Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 18 °C pogoda dziś
JUTRO: 18 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – sierpień 2021

Fot. Łukasz Węglewski

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. W niedzielę Magazyn Ukraiński nadawany jest o godzinie 20.30. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy.

Zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania zapraszają: Jarosława Chrunik i Hanna Wasilewska. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

31.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” na falach Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Pogoda dzisiaj tylko najodważniejszych może zachęcić do spacerów czy innego odpoczynku na świeżym powietrzu, więc mam nadzieję, że pozostaniecie z nami przy radioodbiornikach. Znowu historia będzie się przeplatała ze współczesnością, ale czasami trudno, żeby było inaczej. W audycji będą mi towarzyszyć trzej panowie, których dobrze znacie. Zaczniemy od wspomnień związanych z 30-leciem odzyskania przez Ukrainę niepodległości.

(-)

24 sierpnia Ukraina obchodziła 30-lecie odnowienia niepodległości. Uroczystości odbywały się na Ukrainie i za granicą, w tym także w Polsce. Ciekawa publikacja pojawiła się na stronie internetowej Eparchii Olsztyńsko-Gdańskiej https://cerkiew.eu/. „Trzydzieści lat suwerenności Ukrainy” – to zbiór fotografii z czasów ogłoszenia niepodległości, ich autorami są: redaktor „Błahowista” Bogdan Tchórz i prof. Zenon Boroweć ze Lwowa. W tym osobliwym, sierpniowym czasie, z redaktorem Bogdanem Tchórzem rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

(-)

– Jak pamiętasz 30 lat temu 24 sierpnia?

– Wiesz, teraz jest mi dosyć trudno to powiedzieć. Tylko gdy zaczynamy patrzeć na stare fotografie, to od razu przypomina się 1989 rok i taki znamienity Festiwal Kultury Ukraińskiej w Sopocie, gdzie i flaga żółto-niebieska po raz pierwszy się pojawiła, i pojawiło się hasło „Związek Młodzieży Ukraińskiej”, gdzie ludzie spróbowali hymn „Szcze ne wmerła” zaśpiewać – widać było, że jest taki zryw konkretny i podniosłość. Potem, jakby odnosząc się do następnych lat, bywałem na Ukrainie i zdarzało mi się od czasu do czasu widzieć grupy ludzi, którzy idą z flagami, gdzieś są na mitingach, zbierają się we Lwowie, w mniejszych miejscowościach typu Żółkiew, Iwano-Frankowsk, Stryj, Sambor i tak dalej. I te fotografie zbierałem. Teraz moje i kolegi Zenona Boriwcia zebrałem to razem i na stronie naszej eparchii umieściłem. I wiesz, patrzysz na to – tam jest ponad 40 zdjęć – widzisz euforię w tych ludziach, widzisz jak to się tworzy, robi się. Ci ludzie wyglądają biednie, bo jak to można było za czasów komuny wyglądać lepiej? Ale widać euforię, która ich ciągnie i chcą wspólnie coś zrobić. I gdy patrzysz na te fotografie, to od razu jakby przed oczyma stoi… To są zwyczajne, czarno-białe fotografie, na kiepskich materiałach fotograficznych, bo co mieliśmy wtedy do dyspozycji? Nic! Ale ducha widać! Czuje się i to bardzo przyjemnie jest mi wspominać. Co prawda, z tego ducha do dzisiaj to można różnie dywagować – co pozostało, ale tamte lata były latami podniosłości. Gdy cerkiew wychodziła z podziemia, pierwsi księża pojawiali się przed świątyniami, ludzie rozścielali obrusy i takie liturgie polowe odprawiali – to było coś niesamowitego. Przygotowałem ten materiał, umieściłem go na stronie i cały czas nad nim rozmyślam, bo te lata są ważnymi latami i dla naszej historii, i dla kultury, i dla słowa.

– Ja też pamiętam taką podniosłość u siebie, wśród ludzi, a ja może taką trochę gorzką refleksję powiem. Gdzieś może w pierwszym roku niepodległości już tutaj, w Polsce, spotkałem takiego Niemca, profesora. Powiedział, że nie będzie dobrze na Ukrainie. Myślę – jak to? Taki kraj bogaty, tacy dobrzy ludzie, wszystko jest: morze jest, góry – tylko żyj! No i trochę miał racji – nie wszystko wychodzi dobrze. Chociaż i wiele dobrego – 30 lat niepodległości to mimo wszystko jest dobrem, którego nie można przecenić.

– Drogi przyjacielu, Ukraina ma za sobą setki lat obcego panowania i myśl państwotwórcza nie u każdego jest zakorzeniona. Ludzie może z zachodu Ukrainy, gdzieś do Zbrucza, gdy patrzymy – dawna Galicja, zachodnia część Ukrainy – oni mają inne podejście. Ludzie ze wschodu (a ja po całej Ukrainie jeździłem) i to tak rozkłada się dość nieprzyjemnie… ja rozumiem, że doszło do takiej sytuacji. Co prawda, cerkiew odrodziła się, ale jest cerkiew w kilku gatunkach. Greckokatolicka, prawosławna trzech rodzajów, pojawia się cała masa sekt i ludzie, którzy bardzo uwierzyli (i to też widać na ulicach) w takiego boga, który wygląda jak litera S łacińska z dwiema kreskami z góry na dół. I to jest przykre. Przykre, bo widzę, że nie bardzo interesują się literaturą, mniejsze jest zainteresowanie kulturą jako taką i jest takie pełne dążenie do integracji ze światem zachodnim. Mieć dużo, chlubić się dobrami materialnymi, a zapominając o dobru duchowym. A to ono jest osnową. Ono powinno być podstawą, z której rodzą się inne rzeczy. I takie sprawy widać, niestety, na ulicy. Tak samo bardzo mnie niepokoi zjawisko wsadzania do języka ukraińskiego przekręconych angielskich, amerykańskich, niemieckich słów. Gdzie gdybyś wziął na przykład literaturę, tworzoną przez Chwylowego czy Kulisza powiedzmy, z lat 1920-30-tych i porównał z tym, co obecnie, co się na ulicach się spotyka, to są to dziwne rzeczy. Tamto rozumiesz, a to przestajesz rozumieć. To są zjawiska negatywne, myślę, że należy z tym walczyć. Co prawda parlament przyjął ustawę o języku i tak dalej, ale ulica sobie, a parlament sobie, a życie jeszcze sobie. Jednak myślę, że najważniejsze jest to, że kilka kroków do przodu jest zrobionych, zwłaszcza duchowość odrodziła się, to też bardzo dobrze widać. We wsiach są jeszcze przeważnie jeszcze biedne drogi, po troszkę się poprawiają. Chociaż gdy pojedziesz w rejony, to są nieciekawe, ale we wsi gdzie stoi cerkiew, to ten zakątek jest „ogarnięty”, zadbany, ładnie to wygląda i ludzie w niedzielę idą, w sobotę biorą śluby, wesela słychać. I to jest takie miłe zjawisko i nastraja optymistycznie. Obecnie mamy dwa lata pandemii i nie można było jeździć, więc trudno mi powiedzieć, co tam się dzieje dalej, wiem, że w Polsce jest wielu Ukraińców, ale ten trzon pozostał i myślę, że część z tych, którzy wyjechali i tak wrócą. Część zostanie, część pojedzie pewnie dalej na Zachód, ale ta podstawowa grupa, która chce budować swoje państwo, to będzie je budować. Na razie jest ona skromna, ale mimo wszystko się rozwija coraz lepiej, lepiej i musi być lepiej.

– Myślę, że 30 lat to taki wiek dojrzewania, gdy właśnie mężczyzna staje się mężczyzną, kobieta – kobietą w pełni. Dla narodu to może trochę mało, ale mimo wszystko nie aż tak mało: 30 lat.

– Masz rację, to jest taki początek. Nasze pokolenie praktycznie od 30 lat zaczynało swoje dorosłe życie. Bo tak: zakończenie szkoły średniej, potem studia, potem jeszcze służba wojskowa, która nas nie ominęła, potem moment poszukiwania pracy i raptem okazuje się, że 30 lat minęło. I wtedy zaczynamy umacniać się jako rodzina czy jakiś zespół, czy jeszcze coś innego, a w życiu państwa to jest taki bardzo maleńki kawałek, jak mrugnięcie okiem i to wszystko.

– No właśnie dorośli ci, którzy byli dwudziestolatkami w 1991 roku. Teraz już niektórzy są profesorami, zajmują wysokie stanowiska. Teraz od nich zależy przyszłość.

– Oczywiście, że tak. I to są ci ludzie, którzy bywali na mitingach, którzy patrzyli co się dzieje i wtedy kształtował się ich światopogląd. I myślę, że ludzie, którzy mają odpowiednio nastrojoną duszę na falę odrodzenia, stają się też wiodącą warstwą społeczną – uczą na wyższych uczelniach, piszą literaturę, tworzą nowe piosenki. Po prostu rozwijają cały kraj. Tu trzeba też powiedzieć o gospodarce, ale o gospodarce w takim znaczeniu, że pracujemy też dla kraju, a nie wyłącznie dla siebie. Pracując dla siebie pracujmy też dla kraju, wtedy będzie dobrze. Oczywiście, że to jest taki czas poszukiwań, czas perturbacji, czas próby, prób i błędów. Ktoś popełnia błąd i w tym błędzie pozostaje, ktoś inny stwierdził, że zrobił źle, zaczyna iść w innym kierunku i musi pozostać pozytywna grupa ludzi państwotwórczych, która będzie pracowała nad obliczem Ukrainy na całym świecie. To jest bardzo potrzebne, żeby było z czego być dumnym, a nie tylko żyć sprawami o charakterze materialnym. Można by jeszcze dużo mówić o zachowaniu kultury materialnej, zabytków architektonicznych. Bardzo mnie porusza ten moment, ale to w znaczeniu negatywnym, gdy widzisz zamki, cerkwie, kościoły – resztki, które istnieją do dzisiaj. Taki dobry przykład mamy znanego snycerza Johana Pinsela; we Lwowie jest między innymi specjalne muzeum dzięki profesorowi Woznyckiemu utworzone i w Hodowycy pod Lwowem (to jest rejon pustomytowski) stoi kościół, który do dzisiaj nie ma zrobionego dachu, za czasów komuny dach był; zawalił się, doprowadzili do ruiny i dzisiaj obiecują odbudować, i go nie odbudowano. A w środku są i freski, i fragmenty rzeźby – to wszystko istnieje, można zobaczyć do dzisiaj, pomimo tego, że padają deszcze, są zimy, mrozy, śnieg i tak dalej. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, że tego nie chcą odbudowywać. I to w tej strefie przygranicznej z Polską dużo jest takich przypadków. Mogą mieć we wsi ładną, nowo zbudowaną cerkiew, a tego starego z jakiegoś powodu nie ruszą.

– I tym „optymistycznym” akcentem zakończymy. Czy może jakiś bardziej optymistyczny wniosek na koniec?

– Najbardziej optymistyczny wniosek jest taki, że mam grupę ludzi, których poznałem pod koniec lat 80-tych na Ukrainie i ta grupa przyjaciół, zwłaszcza kolega Zenon, profesor na Politechnice Lwowskiej, pozostają przyjaciółmi do dzisiaj.

(-)

To byli dwaj panowie z trzech, o których wspomniałam na początku audycji, teraz pora na trzeciego. Drodzy słuchacze, ponieważ od jutra idę na tygodniowy urlop, spotkamy się dopiero w następną środę, to chcę wam dzisiaj przekazać jeszcze dokładnie wszystkie informacje o tym, co będzie się odbywało w najbliższy weekend. W sobotę, 4 września w Srokowie odbędzie się XXVI Inauguracja Sezonu Kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur. O godz. 15.30 bedzie otwarcie wystawy fotograficznej, a o 16.15 rozpocznie się koncert. Dokładniej opowie mi teraz przewodniczący Olsztyńskiego Oddziału Związku Ukraińców w Polsce, Stefan Migus:

(-)

– Były obawy, czy uda się zorganizować Inaugurację Sezonu Kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur, która co roku odbywała się w Srokowie, ale z ulgą można powiedzieć, że koncert się odbędzie.

– Rzecz w tym, że inauguracja sezonu to bardzo prestiżowa impreza i my nie możemy ot tak sobie jej zlekceważyć, o ile organizujemy ją już ponad ćwierć wieku. Dlatego robiliśmy wszystko, żeby to przedsięwzięcie odbywało się stale, każdego roku – tak jak miało to miejsce w poprzednich latach, nawet mimo pandemii udało się nam zorganizować te imprezy. Nie było łatwo, ale znaleźliśmy wyjście i zaprosiliśmy Brygadę Koncertową (tak się nazywają) „Breeze” Odeskiej Akademii Wojskowej Wojsk Lądowych Ukrainy i ten zespół w liczbie 15 artystów wystąpi właśnie na otwarciu tego sezonu. Oprócz tego zaprosiliśmy do udziału powiedziałbym: wykonawców węgorzewskich.

– Akurat ten zespół nie będzie nowicjuszem, bo oni już u nas byli i bardzo spodobali się publiczności.

– Tak, ten „Breeze” był u nas i im spodobało się u nas, nam spodobali się oni i prosili nawet, że jeśli będzie okazja, żeby ich znowu zaprosić, chociaż to nie jest blisko. I zdecydowałem, że mimo wszystko warto, ponieważ to jest zespół wojskowy, a my będziemy obchodzili na inauguracji sezonu także 30-lecie odnowionej niepodległości ukraińskiej, to jak najlepiej byłoby zaprezentować właśnie tych, którzy dzisiaj są przedstawicielami armii ukraińskiej, która walczy z odwiecznym moskiewskim wrogiem. Oprócz tego będą występować też zespoły węgorzewskie. Będzie to Zespół Ukraińskiego Tańca Ludowego „Czeremosz” z Węgorzewa i nowo utworzony zespół wokalny „Przyjaciele”, który zadebiutuje w naszym oddziale, bo u siebie już zadebiutowali – występowali w Baniach Mazurskich. Ale oprócz tego, właśnie z okazji 30-lecia niepodległości, otworzymy też wystawę o ironicznej nazwie, takim neologizmie „Wojno-pokój”. Jest to wystawa fotograficzna Posłańca pokoju, artysty-fotografa Ołeksandra Charwata z Równego, a więc z regionu, który współpracuje z naszym województwem.

– Ołeksandra Charwata też już znamy, widzieliśmy już kiedyś w galerii Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego, gdy robił fotografie ludzi na Ukrainie i ta wystawa, zdaje się, nazywała się „Okno do Europy”. Fotografie robiące wrażenie, tak że warto zobaczyć i tę wystawę.

– I tu te fotografie robią wrażenie, bo w podtytule jest tu nazwa „Portrety uczestników linii frontu”. Także będzie na co popatrzeć. Szukałem jakiegoś takiego punktu, jakiegoś takiego mocnego akcentu, żeby podkreślić, że te kłamliwe nazwy – ATO, OOS – czy jakkolwiek inaczej to nazywają, że to jest po prostu mydlenie oczu. To jest tradycyjna, hybrydowa, z wykorzystaniem wszystkich nieuczciwych środków, wojna rozpoczęta przez Moskwę, która Ukrainy nie uznaje po prostu jako państwa. Dlatego poprosiłem jeszcze Ołeksandra Charwata, żeby zrobił (zdjęcia) czym ta wojna się kończy dla wielu; dla tych ponad pięciu tysięcy zabitych. W każdym ukraińskim mieście, miasteczku, a nawet większej wsi, gdy pójdzie się na cmentarz, można zobaczyć groby, które ciągną się kilometrami. Wojskowe mogiły z napisami: „Chwała Bohaterom”. I tu ta wystawa kończy się takimi fotografiami.

(-)

Kolejna impreza, która odbędzie się, mimo wcześniejszych obaw, to Festiwal Muzyczny Narodów Europy „Pod wspólnym niebem”. Odbędzie się on w niedzielę 5 września o godz. 11 w amfiteatrze im. Czesława Niemena w Olsztynie:

(-)

– „Pod wspólnym niebem” też nareszcie się odbędzie, choć też były obawy. Jest to impreza, którą organizują wspólnie mniejszość ukraińska i niemiecka na Warmii i Mazurach.

– „Wspólne niebo” to chyba jedyna taka wspólna impreza mniejszości narodowych, którą organizujemy. U podstaw jest Olsztyński Oddział ZUwP i Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, ale współorganizatorami są też Romowie i inne mniejszości. Może nie za każdym razem, ale są. Postanowiliśmy, że mimo wszystko trzeba to kontynuować, ponieważ to trwa już dobrych ponad dwadzieścia lat. Organizujemy to co dwa lata, festiwal miał być w ubiegłym roku, ale partner niemiecki zrezygnował, obawiając się o swoich członków, o ile są to głównie ludzie w podeszłym wieku i szybciej mogła ich ta pandemia dopaść. W tym roku wystąpią w olsztyńskim amfiteatrze zespoły ukraińskie, niemieckie, romskie, ale będą rozbrzmiewały piosenki, zostaną zaprezentowane tańce nie tylko ukraińskie, niemieckie i powiedzmy polskie, ale będą też ormiańskie, tatarskie, a nawet greckie piosenki i to zapewni wojskowa Brygada Koncertowa „Breeze” z Odessy, która składa się z przedstawicieli różnych narodowości. Oczywiście, Ukraińców jest najwięcej, ale są tam i Tatarzy, są Ormianie i mają w repertuarze piosenki różnych narodów. Zaprezentują to w amfiteatrze, wstęp oczywiście bezpłatny, także zapraszamy. Warto na tej imprezie być!

(-)

Warto być na tej imprezie i żałuję, że sama nie będę mogła być na tych dwóch imprezach, bo zawsze dostarczają nam one niezapomnianych wrażeń. Nasz program zbliża się do końca, przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Dziękuję wam za uwagę, życzę wam miłego wieczoru i nadchodzących imprez. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!

31.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

29 sierpnia, w konsekwencji ran odniesionych w 2014 roku w walce z rosyjskimi okupantami zmarł bohater Ukrainy podpułkownik Ołeksandr Petrakiwski. Ponad rok Saszko przebywał w centrum rehabilitacyjnym w Górowie Iławeckim. 24 sierpnia od samego rana przed budynkiem urzędu miasta Giżycka wisiała ukraińska flaga na znak jedności z narodem Ukrainy. Z okazji 30-lecia odzyskania przez Ukrainę niepodległości na stronie internetowej olsztyńsko-gdańskiej eparchii cerkiew.eu znajduje się ciekawa publikacja pod nazwą „Trzydzieści lat samodzielnej Ukrainy”. Na Krymie, od początku jego okupacji uprowadzono ponad 40 osób. O tym dzisiaj będzie w wydaniu ukraińskich informacji. W kalendarzu wtorek, ostatni dzień sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska.
(-)
29 sierpnia, w konsekwencji ran odniesionych w 2014 roku w walce z rosyjskimi okupantami zmarł bohater Ukrainy podpułkownik Ołeksandr Petrakiwski. Saszko urodził się 4 czerwca 1988 roku. Zakończył szkołę, a później wstąpił na uczelnię wojskową. Ołeksandr był dowódcą roty 8. wydzielonego pułku specjalnego przeznaczenia ZSU. 20 lipca 2014 roku grupa wywiadowcza pod dowództwem Ołeksandra Petrakiwskiego uratowała kolumnę żołnierzy, która szła na lotnisko ługańskie. Dowódca oddał swój kevlarowy hełm innemu, a sam otrzymał ciężkie rany w głowę, ale kontynuował wynoszenie rannych. Siedem lat z życia Ołeksandr walczył o życie. W ciągu 15 miesięcy w latach 2015-2016 Saszko przebywał na rehabilitacji w szpitalu w Górowie Iławeckim. Koszty jego leczenia zbierali lokalni Ukraińcy. Z czasem leczył się w Izraelu i USA. W 2018 roku bohater zadziwił kijowskich medyków nieoczekiwanym postępem w rehabilitacji. Pacjent zaczął robić rzeczy, o których wcześniej nie było mowy: samodzielnie siadał, próbował stać na własnych nogach, sam jadł. . Wtedy lekarze obiecali poprawę za 2 lata. Niestety do tego nie doszło. „Jeszcze jeden bohater-anioł przybył do niebiańskiego wojska” – napisali wolontariusze na stronie na FB. Dzisiaj o 17:00, trzeciego dnia od śmierci bohatera Ukrainy Ołeksandra Petrakiwskiego, w cerkwi w górowskiej cerkwi odprawiona zostanie liturgia pogrzebowa. Bohaterowie nie umierają. Panichidę za śmierć wszystkich, którzy oddali swoje życie za wolność Ukrainy odprawiono i w Giżycku. W dzień niepodległości Ukrainy, 24 sierpnia w parafii Przenajświętszej Trójcy w Giżycku, proboszcz ojciec Wasyl Parasiuk OSBM razem z parafianami, modlił się o boże błogosławieństwo dla Ukrainy, rozwój państwa i koniec wojny na wschodzie kraju. Z kolei koło ZUwP w Giżucku wystąpiło z wnioskiem do rady miejskiej, z prośbą o szczególne upamiętnienie 30-lecia odzyskania niepodległości Ukrainy i propozycją wywieszenia flagi Ukrainy na budynku rzędu przy okazji święta. Władze miasta z radością przyjęły propozycję i 24 sierpnia od samego rana przed budynkiem Urzędu Miasta w Giżycku wywieszono ukraińską flagę na znak jedności z narodem Ukrainy.

Modlitwa za Ukrainę w giżyckiej parafii zakończyła się uroczystym śpiewem hymnu „Boże wielki, jedyny”. Z okazji 30-lecia odzyskania niepodległosci przez Ukrainę, na stronie internetowej olsztyńsko-gdańskiej cerkiew.eu pojawiła się ciekawa publikacja. Trzydzieści lat samodzielne Ukrainy – to zbiór zdjęć z czasów ogłoszenia niepodległości, autorstwa profesora Zenona Bobrowca ze Lwowa i redaktora „Blłahowista” Bohdana Tchóza. O jakich wydarzeniach przypominają fotografie Sergiuszowi Petryczence opowiedział Bohdan Tchórz
-Jak pamiętasz 30 lat temu, 24 sierpnia.

-Teraz to mi dość trudno powiedzieć, tylko kiedy zaczynamy oglądać stare fotografie, przypomina się od razu 1989 roku i taki znamienity festiwal kultury ukraińskiej w Sopocie, gdzie po raz pierwszy pojawił się niebiesko-żółty baner, gdzie pojawiło się hasło „sojusz ukraińskiej młodzieży”, gdzie ludzie próbowali hymn „jeszcze nie umarła” zaśpiewać. Wiadomo było, że to było takie konkretne i uniesienie. Różniej jakby odnosząc się do kolejnych lat, byłem na Ukrainie; udawało mi się od czasu do czasu zobaczyć grupy ludzi, którzy z flagami idą, gdzieś spotykają się, zbierają się we Lwowie, w mniejszych miejscowościach typu Żółkiew, Iwano-Frankowsk, Stryj, Sambor itd. I te zdjęcia ja zebrałem wszystkie, moje i kolegi Zenona Borowca. Zebrałem to do kupy i na stronie naszej eparchii zamieściłem i kiedy wiesz, patrzysz się na to, tam jest ponad 40 zdjęć, widzisz euforię w tych ludziach, widzisz jak to tworzy się, robi się. Ci ludzie biednie wyglądają, bo jak to można było za czasów komuny wyglądać lepiej. Ale widać euforię, która ich ciągnie, oni chcą coś wspólnie zrobić. I kiedy patrzysz na te fotografie, to od razu, prawie przed oczami stoi; to są proste czarno-białe zdjęcia na dosyć kiepskich materiałach fotograficznych, bo co my mieliśmy do dyspozycji, nic. Ale ducha widać i to mi się bardzo dobrze wspomina. Co prawda z tego ducha do dzisiaj to można różnie dywagować co zostało, ale tamte lata były latami uniesienia. Kiedy cerkiew wychodziła z podziemi, pierwsi księża pojawiali się, w świątyniach ludzie rozkładali obrusy i takie polowe nabożeństwa prowadzili, to coś niesamowitego, ja [przeszukiwałem?] ten materiał, puściłem na stronie i cały czas o nim myślę, bo te lata są ważnymi latami i dla naszej historii, i dla kultury, i dla słowa, i niech rozwijają się dalej.

Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dzisiaj wieczorem.
(-)
Na Krymie, od początku jego okupacji uprowadzono ponad 40 osób. Według ukraińskiej prokuratury w większości za zniknięciami stoją rosyjskie władze. Ponadto kilkaset osób na terenach kontrolowanych przez Rosjan uważa się za zaginione. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

[korespondencja w języku polskim]
Nasz program dobiega końca, jednak jest jeszcze czas na ładną ukraińską piosenkę. Z wami była Hanna Wasilewska. Przyjemnego dnia. (dw/bsc)

30.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”; w poniedziałek, 30 sierpnia; w studiu Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. W sobotę obchodziliśmy Zaśnięcie NMP, w niedzielę wysłuchaliśmy Ewangelii i tym, jak bardzo potrzebna jest niezachwiana wiara, żeby dokonywać rzeczy niezwykłych, ale to nie wszystkie tematy, o których dzisiaj będziemy mówić w programie „Kamo hriadeszy”. Wczoraj rozmawiałam z naszym biskupem dopiero wieczorem, ale był ku temu ważny powód.

(-)

– Gdy ktoś przyszedł w niedzielę do cerkwi na godz. 10-tą, to mógł być zdziwiony, że to nie Ekscelencja celebruje liturgię. Gdzie Ekscelencja był?
– Dzisiaj, w 10-tą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, zostałem zaproszony do naszej parafii w Pieniężnie. Dzisiaj w Pieniężnie odbywało się Święto Urodzaju; ks. Artur zaprosił mnie, żeby się pomodlić i pobłogosławić wszystko to, co urodziła ziemia, co przyniosły nasze ogrody i sady, a także podziękować tym wszystkim, którzy zajmują się tymi plonami, z których wszyscy korzystamy, żebyśmy nie głodowali. I w modlitwie dziękowaliśmy tym wszystkim naszym gospodarzom, którzy tak się trudzą i z tak wielkim wysiłkiem podchodzą do swojej pracy, która jest bardzo ważna i którą należy uszanować. Bo oni sami nie zawsze znajdują takie zrozumienie, bo to nie jest lekka praca i zależna jest od sil natury. Od tego, jaka jest ta natura, takie mogą być te plony. Dlatego tym bardziej należy im dziękować za pracę, którą wykonują. I powinniśmy mieć do tego wielki szacunek.
– W ogóle naród ukraiński związany jest przede wszystkim z ziemią. Ale żaden rolnik nie wyjdzie na pole, zanim się nie pomodli, zanim nie poprosi Boga o to, żeby ta ziemia rodziła. Widzimy to w różnych świętach. Nawet w Wigilię są różne wierzenia… oczywiście, możemy to traktować z przymrużeniem oka, gdy podrzucamy do sufitu kutię, żeby się przyczepiła – ile będzie owiec, czy będzie urodzaj, czy nie, ale to pokazuje ten związek, można powiedzieć – ten dualizm: z jednej strony człowiek i przyroda, a z drugiej strony – człowiek i Bóg. Tak jak Ekscelencja powiedział: Bóg ma pobłogosławić. Nie uciekniemy od tego, że jesteśmy narodem chłopskim i jesteśmy narodem wierzącym.
– Tak. Myślę, że tradycja ukraińska bardzo mocno związana jest z ziemią. Nasza tradycja to tradycja rolnicza i o tym trzeba mówić, to wpisuje się w historię narodu ukraińskiego i dlatego – jak sądzę – rozumiemy dlaczego każdą prace należy rozpocząć od modlitwy. Gdy ludzie wychodzą na pole, wierzący ludzie, to modlą się, żeby Bóg błogosławił ich pracę. Oni rozumieją związek ich pracy z boskimi mocami. To jest coś wspaniałego; gdy ten człowiek tyle czasu przebywa z przyrodą, to wtedy się modli. Dogląda tego pola i to jest jego swoista modlitwa, żeby Bóg błogosławił, żeby ta ziemia dała takie plony, z których będą korzystali też inni. A jak wiemy, praca rolnika nie jest pracą łatwą. Bo można mieć wszystko, ale można tez w jednej chwili wszystko stracić.
– Możemy powiedzieć, że takie poszanowanie i takie powiązanie pracy chłopskiej z Bogiem jest bardzo dawne, bo tradycje mamy jeszcze w Starym Testamencie.
– Tak, tu mowa jest o tym… nawiązanie jest w Księdze Powtórzonego Prawa. Mówi się tam o tym, że Żydzi świętowali Święto Namiotów; to było właśnie na znak tego, że kończyły się wszystkie prace i Żydzi chcieli podziękować Bogu za wszystko co otrzymali i u nich świętowanie polegało na tym, że było wyznaczonych aż siedem dni, w ciągu których obchodzili to Święto Postawienia Namiotów, czyli świętowali uroczyście, dziękując Bogu za wszystkie otrzymane łaski, za to, że Bóg im błogosławił. I dalej można powiedzieć, że Nowy Testament, zwłaszcza w Ewangeliach mamy nawiązanie do przyrody. Jezus Chrystus bardzo silnie związany był też z przyrodą. Gdy wyjaśniał Dobrą Nowinę, to korzystał z różnych codziennych prac, które były bliskie narodowi żydowskiemu. Na przykład – przypowieść o siewcy. Dalej – opowiadanie o drzewie figowym, czy o ziarnku gorczycy. Czy też przypowieść o talentach, która mówi nam o tym, jak pomnożyć to, co daje nam Pan Bóg. Czyli Jezus tez pokazywał, jak człowiek związany jest z Panem Bogiem, jak ważne jest w ludzkim życiu działanie tych Bożych sił. Ważne jest, żeby człowiek był na to otwarty i działał tak, żeby rozumieć, że Bóg będzie błogosławił, jeśli człowiek będzie żył w harmonii z Bogiem. bo jeśli narusza te prawa natury, narusza to, co Pan Bóg ustanowił, to może to prowadzić do wielkiej tragedii. I na przykład naród ukraiński doświadczył tego, gdy wywołano Wielki Głód; gdy odebrano gospodarzom wszystko, co wypracowali i w ten sposób wymarło tak dużo naszego narodu.
– Sądzę, że Ekscelencja był po raz pierwszy w Pieniężnie na uroczystościach zakończenia okresu prac polowych. Spodobało się Ekscelencji? Pojawiły się jakieś pomysły?
– Słyszałem o tym święcie i dlatego, że słyszałem, chciałem odwiedzić parafię w Pieniężnie; jak odbywa się organizacja tego Święta Urodzaju przez ks. Artura. Pojawił mi się taki pomysł, żeby to święto ze szczebla parafialnego czy też między-parafialnego najbliższych parafii podnieść do szczebla eparchialnego. Żeby to Święto Urodzaju było Eparchialnym Święto Urodzaju w tej naszej nowej eparchii. Myślę, że ten pomysł spodobał się ks. Arturowi jak również jego parafianom. Nie chciałbym narzucać nowego obowiązku, ale myślę, że byłoby to z wielką korzyścią, dlatego że nasz naród jest związany z ziemią, dlatego tym bardziej podziękowalibyśmy wszystkim naszym rolnikom, wszystkim naszym gospodarzom za ten trud pracy; za ich troskę, tez za ich miłość do ziemi. Myślę, że dla nich samych byłoby to poczucie wspólnoty czy międzyludzkiej solidarności.
– Tym bardziej, że naszych rodziców i dziadków przesiedlano do wsi, gdzie nadal zajmowali się uprawą roli. I tak zostało do tej pory, że wiele naszych parafii znajduje się właśnie na wsiach, gdzie ludzie zajmują się rolnictwem.
– To taki swoisty paradoks, że gdy naszych ludzi wysiedlono z rodzinnych ziem, byli zmuszeni do opuszczenia swego pola, przesiedlono ich na te północne i zachodnie ziemie i weszli na pola tych ludzi, którzy tez tu się tym zajmowali. Czyli powrócili do swojej pracy, a jednocześnie kontynuowali prace polowe ludzi, którzy mieszkali na tych terytoriach.

(-)
Święto Zaśnięcia NMP przede wszystkim zamyka religijny rok, jest to jedno z dwunastu największych świąt religijnych. Matka Boża żyje spokojnie, skromnie, pamiętając o tym, co jej powiedział Jezus. Trzy dni przed jej Zaśnięciem archanioł Gabriel powiedział jej, że wkrótce spotka się z Synem. Myślę, że to jest też taki dowód wiary dla nas, że dla Boga wszystko jest możliwe. Gdyby nie ten Tomasz, którego nie było wśród uczniów, gdy zjawił się Jezus po Zmartwychwstaniu apostołom. Nie było go tam i nie uwierzył apostołom, dopiero jemu oddzielnie Jezus pokazał swoje rany. Tak samo było i teraz: wszyscy apostołowie przybyli, żeby pożegnać się z Matką Bożą, a Tomasz nie zdążył. Przybył wtedy, gdy już Ją pochowano. Tomasz chciał się z nią pożegnać. I tylko dzięki temu, że go nie było i przyjechał spóźniony, zrozumieli, że Matka Boska została wzięta do nieba wraz z duszą i ciałem. A tak – nie wiedzielibyśmy o tym. Czyli to też jest taki dowód dla nas, że Pan Bóg może absolutnie wszystko, jeśli jest głęboka wiara. Z tym związana jest też niedzielna Ewangelia, w której mowa jest o tym, jak Jezus wypędził demona z chłopaka, a jego uczniowie nie byli w stanie tego zrobić. Możemy tu wrócić jeszcze do poprzedniej ewangelii, w której opisane jest jak apostoł Piotr idzie po wodzie, ale tylko wtedy, gdy jego wzrok skierowany jest na Jezusa, czyli innymi słowy – dopóki miał wiarę. Znowu wracamy do tego: absolutnie głęboka wiara i wtedy możemy wszystko.
– Czytanie z Ewangelii od Mateusza z 10-tej niedzieli pokazuje nam jak bardzo potrzebna jest głęboka wiara, żeby można było pomóc też drugiemu człowiekowi. Widzimy tu takie wydarzenie, gdy ojciec, który ma chorego syna, przychodzi do apostołów, jednak oni mu nie pomogli. Ale dlaczego nie pomogli? Myślę, że apostołowie byli jeszcze przed Wniebowstąpieniem Jezusa, nie mieli jeszcze takiego umocnienia w wierze i dlatego nie mogli mu pomóc. Jezus przyjmuje go i lituje się nad nim. Sam Jezus pokazuje im, że ich wiara jest jeszcze słaba. Ale On to rozumiał i myślę, że nawet chciał, żeby tak się stało; żeby ten cud stał się za pośrednictwem Jezusa; żeby objawiła się taka Jego Boska moc, żeby ten ojciec uwierzył, że to jest Syn Boży. Wiara rodzi się tez wtedy, gdy bezpośrednio doświadczamy takiego działania Boga w nas samych; gdy się zachwycimy czy to Bożym Słowem, czy jakimś wydarzeniem, czy osobą, która doświadczona wiarą podzieliła się z nami swoim świadectwem. Tylko to może nam pomóc, żeby całkowicie oddać siebie Bogu, powiedzieć: „Boże, w twoje ręce wszystko oddaję. Prowadź mnie!”. Tylko w taki sposób możemy zawierzyć. I też myślę, że przyczyna tkwi w tym, że apostołowie mieli jeszcze słaba wiarę, czy inni tez mogą taką mieć, gdy jednak w naszej modlitwie „targujemy się” z Panem Bogiem. Gdy to nie jest modlitwa, tylko takie targowanie się: co ja z tego będę mieć? I w taki sposób zrywamy kontakt z Panem Bogiem, oddalamy się od niego i wtedy być może wchodzi nawet jakiś grzech. Wchodzi w nasze życie i wtedy nie jesteśmy w stanie czynić takiego dobra czy tak podzielić się nasza wiarą z innymi, bo tak naprawdę wtedy nie ma w nas wiary.
– Ekscelencjo, zastanawiałam się nad tym, dlaczego mamy taką słabą wiarę. Moim zdaniem przeszkadza nam strach. Bo wiara – to oddanie swego życia w ręce Pana Boga, a Bóg może postawić przed nami jakąś próbę, która dla nas z ludzkiego punktu widzenia będzie bardzo trudna. Czy to będzie jakas straszna choroba, czy jakieś inne cierpienie – coś, od czego my zazwyczaj uciekamy. Dlatego trudno jet nam powiedzieć: „Boże, zrób wszystko co chcesz z moim życiem”, ponieważ boimy się cierpienia. Sądzę, że tu jest ta przyczyna.
– Myślę, że tak. Strach jest nam bardzo bliski. Rzeczywiście, boimy się i nie zawsze umiemy oddać wszystko w Boże ręce. Bo być może z tym związane jest cierpienie, może związana jest z tym ofiara z nas samych, na która w ogóle nie jesteśmy gotowi, bo nie wiemy co Pan Bóg nam przygotował, żeby nas wypróbować, czy tez jeszcze bardziej pokazać nam jaka powinna być moja wiara. Może mamy się z kimś pogodzić, okazać miłość, miłosierdzie, a my nie jesteśmy na to gotowi. I tak naprawdę może być. Ale tez trzeba sobie powiedzieć, że skutkiem grzechu nie może być jakaś choroba. To są jakby dwie różne rzeczy. Tego nawet nie można porównywać i mówić w taki sposób. Bo wtedy wprowadzamy takie niezrozumienie. Nie na tym polega logika wiary i logika Bożego miłosierdzia. Dlatego bardzo ważne jest, żebyśmy umieli to rozróżnić. Bo pojawiają się takie osoby, które mogą mówić, że skutkiem grzechu jest bardzo ciężka choroba czy jakieś nieszczęście. Nie! Nawet nie wolno tak mówić, bo wtedy krzywdzimy ludzi. Nie możemy sprowadzać Boga do jakiegoś sędziego, bo zapominamy, że On jest wielkim Bożym miłosierdziem. I czeka na każdego człowieka, i chce każdego człowieka przytulić do siebie, i podzielić się miłością. Chce człowiekowi wybaczyć wszystkie grzechy. Ale niech człowiek zrobi pierwszy krok i niech w pokorze powie: „Boże, wybacz mi moje grzechy”.
– Myślę, że Zaśnięcie, ta historia, bo to nie jest Ewangelia, tylko apokryf, że to jest tez na umocnienie naszej wiary; jak by na to nie patrzeć.
– Tak, to jest bardzo ciekawa historia, bo możemy powiedzieć, że to jest takie Zmartwychwstanie matki Bożej, że z ciałem i dusza została przeniesiona prosto do nieba. Dlatego mówimy o Jej Zaśnięciu; nie o śmierci, a o Zaśnięciu. Co to nam pokazuje? Myślę, że to pokazuje, że gdy wierzymy, gdy nasze życie prowadzi do takiej świętości, to Bóg tak samo może uczynić z nami, my tez możemy być przeniesieni prosto do nieba, bo zasłużymy sobie na to naszym świętym, sprawiedliwym życiem. Jak je osiągnąć? Najprościej można odpowiedzieć: naśladując Bogurodzicę. Ale to tez nie jest prosto tak powiedzieć, bo Ona była wybrana, Ona była Matka Boga, to Ona urodziła Bożego Syna. Ona została wybrana przez Boga, żeby przyprowadzić na świat Jezusa Chrystusa.
– Ale Ona mówiła: „Róbcie wszystko, co On wam powie”.
– Właśnie. To jest taki nakaz, który płynie od Bogurodzicy. To Ona powiedziała: „Róbcie wszystko, co powie wam mój Syn”. Czyli zostawiając nam Dobra Nowinę, mamy Go naśladować, czyli mamy iść taką drogą i oddać swoje życie w ręce Boga, a co wtedy Bóg uczyni z nam? Raczej nie wiemy. My mamy wierzyć. Uczyć się takiej wiary przez całe nasze życie. A jaki będzie koniec czy jaka będzie tego meta? Myślę, że to już jest w Bożych rękach. Jednak my mamy podejść do tego z wiarą. My możemy oddać siebie z wiara w Boże ręce, ale Bogurodzica jest taka osoba, która w szczególny sposób pokazuje nam, żebyśmy w tej naszej wierze okazywali i pokorę, i roztropność, mądrość – żebyśmy mieli refleksje nad Bożymi słowami. A dzisiaj w tym takim zgiełku światowym nie zawsze udaje się nam dobrze wsłuchać się w te Boże słowa i dlatego tym bardziej jest ważne, żebyśmy mieli w sobie taka odwagę każdego dnia – czy otworzyć modlitewnik, czy otworzyć Pismo Święte i czytali fragmenty czy modlili się przy pomocy tego modlitewnika. Mamy tam wiele modlitw, ale one mogą nam pomóc wejść na jakąś taką drogę modlitwy. Mogą nam pomóc wypracować naszą drogę modlitwy. I na tej drodze będziemy się odnajdować i będziemy odnajdować na tej drodze to, co będzie nam przybliżało i świętość, i będzie przybliżało nam wszystkie Boże słowa; my poprzez te Boże słowa będziemy odnajdywali jakąś taką radość życia. Te słowa będą dla nas motywacja, ale też będą dla nas siłą w różnych ciężkich chwilach życia.
– Bo tych ciężkich życiowych chwil nie da się uniknąć, dlatego szczególnie powinniśmy myśleć o tym, że prawdziwe życie jest po tej śmierci fizycznej. Bo zwróćmy uwagę: Jezus Chrystus – Bóg – jak strasznie On cierpiał! Matka Boga – co Ona mogła przeżywać widząc jak strasznie męczą jej Dziecko? Nawet nie chcę się w to zagłębiać, bo dla mnie to jest zbyt straszne. Skoro matka Boża cierpiała, skoro sam Bóg cierpiał, to my też nie powinniśmy aż tak bardzo bać się cierpienia, jeśli będziemy to ofiarować w intencji… nie wiem… przyszłego życia? Po tamtej stronie…
– Tak jak tu rozmawiamy – faktycznie, ta ziemska wędrówka tutaj to jest jedna część naszej drogi. Druga część to jest nasze życie po tamtej stronie, osiągnięcie życia wiecznego po tamtej stronie. Myślę, że jest czymś bardzo ważnym, żebyśmy o tym nie zapominali. Bo najgorzej jest, gdy człowiek zapomina o tym, że Bóg na nas czeka i chce, żebyśmy osiągnęli to życie po tamtej stronie. Dlatego ważne jest, żebyśmy do naszego życia podchodzili jak do takiej świętości, którą Bóg nam dał, taki talent świętości i ten talent mamy rozwijać. To nie oznacza, że człowiek nie zgrzeszy, nie upadnie. Ale człowiek nawet gdy zgrzeszy, powinien zawsze widzieć to światło, do którego zawsze może powrócić. A tym światłem jest Jezus Chrystus. I do tego jesteśmy zaproszeni, że gdy upadniemy, gdy zgrzeszymy, żebyśmy nie tracili wiary.

(-)

Nie traćmy więc wiary, drodzy słuchacze. Czyńmy dobro, w razie wątpliwości pytajmy Boga o rade i pomoc, a nasze życie stanie się łatwiejsze, mimo życiowych trudności. Nasz program „Kamo hriadeszy” zbliża się do końca; była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o tej samej porze. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Do usłyszenia! (jch/bsc)

30.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj 29 sierpnia w miejscowości Dnipro obchodzono Dzień Pamięci Obrońców Ukrainy, którzy zginęli w walce o niepodległość, suwerenność i terytorialną spójność Ukrainy. W zeszły piątek Ukraińcy Warmii i Mazur kontynuowali obchody 30-lecia niepodległości Ukrainy w Asunach. Tam odbyły się XXI zabawa ludowa. Prorosyjskie siły ostrzelały miasto Awdijiwka w Donbasie. Ukraina od połowy sierpnia ewakuowała z Afganistanu ponad 600 osób. Na antenie ukraiński program informacyjny. Witam Was na początku tygodnia. Dzisiaj jest 30 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska.
(-)
Wczoraj 29 sierpnia w miejscowości Dnipro obchodzono Dzień Pamięci Obrońców Ukrainy, którzy zginęli w walce o niepodległość, suwerenność i terytorialną spójność Ukrainy. Właśnie w te sierpniowe dni w 2014 roku miał miejsce szczyt iłowajskiej tragedii, kiedy wskutek walki z rosyjskimi wojskami, ukraińskie pododdziały zbrojne trafiły we wrogie otoczenie. 18 sierpnia w czasie zaciekłych walk, ukraińskie siły, które głównie składały się z batalionów ochotniczych, weszły do Iłowajska. Przejęły kontrolę nad częścią miasta. Nocą z 23 na 24 sierpnia 2014 roku odbyła się największa ofensywa wojsk kraju agresora na teren Ukrainy. W planach Moskwy nie było poddania ważnego punktu strategicznego, dlatego rzuciło one przeciwko Ukraińcom swoje wojska strategiczne. Już 24-25 sierpnia bataliony MSZ Ukrainy Dnipro-1, Myrotworec, Switiaź, Cherson, Iwano-Frankowsk; Gwardia narodowe „Donbas” i siły sektory B, trafiły w otoczenie wroga. 28 sierpnia położenie ukraińskich żołnierzy było krytyczne. Między kierownictwem ATO a sztabem generalnym sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej miały miejsce rozmowy dotyczące udzielenia gwarancji bezpiecznych, korytarzy humanitarnych, by wojska ukraińskie mogły wyjść z otoczenia. Odgrywając pokojową rolę, prezydent Rosji Władimir Putin 29 sierpnia zaproponował kontrolowanym przez Rosję bezprawnym oddziałom, otwarcie dla ukraińskich wojskowych korytarza humanitarnego, dzięki któremu mogliby wyjść z otoczenia. Faktycznie putinowski „zielony korytarz” stał się dla ukraińskich obrońców prawdziwą drogą śmierci. 29 sierpnia o 8:15 ukraińscy żołnierze w zorganizowanych kolumnach rozpoczęli ruch z miasta zgodnie z ustalonymi ze stroną rosyjską trasami. Początkowo ukraińskie kolumny bez przeszkód poruszały się wzdłuż rosyjskich pozycji umocnionych, ale po jakimś czasie wojska rosyjskie otworzyły ogień w stronę kolumny. Według oficjalnych danych, podczas operacji iłowajskiej i dalszego ostrzału w tzw. „zielonym korytarzu”, 429 odniosło rany różnego stopnia 300 trafiło do niewoli; 366 ukraińskich żołnierzy zginęło. Wieczna ich pamięć.
(-)
Żadne obchody 30-lecia niepodległości Ukrainy nie obchodzone były bez uczczenia bohaterów, którzy oddali swoje życie za ojczyznę. W zeszły piątek Ukraińcy Warmii i Mazur kontynuowali obchody 30-lecia niepodległości Ukrainy w Asunach. Tam odbyła się XXI zabawa ludowa. Organizatorom udało się zorganizować występy artystów z Ukrainy. Tym razem na scenie wystąpił zespół Wszystko ze Lwowa. Nie zabrakło także ulubionych gwiazd: The Ukrainian Folk i zespołu Żurawka z Górowa Iławeckiego. Perełką występu był występ wójt gminy Barciany Marty Kamińskiej:
(-)
Następny koncert „Pod wspólnym niebem” poświęcony 30-leciu niepodległości, odbędzie się w Olsztynie w niedzielę 5 września. Do amfiteatru im. Czesława Niemena zapraszamy na 11:00. Festiwal „Pod wspólnym niebem” odbędzie się pod patronatem Radia Olsztyn.
(-)
Prorosyjskie siły ostrzelały miasto Awdijiwka w Donbasie. Uszkodzeniu uległy cywilne zabudowania. Wstrzymane zostały połączenia kolejowe. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko.
[korespondencja w języku polskim]
Niezależnie od tego, że na wschodzie Ukrainy trwa wojna i nawet w dni świąteczne ginęli ukraińscy żołnierze, państwo pomaga tym, którzy są w potrzebie. Ukraina od połowy sierpnia ewakuowała z Afganistanu ponad 600 osób. Wśród nich jedynie część stanowili obywatele Ukrainy. Wczoraj do ukraińskiej stolicy przyleciały trzy samoloty z Kabulu. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Nasz blok informacyjny jest wyczerpany, więc dziękuję Wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego.

29.08.2021 – godz. 20.30 Magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.
(-)
24 sierpnia Ukraina obchodziła 30. rocznicę niepodległości. Tego dnia, w 1991 roku Rada Najwyższe uchwaliła akt niepodległości Ukrainy. „Za” głosowało 346 deputowanych. W całym kraju miała miejsce szereg wydarzeń pod hasłem „Jesteś moją jedyną”. Obchody odbiły się echem na całym świecie, a w naszym regionie rozpoczęły się w zeszły weekend. Podziękowawszy Bogu za przeszłość, poprosiwszy Bogarodzicę o ochronę w przyszłość, na podwórzu cerkiewnym olsztyńscy Ukraińcy obchodzili dzień urodzin duchowej ojczyzny. Odpowiedzialny za grilla był Andrzej Faranczuk:
– Tak można powiedzieć, że w rodzinnym kole dzisiaj świętowane jest 30-lecie niepodległości Ukrainy.
– Bez wielkich koncertów, tak zależało nam, żeby przyjść, porozmawiać, bo ta pandemia nas troszkę, jakby to powiedzieć, zmieniła, brakuje nam teraz takich wydarzeń, żeby spotkać się razem i porozmawiać. A dzisiejsze święto jest bardzo, bardzo wyjątkowe.

– Niezależnie od pandemii, dzisiaj jest wspólny stół w sali parafialnej.

– I mam nadzieję, że będzie tak coraz częściej, pandemia jakby to powiedzieć, troszkę odpuszcza, także będziemy troszkę więcej odwagi, żeby coś robić i bardziej zrzeszać nasze społeczeństwo przy tej naszej parafii.

– Co jest dla Pana najważniejszą zmianą na Ukrainie? Osiągnięcia.

– Na pewno thomos dla Cerkwi Prawosławnej, to jest największe wydarzenie, na pewno wspólny dialog między nową Cerkwią Prawosławną i ukraińskim Kościołem katolickim. To też cieszy i osiągnięcia Ukrainy w tej wojnie hybrydowej. To, że ona się jednak nie poddaje…

– Że nadzieja jest.

– Jest nadzieja.

– Jak powiedzieliśmy, święto bardziej rodzinne wygląda, a Pan jak ojciec tej rodziny.

Ojciec Iwan Hałuszka

– No tak, my chcemy tego dnia, kiedy świętujemy 30-lecie odnowienia niepodległości Ukrainy, czuć się jak w rodzinie, jak w domu, żeby faktycznie to święto nam przypominało skąd pochodzimy, gdzie jest nasze serce teraz. Oczywiście my tu mieszkamy, ale zawsze myślami i modlitwą jesteśmy przy Ukrainie i to jest taki czas, że możemy sobie powspominać te lata, co było 30 lat temu, jak to wygląda i co możemy robić, jak możemy pomóc, żeby właśnie ta niepodległość była mocna, żeby Ukraina rosła wśród innych narodów, żeby każdy Ukrainiec gdzieby on nie był, czy w Polsce, czy w Ameryce był dumny z tego, że jest Ukraińcem, że może być dumny ze swojego państwa.

Piotr Tabaka

– Jak tylko Ukraina osiągnęła niepodległość, to dla mnie było bardzo fajne, bo mieszkałem tu w Polsce i to był taki pierwszy wyjazd za granicę i to było dla mnie bardzo fajne, ciekawe. Do dzisiaj wiele się zmieniło na lepsze i daj Boże, żeby było jeszcze lepiej.
– No właśnie, co zmieniło się?

– Wiele się remontuje, są już inne drogi; pojechać do Lwowa, tam wiele nowych budynków. I to budynki mieszkalne. Zabytki są rekonstruowane. Ludzie zmieniają się mimo wszystko, bo Ukraińcy mają możliwość pojechać nie tylko turystycznie na zachód Europy, ale także do pracy, gdzie poznają troszkę lepsze życie i potem to życie chcą mieć u siebie w domu. Chcą mieć na Ukrainie.
Stefan Melnyk

– Co pan świętuje dzisiaj?
– No niepodległość to przede wszystkim i to, co dzieje się na Ukrainie. Za wszystkich się modlimy, bo teraz wiemy, że wojna i nawet tutaj nasza koleżanka Lina i jej rodzice tam na wojnie zostali. Świętujemy i smutno nam, że ta wojna nadal jest; a co lepsze jak jeździłem… dużo lepsze drogi. Wszędzie można pojechać ze Lwowa czy do Kijowa, czy na Zakarpacie czy do Odessy, czy na lepsze się poprawiło, czy do Tarnopola nowa droga. Samochodem łatwiej jeździć po Ukrainie niż kiedyś.
– A często pan jeździ na Ukrainę?
– Staramy się co 2 lata, żeby zobaczyć… czy byliśmy w Odessie, czy w Kijowie czy Lwowie. Co 2 lata staramy się pojechać i kupić nową wyszywankę przy okazji.

– Z roku na rok, czy zmienia się sytuacja języka ukraińskiego?

-Sam pamiętam jak jeszcze uczyłem w Górowie, to jak jeździliśmy do Kijowa to sam język rosyjski, a teraz bardzo się zmieniło. W samym Kijowie prawie wszyscy używają języka ukraińskiego, także to na pewno się zmienia. To powinno być zrobione szybciej, a dopiero do tego dochodzi.

