Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 15 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – marzec 2020

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy. Zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska i Sergiusz Petryczenko. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM

31.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was na falach Polskiego Radia Olsztyn we wtorek, 31 marca. A właściwie powinnam powiedzieć – dzień dobry, bo teraz o tej porze, a w dodatku po przejściu na czas letni, to jest jeszcze dzień. Szanowni słuchacze, wszyscy wiemy, jak bardzo ogranicza nas sytuacja epidemiczna, w każdej sferze życia. Ja też nie gę relacjonować wam różnych wydarzeń, jak to miało miejsce do tej pory, bo nie tylko takie wydarzenia zostały przełożone na dalsze terminy, ale mnie też – tak jak i wszystkich innych – obowiązuje samoizolacja. Jednak mimo wszystko chcę, żeby czas spędzony razem z wami okazał się interesujący dla was. Zawsze brakowało nam na wszystko czasu, więc teraz będziemy nadrabiali zaległości. Dzisiaj zaczniemy wracać do „Kalinowych Mostów” – corocznego spotkania dziennikarzy polskich, ukraińskich i białoruskich na Warmii i Mazurach. Nasi koledzy z Ukrainy przygotowali bardzo ciekawe materiały. A ponieważ we wtorki skupiamy się na tematyce historycznej, to dzisiaj zaprezentuję wam pierwszą część materiału Czernihowskiej Państwowej Obwodowej Kompanii RTV. Jest to opowieść Anatolija Naumenka pt. „Odrodzenie z popiołu” – o hetmańskiej stolicy, Baturynie. Nie mam wątpliwości, że was to zainteresuje:

(-)

„Spotkał go ten sam los, co Niniwę, Troję, Kartaginę, Jerozolimę. Z jedną tylko różnicą: tamte miasta zna cały świat, a wzmianka o Baturynie była wypalana, karczowana z ukraińskich dusz w ciągu kilku stuleci. Jak herezja, jak przestępstwo. A tym bardziej o jego roli, o jego wielkości, jego ukrytej treści – jako symbolu walki o wolność” – ukraińska pisarka, Natałka Pokład.

Baturyn.

Ukraina czci pamięć ofiar tragedii w Baturynie, kiedy to rosyjska armia kniazia Mieńszykowa podstępem zajęła hetmańską stolicę i okrutnie zemściła się na jej obrońcach i mieszkańcach za pragnienie bycia wolnymi. Baturyn ukrzyżowano, a wraz z nim ukrzyżowano całą Ukrainę, cały naród ukraiński. Symbol niezniszczalnego ducha, który umiłował wolność. Złożył siebie w ofierze za naszą niepodległość, znajdując się na szczycie swego rozwoju. Już trzy stulecia płonie ten ogień, który skłania Ukraińców do wykorzeniania z siebie niewolników. Popiół spalonego miasta stuka do naszych serc – czy pamiętamy?

(-)

Prawie pół wieku Baturyn był centrum życia politycznego Lewobrzeżnej Ukrainy. Tu mieściły się najwyższe instytucje rządowe, budowano świątynie, rozwijała się gospodarka. Szczególny rozwój miasto osiągnęło za czasów hetmana Iwana Mazepy, gdy stało się stolicą na wzór europejski. Był to czas gospodarczego, politycznego, duchowego i kulturalnego odrodzenia ziem ukraińskich. Myśl, żeby odłączyć się od Moskwy Mazepa pielęgnował od dawna. Zrzucić jarzmo moskiewskie gotowa była też wierna hetmanowi starszyzna – Horłenko, Łomykowski, Apostoł, Orłyk. Oni też nie mogli pogodzić się z imperialną polityką rosyjskiego cara, który robił wszystko, żeby zlikwidować Hetmanat. Jednak Mazepa nie miał okazji do ostatecznego, zdecydowanego kroku. Skłoniła go wojna, którą rozpoczął z Rosją król szwedzki Karol XII.

– Wszyscy modlimy się do Boga za duszę Chmielnickiego, za to, że wyzwolił Ukrainę z jarzma polskiego. A twoją duszę i kości dzieci nasze będą przeklinać, jeśli pozostawisz kozaków w takiej niewoli!, – mówili hetmanowi jego wierni pułkownicy.

Podjąć decyzję, rozważyć wszystkie „za” i „przeciw” Mazepie było niezwykle trudno. Dokumenty archiwalne i wspomnienia współczesnych z okresu tamtych wydarzeń doskonale zbadał historyk czernihowski, autor książek „Śmierć Baturyna” i „Mazepa”, laureat nagrody im. Mazepy, Serhij Pawłenko.

– Trzysta lat w historiografii przedstawiana jest kwestia, że Mazepa zdradził Piotra I. Ja uważam, że jest na odwrót: car, jego urzędnicy zdradzili Hetmanat, Ukrainę i dlatego Mazepa i jego otoczenie wzniecili to powstanie 1708 r. Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze: zostały brutalnie złamane umowy Perejasławskiej Ugody 1654 r. Zgodnie z nimi rejestr wojska kozackiego powinien liczyć 60 tys. kozaków, a już za Mazepy było ich 30 tys. Kolejne: Bohdan Chmielnicki miał prawo kontaktów z władcami zagranicznymi, a jak wiemy, za Mazepy całą korespondencję miał on obowiązek odsyłać tylko do Moskwy, żeby tam czytali. To tylko jeśli chodzi o umowy, bo w 1707 r. Piotr I postanowił przeprowadzić reformę administracyjną, zostały utworzone gubernie. I jest taki ciekawy moment, że została utworzona Gubernia Kijowska i do tej guberni weszły: Perejasław, Kijów, czyli miasta hetmańskie weszły do guberni. A drugi ważny moment dlaczego Piotr I zdradził Ukrainę, to przede wszystkim czynnik wiary prawosławnej. O tym detalu mówimy nieczęsto, ale w rzeczywistości dla Ukrainy to było bardzo ważne. Gdy godziliśmy się na zjednoczenie w 1654 r. to czynnik prawosławny odegrał jedną z ważnych ról, ale gdy do władzy doszedł car Piotr, to on w istocie był ateistą. Już w 1692 r. utworzył „szutiejnyj patriarchat” („żartobliwy patriarchat”), wybrał „szutiejnego patriarchę”, kpili ze swoich wyższych dostojników duchownych. I gdy zmarł w 1800 r. patriarcha Adrian, to w istocie Piotr I zlikwidował patriarchat, utworzył monasterski nakaz, to w rzeczywistości jak pododdział wojskowy, to był taki system represyjny. To był człowiek okrutny, którego nawet w swoim czasie nazwano antychrystem. Ukraińców to mocno odstraszało, dlatego, gdy Karol XII postanowił pójść na Moskwę, to dla Ukrainy pojawiła się pewna szansa, że Karol XII, który wsławił się swoimi zwycięstwami w Europie, że pomoże Ukrainie zdobyć inny status. A bez pomocy z zewnątrz jako mniejszość (Ukraina) nie mogła rozwiązać tego problemu.

(-)

Na drodze armii szwedzkiej wojska rosyjskie paliły wsie, wypędzając ludzi do lasów, niszczyły prowiant. Karol XII postanowił iść przez Ukrainę.

– Hetmanat nie pozwoli Moskwie palić swoich wsi”, – tak radzili mu generałowie. – A przy tym Ukraina bogata jest w żywność!

Ta wiadomość zirytowała Mazepę: „Bies go tu niesie! I Ukrainę zamieni na ruinę!”, – ciężkie myśli nie dawały spokoju Iwanowi Mazepie. „Jeśli Piotr wygra wojnę, to będzie to likwidacja autonomii i w istocie – śmierć Ukrainy. Jeśli wygra Karol, to Ukraina trafi pod władzę Polski. Nie wiem jak się wojna zakończy, ale tak jak jest teraz, to car przegrał, Karol triumfuje. Dobrze wiem kim jestem, nie można mnie kupić ani za pieniądze, ani za tytuły. Pieniądze to ja daję carowi, a tytułu wyższego niż hetman, wódz i naczelnik Ukrainy – też nie potrzebuję. Ale bolą mnie te targi, które o skórę żywego niedźwiedzia Ukrainy się toczą. Mnie Hercogiem chcą uczynić, a Księstwo Kijowskie, Wołyńskie, Czernihowskie – innym dają. Na to nigdy się nie zgodzę. Mazepa jest hetmanem i hetmanem całej Ukrainy chce pozostać. Mazepa w żaden sposób nie dopuści do tego, żeby obcokrajowcy siedzieli na tronach poćwiartowanej ziemi ukraińskiej”.

– Dosyć!

– Na to nigdy nie możemy się zgodzić!

– Lepiej z szablą w ręce zginąć uczciwie, niż pchać szyję w jarzmo!

– Zaciągają pętlę na naszej szyi, zaciskają!

– Oni chcą Ukrainę nie tylko zniewolić, ale chcą zjednoczyć ją z Moskowią w jedno!

– Ratuj nas, hetmanie, dopóki jest właściwy moment, bo za jakiś czas może znowu los uśmiechnie się do cara, a odwróci się od Karola!

– Teraz, albo nigdy!

– Muszę ci to powiedzieć, hetmanie, że tak jak ja myślę, jest nas wielu, 99 osób na 100!

– Nie po to całe życie mądrze robiłem, żeby teraz jakimś głupstwem całą sprawę zepsuć! I jeszcze wam powiem, że Mazepa nie podda się żywym w niewolę, ale tego samego i od was oczekuję. Zobaczymy, czy dotrzymacie kroku!

(-)

Krok był ryzykowny i desperacki, bo na Ukrainie są tylko cztery pułki kozackie; siedem z rozkazu cara rosyjskiego walczy poza jej granicami. Natomiast są garnizony rosyjskie w miastach i liczne wojsko moskiewskie, które zaległo w północnej Ukrainie, które ściga króla szwedzkiego. Wszystko to widzi prosty lud i nie śpieszy się, żeby poprzeć hetmana. „Czekaj, czekaj, Iwanie Sptepanowyczu, nie tylko buławę, a swoją siwą, mądrą głowę zgubisz!” A mimo to Mazepa wyrusza z Baturyna na spotkanie z Karolem XII. Waha się do końca. Dopiero gdy przeprawił się na prawy brzeg Desny, wygłasza mowę przed swoim wojskiem:

– Stoimy teraz, bracia, między dwoma urwiskami, gotowymi nas pożreć, gdy nie obierzemy dla siebie pewnej drogi. Walczący między sobą monarchowie, którzy przybliżyli teatr wojny do naszych granic, do tego stopnia wściekli jeden na drugiego, że podwładne im narody już cierpią i jeszcze przecierpią otchłań niezmierzonego nieszczęścia. A my między nimi jesteśmy jak cel tego nieszczęścia. I nam, widząc to zagrożenie, które zawisło nad naszymi głowami – jak nie pomyśleć o sobie samych? Moje myśli są takie: skoro król szwedzki, zawsze niezwyciężony, pokona cara rosyjskiego i zrujnuje jego carstwo, to my z woli zwycięzcy nieodmiennie zostaniemy przyłączeni do Polski. A jeśli dopuścić do tego, żeby to car rosyjski wyszedł jako zwycięzca, to już czarna godzina przyjdzie do nas od samego tego cara!

(-)

Dalszy ciąg opowieści o tragicznej historii Baturyna usłyszycie podczas kolejnego naszego wtorkowego spotkania. Dzisiaj jest jeszcze chwila na to, żeby posłuchać, co nowego wydarzyło się u kozaków „Chołodnego Jaru”. Słuchamy kolejnego fragmentu powieści Jurija Horlis-Horskiego o tym samym tytule:

(-)

Podjeżdżamy do wsi Matwijiwka. Przed wsią przy drodze na wzgórzu – wysoka mogiła, kurhan. Złażę z konia i wspinam się na nią. Na górze znajduje się przestrzenne zagłębienie, otoczone wieńcem wału, z wyjściem w stronę wsi. Nie ma wątpliwości, to stary, kozacki kurhan. Daleko z niego widać. Z boku, skąd idziemy i po prawej stronie widnieją lasy. Po lewej stronie, w kierunku Czyhyryna, też jest smuga lasu, a pośrodku – goła równina, szerokie wyjście na stepy. Myśl mimowolni wraca do czasów, gdy z tego kurhanu wyglądała kozacka straż gości – tatarskich oddziałów ze stepu. Przy wjeździe do wsi spotykamy grupę wieśniaków z rusznicami, przyjaźnie witają się z nami. We wsi też spotykamy uzbrojonych. Wydzielam kwatermistrzów, trzeba załatwić kwatery dla pułku. Pytam dwie młode mężatki, gdzie mieszka starosta.

– Nie ma u nas starosty!

– No, wójt czy przewodniczący!

Mężatki patrzą na siebie i wzruszają ramionami:

– Nie ma ani wójta, ani przewodniczącego!

– No, a kto nad wami we wsi jest starszy?

– Ataman jest!

Kozacy śmieją się. Wesoły kozak z kwatermistrzów zawrócił koniem i pochyliwszy się, żartobliwie objął krzepką, ładną mężatkę:

– Nad takimi kozakami to i ja bym poatamanował!

Ale kobieta niespodziewanie wybiła mu ze strzemiona nogę i w akompaniamencie ogólnego śmiechu przerzuciła na drugą stronę. Kobiety też się śmieją

– Widzicie go – biesowej wiary kozak! Na koniu nie usiedzi, a w atamany lezie!

Wypytuję, jak znaleźć atamana. A jeszcze po drodze napotykamy grupę wieśniaków, wśród których był i ataman, niemłody już wieśniak. Na plecach miał niemiecki karabin, przy pasie rewolwer i dwa granaty ręczne. Przyjaźnie się przywitał:

– A, Zaporożcy! Tu już wasi przechodzili!

Pytam go jak lepiej rozmieścić pułk, najważniejsze, żeby było czym konie nakarmić.

– Rozlokujcie się, jak się wam podoba! Jeśli ktoś nie będzie miał owsa czy siana, to przyniesiemy. Wieśniacy, którzy szli z nim, gościnnie zapraszają do siebie – kto dwóch, kto czterech kozaków z końmi. Jeden, lekko podchmielony, zaprasza wszystkich na chrzciny. Nie ma tych nieufnych albo nawet wrogich spojrzeń, które nierzadko zdarzało się napotykać na Podolu i nawet na Chersonszczyźnie. Ani oni naszych, ani my ich rusznic się nie boimy. Czuje się, że oni nas rozumieją i szczerze współczują sprawie, o którą walczymy. I to napełnia duszę jakąś ckliwą radością. Oglądam dobrze poznane za czas walki twarze kozaków i widzę, że oni czują to samo.

(-)

I tak kończy się nasz wtorkowy program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Słuchajcie uważnie wiadomości, bo dzisiaj zostały podjęte dodatkowe środki ostrożności, spowodowane epidemią koronawirusa. Dbajcie więc o siebie, wzmacniajcie swój organizm, żeby wirus nie miał do was dostępu, czyli – zostańcie w domu i nie otwierajcie mu drzwi! Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

31.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witam was drodzy słuchacze. Na antenie ukraiński program informacyjny. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Najpierw statystyka zarażeń w naszym regionie i całej Polsce.

(-)

Testy laboratoryjne potwierdziły 77 nowych przypadków zakażenia koronawirusem – poinformowało Ministerstwo Zdrowia. W sumie zakażenie koronawirusem wykryto dotychczas u 2132 osób, 31 z nich zmarło. Nie ma wśród nich mieszkańców Warmii i Mazur. W regionie choruje 57 osób.

(-)

Czas pandemii i samoizolacji ciężko jest przeżyć nam, ludziom aktywnym, bo przywykliśmy do bycia w ruchu. Ktoś boi szię 4 ścian, a ktoś koronawirusa. Z różnych przyczyn potrzebujemy porady, jak przeżyć ten czas, jak nie zmarnować tej możliwości bycia w domu razem. Na pytania odpowiada proboszcz parafii greckokatolickich w Dobrym Mieście i Lidzbarku Warmińskim ojciec Bohdan Sytczyk:
-Teraz jest taki bardzo trudny czas, wszyscy musimy go przejść cierpliwie i szczególnie przestrzegać tych rozporządzeń, które słyszymy od instytucji medycznych, i naszej władzy cerkiewnej, by być ostrożnym, zostać w domu, modlić się w domu. Szczególnie teraz jest okres Wielkiego Postu i możemy taką refleksję zrobić w swoim domu.

-Wszystkim nam ciężko przeżywać samoizolację, proszę poradzić, co robić?

-Historia pokazywała nam wiele, że ludzkość przechodziła różne próby, różne choroby, które dotykały, ale co pozwalało to przetrwać – wiara, modlitwa, to była podstawa, zawierzenie Bogu, Bogarodzicy tych wszystkich spraw, tego naszego codziennego życia i człowiek to zwyciężał, to powiązanie wiary z rozumem. Bo to dwie rzeczy powiązane ze sobą. Rozumem, a z drugiej strony z nadzieją i wiarą, że to wszystko przejdziemy i wrócimy do normalnego życia.

-Może ma ksiądz ma porady, jak z korzyścią dla siebie, dla wewnętrznego ja, spędzić te dni w domu.

-Porad można różnych udzielać, ja myślę, że tu przede wszystkim taką pierwszą sprawą jest dla wierzącego, który zawsze żył życiem cerkiewnym, bywał w cerkwi, modlił się, to i tu przede wszystkim sięgać do ksiąg Pisma Świętego, czytać Święte Pismo; druga rzecz jakąś duchową lekturę, dobre teksty duchowe czy w internecie jest wiele duchownych propozycji. Co buduje, szukanie możliwości, które będziemy rozwiązywać w domu. Co nie oznacza, że będziemy się zamykać, bo tak jak słyszę można wyjść na krótki spacer, odetchnąć, ale unikać skupisk ludzkich, środowisk gdzie są ludzie. Ze swojego doświadczenia – staram się wychodzić, gdy mam coś do załatwienia, a tak staram się przestrzegać tego, żeby być w domu i nie spotykać się, jeśli to nie jest konieczne. Takie rady i takich rozwiązań możemy szukać. Myślę, że wielu naszych wiernych śledzi co się dzieje, dowód toto minionej niedzieli; rozważnie i mądrze podchodzą i przestrzegają tych wszystkich rozporządzeń naszych władyków, które przekazywaliśmy.

-Teraz pojawił się taki problem, że w większości małżeństw pojawiają się drobne spięcia z tej przyczyny, że za dużo czasu spędzają ze sobą. Czy coś może ksiądz poradzić? Co takiego dzieje się w wielkiej rodzinie, gdzie troje dzieci i ciągle, ciągle razem. Cierpliwości brakuje nam niestety. Skąd ją brać?

-To bardzo ciekawe pytanie, powiem że na pewno to taki czas, że można wiele spraw w takiej rodzinie omówić. Wiele spraw, które; gdzieś jesteśmy zabiegani codziennością, późno wracamy do nocy, a tu jesteśmy ze sobą od rana. To okazja, żeby pobyć, porozmawiać o tych rzeczach, na które nie mamy codziennie; pobyć; bo każdy zajęty jest jakimiś sprawami, obowiązkami, pracą. Tu szczególnie ważna sprawa jest z dziećmi; szczególnie nie potrzebują; no moje są w różnym wieku, ale jeszcze taki najmniejszy potrzebuje takiej uwagi; ci starsi sobą się zajmują, bo są zajęcia, córka studiuje; różne zadania ze szkoły i studiów, które mają rozwiązywać; oni mają pewne obowiązki. To jest także egzamin, który mu zdajemy, jak umiemy ze sobą być, rozmawiać, jakie tematy poruszamy, jakie może plany sobie zakładamy na przyszłość. To właśnie w rodzinnym gronie jest okazja o tym teraz porozmawiać, pomyć. Co ksiądz życzy wiernym w tych dniach?

-Chcę życzyć siły, głębokiej wiary, nadziei, przestrzegania tych wszystkich rozporządzeń i ze strony medycznej, i naszej cerkiewnej, żeby faktycznie poważnie potraktować. Mówię, to wszystko przejdzie, bo przejdzie. Kwestia czasu i pytanie kiedy, ale przejdzie. Bądźmy mądrzy, rozważni, ale myślmy też o innych, bo my możemy to lekko przejść, ale jesteśmy nieświadomi, że komuś możemy krzywdę zrobić i to jest największe niebezpieczeństwo; szczególnie jak słyszymy, naszym seniorom, starszemu pokoleniu, więc nasza mądrość musi być w tym wszystkim. Życzę zdrowia. Dziękuję.

(-)

Więc najlepiej planować przyszłość i niezależnie od wszystkiego marzyć. To wzmocni wiarę na przyszłość, uspokoi i poprawi nastrój wszystkim w domu. Tego i ja wam życzę. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się jutro. (dw/kos)

30.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w coponiedziałkowym programie „Kamo hriadeszy” na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Wszyscy uczymy się żyć w nowych warunkach, które dyktuje nam nieproszony gość – koronawirus. Ale nie ma innego wyjścia, jak tylko przestrzegać wszystkich zasad i ograniczeń. Tylko to pozwoli nam jakoś najmniej boleśnie przejść przez tę pandemię.

(-)

Kościół na całym świecie tworzą ludzie, to i w tej sferze bardzo dużo się pozmieniało. Kościół nie stoi z boku, tylko włącza się w walkę i pomoc potrzebującym w tym niewątpliwie trudnym czasie. Jak podaje TSN, Ministerstwo Ochrony Zdrowia zaapelowało do Kościołów o maksymalne ograniczenie nabożeństw oraz przedsięwziąć środki zapobiegawcze. Wraz z zaostrzeniem sytuacji epidemicznej w kraju, instytucje religijne występują z szeregiem inicjatyw, mających na celu pomoc jak państwu i medykom, tak i zwyczajnym obywatelom w walce z koronawirusem.

Prawosławna Cerkiew Ukrainy sama przygotowuje środki antyseptyczne, jak mówi – zgodnie z recepturą WHO.

UCGK oznajmiła, że w razie potrzeby przekaże swoje świątynie i klasztory na potrzeby medyków, którzy obecnie walczą z koronaworusem. Poinformował o tym zwierzchnik UCGK Swiatosław (Szewczuk). Zaapelował też do ludzi zamożnych, aby wkładali własne środki na ratowanie ludzi przed pandemią.

Odescy księża różnych konfesji nagrali video, w którym apelują do wiernych o przestrzeganie zasad kwarantanny i higieny osobistej, modlitwę i zachowanie spokoju.

Zaporoska organizacja chrześcijańska „Miejskie Centrum Pomocy” zorganizowała sztab, który będzie zaopatrywał mało mobilne osoby oraz osoby starsze w produkty żywnościowe.

(-)

W Polsce tak samo obowiązują ograniczenia, między innymi – samoizolacja, dlatego ŚMP nadają swoje anteny różnym konfesjom, żeby każdy wierny miał możliwość uczestniczenia w liturgii w swoim obrządku bez wychodzenia z domu. Tak samo Radio Olsztyn nadaje możliwość m.in. transmitowania liturgii z olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej. Wczoraj była czwarta niedziela Wielkiego Postu, w Ewangelii mowa była o ojcu, który przyprowadził do Jezusa swego syna, żeby Jezus uwolnił go od demona. Skorzystała z okazji i poprosiłam o rozmowę na ten temat proboszcza, ks. Jana Hałuszkę. Ta ewangelia jestbardzo znacząca, bo przychodzi do Jezusa ojciec, który wypróbował już wszystkie sposoby, żeby wyleczyć swoje dziecko. Nikt do tej pory mu nie pomógł, więc przychodzi i mówi: „Jeśli możesz, uzdrów go!”, na co Jezus odpowiada: „Dla tego, kto wierzy, wszystko jest możliwe”. Ojciec, uświadamiając sobie niedoskonałość własnej wiary, mówi: „Wierzę, pomóż mojemu niedowiarstwu”!

– Znowu Jezus podkreśla rolę wiary w naszym życiu. I jest to ważne dla nas, żebyśmy dzisiaj to sobie uzmysłowili, że mamy żyć wiarą w Boga Trój-Jedynego. I często wydaje się nam bardzo dużo rzeczy niemożliwych do zrealizowania, że moglibyśmy pewne rzeczy osiągnąć. Ale trzeba wierzyć i mieć nadzieję, że Bóg nam pomoże w tym, co chcemy osiągnąć. I trzeba pamiętać, że nie zawsze tak jak my sobie tego życzymy Bóg będzie nam pomagał. Często nam się wydaje, że Boga nie ma obok nas, bo prosimy, chcemy coś zrobić, jednak Bóg z pewnością pomaga nam w inny sposób, musimy tylko to zobaczyć. A ta wiara potrzebna jest nam do tego, żeby być cierpliwym, wytrwałym w naszych zadaniach, w naszych marzeniach. Ta wiara ma nam pomóc w tym, żeby wtedy, gdy przyjdą jakieś trudne momenty, okoliczności naszego życia, żebyśmy mogli ustać i właśnie widzieć Boga obok siebie – że jest obecny w naszym życiu, że nam pomaga i daje nam środki do tego, żeby przetrwać te trudne momenty i żeby pamiętać, że ta wiara prowadzi nas do Niego, do spotkania z naszym Ojcem Niebieskim.

(-)

– Nawet teraz można usłyszeć takie opinie, że ta pandemia jest karą za nasze grzechy. Ale jest też inna myśl, że Bóg nie karze, ale pomaga nam w tych trudnych momentach przeżyć je, że jest przy nas i nam towarzyszy.

– Z jednej strony, gdyby Bóg miał nas karać, to ja nie wiem jak miałoby wyglądać nasze życie. Oczywiście, Bóg jest miłosierny i bardzo cierpliwy. On chce nam poprzez różne wydarzenia w naszym życiu pokazać, że nie jesteśmy kreatorami naszego życia w tym sensie, że mamy ograniczenia i nie możemy zrobić wszystkiego, nie jesteśmy wszechmocni. I tak samo Bóg nie działa przeciwko nam, przeciwko naszej wolnej woli i to nie jest tak, że będziemy cały czas przybiegać i błagać, żeby tak raz! – i wszystko mamy. On chce nam pokazać, że mamy tę ziemię w dobry sposób uprawiać, władać nią, żeby przynosiła nam korzyść. I musimy robić to tak, żeby to nam służyło. Widzimy, że nie zawsze to co robi człowiek mu służy. Chociaż czasami mamy dobre zamiary, jednak są pewne granice, których nie możemy przekroczyć. Musimy zastanowić się nad sobą i zastanowić też innych ludzi, dokąd zmierzamy i co dla nas jest tak naprawdę najważniejsze. Myślę, że ten czas pandemii pokazuje nam, gdzie jest nasze miejsce i tez pokazuje nam, że powinniśmy słuchać Boga i wykonywać to, co do nas mówi. I to słuchanie jest bardzo ważne.

(-)

– Może właśnie teraz, gdy chcielibyśmy, ale jednak nie można przyjść do świątyni; bo zdawało się, że tak będzie zawsze, bo jak to: nie można przyjść do świątyni? A jednak istnieje zagrożenie. Są tacy ludzie, którzy mówią, że „skoro wierzę, to nic mi nie będzie”. Ale jest to bardzo ryzykowne, bo było powiedziane, żeby nie kusić Boga. I być może teraz wiele osób odczuje jak to jest, gdy nie można przyjść do cerkwi. Być może ktoś odpadnie, ale może czyjaś wiara się wzmocni?

– No, Bóg też działa tak, żeby nam pokazać, co dla nas powinno być najważniejsze. I w tym miejscu myślę, że warto, żebyśmy uzmysłowili sobie jedną rzecz – że powinniśmy (to co powiedziałem wcześniej) umieć słuchać. Ale także nasze władze cerkiewne. Bo te zarządzenia, które biskupi nam teraz wydają, bardzo często można usłyszeć, że to nie jest słuszne, że my wiary nie mamy, że trzeba tylko wierzyć i wszystko będzie dobrze. Oprócz wiary jest też rozum i to pokazuje nam też dzisiejsza Ewangelia, myślę, że bardzo wyraźnie – że ten ojciec mógł powiedzieć: „Boże, ty możesz to zrobić, proszę bardzo, ja nie muszę do ciebie iść” ale on musiał pójść do Jezusa Chrystusa, porozmawiać z nim i musiał też okazać swoją wiarę, że wszystko co Jezus mówi, on wykonał. I to Bóg dzisiaj do nas mówi, że musimy nie tylko pokładać w Nim nadzieję, że On wszystko za nas zrobi, ale też i my musimy działać i robić wszystko, co do nas należy. Zarówno w życiu duchowym, jak i w naszym codziennym, że musimy umieć rozgraniczyć to co jest Boże, co nie jest od nas zależne i może się potoczyć nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Dlatego to trzeba połączyć i tak jak jest tu w Polsce taka reklama – rozum i wola…

– … serce i rozum!

– Rozum i serce, ale to jest podobne i musimy tak to połączyć, żeby to współgrało. I nie tylko teraz, ale cały czas. I gdy będziemy tak robić, to wtedy zobaczymy sens Bożych przykazań i też tych dzisiejszych rozporządzeń, które biskupi nam dają, czy tez państwowe – że to nie jest po to, żeby nas w jakiś sposób ograniczać, ale po to, żeby nas uchronić i żebyśmy kiedyś mogli to zobaczyć, co tracimy, gdy w sposób fizyczny nie możemy być na liturgii, gdy fizycznie nie możemy przyjąć Komunii w postaci chleba i wina; co to dla nas znaczy i żebyśmy umieli to szanować w przyszłości.

(-)

Bardzo już chcemy, żeby ta przyszłość nie zwlekała i nastąpiła jak najszybciej, żeby ta pandemia już się skończyła. A na razie kończy się nasz program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się znowu jutro o tej samej porze, teraz już życzę wam miłego wieczoru i nieustannie proszę – zostańcie w domu! Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

30.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

54 nowe przypadki zakażenia, kolejna ofiara śmiertelna najświeższe informacje Ministerstwa Zdrowia. Рolicyjne komunikaty w sprawie ograniczeń związanych z koronawirusem będą nadawane po ukraińsku. Panika mięła i poprawiła się sytuacja na przejściu granicznym z Ukrainą w Korczowej. Na Ukrainie potwierdzono sto nowych zakażeń koronawirusem. Na antenie ukraińskie wiadomości. Dziś jest poniedziałek 30 marca. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Zaczniemy od najnowszego raportu Ministerstwa Zdrowia: 54 nowe przypadki zakażenia, kolejna ofiara śmiertelna. Resort zdrowia stwierdził 54 nowe przypadki zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Jednocześnie podano, że w szpitalu w Raciborzu zmarła kolejna osoba. Potwierdzone przypadki dotyczą: 22 osób z woj. małopolskiego, 10 osób z woj. kujawsko-pomorskiego, 8 osób z woj. łódzkiego, 5 osób z woj. podkarpackiego, 4 osób z woj. pomorskiego, 3 osób z woj. zachodniopomorskiego oraz 2 osób z woj. lubelskiego. Ministerstwo Zdrowia podało również, że w szpitalu w Raciborzu zmarła kolejna osoba zakażona koronawirusem. 82-letni mężczyzna był w ciężkim stanie i miał choroby współistniejące. To dwudziesta ofiara śmiertelna. Ministerstwo Zdrowia podało również, że w szpitalu w Raciborzu zmarła kolejna osoba zakażona koronawirusem. 82-letni mężczyzna był w ciężkim stanie i miał choroby współistniejące. To dwudziesta ofiara śmiertelna. Łącznie w Polsce potwierdzono 1771 przypadków zakażenia COVID-19, a w województwie warmińsko-mazurskim – 56.
(-)
Nie tylko po polsku, ale również po angielsku i ukraińsku nadawane będą policyjne komunikaty w sprawie ograniczeń związanych z koronawirusem. Od kilku dni po ulicach miast jeżdżą radiowozy, które z głośników nadają komunikaty informujące m.in. o epidemii i zakazie zgromadzeń, nagłaśniany jest też apel o pozostanie w domach. „Zależy nam, żeby z tym komunikatem dotrzeć do jak największej liczby osób” – mówi Mariusz Ciarka, rzecznik komendanta głównego policji:

(-)
Zgodnie z decyzją władz, co najmniej do 11 kwietnia zabronione jest organizowanie zgromadzeń, imprez i zebrań, w których biorą udział więcej niż dwie osoby.

Poprawiła się sytuacja na przejściu granicznym z Ukrainą w Korczowej. Nie ma już tłumu, który przez dwie ostatnie doby stał w długich kolejkach. Ukraińcy obawiali się, że po północy nie będą mogli wjechać do kraju. Pomimo wcześniejszych zapowiedzi o całkowitym zamknięciu granicy, strona ukraińska wpuszcza nadal swoich obywateli.
Z uwagi na masowe powroty wczoraj doraźnie zezwolono na piesze przekraczanie granicy i w ten sposób przeszło przez drogowe przejście 3158 osób – informuje rzecznik prasowy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej Elżbieta Pikor

[wypowiedź w języku polskim]
Teraz w kolejce czeka około 40 osób, a granicy już nie można przekraczać pieszo. Samochody osobowe odprawiane są na bieżąco – dodaje rzeczniczka.
Wczoraj wojewoda podkarpacki w związku z sytuacją poleciła swoim służbom zorganizowanie napojów, kanapek oraz sanitariatów dla osób, które przybyły na granicę. Lokalni przedsiębiorcy umożliwiali zakup ciepłych posiłków.
(-)
Na Ukrainie potwierdzono sto nowych zakażeń koronawirusem. Ogólna liczba zakażonych podwoiła się w ciągu ostatnich dwóch dni. Obecnie według danych ukraińskiego ministerstwa zdrowia, Covid 19 wykryto u 418 Ukraińców.
[wypowiedź w języku polskim]
(-)
Ta informacja kończy nasze wydanie. Następne wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

28.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w sobotę, 28 marca, na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Wierzę, że wszyscy jesteści zdrowi i w dobrych nastrojach. Gdy dużo czasu musimy spędzać w domu, to pewnie już na pamięć znacie zawartość waszych szaf i garaży. Ale musicie jeszcze uzbroić się w cierpliwość, bo to jeszcze nie koniec samoizolacji. Spróbuję trochę urozmaicić wam czas.

(-)

28 marca 1709 r. hetman Iwan Mazepa i koszowy Kost’ Hordijenko podpisali traktat wełykobudyszczański z królem Szwecji Karolem XII. Na podstawie umowy ukraińsko-szwedzkiej król „brał Mazepę i Hordijenkę z ich wojskiem pod opiekę”, dla Ukrainy i zaporożców gwarantował niezależność od rządu moskiewskiego i potwierdzał, że wolności kozackie będą zabezpieczone na zawsze. Tym traktaten Ukraina uznana została za państwo niepodległe.

(-)

1912 r. urodził się Ołeksa Hirnyk – ukraiński dysydent, więzień polityczny, Bohater Ukrainy. Dokonał aktu samospalenia przy grobie Tarasa Szewczenki. Informację o tym uczynku ukrywano za czasów władzy radzieckiej. W jednej z ulotek, które Ołeksa Hirnyk rozrzucił na miejscu samospalenia, było m.in. napisane: „Głupi jest ten poltyk, który uwierzy ruskiemu. Oni pomogą, a potem zmuszą, żeby ich słuchać, kochać i oklaskiwać ich. Im szybciej świat pozna ich kłamstwa, tym szybciej Ukraina wyzwoli się spod ich jarzma. Świat ich nie zna. Zna ten, kto przeszedł przez ich więzienia. Rosja jest fałszywa. Co innego mówi, a co innego robi”. Przypomnijmy, że we wrześniu ubiegłego roku na znak protestu przeciwko rusyfikacji aktu samospalenia dokonał naukowiec udmurcki prof. Albert Razin.

(-)

1925 roku urodził się Dmytro Hnatiuk – ukraiński śpiewak i reżyser. Występował za granicą. Nagrał ponad 15 płyt, 6 CD. Łącznie miał w repertuarze ponad 85 utworów klasyki narodowej i światowej – od Bukowińca Sydora Worobkewycza do Austriaka Josepha Heidna.

(-)

Dzisiaj świętują Aleksander i Denis, a także ci, którzy postanowili przyjść na świat 28 marca. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Jeszcze kilka słów o epidemii, bo warto czasem przypomnieć o tym, o czym zdawałoby się, że wszyscy powinni wiedzieć. Ale czasami można zapomnieć.  W ostatnim czasie zostały wprowadzone dodatkowe zasady bezpieczeństwa w związku z pandemią koronawirusa. Polska zdecydowała się na ograniczenie imprez masowych i działalności galerii handlowych, zawieszenie zajęć w szkołach oraz zamknięcie granic. Wciąż także działa obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna dla powracających z-za granicy. Do 11 kwietnia włącznie nie będzie można się swobodnie przemieszczać poza celami bytowymi, zdrowotnymi, zawodowymi. Obostrzenie nie dotyczy więc: 1/ dojazdu do pracy 2/ wolontariatu na rzecz walki z COVID-19 3/ załatwiania spraw niezbędnych do życia codziennego – aby zrobić niezbędne zakupy, wykupić lekarstwa, udać się do lekarza, opiekować się bliskimi, wyprowadzić psa. Przemieszczać się można jedynie w grupie do dwóch osób. Obostrzenie to nie dotyczy rodzin. środkach publicznego transportu zbiorowego może być zajęta tylko połowa miejsc siedzących. Nowe przepisy zakazują także wszelkich zgromadzeń, spotkań, imprez czy zebrań. Można natomiast spotykać się z najbliższymi. Ograniczenie zgromadzeń dotyczy też świątyń, więc tylko przypomnę, że jutro o godz. 20.05 Radio Olsztyn będzie transmitowało na żywo liturgię z cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie, a po 21-szej – z kościoła ewangelicko-augsburskiego również w Olsztynie. Być może, liturgia będzie pewnym pocieszeniem dla tych, którzy nie zdążyli wczoraj do północy wrócić na Ukrainę. Jednak nie zostali oni pozostawienie samym sobie ze swoim problemem. Zagraniczne placówki dyplomatyczne Ukrainy otrzymały polecenie ministra spraw zagranicznych, aby rozwinąć program „Ochrona”. Bądźcie wieć w kontakcie z waszą ambasadą lub konsulatem w kraju gdzie „ugzręźliście”. Powiadomcie dyplomatów o tym, jakiej konkretnie pomocy potrzebujecie.

(-)

A tym, kto zostaje w domu i ma dużo czasu, proponuję bardzo ciekawy artykuł, jednak najpierw – bardzo znany wiersz Ołeksandra Ołesia:

(-) Wiersz

Myślę, że wielu z was, tak jak i ja, wiele razy zastanawiało się nad tym „milczeniem Europy”. Staraliśmy się ją usprawiedliwiać, mysleliśmy, że w Europie nie wiedzieli o okrucieństwach Rosji, bo gdyby wiedzieli, to by reagowali. I oto w dodatku do „RzP” „Plus Minus” w tym tygodniu pojawił się bardzo ciekawy wywiad Michała Płocińskiego z Andrzejem Nowakiem, historykiem, sowietologiem. Wywiad zatytułowany jest: „Prof. Andrzej Nowak o fascynacji Rosją i rusofilii”. Przeczytam wam tylko dwa małe fragmenty: jeden o tym, jak rewolucję bolszewicką postrzegano za Zachodzie:
– „Tam nie było żadnej sympatii do Polski, nawet gdy bolszewicy stali już u wrót Warszawy. Według przedstawicieli owych elit, takich jak Bertrand Russell czy Herbert Wells, Polska nie miała nic nowego do zaproponowania Zachodowi. Reprezentowała „stary model” ustroju państwowego, a kiedy próbowała walczyć o swoje bezpieczeństwo wobec bolszewickiego zagrożenia, oskarżano ją o ohydny imperializm… Brytyjczycy uważali, że oni oczywiście mają prawo do imperializmu, to dla nich jak powietrze. (…) Nie ich bolały koszty tych „eksperymentów”. W duszy więc dodawali: chwała Bogu, że bolszewicy wprowadzają swoje nowe wspaniałe porządki u siebie, a nie na Wyspach. Brytyjczycy nie życzyli sobie takiej utopii w Londynie, ale cieszył ich ten eksperyment obserwowany z bezpiecznego dystansu”.

(-)

I drugi fragment, dotyczący okresu po upadku reżimu sowieckiego:

– „Ameryka gotowa była iść na rozmaite ustępstwa, byle tylko nie zniechęcić Moskwy do pieriestrojki. Przykładem tego jest słynne Chicken Kiev speech (tchórzliwe przemówienie w Kijowie) Georga Busha seniora z 1991 r., gdy namawiał on Ukraińców, żeby nie odrywali się od Rosji, bo niepodległość nie jest dla nich właściwym ideałem, a wolności powinni szukać pod opieką Związku Sowieckiego i dobrego wujka Gorbaczowa”.

Rekomenduję do przeczytania całość wywiadu Michała Płocińskiego z prof. Andrzejem Nowakiem w dodatku do „RzP” „Plus Minus” „Prof. Andrzej Nowak o fascynacji Rosją i rusofilii”. Myślę, że wtedy zrozumiemy, skąd wzięło się to „milczenie Europy” na krew i śmierć narodów Europy Środkowej i zrozumiemy, że nie warto zanadto oczekiwać pomocy od Zachodu, a powinny się jednoczyć narody, które dobrze poznały naturę Rosji.

(-)

Była z wami Jarosława Chrunik; ponownie usłyszymy się na antenie jutro o godz. 20.05 z cerkwi w Olsztynie, a teraz – zostańcie w domu, poszukajcie w internecie gazety „Plus Minus” i czytajcie. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

27.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Lekcje on-line, czyli nauczania w internecie. Nowe warunki zmusiły nas do pozwolenia, by dzieci dłużej siedziały przy komputerze. Taka jest nasza codzienność kwarantanny. Młodzież uczy się on-line, bo nie ma innego wyjścia, ale czy jest to takie złe? Czy uda się zrealizować program nauczania, zdać egzaminy i w ogóle dzieci „chodzą” na lekcje? O to zapytałam nauczycielkę górowskiego liceum Oksanę Sytczyk. Nasza rozmowa telefoniczna dziś w programie „Od A do Z”. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam was drodzy przyjaciele i zaczynamy.

