Audycje w języku niemieckim
Audycje w języku niemieckim emitowane są w niedziele po godzinie 20.
- 30.11.2025
- 23.11.2025
- 16.11.2025
- 09.11.2025
- 02.11.2025
- 26.10.2025
- 19.10.2025
- 05.10.2025
- 28.09.2025
- 21.09.2025
- 14.09.2025
- 07.09.2025
- 17.08.2025
- 10.08.2025
- 03.08.2025
- 20.07.2025
- 13.07.2025
- 06.07.2025
- 29.06.2025
- 22.06.2025
- 15.06.2025
- 08.06.2025
- 01.06.2025
- 25.05.2025
- 18.05.2025
- 11.05.2025
- 04.05.2025
-
27.04.2025
- 13.04.2025
- 06.04.2025
- 30.03.2025
- 23.03.2025
- 16.03.2025
- 09.03.2025
- 02.03.2025
- 23.02.2025
- 16.02.2025
- 09.02.2025
- 26.01.2025
- 19.01.2025
- 12.01.2025
- 05.01.2025
- 29.12.2024
- 22.12.2024
- 15.12.2024
- 08.12.2024
- 01.12.2024
- 24.11.2024
- 17.11.2024
- 10.11.2024
- 03.11.2024
- 27.10.2024
- 20.10.2024
- 13.10.2024
- 06.10.2024
- 29.09.2024
- 22.09.2024
- 15.09.2024
- 08.09.2024
- 01.09.2024
- 25.08.2024
- 18.08.2024
- 04.08.2024
- 28.07.2024
- 21.07.2024
- 14.07.2024
- 07.07.2024
- 30.06.2024
- 23.06.2024
- 16.06.2024
- 09.06.2024
- 02.06.24
- 26.05.2024
- 19.05.2024
- 12.05.2024
- 05.05.2024
30.11.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 30.11.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa relację z XIX Konkursu Piosenki NIemeickiej w Ostródzie 21 listopada.
Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Na warsztaty adwentowe Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zaprasza uczniów olsztyńskiej szkoły 4 grudnia. Wydarzenie rozpocznie się o godzinie 12:00, miejscem jest siedziba Związku przy ulicy Kopernika 13 w Olsztynie.
***
Rozpoczyna się okres przedświąteczny, a wraz z nim spotkania adwentowe stowarzyszeń niemieckich. Jednym z pierwszych terminów jest uroczystość Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, która odbędzie się 5 grudnia. Rozpocznie się ona o godzinie 14:30 w hotelu Best Western Plus w Olsztynie.
***
Fundacja „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy organizuje w ramach salonu kultury w Ostródzie cykl wydarzeń poświęconych zwyczajom adwentowym pt. „Oh, Tannenbaum… skąd pochodzi zwyczaj strojenia choinki?”. 6 grudnia będzie to spotkanie adwentowe Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w siedzibie Stowarzyszenia przy ulicy Herdera 7, podczas którego Magdalena Białecka zaśpiewa niemieckie kolędy.
***
W sobotę 6 grudnia świętować będzie Stowarzyszenie Niemieckie „Niedźwiedzia Łapa” w Mrągowie. Uroczystość rozpocznie się o godzinie 10:00 od „Pieczenia z Uwe”, którego celem jest tworzenie fryzyjskiego tortu bożonarodzeniowego. Następnie odbędą się mikołajki dla najmłodszych członków stowarzyszenia, a o godzinie 16:00 odbędzie się adwentowe spotkanie dla seniorów.
***
Msza katolicka w języku niemieckim odprawiona zostanie w przyszłym tygodniu w niedzielę, 7 grudnia – i drugą niedzielę adwentu – o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-11-30 Konkurs Piosenki
Jesień to sezon warsztatów i konkursów. Po warsztatach tańca ludowego dwa tygodnie temu, 21 listopada odbył się już XIX Konkurs Piosenki Niemieckiej w Ostródzie. W sali kameralnej pod amfiteatrem w Ostródzie młodzi artyści zebrali się na odwagę i z ogromnym sercem, energią i w kolorowych strojach zaśpiewali niemieckie piosenki. Byliśmy tam również.
——-
[muzyka]
Najmłodsza uczestniczka konkursu, Diana Budziak ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Kołozębie i Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Ojczyzna” w Kwidzynie, jako pierwsza artystka nadała charakter – dziś będziemy tańczyć, śpiewać i śmiać się. Uczestnicy, jury w składzie: Henryk Hoch i Ingrid Lipka z organizującego konkurs Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie, Anna Zapaśnik-Baron z Centrum Kultury w Ostródzie, oraz główna organizatorka Anna Laskowska, która pozostawała w tle z małym dzieckiem, wszyscy podążali za tym mottem. Nową twarzą ze szkoły, która po raz pierwszy brała udział w konkursie, był Kelian Siwik z Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Piątka” z oddziałami dwujęzycznymi w Olsztynie z utworem „Śpiewanie to fajna sprawa” („Singen ist ne coole Sache”):
[muzyka]
Zmierzył się on z bezpośrednim rywalem ze swojej szkoły, późniejszym zwycięzcą w tej kategorii wiekowej Marcusem Zechnerem, który wykonał bardzo dobrze wyartykułowaną wersję piosenki grupy Rammstein „Nadchodzi słońce” („Hier kommt die Sonne”). Dwie inne nowe twarze pochodziły ze Szkoły Podstawowej nr 25 w Elblągu. Barbara Potepa i Emilia Demianiuk, duet z grupy wiekowej klas 1-3, zaprezentowały piosenkę do pstrykania palcami, pasującą do jakiegoś show „Powinieneś być moja melodią padającą w ucho” („Du sollst mein Ohrwurm sein”).
[muzyka]
Zgodnie z oczekiwaniami i jak zawsze w kategorii wiekowej klas 4-6 wzięła udział największa liczba aspirujących artystek i artystów. Aleksandra Ziulewksa ze Szkoły Podstawowej im. Romana Kobendzy w Łynie jako pierwsza poradziła sobie z pozornie prostym, ale miejscami trudnym do śpiewania zadaniem, wykonując utwór „Jest tam Muuu, jest tam meeee” („Eine Muh, eine Mäh”):
[muzyka]
Oprócz wielu już często wykonywanych utworów, takich jak „Schnappi, mały krokodyl” („Schnappi, das kleine Krokodil”) czy „Bez tchu przez noc” („Atemlos durch die Nacht”) piosenkarki Helene Fischer, publiczność usłyszała również „Elektryczne uczucie” („Elektrisches Gefühl”) autorstwa Juli. Aleksandra Nowak ze Szkoły Podstawowej nr 25 w Elblągu zajęła dzięki temu występowi trzecie miejsce:
[muzyka]
Choć nie zajęły dobrych miejsc, wykonawczynie utworów piosenkarki Aylivi z Salezjańskiej Szkoły Podstawowej im. Dominika Savio w Ostródzie były wyjątkowe. Karolina Kowaczek zaczęła utworem „Kochaj mnie” („Lieb mich”), jednak to Martyna Łuszczak zachwyciła kostiumem, prezencją sceniczną, a przede wszystkim głosem. Pozostaje pytanie, czy „Burleska” („Burlesque”) to rzeczywiście język niemiecki, czy tylko zabawa dźwiękami i głosem:
[muzyka]
Zwróćmy się ku najstarszym uczniom szkół podstawowych, a tym samym ku zwycięzcom solistów z klas 7 i 8. Julia Skoniecka ze Szkoły Podstawowej im. Romana Kobendzy w Łynie z utworem „Kiedy byłam małym dzieckiem” („Als ich ein Baby war”) Rolfa Zuckowskiego odniosła już sukces na konkursie w Nidzicy; w Ostródzie zajęła drugie miejsce:
[muzyka]
A pierwszą nagrodę zdobyła znana piosenka: „Bez tchu przez noc” (Atemlos durch die Nacht), wykonana po raz pierwszy przez mężczyznę. Maksymilian Misior ze Szkoły Podstawowej nr 25 w Elblągu wyczarował na parkiecie wysokość i głębokość dźwięków oraz tekst. Posłuchajcie Państwo sami:
[muzyka]
——
Były to nasze wrażenia z XIX Konkursu Piosenki Niemieckiej, który odbył się 21 listopada w sali kameralnej amfiteatru w Ostródzie.
Organizatorzy i uczestnicy dziękują Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Konsulatowi Generalnemu Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku za wsparcie finansowe wydarzenia.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
16.11.2025 (opis do dźwięku)
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle. Dziś wieczorem jest dla Państwa przy mikrofonie Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami. W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację na temat Matthiasa Kneipa z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt i jego książki „JamnikJamnik w Warszawie”,
– felieton na temat 11 listopada
– oraz relację z konkursu ortograficznego „Gutes Deutsch = korrektes Deutsch” w Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
W tym i w przyszłym tygodniu odbędą się znowu dwa konkursy mniejszości niemieckiej z wieloletnią tradycją. Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie zaprasza na XIX Konkurs Piosenki Niemieckiej, który odbędzie się 21 listopada o godzinie 10:00 w Sali Kameralnej Amfiteatru w Ostródzie. Dzieci, młodzież i dorośli z województwa warmińsko-mazurskiego proszeni są o zgłaszanie się u Anny Laskowskiej pod numerem telefonu 500 418 414. Tydzień później, 28 listopada, również o godzinie 10:00, odbędzie się niemieckojęzyczny konkurs recytatorski. Odbędzie się on w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie. Termin zgłoszeń upływa 17 listopada. O szczegóły mogą Państwo zapytać w Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur drogą mailową pod adresem zsnwim.konkurs@gmail.com lub telefonicznie pod numerem 89 523 56 80.
***
Katolicka msza w języku niemieckim w przyszłym tygodniu odprawiona zostanie w niedzielę, 23 listopada, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-11-16 Konkurs ortograficzny
13 listopada Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprosiło do swojej siedziby w Domu Kopernika przy ulicy Partyzantów w Olsztynie na konkurs ortograficzny. Pod hasłem „Dobry niemiecki = Poprawny niemiecki” konkurs uzupełnił wykład dla uczestniczących w nim nauczycieli języka niemieckiego i uczniów. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
W Sali Błękitnej Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej (OSMN), wciąż panuje cisza. Dyktanda zostały napisane, a uczniowie odpoczywają. Na czym dokładnie polegał konkurs? Dawid Kazański, nauczyciel języka niemieckiego, członek OSMN i organizator wydarzenia, wyjaśnia:
[Dawid Kazański:
Dzisiaj przeprowadziliśmy konkurs, konkurs ortograficzny „Dobry niemiecki = Poprawny niemiecki”. Były dwie tury, uczniowie napisali dyktanda, teksty przeczytane przez profesora katedry filologii germańskiej Uniwersytetu w Olsztynie. Najlepsi przeszli dalej do drugiej tury a potem ustaliliśmy zwycięzców.]
Zwycięzcy zostali wybrani i czekają na ceremonię wręczenia nagród. Dzień rozpoczął się jednak bardziej naukowo niż szkoleniowo. Co jeszcze było w programie i jak poradzili sobie uczniowie Dawida Kazańskiego?
[Dawid Kazański:
Konkurs był również połączony z warsztatami, które skupiały się na języku niemieckim pod względem historycznych zmian języka, jeżeli chodzi o prawidłową pisownię i reformę ortografii, prowadziła je pani profesor Anna Dargiewicz, kierowniczka katedry germanistyki. Było razem 20 uczestników. Moi uczniowie nie odnieśli zbytniego sukcesu, ale przeszli do drugiej tury.]
Oprócz profesor Anny Dargiewicz w charakterze ekspertek obecne były również Edyta Gładkowska z projektu Bilingua oraz Martyna Chrzanowska z Biblioteki Niemieckiej w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie. Jednak po co konkurs skupiający się konkretnie na umiejętności pisania? Czy – nie tylko ze względu na rozwój sztucznej inteligencji – faktycznie ogólnie piszemy za mało i niewystarczająco samodzielnie? Posłuchajmy jeszcze raz Dawida Kazańskiego:
[Dawid Kazański:
Dzisiaj uczymy się języków obcych przede wszystkim, aby się komunikować w języku mówionym, i często zapomina się o umiejętności pisania. Dlatego jest tak ważne, by położyć tak duży nacisk na to i zadbać o to, żeby nasza umiejętność pisania stawała się co raz lepsza. Dlatego też konkurs powinien zachęcać do tego, aby pisać, pisać samodzielnie i przede wszystkim poprawnie.]
Jednym z nauczycieli obecnych podczas konkursu był Krzysztof Świątek, przewodniczący Regionalnego Oddziału Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Języka Niemieckiego. Przyjechał on jednak na to wydarzenie jako nauczyciel IV Liceum Ogólnokształcącego w Olsztynie i towarzyszył swoim uczniom. Odnieśli oni sukces, a ich nauczyciel nie szczędził im pochwał:
[Krzysztof Świątek:
Dzisiaj nie jestem przewodniczącym, dzisiaj jestem po prostu nauczycielem. Jeden (z moich uczniów), Kuba, zajął pierwsze miejsce, i mieliśmy również uczennicę na trzecim miejscu. Jest to zaszczyt i szczęście dla mojej miłej koleżanki Lidii Smolec. Kuba ma to na siebie, że bardzo chętnie się uczy, on sam nauczył się języka duńskiego, w angielskim też jest bardzo dobry jak uczniowie dzisiaj w normalnym przypadku – a niemieckiego nie nauczył się w Niemczech, po prostu się uczył pilnie w szkole i – jak trzeba podkreślić – też u siebie w domu. Ma talent dla języków i umie zobaczyć związki i zależności gramatyczne.]
Zwycięzca konkursu ortograficznego, jak już wspomniano, pochodzi z IV Liceum Ogólnokształcącego w Olsztynie i jest nie tylko pilny, jak właśnie pochwalił Krzysztof Świątek. Jakub Prusik – biorąc pod uwagę wybór przedmiotów – jest w zasadzie outsiderem w konkursie języka niemieckiego, a jednak osiąga znakomite wyniki. Jakie są jego specjalizacje i skąd wzięło się jego zainteresowanie językiem niemieckim?
[Jakub Prusik:
Moja specjalizacja to matematyka, fizyka i informatyka, ale interesuję się szczególnie niemieckim, bo jest to język germański, które lubię. Wcześniej zaczynałem uczyć się duńskiego, ale było to za trudne, więc zdecydowałem się zacząć naukę języka niemieckiego. Dlaczego duński? Gdzieś słyszałem, że Duńczycy są najszczęśliwszym narodem świata, słyszałem coś po duńsku i pomyślałem, że ten język bardzo dobrze brzmi; dlatego chciałem wypróbować dźwięki języka duńskiego. Jest to szczególnie trudne dla skandynawskich języków.]
Są szczęśliwi i mówią językiem, który trudno wymówić. Fakt, że Jakub Prusik wybrał później język niemiecki, oznacza, że zarówno nauczyciele, jak i obserwatorzy nie tylko podczas konkursu mogą cieszyć się jego doskonałą znajomością języka niemieckiego w mowie i piśmie. Czy dyktando było dla niego trudne, czy też spodziewał się sukcesu?
[Jakub Prusik:
Szczerze mówiąc spodziewałem się takiego rezultatu. Pani na przodzie coś przeczytała, a ja nie miałem żadnego problemu to napisać. Słyszę coś i piszę to. Robię to każdego dnia w szkole. Nie wiem, dlaczego tak jest, że nie wszystkim udało się na sto procent. Nawet jeśli ktoś nie jest tak dobry w niemieckim, czuje się sam nie za dobry, uważam się za takiego sobie, ale nawet kiedy ktoś jest bardzo słaby, jest to bardzo prosty konkurs. Słyszy się coś i pisze to, to nie jest trudne.]
Sprawdzenie pisowni okazało się dla niego łatwe, ale dla innych uczniów nawet ich ojczysty język bywa trudny do napisania – dotyczy to zarówno niemieckiego, jak i polskiego. Można usłyszeć, że Jakub Prusik również mówi po niemiecku z bardzo przyjemną intonacją. Skąd się to wzięło? Czy spędził kiedyś dłuższy czas w Niemczech?
[Jakub Prusik:
Byłem dwa razy w Niemczech. Pierwszy raz byłem dwa, trzy lata temu w Niemczech, w Lipsku, bowiem moja matka tam pojechała do pracy i wzięła ze sobą mnie i mojego brata. Potem zacząłem się pilnie uczyć niemieckiego, bo mi się nie podobało, kiedy nie zrozumiałem ludzi. A dwa lata później zdecydowałem się na wymianę z Offenburgiem, tam poznałem chłopaka, który nazywa się Adrian, rozmawialiśmy ze sobą, nauczył mnie on bardzo dużo słów, i język coraz bardziej mi się podobał.]
——
Były to nasze wrażenia z konkursu ortograficznego „Dobry niemiecki = Poprawny niemiecki”, zorganizowanego przez Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej 13 listopada w jego siedzibie w Domu Kopernika przy ul. Partyzantów w Olsztynie. Konkurs został sfinansowany ze środków Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec za pośrednictwem Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, oraz ze środków własnych Stowarzyszenia.
Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Języka Niemieckiego właśnie ogłosiło kolejny konkurs. Polega on na zaprojektowaniu folderu lub broszury miejsca w kraju niemieckojęzycznym, które uczestnicy chcieliby odwiedzić. Termin nadsyłania zgłoszeń upływa w grudniu, a ceremonia wręczenia nagród odbędzie się wiosną.
2025-11-16 JamnikJamnik
Matthias Kneip urodził się w Ratyzbonie w 1969 roku i studiował germanistykę, filologię wschodniosłowiańską oraz politologię. W 1999 roku uzyskał doktorat na Uniwersytecie w Ratyzbonie, broniąc rozprawy pt. „Rola polityczna języka niemieckiego na Górnym Śląsku w latach 1921–1999”. Od marca 2000 roku jest adiunktem w Niemieckim Instytucie Spraw Polskich w Darmstadt. Jest znany w środowisku niemiecko-polskim ze swoich licznych książek, takich jak „111 powodów, by kochać Polskę”, „Polska w chwilach”, „Z czego śmieje się Polska” i „Podróż do Polski Wschodniej”. Niektóre z jego utworów są również dostępne w języku polskim. Kneip otrzymał wiele nagród, takich jak „Złota Sowa” od Klubu Inteligencji Polskiej, „Śląska Nagroda Kulturalna”, „Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej”, a w 2025 roku „Nagroda Dialogu Niemiecko-Polskich Stowarzyszeń”. Wolfgang Nitschke:
——-
Można by wymienić wiele powodów, które uzasadniałyby przyznanie Matthiasowi Kneipowi Nagrody Dialogu. Jury podkreśliło jednak jego chęć inspirowania młodych ludzi do poznania Polski. Niewątpliwie od lat dąży do tego celu, a jako autor literatury faktu demonstruje teraz to zaangażowanie książką dla dzieci. „JamnikJamnik w Warszawie” jest dostępny w języku niemieckim i polskim, ale w Polsce niestety tylko online.
[Matthias Kneip:
Tak, młodsze pokolenie odgrywa dla mnie znaczącą rolę. To pokolenie, które nie jest wcześniej uformowane, nie ma uprzedzeń, w ogóle nie ma żadnych wyobrażeń. Im młodsze pokolenie, do którego się zwracasz, tym mniej jest ono uprzedzone. Można to sobie wyobrazić jak pustą kartkę papieru. Im bielsza, tym piękniej zaczyna się na niej malować. A książka dla dzieci „JamnikJamnik w Warszawie” była moją próbą namalowania na zupełnie pustej kartce papieru. Oznacza to, że są to dzieci, może 5-, 6-, najwyżej 8-letnie, które początkowo nie zwracają uwagi na to, czy to książka dla dzieci o Polsce, gdzie Polska się w niej pojawia, ani czy w ogóle je to interesuje. Rozkwitają dzięki temu, że historia jest piękna, i dzięki niej dowiadują się wiele o Polsce, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. W książce dowiadują się o pierogach, o stolicy – Warszawie, o Pałacu Kultury i Nauki, ale chłoną to wszystko, nie biorąc świadomie książki do ręki. Inaczej jest z późniejszymi pokoleniami. Ludzie przychodzą do mnie lub czytają moje książki, bo mówią: „Ach, chcę się czegoś dowiedzieć o Polsce, więc kupię książkę pana Kneipa”. Dzieci powiedzą: „Nieważne, o czym, byleby to była fajna historia i piękne zdjęcia”. Właśnie dlatego tak bardzo się odważyłem, tworząc projekt dla dzieci, które później, słysząc słowo „Polska”, mogłyby sobie przypomnieć i powiedzieć: „Ach, miałem kiedyś o tym książkę dla dzieci”.]
Swoją książką „DackelDackel” (JamnikJamnik) Matthiasowi Kneipowi udaje się w kilku zaledwie stronach podsumować polsko – niemiecką historię, konflikty i problemy czy kulturę, a historia jamnika w Warszawie zawsze pozostaje w centrum uwagi.
[Matthias Kneip:
Więc jeśli ktoś wykształcony przeczyta tę książkę, oczywiście zauważy, że ma ona wiele warstw, że nawiązuje do polsko – niemieckiej historii, do polskiej kultury kulinarnej. Jednak nie można zapominać, że dzieci, które to czytają, nie mają tego kontekstu. Mogą go sobie przypomnieć za 10 czy 15 lat i powiedzieć: „Ach, teraz rozumiem, dlaczego pies i kot nagle się dogadali, mimo że na początku nie”. Myślę, że tak jest z prawie wszystkimi moimi książkami – działają na kilku poziomach. Można je czytać w jeden sposób, można w inny, i znam też wielu dorosłych, którzy powiedzieli: „Wow, świetna książka”, mimo że nie byli docelową grupą odbiorców.]
Jednak książka dla dzieci nie żyje tylko historią, którą opowiada. Jamnik w Warszawie bez obrazków jest nudny. Po pomyśle i tekście trzeba było więc znaleźć wydawcę i ilustratora. Nie było to łatwe:
[Matthias Kneip:
Właściwie całe powstanie książki jest zabawne. Byłem w Polsce z grupą starszych ludzi, którzy wieczorem byli już zmęczeni. Nie chciałem, żeby zasnęli w autobusie przed hotelem docelowym, więc przeczytałem im dwie strony z książki dla dzieci, którą kiedyś napisałem dla moich dzieci. Jednak nigdy nie miała to być książka; to był tylko tekst. Następnego dnia i jeszcze następnego, wieczorem grupa wracała do autobusu, chcąc usłyszeć więcej. Pod koniec podróży ktoś podszedł i zapytał: „Kiedy książka zostanie wydana i ile potrzebuje Pan pieniędzy?”. Odpowiedziałem: „Nie mam pojęcia, nie planowałem tego publikować”. Potem wsparł książkę, a ja musiałem się wziąć do roboty i pojechać na targi książki i znaleźć wydawcę i ilustratora, co wcale nie było łatwe, ponieważ branża książek dla dzieci działa dość hermetycznie. Potem znalazłem małe wydawnictwo, i wydawca powiedział, że może to zrobić. Ilustrator również był na stoisku i powiedział: „Tak, zrobię to”. Nigdy nie był w Polsce, ale gdybym wysłał mu zdjęcia, mógłby ją zilustrować. Kiedy trzyma się książkę w rękach, jest się zdumionym, jak wspaniale przedstawił Warszawę, nigdy jej nie widząc. To zrobiło na mnie największe wrażenie w tym projekcie – miłość i dbałość o szczegóły, z jaką ilustrator splótł tę historię w całość.]
Pozostaje pytanie: dlaczego głównym bohaterem opowieści jest jamnik, który w Polsce spotyka kota? Mógł to być lew, orzeł, bocian lub jakiekolwiek inne zwierzę, ale musiało to być dwoje zwierząt mniej więcej tej samej wielkości, zwiedzających Warszawę pieszo.
[Matthias Kneip:
Znałem tylko trzy rasy psów. Były to owczarki niemieckie, pudle i jamniki. Owczarek niemiecki dla Polaków nie wchodził w grę. Wiedziałem o tym, rasa ma – że tak powiem – pewną historię jako pies stróżujący i tak dalej. Pudel wydawał mi się jakoś nieniemiecki i trochę przesadzony. A potem pomyślałem: „O, jamnik jest mały. To odpowiedni rozmiar dla kota” – więc postawiłem na tego jamnika; to dość charakterny pies. Nie miałem pojęcia, że w Niemczech panuje taki szał na jamniki, że są parady jamników, a w Ratyzbonie – gdzie mieszkam – jest nawet Muzeum Jamników. Naprawdę, szczerze mówiąc wcześniej o tym nie wiedziałem. Z perspektywy czasu byłem oczywiście zadowolony, że to jamnik, ponieważ tak łatwo można go zintegrować ze społeczeństwem, bo jamniki są obecnie gorącym tematem w Niemczech, ale to nie było zaplanowane.]
Efektem ubocznym jest jednak to, że teraz miłośnicy jamników, którzy nigdy nie słyszeli o Polsce, kupują książkę i dowiadują się czegoś o Polsce, a to – według Mathiasa Kneipa – jest właśnie głównym celem jego książki: dotarcie do osób, które nie kupują jej ze względu na jakiekolwiek związki z Polską. Sam Kneip jest teraz coraz bardziej aktywny w przedszkolach. Jego motto: „Dzieci, które kochają psy i koty, mogą również rozwinąć w sobie sympatię do obcego kraju”.
—–
Była to relacja naszego kolegi z redakcji Wolfganga Nitschkego na temat książki dla dzieci „JamnikJamnik w Warszawie” (oryginalny tytuł „DackelDackel in Warschau”) i jej autorze, Matthiasie Kneipie, z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt. Książka Matthiasa Kneipa i Thomasa Leibego jest dostępna w języku niemieckim i polskim w wydawnictwie Lychatz w Lipsku. Więcej informacji można znaleźć w internecie na stronie www.lychatz.com
2025-11-16 11. listopada
11 listopada każdego roku w różnych krajach świata wiele osób wychodzi na ulice i maszeruje z różnych powodów. Zdarzają się wtedy wydarzenia związane z tym dniem, których historia idealnie nadawałaby się na scenariusz filmowy.
Dla Polek i Polaków 11 listopada to data, w której 107 lat temu, w 1918 roku, ich ojczyzna odzyskała niepodległość, suwerenność i – po ponad wieku – samo istnienie. Rocznica ta jest co roku i również w tym roku została odpowiednio uczczona, między innymi Marszem Niepodległości w Warszawie.
Zupełnie inna, ahistoryczna motywacja skłania w innych krajach na świecie wiele osób do maszerowania i świętowania na ulicach – w tym w Niemczech. 11 listopada tradycyjnie rozpoczyna tzw. piątą porę roku – karnawał. Oficjalny początek przypada dokładnie na godzinę 11:11. Liczba jedenaście, która pojawia się w tym kontekście czterokrotnie, jest uważana za liczbę nieidealną lub zwariowaną, o jedno więcej niż Dziesięć Przykazań, o jedno mniej niż liczba uczniów Jezusa. Symbolizuje ona również karnawał i jego parady, podczas których uczestnikom wolno zachowywać się ekscentrycznie, a – historycznie rzecz biorąc – nawet sprzeciwiać się absolutnym władcom. Dlatego pierwsza główna impreza z kostiumami, maskami i rytuałami odbywa się 11 listopada, podczas gdy główny sezon karnawałowy przypada na luty lub marzec, w zależności od tego, kiedy przypada Wielkanoc. Karnawał kończy się przecież wraz z początkiem Wielkiego Postu.
Trzecim powodem, dla którego ludzie – w tym przypadku młodzi – wychodzą na ulice 11 listopada, jest patron tego dnia, święty Marcin. Mówi się, że ten żołnierz armii rzymskiej dobył miecza, gdy natknął się na żebraka na ulicy, podzielił się swoim płaszczem i oddał jego część biedakowi. Historia ta jest odtwarzana i wystawiana 11 listopada – w niektórych miejscach nawet w naturalnej wielkości i z prawdziwym koniem – a dzieci uczestniczą w pochodzie. Rzadziej wspomina się o tym, że Marcin został uwięziony za zniszczenie mienia wojskowego i w tym czasie nawrócił się na chrześcijaństwo.
Na cześć świętego Marcina, z okazji uroczystości serwowane są oczywiście szczególne potrawy, czy to gęś, czy też poznańskie rogaliki świętomarcińskie, których wysoka kaloryczność może doprowadzić do szaleństwa każdego, kto jest na diecie. Według artykułu internetowego agencji informacyjnej AFP, wciąż jednak istnieją ludzie, którzy postępują zgodnie z duchem świętego Marcina. W pubie w Gelnhausen niedaleko Offenbach ktoś wsadzał młodemu klientowi pieniądze do kieszeni. Początkowo mężczyzna zauważył jedynie niewielki banknot, za który kupił dwa piwa. Kiedy jednak wrócił na swoje miejsce, domniemanego darczyńcy już nie było. Później, w domu, uczciwy znalazca odkrył w swojej koszuli kolejne banknoty o łącznej wartości kilkuset euro.
Pytanie brzmi: czy to był przypadek, czy celowe działanie, czy też niedopatrzenie? Nie wiadomo, czy wtedy biedak kiedykolwiek jeszcze zobaczył świętego Marcina; darczyńca z listopada 2025 roku natomiast jest nadal poszukiwany. Teraz od Państwa zależy, czy na podstawie tego impulsu, tej krótkiej wiadomości, stworzą Państwo kryminał, opowieść o nowym świętym czy jakąkolwiek inną interpretację. Wyobraźnia nie ma granic.
Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
09.11.2025 (opis do dźwięku)
Herzlich willkommen zur Allensteiner Welle. Am Mikrophon begrüßt Sie heute Abend Uwe Hahnkamp und begleitet Sie durch die Sendung.
* Ich hoffe, Sie haben die Woche gut verbracht und sich am Wochenende erholt, und freue mich, dass Sie wieder mit dabei sind. Im Programm habe ich heute für Sie:
* ein Feuilleton zum Internationalen Tag gegen Faschismus und Antisemitismus…
* …sowie die Rekonstruktion eines Beitrags aus der „Allensteiner Welle“ vom 18. November 2012, der von der Enthüllung einer Tafel für die im Jahr 1938 zerstörte Synagoge der Stadt Rastenburg berichtete.
* Dazu mehr wie immer nach den Nachrichten:
* Die Allensteiner Gesellschaft Deutscher Minderheit lädt Schüler der Mittelschulen der Region ein zur Teilnahme an der Veranstaltung „gutes Deutsch = korrektes Deutsch“. Der orthographische Wettbewerb ist verbunden mit einer Werkstatt zur deutschen Sprache und wird gemeinsam mit dem Lehrstuhl für Germanistik der Ermländisch-Masurischen Universität organisiert. Beginn ist am 13. November um 10 Uhr im Sitz der Gesellschaft im Haus Kopernikus in der ulica Partyzantów 3 in Allenstein. Anmelden kann man sich unter der Mailadresse biuro@agdm.pl.
* Vom 14. bis zum 16. November findet im Hotel „Górecki“ in Heilsberg die diesjährige Tanzwerkstatt der Landsmannschaft Ostpreußen für junge Tänzer der deutschen Minderheit in Ermland und Masuren statt. Beginn ist am 14. November um 17.30 Uhr, das Ende ist am 16. November nach dem Mittagessen geplant. Teilnehmen können Tänzer ab 7 Jahren, Minderjährige benötigen eine Zustimmung der Eltern. Die Anmeldung ist bis zum 10. November möglich. Anmeldungen bitte per mail unter hahnkamp@ostpreussen.de, weitere Informationen gibt es auch telefonisch unter 602 662 162
* In Kürze finden wieder zwei traditionsreiche Wettbewerbe der deutschen Minderheit statt. Die Gesellschaft der deutschen Minderheit „Tannen“ in Osterode lädt am 21. November um 10 Uhr zum 19. Wettbewerb des deutschen Liedes in den Kammersaal des Amphitheaters in Osterode ein. Kinder, Jugendliche und Erwachsene aus der Woiwodschaft Ermland-Masuren melden sich bitte bis zum 14. November an. Informationen erhalten Sie bei Anna Laskowska unter der Handynummer 500 418 414. Eine Woche später, am 28. November ebenfalls um 10 Uhr, folgt der deutschsprachige Rezitationswettbewerb. Er findet im Haus Kopernikus, dem Sitz der Allensteiner Gesellschaft Deutscher Minderheit in der ulica Partyzantów 3 in Allenstein statt. Anmeldefrist für diese Veranstaltung ist der 17. November. Genaueres erfahren Sie beim Verband der deutschen Gesellschaften in Ermland und Masuren unter der Mailadresse zsnwim.konkurs@gmail.com oder telefonisch unter 89 523 56 80.
* Die Kulturgemeinschaft „Borussia“ in Allenstein bietet im Rahmen des diesjährigen Mendelsohn-Festivals in der kommenden Woche zwei Veranstaltungen an: am 13. November um 17 Uhr geht es im Mendelsohnhaus in der ulica Zyndrama z Maszkowic 2 unter dem Titel „Unterwegs durch den Verlust“ um das Thema Trauer und Erfahrungen des Verlusts. Die Referentinnen betrachten allgemein den Umgang mit diesen Erlebnissen, aber auch im Kontext der Ukraine mit Migration und Verlust. Am 14. November um 17 Uhr an gleicher Stelle berichtet Krzysztof Dąbkowski von der Städtischen Bibliothek Allensteins über „Kibbuz, Hausbesetzung, Kommune – gesellschaftlicher Raum für Freiheit“. Dabei stehen die Entstehung dieser Lebensformen, die Mythen darüber und Erlebnisse damit im Mittelpunkt.
* Am Samstag, dem 15. November, wird um 12 Uhr feierlich die frisch verputzte Fassade von Schloss Steinort eingeweiht. Alle Freunde des Bauwerks und des Projekts der Restaurierung sind außerdem herzlich zur Besichtigung des Gebäudes eingeladen.
* Katholische Messen in deutscher Sprache gibt es in dieser Woche am Sonntag, dem 16. November, dem Volkstrauertag, um 10 Uhr in der Kirche in Allenstein-Jomendorf und um 14 Uhr auf dem Ehrenfriedhof in Allenstein-Jakobsberg. Domherr Andre Schmeier lädt dazu herzlich ein.
* Und das war es dann auch schon mit der Allensteiner Welle für heute. Ich wünsche Ihnen noch einen ruhigen Abend und eine gute Woche.
* Die Sendung realisierte für Sie und mich Marian Dąbrowski und Auf Wiederhören sagt Ihnen Uwe Hahnkamp. Bis nächste Woche. Tschüß!
Allensteiner Welle 09.11.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie jest dla Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami. Dziś w programie mam dla Państwa:
– felieton na temat międzynarodowego dnia walki z faszyzmem i antysemityzmem
– oraz przypomnienie relacji „Allensteiner Welle” z 18 listopada 2012 roku, której tematem było odsłonięcie tablicy z synagogi miasta Rastenburg – dzisiejszego Kętrzyna, która została zniszczona w 1938 roku.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza uczniów szkół ponadpodstawowych z regionu do udziału w wydarzeniu „Gutes Deutsch = korrektes Deutsch”. Konkurs ortograficzny połączony jest z warsztatami językowymi i jest organizowany razem z katedrą filologii germańskiej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Rozpocznie się 13 listopada o godz. 10.00 w siedzibie Stowarzyszenia w Domu Kopernika przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie. Zgłoszenia prosimy wysyłać na adres biuro@agdm.pl.
***
W dniach 14-16 listopada odbędą się w Hotelu „Górecki” w Lidzbarku Warmińskim tegoroczne warsztaty taneczne Ziomkostwa Prus Wschodnich z Niemiec dla młodych tancerzy mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur. Początek zaplanowany jest 14 listopada o godz. 17.30, zakończenie 16 listopada po obiedzie. W warsztatach mogą brać udział tancerze w wieku od 7 lat, w przypadku osób niepełnoletnich wymagana jest zgoda rodziców. Zgłaszać można się do 10 listopada, zgłoszenia prosimy wysyłać mailowo na adres hahnkamp@ostpreussen.de, więcej informacji uzyskać można również telefonicznie pod numerem 602 662 162.
***
Już niebawem odbędą się ponownie dwa konkursy mniejszości niemieckiej, które stały się już tradycją. Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie zaprasza na XIX Konkurs Piosenki Niemieckiej, który odbędzie się 21 listopada o godzinie 10:00 w Sali Kameralnej Amfiteatru w Ostródzie. Dzieci, młodzież i dorośli z województwa warmińsko-mazurskiego proszeni są o zgłoszenie udziału do 14 listopada. Dodatkowe informacje mogą Państwo uzyskać u Anny Laskowskiej pod numerem telefonu 500 418 414. Tydzień później, 28 listopada – również o godzinie 10:00 – odbędzie się niemieckojęzyczny konkurs recytatorski. Odbędzie się on w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie. Termin zgłoszeń upływa 17 listopada. O szczegóły mogą Państwo zapytać w Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur drogą mailową pod adresem zsnwim.konkurs@gmail.com lub telefonicznie pod numerem 89 523 56 80.
***
Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” oferuje w przyszłym tygodniu w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna dwa wydarzenia: 13 listopada o godzinie 17:00 w Domu Mendelsohna przy ul. Zyndrama z Maszkowic 2 pod hasłem: „W drodze przez stratę” chodzić będzie o temat żałoby i doświadczeń związanych ze stratą. Prelegentki zastanowią się nad tym, jak radzić sobie z tymi doświadczeniami w ogóle, a także w kontekście ukraińskim – z migracją i stratami. 14 listopada o godzinie 17:00 w tym samym miejscu Krzysztof Dąbkowski z Miejskiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie wygłosi wykład pt. „Kibuce, skłoty, komuny – społeczne przestrzenie wolności”. Jego wykład skupi się na tworzeniu tych form życia, mitach je otaczających oraz osobistych doświadczeniach z nimi związanych.
***
W sobotę 15 listopada o godz. 12.00 uroczyście odsłonięta zostanie świeżo odrestaurowana elewacja pałacu w Sztynorcie. Wszyscy miłośnicy tej budowli i projektu jej remontu są poza tym serdecznie zaproszeni do zwiedzania budynku.
***
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu w niedzielę 16 listopada – w Dniu Żałoby Narodowej – o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach, oraz o godz. 14.00 na cmentarzu żołnierzy niemieckich w Olsztynie – Jakubowie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-11-09 Tablica Kętrzyn/Rastenburg
W czwartek 8 listopada 2012 roku odsłonięto w Kętrzynie tablicę upamiętniającą dawną synagogę, która spłonęła podczas Nocy Kryształowej w 1938 roku. Inicjatorami powstania tablicy byli wtedy dawni mieszkańcy miasta, na czele z Dietmarem Pertschem i Frankiem-Lotharem Krawolitzkim. Byliśmy obecni na tym wydarzeniu 13 lat temu i relacjonowaliśmy je. Dziś, w 87. rocznicę wydarzeń z 1938 roku, mogą Państwo wysłuchać tej relacji z niezmienioną, le nagraną na nowo moderacją.
——-
[muzyka]
Na skraju dawnej ulicy Moltkego, obecnie nazwanej imieniem Ignacego Daszyńskiego, panował tłok. Głośnik na statywie, kamera ekipy telewizyjnej, ale tłum ludzi utworzył nieregularny krąg wokół małej tablicy o wymiarach 50 na 60 centymetrów, wmurowanej w chodnik przed domem numer 8. Przedstawia ona płaskorzeźbę synagogi, która niegdyś stała na tym rogu ulicy, a także cytat z Psalmu 26 w języku niemieckim i polskim oraz napis – cytat:
Tu stała synagoga, miejsce spotkań społeczności żydowskiej i centrum jej życia religijnego, spalona przez niemieckich narodowych socjalistów w 1938 roku – koniec cytatu.
Dla pastora Pawła Hausego z parafii ewangelicko-augsburskiej w Kętrzynie data odsłonięcia tablicy nie jest przypadkowa; to właśnie w nocy z 9 na 10 listopada synagoga spłonęła – jak wiele innych w Rzeszy Niemieckiej:
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
Dr Dietmar Pertsch ze stowarzyszenia byłych mieszkańców powiatu kętrzyńskiego, jeden z inicjatorów powstania tablicy pamiątkowej, wspominał poranek 10 listopada, kiedy jego kolega z klasy zadzwonił do drzwi:
[Dietmar Pertsch:
Kolega ze szkoły, który tak jak ja uczęszczał do Szkoły Podstawowej im. Hippela, zawołał „Dietmar, wyjdź. Tam jest pożar. Patrz, płomienie.”]
Nie dotarli jednak do synagogi, ponieważ w szkole czekał na nich nauczyciel, który surowo karał spóźnialskich.
[Dietmar Pertsch:
Ale przyszliśmy tu po szkole i zobaczyliśmy: z synagogi już nic nie było widać. Były już tylko gruzy. Dymiło się jeszcze trochę z ogromnej kupy gruzów i z częściowo jeszcze pionowo stojących, czarno opalonych murów zewnętrznych synagogi.]
Wówczas Dietmar Pertsch nie rozumiał jeszcze, co się stało, ani nie wiedział dokładnie, kim byli tak zwani „źli Żydzi”. To zrozumienie przyszło później:
[Dietmar Pertsch:
Dopiero po 1945 roku zacząłem powoli rozumieć. Jako mały chłopak rozumiałem tylko, że tutaj jest zniszczony dom, a ludzie, którzy w nim mieszkali, już nie mają mieszkania.]
Te doświadczenia skłoniły Dietmara Pertscha do poświęcenia się akademickim badaniom nad stosunkami niemiecko-żydowskimi i do uświadomienia sobie, że:
[Dietmar Pertsch:
Chodzi o to, żebyśmy rozumieli, żebyśmy mieli szacunek wobec wiary i przekonania innych ludzi, że trzeba mieć szacunek jeden wobec drugiego.]
…a ten szacunek wymaga pamięci. Stąd decyzja o upamiętnieniu synagogi w Kętrzynie za pomocą tablicy pamiątkowej. Frank Krawolitzki wraz z Dietmarem Pertschem wcielił tę decyzję w życie. Jak szybko udało się zrealizować ten plan?
[Frank Krawolitzki:
Porozmawiałem z burmistrzem rok temu w sierpniu, potem złożyliśmy 15 lutego bieżącego roku pisemny wniosek i omawiano go w radzie miasta. My dwaj byliśmy tutaj ponownie w sierpniu, rozmawialiśmy z burmistrzem. On złapał za telefon, zadzwonił do odpowiedzialnego za sprawy budowlane, daliśmy mu naszą propozycję, nasz projekt i byliśmy u artysty. W ciągu czterech dni to zrobiliśmy.]
Nie zawsze udaje się coś zorganizować w tak krótkim czasie. To również zasługa burmistrza Kętrzyna, Krzysztofa Hećmana, który wraz z Towarzystwem im. Arno Holza dla Porozumienia Polsko-Niemieckiego, mającym siedzibę w budynku dawnej loży masońskiej w Kętrzynie, zorganizował to odsłonięcie. Podkreślił tam ostrzeżenie, jakie wynika z pamięci:
[Krzysztof Hećman – wypowiedź w języku polskim]
Ważne jest, żeby ktoś pamiętał. Naczelny rabin Krakowa, Boaz Pash, który uczestniczył w odsłonięciu tablicy pamiątkowej jako przedstawiciel religii żydowskiej, podchodzi do sprawy pragmatycznie:
[Boaz Pasz – wypowiedź w języku polskim]
W Kętrzynie przypomniała mu się historia opowiedziana przez pewnego rabina, nauczyciela.
[Boaz Pasz – wypowiedź w języku polskim]
A Duch Święty, teraz bezdomny, poszukuje nowych świątyń, patrzy na ich zniszczenie sceptycznie, ale wciąż jest nadzieja.
[Boaz Pasz – wypowiedź w języku polskim]
Uczestnicy uroczystości zakończyli ją wspólną recytacją Modlitwy Pańskiej w języku niemieckim, polskim i hebrajskim z przedstawicielami pięciu różnych kościołów chrześcijańskich w Kętrzynie oraz rabinem żydowskim.
[Ojcze nasz/Modlitwa żydowska/15 muzyka]
——-
To zmontowany na nowo materiał z audycji „Allensteiner Welle” wyemitowanej 18 listopada 2012 roku, poświęconej odsłonięciu tablicy upamiętniającej synagogę w Kętrzynie, zniszczoną w 1938 roku. Uroczystość odbyła się tam 8 listopada 2012 roku.
Spośród inicjatorów nie żyje już profesor Dietmar Pertsch; zmarł w 2022 roku. Frank-Lothar Krawolitzki jest honorowym obywatelem Kętrzyna, a pastor Paweł Hause jest obecnie biskupem diecezji mazurskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce. Tablica upamiętniająca synagogę w Kętrzynie, która powstała dzięki nim, nadal upamiętnia wydarzenia Nocy Kryształowej sprzed 87 lat. To było konieczne, jest konieczne i prawdopodobnie pozostanie konieczne.
2025-11-09 Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem
9 listopada to w historii Niemiec ważny dzień z różnych powodów. Słowo „Niemcy” zostało tu celowo wybrane, ponieważ odnosi się do wydarzeń w Prusach w 1848 roku, w Cesarstwie Niemieckim u progu Republiki Weimarskiej w 1919 roku, do wzmacniającego się narodowego socjalizmu w 1923 roku i jego szczytowej potęgi w 1938 roku, a także w końcu do upadku Muru Berlińskiego między Republiką Federalną Niemiec a Niemiecką Republiką Demokratyczną w 1989 roku.
Historia Niemiec wielokrotnie więc zdaje się nawiązywać do tej jednej daty, a w 1938 roku w sposób szczególnie haniebny. Wtedy, w nocy z 9 na 10 listopada, zwolennicy narodowego socjalizmu celowo zaatakowali swoich żydowskich współobywateli. Tej nocy jeszcze celem tych ataków były ich majątki, firmy, domy i synagogi. „Jeszcze” – bo jak twierdzi wielu historyków, ta data oznacza początek eskalacji, której kulminacją była późniejsza systematyczna eksterminacja ludności żydowskiej.
Dlatego dziś, 9 listopada, na różne sposoby upamiętniane są wydarzenia z tamtego okresu. Dlatego w tej audycji wspominamy odsłonięcie tablicy pamiątkowej na synagodze w Kętrzynie, o której mówiliśmy 13 lat temu. Dlatego też obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem, podczas którego różne wydarzenia, takie jak wystawy, koncerty i spektakle teatralne, podejmują ten temat.
Jednym z centralnych miejsc tych obchodów, promujących wartość tolerancji i szacunku dla mniejszości wszelkiego rodzaju, ale przede wszystkim oddających hołd ofiarom faszyzmu i antysemityzmu, jest Centrum Kultury i Edukacji Żydowskiej, utworzone w dawnej synagodze „Pod Białym Bocianem” we Wrocławiu. Ta okazała świątynia była reprezentacyjnym ośrodkiem bogatej społeczności zasymilowanych niemieckich Żydów, a stała się szczególnym celem ataków zazdrosnych o to osób podczas Nocy Kryształowej. W województwie warmińsko-mazurskim m.in. grupy w Elblągu uczestniczyły w obchodach Międzynarodowego Dnia Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem.
Szkoda, że na tej ziemi potrzebne są specjalne dni pamięci, aby przypominać ludziom, że powinni traktować się nawzajem z szacunkiem, uznaniem i godnością. Obecne wydarzenia coraz bardziej jawnej i – można by rzec – bezwstydnej dyskryminacji osób należących do różnych mniejszości w wielu krajach, zarówno w życiu realnym, jak i w świecie cyfrowym, nie napawają optymizmem i nadzieją na zmianę postępowania ludzi. Niemniej poddanie się nie wchodzi w grę, ponieważ może być inaczej; musi być inaczej, jeśli Ziemia i ludzkość mają przetrwać.
Uwe: I to było już wszystko w „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
02.11.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 02.11.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– wywiad z Pawłem Samselem ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Heimat“ w Szczytnie na temat fundraisingu…
Uwe: …oraz wywiad z Helmutem Tetzlaffem, wnukiem znanego ostródzkiego armatora Adolfa Tetzlaffa, założyciela dzisiejszej Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Jutro, 3 listopada, o godz. 12.00 w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie, odbędzie się wykład na temat Freiburga. Referentem będzie Uwe Hahnkamp. Wydarzenie odbędzie się w ramach projektu LernRaum w Olsztynie.