Olena Maleńka

– Obchodzimy dzień niepodległości, 30-lecie naszej niepodległej Ukrainy i wspieramy cały naród ukraiński. Dumni jesteśmy z tego, że nasi dziadowie, pradziadowie zdobyli 30 lat temu, równa data tę niepodległość Ukrainy, z której możemy być teraz dumni. Dumna jestem z tego, że nasi dziadowie i pradziadowie zdobyli niepodległość, która przyniosła nam możliwość swobodnego rozmawiania czystym językiem ukraińskim, swobodne prowadzenie ukraińskich szkół, nauczanie prowadzone jest po ukraińsku. Ukraińskie zespoły, ukraińskie tańce. Wszyscy wiemy od dawna, że kościoły greckokatolickie były zakazane i potem przy niepodległości Ukrainy nikt nikogo nie prześladował i nie zabraniano otwierania tych tych naszych ukraińskich cerkwi i to bardzo dobrze, że ludzie mogą zwrócić się do Boga.
Wołodymyr Sawa
– Ja odczuwam wielką dumę, że Ukraina istnieje i że takie państwo jest. Już 30 lat mija jak Ukraina pojawiła się na mapie świata, że wszystkie narody wiedzą, że jest takie państwo i to dla mnie jest największa radość i największa duma. O Ukrainie słyszałem od dziecka i jak byłem mały, ja sobie, że Ukraina jest takim potężnym i wielkim krajem, i potem w starszych latach byłem na tej Ukrainie nie raz. Pomyślałem, tyle lat walczyli nasi kozacy i jeszcze przed kozakami, potem nasi siczowi strzelcy, i partyzanci. Myśleli o tej Ukrainie i ta Ukraina nie miała szczęścia stać się samodzielnym państwem. Bo były różne przeciwieństwa, sąsiedzi, którzy starali się nam zabrać ziemię dla siebie albo narzucić własną wolę. Teraz z wielkim trudem i wielkimi trudnościami Ukraina buduje swoją samodzielność, trzeba ponosić ofiary dalej, chociaż 30 lat minęło, trzeba dalej ginąć za Ukrainę, ale takie państwo jak Ukraina istnieje i ma wszystko – przedstawicielstwa, instytuty, godło, flagę. Dla mnie, jako dojrzałego Ukraińca, to jest wielkie przeżycie i chciałoby się, żeby ta Ukraina była jeszcze silniejsza, żeby nie musiała prowadzić dalej wojny, żeby była wolnym i niepodległym państwem.

Rodzinne, jasne, spokojne i ciepłe. Takie było święto niepodległości w Olsztynie. Piknik w parafii i cichy śpiew przy świątecznym stole. Wydarzenie w Olsztynie odbyło się prawie w rodzinnym kole. Zupełnie inaczej świętowano 24 sierpnia w Górowie Iławeckim. W stolicy warmińsko-mazurskich Ukraińców 24 sierpnia odbyły się główne uroczystości z okazji 30-lecia niepodległości Ukrainy. Zapraszam więc na wydarzenie, które organizowała ukraińska szkoła w Górowie Iławeckim na czele z honorowym swoim dyrektorem, wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego Mironem Syczem:
Miron Sycz
89 rok w Polsce, 1989, poprzednie stulecie. To wielkie przemiany w Polsce, transformacja. Formowanie się samorządu, decentralizacja państwa. 1990 rok tworzymy samodzielną szkołę, czekamy co stanie się na wschód od Polski. 1991 rok, mamy odrodzenie się ukraińskiego państwa. To było dla nas niesamowite przeżycie. Jak my wszyscy się cieszyliśmy. Dzisiaj, po 30 lat możemy wspominać jak to było, jaki to był wielki entuzjazm. Na całej Ukrainie i całej diasporze ukraińskiej na całym świecie. I to jest moment, że my dzisiaj nie w sobotę, nie w niedzielę, ale we wtorek 24 sierpnia, chcieliśmy zrobić to święto właśnie, żeby podkreślić ten moment niepodległości. To dla nas ma wielkie znaczenie. A jak zechciał przyjechać sam władyka, kir Arkadiusz, żeby przewodniczyć nabożeństwu, żeby być tu na koncercie od samego początku, to było dla nas wielkie uniesienie, gdzie wszyscy jesteśmy jednością.
[fragment nabożeństwa]
(-)
Miłość to także miłość do ojczystego języka, rodzinnej ziemi, ukraińskiej tradycji, historii, kultury. Miłość do ukraińskiej szkoły, miłość do wiary swojego Kościoła, obrzędu, w końcu ta miłość ma nas uczyć też ofiary, żebyśmy byli gotowi oddać swoje życie za naród; my także jako wysiedleni i potomkowie tych, których wywieziono z ziemi Zakerzonia. Mamy być dalej wierni ukraińskiemu narodowi. Mamy nieść godnie niebiesko-żółtą flagę. Mamy sami przeciwdziałać asymilacji, mówić w rodzinach po ukraińsku. Mamy dbać o dobre imię naszej ukraińskiej szkoły, uczyć szacunku do wszystkiego, co ukraińskie. To wszystko uczy nas odpowiedzialności.
(-)
[Miron Sycz]
Ja dzisiaj chciałbym wszystkim Ukraińcom Warmii i Mazur, w Polsce życzyć właśnie tej siły, zdrowia, ale głównie życzyć tej siły całej Ukrainie. Wszystkim Ukraińcom na całym świecie. To Ukraina jest dla nas tym symbolem. To Ukraina, która wiedziała od początku i my wszyscy wiedzieliśmy, że wolności nie daje się raz na całe życie jak nie będziemy jej bronić. To widzimy, że tak jest. Wszyscy w Polsce wtedy mówili, że Związek Radziecki, Moskwa, nie pozwolą, żeby Ukraina była niezależnym państwem i widzimy jaki to ciężki czas był przez te lata, jak trzeba zachowywać niepodległość. Nie jest łatwo, ale mamy przyjaciół, nawet tu widziałem z parlamentu Rzeczypospolitej, od samorządu, marszałka, powiatowych, gminnych samorządowców, wojewody warmińsko-mazurskiego. Wielu takich ludzi, którzy chcieli być tu dzisiaj, żeby razem z nami świętować ten dzień 30-lecia odnowienia ukraińskiego państwa.
(-)
wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki.
[wypowiedź w języku polskim]
(-)

[Miron Sycz]

Ja jestem zadowolony, że mogliśmy doczekać tego momentu. Pamiętam, kiedy mój ojciec, który umarł właśnie 24 sierpnia 1996 roku, jak mówił – ja chciałem doczekać niepodległej Ukrainy. Był moment, kiedy przestawał wierzyć w to, ale doczekał się i to dla niego było niesamowite, tak jak dla nas wszystkich. Ja składam życzenia jeszcze raz Ukrainie, wszystkim Ukraińcom na całym świecie z okazji 30-lecia odrodzenia niepodległości państwa ukraińskiego.
(-)
Anna Lohin
– Zaczynała się niepodległość, to była wielka niespodzianka i miałam żal, że mój ojciec nie dożył, ale zawsze mówił, że będzie Ukraina kiedyś. Mój brat zginął za tę Ukrainę, żeby ona była, za język, za wiarę, został bohaterem, a jego grób jest zniszczony teraz w Werchracie, to jest przykre, ale żyjemy dalej i czujemy się dobrze.
– I świętujemy.
– I świętujemy. Właśnie. W cerkwi byłam dzisiaj w Pieniężnie i … zaśpiewaliśmy, hymn cerkiewny Boże Wielki Jedyny, Chroń Ukrainę. Ojciec pięknie powiedział o historii Ukrainy. Od dawna świętowałam w domu cały czas. Miałam święto, a teraz jestem na koncercie w Górowie Iławeckim.

Przewodnicząca miejskiego koła ZUwP w Lidzbarku Warmiński Oksana Sytczyk

– My jako nauczyciele, jako szkoła, organizujemy, przynajmniej pomagamy w organizacji dnia niepodległości Ukrainy. Też się nie spodziewaliśmy; święto wypada w połowie tygodnia, my nawet myśleliśmy, żeby nie robić takiego wielkiego wydarzenia jak Ekołomyja, bo pandemia i nawet tak rozmawialiśmy o tym świecie i widać, że ludziom brakuje. Przybył władyka, podniósł rangę tej imprezy i księża, i władza – marszałek, wojewoda, więc bardzo nam miło, że chcieli tego dnia być z nami, uczcić dzień niepodległości, który wypada w środku tygodnia. Tym bardziej daje nam to do zrozumienia, że nam wszystkim brakuje tych spotkań; pobyć z sobą, pośpiewać, poświętować nie tylko ten dzień niepodległości, ale po prostu być ze sobą.
– Stęsknili się, ale i powód poważny. 30 lat niepodległej Ukrainy. Ja wiem, że Pani często bywa na Ukrainie. Jak Ukraina przez te 30 lat zmieniła się?

– Dla mnie niesamowicie. Tydzień temu wróciliśmy. Udało się na jeden dzień do Lwowa, bo pandemia i tu u nas święto. Byliśmy tylko we Lwowie. Lwów jest taki bardzo europejski. Niesamowicie pozmieniała się Ukraina, to nie ma nawet o czym mówić. Szkoda, że 7 lat temu nie podpisano dokumentu, że Ukraina może wstąpić do Unii. Mamy nadzieję, że będzie szła w dobrym kierunku.
– Czego życzyć na 30-lecie Ukrainie?
– No co, żeby weszła do Unii Europejskiej, to na pewno pierwsze takie życzenie, żeby Krym wrócił do Ukrainy, no i żeby Ukraina była dalej samodzielną, niepodległą, nie tylko słowem, ale też duchowo.
(-)

– My przyjechaliśmy z Giżycka na święto. Z żoną chodziliśmy do tej szkoły. Od samego początku jesteśmy z tą szkołą związani. Do tej szkoły chodziły nasze dzieci. Mam nadzieję, że także wnuki będą chodzić. Także święto 30-lecia niepodległości jest dla nas bardzo ważnym świętem, Szkoda, że to nie jest 100-lecie, no ale trzydziestolecie to też jest fajna liczba, tak więc my przyjechaliśmy świętować z Ukraińcami Warmii i Mazur. 30 lat temu o Ukrainie mało kto wiedział, mało mówiło się, nawet słowo Ukraina było takie, można powiedzieć zakazane tak jak Polsce. Bardzo mało mówiło się. Teraz jest państwo na równi z innymi państwami. Dzisiaj na Ukrainie są prezydenci innych państw, świętują razem z Ukraińcami, więc poziom, który jest dzisiaj to jest najważniejsze.
– A czego pan życzy Ukrainie i Ukraińcom?

Wolności, niepodległości, pokoju, rozkwitu i jeszcze wiele, wiele dobra życzono Ukrainie w dzień jej 30-lecia. To nie wszystko. Świętowanie trwa. Gdzie i kiedy, słuchajcie w naszych audycjach, a teraz przejdziemy do ulubionego zajęcia:
[lekcja języka ukraińskiego]
Nie ma święta bez muzyki. Dokładnie o tym wie Roman Bodnar:
[Parada hitów Romana Bodnara]
Przez 30 lat niepodległości na Ukrainie wiele zrobiono i wierzę, będzie zrobione więcej. Wierzę, że Ukraina będzie pełnoprawnym członkiem UE i NATO. Ukraina będzie obronionym, rozkwitającym i współczesnym krajem, w którym każdy będzie czuć się godnie i będzie z niego dumny. Składam życzenia Ukraińcom z okazji 30 rocznicy niepodległości Ukrainy.

28.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w sobotę, 28 sierpnia na antenie Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj znowu będzie mowa o nadchodzących wydarzeniach. Co prawda, pogoda jest mokra, niebo zasnute chmurami, ale przecież nie zawsze tak będzie – za tydzień wszystko może się zmienić. A z drugiej strony – w taką pogodę też przyjemnie jest posłuchać dobrej muzyki. A co działo się tego dnia dawniej?

(-)

28 sierpnia 1890 r. urodził się Dmytro Zahuł – ukraiński poeta, tłumacz, literaturoznawca. 1933 r. Zahuł, jako członek organizacji literackiej „Zachodnia Ukraina” został oskarżony o nacjonalizm i skazany na 10 lat łagru. Wyrok odbywal na Zabajkalu, na stacji kolejowej Urulga.

(-)

1921 r. zmarł Hryhorij Czuprynka, ukraiński poeta, działacz kulturalny, wojskowy i polityczny, bojownik o władzę narodu na terenach Republiki Ukraińskiej i walki o jej niepodległość. 28 sierpnia 1921 r. w Kijowie rozstrzelano 47 członków Centralnego Ukraińskiego Komitetu Powstańczego; wśród nich (oprócz Hryhorija Czuprynki) był też między innymi Iwan Andruch – współzałożyciel Ukraińskiej Organizacji Wojskowej.

(-)

1952 r. zmarła św. Laurencja – ukraińska zakonnica, błogosławiona męczennica. Na początku maja 1950 r. do domu, w którym przebywały zakonnice, przyjechali enkawudziści, zrobili dokładną rewizję, a potem wywieźli siostry do obozu. Laurencja zmarła 28 sierpnia 1952 r. we wsi Charsk.

(-)

Dzisiaj imieniny obchodzą panie o imieniu Maria, a swoje święto maja też urodzeni tego pięknego dnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj obchodzimy wielkie święto – Zaśnięcie NMP. Według przekazów, tego dnia Matka Boska odeszła do nieba, do swego Syna, Jezusa. Pozostawiła ziemskie ciało cicho i pokornie. Trzy dni wcześniej archanioł Gabriel powiadomił ją, że wkrótce spotka się z Synem. Potocznie to święto nazywane jest też Pierwszą Przeczystą, zaliczane jest do dwunastu największych świąt chrześcijańskich, poprzedza je dość surowy „Uspeński post”. Kończy się post, człowiek ma duchowe i cielesne oczyszczenie i właśnie tego dnia kończą się żniwa, prace w polu i tradycyjnie odbywa się poświęcenie kłosów zbóż, ziaren plonów, a w świątyniach stawia się świece za zdrowie i pomyślność bliskich.

Nasi przodkowie uważali, że dzisiaj nie wolno chodzić boso, zwłaszcza po trawie pokrytej rosą. Wierzyli, że rosa – to łzy Matki Bożej, dlatego chodząc po rosie można przywołać do siebie chorobę i nieszczęście.

(-)

A w Olsztynie dzisiaj spotykają się dawni mieszkańcy i ich potomkowie wsi Werchrata. W olsztyńskiej katedrze w bocznym ołtarzu jest ikona Werchrackiej Matki Bożej, właśnie dlatego na sentymentalne spotkanie werchratczan wybrano dzień Zaśnięcia NMP.

(-)

Za tydzień w naszym regionie odbędą się dwa ważne wydarzenia. W sobotę 4 września będzie XXVI Inauguracja sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur. O 15.30 zostanie otwarta wystawa fotograficzna „Wojnopokój” Aleksandra Charwata z Równego, a o 16.15 rozpocznie się koncert z okazji XXX-lecia odzyskania niepodległości przez Ukrainę. Były obawy, czy uda się zorganizować  Inaugurację sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur, która do tej pory odbywała się w Srokowie, ale z ulgą można powiedzieć, że koncert będzie. Mówi przewodniczący Olsztyńskiego Oddziału Związku Ukraińców w Polsce Stefan Migus:

– Inauguracja sezonu to prestiżowe przedsięwzięcie i nie możemy tak sobie go zlekceważyć, ponieważ organizujemy go ponad ćwierć wieku. Dlatego robiliśmy wszystko, choć nie było łatwo, żeby ta impreza odbywała się stale, jak to miało miejsce w poprzednich latach, nawet w czasie pandemii udało się nam zorganizować te przedsięwzięcia. Znaleźliśmy wyjście, zaprosiliśmy Brygadę Koncertową „Breeze” odeskiej Akademii Wojskowej Wojsk Lądowych Ukrainy. Zespół ten w liczbie 15 artystów wystąpi właśnie na otwarciu tego sezonu.

– Ten zespół nie jest nowicjuszem oni już u nas byli i bardzo spodobali się publiczności.

– Tak, zespół „Breeze” był u nas; im  spodobało się u nas, oni spodobali się nam  i oni prosili, że jak będzie jeszcze kiedyś okazja, żeby ich zaprosić, choć to nie jest blisko. Postanowiłem, że mimo wszystko, ponieważ to jest zespół wojskowy, a my będziemy obchodzili na otwarciu sezonu również XXX-lecie odzyskania niepodległości przez Ukrainę, to jak najlepszej byłoby pokazać właśnie tych, którzy dzisiaj są przedstawicielami armii ukraińskiej, która walczy z odwiecznym moskiewskim wrogiem. Oprócz tego będą występowały też zespoły węgorzewskie. Będzie to zespół ukraińskiego tańca ludowego „Czeremosz” z Węgorzewa i nowo utworzony zespół wokalny „Druzi” („Przyjaciele”), który praktycznie będzie debiutował w naszym oddziale, bo u siebie już występowali – debiutowali w Baniach Mazurskich.

(-)

Następnego dnia po  Inauguracji sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur w Srokowie odbędzie się Festiwal Narodów Europy „Pod wspólnym niebem” w amfiteatrze im. Cz. Niemena w Olsztynie. O tym usłyszycie w kolejnych naszych audycjach, a dzisiaj trzeba się już pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik. Życzę wam udanego święta i weekendu, a do radioodbiorników zapraszam w poniedziałek o godz. 18.10.  Pożegnamy się piosenką w wykonaniu Oksany Biłozir. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/łw)

27.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witam was drodzy słuchacze. W studiu Hanna Wasilewska. Kończąc tydzień obchodów przygotowałam dla was relację ze stolicy warmińsko-mazurskich Ukraińców, z Górowa Iławeckiego. Właśnie tam 24 sierpnia odbyły się główne obchody 30. lecia Niepodległości Ukrainy. Więc nie będę opowiadać, siadajcie wygodniej, zapraszam na święto, które organizowała ukraińska szkoła w Górowie Iławeckim na czele ze swoim honorowym dyrektorem, wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego Mironem Syczem.
(-)
Miron Sycz
89 rok w Polsce, 1989, poprzednie stulecie. To wielkie przemiany w Polsce, transformacja. Formowanie się samorządu, decentralizacja państwa. 1990 rok tworzymy samodzielną szkołę, czekamy co stanie się na wschód od Polski. 1991 rok, mamy odrodzenie się ukraińskiego państwa. To było dla nas niesamowite przeżycie. Jak my wszyscy się cieszyliśmy. Dzisiaj, po 30 lat możemy wspominać jak to było, jaki to był wielki entuzjazm. Na całej Ukrainie i całej diasporze ukraińskiej na całym świecie. I to jest moment, że my dzisiaj nie w sobotę, nie w niedzielę, ale we wtorek 24 sierpnia, chcieliśmy zrobić to święto właśnie, żeby podkreślić ten moment niepodległości. To dla nas ma wielkie znaczenie. A jak zechciał przyjechać sam władyka, kir Arkadiusz, żeby przewodniczyć nabożeństwu, żeby być tu na koncercie od samego początku, to było dla nas wielkie uniesienie, gdzie wszyscy jesteśmy jednością.
[fragment nabożeństwa]
(-)
Miłość to także, miłość do ojczystego języka, rodzinnej ziemi, ukraińskiej tradycji, historii, kultury. Miłość do ukraińskiej szkoły, miłość do wiary swojego kościoła, obrzędu, w końcu ta miłość ma nas uczyć też ofiary, żebyśmy byli gotowi oddać swoje życie za naród; my także jako wysiedleni i potomkowie tych, których wywieziono z ziemi Zakerzonia. Mamy być dalej wiernym ukraińskiemu narodowi. Mamy nieść godnie niebiesko-żółta flagę. Mamy sami przeciwdziałać asymilacji, mówić w rodzinach po ukraińsku. Mamy dbać o dobre imię naszej ukraińskiej szkoły, uczyć szacunku do wszystkiego co ukraińskie. To wszystko uczy nas odpowiedzialności.
(-)
[Miron Sycz]
Ja dzisiaj chciałbym wszystkim Ukraińcom Warmii i Mazur, w Polsce życzyć właśnie tej siły, zdrowia, ale głównie życzyć tej siły całej Ukrainie. Wszystkim Ukraińcom na całym świecie. To Ukraina jest dla nas tym symbolem. To Ukraina, która wiedziała od początku i my wszyscy wiedzieliśmy, że wolności nie daje się raz na cale życie jak nie będziemy jej bronić. To widzimy, że tak jest. Wszyscy w Polsce wtedy mówili, że Związek Radziecki, Moskwa, nie pozwolą, żeby Ukraina była niezależnym państwem i widzimy jaki to ciężki czas był przez te lata, jak trzeba zachowywać niepodległość. Nie jest łatwo, ale mamy przyjaciół, nawet tu widziałem z parlamentu Rzeczypospolitej, od samorządu, Marszałka, powiatowych, gminnych samorządowców, wojewody warmińsko-mazurskiego. Wielu takich ludzi, którzy chcieli być tu dzisiaj, żeby razem z nami świętować ten dzień 30-lecia odnowienia ukraińskiego państwa.
(-)
wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki.
[wypowiedź w języku polskim]
(-)

[Miron Sycz]

Ja jestem zadowolony, że mogliśmy doczekać tego momentu. Pamiętam, kiedy mój ojciec, który umarł właśnie 24 sierpnia 96 roku, jak mówił – ja chciałem doczekać niepodległej Ukrainy. Był moment, kiedy przestawał wierzyć w to, ale doczekał się i to dla niego było niesamowite, tak jak dla nas wszystkich. Ja składam życzenia jeszcze raz Ukrainie, wszystkim Ukraińcom na całym świecie z okazji 30-lecia odrodzenia niepodległości państwa ukraińskiego.
(-)
Anna Lohin
-Zaczynała się niepodległość, to była wielka niespodzianka i miałam, żal, że mój ojciec nie dożył, ale zawsze mówił że będzie Ukraina kiedyś. Mój brat zginął za tę Ukrainę, żeby ona była, za języka, za wiarę, tak że został bohaterem, a jego grób jest zniszczony teraz w Werchracie, to jest przykre, ale żyjemy dalej i czujemy się dobrze.
-I świętujemy.
-I świętujemy. Właśnie. W cerkwi byłam dzisiaj, w Pieniężnie i … zaśpiewaliśmy, hymn cerkiewny Boże Wielki Jedyny Chroń Ukrainę. Ojciec pięknie powiedział o historii Ukrainy. Od dawna świętowałam w domu cały czas. Miałam święto, a teraz jestem na koncercie w Górowie Iławeckim.

Przewodnicząca miejskiego koła ZUwP w Lidzbarku Warmiński Oksana Sytczyk

-My jako nauczyciele, jako szkoła, organizujemy, przynajmniej pomagamy w organizacji dnia niepodległości Ukrainy. Też się nie spodziewaliśmy; święto wypada w połowie tygodnia, my nawet myśleliśmy, żeby nie robić takiego wielkiego wydarzenia jak Ekołomyja, bo pandemia i nawet tak rozmawialiśmy o tym świecie i widać, że ludziom brakuje, przybył władyka, podniósł rangę tej imprezy i księża i władza, marszałek, wojewoda, więc bardzo nam miło, że chcieli tego dnia być z nami, uczcić dzień niepodległości, który wypada w środku tygodnia. Tym bardziej daje nam to do zrozumienia, że nam wszystkim brakuje tych spotkań; pobyć z sobą, pośpiewać, poświętować nie tylko ten dzień niepodległości, ale po prostu być ze sobą.
-Stęsknili się, ale i powód poważny. 30 lat niepodległej Ukrainy. Ja wiem, że pani często bywa na Ukrainie. Jak Ukraina przez te 30 lat zmieniła się.

-Dla mnie niesamowicie. Tydzień temu wróciliśmy. Udało się na jeden dzień do Lwowa, bo pandemia i tu u nas święto. Byliśmy tylko we Lwowie. Lwów jest taki bardzo europejski. Niesamowicie pozmieniała się Ukraina, to nie ma nawet o czym mówić. Szkoda, że 7 lat temu nie podpisano dokumentu, że Ukraina może wstąpić do Unii. Mamy nadzieję, że będzie szła w dobrym kierunku.
-Czego życzyć na 30-lecie Ukrainie?
-No co, żeby weszła do Unii Europejskiej, to na pewno pierwsze takie życzenie, żeby Krym wrócił do Ukrainy, no i żeby Ukraina była dalej samodzielną, niepodległą, nie tylko słowem, ale też duchowo.
(-)

-My przyjechaliśmy z Giżycka na święto. Z żoną chodziliśmy do tej szkoły. Od samego początku jesteśmy z tą szkołą związani. Do tej szkoły chodziły nasze dzieci. Mam nadzieję, że także wnuki będą chodzić. Także święto 30-lecia niepodległości jest dla nas bardzo ważnym świętem, Szkoda, że to nie jest 100-lecie, no ale trzydziestolecie to też jest fajna cyfra, tak więc my przyjechaliśmy świętować z Ukraińcami Warmii i Mazur. 30 lat temu o Ukrainie mało kto wiedział, mało mówiło się, nawet słowo Ukraina było takie, można powiedzieć zakazane tak jak Polsce. Bardzo mało mówiło się. Teraz jest państwo na równi z innymi państwami. Dzisiaj na Ukrainie są prezydenci innych państw, świętują razem z Ukraińcami, więc poziom który jest dzisiaj to jest najważniejsze.
– A czego pan życzy Ukrainie i Ukraińcom?

Zwycięstwa z wrogiem, który stoi u granic Ukrainy, który zajął Krym i tego życzę Ukraińcom, nam wszystkim i tym, którzy walczą, tak więc wolność to najważniejsza rzecz.

Wolności, Niepodległości, pokoju, rozkwitu i jeszcze wiele, wiele dobra życzono Ukrainie w dzień jej 30-lecia. To nie wszystko. Świętowanie trwa. Gdzie i kiedy, słuchajcie w naszych audycjach, a na dzisiaj to wszystko. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

27.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w piątek, 27 sierpnia na falach Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Macie plany na dzisiejszy wieczór? Lepiej, żebyście nie mieli, ponieważ my mamy dla was ciekawą propozycję – w Asunach trwają ostatnie przygotowania do tradycyjnej imprezy; za chwilę dowiecie się szczegółów. Dzisiaj w kalendarzu historycznym mamy wspaniałe towarzystwo ludzi kultury:

(-)

27 sierpnia 1819 r. urodził się Hryhorij Hałahan – działacz społeczny, ukrainofil, mecenas. Osobiście znał i korespondował z Szewczenką, Maksymowyczem, Kuliszem, Antonowyczem i innymi. Był jednym z założycieli biblioteki, która obecnie znana jest jako Państwowa Parlamentarna Biblioteka Ukrainy.

(-)

1821 r. urodził się Julian Ławriwskyj – ukraiński galicyjski sędzia, działacz kulturalny i polityczny, narodowiec, członek „Ruskiego Soboru” i „Soboru Ruskich Uczonych”. Jego stryjkiem był ks. Iwan Ławriwskyj. Był jednym z pionierów ukraińskiego odrodzenia narodowego, inicjatorem przeniesienia polskiej koncepcji „pacy organicznej” na grunt ukraiński. Był założycielem i długoletnim przewodniczącym towarzystwa „Ruska Besida” i jego teatru, przewodniczący towarzystwa „Proswita”.

(-)

1856 r. urodził się Iwan Franko – pisarz, naukowiec, działacz społeczno-polityczny, publicysta. Członek ogólno-ukraińskiego towarzystwa „Proswita”. W ciągu swojej ponad 40-letniej aktywności twórczej Franko niezwykle owocnie pracował jako oryginalny pisarz (poeta, prozaik, dramaturg) i tłumacz, krytyk literacki i publicysta, wszechstronny naukowiec, etnolog i folklorysta, historyk, socjolog, politolog, ekonomista, filozof. Jego dorobek twórczy, pisany głównie w języku ukraińskim, ale też polskim, niemieckim, rosyjskim, bułgarskim i czeskim, szacowany jest na kilka tysięcy utworów liczącym ponad 100 tomów. Iwan Franko był jednym z pierwszych zawodowych literatów ukraińskich, to znaczy, że zarabiał na życie pracą literacką.

(-)

1902 r. urodził się Jurij Janowskyj – ukraiński pisarz i poeta, jeden z najwybitniejszych romantyków w literaturze ukraińskiej w pierwszej połowie XX wieku. Redaktor czasopisma „Literatura Ukraińska”, reporter wojenny, weteran Armii URL. Wraz z pisarzami: Maksymem Rylskim, Iwanem Koczerhą, Petrem Panczem i Natanem Rybakiem brał aktywny udział w organizowaniu wydania utworów pisarzy ukraińskich w serii „Front i tył”, w wydawaniu gazet literackich i czasopisma w języku ukraińskim.

(-)

1941 r. urodził się Bohdan Stupka – ukraiński aktor filmowy i teatralny. Pracował z takimi reżyserami jak Otar Ioseliani, Krzysztof Zanussi, Jerzy Hoffman, Jurij Illenko, Kira Muratowa, Serhij Bondarczuk i in. Debiutował w kinie w filmie Jurija Illenki „Biały ptak z czarnym znamieniem”, gdzie zagrał rolę Oresta Dzwonnika. W swojej karierze aktor zagrał ponad 100 ról filmowych.

(-)

Dzisiaj na wasze życzenia czekają: Ewa, Włodzimierz, Mateusz, Semen i Fedor, a także ci, kto ma dzisiaj urodziny. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj w Asunach w gminie Barciany, w tamtejszym Ośrodku Kultury Ukraińskiej odbędzie się tradycyjny, już XXI festyn ludowy. Jak co roku, będzie on poświęcony Dniowi Niepodległości Ukrainy, ale nie tradycyjnie odbędą się one nie w sobotę (jak to bywało w ubiegłych latach), a właśnie w piątek. Po prostu w ten weekend będą się odbywały też inne imprezy, nie tylko festyn ludowy – mówi przewodniczący Olsztyńskiego Oddziału ZUwP, Stefan Migus:

– Oprócz tego jest jeszcze święto parafii – religijne – w asuńskiej parafii i jest to właśnie w sobotę 28-go, więc nie chcemy, żeby zachodziło na inne. Bo to jest festyn ludowy, wszystko może się zdarzyć, a tu – cerkiew, swoje zobowiązania, swoje wymogi. A oprócz tego Gmina Barciany, która jest współorganizatorem naszego festynu ludowego 28-go organizuje u siebie turniej rycerski. Byłoby więc za dużo tego wszystkiego. Tu można też znaleźć jeszcze inne przyczyny – na przykład: jedyny zespół z Ukrainy, który będzie występował 27-go (choć jest to zespół ukraiński, ale ma polska nazwę „Wszystko”) ma możliwość wystąpienia u nas właśnie 27-go, dlatego że 28-go będą występowali gdzieś w warszawie na zaproszenie Ambasady Ukrainy. Trzeba było skorzystać z okazji, bo wcale nie jest łatwo teraz w tej sytuacji pandemicznej zaprosić (i im przyjechać) wykonawców z Ukrainy. Dlatego postanowiliśmy dla bezpieczeństwa zrobić dłuższe koncerty; będzie to zespół „The Ukrainian Folk”, ten zespół „Wszystko”, „Żurawka” z ukraińskiej szkoły w Górowie |Iławeckim. Myślę, że jeśli ktoś zechce potańczyć, to też będzie miał okazje, ale całonocnej zabawy robić nie będziemy właśnie ze względu na zagrożenia pandemiczne; nie chcemy wywoływać wilka z lasu. Dlatego to będzie właśnie w piątek i krócej. Ale chce podkreślić, że ta impreza będzie poświęcona XXX-leciu odnowionej Niepodległości Ukrainy. Podkreślam – odnowionej, bo ktoś chyba przez pomyłkę mówi „XXX-lecie niepodległej Ukrainy”. Nieprawda, Ukraina to państwo z ponadtysiącletnią historią i nasi wrogowie przed tym nie uciekną. Prawda, były takie sytuacje, gdy sąsiedzi czyhali na wspaniale ziemie ukraińskie, na jej bogactwa w centrum Europy, próbowali je odbierać. Zresztą, ten jeden najniebezpieczniejszy sąsiad robi to i dzisiaj, już od ośmiu lat i Ukraina w ciągu tych 30 lat odnowionej niepodległości ósmy rok walczy z północnym wrogiem, agresorem, bandytą – różnie można go nazywać. Chcemy podkreślić tymi przedsięwzięciami i innymi, które się odbędą, że to jest wojna, a nie jakaś operacja antyterrorystyczna czy jeszcze coś. Policzono, że przez te lata do chwili obecnej zginęło ponad 5000 żołnierzy ukraińskich, broniąc ziemi ukraińskiej. Dwa razy tyle zostało rannych. Nie mówię już o ponad 10000 cywilów – zabitych, rannych, okaleczonych – i około miliona osób, które musiały uciekać z tych terytoriów w głąb Ukrainy.

(-)
Koncert z okazji XXX-lecia odnowienia Niepodległości Ukrainy w Asunach rozpocznie się dzisiaj o godz. 17.

A teraz jeszcze odrobina polityki:Prezydent Andrzej Duda, który w Kijowie wziął udział w szczycie Platformy Krymskiej oraz obchodach Dnia Niepodległości Ukrainy, mówił w TVP Info, że najważniejsza jest pamięć na arenie międzynarodowej o sprawie Ukrainy.
Prezydent przypomniał o deklaracji wspólnej Platformy Krymskiej, w której potwierdzono poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy i potępiono okupację Krymu:
(-) Korespondencja w języku polskim

W czasie wizyty w Kijowie prezydent Duda odbył też spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz prezydentami Litwy – Gitanasem Nausedą, Łotwy – Egilsem Levitsem oraz Estonii – Kersti Kaljulaid.

Kończy się nasz czas antenowy, więc pora się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się o tej samej porze, a teraz życzę wam pięknego dnia i udanej imprezy w Asunach!Wszystkiego dobrego! Na koniec – piosenka od zespołu „Karpatian”. (jch/an)

26.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W programie „Ukraina na świecie, świat o Ukrainie” wita was Hanna Wasilewska. 24 sierpnia Ukraina obchodziła 30. rocznicę niepodległości. W 1991 roku, tego dnia Rada Najwyższa uchwaliła akt ogłoszenia niepodległości Ukrainy. Za głosowało 346 deputowanych. W całym kraju odbył się szereg wydarzeń pod hasłem „Jesteś moją jedyną”. Niestety trzydziestolecie niepodległości świętujemy w smutnych warunkach: wojna, bez Krymu i części Donbasu. Z okazji dnia niepodległości Ukrainy żołnierze połączonych sił w Doniecku i Ługańsku wspólnie z lokalnymi mieszkańcami i wolontariuszami zawiesili w kierunku okupowanych terenów niebiesko-żółte banery. Ukraińskie flagi z Torecka, Switoladarska, Mariupola, Kamianki i Szczastia. W taki oryginalny sposób Ukraińcy złożyli życzenia patriotom, którzy pozostali pod okupacją. W jednej z brygad zmechanizowanych, która przyłączyła się do akcji, żołnierze opowiedzieli, że okupanci zareagowali na flagi. Z podsłuchów radiowych obrońcy dowiedzieli się, że wróg zamierza zestrzelić ukraińskie barwy. Nie udało się im. Podobne wydarzenia niejednokrotnie przeprowadzano w obwodzie donieckim i ługańskim, by przypomnieć mieszkańcom tymczasowo okupowanych terenów o tym, że są oni częścią wielkiej ukraińskiej rodziny. O wojnie na Ukrainie wspominali i Ukraińcy w Polsce. Wczoraj w Górowie Iławeckim odbyły się uroczystości z okazji 30-lecia niepodległości Ukrainy. Złożyć życzenia ukraińskiej mniejszości regionu przyjechali szanowani goście, między innymi wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki i marszałek Gustaw Marek Brzezin. Była wspólna modlitwa, gorące życzenia, ciepłe spotkania, długie przemowy, smaczna kuchnia i dobra zabawa. O tym wszystkim postaram się opowiedzieć. Dzisiaj spojrzymy na wydarzenie oczami Sergiusza Petryczenki. Już za parę minut.
(-)
Nieoczekiwanie scena Ekołomyi rozjaśniała ogniami i zabrzmiały ukraińskie akordy, Na organizację obchodów 30-lecie niepodległości Ukrainy było mało czasu, bo z powodu pandemii nie planowano żadnych wydarzeń. Zawziętości górowskich Ukraińców można pozazdrościć. Święto na całe województwo ze wszystkimi zasadami bezpieczeństwa w warunkach pandemii udało się przeprowadzić. A jak? Sergiusz Petryczenko opowie:

[fragment modlitwy]
Obchody 30 rocznicy niepodległości Ukrainy rozpoczęło się od liturgii w Górowie Iławeckim. Modlitwie przewodniczył władyka Arkadiusz Trochanowski. Potem przy scenie na terenie Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania rozpoczął się piknik rodzinny. Obecni goście cieszyli się z okazji święta 30-lecia niepodległości Ukrainy.
-Bardzo cieszymy się swoją Ukrainą, że jest taka rocznica, że Ukraina jest niezależna, tam jeszcze wiele brakuje, żeby było bardzo dobrze. Wiele, wiele. Wszyscy mamy nadzieję, że kiedyś tak będzie, że będzie pokój, dobro i ludzie będą lepiej żyli.
-30 lat to taki wiek, kiedy trzeba dorośleć. Myślę, że naród powoli dorośleje.

-No tak. 30 lat to niemało, ale trzeba prawdziwej dorosłości tak jak pan mówi, bo tak jak z mężczyzną. Jak ma 50 lat to jest mądrzejszy, więcej wie, doświadczenie większe i tak samo jest z tej okazji.

-Ciężko powiedzieć co dzieje na Ukrainie, bo to co dochodzi, to dzieje się nie bardzo dobrze, ale pomaleńku idziemy w [dobrym?] kierunku.

-Pozdrawiamy wszystkich, całą Ukrainę, wszystkich Ukraińców na Ukrainie i w Polsce, i na całym świecie.
-Dzień dobry, Radio Olsztyn, ukraińska redakcja. Chciałbym zapytać czym pani dzisiaj częstuje?
-Pierogami. Mamy ciasto, mamy warkocz, chleb ze smalcem no i wiadomo. Coś swojego. O tak.
-Wszystko domowej roboty?
-Tak, wszystko domowej roboty.
-A skąd pani?
-Kandyty. Koło gospodyń wiejskich.
-Taka uroczystość. Co pani myśli z tej okazji. 30 lat niepodległej Ukrainy.
-No bardzo cieszę. Tak, tak, no to jest dla nas wielka, wielka…pewnie, że tak…a drugie to, że my rodzinę też na Ukrainie mam…kiedy oni się cieszą to i my się razem cieszymy.
-Bywacie tam u nich w gościach, czy oni do was przyjeżdżają?
-Teraz nie. Dawno byłyśmy, ale przyjeżdżają i mają zamiar jeszcze w tym roku przyjechać. Tak. Mamy z nimi kontakt, na pewno mamy z nimi kontakt. A oni z nami.
-A co oni wam mówią?
-Mają nadzieję, że będzie lepiej. Daj Boże, daj Boże. Tak jest. Wszystkim. Polakom. Ukraińcom. Nam teraz…
[wypowiedź w języku polskim]
-Bardzo cieszę się z 30 rocznicy. Szkoda, że to nie 50. albo setna, ale dobrze, że 30 i jesteśmy zachwyceni, że dzisiaj rocznica taka ma miejsce i tu szczególnie w Górowie Iławeckim. Dla nas to takie centrum kultury i nie tylko. Nauczania także, że tu takie wydarzenie się odbywa jesteśmy zadowoleni. Można tak powiedzieć, że to taka maleńka ojczyzna tych, którzy tu mieszkają, między innymi Ukraińców…

-A co pan myśli o sytuacji na Ukrainie, na teraz.
-Na Ukrainie sytuacja zawsze jest złożona, bo oni żyją swoimi sprawami politycznymi, a jeśli chodzi o agresję Rosjan, to szczególna sprawa. Bez pomocy międzynarodowej na pewno Ukraina nie będzie mogła wygrać z Rosją, a jak to będzie widzimy, wszyscy popierają, wszyscy są za, a jednak reakcje takie same jak ze wszystkimi problemami z Rosją…Ważne jest, że coś dzieje się i jest także rocznica na Ukrainie, tam są prezydenci innych krajów, popierają Ukrainę, to także jest bardzo ważne.

[wiersz]

[piosenka]
To oczywiście tylko początek naszej opowieści. Zostaniemy przy tej intrydze dla tych, którzy nie byli. Do jutra. Na razie w programie humoreska:
[humoreska]

No i to wszystko. Nasze spotkanie dobiega końca, ale jutro nowe szczegóły świętowania 30-lecia niepodległości Ukrainy w Górowie Iławeckim. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego.

26.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 26 sierpnia na falach Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Trwa tydzień świętowania odzyskania niepodległości przez Ukrainę, w naszym regionie też odbywają się różne imprezy z tej okazji. Zaraz dowiecie się, co już było, a co dopiero będzie. Na początek jedno wspomnienie z odległej przeszłości:

(-)

26 sierpnia 1657 r. hetmanem Ukrainy został wybrany Iwan Wyhowski (na początek tymczasowo, do osiągnięcia pełnoletności Jurija Chmielnickiego). Historyk Mykoła Kostomarow oceniał Wyhowskiego jako bojownika o niepodległość swojej ojczyzny od panowania moskiewskiego. Zdaniem historyka hetman na początku był wierny sojuszowi z Moskwą, ale wkrótce zajął anty-moskiewskie stanowisko, ponieważ rząd carski odmówił mu pomocy w poskromieniu opozycji. Również Kostomarow podkreślał wpływ Jurija Nemyrycza, który przeorientował Wyhowskiego na sojusz z Warszawą. Zdaniem historyka Walerija Stepankowa, Wyhowski był utalentowanym administratorem, dowódcą wojskowym i dyplomatą. Był pierwszym hetmanem ukraińskiego państwa kozackiego, który został stracony za udział w walce o jej niepodległość.

(-)

W czwartek, 26 sierpnia imieniny odchodzą właściciele imion: Iryna, Ksenia, Jewdokia, Mykoła, Tychon, a także Maksym. Nie zapomnijcie zlożyć życzeń winowajcom święta z okazji Dnia Anioła, a jubilatów – z okazji urodzin. Wszystkiego najlepszego!

(-)

24 sierpnia Ukraina świętowała 30-lecie odnowienia niepodległości; do obchodów przyłączyli się też Ukraińcy w Polsce. Jubileuszowe uroczystości odbyły się między innymi w Górowie Iławeckim. O godz. 16-tej w cerkwi została odprawiona liturgia, którą celebrował ordynariusz olsztyńsko-gdański, ks. bp Arkadiusz Trochanowski. Modlitwa – to tradycyjny element obchodów ważnych wydarzeń. Po modlitwie na terenie ZSzUJN rozpoczął się piknik i koncert, na którym był Sergiusz Petryczenko:

(-)

Świętowanie 30-lecia Niepodległości Ukrainy rozpoczęło się liturgią w cerkwi w Górowie Iławeckim. Modlitwę prowadził bp Arkadiusz Trochanowski. Potem na terenie przy ZSzUJN zaczął się piknik rodzinny. Obecni goście cieszyli się z 30-lecia Niepodległości Ukrainy.

– Bardzo się cieszymy z całą Ukrainą, że jest taka rocznica, że Ukraina jest niepodległa. Tam jeszcze dużo brakuje, żeby było bardzo dobrze – dużo, dużo, ale wszyscy mamy nadzieję, że kiedyś tak będzie. Że będzie pokój, że będzie dobro i ludziom będzie się lepiej żyło.

– Trzydzieści lat to taki wiek, że trzeba już wydorośleć. Myślę, że naród powoli dorośleje.

– No, tak. Trzydzieści lat to niemało, ale trzeba jeszcze prawdziwej dorosłości, jak pan mówi, bo to tak jak z człowiekiem – gdy ma 50 lat, to jest już mądrzejszy, więcej wie, ma więcej doświadczenia i tak samo jest z tej okazji.

(-)

To nie koniec obchodów z okazji Dnia Niepodległości w naszym regionie. Jutro w Asunach odbędzie się koncert z udziałem zespołów z Górowa Iławeckiego – „The Ukrainian Folk” i „Żurawka”, a ze Lwowa przyjedzie zespół o bardzo ciekawej nazwie: „Wszystko”. Początek koncertu – o godz. 17-tej. Natomiast tydzień później na Warmię i Mazury zawitają goście z Odessy. W sobotę, 4 września, Olsztyński oddział i srokowskie kolo ZUwP wraz z GOK w Srokowie zapraszają na XXVI Inaugurację sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur. Odbędzie się ona w sobotę, 4 września, w GOK w Srokowie. O godz. 15.30 będzie otwarcie wystawy fotograficznej „Wojno-pokój” fotografa Ołeksandra Charwata z Równego. O godz. 16.15 rozpocznie się koncert galowy z okazji 30-lecia odnowienia Niepodległości Ukrainy. Wystąpi Brygada Koncertowa Orkiestry Akademii Wojskowej m. Odessa: zespół wokalno-instrumentalny „Bryza” oraz zespół ukraińskiego tańca ludowego „Czeremosz” z Węgorzewa.

(-)

Zaraz następnego dnia, 5 września, w niedzielę w olsztyńskim amfiteatrze im. Czesława Niemena odbędzie się XI Festiwal Muzyczny Narodów Europy „Pod wspólnym niebem”. Wystąpią zespoły: „Saga”z Bartoszyc, „Młode Jodły” z Ostródy, chór „Nidzica” i chór „Warmia’ z Lidzbarka Warmińskiego, a także – „Suzirjaczko” z Olsztyna i „Dumka” z Górowa Iławeckiego. Gwiazdami festiwalu będą: zespół wokalno-instrumentalny „Bryza” Orkiestry Akademii Wojskowej z Odessy, romski zespół „Hitano” oraz solistka Monika Krzenzek z Olsztyna. Koncert rozpocznie się o godz. 11-tej, a jego organizatorem jest Olsztyński oddział ZUwP, Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur oraz MOK w Olsztynie.

(-)

A teraz wychodzimy poza nasz region. We wtorkowym wydaniu niemieckiego dziennika „Die Welt” pojawił się tekst prezydentów Polski i Ukrainy, Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego. Przywódcy obu krajów potępiają w nim między innymi aneksję Krymu przez Rosję i sprzeciwiają się ukończeniu niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2. Tak we wtorek informował Wojciech Osiński z Berlina:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

I tą informacją pożegnamy się do jutra. Spotkamy się o tej samej porze, a teraz pięknego dnia życzy wam Jarosława Chrunik. Na zakończenie – piosenka od zespołu „Mandry” piosenka, którą bardzo dobrze znacie. Wszystkiego dobrego! (jch/an)

25.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Na Warmii i Mazurach odbyło się już kilka wydarzeń poświęconych 30. rocznicy Niepodległości Ukrainy. A przed nami jeszcze więcej. Wczoraj widzieliśmy się na świątecznym pikniku w Górowie Iławeckim, a już niebawem spotkamy się w Srokowie i Olsztynie „Pod wspólnym niebem”. Natomiast dzisiaj powrócimy na podwórze olsztyńskiej cerkwi, gdzie w minioną niedzielę na obchodach spotkała się parafialna rodzina. O czym rozmawiali, wspominali i śpiewali Ukraińcy świętując niepodległość duchowej ojczyzny usłyszycie za kilka minut. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)
Podziękowawszy Bogu za przeszłość, poprosiwszy Bogarodzicę o ochronę w przyszłość, na podwórzu cerkiewnym olsztyńscy Ukraińcy obchodzili dzień urodzin duchowej ojczyzny. Odpowiedzialny był za grilla był Andrzej Faranczuk:
– Tak można powiedzieć, że w rodzinnym kole dzisiaj świętowane jest 30-lecie niepodległości Ukrainy.
– Bez wielkich koncertów, tak zależało nam, żeby przyjść, porozmawiać, bo ta pandemia nas troszkę, jakby to powiedzieć, zmieniła, brakuje nam teraz takich wydarzeń,żeby spotkać się razem i porozmawiać. A dzisiejsze święto jest bardzo, bardzo wyjątkowe.

– Niezależnie od pandemii, dzisiaj jest wspólny stół w sali parafialnej.

– I mam nadzieję,że będzie tak coraz częściej, pandemia jakby to powiedzieć, troszkę odpuszcza, także będziemy troszkę więcej odwagi żeby coś robić i bardziej zrzeszać nasze społeczeństwo przy tej naszej parafii.

-Co jest dla pana najważniejszą zmianą na Ukrainie. Osiągnięcia.

-Na pewno thomos dla Cerkwi Prawosławnej, to jest największe wydarzenie, na pewno wspólny dialog między nową Cerkwią Prawosławną i ukraińskim Kościołem Katolickim. To też cieszy i osiągnięcia Ukrainy w tej wonnie hybrydowej. To, że ona się jednak nie poddaje…

– Że nadzieja jest.

– Jest nadzieja.

– Jak powiedzieliśmy, święto bardziej rodzinne wygląda, a Pan jak ojciec tej rodziny.

Ojciec Iwan Hałuszka

– No tak, my chcemy tego dnia, kiedy świętujemy 30-lecie odnowienia niepodległości Ukrainy czuć się jak w rodzinie, jak w domu, żeby faktycznie to święto nam przypominało skąd pochodzimy, gdzie jest nasze serce teraz. Oczywiście my tu mieszkamy, ale zawsze myślami i modlitwą jesteśmy przy Ukrainie i to jest taki czas, że możemy sobie powspominać te lata, co było 30 lat temu, jak to wygląda i co możemy robić, jak możemy pomóc, żeby właśnie ta niepodległość była mocna, żeby Ukraina rosła wśród innych narodów, żeby każdy Ukrainiec gdzieby on nie był, czy w Polsce, czy w Ameryce był dumny z tego, że jest Ukraińcem, że może być dumny ze swojego państwa.

Piotr Tabaka

– Jak tylko Ukraina osiągnęła niepodległość, to dla mnie było bardzo fajne, bo mieszkałem tu w Polsce i to był taki pierwszy wyjazd za granicę i to było dla mnie bardzo fajne, ciekawe. Do dzisiaj wiele się zmieniło na lepsze i daj Boże, żeby było jeszcze lepiej.
– No właśnie, co zmieniło się.

– Wiele się remontuje, są już inne drogi; pojechać do Lwowa, tam wiele nowych budynków. I to budynki mieszkalne. Zabytki są rekonstruowane. Ludzie zmieniają się mimo wszystko, bo Ukraińcy mają możliwość pojechać nie tylko turystycznie na zachód Europy, ale także do pracy, gdzie poznają troszkę lepsze życie i potem to życie chcą mieć u siebie w domu. Chcą mieć na Ukrainie.
Stefan Melnyk

– Co pan świętuje dzisiaj?
– No niepodległość to przede wszystkim i to co dzieje się na Ukrainie. Za wszystkich się modlimy, bo teraz wiemy, że wojna i nawet tutaj nasza koleżanka Lina i jej rodzice tam na wojnie zostali. Świętujemy i smutno nam, że ta wojna nadal jest; a co lepsze jak jeździłem…dużo lepsze drogi. Wszędzie można pojechać ze Lwowa czy do Kijowa, czy na Zakarpacie czy do Odessy, czy na lepsze się poprawiło, czy do Tarnopola nowa droga. Samochodem łatwiej jeździć po Ukrainie niż kiedyś.
– A często pan jeździ na Ukrainę?
– Staramy się co 2 lata, żeby zobaczyć…czy byliśmy w Odessie, czy w Kijowie czy Lwowie. Co 2 lata staramy się pojechać i kupić nową wyszywankę przy okazji.

– Z roku na rok, czy zmienia się sytuacja języka ukraińskiego?

-Sam pamiętam jak jeszcze uczyłem w Górowie, to jak jeździliśmy do Kijowa to sam język rosyjski, a teraz bardzo się zmieniło. W samym Kijowie prawie wszyscy używają języka ukraińskiego, także to na pewno się zmienia. To powinno być zrobione szybciej, a dopiero do tego dochodzi.

Olena Maleńka

– Obchodzimy dzień niepodległości, 30-lecie naszej niepodległej Ukrainy i wspieramy cały naród ukraiński. Dumni jesteśmy z tego, że nasi dziadowie, pradziadowie zdobyli 30 lat temu, równa data tę niepodległość Ukrainy, z której możemy być teraz dumni. Dumna jestem z tego, że nasi dziadowie i pradziadowie zdobyli niepodległość, która przyniosła nam możliwość swobodnego rozmawiania czystym językiem ukraińskim, swobodne prowadzenie ukraińskich szkół, nauczanie prowadzone jest po ukraińsku. Ukraińskie zespoły, ukraińskie tańce. Wszyscy wiemy od dawna, że kościoły greckokatolickie były zakazane i potem przy niepodległości Ukrainy nikt nikogo nie prześladował i nie zabraniano otwierania tych tych naszych ukraińskich cerkwi i to bardzo dobrze, że ludzie mogą zwrócić się do Boga.
Wołodymyr Sawa
-Ja odczuwam wielką dumę, że Ukraina istnieje, i że takie państwo jest. Już 30 lat mija jak Ukraina pojawiła się na mapie świata, że wszystkie narody wiedzą, że jest takie państwo i to dla mnie jest największa radość i największa duma. O Ukrainie słyszałem od dziecka i jak byłem mały, ja sobie, że Ukraina jest takim potężnym i wielkim krajem, i potem w starszych latach byłem na tej Ukrainie nie raz. I pomyślałem, tyle lat walczyli nasi kozacy, i jeszcze przed kozakami, potem nasi siczowi strzelcy i partyzanci i myśleli o tej Ukrainie i ta Ukraina nie miała szczęścia stać się samodzielnym państwem. Bo były różne przeciwieństwa, sąsiedzi którzy starali się nam zabrać ziemię dla siebie, albo narzucić własną wolę. Teraz z wielkim trudem i wielkimi trudnościami Ukraina buduje swoją samodzielność, trzeba ponosić ofiary dalej, chociaż 30 lat minęło, trzeba dalej ginąć za Ukrainę, ale takie państwo jak Ukraina istnieje i ma wszystko, przedstawicielstwa, instytuty, godło, flagę. Dla mnie, jako dojrzałego Ukraińca to jest wielkie przeżycie i chciałoby się, żeby ta Ukraina była jeszcze silniejsza, żeby nie musiała prowadzić dalej wojny, żeby była wolnym i niepodległym państwem.

