Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 12 °C pogoda dziś
JUTRO: 14 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku ukraińskim – grudzień 2020

opis

Fot. Pixabay

Audycje w języku ukraińskim nadajemy codziennie, również w święta, o godzinach 10.50 i 18.10. Prezentujemy serwis informacyjny o życiu diaspory ukraińskiej na Warmii i Mazurach i w Polsce oraz wieści z samej Ukrainy.

Zamieszczamy też tłumaczenia audycji w języku polskim. Do słuchania zapraszają dziennikarze: Jarosława Chrunik, Hanna Wasilewska i Sergiusz Petryczenko. Audycje w języku ukraińskim emitowane są z nadajnika w Miłkach koło Giżycka na 99,6 FM.

01.01.2021 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry drodze słuchacze. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam was w nowym 2021 roku. Oczywiście chce się rozpocząć od życzeń ciepła i zacisza w domu, wzajemnego zrozumienia i wparcia w rodzinie, realizacji marzeń, wielkich celów, pragnień i osiągnięć. Dostatku, powodzenia w sprawach, wiary w dobro, pokoju i miłości.

(-)

Najważniejszym wydarzeniem 2020 roku dla Ukraińców Warmii i Mazur jest chyba stworzenie przez papieża nowej eparchii olsztyńsko-gdańskiej. Więc ciepłe słowa życzeń w Nowym Roku i w przeddzień Bożego Narodzenia, adresuje do was przyszły jej biskup, nominowany władyka ojciec Arkadiusz Trochanowski:
Z okazji Bożego Narodzenia, kiedy to przychodzi do nas maleńkie dziecię  Jezus Chrystus, chcę złożyć życzenia wszystkich przy tym jasnym święcie. Boże narodzenie to święto nadzieli, święto radości; to święto które chcemy przeżyć razem z rodziną, w czasie którego szczególnie powinni zaprosić Pana Boga do siebie. Dzisiaj wszystkim nam brakuje takiej normalności, odczuwamy wielkie ograniczenia ze względu na pandemię. Dlatego wszystkim nam życzę, żebyśmy doczekali się czasu, kiedy nie będzie ograniczeń, kiedy w wielkiej rodzinie będziemy świętować przyjście na świat naszego zbawiciela. A wzmocnieni wiarą będziemy znakiem nadziei. Życzę realizacji każdego pomysły, zdrowia każdego dnia, szczęścia, żeby w każdej rodzinie był pokój, radość, miłość, i żeby nasze serca otwarte były na Boga i bliźniego. Chrystus narodził się.
Korzystając z okazji chcę zaprosić wszystkich wiernych eparchii olsztyńsko-gdańskiej na chirotonię, która odbędzie się 23 stycznia w soborze w Olsztynie. Oczywiście to czas wielkich ograniczeń i nie wszyscy będą mogli być w świątyni, dlatego proszę łączyć się za pośrednictwem mediów i przyłączyć się do modlitwy i także wszystkich proszę o modlitwę w intencji tego pierwszego biskupa eparchii olsztyńsko-gdańskiej.
Z życzeniami świątecznymi dla was wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego Miron Sycz:
Boże narodzenie to nadzwyczajny czas, to święto rodzinne. Czas oczekiwania pierwszej gwiazdki, która informuje że narodził się Jezus Chrystus i przyniósł nam pokój, swoją bezgraniczną miłość i dar patrzenia w przyszłość z wiarą i nadzieją, że będzie lepsza. W tym niezwykłym czasie, w którym przyszło nam świętować, czasie pandemii, ograniczeń, kiedy codziennie martwi nas pytanie o jutro i pojutrze, jak powszedniego chleba potrzeba nam wzajemnego wsparcia i dobra. Życzę wszystkim, żeby Boże Narodzenie przyniosło do waszych domów radość, szczęście, zdrowie, wam i waszym krewnym i bliskim. Zgodnie z dawnym zwyczajem wspomnijcie tych, którzy daleko są od domu rodzinnego i kogo zabrało niebo. Niech szczególnie będą tego dnia w naszej pamięci i sercach. Niech w nowym 2021 roku spełniają się wszystkie, nawet najmniejsze marzenia, a bożonarodzeniowa gwiazda pokazuje zawsze drogę dobra, miłości, wzajemnego zrozumienia. Chrystus rodzi się. Chwalcie go. Miron Sycz wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego.
Nie zapomina o ukraińskiej mniejszości na Warmii i Mazurach i chętnie z nią współpracuje konsulat Ukrainy w Gdańsku. Serdeczne życzenia przesyła wam Konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn i jego żona, działaczka społeczna, organizatorka Ukraińskiego Tygodnia w Gdańsku, Tania Jermak:
Drodzy Ukraińcy. Ten rok nie był łatwy i my mimo wszystko musimy wierzyć w to, że tak zawsze nie będzie i musi być lepiej, i z takimi myślami zbliżamy się do końca roku i modlimy się, żebyśmy wszyscy byli zdrowi. Nasi krewni, nasi przyjaciele, znajomi i to najważniejsze, jak teraz mówią – zdrowego Bożego Narodzenia, zdrowego Nowego Roku. Wszystkim wam tego życzymy, a przede wszystkim wiary i także szukajcie w tym ciężkim czasie lepszych stron. Ktoś zaczął więcej czytać, ktoś zobaczył jak uczą się jego dzieci, ktoś opanował nowy zawód. Bądźmy po prostu silni i optymistyczni.
Szanowni, drodzy Ukraińcy. Z okazji świąt Bożego Narodzenia przede wszystkim chcę życzyć zdrowia, pokoju, zgody w rodzinach. Ten rok nie jest prosty i chyba wszyscy modlimy się, żeby zakończyły jak najszybciej te próby, które na nas spadły, ale niezależnie od wszystkich wyzwań i trudności, które nam przyniósł ten rok, my Ukraińcy mamy piękne i głębokie tradycje świętowania Bożego Narodzenia i siadając za stół świąteczny w Wigilię, zawsze modlimy się za tych, których nie ma z nami, za zdrowie naszych bliskich i o to, żeby kolejne święta spędzić z tymi ludźmi co w tym roku. Dlatego też wam tego życzę. Najważniejsze chyba, to siły ducha, wiary w siebie, w swoje siły. Mądrości, żeby przeżyć te ciężkie czasy i miłości do swoich bliskich, swojej tradycji, kultury, swojego języka i tradycyjnie, jak się na Ukrainie u nas mówi. Chrystus narodził się. Chwalimy go.
[wierszyk noworoczny]

Niech wiadomości będą dobre, codzienność radosna, a święta spokoje i ciche. Najlepsze życzenia noworoczne szanowni nasi słuchacze. (dw/ad)

31.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Chyba nic tak nie podtrzymuje nastroju, jak noworoczne wieczory pełne ostatnich przedświątecznych kłopotów i jasnej nadziei na przyszłość. Podstawa to radosne przekroczenie granicy, żeby tak dalej iść pewnie wyciągając wnioski z przeżytego roku. Przypomnimy więc jak przeżyliśmy rok 2020 i przyjąwszy wszystko z wdzięcznością wyruszymy dalej zbierając życzenia. Ich dziś nie zabraknie. W programie „Z dnia na dzień” wita was Hanna Wasilewska.

(-)

W naszych programach już nie raz mówiliśmy o tym, że 2020 stał się wyzwaniem dla społeczności ukraińskiej w Polsce, bo wydarzenia kulturalne, których zadaniem jest zachowanie tradycji i kultury, zbierały ludzi i inspirowały do dalszego działania. Ukraińską mniejszość było widać w Polsce. Natomiast w tym roku w warunkach pandemii realizowanie zwyczajnych planów okazało się niemożliwe. Jak z trudnościami uporali się Ukraińcy Warmii i Mazur podzielił się wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego Miron Sycz:
Przewidywaliśmy, że ten rok będzie taki bardzo dynamiczny dla ukraińskiego społeczeństwa w regionie Warmii i Mazur. Mieliśmy wielkie plany zarówno w oddziale mazurskim, olsztyńskim, elbląskim i na początku nawet normalnie to się realizowało, natomiast pandemia niestety stworzyła taką sytuację, że wiele tych naszych inicjatyw no nie wyszło. Ja zauważyłem jak silnie młodzież, która zjeżdżała chociażby na festiwal Ekołomyja w Górowie, nie tylko z Polski, ale też Anglii, Francji, Niemiec, nawet z Kanady i Ameryki, nie mogła wziąć w tym udziału. Prosili, żeby może stworzyć jakieś trzy ogniska, żeby mogli się spotkać. Taka wielka potrzeba spotykać się ze sobą. Nie do końca wyszły programy szewczenkowskie, z malowanej skrzyni, po prostu tam gdzie ludzie spotykali się ze sobą. Często raz w roku i to było wielkie wydarzenie. No co prawda robiono trochę wydarzeń online, w internecie, ale główne rzeczy jak audycje po ukraińsku w Radiu Olsztyn, telewizja nasza regionalna, jak działalność naszej komisji mniejszości narodowych w Sejmiku Województwa warmińsko-mazurskiego, pewne pryncypalne spraw staraliśmy się, jak obywatele naszego województwa, o to dbać i o to zadbaliśmy, natomiast widzę, jeszcze raz podkreślę, taką wielką potrzebę przebywania ludzi razem ze sobą. W tym momencie tak wiele mówi się, jak wyglądają te święta, jak będzie wyglądać kolędowanie, a to jednak nasza tradycja. Natomiast uważam, ze przy tym wszystkim taką najważniejszym dla nas wydarzeniem w regionie Warmii i Mazur i nie tylko, to jest powołanie przez papieża Franciszka nowej eparchii olsztyńsko-grańskiej z biskupem Arkadiuszem Trochanowskim. Co prawda ingres odbędzie się 23 stycznia, ale to wielkie wydarzenie, wszyscy spodziewaliśmy się, że tak niedługo będzie, tak stało się, w to zaangażowane było, można powiedzieć, z pięć województw i pomorskie, warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie, troszkę mazowieckie i część Podlasia i to myślę jedno z najważniejszych wydarzeń na naszym trenie w 2020 roku. Mam nadzieję, że ten następny rok, który jest przed nami pomoże nam realizować plany, które nie zostały zrealizowane w tym roku i tego wszyscy oczekują i tego wszystkim życzę i sobie także.
W tym roku także więcej Ukraińców przyłączyło się do obchodzenia świąt zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, więc dla wszystkich was zabrzmiały życzenia z okazji czasu bożonarodzeniowo-noworocznego:
Boże narodzenie to nadzwyczajny czas, to święto rodzinne. Czas oczekiwania pierwszej gwiazdki, która informuje że narodził się Jezus Chrystus i przyniósł nam pokój, swoją bezgraniczną miłość i dar patrzenia w przyszłość z wiarą i nadzieją, że będzie lepsza. W tym niezwykłym czasie, w którym przyszło nam świętować, czasie pandemii, ograniczeń, kiedy codziennie martwi nas pytanie o jutro i pojutrze, jak powszedniego chleba potrzeba nam wzajemnego wsparcia i dobra. Życzę wszystkim, żeby Boże Narodzenie przyniosło do waszych domów radość, szczęście, zdrowie, wam i waszym krewnym i bliskim. Zgodnie z dawnym zwyczajem wspomnijcie tych, którzy daleko są od domu rodzinnego i kogo zabrało niebo. Niech szczególnie będą tego dnia w naszej pamięci i sercach. Niech w nowym 2021 roku spełniają się wszystkie, nawet najmniejsze marzenia, a bożonarodzeniowa gwiazda pokazuje zawsze drogę dobra, miłości, wzajemnego zrozumienia. Chrystus rodzi się. Chwalcie go. Miron Sycz wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego.
Współpraca i wzajemne wsparcie ukraińskiej mniejszości na Warmii i Mazurach oraz konsulatu Ukrainy w Gdańsku, sprzyjają zachowaniu u popularyzacji tego co ukraińskie w Polsce. Konsul Ukrainy Lew Zacharczyszyn i jego żona, aktywna działaczka społeczna i organizatorka Tygodnia Ukraińskiego w Gdańsku Tania Jermak, składają szczere życzenia z okazji nadchodzących świąt:
Drodzy Ukraińcy. Ten rok nie był łatwy i my mimo wszystko musimy wierzyć w to, że tak zawsze nie będzie i musi być lepiej, i z takimi myślami zbliżamy się do końca roku i modlimy się, żebyśmy wszyscy byli zdrowi. Nasi krewni, nasi przyjaciele, znajomi i to najważniejsze, jak teraz mówią – zdrowego Bożego Narodzenia, zdrowego Nowego Roku. Wszystkim wam tego życzymy, a przede wszystkim wiary i także szukajcie w tym ciężkim czasie lepszych stron. Ktoś zaczął więcej czytać, ktoś zobaczył jak uczą się jego dzieci, ktoś opanował nowy zawód. Bądźmy po prostu silni i optymistyczni.
Szanowni, drodzy Ukraińcy. Z okazji świąt Bożego Narodzenia przede wszystkim chcę życzyć zdrowia, pokoju, zgody w rodzinach. Ten rok nie jest prosty i chyba wszyscy modlimy się, żeby zakończyły jak najszybciej te próby, które na nas spadły, ale niezależnie od wszystkich wyzwań i trudności, które nam przyniósł ten rok, my Ukraińcy mamy piękne i głębokie tradycje świętowania Bożego Narodzenia i siadając za stół świąteczny w Wigilię, zawsze modlimy się za tych, których nie ma z nami, za zdrowie naszych bliskich i o to, żeby kolejne święta spędzić z tymi ludźmi co w tym roku. Dlatego też wam tego życzę. Najważniejsze chyba, to siły ducha, wiary w siebie, w swoje siły. Mądrości, żeby przeżyć te ciężkie czasy i miłości do swoich bliskich, swojej tradycji, kultury, swojego języka i tradycyjnie, jak się na Ukrainie u nas mówi. Chrystus narodził się. Chwalimy go.
Zamiast tradycyjnej humoreski, dzisiaj proponuję wam noworoczną bajkę Marii Soltys-Smyrnowej „Choinkowa historia zabawek”, którą w ramach projektu „365 bajek na noc” przeczytała prezenterka telewizyjna Olha Frejmut. Wołajcie dzieci:

[bajka]

Cuda się zdarzają, trzeba tylko bardzo wierzyć. Więc niech nowy 2021 rok przyniesie nam bajkowe dziwa i niech dobro zwycięży to co złe. Niech w Owym Roku życie będzie bogate w niezapomniane wrażenia, niech spełniają się marzenia, twarze bliskich będą uśmiechnięte, a w duszy będzie więcej dobra. Zdrowia, miłości, wzajemnego zrozumienia, radości, dostatku, podróży i dobrych zdarzeń w Nowym Roku. (dw/ad)

31.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry drodzy słuchacze. Na antenie program informacyjny w języku ukraiński. W ostatni dzień mijającego roku wita was Hanna Wasilewska. I chociaż 2020 dla nas wszystkich był niezłą próbą, to jest za co dziękować. Tradycyjnie trochę podsumujemy. W rozmowie z wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego Mironem Syczem przypomnieliśmy najważniejsze wydarzenia 2020 roku dla Ukraińców w naszym regionie. Już za chwilkę.
(-)
W naszych programach już nie raz mówiliśmy o tym, że 2020 stał się wyzwaniem dla społeczności ukraińskiej w Polsce, bo wydarzenia kulturalne, których zadaniem jest zachowanie tradycji i kultury, zbierały ludzi i inspirowały do dalszego działania. Ukraińską mniejszość było widać w Polsce. Natomiast w tym roku w warunkach pandemii realizowanie zwyczajnych planów okazało się niemożliwe. Jak z trudnościami uporali się Ukraińcy Warmii i Mazur podzielił się wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego Miron Sycz:
Przewidywaliśmy, że ten rok będzie taki bardzo dynamiczny dla ukraińskiego społeczeństwa w regionie Warmii i Mazur. Mieliśmy wielkie plany zarówno w oddziale mazurskim, olsztyńskim, elbląskim i na początku nawet normalnie to się realizowało, natomiast pandemia niestety stworzyła taką sytuację, że wiele tych naszych inicjatyw no nie wyszło. Ja zauważyłem jak silnie młodzież, która zjeżdżała chociażby na festiwal Ekołomyja w Górowie, nie tylko z Polski, ale też Anglii, Francji, Niemiec, nawet z Kanady i Ameryki, nie mogła wziąć w tym udziału. Prosili, żeby może stworzyć jakieś trzy ogniska, żeby mogli się spotkać. Taka wielka potrzeba spotykać się ze sobą. Nie do końca wyszły programy szewczenkowskie, z malowanej skrzyni, po prostu tam gdzie ludzie spotykali się ze sobą. Często raz w roku i to było wielkie wydarzenie. No co prawda robiono trochę wydarzeń online, w internecie, ale główne rzeczy jak audycje po ukraińsku w Radiu Olsztyn, telewizja nasza regionalna, jak działalność naszej komisji mniejszości narodowych w Sejmiku Województwa warmińsko-mazurskiego, pewne pryncypalne spraw staraliśmy się, jak obywatele naszego województwa, o to dbać i o to zadbaliśmy, natomiast widzę, jeszcze raz podkreślę, taką wielką potrzebę przebywania ludzi razem ze sobą. W tym momencie tak wiele mówi się, jak wyglądają te święta, jak będzie wyglądać kolędowanie, a to jednak nasza tradycja. Natomiast uważam, ze przy tym wszystkim taką najważniejszym dla nas wydarzeniem w regionie Warmii i Mazur i nie tylko, to jest powołanie przez papieża Franciszka nowej eparchii olsztyńsko-grańskiej z biskupem Arkadiuszem Trochanowskim. Co prawda ingres odbędzie się 23 stycznia, ale to wielkie wydarzenie, wszyscy spodziewaliśmy się, że tak niedługo będzie, tak stało się, w to zaangażowane było, można powiedzieć, z pięć województw i pomorskie, warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie, troszkę mazowieckie i część Podlasia i to myślę jedno z najważniejszych wydarzeń na naszym trenie w 2020 roku. Mam nadzieję, że ten następny rok, który jest przed nami pomoże nam realizować plany, które nie zostały zrealizowane w tym roku i tego wszyscy oczekują i tego wszystkim życzę i sobie także.
W tym roku także więcej Ukraińców przyłączyło się do obchodzenia świąt zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, więc dla wszystkich was zabrzmiały życzenia z okazji czasu bożonarodzeniowo-noworocznego:
Boże narodzenie to nadzwyczajny czas, to święto rodzinne. Czas oczekiwania pierwszej gwiazdki, która informuje że narodził się Jezus Chrystus i przyniósł nam pokój, swoją bezgraniczną miłość i dar patrzenia w przyszłość z wiarą i nadzieją, że będzie lepsza. W tym niezwykłym czasie, w którym przyszło nam świętować, czasie pandemii, ograniczeń, kiedy codziennie martwi nas pytanie o jutro i pojutrze, jak powszedniego chleba potrzeba nam wzajemnego wsparcia i dobra. Życzę wszystkim, żeby Boże Narodzenie przyniosło do waszych domów radość, szczęście, zdrowie, wam i waszym krewnym i bliskim. Zgodnie z dawnym zwyczajem wspomnijcie tych, którzy daleko są od domu rodzinnego i kogo zabrało niebo. Niech szczególnie będą tego dnia w naszej pamięci i sercach. Niech w nowym 2021 roku spełniają się wszystkie, nawet najmniejsze marzenia, a bożonarodzeniowa gwiazda pokazuje zawsze drogę dobra, miłości, wzajemnego zrozumienia. Chrystus rodzi się. Chwalcie go. Miron Sycz wicemarszałek województwa warmińsko-mazurskiego.
Już niebawem nadejdzie nowy 2021 roku. Niech zasypie nas jasnymi nadziejami i szczerymi uśmiechami, ciepłymi spotkaniami z krewnymi, których nam tak brakowało w tym roku. Bądźcie zdrowi. Żyjcie w pokoju i zgodzie. Niech nadchodzący rok będzie szczęśliwym. (dw/apod)

30.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Pod koniec 2020 roku odbyło się wydarzenie, na które wszyscy długo czekaliśmy. Co roku to święto dziecięcej twórczości zbierało nas w olsztyńskim CEiKu, ale tym razem przed ekranami komputerów. W „Wieczorze z ukraińską kulturą” dzisiaj będzie o XVII przegląd ukraińskiej poezji śpiewanej i autorskiej oraz współczesnej piosenki. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.

(-)

W 2020 roku piosenka „Czerwona ruta” Wasyla Iwasiuka skończyła 50 lat. Uczciliśmy ten jubileusz z wami jako pierwsi, bo jeszcze pod koniec 2019 roku Wołodymyr Iwasiuk stał się bohaterem XVI przeglądu. W tym roku znowu, jak to mówią, działamy z wyprzedzeniem, świętujemy jubileusz Łesi Ukrainki. 150 rocznica urodzin minie 21 lutego 2021 roku – to cudowna okazja, żeby uczcić genialną ukraińską poetkę. Powiedziane – zrobione:

(-)

Pierwszą piosenką do słów Łesi Ukrainki była kompozycja „Dosadońka” w wykonaniu Lieny Hnatiuk z Ostródy.

(-)

Uczennica lwowskiej szkoły muzycznej, zwyciężczyni wielu konkursów wokalnych Daryna Komarnycka wykonała utwór do słów poezji Łesi Ukrainki „Pisnia”. Muzyka Kwasniewskiego.

(-)

Szczególnie przekonująco brzmiały słowa Liny Kostenko z ust Jaremy Bodnara – trzecioklasisty z Olsztyna, solisty zespołu Suziriaczko. Wstęp przygotował z mamą i zasługuje na wasze oklaski.

(-)

Briankę Herczak do przeglądu przygotowywał osobiście ojciec – solista zespołu Karpatian, Paweł Herczak. Do występu wybrali piosenkę do słów Wasyla Symonenki.

(-)

A na koniec naszego krótkiego przeglądu posłuchamy już prawdziwej gwiazdy, zwyciężczyni wielu konkursów wokalnych Amelię Kuształę z Dobrego Miasta, która przygotowała piosenkę „Hołubka” do poezji Łesi Ukrainki. A ja już żegnam się z wami i życzę spokojnego wieczoru. (dw/ad)

30.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Związek Ukraińców w Polsce w Przemyślu i gazeta „Nasze Słowo” zapraszają na wycieczkę po Domu Ludowym w Przemyślu. Minister Michał Dworczyk poinformował, że Ukraińcy, który tymczasowo czy na stałe przebywają na terenie kraju będą szczepieni bezpłatnie. Przemyt papierosów lotnią. Maszyna upadła i rozbiła się, a Ukrainiec poniesie odpowiedzialność za przemyt i nielegalne przekroczenie granicy państwowej. Zdecydowana większość Ukraińców spędzi sylwestra w domu. Dokładniej opowiemy o tym za chwilę w ukraińskim programie informacyjnym. Dziś jest środa 30 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Ukraiński Dom Ludowy i jego gospodarze zawsze z wielką radością przyjmują gości, którzy przyjeżdżają do Przemyśla. Niestety z powodu pandemii w tym roku odwiedzających było mniej – narzekają gospodarze – z tego powodu zdecydowaliśmy się w partnerstwie z tygodnikiem Ukraińców w Polsce „Nasze Słowo” stworzyli możliwość wirtualnej wycieczki korytarzami i salami naszego wyjątkowego budynku – informuje oddział ZUwP w Przemyślu. Wycieczka odbędzie się dzisiaj o 20:00 i będzie transmitowana po ukraińsku na FB Domu Ludowego i gazety „Nasze Słowo”. Polską wersję wycieczki pod Domu Ludowym w Przemyśli organizatorzy obiecują z czasem . Wydarzenie dofinansowane jest przez MSWiA. Dom Ludowy w Przemyślu zbudowano w 1904 roku w stylu ukraińskiego modernizmu. Była to w owym czasie tak nowatorski i potężny budynek, że nazwano do Perłą nad Sanem. Do wybuchu wojny był strategicznym miejscem ukraińskiego życia kulturalnego i społecznego. Po 1945 roku przeszedł na własność PRL i dopiero w 2011 wrócił do społeczności ukraińskiej w Polsce. Od tego czasu trwa w nim remont, na prowadzenie którego przemyślanie zbierają pieniądze wśród Ukraińców całego świata. Mimo wojny, zmian granic, właścicieli i gospodarzy, ukraiński Dom Ludowy pozostał i nadal jest centrum działalności kulturalnej i obywatelskiej na ukraińsko-polskim pograniczu.
(-)
W związku z początkiem szczepień przeciwko koronawirusowi na jednym z kanałów telewizyjnych padło pytanie do szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka w sprawie szczepionki dla pracowników z Ukrainy, których setki tysięcy pracuje w Polsce. „Każdy człowiek, który legalnie żyje na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej i ten pobyt jest uregulowany np. kartą pobytu tymczasowego albo stałego, może dokonać szczepienia. Nie ma tu ograniczeń, dlatego pracownicy z Ukrainy czy innych krajów mogą otrzymać szczepionkę bezpłatnie” – powiadomił szef kancelarii premiera. Na pytanie czy w takich przypadkach wymagane jest pozwolenie na pracę, Dworczyk wyjaśnił, że dodatkowe dokumenty, poza tymi które potwierdzają, że dana osoba ma uregulowane miejsce zamieszkania w Polsce, nie będą wymagane. „Ci ludzie nie muszą mieć dodatkowych dokumentów, jakichkolwiek pozwoleń na pracę czy zaświadczenia o pobieraniu nauki, bo pobyt tymczasowy nie zawsze przewiduje pozwolenie na pracę w naszym kraju” – powiedział. Dworczyk poinformował także, że szczepionka będzie dostępna dla każdego i będzie się można na nią zapisać, nawet jeśli człowiek nie jest ubezpieczony. Dlatego dotyczy to i bezdomnych, którzy też będą mogli się zaszczepić przeciwko koronawirusowi. Pierwsza partia szczepionek dotarła do Polski w piątek, a szczepienia przeciwko COVID-19 rozpoczęły się w niedzielę. Do końca stycznia do Polski ma być dostarczanych 1,5 miliona dawek szczepionki.
(-)
Polscy pogranicznicy zatrzymali 44-letniego obywatela Ukrainy, który przy pomocy lotni przerzucał do Polski papierosy Maszyna spadła w pobliżu Włodawy na lubelszczyźnie – poinformowali we wtorek pogranicznicy. Współpracownicy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej ze Zbereża zobaczyli lotnię, która leciała ze wschodu w głąb Polski. Obserwowali maszynę podejrzewając, że może być wykorzystywana do przemytu. Jak poinformował rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej Dariusz Siennicki, rozbitą lotnię odnaleziono w pobliżu wsi Wołczyny. Naokoło maszyny znajdowały się pakunki. Mężczyznę, który był pilotem, natychmiast przewieziono do szpitala, gdzie udzielono mu niezbędnej pomocy medycznej. W kartonach było 8 tysięcy papierosów o wartości ponad 112 tysięcy złotych. Najprawdopodobniej zostały załadowane na Ukrainie i miały być wyrzucone, bez lądowania, po polskiej stronie przy granicy. Pogranicznicy rozpoczęli w tej sprawie śledztwo. Pilotem lotni okazał się 44-letni obywatel Ukrainy. Po wyjściu ze szpitala i przeprowadzeniu odpowiednich procedur, 24 grudnia przekazano go pogranicznikom ukraińskim. Ukrainiec poniesie odpowiedzialność za przemyt papierosów i bezprawne przekroczenie granicy państwowej, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
(-)
Zdecydowana większość Ukraińców spędzi Sylwestra w domu. Takie są wyniki przednoworocznego sondażu. Tymczasem prezydent Wołodymyr Zełenski nowy rok przywita w luksusowej rezydencji w ukraińskich górach. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

[korespondencja w języku polskim]
Nasz program dobiega końca więc dziękuję wam za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. A na koniec zaśpiewajmy kolędę. (dw/apod)

29.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Historia Związku Ukraińców w Polsce liczy wiele dziesięcioleci i przez cały ten czas ukraińskie wydarzenia obywają się co roku, ludzie spotykają się i grupują się. Tym sposobem napisali oni swoją historię trzymając się razem. Rok 2020 przyniósł coś nowego, niespodziewanego – pandemię i jej skutek – zakaz spotkań. Z takimi warunkami nie można dyskutować. Planuj, nie planuj, żadnych gwarancji realizacji. Pod koniec 2019 roku też było na co narzekać. Na brak środków i aktywności ze strony ukraińskiej młodzieży skarżył się przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefan Migus. Natomiast mówił o tym, że w końcu właśnie młodzież powinna wziąć wszystko w swoje ręce i że internet powinien pomóc. Więc dzisiaj w programie Kalejdoskop Historyczny wspomnimy wywiad sprzed roku i prorocze słowa przewodniczącego. W drugiej części programu kontynuować będziemy seans książkoterapii. Posłuchamy kolejnej części „Myny Mazajły”. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Co roku o tej porze podsumowujemy i planujemy. Wieloletnia działalność ZUwP zawsze była zauważalna na Warmii i Mazurach. Cykliczne wydarzenia zwracały uwagę miejscowych Polaków, którzy chętnie dołączali się do swoich ukraińskich przyjaciół-sąsiadów. Tegorocznej ciszy nikt nie mógł przewidzieć. Nikt nie domyślał się, że może być gorzej, nie domyślał się i wieloletni przewodniczący olsztyńskiego oddziału ZUwP Stefan Migus planując wydarzenia rok temu:
– W ciągu roku wiele zrobiono. Co jest najważniejsze i co planowane jest w przyszłym roku?

-Podsumowania mogą być różne, a ja zacznę od tego, że cieszy mnie to, że Ukraińcy nie zapominają pomagać swoim braciom na Ukrainie. Mam na uwadze dzieci i projekt Święta bez Taty, do którego aktywnie dołączyli się olsztynianie i mieszkańcy innych miast, miasteczek i wsi naszego regionu. To jeśli chodzi o święta. Jeśli chodzi o różnorodne wydarzenia kulturalne udało nam się zachować wszystkie dotąd mimo trudnej sytuacji z finansami. Sytuacja ta komplikuje się i to stało się powodem tego, że w zeszłym roku  zakończyliśmy międzynarodowy festiwal radiowo-telewizyjny Kalinowe mosty. 10 i niestety ostatni. Po prostu i sytuacja finansowa i sytuacja z mediami na Ukrainie, które przeszły w nie wiadomo jakie ręce…ludzie którzy pracowali tam w ciągu 10 lat, odeszli w ogóle z telewizji, radia i musielibyśmy szukać nowych partnerów, co nie jest takie proste. Chodzi o to, że próbujemy w jakiejś innej formie kontynuować Kalinowe Mosty i w następnym roku, czyli 2020, chcielibyśmy organizować wyjazdy, zacząć organizować wyjazdy dziennikarzy z Polski, zaczynając od naszego regionu, ale z całej Polski, na Ukrainę, żeby oni tam zobaczyli jak zmienia się Ukraina i przeciera sobie drogę do Unii Europejskiej. By nie było pustego miejsce, wymyśliliśmy wydarzenie dla młodzieży. Młodzież zawsze domagała się wydarzeń specjalnie dla nich, no o ile nie przejawia dużej aktywności organizacyjnej, my wspólnie z Włodkiem Kuperem z Horpyny próbujemy zorganizować im 6 czerwca w ich siedzibie Ataman taki rockowy festiwal młodzieżowy, pod tytułem: a młodzieży… Zobaczymy. Jeśli zainteresowanie będzie duże, będziemy kontynuować, jeśli nie, to zostaniemy przy tym jednym wydarzeniu. Wracając do naszych wydarzeń kulturalnych, chcę powiedzieć, że na miejscu we wsiach głównie, a my zawsze w małych miejscowościach robiliśmy, żeby ludzie nie musieli jechać za daleko, też wstrzymujemy np. Asuniadę. Będziemy jeszcze Malowana Skrzynia, ale też miejscowi mówią, że zainteresowania nie mam, pieniędzy nie ma i nie wiem co z tym dalej robić. Zawiesić działalności nie możemy, choć znając sytuacją Rady Głównej ZUwP słyszę, że w ogólnopolskim wymiarze jest tragiczna. Nie starcza pieniędzy, coraz trudniej o nie z budżetu państwowego i to może doprowadzić do zawieszenia różnego rodzaju działań, spodziewam się, że nie wszystkiego, ale zobaczymy czym to się skończy po zjeździe planowanym na czerwiec 2020 roku.

-Wtedy odbędą się wybory i Petro Tyma zapowiedział, ze zrezygnuje.

-Niestety jest tak, że chętnych na to miejsce, ale i na przewodniczących oddziałów, za wielu nie ma. Próbowaliśmy też szukać w oddziale olsztyńskim i  po pół godzinie przerwy, kiedy nikt się nie zgodził i nie zgłosił przyszło mi kontynuować. Nawet policzyłem kiedy zaczynałem i ile lat jestem na stanowisku.  Trzeba  młodych ludzi, może znaleźliby jakiś sposób na kontynuowanie tej działalności. Może internet by pomógł, może widzą inne wydarzenia, niż te które proponujemy. Zobaczymy. Pustych miejsc nie ma i na pewno ktoś się znajdzie, ale trzeba nam być aktywnym, nawet jako społeczności, która ma przychodzić na te wydarzenia, wtedy będzie zachęta do tego, żeby je robić.

-Niech to będzie postanowienie na 2020 roku. Starszym zdrowia, a młodym natchnienia i aktywności.
(-)
Z optymizmem kroczymy ku kolejnemu 2012 nauczywszy się cenić ciepłe spotkania z przyjaciółmi i wydarzenia pod gołym niebem. Warto cenić jeszcze książki, które coraz częściej czytamy w internecie. Natomiast nic tak nie rozwija naszej uwagi jak radiowy teatr. Dla miłośników ukraińskiej dramaturgii kolejny fragment. „Myna Mazajło”.
[fragment sztuki]

Tym kończymy nasz program. A ja żegnam się do jutra. Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

29.12.2020 – godz.10.50 (opis do dźwięku)

Dla starych tradycyjnych smaków na święta bożonarodzeniowe stworzono nowy projekt: ludowa kuchnia bożonarodzeniowa z Przemyśla. Bajki bożonarodzeniowe udźwiękowione głosami ukraińskich gwiazd są dostępne bezpłatnie. 46-letni obywatel Polski ukraińskiego pochodzenia i jego 23-letni syn odpowiedzą przed rzeszowskim sądem za fałszowanie dokumentów, umożliwiających cudzoziemcom zalegalizowanie pobytu w Polsce. Przewodniczący Sądu Konstytucyjnego Ukrainy jest podejrzany o przekupywanie świadka. Świąteczne i codzienne informacje po ukraińsku usłyszycie za chwilę. Dziś jest wtorek 29 grudnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.
(-)
Choć u niektórych Święta na dobre rozgościły się, wielu z nas dopiero ich oczekuje i powoli się do nich przygotowuje. Więc dla tradycyjnych smaków na Święta stworzono nowy projekt: ludowa kuchnia bożonarodzeniowa z Przemyśla. Wymyśliły i zrealizowały pomysł wolontariuszki: Kasia, Ksenia i Nastia:
Cześć, nazywam się Kasia, cześć ja Ksenia, cześć, a ja nazywam się Nastia. Żeby rozbudzić atmosferę Świąt w tym dziwnym pandemicznym czasie wymyśliłyśmy projekt: ludowa kuchnia bożonarodzeniowa. Na oficjalnej stronie Domu Ludowego w Przemyślu na FB i na kanale YT będziemy prezentować nagrania wideo naszych tradycyjnych potraw świątecznych, takich które gotowały jeszcze nasze babcie, dlatego zapraszamy do oglądania i wspólnego gotowania. Do zobaczenia, smacznego, wesołych świąt.
W ludowej kuchni bożonarodzeniowej już przygotowano kwasówkę i knysz. Oglądajcie gotowe filmy na profilu FB Domu Ludowego w Przemyślu i oczekujcie kolejnych filmików kulinarnych z rodzinnymi ukraińskimi przepisami na potrawy świąteczne w regionów: przemyskiego, lubaczowskiego, bojkowskiego i łemkowskiego.
(-)
Bajki bożonarodzeniowe udźwiękowione głosami ukraińskich gwiazd są dostępne bezpłatne. 12 noworocznych i bożonarodzeniowych bajek audio według ukraińskich twórców, udźwiękowione głosami znanych Ukraińców, można posłuchać online i bezpłatnie – piszę o projekcie „Czytmo”. Nagranie, które stały się dostępne szerokiej publiczności są częścią ogólnoukraińskiej akcji „365 bajek na noc”. Udźwiękowionych przez gwiazdy bajek jest 20, a dostępnych dotąd w sieci 12. Bajki zostały napisane przez ukraińskich autorów. Wśród nich są: Wsewołod Nestajko, Dzwinka Matijasz, Bohdana Maitijasz, Iwan Andrusiak, Hałyna Wdowyczenko, Witalia Sawczenko, Iwan Malkowycz i inni:
Podarunek dla Mikoła. Witalij Sawczenko. Czyta Wasylisa Frołowa w ramach akcji „365 na noc” Ukraińskiego Instytutu Książki i audio…Żyła sobie dziewczynka Katrusia, oczywiście nie sama, ze swoimi rodzicami. Wśród zimowych świąt Katrusia najbardziej lubiła dzień św. Mikołaja i z niecierpliwością na niego czekała.
Poza prezenterką telewizyjną Wasylisy Frołowej, bajki czytali: frontman zespołu ONUKA Nata Żyżczenko, frontman grypy O.Torvald Żenia Halycz, dyet tarnopolski TVORCHI Dżeffi Kenni i Andrij Huculak, frontman zespołu rockowego SKAJ Ołeh Sobczuk i inni.
(-)
„Podarunek dla Mikołaja”, „Choinkowa historia zabawek”, „Dominika i zimowa jaskółka”, „Bajka o białym psie”, „Mucha-nieśpucha”, „Noworoczne cuda” i jeszcze 6 bajek już można znaleźć. Reszta dodana zostanie potem. „365 bajek na noc” to wspólna inicjatywa Ukraińskiego Instytutu Książki i Serwisów Medialnych. Główny cel projektu to zachęcanie rodziców do czytania dzieciom na głos, wychowanie w miłości do literatury i do spędzania wspólnie czasu oraz słuchania książek audio.
(-)
46-letni obywatel Polski ukraińskiego pochodzenia i jego 23-letni syn odpowiedzą przed rzeszowskim sądem za fałszowanie dokumentów, umożliwiających cudzoziemcom zalegalizowanie pobytu w Polsce. Akt oskarżenia przygotował Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej. Strażnicy skontrolowali legalność zatrudnienia cudzoziemców w jednej z rzeszowskich spółek, którą reprezentował Witold T.
Z dokumentów wynikało, iż zatrudnia cudzoziemców pochodzących z Ukrainy, Gruzji i Armenii. Szybko się jednak okazało, że spółka została założona przez ojca i syna w celu legalizacji pobytu obcokrajowców w Polsce – poinformowała major Elżbieta Pikor rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
(-)
Jeden z cudzoziemców przyznał, że za załatwienie karty pobytu na terytorium Polski musiał zapłacić tysiąc euro. W toku śledztwa udowodniono że podejrzany wraz ze swoim synem w ciągu niespełna dwóch lat zalegalizowali, bądź próbowali zalegalizować pobyt ponad 20 cudzoziemców.
Obu mężczyznom grozi do 5 lat wiezienia oraz kara grzywny.
Przewodniczący Sądu Konstytucyjnego Ukrainy jest podejrzany o przekupywanie świadka. Ma to związek z niedawno ujawnionymi przez ukraińskie media taśmami, na których nagrane są rozmowy sędziego Ołeksandra Tupyckiego. Wokół sędziego i kierowanego przez niego najwyższego organu ukraińskiej władzy sądowniczej narasta atmosfera skandalu. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Tym kończymy nasz program. Kolejne wydanie wiadomości po ukraińsku usłyszycie tu jutro o 10:50. Usłyszymy się wieczorem. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Przyjemnego dnia. (dw/bsc)

28.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek 28 grudnia na falach Radia Olsztyn. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. W programie „Kamo hriadeszy” porozmawiamy – jak zawsze – o tym, co duchowe. I posłuchamy kolęd, które zawsze umilają nam czas.

(-)

Ostatnio mieliśmy trochę świąt i wydarzeń, więc tak jakby zapomnieliśmy o kijowskim metropolicie Hilarionie z przełomu X-XI wieku. Dzisiaj znowu się z nim spotkamy – posłuchajmy, jak pięknie i gorliwie potrafi się modlić. Mamy z kogo brać przykład:

(-) Modlitwa metropolity Hilariona (fragment)

Wczoraj w rozmowie z nowo mianowanym biskupem ks. dr Arkadiuszem Trochanowskim rozmawialiśmy o wierze, o tym, że wiara – to laska, że o wiarę trzeba dbać i ją pielęgnować w sobie. Dzisiaj chce powrócić jeszcze do innej rozmowy, którą nagrałam dość dawno temu, ale nie zaprezentowałam jej w całości, tylko część. Moim rozmówcą jest ks. Wołodymyr Kasjan z greckokatolickiej parafii w Kamionce Buskiej koło Lwowa. Ks. Wołodymyr regularnie jeździ na front jako kapelan wojskowy i mówi, że kapelani są tam bardzo potrzebni. My, cywile, nie mamy pojęcia, jak wygląda życie na froncie, gdzie każdego dnia można spotkać na swojej drodze śmierć. Ale nigdy nie wiemy, który to jest dzień i który moment:
– Gdy byłem ostatni raz na ziemi ługańskiej, to przede mną był kapelan, który nie miał techniki i ani razu nie puścili go na pierwsza linię. Czyli siedział we wsi przy sztabie i kto miał taka potrzebę, to szedł do niego. On tam się kłócił z nimi i tak dalej, ale oni i tak ni razu go tam nie zawieźli. Oni mówią mi: „Proszę księdza, my za żołnierza odpowiadamy, a za księdza będziemy opowiadać jeszcze bardziej”. I tak to trwało. Gdy przyjechałem, to przyjechałem swoim samochodem. I przyjechałem już drugi raz, więc już wiedziałem, którędy chodzić, gdzie są jakie pozycje i tak dalej. A ci dopiero stanęli, ta brygada; miesiąc dopiero stoją i sami jeszcze nie wiedzą co gdzie jest. Dlatego jak przyjechałem, to postawiłem im taki warunek, że na dzień jadę, a na wieczór wracam do wsi. „Żebyście się nie martwili”, – mówię. Ja sam nie przyjechałem, żeby tu sobie szukać śmierci czy jakiegoś tam bohaterstwa. Na co mi ono potrzebne? Znaczy – na noc wyjeżdżam, na dzień przyjeżdżam i pracujemy. Bo ostrzały są w większości w nocy. I tak się utarło, pracowaliśmy normalnie. Rano dowódca batalionu do mnie dzwoni: „Księże, dzisiaj trzeba tam, trzeba być w tej rocie, tam trzeba być w tamtej. Tam na tamtej pozycji trzeba być. Wszędzie pracowaliśmy tak jak to ma być.

Pewnego razu na jednej pozycji, gdy przyjechałem na pierwszą linię, przyjechałem na pozycje i tam przywieźli z poligonu zmianę. Wtedy szła jeszcze piata czy szósta fala mobilizacji; tych zabierają, a nowych przywożą. No i oczywiście, kto jest na froncie, chłopcy kto różaniec, kto krzyżyk nosi; tam nie ma takiego, żeby tego nie nosił. My też jak jedziemy to bierzemy dużo różańców, święcimy je i to chłopcy noszą. A ja zajrzałem do jednego z tych, których przywieźli, a on nosi kulę na sznureczku. Kula jest przewiercona i on nosi kulę. Ja mówię:

– Słuchaj, zobacz – wszyscy noszą krzyżyki, a ty – kulę.

– A ja jestem ateistą!

A z boku siedzi dowódca batalionu, mówię: „On jest chyba świeży”? – „Tak, dopiero przyjechał! Jeszcze pod obstrzałem nie był. Jak ostrzelają, to przestanie być ateistą!”. Pośmialiśmy się i tejże nocy nakryli ich 120-tymi minami. Zadzwonili do mnie rano, bo tam był 300-ny. Też go ranili, a to był taki chłopak, który już miał jechać do domu. ale przywieźli młodych, rozstawili ich na pozycjach i gdy zaczął się obstrzał, on zeskoczył, kamizelkę – na siebie, hełm i biegiem tam, bo nie wiadomo jak oni się zachowają! On biegł przez pole i za nim mina z tyłu wybuchła. Kamizelka w trzech miejscach odłamkami była rozcięta i pod hełm tak mu odłamek wszedł, że skalp mu tak na głowie zdjęło. Czaszkę tylko trochę zahaczyło…

– Przeżył?

– Przeżył! Ale skalp mu zdjęło. I zaraz rano… jego już zabrali, ja przyjechałem, rozmowy się toczą, to wszystko idzie i akurat trafia się ten „ateista”, idzie! On też był na pozycji pod obstrzałem. Idzie ateista, mówię:

– Bracie, chodź no tutaj! Teraz przy wszystkich, ale powiedz szczerze: jak strzelali, to modliłeś się?

A on mówi:

– Ja nie tylko się modliłem, ja się nawet żegnałem!

I tak od razu dostał pseudonim „Ateista”. I on już z tym pseudonimem został. Od razu różaniec mu dałem, założył różaniec, kulę zdjął i stał się wierzący!

– A był ochrzczony?

– Był ochrzczony, tak. To tak żeśmy się naśmiali z tego – „Ja nie tylko się modliłem, ja się nawet żegnałem!” Wiele jest różnych przypadków. Tam bardzo mocno przejawia się wiara. Jest potrzeba i spowiedzi, zwłaszcza snajperzy i zwiadowcy. Jest wielka potrzeba, żeby tam byli księża.

– Bo tak sobie czasami myślę: Jak się czuje snajper, gdy zabijanie – i to dokładne zabijanie – to jest jego praca? Jak się z tym pogodzić człowiekowi, a zwłaszcza człowiekowi wierzącemu?

– No, tak. On musi to robić. Do tego jest wyznaczony, to jego robota. On musi to robić. Ot, całkiem niedawno zadzwonił do mnie z pierwszej linii mój dobry znajomy, ma pseudonim „Sowa”, jest w zwiadzie. Dzwoni do mnie i się jąka. Pytam: „Mykoła, co się stało? Co jest?” – „Wie ksiądz, położyłem… położyłem…” Mówię:

– Czekaj, a jak ty byś go nie położył, to on położyłby ciebie?

– No, tak! To położyłby mnie.

– To bracie, po co on tutaj przyszedł? Ty jesteś na swojej ziemi. Niech cię więc sumienie nie gryzie.

– Ale tu u nas nie ma księdza.

– Zaraz podjedzie, pójdziesz, wyspowiadasz się i już. To wszystko. Cóż, tak musi być, to jest wojna. Tak musi być. A jak inaczej? Do tego jesteś, do tego cię szykowano. Jak nie ty jego, to on ciebie.

– A potem innych.

– A potem innych, tak! To jest skomplikowane. My tę wojnę będziemy jeszcze trawić dziesiątki lat. To nie tak, że wrócił z tego frontu i… ja wierzę, że to się skończy. Chociaż mówimy – mój Boże, ile tam jest tej ziemi? Odetnijmy rury, kable i niech tam sobie robią co chcą. Ale tak nie powinno być. To jest nasza ziemia i musimy jej bronić.

– Dlaczego Ukraina tak cierpi? Czy Bóg pomoże Ukrainie zwyciężyć?

– To oczywiste! My jesteśmy przez Boga błogosławionym narodem. Niech pani spojrzy, ile na naszej ziemi było objawień matki Bożej. Ile tu jest cudownych ikon! Ile cudownych miejsc! Czyli Bóg nas kocha. Po prostu my sami nie dajemy się Bogu, żeby nas kochał. My takimi i innymi wykrętasami uciekamy, wymyślamy Bóg wie co. Wziąć jakąkolwiek kwestię – świat już dawno tak żyje, a my coś chcemy po swojemu. Czyli my jeszcze… nas trzeba jeszcze trochę ciosać. Ja zawsze mówię, że Ukrainę należy zacząć budować od siebie, od swego domu, a nie mówić, że „ktoś tam gdzieś”. Tu, co ty zrobiłeś dla Ukrainy? Co ty zrobiłeś dla swojej ulicy? Co zrobiłeś dla swego domu? dlaczego rzuciłeś tam niedopałek? Dlaczego rzuciłeś tam papierek? O, stąd zacznij budować Ukrainę!

(-)

Bez wątpienia ks. Wołodymyr Kasjan ma rację. Wszelkie zmiany należy zaczynać od siebie. Zbliża się Nowy Rok, więc znowu będzie okazja, żeby zrobić ważne postanowienia, a potem aż 365 dni na ich realizację. Tymczasem posłuchajmy jeszcze kolędy dla podtrzymania świątecznego nastroju. Już wkrótce i my zasiądziemy do wigilijnego stołu.