***
Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza uczniów szkół ponadpodstawowych w regionie do udziału w konkursie „Gutes Deutsch = korrektes Deutsch”. Konkurs ortograficzny połączony jest z warsztatami językowymi i organizowany wraz z katedrą filologii germańskiej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Rozpocznie się 13 listopada o godz. 10.00 w siedzibie Stowarzyszenia w Domu Kopernika przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie. Zgłoszenia prosimy przesyłać na adres biuro@agdm.pl.
***
W dniach 14-16 listopada odbędą się w Hotelu „Górecki” w Lidzbarku Warmińskim tegoroczne warsztaty taneczne Ziomkostwa Prus Wschodnich z Niemiec dla młodych tancerzy mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur. Początek zaplanowany jest 14 listopada o godz. 17.30, zakończenie – 16 listopada po obiedzie. W warsztatach uczestniczyć mogą tancerze w wieku od 7 lat, w przypadku małoletnich wymagana jest zgoda rodziców. Zgłaszać się można do 10 listopada, zgłoszenia prosimy wysyłać mailowo na adres hahnkamp@ostpreussen.de, dalsze informacje można uzyskać również telefonicznie pod numerem 602 662 162.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 9 listopada, o godzinie 15.00 w Kościele pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-11-02 Paweł Samsel
W weekend od 17 do 19 października odbyły się w Olsztynie, w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, warsztaty Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu dla struktur mniejszości niemieckiej w Polsce północnej. Brał w nich udział również Paweł Samsel. Jest on pedagogiem i od niedawna przewodniczącym Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. Rozmawialiśmy z nim na temat fundraisingu.
——-
Jesteśmy na szkoleniu dla struktur mniejszości niemieckiej w północnej Polsce. Jednym z tematów było przyciąganie młodzieży. Na czym skupiono się w drugiej części dnia?
[Paweł Samsel – wypowiedź w języku polskim]
Używając angielskiego słowa, tematem był więc fundraising. Wydaje się, że projekt poruszał ten temat pod wieloma aspektami, jednak w zasadzie można by powiedzieć: różne projekty, różne źródła finansowania…
[Paweł Samsel – wypowiedź w języku polskim]
Po omówieniu podstaw grupa wybrała więc projekt, na który chciała złożyć wnioski grantowe?
[Paweł Samsel – wypowiedź w języku polskim]
A w przypadku tego dość złożonego projektu grupa musiała następnie znaleźć źródła finansowania, wsparcia. Czy były również jakieś sugestie, na przykład, gdzie znaleźć takie źródła w internecie?
[Paweł Samsel – wypowiedź w języku polskim]
——
Był to Paweł Samsel w rozmowie z nami. Jest on pedagogiem i od niedawna przewodniczącym Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. W weekend od 17 do 19 października brał udział w szkoleniu dla struktur mniejszości niemieckiej w Polsce północnej. Tematem były warsztaty na temat fundraising w ramach tego szkolenia.
2025-11-02 Helmut Tetzlaff
Kanał Ostródzko-Elbląski łączy Ostródę i Elbląg i jest atrakcją z powodu swoich rozwiązań technicznych i piękna krajobrazu. To, że turyści i miejscowi mogą to wszystko podziwiać przepływając obok, jest między innymi zasługą Adolfa Tetzlaffa. Był on przedsiębiorcą w Ostródzie i założył przedsiębiorstwo żeglugowe, z którego powstała dzisiejsza Żegluga Ostródzko-Elbląska. Dzisiaj upamiętniają go w Ostródzie ulica i jego grób na tamtejszym cmentarzu. Na początku października jeden z jego wnuków, Helmut Tetzlaff, odwiedził Ostródę śladami swojego dziadka razem ze swoją rodziną. Wykorzystaliśmy szansę, aby z nim porozmawiać.
——-
Czy znał Pan swojego dziadka osobiście? Jeśli nie, skąd się Pan czegoś o nim dowiedział? Czy pamięta Pan jakieś informacje?
[Helmut Tetzlaff:
Osobiście w ogóle go nie znam, tylko ze zdjęć i z opowieści mojego taty i jego rodzeństwa. Mój tato został w 1943 r. powołany do wojska; wtedy miał 20 lat. Kiedy skończyła się wojna, nie mógł już wrócić tutaj, bo tu wszystko było zamknięte, że tak powiem. Kiedy rodzeństwo się spotykało, zawsze dużo opowiadali, więc jako chłopak, jako nastolatek, zawsze nadstawiałem uszu, o czym opowiadali. Co jeszcze pamiętam to to, że z okazji Bożego Narodzenia zawsze był karp w rodzinie Tetzlaff. Mój tato też umiał dobrze gotować, raz czy dwa razy zrobił to, ale już nie wiem, jak smakowało.]
Kiedy Pan po raz pierwszy był tutaj, w Ostródzie?
[Helmut Tetzlaff:
Kiedyś, jak granice już były otwarte, po upadku muru, kiedy był prosty dostęp na wschód (Europy), powiedziałem do mojego taty: „Jedźmy do Prus Wschodnich”. W 1943 r. opuścił te tereny, i w 1993 r. pierwszy raz przyjechaliśmy tutaj – tzn. 50 lat po tym, jak wyjechał. Miał więc wtedy 70 lat. Najpierw tylko popatrzył na mnie, potem cieszył się, że ktoś z nim jedzie. Znaleźliśmy w gazecie ostródzkiej ogłoszenie, że ludzie prywatnie wynajmują pokoje; napisałem do nich, mieszkali wtedy na osiedlu wysokich domów czynszowych. Opuścili dla nas dwa pokoje w mieszkaniu, a my 12 dni u nich wtedy mieszkaliśmy. Tato, czyli (dla moich dzieci) dziadek Edwin, zachowywał się, jakby nigdy nie był gdzie indziej. Znał wszystkie drogi polne, gnaliśmy samochodem przez lasy, ogromne się cieszył, że znowu był tutaj.]
Obecna ulica Adolfa Tetzlaffa z pewnością wtedy nie istniała. Jakie ślady po dziadku Pan odnalazł?
[Helmut Tetzlaff:
Wiedzieliśmy, że dziadek pochowany był na górze na cmentarzu. Pojechaliśmy do koszar górnych, pozostawiliśmy samochód koło cmentarza i chodziliśmy dwie – dwie i pół godziny po nim i nie zaleźliśmy grobu. Wtedy (cmentarz) był bardzo zdziczały, dzisiaj to prawie jak zadbany park. Były krzaki wysokie na metr i komary bez końca, ale powiedziałem, że nie wyjdziemy stąd wcześniej, niż kiedy znajdziemy ten grób. I faktycznie udało nam się, bo już były te krzyże na grobach; właściwie było to bardzo blisko miejsca, gdzie zostawiliśmy samochód, ale najpierw trochę dalej szukaliśmy. Parę dni później kupiliśmy trochę kwiatów, trochę posprzątaliśmy, mimo, że i tak było ładnie, było tam kilka paproci, które osobiście bardzo mi się podobają.]
Znalazł Pan na cmentarzu grób swojego dziadka, a raczej grób rodziny. Jakie odkrycie z tego okresu jeszcze Pan pamięta?
[Helmut Tetzlaff:
Nad jeziorem jest dzisiaj nowa tablica pamiątkowa, zainstalowana w 2012 r., wtedy na tym budynku wisiał drewniany relief mojego dziadka. Istnieją zdjęcia, jak sfotografowałem tatę z tym drewnianym reliefem. To znaleźliśmy – a potem jeszcze spróbowaliśmy zdobyć to, co wtedy w 1993 r. było dość trudno znaleźć – kiedy odpływa statek po Jeziorze Drwęckim do pochylni. Faktycznie znaleźliśmy coś, czym moglibyśmy płynąć. Byliśmy na statku sami, tato i ja, aż do Miłomłyna, do śluzy, gdzie dosiadły się dwie osoby. Płynęły z nami do Buczyńca, miejsca, gdzie statki pływają przez pochylnie. Płynęliśmy dalej aż do Elbląga, odbyliśmy więc cały rejs, którego dzisiaj już nie ma. Było bardzo fajnie: było tylko nas dwóch i trzy osoby załogi; było fajnie, i był to najpiękniejszy rejs, który kiedykolwiek odbyłem po tym kanale i do Elbląga. Taki spokój, słychać tylko bulgotanie silnika i wokół szum drzew; widać było ptaki, widziałem kilka zimorodków, które leciały do wody i łapały ryby, naprawdę fajnie.]
Mógł Pan więc w pełni cieszyć się doświadczeniem, jakie Pana dziadek zaoferował ludziom dzięki swoim statkom. Jak przebiegała dalej Pańska podróż wtedy?
[Helmut Tetzlaff:
Na koniec byłyśmy w Elblągu i myśleliśmy, jak wrócimy do domu, do Ostródy. Powiedziałem: „Chodź, idziemy coś zjeść do restauracji i zapytamy”. Weszliśmy do restauracji z hotelem, na recepcję i zapytaliśmy, jak można dojechać do Ostródy. Powiedzieli nam, że możemy pojechać taksówką, zamówiliśmy więc taksówkę i zapytaliśmy, ile bierze. Było to około 40 marek – wtedy jeszcze były marki – i zawieziono nas do domu i wszystko było dobrze. Potem jeździliśmy własnym samochodem; byliśmy w Malborku, jechaliśmy starymi drogami z alejami. Kiedy w drodze robiłeś przerwę, to pół godziny – godzinę nie przejeżdżał żadne samochód. Słychać tylko był szum drzew alei i pól, jak rusza się zboże. Kilka ptaków świergotało, było fajnie. W 2004 r. znowu tu byliśmy i mieszkaliśmy w hotelu Park, znowu odbyliśmy rejs z Ostródy do Elbląga, wtedy był autobus w cenie biletu. Jednak już nie było tak pięknie, bo statek był wypełniony po brzegi, z muzyką, na pewno nie przypominało to przeżycia w 1993 r.]
Nowy statek nie był tak przyjemny, ale udało się Panu odkryć stary statek Pana dziadka…
[Helmut Tetzlaff:
W 2004 r. otrzymaliśmy informację, że statek „Heini” stoi gdzieś w okolicy na jakimś dworze, bo przez pewien czas jeszcze pływał. Pan Bautz, właściciel hotelu Park, puszczał „Heiniego” jeszcze parę lat po Jeziorze Drwęckim, transportował gości mieszkających w hotelu do promenady nad jeziorem. Było dużo byłych Ostródzian, którzy mieszkali w hotelu Park raz czy dwa razy w roku. Moja stara ciocia była tu często, właściwie częściej niż ja.]
Jak postrzega Pan to dzisiaj w porównaniu z tamtymi czasami? Jakie to uczucie widzieć, że istnieje teraz ulica nazwana nazwiskiem Pan dziadka? Jak bardzo jest on znany w Pana otoczeniu?
[Helmut Tetzlaff:
To świetne. Kiedy opowiadasz o tym przyjaciołom czy znajomym, patrzą oni niedowierzając, że ktoś ma takiego znanego dziadka. Nie każdy dostaje ulicę nazwaną własnym nazwiskiem czy własną tablicę pamiątkową, są to bardzo nieliczne osoby żyjące na świecie. Kilkoro z moich przyjaciół interesują się historią – można też poszukać w Google, gdzie można trochę o nim poczytać – i dowiedzieli się tego i jak to kiedyś było. Kiedy było 100-lecie żeglugi, też byłem tutaj, byliśmy z Dietmarem i Renatą, moim kuzynem i moją kuzynką, oni jednak nie nazywają się Tetzlaff, jestem jedyny, który nazywa się jeszcze Tetzlaff. Jest jeszcze mój brat, który ma nazwisko Tetzlaff, i miałem kuzyna, który zmarł dwa lata temu, poza tym już nie ma tego nazwiska Tetzlaff.]
——
Był to Helmut Tetzlaff, wnuk znanego armatora ostródzkiego i założyciela firmy żeglugowej, poprzedniczki Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, Adolfa Tetzlaffa, w rozmowie z nami. Na początku października odwiedził ze swoimi dziećmi i wnukami Ostródę i wędrował po śladach swojego dziadka.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy dzisiaj na jubilatów z października w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło ośmiu swoim członkom; wśród nich 10 października Maria Motkowska skończyła 96 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Ingetraut Mechułę z 86 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło czworo jubilatów, między innymi Inge Kleinschmidt z 87 latami.
Siedem osób na swojej liście miało Niemieckie Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Urszulę Plonę z już 87 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło sześciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen” w Górowie Iławeckim pięciu osobom, które świętowały rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku na swoje 86 lat spoglądać może Rita Popławska, a w Górowie na 61 lat – Danuta Lewandowska.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen” w Ostródzie na swojej liście miało trzynaścioro jubilatów. Selma Rykaczewska skończyła tam 92lata, poza tym Mieczysław Reterski i Helena Wilamowska osiągnęli 81.
Poza tym w w Pasłęku cztery osoby ukończyły kolejny rok życia, między innymi Marek Pleskacewicz, który ma teraz 71 lat.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Die Männer sind schon die Liebe wert“ w wykonaniu Maxa Raabe z towarzyszeniem Palastorchesters.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
26.10.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 26.10.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend, nie zapomnieli o zmianie czasu i są dzisiaj znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację na temat Karla-Matthiasa Klause, nowego konsula generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku,
– wywiad z Martyną Halek z Domu Współpracy Polsko – Niemieckiej w Opolu na temat warsztatów dla przedstawicieli struktur mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach…
Uwe: …oraz wywiad z Sebastianem Jabłońskim z Mrągowa na temat pozyskiwania młodych ludzi.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Jutro, 27 października, o godz. 17.00 Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” zaprasza do swojej siedziby w Domu Mendelsohna przy ulicy Zyndrama z Maszkowic 2 w Olsztynie. W ramach Festiwalu Mendelsohna odbędzie się tam pod tytułem „W obliczu wojny” spotkanie autorskie z poetkami ukraińskimi: Juliją Browarną, Kateryną Michalicyną i Hanną Osadko.
***
W ostatnich tygodniach przedstawiliśmy Państwu cztery kandydatki w wyborach mieszkającej za granicą Niemki Roku 2025. Jeszcze do 31 października można głosować wysyłając wiadomość na adres mailowy info@medienhilfe.org. Należy napisać po prostu imię Państwa faworytki: Marianna z Argentyny, Alina z Kirgistanu, Erika z Węgier czy Natalia z Polski – dokładniej ze Śląska.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– 1 listopada – Wszystkich Świętych,
– oraz 2 listopada – Zaduszki, każdorazowo godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanpnik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-10-26 Konsul generalny Karl-Matthias Klause
Konsul generalna Cornelia Pieper rozpoczęła swój ostatni rok służby w Gdańsku 31 stycznia 2025 roku przyjęciem dla „Towarzyszy, budowniczych mostów, networkerów i przyjaciół”. Jej misja po 11 latach dobiegła końca. Żaden inny konsul generalny nie rezydował przy al. Zwycięstwa 23 w Gdańsku-Wrzeszczu tak długo, jak ta polityczka z Halle. Podczas przyjęcia z okazji Dnia Jedności Niemiec w Europejskim Centrum Solidarności jej następca Karl-Matthias Klause został wprowadzony na ten urząd. Wolfgang Nitschke::
——-
Pochodzący z Westfalii Karl-Matthias Klause jest zawodowym dyplomatą, a nie politykiem. Pełnił funkcję zastępcy ambasadora w Londynie, wcześniej był niemieckim dyrektorem w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie, a także w ambasadach w Warszawie, Londynie i Waszyngtonie. Pomiędzy funkcjami za granicą zajmował kierownicze stanowiska w Federalnym Ministerstwie Spraw Zagranicznych i kancelarii kanclerza – czyli ważna polityka w wymarzonych destynacjach dla dyplomatów, a teraz Gdańsk. Żadnej degradacji dla nowego urzędnika.
[Karl-Matthias Klause:
Świadomie ubiegałem się o stanowisko tutaj w Gdańsku. Miałem szczęście, że piastowałem stanowiska w Londynie, a także w Waszyngtonie. Są to rzeczywiście bardzo interesujące stanowiska, ponieważ te dwa kraje i miasta interesują wiele państw na całym świecie. Jednak z przyjemnością przyjechałem do Gdańska, ponieważ już pracowałem w Warszawie. Polska jest dla mnie najważniejszym sąsiadem Niemiec. Lubię przyczyniać się do dalszego rozwoju tych relacji, a sądząc po pierwszych kilku tygodniach, jakość życia w Gdańsku jest bardzo wysoka. Jest tu bardzo przyjemnie; ludzie są młodzi, dynamiczni i przyjaźni, klimat jest dobry, miasto jest przepiękne i dlatego czuję się tu bardzo komfortowo.]
Karl-Matthias Klause musi jednak iść po wielkich śladach innych. Cornelia Pieper pozostawiła po sobie trwały ślad podczas swojej długiej kadencji. Jednak „nowicjusz” nie chce i nie może być kopią swojego poprzednika i musi też nadawać własny ton.
[Karl-Matthias Klause:
Uważam, że każdy musi wykonywać swoją pracę najlepiej, jak potrafi. Idealnie byłoby, gdyby rola była wypełniana autentycznie. Chcę wykonywać ją tak, jak potrafię najlepiej. Pani Pieper, która poza tym mówiła bardzo dobrze po polsku – ja mówię po polsku słabo, tylko trochę – wykonała swoją pracę znakomicie, na swój sposób. Staram się wykonywać ją najlepiej, jak potrafię, na swój sposób.]
Konsul generalny zdaje sobie sprawę, że ma gorsze warunki na starcie niż była minister stanu z wielkiej sceny politycznej.
[Karl-Matthias Klause:
Przybyła tu z rozległą siecią kontaktów, wykorzystała ją bardzo skutecznie i zamierza nadal z niej korzystać. Traktuję to jako wzmocnienie mojej pracy, jeśli zajdzie taka potrzeba lub jeśli nadarzy się okazja. Dlatego z wielką przyjemnością będę z nią kontynuować współpracę we wszystkich interesujących kwestiach.]
Konsul generalny będzie musiał początkowo poświęcić znaczną część swojej pracy problemom z Rosją i zagrożeniom ze Wschodu – w końcu granice z Królewcem i Litwą przy tzw. przesmyku suwalskim przebiegają w jego okręgu.
[Karl-Matthias Klause:
Polska jest obecnie naprawdę najważniejszym partnerem Niemiec w zakresie bezpieczeństwa w Europie Środkowej w odniesieniu do Rosji i Ukrainy. I choć główna praca polityczna odbywa się w Warszawie, za pośrednictwem ambasady, Gdańsk ma ogromne znaczenie dla całej północnej Polski, dzięki gospodarczemu i militarnemu wymiarowi, jaki zyskał cały region.]
Ponadto, drobne i duże napięcia polsko – niemieckie z pewnością również odgrywają rolę w pracy konsulatu.
[Karl-Matthias Klause:
W grudniu odbędą się konsultacje międzyrządowe między naszymi krajami i chciałbym, a przynajmniej już to sobie zrobiłem, skupić się na fundamentalnej wspólnej płaszczyźnie, pomimo wszelkich różnic politycznych; między Polską a Niemcami istnieje niespotykany dotąd w historii konsensus w kwestiach wolności, gospodarki i bezpieczeństwa. Chciałbym to pogłębić.]
Współpraca z instytucjami odpowiedzialnymi za współpracę polsko-niemiecką również zostanie pogłębiona. Rząd Federalny przekazał odpowiedzialność za mniejszości niemieckie z Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych do Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych; pojawiły się nowe obowiązki i nowe kontakty, a w Konsulacie Generalnym nowy nie tylko jest szef.
[Karl-Matthias Klause:
Tak, to prawda. Mamy jednak szczęście, że pan Mundinger, odpowiedzialny za towarzystwa kulturalne, również doskonale mówi po polsku i bardzo chciałby pracować w tym obszarze. W najbliższych tygodniach zorganizujemy spotkanie wszystkich towarzystw kulturalnych, zwłaszcza tych reprezentujących mniejszości, aby się poznać i kontynuować lub udoskonalić współpracę.]
Karl-Matthias Klause obejmie więc urząd zgodnie z gdańskim mottem: „Nec temere, nec timide” (Ani pochopnie, ani nieśmiało). Będą innowacje, ale sprawdzone rozwiązania pozostaną. I każdy, kto słyszał go na inauguracji, potwierdzi: jego polski nie jest tak zły, jak twierdzi.
——
Była to relacja naszego redakcyjnego kolegi Wolfganga Nitschke, który rozmawiał z Karlem-Matthiasem Klause, nowym konsulem generalnym Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, z okazji jego wprowadzenia do urzędu.
2025-10-26 Martyna Halek
Tydzień temu, w weekend od 17 do 19 października, odbyły się w Olsztynie, w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, warsztaty Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu. Wiele znanych twarzy z mniejszości niemieckiej z dużej części Polski północnej przybyło na to szkolenie. Rozmawialiśmy z prowadzącą warsztaty Martyną Halek na temat ich treści i pomysłów.
——-
Jesteśmy w niebieskiej sali w Domu Kopernika. Krzesła ustawione są wokół nas w kręgu. Wygląda na to, że trwa intensywna praca. Jakie warsztaty się tu odbywają?
[Martyna Halek:
Od 18 do 19 października robimy szkolenie dla struktur mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur, nie tylko lecz też z północnej Polski. Szkolenie skierowane jest do osób, które angażują się jako wolontariusze w strukturach mniejszości niemieckiej. Z jednej strony słyszy się, że ludzie spotykają się i rozmawiają ze sobą, wymieniają informacje, jak to wygląda w organizacjach, które mają problemy. My z Opola przyjechaliśmy tu, aby zadawać pytania ważne dla mniejszości – nie bardzo rozwiązywać. Jest jeden problem, który ma mniejszość: nie mamy młodych kadr. Mamy dzisiaj ten temat, żeby wolontariusze zobaczyli, jak i jakimi projektami czy fascynującymi pomysłami można przyciągnąć młodych do stowarzyszeń. Magda Beztroska jest dobrą referentką, która pracuje z młodzieżą i ma doświadczenie z młodzieżą, jak z nią pracować, jak ona w ogóle myśli.]
Beztroska. Pełna nadziei nazwa dla skomplikowanego tematu. Z jednej strony chodziło o to, jacy są młodzi ludzie i jak mniejszość może ich pozyskać – to był jeden z tematów, który dręczył aktywnych członków stowarzyszeń i dlatego chcieli dowiedzieć się o nim więcej na warsztatach. Na czym jeszcze skupiono się w ten weekend?
[Martyna Halek:
Tematem następnej jednostki jest fundraising, tzn. jak i z jakiej organizacji można pozyskać pieniądze. Są to warsztaty, w których uczestnicy mają pomysły czy pracują w grupach i sami opracowują projekty czy pomysły i patrzą potem, która instytucja, który urząd może nam to wesprzeć. Nie chodzi tylko o pieniądze czy środki wsparcia z Niemiec, na Warmii i Mazurach są jeszcze inne instytucje, które maja pieniądze dla mniejszości czy innych stowarzyszeń. Jest więc ważne, żeby ludzie zobaczyli, że jest wiele różnych możliwości fundraisingu, gdzie można wykorzystać pieniądze na różne projekty. Potrzebne jest dużo czasu, nie każdy projekt zostanie wsparty, ale zawsze mówię: „Ten, kto nie próbuje, nie wie”. Kiedyś uda się i będziemy szczęśliwi, że udało się nam znaleźć inną możliwość wsparcia.]
To z pewnością również kwestia czasu trwania procedury. Władze mają określone terminy składania wniosków, ale czasami nawet zatwierdzone środki docierają z opóźnieniem. Jakie są Państwa doświadczenia z tym jako Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej? Gdzie Państwo szukają środków?
[Martyna Halek:
My jako Dom próbujemy dostać środki wspierające w urzędzie marszałkowskim i oczywiście od miasta Opole. Osoby czy urzędy tutaj na północy mają ten sam rodzaj pieniędzy na wsparcie czy te samy pule jak na południu. Możemy zwrócić się do prezydenta miasta czy burmistrza. Są osoby odpowiedzialne za to u prezydenta, w urzędzie marszałkowskim jest osoba, która jest odpowiedzialna za mniejszości, może możliwe jest, żeby ustalić z nią termin, czy popatrzeć na stronach internetowych urzędów, skąd organizacje pozarządowe mogą dostać środki. Trzeba zaplanować to trochę wcześniej. Na projekty, które realizujemy, jest przetarg na cały rok już w styczniu w miastach, urzędach czy urzędzie marszałkowskim, trzeba więc odpowiednio zaplanować cały rok. Oczywiście można dostać coś później na drugą połowę roku, jeśli pula nie do końca zostanie wykorzystana. Są pieniądze z UE, np. z programu Erasmus ze szkołami, można nawiązać kontakt ze szkołą czy współpracować, i z nauczycielami języka niemieckiego – są różnorodne możliwości.]
Skupiono się więc na młodzieży i pozyskiwaniu funduszy. Zaplanowano także trzeci temat, który wielu wolontariuszy, zwłaszcza starszych, uważa za nieco irytujący ze względu na coraz powszechniejsze przechodzenie na elektroniczne składanie wniosków i rozliczanie: sama realizacja projektu…
[Martyna Halek:
Trzecim tematem są finanse. Mamy więc tutaj osobę, która została wysłana przez Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych, która zaprezentuje nam, jak dobrze zrobić rozliczenie. Oczywiście zaplanowaliśmy to w niedzielę, bo ludzie przyjadą rano wypoczęci, a mamy trudny temat. Chcemy ludziom tutaj pomóc, jesteśmy dla ludzi. Oni powinni nas widzieć, my wiemy, że praca, którą robią, jest ważna dla nas. Nie jest tak, że oni robią to (tylko) dla siebie, my to widzimy, że robią dobrą pracę, że zawsze są tu dla nas, możemy się do nich zwrócić, kiedy mamy pytania i oni do nas, bo działa to oczywiście w obu kierunkach. Praca, którą robią ludzie tutaj, jest dla nas bardzo ważna. Projekt i szkolenie służy również temu, że się poznajemy, bo znamy się tylko z maili czy z rozmów telefonicznych, a teraz jest okazja zobaczyć, że druga strona to też są zwykli ludzie, którzy piją wodę i oddychają powietrzem jak my. Warto spotkać się choć raz w roku i podziękować ludziom; jest dobrze, że jesteście i robicie taką dobrą pracę.]
——
Była to Martyna Halek, menedżerka projektów przy Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu, w rozmowie z nami. Tematem było szkolenie dla struktur mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach w ostatni weekend w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, które poprowadziła.
2025-10-26 Sebastian Jabłoński
Tydzień temu, w weekend od 17 do 19 października, odbyły się w Olsztynie, w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, warsztaty Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu. Brał w nich udział również Sebastian Jabłoński, nauczyciel języka niemieckiego – i do niedawna przewodniczący Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa” w Mrągowie. Rozmawialiśmy z nim na temat młodzieży.
——-
Właśnie wziął Pan udział w tej części szkolenia, która – szerzej rzecz ujmując – dotyczyła rekrutacji młodych ludzi do organizacji mniejszości niemieckich. O co konkretnie chodziło?
[Sebastian Jabłoński:
Chodziło z jednej strony o to, żebyśmy zrozumieli, jak w ogóle funkcjonuje mózg młodej osoby. My jako dorośli, starsi czy nawet seniorzy dziś częściowo zapomnieliśmy o tym, jakie głupoty sami robiliśmy w takim wieku i nie możemy tego zrozumieć i jest nam ciężko, jeśli młodzi powinni być czy pojawić się w pewnym terminie i im się nie udaje, bo zapomnieli o tym czy zniknęło im to w kalendarzu. W każdym razie celem było przedstawić nam, jak funkcjonuje mózg czy myślenie człowieka, młodego, żebyśmy nie zawsze musieli się denerwować, kiedy coś się nie uda, lecz żebyśmy pojęli, że jest, jak jest, i nie możemy tego zmienić od razu. Bez błędów, które młodzież robi, nie stanie się ona mądrzejsza.]
Bez błędów nie staniemy się mądrzejsi, ale też – jak powiedział kiedyś Erich Kästner – tylko ten jest człowiekiem, kto dorasta i pozostaje dzieckiem. Czy ludzie naprawdę zapominają wszystko, co robili jako dzieci? Czy był to temat rozmów w grupie?
[Sebastian Jabłoński:
Po prostu jesteśmy jako dorośli inaczej nastawieni do tego, bo nie możemy pozwolić sobie np. zapomnieć o pewnych rzeczach czy nie dotrzymać terminu. Mamy inną strukturę, jesteśmy trochę bardziej zorganizowani, ale młodzież poprzez to, że jest w fazie dojrzewania, ma bardzo wiele czynników wokół siebie. Przeszkadzają im rzeczy, które nie dotyczą nas dorosłych, czy których już nie dostrzegamy. Jest to jeden z problemów, dlaczego istnieje konflikt międzypokoleniowy w stosunku do dzieci i młodzieży. Oni po prostu tak funkcjonują, jest to ten czas, który mu jako dorośli musimy razem z nimi przetrwać. Oni będą mądrzejsi dopiero, kiedy będą mieli ten czas za sobą, kiedy nie będą już nastolatkami, lecz będą mieć 20 lat czy więcej, kiedy będą stać na własnych nogach i pracować, do tej pory dadzą radę, a w międzyczasie oni – i my – musimy przetrwać.]
Trzeba być bardziej zorganizowanym. Jak wiemy, nie zawsze to działa u wszystkich dorosłych. Jednak znowu, jeśli chodzi o zapominanie: czy tak trudno jest spojrzeć wstecz i powiedzieć: „Tak, ja też taki byłem?”
[Sebastian Jabłoński:
Kiedy wracamy do rozmów ze starszymi osobami, wtedy oni mają inne opinie niż my sami myślimy. Zakładając, że rozmawiamy z dziadkami czy innymi członkami rodziny i ręczymy za coś głową, że czegoś nie zrobiliśmy, że np. nigdy nie kłamaliśmy, że zrobiłem wszystko dokładnie według wskazówek rodziców czy nauczycieli, słyszymy wtrącenia od starszych, którzy mówią, że mogą przypomnieć sytuację, kiedy uciekaliśmy przez okna, że ich okłamaliśmy czy nie zawsze mówiliśmy prawdę. Wiem to od moich dziadków, bo prababcia powiedziała, że wcześniej były inne czasy. Dobrze, czasy zmieniają się, zwyczaje nie zawsze. Również my jako dorastający musieliśmy się nauczyć, jak w tym czasie zrobić co najlepsze. Udało nam się w końcu, i każdemu pokoleniu będzie to się udawało tak samo.]
To wszystko dobrze i pięknie, ale jak to pomaga w pracy z młodzieżą? Czy pomaga ulepszyć ofertę lub zbudować lojalność wobec organizacji?
[Sebastian Jabłoński:
Trzeba najpierw popatrzeć na to przez różowe okulary. Nie możemy patrzeć na to zbyt radykalnie, trzeba im dać czas, oni nie zrobią wszystkiego od razu tak, jak dorośli, a nie wszystko, co robią dzieci, jest złe. Żyją w innym świecie niż my kiedyś w latach 70., 80., 90. Trzeba być uważnym i nie od razu odgrywać rolę dyrektora szkoły i mówić „zrób to” i „to lepiej zostaw”. Dzieci i młodzież mogą być bardzo dobrym źródłem inspiracji. Jeśli jednocześnie będziemy iść z czasem (nowe media itd.), będziemy mieć u dzieci chody.]
Przypomina to nieco film „Fuck Ju Goethe”, w którym osoba niebędąca nauczycielem wstrząsa szkołą dzięki swojemu niekonwencjonalnemu stylowi. Krótko mówiąc: zapewniamy młodym ludziom ramę, w której mają swobodę, a jednocześnie dostarczą inspiracji. Pozostaje pytanie: czy będą się później trzymać organizacji?
[Sebastian Jabłoński:
Jeśli jako dorosły współpracuje Pan z młodzieżą, wtedy Pan wie – tak, granice są potrzebne, ale nie na siłę. Można też tak przekazać dzieciom, że oni np. mają w czymś udział, co było zaplanowane, co mieliśmy zamiar zrobić. Dzieci widzą wtedy, że mogą współdecydować przy pomysłach i projektach, które będą w przyszłości. Nie można dzieciom wszystkiego narzucić, lecz pomysł czy inspiracja pochodzi od samych dzieci. Trzeba jako dorosły więcej słuchać dzieci, realizować ich pomysły, oczywiście musi to pozostać w ramach zdrowego rozsądku, ale nie odbierać dzieciom głosu. Moim zdaniem to fałsz, że nie maja nic do powiedzenia.]
——
Był to Sebastian Jabłoński, nauczyciel języka niemieckiego i uczestnik szkolenia dla struktur mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach w ubiegły weekend, w rozmowie z nami. Tematem były warsztaty o pozyskiwaniu młodych ludzi w ramach tego szkolenia.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
19.10.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 19.10.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle. Dziś wieczorem jest dla Państwa przy mikrofonie Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– wywiad z Aliną Szpilman, wnuczką Władysława Szpilmana, która była gościem tegorocznego Festiwalu Mendelsohna
– oraz wywiad z Zuzanną Witkowską, referentką tegorocznego 15. Polsko-Niemieckiego Kongresu Polityki Komunalnej Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie.
Poza tym mam czwarty felieton na temat wyborów Najlepszej Niemki mieszkającej za granicą Niemiec w 2025r.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
W przyszłym tygodniu, w nocy z 25 na 26 października nastąpi zmiana czasu z letniego na zimowy. Cofamy więc zegary z godz. 3 na godz. 2 i śpimy godzinę dłużej.
***
Parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck w Niemczech mają zaszczyt zaprosić na spotkanie z panią Agatą Kern z Muzeum Wschodniopruskiego w Lüneburgu. Tematem jej wystąpienia będą „Sztynorckie biografie po 1945 roku”. Spotkanie w ramach Rozmów Sorkwickich odbędzie się 24 października o godz. 17.00 w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach.
***
Podczas Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia“ w przyszły weekend w centrum zainteresowania literackiego znajdzie się Białoruś. 24 października o godzinie 17.00 tematem będzie „Białoruś. Kraina otoczona wysokimi górami”, 25 października o godzinie 16.00 – „Trudna historia, pamięć i tożsamość”. Oba wydarzenia odbędą się w Domu Mendelsohna przy ulicy Zyndrama z Maszkowic 2 w Olsztynie.
***
Msze katolickie w języku niemieckim w przyszłym tygodniu nie zostaną odprawione. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza w listopadzie.
2025-10-19 Alina Szpilman
Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” istnieje 35 lat, a organizowany przez nie Festiwal Mendelsohna ma w tym roku swoją 10. edycję. Na jedno pierwszych wydarzeń udało się organizatorom pozyskać Alinę Szpilman, wnuczkę znanego pianisty Władysława Szpilmana na panel dyskusyjny. Przed tym wydarzeniem porozmawialiśmy z nią dla Państwa.
——-
Stoimy nad kopułą Domu Mendelsohna, dzieła słynnego architekta. Obok mnie stoi Alina Szpilman, wnuczka słynnego pianisty i kompozytora Władysława Szpilmana. Jakie wspomnienia ma Pani osobiście o swoim dziadku?
[Alina Szpilman:
Niestety nie bardzo pamiętam mojego dziadka, bo miałam dopiero trzy lata, kiedy zmarł, ale za to byłam bardzo blisko mojej babci, jego żony Haliny, aż do jej śmierci w roku 2020. Poprzez opowieści mojej rodziny, film, który często oglądam, i książkę, którą od czasu do czasu czytam, opowieści babci, dom, w którym mieszkała, wszystko to oddychało jego dusz – to sformułowało bardzo dokładny jego obraz, co opowiedzieli mi ludzie.]
Nie zetknęła się więc Pani z nim bezpośrednio, ale wiele o nim słyszała, a co z jego muzyką? Jak do Pani przemawia? Czy ona czasami Pani odpowiada?
[Alina Szpilman:
Jego muzykę i również klasyczną muzykę wyssałam z mlekiem matki. To oznacza, że kiedy w trudnych chwilach potrzebuję ulgi, chętnie słucham popularnych piosenek mojego dziadka, aby się rozweselić, np. „Czerwony autobus” czy „Tych lat nie odda nikt”. Teksty tym bardziej zyskują dla mnie głębi, im starsza jestem. Nie mogę wyobrazić sobie życia bez muzyki.]
Nie bez muzyki. Muzyka była życiem – takie stwierdzenie padło nie raz w filmie. Widziałem go, ale niestety jeszcze nie czytałem książki…
[Alina Szpilman:
Książka jest o wiele intymniejsza, bo poznaje się bardzo dużo myśli mojego dziadka, uzupełnia rzeczy, których nie można było pokazać w filmie z powodów czasowych i dramaturgicznych. Musiałam przerwać czytanie w połowie książki na parę dni, kiedy czytałem ją znowu miesiąc temu, bo była tak deprymująca i intensywna. W tym roku byłam też w Treblince i szukałam ostatnich śladów mojej rodziny ze strony dziadka. Było to bardzo abstrakcyjne i deprymujące, nadając tym samym książce całkiem innej atmosfery.]
Z pewnością niełatwo jest żyć ze znanym nazwiskiem. Czy nazwisko Szpilman było dla Pani bardziej pomocą, czy przeszkodą?
[Alina Szpilman:
Powiedziałabym, że nie było to ani wsparcie, ani szczególna przeszkoda. Większość ludzi, z którym miałam przyjemność się spotykać w moim życiu, była raczej wykształcona i wiedziała mniej więcej, skąd pochodzi to nazwisko i jaka jest biografia mojej rodziny, ale zależy to od kontekstu. Znam też wiele osób, które traktowały mnie w sposób antysemicki i nie dbali o to, ale jestem błogosławiona kontaktami, które mogłam mieć w moim życiu.]
Błogosławiona kontaktami, brzmi to bardzo pozytywnie. Jak znane jest nazwisko Pani dziadka nadal? Jak Pani widzi to w Polsce i innych krajach, w których Pani przebywa?
[Alina Szpilman:
W Polsce nazwisko zna prawie każdy, kogo spotykam, czy taksówkarz, lekarz czy pianista, wszystko jedno. W Szwajcarii czy w państwach niemieckojęzycznych są młodzi ludzie, nawet ludzie średniego pokolenia, którzy nie od razu na to wpadają, bo jest to niezwykłe nazwisko i rzadko występuje, ale po krótkim namyśle czy impulsie w odpowiednim kierunku ludzie uświadamiają sobie, że chodzi o pianistę i wtedy mają dużo pytań.]
Czym się Pani osobiście zajmuje? We wstępie do panelu dyskusyjnego padło określenie „reżyserka” i wspomniano, że mieszka Pani w Szwajcarii. Jak Pani tam trafiła?
[Alina Szpilman:
Mój ojciec zadbał o to, że przenieśliśmy się do Szwajcarii. Urodziłam się w Hamburgu i kiedy miałam sześć lat, przeprowadziliśmy się do Szwajcarii, do miasta Zug, bo tam jakość życia jest jeszcze inna. Kiedy miałam 14 lat, wróciliśmy do Niemiec na granicę ze Szwajcarią, koło Bazylei. Tam zdałam maturę i wróciłam do Polski, do moich korzeni, tam jeszcze nie mieszkałam, wróciłam do Warszawy, gdzie skończyłam szkołę filmową. Odtąd pracuję jako reżyserka i również edytor, tzn. montażystka w telewizji przy reklamie itd. Aktualnie pracuję nad filmem fabularnym.]
Czy połączenie reżyserki i montażystki – czyli praca nad montażem filmów – jest czymś nietypowym? Czy Pani doświadczenie jaki montażystka jest pomocne?
[Alina Szpilman:
Nie, nie jest nietypowe. Po tych paru latach pracy jako montażystka zauważyłam dla mnie, że bardzo lubię zarabiać tym na chleb, bo jest to również jako reżyserki jednym z moich najbardziej ulubionych aspektów zrobienia filmów – ten moment, kiedy można ciąć film i będą to w pewnym sensie narodziny filmu na ekranie. Postprodukcja jest wtedy, kiedy wszystko zbiera się razem i powstaje wielka układanka, jednak pomaga mi to o wiele więcej w produkcji wstępnej, bo już lepiej widzę film.]
Czyli tak jakby przewiduje Pani, jak powinien wyglądać film po montażu i odpowiednio do filmowania przystępuje. Czy jest już jakiś Pani film lub filmy, które ludzie powinni znać, a które być może były już wyświetlane w kinach studyjnych?
[Alina Szpilman:
Jeszcze nie. Za trzy lata, jeśli wszystko przebiegnie tak dobrze jak dotychczas, powstanie film fabularny we współpracy z moim dobrym przyjacielem, który również jest reżyserem i również mieszka w Szwajcarii. Chcielibyśmy wyprodukować go koniecznie w Polsce, bo akcja rozgrywa się w cesarstwie rosyjskim w 1880 r. Bohaterowie zostali wychowani oczywiście w języku polskim i porozumiewają się w tym języku. Pracuję poza tym nad filmem krótkometrażowym, pół animowanym i pół filmem akcji, który jest w procesie. Szczerze mówiąc było trudno zapuścić korzenie w Zurychu, bo wtedy był COVID-19, zostawiłam całą moją „bańkę” w Warszawie, a mentalność szwajcarska zakłada pewną intymność szwajcarską, oni patrzą raczej tępo. Bez znajomości nic nie załatwisz i jeżeli ktoś dodatkowo jeszcze nie zapuścił tam korzeni, jest bardzo trudno.]
Jak ocenia Pani film „Pianista” o swoim dziadku? Z jednej strony to historia Pani rodziny, a z drugiej, jako reżyserka ma Pani profesjonalną perspektywę na dzieło Romana Polańskiego…
[Alina Szpilman:
Oglądałam film wczoraj wieczorem w ramach festiwalu i po raz kolejny w moim życiu czytałam książkę, a film moim zdaniem jest perfekcyjny taki, jaki jest. Nic nie brakuje, dramaturgicznie jest fantastyczne wykonany, prowadzenie kamery, casting przede wszystkim, to na 6+ – nikt nie mógł tego zrobić lepiej. Był to dla Polańskiego prawie osobisty projekt. Powiedziałabym, że film jest… nie dziwię się, że dostał trzy Oscary i Złotą Palmę, to całkiem zasłużone.]
Czy Roman Polański znał Pani dziadka?
[Alina Szpilman:
Znał mojego dziadka, nie byli jednak bliskimi przyjaciółmi. Było tak, że mój ojciec miał agenta, przez którego wydano książkę, Christopher Little, który jest też agentem J.K. Rowling – „Harry Potter” – i ten znał prawnika Polańskiego. Podarował Polańskiemu książkę jako prezent urodzinowy i powiedział mu: „Będzie twoim następnym filmem”. W ciągu paru tygodni wszystko powstało, Polański zgłosił się do mojego ojca i tak się zaczęło.]
——
Była to Alina Szpilman, wnuczka znanego pianisty Władysława Szpilmana, w rozmowie z nami. Wywiad powstał 10 października przed panelem dyskusyjnym z nią w ramach tegorocznego 10. Festiwalu Mendelsohna w Domu Mendelsohna w Olsztynie.
Festiwal wspierają Instytut Goethego w Warszawie, samorząd województwa warmińsko-mazurskiego oraz Fundacja im. Róży Luksemburg w Warszawie. Więcej na temat kolejnych wydarzeń usłyszą Państwo w następnych tygodniach.
2025-10-19 Zuzanna Witkowska
15. Polsko-Niemiecki Kongres Polityki Komunalnej Ziomkostwa Prus Wschodnich odbył się w dniach 4-5 października w Hotelu Warmińskim w Olsztynie. Tematem ramowym w tym roku były „Mniejszości w województwie warmińsko-mazurskim w kontekście polityki“. Jedną z referentek była Zuzanna Witkowska. Rozmawialiśmy z nią dla Państwa.
——-
Temat Pani wystąpienia brzmiał: „Dialog polsko – niemiecki w Warmii i na Mazurach od 1945 r. do dziś”. Dlaczego, jako germanistka, zajmuje się Pani tak konkretnym, w gruncie rzeczy historycznym, tematem?
[Zuzanna Witkowska:
Podczas moich studiów licencjackich w Olsztynie poznałam mojego naukowego opiekuna, doktora Radosława Supranowicza, który zainteresował mnie tym tematem. Od tego momentu interesowało mnie to, że oprócz języka, oprócz germanistyki, mogłabym podczas moich studiów zrobić więcej, zyskać jeszcze inne narzędzia, że mogę mówić o dialogu polsko-niemieckim i zrobić coś w tej dziedzinie, nie tylko w sensie naukowym. Dzięki mojemu wykładowi tu w ramach kongresu mogłam pokazać moją pracę poza Uniwersytetem – i bardzo się z tego cieszę.]
Teraz stało się to pracą magisterską, którą napisała Pani w Warszawie. Czy trudno było przekonać promotorów do tematu z regionu, z którym prawdopodobnie nie mają wiele wspólnego?
[Zuzanna Witkowska:
Szczególnie w Warszawie, gdzie obroniłam moją pracę magisterską. Temat ten nie był tak jasny dla moich opiekunów naukowych i przede wszystkim dla nich nieznany. Oni wiedzieli o dialogu polsko-niemieckim na szczeblu państwowym, ale dialog na Warmii i na Mazurach był czymś obcym. Moi opiekunowie byli pozytywne zaskoczeni, że tak dużo działań mamy w województwie warmińsko-mazurskim, działania, które bardzo wspierają ten dialog.]
A co z wymaganiami akademickimi? Przecież potrzebna jest oryginalna literatura, wcześniejsze prace na dany temat itd. …
[Zuzanna Witkowska:
Na początku owszem. O dialogu polsko-niemieckim nie było jeszcze prawie żadnych prac czy artykułów naukowych, więc było to skomplikowane. Jednak otrzymałam ogromne wsparcie od moich opiekunów, dlatego moja praca została pracą naukową.]
Wspomniała Pani wcześniej, że chce Pani – cytuję – „stać po właściwej stronie barykady”. Wyobrażam sobie, że jest to trudne w przypadku kontrowersyjnych tematów naukowych…
[Zuzanna Witkowska:
Tak, to jest bardzo trudne, ale nie tylko dla naukowców, lecz dla wszystkich osób, które zajmują się dialogiem na Warmii i Mazurach, ale również w Polsce. Polityka jest bardzo ważnym tematem, ale też trudnym tematem. Ostatnie lata w Polsce bardzo mocno nam pokazały, w jaki sposób polityka może podzielić ludzi. Podział ten widzę nie tylko w Polsce, lecz również w moim bliskim otoczeniu, np. w mojej gminie. To bardzo smutne, ludzie nie rozmawiają ze sobą, więc nie jest łatwo mówić o polityce. Dla mnie w tej pracy było najważniejsze, by pokazać tę dobrą stronę naszej współpracy, naszych stosunków – bez polityki. Polityka jest trudnym tematem, możemy oczywiście o niej mówić, ale najlepiej bez emocji i przede wszystkim – z szacunkiem.]
Z szacunkiem i bez emocji. Zawsze istnieją tematy z góry, które przeszkadzają, ale są też wzorce do naśladowania, takie jak przyjaźń niemiecko-francuska czy współpraca polsko-ukraińska. Jaką przewagę ma dialog regionalny w kwestii narracji – jak postrzegamy siebie, jak jesteśmy postrzegani?
[Zuzanna Witkowska:
Dialog ten jest bardzo ważny, szczególnie w tym regionie, co poprzez moją pracę magisterską i mój wczorajszy wykład chciałabym podkreślić. Chciałam pokazać, że nie potrzebujemy polityki. My, jako normalni ludzie, możemy rozmawiać normalnie między sobą o trudnych tematach naszych stosunków. Szczególnie na Warmii i Mazurach jest to bardzo ważne, bo historia tego regionu raczej nie jest łatwa. Dialog jest tutaj szczególnie ważny. Rozmawiam z moimi znajomymi Polakami i nie wiem, czy wiedzą coś o naszych stosunkach, więc to jest bardzo ważnie, żebyśmy przede wszystkim rozmawiali ze sobą, potrzebujemy dialogu. Bez dialogu będziemy mieć kolejne konflikty, których szczególnie dzisiaj nie potrzebujemy, więc trzeba prowadzić dialog, rozmawiać ze sobą i wyjaśniać. Nie zawsze jest łatwo, ale trzeba próbować.]