Rodzinne, jasne, spokojne i ciepłe. Takie było święto niepodległości w Olsztynie. A już jutro opowiem jak Ukraińcy bawili się w Górowie Iławeckim. Nie przegapcie. Z wami była Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/an)

25.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 25 sierpnia na antenie Radia Olsztyn z paroma miłymi wiadomościami. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Wczoraj obchodziliśmy Dzień Niepodległości Ukrainy, ale tak naprawdę świętowanie rozpoczęło się wcześniej i potrwa dłużej. Zaraz o wszystkim opowiem, najpierw oddaje należne przeszłości:

(-)

25 sierpnia 1698 r. zmarł Petro Doroszenko – hetman Wojska Zaporoskiego, przywódca Hetmanatu. Czas Hetmanatu, który wypadł na okres Ruiny, spędził na nieustannych walkach jak z zewnętrznymi, tak i wewnętrznymi wrogami. Pragnąc ustabilizować sytuacje wewnętrzną Prawobrzeżnej Ukrainy, Doroszenko przeprowadził szereg reform. Żeby pozbyć się zależności od starszyzny kozackiej, utworzył regularne, 20-tysięczne wojsko z jednostek najemnych, które odznaczały się osobistym oddaniem hetmanowi. W celu umocnienia systemu finansowego Hetmanatu, Doroszenko ustanowił na granicy ukraińskiej nowa linię celną i zaczął wybijać własną monetę. Prowadząc politykę kolonizacji niezamieszkałych ziem, Doroszenko na stepowym pograniczu utworzył nowy Pułk Torgowicki. Chcąc zdobyć poparcie wśród mas ludowych często zwoływał rady kozackie, gdzie wysłuchiwał opinii szeregowych kozaków i prostych ludzi.

(-)

1924 r. urodził się Pawło Zahrebelnyj – ukraiński pisarz, aktor filmowy i producent. Według jego scenariusza w studiu filmowym im. O. Dowżenki w Kijowie zrealizowano filmy fabularne: „Rakiety nie powinny wylecieć”, „Sprawdzono – nie ma min”, „Laury”, „Jarosław Mądry”. Pawło Zahrebelnyj pracował w prozie ukraińskiej ponad 40 lat; w tym czasie ukazało się około dwudziestu jego powieści.

(-)

1963 r. zmarł Iwan bahrianyj – ukraiński pisarz; prozaik, publicysta i działacz polityczny. W 1920-tych latach wydał szereg zbiorów poetyckich: zbiór wierszy „Do granic zakazanych”, poematy „Mongolia”, „Wandea” „Hazawat”, sztukę „Bez” o grafomanach. W 1929 r. własnym kosztem wydał wierszowany poemat „Ave Maria”, który niemal natychmiast został zakazany przez cenzurę i wycofany z księgarń. 1930 r, ujrzała świat powieść historyczna „Skelka”. Jest w nim mowa o powstaniu we wsi Skelka w XVIII wieku przeciwko swawoli moskiewskich zakonników klasztoru, znajdującego się obok. Chłopi spalili klasztor, protestując przeciwko ciemiężeniu narodowemu. 16 kwietnia Bahrianyj został aresztowany w Charkowie i oskarżony o „prowadzenie agitacji kontrrewolucyjnej” za pomocą utworów literackich. 1945 r. Bahrianyj wyemigrował do Niemiec.

(-)

Dzisiaj nie zapomnijcie złożyć życzeń solenizantom, a są nimi: Arkadiusz, Wiaczesław, Dymitr, Juchym, Eliasz, Mateusz i Jakub. Do nich dołączają urodzeni właśnie 25 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj wiadomości rozpoczniemy od serca Ukrainy, Kijowa. Wczoraj głównymi ulicami ukraińskiej stolicy przeszedł wielotysięczny Marsz Obrońców Ojczyzny. Wzięli w nim udział między innymi weterani wojny w Donbasie i wolontariusze. Pochód został zorganizowany z okazji 30 rocznicy odzyskania niepodległości. Z Kijowa opowiada Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim
Dzisiaj w Krakowie kończy się Art-Piknik, poświęcony 30-tej rocznicy Niepodległości Ukrainy. Przedsięwzięcie trwało od środy do środy. Ukraińskie święto odbywało się na Plantach, Barbakanie, Placu Szczepańskiego i w księgarni-kawiarni „Nić”. Tydzień temu, w środę, wyświetlono ukraiński film krótkometrażowy „Owoc Miłości”. W piątek uroczyście otwarto Art-Piknik i w ciągu pięciu dni odbyło się tak wiele różnych wydarzeń, że szkoda było wybrać jedno, a pominąć inne. W tym czasie koncerty dały zespoły: „Żadan i sobaky”, „Hyllya”, „Mawka”. Zespół folklorystyczny „Łela”, „Malwa”, bandurzystki Zoriana Grzybowska i Małgorzata Storoniańska, pianiści: Diana Ostrołucka i Witalij Iwanow; soliści: Sołomija Czubaj i Hordij Staruch. W różnych miejscach można było pisać kartki do Ukrainy, posłuchać opowiadania o Bitwie pod Chocimiem 1621 r., spotkać się z pisarzami: Irena Karpa i Serhijem Żadanem; obejrzeć wystawy ilustracji do ukraińskich książek, wystawy fotograficzne. Można było spróbować swoich sił na warsztatach tworzenia lalki-motanki, haftowania, plecenia wianków, a także wycinanek. Artystka Daria Aloszkina też przywiozła wystawę swoich wycinanek. Komu trudno było wysiedzieć, ten mógł poćwiczyć na warsztatach sportowych i tanecznych. I wszędzie można było napotkać kioski z wyrobami ukraińskiej sztuki ludowej i ukraińskimi tradycyjnymi potrawami. W przeddzień Dnia Niepodległości Ukrainy chętni obejrzeli ukraiński film historyczny „Tołoka” reżysera Mychajła Illenki. Natomiast dzisiaj na widzów czeka jeszcze wystawa ilustracji do książek ukraińskich, prezentacja książki „Dyskordia” Ostapa Ukraińca oraz prezentacja ukraińskiego filmu niemego „Szkurnyk”. Późnym wieczorem nastąpi uroczyste zakończenie Art-Pikniku z okazji 30-lecia Niepodległości Ukrainy w Krakowie.

(-)

A w najbliższy piątek, 27 sierpnia, w Asunach odbędzie się koncert galowy „30 lat Niepodległości Ukrainy”. Wezmą w nim udział: „The Ukrainian Folk” i „Żurawka” z Górowa Iławeckiego oraz wokalno-instrumentalny zespół „Wszystko” ze Lwowa. Organizatorami imprezy są: Olsztyński Oddział i i kola w Asunach i Mołtajnach Związku Ukraińców w Polsce, Ośrodek Kultury Ukraińskiej oraz GOK w Asunach. Właśnie w tym ośrodku odbędzie się koncert, a rozpocznie się o godz. 17-tej. Przypomnę: w piątek, 27 sierpnia.

(-)

Tydzień później będą kolejne dwie imprezy: w sobotę, 4 września – Inauguracja sezonu kulturalnego Ukraińców Warmii i Mazur w Srokowie, a dzien później, 5 września w Olsztynie – Muzyczny Festiwal Narodów Europy „Pod wspólnym niebem”. Dokładniej o tych imprezach opowiem jutro.

(-)

Teraz nasz program już się kończy; przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego dnia i żegnam się do jutra. Usłyszymy się o tej samej porze. Piosenkę „Moja Ukraina” śpiewa dla nas Marta Szpak. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/apod)

24.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór drodzy przyjaciele. Z wami jest Hanna Wasilewska. 21 sierpnia 1991 roku Rada Najwyższa Ukraińskiej Republiki Radzieckiej ogłosiła, że Ukraina jest niepodległym, demokratycznym państwem. Dzisiaj ukraińskie państwo kończy 30 lat. Z okazji Dnia Niepodległości składam życzenia wszystkim, którzy nazywają się Ukraińcami. Życzę zawsze wierzyć w swoje siły, szanować się wzajemnie, kochać swój kraj, szanować historię, pamiętać o wszystkich, którzy bohatersko oddali swoje życie za Ukrainę i naszą przyszłość.
(-)
Świętowanie Dnia Niepodległości odbywa się obecnie na całym świecie. A w naszym regionie rozpoczęły się w zeszłym tygodniu.

Jesteśmy w przededniu 30. rocznicy niepodległości Ukrainy. Myślę, że wszyscy pamiętamy, a przynajmniej to pokolenie, które ma możliwość pamiętać tamte dni, jak rodziła się wolna, niepodległa Ukraina. Na świecie istnieje wiele narodów, ale nie wszyscy mają swoje państwo. Ukraińcy należą do tych narodów, które mają swoje państwo. Nigdy tak długo nie było ukraińskiego państwa pod nazwą Ukraina, dlatego pokoleniu, które oddało swoje życie za wolność Ukrainy możemy powiedzieć, że ich marzenia zrealizowały się. Dzisiaj trzeba się cieszyć, że możemy obchodzić taki jubileusz trzydziestolecia samodzielności Ukrainy, ale trzeba także pamiętać, że wolność nie jest dana raz na zawsze i to nasza odpowiedzialność. Najpierw zaczynając od siebie, ta odpowiedzialność Kościoła, ale potem także nauczycieli, działaczy Związku, każdego z nas osobno, rodziców, tych wszystkich, którzy nie są obojętni wobec tego wszystkiego co jest ukraińskie.

[modlitwa]

I oczywiście, na 30. urodziny Ukraina otrzymała serdeczne życzenia od kochanych dzieci.

Stefan Melnyk z dziećmi

-Czego życzy pan Ukrainie z okazji jej 30. urodzin.

-Zdrowia wszystkim i żeby ta wojna szybko się zakończyła i chwała Ukrainie. -Bohaterom chwała.

-Sto Lat Ukraino.

Piotr Tabaka

-Życzę jednego, żeby więcej było [nauczycieli] języka ukraińskiego, żeby nie zapominano swojego języka. Jak będą rozmawiać, to potem nawet mentalność ludzi będzie się zmieniać. To miłość jak to powiedział w kazaniu dzisiaj nasz władyka. To miłość i język ukraiński i historia ukraińska, kultura i państwo.
Andrzej Faranczuk
-Przede wszystkim wielkiej odwagi; żeby nie zmieniała swojego kierunku, żeby szła cały czas do Europy, no i żeby szczęśliwie się rozwijała.
ojciec Iwan Hałuszka

-Cóż można życzyć, żeby ona faktycznie była samodzielna, żeby naród ukraiński mógł poczuć tę swobodę na Ukrainie, ale i za granicą. Żeby ta Ukrana była prawdziwie potężna i żeby, tak jak jak uczył nas Szewczenko – we własnym domu, własna prawda żeby była i myślę, że to jest najważniejsze dla nas dzisiaj.
Ojciec Stanisław Tarapacki

-No Ukrainie chciałbym życzyć takiego po prostu słońca tak jak świeci, gdzie człowiek cieszy się, że może pojechać nad morze, że może odwiedzić tych, których kocha bardzo, żeby Ukraina była takim słońcem, światłem Ducha Świętego, które by ogarniało i serca; niezależnie kto mieszka na Ukrainie, jakie mniejszości, żeby one wiedziały, że Ukraina jest źródłem miłości, źródłem mądrości i radości ducha.
Ołena Maleńka z córkami.

-Życzę z okazji 30. rocznicy niepodległości Ukrainy, wszystkim Ukraińcom cierpliwości i wiary w lepszą przyszłość.
Wołodymyr Sawa
-Ja dzisiaj życzyłbym jedności przede wszystkim i tego, żeby Ukraina miała dobrych sąsiadów, żeby nie było wojny między Rosją i Ukrainą, żeby Ukraina mogła rozwijać się spokojnie i budować swój potencjał gospodarczy, bo Ukraińcy nie muszą jechać do pracy we wszystkie strony świata, ale budować u siebie. Tego życzę, żeby ona wzmocniła się, rosła w siłę ekonomiczną, no i żeby miała dobrą armię, żeby ta armia obroniła granice Ukrainy.
-Chwała Ukrainie.
-Chwała bohaterom.

Świętowanie 30. rocznicy Niepodległości Ukrainy w Olsztynie odbyło się w prawie rodzinnym towarzystwie. Piknik w parafii i cichy śpiew przy świątecznym stole. Tak obchodzono dzień narodzin państwa – Ukrainy, w Olsztynie. Więcej o tym opowiem wam jutro.

A teraz żegnam się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

24.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek 24 sierpnia na falach Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Mam nadzieje, że wszędzie u was świeci słońce, bo dzień jest dzisiaj wyjątkowy. Trzydzieści lat temu, 24 sierpnia 1991 roku grupa deputowanych ludowych pod kierownictwem Wiaczesława Czornowoła wniosła ogromną błękitno-żółtą flagę do sali sesyjnej Najwyższej Rady Ukrainy. Ukraina odzyskała niepodległość. Za chwilę powiem o tym kilka słów więcej, teraz – trochę historii, w tym także z wczoraj:
(-)

23 sierpnia 1935 urodził się Anatol Perepadia – ukraiński tłumacz, był jednym z „burżuazyjnych nacjonalistów”, którzy wykradli antyradzieckie wiersze Wasyla Symonenki, których nigdy nie drukował na Ukrainie i przekazali je za granicę. Tłumaczył na ukraiński z większości języków romańskich: francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, portugalskiego, katalońskiego.

(-)

1863 r. zmarł Mychajło Szczepkin, wybitny aktor sceny ukraińskiej i rosyjskiej. Aktor teatru połtawskiego , kierowanego przez Iwana Kotlarewskiego, który wraz z innymi pomógł wykupić Szczepkina z pańszczyzny. W repertuarze ukraińskim był pierwszym „Wybornym” i „Czuprunem” w sztukach „Natałka-Połtawka” i „Moskal-Czarodziej”; to były najlepsze role w jego repertuarze. Szczepkin był przyjacielem Szewczenki i na jego cześć wystawił „Moskala-Czarodzieja” w Niżnym Nowhorodzie 1857 r. Szewczenko podarował mu swój autoportret i poświęcił mu poemat „Neofici”.

(-)

Nie mógł dostać lepszego prezentu na swoje 63. urodziny Łewko Łukjanenko, który urodził się 24 sierpnia 1928 roku. Był to wybitny ukraiński polityk i działacz społeczny, pisarz, prawnik i dysydent radziecki. Bojownik o niepodległość Ukrainy w XX wieku. Współzałożyciel Ukraińskiej Grupy Helsińskiej, deputowany ludowy Ukrainy. Bohater Ukrainy. Autor „Aktu ogłoszenia niepodległości Ukrainy”. Laureat Państwowej Nagrody im. Tarasa Szewczenki 2016 roku. 25 lat spędził w więzieniu i na zesłaniu.

(-)

Dzisiaj imieniny obchodzą: Maria, Ołeksandr, Wasyl, Makar, Maksym, Mark, Fedir, a z nimi świętują urodzeni 24 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

24 sierpnia 1991 r. Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła historyczny dokument o wyjątkowym znaczeniu dla narodu ukraińskiego – Akt ogłoszenia niepodległości Ukrainy”. Mówiło się w nim, że: „Wychodząc ze śmiertelnego niebezpieczeństwa, które zawisło nad Ukrainą w związku z przewrotem państwowym w ZSRR 19 sierpnia 1991 roku, kontynuując tysiącletnią tradycje tworzenia państwowości na ukrainie, wychodząc z prawa na samostanowienie, przewidzianego statutem ONZ oraz innymi dokumentami prawa międzynarodowego, realizując Deklarację o Suwerenności Państwowej Ukrainy, Rada Najwyższa USRR uroczyście ogłasza niepodległość Ukrainy i utworzenie suwerennego państwa ukraińskiego – Ukrainy. Terytorium Ukrainy jest niepodzielne i nienaruszalne. Od dzisiaj na terytorium Ukrainy czynne są wyłącznie Konstytucja i akty prawne Ukrainy”.

Od tamtego dnia mija właśnie 30 lat, wyrosło nowe pokolenie Ukraińców. Czym dla nich są te historyczne wydarzenia?

W niedziele w Olsztynie wierni modlili się o pokój i dobry los dla Ukrainy, potem miało miejsce nieformalne spotkanie przy grillu i wspólnym śpiewie. Od paru lat w Olsztynie mieszka małżeństwo z Tarnopola – Ołena i Ołeh Małeńki, którzy z dwiema córeczkami też przyszli na to spotkanie:

(-)

– Czym dla pani jest Dzień Niepodległości Ukrainy?

– To sukces naszych dziadków-pradziadków dla nas, żeby ten kraj był niepodległy.

– Co dla pani znaczy Ukraina?

– Rodzinny dom. Rodzinny dom, nasza kolebka. Można powiedzieć – kolebka naszego narodu ukraińskiego.

– I dla pani osobiście też?

– Zawsze tak będzie, bo tam się urodziłam.

– Tęskni pani?

– No, oczywiście! Tak jak każdy Ukrainiec w innym kraju!

– A jak będziecie zachowywać, pielęgnować ukraińskość u swoich dzieci?

– Oczywiście będziemy uczyć je języka ukraińskiego, ukraińskich tańców, ukraińskich tradycji, ukraińskich wierszy, kultury, o naszych pisarzach – Tarasie Szewczence, Łesi Ukraince…

– Czyli chcecie, żeby rozumiały, jakie są ich korzenie?

– Oczywiście!

– A dlaczego to ważne, żeby człowiek znał swoje korzenie, swoje pochodzenie?

– Bo zawsze powinniśmy wiedzieć, gdzie się urodziliśmy, gdzie mieszkamy i jakiej narodowości jesteśmy.

(-)

Mąż pani Ołeny, Ołeh myśli podobnie i podzielił się ze mną swoimi refleksjami:

– Dzisiaj nie żałował pan popołudnia, mógł pan siedzieć przed telewizorem, rozerwać się, a pan przyszedł do cerkwi, żeby pomodlić się za Ukrainę. Co dla pana oznacza Ukraina i Dzień Niepodległości?

– Ukraina dla mnie to przede wszystkim chyba rodzina. Ukraina zaczyna się chyba od tego, jakie stosunki są w rodzinie. Ukraina dla mnie jest mniej jako kraj, a bardziej jako stan duszy. Moja rodzina to jest Ukraina; kocham swoje córeczki, kocham żonę. Przyszedłem i chyba uświadomiłem sobie ten sens. Może gdybym był młodszy, to myślałbym inaczej, a teraz jakoś tak sobie to uzmysłowiłem i nie chciałem siedzieć w domu przed telewizorem, przed komputerem czy w telefonie, ale przyjść do cerkwi, pomodlić się. Pomyśleć, coś zrozumieć. Podziękować Bogu. Lubie przyjść do cerkwi i po prostu porozmyślać, podziękować za to, co zdarza się w moim życiu; za różne dobre rzeczy, za złe – wiem, że życie nie jest proste, ale zawsze uczy człowieka.

– Umie pan dziękować za złe rzeczy w swoim życiu?

– Tak, bo wiem za co one się zdarzają.

Pan Ołeh w Polsce pracuje poniżej swoich kwalifikacji, ale to nie jest dla niego problemem. On ceni coś innego:

– Przyjechałem tu, mogłem na Ukrainie, może nawet w lepszej pracy, ale tu przynajmniej jestem szczęśliwy, chociaż moje serce zawsze będzie tam i wiem, że chyba tam wrócę. Dom jest tam, gdzie się urodziłeś. Powiem ogólnie: jestem szczęśliwy, doceniłem to wszystko, czego może w młodszym wieku nie doceniałem albo gdyby się tak nie zdarzyło, to nie myślałbym tak.

(-)

Niech więc wszyscy Ukraińcy nauczą się cenić drobne rzeczy, tak jak Ołena i Ołeh Małeńki, niech kochają swój kraj, a na Ukrainie niech wreszcie zapanuje pokój. Niech się rozwija i kwitnie Ukraina w dobrym sąsiedztwie innych krajów. Ja żegnam się z wami do jutra do godz. 10. 50. była z wami Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!

23.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w audycji „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” na falach Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. W programie „Kamo hriadeszy” dzisiaj mamy kilka spraw do omówienia, ale wszystkie przyjemne, każda z nich podnosi nas na duchu. W czwartek było święto Przemienienia Pańskiego, w niedziele słuchaliśmy w cerkwiach Ewangelii o tym, jak – mówiąc w skrócie – Jezus szedł po wodzie. Zaczniemy natomiast od wizyty w Ornecie, gdzie miały miejsce aż trzy ważne wydarzenia: 25-lecie istnienia parafii pw. bł. Emiliana Kowcza, poświęcenie ikonostasu w cerkwi i 30-ta rocznica odzyskania niepodległości Ukrainy. Ornecianie świętowali z udziałem naszego biskupa Arkadiusz, z którym dzisiaj spotykamy się na antenie.

(-)

21 sierpnia, w sobotę, w Ornecie było wielkie święto. Rzeczywiście, tego dnia świętowaliśmy trzy wydarzenia. 25-lecie, a właściwie to już była 26-ta rocznica istnienia parafii, dlatego że ze względu na COVID-19 przełożono świętowanie, czyli na ten rok; poświęcenie nowego ikonostasu i także 30-ta rocznica odzyskania niepodległości przez Ukrainę. Myślę, że dla naszej wspólnoty w Ornecie było to wielkie przeżycie duchowe. 25-26 lat dla takiej małej wspólnoty to jest nic, biorąc pod uwagę wieczność. Ale dla tych konkretnych ludzi, którzy byli zaangażowani w to, żeby ta wspólnota zaistniała, żeby zdobyła budynek, który stal się ich świątynią i cały czas pracowali nad tym, żeby ta cerkiew była takim ich Bożym miejscem – myślę, że to jest wielka praca. I za tę pracę tym wszystkim, którzy wnieśli w to swój wkład, trzeba w szczególny sposób podziękować. Tym duszpasterzom, którzy zaczynali, poczynając od ks. Artura Masłeja, który założył tę wspólnotę; dalej inne prace przeprowadził ks. Jan Hałuszka, tez gdy on był proboszczem, parafia otrzymała nowego patrona – właśnie błogosławionego Emiliana Kowcza – nowego męczennika XX wieku. Również za jego kadencji w 2015 roku poświęcono cerkiew. I wreszcie doczekaliśmy się czasu ks. Romana Storoniaka, który z sukcesem prowadzi prace duszpasterską i kontynuował prace remontowe, a także wewnątrz widzimy nowy ikonostas. Myślę, że to wielki sukces tej wspólnoty, ponieważ ikonostas to miejsce szczególne w cerkwi. Ikonostas przybliża nam historie zbawienia. Także ikony w świątyni, żebyśmy przed tymi ikonami się modlili. Nie tyle do samych ikon, ale do tego, co te ikony ze sobą niosą – ten duchowy świat i mówią nam o Panu Bogu. Dlatego tym bardziej trzeba się cieszyć; jestem bardzo zadowolony, że na to nasze święto przyjechali wierni z innych naszych okolicznych parafii, żeby wesprzeć wspólnotę w Ornecie, żeby tez podzielić się radością, że ta wspólnota ma taki swój Boży dom. Tu można tez powiedzieć też coś takiego: chociaż zabrano nam wszystko, to zbudowaliśmy swoje. I to powinna tez być taka duma dla wiernych parafii z Ornety, że maja taki swój kawałek nieba na ziemi i tym kawałkiem nieba jest ta świątynia.

(-)

W tygodniu mieliśmy bardzo piękne, wielkie święto. Potocznie nazywa się je „Jabłucznyj Spas”, ale oczywiście – potocznie, ponieważ wtedy przynosimy pierwsze owoce do cerkwi, żeby je poświęcić. Jest to zapisane jeszcze w Starym Testamencie, żeby pierwsze owoce przynosić do Bożego Domu na błogosławieństwo, a dopiero potem je spożywać. Jednak religijne znaczenie jest całkiem inne, jest to dzień, w którym Jezus wziął trzech swoich uczniów, poszedł na Górę Tabor – po raz kolejny przewija się motyw, że Jezus się modli, a oni śpią, tak już kilka razy było – natomiast gdy się obudzili, zobaczyli Eliasza i Mojżesza kolo Jezusa i to jak Jezus się przemienił. Czyli wtedy ukazał im siebie w takiej swojej boskiej postaci. Czyli gdy żył wśród ludzi, nie okazywał tego; pokazywał to poprzez czyny. Natomiast zobaczyli, jak fizycznie się przemienił. Dla nich to było trochę tak, jakby uchylili nieco drzwi do świata boskiego. Nawet nie wejść, tylko trochę zobaczyć. To pokazuje jak my, ludzie, jesteśmy zanurzeni w takiej przyziemnej rzeczywistości i nawet wierzący – nie wyobrażamy sobie czym jest świat boski. Wtedy powiedzieli: „Jest nam tu dobrze, chcemy tu zostać”, a Jezus mówi: „Nie, trzeba iść do ludzi”. Zaraz potem mamy niedziele, gdzie Ewangelia opowiada nam jak Jezus polecił Piotrowi iść po wodzie i Piotr poszedł, patrząc na Jezusa. Natomiast gdy tylko odwrócił wzrok od Jezusa, zaczął tonąć. Wtedy Jezus mówi: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” Czyli – jakże często wątpimy i to nas odciąga od tego, do czego Bóg nas nawołuje. Bo nami kieruje strach. Zwyczajny, ludzki strach.

– 19 sierpnia, jak każdego roku obchodzimy święto Przemienienia Pańskiego według starego kalendarza. Myślę, że to jest bardzo ważne święto wśród ludu, ale ma też bardzo piękny sens teologiczny, ponieważ przypomina nam o Przemienieniu Jezusa Chrystusa, który ukazał swoja boskość, pokazał świętość, czego wcześniej nie robił. A apostołowie byli tak zachwyceni, że faktycznie powiedzieli „Dobrze nam jest tu być”. Ale to jest tylko jakaś część w drodze do tego, co miało się ziścić. Jezus właśnie chciał pokazać apostołom; chciał pokazać, że nie możemy zatrzymać się w drodze, tylko też mamy osiągnąć tej świętości. Do tego też zaproszeni są apostołowie, żeby już później przejęli tę misję i żeby też tego samego uczyli tych, do których zostaną posłani. Ale żeby tez sami stali się święci. Myślę, że w tym jest takie szczególne przemienienie, że każdy człowiek, gdy zobaczy tę świętość, gdy zrozumie, że Bóg naprawdę zaprasza nas do świętości, to my tez możemy doświadczyć w życiu takiego przemienienia.

(-)

– Natomiast niedzielna Ewangelia jest dość skomplikowana, ponieważ tu znowu widzimy Jezusa, który schodzi z góry, który się modlił i zaczął iść do apostołów, którzy byli w łódce. Oni płynęli, ale była burza i bardzo się bali; mieli wrażenie, że zaraz utoną w tej wodzie. A gdy zobaczyli kogoś z daleka, to wydawało się im, że to duch i tym bardziej się przestraszyli. Jednak gdy Piotr odczuł, że to idzie Jezus Chrystus, to chciał iść do niego. Jezus go zaprosił – „Chodź! Niech się stanie zgodnie z twoją wiarą”. I gdy Piotr patrzył, można powiedzieć – z takim zachwytem w górę, gdy nie patrzył w dół, to szedł po wodzie. Ale gdy zwątpił, gdy spojrzał w dół, uświadomił sobie, że nie jest ludzka właściwością chodzenie po wodzie, to co się stało? Zaczął tonąć. I ten obrazek pokazuje nam taki obrazek wątpliwości apostoła Piotra. Jest to taki obraz każdego człowieka, ponieważ każdy człowiek ma wątpliwości. Nie zawsze umiemy z takim pełnym oddaniem oddać się Panu Bogu, iść za nim. Wtedy mamy swoje rozmyślania, myślimy po swojemu, zaczynamy myśleć, że wiemy lepiej, że tu nie zawsze Pan Bóg może nam w tym pomóc, a myślę, że powinniśmy być wobec Pana Boga uczniami. Mamy się uczyć, że zawsze powinniśmy mieć kogoś nad sobą, z kim możemy o wszystkim porozmawiać, komu możemy wszystko polecić i możemy oddać wszystko w Jego ręce. To nie przychodzi łatwo, mamy się tego uczyć w ciągu całego życia, ale z takim coraz większym przekonaniem, że „Oddaję, Boże, te wszystkie sprawy w Twoje ręce. Pomóż mi”. Może wtedy łatwiej nam będzie zrozumieć, że faktycznie Bóg chce nas prowadzić przez całe nasze życie. Dlatego tym bardziej, gdy sam powiedział: „Jestem z wami aż do skończenia świata”. Dlatego powinniśmy tez o tym pamiętać.

– I akurat o tym najczęściej zapominamy. I tak jak powiedział podczas kazania ks. Jan, że w Piśmie Świętym 366 razy występuje słowo „strach” i występuje najczęściej. Na każdy dzień po razie i jeszcze na jeden dzień – dwa razy. Rzeczywiście ten strach… ale może on nie zawsze bierze się z tego, że nie ufamy Panu Bogu, albo myślimy, że nie chce nam pomóc, tylko patrzymy tak zwyczajnie po ludzku: skoro jest nas 8 miliardów, to jak Pan Bóg będzie przy każdym z nas i każdemu będzie pomagał? Jak z tym sobie poradzić? Bo my czasami po prostu nie chcemy Panu Bogu głowy zawracać, bo damy sobie z tym radę sami. I to jest pewnego rodzaju pułapka.

– Sądzę, że Pan Bóg obejmuje wszystkich ludzi, tylko powstaje pytanie: czy chcemy Go posłuchać? Jeśli każdy będzie tak podchodził do sprawy, że Pan Bóg nie ma dla mnie czasu, to wtedy sam nie będę miał czasu dla Pana Boga. Nie otworze Pisma Świętego, nie będę czytał tego słowa, które Bóg kieruje do mnie, nie otworzę modlitewnika, żeby tez się pomodlić. W taki sposób nigdy nie dam szansy Panu Bogu, żeby się mną zajmował. I myślę, że to właśnie tu jest problem, gdy tak podchodzimy do sprawy i uważamy, że Bóg mając tylu ludzi na pewno nie będzie się mną zajmował, to się mylimy. Dlatego, że On nas zaprasza i gdy czytamy Pismo Święte, gdy czytamy Ewangelie Jezusa Chrystusa, znajdujemy tam przepiękne słowa, które Bóg kieruje do mnie. Do każdego z nas oddzielnie i chce, żebyśmy też – czytając te słowa – przemieniali siebie, swoja rzeczywistość, wszystko to, co jest wokół nas. Można powiedzieć tak: tam, gdzie pojawiali się święci, tam działy się cuda, ale i przemieniali tam te miejsca, w których mieszkali i tak samo ludzi, którzy mieszkali wokół.

(-)

– My jesteśmy tacy egocentryczni. Nie egoistyczni, a egocentryczni, ponieważ nie wyobrażamy sobie tego, jak wygląda świat z perspektywy Boga, tylko chcemy sobie zawsze wszystko wyjaśnić na swój sposób. Nie wiem ilu ludzi naprawdę by uwierzyło, że Piotr szedł po wodzie? Wielu może traktuje to jako legendę, jak bajkę, jak podanie. Natomiast zrozumieć, że skoro Bóg te wszystkie prawa ustanowił, to on je może „odwołać”. Mówię – to jest fantastyka, ale jest.

– Myślę, że opowiadania z Pisma Świętego próbujemy opisać jak swego rodzaju bajki. Nie traktujemy ich jak prawdę i rzeczywistość, która naprawdę miała miejsce i próbujemy je „usprawiedliwić” na różny sposób. Będziemy się doszukiwać, że może łódka była bardzo blisko od morza, że płynęła brzegiem i wszystko inne, a nie chcemy uwierzyć, że Piotr naprawdę szedł po wodzie do Jezusa. Bo nie umiemy sobie tego wyobrazić, bo jak to człowiek może chodzić po wodzie? A tu trzeba tez zrozumieć logikę Pisma Świętego, tego opisu, który pokazuje nam odczucia apostoła Piotra. Można powiedzieć, że był zachwycony, był tak uradowany, tak się ucieszył, że zobaczył Jezusa, że Jezus ich nie zostawi, że im pomoże – że zaczął iść po wodzie. Ale gdy zwątpił, to zaczął tonąć. Dlatego tym bardziej powinniśmy sobie wyobrazić, że to jest rzeczywistość, w która powinniśmy uwierzyć – że tak było.

– Skoro wiemy o ludziach, którzy mogą chodzić po rozżarzonych węglach, i faktycznie oni są, to znaczy, że jest to sprawa rozumu i wiary. Jakiegoś takiego opanowania rozumu Myślę, że Bóg w taki sposób dał nam tę możliwość tworzenia fantastycznych rzeczy, których nie widzimy na co dzień. To jest ta cząstka Boga w nas, ale trzeba ciągle patrzeć na Boga.

– I to nie przychodzi prosto. Tak sobie trzeba szczerze to powiedzieć, że człowiek potrzebuje dużo wiary, bo my jesteśmy przepełnieni strachem, to trzeba sobie powiedzieć. Nie chcemy tak po prostu oddać się w Boże ręce, żeby Bóg nas prowadził, dlatego nie przychodzi nam łatwo zawierzyć, oddać wszystkie nasze sprawy w ręce Pana Boga, a tu trzeba mieć taka prosta wiarę, proste podejście. I takie proste rozumienie, że Bóg pomoże. Być może inaczej, niż sobie wyobrażamy, ale to wróci do nas w tak nieoczekiwany sposób, że możemy sobie tego nawet nie wyobrażać. Być jak dzieci. I to jest bardzo ważne, żeby zrozumieć: stać się jak dzieci, żeby wejść do Królestwa Niebieskiego.

(-)

I to jest wspaniała puenta naszego dzisiejszego spotkania, więc życzę wam, żebyście się nie przejmowali za bardzo życiem, a stali się ufni jak dzieci. Dobiega końca nasze spotkanie, była z wami Jarosława Chrunik, a naszym gościem był bp Arkadiusz Trochanowski. Zapraszam was do radioodbiorników jutro o godz. 10.50, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego!

23.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 23 sierpnia na falach Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Mamy po weekendzie niemało różnych bieżących wydarzeń, a i w kalendarzu historycznym dziś jest aż gęsto od pamiętnych dat, więc niektóre zostawię na jutro.

(-)

Dziś jest Dzień Flagi Ukraińskiej, Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu, a także Dzień Charkowa.

Dzień Flagi Ukraińskiej – według oficjalnej wersji – po fiasku puczu w Moskwie 23 sierpnia 1991 r. grupa deputowanych ludowych wniosła błękitno-żółtą flagę do sali sesyjnej Rady Najwyższej. Poświęcenia Flagi Narodowej dokonał ksiądz UACP Petro Bojko.

(-)

1918 r. Rząd państwa ukraińskiego w Kijowie utworzył pierwszy profesjonalny teatr Ukrainy. Jesienią tego roku widzowie zobaczyli dramat-feerię Łesi Ukrainki „Leśna pieśń”. Od tamtej pory ten spektakl stał się wizytówka teatru.

(-)

1867 r. Urodził się Osyp Makowej, ukraiński poeta, prozaik, działacz społeczno-polityczny. W opowiadaniach i nowelach pisarz przedstawiał ciężkie życie galicyjskich i bukowińskich chłopów, codzienność mieszkańców małych miasteczek, obrazy z historii ukraińskiej. Występował jako błyskotliwy mistrz noweli satyrycznej i humorystycznej (zbiory: „Nasi znajomi”, „Z przymrużeniem oka”, liczne publikacje poza zbiorami).

(-)

1870 urodził się Wołodymyr Sikewycz – ukraiński działacz polityczny i wojskowy, generał Armii URL. 1924 r. Po likwidacji ukraińskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego na Węgrzech, z polecenia S. Petlury wyjechał jako delegat URL do Kanady, osiedlił się w Toronto. W Kanadzie stal na czele ruchu antybolszewickiego. Był wybitnym działaczem politycznym, nazywano go „Ukraińskim Lwem”. Na spotkaniu z królową Elżbietą i królem Georgiem reprezentował ukraińskich żołnierzy. Na jubileusz Sikewycza przyjechało 2500 gości.

(-)

1935 urodził się Anatol Perepadia – ukraiński tłumacz, był jednym z „burżuazyjnych nacjonalistów”, którzy wykradli antyradzieckie wiersze Wasyla Symonenki, których nigdy nie drukował na Ukrainie i przekazali je za granicę. Tłumaczył na ukraiński z większości języków romańskich: francuskiego, włoskiego, hiszpańskiego, portugalskiego, katalońskiego.

(-)

O pozostałych datach powiem jutro, ponieważ teraz chcę złożyć życzenia dzisiejszym solenizantom, a są to:

Zuzanna, Roman i Wasyl, a wraz nimi świętują urodzeni 23 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Minionej soboty w Baniach Mazurskich było prawdziwe święto: X Barwy Kultury Ukraińskiej, które jak co roku poświęcone były Dniowi Niepodległości Ukrainy. Ku miłemu zaskoczeniu organizatorów, przyszło naprawdę dużo ludzi. Przybyli też zaproszeni goście. Radny Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego Zbigniew Homza wspomniał o tym, że w tym regionie różne narodowości żyją zgodnie i w przyjaźni:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Starosta powiatu gołdapskiego Marzanna Wardziejewska tez zwróciła uwagę na to, że w Baniach wszyscy dobrze się bawią:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Przewodniczący koła ZuwP Eugeniusz Noga nie ukrywa, że miał obawy, czy uda się zorganizować tę imprezę:

– Pierwsza sprawa to były obawy, czy będzie deszcz, czy będzie pogoda. Dał Bóg, że była piękna pogoda, ludzi było dużo, powiedziałbym nawet, że bardzo dużo, bo wszyscy są zdziwieni – skąd się ci ludzie wzięli?

Jednym słowem – wszystko udało się bardzo dobrze. Dziś jest to tylko krótka informacja o tym wydarzeniu, na szerszą relację musicie troszkę poczekać.

(-)

Teraz jeszcze jedna ważna informacja. Przebywający z wizytą na Ukrainie prezydent Andrzej Duda weźmie udział w Szczycie Platformy Krymskiej. Spotkanie w Kijowie zgromadzi przedstawicieli prawie 50 krajów i organizacji międzynarodowych. Szczyt organizowany przez ukraińskie władze ma skonsolidować sprzeciw społeczności międzynarodowej wobec rosyjskiej okupacji Krymu:

(-) Korespondencja w języku polskim

I tu pożegnamy się do jutra. Spotkamy się o tej samej porze, a teraz pięknego dnia życzy wam Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego! Na koniec – goście imprezy w Baniach Mazurskich, czyli „Oslawianie”.

22.08.2021 – godz. 20.30 Magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”, przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Poprzedni tydzień przyniósł bardzo interesujące wydarzenia dla społeczności ukraińskiej w Olsztynie, ale dopiero dzisiaj o nich opowiemy dokładniej. W sobotę Schola Węgajty, przy cerkwi prawie całkowicie wypełnionej widzami, zaprezentowała „Kontakion o nawróconej” św. Romana Melodosa Hymnopiewcy. Dla odbioru przez współczesnego słuchacza utwór opracował Marcin Abijski, który od dawna zajmuje się śpiewem bizantyjskim.

Tego samego dnia w Kętrzynie po raz trzeci odbyła się akcja „Płomień Braterstwa”, zorganizowana przez harcerzy dla upamiętnienia sojuszu polsko-ukraińskiego podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 roku.

(-)
W niedzielę, 15 sierpnia obchodziliśmy 101 rocznicę Bitwy Warszawskiej, w której wojska bolszewickie poniosły druzgocącą klęskę. Do zwycięstwa Wojska Polskiego nad bolszewikami przyczynili się też żołnierze Ukraińskiej Republiki Ludowej. Później przez wiele lat nie wolno było o tym mówić. Oczywiście, najbardziej zainteresowana w tym była Rosja. Prawda jednak wcześniej czy później broni się sama. I oto teraz, w naszych czasach, z inicjatywy polskich harcerzy dwa lata temu zrodziła się nowa, szlachetna tradycja. W przeddzień rocznicy Bitwy Warszawskiej w wielu miejscach w całej Polsce, a teraz już także i na Ukrainie, młodzi Polacy i Ukraińcy zapalają znicze na grobach zapomnianych przez dziesięciolecia bohaterów tamtego czasu – żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej. To oni w 1920 r. ramię w ramię z Wojskiem Polskim walczyli przeciwko bolszewikom. Przypomina o tym między innymi „Nasz Wybór” – wydanie ukraińskich imigrantów w Polsce:

„Zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej zmieniło bieg historii. Kiedy w sierpniu 1920 roku pod Warszawą, Zamościem i Lwowem ważyły się losy Polski i całej Europy, Ukraina była jedynym państwem, które postawiło całe swoje wojsko do wspólnej walki przeciwko Armii Czerwonej.

14 sierpnia o godz. 18:00, w przeddzień stulecia bohaterskiego odparcia ataku bolszewików, Polacy i Ukraińcy spotykają się na kilkudziesięciu cmentarzach w Polsce, aby uczcić pamięć ukraińskich żołnierzy – bohaterów Polski w walce o wolność. Zapalają razem Płomień Braterstwa.

Członkowie Związku Harcerstwa Polskiego i Płastu – Ukraińskiej Organizacji Skautowej w Polsce w różnych miastach odnajdują i porządkują mogiły ukraińskich żołnierzy aby potem wspólnie oddać hołd bohaterom. Do udziału w akcji zapraszani są mieszkańcy tych miejscowości, przedstawiciele władz samorządowych, wspólnot religijnych, mediów, szkół.

Celem akcji jest uczczenie pamięci zapomnianych bohaterów. Wspólne spotkanie Polaków i Ukraińców sto lat po braterskich zmaganiach z wrogiem jest także okazją do dialogu i odkrywania tych kart historii, które mogą być inspiracją i drogowskazem dla relacji dwóch narodów.

W Polsce „Płomień Braterstwa zapalany jest m.in. w Lublinie, Warszawie, Katowicach, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Krakowie. Od ubiegłego roku akcja „Płomień Braterstwa”, odbywa się również w Ukrainie. Tamtejsi harcerze i płastuni w tym samym czasie co w Polsce zapalają znicze na mogiłach polskich żołnierzy”.

ZHP Komenda Hufca im. „Straży Granicznej” w Kętrzynie przy współudziale społeczności ukraińskiej również i w tym roku zorganizował taką akcję w Kętrzynie. Obecni byli także księża – prawosławny i greckokatoliccy. Nad grobem żołnierza Armii URL Andrzeja Dmytrenki została odprawiona panachyda za wszystkich, którzy walczyli „o wolność naszą i waszą”, wybrzmiały hymny Polski i Ukrainy, wartę honorową pełnili harcerze i płastuni. Instruktorka ZHP hm. Daria Oryńczak przypomniała najważniejsze fakty z historii sprzed stu lat:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Uroczystość prowadził Komendant hufca ZHP Kętrzyn hm. Stanisław Iwaniuk, dla którego „Płomień Braterstwa” jest bardzo ważny w pracy harcerzy:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Dla harcerzy Kacpra i Bartka akcja „Płomień Braterstwa” też ma duże znaczenie, przyznają, że uczą się tego, o czym nie zawsze słyszą w szkole:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Na uroczystości obecny był także przewodniczący kętrzyńskiego koła ZUwP, Andrzej Sydor, który wyraził wdzięczność za uczczenie pamięci żołnierzy Symona Petlury. Podkreślił, że gdy jesteśmy razem, wtedy zwyciężamy:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Proboszcz kętrzyńskiej parafii prawosławnej, ks. Paweł Siebiesiewicz podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tych, którzy polegli i jaka nauka z historii płynie dla nas, współczesnych:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Proboszcz kętrzyńskiej greckokatolickiej parafii, ks. Igor Harasim był na akcji „Płomień Braterstwa” po raz pierwszy, ale – jak powiedział – raczej nie ostatni:

– Sądzę, że jest to wydarzenie ważne w takim symbolicznym znaczeniu, ale też i praktycznym, ponieważ jednoczy społeczności w różnych miejscowościach w Polsce. Moje myśli po słowach prawosławnego księdza zrodziły się takie różne – powiedział, że gdy księża sa razem, to wtedy i wierni gromadzą się razem. Ale to jest jedno, jeśli mówimy o społeczności kętrzyńskiej. Pojawiła się mi inna myśl: przewodniczący kętrzyńskiego koła ZUwP Andrzej Sydor powiedział mi, że syn tego pochowanego Andrzeja Dmytrenki mieszka w Szczecinie. Jeśli rozwinąć tę myśl, to powstaje pytanie w planie praktycznym: czy ten człowiek ma jeszcze tę świadomość ojca? Czy byłby w stanie będąc oficerem, zdaje się, Wojska Polskiego, byłby w stanie wzbogacić tę symbolikę polskojęzyczną także o ukraińskojęzyczną? Chociaż podzielę się takim swoim wrażeniem: kilka miesięcy temu wędrowałem po tym kętrzyńskim cmentarzu. Ot, tak po prostu zrobiłem sobie taki dwugodzinny spacer, żeby zobaczyć, ile ukraińskojęzycznych napisów jest na grobach. Byłem bardzo przygnębiony tym doświadczeniem, tym co zobaczyłem, ponieważ na całym cmentarzu były tylko trzy groby z ukraińskim napisami. I był jeszcze czwarty, gdzie u dołu cytat z Pisma Świętego był po ukraińsku. A grób „opieczętowany” był w języku polskim. Nie będę podawał imion i nazwisk, bo nie wypada, ale dla mnie było to takim doświadczeniem. Ja pochodzę z Bań Mazurskich, z parafii, klasztor mamy w Węgorzwie i gdy chodziłem po węgorzewski cmentarzu, to tam można doliczyć się setek napisów ukraińskich. Gdy powiedziałem to dzisiaj panu Sydorowi, to on mi powiedział: „Proszę księdza, tu były ukraińskie napisy w Kętrzynie, ale je niszczono, więc ludzie nie chcą tego”. Rozwinąłem to w różnych planach, jestem człowiekiem praktycznym, ale też inne mam podejście do wielu akcji społecznych. Ta akcja… o, tu obok jeszcze stoi Daria, którą lubię i szanuję, przyszedłem tylko dlatego, żeby ją tak naprawdę wesprzeć. Ale dzisiaj tak sobie pomyślałem: a dlaczego i w następnych latach nie być razem? Może jakoś inaczej do tego się przyłączyć? Ot, takie różne myśli mi się pojawiły.

(-)

Teraz połączymy bardzo odległy okres ze współczesnością. W sobotę wieczorem w olsztyńskiej katedrze Opieki Matki Bożej odbył się para-liturgijny spektakl „Kondakion o nawróconej”. Jest to bizantyjski hymn autorstwa św. Romana Melodosa, a wykonał go chór Scholi Węgajty. Wykonawcami byli chórzyści z Olsztyna (w tym też parafianie olsztyńskiej cerkwi), Bielska Podlaskiego, Warszawy i Mińska. Z widzami i wykonawcami rozmawiał sergiusz Petryczenko, który też jest jednym z wykonawców:

(-)

– Dla mnie to jest tak, że przeniosłam się w inne czasy. I w ogóle ciarki miałam cały czas na ciele, tak że bardzo, bardzo, bardzo przepięknie. A w dodatku jeszcze to, że jest to w cerkwi, więc wróciliśmy jakby do ntamtych czasów.

– Tekst jest skomplikowany do zrozumienia, do opanowania o co właściwie chodzi, prawda? Bo to jest bardzo stara poezja.

– Jeszcze to jest dobrze, że było to w języku polskim, to dla mnie było łatwiej zrozumieć. I tak jak mówię: wspaniale! Wspaniały śpiew, te głosy… naprawdę cudownie.

– Głębokie teksty, treściwe, nawiązujące do naszej przeszłości, do VI wieku. Przyjemnie jest usłyszeć, poczuć taki nastrój, tę modlitwę, bo to jest przede wszystkim modlitwa. Tak że mam przyjemne wrażenia, tak jakbym słyszał w oryginale po grecku – tak jak Andrij Szkrabiuk dwa lata temu, zdaje się, śpiewał. Ale poprzez tekst kondakionu czy troparionu – w tym wypadku kondakionu – przemawia ten duch modlitwy dla człowieka wierzącego.

– Dobrze, dobrze się śpiewało, kondakion jest takim przeżyciem… dobrze się śpiewa, dobrze akustycznie, dobry nastrój, dobry tekst…

– Bo ten tekst ma półtora tysiąca lat, jak on się ma do współczesności, jak trafia do współczesnego człowieka – do duszy, do serca?

– Powinien się zastanowić. Współczesny człowiek może tego nie przyjąć. Ale czasem może się zastanowić, czasem może przeżyć – jak kto. Na pewno nikt stąd nie wyszedł obojętny. Na pewno. Myślę więc, że w każdym zostało to co jest mu potrzebne.

(-) Rozmowa w języku polskim

A wczoraj w Baniach Mazurskich odbyły się X Barwy Kultury Ukraińskiej. O tym wydarzeniu usłyszycie więcej w kolejnych audycjach, a dzisiaj tylko odrobinka tamtej atmosfery:

(-) Muzyka

(-)

Teraz oddaję głos Romanowi Bodnarowi:

(-) Hit-Parad
Nasz program już się kończy; przygotowali go: Sergiusz Petryczenko, Roman Bodnar, Marian Dąbrowski i Jarosława Chrunik. Przyjemnego wieczoru, drodzy słuchacze i do usłyszenia!

21.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzisiaj w Baniach Mazurskich odbędą się jubileuszowe X Barwy Kultury Ukraińskiej. 25-lecie założenia parafii, poświecenie ikonostasu i obchody 30-lecia niepodległości Ukrainy – trzy święta obchodzić będzie dzisiaj greckokatolicka parafia bł. Omelana Kowcza w Ornecie. Ukraińska i polska młodzież razem poznaje historię i tradycje obu krajów na Podkarpaciu. Nie dla wszystkich Ukraińców dzień niepodległości Ukrainy to święto – takie są wyniki badań. Szczegóły już za chwilę. Dzisiaj jest sobota 21 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Dzisiaj w Baniach Mazurskich odbędą się jubileuszowe X Barwy Kultury Ukraińskiej. Na scenie gminnego centrum kultury wystąpią: Zespół Pieśni i Tańca „OSŁAWIANY”, The UKRAINIAN FOLK, ŻURAWKA – Górowa Iławeckiego, WERWOCZKI z Orli, DRUZI z Węgorzewa, Akwarel z Kruklanek, Igor Gajdasz i Roman Barniak z Węgorzewa, NADIJA i KRYŁOS z Bań Mazurskich. Tradycyjnie swoje zdolności pokażą uczniowie miejscowych punktów nauczania języka ukraińskiego. Głównym celem wydarzenia jest popularyzacja i kultywowanie kultury ukraińskiej a także integracja mieszkańców gminy Banie Mazurskie, w której Polacy i Ukraińcy mieszkają razem od 1947 roku. Początek wydarzenia o 16:00

25-lecia założenia parafii, poświęcenie ikonostasu i 30-lecie niepodległości Ukrainy – takie trzy święta obchodzi dzisiaj greckokatolicka parafia błlgosławionego Omelana Kowcza w Ornecie. Uroczystości rozpoczną się modlitwą o 10:00. Z czasem odbędzie się poświęcenie ikonostasu i liturgia archijerejska, którą celebrować będzie władyka Kir Arkadiusz Trochanowski. Wydarzenie świeckie poświęcone 30. rocznicy niepodległości Ukrainy rozpocznie się o 12:30. Z okazji święta w cerkwi odbędzie się koncert chóru z Warszawy „Z Ukrainą w sercu”. Na zakończenie wydarzenia przewidziany jest wspólny poczęstunek dla wszystkich uczestników wydarzenia.

W niedzielę 22 sierpnia 30-lecie niepodległości Ukrainy obchodzone będzie w Olsztynie. Na modlitwę do Bogarodzicy, a następnie na spotkanie w sali parafialnej zapraszają do soboru Opiekunki Przenajświętszej Bogarodzicy przy ulicy Lubelskiej. Wstęp jest wolny, ale jest prośba do gości, by przychodzić w wyszywankach.
Babsztyl. Horpyna i The Ukrainian Folk wystąpią na scenie w Górowie Iławeckim z okazji święta niepodległości we wtorek 24 sierpnia. Koncert rozpocznie się o 17:00. Wstęp na wydarzenie jest wolny.