(-)

Większość z nas – rodziców – w ostatnim czasie walczyła z uzależnieniem od komputerów, dzieci w wieku szkolnym. Teraz nie walczymy, namawiamy by usiadły choć na chwilę wykonać kolejne zadanie otrzymane przez internet. Niestety taka jest nasza codzienność. Jest natomiast wyjście z tej sytuacji. Nie wszystkim ono się podoba, ale i to cieszy. Ministerstwo Oświaty robi wszystko co możliwe, żeby pomóc nauczycielom, skazanym na nauczanie on-line. Każdy radzi sobie jak może. Więc jak może zrobić, Oksana Sytczyk – nauczycielka matematyki górowskiego liceum z ukraińskim językiem nauczania, która ma uczniów z Ukrainy, ostatnią klasę, więc maturzystów oraz jednocześnie trójkę własnych dzieci, opowiedziała mi przez telefon:
-Z nami jest pani Oksana Sytczyk, nauczycielka matematyki w górowskim liceum. Witam panią.
-Witam serdecznie.
-Pani Oksano, w naszym trudnym czasie, który wszyscy przeżywamy, jesteśmy w izolacji i na kwarantannie i pani rodzina nie jest wyjątkiem. Jako nauczycielka i mama 3 dzieci proszę podzielić się swoim doświadczeniem, jak pani przeżywa ten czas.
-To bardzo trudna sytuacja nie tylko dla nas jako dla rodziny, ale dla nas jako dla nauczycieli, dla całej szkoły, bo praktycznie z dnia na dzień musieliśmy odesłać uczniów z Ukrainy do domu. Oni mieli po tysiące kilometrów i nie dawaliśmy im żadnych informacji kiedy wrócą do szkoły, jak będzie wyglądać nauka; teraz mamy takie dni, żeby przygotować się do nauczania online; pierwsze co zrobiliśmy, to pozakładaliśmy szybko takie grupy; u nas dobrze funkcjonuje Librus i udało się potworzyć grupy przedmiotowe, W pierwszej kolejności chcieliśmy uspokoić dzieci, że wszystko będzie dobrze, że dostosujemy się do nowego porządku i warunków i żeby nie przeżywały. Druga sytuacja no my jako nauczyciele musimy nauczyć się i przełożyć swoje nauczanie jakby na nowe warunki.
-Ja rozumiem, że z wami teraz w internecie uczą się i ci uczniowie, którzy pojechali na Ukrainę.
-Tak, Póki co testujemy wszystkie możliwe formy nauczania, tworzymy class roomy, testujemy aplikacje, które będą najbardziej korzystne i dostosowujemy to każdego dnia do nowych zadań Ministra Oświaty. Póki co dał nam nauczycielom i uczniom czas, żeby dostosować się do tej formy, żeby przetestować i żeby pomyśleć, w jakich formach będziemy to robić; myślę, że bardzo szybko udało się nam to wszystko ogarnąć, a przede wszystkim trochę uspokoić dzieci, że różne są formy nauczania i także, że te nowe warunki mogą dać nam możliwość nowej realizacji programu.
-Proszę mi powiedzieć, nauczyciele to ludzie dorośli i odpowiedzialnie podchodzą do swojej pracy. A uczniowie, to młodzież, czy oni odpowiedzialnie podchodzą do tego, że nauka mimo wszystko jest kontynuowana, to nie ferie, czy oni regularnie i systematycznie uczą się. Jak pani uczniowie zareagowali?
-Uczniowie podeszli bardzo poważnie do tego problemu, ale pojawiają się inne rzeczy, z którymi walczą. Np. nie każdy ma internet, nie każdy ma laptop dostępny w tych godzinach, w których się spotykamy. Są 2-3 osoby w rodzinie, które muszą korzystać z niego w tym samym czasie, więc jako nauczyciele staramy się dostosować w różnych godzinach, mniejszymi grupami i spotykać się online w taki sposób, żeby każdy mógł korzystać z tych lekcji, także mówię, to są takie dni, żebyśmy wszyscy te niuanse dopracowali, ale myślę, że dzieci bardzo poważnie podchodzą i jesteśmy dumni, że one same piszą, domagają się lekcji, przysyłają takie propozycje same, gdzie czasem nauczyciele nie znają aplikacji, czy możliwości, więc uczniowie nam pomagają i mam nadzieję, że ta współpraca wyjdzie nam na dobre i nie stracą tego czasu w domu.
-Najtrudniej oczywiście dla tych, którzy zdają maturę w tym roku. Czy ma pani ostatnią klasę?
-Mam i oni najpoważniej podchodzą i najbardziej przeżywają, więc póki co mamy takie aplikacje, gdzie rozwiązuje się matury online, ale w takiej formie też, że wysyłają mi pracę. W XXI wieku nie ma problemu, przez messenger, pocztę, ja drukuję sprawdzam, odsyłam informację zwrotną, nagrywamy filmiki, wspólnie rozwiązujemy te zadania, więc mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze, zdadzą maturę, zobaczymy jeszcze w jakim będzie terminie, najważniejsze, żeby uczniowie w tym czasie uczyli się, nie odpoczywali, a to właśnie robią.
-Sama jako mama podzielę się swoim doświadczeniem, że wydaje mi się, że z matematyką jest najciężej i nauczycielom matematyki, bo trzeba pomóc zrozumieć te zadania. To nie historia, którą przeczyta się, zrobi pracę, odeśle; matematyka potrzebuje większej uwagi nauczyciela i współpracy z dziećmi, więc ma pani takie ciężkie zadanie. Więc proszę się trzymać, ale nie tylko jako nauczyciel matematyki, ale też jako mama trójki dzieci. Jak pani radzi sobie z dziećmi bo pracuje pani z domu, a to nie to samo, co pracować w szkole, czy gdzieś w biurze.
-Na pewno to kosztuje więcej czasu, tak jak powiedziałam w różnym czasie, różni uczniowie mogą korzystać z internetu, więc moja praca trwa od 8 rano do 1:30 w nocy czasem, ale cieszę się, bo jedno dziecko to student, który ma zajęcia online, drugie dziecko jest w liceum, też ma swoje zajęcia; najgorzej jest z najmłodszym, ale jest teraz najbardziej szczęśliwe, bo ma wszystkich w domu.
-Mam obok.
-Tak, na pewno ciężka sytuacja dla wszystkich, ale trzeba szukać też plusów, że mamy troszkę czau dla siebie, że możemy ze sobą być i cieszyć się sobą razem.
-Czy dla waszej rodziny to wielka zmiana, że razem jesteście dużo czasu w domu?
-Wielka zmiana, bo każdy z nas był poza domem od rana do wieczora; po raz pierwszy możemy być razem od rana do wieczora i to też ma swoje plusy, że możemy z sobą pobyć i porozmawiać, podzielić się jakimiś problemami, na co nie mieliśmy czasu wcześniej, więc trzeba jakoś szukać tych plusów i wykorzystać ten czas ze sobą maksymalnie, żeby to poszło nam na dobre, ale przede wszystkim być w domu i być ostrożnym.
Inny typ bezpiecznego nauczania podczas kwarantanny to radiowe lekcje. Nasz dzwonek już znacie, więc zapraszam was do klasy:
[lekcja języka ukraińskiego]

(-)

To wszystko. W programie od A do Z usłyszymy się równo za tydzień. Niech będzie on weselszy od poprzedniego, ale obiecajcie, że zostaniecie w domu dla swojego zdrowia i bezpieczeństwa swojej rodziny. Pamiętajcie, że wychodzić z domu bez ważnej potrzeby nie można, to niebezpieczne. Bądźcie zdrowi i zostańcie w domu. Do usłyszenia. (dw/ad)

27.03.2020 – godz. 10.50

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się w piątek, 27 marca na antenie Polskiego radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Wierzę, że słuchacie nas w domu, przestrzegając apeli i nowych postanowień z powodu epidemii. Porozmawiamy o tym za chwilę, teraz – słowo o dwóch osobach z przeszłości:
(-)

27 marca 1881 r, urodził się Arkadiusz Awerczenko – humorysta, pisarz, dziennikarz, wydawca; miał ukraińskie pochodzenie. Po przewrocie październikowym w sierpniu 1918 roku czasopismo „Satyrykon”, w którym pisarz pracował, bolszewicy uznali za antyradzieckie i je zamknęli. Awerczenko i cały zespół redakcyjny zajęli negatywne stanowisko wobec władzy radzieckiej, dlatego pisarz przeprowadził się do Czech. Tam od razu zdobył popularność; jego wieczory twórcze odnosiły ogromne sukcesy, a wiele opowieści przetłumaczono na język czeski.

(-)

1899 r. zmarł Juliusz Stawrowski – zakarpacki poeta i działacz społeczny na ziemi przeszowskiej. Był księdzem greckokatolickim; pasjonował się językami słowiańskimi, ale był nosicielem nastrojów rusofilskich.

(-)

Dzisiaj świętują: Benedykta, Rościsław oraz ci, którzy postanowili przyjść na świat 27 marca. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Kwarantanna, samoizolacja – to dosyć dokuczliwe, zwłaszcza gdy trwa długo, ale jest to bardzo ważny sposób na walkę z epidemią spowodowana koronawirusem. To dlatego nieustannie prosimy was: zostańcie w domu! Medycy potrzebują, żeby epidemię rozciągnąć w czasie. Nie łudźmy się, zachoruje dużo ludzi, ale trzeba, żeby ludzie trafiali do szpitali stopniowo, a nie tak masowo jak na przykład we Włoszech czy Hiszpanii. Jeśli wszystko będzie się odbywało stopniowo, to wówczas służby medyczne dadzą sobie radę z zadaniem. Właśnie dlatego tak ważne jest, aby pozostawać w domach. Epidemia atakuje, dlatego przypominam, że diagnostyka i leczenie w przypadku podejrzenia koronawirusem są bezpłatne dla wszystkich. Niezależnie od kraju pochodzenia, obywatelstwa i tego, czy posiadania ubezpieczenia, czy też nie. W przypadku koronawirusa wszyscy – zarówno obywatele Polski, jak również cudzoziemcy, a więc także obywatele Ukrainy – mają darmową opiekę medyczną. Nie bójcie się więc zwracać do lekarza, gdy odczuwacie ból głowy, gardła, macie katar, dreszcze, gorączkę. Lekceważąc takie objawy możecie narażać na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale i innych, nieświadomie ich zarażając. Po to zastosowano samoizolację ludzi – żeby wirus się nie rozprzestrzeniał. Z taką sytuacją związane jest również to, że we mszy lub innym obrzędzie religijnym nie może uczestniczyć jednocześnie więcej niż 5 osób – wyłączając z tego osoby sprawujące posługę. W wydarzeniach religijnych można uczestniczyć za pośrednictwem telewizji, radia czy internetu. I tu przypomnę, że w najbliższą niedzielę 29 marca o godz. 20.05 Radio Olsztyn będzie transmitowało na żywo liturgię z cerkwi greckokatolickej w Olsztynie. Tak było minionej niedzieli i tak będzie do odwołania zakazu zgromadzeń powyżej pięciu osób. Po greckokatolickiej będzie liturgia dla ewangelików. Zachęcamy do takiego uczestnictwa w nabożeństwach.
(-)

Od dziś przebywający za granicą Ukraińcy nie będą mogli powrócić do ojczyzny. Takie, czasowe, ograniczenia zapowiedział prezydent Wołodymyr Zełeński. Mają one na celu zmniejszenie liczby zakażeń koronawirusem. Nad Dnieprem pojawiają się jednak komentarze, że jest to rozwiązanie niezgodne z ustawą zasadniczą. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

Koronawirus wyrządza też inne szkody na Ukrainie. „Industria sanatoryjna Truskawca jest całkowicie sparaliżowana”, – tak pisze Ołeksij Doroftej w gazecie „Wysoki Zamek”. Najpierw w Truskawcu (który tak bardzo lubi też część naszych słuchaczy) z powodu kwarantanny zamknięto pijalnie wód mineralnych dla osób fizycznych. Następnego dnia miasto „Naftusi” opuściły dziesiątki tysięcy kuracjuszy. Pozostali tylko przyjezdni, którzy wypoczywali w prywatnych zakładach uzdrowiskowych z własnymi pijalniami. Minęło jeszcze kilka dni i dostęp do „Naftusi” został zamknięty dla wszystkich bez wyjątku uzdrowisk. Stało się to 23 marca. Ale ludzie, którzy zostali, chyba tego pożałowali, bo gdy nadszedł czas powrotu do domu, przyszło rozwiązywać problemy transportowe. Miejscowi przewoźnicy gotowi są wieźć gdziekolwiek, ale za niemałe pieniądze. I kuracjusze płacą – i wyjeżdżają. A to oznacza, że industria sanatoryjna miasta „Naftusi”, od której prawie w 90% napełnia się budżet miejski (tak powiedział korespondentowi „Wysokiego Zamku” burmistrz Truskawca Andrij Kulczyński), została całkowicie sparaliżowana. W czasie trwania kwarantanny, zważając na specyfikę Truskawca, kasa miejska prawie całkowicie traci podatek od dochodów osób fizycznych, ponieważ ludzie zostali wysłani na urlopy bezpłatne. Jeśli kwarantanna potrwa dwa miesiące, to w budżecie miejskim zabraknie około 16 mln hrywien. Dla malutkiego Truskawca jest to suma astronomiczna.

(-)

Na pewno nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich strat, które niesie ze sobą koronawirus, będziemy to sobie uzmysławiać z czasem. Jednak w historii ludzkości już takie rzeczy się zdarzały i życie zawsze wracało i wszystko wracało na swoje miejsce. Tak się stanie i teraz. Tylko zostańcie w domu i bądźcie z nami! Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Życzę wam mocnego zdrowia i żegnam się do jutra. Odwiedzę was o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

 

27.03.2020 – godz. 10.50
(opis do dźwięku)

Dobry wieczór drodzy słuchacze. Cieszę się, że nie zapomnieliście o naszym spotkaniu, więc kolejne 20 minut spędzimy razem. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dziś nasz program będzie szczególny, bo przez niedzielną transmisję nabożeństwa z kościoła greckokatolickiego – przypominam, że rozpocznie się ono o 20:00 – tradycyjnego programu „Od niedzieli do niedzieli” nie będzie. W związku z tymi zmianami spotkanie melomanów z Romanem Bodnarem odbywać się będzie we czwartek, czyli dzisiaj. Jeśli w waszym domu są młodzi fanatycy ukraińskiej sceny, to wołajcie ich do radioodbiorników, a my zaczynamy.

Zaczniemy zaś od najważniejszych obecnie informacji
(-)

W ostatnich dniach były wprowadzone nowe zasady bezpieczeństwa w związku z pandemią koronawirusa. Wcześniej Polska zdecydowała się na ograniczenie imprez masowych i działalności galerii handlowych, zawieszenie zajęć w szkołach oraz zamknięcie granic. Rozwój epidemii w Polsce i w Europie spowodował kolejne decyzje o zasadach bezpieczeństwa.Więc wprowadzone ograniczenia w przemieszczaniu się.Do 11 kwietnia włącznie nie będzie można się swobodnie przemieszczać poza celami bytowymi, zdrowotnymi, zawodowymi. Obostrzenie nie dotyczy :

dojazdu do pracy. Jeśli jesteś pracownikiem, prowadzisz swoją firmę, czy gospodarstwo rolne, masz prawo dojechać do swojej pracy. Masz również prawo udać się po zakup towarów i usług związanych ze swoją zawodową działalnością.
Ograniczenia nie dotyczą też wolontariatu na rzecz walki z COVID-19. Jeśli działasz na rzecz walki z koronawirusem i pomagasz potrzebującym przebywającym na kwarantannie lub osobom, które nie powinny wychodzić z domu, możesz się przemieszczać w ramach tej działalności.
Załatwić sprawy niezbędne do życia codziennego też nie stanowi problemu. Możesz się przemieszczać, aby zrobić niezbędne zakupy, wykupić lekarstwa, udać się do lekarza, opiekować się bliskimi, wyprowadzić psa.
Ważne! Przemieszczać się można jedynie w grupie do dwóch osób. Obostrzenie to nie dotyczy rodzin.

(-)

Teraż przejdziemy do następnego poważnego tematu. Kontynuuje rozmowę Sergiusz Petryczenko z Bolajnem Sirjesem. Chodzi o spór dziedzictwa Rusi, średniowiecznego państwa ze stolicą w Kijowie, które trwa nie jedno stulecie. A teoria o Rusi Kijowskiej, jako kołysce trzech słowiańskich bratnich narodów dotąd pokutuje w nauce historycznej. Że niby to z powodu słowiańskiej kolonizacji rdzenne narody ugrofińskiej grupy językowej rozpłynęły się w słowiańskim morzu, a ich miejsce zajęli Wielkorusi. Sama teoria naukowa może i nie byłaby niebezpieczna, jakby nie wykorzystywano jej w celach politycznych. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin wykorzystuje historię jako powód do wtrącania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy. O historii ziem, które obecnie należą do Federacji Rosyjskiej, narodów które mieszkają w europejskiej części Rosji, opowiada Iniazor (zwierzchnik) narodu erzańskiego Bolajn Sirjes
-Znamy z historii, że te ziemie było zasiedlone przez narody ugrofińskie, przed Batyjem. Gdzie te narody podziały się, zasymilowały się, rozpuściły się, czy Słowianie ich gdzieś wygnali, czy to jest ten sam naród, tylko czemuś nazwany Słowianami

-Powiedział pan ciekawą rzecz, ugrofińskie narody to taki zwrot; nie ma takich narodów, jest taka grupa językowa. Fin i Węgier…to różne narody. Potem w pana pytaniu jest odwołanie do rosyjskiej historii, że przyszli i zasiedlili. Nie było żadnych Słowian.
-Na ile ta historia odpowiada rzeczywistości, a na ile jest wymyślona.

-…rosyjska historia, to bajka, tam prawdy prawie wcale nie ma. Jeśli wspomnieć najbliższe 700-800 lat poczynając od Batu Chana o którym pan wspomniał, wtedy było kilka politycznych […] ale najbardziej rozwinięta była Bułgaria Wołoska. To był system polis z kilkoma miastami; Bulgar, Bilar, Suwar […] oprócz tego były dwa księstwa, to wyolbrzymienie, że one były wielkie; wtedy było inaczej, to były miasta Riazańskie Księstwo i […] księstwo; był naród […], o państwie którego nie ma informacji i był nasz naród riazański, który miał swoje państwo. To jest wspomniane nawet w rosyjskiej historii, bo kłamać nie umieli dobrze i zostały wspomnienia o purgazowej Rusi, purgazowej wolności […] i oto w 1236[?] roku przyszedł Batu Chan, przyprowadził ze sobą prawie milion ludzi, nie wszyscy byli żołnierzami, tam były i dzieci i kobiety…pierwsze co zrobili uderzyli na Bułgarów…i była wielka bitwa, i były tam riazańskie wojska też, na czele z…Purgazem; bitwa była przegrana, bo siły były nierówne i w krótkim czasie kraj przestał istnieć. […] później suzaccy żołnierze poszli razem z księciem i ordą na zachód. Riazańskie państwo trzymało się do 1242 roku; póki orda nie wróciła…i wtedy nie było bitwy…rozpuścili swój kraj, bo przyjęto decyzję, że trzeba ratować naród, bo ziemi i sił nie można, przyjęto zasady, Riazanom nie można było żenić się, wychodzić za mąż za ludzi innej narodowości, było prawo o pomocy, że jeśli kobieta riazańska widziała, że dziecko potrzebuje pomocy, to miała pomoc, nawet wziąć do siebie. Jeśli mężczyzna widział kobietę, albo dziecko, które potrzebuje pomocy, to miał pomóc nawet ceną swojego życia, jeśli tego nie robił, to go karano na gardle. Raz na 30 lat zbieraliśmy się i wybraliśmy sobie iniazora i ten wyznaczał kniaziów; i tak sobie istnieliśmy.
-O jakich terenach my mówimy?
-O terenach od Nniżnego Nowogrodu do Uralu…miasta Riazań, Erzań…tam niżej Niżnego Nowogrodu, była nasza stolica nasza…tak istnieliśmy, zbieraliśmy się raz na 30 lat, wybieraliśmy iniazora, on wyznaczał kniaziów i tak do1629 roku, a co stało się 1629 roku? To był nasz […], na którym mieliśmy wybrać iniazora, ale 30 lat przed tym był tzw. wielka smuta. Zakończyły się…bo pierwszy, który zwołał prawidłowo był Borys Godunow, a ostatni Iwan Groźny, który teraz leży w soborze w Moskwie obok swoich braci chanów kazańskich. Bracia – chanowie kazańscy, a Iwan Groźny – Rosjanin. No tak trochę śmiesznie. Nie ma tam Rurykowiczów i nigdy nie było. Była wielka smuta – Dymitr I; Dymitr II…Marina Mniszek, ukraińsko-polski ślad, bo była córką starszego […] i lwowskiego. Jednemu z Dymitrów urodziła syna Iwana, ten syn Iwan to też małe dziecko pokazowe, w wieku 4 lat zostało powieszone na wrotach – za złe uczynki. Jakie złe uczynki czteroletniego chłopca – nie wiemy, ale smuta, zebrał się sobór i wybrano cara, swojego, miejscowego ze znamienitego rodu Kobyła Koszkinych; Mychajło Fiodorowicz Kobyła Koszkin, ale to nie jakieś dobre nazwisko dla cara, więc wymyślili mu Romanow i się zaczęła dynastia Romanowych.
(-)
Dalej, jak obiecałam, oddaję głos Romanowi Bodnarowi.
[Parada Hitów Romana Bodnara]
(-)
Nasz program dobiega końca, dziękujemy więc za uwagę i zapraszamy do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

26.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 26 marca, na antenie Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Przymusowe, ale uzasadnione wakacje pozwalają nam być mniej wymagającymi wobec siebie; wystarczy ograniczeń zewnętrznych. Z przyjemnością dzisiaj przedstawię wam daty z przeszłości, bo nie ma tam polityki, a jest sztuka:

(-)

26 marca 1835 roku urodził się Ołeksandr Łytowczenko – ukraiński malarz historyczny. Był członkiem Towarzystwa Pieriedwiżników. O. Łytowczenko – to autor obrazów na tematy historyczne: „Charon przewozi dusze zmarłych przez rzekę Styks”, „Sokolnicy cara Aleksieja Michajłowicza” „Car Aleksiej Michajłowicz i Nykon” oraz portretów. Obrazy malarza eksponowane są w muzeach Ukrainy. Ołeksandr Łytowczenko znany jest też jako uutor malowideł ściennych w moskiewskiej światyni Chrystusa Zbawiciela.

(-)

1909 r, zmarł Mykoła Arkas – ukraiński działacz społeczno-kulturalny, pisarz, kompozytor, historyk. Jeden z założycieli i niezmienny przewodniczący „Proswity” w Mikołajowie. Dorobek twórczy kompozytora stanowią utwory solowe, zespoły wokalne i aranżacje ukraińskich piesni ludowych (około 80). najznakomitszym utworem Mykoły Arkasa, który przyniósł mu uznanie, jest opera „Kateryna” na podstawie poematu Tarasa Szewczenki. Utwór ten zapoczątkował operową szewczenkianę i stał się pierwszą  ukraińską liryczną operą narodowo-obyczajową. „Kateryna” z ogromnym sukcesem została wystawiona przez trupę Marka Kropywnyckiego  w Moskwie, a potem w Mińsku, Wilnie i Kijowie. Natchniony sukcesem „Kateryny” Arkas planował napisanie jeszcze kilku utworów muzycznych, ale choroba nie pozwoliła mu już usiąść przy fortepianie.

 

1912 r. zmarł Mykoła Pymonenko – ukraiński malarz-pejzażysta, akademik malarstwa Petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych, członek Paryskiego Międzynarodowego Stowarzyszenia Sztuki i Literatury; autor wielu obrazów o tematyce wiejskiej i miejskiej. Zachowała się fotografia Mykoły Pymonenki  w jego pracowni. Przed nim na sztalugach stoi znaczących rozmiarów płótno „Hopak” przedstawiające tańczącej dziewczyny. Włąśnie taka – wesoła, temperamentna wdarła się ukraińska wiejska dziewczyna do wyrafinowanego paryskiego świata. Obraz z sukcesem był prezentowany na wystawie w Salonie paryskim i kupiło ją muzeum w Luwrze. Także jedno z  muzeów monachijskich zakupiło obraz „Wielki Czwartek”. I jeszcze ciekawostka: obraz Pymonenki „Do domu” stała się powodem skandalu w środowisku Pieriedwiżników. Obraz bez zgody malarza posłużyła za prototyp etykiety wódki „Spotykacz”, którą produkował gorzelnik Szustow. Pieriedwiżnicy napisali gniewny list do Pymonenki oskarżając go o sprzedajność. Malarz zmuszony był skierować sprawę do sądu przeciwko fabrykantowi z żądaniem wycofania ze sprzedaży „Spotykacz” i zniszczenia etykiety. Natomiast w 2006 r. został ustanowiony „absolutny światowy rekord sprzedaży malarza Pymonenki” – obraz „Sprzedawczyni płótna” został sprzedany na aukcji za 160 tys. dolarów USA.

(-)

Dzisiaj świętują: Krystyna, Aleksander, Nikifor i Terencjusz oraz oczywiście ci, którzy przyszli na świat 26 marca. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Teraz – krótka zajawka tego, o czym usłyszycie szerzej dziś wieczorem. Spór o dziedzictwo Rusi, średniowiecznego państwa ze stolica w Kijowie, trwa już niejedno stulecie. A teoria i Rusi Kijowskiej jako o kołysce trzech bratnich narodów słowiańskich do tej pory funkcjonuje w nauce historycznej, że niby to na skutek słowiańskiej kolonizacji narody ugro-fińskiej grupy językowej zniknęła w słowiańskim morzu, a ich miejsce zajęli Wielkorusowie. Sama teoria naukowa może  i nie byłaby niebezpieczna, gdyby nie była wykorzystywana w celach politycznych. Prezydent FR Władimir Putin wykorzystuje historię jako powód do ingerencji w wewnętrzne sprawy Ukrainy. O historii ziem, należących obecnie do FR i narodów, mieszkających obecnie w europejskiej części Rosji mówi Iniazor (zwierzchnik) narodu erziańskiego Bolajn Siries, którego znacie już z poprzednich naszych programów. Rozmowę kontynuuje Sergiusz Petryczenko:

(-)

– Wiemy z historii, że ziemie te zamieszkiwały narody ugro-fińskie, przed Batyjem. Gdzie te narody się podziały? Czy one się „zesłowiańszczyły”, czy one się wtopiły, czy Słowianie je gdzieś przepędzili, czy to jest ten sam naród, tylko z jakiegoś powodu nazwany Słowianami?

– Powiedział pan taka ciekawą rzecz: „narody ugro-fińskie”. To takie wyrażenie –  narody ugro-fińskie; nie ma narodów ugro-fińskich. Jest ugro-fińska grupa językowa. No, Fin i Ugr na przykład, Erzia i Moksza – to są różne narody, ale dobrze. Potem w pańskim pytaniu znowu jest odwołanie do historii w wersji rosyjskiej, że Słowianie przyszli i zasiedlili. Nie było żadnych Słowian.

– Na ile ta historia odpowiada rzeczywistości, a na ile jest wymyślona?

– Historia FR to taka bardzo duża bajka. Bajka, tam prawdy prawie wcale nie ma. Jeśli wspomnimy ostatnie 700-800 lat, zaczynając od Batu-Chana, a którym pan wspomniał, to wtedy było kilku graczy politycznych, niezbyt wielkich, ale najbardziej była rozwinięta Połoska Bułgaria, to był system połoski, było tam kilka miast: Bułgar, Bilar, Suwar, oprócz tego były dwa księstwa… to też duża przesada, że one były jakieś wielkie. W tamtych czasach tak nie było. I granic nie było. To były miasta: Kaięstwo Riazańskie, Księstwo Suzdalskie, był naród Meria (nie ma informacji o tym, czy miał jakieś państwo) i był nasz naród erziański, który miał swoje państwo i o tym są wzmianki historyczne nawet w historii państwa rosyjskiego, bo nie umieli kłamać perfekcyjnie i co nieco pozostało we wzmiankach o Purhasowej Rusi, Purhasowej włości. Purhas – to ostatni Iniazor kraju erziańskiego. I ot w 1236 roku przyszedł Batu-Chan. Przyprowadził ze sobą prawie milion ludzi. Oczywiście, nie wszyscy byli wojownikami, były tam i kobiety, i dzieci, i zaopatrzenie. Pierwsze co zrobili – uderzyli w Bułgarię, w Bilarów. Była wielka bitwa i w tej bitwie brały udział wojska erziańskie tez na czele z Iniazorem Purhazem. Bitwa została przegrana, bo siły były nierówne i w ciągu krótkiego czasu kraje przestały istnieć. Księstwo Suzdalskie niemal samo się poddało i potem żołnierze suzdalscy wraz z kniaziem poszli razem z ordą na Zachód.

(-)

I wracamy do współczesnej codzienności, która też jest twarda. Koronawirus nie odstępuje, lecz nadal zawzięcie atakuje. Walczą z nim medycy w instytucjach medycznych i szpitalach i walczy każdy z nas – tym, że zostajemy w domach, chociaż może jest to niewygodne. Ponad rok temu, w lutym 2019 r. sołtysem wsi Bukwałd ponownie została wybrana Bogumiła Brewka. Jej zwycięstwo było bezapelacyjne: na 80 głosów otrzymała 68. jak więc żyje sołtys Bogumiła z koronawirusem w tle?

– Jeśli chodzi o moją rodzinę, to bardzo uważamy. Do pracy musimy jeździć, więc z mężem jeździmy do pracy, ale tylko do pracy i wracamy z powrotem do domu. w domu mam ojca, więc zważywszy na niego bardzo uważam. A o wieś – to tak po prostu mówimy przez telefon, żeby uważać na ludzi starszych; mamy w sklepie zakazy pani, żeby wchodzić tylko po jednej osobie do sklepu no i w ogóle, jak widzimy, że młodzież nie chce przestrzegać, to powiadamiamy policję i straż gminną.

– A nie prościej byłoby miotłą po grzbiecie?

– No, najprościej, ale nie można się spotykać, to nie…

– Ale wiem, że nie tylko tak, bo i maski szyjecie.

– No, tak, mamy taką akcję, pomagamy strażakom, policjantom. Mamy dwie kobiety, które bardzo ładnie się zaangażowały i cały czas szyją maski – dla straży pożarnej, dla policji i dla ośrodka zdrowia.

– A ludzie nie noszą? Nie potrzebują?

– We wsi tak tego nie ma, nie pytają o to, że chcieliby takie maski. Gdyby ktoś się do nas zwrócił, to na pewno byśmy dali po prostu.

– A tych materiałów na maski to już powoli zaczyna brakować.

– No, tak. My akurat dostajemy z gminy, gmina nas zaopatruje we wszystko – i w materiały, i gumki; tak że wszystko dostajemy z gminy.

(-)

Jednym ze skutecznych sposobów walki z koronawirusem jest wzmacnianie odporności, a o to już każdy powinien zadbać sam. Korzystajcie więc – odpoczywajcie ile się da, śpijcie tak długo, jak chce tego organizm i zdrowo się odżywiajcie. I oczywiście – zostańcie w domu. Ja znowu spotkam się z wami na antenie jutro o tej samej porze. Była z wami Jarosława Chrunik. Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

26.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Tak, dziś powinniśmy być odpowiedzialni. Tak, trzeba zostać w domu dla bezpieczeństwa tych, dla których koronawirus jest śmiertelnie niebezpieczny. To nie jest łatwe, ale do wytrzymania. I tak, posiedźcie proszę w domu, a my przyjdziemy do was sami. Całkiem bezpiecznie, estetycznie i muzycznie. I będzie dobrze. Dziś na pewno. Wspomnimy zespół Haraz, niech chłopcy zarażają nas swoim płomiennym śpiewem i optymizmem. Witam was w „Wieczorze z kulturą ukraińską”. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Bądźcie z nami.
(-)

Zespół Harazd to bracia Piotr i Paweł Jarmoła, Mateusz Kuzmiak, Michał Dudyk i Piotr Gnes. Początki zespołu sięgają 2011 roku. Wtedy zespół działał w innym składzie w Pieniężnie i występował głównie na wydarzeniach miejscowej ukraińskiej społeczności. W obecnym składzie chłopcy grają od 2015 roku. Członkowie zespołu w większości są absolwentami ukraińskiego liceum w Górowie Iławeckim. Obecnie muzycy uczą się na uczelniach w Warszawie i Gdańsku, pracują i spotykają się tam najczęściej. Zespół Harazd gra przede wszystkim ukraińskie pieśni ludowe w swojej aranżacji, chociaż pojawiają się i kompozycje autorskie. Chłopców znają i lubią Ukraińcy w Polsce, więc nie brakuje ich na łemkowskiej Watrze w Zdyni czy na młodzieżowym Jarmarku w Gdańsku. O nazwie zespołu chłopcy napisali na fanpage: „Harazd, bo bardzo dobrze umiemy dogadać się między sobą, lubimy wspólnie tworzyć coś nowego, a w zespole panuje pozytywna, przyjacielska i braterska atmosfera, którą chcemy przekazywać ze sceny wszystkim naszym słuchaczom”. Czy udaje się? Osądźcie:
(-)
-Szczerze wita was zespół Harazd z Gdańska, ale szanowni państwo, my możemy mówić, ze z Gdańska, ale niedawno mówiliśmy, że z Górowa i Pieniężna. My tak jeździmy. Tak naprawdę zespół stworzony jest z ludzi, którzy na stałe mieszkają w innych miastach. Najwięcej z nas pracuje i studiuje w Gdańsku. Dojeżdżają także z Warszawy i Olsztyna, więc jesteśmy poskładani z różnych części. Jakoś znajdujemy czas i cieszymy się, że możemy tu być dzisiaj razem z wami.
(-)
-Paweł Jarmoła.
-Grasz w zespole Harazd
-Tak, na gitarze elektrycznej.
-Zespół Harazd i śpiewanie w tym zespole, to nie jest wasze główne zajęcie. Gdzie pracujesz?
-Jestem teraz na stażu w Wojewódzkim Urzędzie Pracy, a większość jest jeszcze na studiach, robi studia magisterskie, licencjaty, jeden znajomy robi w transporcie w Warszawie. Więc tak trochę się rozjechaliśmy, ale staramy się spędzać razem czas, mamy ten zespół. Z czasem stało się to naszą pasją, bo my nie traktujemy tego tak bardzo zarobkowo…ale stoimy na scenie i czujemy taki fajny odbiór; ludzie klaszczą, to nas motywuje do dalszej twórczości i tak, żeby dalej grać, spotykać się…z tą mniejszością Ukraińców w Polsce.
-Jak często występujecie?
-Zależy jak wiele imprez jest w rejonie…wychodzi, że w każdym mieście mamy 2 imprezy do zagrania.
(-)
– W piosenkach zespół śpiewał dziś, że szuka ukraińskiej dziewczyny. Czy dla ciebie to ważne, znaleźć Ukrainkę
– Ważne…Ukrainkę, bo i święta razem, i wszystko, i do cerkwi, i dzieci będą się uczyć tej kultury i religii. Rozumie, tu jest Polska, ale w moim sercu zawsze jest cząstka Ukrainy. Wszystko i wyszywanki i wszystko, muzyka u mnie bardzo często brzmi ukraińska, ja prawie niczego innego nie słucham…ukraińska kultura, tańce, tu Dumka tańczy; też jak idę na imprezę, małankę, czy coś, to nie tańczę jak w klubie, a tańczę w parze. Inaczej tańczyć nie umiem i to chcę przekazać, to jest to co nas odróżnia. Nie można powiedzieć, że to jest złe, bo jak inni…to nie. Jesteśmy wyjątkowi. To chciałbym przekazać swoim potomkom.
(-)
-Czy pojedziecie na jarmark młodzieżowy do Gdańska? Czy mieszkacie tam i jesteście stałymi widzami, uczestnikami?
-Dwa razy graliśmy na jarmarku i jeździmy na ten jarmark. Część nas jest też z Gdańska. Mój brat to lider zespołu i w Gdańsku prowadzimy w Domiwce swoje próby; albo Górowo, albo Gdańsk, czasem Olsztyn też. Jarmark w Gdańsku to bardzo specyficzna impreza, bo tam nie tylko grają do tańca; tam jest i teart i występy innych zespołów, przedstawienia robią. Teatr Nawpaky tam istnieje. To wszystko się łączy i bardzo mi się podoba jak wygląda to w Gdańsku też. Mają dobrą komunikację między sobą i wszystko jest tak fajnie rozplanowane. Scenariusz mają dobrze zbudowany.
-Tym zajmuje się Oksana Terefneko. Ona była jedną z inicjatorek  projektu Stuk-Stuk, który trwał dwa lata i nagrali klip. Czy zespół Harazd brał udział też w tej akcji.
-Tak, lider pojechał i nasz basista na nagrywanie klipu. Wiem, że tam było dużo przygotowań bo ciężko było wszystkich zorganizować terminowo, żeby pojechać tam. To było wielkie wydarzenie….trzy-cztery dni to nagrywali, ale udało się. Podoba mi się. Nie jesteśmy za tym, żeby robić podziały na Łemków, Ukraińców, czy Bojów czy cokolwiek, bo w jedności siła. Jak trzymamy się razem, to nas będą wtedy szanować, nawet władza będzie nas szanować. Jak jesteśmy Ukraińcami, to jesteśmy Ukraińcami, ale Ukraińcy to też Łemkowie.
-A twoi dziadkowie, to kto.
-Ukraińcy wieś Wierzbica. Też przesiedleńcy z Akcji Wisła.
(-)
-Często słuchasz ukraińskiej muzyki, jakie zespoły dla ciebie, śpiewacy, śpiewaczki to uosobienie współczesnej ukraińskiej muzyki.
-”Tik” mówię zawsze z takich weselnych. Dzięki dziewczynie zacząłem słuchać „Bez obmeżeń”; „Antytiła”, „Skaj”. Nie przyglądałem się ich twórczości wcześniej. Okean Elzy to też standard jak mówię, ale też jest…”Flit”. Poznaliśmy się kiedyś z zespołem „Retro…” ze Lwowa. Zacząłem ich słuchać i fajnie się słucha, bo nie zawsze trzeba słuchać tylko jednego rodzaju…można czegoś nowego się nauczyć…słuchać jak gitara gra. Wszystkiemu można się przysłuchać.

(-)
W związku z odwołaniem wszystkich wydarzeń kulturalnych nasi lokalni artyści zostają bez pracy na pewien czas. Jak wecie Polskie Radio Olsztyn zdecydowało się wesprzeć swoich artystów i grać tylko polską muzykę, żeby jakoś finansowo ich wesprzeć. Na prawdę to wspiera i nas bardzo, bo właśnie ich piosenki mają nastrój, dają pozytywny zastrzyk, który pomaga wytrzymać w domu. A dzisiaj jeszcze raz podziękujemy chłopcom, i powiemy, że wszystko będzie okej.  Z wami była Hanna Wasilewska. Spotkamy się tu jutro. (dw/ad)

25.03.2020- godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na falach Polskiego Radia Olsztyn w środę, 25 marca. W studiu – Jarosława Chrunik i dzisiaj będę miała dla was zadanie, a konkretnie – dla wierzących. I będzie to apel zwierzchnika UCGK, ale to za chwilę. Najpierw – okruch historii:

(-)

25 marca 1747 r. urodził się Ołeksandr Bezborodko – kozacki pułkownik, działacz państwowy Imperium Rosyjskiego. Pochodził z ukraińskiego rodu kozackich dowódców. Jaśnie książę Imperium, kanclerz rządu okresu carycy Katarzyny II; miał znaczny wpływ na cara Pawła I. Uzyskał tymczasowe odnowienie Sądu Generalnego i niektórych innych instytucji czasów Hetmanatu, zlikwidowanych za czasów Katarzyny II. Bezborodko wniósł znaczący wkład w rozwój kultury swojej ojczyzny.

(-)

1897 r. urodził się Iwan Andruch – ukraiński działacz polityczny i wojskowy. Po rozwiązaniu korpusu Strzelców Siczowych przebywał w obozach dla internowanych żołnierzy ukraińskich. Na emigracji w lipcu 1920 r. był współzałożycielem Ukraińskiej Organizacji Wojskowej. W 1921 r. legalnie wrócił na Ukrainę w celu rozwinięcia podziemnej walki z bolszewikami. CzK zaaresztowało go w sprawie Kijowskiego Centrum Powstańczego . 28 sierpnia 1921 r. Iwana Andrucha skazano na karę śmierci; został rozstrzelany.

(-)

1944 r. zmarł Emilian Kowcz – ksiądz, błogosławiony UCGK. Podczas niemieckiej okupacji Galicji, chcąc ratować Żydów przed zagładą, chrzcił ich i wydawał im metryki chrztu, nie bacząc na zakaz władz okupacyjnych. Łącznie wydał ponad 600 świadectw chrztu. Zwrócił się listownie do Hitlera z potępieniem masowych zabójstw Żydów i żądał pozwolenia na odwiedzanie Żydów w getcie. Za takie działania został w 1942 r. zaaresztowany przez gestapo i wtrącony do lwowskiego więzienia, a potem – do obozu koncentracyjnego w Majdanku. Tam potajemnie kontynuował swoją duszpasterską działalność. Był nazywany „proboszczem Majdanka” i tam zginął.

(-)

1999 r. zginął Wiaczesław Czornowił – publicysta, działacz społeczno-polityczny, przywódca ukraińskiego ruchu narodowo-demokratycznego przełomu lat 1980-90. Był inicjatorem ogłoszenia Deklaracji o suwerenności państwowej Ukrainy 16 lipca 1990 r. oraz Aktu Ogłoszenia Niepodległości Ukrainy 24 sierpnia 1991 roku. Wraz z innymi wybitnymi działaczami zapoczątkował na Ukrainie ruchu narodowo-wyzwoleńczego „szistdesiatnykiw” i dysydentów. Był członkiem Ukraińskiej Grupy Helsińskiej. Kilka razy był aresztowany za „antyradziecką propagandę”; łącznie w niewoli spędził 17 lat. Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach na trasie pod Boryspolem. Duża część społeczeństwa do tej pory jest przekonana, że Czornowoła „zlikwidowano” jako niebezpiecznego konkurenta na przyszłych wyborach prezydenckich.

(-)
Dziś świętują: Grzegorz, Semen i Teofan oraz urodzeni 25 marca. Wszystkiego najlepszego!

(-)

I teraz prośba, o której wspomniałam na wstępie. Wczoraj Jego Świątobliwość Swiatosław, zwierzchnik UCGK zaapelował do wszystkich, żeby dzisiaj, 25 marca, zjednoczyć się we wspólnej, światowej modlitwie z papieżem Franciszkiem, – informuje „Żywe TV”. Zwierzchnik UCGK podziękował wszystkim wiernym za to, że codziennie jednoczą się w ogólnokościelnej, narodowej modlitwie. Potem powiedział, że 25 marca Ogólnoukraińska Rada Kościołów i Organizacji Religijnych ogłosiła dniem modlitwy i postu w intencji Ukrainy. „25 marca – to dzień Zwiastowania według kalendarza gregoriańskiego, dlatego cały świat chrześcijański na apel papieża Franciszka zjednoczy się we wspólnej, ogólnoświatowej modlitwie ekumenicznej o powstrzymanie pandemii koronawirusa. Proszę wszystkich jutro w czasie tej powszechnej modlitwy, pozostając w swoich domach, zjednoczyć się z Ojcem Świętym i z nami, którzy zbierzemy się w Soborze Patriarszym na wspólnej modlitwie.”, – podkreślił wczoraj Jego Świątobliwość Swiatosław. W |Soborze Patriarszym modlitwa rozpocznie się o godz. 13-tej według czasu kijowskiego (czyli o 12-tej według czasu warszawskiego), a więc za godzinę. „Żywe TV” będzie transmitowało tę modlitwę. Transmisję można będzie obejrzeć na kanale „ŻTV” lub na stronie „ŻTV” na FB.

(-)

Jego Świątobliwość Swiatosław zwrócił się także do medyków podczas liturgii w Soborze Patriarszym Zmartwychwstania Pańskiego w niedzielę, – podaje „ŻTV”. Jego Świątobliwość zapewnił o gotowości UCGK niesienia im pomocy:

– Zobaczyłem wczoraj jedną fotografię medyka z ranami na czole i twarzy od ciągłego noszenia maski i innych środków ochrony. Szanowni pracownicy ochrony zdrowia, jesteście dzisiaj na pierwszej linii. Jesteście tymi, którzy oddają swoje zdrowie i życie, żeby uratować zdrowie i życie chorych ludzi. Wasza Cerkiew jest razem z wami. Modlimy się za was i zrobimy wszystko, żeby – nie daj Boże – nie nadeszła ta chwila, gdy wy, lekarze, będziecie decydować, który człowiek będzie żył, a który umrze z tego powodu, że wy nie będziecie mieli środków do ratowania każdego, kto tego potrzebuje. Jak w czasie Majdanu, gdy świątynie greckokatolickie, klasztory otworzyły się i przekształciły na szpitale podziemne, tak samo teraz, jeśli będzie to potrzebne, cała cerkiewna przestrzeń stanie się szpitalami, gdzie będziemy razem z wami ratować ludzkie życia. Wy tylko nauczcie nas jak to robić. My potrafimy szybko i dobrze się uczyć, żeby ratować życie człowieka, który umiera”, – powiedział Jego Świątobliwość Swiatosław.

(-)

I na tym kończymy dzisiejsze spotkanie; była z wami Jarosława Chrunik. Znowu usłyszymy się jutro o tej samej porze, a teraz tradycyjnie życzę wam miłego dnia i przypominam, że trzeba zostać w domu. Nie wychodźcie bez koniecznej potrzeby. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

25.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór wszystkim, którzy przyłączyli się do nas. Siadajcie wygodniej, bo kolejne 20 minut będziemy mówić o ciekawych rzeczach ze Stefanem Migusem – dziennikarzem, przewodniczącym olsztyńskiego oddziału ZUwP. Z panem Stefanem spotkaliśmy się jeszcze przed epidemią.

Właśnie tuż przed epidemią zdążyliśmy porozmawiać o 30-leciu ZUwP, który jest niczym innym jak przemianowanym UTSK – Ukraińśkiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Rozmowa była długa jak historia tej organizacji. Za kilka minut druga część wywiadu. A z czasem przeniesiemy się do innej historii, Chłodnego Jaru. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.

(-)

Długa historia ZUwP, ustaliliśmy już że pochodzącego od UTSK, zawiera wiele dostojnych nazwisk. To ludzie, którzy nie szczędząc rąk, a czasem ignorując swoje osobiste potrzeby i problemy pracowali dla ukraińskiej mniejszości, głównie na zasadach społecznikowskich i z wielkim sercem. Jednym z takich entuzjastów w Olsztynie jest Stefan Migus. Co inspiruje go do wieloletniej pracy dla Ukraińców Warmii i Mazur przyznaje się:

– To trzeba wynieść z domu. Moi rodzice, oni już nie żyją, prości chłopi; wygnani ze swojej ojczyzny, gdy byli dziećmi. Mieli po 4 klasy szkoły podstawowej; jedyne co mogli dać swoim dzieciom, a nas było pięcioro to nauka i zachowanie ojczystego słowa i kultury; ja chcę podkreślić – cztery klasy szkoły podstawowej, a teraz mamy samą inteligencję. Jak szedłem do szkoły nie mówiłem po polsku. Później po szkole podstawowej, dziś to chyba niemożliwe, w 68 roku rodzice mnie zawieźli do Legnicy, to była jedyne ukraińskie liceum, miałem 13 lat i później już tak sam decydowałem, gdzie pójdę dalej, wybrałem filologię ukraińską i to zawsze gdzieś we mnie było uważałem, że jestem winien rodzicom coś za tego typu wychowanie i pracowałem społecznie; pierwsze co zrobiłem po tym jak pojechałem do Warszawy na ukrainistkę, po szedłem do świetlicy UTSK i my tam pracowaliśmy; włączaliśmy się w różne grupy estradowe; powołaliśmy grupę kabaretową Sama Kuma, bardzo popularna za komunistów, ale trzeba było cenzurować teksty, ale to oddzielny temat, może młodość była taka, że człowiek machnął ręką i dawał sobie radę i nie bał się.

– Przez wszystkie pana lata działalności, można powiedzieć, pana życia, bo pan tym żyje największe rozczarowanie i największa radość z tego co pan zrobił.