Zwłaszcza w życiu codziennym oznacza to bliskość i zaufanie oddolne, partnerstwa miast, poznawanie kogoś. W swojej prezentacji wspomniała Pani o różnych osobach, które pełnią rolę mostów. Czy może Pani podać jeden lub dwa przykłady?
[Zuzanna Witkowska:
Oczywiście. Wczoraj wymieniłam krótko profesora Blarra jako osobę ze świata kultury, który wspierał i wspiera dalej dialog w tej dziedzinie. Czytałam w bibliotece o jego wizycie tu w Olsztynie, cieszę się, że nadal odwiedza Polskę. Jest to jeden przykład. Tych przykładów jest wiele więcej w mojej pracy magisterskiej, nie tylko profesor Blarr, przede wszystkim normalni ludzie, społeczny poziom polsko-niemieckiego dialogu, np. pan Monkowski czy pan Georg Dietrich. W mojej pracy magisterskiej chciałam pokazać dialog polsko-niemiecki na różnych szczeblach, nie tylko politykę, lecz przede wszystkim ludzki poziom naszych kontaktów.]
——
Była to Zuzanna Witkowska, referentka podczas Polsko – Niemieckiego Kongresu Polityki Komunalnej Ziomkostwa Prus Wschodnich w dniach 4 i 5 października w Olsztynie, w rozmowie z nami. Temat jej wystąpienia brzmiał: „Dialog polsko – niemiecki w Warmii i na Mazurach od 1945 r. do dziś”.
2025-10-12 Niemiec Roku za Granicą 2025
Z biegiem czasu powstało na całym świecie – dobrowolnie lub przymusowo – wiele społeczności niemieckich i grup mniejszości niemieckich. W zależności od kontekstu historycznego i czasowego, z mniejszym lub większym powodzeniem zachowywały one swój język ojczysty i prowadziły np. gazety, audycje radiowe czy programy telewizyjne.
Aby wesprzeć te media niemieckojęzyczne na całym świecie, powołano Międzynarodową Pomóc ds. Mediów (IMH) – organizację zajmującą się reprezentowaniem interesów, świadczeniem usług i współpracą. Jednym z projektów zainicjowanych przez Björna Akstinata, kierownika IMH, są wybory Mieszkającej za granicą Niemki Roku, które odbywają się w tym roku po raz piąty. Celem jest zwrócenie uwagi na osiągnięcia i tradycje Niemców za granicą, ale przede wszystkim docenienie zaangażowania członkiń społeczności niemieckich, które wciąż są tam za mało reprezentowane.
W wyborach Niemki za Granicą 2025 roku wybierać można wśród czterech kandydatek, które chcielibyśmy Państwu przedstawić. Liczy się przede wszystkim zaangażowanie kobiet, mniej ich wygląd. Mimo to mogą Państwo znaleźć zdjęcia wszystkich kandydatek oraz teksty o nich na stronie internetowej IMH www.medienhilfe.org pod linkiem konkursowym. Głosować można do 31 października, wysyłając wiadomość e-mail na adres info@medienhilfe.org. Wystarczy podać imię kandydatki.
Jako czwartą i ostatnią kandydatkę przedstawiamy Natalię z Polski.
Urodzona na Śląsku dziennikarka, historyczka i prawniczka. Jej praca doktorska dotyczyła wizerunku Niemców i Niemiec w prasie polskiej w latach 1944-1949. Jej rodzina mieszkała na Śląsku co najmniej od XVII wieku. Po II wojnie światowej niemieccy rodzice Natalii pod rządami komunistycznymi w Polsce zostali zmuszeni do zmiany nazwiska i do rezygnacji z języka ojczystego. W rezultacie, po upadku komunizmu, wielu Ślązaków niemieckiego pochodzenia – w tym Natalia – poczuło potrzebę ponownego zgłębienia i zbadania historii Niemiec. Regularnie podróżuje po ojczyźnie i tworzy artykuły oraz filmy dokumentalne na temat swoich badań, które są publikowane na dwujęzycznym śląskim portalu internetowym. Dzięki swojemu zaangażowaniu dziennikarskiemu Natalia stara się przyczynić do poprawy zrozumienia między Polakami a Niemcami. Pozostali w ojczyźnie Niemcy są zdecydowanie najliczniejszą mniejszością Polski. Spośród około 300.000 osób pochodzenia niemieckiego większość mieszka na Śląsku i w regionie warmińsko-mazurskim. W niektórych miejscowościach w pobliżu rodzinnego miasta Natalii, Raciborza, ich odsetek wśród ludności jest tak wysoki, że postawiono tam dwujęzyczne szyldy z nazwami miejscowości, a język niemiecki jest uważany za drugi język urzędowy. Przywrócenie każdego elementu niemieckiej kultury wymaga ciężkiej walki. Natalia jest jedną ze skuteczniejszych „walczących”. Udało jej się na przykład doprowadzić do przywrócenia oryginalnej niemieckiej zamiast polskiej pisowni nazwiska w dowodzie osobistym.
Uwe: I to było już wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
05.10.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 05.10.2025
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że w pierwszą niedzielę października są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację z festiwalu „Radość czytania“ oraz Europejskiego Dnia Języków w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie,
– oraz wywiad z Kornelią Kurowską ze Wspólnoty Kulturowej „Borussia“ w Olsztynie na temat tegorocznego Festiwalu Mendelsohna.
Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Jutro, 6 października o godz. 12.00, w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie, mowa będzie o polsko-niemieckich śladach na Warmii i Mazurach – jest to jednym z tematów wykładu Uwego Hahnkampa w ramach projektu LernRaum w Olsztynie.
***
We wtorek, 7 października o godz 19.00, Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku zaprasza na tegoroczne przyjęcie z okazji Dnia Zjednoczenia Niemiec do Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Przy tej okazji nowy konsul generalny Karl-Matthias Klaus i jego żona Sylvie Teisseire-Klause po raz pierwszy przedstawią się szerszej publiczności.
***
Nadeszła jesień a wraz z nią ferie jesienne. Tak jak w ubiegłych latach kilka stowarzyszeń mniejszości niemieckiej organizuje w 2025 r. ponownie dzień ziemniaka. Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej powita gości w Domu Kopernika przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie 11. października o godz. 10.00 na wybór różnych potraw z ziemniaków, degustację i decyzję jury konkursu.
***
Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia“ rozpoczął 3 października swoją 10. edycję. Pod hasłem „W drodze“ oferuje on do końca listopada różnorodne wydarzenia. W piątek, 10 października, organizatorki oczekują szczególnego gościa. O godz. 17.00 o historii swojej rodziny opowie Alina Szpilman, wnuczka sławnego pianisty Władysława Szpilmana.
***
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej organizuje w siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Olsztynie w dniach 17-19 października „Szkolenie dla struktur mniejszości niemieckiej na północy”. W sobotę w programie znajdą się tematy „Łączyć ludzi – nowe drogi do członkostwa” oraz „Fundraising krok po kroku”; w niedzielę: „Finanse w praktyce”. Należy zapłacić niewielką opłatę za udział; zgłoszenia możliwe są do jutra, do 6 października pod adresami mailowymi martyna.halek@haus.pl lub amelia.langosz@haus.pl. Tam również otrzymają Państwo dokładnie informacje.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 12 października, o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdeczenie zaprasza.
2025-10-05 Kornelia Kurowska – Festiwal Mendelsohna
Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie istnieje już od 35 lat. Organizowany przez nie Festiwal Mendelsohna w rym roku wchodzi w swoją 10 edycję i właśnie się rozpoczął. Przed koncertem zespołu „Wernyhora”, który odbył się jako preludium festiwalu 27 września w Domu Mendelsohna w Olsztynie, rozmawialiśmy z Kornelią Kurowską z „Borussii”:
——-
Jesteśmy w Domu Mendelsohna, pierwszym zrealizowanym projekcie architekta Ericha Mendelsohna. Co nas dziś czeka, czego mogą spodziewać się goście w najbliższej przyszłości?
[Kornelia Kurowska:
Spotykamy się teraz krótko przed wydarzeniem, przed preludium 10. Festiwalu Mendelsohna. Zaraz usłyszymy muzykę z pogranicza polsko-ukraińskiego i zespołu z nazwą „Wernyhora”. Koncert otwiera naszą imprezę, która oficjalne zaczyna się 3 października. W tym roku wybraliśmy hasło, które było dziesięć lat temu naszym motto – „W drodze”. Spotykamy się w tym roku po raz dziesiąty i chcemy razem z naszą publicznością, z naszymi gośćmi, ale również z partner(k)ami spojrzeć wstecz na to, gdzie jesteśmy na tej drodze, dokąd prowadzi nas ta droga po Olsztynie, po Warmii i Mazurach, Polsce i Europie, i chcemy krótko zatrzymać się, bo ten rok dla nas jest szczególny. Świętujemy bowiem 35 lat istnienia Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia”, co się z tym wiąże.]
Festiwal Mendelsohna odbywa się po raz dziesiąty, Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” obchodzi 35-lecie istnienia – a w kwietniu otrzymało szczególną nagrodę. Jak nazywa się ta nagroda i za co została przyznana „Borussii”?
[Kornelia Kurowska:
Dokładnie. W kwietniu b.r. mogliśmy odebrać bardzo szczególną dla nas nagrodę – Nagrodę im. Hosenfelda-Szpilmana. Jest to wyróżnienie, które zostaje nadane w Lüneburgu przez tamtejsze organizacje partnerskie, Muzeum Lüneburg, Uniwersytet Leuphana w Lüneburgu i Klub Rotary. Nagrodę Borussia dostała za szczególne zasługi w pracy w dziedzinie kształcenia i dialogu, dialogu transgranicznego, za inicjatywy dla młodzieży, dla młodego pokolenia. Jesteśmy oczywiście bardzo dumni z tej nagrody; z jednej strony jest to uwieńczenie naszej długoletniej pracy, ale również wyzwanie na przyszłość. Z tą nagrodą związana jest również osoba, którą poznaliśmy wtedy w Lüneburgu, Alina Szpilman. Nazwisko Szpilman jest bardzo znane w Polsce, w Niemczech i również na całym świecie dzięki filmowi Romana Polańskiego „Pianista”. Chodzi o Władysława Szpilmana i jego wnuczkę Alinę, którą zaprosiliśmy na rozmowę u nas tu w Domu Mendelsohna 10 października.]
W piątek, 10 października, o godzinie 17:00 Alina Szpilman opowie o sobie – czy planowane są też inne tematy? Czy będą również inne spotkania?
[Kornelia Kurowska:
Na pewno mówi o siebie, jest młodą przyszłą reżyserką, ale oczywiście również o historii rodziny, o dziadku Władysławie Szpilmanie, i swoim osobistym zaangażowaniu nie tylko w swoją działalnością, lecz też w różne idee czy wartości. O tym będziemy rozmawiać. Ale już 3 października rozmawiać będą dwie ważne autorki: Eliza Kącka i Joanna Wylengowska. Joanna Wylengowska mogła dzięki swojej książce „Król Warmii i Saturna” dotrzeć do wielu osób ze swoją osobistą historią, historią Warmiaka, swojego ojca. Eliza Kącka pochodzi z Lidzbarka Warmińskiego i pisze w swojej książce o swojej córce i szczególnych relacjach, które zbudowała wobec swojej córki, która ma autyzm. „Świat innych” był tytułem tego wieczoru, który oficjalne otworzył nasz 10. Festiwal Mendelsohna.]
Niezwykła muzyka i dyskusja literacka dwóch autorek na początek – co jeszcze oferują Państwo w ramach Festiwalu Mendelsohna?
[Kornelia Kurowska:
Zapraszamy jak zawsze, jak każdego roku, na warsztaty i spotkania, ale również na wystawy. 4 października Ewa Pohlke przeprowadzi tutaj, w Domu Mendelsohna, warsztaty pt. „W drodze” i od razu w poniedziałek, 6 października tym razem w Starym Ratuszu w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej spotkamy się z Ewą Pohlke i innymi artystami, 75 artystami z całego świata, którzy uczestniczą w projekcie sztuki pt. „Artists for peace”. Będzie interesująca wystawa, jak artyści z całego świata podchodzą do tematu pokoju, jak podejmują ten temat w swoich dziełach. Jest to wystawa zbiorowa, która zostanie otwarta o godzinie 17.00. Następne spotkania dotyczą literatury, spotkania, rozmowy, a także Warmii. Aktualne informacje znajdą Państwo na stronie na fFacebooku Borussia Olsztyn albo Festiwal Mendelsohna.]
Czy w ogóle będzie jeszcze czas na świętowanie 10-lecia festiwalu i 35-lecia „Borussii”?
[Kornelia Kurowska:
Festiwal już trwa, można powiedzieć. Mamy przed nami bardzo intensywną jesień; w październiku i listopadzie są tu przewidziane wydarzenia, ale potem również będzie okazja do świętowania.]
——
Była to Kornelia Kurowska ze Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie w rozmowie z nami na temat tegorocznego, 10. Festiwalu Mendelsohna pt. „W drodze”, który właśnie się rozpoczął. Rozmowa powstała przed koncertem zespołu „Wernyhora” z Sanoka, który odbył się jako preludium Festiwalu 27 września w Domu Mendelsohna w Olsztynie.
Więcej na temat koncertu usłyszą Państwo w jednej z naszych kolejnych audycji.
2025-10-05 Europejski Dzień Języków
Co roku 26 września odbywa się zainicjowany przez Radę Europy Europejski Dzień Języków. Ma on na celu zachęcić ludzi w Europie do nauki większej ilości języków w każdym wieku i w każdej sytuacji. Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie połączyła go w tym roku z projektem „Radość czytania” i zorganizowała obok swojego budynki na rynku wydarzenie „Czytanie bez granic”. Byliśmy tam dla Państwa, oto nasze wrażenia.
——-
[atmosfera]
Obok Biblioteki, tam gdzie latem mieści się scena Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie, ustawiono kilka stoisk. Przy jednym z nich spotkamy Edytę Gładkowską z Projektu Bilingua, którego celem jest wprowadzenie młodzieży w język niemiecki. Ich zadanie jest powodem ożywionej dyskusji, której właśnie Państwo wysłuchali. Co uczniowie mają tu zrobić? Jak sobie z tym radzą?
[Edyta Głądkowska:
U mnie dostają zadanie: trzeba połączyć autora książki z tytułem książki. Właściwie to nie jest łatwe zadanie dla dzieci; wszyscy znają braci Grimm i bajki, ale jeżeli chodzi o Goethego czy Thomasa Manna, to trochę trudniejsze.]
Z jakiej okazji są tam stoiska? Jaki ważny dzień przypadał 26 września? Wyjaśniła nam to Martyna Chrzanowska z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie:
[Martyna Chrzanowska – wypowiedź w języku polskim]
Kim byli goście? Co im zaproponowano? Jeszcze raz Martyna Chrzanowska:
[Martyna Chrzanowska – wypowiedź w języku polskim]
Sama uczy w Bibliotece języka niemieckiego, ale w Dniu Języków mówiono również po angielsku, francusku, hiszpańsku i ukraińsku – a także w gwarze warmińskiej. Rodzina Elizy Przystał pochodzi z południowej Polski; ona sama pracuje w Bibliotece i interesuje się miejscową gwarą:
[Edyta Przystał – wypowiedź w języku polskim]
Wśród języków gościem specjalnym był Polski Język Migowy. Osoby głuche nie postrzegają siebie jako niepełnosprawnych, po prostu mówią innym językiem – o czym przekonaliśmy się podczas projektu „Statek Kultury”. Czy ten język powinien być również nauczany w szkołach? Jacek Kirakowski, przewodniczący Olsztyńskiego Stowarzyszenia Głuchych, skomentował to – w tłumaczeniu swojej koleżanki:
[Jacek Kirakowski – tłumaczenie na język polski]
A jakie było zainteresowanie młodzieży przy stoisku Stowarzyszenia?
[Jacek Kirakowski – tłumaczenie na język polski]
Wcześniejsza wiedza na temat języka migowego jest zazwyczaj bardzo mała. A co z młodzieżą przy stoisku Edyty Gładkowskiej? Czy wielu z nich uczyło się już niemieckiego?
[Edyta Głądkowska:
Niektórzy z nich uczą się niemieckiego, niektórzy nawet już czytali takie książki jak „Niekończąca się historia” autorstwa Michaela Ende, ale są i dzieci, które w ogóle nie uczyły się niemieckiego i są dzisiaj tu, aby go trochę poznać.]
Powszechnie mówi się, że młodzi ludzie mniej czytają i mniej interesują się językami i literaturą. Czy są jakieś pomysły, jak to choć trochę zmienić? Może dzięki projektowi „Radość czytania” – i codziennej pracy Biblioteki? Ponownie Martyna Chrzanowska:
[Martyna Chrzanowska – wypowiedź w języku polskim]
A dla zainteresowanych językiem migowym również są oferty – a w Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie tydzień z tłumaczeniem symultanicznym, jak mówi Jacek Kirakowski:
[Jacek Kirakowski – tłumaczenie na język polski]
——
Były to nasze wrażenia z wydarzenia „Czytanie bez granic – Europejski Dzień Języków” odbywającego się 26 września przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie w ramach festiwalu „Radość czytania”. Było ono jednym z wielu wydarzeń w województwie warmińsko-mazurskim, które zostało wsparte przez wojewódzki program rozwoju czytelnictwa.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z września 2025 w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło sześciu swoim członkom. Wśród nich 10 września Elfryda Kanak skończyła 93 lata.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Kazimierza Bednarczuka z już 75 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło ośmioro jubilatów, między innymi Sabina Kozłowska z 76 i Zygfryd Lubitzki z 81 latami.
Cztery osoby na swojej liście miało Niemieckie Stowarzyszeni Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Edelgard Grabowską z obecnie 85 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło czterem, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim dwóm osobom, które świętowały rozpoczęcie nowego roku życia. W Lidzbarku na swoje 89 lat spoglądać może Brygida Grys, a w Górowie na rónież 89 lat – Irena Matuszewska.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało trzynaście osób. Erich Weyer skończył tam 85, a Hannelore Grafentin – 84 lata.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Garten“ w wykonaniu Gentlemana.
___________________________________________________________________
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
28.09.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 28.09.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację na temat Symfonii Reformacyjnej, V Symfonii Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego,
– relację na temat tegorocznych XXVIII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej,
– oraz drugi felieton na temat wyborów Najlepszej Niemki mieszkającej za granicą Niemiec w 2025 r.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
Ziomkostwo Prus Wschodnich zaprasza na XV Niemiecko-Polski Kongres Polityki Komunalnej, który odbędzie się 4 i 5 października w Hotelu Warmińskim w Olsztynie. Temat tej edycji brzmi: „Mniejszości w województwie warmińsko-mazurskim w kontekście polityki”. Więcej informacji uzyskać można w przedstawicielstwie Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie pod adresem mailowym hahnkamp@ostpreussen.de lub telefonicznie pod numerem 602-662-162.
***
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej organizuje w dniach 17-19 października w siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Olsztynie „Szkolenie dla struktur mniejszości niemieckiej na północy”. W sobotę w programie poruszane będą tematy: „Jak łączyć ludzi – nowe drogi do członkostwa” oraz Fundraising krok po kroku”, w niedzielę: „Finanse w praktyce”. Obowiązuje niewielka opłata za udział, zgłoszenia przyjmowane są do 6 października pod adresem mailowym martyna.halek@haus.pl lub amelia.langosz@haus.pl. Tam uzyskają Państwo również dokładne informacje na ten temat.
***
Wczorajszy koncert w Stowarzyszeniu Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Domu Mendelsohna przy ul. Zyndrama z Maszkowic 2 w Olsztynie był preludium tegorocznego Festiwalu Mendelsohna pt. „W drodze”. W przyszły piątek, 3 października o godz. 17.00 odbędzie się jego oficjalne otwarcie w postaci spotkania autorskiego w tym samym miejscu. Gościem będzie Eliza Kącka, spotkanie poprowadzi Joanna Wylengowska.
***
Msza katolicka w języku niemieckim odbędzie się w przyszłym tygodniu w niedzielę, 5 października, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre
Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-09-28 Symfonia Reformacyjna
Rok 2025 jest rokiem reformacji w Prusach, która miała miejsce dokładnie 500 lat temu, w 1525 roku, na terenie ówczesnego księstwa pruskiego. Różne wydarzenia w województwie warmińsko-mazurskim upamiętniają to wydarzenie. Koncert inauguracyjny tegorocznych XXVIII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej, 21 czerwca w kościele ewangelicko-augsburskim w Pasymiu, również był poświęcony temu wydarzeniu. Zwieńczeniem koncertu była bowiem V Symfonia Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego, Symfonia Reformacyjna, w wykonaniu Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina z Gdańska pod dyrekcją profesora Mirosława Błaszczyka. Oto kilka fragmentów:
——-
Dla Orkiestry Filharmonii Z Gdańska było to niezwykłe miejsce do grania – przed ołtarzem kościoła ewangelicko-augsburskiego w Pasymiu. Miejsca było niewiele, a słuchacze, niczym w teatrze Szekspira, byli wszędzie wokół i na galerii. Koncert cieszył się wyjątkowo dużą frekwencją. Co jednak zmotywowało Felixa Mendelssohna-Bartholdy’ego do napisania Symfonii Reformacyjnej? Pierwsza część, z Andante na początku, odzwierciedla trudność zadania kompozytora:
[muzyka]
Nawet jeśli część rozwija się dalej w allegro con fuoco, pisanie nie było łatwe, tak jak droga Mendelssohna do reformacji. Pochodził z rodziny oświeconych Żydów, którzy w 1816 roku ochrzcili swoje dzieci, a następnie zmienili swoje wyznanie na wiarę reformowaną. Niemniej jednak Mendelssohn przez całe życie spotykał się z codziennym antysemityzmem. W drugiej części przedstawia dlatego radosne allegro vivace nowej wiary:
[muzyka]
Chociaż w swoim życiu odnosił sukcesy zawodowe, poznał wielkie osobowości swoich czasów i na nowo odkrył Händla i Bacha, istniała również jego druga strona, strona tęsknoty, która wyraża się w trzeciej części Symfonii Reformacyjnej, łagodnym andante. Niektórzy krytycy twierdzą nawet, że dostrzegają w melodii elementy utworów żydowskich. Można wątpić, czy to prawda, ale w każdym razie jest piękna:
[muzyka]
Melancholia dotycząca tej symfonii ma konkretne przyczyny. Z jednej strony sam Mendelssohn nie był szczególnie zadowolony z utworu; z drugiej strony okoliczności zewnętrzne opóźniły prapremierę i również nie odniosła ona szczególnego sukcesu. Symfonia, skomponowana zimą 1829/1830 roku, jest w rzeczywistości jego drugą symfonią, ale ze względu na późną publikację jest uznawana za piątą. Okazją była 300. rocznica wyznania augsburskiego, dlatego czwarta część rozpoczyna się w andante con moto chorałem „Warownym grodem jest nasz Bóg” samego Marcina Lutra – i kończy się allegro maestoso. Odpowiednie zakończenie koncertu reformacyjnego w kościele ewangelicko-augsburskim:
[muzyka]
——
Były to fragmenty V Symfonii Felixa Mendelssohna-Bartholdy’ego, Symfonii Reformacyjnej, w opracowaniu Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina z Gdańska pod batutą profesora Mirosława Błaszczyka wraz z objaśnieniami utworu i kompozytora. Dzieło zostało wykonane podczas koncertu inauguracyjnego tegorocznych XXVIII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej, 21 czerwca w kościele ewangelicko-augsburskim w Pasymiu.
2025-09-28 Koncerty Pasymskie
Od prawie 30 lat pastor Witold Twardzik, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Pasymiu, zaprasza na Pasymskie Koncerty Muzyki Organowej i Kameralnej, najpierw tylko w Pasymiu, później również w kościele filialnym w Dźwierzutach. W międzyczasie XXVIII edycja wydarzenia zaprezentowała koncerty od 21 czerwca do 27 lipca bieżącego roku. Byliśmy tam dla Państwa. Oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Od samego początku koncerty odbywają się pod dzwonami kościołów ewangelickich w Pasymiu i Dźwierzutach. Tematem przewodnim inauguracji tegorocznego cyklu była 500. rocznica reformacji w Prusach. W przeciwieństwie do większości koncertów, nie rozpoczął się on muzyką Jana Sebastiana Bacha. Tekst: „Teraz chwal Pana, duszo moja” zabrzmiał tym razem w wersji wybitnego francuskiego organisty Felixa Alexandre’a Guilmanta. Klaudia Camilla Twardzik Poloczek rozpoczęła trzeci chorał z jego opus 93:
[muzyka]
Następnie chór parafii ewangelickiej w Nidzicy pod dyrekcją Marcina Bąkowskiego oraz chór „Pasjonata” ze Świętajna pod batutą Joanny Gawryszewskiej przejęły melodię i tekst pod kolebkowym sklepieniem kościoła w Pasymiu:
[muzyka]
Aby uczcić tę szczególną okazję, zabrzmiał jeszcze kolejny, raczej klasyczny utwór organowy…
[muzyka]
…oraz pieśń kościelna w wersji na oba chóry:
[muzyka]
Organy w kościele ewangelicko-augsburskim w Dźwierzutach, w przeciwieństwie do instrumentu w Pasymiu, doskonale nadają się również do lżejszych melodii, zabawnych ujęć czy improwizacji. Oto fragment utworu Damiana Poloczka:
[muzyka]
Pasymskie koncerty muzyki organowej i kameralnej słyną również z niejednego nietypowego zestawienia instrumentów. Gośćmi byli tym razem m.in. profesor Elżbieta Rosińska z Gdańska na akordeonie w duecie z doktorem Mirosławem Pachowiczem na fagocie. Ich występy nie zawsze pozostają klasycznie poważne, lecz potrafią być też zupełnie radosne, niczym na jarmarkach:
[muzyka]
A dźwiękami tanga przenoszą publiczność zaraz potem aż do Argentyny:
[muzyka]
Oprócz niekiedy bardzo potężnych dźwięków organów i głośnych, żywiołowych utworów innych instrumentów, zawsze pozostaje miejsce na delikatne, spokojne tony z uczuciem śpiewającego chóru. Kolejny fragment chóru „Pasjonata” ze Świętajna z innego koncertu:
[muzyka]
——
Były to nasze wrażenia z tegorocznych XXVIII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej, które odbyły się od 21 czerwca do 27 lipca w kościołach ewangelicko-augsburskich w Pasymiu i Dźwierzutach.
2025-09-28 Niemka Roku
Z biegiem czasu i historii powstało na całym świecie wiele społeczności niemieckich i grup mniejszości niemieckich. W zależności od kontekstu historycznego i czasowego, z mniejszym lub większym powodzeniem zachowywały one swój język ojczysty i prowadziły np. gazety, audycje radiowe czy programy telewizyjne.
Aby wesprzeć media niemieckojęzyczne na całym świecie, powołano Międzynarodową Pomoc ds. Mediów (IMH) – organizację zajmującą się reprezentowaniem interesów, świadczeniem usług i współpracą. Jednym z projektów zainicjowanych przez Björna Akstinata, kierownika IMH, są wybory mieszkającej za granicą Niemki Roku, które odbywają się w tym roku po raz piąty. Celem jest zwrócenie uwagi na osiągnięcia i tradycje Niemców za granicą, ale przede wszystkim docenienie zaangażowania członkiń społeczności niemieckich, które wciąż są tam zbyt mało reprezentowane.
W wyborach Niemki za Granicą 2025 roku głosować można na cztery kandydatki, które chcielibyśmy Państwu przedstawić. Liczy się przede wszystkim zaangażowanie kobiet, a nie ich wygląd. Mimo to mogą Państwo znaleźć zdjęcia wszystkich kandydatek oraz teksty o nich na stronie internetowej IMH www.medienhilfe.org pod linkiem konkursowym. Głosować można do 31 października, wysyłając wiadomość e-mail na adres info@medienhilfe.org. Wystarczy podać imię kandydatki.
Jako drugą przedstawiamy Alinę z Kirgistanu.
Mieszka w Biszkeku, stolicy Kirgistanu. Jej przodkowie, pochodzący z Hesji, zostali sprowadzeni do europejskiej części Rosji przez carycę Katarzynę Wielką w XVIII wieku. W 1941 roku dyktator Stalin deportował znaczną część Niemców w Rosji do regionów Związku Radzieckiego w Azji Centralnej – wyłącznie ze względu na ich pochodzenie. Bezpośredni przodkowie Aliny również wtedy tam trafili. Nie wolno im było ani używać swojego ojczystego języka ani kultywować tradycyjnej niemieckiej kultury. Po upadku komunistycznej dyktatury wiele osób pochodzenia niemieckiego musiało na nowo nauczyć się języka i kultury swoich przodków. Alina pomaga w tym około 9.000 Niemców pozostałych w Kirgistanie. Po ukończeniu niemieckojęzycznych studiów „Stosunki międzynarodowe” na Uniwersytecie Niemiecko-Kazachskim w Ałmacie, pracuje dla Związku Mniejszości Niemieckiej Kirgistanu, gdzie z jednej strony wspiera niemieckich emerytów, którzy wciąż odczuwają skutki deportacji, a z drugiej strony pomaga lokalnym oddziałom związku podczas wydarzeń i w sprawach organizacyjnych. Kirgiscy Niemcy etniczni, których liczba jeszcze na początku lat 90. wynosiła około 100.000, obecnie mieszkają głównie w stolicy i kilku okolicznych miejscowościach. Wszystkie większe miejscowości, w których się osiedlili, mają niemieckie ośrodki kultury. Służy im również niemieckojęzyczny tygodnik „Deutsche Allgemeine Zeitung”, który wychodzi w Ałmacie w Kazachstanie i dostarcza informacji wszystkim Niemcom w Azji Centralnej.
Uwe: I to było wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
21.09.2025 (opis do dźwięku)
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle. Dziś wieczorem są dla Państwa są przy mikrofonie Anna Przywoźna…
Uwe: i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację z uroczystości upamiętnienia zmarłego w lipcu 2024 r. ks. Fryderyka Teglera w Mrągowie i Warpunach,
– drugą część relacji z uroczystości z okazji 281. rocznicy urodzin Johanna Gottfrieda Herdera w Morągu…
Uwe: …oraz felieton na temat wyboru najlepszej Niemki mieszkającej za granicą Niemiec w 2025 r.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach:.
Jingle – wiadomości
***
„Demokracja nie jest prawem większości, ale ochroną mniejszości” – pod tym hasłem Alberta Camusa odbywa się międzynarodowy kongres „Wielogłos o mniejszościach” organizowany w dniach 23 i 24 września na Uniwersytecie Opolskim. Debata o mniejszościach narodowych i etnicznych chce połączyć naukę, politykę i praktykę społeczną. Oprócz polskich będą również eksperci m.in. z Niemiec, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Organizatorami – oprócz Uniwersytetu i innych partnerów – ze strony mniejszości niemieckiej są Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Centrum Badań Mniejszości Niemieckiej.
***
Ziomkostwo Prus Wschodnich zaprasza na XV Niemiecko-Polski Kongres Polityki Komunalnej, który odbędzie się 4 i 5 października w Hotelu Warmińskim w Olsztynie. Temat tej edycji brzmi: „Mniejszości w województwie warmińsko-mazurskim w kontekście polityki”. Informacje można uzyskać w przedstawicielstwie Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie pod adresem mailowym hahnkamp@ostpreussen.de lub telefonicznie pod numerem 602-662-162.
***
Msza katolicka w języku niemieckim w przyszłym tygodniu nie zostanie odprawiona. Ksiądz kanonik Andre Schmeier zaprasza serdecznie tydzień później.
2025-09-21 Fryderyk Tegler
29 lipca Stowarzyszenie „Przyjaciele Mazur” z Scharnebeck w Niemczech zaprosiło na cmentarz w Mrągowie i do dawnego kościoła ewangelickiego w Warpunach, aby uczcić pamięć swojego zmarłego rok temu wiceprzewodniczącego, pastora Fryderyka Teglera. Fryderyk Tegler pochodził z wioski niedaleko Warpun i w ciągu swego życia wiele mógł zrobić dla mieszkańców Mrągowa. Do końca organizował akcje charytatywne z „Przyjaciółmi Mazur”. Na cmentarzu odsłonięto tablicę upamiętniającą tego honorowego obywatela miasta Mrągowa. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
[muzyka]
Chcemy rozpocząć od drugiej części wydarzenia: nabożeństwa ku czci pastora Fryderyka Teglera, w pierwszą rocznicę jego śmierci. W ostatnich latach swojego życia poświęcił się on bowiem utrzymaniu kościoła ewangelickiego w Warpunach, gdzie przyjął chrzest i konfirmację, ożenił się i ochrzcił swoją pierwszą córkę. Dzięki „Przyjaciołom Mazur” i darowiznom – głównie z Niemiec – organy, które właśnie Państwo usłyszeli, zostały przywrócone do działania. Odnaleziono również zaginione dzwony kościoła w Niemczech i nagrano ich dźwięk. Niestety, nie z wieży, a z taśmy, ale to właśnie te dzwony słychać.
[muzyka]
Wiadomość o ostatniej dachówce na dachu kościoła dotarła do pastora Teglera w tym samym czasie, gdy zdiagnozowano u niego raka. Mógł on jeszcze przyjechać w czerwcu 2024 roku na wykład w ramach cyklu Rozmów Sorkwickich, projektu, którego również był współinicjatorem. Jego zasługi dla ojczyzny zostały uhonorowane w Mrągowie podczas odsłonięcia obelisku i tablicy pamiątkowej – w tym słynnej akcji butów sportowych:
[Julian Osiecki:
Fryderykowi Teglerowi udało się raz – wiele lat temu – przywieźć do Mrągowa około 20.000 par butów z firmy, która w zachodzie upadała. Wtedy w tych butach spacerowała połowa ludzi w Mrągowie.]
Julian Osiecki z sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego, wieloletni towarzysz i przyjaciel pastora Teglera, wraz z burmistrzem Mrągowa Jakubem Doraczyńskim zainicjował pomysł jego upamiętnienia:
[Jakub Doraczyński:
Pomysł upamiętniania pastora Teglera pochodzi od Juliana. Wpadliśmy więc na pomysł, by zorganizować tablicę pamiątkową dla naszego honorowego obywatela i razem z nią zbudować obelisk na cmentarzu komunalnym. W przyszłości będziemy czcić innych obywateli honorowych Mrągowa w ten sam sposób.]
Potem nastąpiło samo odsłonięcie:
[Jakub Doraczyński:
Przejdźmy powoli do punktu kulminacyjnego naszego spotkania. Odsłońmy tablicę. Fryderyk Tegler był od początku, od swoich narodzin, związany z powiatem mrągowskim. Urodził się w gminie Sorkwity i aż do śmierci pracował dla powiatu mrągowskiego.]
Kerstin Harms, przewodnicząca Stowarzyszenia „Przyjaciele Mazur”, w hołdzie pastorowi Teglerowi wykonała pieśń „Czarna Madonna” – oto fragment:
[muzyka]
Uroczystości na cmentarzu komunalnym w Mrągowie poza tym nadał oprawę muzyczną chór „Głos Ojczyzny” Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Giżycku. Oto pieśń kościelna w języku polskim z ich występu:
[muzyka]
„Liczę na Ciebie, Panie” – dewiza, która towarzyszyła pastorowi Fryderykowi Teglerowi przez całe życie, a także pieśń „Wielki Boże, Ciebie wielbimy”, którą w kościele w Warpunach wspólnie zaśpiewali goście z Niemiec i Polski. Czuł się jak u siebie w obu językach, w obu krajach i zdziałał wiele dobrego tu i tam. Podczas nabożeństwa zabrzmiał również silny, młody głos:
[muzyka]
„Bliżej Ciebie, Boże mój” – jak głosi znana pieśń kościelna – tak czuł się pastor Tegler w swoim kościele w Warpunach. Goście czuli to samo i również to zaśpiewali – z akompaniamentem artysty BernStein, który przyjechał na uroczystość z Niemiec:
[muzyka]
——
Były to nasze wrażenia z uroczystości ku czci zmarłego rok temu pastora Fryderyka Teglera, podczas której na cmentarzu w Mrągowie odsłonięto tablicę ku jego czci. Za życia wiele mógł zrobić dla mieszkańców Mrągowa i jest honorowym obywatelem miasta. Wydarzenie w Mrągowie i Warpunach zorganizowało Stowarzyszenie „Przyjaciele Mazur”, którego był wiceprzewodniczącym.
2025-09-21 Urodziny Herdera
Wybitny niemiecki filozof i największy syn Morąga Johann Gottfried Herder urodził się 24 sierpnia 1744 r. w domu naprzeciwko – wtedy – ewangelickiego kościoła. W tym dniu przypominają go od lat Stowarzyszenie Ludności Niemieckiej „Herder” w Morągu i współpracownicy lokalnego muzeum. Byliśmy w tym roku dla Państwa na uroczystości, oto druga część naszych wrażeń.
——-
W swoim wykładzie o rodzinie Johanna Gottfrieda Herdera Angelika Rejs, kierowniczka Muzeum Prus Górnych, przedstawiła drzewo genealogiczne filozofa. Tematem pierwszej relacji z tego wydarzenia byli dwaj pierwsi synowie. Dzisiaj zaczniemy od innych dzieci Herdera, od kolejnego syna:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Kolejne dziecko Johanna Gottfrieda Herdera urodziło się w bardzo wyjątkowy dzień; było praktycznie prezentem urodzinowym dla filozofa – i poniekąd czarną owcą rodziny, przynajmniej w kwestiach finansowych:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
A potem, wśród wszystkich chłopców, była również córka:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Jednak ci, którzy naprawdę się kochają, mają też cierpliwość. Jak dalej wyjaśniła Angelika Rejs, Luiza czekała na męża…
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Potem był jeszcze syn Emil, który jednak poświęcił swoje życie bardziej przyziemnym sprawom księgowości niż tematom, które interesowały Johanna Gottfrieda Herdera. Jego syn, wnuk Herdera, jak twierdzi Angelika Rejs był zupełnie inny:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Prawnuczka Johanna Gottfrieda Herdera, która niedawno dwukrotnie odwiedziła morąskie muzeum, również pochodzi z tej części rodziny. Filozof zostanie wkrótce upamiętniony nową dwujęzyczną tablicą w miejscu domu jego urodzenia. Projekt nowej niemiecko-polskiej tablicy i jej instalacji jest już dość zaawansowany, jak podsumował Waldemar Mańka ze Stowarzyszenia Ludności Niemieckiej „Herder” w Morągu:
[Waldemar Mańka – wypowiedź w języku polskim]
A to, co zaczęło się od muzyki, zakończy się również muzyką w miejscu urodzenia Johanna Gottfrieda Herdera:
[muzyka]
——
Była to druga część naszych wrażeń z tegorocznej uroczystości, jaka odbyła się 25 sierpnia z okazji urodzin wybitnego niemieckiego filozofa Johann Gottfried Herder jego rodzinnym mieście Morąg.
2025-09-21 Niamka roku za granicą
Z biegiem czasu powstało na całym świecie, dobrowolnie lub przymusowo, wiele społeczności niemieckich i grup mniejszości niemieckich. W zależności od kontekstu historycznego i czasowego, z mniejszym lub większym powodzeniem zachowywały one swój język ojczysty i prowadziły np. gazety, audycje radiowe czy programy telewizyjne.
Aby wesprzeć te media niemieckojęzyczne na całym świecie, powołano Międzynarodową Pomoc ds. Mediów (IMH) – organizację zajmującą się reprezentowaniem interesów, świadczeniem usług i współpracą. Jednym z projektów zainicjowanych przez Björna Akstinata, kierownika IMH, są wybory Mieszkającej za granicą Niemki Roku, które odbywają się w tym roku po raz piąty. Celem jest zwrócenie uwagi na osiągnięcia i tradycje Niemców za granicą, ale przede wszystkim docenienie zaangażowania członkiń społeczności niemieckich, które wciąż są tam za mało reprezentowane.
W wyborach Niemki za Granicą 2025 roku wybierać można spośród czterech kandydatek, które chcielibyśmy Państwu przedstawić. Liczy się przede wszystkim zaangażowanie kobiet, mniej ich wygląd. Mimo to mogą Państwo znaleźć zdjęcia wszystkich kandydatek oraz teksty o nich na stronie internetowej IMH www.medienhilfe.org pod linkiem konkursowym. Głosować można do 31 października, wysyłając wiadomość e-mail na adres info@medienhilfe.org. Wystarczy podać imię kandydatki.
Jako pierwszą przedstawiamy Marianne z Argentyny.
Mieszka w Buenos Aires i urodziła się tam w rodzinie pochodzenia niemieckiego. Jej matka jest Szwabką Naddunajską i przybyła do Argentyny z Banatu w dzisiejszej Rumunii po II wojnie światowej. Przodkowie jej ojca pochodzą z Westfalii. W domu Marianne i rodzina mówiły i mówią tylko po niemiecku. Po ukończeniu studiów marketingowych zaczęła wspierać niemieckie instytucje w ich działalności. Należą do nich: niemiecka szkoła, do której uczęszczała jako dziecko, Club Alemán w wieżowcu górującym nad dachami Buenos Aires, niemiecki dom dziecka, niemieckojęzyczna parafia katolicka oraz Centrum Dokumentowania Niemieckiej Imigracji. Marianne tańczyła również w zespole tańca ludowego „Freundeskreis” i działała aktywnie w lokalnym Stowarzyszeniu Szwabów Naddunajskich. Śpiewa w chórze Clubu Alemán i pomaga w organizacji ogólnokrajowego konkursu młodzieżowego „Kulturfest”, którego celem jest promowanie kultury i języka niemieckiego w Argentynie, drugim co do wielkości kraju Ameryki Południowej. Po części dzięki Marianne, ale także innym zaangażowanym osobom takim jak ona, kultura około dwóch milionów osób pochodzenia niemieckiego w tym kraju nadal kwitnie.
Uwe: I to było wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
14.09.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 14.09.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, dziś wieczorem przy mikrofonie jest dla Państwa Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację z uroczystości z okazji 281 urodzin Johanna Gottfrieda Herdera w Morągu,
– relację z Festiwalu Muzyki Narodów Europy „Pod wspólnym niebem” 31 sierpnia w Ostródzie
– oraz felieton na temat aktora Horsta Krause.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Ziomkostwo Prus Wschodnich zaprasza na XV polsko – Niemiecki Kongres Polityki Komunalnej, który odbędzie się 4 i 5 października w Hotelu Warmińskim w Olsztynie. Tematem tej edycji są „Mniejszości w województwie warmińsko-mazurskim w kontekście polityki”. Więcej informacji uzyskać można w przedstawicielstwie Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie pod adresem mailowym hahnkamp@ostpreussen.de lub telefonicznie pod numerem 602-662-162.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu w niedzielę 21 września:
– o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,
– o godz. 14.00 w Biskupcu
– oraz o godz. 16.30 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-09-14 Pod wspólnym niebem
31 sierpnia Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur i Olsztyński Oddział Związku Ukraińców w Polsce zaprosiły na XIII Festiwal Muzyczny Narodów Europy „Pod wspólnym niebem”. Festiwal odbył się w amfiteatrze nad Jeziorem Drwęckim w Ostródzie, gdzie wystąpili reprezentanci mniejszości ukraińskiej, romskiej, białoruskiej i mniejszości niemieckiej. Byliśmy tam dla Państwa, oto nasze wrażenia.
——-
[hymn europejski]
Hymnem europejskim chór Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej zainaugurował Festiwal Muzyczny „Pod wspólnym niebem”. Tekst Friedricha Schillera i muzyka Ludwiga van Beethovena mają jednoczyć, łączyć – a to pod wspólnym niebem. Że jest to pilnie potrzebne – bo festiwal po raz kolejny odbywał się w cieniu wojny na Ukrainie – pokazał ekspresyjny taniec na początku wydarzenia, podkreślający negatywne konsekwencje wojny:
[muzyka]
Wszyscy mówcy w części oficjalnej podkreślali również wagę wspólnoty w obecnych czasach, zwłaszcza w 45. rocznicę powstania Solidarności. Wśród nich byli liderzy mniejszości niemieckiej i ukraińskiej w regionie oraz pełnomocnicy do spraw mniejszości narodowych przy wojewodzie i marszałku. Oto reprezentatywny fragment przemówienia gospodarza w amfiteatrze w Ostródzie, młodego burmistrza Rafała Dąbrowskiego:
[Rafał Dąbrowski – wypowiedź w języku polskim]
Solidarność i otwartość miasta i regionu zademonstrowali następnie zespoły i soliści, śpiewacy i tancerze różnych narodowości pod wspólnym niebem w Ostródzie. Pierwszy wystąpił regionalny zespół taneczny „Saga” ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Bartoszycach:
[muzyka]
W skład zespołów muzycznych weszło m.in. trio „ToJa” z Ostródy i Olsztyna oraz chór „Warmia” ze śpiewakami z Lidzbarka Warmińskiego i Bartoszyc – łagodnie i rytmicznie, spokojnie i z pełną werwą:
[muzyka]
Te dwa style muzyczne połączył zespół taneczny „Wesna” z Olsztyna, który składa się z młodych ukraińskich uchodźców i który już latem zachwycił publiczność podczas Dnia Mniejszości. Czasem muzycznie pędzili po scenie, czasem powoli celebrowali technikę tańca i skoków:
[muzyka]
Jako solistki kulturę ukraińską zaprezentowała Lena Hnatiuk, a Magdalena Lobert – niemiecką. Dwa wspaniałe głosy – nie w pojedynku, nie rywalizując ze sobą, lecz indywidualnie, a jednak razem ze wszystkimi innymi artystami pod wspólnym niebem:
[muzyka]
A propos wspólne: „Ostródzianie” z Centrum Kultury w Ostródzie nie należą tak naprawdę do żadnej mniejszości. Za to wykazali się znajomością muzyki warmińskiej i mazurskiej:
[muzyka]
——
Były to nasze – z powodu czasu – nie do końca kompletne wrażenia z Festiwalu Muzyki Narodów Europy „Pod wspólnym niebem” 31 sierpnia w amfiteatrze w Ostródzie.
Wydarzeniu wsparcia finansowego udzieliło ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji oraz samorząd województwa warmińsko-mazurskiego. Partnerem w projekcie było Centrum Kultury w Ostródzie.
2025-09-14 Urodziny Herdera
Wybitny niemiecki filozof i największy syn Morąga – Johann Gottfried Herder – urodził się 24 sierpnia 1744 r. w domu naprzeciwko – wtedy – ewangelickiego kościoła. W tym dniu wspominają go od lat Stowarzyszenie Ludności Niemieckiej „Herder” w Morągu i współpracownicy lokalnego muzeum. Byliśmy w tym roku dla Państwa na uroczystości z tej okazji, oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
25 sierpnia, punktualnie o godzinie 11:00, na początku uroczystości ku czci Johanna Gottfrieda Herdera, zakończyło się nabożeństwo w kościele w Morągu, nadając dźwiękiem swoich dzwonów odpowiednią oprawę. Obok kościoła, naprzeciwko miejsca urodzenia Herdera w 1744 roku, na kolumnie stoi popiersie filozofa. Organizatorzy i goście uroczystości, w tym burmistrz Morąga, złożyli tam kwiaty. Następnie uroczystość przeniosła się do Muzeum Prus Górnych w pałacu miejskim rodziny zu Dohna, które do niedawna nosiło imię Herdera. Tam kierownik Muzeum Angelika Rejs wygłosiła wykład o rodzinie Johanna Gottfrieda Herdera, jednak – jak napisał kiedyś znany niemiecki pisarz Günter Grass w „Blaszanym bębenku” – opowiadając czyjąś historię, zaczyna się od osób, które żyły przed nim – w przypadku wykładu i Herdera, od jego rodziców:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Zwyczajowa śmiertelność wśród dzieci w tamtych czasach, ale także smutne doświadczenie dla tych, którzy to przeżyli, między innymi dla ośmioletniego Herdera, który napisał swój pierwszy krótki wiersz dla zmarłego brata, umiał już więc czytać i pisać, a zadbali o to jego rodzice – każde na swój sposób…
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Sam Johann Gottfried Herder również miał wiele dzieci, jak wspomina Angelika Rejs. Miał też wspaniałą żonę, która wspierała go w jego działalności, umożliwiając mu karierę:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Bückeburg, miejsce gdzie rodzina Herdera spędziła chude lata, niemniej Johann Gottfried i Karolina wysoko cenili wykształcenie. Pierwszy syn został lekarzem, przeprowadzał sekcję zwłok Friedricha Schillera i innych, i opiekował się ojcem aż do jego śmierci:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
Jak głosiło powiedzenie, które przetrwało jeszcze do XX wieku: pierwszy syn przejmował majątek, drugi zostawał prawnikiem, trzeci pastorem, a czwarty lekarzem. Inaczej było u Herderów – drugi syn został geologiem i przekazał tę wiedzę swojemu synowi. Jeszcze raz Angelika Rejs:
[Angelika Rejs – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to nasze wrażenia z tegorocznej uroczystości z okazji urodzin wybitnego niemieckiego filozofa Johanna Gottfrieda Herdera 25 sierpnia w jego rodzinnym mieście Morągu.