Na uroczyste obchody 30-lecia niepodległości Ukrainy w niedzielę 29 sierpnia zaprasza ZUwP, Fundacja Oświatowa Jacka Kuronia, Fundacja Nasz Wybór i inni współorganizatorzy. Na koncercie świąteczny wystąpią: ukraińskich chór męski Żurawli. Łesia & Tom Hory i siostry Hala i Lesia Telniuk. Odbędzie się także dyskusja, wystawa fotograficzna, przegląd filmów, warsztaty dla dzieci a także tańce. Patronat nad wydarzeniem objął ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Wydarzenie dofinansowano z dotacji ministra spraw wewnętrznych i administracji.
(-)
40-osobowa grupa Ukraińców przyjechała na Podkarpacie by wziąć udział w międzynarodowym projekcie „Działaj młody wolontariuszu”. Wraz ze swoimi polskimi rówieśnikami poznają historię i tradycję obu krajów i wymieniają doświadczeniami w społecznej pracy na rzecz innych:
(-)
Młodzi Ukraińcy będą na Podkarpaciu do niedzieli, potem, razem ze swoimi polskimi kolegami, uczestnikami projektu, pojadą na tydzień do Odessy.
Gdyby teraz odbyło się referendum w sprawie niepodległości Ukrainy, to 15 procent jej mieszkańców opowiedziałoby się przeciw niezależności swego kraju. Wynika to z badania socjologicznej grupy Rejtynh, ogłoszonego z okazji zbliżającej się 30 rocznicy ogłoszenia ukraińskiej niepodległości. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

[korespondencja w języku polskim]

(-)

Nasz blok informacyjny został wyczerpany, więc dziękuję za uwagę i życzę wam ładnego weekendu. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

20.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W zeszłą sobotę w Kętrzynie po raz trzeci uczczono ukraińskich żołnierzy, którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Polska zorganizowała konwój na Ukrainę z pomocą humanitarną. Na Ukrainie w pełni zaszczepionych przeciw koronawirusowi jest około sześciu procent mieszkańców. W Polsce rozpoczeła się akcja “Ukraina 30 PL” z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy. Świętowanie odbędzie się nawet w Kanadzie. Jak? Dowiecie się za chwilę w wydaniu informacji po Ukraińsku. Dzisiaj czwartek 19 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Inicjatywa kętrzyńskich harcerzy stała się tradycją. Chodzi o akcję Płomień Braterstwa podczas której Polacy i przedstawiciele mniejszości ukraińskiej spotykają się na cmentarzu w Kętrzynie w przeddzień Bitwy Warszawskiej. W zeszłą sobotę w Kętrzynie po raz trzeci uczczono ukraińskich żołnierzy, którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Tradycyjnie tego dnia na kilkunastu cmentarzach w Polsce spotykają się przedstawiciele dwóch narodów. Celem ogólnonarodowej akcji Płomień Braterstwa inicjowaną przez ZHP i ukraińskich skautów jest uczczenie pamięci sojuszników Polski w czasie wojny polsko-bolszewickiej i uświadomienie Polakom i Ukraińców tego, że nasza historia także zawiera wydarzenia, które mogą połączyć nas i dać nam natchnienie na współpracę i wzajemny szacunek. Pochowany w Kętrzynie Andrij Dmytrenko – żołnierz armii URL, która była pod dowództwem Semena Petlury, wspierała Józefa Piłsudskiego w walce przeciwko najeźdźców ze wschodu. Dmytrenko był kompozytorem i dyrygentem chórów cerkiewnych i wojskowych. Walczył także w szeregach URL po polskiej stronie. Prześladowano go za to później, a po drugiej wojnie światowej osiadł tu. Zmarł Dmytrenko w 1967 roku i został pochowany na cmentarzu w Kętrzynie. Groby innych ukraińskich żołnierzy są także w innych miastach naszego regionu, między innymi w Bartoszycach, Lidzbarku Warmińskim, a także w innych rejonach kraju.
(-)
Polska zorganizowała konwój na Ukrainę z pomocą humanitarną.
„20 tirów załadowanych sprzętem medycznym i środkami ochrony osobistej zostało odprawionych przez służby celno-skarbowe w Białej Podlaskiej” – mówił prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski.
(-)

„Jest to kolejne z działań pomocowych skierowanych poza granicę naszego kraju, które Polska podejmuje w ramach walki z pandemią” – mówił wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
(-)
Pomoc humanitarna zostanie uroczyście przekazana Ukrainie 24 sierpnia podczas wizyty w Kijowie prezydenta Polski Andrzeja Dudy. Pomoc została zorganizowana w ramach Euroatlantyckiego Centrum Koordynacji Reagowania na Katastrofy.
Na Ukrainie w pełni zaszczepionych przeciw koronawirusowi jest około sześciu procent mieszkańców. Jednocześnie średnia zakażeń koronawirusem w ciągu ostatniego tygodnia to ponad tysiąc nowych przypadków dziennie. Więcej na ten temat – z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]
(-)
W Polsce rozpoczęła się akcja “Ukraina 30 PL” z okazji dnia niepodległości Ukrainy. “Ukraina 30 PL” to inicjatywa osób prywatnych, które zapraszają organizacje pozarządowe, organy samorządowe, szkoły, biblioteki, centra obywatelskie, media, wspólnoty akademickie, przedsiębiorstwa i osoby prywatne do uczczenia rocznicy niepodległości Ukrainy w Polsce. Na specjalnej stronie ukraina30.pl jest lista złożona ze 101 sposobów obchodzenia rocznicy niepodległości, kalendarz wydarzeń organizowanych przez różne urzędy z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy, kalendarz najważniejszych wydarzeń w historii niepodległej Ukrainy i różnorodne teksty o Ukrainie. Żeby przyłączyć się do akcji napiszcie swoje życzenia Ukrainie na stronie ukraina30.pl, publikujcie je w mediach społecznościowych z hashtagami: #Ukraina30PL i #ŻyczeniaDlaUkrainy albo napiszcie swoje teksty o Ukrainie na skrzynkę krzysztof.stanowski@ukraina30.pl.

W Kanadzie także będzie obchodzony dzień niepodległości Ukrainy. Z okazji święta wodospad Niagara podświetlony będzie na niebiesko-żółto. Zobaczyć to będzie można online 24 sierpnia o 22:00 czasu miejscowego, czyli 25 sierpnia o 4:00 czasu warszawskiego. „Będzie pięknie i symbolicznie. Chcemy, by patrząc na ten piękny i potężny wodospad każdy mógł pomyśleć o energii i nieprzebranej siły życiowej ukraińskiej niepodległości. Jesteśmy szczęśliwi z dzielenia tego wielkiego dnia z naszymi kanadyjskimi przyjaciółmi” – zapewnił ambasador Ukrainy w Kanadzie Andrij Szewczenko. Także z okazji dnia niepodległości w stolicy Kanady Ottawie podniesiona zostanie przy magistracie flaga Ukrainy, a także w innych miastach Kanady, między innymi w miastach: Edmonton, Canora, Winnipeg, Fredericton, Kingson. Ukraińskie obchody zaplanowane są w dziesiątkach miast. W Edmonton ukraińskimi kwiatami udekorowany zostanie most High Level, a w Fredericton budynek magistratu.
(-)
Ukraińska mniejszość naszego regionu przygotowała cały szereg wydarzeń z okazji 30. rocznicy niepodległości Ukrainy. Co dokładnie, dowiecie się jutro. Włączajcie radioodbiorniki o 10:50. Na dzisiaj to wszystko. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/an)

20.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ukraińcy w Polsce przygotowują się do świętowania 30. rocznicy niepodległości Ukrainy. W jakich miastach naszego regionu odbędą się koncerty, dowiecie się w wydaniu. W stolicy Podlasia rozpoczął się Festiwal Wschód Kultury / Inny Wymiar. Prezydent Andrzej Duda w najbliższą niedzielę rozpocznie kilkudniową wizytę na Ukrainie. Grupa projektu Ukrainer we współprace z polskim kanałem TVP Dokument nagrywa cztery odcinki filmu dokumentalnego o Ukrainie. O tym dokładniej opowiem za chwilę W kalendarzu piątek 20 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Greckokatolicka parafia bł. Omelana Kołcza w Ornecie w tę sobotę 21 sierpnia obchodzić będzie 3 święta: 25-lecia ząłożenia parafii, poświęcenie ikonostasu i 30-lecie niepodległości Ukrainy. Uroczystości roczpoczną się modlitwą o 10:00. Z czasem odbędzie się poświęcenie ikonostasu i liturgia archijerejska, którą celebrować będzie władyka Kir Arkadiusz Trochanowski. Wydarzenie świeckie poświęcone 30. rocznicy niepodległości Ukrainy rozpocznie się o 12:30. Z okazji święta w cerkwi odbędzie się koncert chóru z Warszawy „Z Ukrainą w sercu”. Na zakończenie wydarzenia przewidziany jest wspólny poczęstunek dla wszystkich uczestników wydarzenia.

W niedzielę 22 sierpnia 30-lecie niepodległości Ukrainy obchodzone będzie w Olsztynie. Na modlitwę do Bogarodzicy, a następnie na spotkanie w sali parafialnej zapraszają do soboru Opiekunki Przenajświętszej Bogarodzicy przy ulicy Lubelskiej. Wstęp jest wolny, ale jest prośba do gości, by przychodzić w wyszywankach.
Babsztyl. Horpyna i The Ukrainian Folk wystąpią na scenie w Górowie Iławeckim z okazji święta niepodległości we wtorek 24 sierpnia. Koncert rozpocznie się o 17:00. Wstęp na wydarzenie jest wolny.

Na uroczyste obchody 30-lecia niepodległości Ukrainy w niedzielę 29 sierpnia zaprasza ZUwP, Fundacja Oświatowa Jacka Kuronia, Fundacja Nasz Wybór i inni współorganizatorzy. Na koncercie świąteczny wystąpią: ukraińskich chór męski Żurawli. Łesia & Tom Hory i siostry Hala i Lesia Telniuk. Odbędzie się także dyskusja, wystawa fotograficzna, przegląd filmów, warsztaty dla dzieci a także tańce. Patronat nad wydarzeniem objął ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Wydarzenie dofinansowano z dotacji ministra spraw wewnętrznych i administracji.
(-)
Ponad 20 wydarzeń: koncerty, wystawy, seanse filmowe, spektakle teatralne, spotkania autorskie i spacery edukacyjne – to wszystko czeka na publiczność w Białymstoku. Wydarzenie potrwa do niedzieli.
W stolicy Podlasia będzie trwał Festiwal Wschód Kultury / Inny Wymiar – mówi Grażyna Dworakowska, dyrektorka Białostockiego Ośrodka Kultury:
(-)
Uczestnicy festiwalu zobaczą, miedzy innymi, spektakl „Curik ahejm. Powrót do domu” nawiązujący do likwidacji przez hitlerowców białostockiego getta w 1943 roku oraz wystawy „Ukraina” Stepana Rudika i „Wyśniona historia kina na Podlasiu” kolektywu Górski i Kaufman Bros & Sista. W ramach Innego Wymiaru Muzyki w Białymstoku wystąpią znani artyści. Basista i kompozytor Wojciech Mazolewski zaprezentuje dwa swoje projekty: (-)
Wstęp na wszystkie wydarzenia jest bezpłatny. Wiele z nich będzie można także śledzić on-line.
Prezydent Andrzej Duda w najbliższą niedzielę rozpocznie kilkudniową wizytę na Ukrainie. Będzie tam do wtorku. Później odwiedzi Mołdawię.
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch powiedział, że Andrzej Duda w Kijowie będzie uczestniczył w Szczycie Platformy Krymskiej oraz spotka się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim:
(-)
26 i 27 sierpnia prezydent złoży wizytę w Mołdawii. Jakub Kumoch mówił, że ta wizyta to wyraz wsparcia dla prezydent Mai Sandau, po jej zwycięstwie wyborczym:
(-)
Prezydent spotka się także z przedstawicielami Polonii w obu krajach.
(-)
Zespół projektu Ukrainer we współpracy z TVP Dokument nagrywa cztery odcinku filmu dokumentalnego o Ukrainie. Film ukaże się w przyszłym roku – podanie na stronie FB Ukrainer. „Film opowiadać będzie polskim widzom o prawdziwej Ukrainie, będzie rozwiewać mity rosyjskiej i polsko-prorosyjskiej propagandy” – skomentował start zdjęć założyciel projektu Bohdan Łohwynenko. Każdy z odcinków potrwa 50 minut. Wyjdzie po polsku. Wersji ukraińskiej nie ma obecnie w planach. „To specjalny projekt. Film powstaje od razu w języku polskim dla polskiego widza” – mówi producentka Ukrainer Natalia Panczenko. W komentarzu dla Polskiego Radia Panczenko powiedział, ze obecnie trwają zdjęcia do drugiego odcinka. Zakończenie zdjęć planowane jest na jesień. Później rozpocznie się proces postprodukcji, a premierę zaplanowano na rok 2022. By sprawdzić nowinki ze zdjęć można zapisać się na stronie „Ukrainer po polsku”.
(-)
Aby być na bieżąco z ukraińskimi wiadomościami, włączajcie radioodbiorniki jutro o 10:50. Na dzisiaj informacje wyczerpane, ale nie żegnam się. Usłyszymy się wieczorem, a póki co życzę przyjemnego dnia. (dw/apod)

19.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was świątecznie w czwartek, 19 sierpnia na falach Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Kto z was widział dzisiaj bociany? Potocznie mówi się, że na „Spasa” bociany odlatują do ciepłych krajów. Niechwięc lecą szczęśliwie, a na wiosnę wszystkie, co do jednego, niech wracają do nas znowu.

(-)

Dzisiaj wierni Kościołów Wschodnich obchodzą szczególne święto – Przemieniene Pańskie; jedno z dwunastu największych świąt w chrześcijaństwie. Zostało ono ustanowione na pamiątkę objawienia Boskiej mocy Chrystusa Zbawiciela swoim uczniom. Chrześcijanie, którzy żyją według kalendarza juliańskiego, obchodzę je 19 sierpnia. Święci ojcowie nazywali to święto drugim Objawieniem.

(-)

Przemienienie Pańskie na Górze Tabor, zgodnie z Ewangelią, odbyło się krótko przed męką Pańską na Golgocie. Jezus wziął ze sobą trzech swoich uczniów: Piotra, Jakuba i Jana i wyruszył z nimi na Górę Tabor. Tam Chrystus modlił się, natomiast zmęczeni uczniowie zasnęli. Gdy się obudzili, wtedy zobaczyli, że Jezus Chrystus przemienił się: Jego twarz jaśniała jak słońce, a ubranie stało się białe jak śnieg i błyszczące jak światło. W momencie przemienienia Jezus dał możliwość trzem apostołom ujrzeć połączenie dwóch charakterów – Boskiego i ludzkiego. Obchodzenie tego święta sięga jeszcze IV wieku.

Potocznie to święto nazywane jest też „Jabłucznyj Spas”. Tego dnia tradycyjnie święci się pierwsze owoce; są wśród nich jabłka, gruszki, a przede wszystkim – miód. Zwyczaj ten Kościół chrześcijański przejął ze Starego Testamentu, który polecał pierwsze płody bprzynosić do Domu Bożego.

(-)

Teraz jeszcze powrócimy do wydarzeń z minionego weekendu. Dzisiaj, przy święcie jest na to najlepszy czas. W sobotę – jak wczoraj opowiadał nam Sergiusz Petryczenko – Schola Węgajty zaprezentowała nam „Kondakion o nawróconej” autorstwa Romana Melodosa, a w niedzielę odbyło się poświęcenie ikon. Ikony poisali uczestnicy warsztatów ikonopisania, które w Szałstrach zorganizowały razem: Schola Węgajty i grupa „Agathos” z Warszawy. Dla naszego biskupa Arkadiusza było to pierwsze bezpośrednie spotkanie ze Scholą Węgajty, dlatego tuż po spektaklu zapytałam go o wrażenia. Przypomnę, że było to w sobotę, w pierwszy dzień „Uspieńskiego postu”:

– Jestem pod wielkim wrażeniem tego koncertu, ponieważ miałem okazję po raz pierwszy usłyszeć na żywo Scholę Węgajty. Dlatego podszedłem do tego jak swego rodzaju taki uczeń, który chce posłuchać tych, którzy od lat tworzą coś bardzo oryginalnego. I gdy słuchałem tego koncertu, chociaż uważam, że to nie tylko koncert, ale modlitwa, po pierwsze – modlitwa. Pomyślałem sobie, że gdy śpiewamy ten kondakion, czy w ogóle, można powiedzieć – coś w rodzaju akatystu, to najczęściej śpiewamy go w języku ukraińskim lub starocerkiewno-słowiańskim, albo słuchamy w greckim. A tu usłyszeliśmy go w języku polskim, gdzie została do tego wykorzystana bizantyjska hymnologia. Dlatego było dla mnie coś nowego, nowe doświadczenie. Uważam też, że było to takie ciekawe wykonanie – połączenie polskiego tekstu z muzyką bizantyjską, tak powiem, z bizantyjskimi hymnami. Na pewno, biorąc pod uwagę to, że w naszych świątyniach nie słyszymy tak na co dzień języka polskiego, nawet w śpiewie, to mogę powiedzieć, że dla mnie to było duże doświadczenie. Mogę przyjąć, że to był rzeczywiście koncert, jakaś próba pokazania w inny sposób tej modlitwy, ale to też pokazuje, jak można na wysokim poziomie wykonać tez taką piękną modlitwę. I to zabrzmi po polsku, gdzie będzie ona stylizowana na melodię bizantyjską.

– Myślę, że nie bez znaczenia są też wykonawcy, bo są tu i Polacy, i Ukraińcy; i rzymscy katolicy, i grekokatolicy, i prawosławni, czyli wszystko połączyło się w tej modlitwie.

– Tak. I to jest wielka moc tej grupy, która zaśpiewała „Kondakion o nawróconej”. Myślę, że osoby, wychowane na tradycji wschodniej, od siebie też dużo włożyły żeby ten kondakion zabrzmiał tak, a nie inaczej. Dlatego to wzbogaca jednocześnie i Polaków, tych, którzy chcą coś usłyszeć o hymnach bizantyjskich, a jednocześnie dla nas jest to takie doświadczenie, że możemy usłyszeć te hymny w języku polskim.

– Wyszło tak też zupełnie symbolicznie, że jest to „Kondakion o nawróconej”, a my dzisiaj mamy pierwszy dzień „Uspeńskiego postu”.

– Tak. Można powiedzieć, że dzisiaj, w dzień gdy wspominamy siedmiu męczenników machabejskich i ich matki Salomei, czyli zaczynamy „Uspeński post”, myślę, że jest to też dla nas taka okazja, żebyśmy się zastanowili nad tym życiem – jak mamy znaleźć drogę do Pana Boga, jak możemy szukać również naszego nawrócenia, jak możemy pojednać się z Panem Bogiem i jak możemy doświadczyć miłosierdzia. Myślę, że jest czymś bardzo dobrym, że właśnie w taki sposób zaczynamy ten „Uspeński post”.

(-)

W niedzielę na liturgii byli obecni nie tylko grekokatolicy, tak samo jak i ikony pisali też wierni obrządku zachodniego, jednak – jak przekonali się o tym wszyscy obecni – duchowość nie zna granic ani narodowości:

(-) Wypowiedź w języku polskim
Dziś jest dzień Przemienienia Pańskiego, a motyw przemienienia człowieka przewija się przez wydarzenia sobotnio-niedzielne w olsztyńskiej cerkwi. Oto jeszcze jeden mój rozmówca:

(-) Wypowiedź w języku polskim

A na koniec programu – jeszcze jedna informacja, którą znajdziecie też w „visnyku” olsztyńskiej parafii. W drugi weekend września, czyli 11-12-go, odbędzie się V Zjazd byłych mieszkańców i ich potomków wsi Trzcianiec i Grąziowa. Głównym celem spotkań jest porządkowanie cmentarzy i modlitwa za zmarłych byłych mieszkańców, ale w programie sa też inne wydarzenia – mówi współorganizator wyjazdu, Jan Kuryj:

– Od pięciu lat dawni mieszkańcy i ich potomkowie (no, teraz już bardziej potomkowie) zjeżdżają się we wrześniu do rodzinnej wsi – Trzciańca i Grąziowej. Można powiedzieć, że to już tradycja: w drugą sobotę i niedzielę września mamy swoje zjazdy. Program jest taki bardzo prosty, bo to jest taka spontaniczna akcja, że przyjeżdżają ludzie z całej Polski, biorąc pod uwagę i ziemie zachodnie – Szczecin, Szczecinek, Gdańsk, a także i z Olsztyna. My tam porządkujemy cmentarz, potem odprawiamy panachydy, a taką częścią integracyjną jest spotkanie i spacer po naszej wsi, gdzie można od tych starszych ludzi dowiedziec się, gdzie kiedyś były chaty. Bo teraz oczywiście tam nic nie ma. Myślę, że to jest taka fajna rzecz – odwiedzić swoje rodzinne strony, skąd się wzięliśmy. Dlatego zachęcam wszystkich, żeby jechali – nie tylko tak jak my, do Trzciańca i Grąziowej, ale i do swoich rodzinnych wsi.
Myślę, że będziemy jeszcze przypominać wam o tym wyjeździe, może jeszcze kogoś zachęcimy, bo – jak powiedział Jan Kuryj – zaproszeni są wszyscy chętni, a nie tylko ci, którzy powiązani są z Trzciańcem i Grąziową.

A całkiem blisko jest inne wydarzenie: pojutrze odbędzie się koncert poświęcony 30-leciu niepodległości Ukrainy w baniach Mazurskich. X Barwy Kultury Ukraińskiej organizuje tamtejsze koło ZUwP przy w spółudziale GOKiP. Gwiazdą imprezy będą „Osławianie” z Mokrego, początek – o godz. 16-tej.

(-)

I tak oto nasz program zbliżył się do końca, przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Znowu spotkamy się w niedzielę o godz. 20.30. Tymczasem życzę wam miłego wieczoru i całego weekendu, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/apod)

19.08.2021 – godz. 10. 50 (opis do dźwięku)

W zeszłą sobotę w Kętrzynie po raz trzeci uczczono ukraińskich żołnierzy, którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Polska zorganizowała konwój na Ukrainę z pomocą humanitarną. Na Ukrainie w pełni zaszczepionych przeciw koronawirusowi jest około sześciu procent mieszkańców. W Polsce rozpoczeła się akcja “Ukraina 30 PL” z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy. Świętowanie odbędzie się nawet w Kanadzie. Jak? Dowiecie się za chwilę w wydaniu informacji po Ukraińsku. Dzisiaj czwartek 19 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Inicjatywa kętrzyńskich harcerzy stała się tradycją. Chodzi o akcję Płomień Braterstwa podczas której Polacy i przedstawiciele mniejszości ukraińskiej spotykają się na cmentarzu w Kętrzynie w przeddzień Bitwy Warszawskiej. W zeszłą sobotę w Kętrzynie po raz trzeci uczczono ukraińskich żołnierzy, którzy brali udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Tradycyjnie tego dnia na kilkunastu cmentarzach w Polsce spotykają się przedstawiciele dwóch narodów. Celem ogólnonarodowej akcji Płomień Braterstwa inicjowaną przez ZHP i ukraińskich skautów jest uczczenie pamięci sojuszników Polski w czasie wojny polsko-bolszewickiej i uświadomienie Polakom i Ukraińców tego, że nasza historia także zawiera wydarzenia, które mogą połączyć nas i dać nam natchnienie na współpracę i wzajemny szacunek. Pochowany w Kętrzynie Andrij Dmytrenko – żołnierz armii URL, która była pod dowództwem Semena Petlury, wspierała Józefa Piłsudskiego w walce przeciwko najeźdźców ze wschodu. Dmytrenko był kompozytorem i dyrygentem chórów cerkiewnych i wojskowych. Walczył także w szeregach URL po polskiej stronie. Prześladowano go za to później, a po drugiej wojnie światowej osiadł tu. Zmarł Dmytrenko w 1967 roku i został pochowany na cmentarzu w Kętrzynie. Groby innych ukraińskich żołnierzy są także w innych miastach naszego regionu, między innymi w Bartoszycach, Lidzbarku Warmińskim, a także w innych rejonach kraju.
(-)
Polska zorganizowała konwój na Ukrainę z pomocą humanitarną.
„20 tirów załadowanych sprzętem medycznym i środkami ochrony osobistej zostało odprawionych przez służby celno-skarbowe w Białej Podlaskiej” – mówił prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski.
(-)

„Jest to kolejne z działań pomocowych skierowanych poza granicę naszego kraju, które Polska podejmuje w ramach walki z pandemią” – mówił wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
(-)
Pomoc humanitarna zostanie uroczyście przekazana Ukrainie 24 sierpnia podczas wizyty w Kijowie prezydenta Polski Andrzeja Dudy. Pomoc została zorganizowana w ramach Euroatlantyckiego Centrum Koordynacji Reagowania na Katastrofy.
Na Ukrainie w pełni zaszczepionych przeciw koronawirusowi jest około sześciu procent mieszkańców. Jednocześnie średnia zakażeń koronawirusem w ciągu ostatniego tygodnia to ponad tysiąc nowych przypadków dziennie. Więcej na ten temat – z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]
(-)
W Polsce rozpoczęła się akcja “Ukraina 30 PL” z okazji dnia niepodległości Ukrainy. “Ukraina 30 PL” to inicjatywa osób prywatnych, które zapraszają organizacje pozarządowe, organy samorządowe, szkoły, biblioteki, centra obywatelskie, media, wspólnoty akademickie, przedsiębiorstwa i osoby prywatne do uczczenia rocznicy niepodległości Ukrainy w Polsce. Na specjalnej stronie ukraina30.pl jest lista złożona ze 101 sposobów obchodzenia rocznicy niepodległości, kalendarz wydarzeń organizowanych przez różne urzędy z okazji Dnia Niepodległości Ukrainy, kalendarz najważniejszych wydarzeń w historii niepodległej Ukrainy i różnorodne teksty o Ukrainie. Żeby przyłączyć się do akcji napiszcie swoje życzenia Ukrainie na stronie ukraina30.pl, publikujcie je w mediach społecznościowych z hashtagami: #Ukraina30PL i #ŻyczeniaDlaUkrainy albo napiszcie swoje teksty o Ukrainie na skrzynkę krzysztof.stanowski@ukraina30.pl.

W Kanadzie także będzie obchodzony dzień niepodległości Ukrainy. Z okazji święta wodospad Niagara podświetlony będzie na niebiesko-żółto. Zobaczyć to będzie można online 24 sierpnia o 22:00 czasu miejscowego, czyli 25 sierpnia o 4:00 czasu warszawskiego. „Będzie pięknie i symbolicznie. Chcemy, by patrząc na ten piękny i potężny wodospad każdy mógł pomyśleć o energii i nieprzebranej siły życiowej ukraińskiej niepodległości. Jesteśmy szczęśliwi z dzielenia tego wielkiego dnia z naszymi kanadyjskimi przyjaciółmi” – zapewnił ambasador Ukrainy w Kanadzie Andrij Szewczenko. Także z okazji dnia niepodległości w stolicy Kanady Ottawie podniesiona zostanie przy magistracie flaga Ukrainy, a także w innych miastach Kanady, między innymi w miastach: Edmonton, Canora, Winnipeg, Fredericton, Kingson. Ukraińskie obchody zaplanowane są w dziesiątkach miast. W Edmonton ukraińskimi kwiatami udekorowany zostanie most High Level, a w Fredericton budynek magistratu.
(-)
Ukraińska mniejszość naszego regionu przygotowała cały szereg wydarzeń z okazji 30. rocznicy niepodległości Ukrainy. Co dokładnie, dowiecie się jutro. Włączajcie radioodbiorniki o 10:50. Na dzisiaj to wszystko. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

18.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Chociaż za oknem wyraźnie się ochłodziło, to ja witam was jak zawsze bardzo serdecznie. Na antenie Radia Olsztyn zaczynamy program „Ukraina w świecie, świat o Ukrainie”; przezd mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj w naszym programie będzie międzynarodowo i bardzo podniośle. W nastrój wprowadzi nas śpiew Scholi Węgajty:

(-)

W sobotę wieczorem w olsztyńskiej katedzre Opieki Matki Bożej odbył się para-liturgijny spektakl „Kondakion o nawróconej”. Jest to bizantyjski hymn autorstwa św. Romana Melodosa, a wykonał go chór Scholi Węgajty. Wykonawcami byli chórzyści z Olsztyna ( w tym też parafianie olsztyńskiej cerkwi), Bielska Podlaskiego, Warszawy i Mińska. Z widzami i wykonawcami rozmawiał sergiusz Petryczenko, który też jest jednym z wykonawców:

(-)

– Dla mnie to jest tak, że przeniosłam się w inne czasy. I w ogóle ciarki miałam cały czas na ciele, tak że bardzo, bardzo, bardzo przepięknie. A w dodatku jeszcze to, że jest to w cerkwi, więc wróciliśmy jakby do ntamtych czasów.

– Tekst jest skomplikowany do zrozumienia, do opanowania o co właściwie chodzi, prawda? Bo to jest bardzo stara poezja.

– Jeszcze to jest dobrze, że było to w języku polskim, to dla mnie było łatwiej zrozumieć. I tak jak mówię: wspaniale! Wspaniały śpiew, te głosy… naprawdę cudownie.

– Głębokie teksty, treściwe, nawiązujące do naszej przeszłości, do VI wieku. Przyjemnie jest usłyszeć, poczuć taki nastrój, tę modlitwę, bo to jest przede wszystkim modlitwa. Tak że mam przyjemne wrażenia, tak jakbym słyszał w oryginale po grecku – tak jak Andrij Szkrabiuk dwa lata temu, zdaje się, śpiewał. Ale poprzez tekst kondakionu czy troparionu – w tym wypadku kondakionu – przemawia ten duch modlitwy dla człowieka wierzącego.

– Dobrze, dobrze się śpiewało, kondakion jest takim przeżyciem… dobrze się śpiewa, dobrze akustycznie, dobry nastrój, dobry tekst…

– Bo ten tekst ma półtora tysiąca lat, jak on się ma do współczesności, jak trafia do współczesnego człowieka – do duszy, do serca?

– Powinien się zastanowić. Współczesny człowiek może tego nie przyjąć. Ale czasem może się zastanowić, czasem może przeżyć – jak kto. Na pewno nikt stąd nie wyszedł obojętny. Na pewno. Myślę więc, że w każdym zostało to co jest mu potrzebne.

(-) Rozmowa w języku polskim
O Romanie Melodosie (Pieśniarzu) dowiadujemy się z Wikipedii, że urodził się około 490 r. w Emesie, obecnie jest to Hims w Syrii; zmarł ok. 555 r. w Konstantynopolu. Jeszcze przez niepodzielony Kościół został uznany za świetego. Był wielkim bizantyjskim poetą religijnym, tworzył za czasów panowania cesarza Justniana I. był autorem niezliczonych kondakionów, czyli hymnów liturgicznych, poświęconych różnym świętym, postaciom i wydarzeniom biblijnym. Powstanie kondakionu ma związek z rozbudowaniem liturgii w VI wieku, gdy kultura bizantyjska przeżywała okres wielkiego rozkwitu. Wielkie budowle sakralne, takie jak Kościół Mądrości Bożej w Konstantynopolu, musiały mieć swe odzwierciedlenie we wspaniałości liturgii.

Historycy teatru często widzą w kondakionach początki chrześcijańskiego pra-dramatu misteryjnego, dlatego Schola Węgajty zdecydowała się na opracowanie i inscenizację jednego z nich. Dzisiejszy kondakion przeznaczony jest na wigilę środy Wielkiego Tygodnia, który opowiada o nawróceniu jawnogrzesznicy, o tym, jak kupiła ona olejek i maści, o jej spotkaniu z Jezusem w domu Faryzeusza Szymona, namaszczeniu stóp Jezusa. Wszyscy dobrze znamy tę historię z Ewangelii.

(-)

Do sobotniego spektaklu w olsztyńskiej cerkwi wrócimy jeszcze w kolejnej audycji, ponieważ było to wyjątkowe wydarzenie, natomiast teraz przypomnę wam jeszcze, że w najbliższą sobotę 21 sierpnia w Baniach Mazurskich odbędą się jubileuszowe, X Barwy Kultury Ukraińskiej. W koncercie poświęconym 30-tej rocznicy odzyskania niepodległości przez Ukrainę wystąpią wykonawcy miejscowi i zaproszeni goście; będą to: „Kryłos”, „Nadija”, „Kormoran”, Julia Karp i Artur Mychajłow z Bań Mazurskich; Roman Barniak, Igor Gajdasz i „Druzi” z Węgorzewa; „Akwarela” z Kruklanek, „Żurawka” i „The Ukrainian Folk” z Górowa Iławeckiego, „Werwoczky” z Orli na Podlasiu, a z południa przyjadą „Osławianie” z Mokrego. Warto więc wybrać się w sobotę do GOKiP w Baniach Mazurskich i miło spędzić czas.

(-)

I w taki oto sposób zbliżył się do końca nasz program. Była z wami Jarosława Chrunik, ponownie spotkamy się jutro o tej samej porze. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Do usłyszenia! (jch/apod)

18.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

XI Bieg Wokół Pasłęckich Murów Obronnych — wśród mężczyzn i kobiet wygrali obywatele Ukrainy. W minioną sobotę w olsztyńskim soborze Opieki Przenajświętszej Bogarodzicy odbyła się paraliturgiczna wystawa „Kondakion o nawróconej”. W Alei Niebiańskiej Sotni w Kijowie pojawiły się kontrowersyjne dekoracje z okazji ukraińskiego Święta Niepodległości.12 ukraińskich kontraktowych żołnierzy utknęło w bazie w pobliżu Kabulu w Afganistanie, poinformowały we wtorek ukraińskie media. Na antenie wydanie wiadomości po ukraińsku. Dzisiaj jest środa 18 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
XI Bieg Wokół Pasłęckich Murów Obronnych — wśród mężczyzn i kobiet wygrali obywatele Ukrainy. Jak podaje Yavp.pl powołując się na paslek.pl, dystans biegu wynosił 10,6 km. Pierwszy wśród mężczyzn pokonał go Ukrainiec Bohda Semenowycz. Wyprzedził ponad 30 przeciwników osiągając czas 31 minut 53,4 sek. Wśród kobiet triumfowała Ukrainka Natalia Semenowycz – żona Bohdana Semenowycza. Była lepsza z dziesiątków innych uczestników biegu. Osiągnęła wynik 31 minut i 41,6 sekund. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe medale i czeki na 1000 złotych.
(-)
W minioną sobotę w olsztyńskim soborze Opieki Przenajświętszej Bogarodzicy odbyła się paraliturgiczna wystawa „Kondakion o nawróconej” – hymn bizantyjski autorstwa św. Romana Melodosa w wykonaniu Scholi Węgajty. W wykonaniu uczestniczyli, między innymi, parafianie olsztyńskiej cerkwi, a także wokaliści z Bielska Podlaskiego, Warszawy i Mińska. Wrażenia słuchaczy zebrał Sergiusz Petryczenko:
-Dla mnie to jest takie, że się przeniosłam w inne czasy i w ogóle ciarki mam cały czas na ciele, także bardzo, bardzo, bardzo, przepięknie po prostu, a że to jeszcze w cerkwi to tak wróciliśmy jakby do tamtych czasów po prostu.

-Tekst trudny do zrozumienia, do opanowania, o co w ogóle chodzi, bo to bardzo stara poezja.

-To jeszcze tak bardzo dobrze, że było po polsku. To mogłam zrozumieć i mówię, no cudowny śpiew, te głosy, także naprawdę cudownie.

-Głębokie teksty, treścią nawiązują do naszej przeszłości, do VI wieku i…nastrój modlitwy, bo przede wszystkim to jest modlitwa. Także moje wrażenia są dobre, pewnie jakbym słyszał w oryginale, po grecku tak jak Andrij Szkrabiuk 2 lata temu zdaje się śpiewał, to też nie rozumiem pewnie tych słów, ale […] czy troparionu, w tym wypadku kondakionu [przemawia] ten duch, tej modlitwy do człowieka wierzącego
Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dzisiaj wieczorem.

(-)
W Alei Niebiańskiej Sotni w Kijowie pojawiły się kontrowersyjne dekoracje z okazji ukraińskiego Święta Niepodległości. Instalacje przedstawiające życie codzienne w Związku Radzieckim ustawiono w miejscu, w którym podczas protestów na Majdanie w 2014 roku zginęło najwięcej demonstrantów. Kilka godzin po ustawieniu instalacje zniszczyli członkowie jednego z ultraprawicowych ugrupowań. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
12 ukraińskich kontraktowych żołnierzy utknęło w bazie w pobliżu Kabulu w Afganistanie, poinformowały we wtorek ukraińskie media. Talibowie żądali od nich złożenia broni. Jest także informacja o zablokowanych Ukraińcach w innych afgańskich bazach. Jeden z Ukraińców, który przebywa w bazie pod Kabulem opowiedział o sytuacji portalowi Liga.net. Według niego utknęło tak 12 Ukraińców, a inny obywatele Ukrainy w innych bazach. „Przyszli (talibowie) i zażądali oddania im broni. Przegnali naszą dotychczasową ochronę i zostali zamiast niej” – powiedział. Na razie „Taliban” nie wypuszcza Ukraińców w bazy – dodał ukraiński żołnierz. Jedna z sióstr żołnierzy opowiedziała „24 kanałowi”, że „Taliban” zabrał żołnierzom broń i zabronił podejmowania oporu, bo będą rozmawiać z nimi „inaczej”. Według niej wszystkie bazy amerykańskie zostały ewakuowane. Oprócz Ukraińców pozostało tam ponad 40 mężczyzn, w tym Gruzini, Rumuni i Bułgarzy. Rzecznik MSZ Ołeh Nikolenko powiedział, że ministerstwo wie o około 12 Ukraińcach w bazie pod Kabulem. Dodał, że ambasada kontaktuje się z nimi i da wskazówki co do dalszych kroków, gdy tylko będzie możliwość ewakuacji.
(-)
Spodziewajmy się lepszego. Świeże wiadomości usłyszycie to jutro o 10:50. Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i życzę wam dobrego dnia. (dw/apod)

17.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” na falach Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy spotkanie z historią, ale we współczesnej odsłonie. Jak to możliwe? Zaraz usłyszycie. Dzisiaj będzie głównie po polsku, ponieważ wydarzenie odbywało się wspólnie – Polacy i Ukraińcy razem.

(-)

W niedzielę, 15 sierpnia obchodziliśmy 101 rocznicę Bitwy Warszawskiej, w której wojska bolszewickie poniosły druzgocącą klęskę. Do zwycięstwa Wojska Polskiego nad bolszewikami przyczynili się też żołnierze Ukraińskiej Republiki Ludowej. Później przez wiele lat nie wolno było o tym mówić. Oczywiście, najbardziej zainteresowana w tym była Rosja. Prawda jednak wcześniej czy później broni się sama. I oto teraz, w naszych czasach, z inicjatywy polskich harcerzy dwa lata temu zrodziła się nowa, szlachetna tradycja. W przeddzień rocznicy Bitwy Warszawskiej w wielu miejscach w całej Polsce, a teraz już także i na Ukrainie, młodzi Polacy i Ukraińcy zapalają znicze na grobach zapomnianych przez dziesięciolecia bohaterów tamtego czasu – żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej. To oni w 1920 r. ramię w ramię z Wojskiem Polskim walczyli przeciwko bolszewikom. Przypomina o tym między innymi „Nasz Wybór” – wydanie ukraińskich imigrantów w Polsce:

„Zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej zmieniło bieg historii. Kiedy w sierpniu 1920 roku pod Warszawą, Zamościem i Lwowem ważyły się losy Polski i całej Europy, Ukraina była jedynym państwem, które postawiło całe swoje wojsko do wspólnej walki przeciwko Armii Czerwonej.

14 sierpnia o godz. 18:00, w przeddzień stulecia bohaterskiego odparcia ataku bolszewików, Polacy i Ukraińcy spotykają się na kilkudziesięciu cmentarzach w Polsce, aby uczcić pamięć ukraińskich żołnierzy – bohaterów Polski w walce o wolność. Zapalają razem Płomień Braterstwa.

Członkowie Związku Harcerstwa Polskiego i Płastu – Ukraińskiej Organizacji Skautowej w Polsce w różnych miastach odnajdują i porządkują mogiły ukraińskich żołnierzy aby potem wspólnie oddać hołd bohaterom. Do udziału w akcji zapraszani są mieszkańcy tych miejscowości, przedstawiciele władz samorządowych, wspólnot religijnych, mediów, szkół.

Celem akcji jest uczczenie pamięci zapomnianych bohaterów. Wspólne spotkanie Polaków i Ukraińców sto lat po braterskich zmaganiach z wrogiem jest także okazją do dialogu i odkrywania tych kart historii, które mogą być inspiracją i drogowskazem dla relacji dwóch narodów.

W Polsce „Płomień Braterstwa zapalany jest m.in. w Lublinie, Warszawie, Katowicach, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Krakowie. Od ubiegłego roku akcja „Płomień Braterstwa”, odbywa się również w Ukrainie. Tamtejsi harcerze i płastuni w tym samym czasie co w Polsce zapalają znicze na mogiłach polskich żołnierzy”.

ZHP Komenda Hufca im. „Straży Granicznej” w Kętrzynie przy współudziale społeczności ukraińskiej również i w tym roku zorganizował taką akcję w Kętrzynie. Obecni byli także księża – prawosławny i greckokatoliccy. Nad grobem żołnierza Armii URL Andrzeja Dmytrenki została odprawiona panachyda za wszystkich, którzy walczyli „o wolność naszą i waszą”, wybrzmiały hymny Polski i Ukrainy, wartę honorową pełnili harcerze i płastuni. Instruktorka ZHP hm. Daria Oryńczak przypomniała najważniejsze fakty z historii sprzed stu lat:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Uroczystość prowadził Komendant hufca ZHP Kętrzyn hm. Stanisław Iwaniuk, dla którego „Płomień Braterstwa” jest bardzo ważny w pracy harcerzy:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Dla harcerzy Kacpra i Bartka akcja „Płomień Braterstwa” też ma duże znaczenie, przyznają, że uczą się tego, o czym nie zawsze słyszą w szkole:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Na uroczystości obecny był także przewodniczący kętrzyńskiego koła ZUwP, Andrzej Sydor, który wyraził wdzięczność za uczczenie pamięci żołnierzy Symona Petlury. Podkreślił, że gdy jesteśmy razem, wtedy zwyciężamy:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Proboszcz kętrzyńskiej parafii prawosławnej, ks. Paweł Siebiesiewicz podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tych, którzy polegli i jaka nauka z historii płynie dla nas, współczesnych:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Proboszcz kętrzyńskiej greckokatolickiej parafii, ks. Igor Harasim był na akcji „Płomień Braterstwa” po raz pierwszy, ale – jak powiedział – raczej nie ostatni:

– Sądzę, że jest to wydarzenie ważne w takim symbolicznym znaczeniu, ale też i praktycznym, ponieważ jednoczy społeczności w różnych miejscowościach w Polsce. Moje myśli po słowach prawosławnego księdza zrodziły się takie różne – powiedział, że gdy księża sa razem, to wtedy i wierni gromadzą się razem. Ale to jest jedno, jeśli mówimy o społeczności kętrzyńskiej. Pojawiła się mi inna myśl: przewodniczący kętrzyńskiego koła ZUwP Andrzej Sydor powiedział mi, że syn tego pochowanego Andrzeja Dmytrenki mieszka w Szczecinie. Jeśli rozwinąć tę myśl, to powstaje pytanie w planie praktycznym: czy ten człowiek ma jeszcze tę świadomość ojca? Czy byłby w stanie będąc oficerem, zdaje się, Wojska Polskiego, byłby w stanie wzbogacić tę symbolikę polskojęzyczną także o ukraińskojęzyczną? Chociaż podzielę się takim swoim wrażeniem: kilka miesięcy temu wędrowałem po tym kętrzyńskim cmentarzu. Ot, tak po prostu zrobiłem sobie taki dwugodzinny spacer, żeby zobaczyć, ile ukraińskojęzycznych napisów jest na grobach. Byłem bardzo przygnębiony tym doświadczeniem, tym co zobaczyłem, ponieważ na całym cmentarzu były tylko trzy groby z ukraińskim napisami. I był jeszcze czwarty, gdzie u dołu cytat z Pisma Świętego był po ukraińsku. A grób „opieczętowany” był w języku polskim. Nie będę podawał imion i nazwisk, bo nie wypada, ale dla mnie było to takim doświadczeniem. Ja pochodzę z Bań Mazurskich, z parafii, klasztor mamy w Węgorzwie i gdy chodziłem po węgorzewski cmentarzu, to tam można doliczyć się setek napisów ukraińskich. Gdy powiedziałem to dzisiaj panu Sydorowi, to on mi powiedział: „Proszę księdza, tu były ukraińskie napisy w Kętrzynie, ale je niszczono, więc ludzie nie chcą tego”. Rozwinąłem to w różnych planach, jestem człowiekiem praktycznym, ale też inne mam podejście do wielu akcji społecznych. Ta akcja… o, tu obok jeszcze stoi Daria, którą lubię i szanuję, przyszedłem tylko dlatego, żeby ją tak naprawdę wesprzeć. Ale dzisiaj tak sobie pomyślałem: a dlaczego i w następnych latach nie być razem? Może jakoś inaczej do tego się przyłączyć? Ot, takie różne myśli mi się pojawiły.

(-)

Oczywiście, że akcję „Płomień Braterstwa” można jeszcze wzbogacać o rózne wydarzenia, to przecież dopiero początek. A my dzisiaj musimy się już pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik. Ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/an)

17.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Greckokatolicka parafia bł. Omelana Kołcza w Ornecie w tę sobotę 21 sierpnia obchodzić będzie 3 święta: 25-lecia założenia parafii, poświęcenie ikonostasu i 30-lecie niepodległości Ukrainy. Także w sobotę odbędą się jubileuszowe X Barwy Kultury Ukraińskiej w Baniach Mazurskich. Dzisiaj Polska przekaże Ukrainie 650 tysięcy dawek szczepionki AstraZeneca. Na terenie zajętego przez Talibów Afganistanu znajduje się około pięćdziesięciu Ukraińców – informują władze w Kijowie. Szczegóły za chwilę w wydaniu wiadomości ukraińskich. Dzisiaj jest wtorek 17 sierpnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Greckokatolicka parafia bł. Omelana Kołcza w Ornecie w tę sobotę 21 sierpnia obchodzić będzie 3 święta: 25-lecia ząłożenia parafii, poświęcenie ikonostasu i 30-lecie niepodległości Ukrainy. Uroczystości roczpoczną się modlitwą o 10:00. Z czasem odbędzie się poświęcenie ikonostasu i liturgia archijerejska, którą celebrować będzie władyka Kir Arkadiusz Trochanowski. Wydarzenie świeckie poświęcone 30. rocznicy niepodległości Ukrainy rozpocznie się o 12:30. Z okazji święta w cerkwi odbędzie się koncert chóru z Warszawy „Z Ukrainą w sercu”. Na zakończenie wydarzenia przewidziany jest wspólny poczęstunek dla wszystkich uczestników wydarzenia. Tej soboty świętować będą także w Baniach Mazurskich. Tam odbędą się 21 sierpnia. Na scenie gminnego centrum kultury wystąpią: Zespół Pieśni i Tańca „OSŁAWIANY”, The UKRAINIAN FOLK, ŻURAWKA – Górowa Iławeckiego, WERWOCZKI z Orli, DRUZI z Węgorzewa, Akwarel z Kruklanek, Igor Gajdasz i Roman Barniak z Węgorzewa, NADIJA i KRYŁOS z Bań Mazurskich. Tradycyjnie swoje zdolności pokażą uczniowie miejscowych punktów nauczania języka ukraińskiego. Dla Bań Mazurskich to jedno z największych wydarzeń – mówi radna gminy Stefania Urbańska:
Takim wydarzeniem dużym tu są Barwy Ukraińskiej Kultury, na które szczerze zapraszamy. Tu na naszych Barwach Kultury występować będą zespoły takie jak The Ukrainian Folk. Także występować będą maleńkie dzieci; to grupa dzieci Nadija; dzieci w różnym wieku, występują z ochotą i mówię, jest na co popatrzeć.
Obecnie organizować wielkie święto jest dość trudni, ale w Baniach Mazurskich jest zespół, który jest zawsze gotów pomóc:
Tu w większości właśnie grupa ze Związku, ale tu jesteśmy w Domu Kultury i ja chcę powiedzieć, że pracownicy tego domu kultury oni naprawdę pomagają nam dużo przy organizowaniu takich spotkań, takich wydarzeń naszych ukraińskich i oni są takimi współorganizatorami; trzeba powiedzieć, że tu z tego Domu Kultury mamy w większości właśnie fundusze od nich dlatego udaje się nam to zrobić; myślę tak jak trzeba, żeby było na co popatrzeć, żeby było to dobrze zrobione.
Podstawowym celem imprezy jest promocja i kultywowanie kultury ukraińskiej a także integracja mieszkańców gminy Banie Mazurskie, w której od 1947 roku razem zamieszkają Polacy i Ukraińcy. X Barwy Ukraińskiej Kultury w Baniach Mazurskich odbędą się 21 sierpnia o 16:00.
(-)
Dzisiaj Ukraina otrzyma 650 tysięcy dawek szczepionki AstraZeneka od Polski. Szczepionki przeciwko koronawirusowi przekazywane są szeregowi państw, między innymi, Australii, Hiszpanii, Portugalii, Norwegii i Ukrainie. Poinformował o tym szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) Michał Kuczmierowski poinformował PAP w poniedziałek, że ceny przekazanych przez Polskę szczepionek nie są podawane. „Jest zasada – nie stracić i nie zarobić. Kraje pokrywają wydatki na transport, który organizujemy” – dodał. Kuczmierowski podkreślił, że odsprzedanie szczepionek to wielka logistyczna akcja międzynarodowa. „Wszystko odbywa się w warunkach profesjonalnych, zgodnie z prawem farmaceutycznym i wymogami producentów. To możliwe między innymi dzięki temu, że przez ostatnie półtora roku jest profesjonalizm RARS, który dzisiaj efektywnie sprawdza się w całym procesie” – dodał Kuczmierowski. Zaznaczył, że proces sprzedaży aktywnie jest wspierany przez polskie MSZ i Ministerstwo Zdrowia. Według danych na 16 sierpnia na Ukrainie szczepiono prawie 8 milionów ludzi. Drugą dawkę otrzymało 3 miliony osób.
(-)
Na terenie zajętego przez Talibów Afganistanu znajduje się około pięćdziesięciu Ukraińców – informują władze w Kijowie. Obiecują umożliwienie im ewakuacji. Wczoraj z Kabulu wyleciał ukraiński samolot z kilkudziesięcioma osobami na pokładzie. Z Kijowa- Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]
Nasz program dobiega końca. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Do usłyszenia jutro. (dw/apod)

16.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” na falach Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. „Kamo hriadeszy?” – „Dokąd idziesz?”. Ten biblijny tytuł naszego cyklu zachęca nas do zwolnienia tempa codziennego życia i zastanowienia się nad tym, co niematerialne. I my z ekscelencją Arkadiuszem też staramy się tak robić. Wczoraj i przedwczoraj w Olsztynie odbywały się bardzo ciekawe wydarzenia.

W sobotę Schola Węgajty, przy cerkwi prawie całkowicie wypełnionej widzami, zaprezentowała „Kontakion o nawróconej” św. Romana Melodosa Hymnopiewcy, który żył na przełomie V-VI wieku. Dla odbioru przez współczesnego słuchacza utwór opracował Marcin Abijski, który od dawna zajmuje się śpiewem bizantyjskim.

Natomiast w niedzielę, także w katedrze greckokatolickiej w Olsztynie, ekscelencja Arkadiusz poświęcił ikony, które podczas warsztatów pisali amatorzy ikonopisania. Warsztaty w Szałstrach zorganizowali – przy czym nie po raz pierwszy – razem: Schola Węgajty i grupa „Agathos”. Są to ludzie, którzy od dawna zachwycają się ikoną jako sposobem modlitwy. A podczas liturgii słyszeliśmy Ewangelię o rozmnożeniu chleba i ryb. Mamy więc o czym rozmawiać z ekscelencją Arkadiuszem. A towarzyszyć nam będzie śpiew Scholi Węgajty:

(-)

– W niedzielę było bardzo ciekawe wydarzenie – było poświęcenie ikon, które ludzie pisali podczas warsztatów ikonopisania w Szałstrach; akt poświęcenia odbywał się przy śpiewie Scholi Węgajty. I powiem Ekscelencji, że wtedy jakoś tak od razu przyszło na myśl to, o czym Ekscelencja mówił niedawno o kaplicy na Górze Jawor – że teraz może tam przyjść każdy: rzymokatolik, ewangelik, grekokatolik, prawosławny – każdy, kto ma potrzebę pomodlić się, może przyjść do tej kapliczki. I dzisiaj w naszej cerkwi też tak było, bo proszę spojrzeć, ile było wyznań? Co najmniej trzy. Ile było narodowości? Nie wiem, czy Ekscelencja wie, że nawet był jeden Francuz. I poświęcenie też odbywało się w trzech… czterech językach, bo i starocerkiewnosłowiański, i grecki…

– Dzisiaj, w ósmą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, rzeczywiście miało miejsce bardzo ciekawe wydarzenie. Zgodnie z życzeniem uczestników ikonopisania, w naszym soborze odbyło się poświęcenie ikon. Przy czym należy powiedzieć, że odbył się szczególny obrzęd poświęcenia tych ikon, co z kolei nadaje jeszcze takiej większej, głębokiej duchowej wymowy tej pracy przy tych ikonach; jest swego rodzaju takim docenieniem, ale też pokazuje, że ikona naprawdę ma służyć do modlitwy. Piszę ikonę, ponieważ chcę się modlić, ponieważ poprzez tę ikonę zaczynam odnajdywać coś, co jest ukryte przed ludźmi. Chcę odkryć dla siebie Boga, bo chcę, żeby prowadził mnie przez życie. I tak wyobrażam sobie tych wszystkich ikonopisarzy, którzy piszą, którzy malują cerkwie, którzy dzielą się w taki sposób swoimi odczuciami. Odczuciami Pana Boga i chcą też, żebyśmy byli bardzo wrażliwi na takie rozumienie ikony. Ikona dzisiaj, jak widzimy, ma też taki wymiar komercyjny. W różnych sklepach te ikony sprzedają, bo może inni odczuwają potrzebę jej kupienia na prezent albo odczuwają potrzebę dla samych siebie, a jednak takie przeżycie pisania ikony jest bardzo głębokie. Myślę, że wtedy człowiek zostawia siebie – musi się modlić, sądzę, że wtedy powinien też pościć, szuka jak najlepszych kolorów, żeby ikona oddawała tę świętość, którą człowiek chce odczuć. Bo ta świętość wymaga wtedy zrozumienia, że i moje życie ma być święte. Jeśli chcę naśladować Boga, to w moje życie wpisują się takie słowa jak „przemienienie”, „zmartwychwstanie” na nowo i też dalsze głoszenie Jezusa. Myślę, że to są takie podstawowe słowa. I dzisiaj miało miejsce takie niecodzienne wydarzenie, ponieważ gdy odprawialiśmy ten obrzęd poświęcenia ikon, odprawialiśmy go w kilku językach. Można powiedzieć, że dzisiaj w naszej cerkwi było swoiste, można tak powiedzieć, małe Zesłanie Ducha Świętego, bo Bóg przemawiał do nas w różnych językach. I co ciekawe – każdy rozumiał to, co było czytane, śpiewane i my też to duchowo przeżywaliśmy. I dla nas wszystkich jest to takie duchowe wzbogacenie się, że nie język jest problemem; problem jest w nas samych. Żebyśmy uczyli się kochać i szanować jeden drugiego; żebyśmy akceptowali to, jak chcemy tego Boga poznawać, wyznawać i w jaki sposób uczyć o Nim innych. Myślę, że dzisiaj to było takie doświadczenie wzajemnego szacunku. Uważam, że to jest też wielki zaszczyt dla naszego soboru, że grupa ikonopisarzy wybrała naszą cerkiew, żeby to w naszej cerkwi odbył się obrzęd poświęcenia ikon. Myślę, że dla ci, którzy rozumieją, że ikona dla nas, chrześcijan wschodnich, ma taką wartość duchową, zostali. Zostali, żeby usłyszeć i te modlitwy, usłyszeć ten śpiew; śpiew ludzi, którzy głęboko przeżywają swoją duchowość, ale i swoje zaangażowanie w pisanie ikon; że dla nich jest to taka droga ich pobożności.