– Wie pani, tu tak mówiąc o radości bardzo wiele można by mówić, też udało się; pomogło to Ukrainie i Ukraińcom tu. Mam na myśli festiwal Kalinowe Mosty i Dni Ukraińskiego Teatru i wspólne z innymi mniejszościami Pod Wspólnym Niebem i wiele, wiele innych wydarzeń. Myślę, że też trochę jako dziennikarz, nagłaśniając problemy przyczyniłem się do powstania liceum w Górowie Iławeckim. Tylko plusy. Po 70 latach po wygnaniu, nie po przesiedleniu przykro mi, że ja przy cerkwi; ukraińskich wydarzeniach, wyłącznie ukraińskich, głównie słyszę język polski. Dzieci idą do szkoły idą do szkoły – to skargi nauczycieli – i je trzeba uczyć języka ojczystego jak obcokrajowców, tak że nie wiem na ile nam się nie udało, a nie udało się z różnych subiektywnych przyczyn. Ja zawsze wymuszałem na Warszawie, żeby przy Związku w Warszawie był etat  osoby, której na sercu leży nauczanie języka ukraińskiego i on ogarniał tym całą Polskę. Tak było za  UTSK. Świętej pamięci pani Luba Kobylak, którą do dziś wspominają jak jeździła tu i tam; miała trudne rozmowy z dyrektorami szkół, którzy nie bardzo chcieli, ale partia kazała i nie było wyjścia. Teraz znów sytuacja jest odwrotna. Polski dyrektorzy proponują punkty nauczania, bo z tym idą dodatkowe pieniądze. Zachęcają, a rodzice mówią, że dziecko nie ma czasu, dziecko musi chodzić na jakieś inne zajęcia pozalekcyjne, a język ukraiński zostaje gdzieś z boku. Ja rozumiem doprowadziło do tego to, że przez tyle lat Ukraina nie odważyła się na taką silną niepodległość; po 30 latach połowa Ukraińców na co dzień mówi językiem wroga, nawet wojna nie zmusiła ich do tego, żeby przeszli n swój język ojczysty. Ludzie dziwią się, mówią że mieli nadzieję, że Ukraina im pomoże i do tego niestety nie doszło. Z małymi wyjątkami. Za Juszczenki jakaś pomoc była, ale to był krótki czas. Dlatego nawet w naszej działalności, oddziału olsztyńskiego, postawiłem na współpracę samorządów czy struktur samorządowych regionu, ze strukturami samorządowymi Ukrainy. I udało mi się połączyć, jak policzyłem 24-26 struktur samorządowych i zachęcić je do współpracy poczynając od województwa warmińsko-mazurskiego. Sam bym tego nie zrobił w województwie warmińsko-mazurskim, gdyby na posadach nie było gdzieś tam Ukraińców – radnych, wójtów, zastępców burmistrzów czy marszałków, wicemarszałków, ale tu Warmia i Mazury to oddzielny region, w którym udaje nam się to wszystko zrobić. Tu praktycznie wszyscy przyjechali skądś. Ludzie są tu doświadczeni tragediami, bólem, biedą i jedni drugich nieźle rozumieją.

Ale zawsze jest jakieś „ale”, Takie jest nasze życie, nie może wszystko być lekkie i proste. Jak było i jak być może rozmawialiśmy jeszcze długo. Czekajcie więc na ciąg dalszy, a teraz Chłodny Jar:

Podczas naszego postoju w jednej wsi chłopi opowiadają o Chłodnym Jarze. Niedostępny Motryj Monastyr wśród lasów, ciężkie armaty, które strzelają na 40 wiorst, zatrzymał się tam ze swoim wojskiem ataman Czuczupaka i nie boi się nikogo. Ani bolszewicy, ani denikinowcy, nikt nie mógł nic mu zrobić. Nasłuchawszy się tych opowieści, patrzymy po sobie. Zwykle dziadkowie przesadzają, ale ciekawie zobaczyć, co to za Sicz taka. Zastanawialiśmy się, czy iść na Chłodny Jar, czy zostanie on z boku. Następnego z pół setką konnicy jadę w awangardzie 2 zaporoskiego pułku w kierunku Chłodnego Jaru. Z przodu poszły różnymi drogami nasze jednostki, spotykam znajomego starszego z dwoma kozakami, który jedzie z doniesieniem do atamana Otomanowycza Pawełenka. Opowiada, że pod jedną wsią spotkała ich ława dobrze uzbrojonych chłopów z karabinami, która stanęła gotowa na wygodnej do walki pozycji. Pojechał na rozmowy, ze wsi też wyszła grupa. Jakiej armii? Czemu jedziecie przez naszą wieś? Znając nastrój ludności starszy odpowiedział – zaporoska grupa ukraińskiej armii. Jak tu się uchowaliście? Przedstawiciele przeciwnika pytająco spojrzeli na jednego ze swoich, który wystąpił na przód. Jakiego oddziału, jak nazywają się naczelnicy. Tylko prawdę mówcie, bo sam jestem doroszenkowcem. Po tym jak starszy określił oddziały i dowódców, szczególnie kiedy powiedział, że i jego doroszewski pułkownik Litwinienko z nieodłączną fajką prowadzi z tyłu drugi pułk zaporoski, doroszenkowiec radośnie uśmiechnął się i zwrócił się do towarzyszy – nasi. Ataman dał rozkaz zejść z pozycji i wysłać żołnierzy do sąsiednich wsi, żeby uspokoili się, bo idą swoi – Ukraińcy. Trzy wiorsty później spotykam pięciu jeźdźców na wysokich i mocnych koniach. Dwóch w miejscowych czarnych ubraniach, trzech w czarnych długich żupanach z żółtego sukna, spod których widać czarne szerokie spodnie. Wszyscy z baranimi czapkami z czarnymi, aksamitnymi czubami. Każdy ma rusznicę, szablę i rewolwer. Do siodeł przyczepione ręczne granaty. Biorę ich z początku za naszych. Podjeżdżają spokojnie, widać że wiedzą z kim mają się spotkać. Zatrzymuję – z jakiego oddziału? Hajdamacki pułk Chłodnego Jaru. Wielu u was teraz kozaków? Spojrzeli jeden na drugiego.  Widać nie widzą, czy odpowiadać. Po domach wszyscy, sami burłacy i część konnicy w monasterze  – odpowiada niemłody już kozak. A sztab gdzie? W monasterze? Chytrze uśmiechnął się. Pojedziecie, to zobaczycie jak będzie trzeba. A wy gdzie? Rozpoznanie? Nie do domu. Nie ma się z kim bić. Kto niemiejscowy, to musi z zakonnicami duszę zbawiać, a nas jak wezwą – osiodłamy konie i za dwie godziny w oddziale.

(-)

Tym kończymy nasz program, a ja żegnam się z wami do jutra. Trzymajcie się i bądźcie zdrowi. (dw/kos)

24.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 24 marca, na falach Polskiego Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Jak widzimy, zima nie może dogadać się z wiosną – czy ta pierwsza już ma sobie odejść, czy ta druga – poczekać. Takie jest prawo marca, ale ciepła wiosna obowiązkowo nadejdzie. A my tymczasem idziemy znaną ścieżką – w czasie, gdy wydarzeń jest mało, możemy więcej uwagi poświęcić ludziom i wydarzeniom, o których czytamy na kartach historii:
(-)
24 marca 1918 roku Centralna Rada ogłosiła język ukraiński państwowym. Od „Wałujewskiego ukazu” 1863 roku do Aktu Emskiego 1876 roku, który faktycznie funkcjonował do 1906 roku na Ukrainie została zaprowadzona surowa cenzura książek ukraińskich i zakaz używania języka ukraińskiego. W języku urzędowym zakaz ten obowiązywał aż do roku 1917, do dojścia do władzy Ukraińskiej Centralnej Rady.

(-)

1868 r. urodził się Mykoła Wasylko – ukraiński działacz społeczno-polityczny, zawodowy dyplomata, przedstawiciel szlacheckiego rodu z Bukowiny. Uświadomiwszy sobie nieunikniony krach Monarchii Habsburskiej, Wasylko skoncentrował się na pracy na rzecz kształtowania niezależnego państwa ukraińskiego. Od października 1918 roku był aktywnym uczestnikiem Ukraińskiej Rady Narodowej. W części rosyjskich kręgów przeważają negatywne oceny Wasylka, określają go jako „ukrainizatora” Bukowiny i Rusinów bukowińskich. Mykoła Wasylko był  osobistością swego czasu. W miarę swoich możliwości starał się pomóc Rusinom-Ukraińcom Bukowiny, starał się bronić równych praw wszystkich narodowości wielonarodowego regionu.

(-)

1900 roku urodził się Iwan Kozłowski – śpiewak ukraiński. Na scenie operowej wyśpiewał ponad 50 najróżniejszych partii. Kozłowski był wielkim patriotą ukraińskim. Ukraina zawsze zajmowała najważniejsze miejsce w jego sercu. Utrzymywał najściślejsze kontakty z kijowskimi artystami. W jego moskiewskim mieszkaniu zawsze rozbrzmiewał język ukraiński. W repertuarze śpiewaka były też „niebezpieczne politycznie” utwory ukraińskie: „Wszytko mi jedno” do słów Tarasa Szewczenki, pieśni Ukraińskich Strzelców Siczowych (z nieco zmienionym tekstem) i inne.

(-)

1907 roku zmarł Andrij Markowycz – ukraiński działacz społeczny , etnograf, filantrop i muzyk. Wraz z Antonem Rubinsteinem był założycielem Konserwatorium Petersburskiego. W 1858 roku poznał w Moskwie Tarasa Szewczenkę, potem z nim korespondował. Od 1898 roku stał na czele Towarzystwa im. T. Szewczenki w Petersburgu i wszelkimi sposobami starał się o zwrot rękopisów Szewczenki z archiwum III Wydziału do Muzeum Ukraińskich Starożytności w Czernihowie.

(-)

Dzisiaj świętują: Sabina, Juchym i Sofron oraz urodzeni 24 marca. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Te sprawę polscy stróże prawa rozpatrywali jako akt terrorystyczny. Sąd w Polsce wydał wyrok trzem osobom o poglądach ultraprawicowych i prorosyjskich, uznanym winnymi podpalenia Węgierskiego Centrum Kulturalnego w Użhorodzie 8 lutego 2018 r. informuje o tym Radio Svoboda. Sąd w Krakowie skazał organizatora podpalenia Michała P. na trzy lata pozbawienia wolności, a wykonawców – Tomasza Sz. na dwa lata pozbawienia wolności i Adriana M., który współpracował z prokuraturą, na dwa lata pozbawienia wolności z wykonywaniem prac społecznych po 40 godzin w miesiącu. Jak powiedział prokurator Mariusz Sadło, „napad ten wpisywał się w przebieg działań Rosji przeciwko Ukrainie, jego celem było wewnętrzne osłabienie Ukrainy i destabilizacja sytuacji w tym kraju”. Jak się okazało w czasie procesu sądowego, organizator nie był sam inicjatorem tego czynu, lecz do podpalenia skłonił go niemiecki dziennikarz Manuel Oksenreiter, znany ze swoich poglądów proklemlowskich. To on udzielił Michałowi P. dokładnych instrukcji i dał pieniądze na dokonanie podpalenia.

(-)

Trwa zbiórka pieniędzy na postawienie i odsłonięcie pomnika greckokatolickiego księdza, bł. Emiliana Kowcza, który zginął w obozie w Majdanku. Ukraińskiego duchownego nazywano tam „proboszczem Majdanka”. Jak czytamy w „Naszym Słowie”, pomnik planuje się postawić przy wejściu do muzeum miejskiego. Autorem koncepcji jest rzeźbiarz z Kijowa, Ołeksandr Diaczenko. Na rzeźbie zostanie wygrawerowany w języku polskim, ukraińskim i hebrajskim fragment listu do rodziny, w którym ksiądz prosi bliskich nie czynić starań o zwolnienie go z obozu, żeby nadal mógł służyć tym ludziom. W ubiegłym roku prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wziął udział w założeniu kamienia węgielnego pod postawienie pomnika greckokatolickiego księdza. Odsłonięcie pomnika planowane było na 28 maja tego roku, jednak z powodu zagrożenia epidemicznego termin ten z pewnością zostanie przeniesiony.

(-)

Kończymy nasz przedpołudniowy program, który przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Spotkamy się ponownie jutro o tej samej porze, a teraz życzę wam miłego dnia. I zostańcie w domu, jeśli nie musicie koniecznie wyjść. To jest najlepsza walka z wirusem. Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

24.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was ponownie, tym razem w programie „Kamo hriadeszy”. W studiu Polskiego radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Tytułowe pytanie – „Kamo hriadeszy?” – doskonale charakteryzuje obecny czas. Zdaje się, że to koronawirus wyznacza kierunek i co chwilę pyta ludzkość: „Dokąd zmierzasz”? Na razie musimy zmieniać przyzwyczajenia, nawyki, tradycje. Niestety, często wiąże się to z wieloma kłopotami i niedogodnościami. Ale nie ma tego złego, co by nie ukazało czegoś dobrego – okazuje się, że w sytuacji zagrożenia potrafimy być dla siebie wyrozumiali, życzliwi i odpowiedzialni. Zrobiłam trochę przydługi wstęp do tematu, więc posłuchajmy trochę muzyki:

(-)

Mówiąc o kierunku, który wyznacza koronawirus, miałam na myśli między innymi to, że nie możemy licznie gromadzić się w żadnych miejscach, żeby ograniczyć możliwości rozprzestrzeniania się tego wirusa. Dotyczy to także świątyń. Dlatego m.in. Radio Olsztyn wczoraj transmitowało wieczorną mszę z cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie, a potem także z kościoła ewangelicko-augsburskiego. Dość dziwne wrażenie robiła pusta cerkiew i choć ikonostas jaśniał jak zawsze złoconymi ikonami, to jednak cisza była bardzo wymowna. Moje odczucia potwierdził Andrzej Farańczuk, przewodniczący rady parafialnej:

– Smutno! Bardzo smutno! I tak aż nie do uwierzenia, że w ogóle może tak być. Ale mimo wszystko – ci, którzy przychodzą, to widać, że mają taką bardzo dużą potrzebę, żeby przyjść. I nawet dzisiaj w środku dnia chyba nawet było trochę więcej ludzi, niż zazwyczaj.

– No i dzisiaj miała się odbyć Droga Krzyżowa i też nie ma.

– No, chyba pierwszy raz od pewnego czasu są takie okoliczności, że nie można. To jest taki czas, gdzie trzeba poszukać takich trochę innych jakichś źródeł – w internecie, gdzie są nabożeństwa, budowa naszych własnych, domowych, małych cerkiewek.

– Czy nie sądzisz, że jest to jakaś szczególna forma próby naszej wiary?

– Myślę, że na pewno tak jest. Są takie obawy, czy wrócimy do takiego potencjału, jak sprzed tej zarazy, czy będzie nas tak dużo w cerkwiach, czy będziemy tak otwarci na siebie, czy będziemy mieli siły, żeby często się spotykać? Myślę, że już taki dystans może pozostać na dłużej, na jakiś czas. To co się teraz dzieje, to każdy z nas trochę inaczej to odbiera. Jeden może myśli bardziej o sobie, inny – bardziej o drugim człowieku. Czyli – gdzieś jestem, ale nie idę nigdzie, bo nie chcę przynieść. Ile w tym może być takiej odpowiedzialności, ile egoizmu – trudno powiedzieć. Ale tacy już jesteśmy.

 

Z większym spokojem odbiera rzeczywistość parafianka Daria Kajda:

 

– Ja, jako chrześcijanka nie mam z tym problemu, rozumiem to, stosuję się do tego co jest, ale myślę, że na świecie jest to czas do zastanowienia się dla każdego człowieka; modlitwa pozostaje. Nic innego. Sami nie jesteśmy w stanie nic zrobić.

 

Ciekawe porównanie zrobił proboszcz, ks. Jan Hałuszka:

 

-Dla nas młodszych to myślę, że jest to niespotykana sytuacja, że nie możemy przyjść do naszych świątyń, gdzie tu je budowaliśmy, żeby mieć możliwość modlić się w swoim obrządku, wysławiać Boga w swoim języku, a tu chyba trochę możemy poczuć to, co czuli nasi rodzice – podczas II Wojny Światowej, po niej, po Akcji „Wisła”. I widzimy, że teraz mamy wszystko, żeby móc chwalić Boga… może kiedyś, gdy mogliśmy przychodzić, to nie znajdywaliśmy czasu, mieliśmy inne usprawiedliwienia, a teraz widzimy, że przyszło coś, o czym nawet nie pomyśleliśmy, że to będzie. I myślę, że to jest taki czas do refleksji nad naszym życiem – nie tylko duchowym, ale też. Ale i nad naszym codziennym życiem – dokąd idziemy, co robimy i jak to wszystko realizujemy w naszym codziennym życiu. Ten czas powinien być dobrze przez nas wykorzystany, żeby potem wyjść z tego silniejszym i mądrzejszym i żebyśmy dzięki temu poznali prawdę o sobie, o Bogu; prawdę, która będzie nas prowadzić. Tę prawdę, która też nam pomoże w tych trudnych momentach, bo różnie jeszcze może być, ale trzeba też mieć zaufanie do Boga, że nam pomoże i na pewno tez Bóg nawet dzisiaj, w tę Niedzielę Chrestopokłonną, poprzez swój Krzyż pokazuje nam nasz krzyż i pokazuje nam naszą drogę, którą powinniśmy iść, pamiętając o sobie, o bliźnim, a tym samym – i o Bogu.

 

Myślę, że przejawem odpowiedzialności była bardzo mała liczba osób obecnych na liturgii – kapłan, ministrant i sześcioro wiernych. Pozostali byli obecni dzięki Radiu Olsztyn.

(-)

Tak jak wspomniałam na początku, nie odbyła się Droga Krzyżowa, na którą co roku wierni przyjeżdżali do Glotowa, więc pozwólcie, że teraz przypomnę jej fragmenty z czasu, gdy nie było przeszkód do jej zorganizowania:

 

(-) Fragmenty Drogi Krzyżowej

 

I na tym kończymy spotkanie w programie „Kamo hriadeszy”, była z wami Jarosława Chrunik. Ponownie usłyszymy się jutro o godz. 10.50, a teraz życzę wam miłego wieczoru. I jeszcze raz proszę: zostańcie w domu! (jch/ad)

23.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 23 marca, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Nie było zimy przez wszystkie kalendarzowo zimowe miesiące i dopiero marzec pokazuje swoją prawdziwą naturę. Już drugi dzień z rzędu wczesnym rankiem możemy przypomnieć sobie jak wygląda śnieg na trawie. Można powiedzieć, że chociaż tyle mamy normalności w nienormalnej sytuacji spowodowanej sytuacja epidemiczną. My też staramy się jak najlepiej w tym odnaleźć, więc zaczynamy jak zawsze – od kilku słów o historii:
(-)

23 marca 1908 roku urodził się Archyp Lulka – ukraiński konstruktor silników lotniczych, akademik. Był pionierem opracowania silników odrzutowych do samolotów naddźwiękowych, robiąc pierwsze kroki w tym kierunku jeszcze w dalekich latach 1930-tych.
(-)
1917 r. zmarł Omelan Łewycki – ukraiński działacz polityczny i wojskowy, sotnik huculskiej sotni Ukraińskich Strzelców Siczowych. Od sierpnia 1914 r. brał aktywny udział w organizacji Legionu USS. Wyróżnił się w walkach nad Strypą i Seretem we wrześniu 1915 r.
(-)

1938 r. zmarł Nikifor Czumak – bandurzysta, kierownik Szyszakowskiej Kapeli Bandurzystów, wolny artysta-chałupnik. Był represjonowany. W 1919 roku brał aktywny udział w Powstaniu Dubczakowskim (w powiecie myrhorodskim). Po raz pierwszy został zaaresztowany w czerwcu 1931 roku za „działalność kontrrewolucyjną i kontrrewolucyjna agitację”. Skazany przez trójkę NKWD w lutym 1932 r. na 3 lata zesłania.

(-)

1991 roku zmarł Wasyl Łew – ukraiński językoznawca i historyk literatury. Dużo uwagi poświęcił między innymi zbadaniu języka „Ruskiej Trójcy”, Tarasa Szewczenki, Iwana Franki i innych. Wydal monografię „Bohdan Łepkyj. 1872-1941. Życie i twórczość”, w której dużo miejsca poświęcono zbadaniu języka i stylu pisarza.

(-)
Imieniny obchodzą dzisiaj: Anastazja, Wiktor, Halina, Denis i Kindrat. Składamy im najlepsze życzenia, tak samo jak i urodzonym 23 marca. Wszystkiego dobrego!

(-)

Powoli przyzwyczajamy się do nowej, tak nietypowej sytuacji, jaką spowodował koronawirus, ale jednocześnie jest to moment, w którym wiele spraw można sobie uświadomić. Wczoraj Radio Olsztyn transmitowało mszę w obrządku greckokatolickim z cerkwi w Olsztynie z udziałem proboszcza, jednego ministranta i siedmiorga wiernych. Wrażenie było dość przygnębiające, mówi Andrzej Farańczuk:

– Bardzo smutno! I aż tak nie do uwierzenia, że w ogóle może tak być. Ale mimo wszystko – ci, którzy przychodzą, to widać, że mają taką bardzo dużą potrzebę, żeby przyjść. I nawet dzisiaj w środku dnia chyba nawet było trochę więcej ludzi, niż zazwyczaj.

Swoje przemyślenia ma też Daria Kajda:

– Ja, jako chrześcijanka nie mam z tym problemu, rozumiem to, stosuję się do tego co jest, ale myślę, że na świecie jest to czas do zastanowienia się dla każdego człowieka; modlitwa pozostaje. Nic innego.

Ciekawe porównanie zrobił proboszcz, ks. Jan Hałuszka:
-Dla nas młodszych to myślę, że jest to niespotykana sytuacja, że nie możemy przyjść do naszych świątyń, gdzie tu je budowaliśmy, żeby mieć możliwość modlić się w swoim obrządku, wysławiać Boga w swoim języku, a tu chyba trochę możemy poczuć to, co czuli nasi rodzice – podczas II Wojny Światowej, po niej, po Akcji „Wisła”. I widzimy, że teraz mamy wszystko, żeby móc chwalić Boga… może kiedyś, gdy mogliśmy przychodzić, to nie znajdywaliśmy czasu, mieliśmy inne usprawiedliwienia, a teraz widzimy, że przyszło coś, o czym nawet nie pomyśleliśmy, że to będzie. Na szczęście teraz ŚMP wychodzą nam na przeciw, mszy w swoim obrządku można wysłuchać w wielu miejscach w internecie lub na antenie radia – tak jak wczoraj w Radiu Olsztyn, a więc i tak jesteśmy w nieporównanie lepszej sytuacji niż byli nasi rodzice i dziadkowie. Szkoła tez pracuje w systemie on-line i choć można było oczekiwać, że młodzieży to się spodoba, to jednak takie pseudo-ferie wcale nie wszystkim przypadły do gustu. Licealista Julek Hałuszka wcale nie cieszy się z tej sytuacji:
– Nie cieszę, się bo dla mnie lepiej jest chodzić do szkoły wtedy, gdy jest na to czas, a nie potem, gdy będą ferie. I tęsknię już za szkołą, za internatem i za moimi przyjaciółmi.

– No, dobrze, ale jest zdalne nauczanie, przez Internet, tak? Czy wy nie robicie tego?

– Jest, ale dla mnie to nie jest to samo, co w szkole, w ławce, przy nauczycielu, dlatego że człowiek jakby nie jest taki sam w szkole jak w domu.

– To teraz doceniasz wagę szkoły.

– Tak jest! Bo w szkole się człowiek więcej nauczy, niż w domu.

No, cóż. Musimy to prztrwać i oby wszyscy pozostali zdrowi!

(-)

Podobnie jak niemal wszystkie kraje świata, z wirusem zmaga się też Ukraina. W ciągu ostatniej doby wykryto tam 26 nowych przypadków koronawirusa. Najwięcej zakażeń wykryto w ukraińskiej stolicy. To tam władze miasta, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa, wstrzymują kursowanie transportu miejskiego dla zwykłych obywateli.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
(-) Korespondencja w języku polskim
Na Ukrainie w związku z zagrożeniem koronawirusem zamknięte są szkoły, restauracje i centra handlowe. Zakazano wjazdu na teren kraju dla cudzoziemców. Nie działają pasażerskie połączenia krajowe. Brakuje rąk do walki z zagrożeniem, więc ukraińscy studenci medycyny będą pomagać lekarzom w walce z koronawirusem kiedy liczba zakażeń będzie rosła. Zapowiedział to tamtejszy resort zdrowia.
(-) Korespondencja w języku polskim

Na tym kończymy nasze przedpołudniowe spotkanie; życzę wszystkim dobrego zdrowia. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik i zapraszam was do radioodbiorników wieczorem o godz. 18.10. Zostańcie w domu drodzy słuchacze, pokonajmy koronawirusa nawet lenistwem, ale nie wychodźcie z domu jeśli nie musicie koniecznie wyjść. Miłego dnia! (jch/bsc)

23.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Kwarantanny z powodu pandemii koronawirusa stały się prawdziwą próbą dla ukraińskiego liceum w Górowie Iławeckim. W centrum Dobry Brat w Osieku na rehabilitacji przebywa czwarta grupa żołnierzy, którzy zostali ranni podczas walk na Donbasie. Polskie Radio Olsztyn transmitować będzie nabożeństwa kościołów różnych obrządków, w tym i greckokatolickiego. Tysiące Ukraińców wracają do domu pociągami z Przemyśla, które zorganizowała UkrZaliznycia. Na ulicach ukraińskich miast pojawią się specjalne samochody informujące o koronawirusie. Dokładniej opowiem w sobotnich wiadomościach po ukraińsku. W kalendarzu 21 marca. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Kwarantanny z powodu pandemii koronawirusa stały się prawdziwą próbą dla ukraińskiego liceum w Górowie Iławeckim. Uczniowie z Ukrainy mają powrócić szybko do domu. Na organizację wyjazdu opiekunowie mieli godziny – mówi nauczycielka matematyki z górowskiego liceum Oksana Sytczyk:

To bardzo trudna sytuacja dla całej szkoły, bo my praktycznie z dnia na dzień musieliśmy odesłać uczniów do kraju, do domu tysiące kilometrów; i nie dając im żadnej informacji kiedy oni do szkoły wrócą, jak będzie wyglądać nauka. W pierwszej kolejności chcieliśmy uspokoić dzieci, że wszystko będzie dobrze, że dostosujemy się do nowego porządku i warunków i żeby nie przeżywały.
Obecnie wszyscy uczniowie przebywają w domu i uczą się przez internet. Tym sposobem wszyscy uczniowie znaleźli się w takich samych warunkach niezależnie od miejsca, w którym są. Dla większości nauczycieli jednak taka forma nauki jest nowością i wszystkim potrzebny jest czas na adaptację. Kiedy uczestnicy procesu nauki przywykną do nowej formy, program będzie można realizować – przekonana jest Oksana Sytczyk:

No my jako nauczyciele musimy nauczyć się i przełożyć swoje nauczanie jakby na nowe warunki. Póki co testujemy wszystkie możliwe formy nauczania, tworzymy class roomy, testujemy aplikacje, które będą najbardziej korzystne i dostosowujemy to każdego dnia do nowych zadań Ministra Oświaty. Póki co dał nam nauczycielom i uczniom dwa dni na dostosowanie się do tej formy i myślę, że od poniedziałku będziemy wiedzieć, czy będziemy tylko powtarzać materiał, czy egzaminy będą tak jak miały być, w tych terminach i jak dalej będzie wyglądać to nauczanie, czy będziemy realizować nowy program; w każdym razie myślę, że bardzo szybko udało się nam to wszystko ogarnąć, a przede wszystkim trochę uspokoić dzieci, że różne są formy nauczania i także, że te nowe warunki mogą dać nam możliwość nowej realizacji programu.

Dzięki internetowi młode pokolenie lżej przeżywa zmiany, które dyktują nowe warunki. Natomiast najciężej jest teraz ludziom starszym którym internet opanować jest ciężko, a kontakty ze światem zewnętrznym są skrajnie ograniczone z powodu niebezpieczeństwa zarażenia. Pokoleniu seniorów pozostaje telewizja i radio. Właśnie dlatego Polskie Radio Olsztyn rozpoczyna bezpośrednie transmisje nabożeństw z kościołów różnych obrządków, między innymi greckokatolickiego.

Pierwsza bezpośrednia transmisja niedzielnej liturgii z olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej będzie miała miejsce na falach Polskiego Radia Olsztyn. W Olsztynie słuchajcie nabożeństwa na 103,2 MHz, w Elblągu 102,3 MHz. Transmisje będą odbywać się co niedzielę zamiast programu „Od niedzieli do niedzieli” począwszy od 22 marca do odwołania stanu epidemicznego. Początek transmisji nabożeństwa o 20:00. Nie przegapcie.

(-)

3 tysiące Ukraińców wróci do domu pociągami z Przemyśla, które obsługuje Ukrzaliznycia. Informuje o tym Ministerstwo Infrastruktury Ukrainy. Dzięki wspólnym skoordynowanym wysiłkom Ministerstwa Infrastruktury, MZ, Ukrzaliznyci i ambasady Ukrainy w Polsce zorganizowana została operacja ewakuacji Ukraińców z Polski do domu. 20 marca Ukrzaliznycia pociągami klasy Intercity+ zrealizowała wywóz obywateli Ukrainy z Przemyśla, którzy wskutek ograniczonych możliwości w związku z kwarantanną nie mogą samodzielnie przekroczyć granicy – czytamy w powiadomieniu. Do Polski pociągi wyruszyły bez pasażerów, w nich Ukraińcy wrócili do Kijowa. Bilety można było kupić tylko online. Poinformowano także, że obsługa pociągu została zabezpieczona wszelkimi możliwymi sposobami. Dziś obywatele Ukrainy wywiezieni zostają jeszcze dwoma składami. Oprócz transportu kolejowego zorganizowano także loty, którymi do Kijowa już trafiło 8 tys. osób.

(-)

Na ulicach ukraińskich miast pojawią się specjalne samochody informujące o koronawirusie. Pojazdy z umieszczonymi na nich głośnikami transmitują komunikaty instruujące Ukraińców o zasadach bezpieczeństwa w sytuacji zagrożenia pandemią. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Koronawirus dla Ukraińców nie jest jedynym problemem. Na wschodzie kraju dotąd trwają walki, co oznacza nowe ofiary. W marcu tego roku zginęło 12 żołnierzy. Najmłodszy miał 23 lata, najstarszy 40. Wojna trwa. W centrum Dobry Brat w Osieku na rehabilitacji przebywa kolejna grupa żołnierzy, którzy zostali ranni wskutek działań wojennych w Donbasie. Rehabilitacja trwać będzie do końca marca. W czasie trwania projektu leczenie odbyło tu ponad 300 ukraińskich żołnierzy. Od samego początku w centrum pomagali Ukraińcy, którzy mieszkają na północy Polski – w Gdańsku, Bartoszycach, Braniewie, Elblągu i innych miejscowościach województw pomorskiego i warminsko-mazurskiego. Inicjowali między innymi zbiórki pieniędzy na leczenie rannych w ośrodku Dobry Brat, a pod koniec przebywania każdej grupy w centrum organizują spotkania z żołnierzami. Tym razem niestety tradycja zostanie wstrzymana. Na koniec jeszcze raz chce przypomnieć, że tylko od każdego znasz zleży kiedy skończy się epidemia, więc bądźcie rozważni i nie narażajcie siebie i swoich bliskich na niebezpieczeństwo.

Z wami była Hanna Wasilewska. Szczęścia i bądźcie zdrowi. (dw/łw)

21.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

I wszystko na świecie trzeba przeżyć,
I każdy finisz, to faktycznie start
I nie trzeba wprzód wróżyć
I za przeszłością nie warto płakać.
Więc cieszmy się ludzie wśród ludzi
Niech miele młyn swoją wieczną mąkę
Zakuło serce niby drzazga w piersi
Nic to, wyleczy to wszystko śmierć.

Te słowa brzmią dzisiaj bardzo ostro. A ich autorka obchodziła wczoraj swoje 90 urodziny. Wspomnimy o tym koniecznie dzisiaj, a także o urodzinach innej genialnej Ukrainki – Larysy Petriwny Kosacz – znacie taką? No oczywiście, to Łesia Ukrainka, patronka szkoły ukraińskiej w Bartoszycach.

Właśnie uczniowie tej szkoły opowiedzą o uroczystościach poświęconych poetce. Powrócimy także do codzienności. Wszyscy żyjemy teraz w trochę ograniczonym świecie. Młodsze pokolenie bez problemu większość czasu spędza w świecie wirtualnym, więc teraz uczymy się tylko w internecie. Jak rodzina Pietnoczków daje sobie radę w nowych warunkach: rodzice wykładowcy Sylwia i Paweł i ich troje dzieci? Wszystko dziś w programie „Od A do Z”. A w studiu Radia Olsztyn wita was Hanna Wasilewska i zaczynamy.

(-)

Wszystkie szkoły w Polsce mają teraz kwarantannę z powodu epidemii koronawirusa. Wyjątkiem nie jest i ukraińska szkoła w Bartoszycach. A jeszcze tydzień temu dostałam z Bartoszyc audycję, którą przygotowały dzieci i koniecznie musimy jej posłuchać, bo to pierwsze ich doświadczenie reporterskie. Słuchamy więc:

(-)

Dobry wieczór szanowni radiosłuchacze. Witają was uczennice Szkoły Podstawowej numer 8 im. Łesi Ukrainki z ukraińskim językiem nauczania z Bartoszyc. Dzisiaj na antenie będą z wami: Oksana Prysiażniuk uczennica 6 klasy; Natalia Danhił uczennica 7 klasy i ja  Martyna Lewskowicz także uczennica 7 klasy.

W naszej audycji usłyszycie o ostatnich najważniejszych wydarzeniach w naszej szkole, a było ich bardzo wiele. 28 lutego obchodziliśmy 149 rocznicę urodzin poetki Łesi Ukrainki. Imię tej genialnej postaci ukraińskiej literatury od 23 lat nosi nasza szkoła i właśnie od wtedy, czyli od 1997 roku naszą szkołę nazywa się „łesiną”. Więc obowiązkiem całej szkolnej społeczności, poczynając od przedszkolaków jest ciągłe wzbogacanie naszej wiedzy o poetce, która swoją życiową postawą pokazała niezłomność i siłę ducha mimo życiowych przeciwności powiązanych z osobistym i państwo-politycznym życiem Ukrainy.

Posłuchajmy fragmentów występów dzieci z naszej szkolnej uroczystości, którą przygotowali nauczyciele języka ukraińskiego, a a koordynatorem była pani Natalia Szełest:

[fragmenty występów]

W naszym kolejnym święcie licznie uczestniczyli najstarsi mieszkańcy Bartoszyc, którym życzenia złożyła pani dyrektor szkoły Lubomir Tchórz. W tym roku nasza szkoła kończy 30 lat, a obecni goście byli inicjatorami i jednymi z pierwszych rodziców, którzy oddali na naukę i w różnej formie przygotowali grunt do funkcjonowania ukraińskiej Alma Mater. A co nowego w osiągnięciach edukacyjnych?

W lutym nasi najstarsi uczniowie, którzy przeszli szkolny etap konkursu z języków polskiego i rosyjskiego oraz matematyka, brali udział w wojewódzkim etapie konkursów przedmiotowych organizowanych przez warmińsko-mazurskiego kuratora oświaty. Trzeba podkreślić, że aż 12 siódmoklasistów i ośmioklasistów rzetelnie przygotowywało się do konkursu, na wyniki których trzeba poczekać do końca marca. Mamy nadzieje na sukcesy, a nauczycielom pani Danucie Rochuń, Mirosławie Stepaniuk i Nadieji Sterańczak oraz Aleksandrze Łatanyszyn za przygotowanie bardzo dziękujemy. Żegnamy się z wami. Do usłyszenia na antenie. Wszystkiego dobrego.

(-)

Dzisiaj chcę wspomnieć o innej utalentowanej Ukraińce. Poetka Lina Kostenko skończyła wczoraj 90 lat. Oczywiście życzymy jej wielu lat. A wspomnimy jeszcze ciekawe o niej fakty. Z powodu upartości i śmiałości nazywana jest żelazną kobietą. Zawsze mówiła i pisała to, co chciała. Nawet kiedy jej koledzy bali się represji i milczeli, ona otwarcie krytykowała władzę. Lina Kostenko odmówiła tytułu Bohatera Ukrainy nazywając nagrodę polityczną biżuterią.

Przez całe życie napisała tylko jeden utwór prozą – powieść „Zapysky ukraińskoho smaszedszoho”, która pojawiła się w grudniu 2010 roku. Odebrany został niejednoznacznie. Po prezentacji utworu w 2010 roku Lina Kostenko rzadko pojawia się wśród ludzi i nie daje wywiadów, ale kontynuuje twórczość i nierzadko mówi o wydarzeniach w ukraińskim społeczeństwie. Obecnie poetka mieszka w Kijowie. Jubilatka obchodzi urodziny w Kijowie, który tak samo objęty jest kwarantanną, a mieszkańcy miasta bardzo przeżywają nowe warunki, między innymi zamkniecie metra. No a nam też nie jest lekko na Warmii i Mazurach. Pozostając w domu na nieokreślony czas rozumiesz że skupić się na pracy, gdy obok są dzieci, jest bardzo ciężko. Tym bardziej teraz my wszyscy w domach pracujemy, uczymy się i trzeba dołożyć wszelkich sił, żeby się zmobilizować. Jak to robi rodzina Pietnoczków – wykładowców, zdradza mama i nauczycielka Sylwia Pietnoczka:

Dzień dobry, witam ciebie Aniu i wszystkich słuchaczy. Sytuacja w której znaleźliśmy się, muszę powiedzieć, stała się złożona, może dlatego, że wszyscy jesteśmy w domu, ale to nie problem bo zawsze staramy się rodzinnie spędzić czas i razem z dziećmi spędzić czas; ale trudno organizacyjnie. Dzieci dostają na pocztę elektroniczną wiele, wiele pracy ze szkoły.

Najstarsza córka sama wszystko robi i egzamin ósmoklasisty, ale młodsi chłopcy wymagają pomocy przy lekcjach, więc my tak jak myślę inni rodzice na nowo uczymy, powtarzamy geografię, historię, biologię, matematykę. Wiele czasu poświęcamy szkole, ale także i jakoś ratujemy siebie. Jednego razu wyjechaliśmy samochodem daleko poza Olsztyn nad jezioro do lasu. Nabraliśmy troszkę energii i wróciliśmy w cztery ściany.  W domu ten czas także spędzamy rodzinnie. Gramy w różne gry, mamy taki tenis stołowy, bilard, brakuje tylko chłopcom boiska.
Paweł i Sylwia są wykładowcami, pracują z uczniami i studentami z domu:

My z mężem jesteśmy nauczycielami musimy przygotowywać zadania naszym uczniom, a mąż studentom. Ale na kwarantannie wiele czasu. Nasza nauka w olsztyńskim punktem zaczynamy od poniedziałku. Teraz my nauczycielki naszego olsztyńskiego punktu przygotowywałyśmy się do zajęć od poniedziałku; wypełniałyśmy różne dokumenty potrzebne dyrekcji w szkole; w ogóle taka nowa sytuacja nas spotkała, a od poniedziałku będziemy wysyłać mailem ćwiczenia dla uczniów. Ja z małymi wykorzystuję na lekcjach dodatki mobilne – myszeniatkowa abetka; dytiaczyj sajt: maluk… i one będą wszystkie przesłane rodzicom na pocztę i dzieci będą słuchać bajek, wierszy i piosenek.

Będziemy także wysyłać niewiele, bo wiemy, że nie możemy za bardzo ich obciążać, różne ćwiczenia, zadania. Jak spotkamy się po długiej przerwie wszyscy przyniosą rysunki – moja ulubiona bajka, a także prace na konkurs Taras Szewczenko mój przyjaciel. Zaczęliśmy już malować przed całą sytuacją, ale niestety nie zdążyliśmy tego donieść do szkoły i wysłać.

Oksana – starsza córka Sylwii i Pawła to uczennica 8 klasy. Dziewczyna dobrze się uczy, ale przeżywa jak zda egzaminy w tym roku i taka przerwa wcale jej nie cieszy:

– Kiedy chodziłam do szkoły, chciałam wolnego, a jak mam wolne, chcę do szkoły. Bardzo martwię się, bo mam egzamin ósmoklasisty. W szkole jest lepsza atmosfera do nauki, ale myślę, że wszyscy damy radę.

Niezależnie od tego, że sytuacja jest trudna, Sylwia jest w dobrym humorze i wierzy, że szybko wszystko się ułoży:
Życzę, razem ze swoją rodziną, nam wszystkim mocnej wiary na lepszą przyszłość, żebyśmy w tym ciężkim czasie pamiętali o sobie, żeby w naszych sercach było więcej miłości, szacunku i zrozumienia. Mocno pozdrawiam całą swoją rodzinę, swoich rodziców, swoich uczniów, przyjaciół, sąsiadów i znajomych. Wszystkim życzę wytrwałości i do szybkiego spotkania.

No a dla moich uczniów nic się nie zmienia. Nam do nauki od dawna służy komunikacja radiowa:

[lekcja języka ukraińskiego]

I to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Bywajcie zdrowi. (dw/kos)

20.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Pierwszy pociąg z Ukraińcami już wyruszył z Przemyśla do Kijowa. W organizacji pomogły służby dyplomatyczne. Prezydent Wołodymyr Zełenski podziękował Polsce za pomoc udzieloną Ukraińcom znajdującym się w naszym kraju. Patriarcha konstantynopolitański Bartłomiej rekomenduje wstrzymać nabożeństwa. Polskie Radio Olsztyn będzie transmitować nabożeństwa dla grekokatolików na Warmii i Mazurach. Dziś jest piątek 20 marca. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Około 3,5 tysiąca obywateli Ukrainy wypełniło specjalny formularz na stronie Ambasady Ukrainy w Polsce zaznaczając, że nie mogą samodzielnie wrócić do domu i oczekują pomocy państwa w organizacji wyjazdu. Jeden z czterech pociągów z Ukraińcami już wyruszył w drogę. Trzy oczekują jeszcze na pasażerów w Przemyślu. Wszystkie cztery pociągi wyruszą dziś z Przemyśla przez Lwów do Kijowa. Sprzedaż biletów realizowana jest na stronie UkrZaliznyci. Andrij Deszczyca zaznaczył, że obywatele Ukrainy samodzielnie mają dostać się do Przemyśla. Zadaniem ukraińskich konsulów, honorowych konsulów w Polsce, a także organów władzy miejscowej było pomóc chętnym dotrzeć do Przemyśla, albo podpowiedzieć obywatelom w jaki sposób to zrobić. Ambasador Ukrainy w RP poinformował także, że z polskiej i czeskiej strony osiągnięto porozumienie dotyczące wywiezienia obywateli Ukrainy z Czech polskim pociągiem PKP Intercity. Dyplomata wskazał także, że z polską stroną osiągnięto porozumienie o organizacji 21 marca specjalnych lotów komercyjnych z Warszawy do Boryspola. Andrij Deszczyca zauważył także, że z polską stroną na wszystkich szczeblach osiągnięto porozumienie co do późniejszych lotów specjalnych w razie potrzeby. 15 marca Polska zakazała wjazdu obcokrajowcom w  związku z rozpowszechnianiem się koronawirusa. Następnego dnia taki krok zrobiła też Ukraina. Według ostatnich danych, stan obecny w Polsce potwierdzono 325 DO AKTUALIZACJI RANO przypadków zarażenia koronawirusem, pięć osób zmarło.
(-)
Prezydenci Polski i Ukrainy rozmawiali telefonicznie na temat sytuacji związanej z zagrożeniem koronawirusem. Prezydent Wołodymyr Zełenski podziękował Polsce za pomoc udzieloną Ukraińcom znajdującym się w naszym kraju. O szczegółach z Kijowa – Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
W związku z zagrożeniem koronawirusem, w świątyniach Prawosławnej Cerkwi Ukrainy mogą być wstrzymane nabożeństwa. Takie działania rekomenduje Patriarcha Konstantynopolitański Bartłomiej, którego zwierzchność uznaje niezależna od Moskwy autokefaliczna cerkiew ukraińska. Z Kijowa- Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]

Przypominam, że wiernych kościoła greckokatolickiego na Warmii i Mazurach bezpośrednia transmisja niedzielnej liturgii z olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej będzie miała miejsce na falach Polskiego Radia Olsztyn. W Olsztynie słuchajcie nabożeństwa na 103,2 MHz, w Elblągu 103,4 MHz. Transmisje będą odbywać się co niedzielę zamiast programu „Od niedzieli do niedzieli” począwszy od 22 marca do odwołania stanu epidemicznego. Początek transmisji nabożeństwa o 20:00. Nie przegapcie.
(-)
Pamiętajcie o podstawowych zasadach zachowania się podczas epidemii i częściej włączajcie radioodbiorniki, by znaleźć to co najważniejsze. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Do usłyszenia wieczorem. (dw/apod)

20.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was na falach Polskiego Radia Olsztyn w czwartek, 19 marca; w studiu – Jarosława Chrunik. Mam nadzieję, że zastaję was wszystkich w dobrym nastroju i zdrowiu. Wszystkie rozgłośnie w Polsce zmieniły swoje ramówki, żeby z jednej strony lepiej informować społeczeństwo o sytuacji z koronawirusem, a z drugiej maksymalnie ułatwić wam życie. My też na ten czas zmieniamy trochę system pracy. Ponieważ w niedzielę nie będzie naszego programu „Od niedzieli do niedzieli”, a więc i Hit-Paradu Romana Bodnara, to w nieco skróconej wersji i przepleciony humoreską Hit-Parad będzie dzisiaj. Sądzę, że młodszym słuchaczom to się spodoba, a i starsi posłuchają z zainteresowaniem. Zaczynamy!