Więcej na temat dzieci Johanna Gottfrieda Herdera usłyszą Państwo w kolejnej audycji.
2025-09-14 Moderation Feuilleton Horst Krause
Co mają ze sobą wspólnego Udo Lattek, Marion hrabina Dönhoff, Klaus Kinski i Horst Krause? Wszyscy urodzili się w byłych niemieckich miejscowościach, które obecnie znajdują się na terytorium Polski lub Rosji. Hrabina Dönhoff urodziła się w zamku Friedrichsstein niedaleko Królewca, Udo Lattek również urodził się w Prusach Wschodnich, w miejscowości Boże niedaleko Mrągowa, a Klaus Kinski w Wolnym Mieście Gdańsku. Aby znaleźć miejsce urodzenia aktora Horsta Krausego, musimy szukać w Prusach Zachodnich. Jedziemy do Kwidzyna, a stamtąd kolejne 18 kilometrów na północ w kierunku Gdańska, do wiejskiej gminy Ryjewo. Tam leży miasto Benowo, założone jako Bönhof przez Zakon Niemiecki. Horst Krause urodził się w tej wsi 18 grudnia 1941 roku, jako najmłodsze z pięciorga dzieci.
Po wypędzeniu rodziny trafił do Ludwigsfelde w Brandenburgii i już w szkole był znany jako błazen. Został tokarzem i pracował w Brandenburskiej Fabryce Traktorów. W 1961 roku kolega zasugerował mu spróbowanie swoich sił w aktorstwie w klubie młodzieżowym. To skłoniło go później do podjęcia studiów w Państwowej Szkole Teatralnej w Berlinie-Schöneweide, zdobycia pierwszej posady w teatrze landu w Parchim oraz do pracy w telewizji i filmie w NRD.
Po raz pierwszy pojawił się m.in. w serialu kryminalnym „Polizeiruf 110” w 1987 roku, grając karczmarza. Jego pierwsza rola policjanta miała tam miejsce w 1988 roku. Pozostał później wierny temu serialowi, który powstał jako odpowiednik zachodnioniemieckiego serialu kryminalnego „Tatort”, przetrwał zmiany polityczne w Europie i był dalej produkowany. Od 1999 do 2015 roku grał starszego posterunkowego Horsta Krausego jako detektywa śledczego. Równolegle, w latach 2007–2022, wyprodukowano dziewięcioodcinkowy serial telewizyjny zatytułowany „Polizeihauptmeister Krause” (starszy posterunkowy Krause), w którym wcielił się w postać wiejskiego policjanta o tym samym nazwisku. Nazwa roli rzekomo pochodzi z dialogu z reżyserem serialu, Berndem Böhlichem, który miał powiedzieć: „Dlaczego wiejski policjant miałby nazywać się Schulz, skoro wygląda jak Krause? U mnie nazywa się Krause”. Imię również zostało zapożyczone, więc Horst Krause miał zagrać policjanta Horsta Krausego.
Przełomem w karierze Horsta Krausego jako aktora filmowego była rola Moritza Kippa w filmie Detlefa Bucka „Wir können auch anders…” (Możemy też inaczej…), który – nawiasem mówiąc – znaczył również początek długiej kariery reżysera i partnera Krausego z planu, Joachima Króla. Dwóch bardzo różnych braci dziedziczy dom z działką gdzieś w byłej NRD i wyrusza w pełną przygód podróż rozklekotanym samochodem. W zasadzie to tak zwany road movie.
Po rolach w filmach „Männerpension”, „Karl May”, „Das Mädchen Rosemarie” i „Die Bubi-Scholz-Story”, nakręcono kolejny road movie. W filmie „Schultze gets the Blues”, w 2003 roku Horst Krause zagrał główną rolę wcielając się w Schultzego, pracownika kopalni uranu, który został zmuszony do przejścia na wcześniejszą emeryturę – nawiasem mówiąc, bez imienia. Gra na akordeonie i przypadkiem słyszy w radiu muzykę zydeco z Luizjany, co sprawia, że desperacko pragnie tam pojechać. W końcu to się mu udaje, ale potem tam ciężko choruje – w wyniku pracy w kopalni – i umiera.
Pogrzeb w nowoorleańskim jazzowym stylu, przedstawiony wtedy w filmie, stał się w tym tygodniu potrzebny w prawdziwym życiu. Horst Krause, chłopiec z Benowa w Prusach Zachodnich, który zasłynął jako starszy posterunkowy, a często jako nieco ekscentryczna i zabawna postać w filmach, w końcu 5 września oddał swoją odznakę służbową.
Uwe: I to było wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
07.09.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 07.09.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo pierwszy tydzień września, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– wywiad z germanistką i wokalistką Magdaleną Lobert z Sząbruka, która wystąpiła podczas festiwalu „Pod wspólnym niebem“…
Uwe: …oraz relację z uroczystości upamiętniającej ofiary obozu w Potulicach niedaleko Bydgoszczy.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
Ziomkostwo Prus Wschodnich zaprasza na XV Niemiecko-Polski Kongres Polityki Komunalnej, który odbędzie się 4 i 5 października w Hotelu Warmińskim w Olsztynie. Temat tej edycji brzmi: „Mniejszości w województwie warmińsko-mazurskim w kontekście polityki”. Zgłoszenia prosimy przesyłać do 10 września do Petera Wenzla z Ziomkostwa Prus Wschodnich pod adresem mailowym wenzel@Ostpreussen.de. Informacje można również uzyskać w przedstawicielstwie Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie pod adresem mailowym hahnkamp@ostpreussen.de lub telefonicznie pod numerem 602-662-162.
***
Od 19 do 21 września odbędzie się w Olsztynie kolejna edycja Warmia Mazury Senior Games. Zaproszone są osoby powyżej 50 roku życia – w sportach drużynowych także osoby powyżej 45 roku życia, które chciałyby rywalizować ze swoimi rówieśnikami w różnych dyscyplinach lekkoatletycznych i pływaniu. W programie będą również zawody w brydżu, tenisie stołowym i siatkówce. Szczegółowe informacje, zwłaszcza dotyczące terminów i miejsc wydarzeń, znajdują się na stronie internetowej wydarzenia pod adresem www.seniorgames.com.pl – zapisy potrwają jeszcze do 13 września.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w sobotę 13 września – w dniu narodzin Marii Panny – o godzinie 10.30 w Gietrzwałdzie
– oraz w niedzielę 14 września o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-09-07 Potulice
Od 1941 r. do 1950 r. w Potulicach w gminie nakielskiej koło Bydgoszczy istniał obóz. Do końca wojny był on niemieckim podobozem obozu koncentracyjnego Sztutowo, potem obozem pracy dla Niemców. Już od lat mniejszość niemiecka w Polsce upamiętnia wszystkie jego ofiary. W tym roku uroczystość była szczególnie uroczysta z okazji 80-lecia zakończenia II wojny światowej i 75-lecia zamknięcia obozu. Byliśmy tam dla Państwa 30 sierpnia, oto nasze wrażenia.
——-
Do 1945 roku w obozie Potulice przetrzymywano obywateli polskich, głównie z Pomorza, Kujaw, Gdańska i Prus Wschodnich, po II wojnie światowej Niemców z tych samych regionów, dlatego 30 sierpnia ludzie ze wszystkich tych regionów przybyli do Potulic na uroczystość ku pamięci ofiar. W tym miejscu ucierpiało łącznie 60000 osób z obu krajów, a ponad 60 osób przybyło, by uczcić pamięć ofiar. Pastor Marek Dziony wybrał na nabożeństwo ekumeniczne, które otworzyło uroczystość, bardzo trafny werset biblijny: prorok Ezechiel kroczy po wyschniętych kościach na polu bitwy. Ale co go porusza?
[Marek Dziony:
Na pewno były to pytania dotyczące ludzi, którzy tam umierali, dotyczące sytuacji, ale Bóg nie dał mu zbyt wiele przestrzeni, aby zdawać te pytania, bo zaraz dostał własne pytania od Boga. Jednak mimo tego, że dzisiaj już nie trafiamy na dolinę pełną wysuszonych kości, bo zmarli, którzy zginęli wskutek katastrofy czy w wojnie, zostają po krótkim czasie pochowani, jest w naszym życiu wiele sytuacji, w których często pytamy siebie przede wszystkim o to: „za co ta bezsensowna śmierć?”]
Drugie pytanie brzmi: dlaczego ludzie robią takie rzeczy innym? Według Marka Dzionego odpowiedź na to pytanie jest łatwa – pytanie o możliwy sens śmierci już nie.
[Marek Dziony:
Odpowiedzi na drugi aspekt, odpowiedzi na pytanie o człowieka i jego motywację można udzielić oczywiście bardzo szybko: najczęściej powodem jest nienawiść, zemsta, dominacja czy chęć dominacji nad innymi, zazdrość czy duma. Możemy sobie też zadawać pytanie: „czy śmierć w ogóle może mieć sens?”. Jako osoby wierzące od razu musimy powiedzieć, że nie, że cierpienie i śmierć nie mają sensu, bo czytamy w Księdzei Mądrości, że Bóg nie stworzył śmierci i nie cieszy się zagładą żyjących.]
Po nabożeństwie, wraz ze swoim kolegą, pastorem protestanckim Dawidem Mendrokiem, zaprowadził gości, w tym pełnomocnika wojewody kujawsko-pomorskiego do spraw mniejszości oraz przedstawicieli samorządu lokalnego, do miejskich pomników. Pierwszym z nich były krzyż i kamień pamiątkowy w żwirowni, gdzie znajduje się jedna z masowych mogił niemieckich ofiar obozu Potulice. Andreas Gehrke ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Grudziądzu opowiedział o tym miejscu i trudnościach związanych z lokalną pamięcią, na przykład po ewentualnej ekshumacji:
[Andreas Gehrke – wypowiedź w języku polskim]
Andreas Gehrke jest tak zaangażowany w sprawy związane z Potulicami między innymi dlatego, że w latach 1948/49 stracił tam dwie ciotki i wujka, a 16 marca 1949 roku także kuzyna. Dalej na trasie upamiętniono pod pomnikiem polskie ofiary niemieckiego obozu w centrum Potulic oraz pod pomnikiem ofiar faszyzmu na cmentarzu miejskim tych zmarłych i złożono kwiaty.
Drugi kamień upamiętniający niemieckie ofiary obozu pracy po 1945 roku znajduje się też na miejscowym cmentarzu. Został on ufundowany w 1998 roku przez inicjatora obchodów w Potulicach, doktora Gustava Beckera, oraz innych ocalałych. Rafała Bartek, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce VdG wygłosił tam przemówienie. Najpierw szczegółowo opowiedział o polskich ofiarach niemieckiego obozu – internowano tam 25000 osób, z czego zmarło ponad 1500, w tym połowę stanowiły dzieci. Potem nastąpił fragment o powojennej historii obozu:
[Rafał Bartek – wypowiedź w języku polskim]
Wymiar tych wydarzeń i cierpienia dotyczą obu części historii obozu: w sumie przebywało tam 60000 osób, a około 6000 zmarło. Wśród nich było wiele dzieci, około 2000, których życie w oczach ówczesnych władz również nie miało wartości, jak wyjaśnił Rafał Bartek w mowie żałobnej. Ostatnim przystankiem był pałac rodziny Potulickich, gdzie doktor Izabela Mazanowska z Instytutu Pamięci Narodowej IPN w Bydgoszczy wygłosiła szczegółową prezentację na temat badań IPN na temat obozów w Potulicach.
Dlaczego jednak właściwie ludzie przyjeżdżają na tę uroczystość upamiętniającą? Pytanie do Guntera Bertholda Horna, Greifswaldczyka, który trafił do Piły:
[Gunter Berthold Horn:
Byliśmy na spotkaniu organizacji byłych mieszkańców regionu Piła z Niemiec i Niemieckiego Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego. Towarzyszyłem znajomej i pan Andrzej Niżkiewicz zwrócił się do nas, czy nie chcielibyśmy zostać członkami Stowarzyszenia. Zgodziliśmy się i od tego czasu jesteśmy w Stowarzyszeniu Społeczno-Kulturalnym i bierzemy udział we wszystkich imprezach organizowanych przez VdG i Stowarzyszenie. Jest to dla nas ważny termin, tym bardziej, że jesteśmy niedaleko od Potulic, mamy tylko 60 kilometrów i godzinę drogi. Jesteśmy co roku i cieszymy się, że możemy być tutaj i upamiętniać obóz i przede wszystkim zmarłych. I cieszymy się, że tutaj spotykamy innych członków naszego Stowarzyszenia.]
Z bardzo osobistego powodu do Potulic przyjechała Jadwiga Dziubek. Kaszubka i Polka, jak sama o sobie mówi, z powodzeniem odszukała grób swojej siostry, która nie miała nawet trzech lat, gdy zginęła w niemieckim obozie internowania. Opowiedziała swoją historię:
[Jadwiga Dziubek – wypowiedź w języku polskim]
Ludzie żyją razem, są małżeństwa mieszane, a potem wszystko się rozpada; cierpią niewinni. Goście przyjechali również z Potulic. Jeden z nich, Bernard Joras, który usłyszał o tym wydarzeniu jedynie przypadkiem, krótko podsumował swoje przemyślenia:
[Bernard Joras – wypowiedź w języku polskim]
Z powodu pojednawczych tonów ze Śląska i Kaszub, z Potulic, Piły, Lęborka, Gdańska, Grudziądza i Olsztyna pozostaje nadzieja, że sytuacja może się poprawić, i że końcowe słowa pastora Marka Dziony w nabożeństwie staną się rzeczywistością:
[Marek Dziony:
Jak mówił ksiądz profesor Tischner, cierpienie nie uszlachetnia. Tym, co uszlachetnia człowieka, jest miłość. Dopiero przez perspektywę miłości cierpienie człowieka i śmierć człowieka mogą zyskać sens.]
——
Były to nasze wrażenia z uroczystości upamiętniającej ofiary obozów w Potulicach w gminie nakielskiej koło Bydgoszczy, którą zorganizował tam Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce ZNSSK 30 sierpnia.
2025-09-07 Magdalena Lobert
31 sierpnia Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur i Olsztyński Oddział Związku Ukraińców w Polsce zaprosiły na XIII Festiwal Muzyczny Narodów Europy „Pod wspólnym niebem”. Wydarzenie miało miejsce w amfiteatrze nad Jeziorem Drwęckim w Ostródzie, gdzie wystąpili reprezentanci mniejszości ukraińskiej, romskiej, białoruskiej i mniejszości niemieckiej. Jedną z reprezentantek kultury niemieckiej była wokalistka Magdalena Lobert, która już nieraz wzbogacała festyny mniejszości niemieckiej. Skorzystaliśmy z okazji i porozmawialiśmy z nią dla Państwa.
——-
Woli Pani mówić po polsku, ale śpiewa Pani po niemiecku i robi to Pani bardzo dobrze. Skąd wzięło się Pani zainteresowanie językiem i kulturą niemiecką?
[Magdalena Lobert – wypowiedź w języku polskim]
Naprawdę lubi Pani śpiewać, ale dlaczego też po niemiecku?
[Magdalena Lobert – wypowiedź w języku polskim]
Słyszałem, że sama już Pani pisała i komponowała piosenki…
[Magdalena Lobert – wypowiedź w języku polskim]
Studiowała Pani germanistykę, występowała ze swoimi piosenkami w amfiteatrze w Gietrzwałdzie, wtedy przed zmarłym niedawno Stanisławem Soyką, ale zajmuje się Pani też tłumaczeniem. Rodzina von Lehndorff jest bardzo dobrze znana w regionie, zwłaszcza w Sztynorcie, ale Pani miała do czynienia z innym członkiem tej rodziny…
[Magdalena Lobert – wypowiedź w języku polskim]
A propos rodziny: Heinrich von Lehndorff jest powszechnie znany, Hans von Lehndorff nie tak bardzo. Czy może Pani powiedzieć coś więcej o nim?
[Magdalena Lobert – wypowiedź w języku polskim]
Uciekając, przejeżdżał przez Mazury i Warmię, więc zakładam, że to też interesuje Panią w kontekście regionalnym?
[Magdalena Lobert – wypowiedź w języku polskim]
——
Była to germanistka, tłumaczka i piosenkarka Magdalena Lobert z Sząbruka na Warmii w rozmowie z nami. Występowała jako przedstawicielka kultury niemieckiej podczas Festiwalu Narodów Europy „Pod wspólnym niebem” 31 sierpnia w amfiteatrze w Ostródzie.
Więcej na temat Festiwalu Kultury usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu.
Jingle – Wunschkonzert
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów; dziś spojrzymy na jubilatów z sieprnia 2025 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło dziesięciu swoim członkom, wśród których 15 sierpnia Krystyna Hausmann skończyła 90 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano troje jubilatów, między innymi Anelize Małek-Ulińską z już 88 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło dwoje jubilatów, między innymi Sabina Kozłowska z obecnie 76 latami.
Dziewięć osób miało na swojej liście Niemieckie Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Krystynę Chludzińską z już 71 latami, poza tym Małgorzata Kosakowska skończyła tam 61 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło dwóm, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim pięciu osobom, które świętowały rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku na swoje 73 lata spoglądać może Krystyna Rusowicz, a w Górowie na 72 – Renata Szok.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało dziewięć osób. Hilda Ziółkowska skończyła tam 87, a poza tym Gerda Nowosielska – 83 lata.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Irgendwas ist immer“ w wykonaniu Maxa Raabe z towarzyszeniem Palastorchesters.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: … Uwe Hahnkamp.
17.08.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 17.08.2025
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie jest dla Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w długi weekend i cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację z 5. wydarzenia w ramach projektu „Statek Kultury. Oberland – kraina filozofów, kraina inkluzji“ 3 sierpnia,
– oraz wywiad z Davidem Preibischem, który był gościem Statku Kultury 27 lipca.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W niedzielę 24 sierpnia o godz. 8.00 rozpocznie się szóste wydarzenie w ramach projektu Fundacji „Sztuka wolności”, Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. Partnerem projektu jest Żegluga Ostródzko-Elbląska. Pod hasłem „Statek kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji” podczas sześciu letnich niedziel przedstawiona zostanie na statku żeglugi podczas rejsu po Jeziorze Drwęckim jedna mniejszość żyjąca w województwie warmińsko-mazurskim. Zbiórka zaplanowana jest przy przystani nad jeziorem Drwęckim w Ostródzie o godz. 7.50. Szóste i ostatnie wydarzenie 24 sierpnia poświęcone będzie mniejszości żydowskiej.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 24 sierpnia o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Ewangelickie nabożeństwo w języku niemieckim rozpocznie się 24 sierpnia o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko – augsburskim w Giżycku. Odprawi je pastor doktor Dietrich Hub.
2025-08-17 Statek Kultury V
Podczas sześciu wydarzeń Fundacja „Sztuka Wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM chcą przedstawić po jednej mniejszości zamieszkującej województwo warmińsko-mazurskie – a to na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie, na statku obsługiwanym przez partnera projektu, Żeglugę Ostródzko-Elbląską. Projekt „Statek kultury. Oberland – Kraina filozofów, Kraina integracji” rozpoczął się 25 maja. Podczas piątego spotkania 3 sierpnia przedstawiła się mniejszość ukraińska. Byliśmy dla Państwa na pokładzie, oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Muzyką zespołu Enej, znanego dziś daleko poza granicami województwa warmińsko-mazurskiego, dwoje uczniów: Damian Ordakowski i Daryna Obloh rozpoczęli piąty rejs Statkiem Kultury po Jeziorze Drwęckim – polsko-ukraińska współpraca w dziedzinie muzyki. Damian Ordakowski zaprezentował także własny utwór – „Absolucją”. Oto jego początek:
[muzyka]
Kolejny muzyczny akcent zapewniła Alina Kholodna, która z powodu złamanego palca nie mogła zagrać na skrzypcach, ale w zamian za to wykonała dwie ukraińskie pieśni. Tematem przewodnim była emigracja: gdyby moja matka widziała naszą biedę na obcej ziemi, przybyłaby z solą i chlebem – „Sól i chleb”.
[muzyka]
Część muzyczną zakończył występ młodej dziewczyny Sofii Piwniak. Jak słychać po rytmicznych oklaskach, udało jej się znakomicie zainspirować publiczność:
[muzyka]
Goście piątego rejsu Statkiem Kultury po Jeziorze Drwęckim w radosnych nastrojach stawili czoła zarówno nadejściu deszczu, jak i chwilowej przerwie w dostawie prądu na początku panelu dyskusyjnego. Andrzej Farańczuk, wiceprzewodniczący Olsztyńskiego Oddziału Związku Ukraińców w Polsce, wspominał początki życia Ukraińców w regionie:
[Andrzej Farańczuk – wypowiedź w języku polskim]
Początki działalności kulturalnej mniejszości ukraińskiej w Polsce nie były łatwe i rozpoczęły się dopiero około 10 lat po II wojnie światowej:
[Andrzej Farańczuk – wypowiedź w języku polskim]
Ukraińcy w Polsce w większości bardzo dobrze się zintegrowali i zasymilowali, więc trudno powiedzieć, kto nadal czuje się członkiem mniejszości, a kto nie. Na Ukrainie fakt istnienia mniejszości ukraińskiej w Polsce jest stosunkowo mało znany. Daryna Obłoh dowiedziała się o tym dzięki swojej ciotce, z którą mieszka w Olsztynie. A co z Tetianą Rewenko? Jest uchodźczynią w Polsce od 2022 roku, pracowała jako prawniczka w Kijowie i założyła tu Fundację „Dwa Skrzydła”, która wspiera ludzi w ich integracji. Czy wiedziała cokolwiek o mniejszości?
[Tatiana Rewenko – wypowiedź w języku polskim]
Kiedy przybyła do Polski, była w trudnej sytuacji osobistej i zawodowej. To właśnie z powodu tej sytuacji założyła swoją fundację.
[Tatiana Rewenko – wypowiedź w języku polskim]
Teraz integruje innych ludzi w Polsce. Daryna Obloh szybko znalazła przyjaciół, między innymi dzięki swoim przyjaciołom i muzyce. Podczas rozmowy szczególnie chwaliła swoich kolegów z klasy:
[Daryna Obloh – wypowiedź w języku polskim]
Tutaj krąg się zamyka, od wspólnej muzyki do wspólnego życia w państwie, którego mieszkańcy Darynę przyjęli. Andrzej Farańczuk ujął to bardzo zwięźle i trafnie na zakończenie swojej pierwszej wypowiedzi:
[Andrzej Farańczuk – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to nasze wrażenia z piątego wydarzenia projektu „Statek kultury. Oberland – kraina filozofów, kraina inkluzji” 3 sierpnia na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie. Tym razem przedstawiła się mniejszość ukraińska.
Projekt jest organizowany przez Fundację „Sztuka wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM we współpracy z miastem Ostróda i z Żeglugą Ostródzko-Elbląską i wspierany finansowo przez IfA ze środków Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
Podczas kolejnego wydarzenia, które odbędzie się za tydzień, 24 sierpnia, zaprezentuje się mniejszość żydowska z regionu Warmii i Mazur.
2025-08-17 Dawid Preibisch
27 lipca Fundacja „Sztuka Wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM zaprosiły na czwarty rejs w ramach projektu pt. „Statek kultury. Oberland – kraina filozofów, kraina inkluzji”. Na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie przedstawiła się mniejszość LGBTQIA+. Gościem był również Dawid Preibisch z Niemiec. Rozmawialiśmy z nim dla Państwa.
——-
Aktualnie odwiedza Pan region i przybył do Ostródy na czwarte wydarzenie projektu „Statek Kultury. Oberland – Kraina Filozofów, Kraina Inkluzji”, podczas któ®ego przedstawiają się różne mniejszości. Dzisiejsze wydarzenie dotyczy grup LGBTQIA+, do jednej z których Pan sam należy. Gdzie Pan o tym usłyszał? Co Pan sądzi o tym pomyśle?
[Dawid Preibisch:
Chantal mnie o tym poinformowała, że odbędzie się to w Polsce, w Ostródzie, i zaprosiła mnie. Jestem również bardzo zainteresowany tym, jaki jest ruch LGBT i jego sytuacja w Polsce. Trochę wiem, np. że istnieją strefy wolne od LGBT, byłem rok temu w Warszawie i bardzo rzadko wiedziałem np. tęczowe flagi w stolicy. Interesuje mnie, jaka jest sytuacja, i chcę dzisiaj trochę więcej dowiedzieć się na ten temat.]
Pracował Pan z Chantal Stannik, obecną menedżerką ds. kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, w mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim, w Kazachstanie, a także był Pan w Gruzji. Jak wygląda tam sytuacja?
[Dawid Preibisch:
W Kazachstanie stosunki homoseksualne nie są zakazane, ale w społeczeństwie nie (akceptowane), nie widzi się ich i nie są znormalizowane. Słyszałem od innych z tej sceny, że np. nie dostaje się ochrony policyjnej, nie pokazuje się takich związków publicznie, dużo osób dystansuje się względnie jest krytyczne nastawionych. Mieszkałem w mieście średniej wielkości, ok. 200.000 mieszkańców, bardzo mało jest tzw. safe spaces, czyli bezpiecznych miejsc, no przynajmniej w Astanie czy Ałmacie, dwóch największych miastach, tam istnieją kluby gejów czy bezpieczne strefy, ale inaczej jest tam bardzo trudno.]
A Gruzja? I jak wypadają w porównaniu do tego Niemcy?
[Dawid Preibisch:
Mieszkałem tam w stolicy, w Tbilisi. Na ulicach jest bardzo trudno, rzadko widziałem, ale tam jest więcej bezpiecznych stref, klubów, barów, po prostu miejsc. Jest tam lepiej, ale publicznie się nie afiszuje. Cieszę się i jestem wdzięczny za to, że (w Niemczech) szczególnie ze strony ustaw jest w porównaniu do innych państw, gdzie byłem, w Gruzji, w Kazachstanie, większa wolność, większe równouprawnienie, ale jest dużo ingerencji, liczba ingerencji rośnie. Uważam, że jest różnica między miastem a wsią; pochodzę z wiejskiego regionu w Niemczech i to jest wielka różnica. W wielkich miastach można się pokazywać, w mniejszych nie za bardzo. Była parada równości w Berlinie, i czytałem, że brało w niej udział 100.000 osób, ale niestety ingerencji jest coraz więcej.]
Ostatnio pojawiły się oskarżenia, że marsze takie jak z okazji Christopher Street Day czy Parada Równości są zbyt upolitycznione. Co Pan o tym sądzi? I odwrotnie: jak przyznawanie się osób publicznych wpływa na wizerunek publiczny?
[Dawid Preibisch:
Upolitycznione, co to znaczy? Przedstawiono to ostatecznie jako propagandę, ale nie jest to propaganda, jest to znak równouprawnienia, nic więcej chce się osiągnąć, więc to nie propaganda. Jeżeli chodzi o akceptację, to oczywiście jest ważne, kiedy np. politycy przyznają się, np. sekretarz generalny partii SPD przyznał się tydzień temu, że jest biseksualny; jest to bardzo ważne, ale trudne. Inny przykład: obecnie odbywają się Mistrzostwa Europy (w piłce nożnej) kobiet, i tam w ogóle nie jest to temat. Piłka nożna kobiet jest w tym punkcie o wiele dalej niż na przykład piłka nożna mężczyzn czy inne dyscypliny sportu. Wielu z nich przyznało się, że są homo czy biseksualni i tak żyje, i jest w sferze publicznej i gra. Są o wiele dalej i to jest ogromne ważne.]
——
Był to Dawid Preibisch z Niemiec w rozmowie z nami. Był on gościem czwartego wydarzenia Projektu „Statek kultury. Oberland – kraina filozofów, kraina inkluzji” 27 lipca na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie.
Podczas kolejnego wydarzenia, które odbędzie się za tydzień, 24 sierpnia, zaprezentuje się mniejszość żydowska z regionu Warmii i Mazur.
Anna: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.
10.08.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 10.08.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dzi wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację z 4. wydarzenia w ramach projektu „Statek kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji“ 27 lipca,
Uwe: … oraz relację na temat „stn:ort 2025“, Festiwalu Kultury w pałacu w Sztynorcie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
Fundacja Borussia i Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie zapraszają 14 sierpnia o godz. 17.00 do Domu Mendelsohna przy ulicy Zyndrama z Maszkowic 2 w Olsztynie na kolejne wydarzenie z cyklu „U noju – u nas“. Spotkanie nosi tytuł „Warmińskie ścieżki”, a jego tematem są zawiłości losów Warmii i Warmiaków. Dyskutować będą pisarki i dziennikarki: Petra Reski, Joanna Wilengowska i Klaudia Czaboryk. Spotkanie tłumaczone będzie na polski język migowy, wstęp jest wolny.
***
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną przyszłym tygodniu w piątek 15 sierpnia – Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny – o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach i w niedzielę 17 sierpnia o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach oraz o godz. 14.00 w Biskupcu. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Nabożeństwo ewangelickie w języku niemieckim rozpocznie się 17 sierpnia o godz. 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Kazanie wygłosi emerytowany pastor Andreas Flug.
2025-08-10 Sztynort
Tegoroczny Festiwal Kultury Stn:ort 25 rozpoczął się 20 lipca. Pałac w Sztynorcie i jego okolice były miejscem różnorodnych wydarzeń kulturalnych, m.in. spotkania na temat książki Antje Vollmer „Podwójne życie”, instalacji dźwiękowej w parku w Sztynorcie, warsztatów wyplatania koszyków, prezentacji książek oraz koncertów muzyki jazzowej i ludowej. Byliśmy tam dla Państwa, oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Ten duet klarnetowy trzynastoletnich bliźniąt Oli i Kuby Adamowiczów z Węgorzewa zakończył oficjalną część otwarcia tegorocznego Festiwalu Kultury Stn:ort 2025, jak ogłosiła jego organizatorka, dr Bettina Bouresh z Stowarzyszenia im. Lehndorffa:
[Bettina Bouresh:
Ci dwoje to bliźniacy, mają 13 lat i są reprezentantami muzycznego narybku w Węgorzewie. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mieli odwagę wystąpić publicznie po raz pierwszy, tu w ramach otwarcia naszego festiwalu. Melodia, która wybrali, jest dla mnie podczas słuchania nadzieją w pracy nas wszystkich – to w tym można słyszeć. Wy jesteście przyszłością, i to wspaniale tu pasuje. Tym zakończyliśmy oficjalną część otwarcia, a oficjalny program toczy się dalej o godz. 16.00 tutaj w Memuak. Serdecznie dziękujemy, że są Państwo tu i się tym interesują. Pozostańcie Państwo nam wierni i przychylni!]
Podczas czytania fragmentów książki Antje Vollmer „Podwójne życie” lektorki skupiły się na myślach Gottliebe von Lehndorff krótko przed i po zamachu Clausa von Stauffenberga na Hitlera 20 lipca 1944 roku. Polska aktorka Ania Buczek w Sztynorcie i niemiecka aktorka Martina Gedeck w Neuhardenbergu w Brandenburgii czytały jednocześnie. Oto krótki fragment, oscylujący między myślami o rychłych narodzinach czwartego dziecka, a lękiem związanym z wielką historią…
[Ania Buczek – wypowiedź w języku polskim]
Nawet doświadczonej aktorce, takiej jak Ania Buczek, głos w pewnych momentach załamywał się. Wybrzmienie – w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu – wieczoru, dzięki instalacji dźwiękowej Jarka Kordaczuka, zapewniło relaksującą atmosferę. Zgodnie z hasłem festiwalu z piosenki Leonarda Cohena: „We wszystkim jest szczelina, przez którą może przeniknąć światło”, dźwięki nie tylko wnikały do lasu, ale także z lasu trafiały do Sztynorckiego E-Muzeum. Pomysłodawcą tej instalacji dźwiękowej była fundacja Hydro-Polis z Mikołajek, którą krótko przedstawiła jej prezeska, Katarzyna Jankowska:
[Katarzyna Jankowska – wypowiedź w języku polskim]
Artysta Rafał Kołacki przedstawił ideę swojego dzieła. W tle słychać między innymi dźwięki instalacji:
[Rafał Kołacki – wypowiedź w języku polskim]
A te dźwięki wody poruszającej się do góry w drzewie zostały odpowiednio wzmocnione i zaprezentowane w instalacji w muzeum. Kolejnym istotnym punktem programu Festiwalu Kultury było opracowanie wywiadów ze świadkami czasu z końca II wojny światowej w 1945 roku. Oto krótki fragment wprowadzenia do tematu sierot Joanny Wańkowskiej-Sobiesiak, byłej pełnomocniczki wojewody warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości narodowych i etnicznych:
[Joanna Wańkowska-Sobiesiak – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to nasze wrażenia z tegorocznego Festiwalu Kultury Stn:ort 2025 przy pałacu w Sztynorcie, który odbył się tam w dniach 20-27 lipca.
Rodzinna Kapela Wasilewskich, która występowała podczas Festiwalu, na krótko przed Festiwalem straciła prawie wszystko w pożarze swojej stodoły. Dalsze informacje na ten temat i na temat możliwości pomocy znajdą Państwo na stronie internetowej teatrchochol.pl
2025-08-10 Statek Kultury
Podczas sześciu wydarzeń Fundacja „Sztuka Wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM chcą przedstawić po jednej mniejszości zamieszkującej województwo warmińsko-mazurskie, a to wszystko na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie, na statku obsługiwanym przez partnera projektu, Żeglugę Ostródzko-Elbląską. Projekt „Statek kultury. Oberland – Kraina filozofów, kraina inkluzji” rozpoczął się 25 maja. Podczas czwartego wydarzenia, 27 lipca, przedstawiła się mniejszość LGBTQIA+. Byliśmy dla Państwa na pokładzie, oto nasze wrażenia.
——-
[fragment programu w języku polskim]
Na początku czwartego wydarzenia projektu Statek Kultury swoje utwory odczytała Opal Ćwikła. To pseudonim poetki i performerki Magdy Sobiesiak, która za swój debiut w 2023 roku otrzymała wrocławską Nagrodę im. Silesiusa. Oprócz utworów poetyckich podejmujących tematykę trudności życia codziennego, skupiono się przede wszystkim na konkretnej codzienności mniejszości LGBT. Znaczenie liter L, G i B jest stosunkowo proste, ale co kryje się za T i Q? O tym Opal Ćwikła i Jarek Bąk, Polak mieszkający w Kolonii:
[Opal Ćwikła, Jarek Bąk – wypowiedź w języku polskim]
Wciąż brakuje nam I dla osób niebinarnych i A dla osób aseksualnych. Wszystkie te osoby i ich opisy istniały od zawsze w historii, czasami mniej, czasami bardziej widocznie, w zależności od okresu i regionu. Jednak jakie problemy stwarzają im ich bliźni? Na ile bezpiecznie się czują? Co może zrobić społeczeństwo, aby dać również tym jego członkom poczucie bezpieczeństwa? Na ten temat Jarek Bąk:
[Jarek Bąk – wypowiedź w języku polskim]
Chodzi o fundamentalne regulacje prawne, takie jak informowanie partnera czy partnerki w przypadku choroby, czyli tajemnica lekarska; o prawo spadkowe, ale też o codzienne sytuacje, w których jedna osoba jest traktowana zupełnie inaczej w dwóch różnych momentach, jak zauważyła Opal Ćwikła:
[Opal Ćwikła – wypowiedź w języku polskim]
Ludzie widzą to, co chcą widzieć. Dotyczy to również podstawowej roli kobiet i mężczyzn w społeczeństwie. Dla Jarka Bąka, który stworzył w Kolonii tzw. safe space – bezpieczną strefę w formie niemiecko-polskiego klubu dla osób queer, chodzi o uwagę innych, nawet już podczas mniejszych wydarzeń:
[Jarek Bąk – wypowiedź w języku polskim]
Opal Ćwikła uznała za pomocne dostrzeżenie, że są też starsze osoby należące do mniejszości LGBT, że nie jest sama w swoim młodzieńczym cierpieniu i że może je pokonać:
[Opal Ćwikła – wypowiedź w języku polskim]
Ogólnie rzecz biorąc, oznaki wsparcia, zwłaszcza ze strony osób niebędących LGBT, są bardzo budujące w obliczu izolacji społecznej, która zresztą nie dotyczy tylko mniejszości, jak zauważa Jarek Bąk:
[Jarek Bąk – wypowiedź w języku polskim]
Jedną z osób, która starała się przeciwdziałać codziennej agresji językowej wobec grup LGBT zarówno w sytuacjach większych, jak i mniejszych, w polityce jak i życiu codziennym, jest Monika Falej, była posłanka do Sejmu. Od Kampanii Przeciw Homofobii otrzymała nagrodę „Korona Równości” i wyjaśniła gościom statku kultury, za co dokładnie…
[Monika Falej – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to nasze wrażenia z czwartego wydarzenia projektu „Statek kultury. Oberland – kraina filozofów, kraina inkluzji” 27 lipca na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie. Przedstawiła się mniejszość LGBTQIA+.
Projekt organizowany jest przez Fundację „Sztuka wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM we współpracy z miastem Ostróda i z Żeglugą Ostródzko-Elbląską i wspierany finansowo przez IfA ze środków Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
Podczas kolejnego wydarzenia, które odbędzie się za dwa tygodnia, 24 sierpnia, zaprezentuje się mniejszość żydowska z regionu Warmii i Mazur.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
03.08.2025 (opis do dźwięku)
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle. Przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa dwa wywiady:
z Annelies Trucewitz, wiceprzewodniczącą Ziomkostwa Powiatu Gołdap oraz opiekunką Muzeum Powiatu Gołdap w Stade i stałej wystawy w Domu Ojczyzny w Gołdapi…
Uwe: … oraz z nauczycielką szkoły podstawowej Leną Hammann ze Stade koło Hamburg, która opiekowała sie starszą damą z Prus Wschodnich i spisała jej wspomnienia.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Od 1 sierpnia w Ostródzie w planach grupy dzieci mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur będzie uczenie się języka niemieckiego z wieloma innymi przedsięwzięciami. Wtedy rozpocznie się tam obóz – warsztaty letnie dla dzieci, organizowane przez Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. Potrwają one do 10 sierpnia.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 10 sierpnia o godzinie 13.30 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Ewangelickie nabożeństwo w języku niemieckim rozpocznie się 10 sierpnia o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko – augsburskim w Giżycku. Odprawi je po raz pierwszy emerytowany pastor Andreas Flug.
2025-08-03 Annelies Trucewitz
W sobotę 19 lipca przy Domu Ojczyzny w Gołdapi Ziomkostwo Powiatu Gołdap (organizacja byłych mieszkańców powiatu w Niemczech) świętowało tegoroczny festyn letni. Oprócz zaprzyjaźnionych stowarzyszeń mniejszości niemieckiej zawsze zaproszeni są przedstawiciele miasta i powiatu gołdapskiego oraz goście z Niemiec. W tym roku gościem była też m.in. Annelies Trucewitz. Wieloletnia wiceprzewodnicząca Ziomkostwa Powiatu Gołdap jest opiekunką Muzeum Powiatu Gołdap w Stade i stałej wystawy w Domu Ojczyzny w Gołdapi. Zapytaliśmy ją o to.
——-
Proszę mi wyjaśnić własnymi słowami, jaką rolę pełni Pani w Ziomkostwie Powiatu i w muzeum. Pani mąż Gerhard również współpracuje – jak Państwo dzielą się pracą?
[Annelies Trucewitz:
Tutaj jestem po prostu zastępczynią pana Grigata i odpowiadam za wystawę, a w Stade pan Grigat jest przewodniczącym Ziomkostwa Powiatu Gołdap od 30 lat, współpracujemy od 21 lat, od 15 lat jestem jego zastępczynią, ale mam już za sobą 21 lat pracy w komisjach. Mój mąż jest rzemieślnikiem w rodzinie, bardzo dobrze orientuje się w historii i interesuje się pracą w Ziomkostwie, szczególnie z żyjącymi Gołdapianami. Praca jest nie tylko pracą muzealną; pracujemy dużo z ludźmi, to jest nawet bardziej interesujące niż muzeum. Tak długo, jak ja pracuję w zarządzie, mąż pracuje w radzie powiatu, następnej instytucji. Razem dużo przeżyliśmy i dużo osiągnęliśmy, jest to bardzo interesujące.]
Zajmuje się Pani wystawą tutaj, w Gołdapi, i opiekuje się Muzeum Gołdapi w Stade. Żeby wyjaśnić raz jeszcze – to nie jest regionalna izba pamięci, ale muzeum…
[Annelies Trucewitz:
Muzeum – dokładnie. Prowadzimy to jako muzeum. Mamy archiwum; eksponaty wszystkie zostały zarchiwizowane, co jest bardzo ważne. Mamy bibliotekę, archiwum zdjęć, archiwum rodzinne. Wspieramy ludzi, którzy szukają swoich rodzin, jeszcze dzisiaj szukają krewnych, o których nie wiadomo, jakie były ich losy. Współpracujemy ze szkołami, organizujemy rozmowy ze świadkami czasu, to nasze główne zadania. A zwyczajnym gościom próbujemy jak Muzeum Krajowe Prus Wschodnich w Lüneburgu czy Centrum Kultury Prus Wschodnich w Ellingen przechować i przekazać ponad 100 lat historii i kultury Prus Wschodnich.]
Przechowywanie i przekazywanie to coś więcej niż robi regionalna izba pamięci. Pan Grigat powiedział, że byłoby to najlepsze muzeum, gdyby nie istniało Muzeum Krajowe Prus Wschodnich w Lüneburgu. Często Pani to słyszy? Jak postępują prace w Stade?
[Annelies Trucewitz:
Tak się mówi, tak. Słyszymy to częściej i cieszymy się z tego. Często ludzie pytają, dlaczego właśnie Stade. Stade jest powiatem patronackim dla uchodźców z Gołdapi. W ramach tego patronatu prowadzimy muzeum, tzn. eksponaty należą do ludzi z Gołdapi, pracę robimy my, a powiat Stade daje nam do dyspozycji pomieszczenia oraz pieniądze na prowadzenie muzeum, mamy super stosunki. Delegacja była tutaj w maju, wróciła do domu i dostaliśmy wielką pochwałę za wystawę – są to małe uciechy za pracę honorową.]
Wspominała Pani wcześniej, że posiadają Państwo archiwum rodzinne, swego rodzaju przegląd z 1944 r. dotyczący mieszkańców Gołdapi, dzięki któremu wiele osób nadal może prowadzić poszukiwania. Dlaczego to takie ważne?
[Annelies Trucewitz:
Ostatni urzędowy spis dla powiatu gołdapskiego jest z roku 1939. Kiedy zaczynaliśmy tworzyć tzw. archiwum rodzinne, zastanawialiśmy, że było pięć lat wojny, podczas których wiele osób zmarło i wiele się urodziło, a ci, którzy urodzili się i przeżyli, nigdzie nie byli na listach. Zdecydowaliśmy się więc stworzyć archiwum rodzinne 1944 od daty ucieczki, 20 października. Powiat gołdapski był jednym z najbardziej wysuniętych na wschód powiatów i został zajęty przez wojska radzieckie – podobne jak Gąbin – jako jeden z pierwszych. Toczyły się walki, odbijano go z powrotem, jeszcze raz Rosjanie, zniszczone było w centrum miasta 90% zabudowy. Przez to mieszkańcy musieli odpuścić miasto, Gołdap musiała być ewakuowana już w październiku.]
Stworzyli Państwo więc to rodzinne archiwum 1944 roku. Kto przychodzi do Państwa w poszukiwaniu informacji lub po prostu po to, żeby się rozejrzeć?
[Annelies Trucewitz:
Gołdapianie, którzy jeszcze żyją, przychodzą bardzo często z rodziną. Często mamy gości z rodziny, przychodzą dzieci, ale coraz więcej wnuków. Dla wnuków to jest po prostu interesujące, mają nazwiska, maja w najlepszym przypadku parę aktów i pytają: „Gdzie żyli nasi dziadkowie, maja Państwo zdjęcia, czy mogą Państwo coś opowiedzieć, czy istnieją dokumentacje”. Zawsze wypracowujemy dokumentację. Możemy dać bardzo dużo rodzinom – po prostu tożsamość. Dzieci przychodzą też, ale nie tak dużo jak wnuki. Dzieci pod wieloma względami są obarczone do dziś przez sytuację życiową. Rozżaleni rodzice, którzy los albo wypierali albo cierpieli z jego powodu. Każda rodzina ma inny los, nie można tego uogólniać. Chodzi również o wiedzę, którą rodzice z domu przekazali dalej: „Nie możemy wam już nic dać w życiu, już nic nie mamy, a jedyne co jest, to że możemy wam umożliwić wykształcenie”. Były to czasem wymagania, które dla młodych ludzi bardzo często były ciężkie do zniesienia.]
A więc presja sukcesu, która sprawia, że nie interesują się historią swoich rodziców. Ale jeśli ich dzieci i wnuki będą zainteresowane, z pewnością zechcą poznać kraj, region…
[Annelies Trucewitz:
Dla wnuków i dla dzieci jest bardzo interesujące by podróżować; doceniają to bardzo to, żeby być przynajmniej raz tam, skąd pochodzą rodzice. Przyjeżdżają tutaj. Wystawy są w większości identycznie, ale tutaj mamy tablice wystawowe, które opracowaliśmy razem z ludźmi z Centrum Kultury Prus Wschodnich w Ellingen, którzy nas wspierali. Myślę, że ma to pewną wartość, że mamy taką współpracę. Jest to podstawowa wystawa na temat miasta i powiatu. Staraliśmy się i tutaj pokazać coś ze wszystkich regionów, Dom Ojczyzny będzie co raz liczniej odwiedzany, i być może dlatego, że cała wystawa jest dwujęzyczna.]
——
Była to Annelies Trucewitz, od lat wiceprzewodnicząca Ziomkostwa Powiatu Gołdap oraz opiekunka Muzeum Powiatu Gołdap w Stade i stałej wystawy w Domu Ojczyzny w Gołdapi, w rozmowie z nami. Rozmowa powstała podczas tegorocznego festynu letniego Ziomkostwa Powiatu Gołdap 19 lipca.
2025-08-03 Lena Hammann
W sobotę 19 lipca przy Domu Ojczyzny w Gołdapi Ziomkostwo Powiatu Gołdap (organizacja byłych mieszkańców powiatu w Niemczech) świętowało tegoroczny festyn letni. Oprócz zaprzyjaźnionych stowarzyszeń mniejszości niemieckiej zawsze zaproszeni są przedstawiciele miasta i powiatu gołdapskiego oraz goście z Niemiec. W tym roku gościem była też m.in. nauczycielka szkoły podstawowej Lena Hammann ze Stade koło Hamburga, która opiekowała się starszą damą z Prus Wschodnich i zanotowała jej wspomnienia. Zapytaliśmy ją o to.
——-
Pani Annelies Trucewitz, która m.in. nadzoruje wystawę poświęconą powiatowi gołdapskiemu w Domu Ojczyzny, powiedziała mi, że powinienem szukać kobiety z kwiatami we włosach, ponieważ dokonała czegoś wyjątkowego. Co takiego Pani zrobiła? Co pani Trucewitz miała na myśli, mówiąc to?