(-)

– Powiedział Ekscelencja, że ikona to nie jest przedstawienie Boga, a – powiedziałabym – drogowskaz: pokazać człowiekowi drogę, jakby drzwi do tej duchowości. Bo czasami ktoś zarzuca nam: „Bo wy czcicie drzewo”. Nie drzewo, to wcale nie tak.

– Trzeba sobie od razu tak szczerze powiedzieć, że gdy mówimy o ikonie, to my nie czcimy drzewa, nie czcimy tych kolorów, które tam są, ale czcimy to co ta ikona nam przedstawia, co jest takie zakryte dla nas. Ona chce nam objawić ten duchowy świat. Chce, żebyśmy rozpatrując to wydarzenie czy też osobę przedstawioną na tej ikonie, żebyśmy się zastanowili – dlaczego ona została świętą. Co się stało, że ta osoba zasłużyła sobie na uznanie jej za świętą. Dlatego w ten sposób trzeba rozumieć ikonę, a wtedy będziemy rozumieli, że trzeba poszukiwać. Skąd to się wszystko wzięło? Jak ja mam rozumieć dla siebie tych wszystkich świętych przedstawionych na ikonach? Czym się zachwycili? Co się stało dla nich najważniejsze, że poszli za Panem Bogiem. I tu jak sądzę – przede wszystkim – zachwycili się Jezusem, Jego nauką, Słowem Bożym. I na tej podstawie te osoby dzisiaj też są dla nas takim wzorem, bo były wzięte z ludu, były tak jak my – żyły w różnych warunkach, miały podobne problemy, a mimo to umiały też znajdować czas na modlitwę, na liturgię i w oczach innych zasłużyły na to, żeby uznano je za święte. Powiem więcej: uznać je w taki sposób, żeby pisać te osoby na ikonach.

(-)

– Wspomniał też Ekscelencja o misjonarzach. Można powiedzieć, że apostołowie na Górze, gdy Jezus nauczał, też byli takimi misjonarzami. Opiekowali się w pewien sposób tymi ludźmi i powiedział Ekscelencja bardzo ważną rzecz, że w dzisiejszych czasach, gdy przyjeżdża misjonarz, to nie powinien zaczynać od razu od Słowa, a powinien zobaczyć, jakie problemy mają ludzie, do których przyszedł i w miarę możliwości pomóc.

– Tak, gdy dzisiaj mówimy o szerzeniu Słowa Bożego, gdy chcemy wypełnić misję, o której mówił sam Jezus, gdy odchodził do Boga Ojca, żeby szli i chrzcili wszystkie narody w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, to właśnie oddał w ręce apostołów misję, żeby szli do ludzi. Ale myślę, że obecnie nie możemy postrzegać tej misji jako tylko przybycie – i od razu wszyscy będą nas słuchać. Nie, myślę, że najpierw trzeba pokazać, że chcę być z tymi ludźmi. Przyszedłem i składam siebie w ofierze dla nich. Pomagam im przede wszystkim w ich codziennych, powszechnych problemach, a wtedy może oni zaczną zadawać sobie pytanie: dlaczego to robię? Dlaczego misjonarz poświęca się dla innych? Wtedy będziemy wchodzili w dialog, wtedy on będzie mógł podzielić się Słowem Bożym, będzie mógł powiedzieć, że dla niego wzorem jest Jezus Chrystus i ze względu na Jezusa przyszedł do nich, żeby z nimi być, bo chce – tak jak chciał tego Jezus Chrystus – żeby wszyscy byli zbawieni. Dlatego najpierw zaczyna od takiej pracy fizycznej, od codziennego życia, a dopiero potem zaczyna się dzielić tym, Kto za nim stoi, Kto motywuje go do takiej postawy, a nie innej.

– A to jest nic innego, jak empatia, a empatia to taki rodzaj wyższej miłości. I jest tam jeszcze jedno, czyli odpowiedzialność. Uczniowie chcieli wysłać ludzi do domów, żeby sami o siebie zadbali, a Jezus mówi: „Niech zostaną. Wy o nich zadbajcie, wy ich nakarmcie. I wtedy następuje ten cud rozmnożenia chleba i ryb, gdy nikomu niczego nie zabrakło, wszyscy byli nasyceni i zadowoleni.

– Tak, to możemy zobaczyć, że Jezus chce to wszystko rozwiązać inaczej. Pokazuje apostołom, że gdy z nimi są, to też mają być odpowiedzialni za tych ludzi. Pokazuje, że nie tylko On, ale i oni mają coraz większe zadania, żeby okazać taką troskę i okazać miłość wobec tych ludzi. Można nawet powiedzieć inaczej – mają ich tak zachęcić, żeby wszyscy, którzy tam byli, okazali empatię do siebie nawzajem. Żeby może w takich warunkach, gdy zabrakło jedzenia, każdy wyjął to co miał i podzielił się z innym. Być może tak było, że Jezus wysłał taki sygnał do apostołów, żeby poszli i porozmawiali z ludźmi, żeby jeden na drugiego otworzył swoje serce, ten, który miał więcej żeby podzielił się z tym, który w ogóle nie miał nic i przyszedł z pustymi rękami. Wtedy faktycznie mógł stać się wielki cud. Bo jedni mogli mieć więcej, inni mogli nie mieć nic. To jest takie myślenie – jak to realnie rozwiązać. Ale oczywiście nie możemy pomijać tu cudu, który mógł uczynić sam Jezus, który rozmnożył chleb i ryby, żeby apostołowie roznosili. Ale pokazał im też ważną odpowiedzialność za ludzi, to, żeby sami uczyli ludzi miłości. Wzajemnej miłości jeden do drugiego, żeby nie byli sobie wrogami, żeby nie mieli jeden wobec drugiego żadnych zarzutów, ale żeby otworzył swoje serce, otworzył to co miał i podzielił się z innym.

(-)

– Tu znowu mamy – od słowa do czynu. Powiedzieli, zrobili. I znowu tu jest wiara, bo wiara bez uczynków jest martwa. Tu też jest jakby takie połączenie… my krążymy wokół, ale wiemy co jest w centrum.

– Bardzo dobrze wiemy, co powiedział św. Apostoł Paweł, że wiara bez uczynków jest martwa, dlatego tak ważne jest, żebyśmy też umieli okazać naszą odpowiedzialność w konkretnych działaniach, żeby to nie były tylko słowa, lecz żebyśmy też pokazali jak pracujemy z ludźmi. Jak sami realizujemy te słowa, które głosimy na co dzień.

– I też Ekscelencja powiedział… może się nawet nie zastanawiamy, że ludzie korzystali i nie wiedzieli skąd to wszystko się wzięło. Bo czasem tak jest, że… Bóg stworzył człowieka, człowiek czasami nawet nie prosi, nie myśli o niczym, a otrzymuje. I wtedy myśli: „Dlaczego ja”? „Dlaczego Bóg mnie wybrał?”. A Bóg chce, żeby była wspólnota, człowiek sam dla siebie chyba nie może żyć, zdaje się, że naukowcy zaobserwowali, że człowiek samotny szybciej umiera. To znaczy, że musi żyć we wspólnocie. I tutaj też: tak, oni przyszli, ale nie wiedzieli skąd, lecz otrzymali.

– Tak, mogli być nawet zszokowani, że przyszli bez niczego, a tu im przynoszą, rozdają – to, czego się nie spodziewali. Pewnie nawet nie zastanawiali się, kto stoi za tym, że nie będą głodni, ale wyjdą z tego miejsca nasyceni i pewnie nawet nie pomyśleli o tym, żeby podziękować za to dobro, które otrzymali od Jezusa i Jego uczniów. Myślę, że to jest też takie zadanie dla nas – żebyśmy byli bardziej uważni do tego dobra, które otrzymujemy na co dzień. Żebyśmy umieli być wdzięczni za dobro, które otrzymujemy od innych ludzi, bo to z kolei daje nam możliwość budowania dobrych relacji. My w taki sposób możemy pokazać, że nie tylko bierzemy, ale i otrzymując dziękujemy tym wszystkim, kto nam pomógł, kto uczynił dobro tak bezinteresownie.

– A potem ktoś, kto nieco szerzej myśli, może zapytać: „A czego Bóg chce ode mnie? A może Bóg mnie do czegoś przygotowuje?”. I być gotowym na to.

– No, myślę, że to byłoby czymś wspaniałym, gdyby człowiek tak do tego podszedł i postawił sobie takie pytanie: „Czego Bóg oczekuje ode mnie? Do czego mnie zaprasza?”. Tak, myślę, że i my też powinniśmy tak podchodzić do życia i do siebie samych, gdy doświadczamy dobra, gdy doświadczamy takiego niespodziewanego miłosierdzia, powinniśmy postawić sobie takie pytanie – czego Bóg chce ode mnie. Nie w takim negatywnym rozumieniu, ale w takim bardzo pozytywnym, że Bóg do czegoś mnie zaprasza, chce, żebym dał od siebie coś więcej – czy popracował nad sobą, coś w sobie zmienił, odnowił siebie… A być może – podzielił się tym, czego mam za dużo. I też otworzył swoje serce, odczuł, że mogę się podzielić i na pewno nie stracę.

(-)

Bo nie na darmo mówi się, że im więcej dzielimy się miłością, tym więcej jej jest. Z tą myślą pożegnamy się, ponieważ kończy się nasz czas antenowy.

Program przygotowała i poprowadziła Jarosława Chrunik, a moim rozmówcą był ekscelencja Arkadiusz Trochanowski. Ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze!

16.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj 15 sierpnia w Polsce i na Ukrainie obchodzono rocznicę zwycięskiej bitwy Polski z Rosją Radziecką w 1920 roku. Andrzej Duda uczcił pamięć ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w 1920 roku. Z okazji Święta Wojska Polskiego w ukraińskiej stolicy odwiedzono groby żołnierzy. Co najmniej 8 policjantów zostało poszkodowanych podczas starć przed siedzibą administracji prezydenta Ukrainy. Na antenie ukraiński program informacyjny. Dzisiaj poniedziałek 16 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Wczoraj 15 sierpnia w Polsce i na Ukrainie obchodzono rocznicę zwycięskiej bitwy Polski z Rosją Radziecką w 1920 roku. Z czasem ten dzień został ogłoszony świętem Wojska Polskiego. O pomocy ukraińskich wojsk w bitwie pod Zamościem pamiętają oba narody, bo właśnie tam decydowały się losy Warszawy, a może i całej Europy – mówi profesor UWM Henryk Stroński:

Wsplna, może największa była na przedpolach Lwowa, a jeszcze większa pod Zamościem. Trzeba powiedzieć najkrwawsza z udziałem wojsk ukraińskich. W tym czasie inne dywizje bolszewickie już były pod Warszawą. I to południowe natarcie, które było zatrzymane w okolicach Zamościa zakończył się przegraną wojsk ukraiński, to nie wiadomo jakby zakończyła się bitwa Warszawska.

Prezydent Andrzej Duda złożył wieniec na cmentarzu prawosławnym w Warszawie przed pomnikiem żołnierzy URL, którzy bronili wolności Ukrainy i Polski w latach 1918-1920. Prezydentowi towarzyszył szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch i ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Andrzej Duda złożył wieniec i [zapalił] świeczkę na cześć żołnierzy URL, którzy bronili wolności Ukrainy i Polski w latach 1918-1920. Następnie swój wieniec złożył ambasador Ukrainy. Wcześniej prezydent brał udział w uroczystościach przed Pomnikiem Poległych w 1920 roku. Tam powiedział, że Polska pamięta o pomocy sojuszników, którzy przybyli do kraju, by pomóc rozbić armię bolszewicką.
(-)
Z okazji Święta Wojska Polskiego w ukraińskiej stolicy odwiedzono groby żołnierzy. W obchodach uczestniczyli dyplomaci i Polonia. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

(-)

Co najmniej 8 policjantów zostało poszkodowanych podczas starć przed siedzibą administracji prezydenta Ukrainy. Demonstrowali tam przedstawiciele jednego z radykalnych prawicowych ugrupowań.

(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Dobrego dnia. (dw/apod)

15.08.2021 – godz. 20.30 Magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.
(-)
Trwa lato. To najlepsza pora na podróże. Najpopularniejsze kierunki turystyczne Ukrainy to Karpaty i Zakarpacie. Jego rodzynka to nie tylko piękno gór, rzek i lasów. Zachodni region Ukrainy ma wartość autentyczności. Chodzi o różnorodne grupy etniczne, które mieszkają w Karpatach. W ogóle ukraiński etnos składa się z kilkudziesięciu grup etnograficznych. Każda ma swoje osobliwości języka i kultury. Uważa się, że ukraińskie grupy etniczne najlepiej zachowały się właśnie na granicy ukraińskich Karpat i Zakarpacia. Bojkowie są jedną z najliczniejszych górskich grup etnograficznych.

Bojkowie, albo „werhowynci”, „pidhiriany”, „dolyniany” – to ukraińska grupa etnograficzna, która zamieszkuje średnią część ukraińskich Karpat od rzek Limnyca i Tereswa na wschodzie do rzek Uż i San na zachodzie. Teren Bojkowszczyzny graniczny z takimi regionami historyczno-etnograficznymi jak Łemkowszczyzna i Huculszczyzna. O tym dlaczego Bojków nazywa się Bojkami opowiadała kiedyś na zajęciach w bartoszyckiej szkole przewodnicząca Samborskiego regionalnego naukowo-kulturologicznego towarzystwa Bojkowszczyna Lubow Sawaryn. I chociaż Bojkowie wspomniani są już w latopisie halicko-wołyńskim i innych średniowiecznych źródłach, towarzystwo które dba o zachowanie duchowej kultury mieszkańców Bojkowszczyzny istnieje od niedawna:
Towarzystwo zostało założone w 1927 roku przez inteligencje Sambora, do której wchodzili ukraińscy patrioci. Mieli bojkowskie korzenie i chcieli zachować to co identyfikuje ich jako grupę etniczną Ukraińców. I oni stworzyli to Towarzystwo, a rok później stworzyli to muzeum, by zachowywać i rozpowszechniać bojkowską kulturę i opowiadać o tym, żeby więcej ludzi o tym wiedziało.
-Ty oczywiście wiesz, że wśród tych Ukraińców, których przesiedlili na Warmię i Mazury było wielu Bojków.
-Tak wiem, że tu jest bardzo wielu Bojków. I powiem o takim moim małym marzeniu, kiedy byłam tu w zeszłym roku i dowiedziałam się o tym wszystkim. Marzyłam o takiej ekspedycji, żeby tu przyjechać i odszukać ludzi, którzy tu jeszcze żyją, może stareńcy, ale mogą powiedzieć coś o tych czasach, mogą opowiedzieć bajkę, zaśpiewać piosenkę, może jakiś wiersz, fakty historyczne i to byłaby ciekawa praca, badanie, oczywiście potrzebne są na to dodatkowe pieniądze. Może wygramy jakiś grant, albo pojawi się święty Mikołaj. Ja wierzę w cuda i w najbliższym czasie to zrobię.
Na Warmii i Mazurach też jest wielu Bojków, bo wielu Ukraińców z części zachodniej było przesiedlonych podczas akcji Wisła. Ich przodków Lubow Sawaryn znalazła wśród uczniów szkoły im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach. Jak wyjaśniała dzieciom na czym polega różnica, dzieli się:
Chciałam im przekazać, że jest taka etniczna grupa, żeby oni ogólnie wiedzieli co to za ludzie, gdzie mieszkali, co ich odróżnia od innych etnicznych grup, żeby mogli odróżniać Łemków od Hucułów i Bojków. By nie myśleli o nich jak o czymś jednym, oczywiście wszyscy są Ukraińcami, ale grupy etniczne różnią się swoimi wyszywankami, wymową, tradycjami i Ukraińcy muszą znać wszystkie ich tradycje.
-Któreś z dzieci przyznało się, że rodzina należała do Bojków? Poznały na fotografiach, że takie wyszywanki czy ręczniki babcia ma.
-Poznały, jedna dziewczyna poznała wyszywankę i kołyskę, powiedziała, że u jej babci na strychu gdzieś taka jeszcze jest, a druga powiedziała – mówiliśmy przedmiotach gospodarskich Bojków, o nieckach i jedna dziewczyna powiedziała, że w naszej rodzinie takie są, moja babcia mieszała tam kiedyś ciasto. Więc myślimy, że w rodzinach o tych historiach się mówi, opowiada się je dzieciom i to bardzo dobrze, bo dzieci powinny znać swoje korzenie.
-Jak powiedziałaś o tych nieckach, to przyznaję się, że nie wiedziałam o co chodzi, a tu rolę gra język. Mówiliście o tym?
-Tak, mówiliśmy o tym, że Bojkowie mają swoje pewne słowa, których nie ma u innych grup etnicznych i właśnie rozmawialiśmy od czego pochodzi słowo Bojkowie.
O pochodzeniu Bojków istnieje wiele teorii. Naukowcy dotąd nie ustalili najbardziej prawdopodobnego i uargumentowanego wyjaśnienia. Według najpopularniejszej wersji etnonim Bojkowie pochodzi od nazwy celtyckiego plemienia wojów, którzy mieszkali na terenie współczesnych Czech i Austrii w okresie późnego antyku. Także uważa się, że Bojkowie są potomkami dawnego plemienia białych Chorwatów, którzy brali udział w tworzeniu narodu ukraińskiego około tysiąca lat temu. Pochodzenie nazwy tego karpackiego sub etnosu starano się także wyprowadzać od polskiego słowa „bojak” czyli wół, rumuńskiego „boj”, rosyjskiego „bojkij”, „bojek”, ukraińskiego słowa „bojko”, ukraińskiego czasownika „bojatysia” czy miejscowej formy zwracania się do Boga „bohojku” itd. Ale żadne z tych przypuszczeń nie zostało uznane z powodu braku przekonującej argumentacji. Obecnie różnorodne badania, które dotyczą bojkowskich miejscowości i etnosu, prowadzi Towarzystwo Bojkowszczyzna. Głównym celem towarzystwa od samego początka była organizacja muzeum zbiór eksponatów, opracowanie materiałów z historii, geografii, etnografii, etnologii, sztuki i bibliografii Bojkowszczyzny. Taką działalnośc członkowie Towarzystwa prowadzą prawie od 100 lat. Co konkretnie robią teraz opowiada jego przewodnicząca Lubow Sawaryn.
Przede wszystkim pracujemy nad tym, żeby ludzie nie wstydzili się tego, że są Bojkami, bo dochodziło to tego, że jak ktoś chciał kogoś obrazić, to mówił – o ty Bojku i walczymy z tym jak możemy. Mówimy, że to nie jest obraza, a nazwa grupy etnicznej i nie można tak uważać. Wiadomo, że Łemkowie nigdy nie obrazą się o to, że ktoś nazwie ich Łemkami i inne grupy etniczne także. Pracujemy nad naukowymi badaniami na różnorodne tematy bojkowskie o różnorodnych postaciach historycznych, które miały bojkowskie korzenie. Tworzymy dodatki do latopisu bojkowszczyzny, który wydawany jest w Ameryce i staramy się, na ile to możliwe, brać udział we współczesnym ukraińskim życiu kulturalnym, żeby ludzie nie zapominali, że są Bojkami, żeby mogli pokazywać rodzinne tradycje bojkowskie, żeby wychodzili. Właśnie dlatego w procesie organizowania grupy działania bojkowskiego w Samborze, a także w przyszłym roku, mamy w planach przygotowanie bojkowskiego festiwalu w Samborze. To będzie nowość, bo dotąd nikt czegoś takiego nie robił. I to jest tytaniczna praca, żeby zebrać wszystkich, i zebrać pieniądze na to, i sponsorów. Jednego już mamy, i zapraszamy wszystkich do przyłączenia się, i będziemy mieli taki tradycyjny festiwal, a wierzę samborszczyna na to zasługuje.
-Zbieracie Bojków tylko z Ukrainy?
-Cieszylibyśmy się, gdyby festiwal stał się międzynarodowym, bo kiedy człowiek nie wstydzie się pochodzenia, kiedy jest z tego dumna i pragnie pokazać to co ją zalicza do tej grupy etnicznej, to godne podziwy, szacunku i rozpowszechniania jak tylko można.
Tym, którzy zainteresowali się, radzę zobaczyć film grupy Ukrainer – podróż po Bojkowszczyźnie. O muzyce, serowarstwie, wypieku chleba i tradycyjnych śpiewach Bojków opowiadają na wideoblogu „Karpaty”.
(-)
W czerwcu tego roku z nami pożegnał się i powrócił do Lwowa dobry przyjaciel, przyjaciel Ukraińców Pomorza i Warmii i Mazur – konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn. Jego pięcioletnia kadencja dobiegła końca. Kończąc swoją misję, konsul z żoną, nie mogli nie przeprowadzić V Tygodnia Ukraińskiego w Gdańsku, bo to wielkie wydarzenie stworzyło właśnie to małżeństwo. W ramach V Tygodnia Ukraińskiego miała miejsce wystawa obrazów ukraińskiego artysty Wasyla Necki w gdańskim ratuszu. Wystawę „Kolorowe sny o Gdańsku” artysta poświęcił pamięci swojej mamy.
Wasyl Necko mieszka, pracuje i maluje w Polsce od 2015 roku. Gdańsk nazywa swoim drugim domem i miejscem twórczego natchnienia. Kiedy rozpoczęła się epidemia koronawirusa Wasyl miał więcej czasu na twórczość. Uważa to za dar losu. W ciągu trzech tygodni udało mu się namalować aż 15 obrazów. Jak mówi sam autor – w końcu pojawiło się wiele czasu na malowanie. Wtedy pojawił się pomysł stworzenia czegoś nowego, Naprawdę na „Kolorowe sny o Gdańsku” artystę natchnęły stare, czarno-białe zdjęcia i kroniki filmowe sprzed stu lat. Wszystko niby w śnie, kolorowym śnie w surrealistycznym stylu i jaskrawej kolorystyce. Akcent postawiono na emocjach ludzi w sytuacjach codziennych. W swoich obrazach autor zaprasza odwiedzających w podróż w czasie i na spacer uliczkami starego miasta, na kawę, na lody albo spływ kajakami po Motławie. Ale Gdańsk to tylko niewielka część całego dorobku twórczego ukraińskiego artysty. Przyznaje się – w jego duszy dotąd żyje Ukraina:
Nazywam się Wasyl Necko, wszystkim dzień dobry. Przyjechałem z Tarnopola, ale urodziłem się pod Lwowem. Mieszkam w Gdańsku, wybrałem to miejsce, bo jednym z moich marzeń był osiedlić się blisko morza, a że Gdańsk jest blisko morza, więc zdecydowałem, że tu jest moje miejsce…od tego czasu tu mieszkam, tworzę, pracuję. Przez 5 lat, kiedy tu mieszkam, odbyło się dość dużo, można powiedzieć, wystaw indywidualnych, grupowych. Jeden z cyklów, pierwszy cykl to słowiańska dusza, cykl obrazów o Ukrainie, którą wyobrażałem sobie w dzieciństwie, kiedy słyszałem ukraińskie pieśni ludowe…w twórczości ludowej, piosenkach, utworach Szewczenki, wszystko mnie zainspirowało do tych obrazów, na których pokazuję nasze tradycje, zwyczaje, folklor, naszą bogatą kulturę.
-Tak odezwała się tęsknota za ojczyzną tak rozumiem.

-Tak, ja przyjechałem do innego kraju, innego środowiska, ale to życzenie bycia na Ukrainie gdzieś w sercu, ono i teraz jest, ale ten pierwszy rok przebywania w innym państwie, bardzo chciało się przekazać to na płótnie; to spojrzenie, mój smutek, moją radość i wszystko co związane z Ukrainą i co można pokazać. Gdzieś wyszywankę ukraińską można na moich płótnach zobaczyć, ona ma etnograficzną pamięć i w niej…

-Symbolika.

-Symbolika, wszystko charakteryzuje jakieś części naszej bogatej kultury.

-Pierwszy cykl… Ukrainą w sercu.

-Tak, to było powiązane serce z ukraińskim. Drugi cykl, kilka prac wystawiam pod nazwą – nieupadłe anioły – skąd ta nazwa, nie trzeba oczekiwać, że anioł gdzieś…może tak, jak wierzyć w to, ale ja uważam, aniołem trzeba być samemu dla kogoś. Jak rodzi się dziecko w rodzinie, to często nazywają ją aniołkiem, ładny taki czysty. Każdy człowiek w tym znaczeniu jest aniołem dla kogoś. Nasi rodzice dla nas są aniołami, my dla kogoś możemy, jeśli pomoc…ale czujesz, że możesz dać to…my możemy być w tym momencie tym aniołem dla kogoś. I mi trafiało się wielu ludzi, niesamowite…że ten człowiek pomaga jakimś sposobem.

-Po kilku latach w Polsce spotkał pan na swojej drodze wielu dobrych ludzi i właśnie o tej jasnej stronie człowieka chciał pan opowiedzieć w serii tych obrazów. No a trzecia seria, jak rozumiem, o Gdańsku?

-Kilka obrazów będzie z tematu, one były na prezentacji w Gdańsku…to na tej prezentacji ja nie skupiam się na jednej tematyce swoich prac, a staram się za każdym razem pokazać się z innej strony, żeby pokazać swój odbiór świata.

Wszystkich Ukraińców w Polsce cieszy i daje natchnienie, bo oni wzbogacają lokalną kulturę dzięki ukraińskim tradycjom, dzielą się swoimi wartościami i pokazują światu, jaka ona jest – Ukraina i kim są Ukraińcy. Własnie takim jest jedno z zadań Plastu:
Na Ukrainie trafić na obozy plastowe w tym roku było bardzo trudno. Tan na fali patriotyzmu Plast znowu nabrał dawnej popularności. Nastolatki nasiedziawszy się w domu, stęskniły się za przygodami, wypróbowaniami, świeżym powietrzem i żywymi relacjami. I póki obozy plastowe w Polsce jeszcze trwają, swoje wspominają starsi plastuni. Emilka Sokół z Górowa Iławeckiego zainteresowała się Plastem bardzo wcześnie, gdy nie bardzo rozumiała co to jest:

-Ja nie wiedziałam wcześniej co to Plast i kiedyś przyjechała do nas siostra do Górowa Iławeckiego. Po nabożeństwie, mama razem z bratem zawołała mnie na zbiórkę i tak zaczęła się moja historia z Plastem. Później pojechałam razem z bratem na swój pierwszy obóz i tak zaczęły się zbiórki w Górowie, ale jak dorastaliśmy ludzie ludzie rozjeżdżali się po świeci i zostało nas z Górowa kilku skautów, ale jesteśmy i teraz jesteśmy w rożnych miastach i dalej zbieramy się co jakiś czas na różne akcje. Jesteśmy.
-Propagujecie Plast, każdy w swoim miejscu. W całej Polsce.
-Można tak powiedzieć.
-Rozpoczęłaś swoją przygodę z Plastem w wieku 6-7 lat tak rozumiem?
-Tak, byłam mała i tak do tej pory jestem w Plaście. To 13 lat. Ale dla mnie jest ciągle ciekawe poznawać nowych ludzi, bo w Plaście nie jest nudno i rozwija. Mnie nauczył zawsze dążyć do swojego celu. To wielka gra w życie. Dzieci w Plaście uczą się zaradności, pracy nad swoim ciałem, duchem; uczą się pracować w zespole i w tych zespołach realizować jakąś rolę i ponosić odpowiedzialność.
-Jakąś ciekawą historię z 13 lat skautingu pamiętasz?
-Szczerze z tych 13 lat jest wiele historii i pamiętam swój pierwszy obóz i spaliśmy pod namiotami, i to było dla nas coś nowego… przeważnie 14 dni życie wśród przyrody i tam sami robiliśmy kuchnię, gotowaliśmy na ogniu, sami robiliśmy latrynę, bramę i to było coś takiego…
-Nazdzwyczajnego…
-Tak, mój brat jeździł tam wcześniej i jak mi opowiadał, to nie mogłam uwierzyć, jak można tak szybko zrobić tak wiele rzeczy. Ale pojechałam sama i zobaczyłam, że wspólnymi siłami można zrobić wiele. 13 lat miałam, jak pojechałam na obóz, nie byłam już taka mała, ale chyba najbardziej co zostało mi na pamięci to nocne warty; jedną grupą przez noc wartuje się; różnie. Czasem po 2 godziny, czasem półtora. To zależy ile jest osób w grupie i dla mnie to było bardzo straszne. Las, polana wokół. Nic nie widać, a wszystko słychać. I dziecięca fantazja jeszcze. Dla mnie to było takie wow.
-Ja rozumie, że to było takie godzinne pilnowanie, zmienialiście się i po kolei pilnowaliście, żeby nikt nie wszedł do waszego obozu. I tam mogły być dzikie zwierzęta, nie bałaś się?
-Były, było to takie straszne, ale teraz ciekawe. Swój trach. Można było się sprawdzić samemu, bo następnego dnia, jak przyszedł dzień to było takie – wow, dałam radę.
-Pokonałaś strach i dodało ci to pewności. Takie zahartowanie ducha, no ale to co ty mi opowiadasz bardzo przypomina mi polskich harcerzy, albo skautów. Czym Plast ukraiński odróżnia się od polskich harcerzy czy skautów?
-Plast to też organizacja skautowa, różnimy się tym, że jesteśmy Ukraińcami w Polsce i Plast nas tu Ukraińców łączy. Łączy tych Ukraińców, którzy przyjechali teraz i tu urodzili się. Musimy znać historię, żebyśmy mogli budować takie elementy pokoju między narodami. Wiele innych organizacji może się tym zajmować, ale właśnie skauci wezwani są do bycia dobrymi obywatelami swojego państwa i przewodnikami społeczeństwa. Dlatego my Ukraińcy w Polsce stawiamy sobie wyższe cele, niż tylko rozmawiać po ukraińsku i świętowanie jakichś wspólnych tradycji; dla nas także ważne jest dobre imię Ukraińców w Polsce.
Sierpień powoli zmierza ku jesieni, więc proponuję trochę przypomnieć sobie czym jest nauka:
[lekcja języka ukraińskiego]
Trochę świeżej, jeszcze letniej muzyki, przygotował dla was Roman Bodnar:
[Parada hitów Romana Bodnara]
Tym kończymy nasz program. Przygotowali go: Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Dziękujemy za uwagę i zapraszam do radioodbiorników za tydzień. Wszystkiego dobrego.

14.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w wypełnioną wydarzeniami sobotę 14 sierpnia, na falach Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Z przeszłości mamy dzisiaj niemal same smutne daty:

(-)

14 sierpnia 1775 r. caryca Katarzyna II wydała manifest, który oficjalnie ogłaszał likwidację Nowej Siczy. Była to brutalna likwidacja przez wojska rosyjskie ukraińskiej organizacji kozackiej – „Podpolnieńskiej Siczy oraz ostateczna likwidacja Zaporoskiej Siczy jako kozackiej autonomii. W rezultacie Wojsko Zaporoskie Nyzowe przestało istnieć.

(-)

1873 r. urodził się Iwan Boberski – teoretyk i praktyk ukraińskiej narodowej kultury fizycznej, organizator ruchu sokoło-siczowego. Sprzyjał utworzeniu „Płastu” i jest autorem nazwy tej organizacji.

(-)

1892 r. urodził się Iwan Łypkiwskyj – malarz ukraiński, przedstawiciel szkoły „bojczukistów”. Syn ukraińskiego działacza religijnego Wasyla Łypkiwskiego. Z początkiem represji wobec ukraińskiej inteligencji kierownika podręcznych materiałów dydaktyczno-artystycznych instytutu Iwana Łypkiwskiego zwolniono z pracy. NKWD aresztowało go 3 listopada 1936 r. oskarżając go o „udział w organizacji nacjonalistyczno-faszystowskiej”. 13 lipca 1937 r. został rozstrzelany w Kijowie.

(-)

1914 r. urodził się Roman Łysko – ksiądz UCGK, błogosławiony męczennik. 9 września 1949 r. został zaaresztowany przez NKWD, uwięziony w więzieniu na Łąckiej we Lwowie. Krążyły wiadomości, że młody ksiądz Roman postradał zmysły od tortur, w więzieniu śpiewał psalmy na cały głos. Mówiło się, że został żywcem zamurowany w ścianie. Zmarł 14 października 1949 roku.

(-)

2018 r. zmarł Stepan Puszyk – ukraiński pisarz, folklorysta, poeta-pieśniarz, laureat Nagrody Szewczenkowskiej. Autor wielu zbiorów poetyckich i prozatorskich, zapisów folklorystycznych, książek dla dzieci, prac literaturoznawczych, pracy o karpackich korzeniach T. Szewczenki „Sławny przodek Kobzara”, badania o „Słowie i wyprawie Igora”, o słowiańskiej i pra-ukraińskiej mitologii („Busowa knyha”), powieść o Wołodymyrze Iwasiuku („Pioruny biją w najwyższe drzewa”).

(-)

Dzisiaj obchodzimy Pierwszego Spasa – Makowija. To święto nazywane jest też Miodowym albo Spasem na wodzie – pisze UNN.

Dzisiaj zaczyna się uspeński post, poświęcony Zaśnięciu NMP. Jest tak samo surowy jak i Wielki – będzie trwał do 28 sierpnia i zakończy się świętem Zaśnięcia NMP. Potocznie to święto nazywane jest też Pierwszym Spasem albo Spasem na wodzie. Według dawnych podań książę Włodzimierz właśnie tego dnia przyjął chrzest, dlatego w dawnym Kijowie 14 sierpnia święcono wodę w Dnieprze i nazywano to święto „Spas na wodzie”.

Dzisiaj do syta jada się miód, bowiem nie na próżno jest to też „Miodowy Spas”; czyści się też i porządkuje studnie i źródła. Zgodnie z dawnym zwyczajem wierni przynoszą do świątyni miód do poświęcenia. Jest to dawna tradycja przynoszenia do domu Bożego błogosławieństwa. Związana jest ona z pradawnym zwyczajem, żeby pierwszy urodzaj przynosić Bogu i dopiero potem spożywać samemu.

Tego dnia w świątyniach święci się też bukiety kwiatów i ziół – „makowijczyki”. Od dawna istnieje przekonanie, że jeśli nie poświęci się kwiatów na Makowija, to gospodarstwo nie będzie kwitło. Wśród Ukraińców święto Makowija jest jednym z najbardziej poetyckich i najbardziej szanowanych.

(-)

Dzisiaj w Węgorzewie odbywa się święto parafialne „Procesja ze świętym drzewem świętego i życiodajnego Krzyża”. Uroczystości rozpoczęły się o godz. 10-tej, więc właśnie trwają w tej chwili. ARCHIJEREJSKĄ Boską Liturgię celebruje ordynariusz olsztyńsko-gdański biskup Arkadiusz Trochanowski.

(-)

Jeszcze jedno wydarzenie o charakterze religijnym odbędzie się dzisiaj, tym razem w Olsztynie. W katedrze greckokatolickiej wystąpi Schola Węgajty, która zaprezentuje spektakl para-liturgiczny „Kontakion o nawróconej”. Jest to bizantyjski hymn autorstwa św. Romana Melodosa. Początek spektaklu – o godz. 20-tej.

(-)

Natomiast w Kętrzynie – tak jak i w całej Polsce oraz Ukrainie – zostanie przeprowadzona akcja „Płomień Braterstwa”. Odbywa się ona z inicjatywy polskich harcerzy, którzy chcą przypomnieć, że w trudny momencie w 1920 roku podczas Bitwy Warszawskiej razem z polskim żołnierzem walczył ramię w ramię ukraiński strzelec siczowy. Wybitnym ukraińskim bohaterem tej Bitwy jest gen. Marko Bezruczko. Dzisiaj o godz. 18-tej na grobach strzelców siczowych, rozsianych w różnych miejscach w Polsce i Ukrainie, odbędą się uroczystości żałobne, harcerze i płastunowie razem będą pełnić wartę honorową, a na koniec zostaną zapalone znicze.

(-)

Natomiast jutro, w niedzielę, po liturgii, która rozpoczyna się o godz. 10-tej, w olsztyńskiej cerkwi odbędzie się akt poświęcenia ikon, które podczas warsztatów ikonopisania w Szałstrach pod Olsztynem napisali uczestnicy tych warsztatów. Organizatorem przedsięwzięcia jest jest Schola Węgajty i pracownia ikonopisania „Agathos”. Poświęcenia ikon dokona biskup Arkadiusz Trochanowski.

(-)

Jak sami widzicie – wydarzeń mamy pod dostatkiem, więc świętujcie i weselcie się, a ja żegnam się z wami do poniedziałkowego wieczoru. Była z wami Jarosława Chrunik; dziękuję za uwagę i miłego dnia, drodzy słuchacze!

(-)

Przejdźmy do przyjemniejszej teraźniejszości. Dzisiaj imieniny obchodzą właściciele następujących imion: Ołeksandr, Anton, Łeontij w towarzystwie urodzonych 14 sierpnia. Wszystkiego najlepszego! (jch/apod)

13.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Plastuni znów zwołują się na spotkanie w Mrzygłodach . Tym razem zbierają się starsi plastuni i plastuni seniorzy. Na początku września tradycyjnie w Mrzygłodach Lubyckich zaśpiewają przy watrze, podzielą się wrażeniami o wakacjach i nakreślą plastowe plany na rok szkolny starsi plastuni. Są wśród nich wychowankowie społeczności ukraińskiej z Warmii i Mazur. Hanusia Tymec ukończyła górowskie liceum i uniwersytet, ale Plastu nie porzuciła. Inna starsza plastunka Emilia Sokół też jest z Górowa. Uczy się na UWM. Nie tylko kontynuuje swoją plastową przygodę, ale i stara się rozwijać organizację w Olsztynie. Dzisiaj w programie „Od A do Z” podzieli się swoją plastową historią i wspomnieniami z letnich obozów. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dobry wieczór. Zaczynamy.
(-)
Na Ukrainie trafić na obozy plastowe w tym roku było bardzo trudno. Tan na fali patriotyzmu Plast znowu nabrał dawnej popularności. Nastolatki nasiedziawszy się w domu, stęskniły się za przygodami, wypróbowaniami, świeżym powietrzem i żywymi relacjami. I póki obozy plastowe w Polsce jeszcze trwają, swoje wspominają starsi plastuni. Emilka Sokół z Górowa Iławeckiego zainteresowała się Plastem bardzo wcześnie, gdy nie bardzo rozumiała co to jest:

– Ja nie wiedziałam wcześniej co to Plast i kiedyś przyjechała do nas siostra do Górowa Iławeckiego. Po nabożeństwie, mama razem z bratem zawołała mnie na zbiórkę i tak zaczęła się moja historia z Plastem. Później pojechałam razem z bratem na swój pierwszy obóz i tak zaczęły się zbiórki w Górowie, ale jak dorastaliśmy ludzie ludzie rozjeżdżali się po świeci i zostało nas z Górowa kilku skautów, ale jesteśmy i teraz jesteśmy w rożnych miastach i dalej zbieramy się co jakiś czas na różne akcje. Jesteśmy.
– Propagujecie Plast, każdy w swoim miejscu. W całej Polsce.
– Można tak powiedzieć.
– Rozpoczęłaś swoją przygodę z Plastem w wieku 6-7 lat tak rozumiem?
– Tak, byłam mała i tak do tej pory jestem w Plaście. To 13 lat. Ale dla mnie jest ciągle ciekawe poznawać nowych ludzi, bo w Plaście nie jest nudno i rozwija. Mnie nauczył zawsze dążyć do swojego celu. To wielka gra w życie. Dzieci w Plaście uczą się zaradności, pracy nad swoim ciałem, duchem; uczą się pracować w zespole i w tych zespołach realizować jakąś rolę i ponosić odpowiedzialność.
– Jakąś ciekawą historię z 13 lat skautingu pamiętasz?
-Szczerze z tych 13 lat jest wiele historii i pamiętam swój pierwszy obóz i spaliśmy pod namiotami, i to było dla nas coś nowego… przeważnie 14 dni życie wśród przyrody i tam sami robiliśmy kuchnię, gotowaliśmy na ogniu, sami robiliśmy latrynę, bramę i to było coś takiego…
– Nazdzwyczajnego…
– Tak, mój brat jeździł tam wcześniej i jak mi opowiadał, to nie mogłam uwierzyć, jak można tak szybko zrobić tak wiele rzeczy. Ale pojechałam sama i zobaczyłam, że wspólnymi siłami można zrobić wiele. 13 lat miałam, jak pojechałam na obóz, nie byłam już taka mała, ale chyba najbardziej co zostało mi na pamięci to nocne warty; jedną grupą przez noc wartuje się; różnie. Czasem po 2 godziny, czasem półtora. To zależy ile jest osób w grupie i dla mnie to było bardzo straszne. Las, polana wokół. Nic nie widać, a wszystko słychać. I dziecięca fantazja jeszcze. Dla mnie to było takie wow.
– Ja rozumie, że to było takie godzinne pilnowanie, zmienialiście się i po kolei pilnowaliście, żeby nikt nie wszedł do waszego obozu. I tam mogły być dzikie zwierzęta, nie bałaś się?
– Były, było to takie straszne, ale teraz ciekawe. Swój trach. Można było się sprawdzić samemu, bo następnego dnia, jak przyszedł dzień to było takie – wow, dałam radę.
– Pokonałaś strach i dodało ci to pewności. Takie zahartowanie ducha, no ale to co ty mi opowiadasz bardzo przypomina mi polskich harcerzy, albo skautów. Czym Plast ukraiński odróżnia się od polskich harcerzy czy skautów?
– Plast to też organizacja skautowa, różnimy się tym, że jesteśmy Ukraińcami w Polsce i Plast nas tu Ukraińców łączy. Łączy tych Ukraińców, którzy przyjechali teraz i tu urodzili się. Musimy znać historię, żebyśmy mogli budować takie elementy pokoju między narodami. Wiele innych organizacji może się tym zajmować, ale właśnie skauci wezwani są do bycia dobrymi obywatelami swojego państwa i przewodnikami społeczeństwa. Dlatego my Ukraińcy w Polsce stawiamy sobie wyższe cele, niż tylko rozmawiać po ukraińsku i świętowanie jakichś wspólnych tradycji; dla nas także ważne jest dobre imię Ukraińców w Polsce.

Sierpień powoli zmierza ku jesieni, więc proponuję trochę przypomnieć sobie czym jest nauka:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
To wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się w przyszły piątek. Z wami była Hanna Wasilewska. Bądźcie zdrowi. (dw/an)

13.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Mam nadzieję, że spotykamy się wszyscy w dobrych nastrojach, ponieważ dzisiaj zaczyna się weekend. Witam was na falach Radia Olsztyn w piątek, 13 sierpnia w programie informacyjnym w języku ukraińskim. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy ciekawe i ważne daty w kalendarzu historycznym:

(-)

13 sierpnia 1920 r. rozpoczęła się Bitwa Warszawska. Była to decydująca bitwa wojny polsko-rosyjskiej, w wyniku której Rzeczpospolita obroniła swoją niepodległość, zadając cios wojskom Rosji Radzieckiej. Sojusznikami wojsk polskich w tej bitwie były wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej. Jutro, w sobotę, w miejscach pochówków żołnierzy URL w Polsce i Ukrainie zostanie przeprowadzona akcja „Płomień Braterstwa”.

(-)

1954 r. rozpoczęła się odwilż chruszczowska – zlikwidowano system gułagów dla „specjalnych przesiedleńców”, dawnych „kułaków”. Odwilż nie dotyczył Tatarów Krymskich.

(-)

1989 r. urodził się Wołodymyr Zabołotnyj, ukraiński architekt, założyciel i przewodniczący Akademii Architektury, jeden z autorów projektu budynku Rady Najwyższej Ukrainy.

(-)

1951 r. zmarł Mykoła Hrunśkyj – ukraiński językoznawca-slawista, profesor Uniwersytetu Kijowskiego; jego główne prace naukowe poświęcone są kwestiom pochodzenia pisma starosłowiańskiego, językowi zabytków piśmienności starosłowiańskiej, historii języków słowiańskich. Brał aktywny udział w przygotowaniu pisowni ukraińskiej.

(-)

Wasze życzenia sprawią dziś przyjemność wielu osobom, są to: Elżbieta, Wasyl, Konstanty, Mikołaj i Jerzy oraz urodzeni 13 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dopóki trwa jeszcze czas urlopów, warto odwiedzić rodzinne strony naszych rodziców. Mówię to z własnego doświadczenia, ponieważ mi też udało się być tam w lipcu i nawet odwiedzić przyjaciół. Wielu z was tez ich dobrze zna, to Maria i Roman Tuzowie, którzy obecnie mieszkają w Prusiu koło Werchraty, jest to tuż przy granicy z Ukrainą. Maria, z domu Artymowicz, kiedyś pracowała w szpitalu jako położna. Na emeryturze przeprowadzili się do Prusia:

– Mieszkacie teraz, można powiedzieć, na „swoim”, w Prusiu, ale nie zapominasz tez o Warmii i Mazurach, gdzie spędziłaś swoje dzieciństwo, młodość i dorosłe życie.

– W sumie – tak.

– Zwłaszcza praca, to było w Węgorzewie.

– Węgorzewo, Giżycko – praca. Chciałabym więc pozdrowić wszystkich kogo znam, kogo pamiętam, kto mnie pamięta…

-…i kogo na świat sprowadziłaś!

-… i kogo na świat sprowadziłam! Wszystkich z Mazur, Warmii, rodzinę i zapraszam na ziemie rodzinne. Nie zapominajcie o nich, bo one za wami tęsknią. I na pewno są ciekawe miejsca, które trzeba odwiedzić, zobaczyć, potęsknić, popłakać nawet, bo te miejsca są ciekawe. I one tęsknią.

– I one wołają.

– I wołają! A my zapraszamy, zapraszamy też do siebie, do naszego rodzinnego domu i cieszymy się, gdy ktoś nas odwiedzi tu, na ziemiach rodzinnych.

– I można wziąć śpiwór, można wziąć karimatę, namiot – można rozbić namiot na podwórzu, a jak będzie deszcz, to i u was w domu też można się położyć – choćby i na podłodze, ale miejsce się znajdzie!

– Tak! Zawsze!

– To już wiemy gdzie organizować obozy – w Prusiu u Tuzów.

– Tak! Tu jest co odwiedzić, zobaczyć pozostałości naszego starszego pokolenia, które zostało przymusowo wysiedlone – jak to tutaj mówią – na ziemie zachodnie.
Maria i Roman mówili to poważnie, oni maja już doświadczenie, gdy młodzi ludzie wędrowali na rajdy karpackie i zatrzymywali się na odpoczynek właśnie u nich. Dlatego miejcie to na uwadze, a gospodarze się ucieszą.

(-)

Jeśli już o wakacjach mowa: stało się już tradycją, że po „Łemkowskiej Watrze” w Żdyni, na którą przyjeżdżają Łemkowie z całej Polski (również i z naszego regionu jedzie zazwyczaj poważne przedstawicielstwo), z Ukrainy i świata, łemkowski świat przemieszcza się na Ukrainę, a konkretnie – na Tarnopolszczyznę. To właśnie tu Łemków z Ukrainy i z-za granicy zwołały „Dzwony Łemkowszczyzny”, które odbyły się w uroczysku „Byczowa” na ziemi monastyrskiej. Ten międzynarodowy festiwal łemkowski odbył się już po raz 22-gi.

Tradycyjnie festiwal rozpoczął się uroczystym przemarszem centralna ulica Monastyrska. Po drodze do uroczyska „Byczowa” uczestnicy złożyli kwiaty pod pomnikiem Tarasa Szewczenki i przy znaku upamiętniającym ofiary deportacji. Wkrótce podczas uroczystego otwarcia festiwalu wciągnięto na maszt flagę Ukrainy i flagę Ogólno-ukraińskiego Towarzystwa „Łemkowszczyzna”. Tak samo tradycyjnie rozpalono łemkowska watrę, jako symbol łączenia się w rodzimej kulturze i zwyczajach.

(-)

O wakacjach i wypoczynku będziemy jeszcze mówić, a teraz pora się pożegnać do jutra. Była z wami Jarosława Chrunik, usłyszymy się jutro o tej samej porze, a teraz zespół „Mandry” woła nas „W drogę”. Miłego dnia, drodzy słuchacze! (jch/apod)

12.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witam was drodzy przyjaciele w programie „Ukraina na świecie. Świat o Ukrainie”. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Trwa lato. To najlepsza pora na podróże. Najpopularniejsze kierunki turystyczne Ukrainy to Karpaty i Zakarpacie. Jego rodzynka to nie tylko piękno gór, rzek i lasów. Zachodni region Ukrainy ma wartość autentyczności. Chodzi o różnorodne grupy etniczne, które mieszkają w Karpatach. W ogóle ukraiński etnos składa się z kilkudziesięciu grup etnograficznych. Każda ma swoje osobliwości języka i kultury. Uważa się, że ukraińskie grupy etniczne najlepiej zachowały się właśnie na granicy ukraińskich Karpat i Zakarpacia. Bojkowie są jedną z najliczniejszych górskich grup etnograficznych. Ich kultura liczy dostatecznie wieków, żeby łączyć się z różnymi epokami i wyobrażeniami i jest ogromną wartością ogólnonarodowej kultury. Dzisiaj o Bojkach dowiemy się więcej od przewodniczącej Samborskiego regionalnego naukowo-kulturologicznego towarzystwa Bojkowszczyna Lubowi Sawaryn. Zróbcie głośniej radioodbiorniki i siadajcie wygodniej. Będzie ciekawie.
(-)
Bojkowie, albo „werhowynci”, „pidhiriany”, „dolyniany” – to ukraińska grupa etnograficzna, która zamieszkuje średnią część ukraińskich Karpat od rzek Limnyca i Tereswa na wschodzie do rzek Uż i San na zachodzie. Teren Bojkowszczyzny graniczny z takimi regionami historyczno-etnograficznymi jak Łemkowszczyzna i Huculszczyzna. O tym dlaczego Bojków nazywa się Bojkami opowiadała kiedyś na zajęciach w bartoszyckiej szkole przewodnicząca Samborskiego regionalnego naukowo-kulturologicznego towarzystwa Bojkowszczyna Lubow Sawaryn. I chociaż Bojkowie wspomniani są już w latopisie halicko-wołyńskim i innych średniowiecznych źródłach, towarzystwo które dba o zachowanie duchowej kultury mieszkańców Bojkowszczyzny istnieje od niedawna:
Towarzystwo zostało założone w 1927 roku przez inteligencje Sambora, do której wchodzili ukraińscy patrioci. Mieli bojkowskie korzenie i chcieli zachować to co identyfikuje ich jako grupę etniczną Ukraińców. I oni stworzyli to Towarzystwo, a rok później stworzyli to muzeum, by zachowywać i rozpowszechniać bojkowską kulturę i opowiadać o tym, żeby więcej ludzi o tym wiedziało.
-Ty oczywiście wiesz, że wśród tych Ukraińców, których przesiedlili na Warmię i Mazury było wielu Bojków.
-Tak wiem, że tu jest bardzo wielu Bojków. I powiem o takim moim małym marzeniu, kiedy byłam tu w zeszłym roku i dowiedziałam się o tym wszystkim. Marzyłam o takiej ekspedycji, żeby tu przyjechać i odszukać ludzi, którzy tu jeszcze żyją, może stareńcy, ale mogą powiedzieć coś o tych czasach, mogą opowiedzieć bajkę, zaśpiewać piosenkę, może jakiś wiersz, fakty historyczne i to byłaby ciekawa praca, badanie, oczywiście potrzebne są na to dodatkowe pieniądze. Może wygramy jakiś grant, albo pojawi się święty Mikołaj. Ja wierzę w cuda i w najbliższym czasie to zrobię.
Na Warmii i Mazurach też jest wielu Bojków, bo wielu Ukraińców z części zachodniej było przesiedlonych podczas akcji Wisła. Ich przodków Lubow Sawaryn znalazła wśród uczniów szkoły im. Łesi Ukrainki w Bartoszycach. Jak wyjaśniała dzieciom na czym polega różnica, dzieli się:
Chciałam im przekazać, że jest taka etniczna grupa, żeby oni ogólnie wiedzieli co to za ludzie, gdzie mieszkali, co ich odróżnia od innych etnicznych grup, żeby mogli odróżniać Łemków od Hucułów i Bojków. By nie myśleli o nich jak o czymś jednym, oczywiście wszyscy są Ukraińcami, ale grupy etniczne różnią się swoimi wyszywankami, wymową, tradycjami i Ukraińcy muszą znać wszystkie ich tradycje.
-Któreś z dzieci przyznało się, że rodzina należała do Bojków? Poznały na fotografiach, że takie wyszywanki czy ręczniki babcia ma.
-Poznały, jedna dziewczyna poznała wyszywankę i kołyskę, powiedziała, że u jej babci na strychu gdzieś taka jeszcze jest, a druga powiedziała – mówiliśmy przedmiotach gospodarskich Bojków, o nieckach i jedna dziewczyna powiedziała, że w naszej rodzinie takie są, moja babcia mieszała tam kiedyś ciasto. Więc myślimy, że w rodzinach o tych historiach się mówi, opowiada się je dzieciom i to bardzo dobrze, bo dzieci powinny znać swoje korzenie.
-Jak powiedziałaś o tych nieckach, to przyznaję się, że nie wiedziałam o co chodzi, a tu rolę gra język. Mówiliście o tym?
-Tak, mówiliśmy o tym, że Bojkowie mają swoje pewne słowa, których nie ma u innych grup etnicznych i właśnie rozmawialiśmy od czego pochodzi słowo Bojkowie.
O pochodzeniu Bojków istnieje wiele teorii. Naukowcy dotąd nie ustalili najbardziej prawdopodobnego i uargumentowanego wyjaśnienia. Według najpopularniejszej wersji etnonim Bojkowie pochodzi od nazwy celtyckiego plemienia wojów, którzy mieszkali na terenie współczesnych Czech i Austrii w okresie późnego antyku. Także uważa się, że Bojkowie są potomkami dawnego plemienia białych Chorwatów, którzy brali udział w tworzeniu narodu ukraińskiego około tysiąca lat temu. Pochodzenie nazwy tego karpackiego sub etnosu starano się także wyprowadzać od polskiego słowa „bojak” czyli wół, rumuńskiego „boj”, rosyjskiego „bojkij”, „bojek”, ukraińskiego słowa „bojko”, ukraińskiego czasownika „bojatysia” czy miejscowej formy zwracania się do Boga „bohojku” itd. Ale żadne z tych przypuszczeń nie zostało uznane z powodu braku przekonującej argumentacji. Obecnie różnorodne badania, które dotyczą bojkowskich miejscowości i etnosu, prowadzi Towarzystwo Bojkowszczyzna. Głównym celem towarzystwa od samego początka była organizacja muzeum zbiór eksponatów, opracowanie materiałów z historii, geografii, etnografii, etnologii, sztuki i bibliografii Bojkowszczyzny. Taką działalność członkowie Towarzystwa prowadzą prawie od 100 lat. Co konkretnie robią teraz opowiada jego przewodnicząca Lubow Sawaryn.
Przede wszystkim pracujemy nad tym, żeby ludzie nie wstydzili się tego, że są Bojkami, bo dochodziło to tego, że jak ktoś chciał kogoś obrazić, to mówił – o ty Bojku i walczymy z tym jak możemy. Mówimy, że to nie jest obraza, a nazwa grupy etnicznej i nie można tak uważać. Wiadomo, że Łemkowie nigdy nie obrazą się o to, że ktoś nazwie ich Łemkami i inne grupy etniczne także. Pracujemy nad naukowymi badaniami na różnorodne tematy bojkowskie o różnorodnych postaciach historycznych, które miały bojkowskie korzenie. Tworzymy dodatki do latopisu bojkowszczyzny, który wydawany jest w Ameryce i staramy się, na ile to możliwe, brać udział we współczesnym ukraińskim życiu kulturalnym, żeby ludzie nie zapominali, że są Bojkami, żeby mogli pokazywać rodzinne tradycje bojkowskie, żeby wychodzili. Właśnie dlatego w procesie organizowania grupy działania bojkowskiego w Samborze, a także w przyszłym roku, mamy w planach przygotowanie bojkowskiego festiwalu w Samborze. To będzie nowość, bo dotąd nikt czegoś takiego nie robił. I to jest tytaniczna praca, żeby zebrać wszystkich, i zebrać pieniądze na to, i sponsorów. Jednego już mamy, i zapraszamy wszystkich do przyłączenia się, i będziemy mieli taki tradycyjny festiwal, a wierzę samborszczyna na to zasługuje.
-Zbieracie Bojków tylko z Ukrainy?
-Cieszylibyśmy się, gdyby festiwal stał się międzynarodowym, bo kiedy człowiek nie wstydzie się pochodzenia, kiedy jest z tego dumna i pragnie pokazać to co ją zalicza do tej grupy etnicznej, to godne podziwy, szacunku i rozpowszechniania jak tylko można.
Tym, którzy zainteresowali się, radzę zobaczyć film grupy Ukrainer – podróż po Bojkowszczyźnie. O muzyce, serowarstwie, wypieku chleba i tradycyjnych śpiewach Bojków opowiadają na wideoblogu „Karpaty”.
Teraz czas na żarty:
[humoreska]
Na tym nasz program dobiega końca. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego.(dw/apod)

12.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 12 sierpnia, w porannym programie informacyjnym na falach Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Przed nami – weekend, a wraz z nim kilka ciekawych wydarzeń. Na początek otwieramy kalendarz:

(-)

12 sierpnia 1916 r. koło Bereżan rozpoczęły się walki o Górę Łysonię między Ukraińskimi Strzelcami Siczowymi i armią rosyjską. Łysonia jest znana na ziemiach ukraińskich jako miejsce bohaterskiej chwały i bolesnych strat Ukraińskich Strzelców Siczowych. 2 września 1916 r. rozegrała się tam najbardziej krwawa bitwa legionu USS w składzie austro-węgierskich wojsk koalicyjnych z armią rosyjską. Zwycięstwo zostało okupione ceną strat ponad połowy składu osobowego legionu.