(-)

Na tym kończymy naszą dzisiejszą audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się już w nowym, 2021 roku, więc życzę wam, żebyście powitali go przede wszystkim w mocnym zdrowiu i w miłych nastrojach. I koniecznie z ludźmi, z którymi naprawdę lubicie przebywać. Wszystko, co było złe, niech pozostanie w starym, a co było dobre – niech się pomnoży w nowym roku. Niech wam się szczęści, drodzy słuchacze! (jch/apod)

28.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Witam was w ostatni poniedziałek w tym roku. W studiu Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Między jednymi świętami i drugimi, przed Nowym Rokiem zdążyliśmy już trochę się zrelaksować. Ale to nie grzech – jak mówi nasz nowy biskup, siebie też trzeba umieć kochać. Zaglądamy w przeszłość:

(-)

Dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Kina, a wziął się on stąd, że 28 grudnia 1895 roku w paryskim „Grand-caffe” bracia Lumier zorganizowali pierwszy na świecie płatny seans filmowy, podczas którego trzem dziesiątkom widzów zaprezentowali dziesięć filmów, nakręconych za pomocą własnego wynalazku. Łączył on funkcje kamery i projektora, i został nazwany „kinematograf”. Wynalazek od razu stał się popularny i w ciągu następnych kilku lat August i Ludwik Lumier nakręcili prawie półtora tysiąca filmów krótkometrażowych. Wreszcie jednak zrezygnowali z produkcji filmowej, ponieważ nie byli w stanie konkurować z bardziej profesjonalnymi pod względem artystycznym kinematografistami, którzy pojawili się we Francji i Europie.

(-)

Pod koniec grudnia 1845 – na początku stycznia 1846 r. zostało utworzone tajne Słowiańskie Towarzystwo św. Cyryla i Metodego, które hołdowało idei zbudowania państwa ukraińskiego na zasadach wolności osobistej i narodowej w granicach federacji pansłowiańskiej.

(-)

Imieniny obchodzą dzisiaj: Zuzanna, Lilia, Aleksander, Wasyl i Tryfon; wraz z nimi świętują urodzeni 28 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Ambasada Ukrainy w Polsce poinformowała, że od poniedziałku 28 grudnia Polska aktualizuje zasady wjazdu na swoje terytorium dla obywateli Ukrainy. Jak można było przeczytać na stronie ambasady w niedzielę, wśród głównych grup, mających prawo do wjazdu są obywatele, którzy: są małżeństwem albo dziećmi obywateli Polski, posiadają „Kartę Polaka”, mają prawo stałego lub czasowego pobytu, prawo do pracy, zdobywają wykształcenie w Polsce, są naukowcami, członkami rodzin obywatela UE, są kierowcami środków transportu w sferze przewozów międzynarodowych, są marynarzami, rybakami, pracownikami morskich platform wydobywczych lub wiertniczych, są pracownikami placówek dyplomatycznych i konsularnych, są pasażerami statków powietrznych (w pewnych warunkach), wjeżdżają do Polski w celu uczestnictwa w imprezach sporotwych i na podstawie wizy humanitarnej lub biznesowej, są przedsiębiorcami itp. Oprócz tego dyplomaci wskazali na warunki, po spełnieniu których obywatele są zwolnieni z obowiązku odbycia kwarantanny po wjeździe na terytotium Polski. Z pełną listą tych i innych warunków można zapoznać się na stronie ambasady. Od początku pandemii covid-19 większość krajów, w tym także Polska, zweryfikowało swoje warunki wjazdu na ich terytorium przez obcokrajowców.

(-)

Ukraińskie skarby, wykradzione z terytorium Ukrainy po zaanektowaniu przez Rosję Donbasu i Krymu, stają się cennymi prezentami. Jak podaje gazeta „Wysoki Zamek”, ikona, którą przewodniczący Prezydium Bośni i Hercegowiny Milorad Dodik dał w prezencie ministrowi spraw zagranicznych Rosji Siergiejowi Ławrowowi, została przywieziona z ukraińskiego Donbasu, a do Bośni i Hercegowiny trafiła przez Rosję i Serbię. Radca przewodniczącego Prezydium Bośni i Hercegowiny Milorada Dodika, Radowan Kovacevic oznajmił, że ikona „była prywatną własnością rodziny z Bania-Luki przez ostatnich 15 lat”. „Jaka rodzinna ikona? To wszystko to kłamstwo o szachrajstwo!”, – powiedział Dragan Savic, były przewodniczący Stowarzyszenia Weteranów Armii Republiki Serbskiej. Warto dodać, że Rosja już zwróciła Bośni i Hercegowinie zabytkową ukraińską ikonę Świętego Mikołaja, którą podarowano Ławrowowi. Wiek skandalicznego prezentu to co najmniej 300 lat. Na razie ambasador Ukrainy w Bośni i Hercegowinie Wasyl Kyryłycz żąda przekazania relikwii Ukrainie.

(-)

Ukraina odpiera zarzuty Alaksandra Łukaszenki o rzekomym przemycie broni. Nieuznawany prezydent Białorusi stwierdził, że z terytorium Ukrainy na Białoruś przewożona była nielegalnie broń, która trafić miała do białoruskiej opozycji. Z Kijowa podaje Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

(-)

W lutym 2021 roku będziemy obchodzili 150-lecie urodzin znamienitej ukraińskiej pisarki i poetki Łesi Ukrainki. Jak czytamy w „Wysokim Zamku”, dziecięce lata spędziła ona na Wołyniu we wsi Kołodiażne w kowelskim rejonie. Do dzisiaj znajduje się tam siedziba Kosaczów – rodziców Łesi. W istocie były tam dwa budynki – „biały” i „szary”, stały w obejściu do II Wojny Światowej, potem zostały zrujnowane. Jednak władza radziecka je odrestaurowała. Łesia Ukrainka po raz ostatni była tu w lutym 1907 roku. Przez dziesięciolecia Kołodiażne przyjmowało długie potoki ludzi. Bez przesady można powiedzieć, że siedzibę Kosaczów odwiedziły miliony ludzi. Muzealnicy jak najdokładniej odtworzyli atmosferę tamtych czasów i zachowali bardzo dużo przedmiotów należących do tej znamienitej rodziny. Jednak w ostatnim czasie pracownicy muzeum bardzo martwią się o los rodzinnego domu Łesi, bowiem zaczął on popadać w ruinę. Obydwa budynki wymagają poważnej rekonstrukcji, w przeciwnym wypadku możemy je utracić na zawsze. W Kołodiażnym Łesia Ukrainka napisała ponad osiemdziesiąt utworów. Do Kosaczów przyjeżdżał tu Iwan Franko i Olha Kobylańska. Siedziba muzeum oddycha wielką historią i obowiązkowo należy ją zachować.

(-)

Nasz program zbliża się do końca, przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Ponownie usłyszymy się wieczorem o godz. 18.10, a tymczasem – życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

27.12.2020 – godz. 20.30 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”, w studiu – Jarosława Chrunik. 23 stycznia ks. dr Arkadiusz Trochanowski ma przyjąć święcenia biskupie w Olsztynie; następnego dnia odprawi pierwszą liturgię świętą już jako biskup eparchii olsztyńsko-gdańskiej UCGK. Miejmy nadzieję, że nic nie stanie na przeszkodzie i uroczystości odbędą się. To będzie w styczniu, natomiast już teraz trwa okres świąt bożonarodzeniowych – rzymscy katolicy obchodzili je w tym tygodniu, grekokatolicy i prawosławni do Wigilii zasiądą 6 stycznia. Rodziny tak zwane „mieszane” obchodzą i jedne święta, i drugie. O tym będzie mowa w dzisiejszym programie. Zapraszamy!

(-)

Świąteczny czas, który już się zaczął, pozwala nam trochę zapomnieć o niełatwej codzienności. Z niecierpliwością czekamy, żeby odbyły się święcenia biskupie ks. dr Arkadiusza Trochanowskiego, zaplanowane na 23 stycznia. Potem odbędzie się ingres i następnego dnia ks. Arkadiusz odprawi pierwszą Boską Liturgię w olsztyńskiej katedrze, już jako pełnoprawny biskup eparchii olsztyńsko-gdańskiej. Tymczasem dzisiaj nowo mianowany biskup ks. dr Arkadiusz Trochanowski jest gościem naszego programu. Przy okazji jego krótkiej wizyty w Olsztynie udało mi się porozmawiać o naszej codziennej wierze chrześcijańskiej, o jej wzlotach i upadkach:

 

– Bóg nie odrzuca nikogo, dlatego tym bardziej powinniśmy uczyć się od Boga, żeby nie odrzucać żadnego człowieka, a dawać mu kolejną szansę, żeby ten człowiek mógł uwierzyć i w siebie, ale też oddać swoje życie Bogu.

– Wiara – to jest przede wszystkim łaska. I tu nie ma wątpliwości, że albo łaska jest, albo łaski nie ma. I potem – jak tę wiarę rozwijać? Wiara nie jest wtedy, gdy pouczamy innych, albo szukamy gdzieś w jakichś podręcznikach, gdziekolwiek. Tak, Pismo Święte, to prawda. Ale trzeba zrozumieć, że wiara rodzi się w ciszy, w głębi ludzkiego serca, gdy jest od daleko od tego harmideru naszego świata. i wtedy trzeba ją pielęgnować, rozwijać i rozumieć, że wiara jest po to, żeby mnie wewnętrznie umacniać, mnie wewnętrznie zmieniać i dopiero wtedy po mnie będzie widać ten owoc. Ten owoc wiary, to co widzimy u niektórych ludzi, którzy rzeczywiście żyją wiarą, oni jakby czymś promieniują, takim ciepłem, chce się przy nich być. Jednak są ludzie, którzy rozumieją, że trzeba wierzyć, ale nie mają tej łaski. I wtedy będą krzyczeć: „Idź do cerkwi, bo tak trzeba”, natomiast sami będą takim przykładem dość wątpliwym.

– Tak, bardzo ładnie pani powiedziała, że pielęgnować wiarę, to znaczy zaczynać od samego siebie. I wtedy rozumieć, że ja nie mam narzucać innym, tylko samemu dawać pozytywny przykład, że gdy idę do cerkwi, to nie z krzykiem, bo tak trzeba, ale idę, bo chcę się pomodlić, bo ta modlitwa przynosi mi wewnętrzny spokój, sprawia mi przyjemność, daje mi radość, przynosi mi optymizm, ale też ta wiara pozwala mi patrzeć na drugiego człowieka z uczuciem wielkiej miłości; że ja mam mu posłużyć, a nie do czegoś zmuszać. Bo gdy jest przymus, to z tego nic dobrego nie wyjdzie. A gdy w taki sposób zaczynam od siebie, to wtedy (tak myślę) każda, nawet najmniejsza modlitwa może odmienić nasze serce, może przynieść wiele dobra. I od tego, jak sądzę, trzeba zaczynać. Uczyć przede wszystkim zaczynając od siebie. Jak ja przeżywam swoja wiarę, jak też modlę się i w ten sposób być takim dobrym przykładem dla innych.

– Idąc dalej, wtedy, gdy patrzymy na drugiego człowieka z miłością, to nie skupiamy się wtedy na jego uchybieniach, na błędach – my go po prostu kochamy. Dajemy człowiekowi prawo mylić się i nie można zapominać, że dajemy sobie prawo do błędu. Bo jeśli sobie damy prawo do błędu, gdy kochamy siebie, to wtedy łatwiej nam kochać innych i właśnie narzucać tej swojej woli. Jeśli pozwalamy sobie mylić się, pozwalamy ludziom mylić się (ja tak to rozumiem), to wtedy mocniej stoimy na ziemi. A gdy mocno stoimy na ziemi, to wtedy żaden wiatr nie zwali nas z nóg.

– Pięknie pani to powiedziała. Tu mi się przypomniało z moich studiów doktoranckich takie jedno zdanie mojego profesora, który powiedział, że protekcjonizm to grzech. I myślę, że coś w tym jest. Że gdy człowiek tak będzie podchodził do życia, to tam naprawdę nie będzie żadnego miłosierdzia i nigdy nie będzie umiał wybaczyć uchybień drugiemu człowiekowi, ale i do siebie będzie się odnosił bardzo surowo, co też jest czymś bardzo niedobrym, bo to pokazuje, że człowiek chyba zapomina tez kochać siebie. W takim pozytywnym rozumieniu, że ma tez kochać siebie, a nie tylko stawiać sobie wymogi i kończyć je pełnym sukcesem. Rzeczywiście, mamy rozumieć drugiego człowieka, że nikt z nas nie jest idealny, każdy z nas popełni błąd, zgrzeszy, ale to nie oznacza, że dla drugiego człowieka mamy nie mieć miłosierdzia. To miłosierdzie trzeba mieć, bo ono jest potrzebne, a myślę, że im więcej człowiek zaznaje miłosierdzia, tym lepiej też rozumie, że za nim stoi Bóg; że Bóg chce, żeby ten człowiek zawsze szedł tą drogą. I choć upada, to żeby zawsze się podnosił i na nowo odradzał siebie, na nowo doświadczał tego Bożego miłosierdzia.

(-)

Tak więc weszliśmy w okres świąteczny, bo oczekiwanie na święto to tez w istocie jest święto. Rzymscy katolicy już świętowali Boże Narodzenie, grekokatolicy i prawosławni jeszcze czekają. Jednak nie wszyscy maja możliwość świętować w gronie rodzinnym, nie wszyscy będą mogli powrócić do domu na święta. Niedawno w markecie usłyszałam język ukraiński i nie mogłam przejść obok obojętnie. Wyjęłam mikrofon, podeszłam i zapytałam:

– Oleg.

– Aleksander.

– Widzę, że robicie zakupy na święta, to znaczy, że na święta do domu nie pojedziecie?

– Nie, nie, nie! Dlatego robimy większe zakupy, żeby potem nie chodzić i szukać, tylko odpoczywać.

– Gdzie pracujecie?

– W budownictwie.

– A co robicie?

– Wylewamy beton.

– W domu robiliście to samo?

– Tak.

– To znaczy, że jesteście fachowcami.

– Tak.

– A jak będziecie świętować?

– Nam dom wynajmują. Firma wynajmuje nam dom i na pewno tam będziemy. Nie ma dokąd iść, do kościoła idą 25-go. Czy 24-go.

– Jak długo tu jesteście?

– Miesiąc

– A jak się tu znaleźliście?

– Jechaliśmy do Estonii i z Estonii wróciliśmy do Polski.

– Kto wam załatwił pracę?

– Znajomy; znamy go tylko z imienia, Andrij.

– To człowiek nam zaproponował, podpowiedział nam tę firmę, w której teraz pracujemy.

– Jesteście zadowoleni z pracy?

– Tak!

– Wy jesteście z Winnicy, tak?

– Z Winnicy, Ukraina.

(-)

Najprzyjemniejsze było to, że chłopaki rozmawiają między sobą nie po rosyjsku, a po ukraińsku. I dobrze, że są zadowoleni z pracy; niech im się i dalej szczęści!

(-)

1 grudnia na Ukrainie imieniny obchodzi Roman i od tego dnia praktycznie następuje święto z świętem: Katarzyna, Andrzej, Naum, Barbara, Mikołaj i tak dalej. Okres zimowych świąt kończy się aż w styczniu, dlatego też dowcipni mówią, że na Ukrainie „Od Romana do Jordana – ukraińska ramadana”. Tak, to prawda – lubimy świętować i weselić się, a małżeństwa mieszane mają do tego szczególne prawo. Któregoś razu zapytałam o to Mirosława i Joannę Jarmołów, którzy aktywnie uczestniczą w życiu społeczności ukraińskiej w Olsztynie:

(-)

– Jesteście dwu-narodowym małżeństwem, można tak powiedzieć. Teraz zbliżają się święta, mówimy, że są święta polskie i ukraińskie. Czy obchodzicie polskie święta?

– Świętujemy, oczywiście! Świętujemy dwa razy. Obchodzimy polskie święta i ukraińskie.

– Asiu, czy to nie jest dla ciebie jakiś problem?

(-) Wypowiedź w języku polskim

– Czyli nie jest to problem, a myślę, że tylko wzbogaca dzieci. Zwłaszcza dzieci, ale was też.

– Myślę, że tak. Babcia jest zadowolona, że przyjeżdżamy na święta, że jest więcej osób przy stole, a z drugiej strony – ja nie mogę ograniczać swojej żony, żeby zabronić albo nie pojechać razem na święta. To od początku było normalne, że będziemy obchodzić u babci jedne święta, a potem u siebie – ukraińskie święta.

(-)

Nauczycielka języka ukraińskiego Mirosława Czetryba-Piszczako świętuje podobnie, jak Mirosław i Joanna:

– Powtórzę za moim mężem, za Zbyszkiem, który zawsze mówi, że on świętuje prawie miesiąc. Zaczynamy Boże Narodzenie 24 grudnia, a kończymy na 19-tym stycznia.

– I jedne. I drugie święta obchodzicie podobnie, bo wiem jak jest on zaangażowany w życie naszej parafii.

– Och, oczywiście, staramy się dotrzymywać przede wszystkim takich naszych tradycji i naszych zwyczajów, czyli na przykład w kwestii prezentów: u nas prezenty są tylko 24 grudnia. Na Boże Narodzenie nasze, ukraińskie, już takiej tradycji nie ma.

– Bo był Mikołaj!

– Bo był Mikołaj 19 grudnia, tak. I też staramy się tak pielęgnować te wszystkie tradycje, żeby gdzieś nie zginęły, żebyśmy o nich nie zapomnieli i żeby przede wszystkim Wiktor jakoś tak to wszystko przyjmował, żeby też tam gdzieś w głowie taki kalendarz gdzieś mu się ułożył, że i jedne, i drugie święta są bardzo ważne.

– Czego życzysz wszystkim, a przede wszystkim takim właśnie mieszanym rodzinom, jak twoja?

– Myślę, że przede wszystkim – zdrowia! Ze względu na sytuację, w jakiej obecnie żyjemy, w jakiej obecnie się znaleźliśmy, ale też takich rodzinnych, szczęśliwych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia.

(-)

Kto już świętował Boże Narodzenie, ten znowu będzie czekał rok na następne. Kto jeszcze czeka – doczeka się już niedługo. A podwójną radość mają ci, którzy świętują dwa razy. A u nas nadszedł czas na słowo i muzykę od Romana Bodnara:

(-) Hit-Parad

Kończymy nasz program; przygotowali go dzisiaj – Roman Bodnar, Szymon Krzysztoń, Marian Dąbrowski i Jarosława Chrunik. Życzymy wam miłego wieczoru, a tym, z kim spotkamy się już w następnym roku życzymy, żebyście powitali go radośnie, a on niech wam się odwdzięczy szczęściem i dobrem! Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

26.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszłą niedzielę miała miejsce watra online poświęcona 30-leciu odnowienia Plastu w Polsce. Przez media mignęła informacja o tym, że jedna z greckokatolickich parafii na Bukowie w tym roku po raz pierwszy obchodziła Boże Narodzenie zgodnie z kalendarzem gregoriańskim – 25 grudnia. Wigilia, pasterka i świąteczne stoły. Mniejszość polska w ukraińskiej stolicy świętowała Boże Narodzenie. Pandemia koronawirusa spowodowała, że te święta musimy spędzać w swoich domach. Jak spędzają Święta Bożego Narodzenia lwowscy katolicy, dowiecie się za chwilę Na antenie ukraiński program informacyjny. W kalendarzu sobota 26 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W zeszłą niedzielę miała miejsce watra online poświęcona 30-leciu odnowienia Plastu w Polsce. Z powodu obecnej sytuacji, tęsknota za skautowymi spotkaniami przytłacza plastunów. „Chyba wszyscy już chcieliby siąść przy watrze pod rozgwieżdżonym niebem i słuchając głosów przyjaciół, z zapałem i nadzieję patrzeć w przyszłość” – pisze na stronie plastowej starsza plastunka Pawlina Prychożdenko. „Właśnie w niedzielę przekonałam się, że szczerych uśmiechów, rodzinnej atmosfery i pozytywnej energii nie może zatrzymać nawet ekran komputera”. Ponad 40 plastunów z całego świata spotkało się na watrze online z okazji 30 rocznicy odrodzenia się Plastu w Polsce. Był to czas pełen wspomień, historycznych filmów, zdjęć, rozmów i morzem pozytywnych emocji. „Dla mnie ta akcja stała się czymś więcej” – dzieli się Pawlina – „Jest to dowodem na to, że bez względu na warunki, ducha plastunów nie można złamać. Razem jesteśmy siłą i najlepsze potwierdzenie, że praca wielu pokoleń Ukraińców włożona w tworzenie, odrodzenie i zachowanie idei plastowej, miała głęboki sens”. Przypominam, że plastowe zbiórki wrócą do Olsztyna. Nabór zuchów przeprowadza starsza plastunka Emilia Sokół przy greckokatolickiej parafii w Olsztynie.

(-)

Przez media mignęła informacja o tym, że jedna z greckokatolickich parafii na Bukowie w tym roku po raz pierwszy obchodziła Boże Narodzenie zgodnie z kalendarzem gregoriańskim – 25 grudnia. Wczoraj w cerkwi pw. Narodzin Przenajświętszej Bogarodzicy i Świętego Antoniego w eparchii czerniowieckiej Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego sprostowano informacje. Jak wcześniej poinformowała religijno-informacyjna służba Ukrainy, z inicjatywą niby wystąpił zarówno proboszcz ojciec Wasyl Hasynec, jak i sami parafianie. Jak wyjaśniono w UKGK chodzi o przeprowadzenie nabożeństwa bożonarodzeniowego dla rodziny, która planuje wyjechać za granicę, dlatego nie będzie mogła być obecna na nabożeństwie 7 stycznia. „Wielka trzypokoleniowa rodzina parafian wyjeżdża za granicę i 7 stycznia nie będzie mieć możliwości uczestniczenia w nabożeństwie bożonarodzeniowym. Poprosili, by 25 grudnia odprawić dla nich nabożeństwo z bożonarodzeniowymi tekstami liturgicznymi. Z tym zwróciłem się do naszego władyki Jozefata Moszczycza, który dla dobra wiernych pobłogosławił mnie bym jednorazowo to zrobił” – powiedział ojciec Wasyl Hasynec. Przy tym ojciec Wasyl wyjaśnił, że on i jego parafianie rozumieją, że decyzja o zmianie daty świętowania Bożego Narodzenia nie może być ustalana na szczeblu poszczególnych parafii, a ma tego dokonać cała wspólnota Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Wcześniej patriarcha Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego Światosław, zaznaczył, że przejście do obchodzenia Bożego Narodzenia zgodnie z nowym stylem, czyli 25 grudnia, powinno odbyć się z inicjatywy duchownych.

(-)

Wigilia, pasterka i świąteczne stoły. Mniejszość polska w ukraińskiej stolicy świętowała Boże Narodzenie. W tym roku część obchodów przeniosła się do internetu z powodu pandemii koronawirusa.

O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko

[korespondencja w języku polskim]

Święta Bożego Narodzenia są szczególnym czasem spotkań w gronie rodziny i przyjaciół. Niestety w tym roku wyglądają one inaczej niż zwykle. Pandemia koronawirusa spowodowała, że te święta musimy spędzać w swoich domach. Jak spędzają Święta Bożego Narodzenia lwowscy Polacy?

(-)

Tym żegnam się z wami i życzę spokojnego weekendu. Wszystkiego dobrego. (dw/kos)

25.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Witam wszystkich, którzy są z nami w programie „Od A do Z”. A szczególnie ciepłe słowa i życzenia wesołych i szczęśliwych świąt, należą się tym, którzy dziś obchodzą Boże Narodzenie zgodnie z kalendarzem gregoriańskim. Dzisiaj powrócimy do bardzo ciekawego i ważnego tematu – podręczników ukraińskich w Polsce. Nauczyciele języka ukraińskiego w Polsce często narzekali na brak materiałów dydaktycznych dla dzieci. Uparcie i zawzięcie szukali i trzeba powiedzieć, znajdowali różne sposoby, by nasze dzieci uczyły się ukraińskiego. Natomiast rewolucja – nie boję się tak powiedzieć – do której doprowadził Marko Syrnyk z Wałcza, poprawi pracę nauczycieli, a nauczanie dzieci bez wątpliwości będzie ciekawsze. O konferencji i podręcznikach pomówimy z czasem i obowiązkowo pouczymy się języka ojczystego a teraz pokolędujmy:
(-)
W studiu Hanna Wasilewska. Jeszcze raz witam wszystkich, którzy przyłączyli się do nas w tej chwili. W zeszłą sobotę odbyła się konferencja pod nazwą „Podręczniki i potrzeby ukraińskiego szkolnictwa w Polsce”. Zeszyt roboczy z ukrainoznawstwa pod nazwą „Podróż Ukrainą” stał się prawdziwym prezentem dla nauczycieli na dzień świętego Mikołaja. W dniu świętego Mikołaja właśnie odbyła się konferencja „Podręczniki i potrzeby ukraińskiego szkolnictwa w Polsce”. Międzynarodowe spotkanie zorganizowała dyrektor szkoły z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach Lubomira Tchórz – nauczycielka-metodystka języka ukraińskiego. To największa konferencja w tym roku, witając gości zaznaczyła jego gospodyni:

Miło mi was wszystkich powitać, muszę powiedzieć, że to pierwsza wideokonferencja, o tak dużej skali, bo bierze w niej udział nie tylko cała Polska, ale także pół Ukrainy.

Głównym wydarzeniem, które omawiano podczas spotkania online, było wydanie zeszytu ćwiczeń „Podróż po Ukrainie”. Głównym czynnikiem determinującym była Fundacja „Proswita” z Wałcza. Przewodniczący rady fundacji i aktywny działacz ukraińskiego środowiska nauczycielskiego w Polsce, Marko Syrnyk opowiedział, jakie pokonał przeszkody na drodze od pomysłu do realizacji. Prada nad podręcznikiem „Podróż po Ukrainie” rozpoczęła się w 2017 roku. Wtedy w Wałczu Marek Syrnyk spotkał się z grupą roboczą powstałą w celu stworzenia podręcznika. W ciągu trzech lat pokonano wielką drogę, żeby w końcu zastanowić się nad oprawą graficzną i wydaniem zeszytu. Najważniejsze było przekonanie polskiego ministerstwa oświaty, że takie materiały są potrzebne – mówi pan Syrnyk:

Trzeba było przekonać ministerstwo edukacji w Warszawie, że faktycznie możemy takie coś zrobić i można z nami pracować jak z fundacją.

Po zgodzie Warszawy, rozesłane wsparcie mieli zatwierdzić dyrektorzy instytucji, gdzie potrzebne są takie materiały dydaktyczne, czyli gdzie uczą języka ukraińskiego. I dopiero po tym można było ustalić przybliżony nakład – wydano 3 tysiące egzemplarzy. Najwięcej zamówił olsztyński oddział:

– Najwięcej poszło na Olsztyn, ponad 1160 sztuk i reszta tak po 200-300 sztuk. Ta lista gdzie go zawieźliśmy pokazuje też, no jak ciężko jest pracować, kiedy porozrzucani jesteśmy po różnych miejscowościach, i co innego, kiedy trzeba zrobić 5 tysięcy kilometrów i dowieźć wszystko na czas…jaka to odległość.

Autorzy zeszytu roboczego: Marko Syrnyk z Wałcza, Natalia Bohdanec i Ołena Linnyk z Kijowa. W opracowaniu pomagała także grupa nauczycielka na czele z Mirosławą Hanasko. Zgodnie z ideą grupy twórczej to dopiero początek całej serii zeszytów ćwiczeń – dzieli się marko Syrnyk:

– Zeszytów „Podróż po Ukrainie” ma być 8 różnych części, 7 będzie mówić o Ukrainie…teraz pracujemy nad drugą częścią, to będzie Czernichowszczyzna, Wołyń, Bukowina i Krym, ostatnia, ósma część będzie nazywać się „Podróż po Polsce”. Pokażemy nasze szkoły, nasze środowiska, nasze społeczności, które znajdują się w Polsce.

Dokładniej o dalszej pracy grupy autorskiej nad materiałami dydaktycznymi opowiedziała Naralia Bohdanec z Kijowa.

Pracujemy nad kontynuacją, nad drugą częścią, to co zaznaczył Marko, to będzie Czernichowszczyzna, Wołyń, Bukowina i ja chcę fortecę w Kamieńcu Podolskim…i jakieś święta, i Połtawszczyznę…jak Marko pozwolisz włączę i Połtawszczyznę…bo stąd pochodzi literacki język ukraiński, stąd zaczynał Kotlarewski w 1798 roku napisał Eneidę i Natalkę Połtawkę, więc muszę powiedzieć o tej barwnym, pięknym języku ukraińskim i stąd nie obejdziemy się bez jarmarku soroczyńskiego, bez …ceramiki, a wiemy, że Obisznia to centrum ceramiki na Ukrainie wschodniej, a na Zachodniej to kosiowska ceramika, to cztery kolory, które symbolizują powietrze, słońce, ziemię i zieleń…opiszemy to w zeszycie.

Niejednokrotnie w ciągu konferencji podkreślano, że wydanie podręcznika dla szkół mniejszości w Polsce jest bardzo trudne. Jak wygląda to na Ukrainie – jako autorka wielu takich podręczników podzieliła się Natalia Bohdanec:

Co do oświaty mniejszości narodowych na Ukrainie, to mam powiedzieć, że to bardzo państwowa polityka, wielka, i na mniejszościach narodowych skupiana jest wielka uwaga; na Ukrainie 735 szkół, w których uczy się w języku mniejszości narodowej. [Państwowa]…szkół mniejszości narodowych; z nich 571 szkoły, gdzie nauka prowadzona jest po rosyjski, 75 szkół, gdzie nauczanie prowadzone jest po rumuńsku, 71 po węgiersku, 5 po polsku na Ukrainie i 3 szkoły z językiem mołdawskim. Oprócz tego jest jeszcze 610 szkół z oddzielnymi klasami nauczania w językach mniejszości narodowych. Czyli szkoła ukraińska, ale obecne są szkoły z językiem nauczania, takich jest 610; w ogóle językami mniejszości…400 tysięcy uczniów. Językami mniejszości narodowych, w szkołach, gdzie nauka w pełni prowadzona jest językiem konkretnej mniejszości narodowej. Do tego całkowicie państwo, ministerstwo oświaty, wyposażają te szkoły w podręczniki. Podręczniki napisane: po węgiersku, bułgarsku, mołdawsku, polsku; odbywają się konkursy, wybierany jest najlepszy podręcznik i państwo finansuje. To wielkie koszty, ale państwo w pełni zabezpiecza szkoły mniejszości narodowych. Kieruję oddziałem nauczania językiem mniejszości narodowych w Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy i moi koledzy piszą [niezrozumiałe], po rumuńsku, węgiersku albo po ukraińsku dla szkół mniejszości, czyli szkoła jest np. całkiem polska, ale ja piszę podręcznik z języka ukraińskiego i literatury dla polskiej szkoły.

Bez względu na trudności Marek Syrnyk i jego zespół twórczy są nastawieni optymistycznie i mają konkretne plany na najbliższe 2 lata.

– Już myślę [niezrozumiałe] podręcznik powinien pojawić się do 1 klasy szkoły podstawowej, a w 2021 powinna pojawić się część druga „Podróży po Ukrainie”. Takie są plany fundacji, ja myślę, że damy radę.

– Pracujemy teraz nad podręcznikiem z czytania. Chcemy go [pospieszyć] trochę go uwspółcześnimy i znów zbierzemy się w kole, prześlemy, chcemy żebyście to zobaczyli, sprawdzimy po stronie, omówimy i dalej oddajemy w druk; znowu takie nasze wydawnictwo „Pedahohiczna dumka”, które zgłosiło się do pomocy i dość ładnie zilustrowali ten zeszyt z ukrainoznawstwa. On jest wyjątkowo ładnie zilustrowany i przygotowany, więc jest zeszyt i podręcznik do czytania. Jasne jest, że w podręczniku do czytania będziemy łączyć i geografię i historię, urozmaicać.
-Pamiętacie, w 2017 roku prosiliśmy was o fotografie szkół, dzieci, osobliwością będzie to, że tam będą nasze dzieci, nasze społeczności, nasze punkty, czyli będzie kojarzyć się z nami…Ukraińcami w Polsce, więc ja myślę, że to bardzo ważne, no mi bardzo się podoba; żeby tak było, że my nie jacyś inni, tylko Ukraińcy w Polsce z Ukrainą, z Kijowem […] coś zrobiliśmy, wydaliśmy…
Jak zrozumieliście, szkolne zdjęcia zebrane w punktach i szkołach z ukraińskim językiem nauczania w Polsce, będą zamieszczone w tych podręcznikach. Mało tego, kto nie zdążył jeszcze wysłać ich do pana Syrnyka, ma na to szansę. My także czasu tracić nie będziemy. Do ławek.

[lekcja języka ukraińskiego]

No i to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszmy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Niech u was i u nas będzie dobre. (dw/bsc)

24.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Jedność w modlitwie wszystkich chrześcijan świata jest najważniejsza w zmianie kalendarza cerkiewnego – taką myśl w sprawie prawdopodobnych zmian daty świętowania Bożego Narodzenia w Kościele Greckokatolickim wyraził nominowany władyka eparchii olsztyńsko-gdańskiej Arkadiusz Trochanowski. Natomiast dzisiaj na Ukraińskie zaniepokojenie wywołuje co innego, tam dokonano aresztowań w sprawie katastrofy wojskowego samolotu AN-26. Na antenie ukraińskie wiadomości. Dzisiaj jest czwartek 24 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

Ukraińskie kościoły, mimo wszystkich rozbieżności, łączy jedna rzecz – wszystkie, inaczej niż większość świata chrześcijańskiego, wykorzystują przestarzały kalendarz astronomiczny, przygotowany za cesarza Juliana i na jego cześć nazwany. Kalendarzem juliańskim, który różny się od astronomicznego 13 dniami, wykorzystują konfesje prawosławne i Ukraiński Kościół Greckokatolicki. A świecka Ukraina, tak jak większość innych krajów, już od 100 lat żyje zgodnie ze współczesnym, gregoriańskim kalendarzem powstałym w XVI wieku. Właśnie to powoduję, że Ukraińcy inaczej niż reszta świata, obchodzą Boże Narodzenie po, nie przed Nowym Rokiem, który przypada na okres postu. A san Nowy Rok obchodzony jest dwukrotnie – zgodnie z kalendarzem nowym i starym. Teoretycznie nie są przeciwko gregoriańskiemu kalendarzowi niektóre zagranice eparchie, które już dawno się nim posłuhują. Jednak zwierzchnik UKGK Swiatosław Szewczuk mówi, że Cerkiew decydować będzie, cytuję, „razem z naszymi prawosławnymi braćmi”. Ta sprawa nie należy do dogmatycznych i maje pokonywać rozłamy cerkiewne, a nie przyczyniać się do nowych, zastrzega zwierzchnik grekokatolików. O skomentowanie stanowiska UKGK w Polsce poprosiłam nominowanego władykę eparchii olsztyńsko-gdańskiej ojca Arkadiusza Trochanowskiego:

Dziś to wielkie utrudnienie dla naszych wiernych, żeby świętować Boże Narodzenie i stawiamy sobie pytanie, kiedy byłoby lepiej. Tą sprawą miałby się zająć sobór naszego Kościoła w Polsce, ale niestety z powodu pandemii sprawę te trzeba było odłożyć na drugą część tego soboru. Ale myślę, że to bardzo ważna sprawa i trzeba nam do niego podejść bardzo poważnie. Żebyśmy mogli tak naprawdę świętować Boże Narodzenie, żeby jego uczestnikami były i dzieci, średnie pokolenie, młodzież, starsi, żebyśmy czuli wielką rodzinę. Nie zawsze udaje się nam udaje się świętować w takiej rodzinie 7 stycznia ze względu na to, że uczniowie mają wtedy egzaminy w szkołach, to wyzwanie dla tych, którzy mają własne firmy i myślę nad tą sprawą trzeba poważnie pomyśleć, jak lepiej świętować, żebyśmy mieli poczucie, że świętujemy Boże Narodzenie, przyjście na świat Jezusa Chrystusa, a nie tylko w taki sposób, żeby usiąść za stołem i być razem ze sobą. To także bardzo ważne, ale żebyśmy wspólnie, razem, w rodzinie świętowali w cerkwi.

Rozbieżności kalendarza nie pojawiły się wczoraj, więc ludzie już dawno przystosowali się do warunków i świętują 7 stycznia, natomiast globalnych zmian w kościele nie można uniknąć – przekonuje ojciec Arkadiusz Trochanowski:

Od dłuższego czasu nasi wierni tak się organizowali że świętowali i tak 7 stycznia Boże Narodzenie, ale świat zmienił się. I dzisiaj myślę, to wielkie wyzwanie…[niezrozumiałe] to człowiek chciałby w naszym kościele też świętować zgodnie z naszym obrzędem, zwyczajami Boże Narodzenie. Niestety musimy czekać, a potem kiedy świat zaczyna iść do przodu…pracować, my wtedy świętujemy i jest takie odczucie, czemu ten świat nie stanie na chwilę w miejscu, żeby z nami świętuje…żeby razem z nami cieszyli ten świat narodzeniem chrystusowym; oczywiście oni świętowali i patrzą na nas; jesteśmy mniejszością i musimy akceptować swój stan i tu jest pytanie jak świętować razem, żeby odczuwać tę wielką radość, wielkiego święta, żebyśmy my chrześcijanie też dawali świadectwo wiary wspólnego świętowania narodzenia Jezusa Chrystusa.
Wielu Ukraińców w Polsce obchodzi Boże Narodzenie dwukrotnie i cieszą się z tej możliwości, natomiast chodzi nie liczbę obchodów, a o jedność w modlitwie wszystkich chrześcijan świata – dodaje nominowany władyka
…żebyśmy naprawdę odczuli potrzebę takiej jedności, że Jezus Chrystus przychodzi i my wszyscy świętujemy w jednym czasie Boże Narodzenie, bo od tego zaczyna się Boże Narodzenie, żebyśmy odczuli faktycznie w naszych sercach przyjście Pana Boga, żebyśmy razem mogli zaśpiewać „Z nami Bóg”.

Dwa lata temu Rada Najwyższa Ukrainy ogłosiła wolne i świąteczne dni 25 grudnia i 7 stycznia. To było wyjście naprzeciw ukraińskim katolikom i protestantom, którzy obchodzą Boże Narodzenie razem z większością prawosławnych i katolików świat. Na pytanie o to, czy przejdą Kościoły ukraińskie na kalendarz gregoriańskie, jednoznacznej odpowiedzi nie dają ani ludzie kościoła, ani religioznawcy.

(-)

Na Ukrainie dokonano aresztowań w sprawie katastrofy wojskowego samolotu AN-26. Zatrzymano dwóch oficerów ukraińskich sił powietrznych. Pod koniec września maszyna rozbiła się w okolicach lotniska pod Charkowem. Zginęło wówczas 26 osób.

(-)

Dzisiaj wielu Ukraińców zasiądzie do Wigilii w kole rodziny i bliskich. Wigilia to szczególny czas. Czekamy narodzin Chrystusa i wierzymy, że razem z nim narodzi się nadzieja na lepsze, a sam świat się zmieni. Dobra, zgody, pokoju i miłości życzę. (dw/apod)

23.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór! Witam was, drodzy słuchacze, w środę, 23 grudnia w programie „Z dnia na dzień” na falach Radia Olsztyn. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Za nami – najdłuższa noc w 2020 roku i już choćby to może być powodem do tego, żeby w przyszłość patrzeć z optymizmem. A na razie zwracamy się do tematów, którymi żyjemy na co dzień, czyli – pracy.

(-)

Jak już słyszeliście w naszej audycji w ubiegłym tygodniu, kierownik placówki konsularnej w Gdańsku Lew Zacharczyszyn otrzymał honorowe odznaczenie „Za efektywność”. Konsula nominował do niego międzynarodowy zespół Bałtycko-Czarnomorskiego Forum Ekonomicznego. Order Lwu Zacharczyszynowi wręczył w Warszawie ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Gratulujemy konsula odznaczenia, ponieważ jak mało kto na nią zasłużył. Potwierdza to dyrektorka ZSzUJN w Górowie Iławeckim Maria Olga Sycz:

– Oczywiście, my jako szkoła, ja ze strony szkoły mogę powiedzieć, że zawsze, jeśli tylko kiedykolwiek były jakieś problemy, czy wysyłaliśmy zaproszenia na jakieś wydarzenia szkolne, to zawsze pan konsul w naszej szkole był i nigdy nie odmawiał. Czy jakiejkolwiek pomocy, gdy mowa jest na przykład o rodzicach czy o uczniach z Ukrainy – to jest osoba, która naprawdę bardzo pomaga. Nie tylko Ukraińcom z Ukrainy, którzy tu pracują, ale właśnie także nam, Ukraińcom jako mniejszości. Uważam więc, że to jest odpowiednia nagroda dla odpowiedniej osoby. Wielkie gratulacje od szkoły ukraińskiej w Górowie Iławeckim. Oczywiście, trzeba też powiedzieć, że o wielu inicjatywach wiemy, informacje do nas docierają i ja też osobiście brałam udział w takich wydarzeniach, jak „Dni Kultury Ukraińskiej” w Gdańsku. Tu tez ważną rolę odgrywa też żona naszego konsula, pani Tatiana. Tak więc gratulacje i dla pana konsula, i dla pani Tatiany.

Nie zawsze wiemy o całym spektrum dzialłalności dyplomaty. Dużo robi się bez szumu i rozgłosu, mówi przewodniczący Olsztyńskiego Oddziału ZUwP Stefan Migus:

– Lew Zacharczyszyn to doświadczony dyplomata, on wie gdzie i z czym podchodzić, i jak rozmawiać, dlatego wcale mnie to nie dziwi, że został nagrodzony, że otrzymał to prestiżowe odznaczenie. On w sposób szczególny na to zasługuje. Zawsze i wszędzie tam, gdzie powinien być, tam zawsze był. Spotykaliśmy się i w Aleksandrowie Kujawskim, spotykaliśmy się na różnych przedsięwzięciach. On zawsze wspierał nasze idee, powiedzmy takie jak miejsca upamiętniające gen. Bezruczkę, poparł tu w Olsztynie naszą inicjatywę; to trwa, ale mam nadzieję, że wreszcie gen. Bezruczko też będzie miał gdzieś w Olsztynie jakieś swoje honorowe miejsce. Trzeba o Lwie Zacharczyszynie powiedzieć jeszcze jedno: on bardzo (o ile mi wiadomo, oczywiście nieoficjalnie) starał się o to, żeby podnieść status konsulatu gdańskiego. Jak wiesz, zostało ono zdegradowane za czasów Janukowycza do zwykłego, nie generalnego. Czynione są starania i możliwe, że wkrótce dowiemy się, że znowu będzie Konsulatem Generalnym Ukrainy w Gdańsku. To jest bardzo ważne nie tylko ze względu na to, że mieszka tu bardzo dużo Ukraińców na tym terytorium, które obsługuje konsulat, ale ważne choćby i dlatego, że był to pierwszy konsulat generalny za czasów Symona Pelury, zostało otwarte właśnie w Gdańsku. O tym też należy pamiętać. Tak że jeśli to się uda, to też będzie to sukces jeszcze obecnego konsula Konsulatu Ukrainy w Gdańsku Lwa Zacharczyszyna.

Zadzwoniłam do konsula Lwa Zacharczyszyna, żeby mu pogratulować i przy okazji zapytać o bieżącą działalność:

– Tym bardziej cieszy takie pańskie podejście. Chciałam jeszcze zapytać: tak, nagroda to jest uznanie za pańska pracę. A jak się panu teraz pracuje? Bo być może ta pandemia, z którą teraz mamy sprawę, trochę pomogła panu zwolnić tempo? Bo pracował pan bardzo intensywnie; jak się teraz pracuje?

23.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Wczoraj odbył się długo oczekiwany XVII przegląd ukraińskiej poezji oraz autorskiej i współczesnej piosenki. Piotr Jarmoła z Pieniężna wzywa Ukraińców do przyłączenia się do wydarzeń online i przekonuje, że to hartuje i wspiera pogodę ducha starszego pokolenia. A na Ukrainie znowu wykryto skorumpowanego i to nie byle jakiego, bo sędziego. Ukraińscy dziennikarze upublicznili nagrania kompromitujące przewodniczącego ukraińskiego Sądu Konstytucyjnego. Dokładniej za chwilę w ukraińskich wiadomościach. Dziś jest środa 23 grudnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam.

(-)

Wczoraj odbył się długo oczekiwany XVII przegląd ukraińskiej poezji oraz autorskiej i współczesnej piosenki. Tym razem sceną dla młodych artystów stały się głównie ich domy, a dyrektorami artystycznymi często rodzice. Także po raz pierwszy w konkursie wzięły udział dzieci ze Lwowa, więc wydarzenie stało się międzynarodowym. Z Warmii i Mazur swoje występy nadesłało ponad 30 uczestników, natomiast pierwszym i najmłodszym uczestnikiem został trzyletni Mikołaj Ortyński, który marzy o zostaniu artystą, jak jego ojciec i dziadek:

(-)

Z okazji jubileuszu w 2021, tegoroczny przegląd poświęcony jest wybitnej postaci literatury ukraińskiej Łesi Ukraince. Więcej o utworach zaprezentowanych podczas przeglądu opowiem jutro.

(-)

2020 rok był prawdziwą próbą dla mniejszości ukraińskiej w Polsce. Możliwość do spotkań we własnym kole zawsze dawały cykliczne wydarzenia kulturalne, które odbywały się co roku u dawały długo oczekiwane rozmowy w języku ojczystym, odpoczynek z przyjaciółmi i ulubioną ukraińską muzykę. Właśnie te żywe spotkania inspirowały do działania i tworzenia dalej. Tego nie zmienią nigdy wydarzenia w internecie – przekonany jest Piotr Jarmoła z Pieniężna:
Te spotkania, te żywe spotkania, wniosły bardzo dużo do społeczności. A oprócz tego, że można było załatwiać te sprawy techniczne, oprócz tego, że nas jest dużo, że w całej Polsce jest nas dużo, że jeszcze nie zginęliśmy, że jeszcze są tacy sami ludzie jak ja, którzy wspierają ukraińską kulturę, język ukraiński, ukraińską piosenkę; to bardzo ważne w ich życiu. Nie jestem sam. To nam odbiera pandemia, bo jakby nie patrzeć spotkania online nie oddają tej atmosfery, nie ma tych emocji.
Teraz, w okresie świątecznym, brak możliwości spotkania się, jeszcze bardziej zasmuca ludzi. Jedynym miejscem spotkania pozostaje przestrzeń wirtualna – z żalem przyznaje Petro:
Zbliża się Boże Narodzenie, nie będzie pewnie możliwości spotkać się przed, bo tam normy sanitarne nie pozwalają. Na pewno do końca roku nie uda się zorganizować Wigilii, wspólnego kolędowania. Zobaczymy co będzie po 1 stycznia, ale jakieś pomysły już się pojawiają, nie mogę póki co wiele o tym mówić, bo to pojawiło się tak, rzucili myśl, myślmy co z tym zrobić, na pewno coś chcemy przygotować, żeby te święta odbyły się przy obecności żywej ukraińskiej kolędy, nawet i na ekranach, ale z drugiej strony ludzie zrozumieją, że jest to specjalnie przygotowane na ten rok, z powodu pandemii wszystko odbywa się online, ale na pewno będziemy chcieli coś ciekawego wymyślić.

Aktywna młodzie ukraińska nie może usiedzieć w miejscu, szczególnie, gdy może upiększyć święta swoim najbliższym, rodzicom:

Ostatnio był koncert zespołu Nadija ze Szprotawy, zespół łemkowski i jak włączyłem w domu rodzicom, to byli bardzo zadowoleni, zachwyceni, że mieli okazję tez usłyszeć ten koncert kolęd i to wniosło do domu taką świąteczną atmosferę, bożonarodzeniową, ładną…myślę, że będzie  wszystko dobrze, nawet jak nie będziemy mogli spotkać się fizycznie to Ukraińcy to taki naród, że on jakimiś takimi swoimi ścieżkami zawsze dojdzie do tego, żeby wspólnie czy pokolędować, czy spotkać się, nawet i na ZOOMie czy Skype i innych platformach. Będzie dobrze.
Na pewno będzie, a póki co pozostają nam spotkania online, które powstają specjalnie dla nas, więc słuchajcie i śledźcie ogłoszenia i przyłączajcie się wspólnego kolędowania online.

(-)

Ukraińscy dziennikarze upublicznili nagrania kompromitujące przewodniczącego ukraińskiego Sądu Konstytucyjnego. Przyznaje się on w nich do działań korupcyjnych. To nie pierwszy skandal z udziałem sędziego i podległego mu najwyższego organu ukraińskiej władzy sądowniczej.