[Lena Hammann:
Kiedy miałam 13 lat, zaczęłam chodzić do domu dla osób starszych w Stade i przez 10 lat odwiedziłam starszą damę. Ona pochodziła z Prus Wschodnich, z Barcian w powiecie kętrzyńskim. Było mi jej szkoda, że jej historia mogła zostać zapomniana, więc spróbowałam doprowadzić do tego, żeby ta dama opowiedziała mi swoją historię. Zapisałam ją w książce, właściwie tylko dla tej damy i dla mnie, nie chciałam, żeby ktoś inny to czytał, ale jakoś to się rozrosło.]
…więc sprawa rozrosła się, a potem stała się nawet publikacją. Czy Pani sama pochodzi z Prus Wschodnich? I ile lat miała kobieta, którą Pani odwiedzała?
[Lena Hammann:
Nie, w ogóle nie. Babcia pochodzi z Pomorza, ale nie mam korzeni w Prusach Wschodnich. Nie interesowałam się tym, nawet nie wiedziałabym, gdzie są Prusy Wschodnie. Dama nazywała się Toni Kierstan, z domu Wilhelm, urodziła się w 1914 r. i zmarła w 2017 r. mając 103 lata, tzn. że mogła więcej opowiadać z owych czasów niż mogą to dzisiaj inni ludzie.]
Normalnie powiedziałoby się, że 103 lata to błogosławiony wiek, ale biorąc pod uwagę zawirowania światowej historii, jakie musiała znosić Toni Kierstan, słowo „błogosławiony” raczej utyka w gardle. I wojna światowa, Republika Weimarska, III Rzesza, II wojna światowa… Czy w 1945 roku została wypędzona, czy przyjechała na Zachód później?
[Lena Hammann:
Urodziła się w 1914 r. w Barcianach (wtedy Barten) i musiała opuścić je już wtedy, ale z tego czasu oczywiście nie mogła niczego opowiedzieć, bo była wtedy za mała. Wróciła jednak z rodziną, wychowała się w Barcianach i miała piękne dzieciństwo. Mając 15 lat uczęszczała przez rok do liceum w Kętrzynie, chciała je skończyć, ale nie mogła, bo rodzina miała za mało pieniędzy. Skończyła więc po roku, pracowała potem w urzędzie pocztowym w Barcianach, aż była dorosła. Pracowała najpierw w urzędzie pocztowym w Bokellen (dzis. Frunsenskoje, rejon Królewiecki), potem w Olsztynku, a potem w Królewcu w służbie informacyjnej wojsk lotniczych, gdzie została dość długo, aż wyjechała w 1945 r. autobusem z żołnierzami – nie pieszo czy kolumną – bo była w tej służbie i była potrzebna.]
Jak na młodą osobę, sporo przemieszczała się po świecie ze względu na swój zawód. Potem musiała opuścić ojczyznę, ale przynajmniej została ewakuowana z Królewca w sposób dość godny, co nie było normą w 1945 roku. Jak więc udało jej się zadomowić w ówczesnej RFN?
[Lena Hammann:
W RFN najpierw znowu spotkała swoją siostrę, udały się razem szukać reszty rodziny, bo wiedziała, że matka, ojciec i ciocia uciekali z Barcian. Ojciec zmarł w czasie ucieczki, był o wiele starszy od matki. Matka i stara ciotka spotkały w powiecie Stade, gdzie odbudowała dla tych dwóch starszych nowe życie, najpierw mieszkając w baraku, szukając pieniędzy i jedzenia, później znalazła pracę i dostała dom szeregowego dla całej rodziny i stopniowo zadomowiła się w Stade.]
To znaczy, że pani Kierstan pozostała w Stade do końca życia i tam zmarła. To, co właśnie Pani opisała, nie brzmiało jak łatwe życie, ale z pewnością nie było nietypowe jak na tamte czasy. Skąd wzięło się Pani zainteresowanie tym tematem?
[Lena Hammann:
Zainteresowałam się najpierw panią Kierstan; była moją najlepszą przyjaciółką i wtedy moją najbliższą zaufaną osobą. Książkę właściwie napisałam z miłości do pani Kierstan, mniej z miłości do Prus Wschodnich, bo chciałam zrobić jej szczególny prezent. Nie chciałam dokumentować tylko czasu w Prusach Wschodnich, lecz całe jej życie, bo było to długie i szczególne życie. Była ona bardzo szczególną kobietą, osobowością. Zainteresowanie Prusami Wschodnimi pojawiło się, kiedy zauważyłam, że jedną trzecią życia spędziła w Prusach Wschodnich, dużo Wschodnioprusaków interesowało się moją książką, przyjechałam także do Prus Wschodnich, odwiedziłam Barciany i Kętrzyn i czułam, że mogę tam znaleźć bardzo dużo o niej. Odkryłam, jak przepięknie jest tutaj, jak interesujące są Prusy Wschodnie.]
Ostatnie pytanie: jak udało się Pani skłonić Toni Kierstan do tak wielkiego otwarcia się przed Panią i opowiedzenia swojej historii? Podobno Wschodnioprusacy są raczej powściągliwi i nie lubią mówić o sobie…
[Lena Hammann:
Po pierwsze trzeba powiedzieć, że Pani Kierstan budowała wokół siebie bardzo gruby i wysoki mur, prawdopodobnie przez swojego życie i jego wydarzenia. Była bardzo dominującą osobowością, bardzo pewną siebie, bezpośrednią i mocną. Myślę, że dużo osób określiłoby ją jako „trudną”. Myślę, że taka musiała być, aby wszędzie o siebie walczyć. Często mówiła o Prusach Wschodnich, dwa razy znowu była tutaj, ale przez to, że miałyśmy taką bliskość, takie przywiązanie, wszystko mi ostatecznie by opowiedziała. Była jak skrzynia skarbów i coraz więcej wychodziło na jaw, po prostu było między nami wielkie zaufanie. Dałam jej książkę jako prezent z okazji 103 urodzin, ona powiedziała: „Leno, to tylko ty mogłaś napisać”. Myślę, że tak było, inaczej by mi tego nie opowiedziała. Lubiła mówić o Prusach Wschodnich, nie była osobą, która milczała o tym, ale nie o sobie. Powodem było moim zdaniem to, że byłyśmy tak bliskie sobie.]
——
Była to nauczycielka szkoły podstawowej Lena Hammann ze Stade koło Hamburga w rozmowie z nami. Opiekowała się starszą damą z Prus Wschodnich i zanotowała jej wspomnienia. Było to tematem rozmowy, która powstała podczas tegorocznego festynu letniego Ziomkostwa Powiatu Gołdap 19 lipca.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy wstecz na jubilatów z lipca 2025 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie stowarzyszenie pogratulować mogło siedmiu swoim członkom, wśród których Zofia Steffan, Ella Kordulewska i Horst Worgul skończyli każdy 91 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano dwoje jubilatów: Jerzego Szarę z 72 i Stanisława Kożluka z 57 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mógł jeden jubilat, czyli Bożena Gryniewska z 66 latami.
Dziewięć osób miało na swojej liście Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Elfriedę Zagził z już 90 latami. Poza tym Werner Witoska osiągnął wiek 86 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim czterem osobom, które świętowały wkroczenie w nowy rok życia. W Lidzbarku Regina Stojak spoglądać może na swoje 83 lata, a w Górowie – Günter Dankowski na 76.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało dziesięć osób. Klaus Weyer skończyła tam 83, poza tym Edward Rykowski – 76.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Mit 66 Jahren“ w wykonaniu Udo Jürgensa.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
20.07.2025 (opis do dźwięku)
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację na temat jubileuszu 500-lecia Reformacji w Prusach…
Uwe: …oraz wywiad z profesorem Andreasem Kossertem na temat Reformacji oraz jego wydanej właśnie w języku polskim książki „Exodus. Historia ludzkości“.
Więcej na ten tmeat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomosci
W niedzielę 27 lipca o godz. 8.00 rozpocznie się czwarte wydarzenie w ramach projektu Fundacji „Sztuka wolności”, Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. Partnerem projektu jest Żegluga Ostródzko-Elbląska. Pod hasłem „Statek kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji” podczas sześciu letnich niedziel podczas rejsu po Jeziorze Drwęckim przedstawiona zostanie jedna mniejszość żyjąca w województwie warmińsko-mazurskim. Zbiórka na przystani nad Jeziorem Drwęckim w Ostródzie o godz. 7.50. Czwarte wydarzenie 27 lipca poświecone jest mniejszości LGBTQ+.
***
Tegoroczny Festiwal Kultury Stn:ort 25 rozpoczyna swój program dzisiaj, 20 lipca. Pałac w Sztynorcie i jego okolice do 27 lipca będą ponownie gościć różnorodne wydarzenia kulturalne. Przez cały tydzień w parku w Sztynorcie posłuchać będzie można instalacji dźwiękowej autorstwa Jarosława Kordaczuka. Poza tym w programie są: mazurskie biografie, nagrania świadków czasu z 1945 r., książka „Na zachód” doktora Stefana Tymca, spacer z lampionami oraz koncerty muzyki jazzowej i ludowej. Cały program znajdą Państwo na stronie internetowej lehndorff-gesellschaft-steinort.com pod linkiem stn:ort-festival
***
Podczas tegorocznych XXVIII. Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej odbędą się w przyszły weekend jeszcze dwa koncerty. W kościele ewangelicko-augsburskim w Pasymiu w sobotę 26 lipca o godz. 18.00 zagra profesor Gail Archer z USA. Zaśpiewają Neubrandenburger Volkschor i chór Pasjonata ze Świętajna. W niedzielę 27 lipca – również o godz. 18.00 – w kościele filialnym w Dźwierzutach wystąpi austriacki organista Stephan Pohlhammer. Organizator pastor Witold Twardzik serdecznie zaprasza.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 27 lipca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Ewangelickie nabożeństwo w języku niemieckim rozpocznie się 27 lipca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko – augsburskim w Giżycku. Odprawi je pastor Kerstin Otterstein.
2025-07-20 Andreas Kossert
W ramach obchodów 500-lecia Reformacji w Prusach pastor Witold Twardzik z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce zaprosił 21 czerwca do swojej parafii w Pasymiu. Po popołudniu w Miejskim Domu Kultury odbyło się międzynarodowe historyczne sympozjum, w którym uczestniczyli m.in. biskup doktor Jacek Jezierski z Elbląga i profesor Andreas Kossert z Berlina. Rozmawialiśmy z Andreasem Kossertem o skutkach reformacji oraz o jego właśnie wydanej w języku polskim książce „Exodus. Historia ludzkości”:
——-
Obecnie przebywa Pan w naszym regionie między innymi po to, aby zaprezentować swoją książkę „Exodus. Historia ludzkości”. O czym ona jest? Jakie jest jej tło?
[Andreas Kossert:
Moja książka „Exodus. Historia ludzkości”, która została wydana po niemiecku w 2020 r., właśnie ukazała się w wydawnictwie Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Bardzo się cieszę, bo widzimy, jak ważny jest temat ucieczki, że prawie wszyscy w tym regionie mają w sobie historię ucieczki, historię utraty ojczyzny. Jest to bardzo ważne, aby sobie opowiadać te historie, i o wiele mniejszą rolę odgrywa fakt, że dotknęła ona również mojej rodziny, która pochodzi stąd – bo nie jest to coś szczególnego – lecz ucieczka, wypędzenie, utrata ojczyzny prawie należą do mentalnego DNA środkowo-wschodniej Europy. Że w tym pomieszaniu geopolitycznym XIX, a przede wszystkim XX wieku, był to niestety normalny przypadek, że ludzie wbrew swojej woli musieli opuścić swoją ojczyznę.]
Na sympozjum w Pasymiu 21 czerwca poproszono Pana o wygłoszenie wykładu na temat współczesnego znaczenia reformacji. Jak podszedł Pan do tego tematu?
[Andreas Kossert:
Aktualnie chodzi o pamięć o tym, że jest 500 lat reformacji w księstwie w Prusach. Książę Albrecht w 1525 r. uczynił ten region pierwszym ewangelickim państwem na świecie. Jest to historyczne wydarzenie w skali świata, warte upamiętnienia. Czym w ogóle jest duch reformacji, który kształtował ten region przez wieki? Księciu Albrechtowi udało się coś przełomowego: głoszenie słowa bożego w językach ojczystych – co w księstwie w Prusach oznaczało niemiecki, polski, litewski i staropruski. Świadczy to o niewyobrażalnym duchu tolerancji. Ufundował również stypendia polsko- i litewskojęzyczne na uniwersytecie w Królewcu, aby kształcić np. teologów polskojęzycznych, którzy mogliby zostać duszpasterzami tutejszych mazurskich parafii. Te fundacje uniwersytetu królewieckiego istniały aż do czasów nazistowskich, czyli ponad 400 lat, i zostały wyeliminowane dopiero przez nazistów, jako część ich polityki germanizacji. Jest to duch wielojęzyczności, wielokulturowości, która jednak nie powstała przez przymus, lecz była codziennym życiem w tym regionie, w byłych Prusach Wschodnich.]
Jak Pan wyjaśnił tę wielokulturowość?
[Andreas Kossert:
Zrobiłem to portretując dwa ewangelickie kancjonały z mojej rodziny. Pierwszy to jest kancjonał, który moja prababcia Luise wzięła ze sobą uciekając w 1945 r. i używała go aż do swojego śmierci; jest całkiem zaczytany i nosi ślady używania, przez co można zobaczyć, że był dla niej ważną podporą w trudnych czasach. Ale wziąłem ze sobą jeszcze drugi kancjonał, mazurski, polski mojej praprababki. To jest wspaniałe: kancjonały w dwóch [różnych] językach w jednej rodzinie. Nie jest to sprzeczność, bo można być polskojęzycznym i jednocześnie patriotą pruskim. Chciałem to opowiedzieć poprzez historię obu tych kobiet w mojej rodzinie, ale również to, jak duch tej tolerancji został wyeliminowany przez nazistów, a barbarzyństwo stało się racją stanu; że widzimy jak wielowiekowa kultura pogranicza, która wyrosła naturalnie, przestała istnieć.]
To wielokulturowe społeczeństwo zanikło, co jednak możemy zrobić dzisiaj, aby zachować tę pamięć i włączyć ją do dzisiejszej tożsamości regionalnej?
[Andreas Kossert:
Dzisiaj Mazury są w większości katolickim krajem, jak jednak zachować dziedzictwo ewangelickie, które jest pierwotnym dziedzictwem? Jest to wyzwanie, ale uważam, że wczoraj udała się wspaniale kombinacja nauki i osobistych historii. Kiedy wzajemnie opowiemy sobie te historie, tworzą one wytrzymały fundament, na którym możemy budować. Pomoże również w tworzeniu regionalnej tożsamości. My – czy jesteśmy Polakami czy Mazurami czy Bóg wie czym – możemy być dumni z tej historii, nawet jeśli nie była to nasza własna historia, to możemy ją uczynić naszą historią. To ma coś z kulturowego zawłaszczenia w najlepszym tego sensie. Uważałbym to za wspaniałe, jeśli można byłoby to przetransportować jako wiadomość z tego jubileuszu.]
Jak mogłoby wyglądać takie pozytywne zawłaszczenie? Co my, jako mniejszość niemiecka lub protestanci, moglibyśmy zrobić, aby to osiągnąć?
[Andreas Kossert:
Najpiękniejszym symbolem był np. wczoraj koncert w kościele, w kościele pasymskim, prastarym kościele, wspaniałym kościele, który został wspaniale odremontowany. Można postrzegać go jako wspólny prezent – jak dobrze powiedział wczoraj burmistrz Pasymia – że „jest on dziedzictwem nas wszystkich”. Pięknie też jest przetransportować tę wiadomość za pomocą muzyki, którą wczoraj słyszeliśmy w wykonaniu orkiestry filharmonii w Gdańsku, chórów, organów, która pochodzi z regionu. Jest prezentem dla wszystkich i nie musimy komplikować tego bardziej niż jest. Być ciekawym, wdawać się w to, co być może sąsiedzi opowiadają, być może oni mają historię i może ona być tak samo wciągająca. Może to być istota byłego pogranicza, na którym ludzie mieli możliwość przeżycia wielu kultur nie tylko w napięciu, lecz też jako wzbogacenie.]
Hasło „wzbogacenie” – w województwie warmińsko-mazurskim zarówno wojewoda, jak i marszałek, jak i sejmik postrzegają mieszkające tu mniejszości jako wzbogacenie. Czy jest to postawa, która dobrze wpływałaby dzisiaj, i nie tylko tutaj?
[Andreas Kossert:
Te 500 lat reformacji po prostu nam pokazują, że wszyscy jesteśmy zobowiązani – wszystko jedno skąd pochodzimy, czy jakie mamy polityczne przekonanie – do ducha tolerancji. Oczywiście, można być innego zdania, ale ostatecznie musimy budować mosty; nie niszczyć mostów, lecz spotykać się duchem szacunku; wytrzymać inną opinię, ale również różnorodność, bo ona do tego wszystkiego przynależy. Nie wszyscy jesteśmy równi. Pomysł etnicznej homogeniczności jest całkiem ahistoryczny, coś takiego nigdy nie istniało. Mniejszości, czy historia innych, należą również do czegoś własnego, to możemy zrozumieć, ale nie boję się, jestem raczej optymistyczny, że ostatecznie społeczność obywatelska na miejscu jasno zrozumiała i przyjmowała tę wiadomość.]
——
Był to profesor Andreas Kossert w rozmowie z nami na temat skutków reformacji w Prusach 500 lat temu oraz jego właśnie wydanej w języku polskim książki „Exodus. Historia ludzkości”. Rozmowa powstała przed drugim koncertem XXVIII. Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej 22 czerwca w Dźwierzutach.
2025-07-20 Przegląd chórów – wykład Jerzego Sojki
Jest już tradycją, że w czwartek, w dniu Bożego Ciała, które kościół katolicki świętuje procesjami, spotykają się chóry z diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiej w Polsce. W tym roku Boże Ciało i zjazd chórów w kościele ewangelicko-augsburskim w Szczytnie przypadły na 19 czerwca i uroczystości jubileuszu 500-lecia Reformacji w Prusach. Wykład na ten temat wygłosił doktor Jerzy Sojka.
——-
Wszystko zaczęło się od obietnicy dr. Jerzego Sojki, że będzie krótko, około 15 minut, aby było wystarczająco dużo czasu na śpiew i muzykę, zgodnie z tradycją reformatorów, dla których muzyka zawsze była ważną częścią nabożeństw, skupił się więc na kilku kluczowych datach…
[Jerzy Sojka – wypowiedź w języku polskim]
…po pierwsze: traktat krakowski; po nim nastąpiło przyjęcie wiary protestanckiej, z różnymi konsekwencjami…
[Jerzy Sojka – wypowiedź w języku polskim]
…i wreszcie włączenie reformacji do państwowego i kościelnego porządku nowego państwa:
[Jerzy Sojka – wypowiedź w języku polskim]
W ówczesnych Prusach Książęcych konieczne było podjęcie wielu drobnych kroków. Idea reformacji rozwinęła się częściowo już przed 1525 rokiem, ale przede wszystkim prawdziwa praca rozpoczęła się po niej. Wprowadzenie nowego porządku od podstaw…
[Jerzy Sojka – wypowiedź w języku polskim]
Istniały dwa główne cele, które miały sprzyjać rozprzestrzenianiu się reformacji. Jeszcze raz dr Jerzy Sojka:
[Jerzy Sojka – wypowiedź w języku polskim]
A był jeszcze druk typograficzny, który sprzyjał reformacji…
[Jerzy Sojka – wypowiedź w języku polskim]
——
Był to doktor Jerzy Sojka na temat Reformacji w Prusach 500 lat temu. Wykład i rozmowa powstały podczas tegorocznego przeglądu chórów diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce, który odbył się w dniu Bożego Ciała, 19 czerwca, w kościele w Szczytnie.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
13.07.2025 (opis do dźwięku)
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dzis wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– dwa wywiady z 3. rejsu projektu: „Statek Kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji“ po Jeziorze Drwęckim w Ostródzie…
Uwe: …oraz felieton na temat Mostu Grunwaldzkiego lub Mostu Wolności we Wrocławiu.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomosci
Tegoroczny Festiwal Kultury Stn:ort 25 rozpocznie się 20 lipca o godzinie 12.00. Pałac w Sztynorcie i jego okolice będą ponownie – do 27 lipca – gościć różnorodne wydarzenia kulturalne. 20 lipca na godzinę 16.00 zaplanowano spotkanie autorskie na temat książki Antje Vollmer „Podwójne życie”. Po rejsie łodzią dla zaproszonych gości, o godzinie 22.00, odbędzie się w parku w Sztynorcie otwarcie interaktywnej poetyckiej instalacji dźwiękowej autorstwa Jarka Kordaczuka.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 20 lipca:
– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach
– oraz o godzinie 14.00 w Biskupcu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Nabożeństwo ewangelickie w języku niemieckim rozpocznie się 20 lipca o godz. 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Kazanie wygłosi pastor Kerstin Otterstein.
2025-07-13 Roland Bilicki
29 czerwca Fundacja „Sztuka Wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM zaprosiły na trzeci rejs w ramach projektu pt. „Statek kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji”. Na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie przedstawiła się mniejszość romska. Gościem był m.in. Roland Bilicki, prezes Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Rady Starszyzny Romów i Członków Narodowości Romskiej. Rozmawialiśmy z nim dla Państwa.
——-
Mówił Pan o nazwach, które Romowie nadawali sobie – i inni ludzie Romom. Słyszeliśmy, że Romowie są bardzo rozproszeni geograficznie i że mają siedemnaście dialektów. Co zatem spaja Romów? Czy istnieje wspólne prawo, religia?
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Co powinna wyobrażać sobie osoba z zewnątrz, słysząc wyraz „romenepen”?
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Po prostu już tak jest, że każdy człowiek w swoim życiu kłamie. To drobne kłamstwa dnia codziennego, czasem celowe, czasem nieumyślne. Zakładam jednak, że wyraz „prawda” w „romenepen” dotyczy czegoś większego. Czy istnieje prawo lub kara, gdy ktoś – jak mówi Biblia – „daje fałszywe świadectwo“?
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
…i ta prawda również opiera się na tekstach biblijnych…
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Czyli więc szacunek dla siebie, szacunek dla bliźniego – „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Jak to wygląda w praktyce?
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Trzecim punktem był szacunek wobec osób starszych. Czy mógłby Pan to wyjaśnić bardziej szczegółowo?
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
I tu znowu pytanie – czy ma Pan jakiś praktyczny przykład?
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Nadal brakuje trzeciego filaru, o którym Pan wspomniał na początku: czystości…
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
——
Był to Roland Bilicki, prezes Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Rady Starszyzny Romów i Członków Narodowości Romskiej, w rozmowie z nami. Powstała ona podczas trzeciego rejsu projektu „Statek kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji” 29 czerwca na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie.
Podczas kolejnego wydarzenia, które odbędzie się za dwa tygodnie 27 lipca, zaprezentuje się mniejszość LGBTQ+ zamieszkująca region Warmii i Mazur.
2025-07-13 Izabela Stankiewicz
29 czerwca Fundacja „Sztuka Wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM zaprosiły na trzeci rejs w ramach projektu pt. „Statek kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji”. Na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie przedstawiła się mniejszość romska. Gościem była m.in. Izabela Stankiewicz, asystentka ds. edukacji romskiej w Elblągu. Rozmawialiśmy z nią dla Państwa.
——-
Wspomniała Pani wcześniej, że przed Pani kadencją dzieci romskie w Elblągu nie były szczególnie chętne do chodzenia do szkoły. Oczywiście mogło to również wynikać z faktu, że nie były akceptowane przez dzieci polskie, ponieważ wyglądały i mówiły inaczej. Jakim językiem właściwie posługują się Romowie i czy wszystkie grupy się rozumieją?
[Izabela Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
Siedemnaście różnych dialektów, to całkiem sporo, ale to nic dziwnego, biorąc pod uwagę wędrowny tryb życia Romów do połowy XX wieku. Jak mocno poruszyło Romów, kiedy w latach 60. osiedlili się, kiedy zostali zmuszeni do osiedlenia się? To z pewnością duży i trudny krok, jeśli wcześniej można było swobodnie podróżować taborem, a teraz nagle trzeba mieszkać w domu w określonej lokalizacji…
[Izabela Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
Wraz z przystosowaniem się do innego życia, do osiedlenia, pojawiło się wiele problemów w życiu codziennym. Wspomniała Pani na przykład o problemie uczęszczania do szkoły. Z jakimi konkretnymi wyzwaniami borykali się Romowie, jakie były trudności?
[Izabela Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
Psychologowie twierdzą, że wraz z poczuciem niepewności wzrasta skłonność do konfliktów. Jednocześnie większość populacji rozwinęła niechęć do Romów, doszło nawet do ich izolacji. Jak to się zmieniło i jak Romowie radzą sobie dzisiaj?
[Izabela Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
——
Była to Izabela Stankiewicz, asystentka ds. edukacji romskiej w Elblągu, w rozmowie z nami. Powstała ona podczas trzeciego rejsu projektu „Statek kultury. Prusy Górne – kraina filozofów, kraina inkluzji” 29 czerwca na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie.
Podczas kolejnego rejsu, który odbędzie się za dwa tygodnie 27 lipca, zaprezentuje się mniejszość LGBTQ+ zamieszkująca region Warmii i Mazur.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
06.07.2025 (opis do dźwięku)
29.06.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 29.06.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie jest dla Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państow tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację z Festynu Letniego Prus Wschodnich 21 czerwca w Butrynach
– oraz ze spotkania chórów ewangelickich 19 czerwca w Szczytnie
– a także trzecią część wywiadu z księdzem Achimem Brennecke, prezesem Rodziny Warmińskiej podczas beatyfikacji 15 sióstr katarzynek 31 maja w Braniewie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
Od 2 do 7 lipca odbędzie się w Olsztynie i w Kłajpedzie projekt pt. „Przeżyć pamięć”. W projekcie udział weźmie młodzież w wieku od 16 do 20 lat, która posługuje się językiem niemieckim na poziomie B1. Organizatorami są Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w Polsce BJDM, Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie i Dom Simona Dacha w Kłajpedzie. Projekt oferuje m.in. warsztaty i spacery po mieście pod kątem kultury pamięci i mniejszości. Zgłaszajcie się, aby zyskać spojrzenie ponad granicami!
***
W ramach uroczystości z okazji 500-lecia reformacji w Prusach w niedzielę 6 lipca o godz. 16.00 odbędzie się w Mrągowie główne nabożeństwo jubileuszowe. Swoją obecność zapowiedzieli biskup kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce oraz goście różnych wyznań, wydarzenie będzie transmitowane w TVP.
***
Msza katolicka w języku niemieckim odprawiona zostanie w przyszłym tygodniu w niedzielę, 6 lipca, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Nabożeństwo ewangelickie w języku niemieckim rozpocznie się 6 lipca o godz. 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Kazanie wygłosi emerytowana pastor Norina Mutzek.
2025-06-29 Festyn Letni
Wschodniopruski Festyn Letni ma na celu prezentację kultury mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim i ukazanie jej różnorodności. Przede wszystkim ma na celu integrację członków różnych stowarzyszeń niemieckich, a także Wschodnioprusaków mieszkających w Niemczech, dlatego organizowany jest co roku na zmianę przez Ziomkostwo Prus Wschodnich i Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. W tym roku Ziomkostwo 21 czerwca zaprosiło do Parku Rozrywki Bartbo w Butrynach. Byliśmy tam – oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Powitanie z muzyką – podobnie jak dwa lata temu, tegoroczny Wschodniopruski Festyn Letni rozpoczął się rozrywkową muzyką orkiestry dętej z Tylkowa koło Pasymia, której fragment Państwo właśnie usłyszeli. Towarzyszył on również pieśniom śpiewanym wspólnie podczas nabożeństwa ekumenicznego, które odprawili ksiądz kanonik Andre Schmeier, duszpasterz katolicki mniejszości niemieckiej, i ksiądz Łukasz Stachelek, jego protestancki konfrater z olsztyńskiej parafii:
[muzyka]
Po powitalnych przemówieniach gospodarza Stephana Grigata, przewodniczącego Ziomkostwa Prus Wschodnich i przedstawicieli samorządu, którzy współpracują z niemiecką i innymi mniejszościami w regionie, Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej otworzyło część kulturalną. Najpierw ze swoim chórem, a następnie z nowo utworzoną młodą grupą śpiewaczą, która zaśpiewała nieco niepasującą do ciepłej pogody piosenkę o śniegu:
[muzyka]
Było to spowodowane przygotowaniami do niedawno wydanej płyty CD Stowarzyszenia pt. „Cztery pory roku”. „Srebrne Nuty” z Bartoszyc zapewniły odrobinę koloru zarówno pod względem językowym, jak i w ubiorze. Seniorzy z Domu Dziennej Opieki „Senior+” pod kierownictwem Piotra Gerwatowskiego pokazali, że wiek nie ma znaczenia, jeśli chodzi o muzykę:
[muzyka]
W tym roku nieco niewdzięczna rola pierwszego wykonawcy po przerwie obiadowej przypadła zespołowi śpiewaczemu „Ermlandklang” z Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Założony na początku 2024 roku zespół wystąpił po raz pierwszy na Letnim Festynie. Oto fragment utworu Jana Sebastiana Bacha „Bist Du bei mir” (Kiedy jesteś ze mną).
[muzyka]
Tancerze z regionalnego zespołu tanecznego „Saga” z Bartoszyc odegrali stosunkowo dużą rolę w programie Wschodniopruskiego Festynu Letniego. Raz z tańcem ludowym, raz z tańcem krokowym z okazji nocy świętojańskiej, a raz z hip hopem:
[muzyka]
Najmłodsze uczestniczki Letniego Festynu, czyli bardzo młode tancerki z mniejszości niemieckiej w Nidzicy, zaprezentowały się również tak rytmicznie:
[muzyka]
Oprócz nowicjuszy z Olsztyna, również tym razem na scenie pojawili się weterani chórów „Warmia” z Lidzbarka Warmińskiego i „Stimme der Heimat” z Giżycka, ale wokalny finał przed prezentacją hip hopu zapewniły Iga Potapiuk i Julia Perzanowska z Nidzicy, wykonując m.in. utwór „Dom jest tam, gdzie masz przyjaciół” z filmu „Bolt” – wspaniałe hasło na Wschodniopruski Festyn Letni.
[muzyka]
——
Były to nasze wrażenia ze Wschodniopruskiego Festynu Letniego, który odbył się w tym roku na terenie Parku Rozrywki Bartbo w Butrynach.
2025-06-29 Achim Brennecke III
W roku 1945 z rąk żołnierzy radzieckich zginęło ponad 100 sióstr zgromadzenia św. Katarzyny. 15 tych sióstr katarzynek zostało teraz beatyfikowanych. Uroczystości z tej okazji odbyły się 31 maja w Braniewie przed kościołem p.w. Świętej Katarzyny. Była to pierwsza beatyfikacja na terenie Warmii. Gościem był również ks. Achim Brennecke, prezes Rodziny Warmińskiej, organizacji byłych mieszkańców Warmii i ich potomków w Niemczech. Skorzystaliśmy z okazji do rozmowy z nim – usłyszą Państwo teraz trzecią jej część.
——-
Na uroczystości z okazji beatyfikacji 15 sióstr katarzynek spodziewano się na miejscu kilku tysięcy gości, którzy też przybyli. Ta liczba wiernych pokazuje znaczenie tego wydarzenia. Ksiądz sam odwołał również inne terminy, jak ksiądz wspomniał…
[Achim Brennecke:
Jest ważne wydarzenie dla ojczyzny tutaj, Warmii i Mazur czy Warmii całkiem ogólnie, i dlatego jest to też dla mnie okazja. Właściwie byłbym teraz na tzw. „Gymnicher Ritt”, co jest wielkim wydarzeniem u nas w powiecie Rhein-Erft. Tam byłbym normalnie, ale Warmia dla mnie też jest ojczyzną. Nawet jeśli się tutaj nie urodziłem, czuję się tu jak u siebie. Wszystko to, co przekazała mi babcia o Mikołaju Koperniku czy kardynale Hozjuszu i całą wiarą, na pewno też rozrastało się we mnie, dlatego też zostałem księdzem. Warmia przyczyniła się do tego, że chętnie jadę ponad 1.000 kilometrów z zachodu z powiatu Rhein-Erft i przyjeżdżam tutaj.]
Czyli Warmia jest bardzo bliska Pana sercu. Czy jest Pan również koncelebransem czy tylko gościem? Ilu może być koncelebransów? Czy ma Pan jakiś przykład?
[Achim Brennecke:
Jesteśmy wszyscy gośćmi tu na świecie, że tak powiem; jestem również koncelebransem, ale nie stoję w pierwszym rzędzie – tam są kardynałowie i biskupi, to oni są odpowiedzialni, oni kierowali całym procesem. Jest dosyć dużo księży, którzy uczestniczą w mszy jako koncelebransi. Nie będzie ich tak dużo, jak ja przeżyłem to 20 lat temu. Wtedy byłem na Światowym Dniu Młodzieży 2005 u nas w Kolonii. Odbyło się to na tzw. Marienfeld (Błonia Najświętszej Marii Panny) i była to uroczystość, podczas której papież Benedykt świętował mszę razem z 1.000.000 ludzi. Było nas 10.000 księży i jednym z nich byłem ja. Ile będzie dzisiaj, ja jestem jednym z setek księży, zobaczymy wkrótce.]
Ks. kanonik Andre Schmeier właśnie mimochodem ogłosił, że dzisiejsza msza święta zostanie odprawiona, przynajmniej w dużej części, po łacinie. Czy to nie jest niezwykłe? Podczas zwykłych mszy księża mówią teraz językiem wiernych…
[Achim Brennecke:
Łacina była w kościele katolickim normalnym językiem liturgii aż do soboru watykańskiego II. Od soboru pozwolono na użycie języka ojczystego – polskiego, niemieckiego, angielskiego i co tam jeszcze – ale kiedy jest coś wyjątkowego, kiedy papież coś podpisał, co jest pisane po łacinie, co kardynał na zlecenie papieża odczyta, no to jest łacina i jest tłumaczona. Łacina jest językiem kościoła rzymsko-katolickiego, i podczas pewnych okazji używano jej. Myślę, że będzie coś napisanego ma krzesłach czy ławkach itd., że gości będą mogli wspólnie się modlić. Pater noster – Ojcze Nasz, któryś jest w niebie – to większość zna, a resztę trzeba będzie odczytać, jeśli ktoś nie zna tego perfekcyjnie. Jest dużo osób blisko na ołtarzu przed mikrofonami, tak że język łaciński będzie dobrze słyszany.]
Czyli łacina jako hołd dla uroczystej okazji i ogłoszenia decyzji papieskiej. W jakim kontekście organizatorzy czy ksiądz umieszczają te ceremonie?
[Achim Brennecke:
Wczoraj wieczorem byłem tam (w Braniewie – red.) i widziałem scenę i zadaszenie i jest logo tego, co jeszcze papież Franciszek wydał, Pielgrzymi Nadziei – jest to rok święty z czym będzie zintegrowana (beatyfikacja – red.) więc Pielgrzymi Nadziei – mamy nadzieję. Żyję z nadziei, że wreszcie znowu będzie lepiej. Jesteśmy w sytuacji politycznej, której sobie nie życzyłem. Kiedy upadł mur (berliński), wszyscy byliśmy szczęśliwi, ale w międzyczasie świat jest tak napiętnowany, że dużo osób widzi tylko siebie, że mówimy „ja najpierw”. To musimy poprawić. Potrzebujemy społeczności, comunio, mówimy przecież o komunii świętej. Comunio znaczy społeczność, mamy społeczność europejską, mamy dużo osób dobrej woli. Musimy patrzeć na to, żeby wojna została zakończona, żeby ludzie pogodzili się, podali sobie ręce – przekażcie sobie znak pokoju – więc temat pokoju na pewno będzie się pojawić w mszy.]
——
Był to ks. Achim Brennecke, prezes Rodziny Warmińśkiej, organizacji byłych mieszkańców Warmii i ich potomków w Niemczech, w rozmowie z nami. Był on gościem na uroczystościach beatyfikacji 15 sióstr katarzynek, które zginęły pod koniec II wojny światowej podczas wkroczenia Armii Czerwonej do Prus Wschodnich. Uroczystość ta odbyła się 31 maja w Braniewie przed kościołem p.w. Świętej Katarzyny i była transmitowana w telewizji.
2025-06-29 Przegląd chórów
Jest już wieloletnią tradycją, że w czwartek, w dniu Bożego Ciała, który kościół katolicki świętuje procesjami, spotykają się chóry z diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiej w Polsce. W ramach uroczystego nabożeństwa prezentują swoje umiejętności i śpiewają, ale jest również miejsce i czas na integrację. W tym roku Boże Ciało i zjazd chórów przypadły 19 czerwca. Byliśmy dla Państwa w kościele ewangelicko-augsburskim w Szczytnie i śpiewaliśmy razem z nimi:
——-
[muzyka]
Przygotowanie wokalne jest niezbędne -dowodzi tego krótki fragment z rozgrzewki chóru ewangelickiej parafii w Olsztynie. Uczestniczące chóry z parafii mazurskich zebrały się we wszystkich zakątkach plebanii i dziedzińca parafii ewangelicko-augsburskiej w Szczytnie. Na początku jednak organista Adam Zalewski wyciągnął wszystkie registry i pokazał śpiewakom, do czego zdolne są organy szczycieńskiego kościoła:
[muzyka]
Na tym specjalnym zjeździe chórów z okazji 500. rocznicy reformacji w Prusach, jego gospodarz, pastor Adrian Lazar, powitał uczestników:
[Adrian Lazar – wypowiedź w języku polskim]
Wspólny śpiew jest ważny, ale nie należy też zaniedbywać wiedzy. Przed pierwszymi chórami dr Jerzy Sojka wygłosił wykład o wydarzeniach sprzed 500 lat. Obiecał, że będzie zwięzły i wszystko opowie w piętnaście minut. Oto fragment:
[Jerzy Sojka – wypowiedź w języku polskim]
I trzymał się czasu; trwało to nieco ponad 13 minut. Następnie rozpoczęło się właściwe nabożeństwo – a zaszczyt bycia pierwszym chórem, który wystąpił przed publicznością, gośćmi mszy i spotkania, przypadł w tym roku chórowi parafialnemu z Olsztyna pod batutą Andreasa Kwahsa:
[muzyka]
Nic dziwnego, że ks. biskup Paweł Hause z Kętrzyna w swoim kazaniu podkreślał również rolę muzyki w kościele protestanckim. Chór Pasjonata ze Świętajna pod batutą Joanny Gawryszewskiej szczególnie mocno to udowodnił:
[muzyka]
W finale zabrzmiała jeszcze muzyka rockowa z elektronicznym nagłośnieniem grupy N.O.C. z Piły z kapelanem wojskowym Tomaszem Wolą na czele. Nazwa oznacza „Nie Op0uszczam Cię”. Jedną z ich piosenek był „Marcin Luter” Jacka Kaczmarskiego:
[muzyka]
——
Były to nasze wrażenia z tegorocznego zjazdu chórów z diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce, który odbył się w dniu Bożego Ciała, 19 czerwca, w kościele w Szczytnie.
Uwe: I to było wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
22.06.2025 (opis do dźwięku)
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dziś dla Państwa:
– relację na temat Rolanda Bilickiego z rozmowy ze świadkiem czasu w Olsztynie 7 czerwca,
– relację na temat Ani Brody z drugiego rejsu projektu „Statek Kultury“ po jeziorze Drwęckim w Ostródzie,
– oraz drugą część wywiadu z pastorem Achimem Brennecke, prezesem Rodziny Warmińskiej, przeprowadzonego podczas beatyfikacji 15 sióstr katarzynek 31 maja w Braniewie.
Więcej na ten temat jak zwykle – pow wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
W niedzielę 29 czerwca o godz. 8.00 rozpocznie się trzecie wydarzenie w ramach projektu Fundacji „Sztuka wolności”, Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. Partnerem jest Żegluga Ostródzko-Elbląska. Podczas sześciu letnich niedziel pod hasłem „Statek Kultury” przedstawiona zostanie podczas rejsu statkiem po jeziorze Drwęckim po jedna z mniejszości żyjących w województwie warmińsko-mazurskim. Zbiórka będzie przy przystani nad jeziorem Drwęckim w Ostródzie o godz. 7.50. Trzecie spotkanie 29 czerwca poświęcone będzie mniejszości romskiej.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 29 czerwca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Ewangelickie nabożeństwo w języku niemieckim rozpocznie się 29 czerwca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko – augsburskim w Giżycku. Odprawi je emerytowana pastor Norina Mutzek.
2025-06-22 Achim Brennecke II
W roku 1945 z rąk żołnierzy radzieckich zginęło ponad 100 sióstr zgromadzenia św. Katarzyny. 15 z tych sióstr katarzynek zostało teraz beatyfikowanych. Uroczystości z tej okazji odbyły się 31 maja w Braniewie przed kościołem p.w. Świętej Katarzyny. Była to pierwsza beatyfikacja na terenie Warmii. Gościem był również ksiądz Achim Brennecke, prezes Rodziny Warmińskiej, organizacji byłych mieszkańców Warmii i ich potomków w Niemczech. Skorzystaliśmy z okazji do rozmowy z nim. Usłyszą Państwo teraz jej drugą część.
——-
Ostatnio opowiedział nam ksiądz o związkach rodziny księdza z Warmią i Braniewem. Przyjeżdża ksiądz tam na uroczystą beatyfikację. Jakie jest księdza przeczucie co do tego wydarzenia podczas podróży?
[Achim Brennecke:
Znamy świętych – świętego Marcina, świętą Elżbietę, świętego Franciszka. Oni wszyscy po jakimś procesie w przeszłości zostali oficjalnie przez papieża beatyfikowani, a później kanonizowani. Zawsze mówiono, że ci ludzie prowadzili uczciwe życie i są wzorami do naśladowania oraz osobami do kontaktu z Bogiem – więc mówimy: „Św. Franciszku, św. Marcinie – módl się za nami.” A te siostry, które dzisiaj zostaną beatyfikowane, były kobietami, warmińskimi zakonnicami, które w czasie tej wojny, pod koniec, trafiły między te waśnie, kiedy Rosjanie wszystko przejęli. One zostały i nie uciekły…]
…i nadal starały się pomagać ludziom…
[Achim Brennecke:
…zostały i pielęgnowały chorych oraz zostały ofiarami reżimu w tym czasie. Zostały zamordowane, nie umarły dobrowolnie, ale dokonywały heroicznych rzeczy, tak że dekady później, po sprawdzeniu ich biografii, kościół złożył wniosek, aby beatyfikować te kobiety. Trwało to dekady. Teraz właśnie jest ten moment, kiedy reprezentant papieża, kardynał mówi formułę, że te kobiety zostaną ogłoszone błogosławionymi. Są one nowymi błogosławionymi diecezji warmińskiej i wszystkich Warmiaków na całym świecie i jednocześnie są zaliczane do niezliczonej kategorii błogosławionych i świętych.]
Jaka jest różnica między błogosławionymi a świętymi? Czy to kwestia znaczenia geograficznego – tutaj „tylko” na Warmii, tam na całym świecie?
[Achim Brennecke:
U mnie w powiecie Rhein-Erft, gdzie jestem dziekanem powiatowym, jest błogosławiony Adolf Kolping. Jest on znany na całym świecie, ale w samych Niemczech raczej mniej. Można go w reszcie też kanonizować, też jesteśmy w trakcie tego, może przeżyję to również u mnie w domu. Pierwszym krokiem zawsze jest beatyfikacja, i jeżeli na podstawie wysłuchiwania modlitw staje się jasne, że ktoś modlił do niego/nich i on/one to spowodował/y, wtedy może po pewnym czasie dojść do tego, że będzie się dyskutować o tym, czy te 15 błogosławionych sióstr zakonnych nie mogłoby zostać kanonizowane. Jednak to jest proces, który trwa, i muszą być ludzie, którzy działają w tym celu i powiedzą: „Chcemy tego”.]
„Chcemy tego” – Warmiacy chcieliby również beatyfikacji biskupa Kallera, ale to wydaje się trochę bardziej skomplikowane. Najpierw jednak wyczekujmy ogromnej uroczystości z wieloma wysokimi rangą duchownymi i politycznymi dygnitarzami, nie tylko jednym kardynałem z Watykanu…
[Achim Brennecke:
Podobne będzie jeszcze więcej kardynałów, którzy zostali zaproszeni z Polski i innych państw. To jest uroczystość i – jak już mówiliśmy – czegoś takiego na Warmii jeszcze nie było, odkąd my tutaj dorastaliśmy. Jest to ogromne wydarzenie dla arcybiskupstwa Warmii; trzeba czekać, co jeszcze będzie – mówiliśmy o biskupie Kallerze, jesteśmy również w trakcie tego procesu. Jeżeli jednak ktoś zginał jako męczennik, wtedy proces jest szybciej. Te 15 sióstr zamordowano, nie zmarły „normalnie”, lecz przeciwko ich woli życia.]
Był ksiądz tam dzień wcześniej z krótką wizytą. Ilu ludzi spodziewają się organizatorzy ich zdaniem?
[Achim Brennecke:
Wczoraj dowiedziałem się o 5.000 do 6.000 osób, którzy będą na miejscu. Cała uroczystość będzie transmitowana na cały świat, więc inni również ją obejrzą. Ile będzie w rzeczywistości, nie mogę powiedzieć, trzeba zapytać odpowiedzialnych. Na wszelki wypadek na samym placu przed kościołem św. Katarzyny stworzyliśmy kilka miejsc – nie ja, organizatorzy tutaj na Warmii – i przy arenie (kiedyś nazywało się to miejsce „Pflaumenbrunnen – Śwliwkowa fontanna”) też będzie ogromny ekran. Dużo osób będzie śledzić transmisję tutaj na miejscu w telewizji i w radio. Jest to naprawdę doniosłe wydarzenie.]
——
Był to ksiądz Achim Brennecke, prezes Rodziny Warmińskiej, organizacji byłych mieszkańców Warmii i ich potomków w Niemczech, w rozmowie z nami. Był on gościem uroczystości beatyfikacji 15 sióstr katarzynek, które zginęły pod koniec II wojny światowej podczas wkroczenia Armii Czerwonej do Prus Wschodnich. Uroczystość ta odbyła się 31 maja w Braniewie przed kościołem p.w. Świętej Katarzyny i była transmitowana w telewizji.
Trzecią część rozmowy usłyszą Państwo w kolejnej audycji.
2025-06-22 Ania Broda
Podczas sześciu wydarzeń Fundacja „Sztuka Wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych (IfA) w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur (ZSNWiM) chcą przedstawić po jednej mniejszości zamieszkującej województwo warmińsko-mazurskie, a to wszystko Jeziorze Drwęckim w Ostródzie, na statku obsługiwanym przez partnera projektu, Żeglugę Ostródzko-Elbląską. Projekt „Statek kultury. Oberland – Kraina filozofów, Kraina integracji” rozpoczął się 25 maja. Podczas drugiego spotkania 8 czerwca, przedstawiła się mniejszość niemiecka. Byliśmy dla Państwa na pokładzie, oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Lokalne, warmińskie pieśni na lirę korbową czy cymbały, względnie cytrę, są specjalnością Ani Brody, która jako artystka i pedagog zawsze poszukuje takiej literatury – i często, mniej lub bardziej zaskakująco, natrafia na teksty w języku niemieckim i polskim:
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
Jej zdaniem tekst pieśni śpiewanej na początku nadaje się również do ćwiczenia dobrych manier: zaproszenie do tańca, grzeczność… – i to w obu językach…
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
Ania Broda zdradziła również gościom drugiego wydarzenia na Statku Kultury, skąd otrzymuje literaturę do tych pieśni:
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
Ze względu na ograniczoną przestrzeń na Statku Kultury, Ania Broda zabrała ze sobą bardzo praktyczną ręczną lirę korbową, którą objaśniła publiczności – w tym problemy strun z jelit i z metalu…
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
Ania Broda opowiedziała również o historii liry korbowej. Na większych instrumentach grały dwie osoby – jedna kręciła korbą, druga naciskała klawisze lub struny. Publiczność na statku również mogła tego spróbować…
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
Po krótkiej muzycznej wycieczce do niemieckiej rymowanki „Eins, zwei, Polizei” (Jeden, dwa, policja) przy akompaniamencie liry korbowej, publiczność i artystka powrócili do klasycznej muzyki na cymbały. Jeszcze raz Ania Broda:
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to nasze wrażenia z muzyki, literatury muzycznej i instrumentów Ani Brody z Olsztyna, która nadała muzycznej oprawy drugiemu wydarzeniu projektu „Statek Kultury. Oberland – kraina filozofów, kraina inkluzji” 8 czerwca na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie. Przedstawiła się wtedy mniejszość niemiecka.