(-)

1962 r. wyruszył w kosmos pierwszy ukraiński kosmonauta Pawło Popowycz. Prowadził orientację statku w przestrzeni za pomocą systemu ręcznego kierowania. Podczas lotu 12 sierpnia Popowycz na prośbę Korolowa zaśpiewał pieśń „Dywluś ja na nebo ta j dumku hadaju” („Patrzę w niebo i rozmyślam”), która była pierwszą pieśnią zaśpiewaną w kosmosie.

(-)

1541 r. urodził się Hipacy Pociej – metropolita, ukraiński pisarz-polemista; jeden z organizatorów Unii Brzeskiej 1596 r. W stanie świeckim – Adam Pociej herbu Waga (wzorcowy, najlepszy). Działacz państwowy i religijny Rzeczpospolitej, kleryk kościoła prawosławnego do 1596 i katolickiego od 1596 r.. Metropolita Kijowski, Halicki i Wszech-Rusi. Król Zygmunt III Waza na jego prośbę wydał przywilej, na podstawie którego zwolennicy Unii nie podlegali pod świecki sąd Rzeczpospolitej.

(-)

1925 urodził się Wołodymyr Samijłenko – ukraiński poeta liryczny, satyryk, dramaturg, tłumacz. Dorobek poetycki Samijłenki stanowią wiersze liryczne i satyryczne, tłumaczenia utworów klasyki zagranicznej. Jego miłość do Ukrainy wybrzmiewa w wierszach z cyklu „Dla Ukrainy”, „Wesełka” i innych.

(-)

1953 r. zmarł Jewhen Paton – ukraiński akademik, założyciel Instytutu Spawalnictwa; autor ponad 350 prac. Zajmował się projektowaniem i budową mostów, zaprojektował m.in. Most Patona w Kijowie.

(-)

Życzenia przyjmują dzisiaj: Anatol, Walenty, Herman i Maksym oraz urodzeni 12 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

W najbliższy weekend czeka nas kilka ciekawych wydarzeń, związanych z cerkwią. W sobotę 14 sierpnia odbędzie się święto parafii „Procesja ze świętym i życiodajnym Krzyżem”, które odbędzie się w Węgorzewie, w tamtejszej cerkwi greckokatolickiej. O godz. 10-tej rozpocznie się Archijerejska Boska Liturgia, którą będzie celebrował biskup olsztyńsko-gdański Arkadiusz Trochanowski.

Tego samego dnia, w sobotę 14 sierpnia, w olsztyńskiej katedrze greckokatolickiej odbędzie się spektakl para-liturgiczny „Kondakion o nawróconej”. Jest to hymn bizantyjski autorstwa św. Romana Melodosa, albo Romana Pieśniarza, który żył na przełomie V-VI wieku. Jest to święty zarówno w Kościele prawosławnym jak i katolickim, wielki poeta religijny Cesarstwa Bizantyńskiego, autor wielu kondakionów. W olsztyńskiej cerkwi „Kondakion o nawróconej” zaśpiewa Schola Węgajty; początek o godz. 20-tej.
Zaraz następnego dnia po liturgii o godz. 10-tej, tez w olsztyńskiej cerkwi odbędzie się niejako kontynuacja wydarzenia sobotniego, czyli poświęcenie ikon, napisanych podczas warsztatów ikonopisania. Obecnie odbywają się one w Szałstrach koło Olsztyna. Organizatorem warsztatów ikonpisania jest Schola Węgajty i pracownia ikonopisania „Agathos”. Poświęcenia ikon dokona biskup Arkadiusz w akompaniamencie śpiewu Scholi Węgajty.

(-)

Pół miliona cudzoziemców posiada dokumenty uprawniające do długoterminowego pobytu w Polsce – poinformował Urząd do Spraw Cudzoziemców. Wśród nich ponad połowa to obywatele Ukrainy, ale coraz liczniej nad Wisłą osiedlają się także Białorusini.
W pierwszej połowie tego roku liczba obcokrajowców posiadających dokumenty pobytowe wzrosła o prawie 42 tysiące osób. Największy wzrost dotyczył obywateli: Ukrainy – o ponad 30 tysięcy osób i Białorusi – o prawie cztery i pół tysiąca osób. Rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców Jakub Dudziak powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że migrują głównie ludzie młodzi:

(-) Wypowiedź w języku polskim
Jak mówił rzecznik – cudzoziemcy najchętniej osiedlają się w regionach z dużymi ośrodkami miejskimi, oferującymi możliwości pracy lub nauki:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Zezwolenia na pobyt ma prawie 280 tysięcy obywateli Ukrainy, 34 tysiące obywateli Białorusi i 20 tysięcy Niemiec. W następnej kolejności – co do wielkości grupy cudzoziemców – są Rosjanie, Wietnamczycy, obywatele Indii, Gruzji.

(-)

Na tym kończymy nasz poranny program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o tej samej porze, a na pożegnanie zaśpiewa nam zespół „Czeremosz” z Kanady piosenkę o „Połtawskim ręczniku”. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/apod)

11.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W ciągu czerwca i lipca w tym roku w Wielkiej Sali Wety Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku pokazano „Kolorowe sny o Gdańsku” ukraińskiego artysty Wasyla Necki. O ukraińskim artyście z Gdańska mogliście słyszeć wcześniej w naszych audycjach, o jest aktywnym działaczem kulturalnego życia Ukraińców na Pomorzu.
(-)
Wasyl Necko – ukraiński artysta, magister twórczości ludowej, który uczył się się we Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki. Jest także utytułowanym sportsmenem, zajmuje się bodybuildingiem, jest trenerem osobistym i wysoko cenionym masażystą. Tak o ukraińskim artyście pisały polskie media w 2019 roku, kiedy otrzymał tytuł „Człowieka roku” w kategorii kultura w powiecie gdańskim. Wasyl Necko współpracuje z także ZUwP na Pomorzu. Na zaproszenie pani Eli Krzemińskiej, przewodniczącej koła ZUwP w Gdańsku wziął udział w najpopularniejszym wydarzeniu Ukraińców w Polsce – JarmaRock Fest. W „Wieczorze z kulturą ukraińską” wita was Hanna Wasilewska.

(-)
W czerwcu tego roku z nami pożegnał się i powrócił do Lwowa dobry przyjaciel, przyjaciel Ukraińców Pomorza i Warmii i Mazur – konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn. Jego pięcioletnia kadencja dobiegła końca. Kończąc swoją misję, konsul z żoną, nie mogli nie przeprowadzić V Tygodnia Ukraińskiego w Gdańsku, bo to wielkie wydarzenie stworzyło właśnie to małżeństwo. W ramach V Tygodnia Ukraińskiego miała miejsce wystawa obrazów ukraińskiego artysty Wasyla Necki w gdańskim ratuszu. Wystawę „Kolorowe sny o Gdańsku” artysta poświęcił pamięci swojej mamy.

Wasyl Necko mieszka, pracuje i maluje w Polsce od 2015 roku. Gdańsk nazywa swoim drugim domem i miejscem twórczego natchnienia. Kiedy rozpoczęła się epidemia koronawirusa Wasyl miał więcej czasu na twórczość. Uważa to za dar losu. W ciągu trzech tygodni udało mu się namalować aż 15 obrazów. Jak mówi sam autor – w końcu pojawiło się wiele czasu na malowanie. Wtedy pojawił się pomysł stworzenia czegoś nowego, Naprawdę na „Kolorowe sny o Gdańsku” artystę natchnęły stare, czarno-białe zdjęcia i kroniki filmowe sprzed stu lat. Wszystko niby w śnie, kolorowym śnie w surrealistycznym stylu i jaskrawej kolorystyce. Akcent postawiono na emocjach ludzi w sytuacjach codziennych. W swoich obrazach autor zaprasza odwiedzających w podróż w czasie i na spacer uliczkami starego miasta, na kawę, na lody albo spływ kajakami po Motławie. Ale Gdańsk to tylko niewielka część całego dorobku twórczego ukraińskiego artysty. Przyznaje się – w jego duszy dotąd żyje Ukraina:

Nazywam się Wasyl Necko, wszystkim dzień dobry. Przyjechałem z Tarnopola, ale urodziłem się pod Lwowem. Mieszkam w Gdańsku, wybrałem to miejsce, bo jednym z moich marzeń był osiedlić się blisko morza, a że Gdańsk jest blisko morza, więc zdecydowałem, że tu jest moje miejsce…od tego czasu tu mieszkam, tworzę, pracuję. Przez 5 lat, kiedy tu mieszkam, odbyło się dość dużo, można powiedzieć, wystaw indywidualnych, grupowych. Jeden z cyklów, pierwszy cykl to słowiańska dusza, cykl obrazów o Ukrainie, którą wyobrażałem sobie w dzieciństwie, kiedy słyszałem ukraińskie pieśni ludowe…w twórczości ludowej, piosenkach, utworach Szewczenki, wszystko mnie zainspirowało do tych obrazów, na których pokazuję nasze tradycje, zwyczaje, folklor, naszą bogatą kulturę.
-Tak odezwała się tęsknota za ojczyzną tak rozumiem.

-Tak, ja przyjechałem do innego kraju, innego środowiska, ale to życzenie bycia na Ukrainie gdzieś w sercu, ono i teraz jest, ale ten pierwszy rok przebywania w innym państwie, bardzo chciało się przekazać to na płótnie; to spojrzenie, mój smutek, moją radość i wszystko co związane z Ukrainą i co można pokazać. Gdzieś wyszywankę ukraińską można na moich płótnach zobaczyć, ona ma etnograficzną pamięć i w niej…

-Symbolika.

-Symbolika, wszystko charakteryzuje jakieś części naszej bogatej kultury.

-Pierwszy cykl… Ukrainą w sercu.

-Tak, to było powiązane serce z ukraińskim. Drugi cykl, kilka prac wystawiam pod nazwą – nieupadłe anioły – skąd ta nazwa, nie trzeba oczekiwać, że anioł gdzieś…może tak, jak wierzyć w to, ale ja uważam, aniołem trzeba być samemu dla kogoś. Jak rodzi się dziecko w rodzinie, to często nazywają ją aniołkiem, ładny taki czysty. Każdy człowiek w tym znaczeniu jest aniołem dla kogoś. Nasi rodzice dla nas są aniołami, my dla kogoś możemy, jeśli pomoc…ale czujesz, że możesz dać to…my możemy być w tym momencie tym aniołem dla kogoś. I mi trafiało się wielu ludzi, niesamowite…że ten człowiek pomaga jakimś sposobem.

-Po kilku latach w Polsce spotkał pan na swojej drodze wielu dobrych ludzi i właśnie o tej jasnej stronie człowieka chciał pan opowiedzieć w serii tych obrazów. No a trzecia seria, jak rozumiem, o Gdańsku?

-Kilka obrazów będzie z tematu, one były na prezentacji w Gdańsku…to na tej prezentacji ja nie skupiam się na jednej tematyce swoich prac, a staram się za każdym razem pokazać się z innej strony, żeby pokazać swój odbiór świata.

Wszystkich Ukraińców w Polsce cieszy i daje natchnienie, bo oni wzbogacają lokalną kulturę dzięki ukraińskim tradycjom, dzielą się swoimi wartościami i pokazują światu, jaka ona jest – Ukraina i kim są Ukraińcy.
(-)
Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam na spotkanie jutro o 18:10. Spokojnego wieczoru. (dw/an)

11.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 11 sierpnia na antenie Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Deszczem powitał nas dzisiejszy poranek, ale może chociaż nie w całym regionie będzie tak mokro, bo przecież jeszcze uczniowie mają wakacje. Za chwilę usłyszycie wiadomości z regionu i Ukrainy, a tymczasem – należne dla historii:

(-)

11 sierpnia 1869 r. na Górze Zamkowej we Lwowie założono Kopiec Unii Lubelskiej. Pomysł na stworzenie miejsca odpoczynku na cześć upamiętnienia 300-lecia unii między Królestwem Polskim i Wielkim Księstwem Litewskim 1569 r. pojawiło się w 1869 roku. 11 sierpnia tego roku w ramach manifestacji ustanowiono kamień narożny z wyrzeźbionymi herbami i napisem: „Wolni z wolnymi, równi z równymi: Polska, Litwa i Ruś, zjednoczone Unią Lubelską 12 sierpnia 1569 roku”.

(-)

1891 r. w Kijowie na Dużej Wasylkowskiej zaczął kursować tramwaj konny – pierwsza elektryczna sieć tramwajowa na terytorium ówczesnego Imperium Rosyjskiego i terytorium współczesnej Ukrainy; trzecia w Europie Wschodniej (po Budapeszcie i Pradze), szesnasta w Europie.

(-)

1937 r. rozpoczęła się tak zwana Polska operacja NKWD, podczas której aresztowano 140 tysięcy obywateli polskiej narodowości, 111 tysięcy spośród nich zostało zabitych; tak więc spośród każdych 100 aresztowanych 80 zabito. Aresztowi podlegali ludzie następujące kategorie osób:

– członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej;

– jeńcy wojny polsko-radzieckiej, którzy zostali w ZSRR;

– polscy migranci;

– uchodźcy polityczni z Polski (przeważnie członkowie Komunistycznej Partii Polski;

– członkowie Polskiej Partii Socjalistycznej i innych niekomunistycznych polskich partii;

– działacze polskiego ruchu narodowego.

Polska operacja była drugą z kolei w serii narodowych operacji NKWD w latach przedwojennych, którą usprawiedliwiano strachem przed „piatą kolumną”.

(-)

1937 r. zaczęło się też rozstrzeliwanie jeńców w Sandarmochu. Było to miejsce masowych strat ludzi, które odnaleźli aktywiści społeczni w lipcu 1997 roku.

(-)

1989 r. plenum Sąd Najwyższego USRR zrehabilitował wszystkich skazanych w sprawie Związku Wyzwolenia Ukrainy. Była to pokazowa sprawa, sfabrykowana przez specsłużby USRR pod koniec lat 1920-tych, która „demaskowała” wymyśloną „organizacje antyradziecką” wśród ukraińskiej inteligencji naukowej i religijnej. Jej celem była dyskredytacja czołowych działaczy kultury ukraińskiej i życia społecznego w ramach scentralizowanej polityki holokaustu narodu ukraińskiego, zrealizowanego przez rząd ZSRR w latach 1932-1933.

(-)

Dzisiaj warto pamiętać o solenizantach, a są nimi: Serafyma, Mikołaj, Michał, Daniel, Ołeksij i Konstanty, a do grona świętujących dołączają urodzeni 11 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Jeśli w waszym życiu wszystko jest w jak najlepszym porządku i już nie macie się o co modlić, to módlcie się o to, żeby 21 sierpnia w Baniach Mazurskich była piękna pogoda. Właśnie tego dnia – 21 sierpnia – na stadionie w Baniach Mazurskich odbędą się X Barwy Kultury Ukraińskiej. Impreza zacznie się o godzinie 16:00, zakończenie planowane jest około północy. Wystąpią miejscowe zespoły i soliści – chór „Kryłos”, zespół „Nadija” i solista Artur Mychajłow z Bań Mazurskich, zespół „Akwarela” z Kruklanek, Julita Karp, Roman Barniak, Igor Gajdasz i zespół „Druzi” z Węgorzewa, „Żurawka” i „The Ukrainian Folk” z Górowa Iławeckiego. Z Podlasia zawita do Bań Mazurskich kwartet „Werwoczky” z Orli, które zachwyciły publiczność podczas „Nocy na Iwana Kupała” w Kruklankach, a z Mokrego przyjadą „Osławianie”, którzy za rok będą obchodzili 50-lecie istnienia. Organizatorem imprezy w Baniach Mazurskich jest miejscowe koło Związku Ukraińców w Polsce przy współpracy Gminnego Ośrodka Kultury i Promocji.

(-)

W Truskawcu na Ukrainie powstało Karpackie Biuro Współpracy Ukraińsko-Polskiej. Ma zająć się wspólną promocją turystyki i kultury po obu stronach granicy, również w oparciu o środki Unii Europejskiej.
Otwarcie biura odbyło się w ostatnią środę. Uczestniczył w nim podkarpacki eurodeputowany PiS Bogdan Rzońca:
(-) Wypowiedź w języku polskim

W spotkaniu inauguracyjnym uczestniczyli m.in. przedstawiciele lwowskiej administracji obwodowej i władz Truskawca, a ze strony polskiej – konsul generalny we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz oraz samorządowcy z Sanoka, Rymanowa i Jasła. Biuro powstało z inicjatywy ukraińskich organizacji pozarządowych.

(-)

Ukraiński MSZ wezwał pełniącego obowiązki ambasadora Białorusi w Kijowie. Domaga się wyjaśnień w związku z wczorajszymi wypowiedziami Aleksandra Łukaszenki na temat Ukrainy. Białoruski prezydent mówił między innymi o możliwości uznania przez Mińsk rosyjskiej aneksji Krymu.
O szczegółach z Kijowa – Paweł Buszko:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Na tym kończymy nasze dzisiejsze spotkanie; program przygotowała i przeprowadziła Jarosława Chrunik. Na zakończenie zaśpiewa nam The Ukrainian Folk – „Za potokom”. Miłego dnia, szanowni słuchacze! (jch/an)

10.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na falach Radia Olsztyn we wtorek, 10 sierpnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Zdaje się, że w przyrodzie można już dostrzec pierwsze, nieśmiałe oznaki nadchodzącej jesieni. Zaczyna się czerwienic jarzębina, pierwsze liście zaczynają opadać z drzew, a bociany szykują się do odlotu. My jednak tak szybko nie pozwolimy latu odejść. Zaraz powiem dlaczego, ale zaczniemy od dwóch dat:

(-)

10 sierpnia 1907 r. zmarła Marko Wowczok – ukraińska pisarka, poetka. Jej utwory miały kierunek anty-pańszczyźniany i opisywały historyczną przeszłość Ukrainy. W 1860-tych latach Wowczok zdobyła znaczną sławę literacką na Ukrainie po opublikowaniu w 1857 r. zbioru w języku ukraińskim „Opowiadania ludowe”. Wzbogaciła literaturę ukraińską o nowe gatunki, między innymi – powieść społeczną („Instytutka”). Powieść „Marusia” w przekładzie-adaptacji po francusku stała się popularna na Zachodzie Europy pod koniec XIX wieku.

(-)

1988 r. zmarł Płaton Worońko – ukraiński pisarz, publicysta, autor ponad trzydziestu zbiorów wierszy i poematów oraz dużej liczby książek dla dzieci. Pierwszy tom wierszy poety-partyzanta „Karpacki Rajd” ukazała się w 1944 r. Wiersze „Karpackiego Rajdu” zostały napisane w duchu pieśni ludowych. Sztandarowym stał się utwór Worońki „Jestem tym, który groble rwie”, napisany krótko po wojnie. W rozwoju twórczym poety wiersz ten jakby kończy jeden i zapoczątkowuje drugi etap, a granicę między nimi można oznaczyć umownie końcem lat 1050-tych.

(-)

Dzisiaj świętują: Anastazja, Antonina, Ołena, Daria, Wasyl, Juchym, Mojsej i Ostap, a wraz z nimi świętują ci, którzy pojawili się na świecie 10 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

W tym roku trudno oczekiwać, żeby imprezy odbywały się zgodnie z ustalonym przez lata grafikiem. Dobrze, że w ogóle się odbywają – coś w innym terminie, coś w innym formacie. Dotyczy to tez popularnej Ekołomyi, która co roku odbywa się w Górowie Iławeckim. W tym reku odbędzie się ona we wtorek, 24 sierpnia, w dzień Niepodległości Ukrainy. Będzie to rodzinny piknik w przyjacielskiej atmosferze, a podczas świątecznego koncertu wystąpią polskie i ukraińskie zespoły: „Babsztyl”, „Horpyna” i „The Ukrainian Folk”. Początek święta – o godzinie 17-tej pod eko-wiatą za budynkiem szkoły.

(-)

Teraz za Radiem Svoboda podajemy smutną wiadomość. Weteran ruchu obrońców praw człowieka, dysydent, jeden z autorów rosyjskiej konstytucji Siergiej Kowalow zmarł we śnie rano 9 sierpnia na 92 roku życia w Moskwie. Poinformował o tym na FB jego syn iwan. Kowalow był jednym z najbardziej znanych uczestników ruchu w obronie praw człowieka w ZSRR; więzień polityczny, działacz państwowy i społeczny, publicysta polityczny i biolog. Z okazji 90-tych urodzin dysydenta centrum obrony praw człowieka „Memoriał” podkreślał: „Cała działalność społeczna Siergieja Kowalowa określona jest przez trzy właściwości jego osobowości; jest to: odraza wobec kłamstw i niesprawiedliwości, jedność myśli i działania oraz nieustraszenie w obronie swoich poglądów… Cechy te uczyniły go widoczna postacią w społecznym ruchu protestu przeciwko prześladowaniu inaczej myślących”.

Siergiej Kowalow urodził się w obwodzie sumskim, gdy miał dwa lata został wywieziony z Ukrainy, ale jego matka była Ukrainką i zawsze interesował się wydarzeniami ukraińskimi. Miał ścisłe związki z Ukrainą- jak sam mawiał – „poprzez obóz”; siedział razem z Ukraińcami, z wieloma się przyjaźnił, między innymi z Jewhenem Swerstiukiem, z którym korespondował po zwolnieniu. Na zesłaniu był we wsi Matrosowo, gdzie przed nim był Wasyl Stus i Zorian popadiuk. W 2010 roku otrzymał Krzyż Wielki Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej; występował o uczciwe śledztwo w sprawie Zbrodni Katyńskiej.

Gdy dziennikarze zapytali go o stosunek do „Pomarańczowej Rewolucji” na Ukrainie w 2004 roku, Siergiej Kowalow odpowiedział: „Trochę zazdroszczę, ale jest mi też miło za moich współrodaków, bo w połowie jestem Ukraińcem. Jestem przekonany, że to co dzieje się w Kijowie i innych dużych miastach Ukrainy, to przede wszystkim protest przeciwko zwyczajowi władzy manipulowania obywatelami. Jest to, jeśli chcecie, walka o swoja ludzką godność. „Nie jesteśmy bydłem!” – to było głównym hasłem”.

Wieczny odpoczynek dla Bohatera.

(-)

A dzisiaj, 10 sierpnia, Narodowy Bank Ukrainy wprowadza do obiegu pamiątkowa monetę o nominale 5 hrywien „Z okazji 30-lecia niepodległości Ukrainy”. Informuje o tym Radio Svoboda, powołując się na służbę prasową NBU. Jak mówi się w anonsie, moneta poświęcona jest pamiętnemu wydarzeniu – przyjęciu przez Rade Najwyższą Aktu ogłoszenia niepodległości Ukrainy 24 sierpnia 1991 roku. Właśnie tego dnia na mapie świata pojawiło się nowe niepodległe państwo. „Źródła naszej niepodległości zaczynają się w pamięci historycznej narodu, jego tradycjach, dziedzictwie duchowym i kulturowym”, – podkreślono w informacji NBU. Moneta wybita jest ze stopu niklu ze srebrem; jej cechą charakterystyczna jest kolorowa (czerwono-czarna) wstążka, symbolizująca wyszywankę.

„Na awersie monety umieszczono kompozycję, symbolizującą Ukrainę, – bezkresne, malownicze pola przedstawione w stylizowanych ornamentach, nad którymi lecą bociany – jeden z symboli Ukrainy. Na rewersie monety przedstawiona jest kolorowa, wyszywana wstążka, która symbolizuje kod narodu i przypomina DNA i która jest materialnym nośnikiem informacji genetycznej.”, – mówi się w informacji NBU. Monetę opracował artysta tarnopolski Ołeh Szulak, znany z tego, że stworzył serie obrazów z iluzjami optycznymi „Dwuwzory”. Zapowiedziana ilość monety pamiątkowej – 35 tysięcy sztuk. Przypomnijmy, że wcześniej NBU wypuścił monetę z wizerunkiem latarni morskich obwodu chersońskiego i okupowanego Krymu.

(-)

Wam też życzę na co dzień, a nie tylko od święta, tyle monet i banknotów, ile tylko potrzebujecie, żeby się lekko żyło i żebyście jeszcze z innymi hojnie się dzielili. O pieniądzach też na koniec zaśpiewa nam olsztyński zespół „Karpatian”, czyli dawny „Berkut”. Wieczorem Sergiusz Petryczenko znowu będzie opowiadał o Ukraińcach w Powstaniu Warszawskim, a ja – Jarosława Chrunik – żegnam się z wami do jutra do godz 10.50. Wszystkiego dobrego! (jch/kos)

09.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was ponownie na antenie Radia Olsztyn i jak co poniedziałku będziemy rozmawiali o sprawach, nad którymi może nie co dzień się zastanawiamy. A warto! W programie „Kamo hriadeszy” jest z wami Jarosława Chrunik, a moim rozmówcą będzie tradycyjnie nasz biskup Arkadiusz Trochanowski, a jeśli ktoś nie wie, to doda jeszcze – ordynariusz olsztyńsko-gdańskiej eparchii UCGK. Jeśli ktoś wczoraj w Olsztynie oczekiwał, że liturgię będzie odprawiał władyka Arkadiusz, ten musiał się rozczarować – biskup był w Wałczu, ale nie bez powodu. Udało mi się porozmawiać z naszym hierarchą jeszcze wczoraj, czyli w niedzielę, przez telefon, ale jakość połączenia pozostawia trochę do życzenia. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Osoby, które zdążyły poznać trochę bliżej biskupa Arkadiusza z pewnością zauważyły, że ma on znakomite poczucie humoru, więc pozwoliłam sobie na początku na pytanie w żartobliwym tonie:

(-)

– Co takiego zrobili Ekscelencji olsztynianie, że Ekscelencja dzisiaj uciekł od nich i w dodatku tak daleko?
– Ciekawe pytanie! A ja mogę tylko powiedzieć tak: nikt nic mi na szczęście nie zrobił, żebym musiał od kogoś uciekać. Ale dzisiaj w parafii, w której służyłem 19 lat, czyli w Wałczu na Pomorzu Zachodnim odbył się wernisaż „Cerkwie karpackie” okiem pana Aleksandra Chylaka z Warszawy. Wernisaż ten miał się odbyć w ubiegłym roku, przygotowywaliśmy tę wystawę wspólnie z Muzeum Ziemi Wałeckiej, ale niestety, czas pandemii doprowadził do tego, że muzeum też było zamknięte, nie mogło pracować. Dlatego postanowiliśmy, żeby nie robić w takim trudnym czasie i nawet nie robić w parafii przy cerkwi, ale poczekać na lepszy czas. W ciągu roku bardzo dużo się zmieniło, ja też zmieniłem swoją pozycję i swoja parafię też; wyznaczono mi nowe miejsce i muzeum zaproponowało, żebym objął honorowym patronatem ten wernisaż w Wałczu. Zgodziłem się i właśnie dzisiaj było otwarcie tego wernisażu i mogliśmy podziwiać prace pana Aleksandra Chylaka, który wędrując po górach maluje, rysuje cerkwie, które dzisiaj służą jako kościoły rzymskokatolickie, jako też cerkwie dla parafii greckokatolickich czy prawosławnych. Myślę, że jest to też i jego pasja, i powroty na ziemie rodzinne. Tym samym on nam przypomina taki ciekawy okres, bo gdy widzimy cerkwie, których już nie ma, to od razu bierzemy pod uwagę historię – naszą smutną historię; przypominamy sobie Akcję „Wisła” i też wydarzenia, które potem miały miejsce w Karpatach. Jak niszczono cerkwie, palono cerkwie, rozbierano cerkwie, czy służyły one jako magazyny, a potem już przestawały one istnieć. Dlatego bardzo ważne jest, żebyśmy umieli przypomnieć sobie o tych cerkwiach w Karpatach; przypomnieć sobie o tych nieistniejących, o tych istniejących. Przypomnieć sobie, dlaczego to miało miejsce, ale tez pokazać, że dzisiaj świątynia jest miejscem – była, jest i ma być – miejscem spotkania z Panem Bogiem, że w tym szczególnym miejscu powinniśmy być skoncentrowani na tym Bożym Słowie i jednocześnie można powiedzieć, że ludzie się zmieniają. Jedni odchodzą, inni przychodzą, a te cerkwie stoją latami, stuleciami. Dzisiaj możemy mówić o cerkwiach z XVI, XVII czy XVIII wieku i to jest nasz skarb. Wielki skarb naszego narodu i dlatego tym bardziej nie powinniśmy o tym zapominać, tylko na różne sposoby ożywiać; a tym bardziej, jak sądzę, docenić pracę tych, którzy mówią o tych cerkwiach, czy tworzą te cerkwie, odnawiają je. Bo to jest ich pasja i tym, jak myślę, warto zarazić innych – tak bardzo pozytywnie. Żeby znajdowali dla siebie jakąś pasję w życiu.

– Rozumiem, że to nie są fotografie, tylko obrazy, tak?

– Tak, to są obrazy, które malował przy każdej okazji gdy był w Karpatach. I tych obrazów nazbierał bardzo dużo i w tej chwili to jest taka jego osobista twórczość. Dlatego wtedy postanowiliśmy go zaprosić do Wałcza. A obecnie tę kwestię podjęło Muzeum Ziemi Wałeckiej i myślę, że dzisiejsze piękne wydarzenie w muzeum było potrzebne. Bo ludzie dawno się nie spotykali i potrzebowali takiego spotkania. To była okazja, żeby poznać nowego proboszcza w taki inny sposób, w otwartej przestrzeni. Byli też Polacy, władze miasta, starostwa. To zawsze jest docenienie naszej ukraińskiej wspólnoty greckokatolickiej. W tym przypadku było to takie wyróżnienie dla wałczan, dla naszych Ukraińców z Wałcza.

– I przy okazji, jak sądzę, jest to tez taka możliwość, żeby ci, którzy nas nie znają, żeby poznali, bo tak jak już niejednokrotnie mówiliśmy, nasi sąsiedzi-Polacy słyszą, że jesteśmy grekokatolikami, ale nie wiedzą, kim my tak naprawdę jesteśmy. Myślę, że to jest akurat jedna z takich możliwości, żeby po prostu wyjść i pokazać – to jesteśmy my, to jest nasza twórczość, to jest nasza historia, to jest nasza twórczość.
– Tak, myślę, że to jest czymś bardzo potrzebnym. I dzisiaj tez była okazja, ponieważ mija 15 lat, gdy wspólnie z Muzeum Ziemi Wałeckiej współpracowaliśmy, organizowaliśmy różne wydarzenia, dlatego pozwoliłem też sobie w Wałczu podziękować pani dyrektor, pracownikom Muzeum Ziemi Wałeckiej za 15 lat takiej wspólnej pracy, gdzie w muzeum mieliśmy okazję pokazać Polakom, naszym sąs8iadom, naszą historię – Ukraińców. Mówiliśmy o Akcji „Wisła”, były prezentacje książek, które mówiły o Akcji „Wisła”, ale mówiliśmy też o duchowości naszej Cerkwi, o wielkim skarbie, jakim jest ikona, a także obchodziliśmy różnego rodzaju jubileusze w murach muzeum, gdzie była to też okazja dla Polaków, żeby przyjść, rozejrzeć się, obejrzeć dużo zdjęć, ale i dla naszych ludzi – zaangażować się przy takiej wystawie. Bo to zawsze była duża aktywność społeczności, nie pasywność, a wielka aktywność. I myślę, że to jest taka droga dla wszystkich naszych wspólnot. Ta współpraca z muzeum pokazuje, jak czymś bardzo ważnym jest, żeby lokalna społeczność włączała się w przygotowywanie różnych wydarzeń, bo to aktywizuje ludzi. I ludzie tego potrzebują, odczuwają potrzebę być zaangażowanymi. Kobiety z parafii przygotowały ciasto, odnowiono na dzisiejszą uroczystość zespół „Czeremcha”, usłyszeliśmy sześć ukraińskich piosenek i to jest coś bardzo dobrego. To aktywizuje ludzi i oni czują się wtedy potrzebni, zaangażowani i czują, że ich wspólnota jest taka żywa, twórcza.

– Zapytam od razu: czy jest możliwość, żeby tę wystawę przywieźć do Olsztyna?

– Myślę, że tak, bo pan Aleksander Chylak też ze mną rozmawiał i zapytał, czy byłaby możliwość być w Olsztynie. Powiedziałem, że oczywiście, że tak, tylko muszę wrócić do Olsztyna, muszę porozmawiać tu z proboszczem, może też z innymi księżmi, gdzie taką wystawę można byłoby umieścić i oczywiście! Myślę, że to jest taki bardzo otwarty temat.

(-)

Ja też myślę, że to jest bardzo otwarty temat i nawet sama już myślę o paru miejscach, w których można taką wystawę zaprezentować. Ale nie zapomnieliśmy, że wczoraj w cerkwi wysłuchaliśmy Ewangelii, w której znowu tak wyraźnie zaistniała relacja Bóg – człowiek. Po pierwsze: „gdy Jezus odchodził” – jest to taki moment, że ci niewidomi nie dostali się jako pierwsi, ale byli konsekwentni, żeby do Jezusa się dostać. Gdy już się do Niego dostali, gdy zaczęli rozmawiać, prosić, żeby im pomógł, wtedy zapytał: „Czy wierzycie, że mogę to zrobić?” i widzimy, że to pytanie: „Czy wierzycie?” powtarza się naprawdę wiele razy. Czyli można pomyśleć: „Człowieku, jeśli nie wierzysz, to nie kuś”. Bo czasami może być tak, że ktoś nie wierzy, ale mówi: „No, nie wierzę, ale poproszę, ale na pewno i tak nie stanie się tak jak chcę”. Nie ma wiary. A gdy jest wiara, to jest takie współdziałanie Boga i człowieka. Było tam jeszcze jedno uzdrowienie, gdy niemy zaczął mówić, gdy Jezus wypędził demony. A faryzeusze to wszystko widzieli, były źli, złościli się, bo byli bezsilni i zazdrośni. Czyli znowu mamy tu walkę dobra ze złem.
– Zadała pani dużo pytań, teraz trzeba to jakoś razem zebrać. Myślę, że na początek trzeba zacząć od tego, że Jezus tak naprawdę nie chce być w tym wszystkim takim magikiem. Nie chce być osobą, która od razu, na każdą prośbę czyni cud. Jezus Chrystus chce też, żeby ludzie zawierzyli, żeby poprzez swoją wiarę rzeczywiście umieli budować takie życie, gdzie na pierwszym miejscu stoi Pan Bóg. Dlatego między innymi stawia takie pytania: „Czy wierzysz?”, „Czy wierzycie, że mogę wam to uczynić?”. Chce zobaczyć z ich strony jakąś konsekwencję. Nie tylko, że odpowiedzą Mu raz, ale zachęca ich do tego, żeby też okazali taką współpracę w tym Bożym dziele. Nieprzypadkowo też św. apostoł Paweł mówi, że jesteśmy Bożym domem, jesteśmy Bożymi robotnikami. Czyli mamy współpracować z Panem Bogiem w tym Bożym planie, a wtedy być może nie będziemy mieli wątpliwości, natomiast będzie zawierzenie naszego życia Bogu. I tylko w taki sposób będziemy tez umieli dawać świadectwo naszej wiary.
– I tu chce Ekscelencji wejść w słowo, proszę wybaczyć, bo „zawierzyć Bogu” oznacza pogodzić się nawet z tym, że Bóg nie da nam tego, o co prosimy.
– Tak. Bo my patrzymy na to naszymi takimi ludzkimi oczyma; myślimy czasami, że tego potrzebujemy, ale nie rozumiemy, że to czego pragniemy, może do nas przyjść w całkiem inny sposób; musimy przejść inną drogę. I to tez jest sztuką – zaakceptować tę inną drogę, zanim dojdziemy do tego, czego chcemy. A jednocześnie to, czego chcemy, może okazać się, że to wcale nie o to chodziło, tylko o coś zupełnie innego. I ta nasza droga, którą Bóg nam pokazuje, a my się buntujemy, nie chcemy tego, nie zawsze rozumiemy, może okazać się o wiele lepsze od tego, co sobie wymyśliliśmy, żeby się nam spełniło. I tu myślę, że oczywiście – trzeba takiej wielkiej, głębokiej wiary, ale nad tym człowiek powinien też ciągle pracować. Trzeba być też o tym głęboko przekonanym, że Bóg chce dla mnie dobra i wie czego chce, dlatego w pełni oddaję siebie Panu Bogu.
– A inną sprawą jest to, że my wszystko widzimy tylko w tym ziemskim planie. I niby wierzymy, ale jednak zapominamy, że najważniejsze jest to, co będzie po fizycznej śmierci.
– Myślę, że na pewno tak jest i oczywiście, możemy zachwycić się Bożym Słowem w cerkwi, usłyszymy słowa, które nas zbudują, ale gdy z tej cerkwi wyjdziemy to czujemy, że musimy chodzić po ziemi. Wtedy przychodzą takie myśli: „A może jednak ja to będę po swojemu budować, bo muszę się jakoś materialnie zabezpieczyć, zapewnić byt rodzinie, dzieciom. I jak tu mam myśleć o wielkich sprawach teologicznych, jak mam myśleć o tych niematerialnych sprawach?”. Myślę, że to zawsze będzie takim szczególnym zadaniem, dlatego nieprzypadkowo Jezus mówi: „Czy wierzysz we mnie? Czy wierzysz, że mogę ci to uczynić?”. I zachęca w ten sposób, żeby człowiek umiał iść za Jezusem Chrystusem. A co to znaczy „ iść za Jezusem Chrystusem”? To znaczy też brać pod uwagę to wszystko, co może nam się zdarzyć złego. Nie zawsze jest w nas akceptacja tego, bo tego nie chcemy. Nasza natura jest taka, że nie chcemy niczego złego, nie chcemy tego, co przeszkadzałoby naszemu szczęściu w życiu, tylko zawsze chcemy widzieć to co dobre. A gdy tego nie ma, to niestety, odnosimy się bardzo sceptycznie do Pana Boga, do modlitwy, bo nie mamy tego, o co prosiliśmy. Ale chyba nie tylko na tym to polega, bo wtedy tak naprawdę nie słuchamy Boga.
– No właśnie. I nie słuchali też faryzeusz – byli źli, byli zazdrośni i byli, jak sądzę, mimo wszystko – choć tego po sobie nie dawali poznać – bali się Jezusa.
– I tu mamy do czynienia z takim czysto ludzkim elementem. Faryzeusze bali się, bo przyszedł Jezus Chrystus, który zaczął czynić cuda. Ludzie nie szli do faryzeuszy, tylko szli za Jezusem. To, czego uczyli, zaczynało być czymś niezrozumiałym, wszyscy szli za Jezusem. Dlatego u nich pojawiła się jakaś taka zawiść, że stracą na popularności, a Jezus będzie tym, który zabierze tych wszystkich, którzy mieliby być u nich. Tu rzeczywiście jest taka czysta zazdrość. Gdyby inaczej podeszli do tego, co robili, żeby okazywali większą i uczciwość, i mieliby więcej zrozumienia dla ludzi, to wtedy i ludzie inaczej by się do nich odnosili. A tu Jezus prostymi słowami potrafił czynić wielkie cuda. I dlatego pojawiała się taka zazdrość. Co więcej – jak sądzę, oni tez korzystali z tego w jakiś sposób materialny, a Jezus w ogóle nie brał pod uwagę tej materialnej sfery. To też było dla nich wielkim problemem, że On nie robi tego, co oni robią.

(-)

Niełatwo jest stanąć w prawdzie przed samym sobą, bo siebie się nie oszuka. A to może bardzo uwierać. Ja jednak wierzę, że was nic nie uwiera i możecie spędzić dalsza część wieczoru w doskonałym nastroju. Ja już dziękuję wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o godz 10.50. Zostawiam was wraz z chórem „Orfej” ze Lwowa, który wykonuje część Liturgii Jana Złotoustego. Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

09.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, w poniedziałek, 9 sierpnia na antenie Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dziś będą same dobre wiadomości. Zacznijmy jednak od kalendarza:

(-)

Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Rdzennych Narodów Świata. Jest to coroczny dzień solidarności z rdzennymi narodami, obchodzony 9 sierpnia zgodnie z rezolucją Zgromadzenia Parlamentarnego ONZ z dnia 23 grudnia 1994 roku. Co roku ONZ ogłasza temat kolejnego dnia, na przykład w 2018 r. – „Migracja i przemieszczenie rdzennych narodów”, a w 2010 – „Działacze kina, należący do rdzennych narodów”.

(-)

1848 r. na Bukowinie zlikwidowano pańszczyznę. I tu zatrzymamy się nieco dłużej. Jak podaje Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej, Bukowina jako jedna z ostatnich ziem karpackich pozbyła się pańszczyzny. Było to efektem procesów rewolucyjnych, które ogarnęły Galicję. Jeszcze w marcu 1848 r. na Zakarpaciu została ogłoszona ustawa sejmu węgierskiego o likwidacji pańszczyzny i powinności feudalnych, jednak jednak właściciele ziemscy zaczęli je sabotować. W tym czasie we Lwowie powstała Głowna Rada Ruska – pierwsza organizacja polityczna, która broniła demokratycznego rozwoju Galicji. W kwietniu 1848 r. w Galicji ogłoszono patent imperatora na skasowanie pańszczyzny, przy czym to zwolnienie było umowne. Istota reformy polegała na tym, że państwo wykupowało ziemie, a chłopi – poczynając od 1858 roku mieli w ciągu 40 lat zrekompensować obszarnikom 20-krotną wartość wszystkich rocznych powinności, podlegali pośredniemu i bezpośredniemu opodatkowaniu, a także powinni byli utrzymywać szkoły, drogi itd. Jednocześnie pola społeczne, lasy, pastwiska pozostawały we własności obszarników, więc chłopi mieli płacić za drewno, materiały budowlane, wypasanie bydła. Po tej reformie rolnej 42% gospodarstw rolnych przestało być rentownymi i nie były w stanie wykarmić swoich właścicieli. Była to jedna z głównych przyczyn masowej emigracji Ukraińców do USA, Brazylii, Kanady i innych krajów. Do dzisiaj na ziemiach Galicji można napotkać kamienne krzyże, które chłopi stawiali na pamiątkę zniesienia pańszczyzny. Warto dodać, że w Imperium Rosyjskim pańszczyzna została zniesiona dopiero w 1861 roku.
(-)

Pięcioro solenizantów ucieszy się dzisiaj z waszych życzeń, kwiatów i prezentów, są to: Anfisa, Ambroży, Panteleon, Mikołaj i Klemens, a także urodzeni 9 sierpnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Kto wczoraj w Olsztynie czekał na liturgię odprawiana przez ekscelencję Arkadiusza, ten się nie doczekał – biskup był w Wałczu, ale nie bez powodu. Udało mi się porozmawiać z naszym hierarchą przez telefon jeszcze wczoraj, czyli w niedzielę:

– Dzisiaj w parafii, w której służyłem 19 lat, czyli w Wałczu na Pomorzu Zachodnim odbył się wernisaż „Cerkwie karpackie” okiem pana Aleksandra Chylaka z Warszawy. Wernisaż ten miał się odbyć w ubiegłym roku, przygotowywaliśmy tę wystawę wspólnie z Muzeum Ziemi Wałeckiej, ale niestety, czas pandemii doprowadził do tego, że muzeum też było zamknięte, nie mogło pracować. Dlatego postanowiliśmy, żeby nie robić w takim trudnym czasie i nawet nie robić w parafii przy cerkwi, ale poczekać na lepszy czas. I muzeum zaproponowało, żebym objął honorowym patronatem ten wernisaż w Wałczu. Zgodziłem się i właśnie dzisiaj było otwarcie tego wernisażu i mogliśmy podziwiać prace pana Aleksandra Chylaka, który wędrując po górach maluje, rysuje cerkwie, które dzisiaj służą jako kościoły rzymskokatolickie, jako też cerkwie dla parafii greckokatolickich czy prawosławnych. Myślę, że jest to też i jego pasja, i powroty na ziemie rodzinne.

– Rozumiem, że to nie są fotografie, tylko obrazy, tak?

– Tak, to są obrazy, które malował przy każdej okazji gdy był w Karpatach. I tych obrazów nazbierał bardzo dużo i w tej chwili to jest, można powiedzieć, taka jego osobista twórczość. Dlatego wtedy postanowiliśmy go zaprosić do Wałcza. A obecnie tę kwestię podjęło Muzeum Ziemi Wałeckiej i myślę, że dzisiejsze piękne wydarzenie w muzeum było potrzebne. Bo ludzie dawno się nie spotykali i potrzebowali takiego spotkania. To była tak naprawdę dobra okazja, żeby poznać nowego proboszcza w taki inny sposób, w otwartej przestrzeni. Byli też Polacy, władze miasta, starostwa. To zawsze jest docenienie naszej ukraińskiej wspólnoty greckokatolickiej. W tym przypadku było to takie wyróżnienie dla wałczan, dla naszych Ukraińców z Wałcza.

– Zapytam od razu: czy jest możliwość, żeby tę wystawę przywieźć do Olsztyna?

– Myślę, że tak, bo pan Aleksander Chylak też ze mną rozmawiał i zapytał, czy byłaby możliwość być w Olsztynie. Powiedziałem, że oczywiście, że tak, tylko muszę wrócić do Olsztyna, muszę porozmawiać tu z proboszczem, może też z innymi księżmi, gdzie taką wystawę można byłoby umieścić i oczywiście! Myślę, że to jest taki bardzo otwarty temat.

(-)

Ja też myślę, że to jest bardzo otwarty temat i kto wie? Może jeszcze podczas tych wakacji wystawa z Wałcza przyjedzie na Warmię i Mazury? Więcej o wystawie w Wałczu usłyszycie dziś wieczorem.
Do tego tematu też będziemy jeszcze wracać, ale teraz już musimy się pożegnać. Życzę wam, żeby i dzień, i cały nowy tydzień był udany. A pożegnamy się piosenką w wykonaniu Marty Szpak „Ja pidu w dałeki hory”. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze!

A gdy zakończą się wakacje dla szkół podstawowych i średnich, na ciekawą wycieczkę mogą wybrać się studenci i ci, którzy urlop zaplanowali na wrzesień. Pozostaniemy w temacie ekscelencji Arkadiusza o ziemiach rodzinnych. W drugi weekend września, czyli 11-12-go odbędzie się V Zjazd byłych mieszkańców i ich potomków wsi Trzcianec i Grąziowa. Spotkanie rozpocznie się jeszcze w piątek, 10-go września, gdzie uczestnicy zjazdu uporządkują cmentarz. W sobotę w Narodnym Domu w Przemyślu odbędzie się konferencja. Potem zostaną odprawione dwie panachydy – pierwsza w Trzciańcu, a druga w Grąziowej. Spotkanie integracyjne odbędzie się w Ustrzykach Dolnych. Tam tez w niedzielę zostanie odprawiona Boska Liturgia. Opowiada potomek wysiedleńców i współorganizator zjazdu Jan Kuryj z Olsztyna:

– Już od pięciu lat byli mieszkańcy i ich potomkowie (teraz to już w większości potomkowie) przyjeżdżają we wrześniu do rodzinnej wsi – Trzciańca i Grąziowej. Można powiedzieć, że to już tradycja, że w drugą sobotę i niedzielę września mamy swoje zjazdy. Porządek jest taki bardzo prosty, bo to jest taka spontaniczna akcja, przyjeżdżają ludzie z całej Polski. (jch/an)

08.08.2021 – magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”, w studiu – Jarosława Chrunik. Lato – to czas odpoczynku od trudów codzienności, czas wypraw bliższych i dalszych, czas przygód. Dzisiaj wybierzemy się i w drogę, i w przeszłość. Opowiemy o Górze Jawor na Łemkowszczyźnie i o Towarzystwie „Proswita”, które dbało o rozwój kulturalny społeczności ukraińskiej od 1868 do 1939 roku na terenie Galicji.