(-)

Tym kończymy nasz program, więc życzę wam dobrego humoru i spokojnego dnia. Z wami myła Hanna Wasilewska. Spotkamy się tu jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

22.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór! Witam was we wtorek, 22 grudnia, w programie, który umownie nazywamy „Śladami pamięci”, chociaż te ślady bywają bardzo różne. W studiu Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Przede wszystkim – dzisiaj znowu mamy święto: Niepokalane poczęcie NMP. A tak już chce się słuchać naszych kolęd…

(-)

Niepokalane Poczęcie NMP – to dogmat katolicki, zgodnie z którym Maria z Nazaretu w momencie jej poczęcia została uchroniona przed grzechem pierworodnym. Mimo, że została poczęta przez Joachima i Annę, ale z Bożej łaski grzech prarodziców Adama i Ewy nie przejawił się w niej. Chociaż Pismo Święte nigdzie bezpośrednio nie stwierdza o niepokalanym poczęciu Bogurodzicy, to Kościół Katolicki poprzez ogłoszenie dogmatu przez papieża Piusa IX stwierdził, że uchronienie Marii od grzechu jest logicznym skutkiem biblijnego objawienia. Obchodzimy to święto 8 grudnia według nowego stylu, czyli 22 grudnia według starego stylu – 9 miesięcy przed świętowaniem Narodzin Bogurodzicy 8 września, a według starego stylu – 21 września. Wszystkim Annom składamy najlepsze życzenia!

(-)

Teraz słowo o jeszcze jednym święcie, bo jakby tam nie było, a piosenka – to zawsze święto. Akurat w tym momencie, od godz.18-tej trwa premiera XVII Przeglądu Ukraińskiej Poezji Śpiewanej z Olsztyna. Najmłodszy uczestnik, Mikołaj Ortyński ma trzy lata. Wydarzenie ma miejsce na youtube i po premierze tam już zostanie, wówczas można będzie tam wejść w dowolnej chwili i obejrzeć. W wyszukiwarce trzeba wpisać po polsku  „Przegląd Ukraińskiej Poezji Śpiewanej z Olsztyna. Wchodźcie, oglądajcie, podziwiajcie i delektujcie się osiągnięciami naszej twórczej młodzieży.

(-)

Czas wrócić do bardziej poważnego tematu; przed nami – kolejny fragment poematu Iwana Franki „Pogrzeb”. Przypomnijmy, że główny bohater ma tam wizję własnego pogrzebu i dzięki temu zaczyna rozumieć wszystkie swoje błędy. Pozwala mu to powrócić na właściwą drogę.

(-) Fragment poematu

I przechodzimy do współczesności, ale na kanwie przeszłości, bo w symbolach narodowych mieści się historia narodu. Przynajmniej dla tego konkretnego narodu jest ona czytelna. Proponujemy waszej uwadze ostatnią część rozmowy o Dużym Herbie Ukrainy. Przypomnijmy, że Mały Herb udało się zatwierdzić Radzie Najwyższej 19 lutego 1992 roku. Wówczas doszło do kompromisu między komunistami i silami patriotycznymi, reprezentowanymi w parlamencie. Kompromis polegał na tym, że Mały Herb, czyli Tryzub zostanie przyjęty od razu, a Duży Herb – z czasem. Sergiusz Petryczenko rozmawiał o herbie i jego perypetiach z historykiem, nauczycielem z ZSzUJN w Górowie Iławeckim, Jerzym Neciem:

(-)

– Interesujące jest to, że ten znak powrócił już w latach 90-tych, gdy została odnowiona państwowość Ukrainy i ten znak ponownie został przyjęty, ale nie był przyjęty tak łatwo. To sowieci, ci sami sowieci, powiedzmy – socjaliści, komuniści – w parlamencie już nowej Ukrainy mocno trzymali się, żeby tego znaku nie dopuścić.

– Tak, oni przyzwyczaili się do sierpa i młota, może za tym widać historię. Bo symbol jest tylko znakiem graficznym, można powiedzieć. No, tak nieładnie, kolokwialnie – jakiego diabła czepiać się jakiegoś wizerunku graficznego? Ale jeśli pod to podłożymy treść i za tą treścią stoi jakieś państwo, które kiedyś było oporą dla Ukraińców, a tu mamy internacjonalizm, tu mamy historię Stalina, Chruszczowa, Breżniewa, to wypada nie wracać do tego tryzuba, bo tryzub poddaje w wątpliwość całą sowiecką historię. A oni tego nie chcieli. Pamiętam z takich artykułów, które ukazały się, że oni próbowali całkowicie to odrzucić, ale się nie udało, no to wtedy… a to były lata 90-te, my już tak szczegółowo tego nie pamiętamy, ale tak wychodzi, że można to było obejść, mówiąc, że za jakiś czas zostanie uchwalony Duży Herb Ukrainy, a to będzie Mały. I chyba do teraz, znaczy – do listopada ta sytuacja trwała, że ten mały herb zdobył popularność, stał się herbem Ukrainy, a teraz pan prezydent Ukrainy i jego zwolennicy zechcieli jakby wreszcie spełnić to, co w latach 90-tych proponowano. Znaczy – Mały tak, jako część Dużego no i niech będzie ten Duży. Ale wiem, że teraz na Ukrainie właśnie bardzo wielu ludzi z tym się nie zgadza. Niektórzy mówią, że ten herb jest wystarczający, jest ładny – ten, który jest, ten Mały. Wątpią, czy ten Duży w ogóle jest potrzebny, tak powiem.

– Bo ten Mały jest taki lakoniczny, wyrazisty, wyraźny, a Duży – tam dużo rzeczy proponuje się i heraldycy, zdaje się, mają do tego pretensje, i malarze też mają co do tego wątpliwości, do jakości estetycznej tego obrazu nowego.

– Tak. I powiem panu, że jest mi niezręcznie – obywatelowi Polski pochodzenia ukraińskiego – komentować wewnętrzny konkurs, który odbył się na Ukrainie. Warto jednak powiedzieć, że zwycięzca konkursu pracował pod koniec ustroju komunistycznego w takim satyrycznym czasopiśmie „Pereć” („Papryka”) i tam rysował karykatury. I gdy tak popatrzeć, porównać, położyć na siebie projekt jego, który wyszedł spod jego pędzla, a projekt choćby z 40-go roku Mykoły Bytyńskiego, takiego popularnego wtedy heraldyka i weksylologa, to tam wtedy wszystko było dopracowane w szczegółach, gdzie były też inne herby, to można powiedzieć, że to było coś tak… jakby coś pięknego (w sensie – ten projekt Bytyńskiego) i coś takiego, co jest tylko jakimś skrótem i budzi wiele pytań: czemu tak? czemu tak? czemu tak? To nie trzyma się heraldyki, nie trzyma się tej ogólnej weksylologii. Weksylologia i heraldyka to historycy, tak powiem, nazywają nauki, które zajmują się herbami i sztandarami.

– Właśnie, czy w ogóle Ukraina potrzebuje takiego Dużego Herbu? Z tego co czytałem, Duże Herby maja takie państwa, które mają za sobą taką, powiedzmy, monarchiczną, albo kolonialną przeszłość. Ukraina nigdy takich aspiracji nie miała.

– Ta kwestia jest właśnie taką główną kwestią. Po co? Skoro to jest kształt, za kształtem powinna iść treść. I pan powiedział właśnie o tej treści, właśnie jakieś wielkie państwo, jakieś imperium, gdzie to umieszczano na przykład w pałacach, gdzie byli królowie i chcieli pokazać swoją władzę imperialną. A tu, zdaje się, nie ma sensu. Sama forma bardzo często zamienia treść. Czy Ukraina potrzebuje teraz treści, czy potrzebuje formy – to jest pytanie. Czy nie lepiej utrzymać taki dobry, tradycyjny styl? Mówię – mi osobiście spodobał się, gdy spojrzałem, herb Mykoły Bytyńskiego. Tamten herb coś odzwierciedlał, ten herb Bytyńskiego, coś przedstawiał – jakie ziemie wchodziły w skład Ukrainy, był tam Arcystrateg, był tam lew. I gdyby heraldyk czytał ten herb, to przeczytałby go jak książkę, tam każdy znak jest jak litera, można czytać. Natomiast ten (mówię o tym, który wygrał ten konkurs) przypomina taki obrazek, w dodatku dość infantylny. Nie wiem dlaczego Ukraina, poważne państwo, ma się pod tym podpisywać? Przecież potem gdzieś będą wywieszać ten herb, w takich poważnych miejscach, gdzie będą witać gości z-za granicy, gdzie będą budynki oznaczone. To może być też na jakichś dyplomach, na pieczęciach. On będzie wtedy wszędzie, gdy zostanie zatwierdzony, bo nie wiem jaki będzie jego los.

– W Konstytucji jest zapisany taki akt, że powinien być Duży Herb. Wracamy znowu do tych lat 90-tych, gdy trzeba było ten kompromis w Konstytucji zawrzeć, żeby komuniści pozwolili zatwierdzić ten herb. Może Konstytucję zmienić?

– Nie powiem panu tego po prostu. W sytuacji, która jest teraz – świat się zmienia, wszystko się zmienia, jest młode pokolenie. Nie ma też przymusu tworzyć coś na siłę, co budzi wątpliwości. Jest zapisane, ale tam, zdaje się, w Konstytucji też nie ma do jakiego czasu (ma być przyjęte). Jak rozumiem, Konstytucja szczegółowo tego nie precyzuje, że do końca 2020 roku Ukraina musi go mieć. Zdaje się, że tak nie precyzuje?

– Tak, nie ma tego.

– A zmieniać Konstytucję to też jest to poważna sprawa, bo tworzymy precedens. Jeśli zmieniać ją w takiej sprawie, to ktoś może powiedzieć politycznie – dobrze, zmieniajmy jeszcze w innej, jeszcze w innej i to jest już poważna sprawa polityczna, bo to jest fundament państwa. Jeśli zmieniać Konstytucję z takiego powodu, to jest to trudny problem.

(-)

Miejmy nadzieję, że zdrowy rozsądek w ukraińskim parlamencie zwycięży i decyzja nie będzie przyjmowana w pośpiechu. A nasz program zbliża się do końca; przygotowali ją dla was: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik. Jeszcze raz życzymy wszystkim Annom wszelkiego dobra i zapraszamy was wszystkich do radioodbiorników jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/ad)

22.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dziś w końcu odbędzie się koncert online XVII przeglądu ukraińskiej poezji i autorskiej oraz współczesnej piosenki. 45 jubileuszowy festiwal ukraińskich zespołów dziecięcych w Koszalinie zmienił format. Obcokrajowcy, w tym obywatele Ukrainy, będą mogli zaszczepić się przeciw koronawirusowi w Polsce na takich samych warunkach, jak obywatele Polski. Ukraina też planuje wprowadzić zaszczepianie swoich obywateli. Na razie rozmawia z Polską na temat szczepionki przeciw koronawirusowi. O tym opowiem w wydaniu ukraińskich informacji za chwilę. Dziś jest wtorek 22 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam.
(-)
Dziś w końcu odbędzie się koncert online XVII przeglądu ukraińskiej poezji i autorskiej oraz współczesnej piosenki. Okazji jubileuszu w 2021 roku, tegoroczny przegląd poświęcony jest wybitnej postali ukraińskiej literatury Łesi Ukraince. Oficjalne uroczystości odbędą się w lutym, więc można już zaczynać – mówi organizator wydarzenia, przewodniczy miejskiego koła ZUwP w Olsztynie Piotr Tabaka:
Tak jak w zeszłym roku był taki bohater naszego przeglądu, w tym roku także mamy wybitnego takiego bohatera. Wymyśliliśmy Łesię Ukrainkę, bo w lutym 2021 roku mamy rocznicę urodzin Łesi Ukrainki. 150 rocznica, dlatego zdecydowaliśmy rozpocząć obchody ten dzień urodzin. To nie tylko musi być w ciągu roku, ale można zacząć szybciej.
Więc dzisiaj o 18:00 na YouTue transmitowany będzie koncert XVII przeglądu ukraińskiej poezji i autorskiej oraz współczesnej piosenki. Znaleźć koncert można w odnośniku w profilu koła miejskiego ZUwP w Olsztynie i bezpośrednio na YT ZUwP.
(-)
45 jubileuszowy festiwal ukraińskich zespołów dziecięcych w Koszalinie z powodu pandemii nie odbył się jak zawsze w czerwcu na koniec roku szkolnego. Z nadzieją, że zostanie przeprowadzony później organizatorzy przenieśli go na jesień. Jednak i jesienią nie odbył się, więc zaplanowano wydarzenie online. Niedawno odbył się pierwszy etap przygotowania festiwalu, nagranie uczestników w Koszalinie, Białym Borze i Giżycku. Ze względu na ograniczenia epidemiczne nagrania z dziećmi realizowano w miejscach ich zamieszkania, a obecnie trwa montaż. Z czasem występy dzieci znajdą się na YouTube, na kanale który stworzyli w tym celu specjalnie organizatorzy koszalińskiego wydarzenia. Będzie można zobaczyć tam wideo z XV Spotkań Czterech Kultur, które odbyło się w mieście we wrześniu. Tym razem będzie to prezentacja dzieci z Koszalina, Białego Boru i Giżycka, które zaśpiewają po dwa-trzy utwory. Po raz pierwszy na „scenie” festiwalowej pojawi się chór dziecięcy z Koszalina pod kierunkiem Wiktorii Fedotowej, w którym śpiewają dzieci mniejszości ukraińskiej i imigrantów. Mimo niezwyczajnej formy mamy nadzieję, że festiwal dziecięcy spodoba się tym, którzy trafią na nasz kanał – mówi przewodniczący koszalińskiego oddziału ZUwP Roman Biłas.
Mimo niesprzyjającego czasu malcy przygotowywali się do udziału w festiwalu. Z drugiej strony nasze wydarzenie jest cykliczne, więc chcieliśmy pokazać Urzędowi Marszałkowskiemu, Urzędowi Miasta Koszalina i Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, które finansują nasz festiwal, że jesteśmy gotowi prowadzić nasze wydarzenia w innej formie, online, nawet w niesprzyjającym czasie – podkreśla Roman Biłas. Organizatorzy zapraszają do oglądania występów dzieci na kanale YT koszalińskiego oddziału i koła ZUwP, który nazywa się Związek Ukraińców w Polsce KOSZALIN.
(-)
Obcokrajowcy, w tym i obywatele Ukrainy będą mogli zaszczepić się przeciw koronawirusowi w Polsce na takich samych warunkach jak obywatele w Polsce. Zaszczepić się będą mogli nawet ci, którzy nie mają ubezpieczenia zdrowotnego. O tym informuje Ministerstwo Zdrowia w Polsce w odpowiedzi na pytanie korespondenta Ukrinform. „Obcokrajowcy będą mogli zaszczepić się na takich warunkach jak Polacy. Jeśli mają PESEL, mogą otrzymać skierowanie z elektronicznej platformy medycznej. Jeśli nie mają, to skierowanie biorą od lekarza. Szczepienie będzie bezpłatne, nawet przy braku ubezpieczenia” – poinformował główny specjalista ds. Komunikacji MZ Jarosław Rybarczyk. Zgodnie z informacją, pierwsza partia szczepionek w Polsce spodziewana jest pod koniec grudnia. Szczepienia mogą rozpocząć się na początku stycznia. Polska zamówiła 62 miliony dawek u sześciu producentów, w sumie za prawie 2,4 miliarda złotych. Jako pierwsi zaszczepieni zostaną medycy i żołnierze. Ukraina też planuje przeprowadzić szczepienia swoich obywateli. Na razie rozmawia z Polską na temat szczepionki przeciw koronawirusowi. Polska miałby pomóc w uzyskaniu preparatu z Unii Europejskiej. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:
[korespondencja w języku polskim]
Tym kończymy nasz program. Kolejne wydanie wiadomości po ukraińsku usłyszycie jutro o 10:50. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i życzę przyjemnego dnia. (dw/apod)

21.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 21 grudnia, w programie „Kamo hriadeszy”. W studiu radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Nie da się ukryć, że wchodzimy w okres całego cyklu świąt. Mimo postu udziela się nam świąteczny nastrój choćby z powodu kolęd, które coraz śmielej docierają do nas ze wszystkich stron, a i w naszym obrządku grudzień bogaty jest w święta. Najpierw był św. Andrzej, w sobotę – św. Mikołaj, jutro będzie św. Anny, czyli niepokalane poczęcie NMP. Nie licząc już pomniejszych świąt, o których wspominała w naszych audycjach prof. Iryna Betko. O świętach opowiada się z przyjemnością.

(-)

Chyba na żadne inne święto w roku nie czekamy tak bardzo, jak na świętego Mikołaja. Najpierw jako dzieci – cieszymy się ogromnie, gdy okaże się że i w tym roku byliśmy grzeczni, bo ten wspaniały święty znowu przyniósł nam prezent, a potem już jako dorośli – patrząc jak bardzo cieszą się nasze dzieci taką samą radością, którą tak dobrze znamy z własnego doświadczenia. A Mikołaj to przecież postać historyczna, biskup z Mirry. Więcej o Świętym Mikołaju poprosiłam opowiedzieć olsztyńskiego proboszcza, ks. Jana Hałuszkę:

(-)

– Święty Mikołaj, to taki bardzo ulubiony, zwłaszcza przez dzieci, nasz święty. Jest on w ogóle uosobieniem dobra. I dlatego te prezenty, które on przynosi każdego roku dzieciom, a także starszym, to jest to na uczczenie właśnie tej jego dobroci. Ale okazuje się, że ma on, a raczej to my mamy wiele wspólnego z nim, bo żył on też w czasach pandemii, na przykład.

– No, tak. Każdy człowiek na świecie jest tak jak my, każdy ma swoją drogę do świętości, a szczególnie ci, którzy są głosicielami wiary, tak jak święty Mikołaj. W swoim życiu przeżył on czas pandemii choroby, która miała miejsce w III wieku i też umarli mu rodzice. Podobnie to przeżywał, podobnie jak my teraz przeżywamy swoiste problemy i trudności.

– My szczególnie szanujemy to, gdy ktoś jest ubogi, jest skromny, ale to nie oznacza wcale, że człowiek bogatszy też nie będzie szlachetny. I właśnie święty Mikołaj nie był biednym człowiekiem.

– Pochodził on z bogatego rodu, jego dziadek był biskupem, on (Mikołaj) miał też wykształcenie, ale to wszystko nie przeszkadzało mu zauważać potrzeb drugiego człowieka. Ba! Na odwrót – nie tylko zauważał potrzeby innych ludzi, ale umiał im pomagać. I można powiedzieć, że to była dewiza jego życia: pomaganie wszystkim. Nie tylko ubogim, ale i skrzywdzonym; pomaganie tym, którzy potrzebowali pomocy nie tylko od niego, ale w ogóle od ludzi. On umiał to zauważyć, a przez to, że miał ku temu środki, robił to umiejętnie.

– To jest tak, że im człowiek bogatszy, tym większą czuje odpowiedzialność za tych, którzy mają mniej od niego. W bardzo ciekawy sposób został on biskupem, bo był – tak jak już powiedzieliśmy – człowiekiem skromnym.

– Skromnym to jedno, ale druga sprawa, to był bardzo pobożnym człowiekiem. I to miało największe znaczenie w tym, że wybrano go na biskupa. Możemy przeczytać, że gdy zastanawiano się, kto ma zostać biskupem, to legenda mówi, że biskupi, którzy się zebrali, mieli taką wskazówkę, że mają wybrać tę osobę, która pierwsza przyjdzie do świątyni na modlitwę. I święty Mikołaj zawsze to robił, każdego dnia pierwszy przychodził do świątyni, żeby się pomodlić. I oczywiście zgodnie ze swoim zwyczajem wszedł do świątyni i to dla wszystkich, którzy mieli wybrać, było wskazówką, że to on ma zostać biskupem. A z drugiej strony święty Mikołaj miał w nocy sen, gdzie Jezus daje mu Ewangelię, czyli ma iść i głosić Dobrą Nowinę, a Matka Boża daje my „omofor” – szaty biskupie. To miało mu powiedzieć, że ma on przyjąć tę godność, żeby się nie bał, że jest on przez Boga powołany do tego, żeby być biskupem, być pasterzem swego narodu, przed którym został postawiony. I że ma prowadzić wszystkich do Boga Najwyższego.

– I tak jak powiedzieliśmy, troszczył się o wszystkich, którzy byli w potrzebie. Wiemy o dziewczętach, o których wiemy, że pomógł im, żeby mogły wyjść za mąż, ale mało mówi się o tym, o czym ksiądz powiedział podczas kazania – jak uratował ludzi od głodu.

– O tym też możemy przeczytać, że gdy zapanował głód, ludzie nie mieli co jeść, to modlił się święty Mikołaj do Boga o pomoc, żeby mógł nakarmić tych ludzi, których był pasterzem. I tu na Sycylii piekarz miał sen, że święty Mikołaj prosi go o pomoc, żeby przywiózł cały statek chleba dla tych ludzi, którzy cierpią głód. I że daje mu już zadatek zapłaty, daje mu sakiewkę i za to ma tę prośbę spełnić. I co dziwne – piekarz poszedł i zobaczył, że faktycznie w sakiewce są pieniądze, więc zorganizował to, żeby cały statek chleba przywieźć. I rzeczywiście, gdy tam przybyli, święty Mikołaj wtedy zapłacił mu wszystkie pieniądze, które wydał i święty Mikołaj uratował tych wszystkich ludzi przed głodem.

– Ale święty Mikołaj jest też patronem tych, co na morzu.

– Tak, bo gdy była burza na morzu, to święty Mikołaj modlił się za tych ludzi, żeby nie zginęli i burza ucichła. Wszyscy zrozumieli, że to dzięki modlitwom świętego Mikołaja, dlatego jest patronem marynarzy, wszystkich tych, którzy pływają na morzu, bo święty Mikołaj uprasza różne łaski, a szczególnie dla tych, którzy udają się do niego i też chcą ujrzeć wielkość Boga w swoim życiu.

(-)

Teraz znowu musimy czekać cały rok, żeby odwiedził nas Święty Mikołaj i nagrodził za nasze dobre uczynki, a my przez cały rok mamy o nim pamiętać. Teraz natomiast zapraszam was do wysłuchania ostatniej części rozmowy z nowo mianowanym biskupem Eparchii Olsztyńsko-Gdańskiej, ks. dr Arkadiuszem Trochanowskim. Przypomnę, że święcenia biskupie i ingres ma się odbyć 23 stycznia w Olsztynie i mam nadzieję, że nic złego nie przeszkodzie, żeby tak się stało.

(-)

– Myślę, że ludzie mają często jeszcze taki… nie wiem, czy to grzech, czy przewinienie? No, przewinienie na pewno. Że ludzie zwracają się tak gorliwie do Boga, gdy odczuwają jakieś zagrożenie, potrzebę i tak dalej, a gdy już otrzymają… czy choćby za codzienne życie – zapominają Bogu podziękować. A to też pomaga nam wzrastać – umieć okazać Bogu wdzięczność. To jest takie wyzwalanie przyjemnych, pozytywnych uczuć w sobie.

– Rzeczywiście. Bardzo często potrzebujemy Boga gdy w naszym życiu dzieje się bardzo źle. Wtedy będziemy przychodzić nie jeden raz, ale wiele razy i prosić Pana Boga. Gdy to, o co prosimy, spełni się, wtedy jakoś zapominamy przyjść i podziękować Panu Bogu. Nie jeden raz, ale to podziękowanie, jak sądzę powinno być takie systematyczne. Każdego dnia, w ciągu całego roku powinniśmy dziękować Panu Bogu za to dobro, które od niego otrzymaliśmy. Bo to tez nas uczy pokory i uczy nas, że Bóg nie jest nam potrzebny tylko wtedy, gdy dzieje się nam źle, ale Bóg jest nam potrzebny też wtedy, żeby mu podziękować także za radość, za dobro, które przydarza się nam każdego dnia. To nie jest tak, że wszystko zależy od nas. Ale powinniśmy też pamiętać o tym, że Bogu trzeba tez podziękować i nie zapominać o tym, a w swoich codziennych modlitwach powinniśmy tez znaleźć czas na podziękowanie Bogu.

– Bo wtedy, gdy jest nam dobrze i umiemy Mu podziękować, to jest On razem z nami.

– Oczywiście, że tak. Wtedy jest zawsze razem z nami i wtedy powinniśmy mieć pewność, że Bóg nigdy nas nie opuszcza, tylko idzie zawsze z nami przez całe nasze życie i zawsze czeka na nas, żebyśmy na nowo odnawiali nasz kontakt z nim.

– A czego ja się wtedy boję? Tego, że gdy już będę tak żyć i będę już umiała i dziękować Bogu, i wszystko będzie jak należy, to wtedy Bóg przygotował mnie już do jakiejś ciężkiej próby, z którą sobie nie poradzę. To jest takie moje osobiste. Jak mówią ludzie: „Kogo Bóg lubi, temu daje krzyż”. A krzyż – to nic przyjemnego. To jest takie wyzwanie, że czasami człowiek pod nim upada.

– Czasami faktycznie tak się nam wydaje, że gdy człowiek się modli, to Bóg nie będzie go doświadczał żadnymi próbami. Nie. Musimy być świadomi tego, że gdy człowiek się modli, to też jest poddany różnego rodzaju próbom. I powinniśmy mieć tego świadomość. Poprzez te próby Bóg też być może przygotowuje nas do różnych życiowych zadań, które stają przed nami. Są to różnego rodzaju wyzwania i dlatego tym bardziej powinniśmy być wdzięczni, jak sądzę, gdy będziemy patrzeć z punktu widzenia wiary, że te próby pomagają potem nam pewniej wyznawać Pana Boga. Mieć poczucie, że Bóg naprawdę jest z nami, że On nie chce krzywdy człowieka, ale chce dobra. I choć te próby czasami mogą nas boleć i wydawać się czymś niewiarygodnym, bo przecież chodzimy do cerkwi, modlimy się, przyjmujemy Komunię – dlaczego nas to dotyka? Myślę, że wtedy trzeba to wszystko pozostawić Bogu i poddać się Jego woli; czasami ten trudny czas przeczekać, ale z modlitwą i z pełnym zaufaniem do Pana Boga. A On będzie wiedział, jak nas z tego wszystkiego wyprowadzić i pokaże nam na koniec dobro. Do czego to wszystko miało posłużyć.

– A to służy albo nam, albo komuś innemu. Bo i tak może być. Niedawno usłyszałam taką bardzo ciekawą myśl, bardzo mi się ona spodobała; i powiedziała to kobieta, która sama nie ma jednej ręki – urodziła dziecko z poważnym inwalidztwem. Ta kobieta nie może pracować, musi też mieć opiekę, żeby na stale opiekować się tym dzieckiem, a ona mówi: „Szczęście to jest wybór!”. I mówi: „Jestem bardzo szczęśliwa i ojciec, który nas zostawił, nie wie co stracił, nie biorąc udziału w życiu tego dziecka”. Czyli szczęście – to wybór. Jak my się do tego odniesiemy, do życia.

– Oczywiście, że to jest też takie bardzo duże wyzwanie, gdy zostaje ona doświadczona. I to zależy od niej. Można uciekać od problemu, można powiedzieć, że mnie to nie dotyczy, ale można też to przyjmować z wielkim błogosławieństwem i radością, że droga przy chorym dziecku, człowieku, może też być piękną drogą, gdzie człowiek odkrywa sam siebie na nowo. Że Bóg posłużył się nim, żeby pomóc innemu człowiekowi też i w tym cierpieniu przeżyć dobre życie. Nie jest łatwo to zrealizować, ale myślę, że tak będzie tylko wtedy, gdy człowiek będzie człowiekiem wiary, gdy też każdy dzień będzie zaczynał od modlitwy i też będzie kończył dzień modlitwą. I będzie dziękować Bogu za wszystko, czego doświadczył w ciągu dnia.

– To teraz jeszcze na koniec pytanie, którego Ekscelencja się nie spodziewa: czego w życiu bardzo nie lubi i co bardzo lubi?

– Bardzo lubię otwartych ludzi, którzy potrafią mieć ciekawe pomysły i którzy też nie boją się realizować tych pomysłów w codziennym życiu. A nie lubię czegoś takiego jak… ciągłej krytyki bez osobistego zaangażowania.

– Czyli krytykanctwa.

– O, tak! Bardzo nie lubię krytykanctwa! To, o czym tu rozmawialiśmy, że człowiek może się mylić, naprawdę może się mylić, ale inny człowiek ma pomagać, a nie stać z boku, obserwować i krytykować, a samemu nie angażować się w żadną dobrą sprawę.

(-)

Wydaje mi się, że tu mamy pewną wskazówkę do działania, teraz tylko trzeba szczerego zaangażowania i nasza nowa eparchia rozkwitnie. A pomysłów z pewnością nie zabraknie. Myślę, że wy też jesteście dobrej myśli i w takim nastroju dzisiaj się pożegnamy. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Zapraszam was do radioodbiorników jutro o tej samej porze, a dzisiaj już życzę wam wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/apod)

21.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszłą sobotę, w dzień świętego Mikołaja odbyła się konferencja pod nazwą „Podręczniki i potrzeby ukraińskiego szkolnictwa w Polsce”. Zeszyt ćwiczeń „Podróż po Ukrainie, był prawdziwym prezentem dla nauczycieli na dzień świętego Mikołaja. „Święta bez taty” – akcja, symbol pamięci o żołnierzach, którzy zginęli w Donbasie. Do inicjatywy przyłączyli się Ukraińcy z całego świata. Tymczasem na Ukrainie nie milkną dyskusje o tym, kiedy świętować Boże Narodzenie – według kalendarza juliańskiego czy gregoriańskiego. Na ten temat wypowiedział się zwierzchnik Prawosławnej Cerkwi Ukrainy. Szczegóły usłyszycie już za chwilę. Dziś jest poniedziałek 21 grudnia. Z wami jest Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W zeszłą sobotę, w dzień świętego Mikołaja odbyła się konferencja pod nazwą „Podręczniki i potrzeby ukraińskiego szkolnictwa w Polsce”. Międzynarodowe spotkanie zorganizowała dyrektor szkoły z ukraińskim językiem nauczania w Bartoszycach Lubomira Tchórz – nauczycielka-metodystka języka ukraińskiego. To największa konferencja w tym roku, witając gości zaznaczyła jego gospodyni:

Miło mi was wszystkich powitać, muszę powiedzieć, że to pierwsza wideokonferencja, o tak dużej skali, bo bierze w niej udział nie tylko cała Polska, ale także pół Ukrainy.
Po zgodzie Warszawy, rozesłane wsparcie mieli zatwierdzić dyrektorzy instytucji, gdzie potrzebne są takie materiały dydaktyczne, czyli gdzie uczą języka ukraińskiego. I dopiero po tym można było ustalić przybliżony nakład – wydano 3 tysiące egzemplarzy. Najwięcej zamówił olsztyński oddział:
Trzeba było przekonać ministerstwo edukacji w Warszawie, że faktycznie możemy takie coś zrobić i można z nami pracować jak z fundacją.

-Najbardziej [niezrozumiałe] sztuk i reszta tak po 200-300 sztuk. Ta lista gdzie go zawieźliśmy pokazuje też, no jak ciężko jest pracować, kiedy porozrzucani jesteśmy po różnych miejscowościach, i co innego [niezrozumiałe] dowieźć wszystko na czas…jaka to odległość.
Autorzy zeszytu roboczego: Marko Syrnyk z Wałcza, Natalia Bohdanec i Ołena Linnyk z Kijowa. W opracowaniu pomagała także grupa nauczycielka na czele z Mirosławą Hanasko. Zgodnie z ideą grupy twórczej to dopiero początek całej serii zeszytów ćwiczeń – dzieli się marko Syrnyk:

-Zeszytów „Podróż po Ukrainie” ma być 8 różnych części, 7 będzie mówić o Ukrainie…teraz pracujemy nad drugą częścią, to będzie Czernichowszczyzna, Wołyń, Bukowina i Krym, ostatnia, ósma część będzie nazywać się „Podróż po Polsce”. Pokażemy nasze szkoły, nasze środowiska, nasze społeczności, które znajdują się w Polsce.
Więcej o przebiegu konferencji i stworzeniu ukraińskiego zeszytu „Podróż po Ukrainie” usłyszycie w piątek.

(-)

Święta bez taty – akcja – symbol pamięci o żołnierzach, którzy zginęli w Donbasie. Do inicjatywy dołączają się Ukraińcy z całego świata. Siedem lat temu nikt nie myślał nawet, że wojna będzie trwać tak długo – przyznaje się organizatorka akcji Halina Andruszkiw:
Strasznie było wyobrazić sobie 7 lat temu, że wojna na Ukrainie będzie ciągnąć się 7 lat i jeszcze do tego momentu nie wiemy, kiedy się ona skończy.
Pandemia zamknęła nas w domu, natomiast nie można zapominać o najważniejszy – mówi Halina Andruszkiw:
W tym roku akcja nie odbędzie się w sposób tradycyjny, tak jak to było w poprzednich latach. Zbieraliśmy prezenty,zbieraliśmy słodycze, pakowaliśmy, wysyłaliśmy na Ukrainę i na Ukrainie nasi wolontariusze roznosili to po domach. Zawsze podkreślamy, że nasza zbiórka to nie jest pomoc humanitarna, to nie jest akcja pomocy humanitarnej, to symbol pamięci; prezent jako symbol pamięci dla dziecka bohatera, zapewnienie, że pamiętamy, gdzieby Ukraińcy nie byli i w ogóle każdy człowiek świadomie myślący i rozumiejący cała sytuację, powinien pamiętać, pamiętać, że ludzie oddali życie za ponadczasowe wartości, za wolność, niepodległość, wartości europejskie i dając taki prezent chcemy podkreślić, że pamiętamy i nigdy nie zapomnimy. To dziecko powinno pamiętać, że jest dzieckiem bohatera i jej ojciec nie zginął na marne, że ludzie są wdzięczni i nie zostawiają ich z tą tragedią i pamięcią sam na sam.
Dołączajcie się więc do akcji „Święta bez taty” w tym roku. Można wpłacić jakąkolwiek sumę na zbiórkę Święta bez taty na portalu zrzutka.pl, albo rozpowszechniać informacje przy pomocy swojego FB:
W tych pandemicznych czasach, kiedy wprowadzane są lock downy we wszystkich krajach, to tam, tu. Wiadomo, że ludzie gorzej to znoszą. Są zamknięci, nie wiedzą czy ludzie o nich nie zapomnieli i tu myślę, że nasz prezent będzie takim dobrym przypomnieniem, że wszyscy jesteśmy razem. Niezależnie od wszystkiego.
Przyłączyć się do akcji „Święta bez taty: w tym roku można wspierając jakąkolwiek sumą zbiórkę „Swietabeztaty” na portalu zrzutka.pl albo przekazując informacje przez swój profil na FB.

(-)

Tymczasem na Ukrainie nie cichną dyskusje o tym, kiedy świętować Boże Narodzenie – według kalendarza juliańskiego czy gregoriańskiego. Zwierzchnik Prawosławnej Cerkwi Ukrainy nie wyklucza, że w przyszłości kierowana przez niego struktura zacznie obchodzić Boże Narodzenie według tzw. nowego stylu – czyli tak, jak zachodni chrześcijanie i część prawosławnych Kościołów. Do tego, zdaniem hierarchy, potrzebna jest jednak zgoda większości wiernych. Na razie narodzenie Chrystusa prawosławni na Ukrainie obchodzić będą 7 stycznia. O szczegółach z Kijowa Paweł Buszko:

[korespondencja w języku polskim]

Ta informacja kończy nasze wydanie. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i zapraszam do radioodbiorników jutro. Wszystkiego dobrego. (dw/kos)

20.12.2020 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

W programie „Od niedzieli do niedzieli” wita was Hanna Wasilewska.

(-)

Po raz pierwszy w swojej historii JarmaRock Fest obył się online, albo jak mówiła Paraska – „on-li-ne”. Wydarzenie, które od 44 lat łączy pokolenia Ukraińców, Polaków i Ukraińców, i daje po prostu niesamowitą liczbę ciepłych spotkań i wspomnień. Chyba żadne ukraińskie wydarzenie w Polsce nie wywołuje tyle sentymentów, jak Młodzieżowy Jarmark w Gdańsku, na który jeździła kiedyś setki kilometrów ukraińska młodzież, dziś już dziadkowie i babcie. Ten młodzieżowy, a jednocześnie tradycyjny festiwal mógł nie odbyć się w tym roku, ale dzięki zawziętym i kreatywnym organizatorom – odbył sie i to bardzo udanie. Jak wymyślano go w formacie online, co było priorytetem dla autorów – opowiedziała reżyserka JarmaRocku Oksana Terefenko:

-Dla mnie bardzo ważnym było, żeby w wersji festiwalu online, wziąć wszystko, co mamy w festiwalu co roku i to było bardzo ciężkie, bo podczas festiwalu mamy przestrzeń art box, przestrzeń forum fest, koncert Forum Fest, Młoda Muza i dla mnie ważne było, żeby te wszystkie punkty naszego tradycyjnego programu nasi widzowie mogli zobaczyć online, czyli jak najwięcej oddać charakteru oryginalnego festiwalu w wersji online. Dużo myśleliśmy jak zrobić Forum Fest, dyskusję ludzi na wiele tematów, gdzie poruszamy wiele problemów; i jak mogliśmy zrobić, żeby ludzie włączali się w rozmowę i żeby w tej dyskusji dać coś od siebie, dlatego zależało nam bardzo, żeby to było na żywo w internecie i udało się. Myślimy, że wyszło bo nawet w Toronto nas słuchali i jesteśmy szczęśliwi, że nasz festiwal przechodzi aż za ocean.

(-)

-To właśnie najlepsze, co zrobiła dla nas pandemia, otworzyła nam granice i teraz na wydarzenia można trafić z innego zakątka świata. Bardzo to miłe, a powiedz co według ciebie jest perełką tegorocznego 44. jarmarku?

-Hasło tegoroczne to „Idzie nowe”, bo cała forma festiwalu jest nowa, ale chcieliśmy też pokazać, że mamy nie tylko piosenki ludowe, tradycyjną ukraińską muzykę, ale też nowe okresy, że tak powiem; muzykę elektroniczną, ale nie tylko w muzyce mamy tę nowoczesność, ale także w malarstwie, w tańcu, choreografii,, w tym roku podczas festiwalu prezentujemy pooldance, który wykonuje dla nas Oriana Dobrowolska i gimnastykę artystyczną, którą prezentuje nam Ołena Hawran i oczywiście twórczość Wasyla Necko, którą mieliśmy okazję poznać poprzez prezentację online, malarza z Gdańska. Także myślę, ze to bardzo ważny element tego festiwalu, że możemy oglądać go online, ale też zobaczyć co jest przed nami, co idzie nowe i nie tylko ta tradycja, kultura ukraińska tradycyjna, pieśni ludowe, ale też te pieśni ludowe w nowym brzmieniu, np. zespół Hylla prezentuje piosenki ludowe w aranżacji elektronicznej, to bardzo dla nas ważne, żeby nasza kultura rozwijała się w tym nowym kierunku.

(-)

Taką muzykę też tworzy DagaDana to także dla nas wyjątkowy zespół. Bo mieszkamy na stałe w Polsce, festiwal odbywa się 44 raz w Polsce i to zespół polsko-ukraiński, będą mieć repertuar polsko-ukraiński z polskimi akcentami, to dla nas bardzo ważne […] oni także mieli okazję prezentować się na JarmaRock Fest.

(-)

-Myślę, że cieszy najbardziej niezapominanie o tradycji, a na tej osnowie tradycyj, rozwijają się nowe aranżacje…aranżuje się melodię, muzykę, a nawet jak zwrócić się ku prezentacji obrazów Wasyla Necki, tam też jest bardzo wiele tradycji, ukraińskiej kultury, ale we współczesnym podejściu i bardzo ciekawa prezentacja. Radzimy zobaczyć tym, co nie wiedzieli.

-Zachęcam, bo tak naprawdę sztuka malarska jest po raz pierwszy na JarmaRock Fest nie wiem od ilu lat, więc zachęcam, bo myślę, że każdy znajdzie część siebie, one są bardzo wyjątkowe, a jak jeszcze spojrzymy na nie przez pryzmat tego, że to człowiek, który nie żyje w swoim kraju, to aż ciarki przechodzą jak patrzymy się na te obrazy. Bo widzimy tę tęsknotę za swoim i taką nadzieję, że będzie lepiej, że idzie nowe i jest nadzieja na przyszłość.

[wrzask]

-To moja córka, ona czasem odzywa się. Najmłodsza uczestniczka JarmaRock Fest.
Nie mając roku, córka Oksany, Janusia, wzięła udział w swoim pierwszym jarmarku, więc przekrój wiekowy uczestników wydarzenia zwiększa się:

Ponad 10 tysięcy piosenek, ponad 1000 zespołów w prawie 45 letniej historii istnienia JarmaRock Fest i ta liczba zwiększa, się kolejnym zespołem, który zwiększy tę statystkę, będzie zespół DagaDana.

(-)

-Można zobaczyć nagraną prezentację, wszystkie wydarzenia 44 JarmaRock Festu, który odbył się online na żywo w zeszłym tygodniu, ale niezależnie od tego, że to wydarzenie minęło, bardzo ważne jest, żebyście wy słuchacze wrócili do niej; kto nie zdążył na pewne wydarzenie, można zawsze wrócić. Oksano, gdzie można zobaczyć nagrania wydarzeń i powiedz proszę, czemu ważne jest zobaczyć to jeszcze, czemu ważne jest, żeby jak najwięcej widzów zobaczyło te wydarzenia.

-Zapraszamy na naszą stronę, oczywiście na FB,a le także naszą stronę; tam będą linki na YT ale też na naszego FB, gdzie mamy np. Forum Fest. Czemu takie ważne jest, żeby oglądać JarmaRock Fest, żebyśmy widzieli, że jest dla kogo robić ten festiwal; widzowie, którzy widzieli w Polsce, ale jest też potrzeba naszej kultury za granicą, żeby ludzie widzieli jak w Polsce promujemy ukraińską kulturę, jak wyglądają wydarzenia u nas, podczas pandemii, dlatego bardzo ważne jest, żeby […] oglądać nasze wydarzenia online, bo za każdym razem myślę, każdy zobaczy coś nowego, dostrzeże inne ważne sprawy i myślę, że one takie są, że za każdym razem, kiedy będziemy oglądać obrazy Wasyla Necki, zobaczymy coś ciekawego, nowego, więc zachęcam do oglądania.

(-)

Zawsze jest smutno, kiedy coś dobrego się kończy. Więc nie raz powrócimy do 44 JarmaRock Festu, więc dziękujemy organizatorom za prawdziwe święto ukraińskiej kultury i czekamy na kolejne spotkania.

(-)

Wojna na wschodzie Ukrainy trwa już siódmy rok, więc sama akcja Święta bez taty nie mogła nie odbyć się. Nie dotyczy ona pomocy biednym, czy tym którzy ucierpieli w katastrofie. Zdecydowanie nie. Przekonywała o tym moja rozmówczyni Halina Andruszki. Mówi, że to akcja pamięci o tych, którzy oddali swoje życie za wolność i godność swojego narodu, swojej ziemi. A dzieci, z których wojna uczyniła sieroty nich pamiętają, że pamiętamy o ich bohaterskich rodzicach.
Zawsze podkreślamy, że nasza zbiórka to nie jest pomoc humanitarna, to nie jest akcja pomocy humanitarnej, to symbol pamięci; prezent jako symbol pamięci dla dziecka bohatera, zapewnienie, że pamiętamy, gdzieby Ukraińcy nie byli i w ogóle każdy człowiek świadomie myślący i rozumiejący cała sytuację, powinien pamiętać, pamiętać, że ludzie oddali życie za ponadczasowe wartości, za wolność, niepodległość, wartości europejskie i dając taki prezent chcemy podkreślić, że pamiętamy i nigdy nie zapomnimy. To dziecko powinno pamiętać, że jest dzieckiem bohatera i jej ojciec nie zginął na marne, że ludzie są wdzięczni i nie zostawiają ich z tą tragedią i pamięcią sam na sam. W tych pandemicznych czasach, kiedy wprowadzane są lock downy we wszystkich krajach, to tam, tu. Wiadomo, że ludzie gorzej to znoszą. Są zamknięci, nie wiedzą czy ludzie o nich nie zapomnieli i tu myślę, że nasz prezent będzie takim dobrym przypomnieniem, że wszyscy jesteśmy razem. Niezależnie od wszystkiego.

-Z jednej strony pandemia zamknęła nam granice, a z drugiej ułatwiła pewne sprawy, więc w tym roku dużo łatwiej. Nie trzeba niczego nigdzie kupować, przynosić, a proszę powiedzieć jak dołączyć się do akcji „Święta bez taty”

-Darczyńcom będzie zdecydowanie łatwiej, perspektywa jest taka, że człowiek po prostu wpłaca pieniądze na portalu zrzutka.pl, albo można wziąć udział w dobroczynnej aukcji, którą przeprowadzamy już drugi rok, jest wiele ciekawych przedmiotów wystawionych na aukcję, ukraińscy, polscy artyści, sportowcy dali nam ładne przedmioty, można nie tylko pomóc dzieciom żołnierza, można ucieszyć krewnych, bliskich, albo siebie ładnym prezentem, książką, obrazem czy czymś innym. Zachęcamy do bracia w aukcji, która odbywa się na naszej stronie na FB „Święta bez taty”, albo dołączyć do zbiórki na zrzutka.pl.

-A z waszej strony, jak to będzie dalej zorganizowane?

-Wszystko zależy od tego ile zbierzemy pieniędzy, mamy wszystko umówione na Ukrainie, sztab generalny akcji „Święta bez taty” […] będzie pomagać nam logistycznie, żołnierze będą rozwozić prezenty rodzinom, do najdalszych zakątków Ukrainy. Nasi wolontariusze będą pakować na miejscach, wszystkie rzeczy, które będą wchodzić w skład prezentu będziemy kupować na Ukrainie, w tym roku wesprzemy ukraińskich producentów. W tym roku prezent będzie trochę inny niż zwykle, to będzie taki prezent powiedziałabym epidemiologiczny. Będzie miód, imbir, cytrusy, witaminy…maseczki z logo super elfa no i tradycyjnie słodycze, na które dzieci bardzo czekają. Będzie także pocztówka od Ukraińców, którzy są za granicą, o tym, że pamiętamy i składamy życzenia z okazji świąt, że pamiętamy że są dziećmi bohaterów, i że nie zapomnimy nigdy.

-Proszę powiedzieć, na ten moment czy aktywnie dołączają się do zbiórki Ukraińcy w Polsce.

-To tak silnie nabrało obrotów, że i mniejszość ukraińska, i praktycznie wszyscy ludzie, którzy przyjeżdżają tu do pracy, i Polacy, i polskie organizacje, a także Ukraińcy z innych krajów wspierają nas. Ukraińskie społeczności. W zeszłym roku dołączyły ukraińskie społeczności z Libanu, Indii, Australii, Anglii, Turcji. Mamy taką nadzieję, wielką nadzieję i spodziewamy się, że to się uda. Chcemy, żeby to było akcją międzynarodową, żeby wszyscy Ukraińcy na całym świecie, gdzieby się nie znajdowali, ze jest taki okres w życiu każdego Ukraińca, że trzeba wpłacić pieniądze na prezent dziecku żołnierza, który zginął broniąc nas wszystkich. Mamy nadzieję, że to nabierze takich obrotów. Na razie nad tym pracujemy. Kiedy tylko zaczynaliśmy, to Mazury nas najbardziej wspierały. Pamiętam nasz pierwszy wyjazd do Bań Mazurskich, Pozezdrze, Olsztyn, musieliśmy zapłacić za busa, żeby przywieźć wszystkie dary. Nam prawie nie zmieściło się w tego busa. Później jeszcze dosyłali. Przywieźliśmy cały bus słodyczy. Nigdy nie zapomnimy jak nas pięknie przyjmowano w każdym domu. Te ukraińskie ręczniki, prowadzili nas do cerkwi i pokazywali. Pierwszy raz byliśmy w ogóle w tym regionie. Tak bardzo nam się spodobało, tacy nasi ci ludzie, właśnie ta mniejszość ukraińska; to było pierwsze wrażenie. Oni byli pierwsi, naprawdę pierwsi się przyłączyli. Bardzo pięknie zareagowali i my to pamiętamy.

Może w siedmioletniej historii akcji trafiły się szczególne uczynku, kiedy ludzie robi coś nadzwyczajnego dla akcji Święta bez taty?