(-)

Zaproponowane zmiany do Konstytucji Federacji Rosyjskiej przewidują między innymi „zapewnienie ochrony interesów „osób rosyjskojęzycznych” i rodaków za granicą, „zachowanie tożsamości ogólnorosyjskiej, która pozwala na zachowanie jedności duchowej russkiego mira”. W tym samym czasie w samej FR prawo na rozwój języków ojczystych rdzennych narodów bez przerwy są łamane. Na znak protestu przeciwko polityce imperialistycznej Moskwy we wrześniu 2019 r. dokonał aktu samospalenia profesor Albert Razin – udmurcki naukowiec i działacz społeczny. Była o tym mowa tydzień temu w rozmowie Sergiusza Petryczenki z Iniazorem (zwierzchnikiem) narodu erziańskiego Bolajnem Siriesiem. Dzisiaj proponujemy waszej uwadze drugą część rozmowy, w tym – o wspieraniu przez Ukrainę ruchu wyzwoleńczego zniewolonych rdzennych narodów FR.

(-) Sygnał i słowo w języku erziańskim

– Powiedziałem: „Dzień dobry, przyjaciele! Przed mikrofonem – Bolajn Siries; słuchacie wiadomości z Ukrainy. Mówi Kijów”.

– Co może zrobić Ukraina? Czy może być takim ambasadorem, adwokatem rdzennych narodów FR?

– Ukraina już bardzo dużo dla tego robi. Po pierwsze – Ukraina jest przykładem tego, jak trzeba odnosić się do swojego języka, jak zachowywać swój język. Przypominam sobie… to było bardzo dawno temu, może z dziesięć lat temu, może dawniej – miałem pierwsze swoje spotkanie z Iniazorem naszym i on mi powiedział: „Zwróć uwagę, ty masz zrozumieć, jak Ukraińcy to wszystko zachowują. Oni wytrwali jako naród, a my nie. No, w najlepszym wypadku jesteśmy narodem”. Ja go pytam: „A jak to? Mam podejść do Ukraińca i zapytać – jak wy wytrwaliście”? on mówi: „Nie, nie! Masz się nauczyć języka, masz rozmawiać po ukraińsku i – on tak powiedział – jeśli na trzeźwo zapłaczesz przy ukraińskiej pieśni, to możesz uznać, że osiągnąłeś cel”. I ja zrozumiałem. U was, Ukraińców, ten łańcuszek, warstwa wiodąca, to było takie dziedziczenie, to było przekazywane. U nas, niestety, to było niszczone, byliśmy otoczeni. Ukraina obecnie też nie jest takim państwem, które się odbyło, ono dopiero się formuje, bardzo boleśnie postępuje ten proces kształtowania, jest bardzo dużo myśli, bardzo dużo przelewa się krwi, ale na Ukrainie jest już teraz też dużo państwowców i władza ta, która była, mam na myśli Radę Najwyższą poprzedniej kadencji, oni bardzo dużo zrobili. Odbył się okrągły stól nt. łamania praw rdzennych narodów w FR, zostało nawet przyjęte postanowienie w RN, to apel do narodów świata, do Rady Europy, do ONZ o łamaniu praw rdzennych narodów w FR. i był to uniaklny dokument, bo kraj-ofiara zwraca się do świata o obronę rdzennych narodów kraju-agresora! To jest unikalny dokument! My mamy się jednoczyć, bo dzisiaj mamy jednego wroga i jest to duże imperium. Trzeba to rozumieć. Imperium, ale nie naród. Gdy ktoś mi mówi: „Ty nienawidzisz ruskich!” – no, nie można nienawidzić narodu. Naród to nie jest jakaś jednostka, nie monolit. Naród – to bardzo dużo ludzi. Ale naród rosyjski – to trochę inaczej, bo tam jest wiele innych narodów – Tatarzy, Udmurci, Czuwasze, Ewenkowie, Czukczowie – i trzeba z szacunkiem odnosić się, bo… Ja tu podaje przykład, który nie wszystkim się podoba… Ja jestem weteranem wojny rosyjsko-ukraińskiej i ja mówię: w 2014 roku ze strony Rosji tu szli fajni chłopcy! Niech się na mnie oburzają, potępiają, ale to byli super chłopcy, bo oni szczerze wierzyli, że idą ratować świat przed faszyzmem. Oni nie mogli myśleć inaczej. I ja mówię Ukraińcom: A gdyby tu było tak jak tam, gdybyś po prostu nic nie wiedział, to miałbyś wyobrażenie takie, jakie by ci narzucano od dzieciństwa. Dlatego jako mądry naród, Ukraina powinna zająć się na przykład jeśli nie wychowaniem, to choćby informowaniem tych narodów. Nie jest trudno to robić. Gdybym ja był – umownie mówiąc – ukraińskim rządem, ukraińską władzą, to pierwsze co bym zrobił, to stworzyłbym instytut narodów FR. żeby wiedzieć wszystko o tych narodach, kim są liderzy, kto czym oddycha. Trzeba robić wiadomości, ukraińskie wiadomości w językach rdzennych narodów. To nie kosztuje dużo. U nas są Czuwasze, Udmurci, wszyscy są. A człowiek wiadomości w języku ojczystym przyjmuje zupełnie inaczej. I wtedy nie byłoby, albo nie byłoby aż tylu bojowych Buriatów, gdyby znali prawdę. Plus – trzeba wspierać ruchy narodowo-wyzwoleńcze. Przy czym gdy mówią mi, że zobaczcie, tam na Placu Bołotnym czy gdzieś tam – zebrali się, Nawalny… Ja mówię to do mikrofonu i nie boję się tego: to nie są nasi sojusznicy. Oni chcą uratować to samo imperium, tylko „z ludzką twarzą”, „dobre imperium”. „A Krymu nie oddamy”. Oni chcą zbudować coś takiego, co spodoba się Zachodowi, a w istocie dla Ukrainy to nic nie zmienia. Ukraina ma się otworzyć, otworzyć swoje ramiona, wyciągnąć rękę do tych ludzi, którzy pragną wolności. I będzie to korzystne także dla Ukrainy. Zwycięstwo Ukrainy i zwycięstwo narodów FR, zdobycie niepodległości – to jest jedno zwycięstwo.

– Odzyskanie wolności – rozumie pan całkowitą niezależność, czy może więcej wolności w ramach autonomii? I kolejne pytanie – jak pan widzi przyszłość FR i tych narodów, które tam żyją?

– Rosja utraciła swoją szansę stać się wielkim państwem. Bo wielką Rosja mogłaby stać się tylko wtedy, gdyby było to państwo wielkich narodów. Bo systemowy potencjał samej Rosji jest praktycznie zerowy. Oni sami nie rozumieją co budują. Starają się jakoś utrzymać, zachować cos imperialnego, co zostało, a rozwoju nie ma. W tym samym czasie potencjał narodów Rosji jest bardzo duży, bardzo dużo ludzi chciałoby żyć inaczej, coś zmienić, coś robić, ale gdyby to Rosja realizowała, to przestałaby być tą Rosją, jaka ją widzimy dzisiaj. Dlatego uważam, że wielka Rosja jako imperium nie jest już możliwe, ten proces jest nieodwracalny, świat się rozwija. Wspominamy ZSRR. Który był jeszcze potężniejszy, a jednak się rozpadł. A FR odziedziczyła wszystkie powody rozpadu ZSRR. Wszystkie, co do jednego i dodała swoje, zaostrzyła je, pokłóciła się ze światem; koniunktura na rynku węglowodanów już nie jast taka jak była, Układu Warszawskiego nie ma, a my nadal myślimy, wiele osób gdzieś tam z tyłu głowy, że Rosja jest wielka, Putin jest wielki to jak to może być? Może! Przy czym od nas to nie zależy, ale możemy ten proces przyśpieszyć.

(-)

Ukraińcy najlepiej rozumieją zagrożenie ze strony Rosji, Europa żyje iluzjami. Niestety, uśpionych fantastów i otwartych wrogów nie brakuje obecnie i na Ukrainie, więc przewidzieć jej los jest trudno. A rozmowa Sergiusza z panem Bolajnem miała miejsce jeszcze przed ostatnimi działaniami władzy, które wiele osób postrzega jako jawna zdradę. Żeby nie było za bardzo smutno, oddaję głos Romanowi Bodnarowi:

(-) Hit-Parad cz.1

Możliwe, że właśnie na mukaczowskie kołacze wiózł jaja bohater humoreski Ihora Kyryluka. Posłuchajcie:

(-) Humoreska

(-) Hit-Parad cz.2

(-)

U nas śnieg nie sypie, a coraz bardziej daje o sobie znać wiosna, ale pożegnać się już czas. Program przygotowali dzisiaj: Sergiusz Petryczenko, Roman Bodnar, Szymon Krzysztoń i Jarosława Chrunik. Ponownie spotkam się z wami w niedzielę o 20.05, gdy z olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej Radio Olsztyn będzie na żywo transmitowało liturgię. Tak więc zostańcie w domu i do usłyszenia na antenie, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/kos)

19.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dla grekokatolików na Warmii i Mazurach bezpośrednia transmisja niedzielnej liturgii odbędzie się z cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie. Polska nie będzie karać Ukraińców z powodu przeterminowanych dokumentów przy przekraczaniu granicy. Poinformował o tym także konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszny. Powiedział także gdzie zwracać się w razie naruszenia praw pracowniczych pracowników z Ukrainy. Posłuchajcie naszej rozmowy telefonicznej za chwilę. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Plan ewakuacji obywateli Ukrainy przygotowywany jest przez całą dobę. Natomiast jest potwierdzona informacja co do przeterminowanych dokumentów pobytowych obywateli Ukrainy na terenie Polski. Na wniosek ambasady Ukrainy w Warszawie Służba Graniczna RP zgodziła się nie nakładać sankcji na obywateli Ukrainy, których termin przebywania na terenie Polski dobiegł końca i nie mają możliwości wyjechać na Ukrainę z powodu ograniczeń na granicy od momentu ogłoszenia stanu epidemicznego w Polsce. O tym napisano na stronie FB ambasady Ukrainy w Polsce. Jednocześnie zaznaczono, że każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie. „Jeśli ostatni dzień legalnego pobytu przypadać będzie na 15 marca czy dni kolejne, polskie służby obiecały nie zastosowywać administracyjnych czy karnych sankcji wobec obywateli Ukrainy” – czytamy w informacji ambasady. Wczoraj o tym rozmawiałam z konsulem Ukrainy w Gdańsku Lwem Zacharczyszynem. Co powinni zrobić obywatele Ukrainy, którzy muszą powrócić na Ukrainę po wprowadzeniu środków kwarantanny z powodu koronawirusa. Konsul odpowiedział także na inne pytania powiązane z kwarantanną w Polsce:

 

-Wielu Ukraińców jeszcze zostaje w Polsce, oni mają dokumenty w porządku, co im pan poradzi, bo niektóre przedsiębiorstwa stanęły i ludzie nie znają swoich praw pracowniczych, gdzie powinni się zwrócić, gdzie poczytać, do czego mają prawo w takich sytuacjach?
-Przede wszystkim trzeba rozmawiać z pracodawcą i zrozumieć jakie decyzje podjął, więc jak zamykane jest przedsiębiorstwo, odpowiednio pracodawca jakość informuje pracownika czy jest oddelegowany na bezterminowy urlop, czy będzie otrzymywać jakieś minimalne wynagrodzenie, czy zostanie zwolniony. Do tego trzeba się dostosować, a jeśli pracownik uważa, że jego prawa zostały w jakiś sposób naruszone, to ja radzę zwracać się do Inspekcji Pracy, bo to jest ta instytucja, która odpowiada za stosunki pracownik-pracodawca.
-No i ci, którzy z powodu paniki w społeczeństwie powinni wracać, czy zostać tu dalej w Polsce, co by pan poradził w tej sytuacji robić?
-Jeśli człowiek ma środki do życia i miejsce do mieszkania, to może zostać tu w Polsce, ma tu prace, to oczywiście potrzeba zostać. Jeśli są jakieś problemy, nie ma gdzie żyć, kończą się pieniądze i terminy dokumentów i nie ma możliwości ich przedłużyć, to trzeba wracać na Ukrainę, bo tam przynajmniej będzie opieka od ukraińskiego państwa; tu nie będą mieć takiej opieki. Chyba najważniejsze, trzeba przestrzegać tych wszystkich zaleceń co do higieny, co do wstrzymania się od kontaktów z nieznajomymi, przebywania w skupiskach ludzi, czyli to bardzo ważny element czy my jesteśmy tu, czy na Ukrainie, żeby ochronić swoich krewnych przed chorobą.
-Czy konsulat Ukrainy w Gdańsku przyjmuje teraz ludzi; w jakim reżimie teraz pracujecie?
-Konsulat Ukrainy w Gdańsku, tak jak i inne placówki dyplomatyczne na terenie Polski, od poniedziałku pracuje w reżimie telefonicznym, nie przyjmujemy obywateli do 20 marca. Póki co nie wiadomo, czy będzie to przedłużone czy nie. Z wyjątkiem sytuacji nadzwyczajnych, czyli śmierć, jakieś nieszczęśliwe wypadki, albo konieczność szybkiego przygotowania dokumentów do wyjazdu na Ukrainę; jeśli urodziło się maleńkie dziecko i rodzice nie mają możliwości z nią przebywać i chcą wyjechać; więc w takich sytuacjach możemy podjąć działanie konsularne.

Trzeba wejść na stronę albo ambasady Ukrainy w Warszawie, albo na stronę konsulatu Ukrainy w Gdańsku, tam jest taka informacja i zakłada, tam trzeba wypełnić ankietę na powrót na Ukrainę. Tam należy zostawić dane i czekać na decyzję z centrali.

Dzisiaj radziłbym dzisiaj obywatelom jechać na granicę i tam ją przekraczać, bo pracują 3 przejścia graniczne na granicy granicy polsko-ukraińskiej Dorohusk-Jagodzin; Hrebenne-Rawa Ruska; Korczowa-Krakowiec i tam przy pomocy naszych kolegów i służb granicznych Polski i Ukrainy pomagają w przekroczeniu granicy. Tak samo granica jest otwarta dla zmotoryzowanych, z tym nie ma problemu;
W związku ze zmianami wprowadzonymi we wszystkich sferach naszego życia z powodu kwarantanny, tymczasowo zmienia się forma wspólnej modlitwy. Teraz dla tych, którzy z obiektywnych przyczyn nie mogą w niedzielę przyjść do świątyni, w polskich mediach odbywać się bezpośrednie transmisje nabożeństw. Dla wiernych kościoła greckokatolickiego na Warmii i Mazurach bezpośrednia transmisja niedzielnej liturgii z olsztyńskiej cerkwi greckokatolickiej będzie miała miejsce na falach Polskiego Radia Olsztyn. W Olsztynie słuchajcie nabożeństwa na 103,2 MHz, w Elblągu 102,3 MHz. Transmisje będą odbywać się co niedzielę zamiast programu „Od niedzieli do niedzieli” począwszy od 22 marca do odwołania stanu epidemicznego. Początek transmisji nabożeństwa o 20:00. Nie przegapcie.
(-)
Śledźmy wspólnie wiadomości i bądźmy świadomi. Żyjąc zgodnie z pewnymi wymaganiami, które podyktowane są koronawirusem, zachowamy nie tylko własne zdrowie i życie, ale i otaczających nas ludzi. Samoizolacja, higiena i zdrowy rozsądek. To wszystko pomoże nam przezwyciężyć jakiegokolwiek wirusa. Z wami była Hanna Wasilewska. Przyjemnego dnia. (dw/apod)

19.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Spotykamy się w środę, 18 marca, w programie „Z dnia na dzień” na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Wiele planów pokrzyżował nam niepożądany koronawirus, ale wszystko wskazuje na to, że to my będziemy po stronie zwycięzców. Okazuje się po tych kilku długich dniach oczekiwania, że podeszliśmy do sprawy bardzo odpowiedzialnie, że każdy kto może, zostaje w domu i dzięki temu rozprzestrzenianie się wirusa nie nabrało takiego tempa, jak w innych krajach. Należy więc nadal pozostawać w domach, a my będziemy wam towarzyszyć.

(-)

(-) Wiersz

To był wiersz w wykonaniu ówczesnej uczennicy szkoły w Górowie Iławeckim, Ołeny Senyk. Jednym z planów, których nie mogliśmy zrealizować, były koncerty Szewczenkowskie, które miały się odbyć 14-15 marca w naszym regionie. Trudno. Może uda się je zorganizować w maju, a dzisiaj proponuję wam przypomnienie sobie fragmentów takiego koncertu z ubiegłego roku w wykonaniu lwowskiej kapeli chóralnej „Dudaryk”. „Dudaryk” podczas swego tournee wystąpił z ogromnym sukcesem m.in. w Kętrzynie, Lidzbarku Warmińskim, Elblągu i Olsztynie. Kierownikiem i dyrygentem zespołu jest Dmytro Kacał, który kontynuuje dzieło swojego ojca.

(-) Fragment koncertu

Przypomnijmy sobie wrażenia widzów, z którymi porozmawiałam zaraz po koncercie. Zenon Pidsudko nie mógł znaleźć odpowiednich słów:

– Jestem zachwycony, nie wiem co powiedzieć, bo to było wspaniałe! Super!

Podobnie zachwycony był ks. mitrat Jan Łajkosz z Górowa Iławeckiego i jego żona Mirosława:

– Zobaczyliśmy tu Szewczenkę innego, niż się przyzwyczailiśmy. Myśmy go trochę zmumifikowali, tak bym powiedział, a tu chór „Dudaryk” pokazał nam go pełnego życia. Cała ta aranżacja, sposób wykonania – jest on pełen radości, pełen życia. Ale myślę, że był nam potrzebny i taki Szewczenko, jakiego znamy z przeszłości i dobrze, że odkrywamy go dzięki chórowi „Dudaryk” bliższego życiu. I to jest wspaniała rzecz, jestem bardzo zadowolony, że mogłem być na tym koncercie. I cieszę się, że prezentują Szewczenkę bliskiego do życia.

– Dla mnie było interesujące, jak można w różny sposób pokazać i różne gatunki muzyki. To było dla mnie w pierwszej kolejności ciekawe i dlatego dzisiaj przyjechałam na ten koncert, żeby posłuchać, jak można jego poezję interpretować. Dla mnie zawsze Szewczenko był bliski i jestem przekonana, że to jeszcze nie koniec, że jeszcze będą go interpretować znów i znów, żeby go przybliżyć w jakimś sensie też młodzieży. Żeby młodzież zechciała go czytać nie tylko w szkole, gdzie jest lekturą na lekcjach języka ukraińskiego, ale też dla siebie, żeby go odkrywała dla siebie.

(-) Fragment koncertu

Mam nadzieję, że przypomnieliście sobie te koncerty w wykonaniu chóru „Dudaryk”, bo wielu z was na nich było. Mamy nadzieję, że uda na się w tym roku podobne koncerty zorganizować, chociaż z innymi wykonawcami. Dzisiaj czas już się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik i na zakończenie mam jeszcze dla was jedną wiadomość: w najbliższą niedzielę, 22 marca, nie będzie naszego programu „Od niedzieli do niedzieli” o godz. 20.30, natomiast około pół godziny wcześniej, czyli po wiadomościach, a więc o 20.05 rozpocznie się bezpośrednia transmisja mszy z cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie. Po godz. 21-szej tak samo Radio Olsztyn będzie transmitowało mszę z kościoła ewangelicko-augsburskiego. Tak więc zostańcie w domu i nie wychodźcie bez pilnej potrzeby. Wszystkiego dobrego! (jch/apod)

18.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry. Na antenie program informacyjny. W kalendarzu środa 18 marca. W studiu Polskiego Radia Olsztyn Hanna Wasilewska. W związku z trudną sytuacją, w której znaleźli się obywatele Ukrainy, którzy nie mogli dostatecznie wcześnie wyjechać z Polski, na dzisiejsze główne pytanie – co mają zrobić, odpowie konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn już za chwilę.

(-)

Z powodu zamkniętych granic obywatele Ukrainy zostali na terytorium Polski. Skupisko ludzi na warszawskim dworcu autobusowym i na przejściach granicznych oraz przeciążona gorąca linia MSZ Ukrainy oraz innych ukraińskich placówek dyplomatycznych w Polsce pokazują na ogromną potrzebę pomocy i wsparcia informacyjnego

Ukraińców. Co powinni robić obywatele Ukrainy, którzy muszą wrócić do ojczyzny z Polski?

– Na linii konsul Ukrainy w Gdańsku pan Lew Zacharczyszyn, witam pana panie konsulu.

– Dzień dobry.

– Dostać się na Ukrainę z Polski będą pomagać obywatelom Ukrainy placówki dyplomatyczne w Polsce, w tym i nasz konsulat w Gdańsku.

Więc co powinni robić obywatele Ukrainy, którzy chcą wrócić z Polski?

– Przede wszystkim, radziłbym dzisiaj obywatelom jechać na granicę i tam ją przekraczać, bo pracują 3 przejścia graniczne na granicy granicy polsko-ukraińskiej Dorohusk-Jagodzin; Hrebenne-Rawa Ruska; Korczowa-Krakowiec i tam przy pomocy naszych kolegów i służb granicznych Polski i Ukrainy pomagają w przekroczeniu granicy. Tak samo granica jest otwarta dla zmotoryzowanych, z tym nie ma problemu;

– Te przejścia nie są piesze o ile wiem, tylko samochodem można tam przejechać.

– Dlatego trzeba jechać tam, skontaktować się ze służbami granicznymi i oni tam pomogą, albo podpowiedzą z kim jechać, ale tam te sprawy są wciąż rozwiązywane.

– Ale mówią, że za pieniądze można z kimś pojechać, czy to prawda?

– Nie mogę powiedzieć, bo nie jestem tam obecny, ale wiele ludzi w ten sposób wraca na Ukrainę. Słyszałem coś, ale nie chce ich ani potwierdzać, ani sprostowywać, póki co to plotki. Dostać się do służby granicznej Polski i oni są w kontakcie są z ukraińską służbą graniczną i ta sprawa jest rozwiązywana i o ile wiem teraz przez ambasadę Ukrainy i MSZ inna droga rozwiązania tej sprawy. Możliwe, że będzie to specjalny kurs pociągu przez granice, może autobusy. Jest to wypracowywane, odpowiedzi jeszcze nie ma.

-To będzie pewna forma ewakuacji, tak, ale jak będą zbierać i zabierać ludzi na Ukrainę jeszcze nie wiadomo?

-Tak jak pani powiedziała. Tworzone są listy dla tych, którzy szybko muszą opuścić Polskę.

-Proszę powiedzieć konkretnie, jak się zgłosić.

-Trzeba wejść na stronę albo ambasady Ukrainy w Warszawie, albo na stronę konsulatu Ukrainy w Gdańsku, tam jest taka informacja i zakłada, tam trzeba wypełnić ankietę na powrót na Ukrainę. Tam należy zostawić dane i czekać na decyzję z centrali.

-Wielu obywateli Ukrainy nie zdążyło odpowiednio szybko wyjechać; oni mają terminowe wizy, czy im coś grozi, jakieś sankcje, deportacje itd.

-Pytanie jaki jest termin, jeśli to kilka miesięcy to oczywiście zostaną deportowani, bo do naruszenia doszło wcześniej niż pojawiła się nadzwyczajna sytuacja. Jeśli to w granicach tych dni na granicy…znów powiem, to nie my podejmujemy decyzję, ale wiem, że nasi dyplomaci zwracali się do polskich kolegów z prośbą o zrozumienie tej sytuacji, ale nawet jeśli stanie się najgorsze, to trzeba jakimś sposobem problem rozwiązać; są dwa warianty, albo człowiek ma możliwość przebywania w Polsce, ma pracę, ma środki, ma gdzie żyć, w tych przypadkach radziłbym przeciekać tu, a jeśli nie można to trzeba wyjechać.

– Jeśli ubezpieczenie medyczne się skończyło i w tym momencie obywatel Ukrainy zachoruje; gdzie powinien zwrócić się.

– Jeśli ono zagraża życiu człowieka, to zgodnie z polskim prawem otrzyma płatną pomoc medyczną, by go doprowadzić do stanu, w którym może wrócić na Ukrainę na dalsze leczenie. Jeśli to jakaś lekka choroba, która nie zagraża życiu i zdrowiu; to jest sprawa czy może opłacić leczenie, albo ubezpieczony jest poprzez umowę, ale jeśli ta się skończyła, to ubezpieczenia nie ma i te usługi nie będą opłacone. Więc jeśli jest niebezpieczeństwo, że ubezpieczenie się kończy, radzę je opłacić, żeby była pewność, że otrzyma się pomoc.
– Ci Ukraińcy, którzy chcą wyjechać do domu, mogą zrobić to przez 3 przejścia Dorohusk-Jagodzin; Hrebenne-Rawa Ruska; Korczowa-Krakowiec, ale czy też jest jakiś termin i czy przejścia zostaną zamknięte?

– Nie, póki co nie ma informacji o ich zamknięciu i trzeba też rozumieć, że zgodnie z naszym prawem, obywatele Ukrainy gdzie by nie byli mają prawo wrócić do ojczyzny, więc w ten czy inny sposób będą działać mechanizmy powrotu, tak samo jak obywatele Polski przebywający na Ukrainie mają prawo powrotu do swojej ojczyzny. Zmniejszona jest liczba przejść nie po to, żeby zamknąć je całkiem, ale po to, by lokalizować drogi przekroczenia granicy i tam jest kontrola medyczna i trzeba być świadomym, że przekraczając granicę, przy wjeździe na teren Ukrainy jeśli będą widoczne oznaki infekcji oddechowej to komisje medyczne będą podejmować decyzje w sprawie przekierowania takiego człowieka do zakładu ochrony zdrowia, jeśli nie to ludzi będą skierowani na dobrowolną czternastodniową kwarantannę.

– Dziękuję za odpowiedzi, proszę się trzymać i zdrowia.

– Dziękuję także, wszystkiego najlepszego, bądźmy zdrowi. Do widzenia

– Do widzenia.

Jest już informacja oficjalna, że na prośbę ambasady Ukrainy Polska Służba Graniczna zgodziła się nie nakładać sankcji na obywateli Ukrainy, których termin przebywania na terenie Polski zakończył się i nie mają ni możliwości wyjechać na Ukrainę z powodu ograniczeń na granicy od momentu ogłoszenia stanu epidemicznego w Polsce. Ale każdy przypadek jest indywidualnie rozpatrywany. Jeśli ostatni dzień legalnego pobytu przypada na 15 marca czy następne dni, polskie służby obiecały nie stosować administracyjnych czy karnych sankcji co do obywateli Ukrainy.

(-)

Nasz czas antenowy dobiega końca, jest natomiast kilka ważnych pytań, na które odpowiedział pan konsul, więc słuchajcie nas jutro. Będą świeże informacji odnośnie do sytuacji, która wynika z epidemii koronawirusa. Była z wami Hanna Wasilewska. Uważajcie na siebie. (dw/kos)

18.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 17 marca, w programie „Z dnia na dzień”. Mam nadzieje, że traktujecie z należytą powagą zalecenia, aby pozostawać w domach i rzeczywiście nadrabiacie teraz wszystkie zaległości domowe, a potem po prostu odpoczywacie. Tak jak ktoś powiedział – teraz mamy największą możliwość przyczynić się do zbawienia ludzkości poprzez niewychodzenie z domu, więc nie należy tego zmarnować. A my dotrzymamy wam towarzystwa.

(-)

Historia bywa w różnym wieku – dawna, bardzo dawna, starożytna, ale czasami tworzy się na naszych oczach. Bez wątpienia do historii przejdzie sprawa ukraińskiego reżysera Olega Sencowa. W 2014 r. został on pod sfałszowanym pretekstem zaaresztowany na Krymie i skazany na 20 lat ciężkich łagrów. Oleg Sencow przez 145 dni prowadził protest głodowy, wielu z nas obawiało się, że nie przeżyje. Na szczęście we wrześniu ubiegłego roku został zwolniony w ramach wymiany jeńców między Ukrainą i Rosją, a jak się okazało – będąc w więzieniu i właśnie prowadząc głodówkę, Oleg Sencow dzięki pomocy głównie polskich przyjaciół, ale też czeskich i francuskich, wyreżyserował nowy film. „Numery” – bo taki tytuł nosi najnowsze dzieło Sencowa – miał swoją polską premierę 1 marca w Gdańsku. Nie tylko udało mi się na tym wydarzeniu być – o czym już wam opowiadałam, ale też udało mi się porozmawiać z Olegiem Sencowem. Co prawda, jeszcze przed prezentacją filmu, więc nie mogłam się do niego za bardzo odnieść. Chcę wam powiedzieć, że to bardzo inteligentny, bardzo rzeczowy i bardzo sympatyczny człowiek. Bardzo naturalny. Żeby dać wam próbkę tego, specjalnie nie wycięłam z rozmowy epizodu, gdzie Oleg szuka odpowiedniego słowa. Z pochodzenia jest on Rosjaninem, ale ma bardzo rozsądne podejście do sprawy języka i niezależności Ukrainy od Rosji i o tę niezależność walczy i płaci wysoką cenę. Na początku powiedziałam mu, że bardzo się o niego wszyscy martwiliśmy, baliśmy się, że zniszczą go w więzieniu; nie – złamią, lecz zlikwidują. Jego historię teraz można określać „do” i „po” więzieniu, zapytałam co to w jego życiu zmieniło?

– Życie w więzieniu każdego zmienia, ale słabych ono łamie, a silnych czyni jeszcze silniejszymi. Bardzo się cieszę, że w ciągu tych pięciu lat nie zdołali mnie złamać i nie mogli zepsuć, bo więzienie jeszcze psuje ludzi. Wychodzą bardzo złe rzeczy z wnętrza człowieka i zostać człowiekiem w więzieniu jest bardzo trudno. Oni bali się mnie zlikwidować, bo byłem już trochę znaną osobą, ale to nie oznaczało, że nie starali się mnie jakoś zniszczyć moralnie, złamać moralnie, a nie fizycznie.

– Oczywiście to się im nie udało, jak pan mówi – stał się pan jeszcze silniejszy i nawet zrobił im pan na złość! Oczywiście, to nie było na złość, po prostu zrealizował pan swój pomysł – będąc w więzieniu faktycznie zrobił pan jeszcze jeden film.

– No, w życiu zawsze wszystko dzieje się tak, jak powinno się dziać. Dlatego, że Bóg ma swój plan na nasi nawet jeśli nasze plany nie współgrają z Jego, to potem, gdy już wszystko widzimy, pod koniec, to zaczynamy rozumieć, że to był jakiś taki plan. Napisałem tę sztukę jakieś dziesięć lat temu, ona leżała na półce, czekała na swój czas, ja wierzyłem w nią, bo wiedziałem, że to jest dobra rzecz. I potem, gdy byłem w więzieniu, moi przyjaciele zapragnęli odtworzyć ją najpierw w teatrze, a potem w kinie. Korespondowałem z grupą, którą bardzo dobrze znam, z moim drugim reżyserem Achtelem i ze wszystkimi innymi chłopakami i dziewczynami, z którymi tworzyłem ten film. I to było bardzo niezwykłe doświadczenie, ponieważ na podstawie listów nikt jeszcze nigdy nie tworzył filmów, ale ja bardzo dobrze znałem swoich przyjaciół, którzy to robili i ten materiał. Oni doskonale mnie rozumieli i dlatego mogliśmy to robić. W rzeczywistości nie było mnie na planie filmowym, to wszystko robił Achtem i reżyseria jest jego, ale cały zamysł, cały ten świat, który zobaczycie na ekranach – to jest moje.

– Tak jak czytałam – gdy zdarza się potknięcie w numerach, wtedy zaczyna się tworzyć nowy świat i niekoniecznie jest on dobry. To było takie pańskie przewidywanie? Tego, co ma się wydarzyć? Wtedy, gdy pisał pan sztukę?

– Nie, to nie było przewidywanie, bo my nie znamy naszej przyszłości. To była taka… jak to powiedzieć?…

– …a po rosyjsku?

– Ja i po rosyjsku nie mogę znaleźć słowa! (śmiech) Przestroga! Przestroga, że rewolucja – to bardzo ostra broń, która może skaleczyć też ręce tego, kto ja trzyma. Bo ten duch, który uwalniasz, może doprowadzić do czegoś jeszcze gorszego. Ten utwór został napisany jeszcze przed „Majdanem”, ale miałem doświadczenie innych rewolucji – rewolucję 1017 r. w Imperium Rosyjskim, która doprowadziła do wojny domowej i doprowadziła do powstania ZSRR, który był jeszcze czymś gorszym, niż Imperium. I Wielka Francuska Rewolucja, która chciała pozbyć się tyranii króla, a doprowadziła do władzy jeszcze gorszą tyranię jakobinów, którzy ścinali głowy na gilotynach wszystkim po kolei. Dlatego w tej sztuce jest też gilotyna. Właśnie dlatego.

– Czy coś podobnego odbywa się teraz na Ukrainie? Że ci, którzy rozpoczęli Rewolucję Godności rozumieli, że godność ważniejsza jest od chleba, teraz cierpią?

– Tak! Takie rzeczy dzieją się też u nas. U nas zaczęło się teraz tak jakoś, że podnosi głowę reakcja i pojawiają się jakieś słowa, których nikt nie wypowiadał przez pięć lat. Mnie nie było w kraju pięć lat, ale wiem, że to było niemożliwe, a teraz staje się  możliwe. Mam nadzieję, że nie stracimy naszej godności i stworzymy taki kraj, jakim chcemy go widzieć.

– I oczywiście, jest pan optymistą, już w to nie wątpię.

– Rzeczywiście tak jest!

– Wierzy pan w naród ukraiński?

– Tak! Wierzę! Jeśli nasz naród się zmienia i stara się zmienić siebie, naszą ojczyznę, to wcześniej czy później to zrobi. Z tym, rządem czy z innym, ale ludzie zrobią to bo tego chcą.

– Dosłownie dwa ostatnie zdania od pana: czytałam, że pan jest oczywiście rosyjskojęzyczny. Kiedyś to oczywiście nie miało znaczenia, do rewolucji. A teraz, gdy pan zrozumiał, że język to broń, powiedział pan, że świadomie przechodzi na codzienne posługiwanie się językiem ukraińskim. I bardzo ładnie rozmawia pan już języku ukraińskim.

– W codziennym życiu – nie. Z ukraińskojęzycznymi rozmawiam po ukraińsku, oficjalnie też staram się mówić po ukraińsku, bo to jest nasz język państwowy, który nas jednoczy, ale gdy twoim jeżykiem ojczystym jest rosyjski, to trudno jest przejść, jednak ja staram się to robić, bo to jest ważne. Kiedyś już powiedziałem: do 2014 r. nie było z tym problemu, a potem stało się ważne, bo to jest taki marker, który określa „swoich”.

(-)

Jeśli tylko będziecie mieli okazję obejrzeć film Olega Sencowa „Numery”, to gorąco polecam! Tytuł może nie jest zbyt intrygujący, ale film jest znakomity.

A teraz czas na cotygodniowe spotkanie z Jurijem Horlis-Horskim i jego powieścią „Chołodnyj Jar”:

(-)

Monasterska Sicz

Zaporoska grupa Armii URL podczas marszu partyzanckiego w lutym 1920 roku, przedarła się z walkami przez denikinowski i bolszewicki front – pierwszy z nich się cofał, a drugi posuwał się naprzód – i przeszła z ziemi chersońskiej do powiatu czyhryńskiego.

Uwaga autora: Mowa jest o zimowym marszu Armii URL pod dowództwem Mychajła Omelanowycza Pawłenki, który rozpoczął się 6 grudnia 1919 roku z rejonu Lubara.

Rozległy krajobraz nagich stepów z porozrzucanymi daleko jedna od drugiej wsi, zastąpiły duże lasy, wśród których chutory i wsie zdarzały się już częściej. Zdawało się, że przeszliśmy bezkresny Czarny Las. Strojne białe chatki pod strzechą, otoczone sadami robią przyjemne wrażenie po dużych, często niemieckiego typu budowlach ziemi chersońskiej, przy której rzadko można zobaczyć ogródek. Zmieniła się nie tylko miejscowość, ale i typy mieszkańców, odzież. Przy wrotach witały nas czarnookie „księżniczki-mołodyczki” w gorsetach i koralach, i srebrnymi dukatami na szyi. Mężczyźni ubrani byli przeważnie w „kyreje” z tkanego w domu sukna. Typy – klasycznie ukraińskie. Wymowa podobna jest do połtawskiej – takie samo zmiękczone „l”.

(-)

Na dziś tylko taki krótki wstęp do opowieści, ponieważ czas już się pożegnać. Spotkamy się jutro o tej samej porze. Dzisiaj była z wami Jarosława Chrunik i życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Uważajcie na siebie! (jch/kos)

17,03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dostać się Ukraińcom do domu pomogą placówki dyplomatyczne. Ukraina zamknęła granice dla cudzoziemców. Komisja Europejska proponuje zamknąć granice Unii Europejskiej. W szóstą rocznicę dokonania przez Rosję aneksji Krymu, poprzedzającej agresję zbrojną we wschodniej Ukrainie, Polska niezmiennie potępia nielegalną okupację Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopol. Taką informację opublikowano na stronach polskiego MSZ. O tym powiem w wydaniu dokładniej. Dziś wtorek 17 marca. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Z powodu zamkniętych granic, na przejściach między Polską i Ukrainą pojawiły się wielkie kolejki. Powroty do domu dla Ukraińców stały się problemem po zamknięciu połączeń kolejowych między Polską a Ukrainą. Biletów autobusowych w kasach nie ma, a nie wszyscy mają własne samochody. Dostać się  z Polski do domu obywatelom Ukrainy pomagają teraz placówki dyplomatyczne. Ukraińcy, którzy tymczasowo przebywają na terenie województwa warmińsko-mazurskiego powinni zwrócić się do konsulatu Ukrainy w Gdańsku. Tam będzie przygotowywana lista obywateli, którzy mają trudności z powrotem na Ukrainę. By znaleźć się na liście należy wypełnić specjalny formularz zgłoszeniowy, który znajduje się na stronie Konsulatu Ukrainy w Gdańsku. Jednocześnie obywatele Ukrainy, którzy znajdują się w Rzeczypospolitej Polskiej i nie mają nagłej potrzeby powrotu na Ukrainę proszeni są o powstrzymanie się od wyjazdu. Przypominam, że od 15 marca wjechać na teren Ukrainy można jedynie samochodem przez 3 przejścia graniczne: Dorohusk-Jagodzin; Hrebenne-Rawa Ruska; Korczowa-Krakowiec. Więcej informacji odnośnie do wsparcia obywateli Ukrainy w województwie warmińsko-mazurskim opowie jutro konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zaharczyszyn.

(-)
Ukraina zamknęła granice dla cudzoziemców. Ma to powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa. Nad Dnieprem w związku z zagrożeniem epidemią wprowadzane są kolejne restrykcje. Reakcje społeczeństwa i atmosfera kwarantanny stworzyła obraz podobny do polskiego:
[korespondencja w języku polskim]
Komisja Europejska zaproponowała zamknięcie na 30 dni granic UE. Miałoby to poprawić walkę z koronawirusem. PrzewodnicącaEurokomisji Ursula von der Leyen powiedziała, że taką propozycję przedstawiła głowom państw i rządów krajów członkowskich UE. Dodała także,że granice zostałby zamknięte na 30 dni z możliwością przedłużenia w zależności od potrzeb. Ograniczenia nie dotyczyłby rezydentów w krajach UE, członków rodzin obywateli UE, dyplomatów, lekarzy i naukowców, którzy walczą z koronawirusem.
(-)
W szóstą rocznicę dokonania przez Rosję aneksji Krymu, poprzedzającej agresję zbrojną we wschodniej Ukrainie, Polska niezmiennie potępia nielegalną okupację Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopol. Taką informację opublikowano wczoraj na stronach polskiego MSZ. Konsekwentnie popieramy integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy, zgodnie z rezolucją Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Podkreślamy trwałe zobowiązanie do nieuznania – teraz i w przyszłości – nielegalnej aneksji Krymu.

Nielegalna aneksja Krymu przeprowadzona przez Federację Rosyjską stanowi poważne wyzwanie dla bezpieczeństwa międzynarodowego oraz dla porządku prawnego stojącego na straży integralności terytorialnej i suwerenności wszystkich państw.

Zdecydowanie sprzeciwiamy się bezprawnym działaniom podejmowanym przez Federację Rosyjską mającym na celu utrwalenie dokonanej aneksji.  Militaryzacja Półwyspu Krymskiego oraz miasta Sewastopol ma negatywny wpływ na bezpieczeństwo w regionie Morza Czarnego, zaś ograniczanie przepływu przez Cieśninę Kerczeńską stanowi pogwałcenie prawa międzynarodowego.

