Bartosz Grucela: zaufania nie buduje się pustymi obietnicami

Gościem Porannych Pytań Radia Olsztyn był Bartosz Grucela z Partii Razem. Rozmowa dotyczyła wyniku Adriana Zandberga w pierwszej turze wyborów prezydenckich oraz jego politycznych konsekwencji dla Lewicy i całej sceny politycznej. Rozmowę poprowadził Wojciech Chromy.

Adrian Zandberg – kandydat na prezydenta z ramienia partii Razem – zajął 6 miejsce w pierwszej turze wyborów. Był to jednocześnie najlepszy wynik wśród lewicowych kandydatów, wyprzedzając tym samym Magdalenę Biejat czy Joannę Senyszyn. Do czego ten rezultat otwiera drogę Partii Razem?

Bardzo dobry wynik Adriana Zandberga pokazuje, że w Polsce jest znaczące poparcie dla lewicowej agendy, szczególnie tej o wyrazistym profilu społeczno-gospodarczym (…) To jasny sygnał, że warto iść własną drogą, z podniesioną głową, prezentując swoje programy

– podkreślał.

Zdaniem polityka Partii Razem, głosy oddane na Zandberga są wyrazem niezadowolenia nie tylko z działań obecnego rządu, ale też z braku spójności i wiarygodności po stronie opozycji. Grucela odniósł się także do głosów krytycznych po rozłamie na Lewicy jesienią ubiegłego roku. Jego zdaniem wynik Zandberga to odpowiedź na sceptyczne prognozy.

Wbrew temu, co mówili politycy i publicyści – że Partii Razem już nie ma, albo że będzie miała mniej niż 1% – okazało się, że nagle jest 5%. Czasem warto po prostu mówić szczerze o swoich propozycjach programowych

– oceniał.

Poparcie? „Nie jesteśmy workiem ziemniaków”

Adrian Zandberg zapowiedział, że nie udzieli oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów w drugiej turze wyborów. Grucela przyznał, że rozmowa Rafała Trzaskowskiego z Adrianem Zandbergiem mogłaby być wartościowa, ale oczekuje konkretów, a nie ogólnikowych deklaracji.

Od początku podkreślamy, że wyborcy to nie jest puchar przechodni. To nie jest worek ziemniaków, który można postawić tu albo tam. To mądrzy ludzie, którzy sami zdecydują, które wartości i program są im bliższe. Zawsze powinniśmy w polityce rozmawiać, ale potrzebujemy czegoś więcej niż tylko festiwalu obietnic

– stwierdził.

Bartosz Grucela został również zapytany o możliwość poparcia Karola Nawrockiego – kandydata wspieranego przez Prawo i Sprawiedliwość. Jak podkreślał, nie widzi dziś żadnych podstaw do takiego kroku.

Ciężko mi powiedzieć tak naprawdę. Przed chwilą przypomniałem sobie deklaracje Karola Nawrockiego odnośnie tego, że chce poprzeć postulaty Sławomira Męcena, ale w tym samym czasie chce wprowadzić podatek antyspekulacyjny. Z tym też się zgadzam, ale z postulatami Sławomira Mentzena się nie zgadzam (…) Ja bym potrzebował raczej nie festiwalu obietnic dla wszystkich, tylko przedstawienia konkretów i ustalenia jednej spójnej linii

– powiedział.

Gość Porannych Pytań odniósł się też krytycznie do stanu obecnego rządu i pojawiających się informacji o rzekomym zaproszeniu Partii Razem do objęcia stanowiska wicepremiera.

To śmieszna informacja, nikt z nami się nie kontaktował. To próba nacisku, by wymusić poparcie dla Trzaskowskiego. Nie będziemy w rządzie tylko po to, żeby zajmować stanowiska. Jesteśmy w polityce, by realizować nasze postulaty

– uznał.

Wśród priorytetów Grucela wymienił m.in. zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia, badania i rozwój oraz stworzenie narodowego programu mieszkaniowego. Zapytany o przewidywania dotyczące drugiej tury wyborów prezydenckich Grucela odpowiedział, że różnica pomiędzy kandydatami może być minimalna, jednak żaden z kandydatów nie przekonuje go na tyle, by publicznie zadeklarować poparcie.

Posłuchaj rozmowy Wojciecha Chromego

Autor: W. Chromy
Redakcja: P. Jaguszewski