Projekt jest organizowany przez Fundację „Sztuka wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych (IfA) w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur (ZSNWiM) we współpracy z miastem Ostróda i z Żeglugą Ostródzko-Elbląską. Projekt jest wspierany finansowo przez IfA ze środków Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
Podczas kolejnego wydarzenia za tydzień, 29 czerwca, zaprezentuje się mniejszość romska zamieszkująca Warmię i Mazury.
2025-06-22 Roland Bilicki
7 czerwca Związek Niemieckich Stowarzyszeń Warmii i Mazur gościł w swoim biurze wyjątkowych gości. Przedstawiciele Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu, który zarządza Archiwum Historii Mówionej, zaprosili na dyskusję ze świadkami czasu zatytułowaną: „Między pamięcią a przyszłością”. Przedstawiciele mniejszości mieli omówić swoje poglądy na temat obowiązującej od 20 lat polskiej ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz językach regionalnych. Obecny był również Roland Bilicki z mniejszości romskiej w Olsztynie, który przedstawił się w swój niepowtarzalny sposób.
——-
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Istnieje wiele uprzedzeń wobec Romów: wyróżniają się wyglądem i wyraźnie odmiennym językiem, a sporo osób jest do nich wrogo nastawionych. Roland Bilicki – jak sam mówi – nie doświadczył takich sytuacji. Ważnym punktem w tym jest jego bardzo znany i szanowany ojciec, który wiele zrobił, aby pomóc Romom osiedlić się w Polsce.
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
W rezultacie młody Roland dorastał w dwóch bardzo różnych środowiskach: z jednej strony bardzo liczna rodzina, z drugiej – szkoła i tamtejsi przyjaciele:
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Ojciec Rolanda Bilickiego przywiązywał dużą wagę do edukacji w szkole i wykształcenia. Dowód na to: niektórzy bracia Rolanda Bilickiego mieszkają w Szwecji i angażują się w pomoc tamtejszym Romom. Dla mniej wykształconych, też starszych Romów, istniała mobilna szkoła, w której uczono podstawowej wiedzy, jak zachować się w społeczeństwie.
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
Jak to wyglądało? I jak aktywność i zaangażowanie ojca Rolanda Bilickiego miały wpływ na niego samego i jego życie?
[Roland Bilicki – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to pierwsze wrażenia na temat Rolanda Bilickiego i mniejszości romskiej w Olsztynie. Więcej dowiedzą się w Państwo przyszłym tygodniu; w niedzielę 29 czerwca Roma przedstawią się w podczas trzeciego rejsu projektu „Statek Kultury” na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie. Początek o godz. 8:00 rano; spotkanie dziesięć minut wcześniej na przystani Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej.
A teraz, aby wprowadzić Państwa w nastrój, fragment występu Rolanda Bilickiego podczas Dnia Mniejszości 8 czerwca w Olsztynie.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
15.06.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 15.06.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie ma dzisiaj dla Państwa:
– relację z Dnia Mniejszości Narodowych i Etnicznych w Olsztynie,
– relację z 2 rejsu projektu „Statek Kultury“ na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie,
– oraz wywiad z pastorem Achimem Brennecke, prezesem „Rodziny Warmińskiej“, który przyjechał do Braniewa z okazji beatyfikacji 15 sióstr katarzynek 31 maja.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Tegoroczny Festyn Letni mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur, który organizuje Ziomkostwo Prus Wschodnich w Hamburgu, odbędzie się w sobotę 21 czerwca w Parku Rozrywki Bartbo w Butrynach. Rozpocznie się o godz. 10.30, nabożeństwo ekumeniczne zaplanowano na godz. 11.00, potem nastąpi uroczyste otwarcie i bogaty program kulturalny stowarzyszeń niemieckich. Przerwa obiadowa przewidziana jest na godz. 13.00, a zakończenie na godz. 17.00.
***
W czwartek 19 czerwca, w ramach obchodów 500-lecia reformacji w Prusach, w kościele ewangelicko-augsburskim w Szczytnie odbędzie się spotkanie chórów. Oprócz występów chórów z całych Mazur będą także: wykład o dziedzictwie reformacji oraz występ zespołu N.O.C. z Piły. Uroczyste nabożeństwo rozpocznie się o godz. 12.00.
***
Jako kolejne wydarzenie tych obchodów odbędzie się 21 czerwca o godz. 14.00 w Miejskim Ośrodku Kultury przy ulicy Dworcowej 8 w Pasymiu międzynarodowe sympozjum historycznie, w którym uczestniczyć będą m.in. biskup dr Jacek Jezierski z Elbląga oraz dr Andreas Kossert z Berlina. Jubileuszowy koncert w kościele ewangelicko-augsburskim rozpocznie się o godz. 17.30 i otworzy tegoroczne Koncerty Muzyki Organowej i Kameralnej. 22 czerwca o godz. 10 w Dźwierzutach odprawione zostanie jubileuszowe nabożeństwo, a po pikniku dalsza część koncertu jubileuszowego o godz. 13.30. Miejscem wydarzenia będzie tamtejszy kościół ewangelicko-augsburski.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w czwartek – Boże Ciało – o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,
– w sobotę o godzinie 11.00 w Butrynach na Festynie Letnim,
– oraz w niedzielę 22 czerwca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Ewangelickie nabożeństwo w języku niemieckim rozpocznie się 22 czerwca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko – augsburskim w Giżycku. Odprawi je jeszcze raz pastor Thomas Mangold.
2025-06-15 Statek Kultury II
Podczas sześciu wydarzeń Fundacja „Sztuka Wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych (IfA) w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur (ZSNWiM) chcą przedstawić po jednej mniejszości zamieszkującej województwo warmińsko-mazurskie, a to wszystko na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie, na statku obsługiwanym przez partnera projektu, Żeglugę Ostródzko-Elbląską. Projekt „Statek kultury. Oberland – Kraina filozofów, Kraina integracji” rozpoczął się 25 maja. Podczas drugiego spotkania 8 czerwca przedstawiła się mniejszość niemiecka. Byliśmy dla Państwa na pokładzie, oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Usłyszeli Państwo Anję Brodę z Olsztyna, która pracuje jako artystka i edukatorka z muzyką warmińską, a ogólnie z tradycyjną muzyką regionalną. Część jej zebranych tekstów jest po niemiecku, ale ona sama nie mówi w tym języku zbyt dobrze. Niektóre utwory, jak często zauważa, istnieją od dłuższego czasu i są zarówno po polsku, jak i po niemiecku:
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
Muzyczna oprawa drugiego wydarzenia projektu „Statek Kultury” na temat mniejszości niemieckiej nie dotyczyła tylko samej muzyki. Uczestnicy zostali poproszeni o wypróbowanie, jak działa prosta przenośna lira korbowa – i zagranie na niej razem z Anją Brodą:
[Ania Broda – wypowiedź w języku polskim]
Innym tematem, oprócz wprowadzenia w temat projektu i Prus Górnych, które przedstawiła Olga Źmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności”, była historia rodziny Marcela Kruegera. Pisarz pochodzi z Niemiec, przez długi czas mieszkał w Irlandii, a teraz mieszka w Berlinie – i ma również mieszkanie w Olsztynie, bowiem jego rodzina stąd pochodzi. Jako pisarz miejski spędził w Olsztynie sześć miesięcy na badaniach nad losami swojej babci, która trafiła na Syberię, i stryja, który szpiegował dla Polski. Tym razem jego tekst dotyczył rodziny i został zilustrowany zdjęciami – na przykład z lat 80.:
[Marcel Krueger:
Kiedy patrzymy na to (zdjęcie), to nie ma dużej różnicy między Polską i Niemcami w latach 80. Na stole stoją wódka, pełna popielniczka i kakao. Moja babcia byłą żwawą osobą. Najczęściej była zajęta w kuchni, ale często też grała z nami w karty czy w gry planszowe. Brała mnie ze sobą na długie spacery po okolicy, do kościołów, pomników i na cmentarze. Moja babcia nazywała się Cecilie, ale wszyscy mówili do niej Cili. W salonie moich dziadków wisiał w ramie duży szkic węglem gospodarstwa z dwiema wielkimi stodołami. Mój artystycznie uzdolniony ojciec stworzył go według wzoru starej czarno-białej fotografii. Gospodarstwo położone było na małym pagórku, w tle były nisko wiszące chmury na wielkim niebie. Było to gospodarstwo, które należało do moich pradziadków w Prusach Wschodnich. Moja babcia często mówiła o nim i o krajobrazie, w którym się wychowała.]
Gospodarstwo jego pradziadków znajdowało się w Łęgajnach niedaleko Olsztyna – punkt wyjścia dla badań Marcela Kruegera. Początki jednak, jego wrażenia na temat babci, były raczej niepozorne, jak zauważył:
[Marcel Krueger:
Jako dziecko była to dla mnie czysto niemiecka babcia, która robiła najlepsze klopsy po królewiecku i była największym fanem Steffi Graf. Babcia, która rzuciła od czasu do czasu słówko po polsku czy po rosyjsku, kiedy była zdenerwowana czy zirytowana. Jednak nie zawsze żyła w języku niemieckim. Jej ojciec Jan był członkiem założycielem Związku Polaków w Niemczech, organizacji mniejszościowej Polaków w Republice Weimarskim i Niemczech narodowosocjalistycznych. Od roku 1929 jego córka Cecilia Barabasz uczęszczała 10 lat do szkoły polskiej w Olsztynie.]
Typowe dla mieszanych językowo regionów Warmii i regionu granicznego Prus Wschodnich. Prawie nikt na statku nie potrzebował polskich tłumaczeń Olgi Źmijewskiej, z wyjątkiem gości z Urzędu Miejskiego w Ostródzie. Jak jednak inni członkowie mniejszości niemieckiej doświadczają swojego istnienia w tym regionie? Na przykład moment, gdy jako młoda Niemka musiała nagle mówić po polsku? Pytanie skierowano do Hildegardy Ziółkowskiej z mniejszości niemieckiej w Ostródzie, czy ktoś w domu trochę znał ten nowy język:
[Hildegarda Ziółkowska – wypowiedź w języku polskim]
Jak jest z widocznością mniejszości niemieckiej? Pozytywnym przykładem jest – ze wszystkich miejsc – przygraniczne miasto Bartoszyce – Daria Pisarek, która była i jest tam aktywna w wielu rolach, tak to opisuje:
[Daria Pisarek – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to nasze wrażenia z drugiego wydarzenia projektu „Statek kultury. Oberland – kraina filozofów, kraina inkluzji” 8 czerwca na Jeziorze Drwęckim w Ostródzie. Przedstawiła się tam mniejszość niemiecka.
Projekt jest organizowany przez Fundację „Sztuka wolności”, Instytut Stosunków Zagranicznych (IfA) w Stuttgarcie oraz Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur (ZSNWiM) we współpracy z miastem Ostróda i z Żeglugą Ostródzko-Elbląską. Projekt jest wspierany finansowo przez IfA ze środków Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
Na kolejnym wydarzeniu, które odbędzie się za dwa tygodnie, 29 czerwca, zaprezentuje się mniejszość romska zamieszkująca region Warmii i Mazur.
2025-06-15 Dzień Mniejszości
Początek czerwca tradycyjnie jest terminem Dnia Mniejszości Narodowych i Etnicznych, który od dziesięcioleci organizuje Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej OSMN. W tym roku zaprosiło 8 czerwca do Kuźni Społecznej w byłych koszarach artyleryjskich w Olsztynie. Na scenie wystąpili artyści różnych mniejszości, występom towarzyszyły stoiska informacyjne wielu organizacji partnerskich oraz animacje dla dzieci. Byliśmy tam dla Państwa. Oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Usłyszeli Państwo Lenę Hnatiuk z mniejszości ukraińskiej, która swoimi piosenkami otworzyła Dzień Mniejszości. Ten dzień ma na celu zaprezentowanie różnorodności naszego społeczeństwa, zgodnie ze stroną internetową OSMN: „Spotykamy się, aby lepiej się poznać i podzielić się tym, co jest wyjątkowe w każdej społeczności – kulturą, językiem, tradycją” – koniec cytatu. I oczywiście muzyką, czy to muzyką do tańca, jak w przypadku regionalnej grupy tanecznej „Saga” z mniejszości niemieckiej w Bartoszycach…
[muzyka]
…czy do śpiewania, jak w przypadku grupy wokalnej „Ermlandklang” z OSMN z ostatnią zwrotką piosenki „Ännchen von Tharau”:
[muzyka]
Młodzi śpiewacy z Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej wciąż wydawali się nieco onieśmieleni, podczas gdy doświadczony chór Stowarzyszenia występował pewny siebie:
[muzyka]
Przypadkowo usłyszeli Państwo najpierw grupy mniejszości niemieckiej, ale inne mniejszości również mają wiele do zaoferowania: oto fragment z występu Kaszubskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Sierakowice”:
[muzyka]
Oczywiście nie mogło zabraknąć mniejszości romskiej – oto Romska Świetlica Rodzinna:
[muzyka]
Członkowie karaimskiego zespołu folklorystycznego „Dostłar” przenieśli publiczność do jeszcze innego świata. Orient zapukał do drzwi olsztyńskiego świata:
[muzyka]
Zakończymy materiał tak, jak go zaczęliśmy: solowym głosem mniejszości ukraińskiej: Amelia Kuształa z Biskupca zachwyciła pozostałych gości pod koniec Dnia Mniejszości…
[muzyka]
——
Były to nasze wrażenia z tegorocznego Dnia Mniejszości Narodowych i Etnicznych, który odbył się 8 czerwca w Kuźni Społecznej w byłych koszarach artyleryjskich w Olsztynie.
Projekt zorganizowany przez Olsztyńskiego Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej był wspierany ze środków Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, samorządu województwa warmińsko-mazurskiego, Bawarskiego Ministerstwa Pracy, Rodziny i Spraw Społecznych oraz Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku. Goście i organizatorzy serdecznie dziękują.
2025-06-15 Achim Brennecke
W roku 1945 z rąk żołnierzy radzieckich zginęło ponad 100 sióstr zgromadzenia św. Katarzyny. 15 z tych sióstr katarzynek zostało teraz beatyfikowanych. Uroczystości z tej okazji odbyły się 31 maja w Braniewie przed kościołem p.w. Świętej Katarzyny. Była to pierwsza beatyfikacja na terenie Warmii. Gościem był również pastor Achim Brennecke, prezes Rodziny Warmińskiej, organizacji byłych mieszkańców Warmii i ich potomków w Niemczech. Skorzystaliśmy z okazji do rozmowy z nim. Usłyszą Państwo teraz pierwszą część.
——-
Wiele osób przybyło do Braniewa na beatyfikację. Obecnie podróżuje ksiądz z grupą z Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Proszę sie krótko przedstawić. Jaką rolę odgrywa Pan wśród Warmiaków w Niemczech?
[Achim Brennecke:
Moja rola wygląda tak, że od konferencji biskupów w Niemczech mam zlecenie, by działać jako tzw. prezes organizacji Rodzina Warmińska. Tzn. kiedyś był ks. biskup Kaller, kiedy zmarł, byli dalsi prałaci – Arthur Kather, Paul Hoppe, Johannes Schwalke i Lothar Schlegel, i teraz miała miejsce zmiana od wizyty w tzw. Rodzinie Warmińskiej jestem prezesem Rodziny Warmińskiej, odpowiedzialnym za całe Niemcy, osobą kontaktową Rodziny Warmińskiej w Niemczech i jednocześnie pośrednikiem z Warmią, gdzie w tym momencie podróżuję.]
Podróżuje ksiądz jako opiekun Warmiaków, ale – jak ksiądz sam powiedział – pochodzi ksiądz z okolic Kolonii, skąd pochodzą również Michael Schumacher i Lukas Podolski. Jakie ma ksiądz związki z regionem, po którym obecnie podróżujemy?
[Achim Brennecke:
W powiecie Rhein-Erft, gdzie mieszkam, jestem dziekanem powiatowym całego powiatu, a Rodzina Warmińska, względnie Warmiacy, wtedy wybrali mnie i dostałem zlecenie od konferencji biskupów, że nawiążę kontakty i będę kontynuował tradycję i Warmii nie przepadnie. Moja matka i krewni ze strony matki wychowali się w Wielkim Wierznie, w Pieniężnie i w Braniewie.]
Wspomniał ksiądz wcześniej, że rodzina księdza mieszka szeroko rozproszona na Warmii. Czy ma ksiądz okazję odwiedzić te miejsce podczas swoich podróży zawodowych?
[Achim Brennecke:
Z badań genealogicznych wiem, że jest jeszcze wiele innych miejsc na Warmii, gdzie lubię być w odwiedzinach i zwiedzam miejsca, gdzie moi przodkowie kiedyś żyli. Moja babcia dała mi wiedzę, że największym kanonikiem Warmii był Mikołaj Kopernik. W roku 2010 dostałem też zaproszone do Braniewa na jubileusz podczas drugiego pochówku Mikołaja Kopernika, i byłem na wielu imprezach w ciągu dziesięcioleci – działam już ponad 20 lat – zawsze chętnie jestem na Warmii i to dobrze, bo to jest również moje pochodzenie.]
Rodzina ojca księdza pochodzi z Nadrenii. Jak poznało się dwoje młodych ludzi, z których jedno mieszkało na zachodniej granicy Niemiec, a drugie w najdalej na wschód wysuniętej części Rzeszy? Jak rozwijało się ich wspólne życie?
[Achim Brennecke:
Moi dziadkowie mieli gastronomię w koszarach. Tam stacjonował mój ojciec jako żołnierz z Leverkusen, i moja matka poznała go i zaiskrzyło między nimi. Później musieli się rozdzielić w 1945 r., ojciec dostał się do niewoli na półwyspie Hel i w niewoli był do 1949. Moja matka uciekła z rodzicami przez Mamonowo, Piławę oraz Gdynię – tam nie dało rady dalej, bo „Wilhelm Gustloff” został storpedowany – i dalej pociągiem przez Słupsk, Pasewalk, Bad Oldesloe, Hamburg i Stade i do starego landu, gdzie żyli przez cztery lata.]
Do tej pory nie było wspólnego życia, tylko duże odległości między kochankami. Jak doszło do szczęśliwego zakończenia i ich długiego małżeństwa?
[Achim Brennecke:
Moja matka miała adres potencjalnej teściowej. One nawiązały kontakt. Moja matka listownie komunikowała się przez trzy lata z ojcem w niewoli. Kiedy mój ojciec, który był protestantem, wrócił w 1949 r. do Kolonii, moja matka pojechała do Kolonii. Mój ewangelicki ojciec powiedział „Anneli, przyjedź do Kolonii ze swoimi rodzicami, w Kolonii wszyscy są katolikami. I tak to się stało, że urodziłem się tam.]
——
Był to ksiądz Achim Brennecke, prezes Rodziny Warmińskiej, organizacji byłych mieszkańców Warmii i ich potomków w Niemczech, w rozmowie z nami. Był on gościem uroczystości beatyfikacji 15 sióstr katarzynek, które zginęły pod koniec II wojny światowej podczas wkroczenia Armii Czerwonej do Prus Wschodnich. Ta uroczystość odbyła się 31 maja w Braniewie przed kościołem p.w. Świętej Katarzyny i była transmitowana w telewizji.
Drugą część rozmowy usłyszą Państwo w następnej audycji.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
01.06.2025 (opis do dźwięku)
25.05.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 25.05.2025
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie ma dzisiaj dla Państwa:
– felieton na temat Jessiego Owensa i Oscara Wilde‘a,
– oraz relację z Konkursu Piosenki Niemieckiej im. Waltera Kollo dla uczniów szkół podstawowych w powiecie nidzickim, którzy uczą się języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W sobotę 31 maja o godz. 11.00 celebrowane będzie w Braniewie szczególne katolickie nabożeństwo. Po raz pierwszy odbędzie się na Warmii beatyfikacja; nawet proces założycielki społeczności sióstr katarzynek Reginy Protmann odbył się w Warszawie. Beatyfikowane przez kościół katolicki będzie – w zastępstwie za wiele innych – 15 sióstr katarzynek, które zginęły między 22 stycznie i 27 listopada 1945 r. Proces beatyfikacji rozpoczęty został już 20 lat temu przez ówczesnego arcybiskupa ks. Edmunda Piszcza. Papież Franciszek ustalił obecny termin, nowy papież Leon XIV go potwierdził. Mszę celebrować będzie kardynał Marcello Semeraro, prefekt odpowiedzialny w Watykanie za beatyfikacje i kanonizacje.
***
11. Letnia Olimpiada Młodzieży Mniejszości Niemieckiej Warmii i Mazur odbędzie się w Bartoszycach w przyszły weekend, w dniach od 30 maja do 1 czerwca. Uczestniczyć w niej mogą młodzi ludzie od wieku 13 lat. Sobota poświęcona będzie jak zawsze sportowej rywalizacji, piątek i niedziela – integracji i wiedzy o Bartoszycach, Prusach Wschodnich i Niemczech. Dokładne informacje na ten temat znajdą Państwo na stronie internetowej ostpreussenportal.pl
***
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu:
– we wtorek, 27 maja, o godz. 10.00 w klasztorze sióstr Katarzynek w Lidzbarku Warmińskim,
– w sobotę, 31 maja, o godz. 11.00 w Braniewie z okazji beatyfikacji sióstr katarzynek
– oraz w niedzielę, 1 czerwca, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-05-25 Konkurs im. Waltera Kollo
Była to już 6. edycja Konkurs Piosenki Niemieckiej im. Waltera Kollo na zamku w Nidzicy. Urodzony w Nidzicy kompozytor i patron wydarzenia na pewno miałby i w tym roku 8 maja przyjemność słuchając uczniów szkół podstawowych w powiecie nidzickim, którzy uczą się języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej – a także śpiewają w tym języku. Byliśmy tam dla Państwa i przedstawimy Państwu artystki i artystów.
——-
Organizatorzy konkursu – Sabina Reguła ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Nidzicy i Rafał Ziółkowski ze Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Napiwodzie – w zasadzie oczekiwali większej liczby uczestników, jednak zmniejszona liczba lekcji w ostatnich latach nadal daje o sobie znać, a i niektórzy wokaliści nie uczęszczają już do szkoły podstawowej. Mimo to dziewięciu odważnych artystów ruszyło do mikrofonu i na scenę. Jako pierwsza w grupie wiekowej od I do III klas wystąpiła Hanna Piotrowska z Rogoża:
[Hanna Piotrowska – śpiew]
Po tym, jak zmagała się z węzłem fartucha, który nosiła jako kostium, i po problemach technicznych z podkładem muzycznym do drugiej piosenki, niestety straciła całą koncentrację. Z kolei Iga Olszewska ze Szkoły Podstawowej w Rączkach wykonała piosenkę o swoich ulubionych słodyczach:
[Iga Olszewska- śpiew]
Oprócz śpiewu i muzyki, bardzo ważna dla uczestników była również prezentacja wizualna. Pewność siebie i odwaga są większe, gdy nosi się kolorowy kostium lub ma na scenie rekwizyty. W kategorii klas IV – VI Aleksander Korzeniecki z Rączek był pierwszym kandydatem, który to zademonstrował. Jedyny kandydat płci męskiej, rodzynek w cieście, miał ze sobą papugę, a dzięki „Ręce w górę i w dół” – również sportową piosenkę:
[Aleksander Korzeniewski – śpiew]
Po delikatnym pierwszym utworze, Nikola Brudzińska, również z Rączek, wprowadziła w czcigodne mury sali rycerskiej zamku w Nidzicy ciężką muzykę Rammsteina z piosenką „Słońce”. Nieco nietypowy wybór w tym konkursie i dla tej grupy wiekowej:
[Nikola Brudzińska- śpiew]
Chcą Państwo bezpośredniego kontrastu? Aleksandra Olszewska, która również reprezentowała Szkołę Podstawową w Rączkach, pokazała zupełnie inną stronę muzyki swoim łagodnym i spokojnym „Dziękuję, mamo”:
[Aleksandra Olszewska- śpiew]
Piosenka na jutrzejszy Dzień Matki, do delektowania się i wspólnego śpiewania. Przejdźmy jednak od matek do dzieci, a dokładniej mówiąc do niemowląt i tego, co z nich wyrośnie. Julia Skoniecka ze Szkoły Podstawowej w Łynie wykonała piosenkę „Kiedy byłam niemowlęciem”. Oto fragment:
[Julia Skoniecka- śpiew]
Następnie na scenę weszła Lena Wizła, również ze Szkoły Podstawowej w Rączkach. Jako drugi utwór wybrała „Ta, która zawsze się śmieje” autorstwa Kerstin Ott – o dziewczynce, która zawsze wydaje się szczęśliwa i zabawna w mediach społecznościowych, ale w głębi serca nie chce taka być:
[Lena Wizła- śpiew]
Wróćmy do słodyczy. Ostatnią w tej grupie była bowiem Kornelia Górnicka z Łyny, która poszła do sklepu po czekoladę:
[Kornelia Górnicka – śpiew]
Dla jury, w którego składzie byli Marcin Bąkowski, dyrygent chóru nidzickiej mniejszości niemieckiej, Ela Łubkowska z tego chóru i Uwe Hahnkamp z redakcji radiowej, wybór nie był łatwy. Znacznie łatwiej było z grupą wiekową klas VII – VIII. Jedna kandydatka, i to dobra, która wygrała również w zeszłym roku: Maria Zuzanna Dytrych z Napiwody. Tym razem spróbowała nawet zaśpiewać a cappella:
[Maria Zuzanna Dytrych – śpiew]
Na koniec nadszedł czas na głosowanie i ceremonię wręczenia nagród. Tym razem zajęły się tym Bożena Chmielewska, zastępca starosty powiatu nidzickiego, i Joanna Dobroń, dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Nidzicy. Rafał Ziółkowski głośno ogłaszał miejsca, a Julia Skoniecka, zwyciężczyni najliczniejszej grupy, powtórzyła swoją piosenkę – „Kiedy byłam niemowlęciem”:
[Rafał Ziółkowski +Julia Skoniecka- śpiew]
——
Były to nasze wrażenia z tegorocznej, 6. edycji Konkursu Piosenki Niemieckiej im. Waltera Kollo, który odbył się 8 maja na zamku w Nidzicy.
Organizatorzy i uczestnicy dziękują za wsparcie finansowe i organizacyjne ministerstwu federalnemu spraw wewnętrznych i ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec, burmistrzowi Nidzicy, staroście powiatu nidzickiego, Centrum Usług Wspólnych w Nidzicy, Bankowi Spółdzielczemu w Nidzicy, i Spółdzielni „Społem” w Nidzicy oraz Ziomkostwu Powiatu Nidzickiego z Niemiec.
2025-05-25 Być innym
W tę niedzielę rozpoczął się cykl wydarzeń organizowanych przez Fundację „Sztuka Wolności” w Idzbarku, Związek Niemieckich Stowarzyszeń Warmii i Mazur oraz Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. Pod hasłem „Statek Kultury” w sześciu różnych terminach zaprezentują się różne mniejszości zamieszkujące województwo warmińsko-mazurskie. Miejscem każdego wydarzenia będzie statek na Jeziorze Drwęckim, należący do Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, partnera projektu. Dziś cykl wydarzeń rozpoczęły osoby z niepełnosprawnościami.
Na rozpoczęcie projektu przyjrzymy się dwóm osobom, które na swój sposób były związane z dniem 25 maja. Obie były w mniejszości, obie były inne; jedna z nich to lekkoatleta Jesse Owens, druga to pisarz Oscar Wilde. Wyruszmy w podróż w czasie, najpierw 90, potem 130 lat wstecz.
Jest 25 maja 1935 roku. Jesteśmy w Ann Arbor w stanie Michigan, na zawodach uniwersyteckich. Młody talent z Ohio State University w Columbus bierze udział w zawodach lekkoatletycznych: James Cleveland „Jesse” Owens. W ciągu zaledwie 45 minut, między godz. 15:15 a 16:00, ustanowił pięć nowych rekordów świata i wyrównał jeden. Na marginesie: rekord w skoku w dal wynoszący 8,13 metra przetrwał do 1960 roku.
Reakcja na te osiągnięcia w gazetach była praktycznie żadna; Owens był „Ohio State Negro”, czarnoskórym mężczyzną z Ohio, a zatem nikim interesującym. Z powodu segregacji rasowej w stanach południowych Owens, który pochodził z Alabamy, nigdy nie miałby możliwości konkurować z białymi sportowcami. Jego uniwersytet znajdował się na granicy, ale już w stanach północnych. Zawody kwalifikacyjne do igrzysk olimpijskich odbywały się również na północ od tak zwanej linii Masona-Dixona. Za radą swojego trenera, postawił sport ponad swoje poglądy polityczne i pojechał do Berlina, gdzie wygrał bieg na 100 metrów, na 200 metrów, skok w dal i sztafetę 4 x 100 metrów.
Jesse Owens zyskał uznanie przede wszystkim od swojego bezpośredniego konkurenta w skoku w dal, Niemca Luza Longa, który pomógł mu i pogratulował mu zwycięstwa, uścisnął mu dłoń i przytulił go. Owens docenił to w swoich pamiętnikach, pisząc: „Musiał mieć dużo odwagi, żeby zaprzyjaźnić się ze mną na oczach Hitlera”. W USA uznanie było niewielkie. Podczas obchodów zwycięstwa w hotelu Waldorf Astoria w Nowym Jorku, jako czarnoskóry, musiał skorzystać z windy towarowej…
Całkowicie inną mniejszość reprezentuje Oscar Wilde. Irlandzki pisarz był dandysem, o ekstrawaganckim zachowaniu, niezwykłym ubiorze i – cytat: „niemęskim oddaniem sztuce” – koniec cytatu. Prowadził wykłady na temat estetyki, sztuk dekoracyjnych czy ubioru z perspektywy piękna. Pruderyjna Anglia epoki wiktoriańskiej omawiała te niemęskie tematy i podejrzenia, że był homoseksualistą, częściej niż jego dzieła takie jak „Portret Doriana Graya”. Od 1884 roku był żonaty, ale później miał kontakty homoseksualne. Dużo przemawia za tym, że był biseksualny.
Na początku 1895 roku ojciec jednego z jego partnerów, markiz Queensberry, zostawił mu wizytówkę, w której nazwał go „sodomitą”. Za to Oscar Wilde pozwał go za zniesławienie. Ława przysięgłych uznała markiza za niewinnego; zamiast tego doszło najpierw do ataków społecznych na Wilde’a, który później sam został aresztowany i oskarżony o nierząd. 25 maja 1895 roku został skazany na dwa lata ciężkiego więzienia z ciężkimi robotami przymusowymi. Kosztowało go to zdrowie i doprowadziło do jego śmierci 30 listopada 1900 roku w Paryżu, gdzie żył w ubóstwie na wygnaniu.
Sposób, w jaki ludzie traktują ludzi, którzy są inni lub którzy przynależą do mniejszości, był wówczas wątpliwy – i niestety nadal jest. Pozostaje smutne pytanie: jeśli ludzie traktowali w ten sposób tak znane osobistości, w jaki sposób traktowali innych zwykłych ludzi?
Anna: I to było już wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.
18.05.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 18.05.2025
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa dwie relacje ze spotkania roboczego stowarzyszeń niemieckich w południowych Prusach Wschodnich 26 i 27 kwietnia w Mrągowie:
– wywiad z doktor Teresą Willenborg na temat jej wykładu dotyczącego niemieckich dzieci w powojennej Polsce, który tam wygłosiła,
Uwe: …oraz relację na temat grupy roboczej do opracowania strategii i struktury mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach, która tam powstała.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
30-lecie swojego istnienia świętuje Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie. Na uroczystość z tej okazji Stowarzyszenie zaprasza w piątek, 23 kwietnia na godzinę 16.00 do dawnej loży wolnomularskiej w Kętrzynie, gdzie ma swoją siedzibę. Między innymi wydana zostanie broszura na temat dotychczasowej działalności Stowarzyszenia.
***
W niedzielę 25 maja o godzinie 8.00 rozpoczyna się pierwsze wydarzenie w ramach nowego projektu Fundacji „Sztuka Wolności”, Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie oraz Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. Partnerem jest Przedsiębiorstwo Żeglugi Ostróda – Elbląg.
Pod hasłem „Statek kultury“ przez 6 niedziel w lecie na statku podczas rejsu po Jeziorze Drwęckim przedstawiona zostanie jedna mniejszość żyjąca w województwie warmińsko – mazurskim. Punktem zbiórki o godzinie 7.50 jest przystań nad Jeziorem Drwęckim w Ostródzie.
Pierwszy termin poświęcony jest tematowi „Niepełnosprawni“. Statek dostępny jest dla osób na wózkach i 25 maja na pokładzie będzie tłumacz języka migowego.
***
W ramach projektu „Lernraum“ w Olsztynie w czwartek 22 maja o godzinie 17.00 w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej na olsztyńskiej starówce odbędzie się wykład Damiana Wesołka. Tematem będzie: „Wypędzony do raju? Thomas Mann w Kalifornii“. Jest to kolejne spotkanie z cyklu „Podróże (nie tylko) literackie“ we współpracy z Biblioteką Niemiecką i Medioteką Języka Niemieckiego.
Poza tym na gości „LernRaum“ czekać tam będzie tego samego dnia o godzinie 11.30 wykład pod tytułem: „Norymberga dawniej i dziś“. Wygłosi go Uwe Hahnkamp, który przedstawi miasto swojej młodości.
Wydarzenia są dwujęzyczne i bezpłatne. Kontakt w ich sprawie możłiwy jest pod adresem allenstein@lernraum.pl auf
***
11. Letnia Olimpiada Młodzieży Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach odbędzie się od 30 maja do 1 czerwca w Bartoszycach. Udział w niej wziąć może młodzież od 13 lat. Sobota jak zawsze poświęcona będzie sportowi, piątek i niedziela – integracji i wiedzy na temat Bartoszyc, Prus Wschodnich i Niemiec. Dokładne informacje znajdą Państwo na stronie internetowej ostpreussenportal.pl
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu z niedzielę 25 maja o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-05-18 Grupa robocza Przyszłość
26 i 27 kwietnia odbyło się tegoroczne posiedzenie robocze Ziomkostwa Prus Wschodnich dla przedstawicieli stowarzyszeń niemieckich w południowej części Prus Wschodnich. Oprócz dyskusji na temat konkretnej pracy stowarzyszeń i zwyczajowego referatu specjalistycznego doszło tym razem do żywych rozmów na temat strategii i struktury mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur. Z tego energicznego początku powstała grupa robocza, która będzie się zajmowała tym tematem. Byliśmy tam dla Państwa i przybliżymy Państwu osoby, który wspólnie się tym zajmują.
——-
Była to niezwykle gorąca, ale spokojna dyskusja na temat przyszłości stowarzyszeń mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. Wymiana myśli zainicjowana przez Wiesława Küchmeistra z Ostródy wywołała wśród uczestników poczucie wspólnoty. Coś, co było powodem zaangażowania się Olgi Źmijewskiej z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku w działalność Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie:
[Olga Żmijewska:
Czułam się serdecznie przyjęta, i – to jest moje wrażenie – że jest to społeczność serdecznych ludzi, którzy już długo się znają i cieszą się, że znowu się widzą. I to właśnie jest punkt, który przyciągnął mnie do działąnia w mniejszości niemieckiej.]
Myślenie nieszablonowe jest ważne także dla Sabiny Reguły, przewodniczącej Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Razem jesteśmy silni, a może nawet silniejsi jako jedno stowarzyszenie…
[Sabina Reguła:
Uważam, że u nas w Nidzicy wszystko jest dobrze, ale trzeba też myśleć o przyszłości, nie tylko własnego stowarzyszenia, lecz również wszystkich stowarzyszeń w naszym regionie – bo to czyni mniejszość niemiecką silniejszą. Jedno jedyne stowarzyszenie nie może osiągnąć tak dużo jak jedno stowarzyszenie, które pozostanie.]
Trzecia kobieta w grupie roboczej, skarbnik Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur Monika Krzenzek, również widzi we wspólnych celach szansę na przeciwdziałanie spadkowi liczby członków i brakowi osób chętnych do objęcia stanowisk w zarządzie:
[Monika Krzenzek – wypowiedź w języku polskim]
Trudna sytuacja prowadzi więc do tego więc – można by wręcz rzec: wreszcie – że członkowie poszczególnych stowarzyszeń mniejszości niemieckiej współpracują ze sobą. W przeszłości nie zawsze to działało, ale teraz wydaje się konieczne. Ale nie będzie łatwo – mówi Sabina Reguła:
[Sabina Reguła:
Jesteśmy świadomi tego, że nie będzie tak łatwo. Kiedy myślimy o przyszłości, a musimy to zrobić teraz, bo jest to ostatni moment, który trzeba wykorzystać, aby osiągnąć cel. To, co 30 lat temu dobrze funkcjonowało, jak np. kierowało się stowarzyszeniem, można teraz, po 30 latach, być może poprawić, albo już to nie pasuje, bo czasy się zmieniły. Ale spróbujemy.]
Plany na przyszłość są świetne, ale w natłoku codziennych zajęć zdarza się nam czasem tracić z oczu podstawowe zasady, a czasy się zmieniają. Czego chcą stowarzyszenia dzisiaj, czego tak naprawdę chcą ich członkowie? Zanim rozpocznie się restrukturyzacja, Olga Źmijewska chce dokonać przeglądu podstawowych celów, ponieważ niektóre struktury, które kiedyś były konieczne, dziś mogą już nie być potrzebne…
[Olga Żmijewska:
Zanim zrobimy to, zanim przeprowadzimy restrukturyzację, powinniśmy zastanowić się nad tym, jakie są nasze cele, przeznaczenie, oczekiwania i interesy, bo być może kilka ze struktur jest zbytecznych. Ponieważ jestem nowa, nie znam interesów i oczekiwań i potrzeb poszczególnych stowarzyszeń, a bardzo chciałabym je poznać, zapytałam w większym gronie, jakie są zadania poszczególnych delegatów, ale nie było odpowiedzi. Dlatego miałam pomysł, aby zrobić objazd po poszczególnych stowarzyszeniach i sama stworzyć sobie obraz, aby się nauczyć, kto gdzie jest aktywny, jakie są działania, ale i potrzeby, bo one zmieniają się przy zmianie pokolenia.]
Często zaskakujące w zmianie pokoleniowej jest to, że sugestie pojawiają się nagle z nieoczekiwanych źródeł – od starszych członków, którzy z czasem opracowali nowe pomysły – zauważa Monika Krzenzek:
[Monika Krzenzek – wypowiedź w języku polskim]
Młode talenty nadal stanowią problem, który należy uwzględnić w dyskusji strategicznej. Aktywiści nierzadko zakładali, że ówczesna stabilna sytuacja pozostanie taka sama, a młodzi ludzie, którzy wnoszą powiew świeżości, będą raczej utrapieniem, niż wkładem. Początkowa euforia i entuzjazm sprawiły, że poszukiwanie ludzi, którzy podążyliby za tym pomysłem, wydawało się niepotrzebne – zwłaszcza, że nie spodziewano się, że kluby przetrwają długo. Jeszcze raz Monika Krzenzek:
[Monika Krzenzek – wypowiedź w języku polskim]
Biorąc pod uwagę wszystkie te czynniki, grupa robocza stoi przed skomplikowanym zadaniem. Pewne wstępne wskazówki pojawiły się już po pierwszej analizie, lecz nie są jeszcze gotowe do ogłoszenia. Jak przewiduje Sabina Reguła, jest o czym rozmawiać:
[Sabina Reguła:
Proste to nie będzie. Każde stowarzyszenie ma swoje własne problemy, np. w Nidzicy czy w Olsztynie. Leży nam na sercu, aby być może rozwinąć coś nowego – jeszcze jest za wcześnie, aby powiedzieć cokolwiek na temat tego, co zrobimy, ale dlatego ważne, że powstała grupa robocza i tam mówimy o wszystkich drobiazgach. Trzeba dużo dyskutować, aby coś wypracować.]
To właśnie ta złożoność przyciąga Olgę Źmijewską do tego zadania. Można powiedzieć: życie jest nudne bez ciekawych wyzwań, jednak najpierw grupa musi odnaleźć samą siebie:
[Olga Żmijewska:
Będzie to działanie kompleksowe, a to mnie interesuje i kusi. Jestem kulturoznawczynią i menedżerką projektów, to są dokładnie moje tematy, i cieszę się na tę pracę. Zobaczymy, kto za co poczuje się odpowiedzialny, kto chciałby przejąć które zadania w tej grupie – to dla mnie pierwszy krok. Jestem pełna oczekiwania, jak to będzie.]
Jednakże grupa robocza nie będzie chciała prowadzić dyskusji, opracowywać rozwiązań i podejmować decyzji całkowicie samodzielnie, ponieważ jest otwarta na wkład innych członków mniejszości niemieckiej. Monika Krzenzek z apelem o udział oddolny i z pierwszym pomysłem na możliwą strukturę:
[Monika Krzenzek – wypowiedź w jeżyku polskim]
——
Były to pierwsze wrażenia i wypowiedzi członków grupy roboczej do opracowania strategii i struktury mniejszości niemiecki Warmii i Mazur, która powstała 26 kwietnia w Mrągowie podczas spotkania roboczego Ziomkostwa Prus Wschodnich.
Pozostali członkowie grupy to Michał Schlueter z Nidzicy, Wiesław Küchmeister z Ostródy i Piotr Dukat z Olsztyna.
2025-05-18 Teresa Willenborg
26 i 27 kwietnia odbyło się tegoroczne posiedzenie robocze Ziomkostwa Prus Wschodnich dla przedstawicieli stowarzyszeń niemieckich w południowej części Prus Wschodnich. Oprócz konkretnej pracy stowarzyszeń jednym z punktów programu jest zawsze specjalistyczny referat na interesujący temat. W tym roku pod hasłem: „Niemieckie dzieci w powojennej Polsce” dr Teresa Willenborg zaprezentowała swoją książkę „Dzieci w cieniu wojny. Wychowanie domowe dzieci w Polsce po 1945 roku”, która to została wydana w ubiegłym roku. Rozmawialiśmy z nią na ten temat.
——-
Proszę krótko się przedstawić. Czym się Pani zajmuje i skąd wziął się u Pani ten temat?
[Teresa Willenborg:
Jestem naukowcem goszczącym w Instytucie Historii, Etyki i Teorii Medycyny na uniwersytecie w Magdeburgu. Prowadzę obecnie badania do mojego projektu „Adopcja niemieckich dzieci do południowej Afryki”, ale mój wcześniejszy projekt prowadziłam na uniwersytecie w Kilonii, gdzie prowadziłam badania w Instytucie Historii, gdzie zajmowałam się tematem „Wychowanie domowe dzieci po II wojnie światowej”. W centrum mojego zainteresowania stały losy niemieckich dzieci bez rodziców i ich integracja w państwie polskim.]
Integracja w państwie polskim – przetrwanie po okrutnej wojnie. Jak trafiła Pani na ten temat? Czy były już o tym jakieś prace naukowe?
[Teresa Willenborg:
0Jest to praca pionierska. Istnieje artykuł na temat niemieckich dzieci – względnie opieki nad nimi na Mazurach. Jest małe oświadczenie polskiego historyka Piotra Madajczyka na temat niemieckich dzieci w Polsce powojennej, ale moja książka pierwszy raz szczegółowo opracowuje ten temat, i ogniskuje opiekę nie tylko państwową, lecz również kościelną dla niemieckich dzieci w Polsce powojennej. Badania prowadziłam w archiwach państwowych, w archiwach kościoła ewangelickiego oraz kościoła metodystycznego. Zrobiłam wywiady ze świadkami czasu, którzy wychowali się w polskich domach dziecka, i z tego mnóstwa materiałów powstała moja książka.]
Poszukiwanie porzuconych i osieroconych niemieckich dzieci w państwowych i kościelnych instytucjach w Polsce wydaje się ciężką pracą. Ile archiwów planowała Pani odwiedzić? Jak przebiegała współpraca?
[Teresa Willenborg:
Było to 27 archiwów. Moje badania wypadły w czasie epidemii Covid, więc archiwa były zamknięte. Jednak pracownicy archiwów wyszli naprzeciw naukowcom i wysyłali nam dokumenty, to znaczy dostałam od wielu archiwów dokumenty do domu, inne archiwa osobiście odwiedziłam i tam prowadziłam badania.]
Pani książka zawiera dwanaście wywiadów ze świadkami czasu, z dziećmi, które wychowały się w polskich domach dziecka. Wybrała Pani trzy z nich do swojej prezentacji, i przede wszystkim ten z panem Alfredem Czeslą spotkał się z zainteresowaniem publiczności, gdyż wiele osób na nim obecnych zna go osobiście. Co było szczególnego w dzieciach, które Pani poznała? Czy były wśród nich także tzw. wilcze dzieci? Jak podzielono dzieci?
[Teresa Willenborg:
Ponieważ już istnieje dużo na temat wilczych dzieci – jest bardzo dużo beletrystyki, jest bardzo dużo publikacji osób tym zjawiskiem dotkniętych, w których oni opisali swoje przeżycia, chciałabym się oddzielić od tematu wilczych dzieci i skoncentrować na opiece instytucjonalnej, tzn. na niemieckich dzieciach, które wychowywały się w państwowych czy kościelnych domach dziecka. Wilcze dzieci to były dzieci, które żyły w lasach i z których większość trafiła do Litwy i tylko niewielka cześć została w Polsce. Było też tak, że wilcze dzieci, które zostały w Polsce, zostały umieszczone w polskich domach dziecka i żyły tam kilka lat. Jednak chciałam odwrócić wzrok od wilczych dzieci na te dzieci, które żyły w państwowych domach dziecka, u polskich rodzin zastępczych czy adopcyjnych, oraz wychowywały się w całkiem innych warunkach, przede wszystkim w otoczeniu polskim, a nie litewskim.]
Czyli podrzutki, sieroty, dzieci, które znały swoich rodziców, ale straciły ich podczas ucieczki i nie zdziczały w lesie, lecz trafiły do domów dziecka. Notabene, temat ten został również wyraźnie poruszony w sztuce wystawionej podczas ostatnich warsztatów adwentowych „Betlejem Narodów” w Lidzbarku Warmińskim. O ilu jednak dzieciach tak w ogóle mówimy?
[Teresa Willenborg:
Niemiecki Czerwony Krzyż wychodzi od liczby 57.000 niemieckich dzieci bez rodziców w Polsce powojennej, z których 4.200 było sierotami. Jednak Ministerstwo Spraw Zagranicznych Polski wychodzi od liczby 8 – 15.000 dzieci, a powody, dlaczego liczby się rozróżnią, były różne.]
Powiedziała Pani, że powstały już dwa filmy na ten temat – jeden nakręcony przez polskiego reżysera, którego tytuł jest podobny do tytułu Pani książki, i drugi, opowiadający dziwną historię pewnego zbłąkanego pociągu. Opisała Pani ją bardzo obrazowo w swojej prezentacji. Czy mogłaby Pani opisać to jeszcze raz?
[Teresa Willenborg:
Historię z pociągiem opisała Daina Kolbuszewska w swojej pięknej książce „Niemka. Dziecko z pociągu”. Chodzi o pociąg, który opuścił Wrocław na początku 1945 r. i był w drodze cały rok. W pociągu znalazły się niemieckie niemowlęta, małe dzieci, które powinny zostać przewiezione do Niemiec i tam wychować się w domach dziecka. W chaosie czasów powojennych pociąg błąkał się po Dolnym i Górnym Śląsku aż do Drezna, aby wrócić później znowu do Wrocławia po roku. Pociąg parę razy zatrzymywał się.]
To brzmi jak zgubienie się w ciemnym lesie w bajce. Co wydarzyło się w trakcie tych postojów, lub jednego z tych postojów?