(-)
Ta informacja kończy nasze wydanie. Na koniec jeszcze raz przypominam, że nasze bezpieczeństwo zależy od nas samych. Zostańcie w domu i przede wszystkim opiekujcie się starszymi członkami waszych rodzin. Pamiętajcie o tym i bądźcie świadomi. Do usłyszenia. (dw/apod)

16.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Szybkie rozpowszechnianie się koronawirusa stało się wyzwaniem globalnym dla całej ludzkości. 13 marca dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia dr Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział, że to właśnie Europa stała się epidemicznym centrum COVID-19. Kraje całego świata wprowadziły nadzwyczajne środki, by zapobiec rozprzestrzenianiu się infekcji i bronić ludność przed skutkami choroby. O ile na wirusa nie ma jeszcze szczepionki, za najefektywniejsze uznano ograniczenie przemieszczania się ludzi i kwarantannę. Jak to wpłynie na Ukraińców opowiem dzisiaj. Poniedziałek 10:50. W kalendarzu 16 marca. W studiu Polskiego Radia Olsztyn Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
14 marca ukraiński rząd uchwalił rozporządzenie dotyczące tymczasowego ograniczenia przekraczania granicy, które ma zapobiegać nierozpowszechnianiu się na terenie Ukrainy wirusa COVID-19. MSZ Ukrainy robi wszystko co jest możliwe do ochrony i pomocy obywatelom Ukrainy za granicą i wyjaśnia, że trzeba wiedzieć o nadzwyczajnych środkach. Dziś w nocy wstrzymano dla obcokrajowców bez obywatelstwa wjazd na teren Ukrainy. Zakaz wjazdu może być cofnięty lub przedłużony w zależności od sytuacji rozpowszechniania się wirusa na świecie.
(-)
Ukraina wstrzymała kolejowe połączenia pasażerskie z Polską. Jakie kierunki już są wstrzymane i jakie to czeka wie Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Wszyscy obywatele Ukrainy mają prawo przekroczyć granicę państwową w celu powrotu na teren Ukrainy. Natomiast jedynym sposobem powrotu na Ukrainę jest własne auto Co robić, gdy takiego nie ma; Ukraińcy, którzy przebywają za granicą na urlopach, krótkoterminowej delegacji albo w innym celu, który przewiduje powrót do domu w ciągu najbliższych 2 tygodni i są bez własnego transportu?
1) Postarajcie się o możliwość powrotu na Ukrainę do 0:00 w nocy z 16 na 17 marca.
2) Jeśli nie uda się tego zrobić, zarejestrujcie się w systemie DRUH. To specjalny system MSZ Ukrainy, w którym umieszczacie swoje dane i informujecie MSZ i wszystkie placówki dyplomatyczne o swojej obecności w danym kraju. Na przykład listy obywateli Ukrainy dotyczące powrotu do domu w skrajnej potrzebie w okresie ograniczeń będą przygotowane z wykorzystaniem tego systemu.
3) Zwróćcie się do ambasady albo konsulatu Ukrainy w Polsce poprzez gorącą linię, której numer znajduje się na stronie; pocztę elektroniczną; na stronach mediów społecznościowych.
4) Czasem z powodu dużej liczby użytkowników system może się zawieszać, a gorące linie będą zbyt gorące. Postarajcie być wyrozumiali w tych sytuacjach. Dzwonienie z telefonów komórkowych na gorącą linię MSZ jest bezpłatne.
Wszyscy obywatele Ukrainy i obcokrajowcy którzy mają prawo do czasowego i tymczasowego mieszkania na Ukrainie, są za granicą na delegacji krótkoterminowej, urlopie, odpoczynku, wzywani są do powrotu na Ukrainę do 17 marca. Wszystkim, którzy nie zdążą tego zrobić z przyczyn obiektywnych MSZ Ukrainy poleca zwrócić się do ukraińskich konsulatów. MSZ dokłada wszelkich starań, by pomóc tym, którym niezbędny jest powrót do domu. Aktualne informacje będą przekazywane regularnie poprzez oficjalne kanały komunikacji, a także poprzez zagraniczne placówki dyplomatyczne.
Co robić jeśli nie znaleźliście odpowiedzi na pytanie w powyższych informacjach? Zwróćcie się do placówki dyplomatycznej w Polsce albo zadzwońcie na gorącą linię MSZ Ukrainy +38 (044) 238-16-57.
(-)
Do wiernych metropolii warszawsko-przemyskiej z powodu epidemii koronawirusa w Polsce zwrócił się władyka Jewhen Popowycz i władyka Wołodymyr.
„Mając na uwadze ogólną sytuację w Polsce i na świecie związanej z zarażeniem groźnym koronawirusem, kierując się bezpieczeństwem duchowieństwa, mnichów i wiernych, biorąc pod uwagę polecenie Swiatosława – zwierzchnika UCGK i rekomendacje władzy konferencji episkopalnej Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce, ustanawiam następujące rozporządzenia”. Chodzi w nich o zwolnienie z obowiązku uczestnictwa w nabożeństwach do końca marca. Wskazane są także konkretne grupy wierzących – osoby starsze, chore i dzieci. Dyspensa oznacza, że nieobecność na niedzielnym nabożeństwie nie jest grzechem. Natomiast nie zwalnia nas to z modlitwy – informuje kościół. Wierni zachęcani są do praktykowania wspólnej modlitwy w rodzinnym gronie i do udziału w niedzielnym nabożeństwie za pośrednictwem dostępnych obecnie współczesnych środków komunikacji. Przypominam, że na falach Radia Olsztyn można wysłuchać mszy rzymskokatolickiej. Dla grekokatolików transmisje odbywają się codziennie na cerkiewnym kanale Żywe Telebaczennia o 10:00 polskiego czasu. Na stronie Eparchii Wrocławsko-Gdańskiej można także uczestniczyć on-line w niedzielnej liturgii o godzinach 8:00; 10:00 i 17:00.
(-)
To wszystkie informacje na dzisiaj. Być poinformowanym to być w połowie chronionym. Bądźcie więc z nami codziennie o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. Chrońcie siebie i swoich bliskich. Pozostańcie w domu. (dw/apod)

16.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska. Ministerstwo Zdrowia Polski wzywa do bycia odpowiedzialnym i pozostawania w izolacji z powodu epidemii koronawirusa. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
(-)
Działania profilaktyczne na czas kwarantanny powiązanej z rozprzestrzenianiem się infekcji koronawirusem:
-Źródło wirusa – człowiek i tylko człowiek. Im mniej kontaktów z ludźmi, tym mniejsze szanse na zachorowanie. Unikajcie miejsc masowego przebywania ludzi. Starajcie się przebywać jak najmniej wśród innych, którzy chorują, mają nieżyt albo kaszel. Jeśli zachorujecie trzymajcie dystans od innych, by chronić ich przed chorobą. Zastosujcie maskę.
-Chorzy pozostańcie w domu. Grypa jest szybko przekazywana innym, więc wasze przebywanie w zatłoczonych miejscach będzie sprzyjać rozszerzaniu się infekcji.
-Zakrywajcie nos i usta. Podczas kaszlu czy kichania wirus przekazywany jest wyjątkowo szybko. Przykryjcie serwetką drogi oddechowe, co obniży możliwości przekazania infekcji innym.
-Myjcie ręce. Ręce chorego to źródło wirusa nie mniejsze niż usta czy nos. Myjcie ręce często i dokładnie, noście ze sobą wilgotne chusteczki dezynfekujące.
Nie wychodźcie z domu bez skrajnej potrzeby.
(-)
Ukraińcy w Polsce oficjalnie i głośno mówili o sobie, gdy tworzyli Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne. Natomiast wielu aktywistów zarzucało ówczesnym przewodniczącym współpracę z władzą komunistyczną w Polsce. W tym roku ZUwP obchodzi 30-lecie. Ale to była formalność związana z politycznymi zmianami w samej Polsce. Właśnie tak wyjaśnia narodziny ZUwP przewodniczący oddziału organizacji w Olsztynie Stefan Migus:

Trzydziestolecie, to ładna data, ale ja bym nie oddzielał tych lat  Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, bo o ile było to za czasów komuny, to powołanie tej organizacji pozwoliło Ukraińcom zebrać się i domagać się swojego przede wszystkim. To było ponad 100 punktów nauczania w naszym regionie, to były wymagania wobec władzy, chociaż organizacja była kontrolowana przez służby. Choć nie wiem, czy i teraz tak się nie dzieje. Towarzystwo nie mogło pozostać po zmianach ustrojowych w Polsce, bo ścisłe kierownictwo, w Warszawie było kontrolowane przez MSW i realizowało ich wolę, poza ich decyzję nie mogli wyjść. Zresztą wybory wyglądały tak, że ministerstwo dawało zgodę na tego czy innego kandydata, dlatego przemianowano na ZUwP. Praktycznie ci ludzie w terenie nie zmienili się, to był aktyw pracujący od serca i wolontariacko, jak dziś

-Odbyła się dekomunizacja Towarzystwa można powiedzieć i zrobił się Związek.
-Duża część aktywu należała do partii, bo jak chcieli coś zrobić, to bez tego nie dało się. Ludzie nie szli z przekonania dla idei PZPR a dlatego, żeby można było coś znaczyć i zrobić dla ukraińskiej mniejszości. Jak byli ideologiczni komuniści i po zmianie ich w ZUwP prawie wcale nie było. Ale ja znam ludzi, oni już nie żyją, którzy całe życie i w Towarzystwie i ZUwP i ich celem było zachowanie ukraińskości tu.
-Trzeba było iść na kompromis z ówczesną władzą, ale to było usprawiedliwione celem – zachowaniem języka ukraińskiego, tradycji, mocnej mniejszości ukraińskiej.

-Kiedy ludzie nie szliby na kompromis i do partii to pewnie w 1956 roku nie można byłoby powołać Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Bo nikt by się nie zgodził. Trzeba było grać w pewną grę, ja myślę, że jedna i druga strona były tego świadome, godziły się na to i jakimś kosztem trzeba było coś zrobić, żeby istnieć i trzeba powiedzieć, że udało się, bo lata 70 i 80; wiele punktów nauczania; różnorodne wydarzenia; ludzie na nie chodzili. Wtedy zaczynał się ogólnopolski festiwal kultury ukraińskiej, który zaczynał się w latach 60 i z ZUwP po dwóch-trzech edycjach skończył się.
-Przypomnijmy nazwiska, dzięki którym mamy to co mamy dzisiaj. Niech mamy to co mamy, może mniej tych punktów nauczania języka ukraińskiego, mniej ludzi chodzi do cerkwi, ale Ukraińcy nie asymilowali się. Istnieją. I przez te 70 lat ktoś dokładał wysiłków. Wspomnijmy tych ludzi.
-Znaczy, nie chciałbym wspominać nazwisk, bo mogę kogoś pominąć i zaraz ktoś się obrazi. Tych ludzi poza małymi wyjątkami już nie ma wśród żywych. Tego pierwszego pokolenia. Oni poświecili wszystko. Rzecz w tym, że miałem z nimi okazję robić materiały, rozmawiać i współpracować, żalili się często, że nie czuli wdzięczności od społeczności, a nawet nie to, że wdzięczności; były przypadki, że ludzie, ale ludzie którzy niczego sami nigdy nie robili zawsze chcieli komuś przyczepić łatkę, mówili że jakby ktoś nie odnosił korzyści toby tego nie robił. To kłamstwo, bo tak nie było. Nie znam ludzi, którzy chcieliby za to pieniędzy; którzy pracowali i nadal pracują; są pojedyncze osoby z tych czasów, które żyją, ale bardzo poważnie chorują i skupili się na opisywaniu tej historii. Nie znam tych, którzy chcieli za to pieniędzy. Wystarczyło to, że ludzie przychodzili i byli zainteresowani.
(-)
Szewczenko wdarł się w nasze życie wiosną, jak przebijający śnieg kwiaty, ale od razu był rwący jak Dniepr szeroki. Człowiek, któremu ciasno było w granicach jego życia. I chociaż zmarł ponad 200 lat temu, jest nieśmiertelny w ukraińskiej kulturze. Jego szczere myśli znalazły się w każdym elemencie naszego życia – kulturalnego i narodowego, bo jego nauka jest realizowana. Jeszcze w 1995 roku Iwan Dracz wzywał: zrzućcie z Szewczenki czapkę i otok głupiego kożucha, znajdźcie w nim akademika i zucha. Wielu Ukraińców przyjmuje twórczość Tarasa Szewczenki stereotypowo, tak jak uczono nas w szkole. Natomiast inteligencja próbuje wsłuchać się w słowa Iwana Dracza i zdjąć czapkę z Tarasa. Taką współczesną interpretację poezji wielkiego kobziarza podarowali nam Szpiczaści Kobziarze z Kijowa. Proponuję przypomnieć jak to było:
Olsztynianie uczcili Kobziarza. Szewczenkowski koncert w olsztyńskim CEiKu rozpoczął się tradycyjnie przemówieniem przewodniczącego olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefana Migusa.

“Kobziarz” Tarasa Szewczenki zapoczątkował nowy etap w rozwoju ukraińskiego języka literackiego.

Ciąg dalszy to muzyka dziecięcego zespołu “Suziriaczko”

[-]

Ale największą, tą “szpiczastą” niespodzianką tegorocznych wydarzeń szewczenkowskich byli młodzi kobziarze z Kijowa. Zaśpiewali:

[-]

Pożartowali: …jest naszym kierownikiem artystycznym, kompozytorem, muzykiem, o już przyszedł…czytali wiersze [poezja] i grali na bandurach w stylu R&B [muzyka] tak, że pękały struny.

Widzowie klaskali na stojąco i to nie raz. Szpiczaści kobziarze zrobili wrażenie wiztuozerską grą, zapałem młodych i miłością do ukraińskiej bandury. Publiczność zakochała się w chłopcach i długo nie wypuściła ich ze sceny. Proponuję więc poznać się bliżej ze Szpiczastymi Kobziarzami
Jurko, obwód rówieński, wieś Nowyj Berestowec. Serhij, pbwód kijowski, wieś Zworiwka, Danyło, Donieck. Wołodymyr, obwód żytomierski. Jarosław, Kijów.

-Dzisiaj naszymi gośćmi jest 5 kobziarzy z całej Ukrainy w gościach.

-Kiedy rozmawialiśmy z panem Stefanem, organizatorem, to powiedział, że chce zaprosić współczesny zespół, młodych chłopców, żeby pokazać Szewczenkę po nowemu, a potem mówi tylko zagrajcie 5 tradycyjnych piosenek Szewczenki. Trzy klasyczne, parę ludowych. I my przeszliśmy płynnie z ludowych do eksperymentalnych i ja bardzo dokładnie śledziłem salę i zauważyłem, że jak graliśmy klasyczny repertuar ludzie spokojnie reagowali, a jak tylko usłyszeli wykonanie inne, to sala wybuchła owacjami. Nie spodziewaliśmy się tego, ja się nie spodziewałem. Myślałem, że będą tak samo powściągliwie reagować. A oni trzykrotnie jeszcze wywoływały nas na bis.

-Kobziarz kojarzy mi się ze starszym człowiekiem, który śpiewa smutne pieśni, a tu okazuje się, że to w ogóle nie tak. Reakcja ludzi na takiego kobziarza, modnego, młodego. Jak ich tu przyjmują?

-W ogóle wspólnota ukraińska za granicą przyjmuje nas bardzo ciepło. To dobre koncerty, dobre przyjęcia. Pokazujemy im to, czego oczekiwali – klasyczny repertuar, ale i łamiemy te wszystkie stereotypy, o których pani mówiła, że to nie stary dziadek, ale i młodzi chłopcy. Ale nie rezygnujemy z tradycji, to klasyczny repertuar i współczesne modne ścieżki.

-Po tych dwóch koncertów, po tych klasycznych utworach powiedzieliśmy, że teraz zagramy nasz szpiczasty repertuar.

-Ale najbardziej, według mnie, łamie stereotypy Danyło z Doniecka. W wyszywance, z kolczykiem w uchu. Prawdziwy kozak. Ty reprezentujesz ukraiński Donieck. Powiedz Danyło, jak tobie pracuje się w zespole?

-Chcę powiedzieć, że w Kijowie mieszkam już 10 lat. Człowiek z Doniecka, gra na bandurze. No tak, mówię po ukraińsku. Nie uważam, że trzeba to jakoś rozdzielać.

-Myślę, że większość zależy nie od regionu, a od wychowania w rodzinie. U Danyła było wychowanie patriotyczne, od dziecka grał na bandurze, jeszcze wcześniej niż my. Ostatnio słyszałem taką fajną myśl, że nie ma podziału na Donieck i Lwów, wschód i zachód, a jest podział na ludzi, którzy kochają Ukrainę i tych, którzy nie kochają. I to tyle. W Doniecku też jest wielu ludzi, którzy tacy są. Może ich nie widać.

-Niejednokrotnie jeździliśmy występować dla żołnierzy ATO. W miejsca samego ATO i dyslokacji wojsk, tak samo na wyzwolonym terytorium łączyliśmy się z wolontariuszami i jechaliśmy z jedno-, dwudniowymi akcjami, żeby dotrzeć tam z kulturą, bo ludzie tam są jej spragnieni. Jak tylko jest okazja do przyłączamy się do takich akcji. Podczas majdanu też występowaliśmy. Nazywają nas kulturowymi dyplomatami. Niesiemy w świat język ukraiński, piosenkę, wyszywankę. Nawet jeśli nasze eksperymenty komuś starszemu się nie podobają, to cały nasz obraz, nasz język i to jakie pieśni wykorzystujemy, nawet jeśli grane są inaczej, to młodzieży podoba się i to inspiruje ich do kochania swojego kraju .

-To taka modna, ukraińska propaganda

-Łagodna ukrainizacja.
(-)
Uczcie się, czytajcie i obcego uczcie, a swojego nie wstydźcie się:
[lekcja języka ukraińskiego]
(-)
Dzisiaj część muzyczna naszego programu będzie poświęcona wyjątkowo Tarasowi Szewczence. Przedstawiciele współczesnej sceny ukraińskiej głęboko szanują twórczość wielkiego kobziarza, a więc złote szewcznkowskie słowo brzmi po nowemu:
[parada hitów Romana Bodnara]
(-)
Nasze spotkanie dobiega końca, więc pozostało mi pożegnać się z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Bądźcie zdrowi i świadomi. Chrońcie siebie i swoich bliskich. Do usłyszenia za tydzień! (dw/bsc)

15.03.2020 – godz. 20.30 – magazyn (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w sobotę, 14 marca, na falach Polskiego Radia Olsztyn; z wami jest – Jarosława Chrunik. Wczoraj mówiłam o pięknej wiosennej pogodzie, a dzisiaj marzec pokazał swoja prawdziwą naturę, zgodnie z którą przeplata lato z zimą. Chyba najładniejszym śniegiem z całej tegorocznej zimy powitał nas dzisiejszy ranek. To przynajmniej tyle normalności. Zimę przetrwaliśmy, teraz trzeba uporać się koronawirusem. Wiadomo, że jeszcze nie ma na niego lekarstwa, chociaż naukowcy intensywnie nad nim pracują, więc jedyne co możemy robić, to wzmacniać swoją odporność i przestrzegać zaleceń odpowiednich służb. Wiele jest naturalnych metod, poczynając od tradycyjnej cebuli i czosnku. Dobrze jest też co rano wypić na czczo dwie szklanki solidnie ciepłej wody z cytryną, dodając do wody łyżeczkę miodu i ćwierć łyżeczki kurkumy – jest ona ogólnie dostępna. Potem odczekać 30-40 minut i dopiero wtedy zjeść śniadanie. W ogóle przyprawy korzenne są nieocenione dla organizmu: imbir, muszkat, goździki, cynamon… A ponadto – zjadajcie codziennie przynajmniej jedno jabłko. Dbajcie o siebie.

(-)

Życie trwa dalej, dzisiaj dzień anioła ma Antonina, Jewdokija i Nestor. Im oraz urodzonym 14 marca życzę wszystkiego najlepszego!

(-)

Szanowni słuchacze, gdyby nie ten nieszczęsny wirus, to za chwilkę w Kętrzynie rozpoczynałby się właśnie koncert Szewczenkowski. Nie będzie koncertu ani w Kętrzynie, ani w Lidzbarku, ani w Olsztynie, ale będzie kilkuminutowy koncert w naszym eterze. Przypomnimy sobie jak zaprezentował nam uwspółcześnionego Szewczenkę lwowski chór „Dudaryk”. Najpierw – dalszy ciąg mojej rozmowy z kierownikiem i dyrygentem „Dudaryka”, Dmytrem Kacałem, który poezję Szewczenki połączył z wysokiej klasy muzyką:

– W historii naszej muzyki jest bardzo dużo… sam Łysenko ile jest wart! Czy Łeontowycz, czy Bohdana Frolak, czy Hanna Hawryłeć? Czyli kompozytorów jest bardzo… Hładkyj!… wielu, którzy napisali udane, które pamiętamy piosenki. Ale teraz poszła taka fala i tak go zaczęli „discopolować” – posłużę się takim terminem – że zrobiło mi się przykro. I wtedy na muzyki Beethowena „położyłem” „Zore moja weczirniaja”. Wtedy połączyłem w jedno dwóch geniuszy i to był mój protest wewnętrzny, że geniuszowi należy się tylko genialna muzyka. A takich genialnych… nie tylko Beethoven jest genialny tak naprawdę – genialni są ci kompozytorzy, którzy weszli także do naszego programu. To są po prostu genialne utwory, proszę przyznać. I one są realne, one są żywe, piękne. One są młode, pełne energii i jeśli przez nie wywołuje się wrażenie o ich autorach, mam na myśli autorów wierszy, to jest to bardzo radosne, bardzo energetyczne. I to było pierwotnym czynnikiem – protest. Mimo wszystko protest.

– Protest i bardzo dobrze, że się zdarzył, bo półtora stulecia Szewczenko jest z nami – jako człowiek dojrzały – bo wkrótce będziemy obchodzili 150-tą rocznicę jego śmierci – i wydaje mi się, że on za każdym razem ewoluował: jakie było zapotrzebowanie narodu, tak odczytywano Szewczenkę. I teraz tak jak pan powiedział – Rewolucja Godności i znowu trzeba było wezwać do walki, obronić swoją niepodległość, swoją godność – dlatego to jest Rewolucja Godności. I ciekawe – jak będzie się odczytywało Szewczenkę za jakieś 50 lat?

– On połączył w sobie absolutnie wszystkie wartości. Pisał o nich i o nie się martwił. One są wieczne. Jak długo żyje człowiek, jak długo żyje miłość – ile Pan Bóg nam pozwoli – tak długo będzie się odczytywało i poznawało Szewczenkę.

– Ale trzeba go kochać, bo wydaje mi się, że inny naród tak go nie odczyta. Czasami polscy przyjaciele pytają mnie: „No, Szewczenko – kim on dla was jest?” A ja stoję i nie wiem… tak jak pan mówi – Szewczenko jest wszystkim. Jak to wytłumaczyć?

– Jeśli wyobrazić sobie życie bez głowy na przykład, to tak jest Ukrainiec bez Szewczenki.

– Mówi się, że jak bez nieba nad głową.

– Albo tak jakoś. Czyli dla nas to jest absolutnie organiczne. Polacy – jak oni mogą bez Mickiewicza? Bez Ogińskiego? Bez Chopina? Więc dobrze – niech wtedy połączą wszystkich razem i spróbują bez tego wszystkiego swego, co daje im narodowe i godne dla uświadomienie, pożyć chociaż dzień. Wtedy zrozumieją, jak Ukrainiec może żyć bez Szewczenki.

(-)

– Jedna z najbardziej ulubionych piosenek Tarasa Hryhorowycza to „Tecze riczka newełyczka”. Specjalnie ją przygotowaliśmy i zrobiliśmy wyjątkowo barwną: oktet wokalny i solistka Oksana Karaim. Zapraszam ją na scenę z waszymi oklaskami.

(-) Fragment koncertu

– Jak widzicie, Szewczenko zaczyna wędrować – już był w Kijowie i wyobraźcie sobie na chwilkę, że znalazł się w Bostonie, w USA. Dlaczego tak mówię? Moi przyjaciele kiedyś mnie tam zaprosili do kawiarni jazzowej, bardzo ważnej, tam grają bardzo znani… prawie tacy jak nasi, tylko kolorem się różnią. Nie odchodząc od tego tematu, zapadło mi głęboko do podświadomości i czytając poezję Szewczenki, znalazłem taki wiersz: „Gdyby tak usiąść z kimś i chleba zjeść”. Rzecz w tym, że trzeba mieć, to wielka radość, gdy ma się w życiu drugiego człowieka, z którym można ten kawałek chleba dzielić. Wyobraziłem sobie, że tam, w bostońskiej kawiarni siedzi Szewczenko, z nim – niech będzie, że jego nauczyciel Hryhorij Skoworoda, naprzeciw nich siedzi Lina Kostenko z Łesią Ukrainką i to jest taka grupa, która realnie ma ten kawałek chleba na wszystkich i może każdy z każdym nim się podzielić. To niech ta inspiracja geograficzna i stylistyczna teraz przeniesie was do Stanów Zjednoczonych:

(-) Fragment koncertu

Tak oto też można traktować Szewczenkę. Jeszcze nie raz będziemy wspominać Kobzara w naszych programach, ale dzisiaj trzeba się już pożegnać. Uważajcie na siebie, dbajcie o siebie i zostańcie w domu, niech licho przeminie. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

14.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Czasy zmieniają się, a z nimi ludzie. Często można usłyszeć, że dzieci już nie takie i uczyć trzeba je inaczej. Tej myśli jest Piotr Tabaka – nauczyciel języka ukraińskiego w międzyszkolnych punktach. Właśnie poszukiwanie nowych metod pracy z uczniami skłonił Piotra do pomysłu przeprowadzania lekcji na Skype z nosicielami ukraińskiego. A kto lepiej nauczy dzieci ni ż bibliotekarze z Ukrainy. Znają nie tylko dobrze język, ale pływają też w ukraińskiej literaturze. Tak pojawil się projekt „My Ukraińcy, ja i ty. W tym roku przyłączyła się do niego szkoła podstawowa z ukraińskim językiem nauczania w Górowie Iławeckim. Natomiast nie będę wybiegać w przód. W programie „Od A do Z” tradycyjnie pouczymy się i porozmawiamy o nauczaniu, a to o życiu. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Zaczynamy.
(-)
W zeszłym tygodniu Piotr Tabaka opowiadał jak i czemu zmienił się proces nauczania języka ukraińskiego w międzyszkolnych punktach nauczania. Jednak wspominając o swoich latach nauczania wspomniał także o rodzimej szkole – liceum górowskim z ukraińskim językiem nauczania. Właśnie tam – przekonuje Piotr, dziecko zakochuje się w Ukrainie, bo w Górowie Iławeckim ona jest:
Kiedy dziecko skończy szkołę podstawową nie wie co chce w życiu robić, ale trafi czasem do górowskiego liceum i przez 4 lata w swoim środowisku; to i lekcje języka ukraińskiego; zajęcia pozalekcyjne; dziecko wtedy wie czego chce w życiu i wiadomo, że to Ukraina.
-Właśnie tam zakochują się w Ukrainie, mają taki mikroklimat ukraiński na Warmii i Mazurach.
-Tak, bo tam jest ukraińska szkoła, cerkiew, ludzie z ukraińskich środowisk przyjeżdżają w jedno miejsce i to taka mini Ukraina.
Może obecnie słowo „zarażeni” nie brzmi najlepiej, bo kojarzy się z koronawirusem, ale to dobre słowo dla tych, którzy kochają ukraińską kulturę i niosą ją w świat. Na takich zarażonych miłością do Ukrainy opiera się społeczność. Dziwne, ale prawdziwe: zło nie potrzebuje pomocy do rozpowszechni i znów do głowy przychodzi ten wirus, natomiast by rozpowszechnić coś dobrego trzeba włożyć wysiłek. Tak od 2015 roku obrotów nabrał projekt międzynarodowy „My Ukraińcy. Ja i ty” i w końcu w tym roku dotarł do Górowa Iławeckiego. Inicjator projektu bardzo się cieszy i oczywiście nie może się nie pochwalić:
-W tym roku też przyłączyła się szkoła górowska. W marcu zeszłego roku bibliotekarze przyjechali do górowskiej szkoły poprowadzić projekt „Salon literacki”; przyjechały na niego najmłodsze dzieci z Górowa Iławeckiego, ze szkoły podstawowej; zachęcamy także inne punkty nauczania języka ukraińskiego na Warmii i Mazurach do przyłączania się do tego projektu, bo jest on ciekawy na prawdę. Oprócz języka ukraińskiego dziecko może poznać historię Ukrainy, kulturę.
D
ziś chcę przypomnieć jeszcze jeden ciekawy wywiad nagrany podczas „Salonu literackiego” w Bartoszycach. Była to rozmowa z jedną z ukraińskich pisarek Natalką Maletycz. W swoich utworach udanie opowiada dzieciom na niedziecięce pytania o chorobie, śmierci, losie. Wydaje mi się, że dzisiaj jej książki są bardzo na czasie, tak jak nasza rozmowa:
-Najpopularniejszy okazał się dziennik Elfa . Zbiór opowiadań dla młodzieży, dla młodszej młodzieży, bo to szerokie pojęcie – 10 – 12 lat.
-To fantasy?
-Nie, wszyscy myślą, że to fantasy, ale to opowiadanie realistyczne, w którym czytelnicy mogą poznać siebie i jakieś swoje problemy.
-A skąd Elfy?
-Pojawiły się stąd, że jedno z opowiadań, które zamyka książkę nazywa się Dziennik Elfa i ono jest o onkologicznie chorej dziewczynce i właśnie dlatego, że po chemioterapii często nie ma się włosów, to widać było wyraźnie jej uszka i przyjaciele nazywali ją elfem. Stąd nazwa. To opowiadanie jest smutne, oparte na prawdziwych wydarzeniach, bo nasi znajomi mieli dwie dziewczynki i jedna zmarła z powodu choroby i to zrobiło na mnie duże wrażenie. Jest wiele temat w naszym życiu, które trzeba omówić i śmierć wśród dzieci i dorosłych i wydaje mi się, że literatura jest najlepszym sposobem mówienia o tym, bo rodzice nie znajdują sposobu rozmawiania z dziećmi.

(-)

-Inna moja książka jest niby to dla mniejszych dzieci, ale czytają ją i dorośli, i rodzice którzy czekają na dziecko – nazywa się Bajka o Narodzinach. Chodzi w niej o to, że dusza dziecka przygotowuje się do przyjścia na ziemię. Tam jest taka specjalna szkoła i wszyscy chcą, są zainteresowani, i jest tam bohater który nazywa się Il i on nie chce, bo się boi. A boimy się czegoś nieznanego, a on zajęcia w szkole gdzieś opuszcza, prześpi i kiedy przychodzi czas jego zejścia na ziemię przez specjalny wodospad wcielenia – taka metaforyczna rzecz – to okazuje się, że on nie wie co na niego czeka i dlatego się boi. I kiedy rozmawia z jeszcze jednym obecnym w tej szkole, aniołem Paulem, to dowiaduje się, że na ziemi jest to, czego nie ma tu i to go ciekawi i ciekawość może przezwyciężyć strach.
(-)
– I tu też życie i śmierć są powiązane, nie raz dzieciom czytaliśmy i one od razu domyślały się z tej opowieści, że Paul to dusza dziecka, które umarło, że był na ziemi, opowiada o swoich rodzicach, o chorobie, o swoim ulubionym kocie i wtedy Il myśli, że na niego tez czekają tam dzieci.
-A jeśli powrócić do dziennika Elfa, jak kończy się ta historia, smutno, czy dziecko zwycięża chorobę?
-Nie, nie zwycięża choroby, ale przez to, że prowadzi swoje zapiski, to znajdują później ten dziennik i pisze go dalej jej siostrzyczka, która urodziła się później i od zmarłej siostry otrzymuje takie wsparcie, bo ta narzeka na swoje uszka i ta młodsza także, i ma kompleksy i mówi, że jej siostra by ją zrozumiała.
(-)

– Czemu dziecięca literatura?
– Zaczęłam pisać dla swojej córki, ma 16 lat, a młodsza 5 lat i wiele z nią czytałam i zobaczyłam, że te opowiadania, Dziennik Elfa, bo nie mamy zbyt wielu opowiadań, ale opowiadanie to krótka forma, w której można opowiedzieć wielką historię i czytelnik ma współpracować z autorem i może sobie dopowiedzieć co stało się dalej. I ta forma jest mi bardzo bliska, bo na jakieś dłuższe nie ma czasu.
-A w ogóle zostać pisarzem, to marzenie z dzieciństwa?
-Jestem ukraińskim filologiem z wykształcenia, zawsze dużo czytałam i od dziecka marzyłam, żeby coś pisać i pisałam różne bajki, wiersze pisałam, i kiedy pojawiło się dziecko padło na literaturę dziecięcą. Pierwsza książka była o zajączku i innych historiach, to były takie bajki , które opowiadałam na dobranoc, a potem spisałam i wysłałam do wydawnictwa i wygrałam w konkursie, a książkę wydano.
-Pani książki są wydawane. Wielkie znaczenie dla dziecięcej literatury mają także ilustracje. Czy sama wybiera pani artystów, którzy tworzą obrazki do bajek?
-Wychodzi, że w Bajce o Narodzeniu ja wybrałam, bo pracowałam w wydawnictwie, które wydało książkę, a do poprzedniego wybierał redaktor współpracujący; do Dziennika Elfa i właśnie taka ciekawa historia z tym wyszła, bo ilustracje tworzyło małżeństwo Andrij i Dina Nieczejewscy; ja mówię, ale jak wy we dwójkę malujecie, to jakaś zagadka, jak to możliwe. No jak to jak, omawiamy, a później ktoś maluje część, Dina się zmęczy i idzie wcześniej spać, a ja sobie domalowuje.
-Na innej fali.
-Można zobaczyć gdzie inna ręka pracowała i oni uchwycili charakter bohatera, bo do każdego opowiadania są takie bardzo minimalistyczne ilustracje.
-Ostatnie moje pytanie. Ukraińcy w Polsce potrzebują ukraińskiej literatury, ale niestety kupić ją tu to prawie niemożliwe, szczególnie tu na Warmii i Mazurach. Czy można te książki czytać w internecie, czy można je kupić przez internet, czy są jakieś elektroniczne formaty?
-Tak są. Dziennik Elfa można kupić w wariancie elektronicznym i czytać.
-Gdzie?
-Na stronie wydawnictwa Starego Lwa, można wygooglować i znaleźć wydawnictwo i kupić książkę. Myślę, że warto więcej czytać, żeby rozwijać swój ukraiński, udoskonalać go i rozmawiać, omawiać książki. Byłam teraz w szóstej klasie i bardzo było przyjemnie, że dziewczęta wymieniały się ukraińskimi książkami, że czytają i dla mnie to była wielka niespodzianka, że zajechałam tak daleko od Ukrainy i znalazłam dzieci, które czytają po ukraińsku, rozmawiają po ukraińsku, to bardzo ciekawe doświadczenie.
Książki Natalki Maletycz można kupić w formie elektronicznej na stronie Wydawnictwa Starego Lwa. Teraz, kiedy dzieci siedzą w domu z powodu epidemii, to dobry czas, żeby zajrzeć do mądrej książki. A u nas czas antenowy na naukę. Przyłączajcie się:
[lekcja języka ukraińskiego]
To wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i pozytywnego myślenia. Do usłyszenia. (dw/apod)

13.03.2020 – godz. 18.10  (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, na falach Polskiego Radia Olsztyn w piątek, 13 marca. W studiu – Jarosława Chrunik. Taka jest piękna, wiosenna pogoda mimo porannego chłodu, że aż chce się powiedzieć: „Ale nam się poszczęściło z pogoda na koncerty Szewczenkowskie!”. Jednak znowu przypominam, że ze względu na szerzenie się koronawirusa nie tylko nasze koncerty, ale wszystkie imprezy masowe zostały odwołane lub przeniesione na inny termin. Jeśli epidemia zostanie opanowana, to oddamy cześć naszemu Kobzarowi 25-26 kwietnia. A teraz szczypta historii:

(-)

13 marca 1927 r. zmarła Dniprowa Czajka – pisarka ukraińska. Szczególne zainteresowanie współczesnych i najwyższą ocenę krytyków wywołała poezja prozą („Świeckie obrazki”, „Dwa ptaki”, „Morskie serce”, „Topola”, „Fala” i inne. Dniprowa Czajka znana jest też jak pisarka dla dzieci.

1938 r. język rosyjski wprowadzono jako obowiązkowy przedmiot nauczania we wszystkich szkołach ZSRR. Skutki rusyfikacji do dzisiaj do dzisiaj trudno jest pokonać.

1949 r. w Kanadzie rozpoczęła działalność Ukraińska Wolna Akademia Nauk. Założył ją zespół uczonych ukraińskich na emigracji.

1960 r. urodził się Jurij Andruchowycz – pisarz ukraiński. Dorobek twórczy Jurija Andruchowycza formalnie można podzielić na dwa główne nurty – poetycki i prozatorski. Najbardziej znane jego utwory to „Moskowiada”, „Perwersje”, „Dwanaście kręgów” i inne. A oto jak pisarz prezentował fragmenty swojej nowej powieści „Albert” w Węgajtach:

(-) Czytanie po polsku

Życzenia dzisiaj składamy Marynie, Kirze, Wasylowi, Mikołajowi i Nestorowi oraz tym, kto przyszedł na świat 13 marca. Złóżcie im życzenia przez telefon, żeby nie wskazywać drogi koronawirusowi. A ja skorzystam z anteny i tą drogą składam wszystkim najlepsze życzenia.

(- )

Koronawirus króluje w naszym programie, ale to po to, żebyście nie zapomnieli o niebezpieczeństwie. Nie trzeba wpadać w panikę, tylko przestrzegać wszystkich zaleceń odpowiednich służb.

Na jutro w Ukraińskim Domu w Warszawie zaplanowana była sztuka pt. „Słodka”. Niestety, spektakl został przeniesiony na nieokreślony termin. „Słodka” – to polska interpretacja książki Marii Matios „Słodka Darusia”. Powieść opowiada o losie dziewczynki Darusi i jej rodziców, których losy złamało NKWD w okresie przed- i powojennym, gdy Ukrainę Zachodnią okupowała armia radziecka. Akcja dzieje się w głuchej wsi Czeremoszne na Bukowinie. Reżyserką polskiej sztuki jest Małgorzata Paszkier-Wojcieszonek. Na język polski książkę przetłumaczyła Anna Korzeniowska-Bihun, a sztukę w języku ukraińskim mieliśmy okazję obejrzeć podczas Dnie Teatru Ukraińskiego w Olsztynie w 2013 roku. Akurat wtedy, 30 listopada – 1 grudnia, rozpoczęła się Rewolucja Godności na Ukrainie.

(-)

Niektórzy Ukraińcy, którzy pracują we Włoszech, apelują do swoich rodaków aby odpowiedzialnie potraktować zagrożenie związane z koronawirusem. Oto co pisze na FB Tatiana, która pracuje w Milano:

– Zwracam się do wszystkich: chodźcie tylko do pracy i z pracy. Zapomnijcie o spotkaniach z przyjaciółmi na pewien czas, dopóki nie zakończy się epidemia koronawirusa we Włoszech. Zwracam się do naszych Ukraińców, którzy chcą uciec do domu: opanujcie się, nie róbcie tego. Pomyślcie, że na Ukrainie macie jedni rodziców, inni dzieci, jeszcze inni babcie i dziadków, niektórzy – tylko krewnych. U nas na Ukrainie jeszcze takiego kryzysu nie ma. Na Ukrainie nie ma tak silnej medycyny i medyków jak we Włoszech. Nie myślcie tylko o sobie, ale pomyślcie o tych, kto mieszka na Ukrainie.

Uważam, że pani Tatiana ma rację: warto żeby pomyśleli o tym tez Ukraińcy pracujący w Polsce. Czytajcie powiadomienia, dzwońcie do placówek konsularnych i pytajcie, jakich tam udzielają rekomendacji. Chrońcie siebie i swoich bliskich.

(-)

I na koniec – jeszcze krótkie spotkanie z naszym nieśmiertelnym Kobzarem:

– „Nie ma co cieszyć się, że oto mamy takiego wielkiego poetę, że w każdej wiejskiej chacie go rozumieją i że na nim może wychowywać się naród. My naprawdę mamy wielkiego poetę, ale we wiejskiej chacie jeszcze go nie znają, albo mało rozumieją. Zróbmy więc tak. Żeby ludzie z tej chaty podnieśli się duchowo na tyle, żeby naprawdę mogli go zrozumieć”, – Borys Hrinczenko „Przed szerokim światem”.

(-) Wiersz T. Szewczenki

(-)

Nasz przedpołudniowy czas antenowy szybko dobiegł końca; była z wami Jarosława Chrunik. Znowu spotkamy się – z wami i z Szewczenką jutro o tej samej porze. Do usłyszenia, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

13.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Aktualne problemy na Ukrainie pokazują to, że i dziś naród ukraiński odczuwa problemy z tożsamością etniczną, ideologiczną, językową, konfesyjną i polityczną. W pewien sposób można to wyjaśnić pewnym okresem braku państwa, polityki antyukraińskiej, reżimów narzuconych na terenach ukraińskich, gdzie pragnięto zniszczyć pamięć narodu ukraińskiego, jego język i kulturę. Po odzyskaniu niepodległości Ukrainy sytuacja zaczęła się zmieniać, ale i obecnie prezydent Federacji Rosyjskiej W. Putin nie przestaje twierdzić, że Ukraina to historyczne nieporozumienie, a Ukraińcy to Rosjanie. Od rosyjskiej polityki językowej ucierpiał nie jeden naród i nie jeden język. Więcej dzisiaj o tym w wywiadzie Sergiusza Petryczneki z Bolajnem Sirjesjem. Kim jest i jak jest związany z Ukrainą, dowiecie się za kilka minut. I chociaż dzisiejsze żarty też będą troszkę polityzowane i smutniejsze bardziej niż śmieszne, to warto posłuchać. Zostańcie więc z nami. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Niedawno minęło pół roku od samospalenia profesora Alberta Razina udmytrowskiego naukowca i działacza społecznego. 10 września 2019 roku Albert Razin dokonał samospalenia przed budynkiem parlamentu Republiki Udmytrowskiej, protestując przeciwko językowej polityce Federacji Rosyjskiej w stosunku do rdzennych narodów: Erzian, Mokszan, Udmytrów, Baszkirów itd. Proponujemy pierwszą część rozmowy z Injazorem – zwierzchnikiem narodu erzańskiego Boliajnem Sirjesjem. Jest on obywatelem Ukrainy, żołnierzem, weteranem ATO. Rozmowa odbyła się w Kijowie:
-Nazywam się Bolajn Sirjes, co oznacza, że starszy jest z rodu Bolkinych, Bolajrod, a ukraińskie moje imię Ołeksand Bolkin. Wśród Rizan jestem Boliajn Sirjes i wielu z Rizan wraca do swoich korzeni, jest człowiek któryw paszporcie [niezrozumiałe] jest proces odrodzenia narodu rizańskiego. Budzi się.

-Jest pan obywatelem Ukrainy tak?
-Jestem obywatelem Ukrainy, przyjechałem po uczelni wojskowej, bo przyjechałem jako, w cudzysłowie, radziecki oficer, wierzyłem szczerze w to wszystko, bo 20 w wieku 20 lat wstąpiłem do partii i byłem przekonany, że to prawidłowe; ideologia prawie jak religia; a tu na Ukrainie zobaczyłem więcej wolności, inni ludzie…i mnie szokowało, gdy chłopcy opowiadali mi, z którymi służyłem, o swoich rodzicach, dziadkach i ja to przyjmowałem – jak tak można o radzieckiej władzy, na pewno tak nie było i jak trochę podrosłem zrozumiałem, że to prawda.

-Jakby Pan był w Rosji, to jakie byłoby tam pana życie?
-Na dziś nie mogę wrócić, bo mam zabroniony wjazd do Federacji Rosyjskiej. Z jednej strony władza stara się pokazać [niezrozumiałe] jak jako coś folklorystycznego i teatralnego, z drugiej strony nie boją się; co można zrobić; mam zakazany wjazd ro Federacji Rosyjskiej…ty tu nie mieszkasz w Federacji Rosyjskiej, jak to tak, nie męczysz się z nami…odpowiadam, że wiem, jak żyjemy w Federacji Rosyjskiej, ale to co można zrobić tu na Ukrainie – terenie wolności – nie można zrobić w Federacji Rosyjskiej; będziesz wydawać gazetę, rozdawać, występować, zapalać świeczkę, ale to nie powoduje odradzania się [radzańskiego?] języka, potrzebne są działania konkretna; a Federacja Rosyjska nie pozwoli; można zwolnić syna z pracy, czy żonę i nie wziąć [niezrozumiałe] to bardzo mądry człowiek; później mnie wybrano Injazorem i zaczęli zarzucać; miejscowa władza; co robicie, banderowiec, był w ATO, walczył przeciwko Rosji; no nie słyszeliście mnie z Sarańskiego, teraz mnie usłyszycie z Kijowa. Dlatego nie mogę pojechać do Rosji, mam zakaz, ale pracujemy tu wliczając wszystkie środki komunikacji. Zarzucali mi też, jak mnie wybrali bo nie mieszkam w Rosji i nie jestem obywatelem Rosji; odpowiadam, że nie jestem Injazorem Rosyjskiej Federacji, a narodu, a raziański naród żyje nie tylko w Federacji Rosyjskiej, ale i na Ukrainie, krajach bałtyckich, w Finlandii, Kazachstanie, wszędzie, dlatego jestem Injazorem narodu razańskiego.
-Przejdźmy do ważnego wydarzenia, do którego doszło z panem Razinem.
-Nie znałem go osobiście, chociaż wiem, że przyjeżdżał do nas na modlitwy w 2016 roku. [niezrozumiałe] bardzo mocno martwił się o swój język i wiele zrobił. Żył tym. I jak u normalnego człowieka – nadzieja. Wszystkie te starania do czegoś doprowadzą. Że usłyszy go władza. Władza nie…ona nauczyła się z takim obchodzić jakimiś obiecankami, ale on miał 79 lat i to był świadomy akt, on rozumiał, że to co on robi nie dawało skutku i to była ostatnia próba, ostatni gest – oddać życie na tym ołtarzu. Zwrócić uwagę świata i społeczności międzynarodowej na stan rzeczy i to zrobił. To było jak wybuch dla wielu. Wiele ludzi żyje tak – piwo, wódka, pospać, pojeść; po tym więcej ludzi zastanowiła się, że po coś to zrobił; to ruszyło ruch narodowy…w innych krajach też; władza przestraszona, ona nie umie nic innego niż trzymać i nie puszczać; oni tam nawet kwiaty sprzątali, które na drugi dzień do niego przynoszono; zabroniono o tym mówić, ale teraz jest taki czas, że nie można ukryć. No w Rosji nie ma wolności słowa, ale jest internet i jest możliwość komunikowania się.
-Jakie były jego postulaty?
-Były takie, żeby [niezrozumiałe; udmurski?] język był równy z rosyjskim; a rosyjski nie zamiast jego. On bardzo dobrze mówił po rosyjsku, chciał żeby były uczelnie; żeby język rozwijał się, bo jak jest na teatralnym, folklorystycznym poziomie, to się nie rozwija, świat zmienia się; pojawiają się nowe słowa…i on to rozumiał, chciał, że by język był obecny w życiu, żeby rząd mówił językiem udmurskim, żeby książki w niej były, filmy, a teraz nie ma tego w Rosji, jeśli zwrócimy uwagę, w historii nie ma Udmurców, Erzan, Mokszan…nas jakby nie było, a jesteśmy tu i zawsze tu byliśmy.
(-)
Książki po ukraińsku były dawniej najcenniejsze nawet na samej Ukrainie. Obecnie sytuacja poprawiła się, czy jednak na długo? Wydaje mi się, że okoliczności śmieszne nie są, natomiast powód do przemyślenia jest.
[humoreska]
Nasz program kończy się, ale jutro spotkamy się obowiązkowo. Nie zapomnijcie włączyć radia o 18:10. Z wami była Hanna Wasilewska. Bywajcie zdrowi. (dw/bsc)

12.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 12 marca, na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Szanowni słuchacze, wszyscy rozumiemy powagę sytuacji, związaną z koronawirusem. Pozostaje nam przestrzegać zaleceń służb, które starają się pokonać tego niewidzialnego wroga, wzmacniać swoją odporność i podchodzić do tej kwestii poważnie. Przede wszystkim należy bardzo przestrzegać higieny i nie przemieszczać się bez wyraźnej potrzeby. Szczególnie dotyczy to osób starszych. Zrozumiałym jest, że w zaistniałej sytuacji zostały odwołane lub przeniesione na odleglejsze terminy nie tylko nasze koncerty Szewczenkowskie, które miały się odbyć w najbliższą sobotę i niedzielę, ale też inne imprezy masowe. Tak więc świeżych informacji nie będzie zbyt wiele, jednak mam nadzieję, że mimo wszystko będziemy mieli o czym wam opowiadać. W sukurs przychodzą też stronice historii:

(-)

12 marca 1631 r. zmarł Jow Borecki – pisarz-polemista, metropolita Kijowski, Halicki i Wszechrusi; rektor Lwowskiej Szkoły Brackiej, pierwszy rektor Kijowskiej Szkoły Brackiej.

(-)

1633 r. polski król Władysław IV Waza zatwierdził Petra Mohyłę na stanowisku metropolity Kijowskiego i Halickiego. Życie i służba cerkiewna Petra Mohyły przypadła na skomplikowany czas w historii cerkwi prawosławnej na Ukrainie. 1596 r. została podpisana Unia Brzeska, w rezultacie której większość biskupów prawosławnych uznała zwierzchnictwo papieża, Kijowska Metropolia Prawosławna zjednoczyła się z Kościołem Rzymskokatolickim. Petro Mohyła uważał za nadzwyczaj ważną sprawę pojednanie wszystkich prawosławnych – tych, którzy uznali unię, i tych, którzy wystąpili przeciwko. Jednakże jego nadzieje nie spełniły się.