(-)

Jak przyjemnie latem wybrać się w drogę i wyruszyć naprzeciw przygodzie! Szczególnie ciekawie i wzruszająco jest pojechać na ziemie rodziców, dziadków… Ta ziemia woła każdego z nas. Od pewnego czasu Łemkowie (i nie tylko Łemkowie) każdego roku spotykają się na Górze Jawoer na Łemkowszczyźnie. Bywa tam i nasz biskup Arkadiusz Trochanowski, poprosiłam więc, żeby podzielił się z nami swoimi wrażeniami i wspomnieniami:

(-)

– Nie jest tajemnicą, że Ekscelencja był i był między innymi na Górze Jawor. Proszę opowiedzieć, co to za góra, co tam się odbywało i co odbywa się obecnie każdego roku?
– Myślę, że letnie miesiące – lipiec i sierpień – to dobra okazja, żeby odwiedzić nasze rodzinne strony; żeby odwiedzić te nasze wsie, czasami opuszczone, cerkwie, które świadczą o obecności naszych przodków na tej naszej ziemi zakerzońskiej. Tak, właśnie w lipcu byłem na Górze Jawor – jak co roku od pewnego długiego już czasu – ponieważ ta góra jest taka szczególna. Jeszcze gdy byłem małym chłopcem, nasza babcia zabrała nas z moim młodszym bratem na tę górę i tak szliśmy i szliśmy i zdawało się, że nie dojdziemy na te górę. Dzisiaj odbieram to inaczej, widzę, że nie jest taka wysoka, ale jednak jest to góra. Góra, na której miało miejsce objawienie w latach 20-tych XX wieku, gdzie trzy kobiety wracały ze Słowacji, z odpustu. Przechodziły przez granicę i właśnie na tej górze objawiła się im Matka Boska, która tak jakby poprosiła je, żeby tam zbudowani kaplicę. Żeby w tej kaplicy lud, mieszkający na tych ziemiach, oddawał Jej cześć. I zgodnie z Jej życzeniem mieszkańcy postawili kaplicę. Biskup Jozafat Kocyłowski poświęcił tę kaplicę i od tego czasu od 1929 roku odbywają się pielgrzymki do tego szczególnego miejsca. Jest to takie centrum na Łemkowszczyźnie objawienia Maryjnego. To miejsce zawsze jednoczyło. Nawet w tym roku dowiedziałem się z opowiadania pewnego starszego człowieka, który opowiadał, że na tę górę w osobliwy sposób chodziły na pielgrzymkę kobiety z dziećmi. Po porannych zajęciach zbierały się na skraju wsi, potem szły do innej wsi, zbierały inne kobiety i szły razem z dziećmi na tę górę i tam razem zanosiły modlitwy. Modliły się, spowiadały się, słuchały Bożego Słowa. Myślę, że to było takie wzmocnienie dla tego narodu – umocnienie w wierze, nadziei. To był niełatwy czas, to było po I wojnie światowej; lud mieszkający na tej ziemi potrzebował takiego umocnienia, dlatego że to było po I wojnie światowej, państwo polskie dopiero się tworzyło, ludzie wędrowali i dla tych miejscowych to było takie wielkie wzmocnienie w wierze i rzeczywiście to miejsce było takim miejscem modlitwy do 1947 roku. Potem stało się takim miejscem zapomnianym, gdzie pogranicznicy zrobili sobie takie miejsce spotkań, gdy przechodzili przez góry. Żeby nie powiedzieć, że prawie zrobili sobie z tego miejsca toaletę. Potem tym miejscem zajęła się cerkiew prawosławna, oni ja trochę odnowili z pomocą gminy i tam odprawiali nabożeństwa. Jednak właścicielem kaplicy zawsze była cerkiew greckokatolicka. Po długich rozmowach, nie tak dawno tę kaplicę oddano pierwotnemu właścicielowi – UCGK. I możemy teraz tam odprawiać modlitwy, ale ta kaplica może służyć każdemu. Trzeba tez dodać i powiedzieć, że gdy kaplica była w rękach prawosławnych, to za każdym razem musieliśmy prosić o klucz, żeby pozwolono nam otworzyć kaplicę, żebyśmy mogli wejść. Zawsze, gdy prosiliśmy, oczywiście otrzymaliśmy, ale była to dla nas forma, można powiedzieć… żeby prosić, żeby wejść do swojej własności i tam się pomodlić. W tej chwili kaplica otwarta jest dla wszystkich; dla każdego, kto chciałby się tam pomodlić – i dla prawosławnego, i dla rzymokatolika, i dla ewangelika, i dla każdego, kto odczułby potrzebę pomodlić się w tym osobliwym miejscu na Górze Jawor.
(-)
„Proswita”. Kto nie słyszał tego słowa? Chyba nie ma takich osób. To dzięki „Proswicie” rozkwitało życie kulturalne Ukraińców w Galicji. „Towarzystwo „Proswita” zostało utworzone w 1868 r. we Lwowie jako przeciwwaga dla nurtów anty-ukraińskich w życiu kulturalnym: kolonizatorskiemu, wspieranemu przez władzę cesarską z jednej strony i rusofilską – z drugiej. Rusofile galicyjscy, którzy zajmowali wówczas dominujące stanowisko we Lwowie, bardzo wrogo przyjęli ideę utworzenia Towarzystwa.

W celu opracowania statutu Towarzystwa w marcu 1868 roku powołano Komitet, w skład którego weszła młodzież akademicka, byli tam tacy działacze jak Kornyło Suszkewycz, Mychajło Kossak, profesor Gimnazjum Akademickiego Paulin Święcicki i inni. 2 września 1868 r. Ministerstwo Oświaty wydało pozwolenie na powołanie Towarzystwa „Proswita”.

Walne zebranie zostało zwołane 8 grudnia 1868 r., przybyło 65 przedstawicieli i tylko jeden z nich, ks. Josyp Zajaczkiwski, nie był mieszkańcem Lwowa. Program przyszłej pracy „Proswity” był krótko sformułowany w wystąpieniu studenta Andrija Siczyńskiego:

„Każdy naród, który chce zdobyć niepodległość, musi przede wszystkim dbać o to, żeby niższe warstwy społeczne, masy ludowe wzniosły się do takiego poziomu oświaty, żeby ta masa ludowa poczuła się członkiem organizmu narodowego, odczuła swoją mieszczańską i narodową godność i uznała potrzebę istnienia narodu jako oddzielnej indywidualności narodowej, bo nikt inny, jak tylko masa ludu jest podstawą wszystkiego”.

Po założeniu „Proswity” jej filie utworzono też w innych miastach Ukrainy.”

(-)

A punktem wyjścia do dalszej naszej rozmowy z panią Melanią było zdjęcie jej wnuczek w jej tradycyjnych ukraińskich chustkach. Wnuczki są bardzo ładne, a chustki dodały im jeszcze większego uroku:

(-)
– Jak dziewczyna chustkę zawiąże – o ile jest ładniejsza!
– Tak, to jest prawda!
– W ogóle ten nasz strój ludowy jest taki piękny; jak kobieta czy mężczyzna go włoży, to od razu staje się jakiś taki… dostojny.
– Ja tak mówię, że na świecie nie ma takich dobrych ludzi i takiego języka, jak nasz język ukraiński. I tak lubię ten język, i ludzi swoich lubię. A jak tam na tej Ukrainie, na tym Majdanie, co tam się działo… Boże, jak ja się napłakałam, jak mi ich szkoda było! I teraz, jak na tym Donbasie, co się tam wyprawia, to jest coś strasznego! Czemu ta Ukraina jest taka nieszczęśliwa?
– Bo takiego ma sąsiada!
– Jak ten Szewczenko; przecież on z rodziny chłopa pańszczyźnianego… jaki Bóg dal mu talent! Nawet takie kraje, które nic wspólnego z tym nie mają i one biorą przykład z niego. Z jego „Koszara” biorą przykład i jego wiersze są wspaniałe. Tyle lat już go nie ma, a one są tak jakby dzisiaj napisane! Ja to tak, jak jeszcze byliśmy… ja to jeszcze do 1944-tego byłam w tym Ostobiszu. Tam mieliśmy czytelnię, była tam kooperatywa (spółdzielnia – J.Ch.), która była wspólnie z czytelnią; tam i mleczarnia była, był „Centro-sojuz” – jak ludzie mieli trochę mleka, to tam nieśli do tej mleczarni, trzeba było zapisywać. A jak szli do kooperatywy to kupowali sobie towary, to jeden mój brat był księgowym w tej kooperatywie, natomiast drugi brat był przewodniczącym czytelni. I to było takie… to była czytelnia Proswity i w tej czytelni Proswity była duża biblioteka, było tak dużo książek!
– Teatr był?
– Taki był teatr amatorski. Graliśmy różne sztuki, jedną skończyliśmy, drugą zaczynaliśmy. „Natałkę-Połtawkę” graliśmy; ja grałam właśnie tę główną rolę tej Natałki, bo tam trzeba było dużo się uczyć i ktokolwiek nie mógł się nauczyć. A koncerty! Dawaliśmy koncerty Tarasa Szewczenki, Łesi Ukrainki, Iwana Franki… To były takie bardzo wesołe czasy tak krótko trwały, bardzo krótko i się skończyły. I gdy wyszłam za mąż w 44-tym roku i dalej skończyło się wszystko.
– A gdy sięga pani pamięcią w swoje dzieciństwo – co pamięta pani jako pierwsze?
– Co pamiętam jako pierwsze? A co może być takie najciekawsze? Pamiętam wszystko jak ludzie żyli. Potem, gdy dorastałam… gdy byłam mała, dobrze się uczyłam i chcieli mnie oddać gdzieś, żebym się uczyła dalej, a że nasza wieś miała tylko cztery klasy, to trzeba było gdzieś dalej uczyć się, jak była tam większa wieś – Chliwczany. Tam było osiem kilometrów i do miasta, do Urnowa też było osiem kilometrów, to nie było tak chętnych, tylko dwóch chłopców, którzy chcieli uczyć się na księży, to ci poszli po tych czterech klasach. Było tak, że oni te dwa lata musieli chodzić do trzeciej klasy i dwa lata do czwartej. A nasz nauczyciel był bardzo dobry i bardzo mądry, tak że ja tego nauczyciela pamiętam do dzisiaj, tak jakby mi stał przed oczami.
– Jak się nazywał? Pamięta pani?
– Pamiętam! Nazywał się Stadnyckyj. Danyło Stadnyckyj. Pamiętam, pamiętam. I księdza pamiętam. Ksiądz nazywał się Wynnyckyj, to by bardzo porządny człowiek i tak uczył!

(-)
Jutro posłuchamy dalej, jak wyglądała droga do oświaty pani Melanii Starodub, a teraz jeszcze słowo o „Proswicie” we wspomnieniu pana Jana Smuta z Werchraty:

– Co jeszcze chce powiedzieć o Werchracie: rozwijało się życie kulturalne, nawet była kasa zapomogowo-pożyczkowa; mój tata był kasjerem. Pamiętam, jak chodziłem do szkoły podstawowej, jak mnie egzaminował – A jak się procenty liczy? On już wiedział, a miał tylko cztery klasy szkoły podstawowej. To było popularne.

– Ale to oznacza, że wtedy już ta społeczność była zorganizowana.

– Była zorganizowana i kto chciał należeć, to musiał wpłacać składki, musiał wpłacić pewną sumę pieniędzy. Tak jak wiem, moi rodzice w 36-tym zdaje się roku, czy w 37-mym (dokładnie już nie pamiętam) wzięli pożyczki 2400 złotych. A to była wartość 24 krów. I czy pani sobie wyobraża, że oni w ciągu 2,5 roku to spłacili! Z gospodarstwa gdzieś 5-6 hektarów. No, potem mieli więcej; kupowali ziemie i las. Za pół roku wybuchła ta wojna w 1939 roku i ci, którzy wzięli pożyczkę, skorzystali, bo nie zwracali, ponieważ zmieniły się pieniądze. W Werchracie była duża czytelnia zbudowana, były koncerty i ja już biegałem na te koncerty, to mi się bardzo podobało.

(-)
Posłuchajmy jeszcze jednego wspomnienia o Proswicie, tym razem dawnej mieszkanki Bań Mazurskich, pani Nadziei Owczarz, która wychowała się we wsi Horostyte na południowej Chełmszczyźnie:

– U nas zaraz po wojnie, 1944, 45-ty, nawet w 46-tym roku to ten podział był taki jawny. Wystawialiśmy ukraińskie sztuki, klasyczne te ukraińskie – „Nieszczęśliwą” wystawialiśmy, „Swatanie na Honczarówce”, potem „Natałkę-Połtawkę”, była taka sztuka (nie pamiętam autora) „Grzech i pokajanie”. Wiem, że tam był Żyd, chociaż u nas w wielu sztukach są Żydzi, to tylko mówili nam: „Wy tam tego za bardzo nie podkreślajcie”. Ale wystawialiśmy, jeździliśmy do sąsiednich wsi nawet z tymi sztukami. A potem już sztuki ukraińskie zeszły już jakby do podziemia. Prawda, wyjechała część na Ukrainę, to już wsie trochę pustoszały, bo w 46-tym wyjeżdżali, no a potem już ten nieszczęsny wyjazd tutaj…

(-)

Pani Melania Starodub w styczniu świętowała wspaniały 100-letni jubileusz, a dzisiaj jej c orka Magdalena (lub po prostu – Dusia) i zięć Wiesław Jurewiczowie obchodzą 50-lecie pożycia małżeńskiego. Taki jubileusz zdarza się nieczęsto, więc, drodzy Jubilanci, przyjmijcie najszczersze życzenia jeszcze długich-długich, razem przeżytych lat.

(-)

To była sentymentalna piosenka dla pani Magdaleny i pana Wiesława Jurewiczów, którzy dzisiaj obchodzą złote gody. A teraz – trochę rytmów dla tych, którzy w ogóle jeszcze mają nie tak blisko do pięćdziesiątki. Dzisiaj na początek – bardzo patriotycznie. Muzykę wybrał oczywiście, Roman Bodnar:

(-) Hit-Parad
I pora się już pożegnać. Byli z wami dzisiaj: Roman Bodnar, Marian Dąbrowski i Jarosława Chrunik. Życzymy wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze, a usłyszymy się znowu jutro o godz. 10.50 na 99,6 MHz. Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

07.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzisiaj rozpoczął się 44 Międzynarodowy Jarmark Folklorystyczny w Węgorzewie.

Jedna z oskarżonych o związek z zabójstwem dziennikarza Pawła Szeremeta Jana Dugar twierdzi, że jest śledzona.

Wczoraj na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio zakończył się czternasty dzień rywalizacji. Kadra Ukrainy już przekroczyła wynik, zaprezentowany pięć lat temu w Rio.

Więcej szczegółów dowiecie się już za chwilę w ukraińskim programie informacyjnym. W sobotę 7 sierpnia wita was Hanna Wasilewska.

(-)

Dzisiaj rozpoczął się 44 Międzynarodowy Jarmark Folklorystyczny w Węgorzewie. Ta niezwykle barwna impreza co roku gromadzi wielu amatorów prawdziwej kultury ludowej: twórców, rzemieślników i mistrzów, śpiewaków i muzyków. Podczas 44. Międzynarodowego Jarmarku Folklorystycznego odbędzie się przegląd zespołów i solistów z województwa warmińsko-mazurskiego, koncert zespołów i solistów folklorystycznych, prezentacja rzemiosł artystycznych, warsztaty rzemieślnicze, zajęcia artystyczne przy stoisku oświatowym. Będą też goście z zagranicy, w tym roku z Czech i Słowacji. Zgodnie z dawną tradycją na jarmark węgorzewski jedzie Anna Faranczuk z Olsztyna. Tam pisankarka sprzedaje łemkowskie pisanki własnej roboty. Najbardziej artystkę przyciąga atmosfera jarmarku i radość z rozmów z innymi uczestnikami wydarzenia.

– Sama atmosfera tego jarmarku jest super, jest wspaniale, ludzie – przynajmniej ci ze stowarzyszenia – twórcy; każdy przyjeżdża, żeby sobie odpocząć. To nawet tak jak się śmiejemy z ludźmi, gdzie sprzedajemy – obok mnie siedzi pani, która robi serwetki, jakiś pan, który rzeźbi anioły i tak sobie rozmawiamy na różne tematy. No i tak praktycznie to chyba nawet nam ci ludzie, którzy kupują, troszkę przeszkadzają. To jest inny klimat, inaczej się na to patrzy, z drugiej strony tego stołu. No, już wielu znajomych się tam poznało, na pewno spotkamy się tego roku. Przychodzi dużo znajomych osób, z którymi potem spotykamy się w cerkwi. Potem na innych jakichś odpustach ci ludzie są tak samo. Naprawdę ten jarmark to jest bardzo wysoki poziom, wszystko super tam wygląda. Tak że bardzo fajnie tam jest, fajnie się tam czuję. Zapraszam na jarmark do Węgorzewa.

44 Międzynarodowy Jarmark Folklorystyczny odbywa się w Parku Etnograficznym nad rzeką Węgorapa i będzie trwał jeszcze jutro.

Jedna z oskarżonych o związek z zabójstwem dziennikarza Pawła Szeremeta Jana Dugar twierdzi, że jest śledzona. O możliwym śledzeniu poinformowała na swoim profilu na FB. „W ostatnim czasie w kraju dzieje się szereg wydarzeń, jednym z nich jest powieszony przewodniczący Białoruskiego Domu na Ukrainie – Witalij Szyszow! Równolegle odbywają się pewne zdarzenia ze mną: zauważam (znowu) za sobą „oczy”; włącza się sygnalizacja w domu (przy czym na pierwszym piętrze i w różnych pokojach); obcy pod domem; informacje o tym, jak mnie śledzą” – napisała. Zdaniem Dugar prowadzone jest zastraszanie i presja na jej stan psychiczny. Dlatego informuje o braku z jej strony zamiarów popełnienia samobójstwa. „Chcę oświadczyć! Nie mam depresji! Nie mam myśli samobójczych – kocham życie i mam wielkie plany na przyszłość. Stan psychiczny – w normie! Doskonale pamiętam listy Andrija Antonenki z aresztu śledczego w sprawie zagrożenia jego życia, które okazały się niebezpodstawne!”, – mówi się w oświadczeniu Dugar. Jest ona przekonana, że są podstawy, aby uważać, że może być wywierana presja na wszystkich troje oskarżonych – Julię Kuźmenko, Andrija Antonenkę i na nią – ze strony tych, którzy „naprawdę są powiązani z zabójstwem Szeremeta, albo mają z tym związek. Ze strony tych, kto rzeczywiście zna powiązanych”. Przypomnę, że białruski dziennikarz Pawło Szeremet zginął w centrum Kijowa rano 20 lipca 2016 roku wskutek wybuchu samochodu. 12 grudnia 2019 roku w policji państwowej oznajmiono, że o powiązanie z zabójstwem podejrzewa się muzyka, weterana ATO Andrija Antonenkę, chirurga dziecięcego Julię Kuźmenko i pielęgniarkę wojskową Janę Dugar.

Wczoraj na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio zakończył się czternasty dzień rywalizacji. 6 sierpnia wywalczono 25 kompletów medali w 11 dyscyplinach sportu. Na liście medalowej przoduje kadra Chin, która utrzymuje odstęp od USA o pięć złotych medali.

Kadra Ukrainy w podsumowaniu wczorajszego dnia wywalczyła jeden medal – już dziesiąty brąz. Zdobył go karateka Stanisław Horuna. Jednak na tablicy medalowej Ukraina straciła cztery pozycje, spadając na 40-te miejsce. Pod względem ogólnej liczby medali, a jest ich na razie 14, Ukraina zajmuje na olimpiadzie 16-te miejsce. Kadra Ukrainy już przekroczyła wynik, który osiągnęła pięć lat temu w Rio. Wygrywając na Olimpiadzie w Tokio stanem na 6 sierpnia 14 medali: 1 złoty, 3 srebrne i 10 brązowych. W Tokio Ukrainę reprezentuje 157 sportowców. Wystąpią oni w 29 dyscyplinach sportowych. Za złote medale na Olimpiadzie ukraińscy sportowcy otrzymają 125 tysięcy dolarów, za srebrne – 80, a za brązowe – 55.

Bądźmy dumni z ukraińskich sportowców, oni godnie reprezentują swój kraj. A nam pozostaje tylko wspierać ich hashtagiem #серцемуТокіо. Przed nami piękny weekend. Korzystajcie z okazji, wychodźcie z domu, spotykajcie się i bądźcie z nami. Program przygotowała Hanna Wasilewska. Do usłyszenia na falach Polskiego Radia Olsztyn. (jch/an)

06.08.2021 – godz. 18. 10 (opis do dźwięku)

Witam wszystkich, kto jest z nami, w programie „Od A do Z”. dzisiaj powrócimy do bardzo ciekawego i ważnego tematu – podręczników ukraińskich w Polsce. Nauczyciele języka ukraińskiego w Polsce często narzekali na brak materiałów dydaktycznych dla dzieci. Konsekwentnie i uparcie – i trzeba oddać im należne – znajdowali różne sposoby, żeby jednak nasze dzieci uczyły się ukraińskiego. Natomiast rewolucja – nie boję się tak powiedzieć – której dokonał Marek Syrnyk z Wałcza, ułatwi pracę nauczycieli, a nauczanie dzieci bez wątpienia uczyni ciekawszym.

W studiu Hanna Wasilewska. Zaczynajmy jak najszybciej.

(-)

30 lipca tego roku fundacja „Proswita” podpisała umowę z Ministerstwem Oświaty i Nauki Polski w sprawie wydania drugiej części zeszytu ćwiczeń z ukrainoznawstwa „Podróże po Ukrainie”. Tym razem dla IV klasy szkoły podstawowej. Zeszyt będzie dostępny w 12 oddziałach oświaty do końca listopada 2021 roku. Wydanie pierwszej części zeszytu ćwiczeń „Podróże po Ukrainie” było prezentem na Dzień Świętego Mikołaja w ubiegłym roku. Główną siłą napędową tej inicjatywy jest Fundacja „Proswita” z Wałcza. Przewodniczący Rady tej fundacji jest aktywny działacz ukraińskiego środowiska nauczycielskiego w Polsce Marek Syrnyk opowiedział, jakie przeszkody trzeba było pokonać, przechodząc drogę od pomysłu do rezultatu. Prace nad podręcznikiem „Podróże po Ukrainie” rozpoczęły się w 2017 roku. Wówczas w Wałczu Marek Syrnyk spotkał się z grupą roboczą, zaangażowaną w stworzenie podręcznika. W ciągu trzech lat pokonano bardzo długą drogę, żeby wreszcie pomyśleć o opracowaniu graficznym i wydawnictwie zeszytu. Najtrudniej było przekonać Ministerstwi Oświaty i Nauki Polski, że takie materiały są potrzebne – mówi pan Syrnyk:

– Trzeba było przekonać ministerstwo edukacji w Warszawie, że rzeczywiście możemy coś takiego zrobić i (???).

Nakład pierwszej części zeszytu ćwiczeń z ukrainoznawstwa stanowił 3 tysiące egzemplarzy.

Według pomysłu grupy twórczej jest to tylko początek całej serii zeszytów ćwiczeń – dzieli się Marek Syrnyk:

– Zeszytów „Podróż po Ukrainie” ma być łącznie osiem różnych części. Siedem będzie opowiadało o Ukrainie – z plecakiem będziemy jeździć po Ukrainie, ostatnia część, ósma, będzie się nazywała „Podróż po Polsce”. I pokażemy nasze szkoły, nasze środowiska, nasze społeczności, które są w Polsce. Taki jest pomysł.

(-)

Autorzy zeszytów ćwiczeń: Marek Syrnyk z Wałcza, Natalia Bohdaneć i Ołena Linnyk z Kijowa. W opracowaniu pomaga też nauczycielska grupa na czele z Mirosławą Hanasko. Do drugiego zeszytu zgodnie z pomysłem Natalii Bohdaneć miały wejść

– To Czernihowszczyzna i Bukowina, i chcę fortecę w Kamieńcu-Podolskim (będzie gdzieś na maj), i Chocimską; zahaczyć o pewne święta i Połtawszczyznę. Bo stąd wyszedł ukraiński język literacki, tu zaczynał Kotlarewski w 1798 roku napisał „Eneidę” i „Natałkę-Połtawkę”, dlatego muszę powiedzieć o tym pięknym, barwnym języku ukraińskim. I oczywiście, nie obejdziemy się bez „Jarmarku Soroczyńskiego”, nie obejdziemy się bez ceramiki opiszniańskiej, bo wiemy, że Opiszna – to centrum ceramiki na Wschodniej Ukrainie, a na Zachodniej to jest kosowska ceramika, która posługuje się czterema kolorami, symbolizującymi powietrze, słońce, ziemię i zieleń. To wszystko opiszemy już w zeszycie.

Jak pokazał czas i włożony wysiłek, wydanie podręczników dla szkół mniejszości w Polsce jest bardzo skomplikowane. A ot, o tym, jak to wygląda na Ukrainie, jako autorka wielu takich podręczników podzieliła się Natalia Bohdaneć z Kijowa:

– Co do oświaty mniejszości narodowych na Ukrainie, to chcę powiedzieć, że to jest duża polityka państwa i mniejszościom narodowym przydziela się bardzo dużo uwagi. Na Ukrainie jest 735 szkół, w których nauczanie prowadzone jest w językach mniejszości narodowych. Państwo w całości zapewnia nauczanie w szkołach mniejszości narodowych, spośród nich – 581 szkół, gdzie nauczanie prowadzone jest w języku rosyjskim, 75 szkół, gdzie nauczanie prowadzone jest w jzyku rumuńskim, 71 szkół – w węgierskim i 5 szkół z polskim językiem nauczania na Ukrainie i 3 szkoły z mołdawskim. Oprócz tego jest jeszcze 610 szkół z oddzielnymi klasami nauczania w językach mniejszości narodowych. Czyli: szkoła ukraińska, ale są klasy z językiem nauczania, takich szkół jest 610. Ogólnie w językach mniejszości uczy się 400 tysięcy uczniów – w językach mniejszości narodowych w szkołach prowadzone jest nauczanie w szkołach; w języku konkretnej mniejszości narodowej. Do tego w całości państwo – ministerstwo oświaty – zapewnia tym szkołom podręczniki. Podręczniki pisane są w języku węgierskim, rumuńskim, bułgarskim, mołdawskim, polskim… Odbywają się konkursy, wybierane są podręczniki i państwo to finansuje. To są duże koszty, ale państwo w całości zabezpiecza szkoły mniejszości narodowych. Ja kieruję wydziałem nauczania języków Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy i moi koledzy piszą – i po hebrajsku piszą, i po węgiersku, albo po ukraińsku dla szkół mniejszości, czyli – szkoła na przykład w pełni polska, ale ja piszę podręcznik do języka ukraińskiego i literatury dla szkoły polskiej.

Nie bacząc na problemy Marek Syrnyk i jego zespół twórczy wykazują optymizm i mają konkretne plany na najbliższe 2 lata:

– Myślę, że już w 2022 roku powinien pojawić się podręcznik do I klasy szkoły podstawowej, a w 2021 roku powinna pojawić się II część „Podróży po Ukrainie”. Takie sa plany fundacji, myślę, że damy sobie radę.

– Pracujemy teraz nad podręcznikiem do czytania, chcemy go nieco ożywić, trochę go uwspółcześniamy i znowuż zbieramy się w zespole, wyślemy wam wersję, chcemy żebyście zobaczyli, przekartkujemy, omówimy i dalej oddamy do druku do naszego wydawnictwa „Pedagogiczna Myśl”, która szczerze zgłosiła się, żeby nam pomóc i jak pan widzi, dosyć ładnie zilustrowali ten zeszyt z ukrainoznawstwa. Jest niezwykle pięknie zilustrowany, opracowany. Czyli mamy na czasie zeszyt i podręcznik do czytania. Oczywiście, że w podręczniku do czytania będziemy łączyć i biografię, i historię, i w taki sposób urozmaicać.

– Pamięta pani, w 2017 roku prosiliśmy was o fotografie szkół i punktów. Osobliwością będzie to, że tam będą nasze dzieci, nasze spłeczności, nasze szkoły, nasze punkty. Czyli będzie się kojarzył tylko z nami, z Ukraińcami w Polsce, tak że myślę, że to jest bardzo ważne. No, mi się to podoba. Żeby było tak, że nie jakieś inne, tylko Ukraińcy w Polsce z Ukrainą, z Kijowem, ze swoją duchową ojczyzną zdobyli się na to, żeby coś zrobić takiego wyraźnie swojego.

(-)

Podręczniki i potrzeby szkolnictwa Ukraińskiego w Polsce – to temat trudny i wywołujący w społeczności w ostatnim czasie wiele dyskusji. Między innymi artykuł Marka Syrnyka w „Naszym Słowie” oburzyła część czytelników i redaktorów wydania ostrymi wypowiedziami na temat migrantów z Ukrainy. Tak więc zachęcam do przeczytania artykułu Marka Syrnyka i odpowiedzi na nią przewodniczącego ZUwP Mirosława Skórki i głównej redaktorki „Naszego Słowa” Krystyny Zanyk, która ze swej strony zachęca do dyskusji na szpaltach tygodnika w artykule „Kto trafi do ukraińskiego raju”.

Tymczasem zapraszam na lekcję.

(-)

No ot i wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Niech i was, i u nas będzie wszystko w porządku! (jch/an)

06.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

30 lipca tego roku fundacja „Proswita” podpisała umowę z Ministerstwem Oświaty i Nauki Polski w sprawie wydania drugiej części zeszytu ćwiczeń z ukrainoznawstwa „Podróże po Ukrainie”.

Od 1 stycznia 2022 r. przedstawiciele najbardziej wrażliwych warstw społecznych będą zwolnione z opłat konsularnych w zagranicznych placówkach dyplomatycznych Ukrainy.

Były premier Ukrainy Jewhen Marczuk zmarł w czwartek rano w wieku 80 lat.

Ukraina na trzy lata zabroniła wjazdu zastępcy zamordowanego przewodniczącego „Białoruskiego Domu na Ukrainie” Rodionowi Batulinowi.

W eterze wiadomości w języku ukraińskim. Dziś piątek 6 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

30 lipca tego roku fundacja „Proswita” podpisała umowę z Ministerstwem Oświaty i Nauki Polski w sprawie wydania drugiej części zeszytu ćwiczeń z ukrainoznawstwa „Podróże po Ukrainie”. Tym razem dla IV klasy szkoły podstawowej. Zeszyt będzie dostępny w 12 oddziałach oświaty do końca listopada 2021 roku. Wydanie pierwszej części zeszytu ćwiczeń „Podróże po Ukrainie” było prezentem na Dzień Świętego Mikołaja w ubiegłym roku. Główną siłą napędową tej inicjatywy jest Fundacja „Proswita” z Wałcza. Przewodniczący Rady tej fundacji jest aktywny działacz ukraińskiego środowiska nauczycielskiego w Polsce Marek Syrnyk opowiedział, jakie przeszkody trzeba było pokonać, przechodząc drogę od pomysłu do rezultatu. Prace nad podręcznikiem „Podróże po Ukrainie” rozpoczęły się w 2017 roku. Wówczas w Wałczu Marek Syrnyk spotkał się z grupą roboczą, zaangażowaną w stworzenie podręcznika. W ciągu trzech lat pokonano bardzo długą drogę, żeby wreszcie pomyśleć o opracowaniu graficznym i wydawnictwie zeszytu. Najtrudniej było przekonać Ministerstwi Oświaty i Nauki Polski, że takie materiały są potrzebne – mówi pan Syrnyk:

– Trzeba było przekonać ministerstwo edukacji w Warszawie, że rzeczywiście możemy coś takiego zrobić i (???).

Nakład pierwszej części zeszytu ćwiczeń z ukrainoznawstwa stanowił 3 tysiące egzemplarzy.

Według pomysłu grupy twórczej jest to tylko początek całej serii zeszytów ćwiczeń – dzieli się Marek Syrnyk:

– Zeszytów „Podróż po Ukrainie” ma być łącznie osiem różnych części. Siedem będzie opowiadało o Ukrainie – z plecakiem będziemy jeździć po Ukrainie, ostatnia część, ósma, będzie nagrywana w Polsce. I pokażemy nasze szkoły, nasze środowiska, nasze społeczności, które są w Polsc. Taki jest pomysł.

(-)

Autorzy zeszytów ćwiczeń: Marek Syrnyk z Wałcza, Natalia Bohdaneć i Ołena Linnyk z Kijowa. W opracowaniu pomaga też nauczycielska grupa na czele z Mirosławą Hanasko. Do drugiego zeszytu zgodnie z pomysłem Natalii Bohdaneć miały wejść

– To Czernihowszczyzna i Bukowina, i chcę fortecę w Kamieńcu-Podolskim (będzie gdzieś na maj), i Chocimską; zahaczyć o pewne święta i Połtawszczyznę. Bo stąd wyszedł ukraiński język literacki, tu zaczynał Kotlarewski w 1798 roku napisał „Eneidę” i „Natałkę-Połtawkę”, dlatego muszę powiedzieć o tym pięknym, barwnym języku ukraińskim. I oczywiście, nie obejdziemy się bez „Jarmarku Soroczyńskiego”, nie obejdziemy się bez ceramiki opiszniańskiej, bo wiemy, że Opiszna – to centrum ceramiki na Wschodniej Ukrainie, a na Zachodniej to jest kosowska ceramika, która posługuje się czterema kolorami, symbolizującymi powietrze, słońce, ziemię i zieleń. To wszystko opiszmy już w zeszycie.

Więcej o zeszycie do ukrainoznawstwa dla uczniów mniejszości ukraińskiej w Polsce opowiem dzisiaj w programie „Od A do Z”.
Od 1 stycznia 2022 r. przedstawiciele najbardziej wrażliwych warstw społecznych będą zwolnione z opłat konsularnych w zagranicznych placówkach dyplomatycznych Ukrainy. Odpowiednią ustawę podpisał prezydent Ukrainy, informuje strona president.gov.ua. Powiadamia się, że zgodnie z ustawą osoby, które ucierpiały na skutek katastrofy w Czarnobylu, zakwalifikowane do kategorii I i II, osoby z inwalidztwem I i II grupy, dzieci niepełnosprawne, dzieci-sieroty, dzieci bez opieki rodzicielskiej bie będą uiszczały opłty konsularnej z czynności notarialne za granicą, a także za wydanie paszportu w zagranicznych placówkach dyplomatycznych Ukrainy na wyjazd za granicę. Ustawa wchodzi w życie następnego dnia po jej opublikowaniu i nabiera czynności 1 stycznia 2022 roku.
Były premier Ukrainy Jewhen Marczuk zmarł w czwartek rano w wieku 80 lat – poinformowała jego żona Łarysa Iwszyna. W informacji SBU mówi się, że u Jewhena Marczuka zdiagnozowano niedawno covid-19, a koronawirus zaostrzył inne choroby, zwłaszcza kardiologiczne. Marczuk był szefem rządu w Kijowie w latach 1995-1996, a w1991-94 – pierwszym szefem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W ostatnich latach Jewhen Marczuk był przedstawicielem prezydenta Petra Poroszenki w trzystronnej grupie kontaktowej ds. pokojowego uregulowania konfliktu na Donbasie. Jewhen Marczuk zajmował to stanowisko od listopada 2018 roku do maja 2019 roku.

Ukraina na trzy lata zabroniła wjazdu zastępcy zamordowanego przewodniczącego „Białoruskiego Domu na Ukrainie” Rodionowi Batulinowi. Powiadomił o tym „Dom” w kanale Telegram. Podstawy zakazu nie są znane: „Z powodu obecności w bazie danych Państwowej Straży Granicznej decyzji pełnomocnika organu państwowego Ukrainy o zakazie wjazdu na Ukrainę”. Zaznacza się, że Batulin wyjechał z Ukrainy na terytorium Unii Europejskiej 14 lipca, żeby załatwić sprawy dotyczące dokumentów. 3 sierpnia, gdy znaleziono ciało założyciela „Domu” Witalija Szyszowa, pojechał autobusem z powrotem do Kijowa. Jednak, gdy 4 sierpnia dojechał do ukraińskiej granicy, na przejściu granicznym „Ustyłuh” Batulina poinformowano, że od momentu wyjazdu nie ma prawa wjazdu.

Batulin jest towarzyszem zabitego Witalija Szyszowa z „Białoruskiego Domu na Ukrainie”. Jest ściśle powiązany z Serhijem „Bocmanem” Korotkych, który uczył się w szkole KGB Białorusi. Batulin znał się też z neonazistą Maksymem „Tesakiem” Marcynkiewiczem.

Ponadto jest zawodowym zapaśnikiem. Wcześniej występował w barwach Białorusi, ale potem zmienił obywatelstwo i występował w barwach Łotwy. W 2019 r. Batulin brał udział w napadzie na auto piątego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki.

Przypomnijmy, 3 sierpnia około godz. 8-mej rano na terytorium parkowej strefy w rejonie Swiatoszyńskim Kijowa znaleziono powieszonego 26-letniego obywatela Białorusi, przewodniczącego „Białoruskiego Domu na Ukrainie” Witalija Szyszowa. W pobliżu ciała stróże prawa znaleźli jego telefon komórkowy. Prokuratura kijowska zakwalifikowała sprawę jako umyślne zabójstwo, a minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba oznajmił, że Ukraina zrobi wszystko w celu wyjaśnienia sprawy.

Szyszow zajmował się tym, że weryfikował uciekinierów z Białorusi: kto faktycznie ucieka przed reżimem Aleksandra Łukaszenki, a kto jest agentem białoruskiego KGB.

Świeżych wiadomości w języku ukraińskim słuchajcie tu jeszcze jutro. Na razie to wszystko. Dziękuję wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników wieczorem. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Miłego dnia. (dw/bsc)

05.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie” na falach Radia Olsztyn w czwartek, 5 sierpnia; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj znowu gościmy panią Melanię Starodub z Pozezdrza, która w tym roku obchodziła 100-letni jubileusz. Tacy ludzie są dla nas skarbnicą wiedzy, możemy się od nich tak wiele dowiedzieć! Z radością więc korzystamy z okazji, życząc pani Melanii kolejnych wielu lat w zdrowiu. Przypomnijmy, na czym skończyły się wspomnienia pani Melanii wczoraj, bo mówimy o zawiłościach kształcenia przed wojną:

(-)

– A gdy sięga pani pamięcią w swoje dzieciństwo – co pamięta pani jako pierwsze?
– Co pamiętam jako pierwsze? A co może być takie najciekawsze? Pamiętam wszystko jak ludzie żyli. Potem, gdy dorastałam… gdy byłam mała, dobrze się uczyłam i chcieli mnie oddać gdzieś, żebym się uczyła dalej, a że nasza wieś miała tylko cztery klasy, to trzeba było gdzieś dalej uczyć się – jak była tam większa wieś – Chliwczany. Tam było osiem kilometrów i do miasta, do Uhniowa też było osiem kilometrów, to nie było tak chętnych, tylko dwóch chłopców, którzy chcieli uczyć się na księży, to ci poszli po tych czterech klasach. Było tak, że oni te dwa lata musieli chodzić do trzeciej klasy i dwa lata do czwartej. A nasz nauczyciel był bardzo dobry i bardzo mądry, tak że ja tego nauczyciela pamiętam do dzisiaj, tak jakby mi stał przed oczami.
– Jak się nazywał? Pamięta pani?
– Pamiętam! Nazywał się Stadnyckyj. Danyło Stadnyckyj. Pamiętam, pamiętam. I księdza pamiętam. Ksiądz nazywał się Wynnyckyj, to był bardzo porządny człowiek i tak uczył! Gdy potem chciałam skończyć siódma klasę… bo tak: ani nikt z moich kolegów, taki chłopak, który lepiej się uczył, mogli go dać gdzieś uczyć się, żeby zdobył jakieś lepsze wykształcenie, to nie, bo mieli tylko jednego syna – szkoda, bo to gospodarz będzie! A ci dwaj, którzy poszli… a jak to było? To takie czasy były! Jak chcieli, żebym się dalej uczyła, pojechała mama z tatą do tego Uhniowa, zaszli do znajomego – to nie było daleko, osiem kilometrów, ludzie znali trochę jedni drugich – w Uhniowie była ta siódma klasa. I była tam dziewczyna, uczyła się dalej, jeszcze gdzieś w gimnazjum była. Bo dopiero od siódmej klasy można było iść uczyć się do gimnazjum. I mówi: „I co? Nauczyła się, a pracy nie ma”. Nie było pracy dla Ukraińców. I mówi: „Nauczyła się i siedzi i koty bawi”. Mówi do mnie: „Ty ucz się pracować, żebyś umiała na polu wszystko zrobić. Bo żeby koty bawić, to nie trzeba się uczyć. A ona co? Wykształciła się i siedzi w domu, koty bawi”.
– A gdy pani chciała się uczyć, to nie było przeszkód?
– Wtedy poszłam sama po rozum do głowy. Miałam na Łemkowszczyźnie ciotkę, w takim miasteczku Gorlice. I tam moja ciotka była akuszerką. A dlaczego ta ciotka była akuszerką, to powiem tak krótko. Jak jeszcze był ten folwark, to było dużo biednych ludzi, bo wszyscy pracowali w folwarku. Dla siebie mieli po kawałku jakieś pola, mniej, tam gdzie gorsza ziemia. Bo tam gdzie była lepsza ziemia, to miał ten dziedzic, jak go nazywano. A gdzie była gorsza ziemia, to ludzie mieli takie działki. Potem ludzie to rozkupili, jak kto mógł. Tak ludzie napodpisywali tych weksli, bo nie mieli pieniędzy, a to było coś strasznego – podpisać weksel. Potem jak nie spłacisz weksla, to zabiorą ci jeszcze to stare, jeszcze z procentami. I pojechałam do tej ciotki, ciotka mówi – ty zostaw tę gospodarkę, ucz się. Przyjedź tu do mnie do Gorlic, ja ci załatwię tu wstęp do szkoły akuszerskiej. Ale do akuszerskiej szkoły trzeba mieć siódmą klasę, a ja nie mam. I ja wtedy – dawaj, uczyć się! Bo byłam wtedy już nawet w odpowiednim wieku. W jednym roku skończyłam siódmą klasę. Siódmą klasę skończyłam w Uhniowie. W Rawie zdawałam egzamin z tej siódmej klasy, zdałam ten egzamin, a to już było późno, to już było w 1938-mym roku. W 1938 roku miałam już 17 lat. Ciotka mi tam już załatwiła wszystko, a w 1939 r. miała już zaczynać się nauka. Zaczęła się wojna, a skończyła się moja nauka. I tak się zakończyło. To ja tylko trochę liznęłam tej medycyny od ciotki.
– No właśnie, bo wiem, że pani ludziom w Boćwince zastrzyki robiła.
– Robiłam zastrzyki, odbierałam porody, jak gdzieś było trzeba, jak ktoś nie mógł pojechać.
– Pamięta pani, kogo sprowadziła na świat?
– Są! To jeszcze są młodzi ludzie! To był taki Robert Smyl w Soltmanach, u Łaszynów odbierałam… szkoda mi, bo sprowadziłam go na świat, a on już zmarł, taki młody mężczyzna. Pięćdziesiąt parę lat miał jak zmarł. Jeszcze żyje taka… Tydmanów. Tydmanowie mieszkali tam po sąsiedzku, to tam kobieta rodziła… miała chyba siedemnaścioro czy szesnaścioro dzieci.

(-)

To musi być ciekawe doświadczenie, patrzeć jak rozwijają się, dorastają, żyją dzieci, których pamięta się pierwszy oddech. To nie koniec wspomnień pani Melanii, powrócimy do nich kiedy indziej, a teraz proponuję dla dobrego nastroju pewną historyjkę od Hryćka Drapaka. Już ją kiedyś słyszeliście, ale mam nadzieję, że znowu się uśmiechniecie, bo trudno jest się nie uśmiechać:
(-) Humoreska
Szanowni słuchacze, mam nadzieję, że zostawiam was w dobrym nastroju. Nasz program dobiega końca. Znowu spotkam się z wami w niedzielę o godz. 20.30, a teraz życzę wam udanego weekendu. Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

05.08.2021 – godz 10.50 (opis do dźwięku)

W Niedzielę Zesłania Ducha Świętego w parafiach eparchii olsztyńsko-gdańskiej została po raz pierwszy przeprowadzona zbiórka na potrzeby parafii, które budują lub remontują cerkwie albo domy parafialne.

Głównodowodzący zbrojnych sił Ukrainy i Polski przeprowadzili rozmowę telefoniczną, w której potwierdzili, że współpraca dwustronna w celu zdolności obronnych będzie się umacniała.

Sportowiec i jednocześnie deputowany partii „Sługa Narodu” Zhan Bełeniuk zdobył dla Ukrainy pierwszy złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio.

Na antenie ukraiński program informacyjny, dziś czwartek 5 sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W Niedzielę Zesłania Ducha Świętego w parafiach eparchii olsztyńsko-gdańskiej została po raz pierwszy przeprowadzona zbiórka na potrzeby parafii, które budują lub remontują cerkwie albo domy parafialne. Na rachunek bankowy eparchii olsztyńsko-gdańskiej wpłynęło ponad 18 tysięcy złotych. Pieniądze ze zbiórki przekazano zgodnie z przeznaczeniem parafii Opieki Przenajświętszej Bogurodzicy w Olsztynie. Pieniądze te pomogą zakończyć prace w olsztyńskiej katedrze. Słowa podziękowania od biskupa Arkadiusza zostały opublikowane na stronie eparchialnej:

„Dziękuję wam wszystkim za zrozumienie i wsparcie międzyparafialnego funduszu wzajemnej pomocy. Parafie, które budują cerkwie parafialne i pomieszczenia, najczęściej muszą liczyć tylko na własne siły. Każda, nawet najmniejsza pomoc przybliża moment ukończenia budowy swojej świątyni i pozwala odczuć, że wierni z innych parafii są solidarni w trudzie budowy czy remontu. Powinniśmy sobie przy tym uświadomić, że budowa własnej świątyni w jednej parafii ostatecznie umacnia całą naszą Cerkiew i społeczność w eparchii i metropolii.

Za wszystkie wasze ofiary chcę jeszcze raz od siebie, ale głównie w imieniu parafii, która otrzymała pomoc, złożyć szczere podziękowanie. Szczere szczęść Boże!”

Ordynariusz Eparchii Olsztyńsko-Gdańskiej poprosił też, aby w miarę możliwości pamiętać o potrzebach związanych z budową czy remontami świątyń i domów w parafiach eparchialnych.
Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy generał major Walerij Załużnyj przeprowadził rozmowę telefoniczną z naczelnikiem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej generałem Rajmundem Andrzejczakiem. Jak czytamy w poście głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy generała majora Walerija Załużnego w sieci społecznościowej Facebook, zapewnił on swego polskiego odpowiednika, że wszystkie uzgodnienia, które strona polska zawarła z jego poprzednikiem, generałem pułkownikiem Rusłanem Chomczakiem, pozostają w mocy. Generał major Walerij Załużnyj wyraził również przekonanie, że dwustronna współpraca będzie się umacniała w celu zwiększenia zdolności obronnych Ukrainy i Polski oraz gwarantowania stabilności regionalnej i bezpieczeństwa.

Przypomnę, że w kierownictwie wojskowym Ukrainy nastąpiły zmiany kadrowe. Nowym głównodowodzącym Zbrojnych Sił Ukrainy mianowano generała majora Walerija Załużnego. Decyzją prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego zastąpił on na stanowisku generała pułkownika Rusłana Chomczaka.

48-letni generał major Walerij Załużnyj do niedawna stał na czele dowództwa operacyjnego „Północ”. Wcześniej był między innymi naczelnikiem sztabu pierwszym zastępcą dowódcy wojsk dowództwa operacyjnego „Zachód” i dowódcą rozformowanej obecnie 51-szej oddzielnej brygady zmechanizowanej. Na Donbasie Walerij Załużnyj jest od 2014 roku. Załużnego nazywają jednym z najbardziej otwartych generałów, który rozumie problemy żołnierzy i młodszych oficerów. Waleczny w rzeczywistości, a nie na papierze – tak mówią oficerowie o Załużnym.

Sportowiec i jednocześnie deputowany od partii „Sługa Narodu” Zhan Bełeniuk zdobył dla Ukrainy pierwszy złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. W finale zapasów w wadze do 87 kg zwyciężył Węgra Viktora Lőrincza z wynikiem 5:1. Jest to jego pierwsze złoto olimpijskie w karierze.

Po zwycięstwie Bełeniuk zatańczył hopaka.

„Przeszedłem długą i ciężką drogę, zacząłem trenować w wieku 9 lat, teraz mam 30 lat i nareszcie to się stało”, – oznajmił Zhan Bełeniuk. Jednocześnie rozpłakał się i podziękował swemu trenerowi i mamie, którzy bardzo go wspierali. Bełeniuk dodał, że niedawno doznał kontuzji, ale zdołał powrócić do zdrowia. Powiedział, że teraz skoncentruje się na pracy politycznej. 30-letni Zhan Bełeniuk jest synem Ukrainki i Rwandyjczyka, który zginął podczas wojny domowej w Rwandzie 1994 roku.

W 2015 roku ukraiński sportowiec został mistrzem świata w zapasach w wadze do 85 kg. W 2016-tym zdobył na Olimpiadzie w Rio de Janeiro srebrny medal w tej wadze, ustępując Rosjaninowi pochodzenia gruzińskiego Dawitowi Czakwetadze.

W 2019 roku ukraiński sportowiec pokonał z wynikiem 2:1 Węgra Viktora Lőrincza i został mistrzem świata w zapasach w wadze do 87 kg.

A 2019 r. Bełeniuk został deputowanym Rady Najwyższej od „Sługi Narodu” pod numerem 10 na liście partyjnej. Wtedy powiedział, że na listę zaprosił go osobiście Wołodymyr Zełeński.

„Zgodziłem się, bowiem na wyborach prezydenckich popierałem Wołodymyra Zełeńskiego”, – wyjaśnił sportowiec.

Od razu uprzedził kolegów partyjnych, że będzie kontynuował karierę sportową i będzie się przygotowywał do igrzysk olimpijskich, a w Radzie zajmie się sprawami sportu. Tak więc, jakie jest teraz miejsce Ukrainy na tablicy olimpiady.

Na razie Ukraina ma jedno „złoto”, dwa srebrne i siedem brązowych medali. Wcześniej brązowe medale na igrzyskach olimpijskich zdobyły: judoczka Daria Biłodid, szpadzista Ihor Rejzlin, strzelcy Ołena Kostewycz i Ołeh Omelczuk w zawodach drużyn mieszanych, tenisistka Elina Switolina, zapaśniczka Ałła Czerkasowa.

Pływak Mychajło Romanczuk zdobył brązowy medal na dystansie 800 metrów stylem dowolnym i srebrny medal na dystansie 1500 metrów stylem dowolnym. Srebro zdobył też zapaśnik Perwiz Nasirow.

Śledzić życie Ukraińców na Warmii i Mazurach, w Polsce i na świecie zapraszamy razem z nami. Świeżych informacji słuchajcie jutro o 10.50. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (jch/an)

04.08.2021 -godz.18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 4 sierpnia na antenie Radia Olsztyn w programie „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Mam nadzieję, że z wczorajszej audycji polubiliście panią Melanię Starodub, bo – tak jak powiedziałam wczoraj – dzisiaj znowu się z panią Melanią spotkamy. Takie spotkania dla mnie zawsze są wspaniałym przeżyciem, to tak jakbym cofnęła się w przeszłość do czasów i rodzinnych stron dzieciństwa moich rodziców. Ale dzisiaj chcę zwrócić wasza uwagę na bardzo ważną sprawę – na działalność Proswity. Często słyszymy to słowo, ale pewnie mało kiedy zastanawiamy się nad tym, czym ta Proswita była. Pamiętam, że i mój tata często mówił o tym, że chodził do czytelni w rodzinnych Laszkach, i to samo przewija się we wspomnieniach innych moich rozmówców. Dlatego też dzisiaj rozpoczniemy nasze spotkanie od kilku słów na temat właśnie Proswity.

(-)

Najbardziej dostępnym źródłem informacji jest zazwyczaj Wikipedia, więc zobaczmy, co mówi ona na temat Proswity:

„Towarzystwo „Proswita” zostało utworzone w 1868 r. we Lwowie jako przeciwwaga dla nurtów anty-ukraińskich w życiu kulturalnym: kolonizatorskiemu, wspieranemu przez władzę cesarską z jednej strony i rusofilską – z drugiej. Rusofile galicyjscy, którzy zajmowali wówczas dominujące stanowisko we Lwowie, bardzo wrogo przyjęli ideę utworzenia Towarzystwa.

W celu opracowania statutu Towarzystwa w marcu 1868 roku powołano Komitet, w skład którego weszła młodzież akademicka, byli tam tacy działacze jak Kornyło Suszkewycz, Mychajło Kossak, profesor Gimnazjum Akademickiego Paulin Święcicki i inni. 2 września 1868 r. Ministerstwo Oświaty wydało pozwolenie na powołanie Towarzystwa „Proswita”.

Walne zebranie zostało zwołane 8 grudnia 1868 r., przybyło 65 przedstawicieli i tylko jeden z nich, ks. Josyp Zajaczkiwski, nie był mieszkańcem Lwowa. Program przyszłej pracy „Proswity” był krótko sformułowany w wystąpieniu studenta Andrija Siczyńskiego:

„Każdy naród, który chce zdobyć niepodległość, musi przede wszystkim dbać o to, żeby niższe warstwy społeczne, masy ludowe wzniosły się do takiego poziomu oświaty, żeby ta masa ludowa poczuła się członkiem organizmu narodowego, odczuła swoją mieszczańską i narodową godność i uznała potrzebę istnienia narodu jako oddzielnej indywidualności narodowej, bo nikt inny, jak tylko masa ludu jest podstawą wszystkiego”.

Po założeniu „Proswity” jej filie utworzono też w innych miastach Ukrainy.”

(-)

A punktem wyjścia do dalszej naszej rozmowy z panią Melanią było zdjęcie jej wnuczek w jej tradycyjnych ukraińskich chustkach. Wnuczki są bardzo ładne, a chustki dodały im jeszcze większego uroku:

(-)

– Jak dziewczyna chustkę zawiąże – o ile jest ładniejsza!

– Tak, to jest prawda!

– W ogóle ten nasz strój ludowy jest taki piękny; jak kobieta czy mężczyzna go włoży, to od razu staje się jakiś taki… dostojny.

– Ja tak mówię, że na świecie nie ma takich dobrych ludzi i takiego języka, jak nasz język ukraiński. I tak lubię ten język, i ludzi swoich lubię. A jak tam na tej Ukrainie, na tym Majdanie, co tam się działo… Boże, jak ja się napłakałam, jak mi ich szkoda było! I teraz, jak na tym Donbasie, co się tam wyprawia, to jest coś strasznego! Czemu ta Ukraina jest taka nieszczęśliwa?

– Bo takiego ma sąsiada!

– Jak ten Szewczenko; przecież on z rodziny chłopa pańszczyźnianego… jaki Bóg dal mu talent! Nawet takie kraje, które nic wspólnego z tym nie mają i one biorą przykład z niego. Z jego „Koszara” biorą przykład i jego wiersze są wspaniałe. Tyle lat już go nie ma, a one są tak jakby dzisiaj napisane! Ja to tak, jak jeszcze byliśmy… ja to jeszcze do 1944-tego byłam w tym Ostobiszu. Tam mieliśmy czytelnię, była tam kooperatywa (spółdzielnia – J.Ch.), która była wspólnie z czytelnią; tam i mleczarnia była, był „Centro-sojuz” – jak ludzie mieli trochę mleka, to tam nieśli do tej mleczarni, trzeba było zapisywać. A jak szli do kooperatywy to kupowali sobie towary, to jeden mój brat był księgowym w tej kooperatywie, natomiast dugi brat był przewodniczącym czytelni. I to było takie… to była czytelnia Proswity i w tej czytelni Proswity była duża biblioteka, było tak dużo książek!