[Teresa Willenborg:
Jeden postój był w Krotoszynie. Tam na dworzec przybyło kilka polskich rodzin, które wzięły ze sobą dzieci z pociągu do siebie do domu; dzieci wychowały się w tych rodzinach. Daina Kolbuszewska zrobiła wywiady z dwiema z tych dziewczyn, które dzisiaj są dorosłymi kobietami, i opowiedziała ich historię – jak były w drodze pociągiem, jak polskie rodziny je adoptowały, jak wychowywały się w Polsce i nie wiedziały, że są Niemkami. One coś przeczuwały, ale nie były pewne. Dopiero jako dorosłe kobiety, właściwie w wieku emerytalnym, wyruszają na poszukiwania swoich śladów.]
Miejcie więc Państwo oczy otwarte, drodzy słuchacze, i poszukajcie filmów o tej tematyce.
——-
Była to dr Teresa Willenborg z Magdeburga w rozmowie z nami. Tematem rozmowy była jej książka „Dzieci w cieniu wojny. Wychowanie domowe dzieci w Polsce po 1945 roku”, która została wydana w ubiegłym roku. Wywiad powstał przy okazji posiedzenia roboczego Ziomkostwa Prus Wschodnich dla przedstawicieli stowarzyszeń niemieckich w południowej części Prus Wschodnich 26 i 27 kwietnia w Mrągowie, na którym dr Willenborg przedstawiła swoją książkę.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
11.05.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 11.05.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– trzecią część wywiadu z pastorem Pawłem Hause, biskupem diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce…
Uwe: …oraz relację z walnego zebrania Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur 26 kwietnia w Mrągowie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Mniejszość niemiecka Warmii i Mazur będzie bardzo aktywna w przyszłą sobotę 17 maja od godz. 10.00:
– Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza dzieci i młodzież w wieku od 7 do 14 lat do Domu Kopernika przy ulicy Partyzantów 3. Podczas projektu pt. „Sprachmaibaum” chodzić będzie o obyczaj stawiania drzewa majowego oraz wiedzę dotyczącą Bawarii i niemieckich noblistów.
– W Jagiełku w ramach wiosennych porządków uprzątnąć należy mały cmentarz, którym opiekuje się Stowarzyszenie Pielęgnacji Dóbr Kultury Niemieckiej im. Emila von Behringa w Olsztynku – mile widziana pomoc.
– Wspólnota Kulturowa Niemców „Heimat” w Szczytnie otworzy sezon grillowy wykładem Uwego Hahnkampa pt. „Poznaj Norymbergę”.
Jak wspomniano – to wszystko w sobotę 17 maja o godz. 10.00.
***
Nadchodzi 11. Letnia Olimpiada Młodzieży Mniejszości Niemieckiej Warmii i Mazur. Odbędzie się ona od 31 maja do 1 czerwca, tym razem w Bartoszycach. W sobotę jak zawsze w centrum uwagi będzie sport, w piątek i niedzielę – integracja i wiedza o Bartoszycach, Prusach Wschodnich i Niemczech. Zgłoszenia możliwe są tylko drogą elektroniczną – jeszcze do jutra, 12 maja. Formularze zgłoszeniowe i zgody rodziców znajdą Państwo na stronie internetowej ostpreussenportal.pl
***
Instytut Północny im. Wojciecha Kętrzyńskiego, Muzeum Zamkowe w Malborku oraz Centrum Studiów Średniowiecznych Uniwersytetu Katolickiego w Lublinie organizują od 12 do 14 maja w Olsztynie międzynarodową konferencję naukową pod tytułem: „Hołd pruski (1525-2025). Geneza, okoliczności i skutki“.
Pierwszy dzień konferencji rozpocznie się o godzinie 14.00 w Auli im, Anny Wasilewskiej przy ulicy Kościńskiego 11, drugi – o godzinie 9.00 w bibliotece Instytutu Północnego przy ulicy Partyzantów 87, a trzeci dzień konferencji odbędzie się w Malborku w Muzeum Zamkowym – wyjazd z Olsztyna jest o godzinie 9.00. Zgłoszenia na konferencję można dokonać poprzez formularz zgłoszeniowy, który można znaleźć na profilu Instytutu Północnego na Facebooku.
***
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 18 maja:
– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach
– oraz o godzinie 14.00 w Bartoszycach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-05-11 Walne zgromadzenie ZSNWiM
Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM ma już ponad 30 lat. Jak każde stowarzyszenie wpisane do rejestru sądowego jest zobowiązane do organizowania co roku zebrania delegatów, na którym zarząd musi złożyć przed swoimi członkami sprawozdanie ze swojej pracy. W tym roku w programie spotkania w Mrągowie 26 kwietnia były poza tym wybory nowego zarządu ZSNWiM. Byliśmy tam dla Państwa – oto nasze wrażenia.
——-
Tym razem delegaci stowarzyszeń członkowskich ZSNWiM zebrali się nie tylko po to, aby przejrzeć i zatwierdzić sprawozdania z działalności i finansowe zarządu, ale także aby wybrać nowy zarząd ZSNWiM. Na początku jednak obecny przewodniczący Henryk Hoch przypomniał o zadaniach, jakie ZSNWiM sobie postawił:
[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]
Jeszcze przed przedstawieniem sprawozdań Odznaką Honorową Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce (VdG) za zaangażowanie na rzecz mniejszości niemieckiej odznaczona została Urszula Mańka, przewodnicząca Stowarzyszenia Ludności Niemieckiej „Herder” w Morągu. Ryszard Roguz, który uczestniczył w zebraniu delegatów jako obserwator, reprezentował VdG w tym przyjemnym zadaniu.
Dyskusja nad sprawozdaniami za 2024 rok była krótka, zarząd uzyskał absolutorium, a następnie obecni przystąpili do wyborów. Pierwszym zadaniem był wybór nowego przewodniczącego. Jedynym startującym kandydatem był obecny przewodniczący Henryk Hoch, a wynik wyborów był jasny, jak ogłosił Waldemar Mańka z Morąga z komisji wyborczej. Henryk Hoch zwrócił się do członków z pierwszym apelem:
[Waldemar Mańka – wypowiedź w języku polskim]
[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]
Jednak do rozdysponowania było jeszcze więcej zadań i mandatów w zarządzie i komisji rewizyjnej ZSNWiM. Kto będzie w nich zasiadał w nadchodzących latach i będzie osobą do kontaktu dla poszczególnych stowarzyszeń członkowskich? Henryk Hoch, po inauguracyjnym posiedzeniu zarządu, i Sebastian Jabłoński, gospodarz zebrania w Mrągowie, po wyborze komisji, znają nazwiska:
[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]
[Sebastian Jabłoński – wypowiedź w języku polskim]
Wiesław Küchmeister, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie, poruszył w dyskusji pod koniec spotkania kwestię, która od kilku lat jest aktualna i nadal pozostaje ważna: restrukturyzacja Związku i stowarzyszeń. Zmiany w działalności są trudne, gdy struktury już nie pasują…
[Wiesław Küchmeister – wypowiedź w języku polskim]
To była inicjatywa początkowa, która została omówiona dalej, bardziej szczegółowo i żywo na roboczym spotkaniu Ziomkostwa Prus Wschodnich w ten sam weekend, ale jak stary i nowy przewodniczący postrzega sytuację? Henryk Hoch nie wydaje się być w pełni zadowolony, pomimo jednogłośnego wyboru…
[Henryk Hoch:
Chciałem, żeby przebiegło to inaczej, bo jestem przewodniczącym Związku od 2004 r., już długi czas. Oczekiwałem, że być może ktoś inny przejmie ten urząd, chciałbym, że ktoś z Olsztyńskiego Stowarzyszenia, który jest na miejscu, ale Olsztyńskie Stowarzyszenie nie jest naszym członkiem, nie chcą do nas wstąpić, więc szkoda. Dalej muszę ciągnąc ten wózek, teraz, kiedy nadchodzą ciężkie czasy, wszystko jest elektroniczne, przewodniczący różnych stowarzyszeń nie mają o tym pojęcia, jest ich coraz mniej, młodzież nie interesuje się, ci, którzy mieli Prusy Wschodnie w sercach, niestety w większości zmarli, ale my będziemy robić to dalej, tak dalej, jak tylko możemy, pielęgnować niemiecką kulturę, język i tradycję.]
Uważa, że zmiany strukturalne są konieczne, ale ważne jest, aby mówić jednym głosem, jako jeden partner wobec świata zewnętrznego…
[Henryk Hoch:
Związek jest głosem stowarzyszeń niemieckich na zewnątrz, jesteśmy jednym partnerem, nie 15 partnerami. VdG w Opolu, który przelewa nam środki, koszty biurowe i inne projekty, jest jednym partnerem, to jest łatwiej. Jeżeli popatrzymy: Pomorze, oni dzisiaj żałują, że tam nie został stworzony związek, jak nasz w roku 1993.]
Po raz kolejny zgłoszono propozycję połączenia poszczególnych stowarzyszeń, aby zebrać siły. Z jednej strony niektóre stowarzyszenia są słabe, a z drugiej nie jest tak łatwo je połączyć…
[Henryk Hoch:
No, brakuje nam ludzi, nikt nie chce przejąć funkcji; ludzie są, ale nikt nie chce zostać przewodniczącym. Nie muszą robić projektów, to nie jest problem. Uczestniczą w projektach Związku. Aktualnie jest nas jeszcze 16 organizacji, każda z nich jest prawnie samodzielna, i tu leży problem. Każda niemiecka organizacja jest zarejestrowana w sądzie. Szybciej można stworzyć stowarzyszenie niż je rozwiązać.]
Jak słusznie zauważył jeden z nowych członków zarządu ZSNWiM, Paweł Samsel ze Szczytna, potrzeba będzie dużo cierpliwości, aby zmienić struktury, jednocześnie utrzymując działalność mniejszości niemieckiej.
——
Były to nasze wrażenia z zebrania delegatów Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, które odbyło się 26 kwietnia w Mrągowie.
2025-05-11 Pawel Hause
4 kwietnia parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck w Niemczech zaprosili na wydarzenie w ramach cyklu wykładów rozmów sorkwickich. Temat brzmiał: „500 lat reformacji na Mazurach z historycznej i teologicznej perspektywy“. Referat wygłosił pastor Paweł Hause, biskup diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce. Rozmawialiśmy z nim na temat jego wykładu i skutków reformacji m.in. dla języka. Usłyszą Państwo teraz trzecią część rozmowy.
——-
Ostatnio rozmawialiśmy o śpiewaniu w kościele protestanckim przed i po II wojnie światowej oraz o zakazie używania najpierw języka polskiego, a potem niemieckiego. Śpiew był zawsze ważny, a więc także kancjonał. Z okazji 500. rocznicy reformacji wydano polski kancjonał jako reprint. Tym razem, z okazji 500. rocznicy reformacji na Mazurach, planowany jest kolejny reprint. Jakie dzieło ma zostać wydrukowane?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
Co było tak ważnego w kancjonale, a co w katechizmie?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
A oprócz tych podstawowych modlitw protestanci mogą znaleźć w katechizmie również inne ważne informacje o wierze. Co ma symbolizować reprint, którego wydanie jest możliwe dzięki wsparciu urzędu marszałkowskiego województwa warmińsko-mazurskiego?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
Ile ma kosztować ten reprint i kiedy zostanie wydany?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
Jeszcze raz pytanie: kiedy zostanie opublikowany reprint katechizmu? Gdzie i kiedy będzie dostępny do nabycia?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to pastor Paweł Hause, biskup diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce, w rozmowie z nami. Tematami były jego wykład „500 lat reformacji na Mazurach z historycznej i teologicznej perspektywy“ w ramach cyklu referatów rozmów sorkwickich 4 kwietnia oraz skutki reformacji m.in. dla języka.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: … i Uwe Hahnkamp.
04.05.2025 (opis do dźwięku)
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo weekend, odpoczęli w długi weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– drugą część wywiadu z pastorem Pawłem Hause, biskupem diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce…
Uwe: …oraz relację na temat oryginału dokumentu traktatu krakowskiego z 1525 roku, który można było zobaczyć w Muzeum Warmii i Mazur.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
8 maja Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza na tegoroczny Konkurs im. Waltera Kollo. Od godziny 10.00 na zamku w Nidzicy po niemiecku śpiewać będą młodzi artyści ze szkół podstawowych z powiatu nidzickiego.
***
Instytut Północny im. Wojciecha Kętrzyńskiego, Muzeum Zamkowe w Malborku oraz Centrum Studiów Średniowiecznych Uniwersytetu Katolickiego w Lublinie zapraszają na kolejne wydarzenie uroczystości z okazji jubileuszu 500-lecia hołdu pruskiego. Od 12 do 14 maja organizują w Olsztynie międzynarodową konferencję naukową pod tytułem: „Hołd pruski (1525-2025). Geneza, okoliczności i skutki“.
Pierwszy dzień konferencji rozpocznie się o godzinie 14.00 w Auli im, Anny Wasilewskiej przy ulicy Kościńskiego 11, drugi – o godzinie 9.00 w bibliotece Instytutu Północnego przy ulicy Partyzantów 87. Trzeci dzień konferencji odbędzie się w Malborku w Muzeum Zamkowym, wyjazd z Olsztyna jest o godzinie 9.00. Zgłoszenia na konferencję można dokonać poprzez formularz zgłoszeniowy, który można znaleźć na profilu Instytutu Północnego na Facebooku.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 11 maja o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie, następnie odbędzie się spotkanie przy kawie w Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-05-04 Traktat krakowski
W tym roku odbywa się wiele uroczystości upamiętniających 500. rocznicę Reformacji w Prusach, hołdu pruskiego złożonego przez księcia Albrechta Hohenzollerna jako lennik królowi Zygmuntowi I Staremu oraz Traktatu Krakowskiego. Dokument ten, datowany na 8 kwietnia 1525 r., stanowi podstawę hołdu pruskiego z 10 kwietnia 1525 r. Odpowiednio do tych dat oryginał traktatu wystawiono od 4 do 16 kwietnia w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Podczas oprowadzania Krzysztof Buzderewicz z Muzeum przybliżył tło historii powstania dokumentu, który został wypożyczony z Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie.
——-
Traktat krakowski i hołd pruski z 1525 r. wyznaczają punkt zwrotny w historii: po raz pierwszy powstało państwo protestanckie, które było jednocześnie lennem katolickiego króla Polski. Jednakże jego początki sięgają ciągłych waśni pomiędzy Królestwem Polskim a Zakonem Krzyżackim. Konflikty trwały nawet po bitwie pod Grunwaldem w 1410 r. i drugim pokoju toruńskim w 1466 r., a znany hołd pruski nie był bynajmniej pierwszym hołdem, jak twierdzi Krzysztof Buzderewicz:
[Krzysztof Buzderewicz – wypowiedź w języku polskim]
Przejście na luteranizm było jednym z kroków, ale wciąż pozostawało wiele do negocjacji, zwłaszcza w kwestii uspokojenia zastrzeżeń Polaków. Dwaj dyplomaci wyróżnili się szczególnie, a nawet uwierzytelnili Traktat Krakowski. Jak pokazał Krzysztof Buzderewicz przy gablocie z oryginalnym dokumentem, opatrzono go nie dwiema, a czterema pieczęciami – przy czym największa nie była wcale pieczęcią polskiego króla:
[Krzysztof Buzderewicz – wypowiedź w języku polskim]
Fraza „co by było, gdyby…” jest często używana w dyskusjach, ale w tamtym czasie nie można było przewidzieć dalszego rozwoju wydarzeń historii, zawarto więc traktat, który zgodnie z ówczesnym prawem feudalnym stanowił, że w razie wygaśnięcia pierwszej i drugiej linii dziedziczenia, lenno pruskie powróci do korony polskiej…
[Krzysztof Buzderewicz – wypowiedź w języku polskim]
I tak by się właśnie stało, gdyby August Mocny nie utracił praw do Prus, w związku z czym państwo odziedziczyła linia brandenburska Hohenzollernów – ze wszystkimi znanymi tego konsekwencjami.
[Krzysztof Buzderewicz – wypowiedź w języku polskim]
Można oceniać Traktat Krakowski negatywnie, jednakże stanowił on wówczas najlepsze rozwiązanie i dzięki swoim 31 punktom przyniósł pokój między Królestwem Polskim a Księstwem Pruskim, który wcześniej długi czas nie był zagwarantowany, ale poruszano w nim również kwestie prawa celnego, zasad rządzenia, ekologii i wody – regulacji, które były przestrzegane przez długi czas. Jeszcze raz Krzysztof Buzderewicz:
[Krzysztof Buzderewicz – wypowiedź w języku polskim]
——
Były to nasze wrażenia z oprowadzenia i wyjaśnień Krzysztofa Buzderewicza z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie na temat oryginalnego dokumentu Traktatu Krakowskiego z 8 kwietnia 1525 r. Ten podstawowy dokument hołdu pruskiego z 10 kwietnia 1525 r. został wypożyczony z Archiwum Głównego Akt Dawnych w Warszawie na okres od 4 do 16 kwietnia.
2025-05-04 Pawel Hause
4 kwietnia parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck w Niemczech zaprosili na wydarzenie w ramach cyklu wykładów rozmów sorkwickich. Temat brzmiał: „500 lat reformacji na Mazurach z historycznej i teologicznej perspektywy“. Referat pastora Pawła Hause, biskupa diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce odbył się pod patronatem starosty powiatu mrągowskiego. Rozmawialiśmy z księdzem biskupem Hause na temat jego referatu i skutków reformacji m.in. dla językach. Usłyszą Państwo teraz drugą część wywiadu.
——-
Dzięki reformacji i postulowanemu przez nią głoszeniu ewangelii w języku ojczystym wiernych, zachowały się języki mniejszości narodowych na terenie dawnych Prus Wschodnich. Język staropruski nie przetrwał zbyt długo, natomiast litewski, a zwłaszcza polski, przetrwały bez większych problemów aż do XIX wieku. Zapewniono to także poprzez odpowiednie wykształcenie – zwłaszcza pastorów – oraz aktywną działalność drukarską w różnych językach. Pod koniec XIX wieku nastrój uległ zmianie. Jak zmieniła się wówczas atmosfera w społeczeństwie?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
W tamtym czasie była to droga od patriotyzmu – „mój kraj jest dobry” – do nacjonalizmu – „mój kraj jest lepszy od innych” – i nie dotyczyło to tylko języka, jak powiedział ksiądz biskup…
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
A co stało się z Mazurami po II wojnie światowej?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
W ten sposób Mazurzy, jako ludzie pogranicza, jako ludzie pomiędzy, wpadli z deszczu pod rynnę. Jakie opcje mieli pastorzy w tamtym czasie? Jak zareagowali?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
Inwigilacja była z pewnością intensywniejsza w mieście niż na wsi. Jakie środki starali się podjąć tamtejsi pastorzy, aby zachować wszystkie języki? Czy im się to udało?
[Paweł Hause – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to pastor Paweł Hause, biskup diecezji mazurskiej kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce, w rozmowie z nami. Tematem był jego wykład pt.: „500 lat reformacji na Mazurach z historycznej i teologicznej perspektywy“ w ramach cyklu referatów rozmów sorkwickich 4 kwietnia oraz skutki reformacji m.in. dla językach.
Dalsze części rozmowy usłyszą Państwo u nas w następnych audycjach.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy dziś na jubilatów z kwietnia 2025 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie stowarzyszenie pogratulować mogło ośmiu swoim członkom, wśród których 18 kwietnia Alfreda Krawczyńska, a 24 kwietnia Józef Grzybowski skończyli 96 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Helenę Porębską z 86 latami.
W Ełu w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło troje jubilatów, wśród nich Erna Czarniewska i Kurt Duda z obecnie 91 latami.
Siedem osób miało na swojej liście Niemieckie Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Gertrudę Herbich z już 86 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim dziewięciu osobom, które świętowały rozpoczęcie kojonego roku życia. W Lidzbarku na swoje 62 lata spoglądać może Bogusław Szperkowicz, a w Górowie na 90 lat Rudolf Joks.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało siedem osób. Dieter Pusch skończył tam 83, a Lidia Wąs – 66 lat.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Michaela“ w wykonaniu Baty Ilica.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
27.04.2025
(opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 13.04.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, dzis wieczorem – Niedzielę Palmową – wita Państwa przy mikrofonie Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami. W programie mam dzisiaj dla Państwa trzy wywiady:
– … z przedstawicielami mniejszości niemieckiej w Słowacji, którzy gościli w Olsztynie na tygodniu regionalnym Instytutu Stosunków Zagranicznych,
– z Piotrem Dukatem, przewodniczącym Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej na temat nagrody „Impuls Olsztyna”, którą Stowarzyszenie właśnie otrzymało,
– oraz z Waldemarem Cybulem, nowym starostą powiatu mrągowskiego.
Więcej na ten temat jak zawsze – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W sobotę 26 kwietnia odbędzie się coroczny zjazd delegatów stowarzyszeń Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. W tym roku wybrany zostanie m.in. nowy zarząd Związku. Początek jest o godz. 10.30 – pierwszy termin, lub o godz. 11.00 – drugi termin. Miejscem spotkania będzie siedziba Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa” w Mrągowie.
***
W dniach 26 i 27 kwietnia Ziomkostwo Prus Wschodnich z Niemiec organizuje w Hotelu „Anek” w Mrągowie posiedzenie robocze dla delegatów i reprezentantów stowarzyszeń niemieckich w południowych Prusach Wschodnich. Początek zaplanowany jest na popołudnie w sobotę, po zjeździe delegatów Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, zakończenie przewidziane jest w niedzielę po obiedzie.
***
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu:
– w Wielki Czwartek – 17 kwietnia o godz. 18.00,
– w Wielki Piątek – 18 kwietnia o godz. 15.00,
– i w Wielką Sobotę – 19 kwietnia o godz. 20.00 w Sali Bawarskiej Domu Kopernika przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie,
– oraz w niedzielę – 20 kwietnia i Wielkanoc, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-04-13 Moderation Interview Piotr Dukat
Pod koniec marca Rada Organizacji Pozarządowych w Olsztynie przyznała swoją tegoroczną nagrodę „Impuls Olsztyna”, którą patronatem objął prezydent Olsztyna. Jednym z laureatów jest Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej za organizację festynu z okazji Dnia Mniejszości w ubiegłym roku. Zapytaliśmy przewodniczącego Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej Piotra Dukata o ten zaszczyt.
——-
W ubiegłym tygodniu na Facebooku, w gazetach w Olsztynie i na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Olsztynie można było przeczytać, że mniejszość niemiecka w Olsztynie, Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej, zostało w pewien sposób uhonorowane. Po pierwsze: my również składamy serdecznie gratulacje. Jaka to była nagroda?
[Piotr Dukat:
Dostaliśmy nagrodę, którą przyznała nam Rada Organizacji Pozarządowych w Olsztynie. Był to konkurs „Impuls Olsztyna”, więc impuls w Olsztynie. Byliśmy jedyną organizacją, która dostała tę nagrodę, było jeszcze 10 innych organizacji, ale nagroda tylko dla nas.]
Za co dostali Państwo „Impuls Olsztyna”? O jakie wydarzenie chodziło i jaka jest jego tradycja?
[Piotr Dukat:
Już od roku 1992 Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej organizuje Dzień Mniejszości. Serdecznie zapraszamy wszystkie organizacje różnych narodowych mniejszości z całego otoczenia, z całego województwa. To wszystko pokazuje różnorodność kulturalną i wymianę naszego dziedzictwa, które możemy w tym dniu zaprezentować.]
Pokazanie różnorodności kulturowej mniejszości – zwłaszcza z regionu, choć obecni byli już także goście z innych części Polski. Ile razy już zorganizowano Dzień Mniejszości?
[Piotr Dukat:
Do ubiegłego roku były to 32 edycje. W tym roku już będzie następny, 33 Dzień Mniejszości w Olsztynie, w Kuźni Społecznej 08.06. Tego dnia, 8 czerwca, wszystko się zaczyna, można to już wpisać do kalendarza, termin jest już ustalony i zapraszamy wszystkich serdecznie.]
Koncepcja wydarzenia nieco się zmieniła: zmieniono lokalizację, ale także trochę sposób prezentacji poszczególnych mniejszości i ich organizacji…
[Piotr Dukat:
W osadzie „Ataman” było inaczej, inne otoczenie, osada ta leży na peryferiach miasta. Teraz, w Kuźni Społecznej mamy to wszystko prawie w centrum miasta, więcej osób w różnym wieku może do nas przyjść, jest to bardziej praktyczne i można to zobaczyć.]
Zasadniczo nadal prezentuje się występy kulturalne i stoiska mniejszości. Czy w tym roku ponownie jakaś mniejszość będzie gościem specjalnym?
[Piotr Dukat:
Po pierwsze stoiska: różne organizacje, które są z nami związane i z którymi współpracujemy, mogą zaprezentować swoje stoiska i działalność, m.in. kulturalną, np., tańczyć i wszystko co jest powiązane z kulturą – śpiewać, tańczyć itd. itd. Podobnie jak w ubiegłych latach przyjedzie również przedstawicielstwo ze Śląska, z Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej czy BJDM – Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w Polsce – robimy wszystko razem dla młodzieży i dzieci, możemy zrobić również interesujące rzeczy dla dzieci, jest to bardzo dobra możliwość, żeby wielu ludzi z dziećmi w niedzielę, w tym terminie mogło do nas przyjechać.]
Więc raczej różnorodnie, z wieloma różnymi ofertami, a termin i organizację dostosowano do potrzeb rodzin. Jaką rolę odgrywa w tym nowa lokalizacja?
[Piotr Dukat:
Kuźnia Społeczna jest dla nas bardzo ważna. Ostatni raz widzieliśmy, jak to funkcjonuje, i teraz możemy zrobić parę rzeczy inaczej. Myślę, że możemy pokazać stoiska w całym obiekcie, całe otoczenie, które jeszcze było w przebudowie rok temu, już jest całkiem odremontowane; jest to bardzo popularne miejsce na mapie Olsztyna, jest bardzo interesujące.]
I jeszcze raz dla naszych słuchaczy: kiedy to nastąpi w tym roku? Kiedy odbędzie się Dzień Mniejszości?
[Piotr Dukat:
Termin ten, to jest 08.06., 8 czerwca, wszystko zaczyna się jak zawsze o godz. 11.00 – i my wszyscy tam będziemy.]
——-
Był to Piotr Dukat, przewodniczący Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, w rozmowie z nami. Tematem był „Impuls Olsztyna” – nagroda Rady Organizacji Pozarządowych w Olsztynie, którą Stowarzyszenie właśnie otrzymało za festynu „Dzień Mniejszości” w ubiegłym roku.
2025-04-13 Moderation Interview Slowakei
W ramach programu delegowania Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie w połowie marca zorganizowano w Olsztynie tydzień regionalny. Menedżerowie kultury i mediów IfA w Polsce, Czechach, Słowacji i Kazachstanie spotkali się między innymi w celu wymiany doświadczeń i dokształcenia. Redaktorzy byli także gośćmi u nas w Radiu Olsztyn i udzielili wywiadów, w których odpowiadali na pytania dotyczące ich pracy i mniejszości niemieckiej w ich państwach. Jako trzeci odważyli się rozmawiać przed mikrofonem reprezentanci ze Słowacji.
——-
Proszę się krótko przedstawić. Skąd jesteście i gdzie teraz pracujecie?
[Katrin Litschko:
Cześć, nazywam się Katrin Litschko, jestem redaktorem naczelnym „Karpatenblatt”, magazynu mniejszości niemieckiej w Słowacji. Mniejszość niemiecka w Słowacji jest dość małą mniejszością, ale mamy nasze własne media, radio, własną audycję telewizyjną. „Karpatenblatt” jest bardzo aktywny on-line, ale mamy również fromę drukowaną i jesteśmy w kanałach mediów społecznościowych. Więc dużo się dzieje. Ja sama jestem z Niemiec, z Donauwörth w Szwabii, mieszkam od 16 lat w Słowacji i od 10 lat jestem redaktorem naczelnym „Karpatenblatt”.
Yannick Baumann:
Nazywam się Yannick Baumann, menedżer ds. kultury IfA przy Stowarzyszeniu Niemców w Karpatach i też współpracuje z redakcją „Karpatenblatt”. Pierwotnie pochodzę z Zellingen koło Würzburga w Dolnej Frankonii i jestem od września w mniejszości niemieckiej w Słowacji.]
Mówiłeś, że współpracujesz. Co to znaczy?
Yannick Baumann:
U mnie jest tak, że moje miejsce pracy jest dzielone. Jestem w połowie menedżerem do spraw kultury, tzn. przeprowadzam projekty kulturalne i medialne razem z młodzieżą mniejszości niemieckiej z naciskiem na regiony, przez resztę czasu jestem w redakcji „Karpatenblatt” opiekując się naszymi wolnymi strzelcami.]
Od razu Cię dopytam: pół na pół – czy to czasem nie koliduje z pracą w magazynie i pracą z młodzieżą?
Yannick Baumann:
U mnie wygląda to tak, że moje miejsce jest finansowo wspierane przez IfA ze środków MSZ Niemiec i jest wypisane tak „pół na pół”. Nie koliduje, wręcz przeciwnie, często wzajemnie się uzupełnia, kiedy bezpośrednio można przekazać relację z projektów i od razu to utrwalić, żeby ludzie dowiadywali się, co się dzieje. Uważam to raczej za wzbogacające.]
Padło hasło „regiony”; powiedziałeś, że pracujesz z młodzieżą w regionach, tzn. nie w Bratysławie, lecz gdzie? Gdzie oni są? Czy też są tak rozproszeni?
Yannick Baumann:
Są właściwie trzy regiony w Słowacji, które można streścić. Z jednej strony jest to Bratysława, dzisiejsza stolica, średnia Słowacja, tzw. „Hauerland”, i Spisz Górny i Dolny we wschodniej Słowacji. To nie są zwarte tereny językowe, lecz pojedyncze wsie czy doliny, gdzie żyją członkowie mniejszości niemieckiej. Jest pięć szkół mniejszościowych w całym państwie, z którymi ściśle współpracujemy, gdzie prowadzimy nasze projekty. Jest też organizacja młodzieżowa, Młodzież Niemców w Karpatach, która regularnie przeprowadza imprezy, podczas których młodzież z różnych regionów może się spotkać.]
Czy docieracie do tych ludzi w dolinach, w domach poprzez Internet, stronę internetową czy gazetę? Czy macie informace, że docieracie do nich wszystkich czy do większości?
[Katrin Litschko:
Trudno powiedzieć, czy docieramy do wszystkich, ale chcemy i tak dotrzeć do większej liczby osób niż tylko do tych, którzy uważają się za członków mniejszości niemieckiej. Próbujemy dotrzeć do osób niemieckojęzycznych ze społeczeństwa większościowego, ale na pewno można zauważyć w ostatnich latach, że coraz więcej osób szuka dostępu do naszych stron internetowych i że docieramy dzięki mediom społecznościowym także do osób poza Słowacji, że jest dużo osób z Niemiec, Austrii czy Szwajcarii, którzy zasięgają informacji o nas i Słowacji.]
Berlin jest daleko do wschodu, Wiedeń jest daleko do wschodu, Warszawa jest daleko do wschodu, Bratysława jest więc wyjątkiem, można skoczyć przez Dunaj do Wiednia. Czy to nie sprawia problemów, że ludzie zamiast słuchać was jadą bezpośrednio do Austrii, aby tam przeżywać kulturę austriacką?
[Katrin Litschko:
Jest też dużo Austriaków, którzy jeżdżą do Bratysławy np. aby zwiedzić operę, która jest bardzo popularna u Austriaków. Jest też wiele osób, które pływają statkami po Dunaju w dół z Niemiec i zwiedzają Bratysławę. Ale już jest ich o wiele mniej, jeżeli popatrzymy na resztę państwa.]
Jakie szanse wynikają z tego dla was?
[Katrin Litschko:
Może wynikać o wiele więcej szans przez to, że jesteśmy tak blisko Austrii i również Węgier. Właściwie jesteśmy w miejscu styku granic trzech państw, i Czechy też nie są daleko, można tam dojechać samochodem w godzinę. Próbujemy realizować projekty transgraniczne, ale można robić jeszcze o wiele więcej. Skupiamy się jednak przede wszystkim na kierunku wschodnim, na regionach spoza Bratysławy, gdzie nie ma tak dużo ofert jak w samej Bratysławie.]
Czyli po prostu ich włączyć. Co zaplanowane jest w tym roku?
Yannick Baumann:
Jednym z projektów, który jest szczególnie bliski mojemu sercu, jest projekt ze świadkami czasu, który aktualnie planujemy z okazji 80-lecia zakończenia II wojny światowej. Zakończenia, które dotyczyło bardzo mocno mniejszości niemieckiej w Słowacji. Z jednej strony: słowackie powstanie narodowe, kiedy wśród Niemców w Karpatach było dużo ofiar i oczywiście wypędzenie po wojnie. Chcemy dać głos ludziom, którzy przeżyli to w większości przypadków jako dzieci. Piękne jest w tym projekcie to, że są to młodzi ludzie ze Słowacji, którzy prowadzą te wywiady ze starszymi ludźmi z mniejszości. To jest jeden z moich najważniejszych projektów. Stowarzyszenie również jest bardzo aktywne. Jest kilka projektów stałych, przede wszystkim w lecie, jest to główny sezon. Każdy region ma swój własny festyn; jest festyn młodzieży, który skierowany jest wyłącznie do Młodzieży Niemców w Karpatach, podczas którego mogą się spotkać grupy młodzieżowe, które mają normalnie tylko sporadyczne kontakty. Równolegle są tam też goście z całego świata, z innych mniejszości: z Węgier, z Rumunii, z Polski i z Ukrainy. Jest to coś, co uważam za bardzo fajne. Projekt, który odbywa się zawsze na zakończenie sierpnia, jest jednym z ważniejszych terminów w naszym kalendarzu. ]
Jeszcze raz dopytam: mówiła Pani, że mniejszość jest mała – o około ilu ludziach jest mowa w Słowacji?
[Katrin Litschko:
Kiedy spojrzymy na ostatni spis ludności, który był 2020/2021, to około 8.500 ludzi podało, że są członkami mniejszości niemieckiej czy m.in. też do niej należy. Były dwa pytania, gdzie można było podać narodowość. Można było powiedzieć, „jestem Słowakiem” i na drugie pytanie „jestem też Niemcem” na przykład.]
——-
Byli to Katrin Litschko, redaktor naczelna „Karpatenblatt”, magazynu mniejszości niemieckiej w Słowacji oraz Yannick Baumann, obecnie menedżer do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie przy Stowarzyszeniu Niemców w Karpatach, w rozmowie z nami. Tematami były ich osoby, magazyn i aktualne plany mniejszości niemieckiej.
Więcej na temat uczestników regionalnego spotkania IfA usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.
2025-04-13 Moderation Interview Waldemar Cybul
4 kwietnia parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck w Niemczech zaprosili na wydarzenie w ramach cyklu rozmów sorkwickich. Temat tego spotkania brzmiał: „500 lat reformacji na Mazurach z perspektywy historycznej i teologicznej “. Referat księdza biskupa Pawła Hausego odbył się pod patronatem starosty powiatu mrągowskiego. Urząd ten piastuje od ostatnich wyborów Waldemar Cybul. Sam ma korzenia niemieckie i już kiedyś współpracował z mniejszością niemiecką w Mrągowie. Przeprowadziliśmy dla Państwa wywiad z nim.
——-
Właśnie wysłuchaliśmy wykładu z cyklu rozmów sorkwickich. Tradycyjnie wydarzenie to odbywało się zawsze pod patronatem właściwego starosty powiatu mrągowskiego. Czy Pan kontynuuje tę tradycję?
[Waldemar Cybul – wypowiedź w języku polskim]
Były starosta powiatu Antoni Karaś śpiewał w chórze parafii protestanckiej w Sorkwitach. Czy Pan też tam zaśpiewa?
[Waldemar Cybul – wypowiedź w języku polskim]
Dobrzy uczniowie jadą do Bawarii, a dzięki Pana wsparciu młodzież z mniejszości niemieckiej zorganizowała duże święto sportowe: Letnie Igrzyska Olimpijskie, jest więc praca do wykonania. Tematem dzisiejszego spotkania była jednak reformacja, zmiany społeczne, które nastąpiły 500 lat temu i ich wpływ na późniejszą historię – w tym historię Pana rodziny. Jak Pana rodzina do niej podeszła?
[Waldemar Cybul – wypowiedź w języku polskim]
Warmia i Mazury od kilku stuleci są przecież regionem pogranicznym, który sprzyja mieszaniu się narodów i religii, także w przypadku Pana samego, jak Pan powiedział…
[Waldemar Cybul – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Waldemar Cybul, starosta powiatu mrągowskiego, w rozmowie z nami. Tematami były jego osoba, jego współpraca z mniejszością niemiecką w regionie oraz aktualny jubileusz 500-lecia reformacji w byłych Prusach.
Wywiad powstał po wykładzie: „500 lat reformacji na Mazurach z perspektywy historycznej i teologicznej “ w ramach cyklu rozmów sorkwickich 4 kwietnia.
Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczora i dobrego Wielkiego Tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
13.04.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 06.04.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa dwa wywiady:
– jeden z przedstawicielkami mniejszości niemieckiej w Kazachstanie, które gościły w Olsztynie na tygodniu regionalnym Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie…
Uwe: …oraz z Lennardem Halfmannem, który pracuje jako redaktor Instytutu Stosunków Zagranicznych w gazecie mniejszości niemieckiej w Czechach „Landesecho“.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W sobotę 26 kwietnia odbędzie się walne zgromadzenie delegatów stowarzyszeń Związku Stowarzyszeń Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach. W tym roku między innymi wybrany zostanie nowy zarząd Związku. Początek zaplanowany jest na godzinę 10.30 – pierwszy termin, lub na 11.00 – drugi termin. Spotkanie odbędzie się w siedzibie Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Bärentatze“ w Mrągowie.
***
26 i 27 kwietnia Ziomkostwo Prus Wschodnich organizuje w Hotelu „Anek” w Mrągowie swoje spotkanie robocze dla delegatów i przedstawicieli stowarzyszeń niemieckich w południowych Prusach Wschodnich. Początek spotkania jest w sobotę po południu po walnym zgromadzeniu Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, zakończenie przewidziano na niedzielę po obiedzie.
***
Również w tym roku Związek Ludności Niemieckiej w Gdyni upamiętni zatopienie u polskiego wybrzeża trzech statków z uchodźcami: „Wilhelma Gustloffa“, „Steubena“ „Goi“. Tragedia ta miała miejsce w 1945 roku, 80 lat temu. Uroczystość ta rozpocznie się 12 kwietnia o godzinie 15.30 w Kościele p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy i Świętego Piotra Rybaka. Następnie pod tablicą pamiątkową w kościele – a później na nabrzeżu gdyńskiego portu – zostaną złożone kwiaty i zapalone znicze.
***
Instytut Północny im. Wojciecha Kętrzyńskiego przy ulicy Partyzantów 87 w Olsztynie zaprasza 8 kwietnia o godzinie 11.00 na prezentację książki „Traktat krakowski i hołd pruski z roku 1525” Jacka Wijaczki. Odczyt jest częścią cyklu wydarzeń z okazji obchodzonego w tym roku jubileuszu 500-lecia hołdu pruskiego i związanego z nim powstania księstwa w Prusach.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w piątek 11 kwietnia – 6. Droga krzyżowa – o godzinie 16.00,
– oraz w niedzielę 13 kwietnia – czyli Niedzielę Palmową – o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-04-06 Kazachstan
W ramach programu delegowania Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie w połowie marca zorganizowano w Olsztynie tydzień regionalny. Menedżerowie do spraw kultury i mediów IfA w Polsce, Czechach, Słowacji i Kazachstanie spotkali się między innymi w celu wymiany doświadczeń i dokształcania. Redaktorzy byli także gośćmi u nas w Radiu Olsztyn i udzielili nam wywiadów, w których odpowiadali na pytania dotyczące swojej pracy i mniejszości niemieckiej w swoich państwach. Na początek usłyszą Państwo u nas w audycji reprezentantki Kazachstanu.
——-
Jesteśmy w studiu Radia Olsztyn, serdecznie witam. Proszę się krótko przedstawić. Skąd jesteście, co robicie?
[Olesja Klimenko:
Nazywam się Olesja Klimenko, jestem naczelną redaktorką Niemieckiej Ogólnej Gazety DAZ. Jest to jedyna niemiecka gazeta nie tylko w Kazachstanie, lecz w całej Azji centralnej. DAZ ma bogatą i urozmaiconą historię, stworzono ją w 1966 r. i do dziś DAZ jest ważnym orędownikiem mniejszości niemieckiej w Azji centralnej.
Annabel Rosin:
Jestem Annabel Rosin, jestem redaktorką IfA przy Niemieckiej Ogólnej Gazecie oddelegowaną przez Instytutu Stosunków Zagranicznych. Jest to organizacja pośrednika federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Jestem z Niemiec, pierwotnie z Badenii-Wirtembergii niedaleko Heilbronn z powiatu Neckar-Odenwald.]
Jak w ogóle trafiłaś do IfA? Po pierwsze do IfA, po drugie, do Kazachstanu?
[Annabel Rosin:
Mam pochodzenie kazachsko-niemieckie, moi rodzice tam się urodzili i przesiedlili w latach 90. jako wysiedleńcy do Republiki Federalnej Niemiec, do ojczyzny. Korzenie zawsze były mi bliskie i było to dla mnie ważne, żeby zająć się tym raz bardziej intensywne. Tak trafiłam raczej przypadkowo na Niemiecką Ogólną Gazetę DAZ. Już przed IfA pracowałam w DAZ i stało się tak, że zwolniło się miejsce pracy i mogłam z sukcesem się o nie ubiegać.]
Jaka duża jest mniejszość? Do ilu osób docieracie z gazetą?
[Olesja Klimenko:
Dziś w Kazachstanie jest ponad 200.000 osób. Próbujemy docierać do wszystkich naszych czytelników z naszymi informacjami, ale to nie jest łatwe, bo w Kazachstanie mniejszość niemiecka nie jest osiedlona w skupiskach. Kazachstan jest ogromnym państwem i mniejszość niemiecka jest tam rozproszona, jednak próbujemy być obecni nie tylko w formie drukowanej, lecz również on-line. Mamy nie tylko naszą gazetę, lecz także kanał na YouTube, media społecznościowe i oczywiście stronę internetową.]
Gdzie jest mniejszość niemiecka? W stolicy, czy poza stolicą? Gdzie można ją znaleźć?
[Annabel Rosin:
Mniejszość niemiecka żyje w większości na północy, w okolicy stolicy, Astana, Pawłodar, Kustanay, wszystko to leży na północy, tam jeszcze jest bardzo dużo Niemców, ale są, jak Olesja już powiedziała, rozproszeni po całym kraju, u nas w Ałmacie jeszcze jest dosyć dużo Niemców.]
Czy jest też audycja radiowa, być może w rozgłośni państwowej?
[Olesja Klimenko:
Tak, w państwowym radiu jest program, ale to nie jest tylko niemieckie radio, lecz różnych mniejszości: ujgurskiej, koreańskiej, niemieckiej. Audycja ukazuje się raz w tygodniu.]
200.000 osób, to brzmi jakby można było zrobić dużo programu. Jakie są plany w tym roku?
[Olesja Klimenko:
Naszymi głównymi tematami są przede wszystkim polityka mniejszościowa w Kazachstanie, oczywiście stosunki niemiecko-kazachskie. Nie tylko próbujemy wyjaśniać tematy mniejszościowe, lecz również ekonomię, oświatę i integrację. ]
Które projekty w najbliższym czasie odbędą się ogólnie w mniejszości?
[Annabel Rosin:
Są duże obozy dla młodzieży, które są organizowane co roku. To w większości obozy letnie, podczas których spotyka się zainteresowana tym młodzież, aby bliżej poznać niemiecką kulturę i tradycje, dla tych, którzy nie są tak doświadczeni, ale też aby uczyć się języka niemieckiego, bo jest on dla wielu językiem ojczystym, którego już nie znają, bo należą oni do młodszego pokolenia]
Fazę szkoleniową już mamy za sobą, co jeszcze przewiduje program na zakończenie tygodnia regionalnego?
[Annabel Rosin:
Jutro mamy całodniową wycieczkę, jedziemy do Wilczego Szańca, jeżeli dobrze zrozumiałam. Jestem bardzo ciekawa, bo dopiero dzisiaj, niedawno, dowiedziałam się, że trzeba tam trochę jechać, prawie dwie godziny i jestem bardzo zainteresowana tym, co można obejrzeć tu poza Olsztynem.]
——-
Były to Olesja Klimenko, redaktor naczelna Niemieckiej Ogólnej Gazety w Kazachstanie oraz Annabel Rosin, obecnie redaktorka Instytutu Stosunków Zagranicznych przy tej gazecie, w rozmowie z nami. Tematami były ich osoby, gazeta i aktualne plany mniejszości niemieckiej.
Więcej na temat uczestników regionalnego spotkania IfA usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.
2025-04-06 Czechy
W ramach programu delegowania Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie w połowie marca zorganizowano w Olsztynie tydzień regionalny. Menedżerowie do spraw kultury i mediów IfA w Polsce, Czechach, Słowacji i Kazachstanie spotkali się między innymi w celu wymiany doświadczeń i dokształcania. Redaktorzy byli także gośćmi u nas w Radiu Olsztyn i udzielili nam wywiadów, w których odpowiadali na pytania dotyczące swojej pracy i mniejszości niemieckiej w swoich państwach. Usłyszą Państwo teraz rozmowę z Lennardem Halfmannem, redaktorem IfA w „Landesecho”, gazecie mniejszości niemieckiej w Czechach.
——-
Proszę się krótko przedstawić, skąd pochodzisz, dokąd trafiłeś i co tam robisz?
[Lennard Halfmann:
Nazywam się Lennard Halfmann, obecnie pracuję w Czechach jako redaktor w „Landesecho”; to jest gazeta mniejszości niemieckiej w Czechach. Naszym zadaniem jest z jednej strony dostarczać mniejszości niemieckiej, która liczy ok. 20.000-25.000 osób, zależnie od tego, jak się to liczy, informacji dotyczących polityki, ekonomii, kultury w Czechach, jednak po niemiecku; a naszym drugim zadaniem jest prezentowanie w tym samym czasie mniejszości niemieckiej w Czechach poprzez relacjonowanie wydarzeń z mniejszości, na temat imprez itd.]
Skąd pochodzisz w Niemczech? Jak trafić do IfA, jak trafić do Czech?
[Lennard Halfmann:
Pochodzę właściwie z Zagłębia Rury. Było tak, że po moich studiach na kierunku nauk o teatrze i mediach w Bochum ubiegałem się o pracę w Instytucie Goethego. Tam byłem najpierw częścią programu asystentów językowych w Kazachstanie i miałem przez to doświadczenie w pracy z mniejszościami w najszerszym sensie. Jednak byłem równolegle już długo w lokalnym radiu w Bochum, i chciałem pracować raczej jako dziennikarz i trochę oddalić się od pracy jako nauczyciel. Wtedy trafiłem na ogłoszenie Instytutu Stosunków Zagranicznych, który umożliwia mi pracę jako redaktor w „Landesecho” finansując właśnie to miejsce pracy. Skorzystałem z tej okazji i pracuję teraz na stałe na umowę o pracę jako redaktor. W gruncie rzeczy jestem tam, gdzie chcę być: w środowisku, które mi się bardzo podoba.]
A propos radio: czy istnieje też audycja radiowa?
[Lennard Halfmann:
My takiej nie mamy. „Landesecho” jest nadal klasycznym magazynem drukowanym. Mamy 32 strony i ukazujemy się co miesiąc z nakładem 1.500 egzemplarzy. Mówiłem, że jeszcze jesteśmy klasycznym magazynem drukowanym; my też się zmieniamy. Mamy stronę internetową, którą zapełniamy. Jesteśmy aktywni na kanałach mediów społecznościowych, bo są to wymagania, które musi spełnić dzisiaj dziennikarstwo czy medium.]
15.000 – 20.000, to nie jest zbyt dużo jak na całe Czechy. Czy są jakieś centra, regiony, gdzie jest szczególnie dużo członków [mniejszości], czy są już całkiem w diasporze?