(-)

1863 r. urodził się Wołodymyr Wernadski – uczony ukraiński, twórca geochemii, biogeochemii, radiogeologii, twórca nauki o biosferze, pierwszy prezydent Ukraińskiej Akademii Nauk. Wśród podstawowych zadań mineralogii Wernadski postawił kwestię genezy minerałów.

(-)

Dzisiejszą listę solenizantów niewątpliwie układali panowie, posłuchajcie kto dziś świętuje: Prokop, Tytus, Stefan, Makary, Jakub, Julian, Markian i Tymoteusz. Może chociaż wśród urodzonych 12 marca są imiona żeńskie? Wszystkim życzę wszystkiego najlepszego!

(-)

Zanim wybuchła epidemia koronawirusa, w Przemyślu odbyła się prezentacja książki „Z kroniki Narodnego Domu w Przemyślu” prof. Stefana Zabrowarnego. Na szpaltach „Naszego Słowa” czytamy wyznanie autora: „Już od dawna prześladowało mnie pytanie: co faktycznie odbywało się w tym domu jeszcze przed końcem II wojny światowej? Dlatego postanowiłem się tym zająć. Chciałbym móc powiedzieć, że niczego na tych stronicach nie pominąłem, że wszystko tu jest, ale jestem przekonany, że w rzeczywistości to nie jest wszystko. Dlatego trochę się ubezpieczyłem i nazwałem książkę „Z kroniki Narodnego Domu w Przemyślu”, czyli to nie jest cała kronika, tylko jakieś podstawowe momenty i wydarzenia. Jak widzicie – jest to całkiem przyzwoita książka, można czytać codziennie jeden rozdział przed snem”, – żartuje autor. Zapoznać się z książką niewątpliwie warto, ponieważ fakty o okresie przedwojennym w historii tego znaczącego budynku i instytucji nie są ogólnie znane. I tak, na scenie sali teatralnej Narodnego Domu występowały takie uznane postacie, jak Iwan Franko, Salomea Kruszelnicka i nawet Łeś Kurbas z teatrem „Berezil” z Charkowa. Jak wyjaśnia prof. Zabrowarny, w tamtym czasie były to wydarzenia o ogromnym znaczeniu dla kształtowania tożsamości narodowej – a to zaledwie wierzchołek góry lodowej całej historii Narodnego Domu. Wśród nazwisk, które pojawiają się w książce, nie można pominąć autora pomysłu budowy Narodnego Domu w Przemyślu – Teofila Kormosza, prawnika, działacza społecznego i przede wszystkim uznanego autorytetu dla ówczesnych Ukraińców Galicji. W czasie, gdy zdrowy rozsądek nakazuje jak najwięcej czasu spędzać w domu, dopóki nie minie niebezpieczeństwo, dobra książka będzie jak znalazł.

(-)

Na dniach minęło pół roku od czasu, gdy samospalenia dokonał prof. Albert Razin – udmurcki naukowiec i działacz społeczny. 10 września 2019 roku Albert Razin dokonał samospalenia przed budynkiem parlamentu Republiki Udmurckiej na znak protestu przeciwko polityki językowej Federacji Rosyjskiej w stosunku do rdzennych narodów” Erzian, Mokszan, Udmurtów, Baszkirów i innych. Posłuchajcie teraz fragmentu pierwszej części rozmowy z iniazorem (zwierzchnikiem) narodu erziańskiego Bolajnem Siriesiem. Pan Sirieś jest obywatelem Ukrainy, wojskowym, weteranem ATO. Rozmowa odbyła się w Kijowie.

(-)

– Jest pan obywatelem Ukrainy, tak?

– Jestem obywatelem Ukrainy. Przyjechałem na Ukrainę… przydzielili mnie po akademii wojskowej; bo przyjechałem tu jako „normalny” radziecki oficer, uparty, z komunistyczną ideologią, przy czym szczerze w to wszystko wierzyłem, bo co to jest – dwadzieścia lat? To nie wiek i do partii wstępowałem szczerze, byłem przekonany, że to słuszna ideologia, prawie religia. A już tu na Ukrainie zobaczyłem… tu było więcej wolności, inni ludzie. Spotykałem tu ludzi, którzy źle mówili o władzy radzieckiej i na początku mnie to po prostu szokowało, gdy opowiadali mi chłopaki ze wsi w pobliżu lotniska, gdzie służyłem, o swoich rodzicach, dziadkach i przyjmowałem to – jak to tak? Jak można tak o władzy radzieckiej? To nieprawda! Na pewno tak nie było! Długo w to nie wierzyłem. I dopiero potem, gdy trochę wydoroślałem, zrozumiałem, że to prawda.

Więcej o Erzianach Sergiusz opowie dziś wieczorem. Kto zrozumie lepiej zniewolone przez FR narody, niż Ukraińcy? Już czwarte stulecie odpierają oni ataki odwiecznego wroga ze wschodu. A jednoczy nas Taras Szewczenko, niezależnie od tego, czy żyjemy na Ukrainie, czy poza jej granicami. Oto, co o Kobzarzu mówią członkowie kapeli chóralnej „Dudaryk” ze Lwowa:

– Dla mnie Szewczenko naprawdę jest prorokiem ukraińskim, ponieważ przewidział bardzo dużo rzeczy, które zaistniały w naszym kraju. O Szewczence tak naprawdę trzeba pamiętać zawsze, a nie tylko w marcu – wspominać o nim, czytać „Kobzar”, wracać do niego. Można powiedzieć, że Szewczenko to nasz ojciec. Tak uważam.

– Szewczenko. To przed wszystkim genialny poeta; nasz, ukraiński poeta. Można powiedzieć, że to jest marka, która reprezentuje nasz naród faktycznie na świecie i która pomaga nam się jednoczyć. To jest najważniejsze.

– My uczyliśmy się języka ukraińskiego „na Szewczence”, a jak jest na Ukrainie?

– No, oczywiście! W pierwszej kolejności!

(-)

Dziesięć minut minęło jak jedna, więc czas się już pożegnać. Program przygotowali: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Miłego dnia i do usłyszenia jutro o tej samej porze, drodzy słuchacze! (jch/apod)

12.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Regionalne koncerty szewczenkowskie to wydarzenie powołane do grupowania Ukraińców z naszego regionu, by ci uczcili człowieka-znak, człowieka-symbol, Tarasa Szewczenkę. Dzisiaj w Wieczorze z Ukraińską Kulturą będziemy kontynuować naszą „szewczenkiadę”. Wspomnimy koncerty innych kobziarzy – szpiczastych. Z wami jest Hanna Wasilewska. Zapraszam.
(-)
Szewczenko wdarł się w nasze życie wiosną, jak przebijający śnieg kwiaty, ale od razu był rwący jak Dniepr szeroki. Człowiek, któremu ciasno było w granicach jego życia. I chociaż zmarł ponad 200 lat temu, jest nieśmiertelny w ukraińskiej kulturze. Jego szczere myśli znalazły się w każdym elemencie naszego życia – kulturalnego i narodowego, bo jego nauka jest realizowana. Jeszcze w 1995 roku Iwan Dracz wzywał: zrzućcie z Szewczenki czapkę i otok głupiego kożucha, znajdźcie w nim akademika i zucha. Wielu Ukraińców przyjmuje twórczość Tarasa Szewczenki stereotypowo, tak jak uczono nas w szkole. Natomiast inteligencja próbuje wsłuchać się w słowa Iwana Dracza i zdjąć czapkę z Tarasa. Taką współczesną interpretację poezji wielkiego kobziarza podarowali nam Szpiczaści Kobziarze z Kijowa. Proponuję przypomnieć jak to było:
Olsztynianie uczcili Kobziarza. Szewczenkowski koncert w olsztyńskim CEiKu rozpoczął się tradycyjnie przemówieniem przewodniczącego olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefana Migusa.

“Kobziarz” Tarasa Szewczenki zapoczątkował nowy etap w rozwoju ukraińskiego języka literackiego.

Ciąg dalszy to muzyka dziecięcego zespołu “Suziriaczko”

[-]

Ale największą, tą “szpiczastą” niespodzianką tegorocznych wydarzeń szewczenkowskich byli młodzi kobziarze z Kijowa. Zaśpiewali:

[-]

Pożartowali: …jest naszym kierownikiem artystycznym, kompozytorem, muzykiem, o już przyszedł…czytali wiersze [poezja] i grali na bandurach w stylu R&B [muzyka] tak, że pękały struny.

Widzowie klaskali na stojąco i to nie raz. Szpiczaści kobziarze zrobili wrażenie wiztuozerską grą, zapałem młodych i miłością do ukraińskiej bandury. Publiczność zakochała się w chłopcach i długo nie wypuściła ich ze sceny. Proponuję więc poznać się bliżej ze Szpiczastymi Kobziarzami
Jurko, obwód rówieński, wieś Nowyj Berestowec. Serhij, pbwód kijowski, wieś Zworiwka, Danyło, Donieck. Wołodymyr, obwód żytomierski. Jarosław, Kijów.

-Dzisiaj naszymi gośćmi jest 5 kobziarzy z całej Ukrainy w gościach.

-Kiedy rozmawialiśmy z panem Stefanem, organizatorem, to powiedział, że chce zaprosić współczesny zespół, młodych chłopców, żeby pokazać Szewczenkę po nowemu, a potem mówi tylko zagrajcie 5 tradycyjnych piosenek Szewczenki. Trzy klasyczne, parę ludowych. I my przeszliśmy płynnie z ludowych do eksperymentalnych i ja bardzo dokładnie śledziłem salę i zauważyłem, że jak graliśmy klasyczny repertuar ludzie spokojnie reagowali, a jak tylko usłyszeli wykonanie inne, to sala wybuchła owacjami. Nie spodziewaliśmy się tego, ja się nie spodziewałem. Myślałem, że będą tak samo powściągliwie reagować. A oni trzykrotnie jeszcze wywoływały nas na bis.

-Kobziarz kojarzy mi się ze starszym człowiekiem, który śpiewa smutne pieśni, a tu okazuje się, że to w ogóle nie tak. Reakcja ludzi na takiego kobziarza, modnego, młodego. Jak ich tu przyjmują?

-W ogóle wspólnota ukraińska za granicą przyjmuje nas bardzo ciepło. To dobre koncerty, dobre przyjęcia. Pokazujemy im to, czego oczekiwali – klasyczny repertuar, ale i łamiemy te wszystkie stereotypy, o których pani mówiła, że to nie stary dziadek, ale i młodzi chłopcy. Ale nie rezygnujemy z tradycji, to klasyczny repertuar i współczesne modne ścieżki.

-Po tych dwóch koncertów, po tych klasycznych utworach powiedzieliśmy, że teraz zagramy nasz szpiczasty repertuar.

-Ale najbardziej, według mnie, łamie stereotypy Danyło z Doniecka. W wyszywance, z kolczykiem w uchu. Prawdziwy kozak. Ty reprezentujesz ukraiński Donieck. Powiedz Danyło, jak tobie pracuje się w zespole?

-Chcę powiedzieć, że w Kijowie mieszkam już 10 lat. Człowiek z Doniecka, gra na bandurze. No tak, mówię po ukraińsku. Nie uważam, że trzeba to jakoś rozdzielać.

-Myślę, że większość zależy nie od regionu, a od wychowania w rodzinie. U Danyła było wychowanie patriotyczne, od dziecka grał na bandurze, jeszcze wcześniej niż my. Ostatnio słyszałem taką fajną myśl, że nie ma podziału na Donieck i Lwów, wschód i zachód, a jest podział na ludzi, którzy kochają Ukrainę i tych, którzy nie kochają. I to tyle. W Doniecku też jest wielu ludzi, którzy tacy są. Może ich nie widać.

-Niejednokrotnie jeździliśmy występować dla żołnierzy ATO. W miejsca samego ATO i dyslokacji wojsk, tak samo na wyzwolonym terytorium łączyliśmy się z wolontariuszami i jechaliśmy z jedno-, dwudniowymi akcjami, żeby dotrzeć tam z kulturą, bo ludzie tam są jej spragnieni. Jak tylko jest okazja do przyłączamy się do takich akcji. Podczas majdanu też występowaliśmy. Nazywają nas kulturowymi dyplomatami. Niesiemy w świat język ukraiński, piosenkę, wyszywankę. Nawet jeśli nasze eksperymenty komuś starszemu się nie podobają, to cały nasz obraz, nasz język i to jakie pieśni wykorzystujemy, nawet jeśli grane są inaczej, to młodzieży podoba się i to inspiruje ich do kochania swojego kraju .

-To taka modna, ukraińska propaganda

-Łagodna ukrainizacja.
Ten, kto chce wolności musi przejść przez cierpienie, bo inaczej wolność nie jest ceniona. Tak myślał Taras Szewczenko. I sam cierpiał niemało. Ukraiński Prometeusz uczy nas, jak godnie przeżyć najtrudniejszy okres naszej historii. Warto tylko uważniej czytać i słuchać. My będziemy jeszcze mówić o życiu i twórczości kobziarza, natomiast dziś czas się pożegnać. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i do usłyszenia jutro. (dw/ad)

11.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry! Witam was, drodzy słuchacze, na falach Polskiego Radia Olsztyn w środę. 11 marca. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. W tym tygodniu w naszych porannych audycjach każdego dnia wspominamy wielkiego „Kobzara”, ponieważ zaplanowane na najbliższą sobotę i niedzielę koncerty Szewczenkowskie trzeba było przenieść na inny termin. Na razie jest to 25-26 kwietnia, ale wszystko zależy od tego, czy nie będzie się dalej rozprzestrzeniał koronawirus; czy zacznie spadać liczba zakażeń. Należy być bardzo odpowiedzialnym i ostrożnym. Olsztyńskie „Suzirjaczko” śpiewa o tym, że „Imię Tarasowe jest święte”:

(-)

Teraz kilka historycznych dat:

11 marca 1931 roku w ZSRR zakazano sprzedaży i wwozu Biblii. Księga ta traktowana była na równi z literatura antyradziecką, ponieważ przeczyła idei marksizmu-leninizmu.

(-)

1816 r. urodził się Ołeksandr Afanasjew-Czużbyński – ukraiński pisarz, historyk, etnograf. W 1843 r. poznał Tarasa Szewczenkę, któremu w latach 1845-46 towarzyszył w jego podróży po Lewobrzeżnej Ukrainie.

(-)

1895 r. urodził się Wasyl Czuczupak – działacz społeczny i wojskowy oraz główny ataman Republiki Chołodnojarskiej. Cieszył się wielkim autorytetem wśród ludności na terenie ziemi Czerkaskiej, która najdłużej pozostawała wolna od bolszewickiej okupacji.

(-)

1097 r. urodził się Roman Sawicki – założyciel ukraińskiego instytutu muzycznego w Filadelfii. Sawicki-pianista miał w swoim repertuarze koncertowym wybitne utwory klasyki fortepianowej, ale najbardziej znany był jako propagator muzyki ukraińskiej.

(-)

2001 roku zmarła Hałyna Hordasewycz – ukraińska pisarka, współzałożycielka Donieckiego Towarzystwa Języka Ukraińskiego oraz Donieckiego Ruchu Krajowego. Walczyła o niepodległość Ukrainy w XX wieku. W wieku 16 lat została zaaresztowana i skazana na 10 lat łagrów, jak zostało napisane w wyroku: „…za antyradziecką agitację wśród studentów”.

(-)

Dzisiaj świętują: Sebastian, Jan, Mikołaj oraz urodzenie 11 marca. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Szkolny projekt „Jesteśmy Ukraińcami; ja i ty” nie raz już zadziwiał uczniów ciekawymi wydarzeniami, a teraz znowu odbyła się interesująca lekcja o Rówieńszczyźnie. Oto, co piszą o tym na FB: Czy wiecie, że dawne budynki tak jak książki przechowują w sobie ciekawa historię? Tylko rozmawiać nie potrafią… Unikatowe zabytki architektury Równego przemówiłu i opowiedziały swoje historie uczniom SP nr 8 im. Ł. Ukrainki w Bartoszycach: Dom Basi Kahan ( w którym obecnie mieści się Rówieńska Obwodowa Biblioteka dla Dzieci), Swiato-Uspieńska cerkiew i Dom Uczonych. „Wirtualna wycieczka” umożliwiła zobaczyć te dawne budynki od środka: kolorowe witraże, wysokie sufity, wyszukane podłogi, wielką salę, dębowe panele itd. zawitali do Muzeum Bursztynu, które obecnie znajduje się w Domu Uczonych i zajrzeli do Muzeum Literackiego Ułasa Samczuka – wybitnego ukraińskiego pisarza, dziennikarza i publicysty, redaktora, autora książek „Maria”, „Pięść”, „Czego ogień nie goi”, „Mówią góry” i in. Rodzynkiem wycieczki on-line była prezentacja filmów animowanych o mało znanych budowlach Równego, stworzone przez bibliotekarzy we współpracy z wychowankami studia artystycznego Step Art oraz przy wsparciu Ukraińskiej Fundacji Kulturalnej. Wycieczkę on-line „Malo znane zabytki Równego” przeprowadziła bibliotekarka Iryna Wojtowycz. W projekcie „Jesteśmy Ukraińcami; ja i ty” z polskiej strony biorą udział uczniowie szkół i PNJU w Bartoszycach, Olsztynie, Świątkach, Lidzbarku Warmińskim i Elblągu. Podczas ostatniego pobytu uczestników i autorów projektu na Warmii i Mazurach uczniowie naszego regionu dowiedzieli się wiele ciekawych rzeczy o kulturze ukraińskiej. Mówi Ołena Kremniowa, koordynatorka międzynarodowego projektu „Jesteśmy Ukraińcami; ja i ty”, pracownica Lwowskiej Obwodowej Biblioteki dla Dzieci:

– Tak, przywieźliśmy silną ekipę; przywieźliśmy i pisarki współczesne, ukraińskie, żeby dzieci zobaczyły te pisarki, ponieważ my przywozimy trochę książek, ale książka to jest książka, a spotkanie z prawdziwym pisarzem – to bardzo ważne. Nawet na Ukrainie dzieci, gdy spotkają się i rozmawiają z pisarzem, to inaczej postrzegają książkę. Oczywiście, żeby przywieźć tu pisarza z Ukrainy to było dla nas duże wyzwanie i pierwszy taki wyjazd, w którym biorą udział pisarki. To bardzo ważne. Ponadto w ramach tego projektu włączamy – do pracy w tym projekcie – włączamy bibliotekarzy z różnych regionów Ukrainy. Próbujemy zjednoczyć i biblioteki, i instytucje kulturalne. Taka dyplomacja kulturalne wyszła nam w tym roku.

(-)

A z Ukrainy wczoraj nadeszły tragiczne wieści. Dwóch ukraińskich żołnierzy zginęło, a czterech zostało rannych w wyniku ataku wspieranych przez Rosję bojówkarzy w Donbasie. To kolejne w ciągu ostatnich ostrzały dokonywane przez prorosyjskich separatystów. Z Kijowa Paweł Buszko.

(-) Korespondencja w języku polskim

Nasz przedpołudniowy czas antenowy dobiega końca; była z wami Jarosława Chrunik. Życzę wam spokojnego dnia i – do usłyszenia jutro o tej samej porze! (jch/ad)

11.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ciężkie wieloletnie zesłanie, ciężkie przeżycia i choroba doprowadziły do przedwczesnej śmierci Tarasa Szewczenki – 10 marca 1861 roku zmarł w budynku Akademii Sztuk, gdzie spędził ostatnie lata. 12 marca pochowano go na cmentarzu smoleńskim w Petersburgu, a w maju jego ciało zgodnie z wolą przeniesiono na Ukrainę i pochowano w Kaniowie na Czerneczej Górze. Jego skrzydlate słowa rozleciały się po świecie i żyją wiecznie. Wieczna jest pamięć wielkiego kobziarza. Tradycyjne uroczystości związane z rocznicami szewczenkowskimi na Warmii i Mazurach przeniesiono niestety na koniec kwietnia. My obowiązkowo poinformujemy was gdzie i kiedy odbędą się koncerty, a dzisiaj jak zawsze będzie historia. Tym razem historia Ukrainy i Polski od jej początku w komunizmie aż dotąd. Prześledzić jak pracowało się i żyło Ukraińcom w różnych okresach w Polsce, postaraliśmy się z przewodniczącym olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefanem Migusem. Pierwsza część naszej rozmowy za chwilę w programie Kalejdoskop Historyczny. Przejrzymy także kolejne strony audiobooka Chołodnyj Jar. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dobry wieczór.

(-)

Ukraińcy w Polsce oficjalnie i głośno mówili o sobie, gdy tworzyli Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne. Natomiast wielu aktywistów zarzucało ówczesnym przewodniczącym współpracę z władzą komunistyczną w Polsce. W tym roku ZUwP obchodzi 30-lecie. Ale to była formalność związana z politycznymi zmianami w samej Polsce. Właśnie tak wyjaśnia narodziny ZUwP przewodniczący oddziału organizacji w Olsztynie Stefan Migus:

Trzydziestolecie, to ładna data, ale ja bym nie oddzielał tych lat  Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, bo o ile było to za czasów komuny, to powołanie tej organizacji pozwoliło Ukraińcom zebrać się i domagać się swojego przede wszystkim. To było ponad 100 punktów nauczania w naszym regionie, to były wymagania wobec władzy, chociaż organizacja była kontrolowana przez służby. Choć nie wiem, czy i teraz tak się nie dzieje. Towarzystwo nie mogło pozostać po zmianach ustrojowych w Polsce, bo ścisłe kierownictwo, w Warszawie było kontrolowane przez MSW i realizowało ich wolę, poza ich decyzję nie mogli wyjść. Zresztą wybory wyglądały tak, że ministerstwo dawało zgodę na tego czy innego kandydata, dlatego przemianowano na ZUwP. Praktycznie ci ludzie w terenie nie zmienili się, to był aktyw pracujący od serca i wolontariacko, jak dziś

-Odbyła się dekomunizacja Towarzystwa można powiedzieć i zrobił się Związek.
-Duża część aktywu należała do partii, bo jak chcieli coś zrobić, to bez tego nie dało się. Ludzie nie szli z przekonania dla idei PZPR a dlatego, żeby można było coś znaczyć i zrobić dla ukraińskiej mniejszości. Jak byli ideologiczni komuniści i po zmianie ich w ZUwP prawie wcale nie było. Ale ja znam ludzi, oni już nie żyją, którzy całe życie i w Towarzystwie i ZUwP i ich celem było zachowanie ukraińskości tu.
-Trzeba było iść na kompromis z ówczesną władzą, ale to było usprawiedliwione celem – zachowaniem języka ukraińskiego, tradycji, mocnej mniejszości ukraińskiej.

-Kiedy ludzie nie szliby na kompromis i do partii to pewnie w 1956 roku nie można byłoby powołać Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Bo nikt by się nie zgodził. Trzeba było grać w pewną grę, ja myślę, że jedna i druga strona były tego świadome, godziły się na to i jakimś kosztem trzeba było coś zrobić, żeby istnieć i trzeba powiedzieć, że udało się, bo lata 70 i 80; wiele punktów nauczania; różnorodne wydarzenia; ludzie na nie chodzili. Wtedy zaczynał się ogólnopolski festiwal kultury ukraińskiej, który zaczynał się w latach 60 i z ZUwP po dwóch-trzech edycjach skończył się.
-Przypomnijmy nazwiska, dzięki którym mamy to co mamy dzisiaj. Niech mamy to co mamy, może mniej tych punktów nauczania języka ukraińskiego, mniej ludzi chodzi do cerkwi, ale Ukraińcy nie asymilowali się. Istnieją. I przez te 70 lat ktoś dokładał wysiłków. Wspomnijmy tych ludzi.
-Znaczy, nie chciałbym wspominać nazwisk, bo mogę kogoś pominąć i zaraz ktoś się obrazi. Tych ludzi poza małymi wyjątkami już nie ma wśród żywych. Tego pierwszego pokolenia. Oni poświecili wszystko. Rzecz w tym, że miałem z nimi okazję robić materiały, rozmawiać i współpracować, żalili się często, że nie czuli wdzięczności od społeczności, a nawet nie to, że wdzięczności; były przypadki, że ludzie, ale ludzie którzy niczego sami nigdy nie robili zawsze chcieli komuś przyczepić łatkę, mówili że jakby ktoś nie odnosił korzyści toby tego nie robił. To kłamstwo, bo tak nie było. Nie znam ludzi, którzy chcieliby za to pieniędzy; którzy pracowali i nadal pracują; są pojedyncze osoby z tych czasów, które żyją, ale bardzo poważnie chorują i skupili się na opisywaniu tej historii. Nie znam tych, którzy chcieli za to pieniędzy. Wystarczyło to, że ludzie przychodzili i byli zainteresowani.
Nigdy nie wiesz, czy o człowieku, który żyje obok nie napuszą kiedyś książki. Świat współczesny ma swoich bohaterów i kiedyś o nich usłyszymy. A dzisiaj o bohaterach XX wieku. Bohaterach Ukrainy, którzy wtedy wcale o tym nie myśleli, tylko bronili swojej ziemi:
Staram się zasnąć i ja, a w głowie szumiało, przed oczami leciały wydarzenia, boje, towarzysze walki, żyję nie tylko pod słońcem, w tych gorących promieniach co płyną od was. W duszy żywych, w duszy tych co rosną na naszą zmianę. Myśl pobiegła do drogich, zrównanych z ziemią mogił, po stepach Chrsońszczyzny, lisach i wzgórkach Czechreńszczyny, nad Bnieprem, Bugiem, na Łysej górze i przyglądała się kościom walczących, rozpruła stoki Chłodnego Jaru, rozgwintowała armatnią kulę, chociaż i ściemniał proporzec, to widać słowa proroka – i powieje nowy ogień z Chłodnego Jaru. Przez oddechy sennych więźniów słychać dzwon – co to? Biją na poranne sprawdzanie? Nie to dzwon św. Zofii, ostrzegawczy dzwon po całej Ukrainie, dzwon Motryn zwołuje chłopdnojarców na bojową zbiórkę. Idą zamkniętymi rzędami, nieskończone bojowe kolumny w wiejskich ubraniach, robotniczych i studenckich bluzach, w komsomolskich koszulach i czerwonarmiejskich szynelach. Idą kolumny twardym krokiem, niezwycięskich. Nie straszne im ni więzienia, ni kule, nie chłód, polegli zmartwychwstają. Idą kolony ciernistym i krwawym szlakiem do jasnego wielkiego celu. Drogę pokazują im mogiły tych, na których proporcach napisano – wolność Ukrainy, albo śmierć.

[muzyka]

Nasz czas antenowy dobiega końca, więc dziękuję wam za uwagę i żegnam się do jutra. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

10.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, 10 marca, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj będziemy kontynuowali nasz program w duchu Szewczenkowskim. Inne sprawy niech trochę zaczekają, nawet koronawirus. Ale kalendarza zmienić nie można:

(-)

10 marca 1865 r. w Przemyślu miało miejsce pierwsze wykonanie pieśni „Szcze ne wmerła Ukraina”, która z czasem stała się hymnem państwowym.

(-)

1787 r. urodził się Ustym Karmaluk – przywódca powstańczego ruchu społeczno-narodowego na Podolu w latach 1813-1835.

(-)

Urodził się Taras Petrynenko – ukraiński muzyk, piosenkarz, kompozytor. Chyba najbardziej znana jego piosenka to „Ukraina”.

(-)

159 lat temu, w 1861 roku zmarł Taras Szewczenko – nasz poeta ukraiński, wieszcz narodowy. Za chwilę porozmawiamy o Szewczence więcej.

(-)

Dziś są imieniny Reginy, Tarasa, Antona, Eugeniusza i Fedora. Do tych solenizantów dołączają się urodzeni 10 marca i wszystkim życzę wszystkiego najlepszego!

(-)

Taras Szewczenko dla Ukrainy i na Ukrainie będzie żył wiecznie. Obecnie, tak jak nigdy, organicznie wtopił się w swój wielki, niezłomny naród i mocno kroczy po swojej ziemi i podświadomie i świadomie ustami każdego z męczenników narodu niezależnie od wieku przemawia do krzywdzicieli:

(-) Fragment wiersza

Niewinne cierpienie Szewczenki – to symbol długich lat ukrzyżowania, niszczenia narodu ukraińskiego. Męczeństwo Kobzara uczyniło go osobistością świetlaną i na wskroś przesiąkniętą strasznymi przeczuciami apokaliptyczności i nieodwracalności najbardziej przerażających scenariuszy losów Ukrainy na wiele stuleci:

(-) Fragment wiersza

Jednak na przeciwwagę tym słowom poeta napisze też takie, gdzie bez zastrzeżeń wierzy w zwycięstwo prawdy i sprawiedliwości:

(-) Fragment wiersza

(-)

W ubiegłym roku niezwykle ucieszyła nas kapela chóralna „Dudaryk” ze Lwowa programem „Szewczenko. Revolution”. Było to takie nieoczekiwane, takie mistrzowskie, że widzowie jechali z jednego koncertu na drugi, żeby przeżyć jeszcze raz i jeszcze raz te niezapomniane chwile:

– Po Elblągu… okazało się, że nasza sala nie zmieściła wszystkich chętnych, moja córka nie mogła z tej przyczyny, że była chora i przyjechaliśmy do Olsztyna. Ale przyczyna jest też inna: po prostu cała ta atmosfera, niesamowita aranżacja, nowa aranżacja – to co zachwyciło publiczność w Elblągu, okazało się, że chcemy przeżyć to jeszcze raz. Przeżyć jeszcze raz na nowo; Olsztyn jest po drodze, najszybciej, najbliżej. Po prostu jesteśmy uradowani niedziela do tego stopnia, że możemy wyjeżdżać z wielkim zadowoleniem z Olsztyna.

– No, wrażenia cudowne; ja już tu mówiłam, że takiego wesołego koncertu Szewczenkowskiego jeszcze nie widziałam i jestem pod wielkim wrażeniem. Bardzo, bardzo się cieszę, że mogłam przyjechać.

(-)

To był ogromny sukces „Dudaryka”, ujrzeliśmy Szewczenkę w zupełnie innym świetle. Zapytałam kierownika i dyrygenta kapeli Dmytra Kacała – jak odkrył takiego Kobzara? Postąpiłam trochę bezlitośnie, ponieważ pana Dmytra bolało gardło, ale byłam bardzo ciekawa:

– Wie pani, najważniejsze co sobie teraz usłyszałem, pomyślałem – on nie stawiał siebie, czegoś swego przede wszystkim, bo to by się odczytało w poezji, a stawiał wszystko, co jednoczy nas wszystkich. Ponad wszystko. A to są absolutne nasze wartości: to miłość, prawda, wolność, Ukraina.

– A co natchnęło pana, żeby opracować go po nowemu? Jak pan nad tym pracował? Widzi pan: wszędzie jest zachwyt, zachwyt, zachwyt, po prostu brakuje słów.

– Od dziecka jestem w tematyce Szewczenkowskiej i natchnął mnie nieudany koncert… nieudany w tym sensie, że na scenie było więcej artystów, niż widzów na sali. To był 1992 rok. Nasza filharmonia była niemal pusta. Było tam może 30-40 starszych osób. To był taki nawet nie chłodny – lodowaty prysznic dla mnie. „Boże, czyżby? Jak?”. Pamiętam przez wszystkie lata sale były przepełnione, nie rozumiałem co się dzieje? Dlaczego? Byłem dzieckiem ale mimo wszystko tata mnie czy mama… ale byliśmy na tych koncertach.

– A to było akurat wtedy, gdy Ukraina zdobyła ponownie niepodległość.

– Właśnie! Wtedy byłem już dosyć świadomym człowiekiem. To wtedy jakby zagnieździło się w mojej świadomości. Obecnie Szewczenko nagle stał się bardzo modny. Po Rewolucji Godności – i to jest udane – „ubrali” go w ubranie polowe, jego słowa na nowo stały się takimi hasłami, które zagrzewają i uskrzydlają, w tym także do walki. Wspomnijmy Nihojana, który cytował „Kaukaz”.

– Dzień przed śmiercią!

– Tak! I to jest wspaniałe. Ale zaczęły się wokół Szewczenki takie insynuacje i eksploatacja tak zwanego trendu Szewczenki, już wszyscy, kto tylko się nie leni. A zwłaszcza to dotyczy muzyki, niskiej jakości muzyki, bardzo przeciętnej. Wtedy ukułem dla siebie pewną frazę, że geniusz wart jest geniusza.

(-)

I pan Dmytro zrobił to genialnie. W tym roku mieli do nas przyjechać artyści z Łucka, jednak z powodu koronawirusa koncerty zostały przeniesione na ostatni weekend kwietnia, a i to pod warunkiem, że sytuacja polepszy się. Tym czasem oddajemy cześć wielkiemu Tarasowi na antenie. Była z wami Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro o tej samej porze, drodzy słuchacze! (jch/kos)

10.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was ponownie na falach Polskiego Radia Olsztyn, w studiu – Jarosława Chrunik. Tym razem słyszymy się w programie poświęconym kwestiom religijnym. Trzeba przyznać, że koronawirus jest bardzo wścibski, wkradł się nawet do cerkwi.

(-)

Wczoraj, po pierwszym tygodniu Wielkiego Postu obchodziliśmy Niedzielę Triumfu Prawosławia, inaczej zwycięstwa nad „ikonoborstwem|”. Cóż to takiego – „ikonoborstwo”? Jak czytamy na stronie royal-exclusive.com.ua, jest to kierunek w kulturze i religii, występujący przeciwko wykorzystaniu wizerunków Boga i świętych na nabożeństwach i w życiu codziennym. W świecie współczesnym ikonoborców można spotkać wśród przedstawicieli m.in. niektórych kierunków chrześcijaństwa, judaizmu i islamu.

Ikonoborcy twierdzą, że człowiek nie jest w stanie przedstawić Boga ani świętych, że jest to świętokradztwo, ale z drugiej strony – zadaniem ikony nie jest wierne odtworzenie przedstawianej postaci, lecz stosowana jest ona jako symbol, znak, który ułatwia przyjęcie, podobnie jak ludzie stosują litery i teksty. Ikony można więc porównać do współczesnych podręczników, które tak samo pomagają zrozumieć materiał szkolny. Ponieważ ikona pomaga lepiej zrozumieć istotę Boga, to także zawiera w sobie pewną cząstkę Jego świętości, więc i dla niej należy się szacunek. Takie podejście pozwala ludziom, czczącym ikony odrzucać oskarżenia ze strony ikonoborców o pogaństwo, bowiem czczą oni Boga za pomocą ikon, a nie „kłaniają się idolom, zapominając o Bogu”.

Ikonoborstwo – to jeden z największych ruchów religijno-politycznych w Bizancjum w VIII – pocz. IX w. Potem, po porażce wielu ikonoborców tamtego czasu zostało zwolennikami islamu.

Motywem przewodnim świętowania w pierwszą niedzielę postu jest oddanie czci ikonom, co przypomina zwycięstwo Kościoła nad „ikonoborczą herezją” na VII Soborze Powszechnym w Nicei w

787 r. Żeby święto miało konkretny wymiar, wierni tego dnia przynoszą ikony, medaliony i inne przedmioty do poświęcenia. W olsztyńskiej cerkwi wczoraj poświęcono tez nowy ornat:

(-) Rytuał poświęcenia

(-)

Na początku wspomniałam o wścibskim koronawirusie i pewnie wielu z as zastanawia się, co miałam na myśli. Otóż wczoraj w cerkwiach została odczytana Instrukcja Jego Ekscelencji Eugeniusza o sposobach chronienia się przed koronawirusem w cerkwi. Arcybiskup pisze, że w związku z epidemią choroby do kancelarii Kurii napływa dużo listów urzędowych z prośbą o poinformowanie wiernych o chronieniu się przed tą chorobą. Zwierzchnik pisze: „Dlatego, mając na względzie nasze wspólne dobro, proszę wszystkich wiernych naszej Cerkwi, żeby w czasie ogłoszonego zagrożenia byli ostrożni i żeby przestrzegali podstawowych zasad higieny. Jednocześnie podaję zasady, których proszę przestrzegać przez cały czas stanu podwyższonego ryzyka, odwiedzając nasze świątynie:

– Usilnie proszę wszystkich wiernych nie całować ikon świętych czy innych obrazów w świątyni. Kłaniając się świętym ikonom możemy – tak jak jest to przyjęte we wschodniej tradycji – dotknąć ikony czołem.

– Kapłanów proszę w czasie „małego wejścia” albo po czytaniu Ewangelii nie dawać księgi Ewangelii do całowania wiernym.

– Kapłanów proszę – w czasie zagrożenia – zakryć w świątyniach naczynia z wodą, którą wierni mają zwyczaj pić, lub którą żegnają się przy wejściu do świątyni.

– Przyjmując komunię świętą proszę zachować ostrożność, żeby ustami nie dotykać łyżeczki. Osoby, które mają symptomy przeziębienia proszę o przyjmowanie duchowej komunii świętej.

– Wierni, którzy obawiają się o swoje zdrowie (zwłaszcza osoby w podeszłym wieku), mają prawo na czas trwania zagrożenia przyjmować duchową komunię świętą.

– Duszpasterzy, którzy pełnią posługę w konfesjonałach, prosi się o zakrycie tzw. „kraty” przejrzystą folią tak, żeby uniknąć bezpośredniego kontaktu z pokutnikiem.

– Wiernych, którzy odczuwają symptomy choroby (nawet lekkiego przeziębienia) prosimy do czasu wyzdrowienia o powstrzymania się od odwiedzania świątyni. W tym wypadku niedzielny obowiązek uczestniczenia w liturgii świętej można wypełnić poprzez duchowe jednoczenie się ze swoją Cerkwią, słuchając liturgii w sieci społecznościowej (np. „Żywe TV”, czy Radio Watykan).

– Wymienione normy będą obowiązywały we wszystkich naszych świątyniach naszej diecezji do czasu, gdy niebezpieczeństwo epidemii, którą niesie koronawirus, zostanie wyraźnie odwołane.

(-)

Najgorsze jest zawsze to, czego nie znamy. Koronawirus okazał się dla wszystkich niebezpieczną niespodzianką, więc lepiej zachować nawet przesadne środki ostrożności, niż być lekkomyślnym i nieodpowiedzialnym. Takiego zagrożenia jeszcze nie było do tej pory. O krótki komentarz listu JE Eugeniusza poprosiłam olsztyńskiego proboszcza, ks. Jana Hałuszkę:

– No, ja tak długo jeszcze nie żyję na tym świecie, ale za mnie to jest pierwszy raz, że takie zasady, reguły wprowadza nasz zwierzchnik, ale myślę, że to jest w myśl, że lepiej zapobiegać, niż mamy w jakiś sposób mamy potem cierpieć. Sądzę, że każdy z nas to rozumie i będzie tego przestrzegał po to, żeby spokojnie można było przychodzić do cerkwi i wiedzieć, że nie będzie żadnego zakażenia, zarażenia żeby nie przenosić tego dalej. I nawet ktoś, kto źle się czuje, tak jak dzisiaj napisał nam metropolita, może zostać w domu, wysłuchać pobożnie liturgii z Watykanu czy z „Żywego Tełebaczennia” z Ukrainy, żeby jednak ten dzień święty uświęcić, ale żeby też samemu być spokojnym i dla innych.

(-)

Stosujmy się więc do wszystkich zaleceń, zachowujmy spokój i miejmy nadzieję, że niebezpieczeństwo szybko minie. Nasz program też zbliża się ku końcowi. Przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o godz. 10.50, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

 

09.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 9 marca, na falach Polskiego Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dosyć burzliwie rozpoczynamy tydzień, ale trzeba dostosować się do dynamicznej sytuacji. I kalendarz historyczny też związany jest w pewnym sensie z bieżącymi wydarzeniami:

(-)

9 marca 1930 r. w Kijowie rozpoczął się otwarty proces sądowy nad przedstawicielami inteligencji ukraińskiej, znany jako Proces Związku Wyzwolenia Ukrainy. Celem procesu była dyskredytacja najważniejszych działaczy kultury ukraińskiej i życia społecznego w ramach scentralizowanej polityki ludobójstwa narodu ukraińskiego, którego rząd ZSRR dokonał w latach 1932-1933.

(-)

1886 r. urodził się Heorhij Narbut – ukraiński malarz, grafik, twórca państwowej symboliki URL, pierwszych ukraińskich banknotów i znaczków pocztowych. Był jednym z założycieli i rektorem Ukraińskiej Akademii Sztuk Pięknych. Zmarł w 1920 r.

(-)

1814 r. urodził się Taras Szewczenko – ukraiński poeta, pisarz (dramaturg, prozaik), malarz (pejzażysta, grawer), działacz społeczny i polityczny. – Tak ściśle podaje informację o Szewczence Wikipedia. Jednak dla każdego Ukraińca Taras Szewczenko – to ojciec narodu ukraińskiego. Właśnie dlatego każdego roku w tych dniach czcimy pamięć nieśmiertelnego „Kobzara”. Również w najbliższy weekend w regionie miały odbyć się koncerty dla upamiętnienia naszego wieszcza. Jednak po raz pierwszy w ciągu wszystkich lat przyszło nam przełożyć te uroczystości na inny termin – mówi przewodniczący Olsztyńskiego Oddziału ZUP Stefan Migus:

– No, niestety, ze względu na pandemię koronawirusa, który dotarł już też do Europy i z rekomendacji komitetu kryzysowego przy wojewodzie warmińsko-mazurskim, który zaleca powstrzymanie się od wydarzeń masowych, a także dlatego, że niektórzy rodzice, zwłaszcza z Kętrzyna, boją się o swoje dzieci, które miały występować, postanowiliśmy przenieść te koncerty na ostatnią niedzielę kwietnia. To też tak wstępnie, ponieważ nie wiemy jak będzie się rozwijała ta epidemia czy pandemia – jak by jej nie nazwać. W każdym razie mamy nadzieję, że uda się nam to przeprowadzić. Czas na to jeszcze jest, dlatego że maj to jest miesiąc, w którym prochy Szewczenki przeniesiono do Kaniowa. Mamy więc jeszcze trochę czasu na to. Chcę tylko jeszcze powiedzieć, że będą ci sami wykonawcy, o których informowaliśmy, tak że zmieni się tylko termin.
Miejmy nadzieję, że do tego czasu nieszczęście minie i koncerty faktycznie odbędą się w kwietniu. Nie będziemy jednak przemilczać rocznic poety w naszych audycjach, bo – jak czytamy na stronie Kijowskiego Instytutu Politechnicznego – Taras Szewczenko żyje i przemawia. Biorąc pod uwagę decydujące i burzliwe wydarzenia na Ukrainie, widzimy, że Szewczenko, tak jak i ta tragiczna, nowo zaistniała Niebiańska Sotnia z Chreszczatyka współczesnych bohaterów dumnego i niezłomnego kraju, poległa na Majdanie, żyje wśród nas, dodaje odwagi i pewności w walce z naszym otwartym i ukrytym wrogiem.
O tym, że Szewczenko jest ciągle aktualny, przekonała nas w ubiegłym roku Państwowa Akademicka Kapela Chóralna „Dudaryk” ze Lwowa, która zaprezentowała nam program „Szewczenko. Revolution”. Zapytałam dyrygenta i kierownika „Dudaryka” Dmytra Kacała, jakie znaczenie w jego życiu ma nasz Kobzar:

– To bardzo kompleksowe i pojemne dla mnie. Przede wszystkim to jest jeden z kontraforsas mojej samoświadomości narodowej. Czyli jest to taka jedna z baz. Inna – to język, ojczyzna i Szewczenko tam odgrywa rolę wiodącą. A ponadto jest on przewodnikiem do królestwa słowa. Królestwo treści, dotyczące formy prezentacji jego poezji. Jest to człowiek, który odkrył mi sposób prawdziwego istnienia i współistnienia. Czyli jest to bardzo kompleksowe i pojemne dla mnie.

(-)

Jutro znowu wspomnimy naszego genialnego poetę, w 159 rocznicę jego śmierci. Teraz musimy już kończyć program, przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Wszystkim życzę miłego dnia, a zwłaszcza – Janom, Hilarym i urodzonym 9 marca. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

09.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”, w studiu – Jarosława Chrunik. Ciekawe wydarzenia miały miejsce w ostatnim czasie i ciekawe miały się odbyć wkrótce, jednak mam złe wiadomości dla tych słuchaczy, którzy wybierali się na koncerty Szewczenkowskie w naszym regionie. Dokładniej opowiemy w dalszej części programu. W Olsztynie piękny koncert zagrał duet zespołu „Szeroki Łan” z Kijowa, a w Gdańsku odbyła się premiera filmu Olega Sencowa pod tytułem „Numery”. O tym wszystkim opowiemy za chwilę; będzie też trochę wspomnień.

(-)

Zanim opowiem o bieżących wydarzeniach, chcę żebyśmy urządzili sobie małe pogaduszki, tak jak to niegdyś bywało – sąsiedzi odwiedzali się wzajemnie i rozmowom końca nie było. Można powiedzieć, że odnowione pogaduszki postanowili każdego roku w święto Zaśnięcia NMP organizować dawni werchratczanie. Już kiedyś wam o tym opowiadałam, a teraz proszę posłuchać „najdoroślejszego” wrchratczanina.

(-)

Pan Michał Lewczyszyn przekroczył już 90-tkę, ale daj Boże każdemu takiego zdrowia i takiej pamięci!