– Teatr był?

– Taki był teatr amatorski. Graliśmy różne sztuki, jedną skończyliśmy, drugą zaczynaliśmy. „Natałkę-Połtawkę” graliśmy; ja grałam właśnie tę główną rolę tej Natałki, bo tam trzeba było dużo się uczyć i ktokolwiek nie mógł się nauczyć. A koncerty! Dawaliśmy koncerty Tarasa Szewczenki, Łesi Ukrainki, Iwana Franki… To były takie bardzo wesołe czasy tak krótko trwały, bardzo krótko i się skończyły. I gdy wyszłam za mąż w 44-tym roku i dalej skończyło się wszystko.

– A gdy sięga pani pamięcią w swoje dzieciństwo – co pamięta pani jako pierwsze?

– Co pamiętam jako pierwsze? A co może być takie najciekawsze? Pamiętam wszystko jak ludzie żyli. Potem, gdy dorastałam… gdy byłam mała, dobrze się uczyłam i chcieli mnie oddać gdzieś, żebym się uczyła dalej, a że nasza wieś miała tylko cztery klasy, to trzeba było gdzieś dalej uczyć się, jak była tam większa wieś – Chliwczany. Tam było osiem kilometrów i do miasta, do Urnowa też było osiem kilometrów, to nie było tak chętnych, tylko dwóch chłopców, którzy chcieli uczyć się na księży, to ci poszli po tych czterech klasach. Było tak, że oni te dwa lata musieli chodzić do trzeciej klasy i dwa lata do czwartej. A nasz nauczyciel był bardzo dobry i bardzo mądry, tak że ja tego nauczyciela pamiętam do dzisiaj, tak jakby mi stał przed oczami.

– Jak się nazywał? Pamięta pani?

– Pamiętam! Nazywał się Stadnyckyj. Danyło Stadnyckyj. Pamiętam, pamiętam. I księdza pamiętam. Ksiądz nazywał się Wynnyckyj, to by bardzo porządny człowiek i tak uczył!

(-)

Jutro posłuchamy dalej, jak wyglądała droga do oświaty pani Melanii Starodub, a teraz jeszcze słowo o „Proswicie” we wspomnieniu pana Jana Smuta z Werchraty:

– Co jeszcze chce powiedzieć o Werchracie: rozwijało się życie kulturalne, nawet była kasa zapomogowo-pożyczkowa; mój tata był kasjerem. Pamiętam, jak chodziłem do szkoły podstawowej, jak mnie egzaminował – A jak się procenty liczy? On już wiedział, a miał tylko cztery klasy szkoły podstawowej. To było popularne.

– Ale to oznacza, że wtedy już ta społeczność była zorganizowana.

– Była zorganizowana i kto chciał należeć, to musiał wpłacać składki, musiał wpłacić pewną sumę pieniędzy. Tak jak wiem, moi rodzice w 36-tym zdaje się roku, czy w 37-mym (dokładnie już nie pamiętam) wzięli pożyczki 2400 złotych. A to była wartość 24 krów. I czy pani sobie wyobraża, że oni w ciągu 2,5 roku to spłacili! Z gospodarstwa gdzieś 5-6 hektarów. No, potem mieli więcej; kupowali ziemie i las. Za pół roku wybuchła ta wojna w 1939 roku i ci, którzy wzięli pożyczkę, skorzystali, bo nie zwracali, ponieważ zmieniły się pieniądze. W Werchracie była duża czytelnia zbudowana, były koncerty i ja już biegałem na te koncerty, to mi się bardzo podobało.

(-)

Posłuchajmy jeszcze jednego wspomnienia o Proswicie, tym razem dawnej mieszkanki Bań Mazurskich, pani Nadziei Owczarz, która wychowała się we wsi Horostyte na południowej Chełmszczyźnie:

– U nas zaraz po wojnie, 1944, 45-ty, nawet w 46-tym roku to ten podział był taki jawny. Wystawialiśmy ukraińskie sztuki, klasyczne te ukraińskie – „Nieszczęśliwą” wystawialiśmy, „Swatanie na Honczarówce”, potem „Natałkę-Połtawkę”, była taka sztuka (nie pamiętam autora) „Grzech i pokajanie”. Wiem, że tam był Żyd, chociaż u nas w wielu sztukach są Żydzi, to tylko mówili nam: „Wy tam tego za bardzo nie podkreślajcie”. Ale wystawialiśmy, jeździliśmy do sąsiednich wsi nawet z tymi sztukami. A potem już sztuki ukraińskie zeszły już jakby do podziemia. Prawda, wyjechała część na Ukrainę, to już wsie trochę pustoszały, bo w 46-tym wyjeżdżali, no a potem już ten nieszczęsny wyjazd tutaj…

(-)

Nie wiem jak wy, ale ja chciałabym wrócić do tamtych lat, być na tych sztukach, na tych koncertach. Niestety, czas płynie tylko w jedna stronę. I nasz czas antenowy też dobiega już końca. Mam nadzieję, że miło spędziliście z nami czas. Była z wami Jarosława Chrunik, a ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze. I znowu będzie z nami pani Melania. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/an)

04.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Schola Węgajty rozpoczyna coroczne letnie „Laboratorium Tradycji”, w ramach którego odbędą się warsztaty śpiewu. Finałem prób będzie wykonanie „Kondakionu o nawróconej” w cerkwi grecko-katolickiej w Olsztynie.

Swoich bohaterów należy znać. W składzie polskiej kadry na Olimpiadzie-2020 są sportowcy o pochodzeniu ukraińskim.

Szef Białoruskiego Domu w Kijowie Wital Szyszou został znaleziony martwy w parku. Przewodniczący Białoruskiego Domu w Warszawie uważa, że śmierć Szyszoua w Kijowie to robota białoruskiego KGB.

Takie wiadomości w centrum naszej uwagi dzisiaj. Na kalendarzu środa 4 sierpnia. Z wami Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Schola Węgajty rozpoczyna coroczne letnie „Laboratorium Tradycji”, w ramach którego odbędą się warsztaty śpiewu. Finałem prób będzie wykonanie „Kondakionu o nawróconej”. Posłuchać i zobaczyć spektakl dramatyczny można będzie w następną sobotę, 14 sierpnia w cerkwi grecko-katolickiej w Olsztynie. Na razie trwa tradycyjna praca, – mówi organizator wydarzenia Wolfgang Niklaus:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Paraliturgiczna sztuka „Kondakion o nawróconej”, bizantyjski hymn Romana Melodosa w wykonaniu Scholi Węgajty odbędzie się w cerkwi grecko-katolickiej 14 sierpnia. Początek wydarzenia o godz. 20-tej. Wstęp wolny.
Swoich bohaterów należy znać. W składzie polskiej kadry na Olimpiadzie-2020 są sportowcy z ukraińskim pochodzeniem, – pisze Paweł Łoza na szpaltach „Naszego Słowa”.

Kadra Polski w sztafecie 4×100 m na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio zdobyła złoty medal. Zawody te odbyły się po raz pierwszy w historii Olimpiady. W półfinale w polskiej ekipie biegła sportsmenka, która ma pochodzenie ukraińskie.

Mowa o Małgorzacie Hołub-Kowalik. Urodziła się w Koszalinie w rodzinie polsko-ukraińskiej. Została ochrzczona w cerkwi grecko-katolickiej, była uczennicą punktu nauczania języka ukraińskiego. Część rodziny Małgorzaty Hołub-Kowalik ze strony ojca do tej pory chodzi do parafii grecko-katolickiej w Koszalinie, a jej wujek śpiewa w chórze ukraińskim.

Sportsmenka-sprinterka jest nie tylko złotą medalistką Olimpiady-2020 w sztafecie mieszanej, w 2019 r. zdobyła brązowy medal podczas Mistrzostw Świata w Londynie.

Jeszcze jeden polski sportowiec o korzeniach ukraińskich – Tomasz Barniak – wszedł wraz z kolegą Wiktorem Głazunowym do półfinału Olimpiady w regatach olimpijskich na kanoe-dwójkach na 1000 metrów. Urodzony w Węgorzewie (sportowiec) jest mistrzem świata i wicemistrzem w kajakarstwie. Tomasz Barniak jest potomkiem przesiedlonych Ukraińców podczas akcji „Wisła” w 1947 roku.
Wczoraj ukraińskie ŚMP przytłoczyły straszną wiadomością, o której nie możemy nie wspomnieć. Szef Białoruskiego Domu w Kijowie Wital Szyszou został znaleziony martwy w parku. Przewodniczący fundacji Białoruski Dom w Warszawie Aleś Zarembiuk jest przekonany, że za zabójstwem białoruskiego opozycjonisty Witala Szyszoua w Kijowie stoją białoruskie specsłużby. Wital Szyszou był przewodniczącym Białoruskiego Domu w Kijowie. Zaginął w poniedziałek rano, gdy wyszedł pobiegać. We wtorek policja ukraińska znalazła go powieszonego w parku, niedaleko jego domu.

„Wital Szyszou wykrywał białoruskich agentów, działających za granicą”, – przypomniał Aleś Zarembiuk na antenie Polskiego Radia 24:

(-)

Aleś Zarembiuk uważa, że białoruskie specsłużby mogą planować podobne ataki w Polsce i na Litwie

(-)

Ciało szefa Białoruskiego Domu na Ukrainie Witala Szyszoua zostało znalezione w jednym z kijowskich parków. Według danych ukraińskiej policji mężczyzna został powieszony niedaleko miejsca zamieszkania. Wital Szyszou zaginął w Kijowie 2 sierpnia podczas joggingu. Kontakt z działaczem białoruskim urwał się rano. Z telefonu przewodniczącego Białoruskiego Domu wykonano kilka głuchych połączeń. Policja ukraińska wszczęła śledztwo kryminalne z art. 115 Kodeksu Kryminalnego Ukrainy (umyślne zabójstwo) i sprawdzi wszystkie wersje, włącznie z wersją zabójstwa, pozorowanego na samobójstwo.

To wszystko na dzisiaj. Mam nadzieję na lepsze wiadomości jutro, więc zapraszam was do radioodbiorników o 10.50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Miłego dnia! (dw/bsc)

03.08.2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Nareszcie, po dwóch tygodniach przerwy witam was ponownie na falach Radia Olsztyn w audycji „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”. Dzisiaj w programie „Kamo hriadeszy” będzie nawet trochę wakacyjnie. Najpierw jednak porozmawiamy z Ekscelencją Arkadiuszem o wczorajszej Ewangelii. Budzi ona refleksje o roli jednostki i wspólnoty, o roli jednostki we wspólnocie. Kościół jest wspólnotą od dwóch tysięcy lat, jednostki do niej przynależące przychodziły i odchodziły. I właśnie uświadomienie swojej roli we wspólnocie jest bardzo ważne, a zwłaszcza dotyczy to osób duchownych, które prowadzą za sobą wiernych. Tu też mamy różne doświadczenia. Na przykład ks. Hawryło Kostelnyk pamiętnego 1946 roku poszedł na ugodę z władzą komunistyczną, licząc na to, że po rozwiązaniu UCGK i przejściu na prawosławie, zostanie biskupem. Czyli bardziej myślał o sobie, niż o wspólnocie. W rzeczywistości zamiast godności, dostał kulę w serce. Zupełnie inny przykład pokazał nam metropolita Josyp Slipyj, który bez wahania odrzucił możliwość współpracy z władzami komunistycznymi, za co spędził ponad 17 lat w więzieniach, na katordze, niejednokrotnie znajdując się na granicy życia i śmierci. Ale pozostał wierny Bogu i Cerkwi, czym dodawał wielkiej otuchy pozostałym wiernym. Jest nad czym się zastanowić. Tak więc o jednostce i wspólnocie rozmawiamy z Ekscelencją Arkadiuszem Trochanowskim:

(-)
– Ekscelencja tak ładnie dzisiaj powiedział, zwrócił uwagę na to, jak człowiek żyjąc z dnia na dzień, każdego dnia napotykając różne problemy, czasami może stanąć na krawędzi. Tak jak Ekscelencja powiedział: bardzo blisko jest od grzechu do świętości i na odwrót. Czyli zawsze trzeba być bardzo ostrożnym. A ja akurat w tym momencie jeszcze pomyślałam, że człowiek czasami tez jest bardzo blisko od rozpaczy do wiary i na odwrót; czasami to właśnie rozpacz budzi wiarę. Gdy człowiek już nie wie co ma ze sobą zrobić, wtedy zwraca się ku wierze. To są takie bardzo delikatne życiowe niuanse.
– Nawiązując do ewangelii od św. Ewangelisty Mateusza z szóstej niedzieli, można sobie właśnie postawić takie pytanie – jaki jest poziom naszej wiary, bo od tego właśnie bardzo dużo zależy. To, co otrzymamy w dzieciństwie, w dorosłym życiu może dać bardzo dobre efekty. Szczególnie wtedy, gdy możemy znaleźć się w takich traumatycznych momentach. Gdy doświadczamy jakiejś tragedii, czy doświadczamy jakiegoś uzależnienia naszych bliskich, albo choroby maleńkich dzieci, co zdaje się nam wielka niesprawiedliwością – jak wtedy stanąć i zawierzyć? Oddać siebie Bogu i nadal robić to, do czego On nas zaprasza? Właśnie – być wytrwałym w modlitwie i tez w nadziei; pokazać, że człowiek też potrafi przejawiać taki optymizm, radość i umie się tym dzielić. Myślę, że dzisiejsza Ewangelia stawia przed nami takie różne pytania, bo rzeczywiście od grzechu do świętości jest bardzo blisko i od świętości do grzechu też. Tak samo od takiej rezygnacji do wiary i od wiary do rezygnacji. Dlatego dzisiaj Ewangelia pokazuje nam, jak bardzo ważnym jest mieć do czego powrócić; mieć też fundament. To, co było czymś fundamentalnym w moim życiu, ale z powodu różnych życiowych ciosów mogę się w tym pogubić, mogę odejść, bo takie też są nasze drogi życiowe. Ale to też pokazuje, że jeśli w człowieku jest zakorzenione to co Boskie, to co święte, i choć z wiekiem zaczyna ono nabierać różnego doświadczenia, zrozumienia, to jednak rozumiemy, że to jest takie poczucie stabilizacji. Daje nam gwarancję, że zawsze, gdy powrócimy do tego, co Boskie, będzie się nam wydawało czymś najlepszym; będzie nam dawało poczucie tego, że Bóg nas nie zostawia, ale na różne sposoby chce nas mieć przy sobie. I wtedy może się okazać, że gdy odkryjemy siebie, gdy będziemy też mówić o swoich problemach czy o naszych wątpliwościach, gdy będziemy stawiali pytania, to okaże się, że wokół nas są osoby, którym zależy na nas, żebyśmy nadal byli ludźmi wiary, żebyśmy nadal byli w cerkwi; ludzie, którzy nas wesprą, pokażą nam drogę. Nie będą nas osądzać, ale nawet więcej – wskażą nam drogę miłosierdzia, gdzie możemy szeroko otworzyć oczy ze zdziwienia, możemy być zaszokowani tym, że ktoś nas nie potępia, lecz przyjmuje, bo uważa, że to jest droga każdego chrześcijanina. My idziemy do świętości; nikt z nas nie jest idealny. Tu na ziemi nie ma idealnych ludzi. My się tego uczymy i do tego zaprasza nas Bóg i dlatego też prosi nas, żebyśmy nie potępiali, żebyśmy byli ludźmi, którzy wesprą. I dzisiejsza opowieść o człowieku sparaliżowanym, którego przyjaciele zanieśli do Jezusa Chrystusa, żeby go uzdrowił, pokazuje właśnie jak dobrze mieć przyjaciół, którzy poświęcą się, którzy nie pomyśleli wtedy: „A dlaczego mamy z nim iść”? „A dlaczego mamy iść do Jezusa? My mamy swoje sprawy”?. Tu najważniejsze jest moje „ja”, a nie nasze „my”. To właśnie też jest bardzo ważny moment, żebyśmy się nad tym zastanowili – jak myśli współczesny świat, bo myśli często tak, żebyśmy mieli na względzie tylko siebie samych. Żeby moja „ja” było górą, ale żebyśmy nie myśleli o innych. Dlaczego? Czasami jest tak, że faktycznie, gdy zajmujemy się drugim człowiekiem – chorym, cierpiącym – może nam zabraknąć sił, możemy mieć poczucie, że gdzieś ta nadzieja, którą do tej pory żyliśmy, zaczyna nas opuszczać. I wtedy pojawiają się też takie pokusy. Właśnie: dlaczego mam zajmować się innym? Ja mam zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. To jest cos bardzo niebezpiecznego. Dzisiejsza Ewangelia przestrzega nas przed tym; żebyśmy widzieli to nasze „my”, żebyśmy umieli być we wspólnocie. Dzisiaj też wspólnota jest w wielkim zagrożeniu – żeby wyrwać każdego człowieka ze wspólnoty, żeby żył tylko według swego indywidualnego „ja”. Bo tak mówi świat. Jest to coś bardzo niebezpiecznego, bo zrywamy więzi, wtedy nie umiemy budować wspólnoty. A to na przyszłość jest bardzo niedobre dla każdej wspólnoty chrześcijańskiej, dla każdej rodziny, również dla każdej naszej wspólnoty parafialnej. Powinniśmy mieć to poczucie – „my”. Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że gdy ktoś upadnie, czy ktoś zgrzeszył, albo gdy ktoś jest chory, żebyśmy (ci wierzący) umieli wstawić się za nim, pomodlić się za niego, odwiedzili go; napomnieli go też, ale takim słowem pozytywnym, żeby może się ocknął, żeby nie robił tego, czego się dopuścił, bo nie służy to jemu, ale też innym, którzy są wokół niego.
(-)
– Powiedział Ekscelencja o możliwości powrotu, o tym, że dobrze jest mieć do czego, do kogo powrócić. Teraz mamy czas urlopów; myślę, że są powroty na ziemie rodzinne, do tych naszych tradycji, to jest takie nasze pokrzepienie; jedziemy do źródeł. I związki. Związki mogą być horyzontalne i wertykalne. Do tych wertykalnych oczywiście zaliczam to, że szukamy śladów przodków. I nie jest tajemnicą, że Ekscelencja też był i był między innymi na Górze Jawor. Proszę opowiedzieć, co to za góra, co tam się odbywało i co odbywa się obecnie każdego roku?
– Myślę, że letnie miesiące – lipiec i sierpień – to dobra okazja, żeby odwiedzić nasze rodzinne strony; żeby odwiedzić te nasze wsie, czasami opuszczone, cerkwie, które świadczą o obecności naszych przodków na tej naszej ziemi zakerzońskiej. Tak, właśnie w lipcu byłem na Górze Jawor – jak co roku od pewnego długiego już czasu – ponieważ ta góra jest taka szczególna. Jeszcze gdy byłem małym chłopcem, nasza babcia zabrała nas z moim młodszym bratem na tę górę i tak szliśmy i szliśmy i zdawało się, że nie dojdziemy na te górę. Dzisiaj odbieram to inaczej, widzę, że nie jest taka wysoka, ale jednak jest to góra. Góra, na której miało miejsce objawienie w latach 20-tych XX wieku, gdzie trzy kobiety wracały ze Słowacji, z odpustu. Przechodziły przez granicę i właśnie na tej górze objawiła się im Matka Boska, która tak jakby poprosiła je, żeby tam zbudowani kaplicę. Żeby w tej kaplicy lud, mieszkający na tych ziemiach, oddawał Jej cześć. I zgodnie z Jej życzeniem mieszkańcy postawili kaplicę. Biskup Jozafat Kocyłowski poświęcił tę kaplicę i od tego czasu od 1929 roku odbywają się pielgrzymki do tego szczególnego miejsca. Jest to takie centrum na Łemkowszczyźnie objawienia Maryjnego. To miejsce zawsze jednoczyło. Nawet w tym roku dowiedziałem się z opowiadania pewnego starszego człowieka, który opowiadał, że na tę górę w osobliwy sposób chodziły na pielgrzymkę kobiety z dziećmi. Po porannych zajęciach zbierały się na skraju wsi, potem szły do innej wsi, zbierały inne kobiety i szły razem z dziećmi na tę górę i tam razem zanosiły modlitwy. Modliły się, spowiadały się, słuchały Bożego Słowa. Myślę, że to było takie wzmocnienie dla tego narodu – umocnienie w wierze, nadziei. To był niełatwy czas, to było po I wojnie światowej; lud mieszkający na tej ziemi potrzebował takiego umocnienia, dlatego że to było po I wojnie światowej, państwo polskie dopiero się tworzyło, ludzie wędrowali i dla tych miejscowych to było takie wielkie wzmocnienie w wierze i rzeczywiście to miejsce było takim miejscem modlitwy do 1947 roku. Potem stało się takim miejscem zapomnianym, gdzie pogranicznicy zrobili sobie takie miejsce spotkań, gdy przechodzili przez góry. Żeby nie powiedzieć, że prawie zrobili sobie z tego miejsca toaletę. Potem tym miejscem zajęła się cerkiew prawosławna, oni ja trochę odnowili z pomocą gminy i tam odprawiali nabożeństwa. Jednak właścicielem kaplicy zawsze była cerkiew greckokatolicka. Po długich rozmowach, nie tak dawno tę kaplicę oddano pierwotnemu właścicielowi – UCGK. I możemy teraz tam odprawiać modlitwy, ale ta kaplica może służyć każdemu. Trzeba tez dodać i powiedzieć, że gdy kaplica była w rękach prawosławnych, to za każdym razem musieliśmy prosić o klucz, żeby pozwolono nam otworzyć kaplicę, żebyśmy mogli wejść. Zawsze, gdy prosiliśmy, oczywiście otrzymaliśmy, ale była to dla nas forma, można powiedzieć… żeby prosić, żeby wejść do swojej własności i tam się pomodlić. W tej chwili kaplica otwarta jest dla wszystkich; dla każdego, kto chciałby się tam pomodlić – i dla prawosławnego, i dla rzymokatolika, i dla ewangelika, i dla każdego, kto odczułby potrzebę pomodlić się w tym osobliwym miejscu na Górze Jawor.
(-)
Warto o tym pamiętać, zwłaszcza dla tych, kto jeszcze ma trochę urlopu. Inni muszą czekać do następnego roku. Dzisiaj była z wami Jarosława Chrunik; dziękuję bardzo za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o tej samej porze. Miłego wieczory, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

03.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Minionej niedzieli 1 sierpnia w Polsce wspominano wydarzenia Powstania Warszawskiego. Czy brali Ukraińcy udział w Powstaniu Warszawskim i po czyjej stronie. Mity o tych wydarzeniach obala prof. dr hab. Marek Melnyk.

Obywatele Ukrainy nielegalnie pracowali w zakładach w powiatach Nowe Miasto i Ostróda. Agencja zatrudnienia w Iławie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności przed sądem za zlecenie pracy obcokrajowcom wbrew czynnemu prawodawstwu.

Przewodniczący Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz odpowiedział na ukraińskojęzyczny utwór Putina „o jedności Ukraińców i Rosjan” artykułem „O historycznej jedności w więzieniu narodów” w języku tatarskim.

Dokładniej o tym opowiem wprost teraz. W eterze ukraiński program informacyjny. Dziś wtorek 3 sierpnia. Z wami Hanna Wasilewska. Witam

(-)

Minionej niedzieli 1 sierpnia w Polsce wspominano wydarzenia Powstania Warszawskiego. Stolica uczciła pamięć bohaterów Powstania Warszawskiego tradycyjną „Godziną W”. Właśnie wtedy włączane są syreny alarmowe i przez minutę słychać ich dźwięk. Transport miejski, samochody i mieszkańcy Warszawy zatrzymują się, żeby oddać cześć powstańcom i poległym mieszkańcom miasta. Walka o wyzwolenie stolicy miała trwać kilka dni, ale powstańcy bronili się o wiele dłużej. Do walk przyłączyli się mieszkańcy Warszawy, harcerze i nawet dzieci, które przekazywały informacje i pomagały budować barykady. 63 dni polscy żołnierze, o wiele gorzej uzbrojeni niż Niemcy, walczyli o każdy dom, o każdy metr ziemi.

Czy brali Ukraińcy udział w Powstaniu Warszawskim? Jeśli tak, to po czyjej stronie? O prawdzie i mitach związnych z tą kwestią z prof. dr hab. Markiem Melnykiem rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

(-)

– Chciałbym zapytać o udział Ukraińców w Powstaniu Warszawskim. Istnieje wiele stereotypów, mitów, które niekoniecznie spotykają się z prawdą.

– Tak, tak. Istnieje taki mit, związany ze sprawą kolaboracji Ukraińców z Niemcami podczas II wojny światowej, on tak nie pojawił się ad hoc. Ale faktem jest, że w Polsce jest takie… nie chcę powiedzieć, że głębokie przekonanie, ale istnieją środowiska, gdzie propaguje się ideę tego, że Ukraińcy byli obecni w walce z powstańcami; że SS-Galizien współpracowało podczas pacyfikowania Warszawy i jest odpowiedzialne za likwidację społeczeństwa polskiego w Warszawie. Oczywiście, nie jest to prawdą. Chcę tu zwrócić uwagę, że taki historyk, jak na przykład Davis czy Motyka, czy inni już dawno udowodnili, że w Warszawie nie było ukraińskich formacji militarnych. To przekonanie, że tam byli obecni Ukraińcy, związane jest z tym, że nie wiedzieć czemu, ale tak się stało, że rosyjską armię narodową RONA – formację wojskową, która kolaborowała z Niemcami – utożsamiano z Ukraińcami. Myślę, że tu jest źródło tego mitu.
Całego materiału Sergiusza Petryczenki słuchajcie dzisiaj wieczorem.

Obywatele Ukrainy nielegalnie pracowali w zakładach w powiatach Nowe Miasto i Ostróda. Agencja zatrudnienia w Iławie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności przed sądem za zlecenie pracy obcokrajowcom wbrew czynnemu prawodawstwu. Kontrola zatrudnienia zgodnie z prawem, przeprowadzona przez pracowników straży granicznej w Olsztynie 28 lipca. W zakładach przemysłu mięsnego i tworzyw sztucznych nielegalnie pracowało 18 obywateli Ukrainy. Za złamanie prawa właściciel agencji zatrudnienia może zostać ukarany mandatem w wysokości do 30 tysięcy złotych.

Przewodniczący Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz odpowiedział na ukraińskojęzyczny utwór Putina „o jedności Ukraińców i Rosjan” artykułem „O historycznej jedności w więzieniu narodów” w języku tatarskim. Szef IPN Ukrainy Anton Drobowycz w artykule „O historycznej jedności w więzieniu narodów” oznajmia, że Władymir Putin daje rady, o które nikt go nie prosił, jak mają żyć Ukraińcy. Odpowiedni artykuł został umieszczony na stronie UIPN po ukraińsku i tatarsku.

Przewodniczący Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz w odpowiedzi na artykuł rosyjskiego prezydenta Władymira Putina „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców” twierdzi, że jest on „zestawem banałów, wymieszany ze starymi tezami propagandy antyukraińskiej”.

„Co prawda, do tej pory retransmisję tych tez realizowały osoby o niższym poziomie odpowiedzialności społecznej i politycznej. Nie jest zrozumiałe też w jakim celu artykuł W. Putina opublikowano też po ukraińsku. O ile oryginał rosyjski pokazał, że putinowscy doradcy kiepsko znają fakty z historii Ukrainy, to wariant ukraiński zademonstrował też brak tam wykształconych tłumaczy”, – ironizował Drobowycz. Szef ukraińskiej instytucji postanowił zastosować język tatarski i przykład Tatarstanu, ponieważ speakerzy właśnie tego narodu nad Wołgą stawiani są za przykład „wymęczonej, ale niepodległej Ukrainie”. Drobowycz porównuje Tatarów i Ukraińców w kontekście tego, jak Imperium Rosyjskie wykorzystywało obydwa narody, likwidując przy tym elitę narodową. Przewodniczący Instytutu Pamięci Narodowej zwraca też uwagę na to, że od 2018 r. języki rdzennych narodów tworów narodowych w FR przestały być obowiązkowymi do nauki. Przewodniczący Instytutu Pamięci Narodowej porównał sytuację mniejszości narodowych w Ukrainie i FR. według jego słów, w Ukrainie sytuacja jest o wiele lepsza i tak – Węgrzy mają własne partie, język wykładowy w szkołach i uniwersytet. Jednocześnie na okupowanym Krymie i w regionach narodowych zabronione są związki narodowe, między innymi – Medżlis narodu krymsko-tatarskiego.

Ta informacja kończy nasze wydanie, więc żegnam się z wami i zapraszam do radioodbiorników o 10.50. Wszystkiego dobrego. (jch/an)

02.08. 2021 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Nareszcie, po dwóch tygodniach przerwy witam was ponownie na falach Radia Olsztyn w audycji „Ukraińcy w świecie, świat o Ukrainie”. Dzisiaj w programie „Kamo hriadeszy” będzie nawet trochę wakacyjnie. Najpierw jednak porozmawiamy z Ekscelencją Arkadiuszem o wczorajszej Ewangelii. Budzi ona refleksje o roli jednostki i wspólnoty, o roli jednostki we wspólnocie. Kościół jest wspólnotą od dwóch tysięcy lat, jednostki do niej przynależące przychodziły i odchodziły. I właśnie uświadomienie swojej roli we wspólnocie jest bardzo ważne, a zwłaszcza dotyczy to osób duchownych, które prowadzą za sobą wiernych. Tu też mamy różne doświadczenia. Na przykład ks. Hawryło Kostelnyk pamiętnego 1946 roku poszedł na ugodę z władzą komunistyczną, licząc na to, że po rozwiązaniu UCGK i przejściu na prawosławie, zostanie biskupem. Czyli bardziej myślał o sobie, niż o wspólnocie. W rzeczywistości zamiast godności, dostał kulę w serce. Zupełnie inny przykład pokazał nam metropolita Josyp Slipyj, który bez wahania odrzucił możliwość współpracy z władzami komunistycznymi, za co spędził ponad 17 lat w więzieniach, na katordze, niejednokrotnie znajdując się na granicy życia i śmierci. Ale pozostał wierny Bogu i Cerkwi, czym dodawał wielkiej otuchy pozostałym wiernym. Jest nad czym się zastanowić. Tak więc o jednostce i wspólnocie rozmawiamy z Ekscelencją Arkadiuszem Trochanowskim:

(-)
– Ekscelencja tak ładnie dzisiaj powiedział, zwrócił uwagę na to, jak człowiek żyjąc z dnia na dzień, każdego dnia napotykając różne problemy, czasami może stanąć na krawędzi. Tak jak Ekscelencja powiedział: bardzo blisko jest od grzechu do świętości i na odwrót. Czyli zawsze trzeba być bardzo ostrożnym. A ja akurat w tym momencie jeszcze pomyślałam, że człowiek czasami tez jest bardzo blisko od rozpaczy do wiary i na odwrót; czasami to właśnie rozpacz budzi wiarę. Gdy człowiek już nie wie co ma ze sobą zrobić, wtedy zwraca się ku wierze. To są takie bardzo delikatne życiowe niuanse.
– Nawiązując do ewangelii od św. Ewangelisty Mateusza z szóstej niedzieli, można sobie właśnie postawić takie pytanie – jaki jest poziom naszej wiary, bo od tego właśnie bardzo dużo zależy. To, co otrzymamy w dzieciństwie, w dorosłym życiu może dać bardzo dobre efekty. Szczególnie wtedy, gdy możemy znaleźć się w takich traumatycznych momentach. Gdy doświadczamy jakiejś tragedii, czy doświadczamy jakiegoś uzależnienia naszych bliskich, albo choroby maleńkich dzieci, co zdaje się nam wielka niesprawiedliwością – jak wtedy stanąć i zawierzyć? Oddać siebie Bogu i nadal robić to, do czego On nas zaprasza? Właśnie – być wytrwałym w modlitwie i tez w nadziei; pokazać, że człowiek też potrafi przejawiać taki optymizm, radość i umie się tym dzielić. Myślę, że dzisiejsza Ewangelia stawia przed nami takie różne pytania, bo rzeczywiście od grzechu do świętości jest bardzo blisko i od świętości do grzechu też. Tak samo od takiej rezygnacji do wiary i od wiary do rezygnacji. Dlatego dzisiaj Ewangelia pokazuje nam, jak bardzo ważnym jest mieć do czego powrócić; mieć też fundament. To, co było czymś fundamentalnym w moim życiu, ale z powodu różnych życiowych ciosów mogę się w tym pogubić, mogę odejść, bo takie też są nasze drogi życiowe. Ale to też pokazuje, że jeśli w człowieku jest zakorzenione to co Boskie, to co święte, i choć z wiekiem zaczyna ono nabierać różnego doświadczenia, zrozumienia, to jednak rozumiemy, że to jest takie poczucie stabilizacji. Daje nam gwarancję, że zawsze, gdy powrócimy do tego, co Boskie, będzie się nam wydawało czymś najlepszym; będzie nam dawało poczucie tego, że Bóg nas nie zostawia, ale na różne sposoby chce nas mieć przy sobie. I wtedy może się okazać, że gdy odkryjemy siebie, gdy będziemy też mówić o swoich problemach czy o naszych wątpliwościach, gdy będziemy stawiali pytania, to okaże się, że wokół nas są osoby, którym zależy na nas, żebyśmy nadal byli ludźmi wiary, żebyśmy nadal byli w cerkwi; ludzie, którzy nas wesprą, pokażą nam drogę. Nie będą nas osądzać, ale nawet więcej – wskażą nam drogę miłosierdzia, gdzie możemy szeroko otworzyć oczy ze zdziwienia, możemy być zaszokowani tym, że ktoś nas nie potępia, lecz przyjmuje, bo uważa, że to jest droga każdego chrześcijanina. My idziemy do świętości; nikt z nas nie jest idealny. Tu na ziemi nie ma idealnych ludzi. My się tego uczymy i do tego zaprasza nas Bóg i dlatego też prosi nas, żebyśmy nie potępiali, żebyśmy byli ludźmi, którzy wesprą. I dzisiejsza opowieść o człowieku sparaliżowanym, którego przyjaciele zanieśli do Jezusa Chrystusa, żeby go uzdrowił, pokazuje właśnie jak dobrze mieć przyjaciół, którzy poświęcą się, którzy nie pomyśleli wtedy: „A dlaczego mamy z nim iść”? „A dlaczego mamy iść do Jezusa? My mamy swoje sprawy”?. Tu najważniejsze jest moje „ja”, a nie nasze „my”. To właśnie też jest bardzo ważny moment, żebyśmy się nad tym zastanowili – jak myśli współczesny świat, bo myśli często tak, żebyśmy mieli na względzie tylko siebie samych. Żeby moja „ja” było górą, ale żebyśmy nie myśleli o innych. Dlaczego? Czasami jest tak, że faktycznie, gdy zajmujemy się drugim człowiekiem – chorym, cierpiącym – może nam zabraknąć sił, możemy mieć poczucie, że gdzieś ta nadzieja, którą do tej pory żyliśmy, zaczyna nas opuszczać. I wtedy pojawiają się też takie pokusy. Właśnie: dlaczego mam zajmować się innym? Ja mam zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. To jest cos bardzo niebezpiecznego. Dzisiejsza Ewangelia przestrzega nas przed tym; żebyśmy widzieli to nasze „my”, żebyśmy umieli być we wspólnocie. Dzisiaj też wspólnota jest w wielkim zagrożeniu – żeby wyrwać każdego człowieka ze wspólnoty, żeby żył tylko według swego indywidualnego „ja”. Bo tak mówi świat. Jest to coś bardzo niebezpiecznego, bo zrywamy więzi, wtedy nie umiemy budować wspólnoty. A to na przyszłość jest bardzo niedobre dla każdej wspólnoty chrześcijańskiej, dla każdej rodziny, również dla każdej naszej wspólnoty parafialnej. Powinniśmy mieć to poczucie – „my”. Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam, że gdy ktoś upadnie, czy ktoś zgrzeszył, albo gdy ktoś jest chory, żebyśmy (ci wierzący) umieli wstawić się za nim, pomodlić się za niego, odwiedzili go; napomnieli go też, ale takim słowem pozytywnym, żeby może się ocknął, żeby nie robił tego, czego się dopuścił, bo nie służy to jemu, ale też innym, którzy są wokół niego.

(-)

– Powiedział Ekscelencja o możliwości powrotu, o tym, że dobrze jest mieć do czego, do kogo powrócić. Teraz mamy czas urlopów; myślę, że są powroty na ziemie rodzinne, do tych naszych tradycji, to jest takie nasze pokrzepienie; jedziemy do źródeł. I związki. Związki mogą być horyzontalne i wertykalne. Do tych wertykalnych oczywiście zaliczam to, że szukamy śladów przodków. I nie jest tajemnicą, że Ekscelencja też był i był między innymi na Górze Jawor. Proszę opowiedzieć, co to za góra, co tam się odbywało i co odbywa się obecnie każdego roku?

– Myślę, że letnie miesiące – lipiec i sierpień – to dobra okazja, żeby odwiedzić nasze rodzinne strony; żeby odwiedzić te nasze wsie, czasami opuszczone, cerkwie, które świadczą o obecności naszych przodków na tej naszej ziemi zakerzońskiej. Tak, właśnie w lipcu byłem na Górze Jawor – jak co roku od pewnego długiego już czasu – ponieważ ta góra jest taka szczególna. Jeszcze gdy byłem małym chłopcem, nasza babcia zabrała nas z moim młodszym bratem na tę górę i tak szliśmy i szliśmy i zdawało się, że nie dojdziemy na te górę. Dzisiaj odbieram to inaczej, widzę, że nie jest taka wysoka, ale jednak jest to góra. Góra, na której miało miejsce objawienie w latach 20-tych XX wieku, gdzie trzy kobiety wracały ze Słowacji, z odpustu. Przechodziły przez granicę i właśnie na tej górze objawiła się im Matka Boska, która tak jakby poprosiła je, żeby tam zbudowani kaplicę. Żeby w tej kaplicy lud, mieszkający na tych ziemiach, oddawał Jej cześć. I zgodnie z Jej życzeniem mieszkańcy postawili kaplicę. Biskup Jozafat Kocyłowski poświęcił tę kaplicę i od tego czasu od 1929 roku odbywają się pielgrzymki do tego szczególnego miejsca. Jest to takie centrum na Łemkowszczyźnie objawienia Maryjnego. To miejsce zawsze jednoczyło. Nawet w tym roku dowiedziałem się z opowiadania pewnego starszego człowieka, który opowiadał, że na tę górę w osobliwy sposób chodziły na pielgrzymkę kobiety z dziećmi. Po porannych zajęciach zbierały się na skraju wsi, potem szły do innej wsi, zbierały inne kobiety i szły razem z dziećmi na tę górę i tam razem zanosiły modlitwy. Modliły się, spowiadały się, słuchały Bożego Słowa. Myślę, że to było takie wzmocnienie dla tego narodu – umocnienie w wierze, nadziei. To był niełatwy czas, to było po I wojnie światowej; lud mieszkający na tej ziemi potrzebował takiego umocnienia, dlatego że to było po I wojnie światowej, państwo polskie dopiero się tworzyło, ludzie wędrowali i dla tych miejscowych to było takie wielkie wzmocnienie w wierze i rzeczywiście to miejsce było takim miejscem modlitwy do 1947 roku. Potem stało się takim miejscem zapomnianym, gdzie pogranicznicy zrobili sobie takie miejsce spotkań, gdy przechodzili przez góry. Żeby nie powiedzieć, że prawie zrobili sobie z tego miejsca toaletę. Potem tym miejscem zajęła się cerkiew prawosławna, oni ja trochę odnowili z pomocą gminy i tam odprawiali nabożeństwa. Jednak właścicielem kaplicy zawsze była cerkiew greckokatolicka. Po długich rozmowach, nie tak dawno tę kaplicę oddano pierwotnemu właścicielowi – UCGK. I możemy teraz tam odprawiać modlitwy, ale ta kaplica może służyć każdemu. Trzeba tez dodać i powiedzieć, że gdy kaplica była w rękach prawosławnych, to za każdym razem musieliśmy prosić o klucz, żeby pozwolono nam otworzyć kaplicę, żebyśmy mogli wejść. Zawsze, gdy prosiliśmy, oczywiście otrzymaliśmy, ale była to dla nas forma, można powiedzieć… żeby prosić, żeby wejść do swojej własności i tam się pomodlić. W tej chwili kaplica otwarta jest dla wszystkich; dla każdego, kto chciałby się tam pomodlić – i dla prawosławnego, i dla rzymokatolika, i dla ewangelika, i dla każdego, kto odczułby potrzebę pomodlić się w tym osobliwym miejscu na Górze Jawor.

(-)

Warto o tym pamiętać, zwłaszcza dla tych, kto jeszcze ma trochę urlopu. Inni muszą czekać do następnego roku. Dzisiaj była z wami Jarosława Chrunik; dziękuję bardzo za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o tej samej porze. Miłego wieczory, drodzy słuchacze! (jch/an)

02.08.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ośmiodniowe warsztaty pisania ikon w Szałstrach zakończą się poświęceniem ikon w katedrze greckokatolickiej w Olsztynie przy akompaniamencie śpiewu Scholi Węgajty. Aktu poświęcenia dokona ordynariusz olsztyńsko-gdański biskup Arkadiusz Trochanowski. Pierwszy srebrny medal Ukrainy na Olimpiadzie-2020. Takie wiadomości otwierają nasz cykl informacyjny tego poniedziałku. O szczegółach opowiem już za chwilę. Dziś jest drugi sierpnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry!

(-)

Ośmiodniowe warsztaty pisania ikon w Szałstrach zakończą się poświęceniem ikon w katedrze greckokatolickiej w Olsztynie przy akompaniamencie śpiewu Scholi Węgajty. Aktu poświęcenia dokona ordynariusz olsztyńsko-gdański biskup Arkadiusz Trochanowski. W ramach programu „Laboratorium Tradycji” w tę sobotę rozpoczną się warsztaty pisania ikon, które wspólnie organizują Schola Węgajty i grupa „Agathos”. Członkinią warmińsko-warszawskiej grupy artystów jest Małgorzata Dżygadło-Niklaus:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Jaką ikonę będą pisali uczestnicy warsztatów, będzie zależało od poziomu przygotowania. W tym roku jest wyjątkowo dużo nowicjuszy, zaznacza pani Małgorzata:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Napisanie ikony wymaga nie tylko talentu do malowania. Przede wszystko należy się przygotować do pracy duchowo, dlatego:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Zwieńczeniem tworzenia ikony jest jej poświęcenie, które tego roku odbędzie się w katedrze greckokatolickiej przy śpiewie Scholi Węgajty. A celebrować będzie akt poświęcenia biskup Arkadiusz. Ten moment tworzenia ikony najbardziej lubi Małgorzata Dżygadło-Niklaus, która obserwuje cały proces od początku do końca:

(-) Wypowiedź w języku polskim

Akt poświęcenia ikon, napisanych podczas warsztatów w Szałstrach pod Olsztynem, odbędzie się w niedzielę 15 sierpnia w katedrze greckokatolickiej w Olsztynie po godz. 11-tej.

(-)
Na igrzyskach olimpijskich w Tokio, w finale zawodów pływackich mężczyzn na 1500 metrów stylem dowolnym srebrny medal zdobył Ukrainiec, Mychajło Romanczuk, ustępując pływakowi amerykańskiemu.
Złoto wygrał Amerykanin Robert Finke, brąz zdobył Florian Wellbrock z Niemiec.

Jak informuje oficjalny raport Tokijskiego Komitetu Organizacyjnego Olimpiady w mikroblogu na Twitterze.

Dla Ukrainy jest to pierwszy srebrny medal na tych igrzyskach. Wcześniej ukraińscy sportowcy zdobyli pięć brązowych medali.

Przypomnijmy, że na olimpiadzie 2020 pierwszy medal dla Ukrainy zdobyła Daria Biłodid. 20-letnia ukraińska judoczka zdobyła brązowy medal w kategorii wagowej do 48 kg.

Szpadzista Igor Rejzlin zdobył brązowy medal, para mieszana w strzelaniu z pistoletu pneumatycznego z 10-ciu metrów Ołena Kostewycz i Ołeh Omelczuk także zdobyli brąz.

Tenisistka ukraińska Elina Switolina wygrała brązowy medal Igrzysk Olimpijskich-2020 przedwczoraj.
Jeżeli i wy śledzicie ukraińską kadrę olimpijską, dopingujcie Ukraińców w sieciach społecznościowych za pomocą hashtagów #серцемуТокіо і #OlympicUA.

Na razie to wszystkie informacje. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o 10.50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

01.08.2021 – magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.
(-)
Historia skradzionej bandury szybko obiegła Olsztyn i okolice. Tak zuchwałej i bezmyślnej kradzieży miasto nie widziało. Po co złodziejowi ukraińskie instrumenty ludowe i jak można ukraść instrumenty pracy artystów, którzy przyjechali do miejscowej publiczności? Dziewczęta są w rozpaczy, a policja szuka bandury. Julia i Alina Dedenowe – bliźniaczki, które przyjechały do Polski z Kijowa. Poznałyśmy się mimo nieprzyjemnych wydarzeń i mimo wszystko dziewczęta zgodziły się więcej o sobie opowiedzieć. Siostry pochodzące z Czernichowa przeprowadziły się do Kijowa na naukę, gdzie mieszkały i żyły ostatnich 5 lat:
Przez te wszystkie lata, kiedy mieszkałyśmy w Kijowie, pracowałyśmy także w Małej Akademii Nauk Ukrainy; w duecie śpiewałyśmy, jeździłyśmy po różnych krajach z występami i po prostu darowaliśmy ludziom swoją muzykę i pokazywałyśmy ludziom kulturę ukraińską.

-Kiedy poznałyście się z bandurą?
-Od samego dzieciństwa, gdzieś od 6-7 roku, a kiedy rodzice zaprowadzili nas do szkoły muzycznej, my w ogóle nie chcieliśmy, płakaliśmy, nasi wykładowcy dotąd wspominają, że przyszłyśmy zapłakane, nie chciałyśmy się zapisywać do szkoły muzycznej, ale z czasem zaczęłyśmy grać normalnie, jakieś konkursy od samego dzieciństwa, potem wstąpiłyśmy na uczelnię muzyczną na bandurę także i nas zabrali do czernichowskiej filharmonii do pracy w kapeli bandurzystów im. Ostapa Weresaja. Trzy, może trzy i pół roku tam pracowałyśmy. Bardzo się podobało, ale wrażenie było takie, że ten instrument jest taki wielki, a jak na nim grać i jeszcze trzeba śpiewać, a to trudne, ale kiedy spróbowałyśmy, to zrozumiałyśmy, że to już nasze.

-Właśnie czym was bandura zachwyciła, co spowodowało zakochanie w tym instrumencie.

-To, że można razem grać i śpiewać, bo od dziecka, mama widziała, że lubimy śpiewać, bo wychodziłyśmy sobie i śpiewałyśmy.
-Żeby grać na instrumentach strunowych i śpiewać jednocześnie, trzeba mieć doskonały słuch. Poza tym to nawyk, bo głos to jeden instrument i rękoma też tym bardziej, ta liczba strun.
-64, w niektórych bandurach mniej 2-3 struny i właśnie trudno razem śpiewać i grać.
Trzymamy więc kciuki, żeby artystki znalazły swoje bandury, a my będziemy mieli okazję zawitać na ich koncert i dostać kawałek Ukrainy w Olsztynie.
(-)
Różowe pelikany w Besarabii, ludowy rzeźbiarz z Połtawszczyzny, osada rowerowa w Karpatach i za grosze przygotowany obszar artystyczny w poleskiej wsi. To wszystko Ukraina.
Autor projektu nazwanego „Ukraińska ekspedycją”, który proponuje znajomość z ciekawymi ludźmi, miejscami, historiami – Bohdan Łohwynenko. KyivPost uznał go za najlepszego managera w wieku do 30 lat. I to bardzo pokrzepiające, że młody człowiek umie spojrzeć na Ukrainę właśnie tak. Jeden z myślicieli napisał, że jakość życia człowieka mierzona jest nie tylko tymi wielkimi celami, które ona stawia, a tym, jak żyje i co robi na co dzień. Ekspedycje Bohdana pokazują, że w najmniejszej wsi, najbardziej oddalonej, zapomnianej przez cywilizację, są ludzie, którzy żyją bardzo dobrym życiem.
(-)
-…miasto, które w swoim czasie było, według archeologów, 1/3 kijowa tego samego czasu…i ono wyrosło w tej dolinie przydniestrowskiej na lewym brzegu dzięki unikalnemu jego położeniu. To obecność wody, po drugie żyzne gleby, po trzecie chronione przed wiatrami…i przecięcia szlaków handlowych, one mogły iść po rzece, lub przez rzekę…piesze i wodne szlaki…Moje nazwisko [Horbniak] moja rodzina mieszkała na wzgórzu, stąd nazwisko. Wieś była przygraniczna, na lewym brzegu Dniestru; 22 lata była granica z Rumunią. Teraz to śmieszne, ale tu takie warunki życia, że dzisiaj nie można sobie wyobrazić. Kąpać się nie można, łowić ryb nie było można, paść krów nie można, w każdej wsi…śpiewać nie można, gwizdać nie można…
Ja nie mogę sformować ogólnego przekazu, co zrozumiałem o Ukraińcach. Jak nie paradoksalnie, ale nasza siła i nasza jedność jest w tym rozdrobnieniu. Podczas ekspedycji gdzieniegdzie pokazują się bardzo ciekawe rzeczy. Ukraina – idealne pole do stworzenia czegokolwiek, i turystyki, i instytucji kreatywnych, i gospodarstwa rolnego – ważne, żeby zobaczyć te możliwości. Natchniony ekspedycjami zespołu Ukrainej Bohdan Łohwynenko tworzy projekt dalej.
Niedawno media społecznościowe poruszył nowy projekt Ukrainer. Chodzi o nową mapę Ukrainy – dekomunizowaną. Ta nowinka stała się bestsellerem na Arsenale Książkowym 2021 w Kijowie. Na czym polega jej unikalność, opowiedziała wolontariuszka Oksana Kuzema:
-Co jest wyjątkowego w tej mapie. Jeśli się przyjrzeć, to oprócz tego, że zaznaczyliśmy ulubione punkty Ukrainer, gdzie radzimy pojechać na podstawie doświadczenia naszych ekspedycji, to wykorzystaliśmy najnowszy podział administracyjny i oprócz tego, jak już zaznaczałam, że mapa jest dekomunizowana, bo widzimy na tej mapie, że już u nas jest Kropywnyckij, Dnipro, są Horyszni Pławni, oprócz tego dekomunizowaliśmy krymskie miejscowości i wykorzystaliśmy szryfty ukraińskich projektantów.

-To też było ważne.
-Tak. Właśnie my pracujemy tak samo. Cała nasza produkcja, nasza książka, wszystko wychodzi ze szryftami tylko naszych designerów.
-Wspieracie twórców narodowych.

-No i Ukrainer o Ukrainie.
-Proszę powiedzieć, jakie jeszcze perełki są w waszej szafce, po co warto przyjść do waszego sklepu
-Nasz sklepik nie jest projektem komercyjnym, do biznes socjalny, który powstał by wesprzeć projekt. Dlatego nasz cel to pokazać nasze wydawnicze produkty, teraz jest jak już mówiliśmy […] książka w języku ukraińskim i jej anglojęzyczna wersja skierowana do obcokrajowców. Jest mapa. Są koszulki, które tak samo nasz zespół na ekspedycji jeździ na zdjęcia. We współpracy z naszymi bohaterami tworzymy różne produkty, jak skarpetki […] produkcja z Równego i tak samo to bohaterowie naszych historii. W najbliższym czasie będzie zaprezentowany pokrowiec na komputer, też bohater naszej historii Saszko […] który szyje we Lwowie plecaki. Pomysłów jest bardzo wiele, warto pisać się na projekt, bo w pierwszej kolejności my jesteśmy medium i nowe historie zjawiają się u nas co tydzień i podstawowa ekspedycja ciągle trwa i tak samo u nas ciągle realizowane są projekty specjalne. Na przykład niedawno po raz pierwszy w historii Ukrainy zrobiliśmy [wodną] ekspedycję, kiedy zespół pod żaglami badał zasób wodny, żeby odkryć potencjał dla turystki i odpoczynku, i jednocześnie opowiedzieć o inicjatywach, które zajmują się zachowaniem.

-O czym marzy zespół Ukrainer?
-Zespół Ukrainer to ponad 300 wolontariuszy myślę, że każdy ma swoje maleńkie marzenie.

-Ale pani przyszła do tego zespołu chyba z jednym celem pewny.

-Wspólny cel zgadza się z naszą misją, ja myślę, bo my badamy Ukrainę i właśnie wyniki tych badań prezentujemy w Świecie i nauce; chcemy żeby Ukrainę znali taką jaka ona jest, znali historię prostych ludzi, ich historie sukcesu i oczywiście chcielibyśmy stworzyć społeczeństwo otwarte na siebie i zmiany.
Współczesne historie Ukraińców, które zachwycają, to wisienka na torcie projektu Ukrainer. Żeby dowiedzieć się więcej zajrzyjcie na kanał YT projektu i pewna jestem, że zostaniecie z nim na zawsze.
A swoich sumiennych uczniów zapraszam na radiową lekcję:
[lekcja języka ukraińskiego]
Troszkę muzyki dla duszy przygotował Roman Bodnar
[muzyka]

Tym kończymy nasz program, więc dziękujemy wam za uwagę i żegnam się. Program przygotowali: Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

 

 

Więcej w Ukraina
Audycje w języku ukraińskim – lipiec 2021

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. W niedzielę Magazyn Ukraiński nadawany jest o godzinie 20.30. Prezentujemy serwis informacyjny...

Zamknij
RadioOlsztynTV