Jest wielu, ja powiem o chłopcu, młody chłopiec, który skończył 18 lat, z okazji swoich urodzin zorganizował rajd rowerowy i wszystkie pieniądze przekazał na akcję Święta bez taty. W tym roku roku to było. Chyba 1600 złotych. Muszę sprawdzić, ale ponad 1500 złotych zebrał na swoją 18-tkę i przekazał na akcję Święta bez taty.

-To uczynek w ogóle dla chłopca takiego 18-letniego…

-Tak, bardzo świadomy, w takim wieku chłopcy kupują sobie iphony, jakieś modne ubrania, a on przekazał na akcję. Co świadczy jaki świadomy człowiek rośnie młody. To Ukrainiec z mniejszości. Mamy wielu pomocników, którzy przychodzą pakować prezenty, to czas przedświąteczny, to praktycznie spotkania elfów, nazywamy ich elfami, bo oni przychodzą, pakują, piją kakao i idą do domu. I wśród naszych elfów jest dziewczynka, nie wiem, ma 10-11 lat, nazywa się Nina, to Polka, która co roku z ojcem przychodzi pakować prezenty. W tym roku poinformowaliśmy wszystkich naszych elfów, że pakowania będzie, żeby rozpowszechniali informacje o akcji i aukcji, i w taki sposób będą mogli pomóc i tata dziewczynki powiedział, że jak dowiedziała się, że nie będzie pakowania, to trzy dni płakała. Zebrała wszystkie swoje kieszonkowe i wpłaciła nam na zbiórkę 100 złotych. Ojciec powiedział, że założyła czapkę z logo super elf, chodzi w niej cały czas i płacze, że święta bez pakowania prezentów dla tych, którzy nie mają ojca, to nie święta.

-Jakie wzruszające. Biedna dziewczynka. I my też znamy historię, jak zbierano w czasie wesela zamiast kwiatów prezenty dla dzieci.
Akcja „święta bez taty” będzie zawsze bliska mojemu sercu – Olena Kariwec – z Olsztyna. kiedy braliśmy ślub z mężem i poprosiliśmy gości by zamiast kwiatów przynieśli zabawki dla dzieci, nie mieliśmy wątpliwości, że będą one przekazane na akcję „Święta bez taty” i wielka radość była, kiedy te zabawki były przekazane przez główną organizatorkę akcji „święta bez taty” tym dzieci. I kiedy…fotografie, tę radość, te łzy dzieci, dlatego jakby akcja bardzo bliska mojemu sercu i bez wątpienia będziemy wpłacać pieniądze ja myślę, że zrobimy kilka przekazów odnośnie jakby możliwości.

-Zachęcamy wszystkich do dołączenia się do akcji święta bez taty, bo właśnie w tym momencie bardzo silnie odczuwa się brak bliskich ludzi, kiedy wszyscy zbierają się przy stole bożonarodzeniowym.
-Z roku na rok powtarzamy, że najważniejsze jest żebyśmy pamiętali, żebyśmy nie zapomnieli, jak zapomnieli o bohaterach Krut, bohaterach URL, nie chcemy by zapomniano o naszych chłopcach, którzy ginęli broniąc swojej ziemi. Dlatego niech wszyscy wiedzą i rozumieją, że nie zapomnieliśmy, pamiętamy; ten prezent niech będzie symbolem pamięci; pamięci wszystkich nas o bohaterach; Ukraińcy pamiętają swoich bohaterów. To najważniejsze.

Wpłacić pieniądze na Święta bez taty można na portalu zrzutka.pl, żeby wziąć udział w aukcji dobroczynnej, wejdźcie na profil akcji na FB.

Wśród najważniejszych rzeczy na dzisiaj, została nam jeszcze jedna. Lekcja języka ojczystego.

[lekcja języka ukraińskiego]

Na koniec tradycyjnie relaks do muzyki

[Parada Hitów Romana Bodnara]

Tym kończymy nasz program, więc dziękujemy za uwagę i zapraszamy za tydzień. Z wami byli: Hanna Wasilewska i Roman Bodnar. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/kos)

19.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Jak to miło być dzisiaj razem z wami! Witam was w jednym z najmilszych dni w roku – 19 grudnia, w dniu Świętego Mikołaja. W studiu Radia Olsztyn – Jarosława Chrunik. Zaraz porozmawiamy o naszym ulubionym świętym, najpierw jednak wspomnimy o trzech postaciach, które zaznaczyły swoja obecność w kulturze ukraińskiej:

(-)

19 grudnia 1851 roku urodził się Mojżesz Ginsburg – przedsiębiorca, rzeczywisty radca komercyjny. Był takim człowiekiem, jakich obecnie nazywa się sponsorami, mecenasami lub po prostu – filantropami. Prawie wszystkie, zbudowane w Radywyłowie za jego pieniądze budynki, choć stoją już prawie sto lat, są wykorzystywane do dzisiaj.

(-)

1919 r. urodził się Mykoła Łukasz – ukraiński tłumacz, językoznawca i poliglota. Gdy ukazał się głośny utwór publicystyczny Iwana Dziuby „Internacjonalizm czy rusyfikacja?”, za który autora w 1979 roku skazano na 5 lat pozbawienia wolności i na 5 lat łagrów, Mykoła Łukasz – wówczas już znany tłumacz i literaturoznawca – publicznie go poparł. Zaproponował Prezydium Rady Najwyższej USRR, że to on odsiedzi karę więzienia zamiast Dziuby, ponieważ ten był chory na gruźlicę. Za to Łukasza wyrzucono ze Związku Pisarzy, zakazano publikowania, czym w istocie pozbawiono go środków do życia.

(-)

Imieniny obchodzą dzisiaj: Hennadij, Zachar, Eliasz i oczywiście – Mikołaj. Mają swoje święto także urodzeni 19 grudnia; wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj jest ten dzień, na który wszystkie dzieci czekają szczególnie przez cały rok. Dzisiaj przychodzi do nas Święty Mikołaj. Święty Mikołaj był człowiekiem bogatym i dbał o biednych ludzi tamtych czasów. Skąd wziął się tak wielki szacunek dla tego świętego? Szerzej porozmawiamy o tym w poniedziałek w wieczornej audycji, ale kilka słów warto wspomnieć o nim i dzisiaj. Najprawdopodobniej tradycja obdarowywania się prezentami wywodzi się od znanego przypadku, gdy pewien ubogi człowiek nie mógł zapewnić swoim trzem córkom posagu. Zgodnie z tamtejszym zwyczajem, nie mogłyby one wyjść za mąż i gdyby nie udało się im znaleźć pracy, to musiałyby zostać kurtyzanami. Mikołaj, wówczas jeszcze nie biskup, gdy się o tym dowiedział, postanowił wykorzystać spadek po rodzicach, żeby zapobiec nieszczęściu. Przez trzy noce pod rząd zakradał się do ubogiej chaty i za każdym razem wrzucał do izby, gdzie spały dziewczęta, kawał złota – na posag dla każdej z córek. W dodatku święty Mikołaj nie chciał, żeby te trzy dziewczyny wiedziały, kto im podrzucał to złoto.

(-)

Oto jak o św. Mikołaju i czczenia go przez naród ukraiński opowiada prof. Iryna Betko z UWM:
– Jedyna rzecz, która w tym świecie nie ma alternatywy to świętość. Wszystko inne ma alternatywę. Ale z drugiej strony są święci, których szczególnie lubimy. No, na przykład w tradycji ukraińskiej to bezsprzecznie jest św. Andrzej, ale też św. Mikołaj, absolutnie unikalny. Zaczynamy go lubić od lat dziecięcych i może tam w cos wierzymy, w coś nie wierzymy, ale mimo wszystko ta mistyczna obecność zawsze jest, tych świętych pośredników między nami grzesznymi i Bogiem.

– Myślę, że pierwszym świętym, którego dzieci poznają i którego szczególnie lubią, to jest Święty Mikołaj. Jest on uosobieniem dobroci, takiej bezinteresownej, uniwersalnej; dobroci, która nie oczekuje odpowiedzi. Po prostu jest dobroć i miłość.

– Tak, bezsprzecznie! No i idziemy do tego święta… bo przede wszystkim sfera sacrum zaczyna się budować w naszym sercu od najmłodszych lat naszego życia i to dobro: na początku – Bóg. Dla dziecka to jest Bozia, Boziunia. Można się z tego śmiać, ale to jest najczystsze, najbardziej bezpośrednie takie uczucie religijne. I później ono się umacnia i przychodzi do nas poprzez tę dobroć. Bo można zobaczyć ikonę, pokazują – to Jest Mateńka Boża, a tu trzyma Bozię na rękach. I właśnie przychodzi ten św. Mikołaj, przede wszystkim żeby dziecko odczuło tę dobroć. Oczywiście, gdy ktoś jest na pewnym niższym etapie rozwoju duchowego wobec duchowo wyższym – przede wszystkim nam dają. Ktoś, kto jest od nas większy, ktoś, kto jest od nas bogatszy, daje nam cos w prezencie. I zaczynamy myśleć, jak to przyjemnie jest otrzymywać, ale podwójnie przyjemnie jest dawać. I dlatego głęboka symbolika tego święta to jest ten wspaniały święty (znamy legendy), który pomagał dziewczętom, które nie miały posagu, żeby wyjść za mąż; jak on się opiekuje i tymi, którzy podróżują, i tymi kto na morzu. Bo wszyscy, nawet gdy już dorośniemy, to w duszy pozostajemy tymi dziećmi. I czekamy na jakieś dobro, na ten prezent i Bóg daje nam go w takiej postaci, w jakiej potrafimy go przyjąć. Ta symbolika jest bardzo ważna, bardzo istotna i pamiętajmy o tym, rozszerzmy krąg naszych świętych. Oczywiście, zawsze będzie to i św. Andrzej, zawsze będzie to i św. Mikołaj, ale przyjrzyjmy się też innym. Na przykład 14-go (grudnia) – jest dzień św. Nauma. Kiedyś w tradycji wypadało to 1-go grudnia, według kalendarza juliańskiego. I tego właśnie dnia, gdy już dawno zakończyły się prace polowe, to na wsiach był to początek roku szkolnego dla dzieci wiejskich. I nawet tak mówili: „Święty Naumie, naprowadź synka na um (rozum)”. To taka już jest etymologia ludowa. Zachęcam więc do aktywnego czytania żywotów świętych, bo znajdziemy tam wiele ciekawego. Może imiona innych nie są tak bardzo popularne, ale zacznijmy od tego, żeby każdy przy okazji uczczenia i Andrzeja, i Mikołaja przyjrzał się i poczytał też o swoim świętym i odkrył dla siebie cały duchowy kosmos.
Jak wiemy, św. Mikołaj w ciągu jednej nocy powinien odwiedzić wszystkie grzeczne dzieci. Ale odwiedza je i w domu, i w szkole, i w cerkwi. W tym roku mamy wyjątkową sytuację, dlatego wypytując o szkołę, zapytałam dyrektorkę górowskiej szkoły Marię Olgę Sycz również o Mikołaja:

(-)

– A co będzie z Mikołajem? Pandemia go zatrzyma, czy w sobotę przyjdzie?

– Absolutnie! Oczywiście, że przyjdzie! I do szkoły przyjdzie, bo tam mamy te małe dzieci, ale przyjdzie tez i do internatu! Będzie! I może też przez Internet coś tam przekaże? Jakąś nadzieję dobrą. Bo wszyscy mamy nadzieję na lepszy nowy rok, że pożegnamy już te problemy związane z koronawirusem i wrócimy do normalności.

(-)

A normalność – to też listy do św. Mikołaja; rezolutne dzieci dbają o swoje interesy, tak jak tych dwoje, które przypadkowo spotkały się na ulicy:

(-) Fragment inscenizacji

Wydaje mi się, że podobne uczucia żywią wszystkie dzieci i Mikołaj o wszystkich dzisiaj pamiętał. A jeśli gdzieś nie zdążył, to jeszcze nadrobi stracone. Kończymy nasza dzisiejsza audycję, którą przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Wszystkim dzieciom życzę pięknych prezentów, winowajcom święta, zwłaszcza Mikołajom – stu lat, a wszystkim wam – pięknego dnia! Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/apod)

18.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Często starsze pokolenie narzeka na młodzież, mówiąc, że byli inni i lepsi. Naprawdę portret współczesnego bohatera trochę różni się od poprzedników. Po prostu mało wiemy o tym, do czego zdolni są współcześni młodzi ludzie. O jednym takim chłopcu, prawdziwym przykładzie dobroczynności opowiedziała mi Halina Andruszkiw, organizatorka akcji „Święta bez taty”. Podzieliła się też innymi wzruszającymi historiami związanymi z tą inicjatywą. W programie Od A do Z dzisiaj dowiecie się kto i jak przyłączył się do akcji Święta bez taty i kto właśnie otrzymuje prezenty zebrane starannie tu w Polsce. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.

(-)

Hanna Andruszkiw – członek inicjatywy bohaterom majdanu i organizatorka akcji Święta bez taty, bardzo ciepło i z wdzięcznością wspominała wczoraj właśnie o Warmii i Mazurach, jako regionie, który najaktywniej pomagał podczas pierwszej zbiórki akcji. Obecnie do pomocy zachęca po raz ósmy. W tej siedmioletniej historii akcji nazbierało się wiele wzruszających historii o ludzkiej empatii i dobroczynności. Ilu jest tych bohaterów?

Jest wielu, ja powiem o chłopcu, młody chłopiec, który skończył 18 lat, z okazji swoich urodzin zorganizował rajd rowerowy i wszystkie pieniądze przekazał na akcję Święta bez taty. W tym roku roku to było. Chyba 1600 złotych. Muszę sprawdzić, ale ponad 1500 złotych zebrał na swoją 18-tkę i przekazał na akcję Święta bez taty.
-To uczynek w ogóle dla chłopca takiego 18-letniego…
-Tak, bardzo świadomy, w takim wieku chłopcy kupują sobie iphony, jakieś modne ubrania, a on przekazał na akcję. Co świadczy jaki świadomy człowiek rośnie młody. To Ukrainiec z mniejszości. Mamy wielu pomocników, którzy przychodzą pakować prezenty, to czas przedświąteczny, to praktycznie spotkania elfów, nazywamy ich elfami, bo oni przychodzą, pakują, piją kakao i idą do domu. I wśród naszych elfów jest dziewczynka, nie wiem, ma 10-11 lat, nazywa się Nina, to Polka, która co roku z ojcem przychodzi pakować prezenty. W tym roku poinformowaliśmy wszystkich naszych elfów, że pakowania będzie, żeby rozpowszechniali informacje o akcji i aukcji, i w taki sposób będą mogli pomóc i tata dziewczynki powiedział, że jak dowiedziała się, że nie będzie pakowania, to trzy dni płakała. Zebrała wszystkie swoje kieszonkowe i wpłaciła nam na zbiórkę 100 złotych. Ojciec powiedział, że założyła czapkę super elf, chodzi w niej cały czas i płacze, że święta bez pakowania prezentów dla tych, którzy nie mają ojca, to nie święta.
-Jakie wzruszające. Biedna dziewczynka. I my też znamy historię, jak zbierano w czasie wesela zamiast kwiatów prezenty dla dzieci.
Akcja „święta bez taty” będzie zawsze bliska mojemu sercu – Olena Kariwec – z Olsztyna. kiedy braliśmy ślub z mężem i poprosiliśmy gości by zamiast kwiatów przynieśli zabawki dla dzieci, nie mieliśmy wątpliwości, że będą one przekazane na akcję „Święta bez taty” i wielka radość była, kiedy te zabawki były przekazane przez główną organizatorkę akcji „święta bez taty” tym dzieci. I kiedy…fotografie, tę radość, te łzy dzieci, dlatego jakby akcja bardzo bliska mojemu sercu i bez wątpienia będziemy wpłacać pieniądze ja myślę, że zrobimy kilka przekazów odnośnie jakby możliwości.
-Jak reagują dzieci na Ukrainie, kiedy dostają od was te prezenty?
-Osobiście kilka razy mieliśmy okazję dawać prezenty, ale te pierwsze emocje mogą zobaczyć nasi wolontariusze, którzy rozwożą. Mamy wiele nagrań wideo, staramy się jak możemy, zmontować i co roku takie filmy publikujemy na naszej stronie Święta bez taty, właśnie po to, żeby złapać tę reakcję, ten uśmiech dziecka i to bardzo…filmy, które gdzieś tam pod koniec akcji publikujemy na stronie Święta bez taty.
-Sprawozdajecie.
-Co roku sprawozdajemy. Mamy albo zdjęcia, albo wideo od każdej rodziny, która dostaje prezent. To przysyłają albo rodzice, mamy, albo nasi wolontariusze robią, no chyba, że rodzina jest gdzieś bardzo daleko i nie można dojechać, bo są tacy co mieszkają w chutorach, to wysyłamy wtedy pocztą, i albo przysyłają albo nie, nam zdjęcia i publikujemy. Mamy album, jeśli ktoś jest zainteresowany – na stronie Święta bez taty.
-Tam też zawsze są liczby i to tysiące dzieci, które dostały wasze prezenty i z roku na rok one rosną. Ile w tym roku i w ostatnich sześciu latach dzieci dostały prezenty.
-W tym momencie…listy, bo dostaliśmy listy z całej Ukrainy, wyrzucamy te co się dublują, bo zbieraliśmy te listy 7 lat…w zeszłym roku przekazaliśmy 3403 prezenty i takie były listy. W tym roku jeszcze nie mogę powiedzieć ile będzie dokładnie, sprawdzamy. Może się trochę zmniejszy, bo ginie mniej ludzi, niestety mówimy o tym jak o normalnej rzeczy, bo to siedem lat, ale zmniejszyła się ta statystyka tych co zginęli na wschodzie Ukrainy, a dzieci, które były na naszych listach też osiągają pełnoletność. Nasze listy składają się z noworodków, do 17 roku życia włącznie, pełnych.  Jak dziecko skończy 18 lat automatycznie znika z naszej listy, bo to już dorosły człowiek. Dlatego nie wiemy jak zmniejszą się te listy, ale około 3 tysięcy mamy.
-Zachęcamy wszystkich do dołączenia się do akcji święta bez taty, bo właśnie w tym momencie bardzo silnie odczuwa się brak bliskich ludzi, kiedy wszyscy zbierają się przy stole bożonarodzeniowym.
-Z roku na rok powtarzamy, że najważniejsze jest żebyśmy pamiętali, żebyśmy nie zapomnieli, jak zapomnieli o bohaterach Krut, bohaterach URL, nie chcemy by zapomniano o naszych chłopcach, którzy ginęli broniąc swojej ziemi. Dlatego niech wszyscy wiedzą i rozumieją, że nie zapomnieliśmy, pamiętamy; ten prezent niech będzie symbolem pamięci; pamięci wszystkich nas o bohaterach; Ukraińcy pamiętają swoich bohaterów. To najważniejsze.
Przypominam, że dołączyć się do akcji Święta be taty można przekazując pieniądze na portalu zrzutka.pl, a także biorąc udział w aukcji dobroczynnej na profilu akcji na FB.
No a teraz zapraszam was na lekcję:

[lekcja języka ukraińskiego]
No i to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszymy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Chrońcie się i bądźcie zdrowi. (dw/ad)

18.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się w piątek, 18 grudnia na antenie Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Jeszcze jeden tydzień minął nie wiadomo kiedy. A raczej nie minął, a przemknął. Chyba dlatego, żeby jak najszybciej pozostawić ten rok w przeszłości. A my wracamy do jeszcze odleglejszej przeszłości:

(-)

18 grudnia 1892 r. urodził się Mykoła Kulisz, ukraiński pisarz, reżyser, dramaturg; przedstawiciel Rozstrzelanego Odrodzenia. Na początku lat 30-tych XX wieku w życiu Mykoły Kulisza następują tragiczne karty. Większość jego utworów, które do tej pory były dość popularne, zostały poddane wielkiej politycznej i estetycznej krytyce. 3 listopada 1937 r. został rozstrzelany w wąwozie Sandarmoch w Karelii razem z Łesem Kurbasem, Walerianem Pidmohylnym, Jurijem Mazurenką, Hryhorijem Epikiem i wieloma innymi. Bolszewicy rozstrzelali wtedy 1111 osób.

(-)

1917 r. została otwarta Ukraińska Szkoła Sztuki (obecnie nazywa się: Państwowa Akademia Sztuk Pięknych i Architektury). Jej rektorem został Heorhij Narbut. Jest to jedyna na Ukrainie wieloprofilowa uczelnia wyższa kształcenia artystycznego o kierunku akademickim, przygotowująca profesjonalistów z dziedziny malarstwa, rzeźby, grafiki, sztuki dekoracji teatralnej, architektury, restauracji dzieł sztuki, wiedzy o sztuce i managementu artystycznego.

(-)

Dzisiaj świętują Hennadij, Sawa i Zachariasz, a do nich przyłączają się wszyscy ci, którzy urodzili się 18 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Jest jeszcze jedna data w kalendarzu historycznym, którą trudno pominąć. Akurat dzisiaj mija 100 lat od przyjęcia tragicznej w skutkach ustawy o ukraińskich instrumentach ludowych, dlatego zatrzymamy się przy tym wydarzeniu na chwilę. Jak czytamy na stronie calendarium.com.ua, ten akt normatywny stał się narzędziem represyjnym wobec wartości artystycznych i znaczenia kulturowego instrumentów kobziarskich. Gazety okresu radzieckiego drwiły z kobzy, narzucając narodowi ukraińskiemu charakterystyczną dla rosyjskiego narodu harmoszkę. Wszystkie nie zarejestrowane instrumenty były konfiskowane, a ich właściciele stawiani przed sądem. Ukraińców, którzy bardziej cenili bandurę, lirę i kobzę nazywano nacjonalistami i wrogami proletariatu. Wśród kobziarzy najwięcej było niewidomych muzyków, którzy zarabiali na życie grą na ukraińskim instrumencie muzycznym. Powstało o nich wiele legend. Jedna z nich mówi o tym, że wszystkich kobziarzy zebrano rzekomo na zjazd muzyków, a potem wsadzono ich do specjalnego pociągu, wywieziono do lasu, tam ich rozstrzelano, a instrumenty spalono. Prześladowanie wszystkiego co ukraińskie rzeczywiście miało miejsce. Rząd radziecki niszczył na pniu wszystko, co mogło przypomnieć o swoim, rodzimym, narodowym. System totalitarny wymagał jednego: podporządkowania we wszystkim. O żadnym dziedzictwie kulturowym nie mogło być mowy, ponieważ tylko ideologia radziecka uważana była za słuszną i aktualną. Skutki tego postanowienia okazały się tragiczne dla Ukrainy. kultura znajdowała się w całkowitej zależności od poglądów radzieckich, a muzycy, którzy ośmielili się zlekceważyć nowe prawo, byli represjonowani. Na długie lata zakazane było wszystko, co symbolizowało wolność i symbole narodowe.

(-)

Na szczęście język ukraiński, kultura ukraińska przetrwała, choć mocno okaleczona. Obecnie chronią ja i pielęgnują m.in. w szkole ukraińskiej w Górowie Iławeckim. Teraz jednak na przeszkodzie stanęła pandemia. Nauczyciele pracują z uczniami niemal wyłącznie zdalnie. I chociaż wychodzi im to coraz lepiej, to coraz bardziej chcą już spotkać się i pracować w klasach. Przedwczoraj odbyło się kolejne szkolenie dla nauczycieli o tym, jak prowadzić lekcje zdalnie. Mówi dyrektorka szkoły Maria Olga Sycz:

– Szczerze mówiąc, my jako szkoła nie przyzwyczailiśmy się i chyba nie przyzwyczaimy się do tego, że to jest normalne. I nawet nie chcemy. No, ale staramy się jakoś odnaleźć w tej sytuacji, staramy się i uczyć, i jakoś jak najlepiej funkcjonować, żeby szkoła jak najlepiej uczyła w tym trudnym czasie. Jakoś się nam to udaje, ale to nie jest tak efektywne jak przy normalnym nauczaniu, to jasne.

– Nie tylko nauczycielom doskwiera ta nowa sytuacja, ale ja już wiem, że uczniom też. Uczniowie już bardzo chcieliby wrócić do szkoły. A wy czekacie na nich?

– Oczywiście, że czekamy! I tak naprawdę, to szkoła dla uczniów nie jest zamknięta, bo internat pracuje normalnie dla uczniów, którzy zostali w internacie, którzy nie mogli czy nie mieli możliwości żeby wyjechać. Nauczyciele tez pracują i ze szkoły, i w szkole, i jak trzeba to też z uczniami spotykają się też.
Zapytajmy więc teraz uczniów o to, gdzie im lepiej jest się uczyć – w szkole czy w domu? zapytałam o to dwóch braci: Mikołaja Sawczaka i jego małego brata Michasia:

– Myślę, że lepiej w szkole.

– A dlaczego w szkole lepiej?

– W domu jest o wiele więcej samodzielnej nauki, a w szkole nauczyciele więcej wyjaśniają.

– A nie tęsknisz za kolegami?

– Bardzo tęsknię! Takie czasy, więc trzeba sobie jakoś radzić.

– I jak? Kontaktujesz się z nimi?

– Tak, mamy kontakt.

– Michasiu, a ty chodzisz do szkoły?

– Tak!

– Ale teraz w domu uczysz się, tak?

– Tak.

– A chcesz już iść do szkoły, czy dalej uczyć się w domu?

– Nie wiem.
Im starsi są uczniowie, tym bardziej chcą do szkoły. Oto jak na to samo pytanie odpowiedział mi Julek Hałuszka z Olsztyna; uczeń górowskiej szkoły:

– Oczywiście, że w szkole lepiej, bo w szkole są koledzy, jest bezpośredni kontakt z nauczycielem.

– Jak sądzisz, kiedy puszczą was znowu do szkoły?

– Nie wiem, mam nadzieję, że jak najszybciej, ale myślę, że w styczniu już nas puszczą.

– Szturmem trzeba brać szkołę!

– Tak! Trzeba jakieś powstanie zrobić, żeby nas puścili!
Oto co znaczy pęd do wiedzy! A z innej strony – do tej pory to zawsze uczniowie chodzili na wagary, a teraz to szkoła poszła na wagary od uczniów. Ale rok już wkrótce się kończy i trzeba mieć nadzieję, że następny rok naprawi to wszystko, co ten postawił na głowie. Nasz program dobiega końca; przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. Na koniec mam jeszcze prośbę do dzieci: idźcie dzisiaj wcześnie spać, bo dziś w nocy po świecie będzie chodził święty Mikołaj, a on przychodzi tylko do tych dzieci, które grzecznie śpią. Mikołaj cichutko podejdzie, popatrzy czy dziecko śpi, uśmiechnie się i zazwyczaj zostawi coś pod poduszką. A może gdzieś w innym miejscu? Wy już sami wiecie gdzie. Życzę wam więc jutro dużo radości, a wszystkim wam, drodzy słuchacze, życzę miłego dnia. Usłyszymy się jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego! (jch/apod)

17.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Na antenie program Z dnia na dzień. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam wszystkich, którzy przyłączyli się do nas. Dzisiaj porozmawiamy o jednej bardzo ważnej sprawie, która dotyczy nasz wszystkich. Akcja „Święta bez taty”, która w tym roku odbędzie się po raz ósmy. Nie dotyczy ona pomocy biednym, czy tym którzy ucierpieli w katastrofie. Zdecydowanie nie. Przekonywała o tym moja rozmówczyni Halina Andruszki. Mówi, że to akcja pamięci o tych, którzy oddali swoje życie za wolność i godność swojego narodu, swojej ziemi. A dzieci, z których wojna uczyniła sieroty nich pamiętają, że pamiętamy o ich bohaterskich rodzicach. Kontynuować będziemy od razu po muzycznej przerwie.
(-)
Święta bez taty – akcja – symbol pamięci o żołnierzach, którzy zginęli w Donbasie. Do inicjatywy dołączają się Ukraińcy z całego świata. Siedem lat temu nikt nie myślał nawet, że wojna będzie trwać tak długo – przyznaje się organizatorka akcji Halina Andruszkiw:
Strasznie było wyobrazić sobie 7 lat temu, że wojna na Ukrainie będzie ciągnąć się 7 lat i jeszcze do tego momentu nie wiemy, kiedy się ona skończy.
Pandemia zamknęła nas w domu, natomiast nie można zapominać o najważniejszy – mówi Halina Andruszkiw:
W tym roku akcja nie odbędzie się w sposób tradycyjny, tak jak to było w poprzednich latach. Zbieraliśmy prezenty,zbieraliśmy słodycze, pakowaliśmy, wysyłaliśmy na Ukrainę i na Ukrainie nasi wolontariusze roznosili to po domach. Zawsze podkreślamy, że nasza zbiórka to nie jest pomoc humanitarna, to nie jest akcja pomocy humanitarnej, to symbol pamięci; prezent jako symbol pamięci dla dziecka bohatera, zapewnienie, że pamiętamy, gdzieby Ukraińcy nie byli i w ogóle każdy człowiek świadomie myślący i rozumiejący cała sytuację, powinien pamiętać, pamiętać, że ludzie oddali życie za ponadczasowe wartości, za wolność, niepodległość, wartości europejskie i dając taki prezent chcemy podkreślić, że pamiętamy i nigdy nie zapomnimy. To dziecko powinno pamiętać, że jest dzieckiem bohatera i jej ojciec nie zginął na marne, że ludzie są wdzięczni i nie zostawiają ich z tą tragedią i pamięcią sam na sam.

Pandemia zamknęła nas w domach, natomiast nie można zapominać o podstawowej sprawie – mówi organizatrka

-Z jednej strony pandemia zamknęła nam granice, a z drugiej ułatwiła pewne sprawy, więc w tym roku dużo łatwiej. Nie trzeba niczego nigdzie kupować, przynosić, a proszę powiedzieć jak dołączyć się do akcji „Święta bez taty”
-Darczyńcom będzie zdecydowanie łatwiej, perspektywa jest taka, że człowiek po prostu wpłaca pieniądze na portalu zrzutka.pl, albo można wziąć udział w dobroczynnej aukcji, którą przeprowadzamy już drugi rok, jest wiele ciekawych przedmiotów wystawionych na aukcję, ukraińscy, polscy artyści, sportowcy dali nam ładne przedmioty, można nie tylko pomóc dzieciom żołnierza, można ucieszyć krewnych, bliskich, albo siebie ładnym prezentem, książką, obrazem czy czymś innym. Zachęcamy do bracia w aukcji, która odbywa się na naszej stronie na FB „Święta bez taty”, albo dołączyć do zbiórki na zrzutka.pl.
-A z waszej strony, jak to będzie dalej zorganizowane?
-Wszystko zależy od tego ile zbierzemy pieniędzy, mamy wszystko umówione na Ukrainie, sztab generalny akcji „Święta bez taty” […] będzie pomagać nam logistycznie, żołnierze będą rozwozić prezenty rodzinom, do najdalszych zakątków Ukrainy. Nasi wolontariusze będą pakować na miejscach, wszystkie rzeczy, które będą wchodzić w skład prezentu będziemy kupować na Ukrainie, w tym roku wesprzemy ukraińskich producentów. W tym roku prezent będzie trochę inny niż zwykle, to będzie taki prezent powiedziałabym epidemiologiczny. Będzie miód, imbir, witaminy…maseczki z logo super elfa no i tradycyjnie słodycze, na które dzieci bardzo czekają. Będzie także pocztówka od Ukraińców, którzy są za granicą, o tym, że pamiętamy i składamy życzenia z okazji świąt, że pamiętamy że są dziećmi bohaterów, i że nie zapomnimy nigdy.
-Proszę powiedzieć, na ten moment czy aktywnie dołączają się do zbiórki Ukraińcy w Polsce.
-To tak silnie nabrało obrotów, że i mniejszość ukraińska, i praktycznie wszyscy ludzie, którzy przyjeżdżają tu do pracy, i Polacy, i polskie organizacje, a także Ukraińcy z innych krajów wspierają nas. Ukraińskie społeczności. W zeszłym roku dołączyły ukraińskie społeczności z Libanu, Indii, Australii, Anglii, Turcji. Mamy taką nadzieję, wielką nadzieję i spodziewamy się, że to się uda. Chcemy, żeby to było akcją międzynarodową, żeby wszyscy Ukraińcy na całym świecie, gdzieby się nie znajdowali, ze jest taki okres w życiu każdego Ukraińca, że trzeba wpłacić pieniądze na prezent dziecku żołnierza, który zginął broniąc nas wszystkich. Mamy nadzieję, że to nabierze takich obrotów. Na razie nad tym pracujemy. Kiedy tylko zaczynaliśmy, to Mazury nas najbardziej wspierały. Pamiętam nasz pierwszy wyjazd do Bań Mazurskich, Pozezdrze, Olsztyn, musieliśmy zapłacić za busa, żeby przywieźć wszystkie dary. Nam prawie nie zmieściło się w tego busa. Później jeszcze dosyłali. Przywieźliśmy cały bus słodyczy. Nigdy nie zapomnimy jak nas pięknie przyjmowano w każdym domu. Te ukraińskie ręczniki, prowadzili nas do cerkwi i pokazywali. Pierwszy raz byliśmy w ogóle w tym regionie. Tak bardzo nam się spodobało, tacy nasi ci ludzie, właśnie ta mniejszość ukraińska; to było pierwsze wrażenie. Oni byli pierwsi, naprawdę pierwsi się przyłączyli. Bardzo pięknie zareagowali i my to pamiętamy.
Więc każdy jest w stanie niewielkim wkładem pomóc w wielkiej sprawie. Pamiętajmy i o tym. I nim jeszcze do świąt trochę czasu zajrzyjcie na aukcję dobroczynną, może coś wam się spodoba i dobry uczynek przyniesie radość wszystkim. Na profilu akcji „Święta bez taty” na FB można także znaleźć filmy z wręczenie prezentów dzieciom w zeszłym toku. Nie wyobrażacie sobie jakie to wzruszające. Przypominam, że zbiórka na portalu zrzutka.pl nazywa się: Święta bez taty
A dalej będzie mowa o ojcu, który postanowił zmienić nazwisko na rosyjskie. Oczywiście chodzi o Mynę Mazajło. Słuchamy kolejnego fragmentu:

[fragment sztuki]
Nasz program dobiega końca, więc żegnam się z wami do jutra. Usłyszymy się na falach Polskiego Radia Olsztyn o 18:10. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

17.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was na antenie Radia Olsztyn w czwartek, 17 grudnia; przed mikrofonem Jarosława Chrunik. Powoli znowu zbliżamy się do weekendu, a weekend zazwyczaj dobrze się kojarzy, więc i ja mam dla was dzisiaj bardzo dobrą wiadomość. Opowiem o niej po stałym punkcie naszej audycji, czyli po spojrzeniu wstecz:

(-)

17 grudnia 1877 r. urodził się Danyło Szczerbakiwskyj, etnograf, badacz ukraińskiej sztuki ludowej, archeolog. Podczas pierwszej wojny światowej odbywał służbę wojskową w Galicji i na Bukowinie. Metodycznie fotografował historyczne budowle architektoniczne, zbierał ikony i wysyłał te materiały do Muzeum Kijowskiego. Jako dowódca oddziału artyleryjskiego zabraniał ostrzeliwania cerkwi i dzwonnic Zachodniej Ukrainy. Bolszewicy doprowadzili go do samobójstwa, w czasach radzieckich jego nazwisko było okryte milczeniem.
(-)

2016 r. zmarł Swiatosław Karawański, ukraiński językoznawca, poeta, tłumacz, dziennikarz, autor samwydawu. W 1945 r. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Odbywał wyrok w wielu obozach – budował kolej na Peczorze, pracował przy wyrębie lasu koło Magadanu, wydobywał złoto na Kołymie, budował magistralę Tajszet-Lena, szył odzież w Mordowii. Łącznie Swiatosław Karawański spędził w niewoli 31 lat. W 1979 r. wraz z żoną wyemigrował do USA.
Dzisiaj świętują: Barbara, Ulana i Jan oraz wszyscy urodzeni 17 grudnia. Życzymy im wszystkiego najlepszego!

(-)

I teraz – ta dobra wiadomość. We wtorek w Warszawie odbyła się coroczna narada szefów placówek konsularnych Ukrainy w Polsce i konsulów honorowych Ukrainy w Polsce. Podczas tej narady Nadzwyczajny i Pełnoprawny Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia wręczył Konsulowi Ukrainy w Gdańsku Lwu Zacharczyszynowi order „Za Efektywność”. Do tego odznaczenia nominował pana Zacharczyszyna międzynarodowy zespół Bałtycko-Czarnomorskiego Forum Ekonomicznego, który koordynuje międzynarodowy projekt utworzenia korytarza efektywnej współpracy od Bałtyku do wschodnich brzegów Morza Kaspijskiego. Dzięki owocnej pracy Konsula Lwa Zacharczyszyna i jego aktywnemu wspieraniu realizacji tego projektu rozwija się m.in. współpraca między przedsiębiorstwami, instytucjami i organizacjami miast Gdyni i Chersonia, obwodu chersońskiego i województwa pomorskiego. To z kolei stało się bazą utworzenia „Trójkąta Gdyńskiego” (a są to: miasto Gdynia i województwo pomorskie w Polsce, Chersoń i obwód chersoński na Ukrainie oraz Kłajpeda i rejon kłajpedzki na Litwie). „Trójkąt Gdyński” stał się dodatkowym mechanizmem aktywnej realizacji współpracy trójstronnej między Polską, Ukrainą i Litwą, która otrzymała dodatkowy impuls do rozwoju na poziomie ministrów spraw zagranicznych w Lublinie i nazwę „Trójkąta Lubelski”. Konsul Lew Zacharczyszyn jest bardzo lubiany nie tylko przez społeczność ukraińską, ale i partnerów nie-Ukraińców, z którymi współpracuje, więc wszyscy się cieszą, że praca dyplomaty została w taki sposób doceniona. Mówi dyrektorka ZSzUJN w Górowie Iławeckim Maria Olga Sycz:
– Oczywiście, my jako szkoła, ja ze strony szkoły mogę powiedzieć, że zawsze, jeśli tylko kiedykolwiek były jakieś problemy, czy wysyłaliśmy zaproszenia na jakieś wydarzenia szkolne, to zawsze pan konsul w naszej szkole był i nigdy nie odmawiał. Czy jakiejkolwiek pomocy, gdy mowa jest na przykład o rodzicach czy o uczniach z Ukrainy – to jest osoba, która naprawdę bardzo pomaga. Nie tylko Ukraińcom z Ukrainy, którzy tu pracują, ale właśnie także nam, Ukraińcom jako mniejszości. Uważam więc, że to jest odpowiednia nagroda dla odpowiedniej osoby. Wielkie gratulacje od szkoły ukraińskiej w Górowie Iławeckim. Oczywiście, trzeba też powiedzieć, że o wielu inicjatywach wiemy, informacje do nas docierają i ja też osobiście brałam udział w takich wydarzeniach, jak „Dni Kultury Ukraińskiej” w Gdańsku. Tu tez ważną rolę odgrywa też żona naszego konsula, pani Tatiana. Tak więc gratulacje i dla pana konsula, i dla pani Tatiany.
Przewodniczący Olsztyńskiego Oddziału ZUwP Stefan Migus też z uznaniem mówi o konsulu Lwie Zacharczyszynie:
– Lew Zacharczyszyn to doświadczony dyplomata, on wie gdzie i z czym podchodzić, i jak rozmawiać, dlatego wcale mnie to nie dziwi, że został nagrodzony, że otrzymał to prestiżowe odznaczenie. On w sposób szczególny na to zasługuje. Zawsze i wszędzie tam, gdzie powinien być, tam zawsze był. Spotykaliśmy się i w Aleksandrowie Kujawskim, spotykaliśmy się na różnych przedsięwzięciach. On zawsze wspierał nasze idee, powiedzmy takie jak miejsca upamiętniające gen. Bezruczkę, poparł tu w Olsztynie naszą inicjatywę; to trwa, ale mam nadzieję, że wreszcie gen. Bezruczko też będzie miał gdzieś w Olsztynie jakieś swoje honorowe miejsce. Trzeba o Lwie Zacharczyszynie powiedzieć jeszcze jedno: on bardzo (o ile mi wiadomo, oczywiście nieoficjalnie) starał się o to, żeby podnieść status konsulatu gdańskiego. Jak wiesz, zostało ono zdegradowane za czasów Janukowycza do zwykłego, nie generalnego. Czynione są starania i możliwe, że wkrótce dowiemy się, że znowu będzie Konsulatem Generalnym Ukrainy w Gdańsku. To jest bardzo ważne nie tylko ze względu na to, że mieszka tu bardzo dużo Ukraińców na tym terytorium, które obsługuje konsulat, ale ważne choćby i dlatego, że był to pierwszy konsulat generalny za czasów Symona Pelury, zostało otwarte właśnie w Gdańsku. O tym też należy pamiętać. Tak że jeśli to się uda, to też będzie to sukces jeszcze obecnego konsula Konsulatu Ukrainy w Gdańsku Lwa Zacharczyszyna.
Tak jak powiedział Stefan Migus, przez wszystkie lata pracy w konsulacie w Gdańsku dyplomata zawsze starał się być wszędzie tam, gdzie był potrzebny i gdzie go zapraszano. Nawet jeśli w sobotę był na przykład w Kętrzynie, po czym wrócił do Gdańska, to następnego dnia przyjechał też do Giżycka. Nie odległość i zmęczenie miały dla niego znaczenie, a ludzie. Rozmawiałam wczoraj z konsulem Lwem Zacharczyszynem:
– Spośród wszystkich konsulów, których znam, chociaż nie znam wszystkich, panu najbardziej ta nagroda się należy, pan najbardziej na nią zasługuje. Proszę powiedzieć, pan się tego spodziewał, czy to była niespodzianka?

– No, w zasadzie to była niespodzianka, ale ja tak do nagród odnoszę się spokojnie, bo dla mnie o wiele większa nagroda to słowa, które pani mówi, które mówią inni ludzie, bo mam nadzieję, że to jest być może ocena ludzi. Bo to, co sobie przypniesz do marynarki, to chyba dla własnych ambicji ma znaczenie, nic ponadto.

(-)

Znam pana konsula od pięciu lat, dlatego wcale nie dziwi mnie takie jego podejście, a jednak miło usłyszeć, że właśnie tak traktuje swoją pracę. Bardzo byśmy się cieszyli, gdyby mógł zostać w Gdańsku na kolejną kadencję, tak w drodze wyjątku, choć wiem, że dyplomacja rządzi się swoimi prawami. W następnym tygodniu, w jednej z wieczornych audycji porozmawiamy z panem konsulem dłużej, a dzisiaj już nasz czas antenowy dobiega końca. Była z wami Jarosława Chrunik; życzę wam miłego dnia, niech się dzieją tylko same dobre rzeczy. Usłyszymy się jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/apod)

16.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

44. JarmaRock Fest przeszedł do historii, ale tym razem można go obejrzeć znów i znów. Organizatorzy zadbali nie tylko o bezpośrednią transmisję wydarzenia w internecie, ale i o dobre nagrania na kilku platformach, gdzie można zobaczyć każde wydarzenie kulturalne tegorocznego maratonu pod hasłem „idzie nowe”. Dzisiaj trochę podsumujemy to co zostało zrobione, zapraszamy do posłuchania jak stworzyli i czego spodziewali się autorzy i organizatorzy 44. jarmarku w Gdańsku. Swoimi wrażeniami i twórcza refleksją podzieli się reżyserka wydarzenia Oksana Terefenko. Na Wieczór z Ukraińską Kulturą zaprasza Hanna Wasilewska. Serdecznie witam.

(-)

Po raz pierwszy w swojej historii JarmaRock Fest obył się online, albo jak mówiła Paraska – „on-li-ne”. Wydarzenie, które od 44 lat łączy pokolenia Ukraińców, Polaków i Ukraińców, i daje po prostu niesamowitą liczbę ciepłych spotkań i wspomnień. Chyba żadne ukraińskie wydarzenie w Polsce nie wywołuje tyle sentymentów, jak Młodzieżowy Jarmark w Gdańsku, na który jeździła kiedyś setki kilometrów ukraińska młodzież, dziś już dziadkowie i babcie. Ten młodzieżowy, a jednocześnie tradycyjny festiwal mógł nie odbyć się w tym roku, ale dzięki zawziętym i kreatywnym organizatorom – odbył sie i to bardzo udanie. Jak wymyślano go w formacie online, co było priorytetem dla autorów – opowiedziała reżyserka JarmaRocku Oksana Terefenko:
-Dla mnie bardzo ważnym było, żeby w wersji festiwalu online, wziąć wszystko, co mamy w festiwalu co roku i to było bardzo ciężkie, bo podczas festiwalu mamy przestrzeń art box, przestrzeń forum fest, koncert Forum Fest, Młoda Muza i dal mnie ważne było, żeby te wszystkie punkty naszego tradycyjnego programu nasi widzowie mogli zobaczyć online, czyli jak najwięcej oddać charakteru oryginalnego festiwalu w wersji online. Dużo myśleliśmy jak zrobić Forum Fest, dyskusję ludzi na wiele tematów, gdzie poruszamy wiele problemów; i jak mogliśmy zrobić, żeby ludzie włączali się w rozmowę i żeby w tej dyskusji dać coś od siebie, dlatego zależało nam bardzo, żeby to było na żywo w internecie i udało się. Myślimy, że wyszło bo nawet w Toronto nas słuchali i jesteśmy szczęśliwi, że nasz festiwal przechodzi aż za ocean.

-To właśnie najlepsze, co zrobiła dla nas pandemia, otworzyła nam granice i teraz na wydarzenia można trafić z innego zakątka świata. Bardzo to miłe, a powiedz co według ciebie jest perełką tegorocznego 44. jarmarku?
-Hasło tegoroczne to „Idzie nowe”, o cała forma festiwalu jest nowa, ale chcieliśmy też pokazać, że mamy nie tylko piosenki ludowe, tradycyjną ukraińską muzykę, ale też nowe okresy, że tak powiem; muzykę elektroniczną, ale nie tylko w muzyce mamy tę nowoczesność, ale także w malarstwie,  w tańcu, choreografii,, w tym roku podczas festiwalu prezentujemy pooldance, który wykonuje dla nas Oriana Dobrowolska i gimnastykę artystyczną, którą prezentuje nam Ołena Hawran i oczywiście twórczość Wasyla Necko, którą mieliśmy okazję poznać poprzez prezentację online, malarza z Gdańska. Także myślę, ze to bardzo ważny element tego festiwalu, że możemy oglądać go online, ale też zobaczyć co jest przed nami, co idzie nowe i nie tylko ta tradycja, kultura ukraińska tradycyjna, pieśni ludowe, ale też te pieśni ludowe w nowym brzmieniu, np. zespół Hylla prezentuje piosenki ludowe w aranżacji elektronicznej, to bardzo dla nas ważne, żeby nasza kultura rozwijała się w tym nowym kierunku.

(-)

Taką muzykę też tworzy DagaDana to także dla nas wyjątkowy zespół. Bo mieszkamy na stałe w Polsce, festiwal odbywa się 44 raz w Polsce i to zespół polsko-ukraiński, będą mieć repertuar polsko-ukraiński z polskimi  akcentami, to dla nas bardzo ważne […] oni także mieli okazję prezentować się na JarmaRock Fest.

(-)

-Myślę, że cieszy najbardziej niezapominanie o tradycji, a na tej osnowie tradycyj, rozwijają się nowe aranżacje…aranżuje się melodię, muzykę, a nawet jak zwrócić się ku prezentacji obrazów Wasyla Necki, tam też jest bardzo wiele tradycji, ukraińskiej kultury, ale we współczesnym podejściu i bardzo ciekawa prezentacja. Radzimy zobaczyć tym, co nie wiedzieli.
-Zachęcam, bo tak naprawdę sztuka malarska jest po raz pierwszy na JarmaRock Fest nie wiem od ilu lat, więc zachęcam, bo myślę, że każdy znajdzie część siebie, one są bardzo wyjątkowe, a jak jeszcze spojrzymy na nie przez pryzmat tego, że to człowiek, który nie żyje w swoim kraju, to aż ciarki przechodzą jak patrzymy się na te obrazy. Bo widzimy tę dumę ze swojego i taką nadzieję, że będzie lepiej, że idzie nowe i jest nadzieja na przyszłość.
[wrzask]
-To moja córka, ona czasem odzywa się. Najmłodsza uczestniczka JarmaRock Fest.
Nie mając roku, córka Oksany, Janusia, wzięła udział w swoim pierwszym jarmarku, więc przekrój wiekowy uczestników wydarzenia zwiększa się:
-Można zobaczyć nagraną prezentację, wszystkie wydarzenia 44 JarmaRock Festu, który odbył się online na żywo w zeszłym tygodniu, ale niezależnie od tego, że to wydarzenie minęło, bardzo ważne jest, żebyście wy słuchacze wrócili do niej; kto nie zdążył na pewne wydarzenie, można zawsze wrócić. Oksano, gdzie można zobaczyć nagrania wydarzeń i powiedz proszę, czemu ważne jest zobaczyć to jeszcze, czemu ważne jest, żeby jak najwięcej widzów zobaczyło te wydarzenia.

