Olsztyn, Polecane, Aktualności, Aplikacja mobilna
Dzik zaatakował człowieka w Nikielkowie. Mężczyzna jest poważnie ranny
Duży dzik poturbował pracownika firmy budowlanej, która w Nikielkowie koło Olsztyna kładła gazociąg. Mężczyzna trafił do szpitala z poważną raną nogi.
– Dwóch moich pracowników chciało zabrać resztki rur po robotach – opowiedział Radiu Olsztyn Marek Bartnik, szef firmy budowlanej, która prowadziła prace w Nikielkowie. – Jeden z nich schylił się po rurę. Padał śnieg, miał na głowie kaptur. W tym momencie drugi zauważył, jak jego kolegę atakuje dzik, zwierzę go podrzuciło. Mężczyzna spadł na ziemię, miał poranioną nogę. Pogotowie przyjechało i zabrało mojego pracownika do szpitala. Okazało się, że ma zerwane więzadło w kolanie – dodał Marek Bartnik.
Poszkodowany to dwudziestokilkuletni obywatel Ukrainy. Najpierw trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie. Tam został przebadany i opatrzony. Następnie odesłano go do placówki w Giżycku, gdzie podano mu surowicę. – W Olsztynie nie ma bowiem oddziału chorób zakaźnych, a surowicę można podać wyłącznie w warunkach szpitalnych, a nie ambulatoryjnych. Tak stanowią przepisy – poinformował Przemysław Preis, rzecznik szpitala wojewódzkiego.
– W Nikielkowie jest wielu myśliwych – przekonywała właścicielka miejscowego sklepu – podejrzewam, że na pewno niego polują. Ale dziki widzi się tutaj codziennie. To prawda – podkreślała.
Obszar wsi Nikielkowo leży na terenie obwodu łowieckiego. – Koła łowieckie mogą tam zatem prowadzić odstrzał zwierzyny dzikiej – mówił Mirosław Karczewski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Olsztynie. – Ze wspomnianego dzika nie róbmy jednak mordercy. On zapewne został zaskoczony, wystraszył się, następnie rzucił na pracownika, ale później uciekł.
Adam Pietrzak z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych przypomina, że dziki żyjące w pojedynkę są bardzo niebezpieczne. – Odyniec może ważyć ponad sto kilogramów. Są znane przypadki, że dzik przeciął komuś tętnicę udową, co doprowadziło do śmierci. To naprawdę nie są żarty – przekonywał Pietrzak.
Dlatego kontaktów z dzikami należy unikać. Tego typu ostrzeżenia niestety nie trafiają do wszystkich. – Kilka lat temu widziałem jak w Olsztynie dorosły, wydawałoby się poważny człowiek, próbował posadzić na dziku dziecko – dodał Adam Pietrzak z Lasów Państwowych. – To już przykład ekstremalnej głupoty. Dzikom należy generalnie schodzić z drogi – mówił.
Jeśli dojdzie do fizycznego kontaktu z dzikiem to na szczęście jest małe prawdopodobieństwo, że zwierzę będzie chore na wściekliznę. – W naszym powiecie nie mieliśmy przypadku tej choroby już od 7 lat – powiedział Mirosław Karczewski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Olsztynie. – Szczepienia lisów są skuteczne. To znacznie ograniczyło, a nawet wyeliminowało wściekliznę. Przypomnę, że w latach 2000-2001 mieliśmy po 70 przypadków rocznie. Teraz nie mamy ani jednego – informował Karczewski.
Mirosław Karczewski apeluje jednak o rozsądek. – Nie tylko do mieszkańców Nikielkowa, ale także Olsztyna i innych miast. Nie wyrzucajmy dzikom odpadów z kuchni. Wczoraj byłem tego świadkiem na olsztyńskim Zatorzu. Dzik przebywa tam od 10 dni. Tylko dlatego, że ma tam stołówkę.
Przypomnijmy, że do końca stycznia wzdłuż wschodniej i północno-wschodniej granicy Polski prowadzone są skoordynowane akcje myśliwych, którzy strzelają do dzików. Ma to związek z zagrożeniem występowania afrykańskiego pomoru świń. Polski Związek Łowiecki poinformował, iż koła łowieckie są bliskie wykonania rocznego planu depopulacji dzików. Zakładano w nim redukcję pogłowia o 200 tysięcy sztuk do końca marca.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego
Autor: M. Lewiński
Redakcja: Ł. Sadlak/K.Piasecka