– No, Werchrata była duża, ludzi było dużo, a w samej wsi było koło dwustu numerów. Ale po przysiółkach było… było dwanaście przysiółków w Werchracie, to było po pięćdziesiąt, po sto numerów. Monasterz, Mrzygłody, Dagany, Medweża Hora, Łuh, Wozy, Zawałyla, Nimycia – to były takie przysiółki. No, do Werchraty to chodziliśmy do cerkwi – bo ja mieszkałem we wsi – mieszkaliśmy i przychodziliśmy do cerkwi. A potem ci ludzie, którzy też przyjeżdżali, ale nie tak często; przeważnie latem przyjeżdżali, a zima to tak ich nie było. Kółko było w Werchracie prowadzone, kółko dramatyczne, gdzie uczyli się różnych sztuk i opowiadania; czytali. I Wiejski Gospodarz był. Nawet co do Smuta – ojciec Smuta tam należał, Wiejskiego Gospodarza. Był też Kostyszyn, ojciec tego, jego ojciec też. Ja należałem… bo nas uczyli gospodarstwa wiejskiego, jak hodować warzywa, owoce; przychodzili, to my do tego należeliśmy z Kostyszynami. Kostyszynowie byli pracowici; potem tylko jeden został w Werchracie. A ci pozostali gdzieś poginęli, nawet nie wiadomo gdzie. Był Mikołaj, był Dymitr, Michał, tak że oni pracowali. Był ksiądz, Osidacz Roman, przychodził i tez trochę ludzi uczył. A potem, gdy przyszli ci cali „wyzwoliciele”, to go zabrali, zawieźli do Rawy Ruskiej. Ci kaci go zabrali i gdzieś zamordowali.

Ludność się schodziła, a potem jak pani wie, zaczęły się te nasze takie duże „zebrania”, zaczęli nam mówić, że trwa duża wojna Rosji z Niemcami i musimy się jednoczyć, bo może tak się zdarzyć, że i u nas będzie wojna, to trzeba się przygotować, żebyśmy też mogli złapać coś w swoje ręce, bo w tamtej wojnie to nasi rodzice nie byli tak zjednoczeni i nie mogli nic uchwycić dla swego kraju, a my musimy. Wszyscy się jednoczyli, uczyli. Dziewczęta uczyły się na sanitariuszki, bo jak chłopcy będą ginęli, to trzeba będzie im pomagać, gdy będą ranni. I tak to wszystko prowadziliśmy. A potem, jak wiemy, przyszli ci „wyzwoliciele” w 30-tym roku; ci bolszewiccy. Na początku ludzie nie wiedzieli co to za „wyzwoliciele”, a już potem, gdy pokazali co potrafią, zaczęli ludzi aresztować, dopiero wtedy ludzie zrozumieli, co to są za „wyzwoliciele” i zaczęli… bo niedaleko od nas była granica, już niemiecka, między Rosją a Niemcami. I zaczęli już po jednym, po dwóch uciekać za granicę, bo co tu robić, skoro oni aresztują ludzi! I tak było cały czas. Aż wreszcie Niemcy napadli drugi raz, już ich poznali, to już za Niemców było trochę lżej. Niemcy nie byli dużo lepsi, ale tak nie prześladowali. Bo moskale chodzili pod domem i słuchali co kto mówi i aresztowali ludzi i potem na Sybir wywozili. To potem, gdy Niemcy przyszli, to było nieci lżej, do bardziej się gromadziliśmy. Schodziliśmy się, uczyliśmy się, śpiewaliśmy; były kółka dramatyczne, śpiewacze. A potem zaczął ten front wracać, Niemcy zaczęli się wycofywać, ale my za Niemców lepiej dawaliśmy sobie radę.

(-)

Werchratczanie spotkali się w sali parafialnej w Olsztynie i w tejże samej sali w poprzedni piątek wystąpili z niepowtarzalnym koncertem goście z Kijowa – duet zespołu „Szeroki Łan”. Opowiada Sergiusz Petryczenko:

(-)

Członkowie zespołu „Szeroki Łan” Swiatosław Bojko i Ołeksandr Kozyneć wystąpili w Olsztynie. Koncert odbył się na zakończenie tournée charytatywnego. Część pieniędzy ze sprzedanych płyt i książek zostanie przekazana na leczenie żołnierza Wadyma Uszakowa. Po koncercie zapytałem Swiatosława Bojka, czy wszystko udało się podczas tournée:

 

– Staraliśmy się oddać ludziom to, co wypełnia nas samych. Czyli ta właśnie prostota, ta szczerość, to człowieczeństwo, ten optymizm i wreszcie – podziękowanie. Podziękowanie za nieobojętność, podziękowanie za życie z otwartymi oczyma – dla mnie to jest najważniejsze przesłanie, które niesiemy: podziękować tym Ukraińcom, którzy mieszkają za granicą. Zawsze mówię o jedności i widzę, że w tych miastach, w których byliśmy, z tymi społecznościami, z którymi się spotykaliśmy, tam jedność jest. I jeśli spotkanie z nami dodała choćby kilka punktów do umocnienia tej jedności, to mogę uważać się za człowieka szczęśliwego. Jestem zadowolony, wiem i odczuwam to, że pozostaną mi wyłącznie dobre wspomnienia. Najlepsze wspomnienia, jakie tylko mogą być. To tournée to ludzie. Ludzie bardzo dobrzy. Zresztą, nie ma złych Ukraińców; są Ukraińcy rozczarowaniu życiem, są Ukraińcy ogłupieni propagandą, ale ci, z którymi spotykaliśmy się za granicą, to najszczersi, najlepsi, najwspanialsi i najbardziej otwarci. Jestem zadowolony.

(-)

Organizator koncertu Stefan Migus jest przekonany, że takie niewielkie, kameralne koncerty są potrzebne:

– Tam było wszystko: i patriotyzm, i radość, i piosenki ludowe, i autorskie, i ludzie naprawdę odbierali to bardzo dobrze. Myślę, że z tymi chłopakami pewnie – jeśli będą mieli czas – w szerszym gronie, z całym ich zespołem „Szeroki Łan” możemy się spotkać w czerwcu w „Atamanie” Włodzimierza Kupera w Gutkowie – jeśli znajdą na to czas. I także w Iławie. To rzeczywiście są profesjonaliści, którzy potrafią ożywić publiczność i doprowadzić ją do łez, i do radości – do wszystkiego, bo takie jest życie.

(-)

– Cel waszej podróży jest szlachetny i myślę, że ludzie też na to odpowiadają.

– Wybraliśmy dla siebie ciekawą strategię. Do Ukraińców za granicą nie jedziemy z prośbą: „dajcie!”; my jedziemy z propozycją: „weźcie!”. Jest to nasz świadomy wybór, proponujemy ludziom tę samą muzykę, te same książki. Nie robimy zbiórek pieniędzy. My proponujemy: jeśli spodobała się wam muzyka, to możecie kupić tę płytę i będziecie wiedzieli, że część pieniędzy zostanie przekazana na leczenie konkretnego żołnierza.

(-)

Oleg Sencow – mało kto w ostatnich latach nie słyszał tego nazwiska. Popularny ukraiński reżyser, pisarz oraz aktywista społeczny, Rosjanin z pochodzenia, mieszkający na Krymie, w 2014 roku protestował przeciwko aneksji półwyspu przez Rosję. Zaaresztowano go i fałszywie oskarżono o planowanie zamachu terrorystycznego. Został przewieziony do Moskwy, osądzony i skazany na 20 lat łagrów na Syberii. O jego uwolnienie apelowało wiele osób i organizacji na całym świecie. Protesty przyniosły skutek i we wrześniu 2019 roku został uwolniony w ramach wymiany jeńców między Ukrainą i Rosją. Niezwykłe w tej historii jest to, że w trakcie pobytu w rosyjskim łagrze, a zwłaszcza podczas prowadzenia protestu w postaci głodówki, udało mu się zrealizować bardzo ważny film – „Numery”. W minioną niedzielę w Gdańsku, w Europejskim Centrum Solidarności odbyła się jego polska premiera. Wcześniej prezentowany był na Berlinale – Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. W filmie słyszymy tylko język ukraiński:

 

(-) Fragment filmu:

 

– Dobrego ranka!

– Dobrego – czego?

– Ranka! Kiedy jeszcze można życzyć dobra, jeśli nie z rana, czyż nie?

– Czego życzyć?

– Tak. Jesteś wolny, idź sobie. Zaczekaj! Jak zobaczysz Pierwszego, to powiedz mu, że go szukałam. Zapamiętałeś?

– Tak, tak, zapamiętałem: Dobrego ranka!

 

(-)

 

Film, choć oszczędny w środkach wyrazu, jest bardzo poruszający i prawdziwy, nikogo nie pozostawił obojętnym. Konsul Lew Zacharczyszyn też był pod wrażeniem nowego dzieła Olega Sencowa:

 

– Film jest bardzo metaforyczny, zrobiony w takim stylu absolutnie, można powiedzieć awangardowym, jest pozbawiony wszelkich… został napisany jako spektakl, ale skoncentrowany jest na analizie natury ludzkiej, na analizie tego, jak strasznie wygląda reżim totalitarny. I to w sposób szczególny mogą ocenić ludzie, którzy żyli… bo to jest bardzo radziecki reżim. Mogę jednak powiedzieć, że Oleg bardzo dobrze uchwycił ten moment jak wyglądał radziecki totalitaryzm, rosyjski totalitaryzm, jeśli nazywać rzeczy po imieniu. Jest tam bardzo dużo metafor, które nawiązują do tego tematu, ale co najważniejsze – to znakomita preparacja ludzkich typów, charakterów. Ten film, tak jak mówiłem, to bardzo ważna – po polsku „lektura”, po ukraińsku „lekcja” tego, jak wygląda totalitaryzm i przestroga, że to bardzo niebezpieczne zjawisko i trzeba się temu przeciwstawić.

 

Chyba nie będzie przesady jeśli powiem, że ten film nie powstałby, gdyby nie Dariusz Jabłoński – polski reżyser filmowy, scenarzysta i producent. Udało mi się także z nim porozmawiać i dowiedzieć się , jak to było naprawdę. A historia jest po prostu fascynująca:

 

(-) Rozmowa w języku polskim

 

I teraz miałam wam podać szczegóły koncertów Szewczenkowskich, które zaplanowane były za tydzień, jednak z powodu szerzącego się koronowirusa, który dotarł także do Polski, koncerty zostają przeniesione na inny termin. Mówi przewodniczący Olsztyńskiego Oddziału Związku Ukraińców w Polsce Stefan Migus:

– No, niestety, ze względu na pandemię koronawirusa, który już tez do Europy i na dzień dzisiejszy jest już sześć przypadków; sześć w Polsce, a dwa już w naszym województwie i z rekomendacji komitetu kryzysowego przy wojewodzie warmińsko-mazurskim, który zaleca powstrzymanie się od wydarzeń masowych, a także dlatego, że niektórzy rodzice, zwłaszcza z Kętrzyna, boją się o swoje dzieci, które miały występować, postanowiliśmy przenieść te koncerty na ostatnią niedzielę kwietnia. To też tak wstępnie, ponieważ nie wiemy jak będzie się rozwijała ta epidemia czy pandemia – jak by jej nie zwać. W każdym razie mamy nadzieję, że uda się nam się to przeprowadzić. Czas na to jeszcze jest, dlatego że maj to jest miesiąc, w którym prochy Szewczenki przeniesiono do Kaniowa. Mamy więc jeszcze trochę czasu na to. Chcę tylko jeszcze powiedzieć, że będą ci sami wykonawcy, o których informowaliśmy, tak że zmieni się tylko termin.

 

Miejmy nadzieję, że koncerty rzeczywiście odbędą się w ostatnią niedzielę kwietnia, gdy epidemia będzie już tylko złym wspomnieniem. A teraz, żeby nie sprzeniewierzać się nowej tradycji, śpiewamy razem:

 

(-) Piosenka

 

Czas oddać głos Romanowi Bodnarowi

 

(-) Hit-Parad

 

Żegnamy się już z wami; program przygotowali: Roman Bodnar, Szymon Krzysztoń, Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o godz. 10.50 na 99,6 MHz, drodzy słuchacze. Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

08.03.2020 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Trzydziestolecie, to ładna data, ale ja bym nie oddzielał tych lat  Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego, bo o ile było to za czasów komuny, to powołanie tej organizacji pozwoliło Ukraińcom zebrać się i domagać się swojego przede wszystkim. To było ponad 100 punktów nauczania w naszym regionie, to były wymagania wobec władzy, chociaż organizacja była kontrolowana przez służby. Trzeba było grać w pewną grę, ja myślę, że jedna i druga strona były tego świadome, godziły się na to i jakimś kosztem trzeba było coś zrobić, żeby istnieć i trzeba powiedzieć, że udało się, bo lata 70 i 80; wiele punktów nauczania; różnorodne wydarzenia; ludzie na nie chodzili.

Jednak pierwszymi ośrodkami, gdzie zbierali się przesiedleni Ukraińcy, były parafie greckokatolickiej. Cerkiew zawsze była nie tylko domem modlitwy, a i centrum kulturalnym – przekonuje proboszcz cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie Iwan Hałuszka:

Cerkiew to nie tylko modlitwa, ale to i wspieranie naszej tradycji i kultury; cały czas współpracujemy ze Związkiem tu w Olsztynie i to jest dla dobra nas wszystkich, to; myślimy w szerszym takim kontekście, nie tylko o grekokatolikach, ale o Ukraińcach, ale i o Polakach. Zapraszamy ich tu, żebyśmy mogli razem pewne rzeczy przeżywać, żeby patrzeć wspólnie w przeszłość na to co dla nas jest najważniejsze.

Ukraińska oświata w Polsce jednak cierpi, przyznaje nauczyciel języka ukraińskiego Piotr Tabaka. Najwyraźniejszym przykładem są punkty nauczania języka ukraińskiego, których liczba spada z roku na rok:
Niestety powiem, że liczba uczniów z roku na rok zmniejsza się. Nie mówię o większych miastach, tam może to jest na poziomie, ale mniejsze miejscowości – tam coraz mniej dzieci przychodzi uczyć się ukraińskiego, a nawet niektóre punkty są zamykane.
-Jak myślisz, ile wytrzyma ukraińska społeczność?
-Mam taki jeden punkt w Świątkach. Jeszcze dwa lata temu było niebezpieczeństwo, że punkt nie będzie istnieć, ale już w tym roku mam 12 dzieci i wczoraj przed lekcjami dwoje chciało zapisać się na lekcje języka ukraińskiego, bo ich rówieśnicy, którzy już chodzą na lekcje ukraińskiego, powiedzieli, że to bardzo ciekawe, bo można pobawić się, pograć, porozmawiać.
Radykalna zmiana miała miejsce w samych założeniach nauczania – mówi Piotr Tabaka. Obecnie uczyć trzeba go jak języka obcego, bo dzieci które przychodzą na naukę nie znają tego języka w ogóle. W rodzinach mówi się po polsku. Właśnie to najbardziej smuci szefa olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefana Migusa:
Po 70 latach po wygnaniu nie po przesiedleniu, przykro mi, że przy cerkwi przy wyłącznie ukraińskich wydarzeniach głównie słyszę język polski. Dzieci idą do szkoły, to skargi nauczycieli, trzeba je uczyć języka ojczystego jak obcokrajowców.
Natomiast Ukraińców, którzy przyjeżdżają na Warmię i Mazury dziwi sam fakt istnienia tu ukraińskich szkół i dzieci, które niech i z akcentem, ale rozmawiają po ukraińsku. Coś takiego rzadko spotyka się nawet na południu Ukrainy – mówi bibliotekarka z Mikołajowa Hanna Czmielowa, która była w bartoszyckiej szkole im. Łesi Ukrainki:
Na mnie zrobiło to wrażenie. Pani dyrektor Luba opowiadała; w latach 90 powstała ta szkoła, a u nas w Mikołajowie w tym okresie szkoły ukraińskiej nie było. Sama skończyłam rosyjskojęzyczną; uczę się i marzę doskonale nią władać. Więc kiedy nauczyciele mówią, że nie znają języka, oni się wstydzą; mówię, że nie trzeba się wstydzić, bo jesteśmy na jednej pozycji i będziemy razem się uczyć i ćwiczyć wymowę i ja z wami.
Co powinni robić Ukraińcy w Polsce, żeby nie zniknąć? O tym rozmawialiśmy ze Stefanem Migusem, więc słuchajcie wywiadu w naszych przyszłotygodniowych audycjach.
(-)
Polacy bardzo dobrze znają, że podczas każdej wojny jako pierwsza ginie prawda. O tym w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla ukraińskiego portalu Fakty powiedział ambasador Polski w Kijowie Bartosz Cichocki, odpowiadając na pytania dotyczące ataków informacyjnych Kremla na Polskę. Według ambasadora Rosja bardzo dobrze rozumie sprawę i to jest historycznie dowiedzione, że ona nie ma żadnych szans w warunkach globalnej ekspansji bez silnego sojusznika. Pakt Ribbentrop-Mołotow dał jej taką szansę. Wśród wszystkich pomyłek, których dopuszczają się niektóre państwa zachowanie starając się tworzyć kontakty z Moskwą, perspektyw na podobny pakt nie ma, nawet teoretycznie. – uważa Cichocki. Wiaczesław Nowikow, który nagrał rozmowę z Cichockim zauważa, że prezydent Rosji Putin ogłosił przeciw Polsce wojnę propagandową. Ukraina jest w epicentrum tej wojny nie pierwszy rok i na swoim przykładzie wie, jak taka wojna przechodzi w realną” – dodał. Cichocki zaznaczył, że Polacy bardzo dobrze wiedzą, że na każdej wojnie w pierwszej kolejności ginie prawda. Dlatego my zdecydowanie reagujemy na próby fałszowania przeszłości i współczesności oraz gotowi jesteśmy współpracować z każdym, by tej prawdy bronić. Tym bardzie z Ukraińcami, którzy bronili jej na Majdanie ryzykując życiem. – powiedział Cichocki. Mówiąc o polsko-ukraińskich stosunkach Bartosz Cichocki powiedział, że obecnie budowana jest atmosfera zaufania. Cenimy życzenie nowej ukraińskiej władzy dotyczące rozwiązania problemów, które utrudniały nam budowę zaufanych stosunków. – powiedział.
(-)
Nasz czas antenowy kończy się więc dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników w następnym tygodniu. Była z wami Hanna Wasilewska. Życzę wam dobrego humoru i przyjemnego weekendu. (dw/apod)

07.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Cześć wszystkim, którzy stęsknili się za szkołą. Dziś o nauczaniu ukraińskiej młodzieży w Polsce będziemy nie tylko mówić, ale zawitamy także do górowskiej szkoły z ukraińskim językiem nauczania. Dowiemy się co robią uczniowie poza programem szkolnym. O wszystkim w programie „Od A do Z” za chwilę, a z czasem pouczymy się języka ojczystego. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Zaczynamy.

(-)
2020 rok dla Ukraińców w Polsce jest jubileuszowy. Niebawem będziemy obchodzić 30 lat od założenia ZUwP. Poważna data, to dobra okazja do podsumowań przede wszystkim ukraińskiej oświaty w Polsce. W programie „Od A do Z” zwykle mówimy o oświacie, więc dzisiaj postaramy się przeanalizować ukraińską oświatę w naszym regionie. Dobrze na tym temacie zna się nauczyciel języka ukraińskiego i przewodniczący koła miejskiego ZUwP w Olsztynie Piotr Tabaka. Prowadzi także stronę na FB оsvita.pl, na któej można śledzić sukcesy ukraińskiej oświaty w Polsce:
-Pomagam ogarnąć całą Polskę, ale skupiony jestem na naszym województwie warmińsko-mazurskim.
-O czym świadczy ta statystyka?
-Niestety powiem, że liczba uczniów z roku na rok zmniejsza się. Nie mówię o większych miastach, tam może to jest na poziomie, ale mniejsze miejscowości – tam coraz mniej dzieci przychodzi uczyć się ukraińskiego, a nawet niektóre punkty są zamykane.
-To jeśli chodzi o liczbę, a jakość? Jako nauczyciel języka ukraińskiego powiedz, jak lekcje języka ukraińskiego zmieniły się w stosunku do dawnych czasów.
-Kiedyś na pewno było inaczej, dzisiaj trzeba uczyć języka ukraińskiego jak obcego – tak powiem.
– Wcześniej dzieci z rodzicami w domu rozmawiały po ukraińsku, teraz nie rozmawiają. Jak nauczyciele radzą sobie w tej sytuacji?
-Zaczynamy od nauki alfabetu ukraińskiego, który ma 33 litery i w pierwszym roku nie jesteśmy tego w stanie zrobić, bo kiedy dziecko przychodzi do 1 klasy, ono musi nauczyć się najpierw polskiego alfabetu, a później ukraińskiego, ale mamy zdolnych nauczycieli, i w Olsztynie, w Kętrzynie, Giżycku, którzy radzą sobie dobrze na pewno.
-Jakie metody i sposób pracy ty stosujesz teraz głównie na swoich lekcjach?
-Szósty rok kontaktuje się z Ukrainą, ze Lwowem, to są lekcje przez Skype. Uczeń może usłyszeć ukraiński z Ukrainy, a nie taki jak w Polsce u nas, albo w domu, ale na Ukrainie i gramy w różne gry ruchowe, planszowe, domino, dzieci i mogą zobaczyć rysunek i słowo; staramy się mówić po ukraińsku.
-Największą motywacją twoich uczniów są podróże, podróże na Ukrainę, najczęściej do Lwowa. Kiedy jedziecie i dziecko musi mówić po ukraińsku i nie ma wyjścia i to najlepsza motywacja.
-Oczywiście, to jest największa motywacja, kiedy dziecko uczy się ukraińskiego na lekcjach i potem może go zastosować. Staramy się nie co roku, ale może co drugi rok pojechać na Ukrainę, głównie do Lwowa, bo to miasto najbliżej polskiej granicy, wtedy dziecko może użyć. Nawet jeden uczeń powiedział mi, to było dwa lata temu, że więcej nauczył się fonetycznie na Ukrainie. Oczywiście na lekcjach to była taka podstawa, a potem zastosować ukraiński gdzieś w sklepie, kupić batonik czy colę, to dziecko już musiało sobie samo poradzić.
-Powiedz Piotrze ile lat pracujesz jako nauczyciel ukraińskiego?
-9 rok.
-Jak dzieci ukraińskiej społeczności w Polsce zmieniły się przez to dziesięciolecie?
-To taki niewielki może okres, niektórzy nauczyciele mają większy staż, ale dzieci zmieniły się bardzo; trzeba je zainteresować ukraińskim i kulturą; nie tylko powiedzieć, wyłożyć na lekcji, ale trzeba mieć ciągle jakieś ciekawostki na lekcje.
-Czy ty widzisz przyszłość dla punktów nauczania języka ukraińskiego. Jeśli liczba uczniów ciągle spada, jak myślisz, ile wytrzyma ukraińska społeczność?
-Mam taki jeden punkt w Świątkach. Jeszcze dwa lata temu było niebezpieczeństwo, że punkt nie będzie istnieć, ale już w tym roku mam 12 dzieci i wczoraj przed lekcjami dwoje chciało zapisać się na lekcje języka ukraińskiego, bo ich rówieśnicy, którzy już chodzą na lekcje ukraińskiego, powiedzieli, że to bardzo ciekawe, bo można pobawić się, pograć, porozmawiać.
-Wiele więc zależy od nauczyciela i może zmienić się w każdym momencie. Co robić? Co ty robisz, że ukraińska społeczność tu na Warmii i Mazurach żyła i rozkwitała.
-Przede wszystkim chcę zaciągnąć jakby dzieci na Ukrainę, bo jednak dziecko nie tylko będzie uczyć się języka; ale trzeba go używać i jak pojedzie chociaż raz zrozumie, że ten język jest potrzebny; trzeba pokazać czym jest ta Ukraina. Z czym to się je.
-Piotrze, komu podziękowałbyś za to, ze ty tak kochasz Ukrainę, za tą miłość, które ktoś w tobie kiedyś zaszczepił. Że tobie chce coś się robić, to twoja wewnętrzna motywacja.
-Przede wszystkim rodzicom, bo to Ukraińcy i ciągnęli do cerkwi, rozmawiali po ukraińsku w domu, ale myślę, że przede wszystkim to ukraińska szkoła Górowie Iławeckim.
Rozmowę z Piotrem będziemy kontynuować w przyszłym tygodniu, a oto jego alma mater w Górowie dotąd jest źródłem świadomych Ukraińców – działaczy społeczności. Jak się to udaje? Słuchajcie i sami wyciągnijcie wnioski:
-Gorąco witamy z ukraińskiej szkoły w Górowie Iławeckim. Dzisiaj jest z nami nauczycielka języka ukraińskiego pani Daria Kantor. 21 lutego miała miejsce uroczysta akademia, co może Pani powiedzieć o wydarzeniu.
-21 lutego my tu w szkole obchodziliśmy dwa wydarzenia i uczciliśmy pamięć naszych ukraińskich bohaterów, bo w styczniu nasi uczniowie odpoczywają, zebraliśmy ich w lutym, żeby pięknie i uroczyście obchodzić Dzień Jedności Ukrainy. To było pierwsze święto na które uczniowie i nauczyciele chcieli zwrócić uwagę. Do programu artystycznego dodaliśmy poezje i piosenki poświęcone innym wydarzeniom. Cała Ukraina 29 stycznia obchodziła rocznicę bitwy pod Krutami. Nie zapominamy o bohaterach, młodych chłopców głównie, którzy oddali życie pod Krutami w nierównym boju z nawałą sowiecką; im poświęcamy program artystyczny. Nasi uczniowie, głównie licealiści pierwszoklasiści deklamują poezję i śpiewają pieśni strzeleckie. Do scenariusza dodaliśmy także informacje jaszcze o wydarzeniach, które miały miejsce niedawno na Ukrainie; to wydarzenia, które zaczęły się na Majdanie, a skończyły strzałami w 2014 roku do Niebiańskiej Sotni i w związku z tym, że teraz na Ukrainie jest wojna i wielu naszych chłopców, często ochotników ginie na wschodzie Ukrainy, często czcimy ich pamięć, a także wspominamy wszystkich tych, którzy teraz tam na 1 linii frontu bronią granic swojej ojczyzny.
[fragmenty występów]
Na dzisiaj to wszystko, życzymy ładnego weekendu i do usłyszenia.

(-)

Dobrze słuchać jak pracują inni, a jeszcze lepiej być z nimi na jednej fali:
[lekcja języka ukraińskiego]
No i to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszmy się za tydzień. Była z wami Hanna Wasilewska. Życzę ciekawego weekendu. Do usłyszenia. (dw/ad)

06.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Punkt nauczania języka ukraińskiego i religii greckokatolickiej w Olsztynie ogłasza nabór uczniów do pierwszej klasy i zerówki. 30-lecie działalności ZUwP to okazja do podsumowań, szczególnie ukraińskiej oświaty w Polsce. Jeśli nowy premier Ukrainy nie rozwiąże naglących problemów, czeka go los poprzednika już za kilka miesięcy – uważają eksperci. Unia Europejska przedłużyła do marca przyszłego roku sankcje wobec byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i jego współpracowników za defraudacje publicznych pieniędzy. Szczegóły za chwilę. Na antenie ukraiński program informacyjny. Dziś piątek 6 marca. W studiu Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Punkt nauczania języka ukraińskiego i religii greckokatolickiej w Olsztynie ogłasza nabór uczniów do pierwszej klasy i zerówki. Rodzice, których dzieci rozpoczynają naukę od 1 września 2020 roku, mogą zapisać dzieci już teraz. Podania przyjmowane są w cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie – mówi siostra Oksana i nauczycielka języka ukraińskiego Sylwia Pietnoczka:

[wypowiedź w języku polskim]

Więcej o punktach nauczania języka ukraińskiego w Państwa mieście można dowiedzieć się w każdej parafii greckokatolickiej.

(-)

2020 rok dla Ukraińców w Polsce jest jubileuszowy. Niebawem będziemy obchodzić 30 lat od założenia ZUwP. Poważna data, to dobra okazja do podsumowań przede wszystkim ukraińskiej oświaty w Polsce. O statystykach pracy międzyszkolnych punktów nauczania języka ukraińskiego i prognozy na przyszłość zapytałam nauczyciela języka ukraińskiego w Dobrym Mieście, Świątkach i Lidzbarku Warmińskim Piotra Tabakę:

-Pomagam ogarnąć całą Polskę, ale skupiony jestem na naszym województwie warmińsko-mazurskim.

-O czym świadczy ta statystyka?

-Niestety powiem, że liczba uczniów z roku na rok zmniejsza się. Nie mówię o większych miastach, tam może to jest na poziomie, ale mniejsze miejscowości – tam coraz mniej dzieci przychodzi uczyć się ukraińskiego, a nawet niektóre punkty są zamykane.
Niezależnie od złego początku, prognoza Piotra Tabaki jest optymistyczna. Zapraszam do wysłuchania całego wywiadu dziś o 18:10 w programie „Od A do Z”

(-)

Miejsce premiera Ukrainy Ołeksija Honczaruka zajął ekonomista Denys Szmyhal. Przedwczoraj ukraiński prezydent i jego rządząca partia Sługa Narodu dokonali wymiany rządu. Najważniejsze zadania stojące przed nową ekipą to uregulowanie ekonomii i wpływów do budżetu, a także kwestie polityki społecznej. Jeśli nowy premier nie poradzi sobie z tym to, zdaniem ekspertów, po kilku miesiącach może czekać go los poprzednika. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Unia Europejska przedłużyła do marca przyszłego roku sankcje wobec byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i jego współpracowników za defraudacje publicznych pieniędzy. Jutro decyzja krajów członkowskich zostanie opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Beata Płomecka.

[korespondencja w języku polskim]

(-)

Tym kończymy nasz program, ale nie żegnam się z wami. Usłyszymy się wieczorem o 18:10 w programie „Od A do Z”. Przyjemnego dnia. (dw/kos)

06.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 5 marca, na antenie Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj znowu mam dla was same dobre rzeczy; pozytywne, ale nie infantylne. Zacznijmy od tego, że dziś mija 67 rocznica śmierci Józefa Stalina. Od tego dnia on sam już nikogo nie skrzywdził, ale czynili to jego naśladowcy. W bardzo metaforyczny sposób również o tym opowiada najnowszy film Olega Sencowa „Numery”. Za chwilę opowiem o tym szerzej, a na koniec – będzie powód do szczerego śmiechu.

(-)

Oleg Sencow – mało kto w ostatnich latach nie słyszał tego nazwiska. Popularny ukraiński reżyser, pisarz oraz aktywista społeczny, Rosjanin z pochodzenia, mieszkający na Krymie, w 2014 roku protestował przeciwko aneksji półwyspu przez Rosję. Zaaresztowano go i fałszywie oskarżono o planowanie zamachu terrorystycznego. Został przewieziony do Moskwy, osądzony i skazany na 20 lat łagrów na Syberii. O jego uwolnienie apelowało wiele osób i organizacji na całym świecie. Protesty przyniosły skutek i we wrześniu 2019 roku został uwolniony w ramach wymiany jeńców między Ukrainą i Rosją. Niezwykłe w tej historii jest to, że w trakcie pobytu w rosyjskim łagrze, a zwłaszcza podczas prowadzenia protestu w postaci głodówki, udało mu się zrealizować bardzo ważny film – „Numery”. W minioną niedzielę w Gdańsku, w Europejskim Centrum Solidarności odbyła się jego polska premiera. Wcześniej prezentowany był na Berlinale – Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. W filmie słyszymy tylko język ukraiński:
(-) Fragment filmu:
– Dobrego ranka!

– Dobrego – czego?

– Ranka! Kiedy jeszcze można życzyć dobra, jeśli nie z rana, czyż nie?

– Czego życzyć?

– Tak. Jesteś wolny, idź sobie. Zaczekaj! Jak zobaczysz Pierwszego, to powiedz mu, że go szukałam. Zapamiętałeś?

– Tak, tak, zapamiętałem: Dobrego ranka!
(-)
Film, choć oszczędny w środkach wyrazu, jest bardzo poruszający i prawdziwy, nikogo nie pozostawił obojętnym. Tuż po projekcji zapytałam o wrażenia Tanię Jermak, żonę konsula Ukrainy w Gdańsku:
– Na koniec filmu chciałam wstać i powiedzieć swoją kwestię, że film zdobył nową kategorię widzów, do której zaliczył się mój syn, sześcioletni.

– Łukasz, jakie pytanie powstało dla ciebie, gdy oglądałeś film?

– To, co mówiłeś – że pan, który był dobry…

– …że stał się zły?

– Tak. A czemu stał się zły?

– Nie wiem.

– Interesowało go, dlaczego pan, który był dobry, stał się zły. A to dlatego, że on cały film oglądał. Ten film bazuje na takich wartościach uniwersalnych, więc ciekawie się ogląda. Gdy film się skończył, to nie spodziewałam się tego, czekałam że coś jeszcze się wydarzy, to było tak nagle. Czyli na początku tak wchodziliśmy w to, a potem już tak nie kontrolowaliśmy czasu. No, ja lubię te wszystkie utopie, antyutopie i treści filozoficzne. To zawsze bardzo mnie interesuje. Inna rzecz, że to film w języku ukraińskim, jak tylko przemówili po ukraińsku – jaka to duma dla nas, prawda? Ten język brzmi zupełnie inaczej, całkiem inaczej brzmi, niż ten rosyjski.

– I widzimy, że pasuje nie tylko do planu komediowego!

– O, dziękuję! Dziękuję pani, że przyjechała pani z Olsztyna, pani Jarosławo, za to, że nas pani wspiera.

– Przyjechaliśmy ekipą trzyosobową.

– O! Będziemy oczekiwali na nowe filmy Olega. No, to jest szczególny film ponieważ on to reżyserował, koordynował wszystko z więzienia.
Konsul Lew Zacharczyszyn też był pod wrażeniem nowego dzieła Olega Sencowa:
– Film jest bardzo metaforyczny, zrobiony w takim stylu absolutnie, można powiedzieć awangardowym, jest pozbawiony wszelkich… został napisany jako spektakl, ale skoncentrowany jest na analizie natury ludzkiej, na analizie tego, jak strasznie wygląda reżim totalitarny. I to w sposób szczególny mogą ocenić ludzie, którzy żyli… bo to jest bardzo radziecki reżim, ja nie wiem jak wyglądał Polski czy jakiś inny; być może podobnie, ale ja nie mogę porównywać. Mogę jednak powiedzieć, że Oleg bardzo dobrze uchwycił ten moment jak wyglądał radziecki totalitaryzm, rosyjski totalitaryzm, jeśli nazywać rzeczy po imieniu. Jest tam bardzo dużo metafor, które nawiązują do tego tematu, ale co najważniejsze – to znakomita preparacja ludzkich typów, charakterów. Jest tam ta znamienita fraza leninowska; „My pójdziemy inną drogą!” – którą mówi numer Siódmy. Jest on niby progresywny, niby robi rewolucję, ale czym to się wszystko kończy widzimy, gdy ten Dziewiąty kończy tak, jak kończą wszyscy prawdziwi. A Siódmy zajmuje miejsce poprzedniego.

– Ci prawdziwi kończą tak, jak kończą wszyscy, którzy chcieli dobra dla wszystkich, ale nie dostali wsparcia.

– Tak, dlatego ten film to bardzo ważna – tak jak mówiłem – po polsku „lektura”, po ukraińsku „lekcja” tego, jak wygląda totalitaryzm i zastrzeżenie, że to bardzo niebezpieczne zjawisko i trzeba się temu przeciwstawić. Tak jak mówił Oleg podczas omówienia, że jedną z jego motywacji było to, że z tym trzeba walczyć. To, że to jest, to jest, ale jeśli nie będziemy z tym walczyć, to będzie zawsze. Dlatego film zrobiony został w takiej manierze minimalistycznej, bardzo skoncentrowanej, więc daje możliwość skupienia się na tej istocie, którą chciał wysłowić autor. I Oleg o tym mówił – dwa lata ten pomysł chodził mu po głowie, ta metafora; on nie chciał pisać, ale sam materiał, sama idea zmusiła go do zrobienia tego. No i fantastyczna praca, oczywiście całego zespołu – aktorów, są po prostu wspaniali, no i w ogóle – praca operatorska, praca plastyków, więc uważam, że to jest naprawdę wielki sukces sztuki ukraińskiej i Olega Sencowa osobiście.

– Obejrzeliśmy film w Europejskim Centrum Solidarności i film też jest wyrazem takiej solidarności.

– Absolutnie! To też jest bardzo ważne, że sam projekt, gdy reżyser siedzi w więzieniu, przy czym wtedy, gdy siedział, nie było żadnych nadziei… on miał wyrok 25 lat, nie było żadnej nadziei na to, że będzie mógł zobaczyć ten film. I ta solidarna energia Darka Jabłońskiego i całego tego zespołu Polaków, Czechów, którzy się do tego przyłączyli, co zrozumiałe – ukraińskiej części zespołu: ja uważam, że to jest solidarność w praktyce, w życiu, dlatego że można dużo mówić „Jesteśmy solidarni, wspieramy”, nawet można chodzić i machać flagami, ale zrobić coś realnego, odczuwalnego, co będzie miało potężny impuls na świecie, to jest to prawdziwa solidarność. Dlatego ja zwracałem się do ECS, że może warto stworzyć jakiś taki… nie wiem, taką wystawę, takie stoisko przykładów takiej realnej, praktycznej solidarności. Na pewno będzie to motywowało innych, żeby być solidarnymi.

Chyba nie będzie przesady jeśli powiem, że ten film nie powstałby, gdtby nie Dariusz Jabłoński – polski reżyser filmowy, scenarzysta i producent. Udało mi się także z nim porozmawiać i dowiedzieć się , jak to było naprawdę. A historia jest po prostu fascynująca:
(-) Rozmowa w języku polskim
Prawda, że brzmi to optymistycznie? Pozostaje nam tylko życzyć dalszych sukcesów twórcom sztuki i solidarności. A teraz jeszcze raz powrócimy do duetu zespołu „Szeroki Łan” z Kijowa, który w piątek wystąpił w Olsztynie. Mówiłam wcześniej, że były i łzy, i śmiech, było patriotycznie i było wesoło. Dzisiaj posłuchamy właśnie zabawnej opowieści Swiatosława Bojka, jako że mamy dziś czwartek. Słuchajcie uważnie, bo to jest nagranie koncertowe, a więc nie tak doskonałe, jak studyjne:
(-) Humoreska
Taki jest właśnie „Szeroki Łan”. Będziemy wracać do tego koncertu jeszcze nie raz. Dziś już się żegnamy; była z wami Jarosława Chrunik. Usłyszymy się ponownie w niedzielę o godz. 20.30. Życzę wam udanego weekendu, drodzy słuchacze! Do usłyszenia! (jch/bsc)

 

05.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Ukraińcy Warmii i Mazur uczczą pamięć wielkiego kobziarza. W wieku 73 lat zmarł działacz łemkowski w Polsce Stefan Hladyk. Ukraiński parlament, zdominowany przez prezydencką partie Sługa Narodu, zatwierdził zmianę szefa rządu i kilku ministrów. Unia Europejska przedłuży o kolejne pół roku sankcje dyplomatyczne wobec Rosji za aneksję Krymu. O tym opowiem dokładniej. Dziś czwartek 5 marca. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Ukraińcy Warmii i Mazur znów uczczą pamięć wielkiego kobziarza.
W sobotę 14 marca na wydarzenie poświęcone Tarasowi Szewczence zapraszam do Kętrzyna. Tam odbędzie się koncert w kinie Gwiazda. Początek o 11:00.
na zaproszenie niezmiennego organizatora wydarzenia ZUwP przyjadą artyści z Ukrainy:
Na te koncerty zaprosiliśmy wołyński teatr z Łucka, a także wystąpią miejscowi artyści – dzieci z międzyszkolnych punktów nauczania języka ukraińskiego; w Lidzbarku dzieci z Lidzbarka i Dobrego Miasta, w Kętrzynie dzieci kętrzyńskie a w Olsztynie Lubystok i Suziriaczko.
Przewodniczący miejskiego koła ZUwP w Olsztynie Potr Tabaka pracuje także jako nauczyciel języka ukraińskiego w Świątkach, Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieść więc zaanonsował lidzbarski koncert:
W Lidzbarku wystąpi Amelka Kuształa solistka z Dobrego Miasta, ona zaśpiewa „…steżeczku”; bandurzysta Ole Syzyj i „Tobi Ukraino”; a także dzieci z Lidzbarka, które przedstawią „Uklin tobi Tarase”; „Sadok wysznewyj koło chaty” i „Czerwyczky”.

(-)

W Lidzbarku Warmińskim koncert szewczenkowski odbędzie się w sobotę 14 marca po obiedzie, a dokładniej o 16:00 koncert. Tam artyści z Łucka i goście przyjęci zostaną w lidzbarskim Domu Kultury. Oprócz gwiazd z Ukrainy swoje talenty pokażą: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego i uczniowie punktów nauczania języka ukraińskie z Dobrego Miasta i Lidzbarka Warmińskiego.
Niedziela 15 marca przeznaczona jest dla olsztynian i gości z całego regionu. Olsztyńskie uroczystości odbędą się w sali koncertowej szkoły muzycznej im. Chopina przy ul. Kościuszki. Oprócz orkiestry i solistów teatru wołyńskiego, na scenie szkoły muzycznej pojawią się: zespół Suziriaczko i zespół taneczny Lubystok z Olsztyna. Podczas koncertów goście będą mogli zobaczyć wystawę grafik Szewczenki.

(-)

Po ciężkiej chorobie zmarł znany łemkowski działacz obywatelski w Polsce Stefan Hladyk. Był współzałożycielem w 1990 roku i wieloletnim przewodniczącym Związku Łemków w Polsce – jednej z największych organizacji łemkowskich w kraju, organizatora „Łemkowskiej Watry” w Zdyni – największego festiwalu kultury łemkowskiej w Europie, członkiem prezydium światowej federacji ukraińskich stowarzyszeń łemkowskich. Skłądamy kondolencje krewnym i bliskim świętej pamięci Stefana Hladyki.

(-)

Do ukraińskiego parlamentu trafiła decyzja o dymisji premiera. Wcześniej media opublikowały prośbę o dymisję, którą premier Ołeksij Honczaruk złożyć miał w Radzie Najwyższej. Wczoraj ukraiński parlament, zdominowany przez prezydencką partie Sługa Narodu, zatwierdził zmianę szefa rządu i kilku ministrów.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Unia Europejska przedłuży o kolejne pół roku sankcje dyplomatyczne wobec Rosji za aneksję Krymu. Decyzja zapadła na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich – dowiedziała się brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka. By restrykcje weszły w życie potrzebna jest jeszcze formalna zgoda unijnych ministrów co ma nastąpić w przyszłym tygodniu.

(-)

Ta informacja kończy nasze wydanie. Już jutro zapraszam do radioodbiorników o 10:50 na nowe wydanie wiadomości po ukraińsku. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

05.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w czwartek, 4 marca, w programie „Z dnia na dzień”; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj mamy dla was wyłącznie dobre rzeczy do opowiedzenia i takie dni lubimy najbardziej. Chociaż prawdziwa radość zapanuje dopiero wtedy, gdy wojna zakończy się zwycięstwem Ukrainy.

(-)

W miniony piątek w Olsztynie, w sali parafialnej przy cerkwi greckokatolickiej, odbył się wspaniały koncert, na którym wystąpili członkowie zespołu „Szeroki Łan” z Kijowa. Koncertem w Olsztynie artyści kończyli miesięczne zagraniczne tournée, część pieniędzy z którego zostanie przeznaczona na cel dobroczynny. Dzisiaj o koncercie opowie nam Sergiusz Petryczenko, który też miał dodatkowy udział w tym wydarzeniu, ale o tym – innym razem:

(-)

Członkowie zespołu „Szeroki Łan” Swiatosław Bojko i Ołeksandr Kozyneć wystąpili w Olsztynie. Koncert odbył się na zakończenie tournée charytatywnego. Część pieniędzy ze sprzedanych płyt i książek zostanie przekazana na leczenie żołnierza Wadyma Uszakowa. Po koncercie zapytałem Swiatosława Bojka, czy wszystko udało się podczas tournée:

– Co pan powie na podsumowanie tego tournée, które się kończy? Udało się? Nie udało się? Jak ludzie? W Olsztynie byli fajni ludzie; czy tak było wszedzie?