-Zapraszamy na naszą stronę, oczywiście na FB,a le także naszą stronę; tam będą linki na YT ale też na naszego FB, gdzie mamy np. Forum Fest. Czemu takie ważne jest, żeby oglądać JarmaRock Fest, żebyśmy widzieli, że jest dla kogo robić ten festiwal; widzowie, którzy widzieli w Polsce, ale jest też potrzeba naszej kultury za granicą, żeby ludzie widzieli jak w Polsce promujemy ukraińską kulturę, jak wyglądają wydarzenia u nas, podczas pandemii, dlatego bardzo ważne jest, żeby […] oglądać nasze wydarzenia online, bo za każdym razem myślę, każdy zobaczy coś nowego, dostrzeże inne ważne sprawy i myślę, że one takie są, że za każdym razem, kiedy będziemy oglądać obrazy Wasyla Necki, zobaczymy coś ciekawego, nowego, więc zachęcam do oglądania.

(-)

Mieliśmy takie przemyślenia jako organizatorzy, co będzie z tymi ludźmi, którzy oglądają na przykład nasz festiwal 44 raz. Są tacy ludzie, którzy przyjeżdżają co roku i niekoniecznie mają FB, dlatego apeluje do najmłodszych, czyli do młodzieży – pomóżcie swoim rodzicom, dziadkom, zobaczyć festiwal. Mamy taką możliwość w tym roku. Będą święta, jak będzie taka możliwość pojedziecie do domów, oglądajcie, pokażcie swoim rodzinom, gdzie można znaleźć w tym roku JarmaRock Fest. My jako organizatorzy staramy się, żeby on był dostępny, żeby był jak ja to mówię – pod ręką. Pokażcie, bo nie każda mama, nie każdy tato itd. w rodzinie mają FB, ale jak ktoś nie ma FB to jest możliwość obejrzenia przez YT. A jak można trafić? Przez naszą stronę. Zachęcam, żebyście wy zachęcali swoje rodziny do oglądania JarmaRock Fest.

Zawsze jest smutno, kiedy coś dobrego się kończy. Więc nie raz powrócimy do 44 JarmaRock Festu, więc dziękujemy organizatorom za prawdziwe święto ukraińskiej kultury i czekamy na kolejne spotkania. A my z wami usłyszymy się jutro już na falach Polskiego Radia Olsztyn. Była z wami Hanna Wasilewska. Spokojnego wieczoru. (dw/ad)

16.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w środę, 16 grudnia na antenie Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Mamy już połowę grudnia, zbliża się coraz intensywniejszy czas przygotowań do świąt. Za dwa dni grzeczne dzieci będą mogły oczekiwać na nagrodę. Tym razem i my podążamy za nurtem. Dzisiaj swoje święto ma też kijowskie metro.

(-)

16 grudnia 1976 roku została oddana do użytku druga linia kijowskiego metropolitenu. Po otwarciu 6 listopada 1960 r. stał się trzecim metrem w ZSRR po moskiewski i leningradzkim. Kijowskie metro ma trzy linie, czwarta jest w budowie.

(-)

1971 r. zmarł Lew Gec, ukraiński (galicyjski) malarz, grafik, żołnierz Legionu USS, strzelec Ukraińskiej Armii Galicyjskiej. Po II Wojnie Światowej mieszkał w Krakowie, od 1950-go pracował jako wykładowca rysunku na Akademii Sztuk Pięknych. W ciągu 8 lat naszkicował około 500 zabytków architektonicznych, placów, węgarów, balkonów. Jego dorobek malarski odznaczają się właściwym mu, oryginalnym stylem. Do końca życia współpracował z ukraińskimi działaczami sztuki, nauki i kultury, zwłaszcza z Ołeksą Steciakiem, Ireną Dobriańską, Iwanem Krasowskim.

(-)

Dzisiaj świętują: Fedir, Jan oraz urodzeni 16 grudnia – wszystkiego najlepszego!

Dzisiejszy solenizant Jan to nie jest ten sam Jan, który świętuje w lipcu. 16 grudnia czci się pamięć Iwana Milczącego. Według przekazów jeszcze będąc dzieckiem zaczął poznawać Pismo Święte i nauczył się modlić do Boga. Gdy rodzice Iwana zmarli, to cały swój spadek rozdał biednym i część przekazał na budowę świątyń. Sam poszedł do klasztoru, gdzie żył około dziesięciu lat – do tej pory, aż został mianowany na biskupa Kościoła Kolońskiego. Dosyć wcześnie Iwan zaczyna przejmować się tym, że rząd wtrąca się w sprawy duchowe. Podejmuje decyzję o zrzeczeniu się swego stanowiska i jedzie do Jerozolimy, gdzie zostaje zwyczajnym nowicjuszem w ławrze św. Saby. Tam składa obietnicę milczenia i po tymprzez pewien czas nawet osiedla się w pustelni, gdzie w samotności mieszka dziewięć lat, żywiąc się wyłącznie ziołami. Wiadomo, że w końcu opat Saba nakłonił Jana do powrotu do klasztoru i tam święty mieszkał 66 lat. Otrzymawszy od Boga dar uzdrawiania, Jan w dzień i w nocy pomagał chorym ludziom, uzdrawiając ich mocą modlitwy. A dowiadujemy się o tym z wydania „To jest Lwów”.

(-)

I dalej będzie o świętach. Od pewnego czasu na Ukrainie i w diasporze omawiana jest kwestia daty świętowania Bożego Narodzenia: czy obchodzić je 25 grudnia razem z całym światem zachodnim, czy nadal obchodzić je 7 stycznia. Tak naprawdę to my też obchodzimy je 25 grudnia, tylko według kalendarza juliańskiego – stąd 13 dni różnicy. I oto dzisiaj znowu można będzie dołączyć się do dyskusji (w systemie on-line). Takie debaty szczególnie absorbują naszą uwagę w Polsce, gdzie przecinają się te dwa światy – wschodni i zachodni. Towarzystwo Ukraińskich Studentów-Katolików „Odnowa”, działające w Lublinie dzisiaj o godz. 19-tej zaprasza do dołaczenia się do dyskusji na platformia on-line Meet. Dokładniejsze informacje znajdziecie na FB. Temat spotkania tak właśnie brzmi: „7 stycznia, czy 25 grudnia?”. Spotkanie poprowadzi i naświetli tę ważną, ale dość delikatną kwestię proboszcz lubelskiej greckokatolickiej parafii pw. Narodzenia NMP ks. mitrat Stefan Batruch. Organizatorzy proszą, żeby zebrać się 10 minut przed początkiem spotkania. Tak więc kto ma możliwość, niech się przyłączy.

(-)

A na Ukrainie – dejavu; sytuacja jak za czasów Janukowycza. Wczoraj osobu fizyczne-przedsiębiorcy (tak zwani FOP-y), uczestnicy ruchu #save FOP po raz kolejny wyszły na akcję protestu w centrum stolicy. Doszło do starć z policją. Według danych Radia Svoboda protestujący starali się ustanowić na placu miasteczko namiotowe, jednak stróże prawa im w tym przeszkodzili. Jak się potem okazało, kilka namiotów uczestnikom mityngu jednak udało się postawić kilka namiotów. Ze sceny na Majdanie Niepodległości uczestnicy oznajmili, że nie planują opuszczać centrum stolicy i zamierzają tam nocować. Policja poinformowała o ok. 40 policjantów, którzy ucierpieli w zamieszkach. Uczestnicy żądali rozpatrzenia i uchwalenia aktów prawnych co do uproszczonego opodatkowania dla FOP-ów, a także wystąpili przeciwko wprowadzeniu jockdownu w styczniu.

(-)

Lockdown w styczniu mocno skomplikuje świętowanie Bożego Narodzenia. A zanim ono nadejdzie, spróbujemy przywołać je kolędą. Tak wyjątkowo, bo wiem, że to jeszcze nie jest czas na kolędy, ale to jest kolęda od uczestników flash mob-u, przeprowadzonego dwa lata temu w jednym z ukraińskich marketów. Była z wami Jarosława Chrunik; żegnam się z wami do jutra do godz. 10.50, a tymczasem – wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! Miłego dnia! (jch/bsc)

15.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór drodzy słuchacze. Na antenie program z cyklu Kalejdoskop Historyczny. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzisiaj kontynuujemy temat, który nie zostawia w spokoju współczesnych ukraińskich historyków, to dotąd nieprzyjęty projekt wielkiego herbu Ukrainy, więc dyskusje trwają. Powód skomplikowania tego długiego procesu postanowił wyjaśnić nasz kolega redakcyjny Sergiusz Petryczenko, zaglądając do historii Ukrainy razem z nauczycielem historii Jerzym Neciem. W drugiej części naszego programu usłyszymy nową audio-przygodę. Ona także powiązana jest z historią Ukrainy. Poczekajcie, pewna jestem, że ta niespodzianka wam się spodoba. Serdecznie zapraszam od razu po przerwie muzycznej.
(-)
W Konstytucji ukraińskiej jest zapis o Dużym i Małym Herbie Ukrainy. Obecnie funkcjonuje tylko Mały Herb Ukrainy – jest to błękitna tarcza ze złotym tryzubem kniazia kijowskiego Włodzimierza Wielkiego; Rada Najwyższa Ukrainy zatwierdziła go 19 lutego 1992 roku. Duży Herb Ukrainy do tej pory nie został przyjęty, a próby jego przyjęcia kończyły się niczym. 19 listopada tego roku odbył się kolejny konkurs na projekt Dużego Herbu Ukrainy. Burzliwa dyskusja na temat projektu rozgorzała i tym razem. Historię symboliki państwowej od najdawniejszych czasów do dzisiaj próbował pokazać, w rozmowie z historykiem Jerzym Neciem, nasz redakcyjny kolega Sergiusz Petryczenko. W zeszłym tygodniu słuchaliście pierwszej części rozmowy z nauczycielem Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławeckim. Mowa była o tryzuie – herbie średniowiecznych kniaziów kijowskich – Rurykowiczów i o herbach, które istniały na ziemiach ukraińskich po rozpadzie Rusi Kijowskiej. Dzisiaj druga część rozmowy i historii tryzuba w XX wieku:
Tryzub – herb, symbol średniowiecznego państwa kniaziów kijowskich zniknął razem ze zniknięciem Rusi Kijowskiej. Pojawił się znowu jako herb odrodzonego państwa ukraińskiego po zakończeniu I wojny światowej – mówi historyk Jerzy Necio:
-Symbol Rusi Kijowskiej, albo jego reaktywacja to takie symboliczne odnowienie, albo znikanie, albo znowu istnienie, to jakby książka, jakby historia. Pojawienie się to jakby renesans, odnowienie państwa i na przykład w 1917 roku, 1918 roku za URL jest używany, także to też swojego rodzaju symbolika, że szukając teraz takiego nowego symbolu państwa, ci twórcy państwa, którzy byli wtedy w Kijowie, ja mówię na początku XX wieku, oni odwoływali się do tego symbolu średniowiecznego. To dla nas bardzo ciekawa rzecz. Szukając takiego znamienitego znaku poszli właśnie w tę stronę. Nadali temu nowe znaczenie.
-Jak to się odbywało, ten proces tworzenia herbu na nowo.
-Wiadomo, że to było w takich warunkach, jak to 1917, 1918 rok, jakby troszkę taki państwotwórczy i rewolucyjny proces. Wiadomo, że tam według pierwszej myśli Mychajła Hruszewskiego to miał być taki złoty pług, a nie tryzub, ale później okazało się, że Hruszewski przyznał – niech będzie ten tryzub i był zatwierdzony, kiedy tworzyła się URL i przyjęli go na banknoty i pieczęć i funkcjonował jako znak państwowy, przyjęło się, on był w takim jakby obramowaniu, ornamentyce specjalnej, ale istniał jako znak państwowy.
-…istniał do tego dotąd, do kiedy istniała Ukraina URL, Ukraińska Republika Ludowa, i potem z przyjściem bolszewików, ten znak wydaje się [niezrozumiałe] w takim powiemy szacunku.
-…no centralna rada URL uznała go; to pokazywało dążenie do państwowości, rozwoju, natomiast sowieci później w ogóle ten znak; mówili że nie można go przyjąć w żaden sposób, chociaż ja chcę powiedzieć, że nie tylko za URLu ten znak istniał; później było ukraińskie państwo hetmana…Skoropackiego i on przyjął ten znak, a później znowu dyrektoriat i powrót tego znaku i tak na dobrą sprawę, to 1921 Ukraina była podzielona i część znalazła się w graniach sowietów, no to tam oczywiście nowa symbolika bolszewicka miała być na pierwszym planie, a ta symbolika miała być odrzucona. No i tej, w cudzysłowie, tradycji bolszewickiej przestrzegali sowieci i w latach 30 i 40 i po wojnie. To można powiedzieć był taki znak silnie ocenzurowany, nie wolno go było stosować, można było być za niego ukaranym, także sowieci walczyli z tym znakiem. Nie można go było używać.
-Bardzo ciekawe, że znak wrócił w latach 90. kiedy odrodziła się państwowość Ukrainy. Ten znak był znów przyjęty, ale nie tak prosto. Też ci sami sowieci, powiedzmy komuniści, socjaliści w parlamencie już nowej Ukrainy, mocno trzymali się, żeby tego znaku nie dopuścić.
-Tak, no bo przywykliśmy do sierpa i młota […] bo symbol jest tylko znakiem graficznym. Można powiedzieć, nieładnie, kolokwialnie powiedzieć, jakiego czorta czy […] graficzne wyobrażenie. No ale jak pod to podkładamy treść i państwo, które było nadzieją dla Ukraińców a tu mamy internacjonalizm, tu mamy historię Stalina, nie wiem Chruszczowa, Breżniewa, to wypada nie wracać do tego tryzuba, bo tryzub poddaje w wątpliwośc tę sowiecką historię, a oni tego nie chcieli. Pamiętam z takich artykułów co co pokazały się, próbowali całkowicie to odrzucić, nie udało się, no to wtedy, to były lata 90., nie pamiętamy tak dokładnie, ale…można było obejść mówiąc, że zajkiś czas będzie uchwalony duży herb Ukrainy, a to będzie mały.

Władza bolszewicka, która w latach 20. czuła się bardzo pewnie, opierała się głównie na ludności rosyjskojęzycznej, starała się o wsparcie ukraińskojęzycznego społeczeństwa, prowadząc politykę ukrainizacji, między innymi na Charkowszczyźnie, gdzie mieszka bohater następnej historii. Myślę, że już się domyśliliście. Będziemy słuchać legendarnego utworu Mykoły Kulisza „Myna Mazajło”. Główny bohater sztuki wybiera, jakby to powiedzieć, niesprzyjający moment, aby spróbować wspiąć się po drabinie kariery i znaleźć się na jej szczycie, wydając się za Rosjanina. Myślę, że mało kto z wan nie czytał „Myny Mazajło”, natomiast posłuchać utworu w wykonaniu aktorów, to zupełnie inna rzecz. Pierwszy fragment:
[fragment sztuki]
Tym kończymy nasz program. Na falach Radia Olsztyn spotkamy się jutro. W Wieczorze z Ukraińską Kulturą wrócimy na JarmaoRock Fest. Po programie festiwalu oprowadzi nas Oksana Terefneko i Piotr Jarmoła. Program przygotowali Sergiusz Petryczenko i Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

14.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w poniedziałek, 14 grudnia w programie „Kamo hriadeszy” na falach Polskiego Radia Olsztyn. W studiu – Jarosława Chrunik. Dzisiejszego wieczoru będzie tylko przyjemnie i bezpiecznie, ponieważ spędzimy go w towarzystwie osób oddanych Bogu.

(-)

Wczoraj było święto – apostoła Andrzeja, Pierwszego Wezwanego. Apostoł Andrzej był bratem pierwszego apostoła Piotra i pochodził z Betsaidy w Palestynie. Od lat młodzieńczych hołdował wartościom duchowym, wiecznym i dlatego, gdy usłyszał kazanie Jana Chrzciciela o pokajaniu, został jego uczniem. Jan skromnie nazywał swoje służenie zaledwie przygotowaniem do przyjścia Tego, który stanie się uosobieniem wszystkich starotestamentowych proroctw, wszelkich oczekiwań ludzkości. Dlatego, gdy wskazując na Jezusa powiedział: „Oto Baranek Boży, który bierze na siebie grzechy świata”, Andrzej od razu poszedł za Chrystusem. Później Andrzej zawołał swego brata Symona, którego później Jezus nazwał Piotrem, czyli Skałą. Andrzej został pierwszym naśladowcą Jezusa Chrystusa, dlatego otrzymał tytuł Pierwszy Wezwany.

A ja poprosiłam panią prof. Irynę Betko z UWM o refleksję o tym pięknym święcie:

– Jest wielu świętych, o których może wiemy mniej, co absolutnie nie świadczy o nas dobrze, bo trzeba się przyglądać, trzeba patrzeć na wysoki przykład. Bo jedyna rzecz, która w tym świecie nie ma alternatywy, to świętość. Wszystko inne ma alternatywę. Ale z innej strony są święci, których lubimy szczególnie. No, na przykład w tradycji ukraińskiej to bezsprzecznie św. Andrzej (o którym zaraz jeszcze powiemy parę słów), ale też św. Mikołaj, absolutnie unikalny; od lat dziecięcych zaczynamy go lubić i może tam w coś wierzymy, w coś nie wierzymy, ale mimo wszystko ta mistyczna obecność zawsze jest – tych świętych pośredników między nami grzesznymi i Bogiem. Także św. Katarzyna, św. Anna, Bogurodzica bezsprzecznie i absolutnie szczególny święty – Andrzej. Dlatego, że jest szczególnym pośrednikiem w ogóle między Słowianami, ale mówimy teraz o naszym, rodzimym. Bo Ukraina to Kijów i właśnie te święte wzgórza w swoim czasie błogosławił pierwszy wezwany apostoł Andrzej. To, że jest pierwszym wezwanym też ma jakąś taką symboliczną wagę. Bo był pierwszym wezwanym, chodził po Ziemi Świętej, ale też ten areał ziemi świętej… bo cała ziemia, stworzona przez Boga kiedyś była święta, tylko przez naszą ludzką niedoskonałość, przez nasze grzechy, utraciła tę świętość, stała się doliną płaczu, ale co człowiek zepsuje, to Bóg naprawi w swojej bezgranicznej łasce, w miłosierdziu do człowieka. I oto wysyła do nas tego apostoła Andrzeja. My to zrozumieliśmy, w sposób szczególny czcimy Andrzeja. Akurat teraz jest taki okres świąteczny; okres bardzo ciekawy, bo z jednej strony trwa adwent, ale w swojej bezgranicznej łasce Bóg zabarwia nam zdawałoby się – ten okres postu takimi światłymi świętami, między innymi świętem świętego Andrzeja, przed nami jeszcze będzie Mikołaj i to wszystko zwiastuje nam Boże Narodzenie, do którego zmierzamy w szczególnie podniosłym nastroju i ze szczególną pokorą w sercu.

Ten przed-bożonarodzeniowy nastrój odczuwamy już teraz także dzięki naszym sąsiadom obrządku łacińskiego, którzy obchodzą święta dwa tygodnie wcześniej. Coraz częściej rozbrzmiewające kolędy umilają nam czas i działają kojąco – pozwalają trochę zapomniec o niełatwych okolicznościach, z jakimi się mierzymy obecnie.

(-)

A teraz naszym gościem ponownie jest nowo mianowany biskup olsztyńsko-gdański, ks. dr Arkadiusz Trochanowski. Kontynuujemy rozmowę sprzed tygodnia, którą nagrałam podczas jego krótkiej wizyty w Olsztynie. Nasz biskup jest człowiekiem szczerym i otwartym, więc bardzo dobrze mi się rozmawiało. Przypomnijmy, na czym skończyliśmy tydzień temu:

– Bóg nie odrzuca nikogo, dlatego tym bardziej powinniśmy uczyć się od Boga, żeby nie odrzucać żadnego człowieka, a dawać mu kolejną szansę, żeby ten człowiek mógł uwierzyć i w siebie, ale też oddać swoje życie Bogu.

– Wiara – to jest przede wszystkim łaska. I tu nie ma wątpliwości, że albo łaska jest, albo łaski nie ma. I potem – jak tę wiarę rozwijać? Wiara nie jest wtedy, gdy pouczamy innych, albo szukamy gdzieś w jakichś podręcznikach, gdziekolwiek. Tak, Pismo Święte, to prawda. Ale trzeba zrozumieć, że wiara rodzi się w ciszy, w głębi ludzkiego serca, gdy jest od daleko od tego harmideru naszego świata. i wtedy trzeba ją pielęgnować, rozwijać i rozumieć, że wiara jest po to, żeby mnie wewnętrznie umacniać, mnie wewnętrznie zmieniać i dopiero wtedy po mnie będzie widać ten owoc. Ten owoc wiary, to co widzimy u niektórych ludzi, którzy rzeczywiście żyją wiarą, oni jakby czymś promieniują, takim ciepłem, chce się przy nich być. Jednak są ludzie, którzy rozumieją, że trzeba wierzyć, ale nie mają tej łaski. I wtedy będą krzyczeć: „Idź do cerkwi, bo tak trzeba”, natomiast sami będą takim przykładem dość wątpliwym.

– Tak, bardzo ładnie pani powiedziała, że pielęgnować wiarę, to znaczy zaczynać od samego siebie. I wtedy rozumieć, że ja nie mam narzucać innym, tylko samemu dawać pozytywny przykład, że gdy idę do cerkwi, to nie z krzykiem, bo tak trzeba, ale idę, bo chcę się pomodlić, bo ta modlitwa przynosi mi wewnętrzny spokój, sprawia mi przyjemność, daje mi radość, przynosi mi optymizm, ale tez ta wiara pozwala mi patrzeć na drugiego człowieka z uczuciem wielkiej miłości; że ja mam mu posłużyć, a nie do czegoś zmuszać. Bo gdy jest przymus, to z tego nic dobrego nie wyjdzie. A gdy w taki sposób zaczynam od siebie, to wtedy (tak myślę) każda, nawet najmniejsza modlitwa może odmienić nasze serce, może przynieść wiele dobra. I od tego, jak sądzę, trzeba zaczynać. Uczyć przede wszystkim zaczynając od siebie. Jak ja przeżywam swoja wiarę, jak też modlę się i w ten sposób być takim dobrym przykładem dla innych.

– Idąc dalej, wtedy, gdy patrzymy na drugiego człowieka z miłością, to nie skupiamy się wtedy na jego uchybieniach, na błędach – my go po prostu kochamy. Dajemy człowiekowi prawo mylić się i nie można zapominać, że dajemy sobie prawo do błędu. Bo jeśli sobie damy prawo do błędu, gdy kochamy siebie, to wtedy łatwiej nam kochać innych i właśnie narzucać tej swojej woli. Jeśli pozwalamy sobie mylić się, pozwalamy ludziom mylić się (ja tak to rozumiem), to wtedy mocniej stoimy na ziemi. A gdy mocno stoimy na ziemi, to wtedy żaden wiatr nie zwali nas z nóg.

– Pięknie pani to powiedziała. Tu mi się przypomniało z moich studiów doktoranckich takie jedno zdanie mojego profesora, który powiedział, że protekcjonizm to grzech. I myślę, że cos w tym jest. Że gdy człowiek tak będzie podchodził do życia, to tam naprawdę nie będzie żadnego miłosierdzia i nigdy nie będzie umiał wybaczyć uchybień drugiemu człowiekowi, ale i do siebie będzie się odnosił bardzo surowo, co tez jest czymś bardzo niedobrym, bo to pokazuje, że człowiek chyba zapomina tez kochać siebie. W takim pozytywnym rozumieniu, że ma tez kochać siebie, a nie tylko stawiać sobie wymogi i kończyć je pełnym sukcesem. Rzeczywiście, mamy rozumieć drugiego człowieka, że nikt z nas nie jest idealny, każdy z nas popełni błąd, zgrzeszy, ale to nie oznacza, że dla drugiego człowieka mamy nie mieć miłosierdzia. To miłosierdzie trzeba mieć, bo ono jest potrzebne, a myślę, że im więcej człowiek zaznaje miłosierdzia, tym lepiej też rozumie, że za nim stoi Bóg; że Bóg chce, żeby ten człowiek zawsze szedł tą drogą. I choć upada, to żeby zawsze się podnosił i na nowo odradzał siebie, na nowo doświadczał tego Bożego miłosierdzia.

– I gdy umiemy wybaczyć drugiemu człowiekowi, gdy umiemy wybaczyć sobie, to wtedy łatwiej nam uwierzyć, że i nam Bóg wybacza, bo na przykład moim problemem jest – powiem to szczerze – mam problem z tym, żeby uwierzyć, że faktycznie bóg wszystko mi wybaczył; bo ja patrzę z ludzkiego punktu widzenia.

– Właśnie! My bardzo często zapominamy, że Bóg patrzy ze swego punktu widzenia. Gdy my za każdym razem przychodzimy do sakramentu pokuty, to powinniśmy mieć poczucie, że Bóg rzeczywiście wybaczył nam te wszystkie grzechy. Gdy my szczerze żałujemy za te grzechy, to tym bardziej powinniśmy mieć rozumienie, że Bóg nam wybacza, to już jest nasza przeszłość. A przed nami znowu otwiera się droga, na której mamy za zadanie myśleć dobrze, kochać bliźniego, w słowach też błogosławić bliźniego i robić jak najwięcej dobrych uczynków. To jest nasze zadanie, bo w tym też przejawia się miłość do Boga i miłość do bliźniego. I to potępienie… jak sądzę, nie trzeba go mieć tak surowego wobec siebie, dlatego, że Bóg nam wybaczył. I umiejmy też to przyjąć, że Bóg nas kocha i chce, żebyśmy szli, żebyśmy nie wracali do tych grzechów, skoro zostało nam to wybaczone. W ten sposób uczymy się też wybaczać sobie, wybaczać innym i nie mieć w sobie też potępienia bliźniego.

(-)

Prawda, że dużo nadziei można znaleźć w słowach naszego hierarchy? Za tydzień dokończymy naszą rozmowę z biskupem Arkadiuszem Trochanowskim. Dzisiaj czas już kończyć naszą audycję. Przygotowała ją i przedstawiła Jarosława Chrunik. Do usłyszenia jutro o godz. 10.50, a teraz życzę wam miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

14.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, szanowni słuchacze! Po świątecznym weekendzie spotykamy się na falach Radia Olsztyn, w poniedziałek, 14 grudnia. W studiu – Jarosława Chrunik. Rozpoczniemy tydzień od kilku dat, o których należy pamiętać, żeby wiedzieć, po czyich śladach stąpamy. A potem będzie weselej – mowa będzie o apostole Andrzeju. Poważnymi bieżącymi sprawami zajmiemy się już jutro.

Dzisiaj jest Dzień pamięci uczestników likwidacji skutków awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej.

(-)

1654 r. urodził się Danyło Apostoł, hetman Wojska Zaporoskiego; kierował krajem pod nadzorem rosyjskiego rezydenta. Przeprowadził reformę administracyjną, sądowniczą i ziemską.

(-)

1840 r. Mychajło Staryckyj – ukraiński piosarz i działacz kulturalny, jeden z koryfeuszy ukraińskiego teatru powszechnego. Duży wkład miał Staryckyj w dramaturgię ukraińską; napisał wiele oryginalnych utworów dramatycznych, z których najważniejsze to dramaty społeczne: „Nie dane było”, W ciemnościach”, „Powodzenie”. Znaczącą popularność zdobył dramat „Oj nie chodź Hryciu na wieczornice”. Szczególne znaczenie mają jego dramaty historyczne: „Bohdan Chmielnicki”, „Marusia Bohusławka”. W historii dramaturgii ukraińskiej Staryckyj wyróżnia się jako wybitny mistrz ostrych sytuacji dramatycznych i silnych charakterów.

(-)

1884 r. urodził się Mykołaj Czarnecki – biskup UCGK. W czasie pierwszej okupacji bolszewickiej metropolita Andrej Szeptycki mianował biskupa Czarneckiego nuncjuszem apostolskim Wołynia i Podlasia. W kwietniu 1945 r. został zaaresztowany przez NKWD i skazany na 6 lat katorgi na Syberii. Zmarł 2 kwietnia 1959 r. we Lwowie. Papież Jan Paweł II w 2001 roku ogłosił go błogosławionym.

(-)

1934 r. zmarł Ołeksa Włyźko – ukraiński poeta, prozaik. Został zaaresztowany w 1934 r. i po zabójstwie Sergiusza Kirowa w grudniu 1934 r. został stracony wraz z wieloma diałaczami kultury ukraińskiej, wśród których byli: Hryhorij Kosynka, Dmytro Falkiwskyj, Kost’ Burewij, Iwan i Taras Kruszelniccy i inni.

(-)

1937 r. zmarł Hryhorij Iljiński – ukraiński i radziecki uczony, filolog-slawista, historyk, archeograf, etnograf; ofiara represji stalinowskich. Prace Iljińskiego poświęcone są kształtowaniu i powstawaniu dawnych języków słowiańskich. W listopadzie 1937 r. został zaaresztowany i skazany na rozstrzelanie. Wyrok wykonano 14 grudnia tegoż roku.

(-)

Dzisiaj imieniny obchodzą: Anastazja, Dymitr, Naum, Porfiriusz i Filaret – wszystkiego najlepszego!

(-)

Świętujemy dalej. Wczoraj obchodziliśmy święto św. Apostoła Andrzeja Pierwszego Wezwanego. Wieczorem porozmawiamy o tym z punktu widzenia religijnego, a teraz – z punktu widzenia naszych tradycji. Ale mimo wszystko rozpoczniemy od świątyni. W Kijowie odnowiono cerkiew świętego Andrzeja. Barokowa prawosławna świątynia jest jednym z ważniejszych zabytków ukraińskiej stolicy. Będzie otwarta dla wiernych i zwiedzających. Oto jak wczoraj opowiadał o tym Paweł Buszko:

(-) Korespondencja w języku polskim

A teraz o tradycjach związanych ze świętem św. Andrzeja Pierwszego Wezwanego. Tego dnia zazwyczaj wróżono. Znachorzy i uzdrowiciele uważali 13 grudnia za dzień szczególny, gdy wszelkie prognozy i rytuały mają szczególną moc. Dziewczęta na Andrzeja wróżyły na wybranka – prowokowały wieszcze sny i wstawiały gałązkę jabłoni do wody. Jeśli na Boże Narodzenie gałązka się zazieleni, to dziewczyna tego roku wyjdzie za mąż. Jest to najlepszy czas na wieczornice. Co prawda w tym roku jeśli udaje się cokolwiek zorganizować, to tylko on-line. Ale warto sobie przypomnieć jak to się odbywało dawniej. Poewnego razu olsztyńska młodzież pod czujnym okiem nauczycielki Mirosławy Czetyrby-Piszczako przygotowała takie andrzejkowe wieczornice – ku radości publiczności, ale i swojej. A starsi przypomnieli też sobie swoją młodość. Mogę wam zaprezentować tylko króciutki fragment zabawy:

(-) Fragment przedstawienia

Aż znowu chce się tam być! Jednak nasz czas nieubłaganie kończy się. Była z wami Jarosława Chrunik. Ponownie usłyszymy się wieczorem o godz. 18.10, a teraz życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! A wszystkim Andrzejom niech się we wszystkim wiedzie, niech przynoszą szczęście dziewczętom nie tylko raz na rok, lecz każdego dnia! Wszystkiego dobrego! (jch/apod)

13.12.2020 – godz. 20.30 – Magazyn (opis do dźwięku)

Witamy Państwa w Magazynie Ukraińskim „Od niedzieli do niedzieli”; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Historyczny moment przeżywają grekokatolicy w Polsce – papież Franciszek wydał dekret o utworzeniu trzeciej eparchii UCGK w Polsce, olsztyńsko-gdańskiej. Nad Dnieprem tymczasem próbują przyjąć Duży Herb Ukrainy; proces nie jest łatwy. Porozmawiamy też o przeglądzie poezji śpiewanej w Olsztynie, a o kącik muzyki współczesnej zadba Roman Bodnar.

(-)

Sądzę, że każdy z was już słyszał tę wspaniałą wiadomość, że 25 listopada papież Franciszek powołał do życia trzecią eparchię UCGK w Polsce – Olsztyńsko-Gdańską. Biskupem został mianowany ks. dr Arkadiusz Trochanowski, dotychczasowy proboszcz parafii w Wałczu, dziekan koszaliński. Siedzibą nowego biskupa będzie Olsztyn. Władyka Arkadiusz odwiedził stolicę regionu i miałam okazję z nim porozmawiać. Spotkałam go po raz pierwszy, ale powiem, że bardzo dobrze mi się rozmawiało, ponieważ władyka jest bardzo otwartym i życzliwym człowiekiem. Zresztą, posłuchajcie sami, niech to będzie wstęp do poznania się z naszym nowym hierarchą:

(-)

– Jego Ekscelencja z naszym regionem jest mniej związany, czy był tu kiedykolwiek?

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Dzień dobry! Z regionem Warmii i Mazur nie bardzo jestem powiązany, nie mam tu rodziny, tylko bywałem tu w odwiedzinach u księży, gdy byłem zaproszony na przykład na rekolekcje. Wtedy miałem możliwość przejeżdżać przez ten region i go podziwiać. Dla mnie tu wszystko, że tak powiem, jest nowe, chociaż oczywiście, księży, zakonników, zakonnice znam ze względu na naszą wspólną pracę duszpasterską. Ale oczywiście, to nie wyglądało tak jak w mojej eparchii, gdy mogliśmy w naszej Wrocławsko-Gdańskiej Eparchii spotykać się na co dzień, o wiele częściej. Ale oczywiście, to jest dla mnie nowe wyzwanie, żeby wyjść do wszystkich i ze wszystkimi razem, wspólnie wykonywać naszą posługę duszpasterską.

– W Olsztynie Ekscelencja kiedykolwiek był, czy teraz po raz pierwszy?

– W Olsztynie jestem po raz pierwszy. Ja tylko przejeżdżałem przez Olsztyn i nigdy nie miałem okazji tu być.

– Tym bardziej w cerkwi.

– Tym bardziej w cerkwi. I tu odkrywam dla siebie wszystko na nowo.

– A jak się Ekscelencji cerkiew podoba? Oczywiście, rozumiem, że Ekscelencja powie, że się podoba!

– Oczywiście, że tak! Cerkiew bardzo mi się spodobała! Jest piękna! I naprawdę cieszy mnie to, że cerkiew w Olsztynie będzie katedrą naszej eparchii.

– Proszę mi powiedzieć, czego teraz Ekscelencja odczuwa więcej: obaw czy radości?

– Myślę, że jedno przeplata się z drugim. Powierzono mi wielkie zadanie – stworzyć nowo powołaną eparchię, stworzyć jej struktury i tu oczywiście, są obawy. Jest też radość, że to zadanie mogę zrealizować wspólnie z naszym duchowieństwem, ale też z wiernymi, którzy prosili na soborze w 2014 roku w Przemyślu, żeby powołać trzecią eparchię, która rzeczywiście pomoże w pracy duszpasterskiej dla dobra naszych wiernych tu, na północnym wschodzie Polski.

– Każdemu następcy Ekscelencji będzie już łatwiej, bo wejdzie już w stworzone, a Ekscelencja będzie dopiero tworzył. Na ile będzie Ekscelencja miał, jak to się mówi, wolną rękę, czyli pewną swobodę, a na ile będzie to podyktowane z góry?

– Myślę, że we wszystkim będę tu miał wolną rękę, ale oczywiście wiele spraw będę też konsultował z metropolitą abp Popowiczem. Ale myślę, że biskup na terytorium eparchii ma prawo działać tak, żeby to służyło wiernym. I w tym chcę też z pomocą naszego duchowieństwa pełnić tę służbę jak najlepiej.

– A teraz wróćmy wiele lat wstecz. Kiedy Ekscelencja postanowił zostać księdzem; kiedy zdecydował się iść drogą za Jezusem?

– Myślę, że to było bardzo, bardzo dawno temu. Ale na mojej drodze stanęły konkretne osoby duchowne. To był już ś.p. ks. Andrzej Rożak, siostra Olga Ajdukiewicz, która uczyła mnie katechezy i też mój długoletni proboszcz, ks. mitrat Julian Chojniak. Myślę, że ich gorliwa posługa pomogła mi postanowić zostać księdzem. Dzisiaj myślę, że to oni są tymi, kto nakreślił drogę mego życia.

– A w domu?

– Myślę, że tu jest szczególnie duża rola moich rodziców, bo oni pokazali mi też miłość do cerkwi. Poświęcali dużo czasu, żebyśmy z bratem i siostrą zawsze byli w cerkwi. Tak naprawdę poświęcali się, żeby być na różnych cerkiewnych uroczystościach, nabożeństwach. Czasami trzeba było przejechać wiele kilometrów, ale jestem im wdzięczny za to, że pokazali mi taką drogę, że ta ofiara dzisiaj przynosi swoje pozytywne owoce.

(-)

W Konstytucji ukraińskiej jest zapis o Dużym i Małym Herbie Ukrainy. Obecnie funkcjonuje tylko Mały Herb Ukrainy – jest to błękitna tarcza ze złotym tryzubem kniazia kijowskiego Włodzimierza Wielkiego; Rada Najwyższa zatwierdziła go 19 lutego 1992 roku. Duży Herb Ukrainy do tej pory nie został przyjęty, a próby jego przyjęcia kończyły się niczym. 19 listopada tego roku odbył się kolejny konkurs na projekt Dużego Herbu Ukrainy. Burzliwa dyskusja na temat projektu rozgorzała i tym razem. Historyk i dziennikarz Ołeksandr Zinczenko zadaje pytanie w istocie retoryczne: „Po co my, mając genialny w prostocie, lakoniczny symbol, staramy się przekształcić go na taki, który jest mniej wygodny w zastosowaniu?”. Konsekwentnie występuje on o to, żeby Mały Herb został też Dużym Herbem Ukrainy. Ukraińcy jak to Ukraińcy – popatrzyli, pomyśleli i zaczęły się mnożyć żarty i memy. Żartownisie pytają, dlaczego jest tam lew z organem płciowym i Archanioł Michał w damskich skarpetkach? A my proponujemy waszej uwadze pierwszą część rozmowy o historii państwowej symboliki Ukrainy. Z historykiem, nauczycielem z ZSzUJN w Górowie Iławeckim Jerzym Neciem rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

Na Ukrainie trwa omawianie projektu Dużego Herbu. Do rozmowy o Herbie Ukrainy na przestrzeni stuleci zaprosiłem historyka Jerzego Necia, nauczyciela z ZSzUJN w Górowie Iławeckim:

– To bardzo ważna kwestia, zagłębiłem się w tematykę. Wie pan, ja będąc w szkole jestem jakby poza tym tematem, który na pewno tam na Ukrainie żywo jest omawiana. Myślę, że to ważna sprawa, bo toż jest przecież sprawa narodowego, państwowego herbu Ukrainy. Zdaje się, że ta dyskusja powstała na fali tego, że został tam ogłoszony – proszę sprostować, jeśli coś nie tak, ale zdaje się, że tam rozgorzała burzliwa dyskusja w ukraińskich mediach, w sieci FB i też w innych sieciach w sprawie tego herbu, bo to jest symbol państwa. Ludzi to oczywiście… dla nich to jest ważny temat, o, tak powiem.

– To już była czwarta próba zatwierdzenia Dużego Herbu Ukrainy; 19 listopada w Kijowie odbył się konkurs, jest zwycięzca, teraz Rada najwyższa ma to zatwierdzić. Emocje wokół tego wirują ogromne. Jest pan historykiem, więc może zaczęlibyśmy trochę z daleka. W ogóle skąd się pojawił herb na Ukrainie? Jak dawno? Wiemy o Włodzimierzu Wielkim z jego tryzubem, który pojawił się tysiąc lat temu. Proszę opowiedzieć, co pan o tym wie.

– Chciałbym dużo wiedzieć na ten temat, ale wiem mało. Dlaczego? Zdaje się, że jakby przerwała się nić wiedzy, gdy ten herb w średniowieczu przestał istnieć na długie lata, na stulecia przerwała się. Tu okazuje się, że jakby na nowo ten herb wszedł, czy ten znak, do świadomości w czasach Romantyzmu, XIX wiek, początek. Zdaje się, że historyk Karamzin użył w swoim utworze, ale temat pochodzenia tryzuba to jest temat można powiedzieć i historyczny, i ideologiczny, i narodowy też. Skąd on się wziął, to można by grubą książkę napisać, bo teorii na ten temat jest dosyć dużo. Nie wiadomo do końca jakie jest jego pochodzenie, wiadomo tylko kto go używał, a używali go ruscy kniaziowie kijowscy. I wydaje mi się, że powrót do tej tradycji jest najważniejsze. To był herb kijowskiego państwa ruskiego, średniowiecznego państwa. I popularność tego herbu, no, głównie była w X, XI, XII wieku. Potem, jak mówiliśmy, stosowanie go zanikało. Natomiast pochodzenie może być różnorodne. To może być symbol sokoła, normandzki symbol, znaczy – Rurykowiczowie go używali. Trudno powiedzieć, wiadomo że określamy, że to jest herb Rurykowiczów, którzy władali Kijowem i Państwem Kijowskim. Tak że tu na pewno trzeba wymienić choćby kniazia Włodzimierza Wielkiego, Świętopełka, Jarosława Mądrego i jeszcze niektórych innych kniaziów; choćby Lwa I Danyłowycza w Galicji. Wszyscy oni używali jak nie tryzuba, to choćby jakiejś formy, „wozuwa” na przykład, albo choćby tryzuba z krzyżem, jakby z inną formą. No, tych, można powiedzieć – mutacji tryzuba było dość dużo. Co ciekawe – tryzub poszedł gdzieś daleko do Europy, bo na przykład na grobie królowej Anny Jarosławny (pamiętamy, że była ona królową francuską, czyli XI wiek, córka Jarosława Mądrego), to tam też na grobie znalazł się właśnie znak tryzuba.

– Jak on był używany? Na pismach? Na pieczęciach? Na monetach? Jaką rolę odgrywał taki znak?

– Ważny! Ważny to był znak. Takim znakiem posługiwali się kniaziowie. Co ciekawe, za czasów kniaziów może nawet tak go nie nazywano: tryzub. My chyba nawet nie wiemy, nie mamy źródeł jak go nazywano, ale wiadomo, że znajdują się znaki tryzuba na monetach – średniowiecznych monetach ruskich, na pieczęciach, ale też na jakichś przedmiotach codziennego użytku, typu – i o tym wszyscy wiemy, bo te wizerunki są – na przykład na cegłach, gdzieś wycięte, albo na przykład na narzędziach, na naczyniach, na pewnych ozdobach też. No, cóż, można powiedzieć, że wszędzie tam, dokąd sięgała władza kijowskich Rurykowiczów, tam wszędzie możemy znaleźć… nawet niedawno gdzieś czytałem na FB, że ktoś znalazł, jak to się mówi, skarb. To chyba na Wołyniu było i tam znajdowały się znaki tryzuba, tak że to był popularny wtedy w średniowieczu znak na ziemiach Rusi Kijowskiej.

– I potem z czasem on podupadł, tak? To już jest Wielkie Księstwo Litewskie, Rzeczpospolita – ten znak znika.

– Znika, znika. To tak właśnie jak państwo kijowskie znika to znika też ten znak. Istniała wtedy ruska, jakbyśmy ją teraz nazwali – ukraińska szlachta i ona posługiwała się swoimi herbami. Warto powiedzieć, że później hetmani, kozaccy hetmani, powiedzmy Mazepa, czy jeszcze wcześniej Chmielnicki, czy jeszcze później po Chmielnickim Apostoł, to wszystkie te rody hetmańskie posługiwały się herbami. To jest ciekawa sprawa, bo gdy chodzi o historie Europy, to najpierw zachodnie rycerstwo posługiwało się herbami; w centralnych okresach średniowiecza, powiedzmy XIII-XIV wiek. A tu kozactwo zaistniało pod koniec XVI wieku. I zaczął się równolegle proces tworzenia pieczęci i znaków dla kancelarii kozackiej. W ten sposób powstały herby towarzystwa kozackiego, gdzie widzimy kozaka, który idzie ze strzelbą albo szablą. I ten kozak to był przedstawiciel całego towarzystwa siczowego. I długie lata kozactwo tym się posługiwało. A oprócz tego konkretne rodziny kozackie miały swoje herby. I to tez jest ciekawe, że heraldycy tu się rozpisują o wielu znakach, którymi się posługiwali. Mówią, że kozacy brali czasami przykład z polskiej szlachty, litewskiej szlachty, że w herbach kozackich możemy znaleźć takie znaki jak strzałka, strzała, księżyc, półksiężyc, serce na przykład. Co to oznacza dla historyka? Można czytać te herby i domyślać się, jakie były dążenia kozaków, że oni jakby tworzyli w ten sposób nową elitę, społeczna elitę – taką warstwę społeczna, która akurat za Bohdana Chmielnickiego mogła zaistnieć jak odpowiednik polskiej szlachty. Gdyby państwo Chmielnickiego utrzymało się, to kozacy z takimi właśnie herbami tworzyliby warstwę społeczną, która by wspierała to państwo. Dlatego te herby miały swoje znaczenie, to jest jakby powtórzenie tego procesu, który był na Zachodzie Europy kilka wieków wcześniej. Widzimy, że na Ukrainie wtedy, w XVI, XVII, XVII wieku odbywał się proces analogiczny do procesów Zachodniej Europy.

Po takiej poważnej rozmowie warto trochę się rozerwać. Oto „Tryzubyj Stas” (było nie było swoim pseudonimem jest powiązany z tematem) kupił globus Ukrainy i nie może się nim nacieszyć:

(-)

W ubiegłą niedzielę wszyscy czekaliśmy na koncert poezji śpiewanej, który co roku odbywał się w Olsztynie. Tym razem ze względu na koronawirusa miał się odbyć on-line, jednak się nie odbył. Co się stało? Z tym pytaniem zwróciłam się do przewodniczącego olsztyńskiego oddziału ZUw, Piotra Tabaki:

– Tak, nasza poezja była zaplanowana na 6 grudnia, ale pewnych rzeczy nie można przewidzieć, a zwłaszcza teraz, gdy mamy pandemię koronawirusa i imprezy i tak organizowane są on-line. Tu mieliśmy przyczyny techniczne i dlatego 6-go nie odbyło się, ale do końca tego roku, jeszcze w grudniu chcemy, żeby nasza poezja odbyła się.

– Myślę, że to będzie trwało bardzo długo, bo jak mówisz, zgłosiło się wielu uczestników.

– Planowaliśmy o wiele mniej, ze względu na okoliczności, bo nie wszystkie dzieci mogą pracować ze swoimi opiekunami, ale byłem bardzo zaskoczony (ale na pewno to też jest nasz sukces, naszej poezji śpiewanej), bo zgłosiło się sześćdziesięciu uczestników.

– Ale nie wszyscy z naszego regionu.

– Nie tylko z naszego regionu warmińsko-mazurskiego, chociaż głównie, ale – to też jest rozwój poezji śpiewanej – dwoje uczestników ze Lwowa, z Ukrainy.

– Skąd oni dowiedzieli się o tym naszym przedsięwzięciu?

– Nasza informacja o poezji śpiewanej została umieszczona w Internecie, skąd widocznie oni się dowiedzieli, potem wysłali zapytanie o udział. Oczywiście, zgodziłem się, bo też jest rozwój naszej poezji śpiewanej, że nie tylko jesteśmy zorientowani na naszych tutaj młodych uczestników, ale też i na Ukrainę.

– No, myślę, że to jest może nie tyle jakaś konkurencja, ale to będzie jakaś zachęta, bo skoro to Ukraina, to poziom będzie z pewnością troszkę wyższy choćby pod względem językowym.

– Tak, mogę tu już porównywać: między naszymi uczestnikami i uczestnikami z Ukrainy jest duża różnica.

– Jak oceniasz poziom wykonawców?

– Obejrzałem już wszystkie nagrania video, bo do mnie wszyscy zgłaszali swój udział, no i poziom bardzo wysoki.

– To znaczy, że impreza rzeczywiście się rozwija. Konkurs poezji śpiewanej rozwija się, skoro poziom rośnie, oczywiście. A jak było z doborem tekstów? Dużo jest utworów do słów Łesi Ukrainki wśród tych piosenek, wśród wykonawców? Na ile popularna była wśród nich Łesia Ukrainka?

– Łesia Ukrainka – to nie jest łatwa poezja, tym bardziej żeby ją zaśpiewać, ale kilkoro uczestników będzie miało piosenki do słów Łesi Ukrainki.

– Jak dobierają? Czy to są faktycznie takie wierszyki, czyli teraz już piosenki dla dzieci, czy to jest taka bardziej głęboka, filozoficzna poezja – z tych, które już słyszałeś?

