Iwona Arent: Inicjatywy referendalne w Olsztynie, Ostródzie i Kętrzynie to osobista zemsta pewnych osób.

Myślę, że referendum można robić, ale rok od wyborów samorządowych to zbyt szybko – powiedziała w Porannych pytaniach posłanka PiS Iwona Arent.

Parlamentarzystka motywacje organizatorów inicjatyw referendalnych w Olsztynie, Ostródzie i Kętrzynie określiła jako osobiste. Zdaniem Iwony Arent referenda przygotowywane na Warmii i Mazurach nie są referendami, które mają coś zmienić.

Zróbmy referendum przynajmniej po 2,5 roku, czyli po połowie kadencji. Wtedy możemy ocenić czy rzeczywiście obietnice wyborcze, o których mówili kandydaci, którzy dzisiaj są włodarzami miast są spełniane. Myślę, że po roku jest na to za wcześnie. Jest to osobista zemsta pewnych osób, do której ja jako Iwona Arent nie chcę się dołączać.

W Porannych pytaniach Iwona Arent mówiła także o „frankenstainizacji” polskiego prawa. Posłanka jest członkiem polskiej delegacji parlamentarnej do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W czasie ostatniego posiedzenia Rady przyjęto rezolucję, w której jest mowa o „frankenstainizacji” polskiego prawa i wezwano do objęcia Polski procedurą monitoringu.

Bierzemy pod uwagę najlepsze rozwiązania. Mówią, że bierzemy najgorsze elementy, ale dlaczego inni nie zmieniają prawa, jeżeli uważają, że mają u siebie gorsze elementy w prawie. Oni u siebie nie mają ani ochoty, ani zamiaru niczego zmieniać. My idziemy na zgodę. Tak zmienimy sądownictwo i ustawy dotyczące sądownictwa, że będą one dokładnie takie jak w systemie niemieckim.

Poseł Arent zachowanie posłów opozycji, którzy są członkami polskiej delegacji do Rady Europy nazwała targowicą.

Posłuchaj Porannych pytań

fot. Przemysław Getka

Redakcja: B.Świerkowska-Chromy za K.Kaszubski