– Każdy koncert to jest loteria. Każde spotkanie z Ukraińcami to jest loteria. Mając doświadczenie czterech poprzednich tournée byłem przygotowany na wszystko. W ogóle to ja idealnie przygotowywałem się na to, że nikt nie przyjdzie na koncert, a ludzie przychodzili i to było dla mnie miłą niespodzianką. Dlaczego mówię, że to jest loteria? Dlatego, że nigdy nie wiemy jacy ludzie przyjdą, ilu ludzi przyjdzie. I podczas tego tournée w każdym miejscu byliśmy na wygranej pozycji. I nie mówimy tu o finansach, nie mówimy o pieniądzach czy o płytach, czy o książkach, absolutnie nie. Mowa jest o jakości tego spotkania, o jakości rozmowy, o emocjach, które zostają w ludziach po spotkaniu z nami. Ja mam wyłącznie pozytywny feedback, a to dla mnie jest bardzo, bardzo ważne – gdy ludzie nie rozchodzą się po prostu w milczeniu z koncertu, a podchodzą, rozmawiają, dziękują, pytają; pytają coś o piosenki. Gdy jest to zainteresowanie, to widzę, że dla ludzi to naprawdę było interesujące. Staraliśmy się oddać ludziom to, co wypełnia nas samych. Czyli ta właśnie prostota, ta szczerość, to człowieczeństwo, ten optymizm i wreszcie – podziękowanie. Podziękowanie za nieobojętność, podziękowanie za życie z otwartymi oczyma – dla mnie to jest najważniejsze przesłanie, które niesiemy: podziękować tym Ukraińcom, którzy mieszkają za granicą. Zawsze mówię o jedności i widzę, że w tych miastach, w których byliśmy, z tymi społecznościami, z którymi się spotykaliśmy, tam jedność jest. I jeśli spotkanie z nami dodała choćby kilka punktów do umocnienia tej jedności, to mogę uważać się za człowieka szczęśliwego. Jestem zadowolony, wiem i odczuwam to, że pozostaną mi wyłącznie dobre wspomnienia. Najlepsze wspomnienia, jakie tylko mogą być. To tournée to ludzie. Ludzie bardzo dobrzy. Zresztą, nie ma złych Ukraińców; są Ukraińcy rozczarowaniu życiem, są Ukraińcy otumanieni propagandą, ale ci, z którymi spotykaliśmy się za granicą, to najszczersi, najlepsi, najwspanialsi i najbardziej otwarci. Jestem zadowolony.

(-)

Organizator koncertu Stefan Migus jest przekonany, że takie niewielkie, kameralne koncerty są potrzebne:

– Tam było wszystko: i patriotyzm, i radość, i piosenki ludowe, i autorskie, i ludzie naprawdę odbierali to bardzo dobrze. Myślę, że z tymi chłopakami pewnie – jeśli będą mieli czas – w szerszym gronie, z całym „Szerokim łanem” możemy się spotkać w czerwcu w „Atamanie” Włodzimierza Kupera w Gutkowie – jeśli znajdą na to czas. I także w Iławie. To rzeczywiście są profesjonaliści, którzy potrafią ożywić publiczność i doprowadzić ją do łez, i do radości – do wszystkiego, bo takie jest życie. Szkoda, że tylko jeden koncert, bo i oni nie mają czasu, i my nie mieliśmy czasu na więcej, ale z ich opowiadania wiem, że we Wrocławiu występowali trzy razy, w Szczecinie dwa, jeździli też po innych miejscowościach i ludzie chcieli, żeby występowali jeszcze i jeszcze.

(-)

– Cel waszej podróży jest szlachetny i myślę, że ludzie też na to odpowiadają.

– Wybraliśmy dla siebie ciekawą strategię. Do Ukraińców za granicą nie jedziemy z prośbą: „dajcie!”; my jedziemy z propozycją: „weźcie!”. Jest to nasz świadomy wybór, proponujemy ludziom tę samą muzykę, te same książki. Nie robimy zbiórek pieniędzy. My proponujemy: jeśli spodobała się wam muzyka, to możecie kupić tę płytę i będziecie wiedzieli, że część pieniędzy zostanie przekazana na leczenie konkretnego żołnierza. I właśnie takie stanowisko bardzo mi imponuje, gdy człowiek nie daje po prostu pieniędzy na coś, nie wiadomo na co, ale człowiek kupuje produkt, który się mu spodobał i wie, że część pieniędzy ze sprzedaży zostanie przekazana na cel dobroczynny. Właśnie po powrocie, gdy zrobię już wszystkie finansowe podsumowania, to będę już raportował, ile pieniędzy przekazaliśmy dla Wadyma Uszakowa, a właśnie dla niego zbieramy pieniądze na leczenie. Gdy będzie ten raport, to jestem przekonany, że ludzie, którzy śledzą moją stronę, będą widzieli przejrzystość tych rozliczeń i da to dobry początek do współpracy na przyszłość.

(-)

Myślę, że nie tylko ja, ale każdy, kto był na koncercie Swiatosława i Ołeksandra, będzie czekał z wielką niecierpliwością na ich kolejny koncert. Gdy usłyszałam, że na przykład we Wrocławiu byli tacy, którzy przychodzili na każdy z trzech koncertów, byłam nieco zdziwiona. Teraz wiem, że gdybym ja miała taką możliwość, to też byłabym na każdym koncercie. Nawet, gdyby odbywały się dzień po dniu.

(-)

Trzy miesiące miną szybko, wierzę, że w czerwcu – tak jak powiedział Stefan Migus – „Szeroki Łan” przyjedzie do nas znowu. A dzisiaj pora już się pożegnać. Program przygotowali: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Spotkamy się jutro o tej samej porze, a na pożegnanie – piosenka „Szerokiego Łanu”, którą śpiewamy wszyscy od wielu lat. Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

04.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

W zeszły piątek w sali parafialnej przy cerkwi w Olsztynie miał miejsce koncert, podczas którego wystąpili członkowie zespołu Szyrokyj Łan z Ukrainy. W poniedziałek podczas ceremonii wręczenia Orłów w Warszawie wystąpił ukraiński reżyser Ołeh Sencow. Na Ukrainie potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Ukraina rozpoczęła nadawanie specjalnego kanału telewizyjnego dla Donbasu. Takie wiadomości są w dzisiejszym wydaniu. Szczegóły już za chwilę. W kalendarzu środa 4 marca. Z wami jest Hanna Wasilewska.
(-)
W zeszły piątek w sali parafialnej przy cerkwi w Olsztynie miał miejsce koncert, podczas którego wystąpili członkowie zespołu Szyrokyj Łan z Ukrainy. Koncertem w Olsztynie muzycy zakończyli miesięczną podróż zagraniczną, a część dochodów będzie przeznaczona na cel dobroczynny:
Członkowie zespołu Oleksand Bojko i Swiatosław Kozynec wystąpili w Olsztynie. Koncert odbył się na zakończenie dobroczynnego tournee. Część pieniędzy zebranych ze sprzedaży książek i płyt przeznaczonych zostanie na leczenie żołnierza Wadyma Uszakowa. Zapytałem po koncercie Swiatosława Bojkę, czy wszystko udało się podczas tournée.
-W tym toiurnee w każdym mieście byliśmy wygrani i nie chodzi o pieniądze, czy o płyty, książki. Chodzi jakość tych relacji z ludźmi po spotkaniu z nami. Mam tylko pozytywny feedback i to dla mnie bardzo ważne, kiedy ludzie nie tylko milcząco rozchodzą się po koncercie a podchodzą, pytają o piosenki; od kiedy jest to zainteresowanie, to widzę, że to dla ludzi było naprawdę ciekawe i my właśnie staraliśmy ludziom dać to, czym jesteśmy napełnieni sami, szczerość, optymizm i podziękowanie za nieobojętność, za życie z otwartymi oczami, to jest najważniejsza wiadomość, którą niesiemy; podziękowanie dla tych Ukraińców, którzy żyją za granicą. Ja zawsze mówię o jedności i widzę, że w tych miastach, w których byliśmy, z tymi grupami, z którymi się potykaliśmy, tam jedność jest i jeśli spotkanie z nami dodało kilka punktów do tej jedności, to mogę uważać się za szczęśliwego człowieka. Jestem zadowolony. Wiem, że zostaną mi tylko pozytywne wspomnienia, najlepsze które można mieć.
Cały materiał Sergiusza Petryczenki usłyszycie dziś wieczorem.
(-)
W poniedziałek w Teatrze Polskim w Warszawie odbyła się ceremonia wręczenia corocznej nagrody filmowej Orły. Na ceremonii był obecny ukraiński reżyser Oleh Sencow, skazany w Rosji na 20 lat więzienia i oskarżony o terroryzm. Sencow zaprzeczał oskarżeniu i stwierdzał, że działania w niego wymierzone miały polityczne podstawy Polska akademia filmowa brała aktywny udział w walce o zwolnienie ukraińskiego reżysera. Podczas wystąpienia w Warszawie Sencow dziękował za wsparcie i za to, że – cytuję – nasza walka, Ukrainy z agresorem, nie skończyła się po moim zwolnieniu. Mniej więcej stu chłopców takich jak ja jest obecnie jeńcami rosyjskimi – powiedział reżyser. Ciągle o nich walczymy. Jestem wdzięczny, że naród polski wspiera nas w tym. W walce z naszym wspólnym wrogiem, rosyjskim agresorem – kontynuował reżyser. Wszyscy chcemy żyć w pokoju. Na radzie Ukraina nie może tego robić, póki Putin znajduje się na Ukrainie” – podkreślił Oleh Sencow. Tegorocznym laureatem Orłów został film Boże Ciało Jana Komasy, który dostał 11 nagród – między innymi za najlepszy film, reżyserię, główne role: męską i żeńską.
(-)
Na Ukrainie potwierdzono pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. Mężczyzna, w którego organizmie stwierdzono obecność patogenu, został hospitalizowany w sobotę w Czerniowcach w południowo-zachodniej części kraju. Wcześniej przebywał we Włoszech. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)

Ukraina rozpoczęła nadawanie specjalnego kanału telewizyjnego dla Donbasu. Cyfrowa transmisja obejmie terytoria zajęte przez prorosyjskich separatystów. W programie mają znaleźć się najlepsze programy rozrywkowe produkowane na Ukrainie oraz treści informacyjne. O szczegółach z Kijowa – Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowała go i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro o 10:50. Miłego dnia. (dw/ad)

04.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w programie „Z dnia na dzień” na antenie Polskiego Radia Olsztyn. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj znowu powędrujemy „śladami Pamięci”, chociaż bez wychodzenia z domu. Ja osobiście bardzo lubię takie wędrówki i jestem przekonana, że i wy także. Niech we właściwy nastrój wprowadzi nas piosenka:

(-) Piosenka

Pociągi, autobusy, samochody osobowe, samoloty – każdego dnia, każdej godziny pokonują dystanse, przewożąc ludzi tam i z powrotem. Świat stał się jednym wielkim mrowiskiem. A dawniej? Dawniej ludzie mieszkali w swoich wsiach i z rzadka wyjeżdżali gdzieś dalej sami lub przyjmowali wędrowców pod swoje strzechy. Każda wieś miała swój charakter i swoja osobliwość. Wojna zmieniła wszystko. Ludzie musieli opuścić swoje domy i wyruszyć w daleką, nieznaną drogę. Zrządzeniem losu na ziemi olsztyńskiej znalazło się wielu werchratczan. W pierwszym okresie – jak i wszyscy przesiedleńcy z Akcji „Wisła” – musieli najpierw siebie odszukać. Teraz, gdy – jak się wydaje – największe nieszczęście minęło i oby nigdy nie wróciło, postanowili każdego roku, w święto Zaśnięcia NMP spotykać się w Olsztynie, jak dawniej w rodzinnej Werchracie, w swoim gronie, żeby powspominać, pośpiewać, pobyć z sobą. Jedną z głównych inicjatorek i organizatorek pierwszego spotkania była dawna werchratczanka, Helena Kostyszyn:

– Jest nam bardzo miło, że przyszliście i jesteście z nami. Bardzo serdecznie witam gości – wszystkich z Werchraty i spoza Werchraty; witam wszystkich werchratczan z naszej parafii. A najserdeczniej witam wszystkich parafian, którzy nie są związani z Werchratą, ale przyszli, uszanowali nasze święto. Myślę, że „Zaśnięcie” to już będzie takie nasze święto na stałe. W tym roku jeszcze zapraszaliśmy, ale proszę pamiętać: każdego roku, dwudziestego ósmego, na „Zaśnięcie” zawsze będzie nam miło was gościć tu, w naszej parafii.

Na święcie obecny był proboszcz parafii olsztyńskiej, ks. Jan Hałuszka:

– Chcę wam podziękować za waszą obecność, bo to bardzo ważne. Zawsze brakuje nam czasu, ale to jest taki ważny moment, żeby przyjść, razem pobyć, ważne jest, żeby odczuć blisko drugiego człowieka w swoim życiu, żeby tworzyć wspólnotę i razem podążać do Boga. Dziękuję również w sposób szczególny pani Helenie, bo wiem, że to ona jest takim motorem, który wszystko napędza. Tak że to też jest ważne, że są też takie osoby, które chcą pewne rzeczy organizować dla dobra wszystkich nas. Dziękuję też wszystkim, zwłaszcza werchratczanom, którzy przyjechali do naszej parafii, że chcą być dzisiaj tutaj, razem z nami; że w tym takim szczególnym dniu święta – jak już mówiłem w kazaniu – gdy dawniej, przed 1947 rokiem to był wielki odpust w Werchracie, gdzie wszyscy się zjeżdżali, a teraz jest taka sytuacja, że musimy tu się zjeżdżać w te różne, szczególne dni, gdy jest odpust w Werchracie czy w innych grup, które też są w Olsztynie. Ale tak najbardziej widoczni są właśnie werchratczanie.

Oczywiście, w święta zawsze u nas rozbrzmiewa „Mnohaja lita”:

(-)

Pan Michał Lewczyszyn przekroczył 90-tkę, ale daj Boże każdemu takie zdrowie i taką pamięć:

– No, Werchrata była duża, ludzi było dużo, a w samej wsi było koło dwustu numerów. Ale po przysiółkach było… było dwanaście przysiółków w Werchracie, to było po pięćdziesiąt, po sto numerów. Monasterz, Mrzygłody, Dagany, Medweża Hora, Łuh, Wozy, Zawałyla, Nimycia – to były takie przysiółki. No, do Werchraty to chodziliśmy do cerkwi – bo ja mieszkałem we wsi – mieszkaliśmy i przychodziliśmy do cerkwi. A potem ci ludzie, którzy też przyjeżdżali, ale nie tak często; przeważnie latem przyjeżdżali, a zima to tak ich nie było. Kółko było w Werchracie prowadzone, kółko dramatyczne, gdzie uczyli się różnych sztuk i opowiadania; czytali. I Wiejski Gospodarz był. Nawet co do Smuta – ojciec Smuta tam należał, Wiejskiego Gospodarza. Był też Kostyszyn, ojciec tego, jego ojciec też. Ja należałem… bo nas uczyli gospodarstwa wiejskiego, jak hodować warzywa, owoce; przychodzili, to my do tego należeliśmy z Kostyszynami. Kostyszynowie byli pracowici; potem tylko jeden został w Werchracie. A ci pozostali gdzieś poginęli, nawet nie wiadomo gdzie. Był Mikołaj, był Dymitr, Michał, tak że oni pracowali. Był ksiądz, Osidacz Roman, przychodził i tez trochę ludzi uczył. A potem, gdy przyszli ci cali „wyzwoliciele”, to go zabrali, zawieźli do Rawy Ruskiej. Ci kaci go zabrali i gdzieś zamordowali.

Ludność się schodziła, a potem jak pani wie, zaczęły się te nasze takie duże „zebrania”, zaczęli nam mówić, że trwa duża wojna Rosji z Niemcami i musimy się jednoczyć, bo może tak się zdarzyć, że i u nas będzie wojna, to trzeba się przygotować, żebyśmy też mogli złapać cos w swoje ręce, bo w tamtej wojnie to nasi rodzice nie byli tak zjednoczeni i nie mogli nic uchwycić dla swego kraju, a my musimy. Wszyscy się jednoczyli, uczyli. Dziewczęta uczyły się na sanitariuszki, bo jak chłopcy będą ginęli, to trzeba będzie im pomagać, gdy będą ranni. I tak to wszystko prowadziliśmy. A potem, jak wiemy, przyszli ci „wyzwoliciele” w 30-tym roku; ci bolszewiccy. Na początku ludzie nie wiedzieli co to za „wyzwoliciele”, a już potem, gdy pokazali co potrafią, zaczęli ludzi aresztować, dopiero wtedy ludzie zrozumieli, co to są za „wyzwoliciele” i zaczęli… bo niedaleko od nas była granica, już niemiecka, między Rosją a Niemcami. I zaczęli już po jednym, po dwóch uciekać za granicę, bo co tu robić, skoro oni aresztują ludzi! I tak było cały czas. Aż wreszcie Niemcy napadli drugi raz, już ich poznali, to już za Niemców było trochę lżej. Niemcy nie byli dużo lepsi, ale tak nie prześladowali. Bo moskale chodzili pod domem i słuchali co kto mówi i aresztowali ludzi i potem na Sybir wywozili. To potem, gdy Niemcy przyszli, to było nieci lżej, do bardziej się gromadziliśmy. Schodziliśmy się, uczyliśmy się, śpiewaliśmy; były kółka dramatyczne, śpiewacze. A potem zaczął ten front wracać, Niemcy zaczęli się wycofywać, ale my za Niemców lepiej dawaliśmy sobie radę.

(-)

Były to dość przyjemne wspomnienia pana Michała Łewczyszyna, chociaż na tle wojny i do spotkania werchratczan jeszcze powrócimy, a tymczasem – posłuchajmy co tam wyjaśniło się z losem kozaków chołodnojarskich. Autor książki „Chołodnyj Jar” Jurij Horlis-Horski akurat w więzieniu ma okazję dowiedzieć się prawdy:

(-)

– Przyjechał na wiosnę jakiś profesor brodaty, przywiózł list od Petlury, Tiutiunnyka, dokumenty – wszystko jak należy. Bardzo długo go sprawdzaliśmy, przyglądaliśmy się mu i wreszcie uwierzyliśmy, że jednak nasz. Wszystko dokładnie wiedział co się dzieje za granicą się działo, ludzi wszystkich znał, oficer, który do nas od Tiutiunnyka przyszedł, wysłuchał go i mówi: „Nasz człowiek!”. Nakazał nam, żebyśmy zebrali wszystkich watażków z okolicy na naradę – naradzić się jak wzniecić powstanie. Mówi, że Petlura razem z Polakami wiosną znowu na Ukrainę pójdzie. Wszystkich powiadomiono, żeby nocą w chacie na Budzie zebrali się. A tam czeliści zrobili zasadzkę i czekali. Jak tylko ktoś wszedł do ciemnej sieni – worek na głowę, związali i do komory! Gospodarzy wcześniej powiązali. Gdy rzucili się na Zahorodniego, który wszedł z rewolwerem w ręce, to ten wystrzelił. Usłyszał Łewadny, który podchodził lasem, rzucił bomby. Kto był wtedy lesie, ten się uratował. Podcięli nas tym mocno, watażków zabrali. Niewielu już i leśnych zostało i burłaków, ale i ci ginęli jeden po drugim. Najdłużej „burłaczyliśmi” po lasach my z „D” i ten Hryć, którego przywieźliśmy z rajdu. Zdziczeliśmy już całkiem, spaliśmy na drzewach, nieraz korzenie bez soli jedliśmy. Polowali na nas zawzięcie, ale i my niejednego na tamten świat wyprawiliśmy. Obie flagi zostały w naszych rękach. Nosiliśmy je na piersiach, w dziuplach przechowywaliśmy. Czerwoni już w Monasterze Motri sowchoz założyli, zakonnice – niektóre zaaresztowali, inne wypędzili, a z nimi zawsze było łatwiej. Czas od czasu któraś do lasu chleba przyniesie i w umówionym miejscu zostawi. Na zimę mówię chłopakom – nie ma co, trzeba wyruszać w świat. Nie chciało się zostawiać Chłodnego Jaru, oj nie chciało się! Ciągle żywiliśmy nadzieję, że może się czegoś doczekamy. Ale musieliśmy się wybrać. Spakowaliśmy flagi w łuskę po pocisku armatnim, zawinęliśmy i zakopaliśmy w Chłodnym Jarze. Tylko trzech nas wiedziało gdzie. Hrycia już rozstrzelali. Nie za Chłodny Jar, za inną już sprawę. „D” przede mną poszedł na Sołowki, a ja tu wpadłem i też tam; kto wie czy żywi będziemy. Powiem przynajmniej panu gdzie są schowane flagi.

Nachylił się do mego ucha. „S” wyszeptał mi miejsce i cechy charakterystyczne.

– Słuchaj, przyjacielu, a co z resztą – Chmara, Mamaj, Kwasza? Co z nimi?

– Chmarę w walce czerwona konnica posiekała. Wtedy tez zginęła od szabli Katria. Baranowa ciężko rannego schwytali do niewoli, dobili w Zamiance na peronie. Łewadnego ranili, ale on się wysadził bombą, a wcześniej wykosił Lewisem pół grupy czelistów. Kwaszę pod Swatopolem zabili. Wozili potem po wsiach pokazywać, żeby ludzie się bali. Zabili i Chomenkę, i Otamanenkę. „Autonom” Czuczupaka uciekł z Melnyków, na ziemi Czerkawskiej był księdzem autokefalicznym. Rozstrzelali go w tym roku w Czerkasach. Co z Ołeksą Czuczupaką – nie wiem. Mamaj, gdy przygrzało, uciekł z Pławni do Katerynosława, uczył w szkole. Organizował i wychowywał w narodowym duchu studentów. Wykryli go przez żonę. Chciał syna do siebie zabrać, żeby na wojownika wychować. Sądzili go w Czerkasach kilka miesięcy temu. Jak siedział w Czerkasach, to go na rozstrzelanie z celi zabrali. Poszedł spokojnie. Pożegnał się z nami. Mówił: „Jak dożyjecie, pozdrówcie ode mnie wolną Ojczyznę. Dla niej, zniewolonej, zrobiłem co mogłem. Poszeptał jeszcze trochę „S” i zasnął.

(-)

I znowu trzeba czekać tydzień na dalszy ciąg opowieści, a tymczasem żegnam się z wami do jutra. Audycje przygotowała i poprowadziła Jarosława Chrunik. Miłego wieczoru, drodzy słuchacze. (jch/kos)

03.03.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Ukrainka z Giżycka Katarzyna Polewczak zwyciężyła w plebiscycie Polska The Times Człowiek Roku 2019 w powiecie giżyckim. Ukraińcy Warmii i Mazur uczczą pamięć wielkiego kobziarza. Premier Ukrainy Ołeksij Honczaruk ma być odwołany w najbliższą środę podczas specjalnego posiedzenia parlamentu. Wymiana więźniów i rozmowy formacie normandzkim były tematem spotkania wysokich rangą przedstawicieli Rosji i Ukrainy. Na antenie ukraińskie wiadomości. W kalendarzu jest wtorek 3 marca. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Katarzyna Polewczak z Giżycka z zwyciężyła w plebiscycie Polska The Times Człowiek Roku 2019 w powiecie giżyckim. Otrzymała najwięcej głosów w kategorii „kultura”. Kateryna została nominowana za organizację festiwalu twórczości dziecięcej w Giżycku, który gromadzi mniejszość ukraińską, która mieszka na Warmii i Mazurach. Teraz będzie można oddawać na Ukrainkę głosy pod czas finalnego głosowania na szczeblu wojewódzkim, które odbędzie się jutro. Warto dodać, że 9 lutego podczas XXIII festiwalu „Pożegnanie z kolędą”, który odbył się w teatrze dramatycznym im. Marii Zankoweckiej we Lwowie, Katarzynę Polewczak odznaczono za „znaczny wkład w popularyzację współczesnej sztuki chóralnej, stworzenie dobrej jakości treści dla przestrzeni muzycznej i aktywny udział w życiu kulturalnym Lwowa”. Do 2019 roku Katarzyna Polewczak był przewodniczącą oddziału mazurskiego ZUwP. Obecnie pracuje jako nauczycielka w szkole z ukraińskim językiem nauczania im. Tarasa Szewczenki w Białym Borze.
(-)
Ukraińcy Warmii i Mazur znów uczczą pamięć wielkiego kobziarza.
W sobotę 14 marca na wydarzenie poświęcone Tarasowi Szewczence zapraszam do Kętrzyna. Tam odbędzie się koncert w kinie Gwiazda. Początek o 11:00.
na zaproszenie niezmiennego organizatora wydarzenia ZUwP przyjadą artyści z Ukrainy:
Na te koncerty zaprosiliśmy wołyński teatr z Łucka, a także wystąpią miejscowi artyści – dzieci z międzyszkolnych punktów nauczania języka ukraińskiego; w Lidzbarku dzieci z Lidzbarka i Dobrego Miasta, w Kętrzynie dzieci kętrzyńskie a w Olsztynie Lubystok i Suziriaczko.
Przewodniczący miejskiego koła ZUwP w Olsztynie Potr Tabaka pracuje także jako nauczyciel języka ukraińskiego w Świątkach, Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieść więc zaanonsował lidzbarski koncert:
W Lidzbarku wystąpi Amelka Kuształa solistka z Dobrego Miasta, ona zaśpiewa „…steżeczku”; bandurzysta Ole Syzyj i „Tobi Ukraino”; a także dzieci z Lidzbarka, które przedstawią „Uklin tobi Tarase”; „Sadok wysznewyj koło chaty” i „Czerwyczky”.
(-)

W Lidzbarku Warmińskim koncert szewczenkowski odbędzie się w sobotę 14 marca po obiedzie, a dokładniej o 16:00 koncert. Tam artyści z Łucka i goście przyjęci zostaną w lidzbarskim Domu Kultury. Oprócz gwiazd z Ukrainy swoje talenty pokażą: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego i uczniowie punktów nauczania języka ukraińskie z Dobrego Miasta i Lidzbarka Warmińskiego.
Niedziela 15 marca przeznaczona jest dla olsztynian i gości z całego regionu. Olsztyńskie uroczystości odbędą się w sali koncertowej szkoły muzycznej im. Chopina przy ul. Kościuszki. Oprócz orkiestry i solistów teatru wołyńskiego, na scenie szkoły muzycznej pojawią się: zespół Suziriaczko i zespół taneczny Lubystok z Olsztyna. Podczas koncertów goście będą mogli zobaczyć wystawę grafik Szewczenki.
(-)
Ukraińska prasa pisze o zbliżającej się dymisji szefa rządu. Ołeksij Honczaruk ma być odwołany w najbliższą środę podczas specjalnego posiedzenia parlamentu, a prezydent Wołodymyr Zełenski i jego ekipa mają poszukiwać następcy premiera.
O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Wymiana więźniów i rozmowy formacie normandzkim były tematem spotkania wysokich rangą przedstawicieli Rosji i Ukrainy: szefa biura ukraińskiego prezydenta Andrija Jermaka i zastępcy administracji Władimira Putina – Dmitrija Kozaka. Do rozmowy doszło w Mińsku, a poinformowała o niej administracja prezydenta Zełenskiego. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
(-)
Ta informacja kończy nasze wydanie. Świeże wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/bsc)

03.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 2 marca, na falach Polskiego Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiaj rozpoczął się Wielki Post. Potrwa on 40 dni i w tym czasie mamy się duchowo przygotować do tego, żeby godnie powitać święto nad świętami, czyli – Wielkanoc.

(-)

W Kościele Wschodnim z dawien dawna istnieje piękny zwyczaj, gdy przed początkiem Wielkiego Postu, a konkretnie – w niedzielę „seropustną” wykonuje się obrzęd wzajemnego wybaczenia. W Ewangelii Mateusza (6; 14-21) czytamy:

Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. 15 Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.16 Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. 17 Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, 18 aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.19 Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. 20 Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. 21 Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. 22

(-)

Po modlitwie zaambonnej na liturgii w serpustną niedzielę ksiądz staje twarzą do wiernych i mówi:

– Błogosławcie, bracia i siostry i wybaczcie mi grzesznemu, jeśli zgrzeszyłem dzisiaj i we wszystkie dni mego życia myślą, uczynkiem i wszystkimi uczuciami moimi.

– Niech Pan Bóg wybaczy i zmiłuje się.

– Błogosławcie, bracia i siostry i wybaczcie mi grzesznemu, jeśli zaniedbałem swoje obowiązki wobec was.

– Niech Pan Bóg wybaczy i zmiłuje się.

– Błogosławcie, bracia i siostry i wybaczcie mi grzesznemu, jeśli obraziłem was i zadałem wam ból.

– Niech Pan Bóg wybaczy i zmiłuje się.
Wierni też proszą kapłana o wybaczenie:

– Niech ksiądz pobłogosławi i wybaczy nam grzesznym, jeśli zgrzeszyliśmy tego dnia i we wszystkie dni naszego życia myślą, uczynkiem i wszystkimi uczuciami naszymi.

– Niech Pan Bóg wybaczy poprzez swoją łaskę grzechy wasze i zmiłuje się nad wami.

– Niech ksiądz pobłogosławi i wybaczy nam grzesznym przewinienia nasze dobrowolne i niedobrowolne.

– Niech Pan Bóg wybaczy poprzez swoją łaskę grzechy wasze i zmiłuje się nad wami.

– Niech ksiądz pobłogosławi i wybaczy nam grzesznym, jeśli z powodu zaniedbania lub obojętności wyrządziliśmy księdzu przykrość.

– Niech Pan Bóg wybaczy poprzez swoją łaskę grzechy wasze i zmiłuje się nad wami.

(-)

Przez czas Wielkiego Postu należy przejść tak, żeby był miły Bogu, żebyśmy odczuli, że dotknął naszych serc, pozwolił nam zobaczyć nasze winy, dał nam łzy pokuty i wyzwolił nas spod władzy grzechu.

(-)

Okres, w który teraz wchodzimy, czyli mam na uwadze 40-dniowy post, doskonale pasuje do mojej rozmowy z dominikaninem, o. Tomaszem Dostatnim, który niedawno odwiedził Olsztyn. Ojciec Tomasz jest wielkim zwolennikiem polsko-żydowskiego i polsko-ukraińskiego pojednania. I w ogóle – pojednania wszystkich ludzi, i wiele dla tego robi. To jest takie wcielanie w życie przykazań Bożych. Pierwszą część naszej rozmowy słyszeliście tydzień temu; dzisiaj zaczęłam od pytania: co zrobić, żeby człowiek miał prawdziwy kontakt z Bogiem; żeby nie wywyższał się nad innych, żeby nie wciskał Boga w swoje ramy, lecz żeby zrozumiał, że sensownym jest pytanie: „Boże, a czego Ty ode mnie oczekujesz?” i słuchać odpowiedzi. Co jest z naszym chrześcijaństwem nie tak?

(-) Rozmowa w języku polskim

(-)

Rozmowa z o. Tomaszem Dostatnim to wielka przyjemność. Mam nadzieję, że będzie naszym gościem jeszcze nie raz; będę was o tym informowała, żebyście również mieli okazję spotkać się z tym wyjątkowym człowiekiem. A dzisiaj czas już się pożegnać. Była z wami Jarosława Chrunik i zapraszam was do radioodbiorników jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

02.03.2020 – godz.18.10 (opis do dźwięku)

W zeszły piątek w greckokatolickim kościele w Olsztynie modlili się Ukraińcy. Modlitwa za ojczyznę poprzedziła koncert zespołu „Szyrokyj łan”. Szewczenko jest wieczny i zawsze aktualny. Ukraińcy Warmii i Mazur znów upamiętnią wielkiego kobziarza. O tym usłyszycie już za chwilę w programie informacyjnym po ukraińsku. Dziś poniedziałek 2 marca. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W zeszły piątek w greckokatolickim kościele w Olsztynie modlili się Ukraińcy. Modlitwa za ojczyznę poprzedziła koncert zespołu „Szyrokyj łan”. Koncert akustyczny pod tytułem „Jestem żyw” składał się z piosenek patriotycznych. Tym sposobem ukraińska społeczność Olsztyna uczciła pamięć bohaterów, którzy zginęli w Donbasie i wsparli modlitwą chłopców, którzy dotąd bronią ojczyzny na wschodzie:
[fragmenty nabożeństwa]
ojciec Iwan Hałuszka
– My dziś wspominaliśmy i tych, którzy zginęli, oddali swoje życie na majdanie, ale też modliliśmy się za tych, którzy nadal bronią naszej ojczyzny przed wszystkimi wrogami, żeby Bóg chronił ich zdrowie, życie, ale i także naszą ojczyznę, żeby ludzie byli tam wolni i mogli wysławiać Boga w swoim domu po swojemu, żeby było nam wszystkim dobrze.
– O co modliliście się dzisiaj?
– Za Ukrainę – Włodzimierz Lipiński – wydaje mi się, że najważniejsze jest to, żeby było państwo, żeby Ukraińcy byli zebrani razem i żeby w końcu zaczęło się oddzielenie od państwa rosyjskiego.

[-]

Dobry wieczór szanowna społeczności – Stefan Migus przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUwP – dziękuję wam za to, że razem z nami obchodzicie szczególne daty w historii Ukrainy z goscmi.
– Dobrego zdrowia towarzystwo, nazywam się Swiatosław Bojko…jesteśmy akustycznym składem zespołu Szyrokyj Łan…sześciu nas pracuje na scenie; zwykle nasza podstawowa działalność to muzyka rock, ale my doszliśmy do tego, że […] akustycznym programem, z prezencją naszej pierwszej akustycznej płyty […] też robimy promocje dla […] opowiem z czasem i tak między piosenkami będziemy rozmawiać; pierwsza piosenka […].

Szewczenko jest wieczny i zawsze aktualny. Jego poezja to postanowienia i proroctwa dla narodu ukraińskiego – przekonany jest szef koła miejskiego ZUwP w Olsztynie Piotr Tabaka:
Poezja Tarasa Szewczenki, chociaż ma prawie 200 lat, ale dotąd jest aktualna, każdy wiersz, albo fragment który przeczytamy, możemy go dopasować do współczesnych wydarzeń na Ukrainie.
Więc Ukraińcy Warmii i Mazur znów upamiętnią wielkiego kobziarza. W sobotę 14 marca na wydarzenie poświęcone Tarasowi Szewczence zapraszam do Kętrzyna. Tam odbędzie się koncert w kinie Gwiazda. Początek o 11:00.
na zaproszenie niezmiennego organizatora wydarzenia ZUwP przyjadą artyści z Ukrainy:
Na te koncerty zaprosiliśmy wołyński teatr z Łucka, a także wystąpią miejscowi artyści – dzieci z międzyszkolnych punktów nauczania języka ukraińskiego; w Lidzbarku dzieci z Lidzbarka i Dobrego Miasta, w Kętrzynie dzieci kętrzyńskie a w Olsztynie Lubystok i Suziriaczko.
Przewodniczący miejskiego koła ZUwP w Olsztynie Potr Tabaka pracuje także jako nauczyciel języka ukraińskiego w Świątkach, Lidzbarku Warmińskim i Dobrym Mieść więc zaanonsował lidzbarski koncert:
W Lidzbarku wystąpi Amelka Kuształa solistka z Dobrego Miasta, ona zaśpiewa „…steżeczku”; bandurzysta Ole Syzyj i „Tobi Ukraino”; a także dzieci z Lidzbarka, które przedstawią „Uklin tobi Tarase”; „Sadok wysznewyj koło chaty” i „Czerwyczky”.

(-)

W Lidzbarku Warmińskim koncert szewczenkowski odbędzie się w sobotę 14 marca po obiedzie, a dokładniej o 16:00 koncert. Tam artyści z Łucka i goście przyjęci zostaną w lidzbarskim Domu Kultury. Oprócz gwiazd z Ukrainy swoje talenty pokażą: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego i uczniowie punktów nauczania języka ukraińskie z Dobrego Miasta i Lidzbarka Warmińskiego.
Niedziela 15 marca przeznaczona jest dla olsztynian i gości z całego regionu. Olsztyńskie uroczystości odbędą się w sali koncertowej szkoły muzycznej im. Chopina przy ul. Kościuszki. Oprócz orkiestry i solistów teatru wołyńskiego, na scenie szkoły muzycznej pojawią się: zespół Suziriaczko i zespół taneczny Lubystok z Olsztyna. Podczas koncertów goście będą mogli zobaczyć wystawę grafik Szewczenki.
Ta informacja kończy nasze wydanie. Więcej świeżych informacji z regionu i Ukrainy usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

02.03.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska. Dobiega końca pierwszy dzień marca, więc czas wspomnieć o upamiętnieniu wielkiego geniusza ukraińskiego narodu Tarasa Szewczenki. Tradycyjne szewczenkowskie koncerty odbywają się w środku marca.
W sobotę 14 marca na wydarzenie poświęcone wielkiemu kobziarzowi zapraszamy do Kętrzyna. Tam koncert w wykonaniu orkiestry i artystów wołyńskiego teatru muzyczno-dramatycznego imienia Tarasa Szewczenki i filharmonii wołyńskiej. Koncert odbędzie się w kinie „Gwiazda”. Wołyńscy artyści pokażą scenki z miejscowymi młodymi talentami z Kętrzyna oraz okolic. Początek wydarzenia o 11:00.
W sobotę 14 marca po obiedzie, a dokładniej o 16:00 koncert szewczenkowski odbędzie się w Lidzbarku Warmiński. Tam artyści z Łucka i goście przyjęci zostaną w lidzbarskim Domu Kultury. Oprócz gwiazd z Ukrainy swoje talenty pokażą: zespół pieśni i tańca „Dumoczka” z Górowa Iławeckiego i uczniowie punktów nauczania języka ukraińskie z Dobrego Miasta i Lidzbarka Warmińskiego.
Niedziela 15 marca przeznaczona jest dla olsztynian i gości z całego regionu. Olsztyńskie uroczystości odbędą się w sali koncertowej szkoły muzycznej im. Chopina przy ul. Kościuszki. Oprócz orkiestry i solistów teatru wołyńskiego, na scenie szkoły muzycznej pojawią się: zespół Suziriaczko i zespół taneczny Lubystok z Olsztyna. Podczas koncertów goście będą mogli zobaczyć wystawę grafik Szewczenki.
(-)
Podsumowując lutowe wydarzenia nie można nie podpowiedzieć o Majdanie. Ostatnia dekada lutego 2014 roku odcisnęła się boleśnie w naszych sercach. Do upamiętnienia bohaterów przyłączyli się Ukraińcy na całym świcie. Tym sposobem uczestnicy (uczniowie Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania) oraz goście, obchodzili święto jedności ziem ukraińskich. Na straży pamięci tradycyjnie stoją nauczyciele historii, którzy pomogli młodzieży przygotować specjalny program literacko-muzyczny. Wspomniano o walkach pod Krutami i wydarzenia Rewolucji Godności w 2014 roku. W Górowie z mikrofonem był Sergiusz Petryczenko:

– Sto lat minęło od tych wydarzeń, które miały miejsce; bardzo znamiennych Akt Połączenia, walki pod Krutami, walki o Ukrainę i te niedawne Rewolucja Godności, Majdan sześc lat temu. Jak to powiązać.

Faktycznie to prawda – Jurij Necio – nauczyciel historii. Powiązać tak, jak nasi uczniowie, można to połączyć w formie jednej akademii, bo jest jakaś nitka nazwijmy historyczno-patriotyczna, narodowa, która łączy te wydarzenia. TO widać w tym kierunkowaniu się narodu do samodzielności, chociaż te wymienione przez pana wydarzenia od 1917 do 1920-1921 roku można określić staraniem zdobycia niepodległości, później niebiańska sotnia i Majdan to różne wydarzenia i to historycy dobrze wiedzą; można to połączyć patriotyzmem, ale to zupełnie inne czasy. Powiedzmy rok 1917-1918-1919-1920-1921 trafiła się historyczna okazja na niepodległość. Nie udało się to wtedy, chociaż wielu narodom udało się. Akt połączenia był pokazem, że Ukraińcy potrzebują jedności. Rządy zachodnio i wschodnioukraińskie to dobrze rozumiały. Trzeba było pokazać to światu i swojemu narodowi; ale warunki wojskowe i polityczne działały przeciw temu w końcu Ukraińcy i Ukraina nie zdobyła niepodległości. Bolszewicka przewaga na wschodzie i północy, jest Polska, która także buduje swoją niepodległość, ale jest konflikt o Galicję; jest Rumunia, która chęć na ziemie ówcześnie na południowo zachodnim terenie Ukrainy; jest także Biała Armia, która ze wschodu czy Krymu wchodzi na teren Ukrainy i chce budować to co nigdy nie mogło być zbudowane; Rosja carska upadła do końca. Załamała się w 100%, ale armie istniały. Do tego taki polityczny chaos, ideologiczny chaos. Wiadomo, że różne były kierunki, chociażby anarchizm i anarchiści też chcieli budować coś w typie państwa i wtedy kiedy wschodnio i zachodnioukraiński rządy starają się wyjść z tego chaosu, są atakowani z każdej strony – czworokąt śmierci; armii nie mogą przeciwstawić się tylu przeciwnikom. To niemożliwe. Brakło sił. Brakło może także autorytetów, chociaż wiemy, że budowniczych państwa było wielu, ale może ich nie starczało, tu podczas akademii wspomniano o walce pod Krutami. Wiemy, że takie wydarzenia budują etos, ale tych co budowali etos za mało było, żeby przeciwstawić się militarnie. Taka fraza, ideologia czworokąta śmierci idealnie to opisuje, czy pokazuje sytuacje, która miała miejsce na Ukrainie w latach 1918-1919
(-)
– Czy pamiętasz te wydarzenia, które miały miejsce 6 lat temu? Bo ty jesteś dorosła i co pamiętasz z tego?
– Pamiętam, chociaż nie mieszkam w Kijowie gdzie Majdan i Niebiańska Sotnia. Kiedy byłam malutka to każdego dnia czołgi jeździły po ulicach, była strzelanina czasem.
– A rodzice co mówili, rozmawiali między sobą na przykład?
– Ja byłam wtedy maleńka i przeżywałam, że będzie u nas wojna na ulicach i pytałam rodziców czy wyjedziemy gdzieś, czy będzie wojna. Oni uspokajali, mówili, że nie.
– A skąd jesteś?
– Z obwodu dniepropietrowskiego.
– Blisko do Donbasu?
– Tak, godzina do Doniecka.
– Bardzo wiele [osób] zginęło. Bardzo dużo było krwi, strzelali, zabijali, to najgorsze. Wojna to najstraszniejsze, co może być między ludźmi.
– Udało mi się porozmawiać z niektórymi dziećmi z Ukrainy, które przyjechały po tych wydarzeniach Rewolucji Godności. Jak one się tu czują, jakie mają wspomnienia, jak to przeżywają, może ma pani z nimi kontakt.
– Bardzo rzadko się o tym rozmawia z uczniami, którzy może pamiętają, a może nawet z rodziny ktoś brał udział w tym – Maria Olga Sycz – dyrektor szkoły. Widzimy często jak dziecko ma problemy i potrzebna jest pomoc psychologa, pedagoga i wtedy czasem się otworzy i widzimy, że te problemy, które ono teraz ma wynikają z tego ktoś z rodziny zginał, czy bezpośrednio brał udział w tych wydarzeniach i jakoś to zostało w ich życiu, i to wpłynęło na ich zachowanie i bardzo często trzeba więcej pracować; i tu staramy się każdemu takiemu dziecku pomóc. To widać po zachowaniu i w internacie. Staramy się organizować im taką pomoc.
(-)
-Ktoś powiedział, że najważniejsze wydarzenia w historii Ukrainy odbywają się z jakiegoś powodu zimą. Styczeń-luty. Czy to jakieś fatum?
-Zauważyłem też i zgadzam się z panem. Szukam jakiegoś odniesienia poetyckiego, bo paralelnie, albo hiperbolicznie można powiedzieć, że wiosna ma przyjść. Ludzie latami są przyduszeni…powiedzmy…brak niepodległości, czują tę wiosnę; ona jest w ich głowach; wychodzą ze swoją prośbą do świata – dajcie nam niepodległość, chcemy, pokazujemy – ale zima jeszcze panujem i jakby w ten czas, powiedzmy tak po sportowemu, to falstart i kończy się tragicznie i dramatycznie. Było tak z Krutami, z wydarzeniami na Majdanie w lutym. Skutki bywają różne, wiadomo że Kruty zakończyły się do końca tragicznie, tu Majdan, ofiara Niebiańskiej Sotni dała pozytywny skutek, państwo istnieje, pamiętamy o tym. Wspominamy. To jak historycy lubią nazwać – mit powołujący nowe myślenie i w tym przypadku ofiara nie idzie na darmo. Chociaż to bardzo dramatyczne wydarzenia, pamiętamy, ja też pamiętam ten czas, kiedy byłem w Polsce, patrzyłem w internecie, w telewizji i to były znaki zapytania czym to się zakończy.
Z Krutami też nie było tak beznadziejnie, bo dali 2-3 dni na podpisanie umowy.
Oczywiście tak i to pokazuje, że jak w narodzie znajdzie się taka rycerska siła, choćby na chwilę tak, walczymy, w takim momencie nie może być wahań i wygrywa się czas na inne zdarzenia, i to dało taki pozytywny skutek. To przypomina Termopile. Mamy odniesienie w historii, która wiadomo; młodzi, życie przed nimi, myśleli silnie patriotycznie w tym momencie; to dla innych przykład i w tym jest ten mit.
(-)
Ze szkoły do szkoły, teraz proponuję siąść do ławek, bo dzwonek wzywa na lekcję:
[lekcja języka ukraińskiego]
Kto sumiennie pracuje ten obowiązkowo zasługuje na nagrodę. Dziś jest ona muzyczna:

[parada hitów Romana Bodnara]
(-)
Tym kończymy nasz program. Przygotowali go: Sergiusz Petryczenko, Roman Bodnar i Hanna Wasilewska. Dziękujemy za uwagę i zapraszamy do radioodbiorników za tydzień. Wszystkiego najlepszego. (dw/apod)

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Kolumny wojskowe na drogach. Trwają międzynarodowe ćwiczenia Defender Europe 20

Do czerwca na terytorium Polski i  kilku innych krajów Europy będą prowadzone międzynarodowe manewry DEFENDER Europe 20. Udział w nich weźmie około 37 tysięcy żołnierzy. W...

Zamknij
RadioOlsztynTV