– No, tu są różne. Są różne, ale myślę, że o tym nie będę opowiadał, żeby było ciekawiej potem oglądać na kanale you tube. O terminie naszego przeglądu na kanale you tube będę informował na FB.

A ja będę informowała o nowym terminie przeglądu poezji śpiewanej w naszych audycjach. Tak śpiewała młodzież ukraińska na przeglądzie poezji śpiewanej w Olsztynie w 2005 roku, a teraz czas ustąpić miejsca Romanowi Bodnarowi:

(-) Hit-Parad

Na tym kończymy nasz program, który przygotowali dzisiaj: Sergiusz Petryczenko, Roman Bodnar i Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o godz. 10.50 na 99,6 MHz, a tymczasem – miłego wieczoru, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/apod)

12.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Ze względu na ograniczenia ukraińskie muzyczno-teatralne i młodzieżowe wydarzenia 44. JarmaRock Fest obywa się w formacie online. Pod koniec listopada zaproszono ukraińskie zespoły i solistów. Wtedy nagrali swoje występy na scenie klubu B90, a już dzisiaj po montażu przygotowanym przez profesjonalne studio wideo, w sieci zobaczymy film z jarmarkowego programu koncertowego. Głównym celem tegorocznego festiwalu jest nie tylko pokazać współczesną twórczość, ale także wprowadzić coś „nowego” do programu, dlatego samo wydarzenie odbywa się pod hasłem „Idzie nowe”. Na antenie ukraiński program informacyjny. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Właśnie teraz, tak jak obiecałam, opowiem więcej o program koncertowy JarmaRock Fest. Wśród wykonawców po raz pierwszy na scenie jarmarkowej zobaczymy i usłyszymy Zuzannę Jarą z Krakowa, śpiewaczkę, kompozytorkę i autorkę piosenek, zespół „Hyla” z Legnicy, który łączy twórczość ludową z muzyką elektro i trans oraz zespół etno „Michlowe” ze Słupska. W nowych opracowaniach rockowych wystąpi zespół „Rybońka” i „Hanna” z Gdańska, a ognia na scenie doda „Coolbaba” z Wrocławia, czyli Oksana Terefenko, która jest także scenarzystką i reżyserką festiwalu. Gwiazdą festiwalu online będzie polsko-ukraiński zespół Dagadana, który umiejętnie łączy jazz, elektro i etno. Nowością wydarzenia będą tańce, ale nie ludowe, a powietrzno-aktobatyczne w wykonaniu Oriany Dobrowolskiej i Ołeny Hawran. Tradycyjnie bez końca „narzekać i oglądać” będą Tekla i Paraska z Teatru Nawpaky, a program koncertowy poprowadzi tajemniczy gospodarz, który zna wszystkie zakątki klubu B90. Niezależnie od tego, że koncert jest już nagrany, artyści czekają na widzów, więc wasza reakcja jest najważniejsza. Na 44. JarmaRock Fest zaprasza Hanna Tiekuczewa – solistka zespołu Hanna:
Cześć wszystkim, nazywam się Hanna, jestem solistką zespołu Hanna i w imieniu naszego zespołu chciałabym was zaprosić dzisiaj do udziału w 44. JarmaRock Fest, który w tym roku wyjątkowo odbędzie się online. W najbliższą sobotę odbędą się dwa dobre koncerty, podczas których zagrają niesamowite, mega, super zespoły, w tym nasz „Hanna”. Będzie można nas posłuchać 12 grudnia od 18:00, więc bądźcie z nami.
[wypowiedź w języku polskim]
Początek transmisji koncertu na wszystkich platformach 44. JarmaRock Festu odbędzie się o 18:00. Wejdźcie, żeby wesprzeć ukraińską kulturę w Polsce.
(-)
Święta bez taty – akcja – symbol pamięci o żołnierzach, którzy zginęli w Donbasie. Do inicjatywy dołączają się Ukraińcy z całego świata. Siedem lat temu nikt nie myślał nawet, że wojna będzie trwać tak długo – przyznaje się organizatorka akcji Halina Andruszkiw:
Strasznie było wyobrazić sobie 7 lat temu, że wojna na Ukrainie będzie ciągnąć się 7 lat i jeszcze do tego momentu nie wiemy, kiedy się ona skończy.
Pandemia zamknęła nas w domu, natomiast nie można zapominać o najważniejszy – mówi Halina Andruszkiw:
W tym roku akcja nie odbędzie się w sposób tradycyjny, tak jak to było w poprzednich latach. Zbieraliśmy prezenty,zbieraliśmy słodycze, pakowaliśmy, wysyłaliśmy na Ukrainę i na Ukrainie nasi wolontariusze roznosili to po domach. Zawsze podkreślamy, że nasza zbiórka to nie jest pomoc humanitarna, to nie jest akcja pomocy humanitarnej, to symbol pamięci; prezent jako symbol pamięci dla dziecka bohatera, zapewnienie, że pamiętamy, gdzieby Ukraińcy nie byli i w ogóle każdy człowiek świadomie myślący i rozumiejący cała sytuację, powinien pamiętać, pamiętać, że ludzie oddali życie za ponadczasowe wartości, za wolność, niepodległość, wartości europejskie i dając taki prezent chcemy podkreślić, że pamiętamy i nigdy nie zapomnimy. To dziecko powinno pamiętać, że jest dzieckiem bohatera i jej ojciec nie zginął na marne, że ludzie są wdzięczni i nie zostawiają ich z tą tragedią i pamięcią sam na sam.
Dołączajcie się więc do akcji „Święta bez taty” w tym roku. Można wpłacić jakąkolwiek sumę na zbiórkę Święta bez taty na portalu zrzutka.pl, albo rozpowszechniać informacje przy pomocy swojego FB:
W tych pandemicznych czasach, kiedy wprowadzane są lock downy we wszystkich krajach, to tam, tu. Wiadomo, że ludzie gorzej to znoszą. Są zamknięci, nie wiedzą czy ludzie o nich nie zapomnieli i tu myślę, że nasz prezent będzie takim dobrym przypomnieniem, że wszyscy jesteśmy razem. Niezależnie od wszystkiego.
Ta informacja kończy nasz program. Przed nami weekend, więc bądźcie zdrowi i chrońcie siebie. Niech te dnie przyniosą wam tylko dobre wiadomości. Z wami była Hanna Wasilewska. Usłyszymy się w przyszłym tygodniu. Wszystkiego dobrego. (dw/apod)

11.12.2020 – godz 18.10 (opis do dźwięku)

Cześć wszystkim, którzy są z nami na jednej fali. W programie „Od A do Z” z wami jest Hanna Wasilewska. Dziś wrócimy na konferencję w ramach projektu „My Ukraińcy. Ja i ty”, która w miniony piątek połączyła nieobojętnych Ukrainie. A z czasem zapraszam na lekcję tych, którzy są nieobojętni językowi ukraińskiemu. Zaczynamy:
(-)
W zeszły piątek odbyła się konferencja w ramach projektu „My Ukraińcy ja i ty”. Projekt, w którym współpracują punkty nauczania języka ukraińskiego i szkoły na Warmii i Mazurach z lwowską obwodową biblioteką dla dzieci i całą siecią innych ukraińskich bibliotek, trwa 6 lat i łączy Ukraińców z Polski i Ukrainy. Tradycyjna coroczna wzajemna wizyta została odwołana w 2020 roku. Tym sposobem pojawił się pomysł zebrania wszystkich uczestników na konferencji. Spotkali się online i podzielili swoimi refleksjami dotyczącymi współpracy:
Dziękuję wyjątkowo za to, że nas zaprosiliście. W ogóle [ze strachem] początkowo nastawieni byliśmy do pomysłu uczestnictwa w projekcie „My Ukraińcy, ja i ty”. Prawdę mówię, bo my tak przywykliśmy pracować w formacie na żywo, że dla nas praca online, było wyzwaniem z wyzwań, ale bardzo dobrze, że odważyliśmy się na to. Pierwszy rok był nieudany i my tak trochę zasmuciliśmy się, zastanawialiśmy się czy dzieci zrozumiały nas, czy pani Mirosławie było wygodnie nas tłumaczyć, pośrednictwo czy ono w ogóle zadziałało czy nie, bardzo tym się przejmowaliśmy, ale potem jakoś wszystko poszło dalej; zagłębiliśmy się w ten format i…właśnie podzielić się naszymi refleksjami, który…
-Żytomierz witam. Bardzo miło. Żytomierz. Chcę powiedzieć wszystkim – dziękuję, po pierwsze Ołena pani, za to że nas zabrałaś dzisiaj; my usłyszeliśmy i zobaczyliśmy oczy tych, którzy znajdują się za kadrem, bo częściej widzimy dzieci i z nimi rozmawiamy. I chcę powiedzieć, że wrażenie zrobiło na mnie pozytywne [nastawienie], które bije od naszych kolegów z Polski. Że oni nas tak lubią, my na pewno sami siebie w swoim kraju nie lubimy tak, jak oni lubią nas; dziękuję wam, my z wami; proszę; będziemy pracować.

-Nazywam się Andrij [niezrozumiałe], reprezentuję obwód mikołajowski [niezrozumiałe. Byłem bardzo zadowolony, kiedy zaprosiła mnie pani Ołena do udziału w projekcie. Bardzo cieszę się, że te audio [niezrozumiałe], spodziewam się, że koledzy z Polski wykorzystują, czy choćby dla własnego; materiały gdzieś wykorzystują. Oczywiście będziemy kontynuować nie patrząc na kwarantannę ile ona by nie trwała; będziemy kontynuować zapisy nowe…coś nowego o pisarzach Ukrainy, współczesnych, już może trochę niestety czemuś zapomnianych; ciekawe mało znane fakty o znanych pisarzach i spodziewamy się, że w jakimś innym formacie będziemy mogli przyłączyć się do tego projektu.

Bardzo przyjemnie, ja…emocje…[niezrozumiałe] ona mówiła, że to duchowa ojczyzna i ja zrozumiałam, że to co robimy, nasz projekt to potężna praca. Bardzo przyjemnie też jak było powiedziane – miłość nie zna granic i to właśnie tak. Kochamy swoją ojczyznę i bardzo przyjemnie, że w Polsce dzieci tak samo kochają Ukrainę i jesteśmy z tego dumni. I nasz projekt jest potężny i jestem szczęśliwa, że przyłączyliśmy się do tego projektu i będziemy dalej współpracować

Przyłączam się do słów Ołeny i wszystkich, którzy dzisiaj mieli możliwość dołączyć i wystąpić. Cieszę się, że was wszystkich widzę i dziękuję Bogu za to, że nas wszystkich razem zebrał i poznał w takim cudownym projekcie.

Kiedy my do was przyjeżdżamy, mam na myśli Warmię i Mazury, jak my inspirujemy się, kiedy wracamy do Lwowa; tym co chcą zobaczyć jak kochać Ukrainę, to trzeba jechać do was, żeby to zobaczyć i poczuć. I ta wasza taka miłość, patriotyzm, wasz taki nacjonalizm ukraiński daje impuls do dalszej pracy i dlatego wszystkim uczestnikom, wszystkim ludziom dziękuję. Życzę wam mocnego zdrowia i spodziewam się, że druga konferencja będzie nie online, a w życiu realnym.

Ten projekt jest niesamowity…ja słuchałam i już mam łzy w oczach…rozczuliliście tak. Projekt to przede wszystkim oświeceni ludzie, którzy kochają ukraińskie słowo i z Ukrainą w sercu, każdemu dziękuję, i to projekt dla naszej biblioteki, która znajduje się na południu Ukrainy, to nowe doświadczenie, bo kiedy prowadzimy spotkania z dziećmi, młodymi Ukraińcami z Polski inspirujemy się też, razem uczymy się języka ukraińskiego, inspirujemy się nim mówić. Moje marzenie to to, żeby dzieci, z którymi pracujemy, odwiedziły każdą bibliotekę, miasta uczestnika tego projektu. Was jest 20 dzisiaj. Więc mamy tyle pracy przed sobą. Czekam na wasze propozycje, czekam na informację zwrotną. Jestem bardzo wdzięczna tym, którzy się dzisiaj przyłączyli.

I właśnie to fajne, dziękuję projektowi za [niezrozumiałe] improwizację. To dla nas było bardzo fajne, lubimy takie sztuki. Cudowny wasz tandem. Wszystkim ludziom, wszystkim uczestnikom dziękuję, życzę mocnego zdrowia. Jestem bardzo szczęśliwy. Miłość nie ma granic i to właśnie tak. Sami widzicie, że u nas wszystko jest możliwe….i frazy -my bardzo baliśmy się – to słychać było dzisiaj nie jeden raz. Dawajcie będziemy pracować dalej i niczego nie będziemy się bać. Słuchałam i już mam łzy w oczach. Dziękuję wam, jesteśmy z wami. Rozumiem, że to tak ważne, ważne żyć z Ukrainą w sercu. Moi drodzy, nie chce tak mówić – do widzenia; serce kraje się, ale do spotkania w 21 roku.
Poza przydatnymi informacjami ta konferencja dała nam wiele emocji, których nie brakuje w wydarzeniach online. A czy lekcja może być emocjonująca? Może!
[lekcja języka ukraińskiego]
No i to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszmy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Dziękuję za uwagę i życzę mocnego zdrowia, i ciekawego weekendu. (dw/bsc)

11.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Witam was drodzy słuchacze. Dziś piątek 11 grudnia. Na falach Radia Olsztyn ukraiński program informacyjny. Z wami jest Hanna Wasilewska. Śledzimy nadal wydarzenia kulturalne 44. JarmaRock Fest, który w tym roku odbywa się online.
(-)
Jedna z głównych roli kultury to łączyć, dawać poczucie wspólnoty, przeżywań i wrażeń. Czy w warunkach izolacji można realizować tę funkcję? Jak pozostać w kulturalnym połączeniu z ludźmi, którzy funkcjonują tylko w formie analogowej? Jak utrzymać dobrą energię w aktywności społecznej w warunkach ogólnego rozprzężenia, jak kontynuować realizację twórczych, inspirujących projektów? Na te pytania próbowali odpowiedzieć młodzi aktywiści kulturalni i społeczni z różnych ukraińskich środowisk w Polsce. Z Pieniężna do dyskusji przyłączył się Piotr Jarmoła. Swoją osobistą myślą na ten temat podzielił się ze mną w przeddzień:
Każdy rozumie, że ukraińska kultura to wszystkie wydarzenia, wydarzenia kulturalne łącza całą mniejszość i to wpływa na zachowanie tożsamości ukraińskiej. Można mówić po ukraińsku w domu, czytać ukraińskie książki, śpiewać ukraińskie piosenki także, można czytać ukraińskie czasopisma, gazety, słuchać radia, ale żywe spotkanie, czy to w cerkwiach…tak samo spotykali się, tej możliwości nie mają, mają w ograniczonym formacie, tak samo podczas wydarzeń kulturalnych. Te wydarzenia kulturalne były tym żywym spotkaniem i ludzie przyjeżdżali z różnych zakątków Polski, np. Na JarmaRock, przyjeżdżali i z Przemyśla, z Wrocławia i gdzieś tam nawet z Ukrainy przyjeżdżali, bo ludzie odczuwali właśnie potrzebę jedności, spotkania, przyjeżdżali, rozmawiali, a było o czym rozmawiać, była wymiana myśli i także o życiu ukraińskiej społeczności, bo JarmaRock to nie tylko spotkanie rozrywkowe.
Jeśli nie trafiliście na bezpośrednią relację wydarzenia, wejdźcie na profil JarmaRock Festu na FB albo YT, gdzie wszystkie wydarzenia są nagrane. Dzisiaj na nas czeka kolejny wieczór poezji. W ramach „Młodej muzy”, która jest przestrzenią dla kierunków alternatywnych muzyki i teatru oraz debiutów młodych artystów, aktorzy teatru Nawpaky deklamują wiersze młodych poetów i poetek:
[fragmenty poezji]
W zeszły piątek odbyła się konferencja w ramach projektu „My Ukraińcy ja i ty”. Projekt, w którym współpracują punkty nauczania języka ukraińskiego i szkoły na Warmii i Mazurach z lwowską obwodową biblioteką dla dzieci i całą siecią innych ukraińskich bibliotek, trwa 6 lat i łączy Ukraińców z Polski i Ukrainy. Tradycyjna coroczna wzajemna wizyta została odwołana w 2020 roku. Tym sposobem pojawił się pomysł zebrania wszystkich uczestników na konferencji. Spotkali się online i podzielili swoimi refleksjami dotyczącymi współpracy:
-Żytomierz witam. Bardzo miło. Żytomierz. Chcę powiedzieć wszystkim – dziękuję, po pierwsze Ołena pani, za to że nas zabrałaś dzisiaj; my usłyszeliśmy i zobaczyliśmy oczy tych, którzy znajdują się za kadrem, bo częściej widzimy dzieci i z nimi rozmawiamy. I chcę powiedzieć, że wrażenie zrobiło na mnie pozytywne [nastawienie], które bije od naszych kolegów z Polski. Że oni nas tak lubią, my na pewno sami siebie w swoim kraju nie lubimy tak, jak oni lubią nas; dziękuję wam, my z wami; proszę; będziemy pracować.
Przyłączam się do słów Ołeny i wszystkich, którzy dzisiaj mieli możliwość dołączyć i wystąpić. Cieszę się, że was wszystkich widzę i dziękuję Bogu za to, że nas wszystkich razem zebrał i poznał w takim cudownym projekcie.

Kiedy my do was przyjeżdżamy, mam na myśli Warmię i Mazury, jak my inspirujemy się, kiedy wracamy do Lwowa; tym co chcą zobaczyć jak kochać Ukrainę, to trzeba jechać do was, żeby to zobaczyć i poczuć. I ta wasza taka miłość, patriotyzm, wasz taki nacjonalizm ukraiński daje impuls do dalszej pracy i dlatego wszystkim uczestnikom, wszystkim ludziom dziękuję. Życzę wam mocnego zdrowia i spodziewam się, że druga konferencja będzie nie online, a w życiu realnym. I właśnie to fajne, cudowny wasz tandem. Wszystkim ludziom, wszystkim uczestnikom dziękuję, życzę mocnego zdrowia. Jestem bardzo szczęśliwy. Miłość nie ma granic i to właśnie tak. Sami widzicie, że u nas wszystko jest możliwe….i frazy – my bardzo baliśmy się – to słychać było dzisiaj nie jeden raz. Dawajcie będziemy pracować dalej i niczego nie będziemy się bać. Słuchałam i już mam łzy w oczach. Dziękuję wam, jesteśmy z wami. Rozumiem, że to tak ważne, ważne żyć z Ukrainą w sercu. Moi drodzy, nie chce tak mówić – do widzenia; serce kraje się, ale do spotkania w 21 roku.
Cały materiał usłyszycie wieczorem w programie „Od A do Z”. A póki co żegnam się z wami i życzę ładnego dnia. (dw/bsc)

 

10.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór! Witam was, drodzy słuchacze, w czwartek, 10 grudnia na antenie Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Znowu jest już czwartek i już jutro będzie weekend. Czas leci jak strzała, tak jakby chciał jak najszybciej zakończyć ten niedobry rok. Niech by chociaż ten następny był lepszy! A my zadbamy o to, żeby przynajmniej dzisiejszy wieczór był miły. Jeśli ktoś wczoraj słuchał uważnie naszej audycji, to pamięta, że rozpoczęliśmy piosenką uczniów z górowskiej szkoły „Taka historia”, którą śpiewali oni na konkursie poezji śpiewanej w Olsztynie jeszcze w dalekim 2005 roku. Jest to piosenka o historii narodu ukraińskiego na przestrzeni wieków. I my dzisiaj też o historii przeplecionej współczesnością porozmawiamy. A może lepiej – o współczesności, przeplecionej historią.

(-)

Dzisiaj rozpoczniemy trochę poważniej, ale obiecuję wam, że tak nie będzie do końca programu. W Konstytucji ukraińskiej jest zapis o Dużym i Małym Herbie Ukrainy. Obecnie funkcjonuje tylko Mały Herb Ukrainy – jest to błękitna tarcza ze złotym tryzubem kniazia kijowskiego Włodzimierza Wielkiego; Rada Najwyższa zatwierdziła go 19 lutego 1992 roku. Duży Herb Ukrainy do tej pory nie został przyjęty, a próby jego przyjęcia kończyły się niczym. 19 listopada tego roku odbył się kolejny konkurs na projekt Dużego Herbu Ukrainy. Burzliwa dyskusja na temat projektu rozgorzała i tym razem. Historyk i dziennikarz Ołeksandr Zinczenko zadaje pytanie w istocie retoryczne: „Po co my, mając genialny w prostocie, lakoniczny symbol, staramy się przekształcić go na taki, który jest mniej wygodny w zastosowaniu?”. Konsekwentnie występuje on o to, żeby Mały Herb został też Dużym Herbem Ukrainy. Ukraińcy jak to Ukraińcy – popatrzyli, pomyśleli i zaczęły się mnożyć żarty i memy. Żartownisie pytają, dlaczego jest tam lew z organem płciowym i Archanioł Michał w damskich skarpetkach? A my proponujemy waszej uwadze pierwszą część rozmowy o historii państwowej symboliki Ukrainy. Z historykiem, nauczycielem z ZSzUJN w Górowie Iławeckim Jerzym Neciem rozmawiał Sergiusz Petryczenko:

Na Ukrainie trwa omawianie projektu Dużego Herbu. Do rozmowy o Herbie Ukrainy na przestrzeni stuleci zaprosiłem historyka Jerzego Necia, nauczyciela z ZSzUJN w Górowie Iławeckim:

–       To bardzo ważna kwestia, zagłębiłem się w tematykę. Wie pan, ja będąc w szkole jestem jakby poza tym tematem, który na pewno tam na Ukrainie żywo jest omawiana. Myślę, że to ważna sprawa, bo toż jest przecież sprawa narodowego, państwowego herbu Ukrainy. Zdaje się, że ta dyskusja powstała na fali tego, że został tam ogłoszony – proszę sprostować, jeśli coś nie tak, ale zdaje się, że tam rozgorzała burzliwa dyskusja w ukraińskich mediach, w sieci FB i też w innych sieciach w sprawie tego herbu, bo to jest symbol państwa. Ludzi to oczywiście… dla nich to jest ważny temat, o, tak powiem.

–       To już była czwarta próba zatwierdzenia Dużego Herbu Ukrainy; 19 listopada w Kijowie odbył się konkurs, jest zwycięzca, teraz Rada najwyższa ma to zatwierdzić. Emocje wokół tego wirują ogromne. Jest pan historykiem, więc może zaczęlibyśmy trochę z daleka. W ogóle skąd się pojawił herb na Ukrainie? Jak dawno? Wiemy o Włodzimierzu Wielkim z jego tryzubem, który pojawił się tysiąc lat temu. Proszę opowiedzieć, co pan o tym wie.

–       Chciałbym dużo wiedzieć na ten temat, ale wiem mało. Dlaczego? Zdaje się, że jakby przerwała się nić wiedzy, gdy ten herb w średniowieczu przestał istnieć na długie lata, na stulecia przerwała się. Tu okazuje się, że jakby na nowo ten herb wszedł, czy ten znak, do świadomości w czasach Romantyzmu, XIX wiek, początek. Zdaje się, że historyk Karamzin użył w swoim utworze, ale temat pochodzenia tryzuba to jest temat można powiedzieć i historyczny, i ideologiczny, i narodowy też. Skąd on się wziął, to można by grubą książkę napisać, bo teorii na ten temat jest dosyć dużo. Nie wiadomo do końca jakie jest jego pochodzenie, wiadomo tylko kto go używał, a używali go ruscy kniaziowie kijowscy. I wydaje mi się, że powrót do tej tradycji jest najważniejsze. To był herb kijowskiego państwa ruskiego, średniowiecznego państwa. I popularność tego herbu, no, głównie była w X, XI, XII wieku. Potem, jak mówiliśmy, stosowanie go zanikało. Natomiast pochodzenie może być różnorodne. To może być symbol sokoła, normandzki symbol, znaczy – Rurykowiczowie go używali. Trudno powiedzieć, wiadomo że określamy, że to jest herb Rurykowiczów, którzy władali Kijowem i Państwem Kijowskim. Tak że tu na pewno trzeba wymienić choćby kniazia Włodzimierza Wielkiego, Świętopełka, Jarosława Mądrego i jeszcze niektórych innych kniaziów; choćby Lwa I Danyłowycza w Galicji. Wszyscy oni używali jak nie tryzuba, to choćby jakiejś formy, „wozuwa” na przykład, albo choćby tryzuba z krzyżem, jakby z inną formą. No, tych, można powiedzieć – mutacji tryzuba było dość dużo. Co ciekawe – tryzub poszedł gdzieś daleko do Europy, bo na przykład na grobie królowej Anny Jarosławny (pamiętamy, że była ona królową francuską, czyli XI wiek, córka Jarosława Mądrego), to tam też na grobie znalazł się właśnie znak tryzuba.

–       Jak on był używany? Na pismach? Na pieczęciach? Na monetach? Jaką rolę odgrywał taki znak?

–       Ważny! Ważny to był znak. Takim znakiem posługiwali się kniaziowie. Co ciekawe, za czasów kniaziów może nawet tak go nie nazywano: tryzub. My chyba nawet nie wiemy, nie mamy źródeł jak go nazywano, ale wiadomo, że znajdują się znaki tryzuba na monetach – średniowiecznych monetach ruskich, na pieczęciach, ale też na jakichś przedmiotach codziennego użytku, typu – i o tym wszyscy wiemy, bo te wizerunki są – na przykład na cegłach, gdzieś wycięte, albo na przykład na narzędziach, na naczyniach, na pewnych ozdobach też. No, cóż, można powiedzieć, że wszędzie tam, dokąd sięgała władza kijowskich Rurykowiczów, tam wszędzie możemy znaleźć… nawet niedawno gdzieś czytałem na FB, że ktoś znalazł, jak to się mówi, skarb. To chyba na Wołyniu było i tam znajdowały się znaki tryzuba, tak że to był popularny wtedy w średniowieczu znak na ziemiach Rusi Kijowskiej.

–       I potem z czasem on podupadł, tak? To już jest Wielkie Księstwo Litewskie, Rzeczpospolita – ten znak znika.

–       Znika, znika. To tak właśnie jak państwo kijowskie znika to znika też ten znak. Istniała wtedy ruska, jakbyśmy ją teraz nazwali – ukraińska szlachta i ona posługiwała się swoimi herbami. Warto powiedzieć, że później hetmani, kozaccy hetmani, powiedzmy Mazepa, czy jeszcze wcześniej Chmielnicki, czy jeszcze później po Chmielnickim Apostoł, to wszystkie te rody hetmańskie posługiwały się herbami. To jest ciekawa sprawa, bo gdy chodzi o historie Europy, to najpierw zachodnie rycerstwo posługiwało się herbami; w centralnych okresach średniowiecza, powiedzmy XIII-XIV wiek. A tu kozactwo zaistniało pod koniec XVI wieku. I zaczął się równolegle proces tworzenia pieczęci i znaków dla kancelarii kozackiej. W ten sposób powstały herby towarzystwa kozackiego, gdzie widzimy kozaka, który idzie ze strzelbą albo szablą. I ten kozak to był przedstawiciel całego towarzystwa siczowego. I długie lata kozactwo tym się posługiwało. A oprócz tego konkretne rodziny kozackie miały swoje herby. I to tez jest ciekawe, że heraldycy tu się rozpisują o wielu znakach, którymi się posługiwali. Mówią, że kozacy brali czasami przykład z polskiej szlachty, litewskiej szlachty, że w herbach kozackich możemy znaleźć takie znaki jak strzałka, strzała, księżyc, półksiężyc, serce na przykład. Co to oznacza dla historyka? Można czytać te herby i domyślać się, jakie były dążenia kozaków, że oni jakby tworzyli w ten sposób nową elitę, społeczna elitę – taką warstwę społeczna, która akurat za Bohdana Chmielnickiego mogła zaistnieć jak odpowiednik polskiej szlachty. Gdyby państwo Chmielnickiego utrzymało się, to kozacy z takimi właśnie herbami tworzyliby warstwę społeczną, która by wspierała to państwo. Dlatego te herby miały swoje znaczenie, to jest jakby powtórzenie tego procesu, który był na Zachodzie Europy kilka wieków wcześniej. Widzimy, że na Ukrainie wtedy, w XVI, XVII, XVII wieku odbywał się proces analogiczny do procesów Zachodniej Europy.

Po takiej poważnej rozmowie warto trochę się rozerwać. Oto „Tryzubyj Stas” (było nie było swoim pseudonimem jest powiązany z tematem) kupił globus Ukrainy i nie może się nim nacieszyć:

(-)

No, a skoro nie ma już granic, to i koronawirus nam nie straszny – można pojechać na zarobek do bogatszych krajów:

(-) Humoreska

Nasz program już się kończy, przygotowali go dla was: Sergiusz Petryczenko i Jarosława Chrunik.   Ponownie usłyszymy się w niedzielę o godz. 20.30, a tymczasem – udanego weekendu, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

10.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry. Dziś czwartek 10 grudnia. Na antenie ukraiński program informacyjny. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Kontynuujemy śledzenie maratonu kulturalnego pod hasłem „Idzie nowe” tegorocznego JarmaRock Festu. Dzisiaj kolejna dyskusja, panel pod nazwą „Kultura na łączach”. Integracja kulturą w czasie izolacji – czy to możliwe.
(-)
We wtorek Forum Fest rozpoczął się od dyskusji dziennikarki Mariany Kril z ukraińskimi artystami Walerijem Hladycą i Rymmą Zubiną. Czy brakuje artystom nas widzów, tak samo jak nam ich i żywej kultury – pytała Mariana gości:
-Brakuje, ale staramy się to wszystko nadrobić próbami i właśnie koncertami. Robimy wyjazdy na front, robimy tam koncerty wolontariackie. Wszyscy tęsknią za widzami, oklaskami, emocjami, za pełnymi salami, tańcami.
-Pani Rymmo, jak dla pani ten okres, czego zabrakło w takim wymiarze właśnie aktor-widz-zwolennik. Czy była jakaś taka sfera, której szczególnie brakowało?

– Naprawdę to takie rzeczy, które nie zastąpią kontaktu na żywo; muzyka w słuchawkach i muzyka na sali; pamiętam jak w dzieciństwie trafiłam do teatru operowego i nie mogłam potem spać całą noc przez ten śpiew, był moment…

Dziś o 19 rozpocznie się drugi panel dyskusyjny pod nazwą „Kultura na łączach”, integracja kulturą w czasach izolacji – czy to możliwe? Moderować dyskusję będzie redaktor Naszego Słowa Katarzyna Komar-Macińska, uczestnikami będą młodzi aktywiści kulturalni i społeczni z różnych ukraińskich środowisk Polski: Daria Antoszko, Elżbieta Nahorna, Grzegorz Suchanicz i Piotr Jarmoła. Jedna z głównych ról kultury to łączenie, dawanie poczucia wspólnoty przeżyć i wrażeń. Czy w w warunkach izolacji można realnie realizować tę funkcję? O tym dyskutować będą dzisiaj.
(-)
Tysiące dzieci z Ukrainy, których rodziny ucierpiały z powodu wojny, spędzą święta Bożego Narodzenia bez ojca. Żeby ucieszyć je prezentami, w Warszawie zorganizowano dla nich po raz ósmy akcję „Święta bez taty”. Akcja „Święta bez taty”, zapoczątkowana w 2014 roku miała być jednorazową formą pomocy rodzinom żołnierzy, którzy jako pierwsi zginęli na froncie. Jak zaznaczają organizatorzy z „Inicjatywy bohaterom majdanu” z Warszawy, wtedy nikt nie myślał, że to dopiero początek wojny, a liczba sierot wzrośnie do takich rozmiarów. W tym czasie w akcji wzięło udział wielu mieszkańców Warmii i Mazur. Pomagali całymi parafiami. Natomiast są wyjątkowe historie. Swoją podzieliła się Olena Kariwec z Olsztyna:
Akcja „święta bez taty” będzie zawsze bliska mojemu sercu; kiedy braliśmy ślub z mężem i poprosiliśmy gości by zamiast kwiatów przynieśli zabawki dla dzieci, nie mieliśmy wątpliwości, że będą one przekazane na akcję „święta bez taty” i wielka radość była, kiedy te zabawki były przekazane przez główną organizatorkę akcji „święta bez taty” tym dzieci. I kiedy…fotografie, tę radość, te łzy dzieci, dlatego jakby akcja bardzo bliska mojemu sercu i bez wątpienia będziemy wpłacać pieniądze ja myślę, że zrobimy kilka przekazów odnośnie jakby możliwości.

Z powodu pandemii nie są zbierane rzeczy i słodycze, natomiast na portalu zrzutka.pl stworzono zbiórkę pieniędzy, za które zostaną zakupione prezenty zgodnie z wiekiem, płcią i potrzebami dziecka. Słodycze na święta zostaną zakupione i zapakowane na Ukrainie z zachowaniem norm sanitarnych.
Dokonać ofiary charytatywnej można na stronie zbiórki, na specjalnym portalu zrzutka.pl. Organizatorzy postawili sobie za cel zebrać 100 tysięcy złotych.
(-)
Przyłączajcie się do dobrych spraw i dobro wróci do waszego domu. Tym żegnam się z wami do kolejnego spotkania tu, na falach Polskiego Radia Olsztyn. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Przyjemnego dnia. (dw/bsc)

09.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Spotykamy się w środę, 9 grudnia, na falach Radia Olsztyn; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj nasz program rozpoczniemy od małej zagadki. Kto powiedział, że tak nie można? Nie powiem wam o czym będzie mowa, zgadnijcie po piosence:

(-)

Być może ktoś z was już się domyślił, ale dla pewności posłuchamy jeszcze jednej perełki:

(-)

Teraz już, jak sądzę, nie ma wątpliwości – wszyscy już wiedzą, że będziemy mówić o przeglądzie poezji śpiewanej – który się nie odbył! A słuchamy archiwalnych nagrań z przeglądu poezji śpiewanej z 2005 roku. A co się stało w niedzielę? Zapytałam o to przewodniczącego olsztyńskiego koła ZUwP, Piotra Tabakę:

(-)

– Bardzo czekaliśmy w niedzielę na koncert poezji śpiewanej, który miał się odbyć on-line, ale on się nie odbył. Co się stało?

– Tak, nasza poezja była zaplanowana na 6 grudnia, ale pewnych rzeczy nie można przewidzieć, a zwłaszcza teraz, gdy mamy pandemię koronawirusa i imprezy i tak organizowane są on-line. Tu mieliśmy przyczyny techniczne i dlatego 6-go nie odbyło się, ale do końca tego roku, jeszcze w grudniu chcemy, żeby nasza poezja odbyła się.

– Myślę, że to będzie trwało bardzo długo, bo jak mówisz, zgłosiło się wielu uczestników.

– Planowaliśmy o wiele mniej, ze względu na okoliczności, bo nie wszystkie dzieci mogą pracować ze swoimi opiekunami, ale byłem bardzo zaskoczony (ale to jest też nasz sukces, naszej poezji śpiewanej), bo zgłosiło się sześćdziesięciu uczestników.

– Ale nie wszyscy z naszego regionu.

– Nie tylko z naszego regionu warmińsko-mazurskiego, chociaż głównie, ale – to też jest rozwój poezji śpiewanej – dwoje uczestników ze Lwowa, z Ukrainy.

– Skąd oni dowiedzieli się o tym naszym przedsięwzięciu?

– Nasza informacja o poezji śpiewanej została umieszczona w Internecie, gdzie widocznie oni się dowiedzieli, potem wysłali zapytanie o udział. Oczywiście, zgodziłem się, bo też jest rozwój naszej poezji śpiewanej, że nie tylko jesteśmy zorientowani na naszych tutaj młodych uczestników, ale też i na Ukrainę.

– No, myślę, że to jest może nie tyle jakaś konkurencja, ale to będzie jakaś zachęta, bo skoro to Ukraina, to poziom będzie z pewnością troszkę wyższy choćby pod względem językowym.

– Tak, mogę tu już porównywać: między naszymi uczestnikami i uczestnikami z Ukrainy jest duża różnica.

– Czyli – gdyby zgłosiło się więcej z Ukrainy, to wtedy – tak sądzę – warto byłoby zrobić dwie kategorie.

– Tak, to na pewno! Ale tu razem będą wszyscy w jednej.

– Z Polski spoza naszego regiony ktoś jeszcze zgłosił się?

– Mam zgłoszenie z Dobrego Miasta; Kandyty, Kętrzyn, Lidzbark Warmiński, Pasłęk, Sobiechy, Węgorzewo, Więcki, a także Górowo Iławeckie.

– Ale poza naszym regionem? Chyba nie.

– Nie, nie ma.

(-)

– Jak oceniasz poziom wykonawców?

– Obejrzałem już wszystkie nagrania video, bo do mnie wszyscy zgłaszali swój udział, no i poziom bardzo wysoki.

– To znaczy, że impreza rzeczywiście się rozwija. Konkurs poezji śpiewanej rozwija się, skoro poziom rośnie, oczywiście. A jak było z doborem tekstów? Dużo jest utworów do słów Łesi Ukrainki wśród tych piosenek, wśród wykonawców? Na ile popularna była wśród nich Łesia Ukrainka?

– Łesia Ukrainka – to nie jest łatwa poezja, tym bardziej żeby ją zaśpiewać, ale kilkoro uczestników będzie miało piosenki do słów Łesi Ukrainki.

– Jak dobierają? Czy to są faktycznie takie wierszyki, czyli teraz już piosenki dla dzieci, czy to jest taka bardziej głęboka, filozoficzna poezja – z tych, które już słyszałeś?

– No, tu są różne. Są różne, ale myślę, że o tym nie będę opowiadał, żeby było ciekawiej potem oglądać na kanale you tube.

– OK., przyjmuję to!

– Tak powiem!

– Oczywiście!

– Bo naprawdę, naprawdę warto będzie to obejrzeć!

– Na ile wiem, to będą też konferansjerzy.

– Tak, wymyśliliśmy, że nie wrzucimy po prostu wszystkich w jeden zmontowany film, ale żeby trochę tak pobawić się montażem. Będą prowadzący, będą główni organizatorzy, tak że tu z wielką przyjemnością już zapraszam wszystkich do obejrzenia, a o terminie naszego przeglądu na kanale you tube będę informował na FB.

(-)

A ja będę informowała o nowym terminie przeglądu poezji śpiewanej w naszych audycjach. Na razie, skoro jeszcze nie możemy posłuchać tegorocznych uczestników, to powspominajmy. Posłuchajmy, jak występowali młodzi wykonawcy poezji śpiewanej w Olsztynie piętnaście lat temu. Teraz to już ich dzieci mogą prezentować swoje talenty muzyczne:

(-)

Nie wiem jak wy, ale ja jestem pod wielkim wrażeniem poziomu wykonania piosenek, który zaprezentowała nasza młodzież. Ciekawe, jak im się teraz układa w życiu? Chciałoby się, żeby jak najlepiej i żeby nadal śpiewali, i żeby to śpiewacze dziedzictwo przekazywali swoim dzieciom. Niech na zawsze „piosenka będzie między nami”. Nasz czas antenowy dobiega końca; była z wami Jarosława Chrunik. Czekamy na wiadomość od Piotra Tabaki o tegorocznym przeglądzie, a my usłyszymy się jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/bsc)

09.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Na antenie ukraiński program informacyjnych. Witam wszystkich, którzy w tym tygodniu uważnie śledzą razem z nami 44. JarmaRock Fest. Wczoraj w ramach Forum Fest dziennikarka Mariana Kril w dyskusji z ukraińskimi artystami zajmowała się „Kulturą na ekranie”. Jeśli nie trafiliście na wydarzenie podczas bezpośredniej transmisji możecie znaleźć ją na fanpage JarmaRock Fest na FB i na kanale YT. Natomiast dzisiaj „idzie nowe”. Wydarzeniem dnia jest wystawa ukraińskiego artysty Wasyla Necki, który od 2015 roku mieszka w Gdańsku.

(-)

Wasyl Necko – ukraiński artysta, uczył się we Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki. Jest także utytułowanym sportsmenem, zajmuje się bodybuildingiem, jest trenerem osobistym i wysoko cenionym masażystą. Tak o ukraińskim artyście pisały ukraińskie media w 2019 roku, kiedy otrzymał tytuł „Człowieka roku” w kategorii kultura w powiecie gdańskim. Wasyl Necko współpracuje z ZUwP na Pomorzu i w tym roku na zaproszenie pani Eli Krzemińskiej, przewodniczącej koła ZUwP w Gdańsku, chętnie bierze udział w najpopularniejszym wydarzeniu Ukraińców w Polsce – JarmaRock Fest. Sam Wasyl zaznacza, że jego udział w tym wydarzeniu jest bardzo symboliczny. Urodził się w roku powstania jarmarku młodzieżowego 44 lata temu. Co będzie prezentować wieczorem, opowie nam teraz:

Nazywam się Wasyl Necko, wszystkim dzień dobry. Przyjechałem z Tarnopola, ale urodziłem się pod Lwowem. Mieszkam w Gdańsku, wybrałem to miejsce, bo jednym z moich marzeń był osiedlić się blisko morza, a że Gdańsk jest blisko morza, więc zdecydowałem, że tu jest moje miejsce…od tego czasu tu mieszkam, tworzę, pracuję. Dzisiejsza seria obrazów podzielona jest na kilka cykli, bo przez 5 lat, kiedy tu mieszkam, odbyło się dość dużo, można powiedzieć, wystaw indywidualnych, grupowych. Jeden z cyklów, pierwszy cykl to słowiańska dusza, cykl obrazów o Ukrainie, którą wyobrażałem sobie w dzieciństwie, kiedy słyszałem ukraińskie pieśni ludowe…w twórczości ludowej, piosenkach, utworach Szewczenki, wszystko mnie zainspirowało do tych obrazów, na których pokazuję nasze tradycje, zwyczaje, folklor, naszą bogatą kulturę.

-Tak odezwała się tęsknota za ojczyzną tak rozumiem.

-Tak, ja przyjechałem do innego kraju, innego środowiska, ale to życzenie bycia na Ukrainie gdzieś w sercu, ono i teraz jest, ale ten pierwszy rok przebywania w innym państwie, bardzo chciało się przekazać to na płótnie; to spojrzenie, mój smutek, moją radość i wszystko co związane z Ukrainą i co można pokazać. Gdzieś wyszywankę ukraińską można na moich płótnach zobaczyć, ona ma etnograficzną pamięć i w niej…

-Symbolika.

-Symbolika, wszystko charakteryzuje jakieś części naszej bogatej kultury.

-Pierwszy cykl… Ukrainą w sercu.

-Tak, to było powiązane serce z ukraińskim. Drugi cykl, kilka prac wystawiam pod nazwą – nieupadłe anioły – skąd ta nazwa, nie trzeba oczekiwać, że anioł gdzieś…może tak, jak wierzyć w to, ale ja uważam, aniołem trzeba być samemu dla kogoś. Jak rodzi się dziecko w rodzinie, to często nazywają ją aniołkiem, ładny taki czysty. Każdy człowiek w tym znaczeniu jest aniołem dla kogoś. Nasi rodzice dla nas są aniołami, my dla kogoś możemy, jeśli pomoc…ale czujesz, że możesz dać to…my możemy być w tym momencie tym aniołem dla kogoś. I mi trafiało się wielu ludzi, niesamowite…że ten człowiek pomaga jakimś sposobem.

-Po kilku latach w Polsce spotkał pan na swojej drodze wielu dobrych ludzi i właśnie o tej jasnej stronie człowieka chciał pan opowiedzieć w serii tych obrazów. No a trzecia seria, jak rozumiem, o Gdańsku?

-Kilka obrazów będzie z tematu, one były na prezentacji w Gdańsku…to na tej prezentacji ja nie skupiam się na jednej tematyce swoich prac, a staram się za każdym razem pokazać się z innej strony, żeby pokazać swój odbiór świata.

Aby trafić na wystawę obrazów Wasyla Necko wejdźcie na platformę JarmaRock Fest na FB czy YT i cieszcie się barwami pochodzącymi z samego życia.
No a jutro przyjdzie nowe. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia. (dw/kos)

08.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór, drodzy słuchacze! Witam was w nieco zimowy już wtorkowy wieczór 8 grudnia na antenie Radia Olsztyn. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Dzisiaj znowu powędrujemy sobie trochę śladami historii, choć w miłej atmosferze i nie wychodząc z domu.

(-)

Zaczniemy od kolejnej dawki poezji – posłuchamy fragmentu poematu „Pogrzeb” jednego z naszej trójki literackiej –Iwana Franki. W niejednym ukraińskim domu obok ikon można zobaczyć na ścianie wyszywane portrety Tarasa Szewczenki, Łesi Ukrainki i właśnie Iwana Franki. Przypomnijmy, że poemat „Pogrzeb” przedstawia przemianę bohatera lirycznego wobec wizji własnego pogrzebu. Jest to czas, gdy zaczyna rozumieć swoje błędy i wraca na właściwą drogę. Ale to nie jest jedna chwila, tylko proces. mnie dodatkowo zachwyca galicyjski dialekt Iwana Franki:

(-) Fragment poematu

(-)

Teraz przeniesiemy się mniej-więcej do połowy XX wieku i do wspomnień pani Paraskiewii Jarmoły, którą już znacie z naszych dwóch poprzednich spotkań. Pani Paraskiewia urodziła się w Wierzbicy dokładnie 26 kwietnia 1920 roku, więc w kwietniu zaczęła drugie stulecie swego życia. Życzymy jej dużo mocnego zdrowia oraz miłości i troski najbliższych, a my słuchamy jej dalszych wspomnień o tym, jak układało się jej życie już tu, na warmińskiej ziemi po Akcji „Wisła”:

(-)

– Przyjechaliście: pani, mama pani i dzieci. Ile dzieci?

– Troje dzieci.

– Jak wy sobie rade daliście?

– A jakoś z Bożą wolą. Jakoś daliśmy. Mama moja mówiła – dobrze, że las jest blisko! Bo to po wojnie i było dużo naciętego drewna różnego. A to już było suchutkie, fajne, to przynieśliśmy sobie tego drewna, zapaliliśmy w domu. A jak zabrakło, to olchę ścięliśmy, narąbaliśmy i paliliśmy. I tak żyliśmy.

– To było w kwietniu? W jakim miesiącu was przywieźli?

– W czerwcu!

– No to jak? Czym zasadzić? Czym zasiać pole?

– A nic nie mieliśmy zasiane! Nic nie mieliśmy. Krowę mieliśmy, bo przywieźliśmy krowę, ale mama chodziła, kosiła i my trochę, chociaż dzieci były małe, ale szły trochę to siano przewracały i grabiły; nazbieraliśmy siana i mleko mieliśmy. Potem gdzieś, niedługo było – otworzyli taką zlewnię na mleko. To mieliśmy mleko, to co zostawiliśmy dla siebie, to zostawiliśmy, a litr czy dwa, czy trzy co zostało, to zanieśliśmy do mleczarni. A jak nie, to postawiliśmy, zebraliśmy śmietankę, zrobiliśmy masło – osełkę masła zrobiliśmy, poszliśmy na rynek i sprzedaliśmy. I tak było. Tak się ratowaliśmy jak mogliśmy, dopóki Mikołaj nie podrósł, chociaż mama zawsze go wołała. Bo on nawet dobrze szkoły nie skończył, siódmej klasy, to potem jeszcze chodził i wieczorowo skończył siódmą klasę. A tak to nie, bo mama szła i „Mykolciu, chodź, tu mi pomożesz! O, tak zrób! O, tak zrób! O, tak!” A jak ktoś nam coś troszkę zrobił, to trzeba było iść odrobić, bo pieniądze to pieniądze… Tu byli sąsiedzi, i szwagier – mój szwagier w tamtym domu, tam mego męża siostra była z mężem. W drugim to z kolei mojej mamy siostra była. Ale każdy garnął do siebie. A tak to nie chcieli pomóc. Troszkę tam gdzieś jakiejś trawy znaleźliśmy żeby skosić, to nie bardzo chcieli pomóc, bo mówi – „Nie opłaca mi się u kogoś kosić tej trawy… bo to jeszcze nie było oddzielone, działek nie było, gdzie kto chciał, tam zbierał. To mówili: „Wolę sobie nakosić i siano sobie sprzedam, to więcej sobie zarobię!”. To tak jak mogliśmy, tak i sierpem żęliśmy, żeby troszkę siana zebrać, to troszkę mama kosą kosiła i tak jakoś szło. Potem jak już miał osiemnaście lat, to zaczął ten dom remontować. Bo ci ludzie, którzy tu mieszkali, to im się nie opłaciło, bo to cztery rodziny, a wszystko leciało. I tu ściana leciała i to wszystko kulami, jak wojna była, wszystko naruszyło, to wszystko leciało. On zaczął chodzić do lasu żeby jakiś grosz zarobić, zaczęliśmy starać się o ten dom. To potem kupiliśmy, bo tam w takiej dziupli mieszkaliśmy, a tu remontowaliśmy. To tak cale lato prawie remontowaliśmy. Jak już Mikołaj podrósł, to on od osiemnastego roku to już tu jest gospodarzem! A teraz już i wnuki są, i prawnuk. I tak mijało, dzień po dniu, dzień po dniu z Bożą wolą, jakoś pomalutku.

– A jak tu się cerkiew zorganizował, parafia?

– No, jakoś… Najpierw chodziliśmy do kościoła. Jeszcze w latach pięćdziesiątych, to była w Pieniężnie misja i dzieci już chodziły do szkoły. Córka już chodziła do szkoły, i Mikołaj już chodził do szkoły, to już ci księża zapraszali na religię i chodziliśmy tam do kościoła. I potem jakoś zaczęli swoje otwierać pomalutku. Ale my od pierwszego roku nie poddawaliśmy się, my jednak po swojemu wszystko robiliśmy. Tu była taka sąsiadka, ona się „Bida” pisała, nauczycielka, miała taką wnuczkę, to była jej babcia i była chora, to przyprowadzili księdza, żeby wyspowiadał i tak się poznali z nim, żeby na nasze święta przyjechali i chociaż nam „paskę” poświęcili. I przyjechali, poświęcili nam „paskę”. My do klasztoru na początku chodziliśmy do Pieniężna. Zaczęli się zbierać, zaczęli się starać ci nasi starsi gospodarze. Zaczęli starać się, żebyśmy mieli swoje. I jakoś wybłagali. I postawili.

– Ale na początku jeździliście na kolędowanie do klasztoru, czy do Łajs.

– Nie, to później, w Łajsach się jeszcze nie odprawiało. Bo tu czemuś do Dębowca szli, odprawiało się. A tu nie, dopiero w pięćdziesiątym roku czy później. Nie wiem nawet dokładnie w którym roku. Biskup przyjechał, poświęcił w Łajsach i wtedy już w Łajsach było. A jeszcze córka i Mikołaj to pierwszą komunię świętą przyjmowali jeszcze w Pieniężnie. Tu jeszcze nie było. A już Wasylko… Wasylko, ten najmłodszy, to już w Łajsach przyjmował. I potem jakoś zaczęli się starać i do Pieniężna. Jak to kiedyś mówili – koszula bliższa ciału, niż serdak! Trzeba było iść do swego, a nie do cudzego. No, ale nie było swego i nie dali, to trzeba było tam iść. Poszliśmy tam do klasztoru, tam jest taka grota ładna, to księża zaprowadzili nas do tej groty i tam pomodliliśmy się i chodziliśmy. A potem jakieś takie ciężkie czasy były i przyśniło mi się, że gdzieś chodzę, jakaś woda jest. Idę i jest ta grota; Matka Boża i ta grota. Ja tak ręce uniosłam: „Mateńko, opiekuj się mną!”. I obudziłam się jakoś. I pamiętałam to. I czy był czas na modlitwę, czy była jakaś robota, czy gdzieś jakaś podróż, gdziekolwiek szłam, to zawsze mówiłam: „Mateńko, opiekuj się mną!”. I to mnie chyba trzymało. Ja wiem, jak to było?

(-)

Chyba właśnie tak było, bo to jeszcze nie był koniec nieszczęść w życiu pani Paraskiewii. Ale o tym nasza jubilatka opowie nam następnym razem. Dzisiaj nasz program już się kończy, przygotowała go i przedstawiła Jarosława Chrunik. W waszych domach na pewno ożyją wasze wspomnienia, bo wiem, że zawsze tak jest. Zatem życzę wam miłego wieczoru i niech te wspomnienia będą miłe. My spotkamy się na antenie jutro o tej samej porze. Wszystkiego dobrego, drodzy słuchacze! (jch/kos)

08.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry. Na antenie ukraiński program informacyjny. Z wami jest Hanna Wasilewska. Wczoraj rozpoczął się 44 JarmaRock Fest, który odbywa się online i będzie trwać do końca tygodnia. Dokładniej o każdym wydarzeniu kulturalnym Jarmarku będę mówiła codziennie. Dzisiaj zatrzymujemy się na Forum Fest, pierwszy panel dyskusyjny czeka nas wieczorem.
(-)
Pierwszy panel Forum Fest „Kultura na ekranie” to dyskusja o prezentacji kultury na Ukrainie w czasie pandemii. Kultura przez ostatnich 9 miesięcy przeszła głównie do sieci. Poprzez różne platformy, komunikatory, ludzie z całego świata mogą oglądać koncerty, brać udział w wirtualnych spotkaniach, dyskusjach. Jak zmieniła się kultura w tym czasie szczególnie na Ukrainie? Jakie jest życie twórców? Na te i inne pytania dziennikarce Mariana Kril odpowiadać będą wybitni ukraińscy artyści i działacze kulturalni. Sama Marianna z niecierpliwością czekała na tegoroczny Jarmarok Fest i bardzo cieszy się, że wydarzenia udało się zrealizować:
Jest mi bardzo przyjemnie, że w tym roku też biorę udział w jarmarku młodzieżowym JarmaRock Fest w Gdańsku, na który też czekam z niecierpliwością i właśnie dyskusja, którą mam okazję poprowadzić, to kultura na ekranie, ja ją tak nazwałam i zaprosiłam do udziału znaną aktorkę teatru i kina, i prowadzącą telewizyjną i radiową, aktywną działaczkę społeczną R[ynę] Zubiną z Ukrainy, z Kijowa, a także folklorystę, muzyka, organizatora wielu etno-festiwali na Ukrainie Waleria Hladuńca.

Czemu te postaci?
Tych dwóch ludzi…zaprosiłam też…z takiego powodu, że w czasie…te 9 miesięcy…w czasie pandemii ci ludzie byli dość aktywni na Ukrainie w sferze kultury…jak funkcjonuje kultura na Ukrainie i w Polsce w tym czasie i czym to się różni…bardzo chciałabym tych ludzi zapytać, co nowego dał ten czas ukraińskiej kulturze…w ogóle, co straciła w tym czasie, artyści, oprócz sfery materialnej…poza tym chciałam porozmawiać o tym jak nowe warunki zmusiły działaczy kultury, aktorów, muzyków, a także menedżerów kultury zmienić podejście do organizacji pewnych wydarzeń, zmienić rozumienie kultury i tym sposobem dalej pracować.
Czy warto planować pracę online dalej, bo spodziewamy się końca pandemii. Jak myślisz, jak długo przyjdzie nam godzić się na wirtualną kulturę?
Myślę, że będzie się to pogłębiać, bo nie tak szybko wrócimy do zwyczajnego trybu życia. Na to potrzeba jeszcze wiele czasu, myślę, a tym bardziej w sferze kultury, ona tak szybko nie wróci do poziomu z marca 2020 roku i wydaje mi się, że ludzie ludzie zaczną bardziej cenić to co jest wokół nich, to co proponuje im kultura. Nauczą się bardziej to cenić.
-Powiedz Mariano, część finansowa i materialna jest oczywiście bardzo ważna dla aktorów, dla tych którzy działają w sferze kultury. Natomiast bardzo ważny jest bezpośredni kontakt widzów z artystami i między sobą nawet. Bardzo brakuje nam teraz emocji. W tych wydarzeniach online, można powiedzieć, że są otwarte granice; możemy oglądać to do czego wcześniej nie mieliśmy dostępu w internecie, teraz można sięgnąć do wydarzeń, które odbywają się nawet w Ameryce i z jednej strony pandemia otworzyła nam nowe możliwości, z drugiej stronie zamknęła dostęp do innych. Bezpośredni dostęp do kultury. Nie wiem jak tobie, ale mi wydarzenia online nie dają takiego katharsis, które odczuwamy przebywając bezpośrednio w teatrze.
-Tak, zgodzę się Hanno z tobą i nawet w opisie do tej dyskusji ja wskazałam, że z jednej strony te komunikatory internetowe dały nam nieograniczone możliwości. Wiele ludzi, powiedzmy, z Polski chcą trafić na pewne koncerty na Ukrainie i nie mogą fizycznie tego zrobić z powodu granicy, zajęcia itd. A teraz wszystko jest online, albo bezpłatnie, albo trzeba kupić jakiś bilet. Natomiast faktycznie emocji i osobistego kontaktu, poglądów, reakcji, wyrażenia przez nasze poglądy, uśmiech, łzy, gesty, tego nie ma i ja też chce mówić o tym z Walerym Hladycem i z R… Zubiną, jak to…wygląda z pozycji artysty. Bo z pozycji widza tak, mnie bardzo brakuje…i […] do swoich audycji radiowych, bezpośrednio porozmawiać z ludźmi, nie przez telefon, Skype czy ZOOM…to dla mnie wielka radość i wielka [dawka] energii […] i ja myślę, będzie okazja o tym też porozmawiać.

-Ciekawe czy oni mają też tę adrenalinę, którą otrzymują od widzów wychodząc na scenę, bo oni wychodzą i to szczególny stan. Czy online oni też odczuwają.
-Będę ich o to pytać, nie mogę teraz powiedzieć, natomiast rozmawiając z wieloma artystami, którzy przeprowadzili wiele koncertów online, teraz dalej prowadzą, to tego brakuje, ja to wiem z osobistych rozmów z nimi. Myślę, że moi goście, których zaprosiłam na forum fest online, też nie są wyjątkiem w tej sprawnie.
-Mariano powiedz proszę, jak trafić na waszą dyskusję i czy można wziąć bezpośredni udział?
-Można śledzić, to będzie 8 grudnia wieczorem, o 18:00 czasu warszawskiego. Można śledzić na stronie JarmaRock Fest; będzie cała dyskusja i także będzie można zadawać pytania w komentarzach pod wideo. Szczerze zapraszam do aktywnego udziału i pomyślenia o tym czym dla was jest kultura, jak w czasach pandemii otworzyła się na nowo i co straciliście, albo zyskaliście w tym czasie w śledzeniu kultury.
-I jak wspieracie ukraińską kulturę w Polsce.
-Tak, właśnie tak.
Forum Fest, panel I „Kultura na ekranie”. Dyskusja na temat prezentacji kultury na Ukrainie podczas pandemii czeka na was dzisiaj o19:00 na stronie JarmaRock Fest. A ja żegnam się z wami do jutra. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Usłyszmy się na falach Polskiego Radia Olsztyn. (dw/bsc)

07.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

 

07.12.2020 –  godz. 10.50 (opis do dźwięku)

W zeszły piątek odbyła się konferencja w ramach projektu „My Ukraińcy ja i ty”. Pod hasłem: idzie nowe, dziś wieczorem rozpocznie się transmisja online 44. festiwalu JarmarockFest. Na początek wieczór poetycki „Młoda muza”. O tym opowiem dokładniej już za kilka minut. Dzisiaj jest poniedziałek 7 grudnia. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Dzień dobry.

(-)

W zeszły piątek odbyła się konferencja w ramach projektu „My Ukraińcy ja i ty”. Projekt, w którym współpracują punkty nauczania języka ukraińskiego i szkoły na Warmii i Mazurach z lwowską obwodową biblioteką dla dzieci i całą siecią innych ukraińskich bibliotek, trwa 6 lat i łączy Ukraińców z Polski i Ukrainy. Tradycyjna coroczna wspólna wizyta została odwołana w 2020 roku. Tym sposobem pojawił się wielki pomysł zebrania wszystkich uczestników na konferencji. Spotkali się online i podzielili swoimi refleksjami dotyczącymi współpracy. Współorganizator ze strony polskiej Piotr Tabaka przede wszystkim wyjaśnił Ukraińcom skąd na Warmii i Mazurach są:

-47 rok; to była operacja Wisła, podczas której 150 tysięcy Ukraińców przesiedlono z południowej i południowo wschodniej Polski. To terytorium Łemkowszczyzny, Chełmszczyzny, Nadsania, Podlasia, dlatego my wszyscy Ukraińcy, którzy tu mieszkamy, jesteśmy przodkami przesiedleńców; w tym roku minęło 73 lata od tego strasznego wydarzenia, ale jak widać i dowodem tego jest ta konferencja, że możemy my Ukraińcy w Polsce z Ukrainą; pracujemy tak razem już 6 lat. To bardzo ciekawa, twórcza, potężna praca. Wiele przez te lata zrobiliśmy. Było też wiele sukcesów.
Punkt nauczania języka ukraińskiego w Olsztynie też ma połączenie ze Lwowem. Znajoma twarz na ekranie to Mirosława Czetyrba – Piszczako.

-…też przedstawiciele tych miast, z którymi mieliśmy swoje lekcje, więc bardzo, bardzo przyjemnie. W projekcie jesteśmy od 2015 roku oczywiście na zaproszenie Piotra Tabaki…powiedział mi, że coś takiego ciekawego jest, projekt My Ukraińcy, ja i ty; wtedy on odbywał się w formacie konkursu i my też braliśmy udział w takim konkursie. Dzieciom się spodobało…; przede wszystkim to kontakt z językiem ukraińskim.

Języka ukraińskiego uczą się teraz sumiennie i na południu Ukrainy, skąd do konferencji przyłączyła się Hanna Czmelowa. Młodzi Ukraińcy w Polsce są dla niej natchnieniem do rozmawiania po ukraińsku:

-Ten projekt jest niesamowity…ja słuchałam i już mam łzy w oczach…rozczuliliście tak. Projekt to przede wszystkim oświeceni ludzie, którzy kochają ukraińskie słowo i z Ukrainą w sercu, i to projekt dla naszej biblioteki, która znajduje się na południu Ukrainy, to nowe doświadczenie, bo kiedy prowadzimy spotkania z dziećmi, młodymi Ukraińcami z Polski inspirujemy się też, razem uczymy się języka ukraińskiego, inspirujemy się nim mówić.
Inicjator projektu „My Ukraińcy, ja i ty” Ołena Kremniowa podziękowała wszystkim podkreślając, że w podobnym wydarzeniu ważny jest każdy uczestnik.

-Każdy uczestnik projektu. Nie ma znaczenia czy z Ukrainy czy Polski jest ważnym elementem. Nie ma drugorzędnych; nie ma znaczenia czy dysponuje finansami czy informacjami. Wszystko jest wkładem w przyszłość naszych krajów i dzieci. Dzieci, z którymi pracujemy odwiedziły każdą bibliotekę, miasto uczestnika tego projektu. Was jest 20. dzisiaj, ale tyle jeszcze pracy przed nami.
Podsumowanie zrobione, ale to tylko przecinek. Projekt trwa i rozwija się . Więcej o jego uczestników i przebieg konferencji opowiem w ten piątek w programie „Od A do Z”.

(-)

Pod hasłem: Idzie nowe, dziś wieczorem rozpocznie się transmisja 44. JarmaRock Fest. Ze względy na ograniczenia sanitarne największa ukraińska muzyczno-teatralna impreza odbędzie się online. Zaproszone zespoły i soliści nagrali swoje występy na scenie klubu B90, a w tym tygodniu po montażu przygotowanym przez profesjonalne studio wideo, w sieci zobaczymy film z programem koncertowym. O wykonawcach opowiemy więcej z czasem, bo koncert będzie kończyć JarmaRock. Na początek w ramach stałej rubryki „Młoda Muza”, która jest przestrzenią dla alternatywnych kierunków muzyki i teatru i debiutów młodych artystów, aktorzy Teatru Nawpaky będą deklamować wiersze młodych poetów i poetek. Pierwszy wieczór poetyckim można zobaczyć dzisiaj o 19:00. Jutro Forum ciąg dalszy programu, Forum Fest, które składać się będzie z dwóch paneli: „Kultura na ekranie” w formie dyskusji o kulturze na Ukrainie podczas pandemii z udziałem Rymmy Ziubinej – ukraińskiej aktorki teatralnej i kinowej, prowadzącej w radiu u telewizji, działaczki społecznej i Waleria Hladynycia – folklorysty, muzyka, menedżera kultury, moderować będzie dziennikarka Mariana Kril. Początek transmisji, jak co dzień, o 19:00 na kanale YouTube JarmaRock Fest i na stronach wydarzenia w mediach społecznościowych.

(-)

Ta informacja kończy nasze wydanie, więc dziękuję wam za uwagę i żegnam się do jutra. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia.

06.12.2020 – godz. 20.30 (opis do dźwięku)

W programie „Od Niedzieli do niedzieli” wiat was Hanna Wasilewska.

(-)

Od września tego roku przy parafii greckokatolickiej w Olsztynie zaczęły się zajęcia rozwoju sensorycznego dzieci w wieku wczesnym, podstawowym zadaniem którego jest tworzenie pełnowartościowej przydatności odbierania przedmiotów wokół, nauka określania przedmiotów – koloru, formy, wielkości, rozwój orientacji w przestrzeni, wzbogacenie słownika i wychowanie samodzielności. I tu warto zatrzymać się na słowniku, bo takie zajęcia dla małych po ukraińsku znajdziecie w naszym regionie. I to cenne odkrycie nie tylko dla olsztynian, bo raz na tydzień przyjechać na zajęcia można z innego miasteczka. Jak myślicie? Natomiast kto zajmuje się maluchami i jak to się odbywa, i kiedy, opowie sama wychowawczyni Ołena Kariwec:
Grupa nie ma jakieś konkretnej nazwy, nazywaliśmy ją przedszkolem w Olsztynie. To zajęcia dla dzieci w wieku 2-5 lat, ale także biorą udział w zajęciach dzieci w wieku 1-2 lat, ale pod warunkiem obecności rodziców. To troszkę małe dzieci.
-Gdzie to się odbywa?
-W sali parafialnej, przy parafii w Olsztynie. Wcześniej zajęcia prowadziły jeszcze inne dziewczyny, które teraz z różnych przyczyny nie mogą ich prowadzić i ja wysyłałam swoje dzieci na te zajęcia. W momencie kiedy okazało się, że nie ma kto prowadzić tych zajęć, zrozumiałam, że trzeba się za to wziąć. Nie chciałam tego robić, bo chciałam wysyłać dzieci na zajęcia do kogoś innego, żeby one mogły bez mamy być na zajęciach. Jednak zrozumiałam,żeby zajęcia się odbywały i mimo tego, że najtrudniej prowadzić zajęcia ze swoimi dziećmi, bo one się wtedy najmniej słuchają, jednak zajęcia zaczęły odbywać się od września, co tydzień w poniedziałek. Najpierw przyszło 7 potem 12, 17 dzieci. Rodzice wykazali zainteresowanie. Każde zajęcia mają swoją tematykę, wokół każdego tematu dzieci jakby poznają swój świat i rozwijają się w różnych sferach – zajęcia sensoryczne, jak był temat słońca to dzieci śpiewały piosenkę o słońcu, tańczyły korowód o słońcu potem rozwijały swój dotyk, węch i każde zajęcia są zorganizowane tak, żeby dziecko mogło wszechstronnie się rozwinąć. Wiek 2-5 lat jest bardzo ważny i bardzo krytyczny, by dziecko otrzymało konkretne umiejętności. Im dziecko starsze tym mniej potem będzie przyswajać pewną wiedzę i nawyki, dlatego dla mnie też ważne, żeby zajęcia nie były tylko ukraińskie; bo to jakby […] żeby dzieci słuchały języka ukraińskiego, żeby osłuchiwały się z ukraińską bajką, z ukraińskimi zwyczajami ludowymi, ale żeby to też było prowadzone profesjonalnie, żeby moje wykształcenie terapeuty też jakoś dało swoją część.

-Proszę powiedzieć kim pani jest z wykształcenia?
-Jestem ukrainistką, nauczycielką języka ukraińskiego i folkloru muzycznego. Zajmuje się ludowymi tańcami ukraińskimi, ale też w mojej specjalizacji jest ukraińska bajka, zwyczaje ludowe, a dodatkowo jestem terapeutą dzieci niepełnosprawnych i terapeutą interakcji sensorycznej. Naprawdę to wszystko w zajęciach w tym przedszkolu w Olszynie, wszystko połączone. Ukraińskie, zwyczaje ale i rozwój dzieci w tym wieku.
-Wielostronnie rozwijacie się, poczucie rytmu, słuchu, w ogóle świata i plus ukraińska kultura można powiedzieć. Tak, tak. Chodzi o to, żeby dziecko mogło, każdy temat, poczuć sobą, dotykiem, zapachem, słuchem, tańcem, śpiewam, zajęciami plastycznymi,. W tym jest wiele elementów muzykoterapii, artterpaii.
-Słyszeliśmy, w poniedziałki w sali parafialnej kościoła greckokatolickiego w Olsztynie odbywają się zajęcia. Dzieci bardzo małe. Ile one wytrzymują czasu i czy rodzice mogą być obecni na zajęciach?
-Rodzice dzieci od roku do dwóch obowiązkowo, bo te dzieci one jeszcze nie nadążają i ciężko zając mi się wszystkimi dziećmi. Starsze dzieci, staramy się żeby zostawały same, bo zajęcia trwają od 45 minut do godziny, Czas optymalny dla dzieci w tym wieku, ale nie ma jakiejś zasady, że rodzice mają obowiązkowo wyjść. Jeśli są zainteresowani, mogą z dziećmi brać udział. To też pomaga w budowaniu emocjonalnego związku z rodzicami. Jeśli mama razem uczestniczy w zajęciach, razem tańczy, razem śpiewa to też ważne dla takich związków rodzinnych i ja na to pozwalam, i są rodzice, którzy po prostu chcą zostawić dziecko i wykorzystać czas dla siebie, i to też jest bardzo dobre, bo dziecko uczy się samodzielności.
-I cudowna socjalizacja i dla rodziców trochę odpoczynku.
-Tak. W zeszłym roku przeprowadziliśmy pierwszy bal karnawałowy dla takich dzieci w wieku od roku do pięciu. Wzięło w nim udział 30 dzieci. W tym roku też planowaliśmy zrobić drugi i ja w ogóle marzyłam, żeby stało się to naszą tradycją parafialną. Możliwe, że na trzeci albo piąty bal bardzo chciałam zaprosić dzieci z innej parafii, zrobić z tego większe wydarzenie, jednak nie mogę powiedzieć teraz, czy w lutym bal się odbędzie, bo sprawa z epidemią nie pozwala mi przewidzieć, co będzie dziać się w następnym roku. Jednak jakby zajęcia też udowadniają, że jest zainteresowanie ze strony rodziców i jest życzenie przyprowadzać dziecko i jest życzenie tworzyć aktywnie takie grupy i tworzyć przyjaźń między dziećmi. Wiem, że to problem teraz; dzieci przychodzą na zajęcia, przychodzą do cerkwi, ale coraz mniej się poznają między sobą. A kiedy od małego wychowujemy dzieci, że one tworzą swoją wspólnotę i one właśnie są wspólnotą, takie dzieci dłużej potem zostają przy swoim i przy parafii, a tacy ludzie stają się dobrymi obywatelami, dlatego jakby…cel jest jeden.
-Proszę powiedzieć jak można trafić do waszej wspólnoty.
-Trzeba mieć od roku do pięciu lat.
-Zainteresowanym rodzicom udzielmy informacji, czy do cerkwi się zwracać, do parafii, czy dzwonić.
-Najlepiej bezpośrednio do mnie. Jest podany mój numer telefonu w ogłoszeniu, dlatego jak tylko kwarantanna się skończy, te obostrzenia, to koniecznie wrócimy do prowadzenia zajęć.

Przede wszystkim można przyłączyć się do grupy na Facebooku, która nazywa się „Przedszkole Olsztyn”. Tam zobaczycie zdjęcia i wideo z zajęć, a także zawczasu dowiecie się o ich reaktywacji po odwołaniu obostrzeń kwarantanny. No, a jeśli chcecie się zapisać, zajrzyjcie na stronę olsztyńskiej cerkwi cerkiew.olsztyn.pl. Tam znajdziecie telefon do Ołeny Kariwec, która chętnie was zapisze.

(-)

W poniedziałek w Elblągu rozpoczną się tradycyjne warsztaty dla dzieci i młodzieży. Jeśli jeszcze o nich nie słyszeliście, słuchajcie. Pan Stefan Dębicki, organizator i przewodniczący elbląskiego oddziału ZUwP opowie, jak to się odbędzie w tym roku. ZUwP w Elblągu organizuje je już wiele lat dla…
One są dla uczniów punktów nauczania języka ukraińskiego i to tak w tym roku będzie wyglądało, że każdy punkt, dzieci z nauczycielką przygotowują prezentację, czy to nagrywają wideo, czy robią zdjęcia, czy slajdy w Power Point, potem z tego składają prezentację i wysyłają innym nauczycielom języka ukraińskiego na ziemi elbląskiej, tak, żeby wszystkie dzieci miały okazję w czasie lekcji zobaczyć te prezentacje z innych punktów nauczania języka ukraińskiego. Te warsztaty są zamknięte, one są online, ale tylko dla ograniczonej grupy, w pierwszym tygodniu miesiąca grudnia zmieniamy się i poprowadzimy te prezentacje, pokażemy na najbliższych lekcjach języka ukraińskiego, oczywiście online.
Zapamiętaliście? Biała tkanina, kolorowe nitki, fragmenty kolorowej tkaniny na fartuszek, kwiatki na wianuszek i korale. Zakończył się także nabór zgłoszeń na 17. przegląd poezji śpiewanej i piosenki autorskiej. Natomiast koncert konkursowy organizatorzy przenieśli na nieokreślony termin z powodów technicznych. Olsztyński oddział i koło miejskie ZUwP poinformuje, kiedy będzie można trafić na koncert, a ja tradycyjnie zapraszam teraz na lekcję:
[lekcja języka ukraińskiego]
Na koniec ostatni i dla niektórych najprzyjemniejszy punkt naszego programu – parada hitów współczesnej ukraińskiej muzyki:
[Parada Hitów]
Nasz program dobiega końca. Przygotowali go Hanna Wasilewska i Roman Bodnar. Dziękujemy, że byliście z nami i zapraszamy na kolejne niedzielne spotkanie. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

05.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w sobotę, 5 grudnia na antenie Radia Olsztyn. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Tydzień minął jak jeden dzień, dziś już jest sobota, weekend, więc proponuję wam spędzić go przyjemnie – bez kłopotów i trosk. Zaczniemy jak zawsze – od przeszłości:

(-)

5 grudnia 1878 r. urodził się Ołeksandr Ołeś (Kandyba) – poeta ukraiński. Twórczość Ołesia wyraźnie dzieli się na dwa okresy: na Ukrainie i emigracji. To on nazwał cykl swoich książek „Radość z troską się objęła”. 1919 r., po przewrocie październikowym Ołeś wyjeżdża za granicę. Emigracja stała się tragedią życia Ołesia. Poetę-wygnańca bardzo martwią przerażające wieści o Wielkim Głodzie 1933 r. na Ukrainie, o aresztowaniach i rozstrzeliwaniu inteligencji ukraińskiej, m.in. o kaźni jego przyjaciela – pisarza Antona Kruszelnyckiego i jego dwóch dorosłych synów – Iwana i Tarasa w grudniu 1934 r. Tragedia, która stała się udziałem dobrze znanej mu rodziny Kruszelnyckich, była impulsem do napisania w ciągu kilku dni stycznia 1935 r. dramatu „Ziemia obiecana”. 22 lipca 1944 r. Ołeksandr Ołeś zmarł w Pradze wkrótce po tym, jak się dowiedział o śmierci syna Olega Olżycza.

(-)

5 grudnia 1917 roku w Kijowie została otwarta Ukraińska Państwowa Akademia Sztuk. Pierwszym jej rektorem został grafik Georgij Narbut. Jest to jedyna na Ukrainie wieloprofilowa wyższa szkoła edukacji artystycznej o kierunku akademickim. Przygotowuje fachowców malarstwa, rzeźby, grafiki, sztuki teatralno-dekoracyjnej, architektury, restauracji dzieł sztuki, wiedzy o sztuce i managementu artystycznego.

(-)

Dzisiaj z życzeniami wybierzemy się do Michała, Piotra i tych, kto urodził się 5 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Mamy teraz najdłuższe zimowe wieczory w roku; za oknem szybko zapada zmrok i chociaż nie ma śniegi i mrozu, to najprzyjemniej jest zostać w domu, a najlepiej z książką lub ulubioną gazetą. Dzisiaj chcę zwrócić waszą uawgę na łemkowskie czasopismo „Watra”, o którym w „Naszym Słowie” opowiada Paweł Łoza. „Do uwagi całej naszej społeczności! Prosimy was w czasie epidemii zwrócić szczególną uwagę na starsze pokolenie, które pamięta jeszcze życie sprzed wygnania w latach 1944-1947. Dbajmy o ich zdrowie i bezpieczeństwo! Dziękujemy lekarzom, pielęgniarkom i wszystkim ludziom z naszej społeczności, którzy pracują dla ratowania chorych i zatrzymania pandemii na całym świecie”, – takimi słowami podziękowania od Zarządu Głównego Stowarzyszenia Łemków rozpoczyna się jesienny numer „Watry”. Jestem pewna, ze wszystko zrozumieliście. Co więcej znajdziemy w „Watrze”? W czasopiśmie łemkowskim jest kilka artykułów, poświęconych przedstawicielom społeczności łemkowskiej, którzy odeszli tego roku. Ukacz Gyba w materiale o tegorocznej „Łemkowskiej Watrze” w Żdyni wspomina postać Stefana Hładyka. Był on nie tylko wieloletnim przewodniczącym Stowarzyszenia Łemków, ale też przewodniczącym komitetu organizacyjnego festiwalu.

Roman Pidłypczak ze swojej strony napisał wspomnienie o swoim bracie Andrzeju. Urodzony w łemkowskiej wsi Pantna wiele lat był przewodniczącym koła Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego w Zielonej Górze, członkiem zarządu Głównego UTSK, a później – ZUwP i Stowarzyszenia Łemków. Andrzej Pidłypczak pomagał organizować naukę języka ukraińskiego i zachęcał rodziców, żeby posyłali swoje dzieci na te zajęcia. Także wspierał księży ukraińskich, gdy odprawiali pierwsze liturgie greckokatolickie w Zielonej Górze. Ze względu na swoją aktywność Andrzej Pidłypczak był pod stałym nadzorem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Procesy sądowe przeciwko niemu, związane z wyświęceniem jego braci, trwały kilka lat.

Jeszcze jeden materiał-wspomnienie poświęcony jest Michałowi Szmajdzie, jednemu z najbardziej utalentowanych powojennych pisarzy ukraińskich Słowacji. Nie mógł on w pełni rozwinąć swoich zdolności z tego powodu, że zabroniono mu drukować się i pracować w Muzeum Kultury Ukraińskiej w Świdniku.

W formie wspomnienia napisany jest też artykuł Jana Olijnyka, wywodzącego się z bojkowskiej wsi Tworylne. Znają go Ukraińcy nie tylko w Polsce, ale i w Kanadzie, i USA. A to dzięki temu, że Jan był nauczycielem, a potem – wychowawcą w internacie liceum ukraińskiego w Legnicy. Pomagał zespołom szkolnym, a sam był członkiem chóru „Żurawie”, do którego zachęcał przyłączyć się młodzież. „48 lat przeżyłem w Legnicy i to zasługuje na oddzielny artykuł, – pisze Jan Olijnyk.

Zachęcam was do czytania i „Watry”, i „Nad Bugiem i Narwią” oraz innych wydań. Pielęgnujmy i chrońmy nasze dialekty, sa one przepiękne. Posłuchajcie, jak mówią Ukraińcy z okolic Jarosławia. Podlasia i Łemkowszczyzny:

–        Moja mama zmarła w 2007 roku. Ja nie mogłem po prostu tego przeżyć. I gdy pojechałem do Ameryki po śmierci mojej mamy, to musiałem po prostu tę żałobę przejść. I gdy pojechałem do Ameryki, napisałem jej swoje wiersze.

–        Gdzie będzie drugi koncert? Już wiemy, że będzie w cerkwi greckokatolickiej w Olsztynie. Tak że już o tym mówię i zapraszam słuchaczy. Słuchajcie i radia, i słuchajcie w cerkwi, jak ksiądz powie kiedy będziemy.

–        Najpierw się maluje na białym jajku, potem się farbuje, potem się znowu maluje. I to, co zostanie pokryte woskiem, to nie będzie pokryte farbą. I potem znowu się farbuje, i znowu się maluje.

(-)

Nasze dialekty są jak kołdra patchworkowa – złożona z równych kawałków, ale barwna, ciepła i przytulna – akurat do czytania i odpoczynku.

(-)

I jeszcze o czytaniu. Mer Kijowa Witalij Kliczko wydał samoironiczną ilustrowaną książeczkę ze swoimi zabawnymi cytatami, na przykład: „Kto nie słyszał, ten zobaczy”. „Przygotowywać się do ziemi czy do zimy powinniśmy cały czas”. Jak podaje TSN, do wydania weszło 14 najbardziej znanych wypowiedzi Kliczki z 12 lat jego kariery politycznej. Książka wydana jest w formie kompaktowej, „harmoszki”, o nakładzie 3000 egzemplarzy. Były bokser mówi, że wydał ją na swój koszt. Część wydania podaruje, a resztę sprzeda, a otrzymane pieniądze przekaże do fundacji charytatywnej, której założycielem jest sam Kliczko. Ile książka będzie kosztowała, mer nie powiedział. „Mam dwóch zastępców, z których czterech już miesiąc leży w Gabinecie Ministrów”, – cytuje znane wypowiedzi mer Kijowa. Przekonuje, że książka będzie poprawiała nastrój i zapewnia, ze potrafi śmiać się z samego siebie. Żartuje też ze swoich rodaków, mówi, że wielu Ukraińców w tym roku nie przeczytało żadnej książki, a jego książka cytatów jest niewielka, więc dla poprawienia statystyki do Nowego Roku można ją przeczytać kilka razy.

(-)

„Śmiejcie się i rechoczcie”, – jak mawiał klasyk, a ja żegnam się z wami do poniedziałku do godz. 18.10. Była z wami Jarosława Chrunik. Miłego weekendu, drodzy słuchacze! „Kto nie słyszał, ten zobaczy” Wszystkiego dobrego! (jch/ad)

04.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Przed nami święta, jednak warto odczuć tę radość, którą zwykle nam przynoszą. Priorytetem jest zdrowie, a my nie biegniemy na świąteczne wyprzedaże i akcje. Przygotowujemy się do świąt bardzie duchowo świadomie. Nasze dzieci obserwując dorosłych też uczą się żyć świadomie. Natomiast każdy z nam ma swój pogląd na wychowanie i styl życia. Ołena Kariwec z Olsztyna zajmuje się skautingiem już ponad 15 lat i uważa, że Plast to nie tylko organizacja, to styl życia. Swoje jeszcze maleńkie dzieci obowiązkowo odda swoje dzieci do plastunów kiedy przyjdzie czas. Czemu? Dowiecie się dzisiaj w programie „Od A do Z”. Z wami jest Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.

(-)

Ołena Kariwec z wykształcenia jest nauczycielką języka ukraińskiego i terapeutą dziecięcym. Mama dwójki dzieci. Od kilku lat już z rodziną mieszka w Olsztynie. W ciągu swojego życia zmieniła kilka miast, ale wszędzie z nią był Plast. Kiedy Plast zjawił się w życiu Ołeny, dzieli się:
Na prawdę wyszło jakoś przypadkowo, ale wtedy zrozumiałam, że było to moje jakieś marzenie, o którym nie miałam odwagi mówić głośno. Na prawdę zaprosili mnie jednego razu na obóz, ja byłam pomocnikiem wychowawcy i od tego wszystko zaczęło się i zrozumiałam, że będzie to nieodzowna część mojego życia. Zaczęłam rozwijać się w tym kierunku, bardziej interesować się, przechodzić szkolenia, potem sama prowadziłam szkolenia, potem stałam się wychowawcą, komendantem na parę lat krajowych wychowawczych obozów i naprawdę, kiedy ktoś zapyta mnie czym dla mnie jest Plast, uważam, że dla mnie to styl życia, nieodzowna część mojego życia i nawet w momencie kiedy było mniej czasu, z powodu narodzin dzieci, to zawsze Plast był w moim sercu. Zawsze starałam się minimalnie znajdować czas, żeby być aktywną w organizacji i no nie wiem. To tak zaraźliwe, że nie mogę z tego zrezygnować i może to nie priorytet w życiu, tak jak wcześniej, bo teraz to rodzina, ale kiedy dzieci rosną znów jakby idzie kołem i ja zaczynam być aktywniejsza, bo moje dzieci szybko będą plastunami. Nie mają wyboru. Za 10 lat będą mówić czy chcą, czy nie, ale teraz jesteśmy z mężem przekonani, że to kierunek w którym chcemy z mężem wychowywać dzieci, w którym my będziemy spokojni, że jak oddamy dzieci na zajęcia czy obóz, nie będziemy mieć wątpliwości.

-Rozumiem, że patrzy pani na plast teraz pod kątem mamy, nie tak jak wcześniej. Jak przygoda, zabawa, gra, a pod kątem jak wychowuje to dziecko i właśnie przygotowuje się pani do takiego wychowania dziecka. Nie boicie się tych obozów. Bo sami to przeszliście. Czemu warto oddawać dzieci do płastu?
-Z mojego osobistego punktu widzenia, po pierwsze pasują mi główne zasady Płastu. Wierność Bogu i Ukrainie. To to, co zachowujemy w swojej rodzinie, co jest w niej priorytetem, więc nie mam wątpliwości. Po drugie Płast to aktywna organizacja, aktywna fizycznie. Każde zajęcie przewiduje ruch, sport, wszechstronny rozwój i mimo ro, że jak w każdej organizacji są rozpisane programy, zaplanowane zajęcia, to wszechstronnie rozwija człowieka, więc im bardziej człowiek staje się starszy i należy do Plastu, potem oddzielne są grupy i zajmują się morskim, leśnym, górskim skautingiem. Plast daje tyle możliwości każdemu dziecku, że ona w jakiś sposób siebie tam znajdzie. Plast nie ogranicza, a przeciwnie odkrywa talenty i pomaga odkryć kierunek, w którym dziecko chce się rozwijać.
-A do tego przyjacielskie przygody. Prawda.
-Tak, to najważniejsze w Plaście, że wszystko odbywa się w przyrodzie, w przyjaźni, w pokoju.
Organizacja w Polsce bardzo aktywnie współpracuje z plastunami z różnych krajów, europejskich, USA, Argentyną, Ameryką Południową, ale najwięcej przyjaciół, znajomych plastunów. Ukraina, ukraiński Plast na Ukrainie daje dobry dowód, że Płast rozwija, bo idea Płastu to wychować dziecko na dobrego obywatela; nie ważne czym będzie się interesować, jako kto będzie pracować, ma być dobrym obywatelem. Wielcy naukowcy byli, są plastunami. Mamy wielu plastunów w ukraińskiej polityce, w amerykańskiej polityce. Stają się pomocnikami, politykami, naukowcami, doktorami i oni wszyscy podkreślają to, że im samorozwój dał właśnie Plast, że bez tego nie osiągnęli by być może tego, co mają i czym zajmują się.
-To prawda, a wierność Bogu to zrozumiałe. To moralne zasady chrześcijańskie zasady, które są ogólnie znane na całym świecie. A wierność Ukrainie w czym wyraża się u plastunów, oni rozsiani są po całym świecie. Jak pozostają wiernymi Ukrainie?
-Myślę, ze tak samo jak każda diaspora wierna jest Ukrainie. My żyjemy jako obywatele, w naszym wypadku, Polski. Podlegamy pod tutejsze prawo, ale myślę, że w każdym z nas w sercu jest Ukraina. Jakby tak nie było, nie rozmawialibyśmy po ukraińsku, nie kontynuowali ukraińskich tradycji, nie puszczali dzieci na zajęcia z języka ukraińskiego i być może odeszlibyśmy też od kościoła greckokatolickiego. W naszym przypadku wierność Ukrainie to  po prostu kontynuacja tradycji, wychowanie w ukraińskim duchu. Bo naprawdę wszystko teraz staje się bardzo kolorowym, różnorodnym i wydawałoby się, że być kim się chce, ale z drugiej strony zatracamy się. Zapominamy kim jesteśmy i stajemy się naprawdę szarymi i zwyczajnymi. Myślę, że Plast  pomaga i wspiera być i kontynuować bycie Ukraińcem.
-Tak, Ukraińcem, w tle tam też bardzo dobrze słyszmy. Bardzo zawziętego, może coś chce.
-Tak.
Już niebawem, jak tylko odpuści pandemia, plastowe zbiórki zaczną się w parafii greckokatolickiej w Olsztynie. Ołena Kariwec i starsza plastunka Emila Sokół już prowadzą nabór do grupy, więc śmiało zgłaszajcie się i wiosną będziecie mieć ciekawy czas i nowe przygody. No a póki co wracamy do tematu nadchodzących świąt.
[lekcja języka ukraińskiego]
No i to wszystko. W programie „Od A do Z” usłyszmy się za tydzień. Z wami była Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/ad)

04.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was w świąteczny dzień, 4 grudnia, na antenie Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Świąteczny dzień dlatego, że chyba każdy z nas ma w swoim otoczeniu przynajmniej jedną Barbarę – wszystkim składamy najlepsze życzenia! A świąteczny jeszcze dlatego, że dzisiaj mamy święto religijne: Wprowadzenie do świątyni NMP. Zaraz powiem o tym kilka słów więcej. W kalendarzu historycznym mamy dzisiaj jedną bardzo ciekawą datę, dlatego też opowiem o niej nieco szerzej:

(-)

4 grudnia 1898 r. urodził się Stepan Kożumiaka – ukraiński inżynier budowy mostów i dróg, publicysta, literaturoznawca, językoznawca, działacz społeczny, aktywny uczestnik dysydenckiego ruchu oporu, bojownik o kulturowo-duchowe i polityczne prawa narodu ukraińskiego. W 1969 r. zapoczątkował tradycję składania „marcowych wieńców” pod pomnikami Tarasa Szewczenki w rejonie szpolańskim. Zabiegał o ukazywanie się czołowej klasyki zagranicznej i czasopisma „Kurier UNESCO” w języku ukraińskim, o przywrócenie do alfabetu ukraińskiego litery „g”. Ważne znaczenie w jego publicystyce miała inteligencja ukraińska, która musi wyraźnie uzmysłowić sobie swoje miejsce w życiu, twardo i zawsze pamiętać o obowiązkach wobec narodu ukraińskiego i społeczeństwa. W Przekonaniu Kożumiaki „człowiek inteligentny – to światło, które powinno jaśnieć wokół wszelkimi najlepszymi wartościami. Powinna ona wieść prym, być przykładem postępu, sprawiedliwości, świadomości, prawdy i piękna”, „inteligencja ukraińska powinna własną piersią bronić praw języka swego narodu”. Czy można sprzeczać się ze Stepanem Kożumiaką?

(-)

Zgodnie z kalendarzem juliańskim dzisiaj świętują: Ada, Ariadna, Maria i Aleksander, a do nich dołączają urodzeni 4 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

4 grudnia obchodzimy święto Wprowadzenia do świątyni NMP. Przypomnijmy, że rodzice Maryi długo nie mieli dzieci; byli w rozpaczy i złożyli obietnicę, że jeśli urodzi się im dziecko, to oddadzą je na służbę Bogu. I urodziła się im córeczka. Gdy dziewczynka skończyła trzy latka, ubrano ją odświętnie i przyprowadzono do Świątyni Jerozolimskiej. Arcykapłan powitał ją w świątyni i poprowadził do Przybytku Świętego – do pomieszczenia, do którego spośród wszystkich ludzi tylko on jeden wchodził. Od tego dnia dziecko mieszkało w świątyni, poświęcając swój czas bożym sprawom: rękodziełu, modlitwom i czytaniu Pisma Świętego.

Dzisiejsze święto zaliczamy do 12-tu najważniejszych po Wielkanocy świąt. „Wprowadzenie”w cyklu kalendarzowym zamyka jesienny sezon świąt i otwiera zimowy. Nasi przodkowie wiązali to święto z codziennymi smutkami i radościami. O tej porze zima nabywała już swoich praw. Jej przyjście obchodzono urządzając zimowe zabawy na świeżym powietrzu – ludzie jeździli na saniach, rzucali się śnieżkami, lepili bałwany. Obecnie wiele wspomnianych zabaw pozostaje we wspomnieniach ze względu na brak śniegu.

(-)

Ukraina nie zezwoli na prace poszukiwacze szczątków Polaków, dopóki nie zostanie odbudowany pomnik w upamiętniający żołnierzy UPA na wzgórzu Monasterz w jej pierwotnym kształcie – mówił w Warszawie prezes ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz po spotkaniu z szefem polskiego IPN-u. . . Pomnik upamiętniający członków UPA poległych w marcu 1945 roku w walce z oddziałami NKWD został zniszczony przez nieznanych sprawców kilka lat temu. Pomnik na Monasterzu niedawno został odnowiony, jednak nie w formie, którą akceptuje strona ukraińska:
SPEC Ukraina nie zezwoli na prace poszukiwacze Polaków, dopóki nie zostanie odbudowany pomnik w upamiętniający członków UPA na Monasterzu:
(-) Korespondencja w języku polskim
IPN wnioskował o zgodę na poszukiwania szczątków Polaków w 13 miejscach. Strona ukraińska wydała do tej pory zgodę na działania jedynie w dwóch miejscach. Prace – polscy eksperci przeprowadzili w miejscach pochówku żołnierzy Wojska Polskiego poległych w obronie Lwowa we wrześniu 1939 roku.

(-)

We Wrocławiu otwarto Instytut Praw Migrantów. W planach jego działalności jest współpraca z rzecznikiem praw człowieka, konsultantem prawniczym, służbami ds. zatrudnienia, związkami zawodowymi konsulatami i przedsiębiorcami, którzy zatrudniają cudzoziemców. IPM stworzyła Fundacja „Ukraina” wraz z Konsulatem Ukrainy we Wrocławiu. Wśród zadań instytutu wymienia się nawiązanie współpracy w celu poprawy sytuacji nie tylko cudzoziemców, ale wszystkich, kto funkcjonuje w nowym, wielokulturowym środowisku. W ciągu pierwszych stu dni zamierzają zrealizować pięć celów i o efektach opowiedzieć na konferencji „ForUM” na początku marca następnego roku.

(-)

i tą wiadomością kończymy naszą przedpołudniową audycję. Za uwagę dziękuje wam Jarosława Chrunik i znowu zapraszam was do radioodbiorników jutro o 10.50, tymczasem życzę wam miłego świętowania, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/apod)

03.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Dobry wieczór wszystkim. Na antenie program z cyklu „Z dnia na dzień”. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Bardzo miło jest opowiadać i nieść do waszych domów dobre wiadomości i dobry nastrój. Spodziewam się, że dzisiejsze nasze spotkanie właśnie takie będzie. Opowiadać będziemy na początek o wychowaniu nowego pokolenia Ukraińców tu, na Warmii i Mazurach, dokładniej w Olsztynie. Wydaje mi się, że takie działania w jednym miejscu inspiruje innych do działania. O co chodzi dowiecie się po przerwie muzycznej. Poczekajcie.
(-)
Od września tego roku przy parafii greckokatolickiej w Olsztynie zaczęły się zajęcia rozwoju sensorycznego dzieci w wieku wczesnym, podstawowym zadaniem którego jest tworzenie pełnowartościowej przydatności odbierania przedmiotów wokół, nauka określania przedmiotów – koloru, formy, wielkości, rozwój orientacji w przestrzeni, wzbogacenie słownika i wychowanie samodzielności. I tu warto zatrzymać się na słowniku, bo takie zajęcia dla małych po ukraińsku znajdziecie w naszym regionie. I to cenne odkrycie nie tylko dla olsztynian, bo raz na tydzień przyjechać na zajęcia można z innego miasteczka. Jak myślicie? Natomiast kto zajmuje się maluchami i jak to się odbywa, i kiedy, opowie sama wychowawczyni Ołena Kariwec:
Grupa nie ma jakieś konkretnej nazwy, nazywaliśmy ją przedszkolem w Olsztynie. To zajęcia dla dzieci w wieku 2-5 lat, ale także biorą udział w zajęciach dzieci w wieku 1-2 lat, ale pod warunkiem obecności rodziców. To troszkę małe dzieci.
-Gdzie to się odbywa?
-W sali parafialnej, przy parafii w Olsztynie. Wcześniej zajęcia prowadziły jeszcze inne dziewczyny, które teraz z różnych przyczyny nie mogą ich prowadzić i ja wysyłałam swoje dzieci na te zajęcia. W momencie kiedy okazało się, że nie ma kto prowadzić tych zajęć, zrozumiałam, że trzeba się za to wziąć. Nie chciałam tego robić, bo chciałam wysyłać dzieci na zajęcia do kogoś innego, żeby one mogły bez mamy być na zajęciach. Jednak zrozumiałam,żeby zajęcia się odbywały i mimo tego, że najtrudniej prowadzić zajęcia ze swoimi dziećmi, bo one się wtedy najmniej słuchają, jednak zajęcia zaczęły odbywać się od września, co tydzień w poniedziałek. Najpierw przyszło 7 potem 12, 17 dzieci. Rodzice wykazali zainteresowanie. Każde zajęcia mają swoją tematykę, wokół każdego tematu dzieci jakby poznają swój świat i rozwijają się w różnych sferach – zajęcia sensoryczne, jak był temat słońca to dzieci śpiewały piosenkę o słońcu, tańczyły korowód o słońcu potem rozwijały swój dotyk, węch i każde zajęcia są zorganizowane tak, żeby dziecko mogło wszechstronnie się rozwinąć. Wiek 2-5 lat jest bardzo ważny i bardzo krytyczny, by dziecko otrzymało konkretne umiejętności. Im dziecko starsze tym mniej potem będzie przyswajać pewną wiedzę i nawyki, dlatego dla mnie też ważne, żeby zajęcia nie były tylko ukraińskie; bo to jakby […] żeby dzieci słuchały języka ukraińskiego, żeby osłuchiwały się z ukraińską bajką, z ukraińskimi zwyczajami ludowymi, ale żeby to też było prowadzone profesjonalnie, żeby moje wykształcenie terapeuty też jakoś dało swoją część.

-Proszę powiedzieć kim pani jest z wykształcenia?
-Jestem ukrainistką, nauczycielką języka ukraińskiego i folkloru muzycznego. Zajmuje się ludowymi tańcami ukraińskimi, ale też w mojej specjalizacji jest ukraińska bajka, zwyczaje ludowe, a dodatkowo jestem terapeutą dzieci niepełnosprawnych i terapeutą interakcji sensorycznej. Naprawdę to wszystko w zajęciach w tym przedszkolu w Olszynie, wszystko połączone. Ukraińskie, zwyczaje ale i rozwój dzieci w tym wieku.
-Wielostronnie rozwijacie się, poczucie rytmu, słuchu, w ogóle świata i plus ukraińska kultura można powiedzieć. Tak, tak. Chodzi o to, żeby dziecko mogło, każdy temat, poczuć sobą, dotykiem, zapachem, słuchem, tańcem, śpiewam, zajęciami plastycznymi,. W tym jest wiele elementów muzykoterapii, artterpaii.
-Słyszeliśmy, w poniedziałki w sali parafialnej kościoła greckokatolickiego w Olsztynie odbywają się zajęcia. Dzieci bardzo małe. Ile one wytrzymują czasu i czy rodzice mogą być obecni na zajęciach?
-Rodzice dzieci od roku do dwóch obowiązkowo, bo te dzieci one jeszcze nie nadążają i ciężko zając mi się wszystkimi dziećmi. Starsze dzieci, staramy się żeby zostawały same, bo zajęcia trwają od 45 minut do godziny, Czas optymalny dla dzieci w tym wieku, ale nie ma jakiejś zasady, że rodzice mają obowiązkowo wyjść. Jeśli są zainteresowani, mogą z dziećmi brać udział. To też pomaga w budowaniu emocjonalnego związku z rodzicami. Jeśli mama razem uczestniczy w zajęciach, razem tańczy, razem śpiewa to też ważne dla takich związków rodzinnych i ja na to pozwalam, i są rodzice, którzy po prostu chcą zostawić dziecko i wykorzystać czas dla siebie, i to też jest bardzo dobre, bo dziecko uczy się samodzielności.
-I cudowna socjalizacja i dla rodziców trochę odpoczynku.
-Tak. W zeszłym roku przeprowadziliśmy pierwszy bal karnawałowy dla takich dzieci w wieku od roku do pięciu. Wzięło w nim udział 30 dzieci. W tym roku też planowaliśmy zrobić drugi i ja w ogóle marzyłam, żeby stało się to naszą tradycją parafialną. Możliwe, że na trzeci albo piąty bal bardzo chciałam zaprosić dzieci z innej parafii, zrobić z tego większe wydarzenie, jednak nie mogę powiedzieć teraz, czy w lutym bal się odbędzie, bo sprawa z epidemią nie pozwala mi przewidzieć, co będzie dziać się w następnym roku. Jednak jakby zajęcia też udowadniają, że jest zainteresowanie ze strony rodziców i jest życzenie przyprowadzać dziecko i jest życzenie tworzyć aktywnie takie grupy i tworzyć przyjaźń między dziećmi. Wiem, że to problem teraz; dzieci przychodzą na zajęcia, przychodzą do cerkwi, ale coraz mniej się poznają między sobą. A kiedy od małego wychowujemy dzieci, że one tworzą swoją wspólnotę i one właśnie są wspólnotą, takie dzieci dłużej potem zostają przy swoim i przy parafii, a tacy ludzie stają się dobrymi obywatelami, dlatego jakby…cel jest jeden.
-Proszę powiedzieć jak można trafić do waszej wspólnoty.
-Trzeba mieć od roku do pięciu lat.
-Zainteresowanym rodzicom udzielmy informacji, czy do cerkwi się zwracać, do parafii, czy dzwonić.
-Najlepiej bezpośrednio do mnie. Jest podany mój numer telefonu w ogłoszeniu, dlatego jak tylko kwarantanna się skończy, te obostrzenia, to koniecznie wrócimy do prowadzenia zajęć.
Doświadczeni pedagodzy mówią, że humor jest kluczowym instrumentem sukcesywnego wychowania. Humor przenosi nas na inny poziom świadomości i pomaga zmienić negatywny nastrój nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Rozumiecie do czego dążę:
[humoreska]
Przyszedł czas się pożegnać, ale robię to z radością, bo jutro nowy dzień, nowe nadzieje, radości i spotkania, w tym z wami. Program przygotowała i poprowadziła Hanna Wasilewska. Wszystkiego dobrego. (dw/bsc)

03.12.2020  – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! W czwartek, 3 grudnia witam was na antenie Radia Olsztyn; w studiu – Jarosława Chrunik. Za chwilę będę miała dla was niespodziankę, a przed tym – trzy daty z przeszłości: o wydarzeniu, narodzinach i śmierci. Ale śmierć – to też element życia, człowiek nie jest wieczny.

(-)

3 grudnia 2004 r. Sąd Najwyższy Ukrainy uchwalił decyzję, zgodnie z którą wyniki wyborów prezydenckich 21 listopada 2004 roku uznano za sfałszowane, co otworzyło drogę do ponownego głosowania drugiej tury. W powtórnym głosowaniu wygrał Wiktor Juszczenko.

(-)

1722 r. urodził się Hryhorij Skoworoda – wybitny ukraiński filozof-mistyk, teolog, poeta, pedagog, możliwe, że też kompozytor muzyki liturgicznej. Miał znaczący wpływ na współczesnych i następne pokolenia poprzez swoje bajki, pieśni, utwory filozoficzne, a także sposób życia, przez co nazywano go „Sokratesem”. Nie był lojalny wobec hierarchii zarówno cerkiewnej, jak i świeckiej, odrzucał wszelki przymus, nie lubił rytuałów cerkiewnych, oddając przewagę osobistej wolności duchowej. Od 1749 r. prowadził życie samotnika i wędrownego filozofa; wędrował przeważnie ziemią słobożańską. Za główny sens ludzkiego istnienia uważał samopoznanie.

(-)

1978 r. zmarł Iwan Kawaleridze – ukraiński rzeźbiarz, reżyser filmowy, dramaturg, scenarzysta, artysta filmowy. Jako reżyser filmowy Kawaleridze stworzył zaledwie dziewięć pełnometrażowych filmów, jednak jego talent od razu ustawił go w jednym rzędzie z Dowżenką, Pudowkinym, Eisensteinem. Jednocześnie w kulturze ukraińskiej do tej pory mało jest informacji o Kawaleridze, jego postać nie jest znana szerokiemu ogółowi. Jego debiutem kinematograficznym był film „Ulewa” 1929 r., który zaginął w zagadkowych okolicznościach. Przełomowym dla jego twórczości i w ogóle – kina radzieckiego, stał się film „Prometeusz” 1936 r. Niejednokrotnie za jego twórczość obwiniano go o „skłonności nacjonalistyczne”.

(-)

Na nasze życzenia czekają dzisiaj: Herasym, Sergiusz, Denis, Semen i wszyscy ci, którzy urodzili się 3 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

25 listopada papież Franciszek ogłosił decyzję o utworzeniu nowej, olsztyńsko-gdańskiej eparchii UCGK w Polsce. Pierwszym biskupem nowo utworzonej eparchii został mianowany ks. dr Arkadiusz Trochanowski – dotychczasowy proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Wałczu i dziekan dekanatu koszalińskiego. I to już nie jest niespodzianką, już tydzień żyjemy z tą radosną nowiną. Wczoraj ks. dr Arkadiusz Trochanowski, nasz biskup, odwiedził Olsztyn. Udało mi się z nim spotkać i porozmawiać – i właśnie to jest tą niespodzianką. Zapytałam JE Arkadiusza, czego w nim na tę chwilę jest więcej: radości, czy obaw:

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, dzień dobry! Myślę, że jedno z drugim się przeplata. Oczywiście, że są obawy, ponieważ powierzono mi wielkie zadanie: stworzyć nowo powołaną eparchię, stworzyć jej struktury i to oczywiście – są obawy. Jest też radość, że to zadanie mogę zrealizować wspólnie z naszym duchowieństwem, ale też z wiernymi, którzy prosili na soborze w 2014 r. w Przemyślu, żeby powołać trzecią eparchię, która rzeczywiście pomoże w pracy duszpasterskiej dla dobra naszych wiernych tu, na północnym wschodzie Polski.

– Każdemu następcy Ekscelencji będzie łatwiej, bo będzie wchodził w już stworzone, a Ekscelencja będzie dopiero tworzył. Na ile będzie miał Ekscelencja, jak to się mówi – wolną rękę, czyli pewną swobodę, a na ile będzie wszystko podyktowane z góry?

– Myślę, że we wszystkim będę tu miał wolną rękę, ale oczywiście, też wiele spraw będę konsultował z metropolitą abp Eugeniuszem Popowiczem, ale sądzę, że biskup na terytorium eparchii ma prawo działać tak, żeby to wszystko służyło dobru wiernych i w tym też chcę z pomocą naszego duchowieństwa wykonywać tę służbę jak najlepiej.

Rozmawialiśmy o wiele dłużej, więc słuchajcie poniedziałkowego programu „Kamo hriadeszy” – usłyszycie więcej i w taki sposób już trochę poznacie trochę naszego biskupa. Ja postrzegam go jako człowieka bardzo otwartego, życzliwego, gotowego z poświęceniem służyć Bogu i ludziom. Jeszcze wczoraj JE wrócił do Wałcza, a my kierujemy się do Lublina.

(-)

Studenci Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UMCS w Lublinie po raz trzeci przygotowują wydarzenie „Trójkąt Lubelski”. W taki sposób chcą poznać swoich kolegów ze wschodnim sąsiadem Polski. Przedsięwzięcie odbędzie się jutro, ale (jak wiele innych) on-line. Uczestnikami pierwszego panelu pod tytułem: „Trójkąt Lubelski: sojusz polityczny, czy symboliczny gest?” będą: ambasador Ukrainy Andrij Deszczycia, ambasador Republiki Litewskiej Eduardas Borisowas i dyrektor Centrum Współpracy Międzynarodowej Lublina Krzysztof Stanowski. Następna dyskusja pod tytułem: „Między narodem politycznym i etnicznym” będzie dotyczyła kwestii tożsamości ukraińskiej. Będą ją omawiali: Walenty Bałuk – dyrektor Centrum Europy Wschodniej UMCS oraz Aleksandra Hnatiuk – pracownik naukowy uniwersytetów Polski i Ukrainy.

(-)

I z Lublina jedziemy do Pragi. Ponad milion koron, czyli więcej, niż 370 tysięcy euro zebrano już na odbudowę zabytku ukraińskiej architektury drewnianej w Pradze – świątyni św. Michała, którą strawił pożar, – czytamy w gazecie „Deń”. Jak oznajmił mer czeskiej stolicy Zdenek Hrib, „do zbiórki pieniędzy przyłączają się zarówno drobni darczyńcy, jak i ci, którzy wykładają dziesiątki tysięcy koron”. Zbiórkę ogłoszono na początku listopada. Świątynia św. Archanioła Michała należała do najciekawszych zabytków ukraińskiej ludowej architektury drewnianej w Pradze. Cerkiew zbudowana w XVII wieku w zakarpackiej wsi Wełyki Łuczky w 1929 r. została przewieziona do Pragi i umieszczona w parku Konski Sad na wzgórzu Petrzin. W okolicznościach do tej pory nie wyjaśnionych, świątynia w listopadzie spłonęła. Media podają, że policja wykluczyła problemy techniczne jako przyczynę pożaru. Za najbardziej prawdobodobną uważana jest wersja z czynnikiem ludzkim.

(-)

Ta wiadomość zakończy nasze dzisiejsze przedpołudniowe spotkanie. Audycję przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Życzę wam miłego dnia, dbajcie o siebie i do usłyszenia jutro o tej samej porze, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego! (jch/bsc)

 

02.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Współpraca Ukraińców Warmii i Mazur ze lwowskimi bibliotekarzami rozpoczęła się 6 lat temu. Projekt „My Ukraińcy, ja i ty” odbywał się głównie wirtualnie, bo na początku był to jedynie cykl lekcji przez Skype dla uczniów punktów nauczania języka ukraińskiego tu na Warmii i Mazurach. Z czasem dzięki zawzięciu organizatorów po obu stronach wydarzenie było kontynuowane, ponadto otrzymał nową formę, to spotkania z koncertami i żywe interaktywne lekcji oraz warsztaty. Cel tej wielkiej współpracy jest jeden – zachowanie ukraińskiej kultury w Polsce. W ten piątek w ramach projektu „My Ukraińcy, ja i ty” odbędzie się konferencja dla wszystkich, którzy brali w nim udział, a także dla tych, którzy chcą się przyłączyć. W „Wieczorze z ukraińską kulturą” wita was Hanna Wasilewska.
(-)

Jadąc na Ukrainę każdy z nas odczuwa tę radość z powrotu do domu. I niech dom będzie dawno tu, w Polsce, ale Ukraina żyje w naszych sercach. A ot Ukraińcy jadąc do Polski nie oczekują, że zobaczą tu Ukrainę. I jakie zdziwienie wywołują ukraińskie szkoły i cerkwie u gości z Ukrainy. TO czyni nas silniejszymi – przyznaje bibliotekarka ze Lwowa Ołena Kremniowa:
Kiedy przyjechaliśmy, pamiętam pierwsze wrażenie. Jechaliśmy do polski, przez całą Polskę, przekroczyliśmy granicę, przejście, daleko jechaliśmy, daleko i kiedy nas przywitali, znaleźliśmy się w domu. Byliśmy w domu. Śpiewaliśmy piosenki, widzieliśmy wyszywanki, rozmawialiśmy o literaturze. Patrzyliśmy sobie w oczy i rozumieliśmy się, te przeżycia tych ludzi, którzy zostawili swoją ziemię i wyjechali tu, kiedy widzi się te domu, w których dotąd żyją Ukraińcy, domy które zostawiły niemieckie rodziny, a w tym domu żyje ukraiński nauczyciel i ten dom…to robi wrażenie i napawa jakąś dumą z naszych Ukraińców, z naszych ludzi, którzy zachowują tradycje, zwyczaje i że dotąd tam istnieją, że nie asymilowali się, że pracują i kiedy wracamy do domu, jesteśmy silniejsi i oczywiście chce się tu bardziej pracować.
Na chwałę ukraińskiej społeczności na Warmii i Mazurach sumiennie pracują nauczyciele. Właśnie oni ściśle współpracując z rodzicami wychowują nowe pokolenie etnicznej młodzieży ukraińskiej. A szczególnie udane pomysły, jak współpraca z biblioteką lwowską Piotra Tabaki dają fantastyczne wyniki. Nie chce się wierzyć, że zaczynało się wszystko 6 lat temu:
Zacząłem współpracować z lwowską obwodową biblioteką dla dzieci we Lwowie od konkursu międzynarodowego – to był konkurs on-line – co ty wiesz o wielkim ukraińskim poecie. To konkurs w ramach 200 rocznicy urodzin Tarasa Szewczenki. Dzieci z Dobrego Miasta, Świątek i Lidzbarka Warmińskiego brały udział w tym konkursie i my otrzymaliśmy na terenie Polski dwa pierwsze miejsca.

(-)

-Lena Kornas. Uczę się w Świątkach w Punkcie Nauczania Języka Ukraińskiego.
-A kto jest twoim nauczycielem?
-Piotr Tabaka.
-A czym wy w ogóle w Punkcie Nauczania zajmujecie się na zajęciach w Świątkach?
-Uczymy się liter, czytamy, różne rzeczy. Czasem gramy w różne gry planszowe, książki nam czytają, czasami malujemy na jakieś konkursy.
-Podoba ci się twój nauczyciel?
-Podoba mi się, ma bardzo ciekawe pomysły.
-I tak zaczęła się nasza współpraca.

(-)

-Potem rozmawiałem z biblioteką, głównie z panią Ołeną Kremniową przez Skype, FB. Pisaliśmy do siebie i tak narodził się międzynarodowy projekt „My Ukraińcy. Ja i Ty”. Realizowany jest w Świątkach, w trzech punktach. Rozpoczął się 1 września i będzie trwać do końca roku i niektóre tematy zostaną na kolejny rok szkolny.
-Jakie wydarzenia w ramach tego projektu już się odbyły i na jakie jeszcze pan czeka?
-W ramach tego wydarzenia odbywają się lekcje przez Skype. Na różne tematy. O kulturze, historii Ukrainy. Już odbyła się lekcja o Łesi Ukraince i Tarasie Szewczence.
[wypowiedź w języku polskim]

(-)

-Dzieci chętnie uczestniczą w tych lekcjach. Pierwsze lekcje to była trochę takie niedowierzanie, jak można rozmawiać z Ukrainą, chociaż oni mówią, że ich znajomość języka ukraińskiego nie jest tak dobra, jak Ukraińców którzy mieszkają na Ukrainie, ale z lekcji na lekcję zaczęły rozmawiać z nauczycielami ze Lwowa, odpowiadać na pytania, zadawać pytania. Czekają na kolejne lekcje i pytają jaki będzie ich temat.
-Spodobało mi się, była tam taka pani, mówiła o Tarasie Szewczence. Opowiadała o jego życiu.
-To była lekcja na skype o Tarasie Szewczenku.
-Tak.
-A co było takiego najciekawszego w tej lekcji, co zrobiło na tobie wrażenie?
-To, że ona pokazywała jego zdjęcia od najmłodszego do najstarszego. Dowiedziałam się dużo o jego życiu. Pisał wiele książek, wierszy.
[wypowiedź w języku polskim]
-Mamy ustalone tematy, my tylko jak będzie następny temat, mamy przygotować opowieść albo przeczytać bajki. Czytamy je na lekcji, a później prowadzimy lekcje.
-Co będzie zamknięciem projektu?
-Zamknięciem projektu w naszych planach jest wyjazd do Lwowa z dziećmi, właśnie do lwowskiej biblioteki dla dzieci. W planach mamy wyjazd w pierwszym tygodniu wakacji. Chcemy wziąć także rodziców dzieci, żeby też zobaczyli Lwów i Ukrainę. Na nasze lekcje przychodzą dzieci z mieszanych rodzin, rodzice to w połowie Ukraińcy w połowie Polacy. I rodzice też chętnie biorą udział w samych lekcjach. Przychodzą na zajęcia, pytają jak dzieci zachowują się na zajęciach, czy chcą uczyć się. Sprzyjają nauczaniu języka ukraińskiego.

(-)

-Zauważyłeś w tym roku jakieś tendencje? Rośnie liczba dzieci, czy spada, czy tak samo. Nastrój? Optymistyczny czy nie w punktach nauczania?
-W moich punktach nauczania jest stabilizacja, ale poprzez lekcje i projekt wzrosło zainteresowanie dzieci Ukraina, zaczęły cieszyć się z tego że idą na lekcję.

(-)

-Dostajecie oceny w punktach nauczania?
-Dostajemy
-I jakie oceny masz z ukraińskiego?
-Ja mam szóstki.
-Co dalej planujesz w swojej rodzinie, będziesz zachowywać język ukraiński gdy dorośniesz?
-Będę.
-A jak?
-Będę chodziła do cerkwi, będę mówiła po ukraińsku.
-A za mąż wyjdziesz za Polaka, czy za Ukraińca?
-No nie wiem, kto będzie dobry, ale chciałabym za Ukraińca.
-Dziękuję ci za odpowiedzi, powodzenia.
-Zapraszamy także inne punkty nauczania do naszych lekcji, bo jest taka możliwość.

Rok 2020 i smutna pandemia, a projekt trwa. Przed wami kolejna konferencja – teraz dla wszystkich was:
– W związku z taką sytuacją w świecie niemożliwe były przyjazdy do was. A my od ulubionej diaspory uzależnieni jesteśmy jak od narkotyku; jak raz w roku was nie odwiedzimy; nie możemy bez was żyć i pojawił się pomysł, żebyśmy się wszyscy zobaczyli i pomówili o projekcie, bo działa, od 6 lat, do dziś byliśmy gotowi, pracowaliśmy online. Prowadziliśmy wydarzenia online i dla nas covid nie zmienił nic, poza tym, że nie możemy zobaczyć się realnie. I pojawia się pomysł takiej konferencji, żeby zrobić, i zebrać wszystkich uczestników z ukraińskiej i polskiej strony. Ja chciałabym pokazać wszystkim uczestnikom tego projektu możliwość i szerokość tego projektu; on rozrasta się, wiele uczestników przyłącza się do nas i zadaje to samo pytanie, mnie, ja jestem jak przewodnik między Ukrainą i Polską; bywa mi czasami trudno, bo nie ma czasu odpowiedzieć szeroko i ja chciałabym, żebyście zobaczyli się nawzajem, porozmawiali, podzielili się swoimi wrażeniami z pracy w projekcie i bardzo ważne, żeby do tego projektu przyłączyli się nie tylko ludzie, którzy biorą w nim udział, albo brali w nim udział, ale i ci którzy są zainteresowani tematem projektu, którzy pracują z dziećmi, które uczą się języka ukraińskiego na tych terenach tam w Polsce; żeby była nie tylko szkoła z Bartoszyc, punkty nauczania ukraińskiego Piotra Tabaki, Olsztyn, dwie klasy; was jest tam dużo i możliwości projektu też są szerokie. Możemy zająć się wszystkimi zainteresowanymi i ja chciałabym, żeby przyłączyli się do nas i nauczyciele, i rodzice, nie ma znaczenia kto; ludzie którym temat jest bliski i są nim zainteresowani.
No i co ciekawego? Słuchajcie uważnie jak trafić na konferencję:
-międzynarodowy projekt „My Ukraińcy, ja i ty”, on ma swoją stronę na FB, można ją łatwo znaleźć, tam są informacje o wszystkich naszych spotkaniach i właśnie tam jest formularz rejestracyjny. Zapraszamy wszystkich chętnych, mówiłam już o tym, wszystkich dorosłych i rodziców, i nauczycieli, i każdy może się przyłączyć do tej konferencji żeby zrozumieć jak działa nasz projekt. Będą ludzie, którzy…to będą i pisarze, i bibliotekarze pracują z ukraińskiej strony w tym projekcie. To będą i przedstawiciele innych organizacji kulturalnych, którzy pracowali w tym projekcie. Będą mówić o swoich wrażeniach i refleksjach, ale bardzo ważna jest dalsza praca projektu; chcemy planować pracę dalej i żeby była ona korzystna i dlatego dla nas jest bardzo ważne, żeby zobaczyć i słyszeć ludzi z polskiej strony, nauczycieli; co oni by chcieli dla swoich dzieci, jakie tematy, jakie jeszcze wydarzenia i o czym rozmawiać z dziećmi. To dla nas bardzo ważne i ważne, żeby z waszej strony byli wszyscy chętni; Mogą zarejestrować się na stronie „My Ukraińcy, ja i ty”. Tam jest formularz rejestracyjny, odnośnik do konferencji. Piotr pomaga mi z formularzem rejestracyjnym i na wszystkie zarejestrowane maile wysyłam odnośnik do ZOOMa i można będzie wejść i zostać uczestnikiem tej konferencji; przedstawić swoje propozycje, uwagi, pomysły, bo my często pracujemy, że ktoś coś sobie wymyślił, a ktoś z tej strony o coś zapytał, a tak wszyscy się zobaczymy, będzie możliwość porozmawiać, podzielić się, porozmawiać i złożyć swoje propozycje, i zadać pytania oczywiście. Zapraszam wszystkich chętnych do rejestracji, przyłączajcie się, bierzcie udział w konferencji. Bądźcie z nami.
Przyłączajcie się do historii Ukraińców w Polsce, którą tworzymy już dzisiaj. 4 grudnia o 16:00 dołączcie do konferencji, będziemy szczęśliwi. A na dzisiaj żegnam się z wami. Przyjemnego wieczora i bądźcie zdrowi. (dw/apod)

02.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Spotykamy się na antenie Radia Olsztyn w środę, 2 grudnia; przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Z nadejściem grudnia na dworze ochłodziło się, ptaki częściej odwiedzają ludzkie obejścia w nadziei na smaczny posiłek. A my porozmawiamy o pokarmie dla duszy. Najpierw – echo przeszłości:
(-)
2 grudnia 1015 roku książę Jarosław Mądry zasiadł na tronie w Kijowie. Jarosław Mądry był wysoko oświeconym człowiekiem, dbał o wykształcenie i kulturę swego narodu; założył przy Sofijskim Soborze szkołę i bibliotekę. Z jego inicjatywy rozpoczęła się w Kijowie praca nad tłumaczeniami greckich i innych ksiąg na język cerkiewnosłowiański. Ruś Kijowska za Jarosława Mądrego była wielkim i potężnym państwem Europy, osiągnąwszy na tamte czasy najwyższy poziom rozwoju.
(-)
1890 r. urodził się Oleksandr Szumski – ukraiński radziecki działacz państwowy. Aktywnie sprzyjał ukrainizacji w latach 1920-30-tych. Ofiara represji stalinowskich. Zaaresztowany za przynależność do Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (w rzeczywistości takiej organizacji nie było), został skazany na 10 lat więzienia łagrów. W latach 1933-35 przebywał na Sołowkach. Na osobiste polecenie Stalina, Kaganowicza i Chruszczowa Sudopłatow i Majranowski zamordowali go w drodze z Saratowa do Kijowa.
(-)
1959 r. zmarł Oleksandr Hrekiw – ukraiński działacz wojskowy, generał-chorąży Armii URL. W 1920 r. przez Rumunię wyjechał do Wiednia, gdzie mieszkał prawie przez trzydzieści lat. W Wiedniu wydawał gazetę „Ukraina”. 21 września 1948 roku w Wiedniu został porwany przez SMIERSZ. Wkrótce przewieziono go do więzienia łukianowskiego, gdzie przebywał do mają 1949 r. W grudniu 1956 r. wrócił do Austrii, gdzie zmarł 1956 r.
(-)
Dzisiaj nasze życzenia przyjmują: Anna, Anatol i Grzegorz, a także urodzeni 2 grudnia. Wszystkiego najlepszego!
(-) Fragment koncertu
Piosenka, którą słyszymy w wykonaniu dzieci, to wspomnienie ubiegłorocznego „Przeglądu poezji śpiewanej oraz piosenki autorskiej i współczesnej”, który co roku odbywa się w Olsztynie. W tym roku, niestety, chociaż też się odbędzie, to jednak w ograniczonej formie – wszystko będzie się odbywało on-line. Opowiedział mi o tym przewodniczący olsztyńskiego koła ZUwP Piotr Tabaka:
– Każdego roku chcemy mieć tak zwanego bohatera naszej „poezji śpiewanej”, w tym roku postanowiliśmy, że będzie to Łesia Ukrainka, dlatego że w lutym 2021 roku będziemy obchodzić 150-lecie urodzin Łesi Ukrainki i dobrze by było, żebyśmy tu w regionie tak zaczęli obchody tego dnia urodzin Łesi Ukrainki. Jak dzieci do tego podchodzą? Dzieci szukają. Dzwonili do mnie – czy taka piosenka może być, czy taka? Czy taka muzyka? Oczywiście, to jest do wyboru dla dzieci i rodziców czy nauczycieli, bo nie wszystko się nada. Łesia Ukrainka pisała dużo dla dzieci, ale nie wszystko można dopasować do muzyki, nie wszystko można zaśpiewać. Tu oczywiście chodzi o talent każdego dziecka indywidualnie i muzyczne możliwości. Myślę, że będzie parę propozycji Łesi Ukrainki, chociaż to nie jest obowiązkowe, bo to może być piosenka do jakichkolwiek słów poezji.
– I jak będzie wyglądało już to takie główne wydarzenie? Tak sobie wyobrażam… jury zbiera się w jednym mieszkaniu, czy jak? Jak będzie oceniać?
– To wszystko oczywiście on-line. Wszystkie nagrania video potem zmontujemy i będziemy transmitować na kanale you tube, będzie jury, które będzie oglądać każdy w swoim domu, przed swoim monitorem będzie oglądał ten film, a potem będziemy decydować, na pewno będzie panel dyskusyjny i będziemy decydować, kto z dzieci, z uczestników jest najlepszy.
– Będą nagrody?
– Nagrody są zawsze. Chociaż jury zbiera się i wybiera najlepszych, to dla nas każdy uczestnik, każde dziecko jest najlepsze, najważniejsze i dla każdego uczestnika mamy po prezencie i taki dyplom pamiątkowy.
(-) Fragment koncertu

Za spotkaniem na żywo, gdy dzieci spotykają się w jednym miejscu, gdzie słychać gwar i śmiech, możemy tylko tęsknić, ale mamy nadzieję, że następny przegląd „poezji śpiewanej” odbędzie się już tak, jak odbywał się przez te wszystkie lata.
(-)
Format on-line to jedyny sposób na to, żeby życie społeczno-kulturalne nie zamarło całkowicie. W takiej samej formie odbyła się też IV Podlaska ukraińska konferencja naukowa „Podlasie w okresie kształtowania się nowej mapy politycznej Europy po I Wojnie Światowej”. Była ona poświęcona 100-leciu sojuszu polsko-ukraińskiego 1920 roku. Jak pisze w „Naszym Słowie” Ludmiła Labowicz, w tym roku ze względu na sytuację epidemiczną konferencja odbyła się w systemie on-line. Wydarzenie to jest inicjatywą Podlaskiego Instytutu Naukowego – to największe ukraińskie wydarzenie naukowe w tym regionie. Tego roku konferencja miała się odbyć zarówno w Bielsku Podlaskim jak i w Hajnówce. Decyzja o tym, żeby pierwszy raz przeprowadzić pierwszy dzień posiedzenia w miasteczku na obrzeżach Puszczy Białowieskiej nie była przypadkowa, ponieważ właśnie w Hajnówce w latach 20-tych XX wieku osiedliła się duża grupa żołnierzy URL. Ślad ich obecności na ziemi podlaskiej – to pomnik na starym cmentarzu we wsi Dubiny koło Hajnówki. Konferencja rozpoczęła się właśnie na cmentarzu koło Dubin, gdzie odbyła się symboliczna uroczystość – panachyda i złożenie kwiatów pod pomnikiem „Bojownikom o Ukrainę”, odsłoniętego ukraińskim żołnierzom URL. Pozostałe wydarzenia odbyły się on-line. W ciągu dwóch dni odbyło się pięć sesji naukowych, przedsięwzięcie poświęcone książce Jerzego Plewy, prezentacja dokumentu historycznego z 1919 roku oraz dyskusja panelowa „15 lat ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych i językach regionalnych”. Widzowie obejrzeli też nagrania występów chóru „Hajnówka” i ukraińskiego zespołu pieśni i tańca „Ranok”.
Każdy, kto nie mógł obejrzeć on-line wydarzeń 13-14 listopada, może to zrobić w każdej dogodnej chwili, bowiem nagrania wszystkich działań są opublikowanie na stronie na FB Podlaskiego Instytutu Naukowego.
(-)
Z nadzieją na lepszą przyszłość tu już się pożegnamy. Program przygotowała i przedstawiła Jarosława Chrunik. Usłyszymy się jutro o tej samej porze, a tymczasem życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze! Wszystkiego dobrego!

01.12.2020 – godz. 18.10 (opis do dźwięku)

Historia XX wieku na Ukrainie pełna była dramatycznych wydarzeń, wśród których szczególne miejsce zajmuje Wielki Głód 1932-1299, który nie był przypadkowym zjawiskiem pochodzenia naturalnego czy społecznego, a skutki umyślnego bolszewickiego terroru, czyli ludobójstwa. Masowe fizyczne zniszczenie ukraińskich chłopów poprzez sztuczny głód było świadomym aktem terrorystycznym systemu totalitarnego przeciwko ludności cywilnej, wskutek którego znikli nie tylko zamożni i niezależni od władzy chłopi-przedsiębiorcy, ale i całe pokolenia chłopskiej ludności. Wysadzono socjalne podstawy narodu, jego tradycje, kulturę duchowną i samoświadomość. Pamięć o tym dotąd żyje w ukraińskich rodzinach. O swojej w programie Kalejdoskop Historyczny opowie Ałła z Żytomierza. Przy mikrofonie Hanna Wasilewska. Witam i zapraszam.
(-)
Wskutek przymusowej kolektywizacji i masowego rozkułaczania najbardziej pracowitych chłopów, a także wskutek wysiedlenia i zesłania średnich, i nawet najbiedniejszych chłopów, gwałtownie spadła produkcja ziarna. Niezależnie od tego władza stawiała żądanie wykonania planu za wszelką cenę, a już później przeznaczyć to co pozostało na potrzeby chłopów. Niemożliwe było wykonanie zbyt wysokich planów. Brak chleba nie był brany pod uwagę, a masowy brak ziarna powodował wzrost jego ceny, co powodowało pogorszenie sytuacji całego społeczeństwa. Na Żytomierszczyźnie problemy z dostarczaniem artykułów żywnościowych odnotowano już w połowie 1930 roku, a straszne zapowiedzi wielkiego głodu odczuwalne były już pod konie 1931 roku. Potwierdzeniem tego są listy do sekretarzy komitetów regionalnych partii komunistycznej o znacznej liczbie głodujących i przypadkach śmiertelnych. Na początku 1932 roku na Żytomierszczyźnie wybuchł prawdziwy głód, akurat wtedy babcia Ałły była ciężarna:
-Nazywam się Ałła, przyjechałam z Ukrainy, z Żytomierza. Mieszkam w Polsce już 3 lata z rodziną, z mężem i córką.
-Ałło, przyjechałaś z Żytomierza i właśnie w tym regionie w latach 1932-1933 miał miejsce straszliwy głód, nie mogłaś o tym nie słyszeć.
-Oczywiście, słyszałam historię swojej babci i prababci, która w 1932 roku była w ciąży. Mieszkały we wsi Andruszówka w obwodzie żytomierskim z mężem, moim pradziadkiem Iwanem, który w tym czasie pracował w kołchozie i kierował spiżarnią, w ten sposób był możliwość wykarmić się, bo moja prababcia zaszła w ciążę w 1932 roku i w 1933 urodziła moją babcię.
-A czy ona miała dzieci oprócz twojej babci, jakieś maleńkie, czy była najstarsza w rodzinie?
-Moja babcia była najstarsza, ma jeszcze 3 siostry i one urodziły się już później.
-Rozumiem, ze te straszne historie rodzinne przekazywała tobie babcia? Czy ty jeszcze znałaś prababcię.
-Mnie tę historię opowiedziała babcia. Prababcia w ogóle nie lubiła wspominać o tycz czasach, chociaż wychowywała mnie kiedy moja mama pracowała i do przedszkola moim wychowaniem zajmowała się prababcia, ale tych historii mi nie opowiadała, bo byłam jeszcze bardzo mała i babcia opowiadała o tych czasach, wspominamy od czasu do czasu, szczególnie, kiedy jest rocznica tego strasznego wydarzenia babcia wspomina dzięki czemu przeżyli te czasy jej rodzice i jak urodziła się.
-W twojej rodzinie udało się to przeżyć dzięki pracy twojego pradziadka, a inni jak żyli. Czy ty słyszałaś od babci historie sąsiadów?
-Moja rodzina przeżyła tylko dzięki temu, że pradziadek miał możliwość przynieść botwinę ze spiżarni i z tego gotowali jedzenie.
-A co to jest botwina?
-To takie liście od buraków. Sąsiedzi, w ogóle ludzie jedli zgniłe kartofle i jak wyzbierali kartofle z ziemi to gdzieś tam szukali tego co zostało, korzonki jakieś i w ogóle słyszałam historię jak jadły…matki gotowały, znajdowano gdzieś tam kości dzieci. Ciężko o tym mówić, nawet mówić, że to możliwe. Opowiadano mi, ze potem znajdowano kości dzieci gdzieś na podwórzu; i to możliwe, że je gotowali jedli.
-Czy ludzie wtedy uświadamiali sobie, twoi pradziadkowie, że im specjalnie zabierano żywność, że to nie był prawdziwy głód, że chcieli ludzi zabić głodem.
-Oczywiście ludzie wiedzieli, że chcą ich zabić, bo przymusowo zabierano żywność, przyjeżdżali i zabierali żywność. Ostatnią. Nie zbierali jakiejś daniny, jakiejś części urodzaju, a zabierano wszystko, więc ludzie rozumieli, że chcą ich zmorzyć i że to była władza radziecka.
Skazani na wymarcie chłopi starali się o pomoc od władzy zwracając się z prośbą o zwrot zabranego ziarna, ale wszystko na marne. 7 sierpnia 1932 roku wychodzi tzw. Prawo pięciu kłosów: kilak roślin zebranych na polu kołchozowym po zbiorach mogły stać się przyczyną kilkuletniego uwięzienia:
-Karało się, ja słyszałam, że jak sąsiedzi zobaczyli, że u kogoś jest coś do jedzenia i na przykład, babcia opowiadała, gdzieś za chatą zakopywali, coś chowali, to pokazywali gdzie, jak przyjeżdżała kontrola, pokazywali gdzie zakopywali i potem tych ludzi zabierali i wsadzali do więzienia. Tak i za tę botwinę, babcia opowiadała, nie mogę sobie przypomnieć co konkretnie, ale na jakieś 15 czy 20 dób go zabrali, ale było coś takiego, że za to karano.
-Babcia zaczęła tobie to opowiadać w jakim wieku?
-Jakby to powiedzieć, w dorosłym wieku, kiedy chodziłam do szkoły, kiedy zaczęłam się tym interesować, kiedy na lekcjach zaczęliśmy się tego uczyć i na lekcjach języka ukraińskiego i literatury my wspominaliśmy te czasy, utwory naszych pisarzy czytaliśmy.
W zeszłym roku kołomyjska poetka Natalia Kmetiuk uczciła tragiczną datę wierszem:

[wiersz]
W sumie w obwodzie żytomierskim odnotowano 55 tysięcy ofiar. Ale to oficjalne dane przygotowane przez rady wiejskie, albo te ofiary, które zapisane są w aktach. Naprawdę liczby były znacznie większe. Zgodnie z oficjalnymi danymi, ostateczna liczba ofiar na Ukrainie wskutek wielkiego głodu wynosi 10 milionów. Wielki głód lat 1932-1933 był jednym z narzędzi polityki narodowej reżimu stalinowskiego na Ukrainie. Na Ukrainie otwarcie zaczęto mówić o głodzie po 1987 roku. Do tego czasu te wydarzenia starannie przemilczano:
-Zaczęłam wypytywać babci, bo oni nie mówili o tych czasach, bo to były straszne czasy. Nie chcieli ich wspominać, ale pamiętam, że prababcia chowała sobie zawsze gdzieś jakieś cukierki, coś smacznego sobie chowała gdzieś w domu w szafce. Na pewno było to wspomnienie o tych czasach, gdzieś coś musiało leżeć takie do zjedzenia; to ona miała takie zwyczaje z tych czasów.
-Powiedz Ałło, czy ty rozmawiasz na ten temat ze swoją córką, Alisią? Czy uważasz, że jeszcze za wcześnie?
-Alisia ma teraz 9 lat, kiedy o tym mówimy, nie opowiadam strasznych historii, no na pewno z czasem przyjdzie na to czas, my porozmawiamy o tym; ale w ogóle od czasu do czasu rozmawiamy o tym, żeby dziecko rozumiało też, że wszystko kosztuje i trzeba cenić, i nie można wyrzucać chleba; jak mnie uczyli od dzieciństwa, że artykułów żywnościowych nie można wyrzucać. Od czasu do czasu rozmawiamy o tym, że kiedyś był taki straszny czas na Ukrainie, że nie było co jeść.
-Twoja babcia nadal żyje, jak rozumiem. Ile ma teraz lat?
-Moja babcia ma 86 lat, mieszka w Żytomierzu na Ukrainie.
-Teraz kiedy rozmawiacie, ona pamięta z dzieciństwa ten wielki głód? Na Ukrainie obecnie mówi się o zabronionych dawniej rzeczach i właśnie wielki głód jest tym tematem, który kiedyś był zakazany, a teraz aktywnie jest badany. Zbierane są różne wspomnienia świadków. Ona jest takim jeszcze świadkiem historii, czy ty teraz starasz się z niej wyciągnąć te wspomnienia. Czy cię to interesuje?
-Tak, interesuje mnie, ja te wspomnienia zbieram. Nawet nagrywam. Staram się nagrać wideo, bo wideo będzie ważniejsze kiedyś dla dzieci, zobaczyć jak opowiadają to ci, którzy to przeżyli. Wspominamy tych, którzy umarli i tych, którzy nacierpieli się.
Ukazem prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy od 1998 roku ustanowiono, że każda czwarta sobota listopada będzie Dniem pamięci ofiar wielkich głodów 1921-1923, 1932-1933, głodu 1946-1947. W maju 2003 roku Rada Najwyższa Ukrainy w oficjalnej odezwie do narodu uznała wielki głód 1932-1933 aktem ludobójstwa. Uznało to i 17 państw świata. Pamiętamy.
[muzyka] (dw/bsc)

01.12.2020 – godz. 10.50 (opis do dźwięku)

Dzień dobry, drodzy słuchacze! Witam was we wtorek, pierwszego dnia ostatniego miesiąca w roku. Przed mikrofonem – Jarosława Chrunik. Kiedyś w grudniu leżał śnieg, na dworze panował mróz, a dzieci nie rozstawały się z sankami. Tak było kiedyś. A co jeszcze było kiedyś 1 grudnia?

(-)

1 grudnia 1989 r. odbyło się spotkanie papieża Jana Pawła II z przywódcą ZSRR Michaiłem Gorbaczowem. Zapoczątkowało ono oficjalna legalizację UCGK.

(-)

1991 r. ponad 90% obywateli Ukrainy na ogólnokrajowym referendum poparło niepodległość Ukrainy.

(-)

1918 r. urodził się Płaton Majboroda – kompozytor ukraiński, autor oper, pieśni, muzyki filmowej, autor wielu aranżacji muzycznych i piosenek, między innymi takich jak „Rusznyczok”, „My pidemo de trawy pochyli”, „Walc kijowski” i innych.

(-) 1930 r. urodzil się Roman Fedoriw – pisarz ukraiński, laureat Nagrody Szewczenkowskiej, autor książek „Otczyj switylnyk”, „Kamjane połe”, „Płuh u borozni”, „Jerusałym na horach” i wielu innych.

(-)

1978 r. zmarł Petro Pancz – pisarz ukraiński, setnik Armii Czynnej URL, autor książek „Tam, gdzie wierzby nad stawem”, „Stare gniazda”, „Poza życiem”, „Słomiany dym”, „Mysie dziury”, zbioru opowieści „Błękitne eszelony” i innych.

(-)

1986 r. zmarł Jurij Tymoszenko, znany jako Tarapuńka, artysta estrady ukraińskiej. Przez pewien czas wykonywał monologi pod pseudonimem „Bubłyk”, do czasy, gdy Ołeksandr Dowżenko zaproponował mu pseudonim Tarapuńka. Nazwa wzięła się od rzeki Tarapuńki w Połtawie, gdzie Tymoszenko spędził swoje dzieciństwo.

(-)

2014 zmarł Jewhen Swerstiuk – pisarz ukraiński, filozof, więzień polityczny reżimu radzieckiego. Badał twórczość M. Gogola, T. Szewczenki, I. Franki. Założyciel i niezmienny redaktor gazety prawosławnej „Nasza Wiara”. Prezes ukraińskiego PEN-Clubu. Autor jednego z najważniejszych tekstów ukraińskiego „samwydawu” – „Z powodu procesu nad Pogrużalskim”.
Dzisiaj świętują: Roman, Hilary i wszyscy urodzeni 1 grudnia. Wszystkiego najlepszego!

(-)

Dzisiaj usłyszycie tylko pozytywne wiadomości. W Polsce pojawił się jeszcze jeden skwer im. gen. Marka Bezruczki, – podaje „Nasze Słowo”. Jest to skwer w Gdańsku-Oliwie. Podczas głosowania rady miasta, które odbyło się w ubiegły czwartek, 27 radnych było „za”, nikt nie był „przeciw” i 7 osób wstrzymało się od głosu. O upamiętnienie ukraińskiego generała prosił konsul Ukrainy w Gdańsku Lew Zacharczyszyn. Przypomnijmy, że skwer im. ukraińskiego generała pojawił się w sierpniu w Warszawie; w Koszalinie jego imieniem nazwano plac, a we Wrocławiu jeszcze w 2018 roku rondo też otrzymało imię generała URL.  Generał Marko Bezruczko dowodził VI Siczową Dywizją Strzelców Armii URL podczas obrony Zamościa, Brał udział w bitwie z armią konną Budionnego pod Komarowem. W latach 1930-tych był przewodniczącym Ukraińskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego w Warszawie. Został pochowany na prawosławnym cmentarzu na warszawskiej Woli.

(-)

„Nasze Słowo” przypomina też, że rozpoczęła się zbiórka pieniędzy w ramach akcji „Święta bez taty”. Tysiące dzieci na Ukrainie spędzą znowu święta bez rodziców, którzy zginęli, lub w inny sposób ucierpieli na skutek wojny. Aby choć trochę uprzyjemnić im święta, po raz kolejny prowadzona jest akcja „Święta bez taty”. Jest to coroczna akcja charytatywna przeprowadzana w Polsce, aby zebrać środki na prezenty dla dzieci, które utraciły rodziców na wojnie na Wschodzie Ukrainy. Współorganizatorkami akcji są matka i córka – Hadyna Andruszków i Wiktoria Batryn; pomagają im dziesiątki wolontariuszy w Polsce i Ukrainie. W Polsce do tej inicjatywy dołączają parafie greckokatolickie i prawosławne, koła ZUwP, szkoły ukraińskie, osoby prywatne itp. Dzięki poprzednim sześciu akcjom „Święta bez taty” udało się wysłać ponad 10 tysięcy indywidualnych paczek dla dzieci.

(-)

Fundacja „Nasz Wybór” organizuje jutro kolejne spotkanie literackie w ramach projektu „Integracja poprzez literaturę II”. Projekt współfinansuje miasto Warszawa, a jutrzejsze spotkanie ma nazwę „Wesoły Cmentarz” Wasyla Stusa o tym, jak to jest być dysydentem w czasach radzieckich. W spotkaniu wezmą udział: Marcin Haczkowski (tłumacz) i Jurko Zawadzki, poeta ukraiński. Transmisję można będzie obejrzeć na stronie Ukraińskiego Domu w Warszawie.

(-)

Od wczoraj zaczął funkcjonować portal internetowy Podlaskiego Instytutu Naukowego. Można na nim znaleźć informacje o samym Instytucie, badaniach, które prowadzi, publikacjach, Archiwum Podlaskim, przedsięwzięciach, materiały o historii, kulturze i języku Podlasia, a także inne ciekawe materiały i linki. Utworzenie i funkcjonowanie portalu internetowego Podlaskiego Instytutu Naukowego było możliwe dzięki dotacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Polski.

(-)

Ponieważ nasz program zbliża się ku końcowi, zaraz będziecie mogli wejść na stronę portalu Podlaskiego Instytutu Naukowego, gdzie znajdziecie wiele interesujących materiałów. Była z wami Jarosława Chrunik; ponownie usłyszymy się jutro o tej samej porze, a teraz już życzę wam miłego dnia, drodzy słuchacze!

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
opis
Referendum w sprawie aborcji i weto unijnego budżetu. Posłuchaj dyskusji posłów PSL i PiS

Gośćmi Porannych Pytań byli Jerzy Małecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz Zbigniew Ziejewski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. Rozmawiali m.in. o unijnym budżecie i pomyśle na referendum...

Zamknij
opis
RadioOlsztynTV