[Lennard Halfmann:
Oczywiście mamy na zachodzie Czech region „Czechy właściwe”, nie tylko na zachodzie, lecz też na północy Czech, bo rozciąga się na całej osi północno-zachodniej państwa. W kierunku zachodnim i na pograniczu czesko-niemieckim i czesko-polskim żyją członkowie mniejszości niemieckiej. Mamy też dalej południowo-wschodni region Morawy. Są to te regiony, w których koncentruje się mniejszość niemiecka.]
Czy docieracie do nich z gazetą „Landesecho”? Czy masz też wgląd w działalność stowarzyszeń?
[Lennard Halfmann:
Powiedziałem już, że prezentujemy relacje z mniejszości niemieckiej. Robimy to albo jadąc do nich – bo te stowarzyszenia organizują się wokół tzw. centrów spotkań, są to z reguły domy, które można porównać do siedzib klubów, w których toczy się życie kulturalne, np. kursy tańca, dyskusje, wykłady; albo – jeśli tam nie jedziemy, istnieje szeroka sieć zaangażowanych członków mniejszości niemieckiej, którzy piszą dla nas. Więc nawet nie można powiedzieć, że relacjonujemy dla mniejszości niemieckiej, relacjonujemy razem z mniejszością niemiecką, która jest częścią naszej redakcji, sama dostarczając nam artykuły. Trzeba je oczywiście jeszcze zredagować, ale i tak jesteśmy zależny od oczu i uszu w terenie.]
Brzmi to interesująco. Czy to działa z tymi artykułami? Czy jeżeli nie możecie pojechać tam, ktoś pisze dla was?
[Lennard Halfmann:
W idealnym przypadku tak to działa, ale nie da się zaprzeczyć, że centralną częścią mojej pracy jest nie tylko pisanie tekstów, lecz również pisanie maili, podtrzymywanie kontaktów, ciągłe bycie zauważalnym, aby dostawać informacje, bo to nie działą samo z siebie. To, co planujemy na przyszłość, aby zawiązać silniejsze więzi, to są warsztaty pisania dla interesowanych autorek i autorów, żebyśmy mogli w przyszłości umacniać współpracę i tę więź, do których chcemy dążyć.]
To jest zaplanowane w tym roku, czy jest jeszcze jakaś szczególna impreza, która się teraz odbędzie?
[Lennard Halfmann:
Jednym z przedsięwzięć jest oczywiście zawsze duża impreza kulturalna, która odbędzie się w tym roku we wrześniu w Reichenbach (uwaga tłumacza: Reichenberg/Liberec?). Jest to impreza, z okazji której wszystkie mniejszości z różnych regionów spotykają się w jednym miejscu w celu wymiany, prezentacji tańca i piosenek. To jest już na stałe w kalendarzu. Dla mnie i dla zespołu „Landesecho” co miesiąc najważniejsze jest opublikowanie nowego numeru – i oczywiście razem z redakcją odwiedziny targów przedświątecznych w grudniu.]
——-
Był to Lennard Halfmann, obecny redaktor Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, w „Landesecho”, gazecie mniejszości niemieckiej w Czechach, w rozmowie z nami. Tematem były jego osoba, gazeta i aktualne plany mniejszości niemieckiej.
Więcej na temat uczestników regionalnego spotkania IfA usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy dziś na jubilatów z marca 2025 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło siedmiu swoim członkom, wśród których 4 marca Edyta Zakrzewska, a 13 marca Elżbieta Balicka skończyły 87, oraz Margret Zygmunt 20 marca 82 lata.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano ośmiu jubilatów, między innymi Irenę Dudzińską z 66 latami.
W Ełku, w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło dwoje jubilatów, wśród nich Monika Gasiorowska, która 8 marca skończyła 87 lat.
Dziewięć osób miało na swojej liście Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Lorę Oniśko z 82 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia“ w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iłweckim trzynastu osobom, świętującym rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku na swoje 89 lat spoglądać może Magdalena Szperkowicz, a w Górowie Erna Kotowska na 93 lata.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie miało na swojej liście dziewięć osób. Frieda Kuc skończyła tam 93, a Gertruda Smolińska – 92 lata.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Alle schönen Dinge dieser Welt“ w wykonaniu Heintje
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
06.04.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 30.03.2025
Uwe: serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez cała audycję po zmianie czasu.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dziś dla Państwa:
– wywiad z Karoline Gil z Instytutu Stosunków Zagranicznych w Stuttgarcie na temat tygodnia regionalnego w Olsztynie w marcu,
– wywiad z Piotrem Baczewskim, pełnomocnikiem wojewody warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości narodowych i etnicznych,
– oraz felieton na temat wirtualnej wody.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie Freunde Masurens z Scharnebeck w Niemczech mają zaszczyt zaprosić na spotkanie z Pawłem Hause, biskupem ewangelicko-augsburskiej diecezji mazurskiej, który wygłosi referat „500 lat reformacji na Mazurach z perspektywy historycznej i teologicznej“. Spotkanie w ramach rozmów sorkwickich odbędzie się 4 kwietnia o godz. 17.00 w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach.
***
Towarzystwo „Stowarzyszenie Niemieckie”, którego misją jest wspieranie stosunków politycznych, kulturalnych i społecznych w Europie, organizuje w dniach od 26 lipca do 3 sierpnia edukacyjną wycieczkę rowerową po historycznym regionie Kłajpedy i Małej Litwy. W projekcie mogą wziąć udział młodzi ludzie w wieku od 18 do 35 lat oraz multiplikatorzy do 45. roku życia. Głównym celem są okolice Kłajpedy, które będą krótkimi etapami eksplorowane na rowerze. Bagażem zajmie się pojazd towarzyszący. Uczestnicy powinni aktywnie włączyć się w projekt krótkimi prezentacjami i posługiwać się językiem angielskim, ponieważ językiem roboczym będzie właśnie angielski. Obowiązuje niewielka opłata za uczestnictwo. Zgłoszenia można dokonać do 8 kwietnia przez stronę internetową Stowarzyszenia. Jeśli mają Państwo jakiekolwiek pytania, prosimy o kontakt z Vincentem Regente ze Stowarzyszenia pod adresem vincent.regente@deutsche-gesellschaft-ev.de.
*
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w nadchodzącym tygodniu: – w piątek, 4 kwietnia – piąta Droga Krzyżowa – o godz. 16.00 w Kościele pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie,
– oraz w niedzielę, 6 kwietnia, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-03-30 Karoline Gil
W ramach programu delegowania Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie w połowie marca zorganizowany został tydzień regionalny w Olsztynie. Menedżerowie do spraw kultury i mediów IfA w Polsce, Czechach, Słowacji i Kazachstanie spotkali się między innymi w celu wymiany doświadczeń i dokształcania się. Odbyło się także spotkanie w celu stworzenia sieci z przedstawicielami IfA, instytucji goszczących, administracji regionalnej i Konsulatu Generalnego Niemiec w Gdańsku. Była tam także Karoline Gil z centrali IfA. Zapytaliśmy ją o nią samą i tydzień regionalny.
——-
Proszę się krótko przedstawić. Jaka jest Pani rola w Instytucie Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie?
[Karoline Gil:
Kieruję działem integracji i mediów. Jest to ten dział w Instytucie Stosunków Zagranicznych, który wspiera mniejszości niemieckie we Europie Wschodniej aż do Azji Centralnej z naciskiem na obszar projektów młodzieżowych i medialnych.]
Z dofinansowania korzysta także audycja radiowa mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach Allensteiner Welle. Jako redakcja pragniemy Państwu za to serdecznie podziękować. Tydzień regionalny lub spotkanie regionalne delegatów IfA odbywa się obecnie w Olsztynie. Co to znaczy? Dlaczego spotkania regionalne?
[Karoline Gil:
Nazywa się spotkanie regionalne, bo łączymy tu kilka państw; spotykamy się więc w Olsztynie z naszymi menedżerkami ds. kultury i redaktorkami z Polski, Czech i Słowacji, ale również – i to jest szczególna sytuacja – z naszymi koleżankami z Azji Centralnej, z Kazachstanu, aby zrobić bilans naszych działań na półmetku, ale też dokształcać się oraz zacieśniać kontakty tutaj w regionie z lokalnymi działaczami i mniejszościami niemieckimi na miejscu. Wspaniałe było to, że wczoraj mogliśmy zaoferować spotkanie w Hotelu Warmińskim, gdzie spotkaliśmy dokładnie te osoby, aby się poznać, wymieniać i zajmować się również wyzwaniami naszych czasów. Nawet jeśli to brzmi trochę zawile, chodzi o demokrację, jak my wszyscy chcemy kształtować nasze wspólne życie – demokratycznie – do którego to współżycia – tolerancyjnego, otwartego – może wnieść wkład mniejszość niemiecka.]
Spotkania w celu tworzenia sieci były i są zawsze ważne, ale tu chodzi głównie o pracowników IfA. Na marginesie należy wspomnieć, że w Olsztynie skupiają się menedżerowie kultury i mediów z północy obszaru projektu, są też jednak i inni przedstawiciele IfA: na Węgrzech, w Rumunii i krajach bałkańskich. Jak działa odpowiedni program IfA?
[Karoline Gil:
Tak, spotykamy się tu z naszymi menedżerkami ds. kultury i redaktorkami. Dla wszystkich, którzy nie znają tego programu: są to w większości młodzi fachowcy z Niemiec, którzy zostają przez IfA oddelegowani na czas od 1 roku do 5 lat do organizacji czy mediów mniejszości niemieckiej i pracują razem z mniejszościami niemieckimi. Mają w swoich działaniach całkiem różne cele. Z tymi ludźmi spotykamy się w Olsztynie. Na marginesie: od bardzo długiego czasu (mojej pracy) jestem z IfA pierwszy raz w Olsztynie, co szczególnie mnie cieszy, aby osiągnąć trzy cele…]
Jakie trzy cele Pani sobie wyznaczyła?
[Karoline Gil:
Po pierwsze, trzeba obserwować, czy właśnie te działania, ta współpraca między mniejszością niemiecką i menedżerkami ds. kultury i redaktorkami odnosi sukcesy, co można zrobić lepiej – to punkt pierwszy. Po drugie: co dzieje się tu w regionie, jak można zbudować współpracę, szczególnie interesującą z organizacjami jak np. Fundacją Borussia, „Dwa skrzydła” Ukraina czy Fundacja „Sztuka wolności”. Są to partnerzy z regionu, którzy odgrywają dla nas ważną rolę; ważne jest, by ich poznać, zobaczyć czego potrzebują, gdzie mniejszość niemiecka może współpracować z innymi też międzynarodowo. Interesująca jest np. bliskość granicy z Litwą, ale też, że menedżerowie ds. kultury z różnych państw spotykają się i jak można jeszcze budować współpracę między Polską, Czechami i Słowacją.]
Chodzi więc o obecną sytuację i możliwą współpracę lokalnie i w szerszym regionie pomiędzy państwami. Jaki jest trzeci aspekt spotkania regionalnego?
[Karoline Gil:
Dokształcanie się; tzn. patrzymy, jaka jest potrzeba, jak możemy się poprawić, w większość przypadków oferujemy szkolenia. I jeszcze coś: ważne jest poznanie regionu, jedziemy do Wilczego Szańca, do pałacu w Sztynorcie, dla większość z nas to całkiem nowe oprócz tych, którzy mieszkają tu w regionie. Dla naszych menedżerek ds. kultury są bardzo ważne miejsca pamięci, szczególnie w tym roku, kiedy obchodzimy 80-lecie zakończenia II wojny światowej, i sprawdzić, jak możemy to poprzez projekty polityczne i kultury pamięci uczcić, jaki jest aktualny stan, co jest interesujące; to jest bardzo ważne jako miejsce pamięci właśnie w tej części Polski, na Warmii i Mazurach nie zapominamy o tym, i dlatego też bardzo się cieszę, że możemy być tutaj.]
Wróćmy jeszcze do dokształcania się, o którym już krótko wspomniano. Jakie szkolenie znalazło się w programie spotkania regionalnego?
[Karoline Gil:
Dokształcaliśmy dziennikarki i redaktorki – mamy dwie grupy: menedżerki ds. kultury i redaktorki, które mają całkiem różnie potrzeby – w mediach. Czy w Polsce czy w Niemczech, w całej Europie, na całym świecie, media stoją przed ogromnymi wyzwaniami. Klasyczne medium w formie gazety, radia – to jest szczególne, bo są podcasty, który cieszą się coraz większą popularnością. Nie powiedziałabym, że radio wymarło – ale generalnie wszystkie media, takie jak klasyczna telewizja, radio czy drukowana gazeta, są w szczególnej sytuacji, stoją wobec ogromnych wyzwań. Próbujemy za pomocą naszych szkoleń kształcić media mniejszości niemieckich, które są też tutaj, jak i tych, którzy ich wspierają. Dzisiaj na przykład było szkolenie pt. „Pisanie pod presją czasu” – jak można bardzo szybko coś napisać, bo trzeba szybko to dostarczyć. Nie znaczy to, że używa się tylko KI, co większości uczestników podobno przychodzi do głowy, lecz trzeba zagwarantować jakość i sprawdzić, trzeba więc zbudować umiejętności. To więc tu zaoferowaliśmy, ale to tylko część szkoleń, które nie tylko odbędą się tu w Olsztynie, lecz w poszczególnych miejscach w ciągu roku.]
——-
Była to Karoline Gil, kierownik działu integracji i mediów w Instytucie Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, w rozmowie z nami. Tematami były jej osoba, program delegowania IfA i spotkanie regionalne w Olsztynie.
Więcej o uczestnikach regionalnego spotkania IfA usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.
2025-03-30 Piotr Baczewski
W ramach programu delegowania Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie w połowie marca zorganizowany został tydzień regionalny w Olsztynie. Menedżerowie do spraw kultury i mediów IfA w Polsce, Czechach, Słowacji i Kazachstanie spotkali się między innymi w celu wymiany doświadczeń i dokształcania się. Odbyło się także spotkanie w celu stworzenia sieci z przedstawicielami IfA, instytucji goszczących, administracji regionalnej i Konsulatu Generalnego Niemiec w Gdańsku. Był tam także Piotr Baczewski, pełnomocnik wojewody warmińsko-mazurskiego Radosława Króla ds. mniejszości narodowych i etnicznych oraz polityki senioralnej. Przedstawimy go Państwu w wywiadzie.
——-
Od 14 miesięcy wspiera Pan obecnego wojewodę warmińsko-mazurskiego Radosława Króla w pracy z mniejszościami etnicznymi i narodowymi oraz seniorami. Mniejszość niemiecka gościła Pana już podczas Dnia Mniejszości na początku czerwca ubiegłego roku, zatem początek został już zrobiony. Co jednak robi Pan na co dzień, kiedy nie reprezentuje Pan wojewody podczas imprez?
[Piotr Baczewski – wypowiedź w języku polskim]
Woryny, Worienen, to brzmi znajomo w związku z rodziną Lehndorffów, która także mieszkała w pałacu w Sztynorcie. Czy to także był dwór wiejski? I z jakich budynków korzystają Państwo na potrzeby pomocy społecznej?
[Piotr Baczewski – wypowiedź w języku polskim]
Wspomniał Pan wcześniej w rozmowie, że właściwie pochodzi Pan z Bartoszyc. Czy miał lub ma Pan tam kontakt z mniejszością niemiecką? I jak przebiegał początek Pana pracy?
[Piotr Baczewski – wypowiedź w języku polskim]
Jest Pan teraz na tygodniu regionalnym IfA, na spotkaniu w celu stworzenia sieci z przedstawicielami mniejszości niemieckiej także spoza regionu, z przedstawicielami innych mniejszości lokalnych, takich jak ukraińska, i z lokalnymi przedstawicielami samorządu. Jak ocenia Pan nastrój, jak Panu się podoba?
[Piotr Baczewski – wypowiedź w języku polskim]
Jesteśmy więc na siebie skazani… Hans-Gert Pöttering, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, podobnie nazwał swoją książkę z 2014 roku „Na szczęście jesteśmy zjednoczeni”. Jednak abstrahując od tego – według opisu Pana zadań, Pan zajmuje się także kwestią seniorów. Jak to wygląda?
[Piotr Baczewski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Piotr Baczewski, pełnomocnik wojewody warmińsko-mazurskiego Radosława Króla ds. mniejszości narodowych i etnicznych oraz polityki senioralnej, w rozmowie z nami. Tematami były on jako osoba i jego doświadczenia w urzędzie w pierwszym roku.
Więcej o uczestnikach regionalnego spotkania IfA usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.
2025-03-30 Wirtualna woda
Tydzień temu, dnia 22 marca, na całym świecie świętowano tzw. Światowy Dzień Wody. Wyłonił się on z Agendy 21 Konferencji ONZ w sprawie Środowiska i Rozwoju w Rio de Janeiro w 1992 roku, ma więc ponad trzydziestoletnią tradycję. Co roku odbywa się pod innym hasłem – w tym roku jest to „Zachowanie lodowców”. Topnienie lodowców jest ostatnio wielokrotnie omawiane w związku ze zmianami klimatu na Ziemi.
Jednak lodowce to bardzo specyficzny temat. Zasadniczo woda jest substancją odróżniającą Ziemię od innych planet. Człowiek składa się w dużej mierze z wody, procentowo większość powierzchni ziemi pokrywają oceany, ludzkość cierpi z powodu zbyt dużej lub zbyt małej ilości wody, zbyt małej ilości czystej i zdatnej do picia wody. „Bezpieczeństwo żywnościowe i woda” „Woda i zaopatrzenie sanitarne” „Ścieki – niewykorzystany zasób” „Woda dla pokoju” – hasła Światowego Dnia Wody są tak różnorodne, jak wpływ wody na życie ludzi.
Są pozytywne zmiany w sposobie wykorzystania wody, pytanie tylko, czy wystarczą. Wymaga to inwestycji w bezpieczeństwo wodne, aby jak największa liczba ludzi miała dostęp do czystej wody – około jednej szóstej ludności tego nie ma. Prawie 200 dzieci umiera co godzinę z powodu tego braku. Ludzie umierają na biegunkę z powodu tego braku. Z drugiej strony siedemdziesiąt procent świeżej wody wykorzystuje się do nawadniania…
W kwestii inwestycji przykład z Nadrenii Północnej-Westfalii kilka lat temu. Chodziło o pieniądze na nowe media, które politycy musieli znaleźć, bo nowe media musiały być traktowane preferencyjnie; dostrzeżono w tym możliwości i szanse. Przeoczono, że najważniejszym sektorem gospodarki w tym landzie nie była ani informatyka, ani chemia, ale raczej obróbka drewna. Oznacza to łańcuch produkcyjny od drewna z lasów po producentów kuchni na północno-wschodnim krańcu kraju. Jeśli zastosujemy ten pomysł do dnia dzisiejszego i do wody, dużo pieniędzy inwestuje się w AI, KI lub SI – w zależności od kraju i języka, jest to skrót od sztucznej inteligencji – ale zasoby naturalne, których ludzie potrzebują, są często zaniedbywane – a nie można napić się wirtualnej wody.
Jednakże wirtualna woda istnieje jako interesujący punkt odniesienia. Jest to ilość wody, którą faktycznie zużywa się podczas wytwarzania produktu i nazywana jest także wodą ukrytą. Nie chodzi tylko o wodę, która jest w samym produkcie i jest łatwa do zrozumienia. Każdy, kto kiedykolwiek wyciskał pomarańczę, wie, co to oznacza. Chodzi raczej o takie czynniki jak podlewanie drzew, woda chłodząca maszyny i silniki do transportu pomarańczy, czyszczenie owoców, skrzynek lub maszyn i tak dalej. Dziwaczne jest to w przypadku soku pomarańczowego, gdy po podlaniu, zebraniu i wyciśnięciu soku usuwa się z niego wodę, bo koncentrat jest trwalszy i łatwiejszy w transporcie. Woda jest następnie dodawana ponownie podczas produkcji soku z koncentratu w innym kraju…
Ilości te można policzyć lub bardzo dobrze oszacować wykorzystując koncepcję wirtualnej wody, dzięki czemu jako klient, jako nabywca konkretnego produktu, wiadomo, ile wody się w nim znajduje. W zależności od źródła samochód zużywa od 20.000 do 300.000 litrów wody, kilogram wołowiny wymaga od 4.000 do 15.500 litrów, w zależności od sposobu hodowli zwierzęcia, a para dżinsów wymaga 6.000 litrów. Koncepcja ta ma swoje słabe strony: nie zawsze bierze się pod uwagę, skąd pochodzi woda do nawadniania, a jeśli chodzi o żywność – nie zawsze uwzględnia się jej wartość odżywczą. Jeżeli natomiast woda jest mało wykorzystywana w produkcji, a jednak ma wpływ na bilans wodny regionu, nie jest to odpowiednio rejestrowane. Niemniej jednak wirtualna woda jest bardzo przydatna jako wskaźnik, jednak mimo to nadal nie można jej pić.
Uwe: I to już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczora i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
23.03.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 16.03.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna
Uwe: i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu a nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację z wieczoru w Stowarzyszeniu Wspólnota Kulturowa „Borussia“ w Olsztynie „Miłość w cieniu wojny“ z gościem z Ukrainy,
– felieton na temat masakry w My Lai podczs wojny w Wietnamie 57 lat temu…
Uwe: …oraz felieton na temat skandalicznego referendum w sprawie Krymu 11 lat temu.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w piątek 21 marca – trzecia Droga Krzyżowa – o godzinie 16.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie,
– oraz w niedzielę 23 marca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
nagranie – Vitalji Osmolovski 1
Wojna Rosji przeciw Ukrainie trwa obecnie już ponad trzy lata. Z okazji tej smutnej rocznicy trzy tygodnie temu Miejska Biblioteka Publiczna w Olsztynie zaprosiła 22 lutego na spotkanie z ojcem Vitaljim Osmolovskim SJ, który koordynuje jezuicką misję humanitarną dla walczącej Ukrainy. Miejscem spotkania pt. „Miłość w cieniu wojny” był Dom Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
22 lutego ojciec Vitalji Osmolovski reprezentował JRS (Jezuicką Służbę Uchodźcom) na Ukrainie. Działalność organizacji rozpoczęła się tam w 2008 r., a jej celem była pomoc uchodźcom z Iranu, Iraku, Syrii i Somalii, a także Ujgurom z Chin. Sytuacja zmieniła się wraz z wojną o Krym w 2014 r., kiedy to Ukraińcy mieszkający tam, a także w Doniecku i Ługańsku zaczęli potrzebować pomocy. W 2022 roku, po ataku Rosji, dobudowano kolejny dom, który ma zapewnić schronienie osobom przesiedlonym w kraju. Pierwszy obraz tego wykładu nawiązywał do symboliki domu, domów. Jako spokojny dom z różnymi kulturami i wartościami, który pachnie czymś dobrym, pokojem:
[Vitlji Osmolovski – wypowiedź w języku polskim]
To wtargnięcie niepewności, przemocy i śmierci do uporządkowanego życia, do własnego domu, wstrząsa ludźmi. Trudno to zrozumieć, trudno to poczuć, jeśli samemu się tego nie doświadczyło, ważne jest jednak, aby wspierać i towarzyszyć tym ludziom. I pojawia się pytanie, dlaczego tak się dzieje…
[Vitlji Osmolovski – wypowiedź w języku polskim]
Dom to coś więcej niż tylko ochrona – to coś domowego i przytulnego. To wyzwanie, któremu musi się stawić czoła. Nie ma się prawa tego poddawać, nie ma się prawa poddawać się, lecz trzeba żyć dla tych ludzi – mówi ojciec Vitalji Osmolovski:
[Vitlji Osmolovski – wypowiedź w języku polskim]
Dlatego praca Jezuickiej Służby Uchodźcom jest czymś wyjątkowym i kieruje się pewnymi zasadami: np. otwartością na wszystkich przybywających. Po przyjęciu, kolejnym problemem jest ochrona podopiecznych. Jeszcze raz Ojciec Vitalji Osmolovski:
[Vitlji Osmolovski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to relacja ze spotkania z ojcem Vitaljim Osmolovskim SJ, głównym koordynatorem jezuickiej misji humanitarnej dla walczącej Ukrainy. Spotkanie pt. „Miłość w cieniu wojny” odbyło się na zaproszenie Miejskiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie 22 lutego w Stowarzyszeniu Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Domu Mendelsohna w Olsztynie. Rozmowę prowadziła Katarzyna Janków-Mazurkiewicz.
Więcej na ten temat usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.
nagranie -Referendum w sprawie Krymu
Minęło już ponad trzy lata, odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę i prowadzi wojnę przeciwko swojemu sąsiadowi, ale w istocie był to tylko kolejny etap konfliktu, który tli się od lutego 2014 r. i celowo jest coraz dalej zaostrzany. Wszystko zaczęło się od niezgodnej z prawem międzynarodowym aneksji Półwyspu Krymskiego, przeprowadzonej przy użyciu podobnej, obłudnej taktyki, jak w 2022 r. Zaprzeczano infiltracji uzbrojonych żołnierzy z Rosji bez odznaczeń narodowych, a także zajmowaniu strategicznie ważnych punktów przez siły specjalne. Jak zwykle, dewiza brzmiała: „Nikogo tam nie ma, a jeśli jest, to będą to tylko manewry”.
Rzekomo nieistniejący, silnie uzbrojeni rosyjscy bojownicy zajęli budynek regionalnego parlamentu w Symferopolu. Odbyło się specjalne posiedzenie parlamentu pod flagą rosyjską, w którym mogli wziąć udział jedynie posłowie zaproszeni przez prorosyjskiego polityka Siergieja Aksionowa. Na tej sesji – kilka dni wcześniej celowo zbojkotowanej, aby uniemożliwić przeprowadzenie referendum w sprawie statusu Krymu – podobno 61 z 64 obecnych posłów opowiedziało się za przeprowadzeniem referendum. Dane te są kwestionowane, podobnie jak osiągnięcie wymaganego kworum. W związku z tym ani parlament nie był zdolny do podjęcia uchwały, ani posłowie w stanie głosować zgodnie ze swoim sumieniem. Kto powie, co naprawdę myśli, gdy obok niego stoi żołnierz z załadowanym pistoletem wymierzonym w jego głowę? Tak więc Aksionow został premierem Autonomicznej Republiki Krymu, nowego niepodległego państwa, a referendum w sprawie statusu Krymu zostało ustalone. Ludzie powinni byli więc głosować na to, czego naprawdę chcą, i to w takiej samej sytuacji jak ich posłowie – z żołnierzami obok szklanych urn wyborczych.
Tatarzy krymscy, a zwłaszcza ich Medżlis, uznali referendum za nielegalne i ogłosili jego bojkot. Władze Ukrainy uznały zarówno zmianę władzy w Symferopolu, jak i planowane referendum na Krymie za niezgodne z konstytucją – władze Krymu przekroczyły tym samym swoje uprawnienia. 14 marca Sąd Konstytucyjny Ukrainy odrzucił legalność referendum.
Tymczasem parlament Krymu już 11 marca ogłosił niepodległość Autonomicznej Republiki Krymu i miasta Sewastopol – jeszcze przed referendum, które miało rozstrzygnąć tę kwestię. W referendum pytano jedynie, czy wyborcy wybiorą zjednoczenie Krymu z Rosją czy przywrócenie Konstytucji Republiki Krymu z 1992 r., z Krymem jako częścią Ukrainy. Po pierwsze, w 1992 r. obowiązywały dwie konstytucje, a po drugie nie było możliwości głosowania za obecnym status quo, więc referendum było błędne od samego początku, bez względu na wynik.
A skoro o tym mowa: było jasne, jaki będzie wynik. Oszustwa na masową skalę, frekwencja wyborcza na poziomie 82 proc. i poparcie dla aneksji do Rosji na poziomie 96,77 proc. są absurdalne same w sobie. Ponieważ datę kilkakrotnie przesuwano do przodu, aż ostatecznie od ogłoszenia referendum do przeprowadzenia go było tylko10 dni, nie było możliwości niezależnej kampanii wyborczej, nie mówiąc już o możliwości obserwacji referendum w tym samym dniu czy niezależnej pracy dziennikarskiej.
Ogólnie rzecz biorąc, to farsa, test na reakcję reszty świata, a jeśli chodzi o podejście najprawdopodobniej próba generalna tego, co zaczęło się w lutym 2022 r. To „referendum” w cudzysłowie było tak odległe od procesu w państwie prawa, jak Pluton od słońca.
Masakra w My Lai
Jedną z najwyraźniej zapisujących się w historii wojen USA Stanów Zjednoczonych Ameryki jest wojna w Wietnamie. Była to jedna z wielu tzw. wojen zastępczych w trakcie zimnej wojny, w której pośrednio ścierały się dwa supermocarstwa: Związek Radziecki i USA. Podobnie jak w przypadku Korei, Wietnam – w ogólnych zarysach – podzielił się na północ i południe oraz doszło między nimi do konfliktów zbrojnych. Z jednej strony Vietcong, Front Wyzwolenia, a z drugiej strony wspierany przez USA reżim Diema.
Między 1955 a 1964 rokiem trwała coraz bardziej zaostrzająca się wojna domowa. W 1964 roku podobno północnowietnamskie statki zaatakowały bez powodu amerykańskie okręty wojenne, jednak już w czasie wojny w Wietnamie ta informacja okazała się nieprawdziwa. Tak czy inaczej, Stany Zjednoczone – podobnie jak w przypadku fałszowanych doniesień na początku wojny w Iraku – wykorzystały okazję, aby przyłączyć się do wojny, co prawdopodobnie było planowane od dłuższego czasu. Na skutek tego Związek Radziecki i Chiny wsparły stronę północną i rozpoczęła się gorąca faza wojny. Dla USA trwała ona do zawieszenia broni w 1973 r., dla Wietnamu zaś do kwietnia 1975 r., kiedy to zajęto Sajgon. Zjednoczenie Wietnamu nastąpiło w 1976 roku.
Według szacunków, po stronie wietnamskiej zginęło od 1,3 do 3 milionów ludzi, po stronie amerykańskiej ponad 58 000, a po stronie sojuszników USA ponad 5200. Jednakże do suchych liczb należy dodać bombardowania napalmem zrzucanym z powietrza lub łodzi, a przede wszystkim herbicydy zawierające dioksyny, które pod nazwą „Agent Orange” przeszły do niechlubnej historii tej wojny. Po polsku: broń chemiczna.
Należy pamiętać, że w tej wojnie w celu osłabienia północnowietnamskiego Vietcongu często atakowano wioski zamieszkane przez ludność cywilną, mimo że nie było żadnych dowodów na jej współpracę z tymi bojownikami.
Masakra, która wywarła ogromny wpływ na historię i opinię publiczną tej wojny, miała miejsce 16 marca 1968 roku. Zdarzenie jest dobrze udokumentowane fotograficznie, zostało zbadane przez armię amerykańską i opisane również w gazetach. Wieś nazywała się Son My, a dotknięta wydarzeniem była dzielnica My Lai. Miała zostać zdobyta i przeszukana pod kątem bojowników Vietcongu. W rzeczywistości doszło do gwałtów i morderstw. Zginęło 504 cywilów, dzieci, kobiety i osoby starsze. Ocalało tylko 11 kobiet i dzieci, i to tylko dlatego, że pilot helikoptera, który wykonywał lot rozpoznawczy, zagroził żołnierzom, że każe swoim strzelcom pokładowym do nich strzelać. Następnie uratowanych ludzi przetransportował w bezpieczne miejsce.
To celowe morderstwo, w wyniku którego – według trywializujących i tuszujących doniesień – „nieumyślnie zginęło około 20 cywilów”, miało na celu poprawę statystyk danej jednostki. Powtarzam: statystyk dotyczących liczby ofiar wroga… Dzięki interpelacjom weterana, ale przede wszystkim dzięki badaniom dziennikarza Seymoura Hersha, prawda wyszła na jaw, ale cała sprawa nie została zgłoszona, a informacje o niej wydrukowano dopiero w 1970 roku. Za to Hersh otrzymał Nagrodę Pullitzera, Oscara dziennikarzy, jak można by rzec…
Łącznie przed sądem wojskowym stanęło tylko czterech żołnierzy. Dowódca w tej sprawie, William Calley, został skazany rok później na dożywocie, karę, którą następnego dnia prezydent Nixon zamienił na areszt domowy. W 1974 roku został całkowicie ułaskawiony. Przy takim ogromie w cudzysłowie „sprawiedliwości”, pozostaje jedynie mnóstwo wściekłości i ciągłe przypominanie o tym czynie.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: … i Uwe Hahnkamp.
16.03.2025 (opis do dźwięku)
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– trzecią część wywiadu z Rafałem Bętkowskim z Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodak Kultury w Olsztynie na temat wystawy „Wojenne fejki: Nowe Stare Miasto 1943“,
– relację z imprezy karnawałowej Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej…
Uwe: …oraz felieton na temat Międzynarodowego Dnia Kobiet.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w piątek, 14 marca – druga Droga Krzyżowa – o godzinie 16.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie,
– w niedzielę, 16 marca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach
– oraz o godzinie 14.00 w Biskupcu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-03-09 Karnawał OSMN
Tradycją związaną wprawdzie z kulturą niemiecką, ale rzadko obficie świętowaną w byłych Prusach Wschodnich, jest karnawał ze swoimi różnymi imprezami. Mimo tego, że jest z pochodzenia wydarzeniem katolickim, nawet katoliccy Warmiacy ledwie go obchodzili. Rozpustne obyczaje badeńskich ostatek czy nadreńskiego karnawału tutaj nigdy nie miały znaczenia. Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej podjęło w tym roku 1 marca tradycję balu karnawałowego, w ostatnią sobotę przed Środą Popielcową i wielkim postem. Oto nasze wrażenia.
——-
[Piotr Dukat – wypowiedź w dwóch językach, niemieckim i polskim]
Uroczystym toastem „Prosit”, pochodzącym z monachijskiego Oktoberfest i Hofbräuhaus, który tego wieczoru przywołano w Prusach Wschodnich, Piotr Dukat, przewodniczący Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, powitał gości, którzy 1 marca przybyli na bal karnawałowy do Domu Kopernika, siedziby Stowarzyszenia. Przemówienie wygłoszone zostało w dwóch językach. Jest to druga próba zorganizowania karnawałowej zabawy, w której udział wzięli przedstawiciele różnych pokoleń. Choć karnawał nie ma w tym regionie zbyt wielu tradycji, to jednak – jak zauważył Piotr Dukat – inspiracje pochodzą z Niemiec:
[Piotr Dukat:
Myślę, że nie był tak popularny ten karnawał u nas, w Prusach Wschodnich, ale można obejrzeć w telewizji, że w Nadrenii Północnej-Westfalii i w całych Niemczech są bardzo popularne te obchody, jeżeli można tak to nazwać. Wiele osób oglądało to w telewizji; niektórzy z nas są przebrani w różnych tematach i można to trochę porównać z tradycją w Niemczech.]
A te nowe impulsy również można przekazywać dalej, nawet jeśli dni karnawału w tradycji katolickiej mają inny charakter:
[Piotr Dukat:
Jest to przygotowanie do Wielkiego Postu, ale karnawał i wszystko się zmienia, także u nas na Warmii: dobra jest nowość i możliwość przekazania jej dalej. Możemy to przeżyć nie ostatni raz, lecz w następnych latach możemy ciągnąć ten temat dalej – bal karnawałowy.]
Po głośnych i hucznych dniach karnawału w tradycji katolickiej następuje Wielki Post. Jak surowy jest on na Warmii?
[Piotr Dukat:
U nas na Warmii to jest tradycyjne i wszystkie obyczaje są też troszeczkę w kierunku polskich tradycji, tzn. Wielki Post zaczyna się po Środzie Popielcowej jako czas spokoju przed ukrzyżowaniem Jezusa Chrystusa. Przed Wielkanocą nie będzie imprez i musimy czekać na nowe czasy, na nowy katolicki rok kościelny, ale najpierw jest Wielki Post i musimy się uspokoić.]
Tuż po Wielkanocy w nowym roku kościelnym przypada w tym roku 1 Maja, taneczne powitanie maja, ale także tradycja katolików warmińskich. Jeszcze raz Piotr Dukat:
[Piotr Dukat:
1 Maja wyruszamy w kierunku Werl. Tam spotkamy się z inną częścią naszej tzw. „rodziny Warmii”, z ludźmi, którzy mieszkają i żyją w Niemczech, i będziemy do 4 czy 5 maja w Niemczech.]
Jednak przed Wielkim Postem i przed wyjazdem do Werl, członkowie i goście Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej raz jeszcze energicznie świętowali i tańczyli:
[atmosfera]
——-
Były to nasze wrażenia z karnawału międzypokoleniowego w Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej 1 marca br. Powtórka w następnym roku jest prawie pewna, bo również uroczystość dla seniorów w Rosenmontag, ostatni poniedziałek karnawału – 3 marca, cieszyła się dużym zainteresowaniem.
2025-03-09 Rafał Bętkowski 3
Życie kulturowe Olsztyna powoli ożywia się po spokojnym początku roku. W Zajezdni Trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie 19 lutego otwarta została wystawa pt. „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943”. Pokazuje ona plany olsztyńskiego architekta miejskiego Waltera Baumgartena z roku 1943 przede wszystkim rynku w centrum starego miasta. Przeprowadziliśmy wywiad z Rafałem Bętkowskim z Muzeum Nowoczesności na temat tej wystawy. Usłyszą Państwo teraz trzecią część rozmowy.
——-
Jak Pan niedawno zauważył, nieprzypadkowo plany obu totalitarnych władz – także architektoniczne – były podobne, a w przypadku architektury niemal identyczne. Po zniszczeniu starego miasta w Olsztynie i następujących po nich zmianach politycznych, nie trzeba było już zwracać uwagi na istniejące budynki ani prawo własności. Pytanie tylko, czy było to dobre pod względem swobodnego planowania, czy też było miejsce na pewną samowolę – i nie dotyczyło to tylko Olsztyna…
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Jak tak pięknie brzmi w hymnu narodowym Niemieckiej Republiki Demokratycznej? – „Powstał z ruin”. Czy istnieją w regionie inne przykłady mniej lub bardzo udanej rekonstrukcji?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Podejście jakim kierowano się w Biskupcu spotkało się więc z pozytywną opinią obecnych i byłych mieszkańców miasta. Jak osobiście podoba się Panu ta rekonstrukcja i powstała w jej wyniku architektura?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Plany Waltera Baumgartena zaprezentowane na wystawie wykazują pewne podobieństwo do obecnego wyglądu starego miasta w Olsztynie. Czy jego idee zostały przyjęte pomimo wszelkich zastrzeżeń politycznych i narodowych?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Rafał Bętkowski z Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie w rozmowie z nami. Tematem była wystawa pt. „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943”, którą otwarto w Zajezdni Trolejbusowej Muzeum 19 lutego. Pokazuje ona plany olsztyńskiego architekta miejskiego Waltera Baumgartena z roku 1943 przede wszystkim rynku w centrum starego miasta.
2025-03-09 Dzień Kobiet
Stoimy niczym krasnale na barkach gigantów – widzimy dalej dzięki ogromnym osiągnięciom w przeszłości. Korzystamy z tego, czego wiele, często wyjątkowych osób, kiedyś dokonało. Daje nam to możliwość dodania czegoś nowego do całości, jednak możemy też spocząć na laurach gigantów i zaryzykować utratę wielu tych osiągnięć.
Tekst wprowadzający traktuje bardziej o nauce, o wielkich osobowościach, które powinniśmy czcić, a o których często zapominamy, ale chodzi również o mechanizm, który – jeśli nie będziemy podejmować dalszych wysiłków – może doprowadzić do tego, że w stosunkowo krótkim czasie to, co udało się osiągnąć, zostanie utracone.
Dlatego dziś chodzi o to, by upamiętnić kobiety, które walczyły i nadal walczą o sprawy związane z Międzynarodowym Dniem Kobiet, a także pokazać ludziom, że wiele rzeczy, które dziś wydają się oczywiste, po prostu takimi nie są.
Celem inicjatorek pierwszego Międzynarodowego Dnia Kobiet, który świętowano 19 marca 1911 roku i był obchodzony w Danii, Niemczech, Austrii i Szwajcarii, było zapewnienie kobietom równych praw, prawa wyborczego i emancypacji kobiet pracujących. Inicjatorkami były organizacje socjalistyczne; data 8 marca – kiedy do dziś obchodzony jest Dzień Kobiet – została ustalona na Międzynarodowej Konferencji Kobiet Komunistycznych w Moskwie w 1921 roku.
Ciekawe, że podobne wydarzenia cieszyły się powodzeniem już przed pierwszym Międzynarodowym Dniem Kobiet, ponieważ socjalistyczne inicjatorki wspierały burżuazyjne działaczki na rzecz praw kobiet, tzw. sufrażystki, które również domagały się prawa wyborczego kobiet, choć działały w zupełnie innym środowisku. W 1975 roku datę tę przyjęła także Organizacja Narodów Zjednoczonych ONZ, niezależnie od poglądów partyjnych.
W tym czasie po raz pierwszy oficjalnie obchodzono „Dzień Organizacji Narodów Zjednoczonych dla Praw Kobiet i Pokoju na Świecie” – również szczególne połączenie. Jednak na czyich barkach spoczywa ten dzień? Theresy Serber Malkiel, ukraińskiej imigrantki i socjalistki w USA, Clary Zetkin, przyjaciółki m.in. Róży Luksemburg, czy Luise Zietz, pierwszej kobiety w zarządzie partii politycznej. Czy Państwo znają te nazwiska?
Jak jednak poważnie partie zdominowane przez mężczyzn traktowały kwestię zapewnienia kobietom praw? Partia SPD w prawdzie zyskała tysiące członkiń, ponieważ już przed rokiem 1900 opowiadała się za prawem wyborczym kobiet, jednak organizacja Dnia Kobiet w 1913 roku nie powiodła się z powodu „niechęci niektórych kręgów partyjnych”, jak musiała stwierdzić Clara Zetkin. I wojna światowa położyła kres wszelkim wewnętrznym kłótniom politycznym na rzecz zjednoczonego, walczącego państwa; potem, w 1918 roku w Republice Weimarskiej kobietom przyznano prawo wyborcze.
Pozostałe żądania pozostają jednak nierozstrzygnięte do dziś. W którym momencie zaczyna się równouprawnienie? Równa płaca za równą pracę – to nie zostało jeszcze osiągnięte. W parlamencie nie ma parytetu, którego domagano się od lat. Według oficjalnego raportu na temat przemocy wobec kobiet w parlamentach w Europie z 2019 r., 85 proc. – powtórzę: 85 proc. – kobiet było narażonych na przemoc psychiczną, a 47 proc., czyli prawie połowa, otrzymywała groźby śmierci – i mówimy tutaj o Europie!
Stoimy jak męskie i żeńskie krasnale na barkach olbrzymek, kobiety mają prawa wyborcze i wiele rzeczy zmieniło się na lepsze. Jednak w jaki sposób my – zwłaszcza my mężczyźni – wspieramy ludzi, a zwłaszcza kobiety, które starają się, aby sytuacja pozostała taka sama, a nawet uległa dalsze poprawie? Czy młode kobiety, które korzystają z tych przywilejów, nie zdając sobie sprawy, dlaczego je mają, nie narażają tych praw na szwank i nie popadają w obojętność? Jedenaste przykazanie Mariana Turskiego, o którym była mowa w ubiegłym tygodniu, ma zastosowanie także i tutaj: NIE BĄDŹ OBOJĘTNY! – bo niestety, jest zbyt wielu ludzi, którzy chcą zniszczyć niemal wszystko – w tym także prawa kobiet.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
09.03.2025 (opis do dźwięku)
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie są dla Państwa dziś wieczorema Anna Przywoźna…
Uwe: i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– drugą część wywiadu z Rafałem Bętkowskim z Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie na temat wystawy pt. „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943”…
Uwe: …oraz felieton na temat Mariana Turskiego, zmarłego przewodniczącego Rady Muzeum Historii Polskich Żydów POLIN w Warszawie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu:
– w środę 5 marca – Środa Popielcowa – o godz. 10.00 w Olsztynie-Jarotach,
– w piątek, 7 marca – pierwsza Droga Krzyżowa – o godz. 16.00 w kościele pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie
– oraz w niedzielę, 9 marca, o godz. 15.00 – również tam – a następnie spotkanie przy kawie w Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-03-02 Rafał Bętkowski 2
Życie kulturowe Olsztyna powoli budzi się po spokojnym początku roku. W Zajezdni Trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie 19 lutego otwarto wystawę pt. „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943”. Pokazuje ona plany olsztyńskiego architekta miejskiego Waltera Baumgartena z roku 1943, przede wszystkim rynku w centrum starego miasta. Przeprowadziliśmy wywiad z Rafałem Bętkowskim z Muzeum Nowoczesności na temat tej wystawy. Usłyszą Państwo teraz drugą część rozmowy.
——-
W dotychczasowej rozmowie opisał Pan sytuację sprzed II wojny światowej, kiedy pojawiły się pierwsze pomysły zmian na Starym Mieście w Olsztynie. Ówczesny architekt miejski, Hermann Sauer, poniósł porażkę, najpierw z powodu biernego oporu obywateli, którzy nie chcieli oddać swojej ziemi, a później z powodu ekonomicznych skutków wojny. W międzyczasie architektem miejskim został Walter Baumgarten. Na ile realistyczna była realizacja planów, które Pan teraz pokazuje na wystawie? Co mógł w ogóle zrobić?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Ponieważ nie ma wystarczająco dużo miejsca dla tramwajów, samochodów i pieszych, ruch ma zostać rozdzielony kosztem znajdujących się tam domów. Mieszkańcom starego miasta i właścicielom sklepów zapewne nie podobał się ten pomysł bardziej niż wcześniej pomysły Hermanna Sauera dotyczące rynku. Jednak zmiany te miały też inne przyczyny, inne tło:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Dlaczego witryny sklepowe i szyldy reklamowe tak bardzo przeszkadzały ówczesnym władzom? Do jakiego wizerunku dążyli ówcześni urbaniści?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Istniał zatem obraz jednolitej architektury, dla Waltera Baumgartena szczególnie w rynku Olsztyna i w okolicznych ulicach. Z drugiej strony, jego plany zrodziły się po klęsce niemieckiego Wehrmachtu pod Staliningradem, nie był to czas nadziei na realizację takich pomysłów. Czy rzeczywiście były to tylko fejkowe plany, jak brzmi tytuł wystawy?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Plany te nie ograniczały się tylko do okresu po II wojnie światowej. Niedawno przedstawił Pan – z okazji wykładu o historii ulicy 22 Stycznia, dawnej ulicy Pocztowej – koncepcje z lat 70. dotyczące obecnej Alei Piłsudskiego. W większości przypadków pozostały one fikcją. Dlaczego? Jakie to miało konsekwencje dla starego miasta w Olsztynie?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Rafał Bętkowski z Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie w rozmowie z nami. Tematem była wystawa pt. „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943” w Zajezdni Trolejbusowej Muzeum, która otwarta została 19 lutego. Pokazuje ona plany olsztyńskiego architekta miejskiego Waltera Baumgartena z roku 1943, przede wszystkim rynku w centrum starego miasta.
Dalszą część rozmowy usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu.
2025-03-02 Marian Turski
„Nie bądźcie obojętni, gdy widzicie, że przeszłość naginana jest do potrzeb aktualnej polityki. Nie bądźcie obojętni, gdy dyskryminowana jest jakakolwiek mniejszość. Nie bądźcie obojętni, gdy jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne. Bądźcie wierni temu przykazaniu. Jedenaste – NIE BĄDŹ OBOJĘTNY”.
Tymi słowami Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie pożegnało na swojej stronie na Facebooku przewodniczącego rady Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie Mariana Turskiego, który zmarł 18 lutego bieżącego roku w zaszczytnym wieku 98 lat. Przytoczone powyżej słowa są jego własnego autorstwa i pochodzą ze zbioru tekstów pt. „XI NIE BĄDŹ OBOJĘTNY”, opublikowanego przez Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie.
Kim jednak był ten świadek czasu wszelkich okropności, jakie ludzie wyrządzili innym ludziom w ubiegłym stuleciu, i kto – podobnie jak jego przyjaciel Władysław Bartoszewski – mimo to wstawiał się za współpracą międzynarodową i porozumieniem?
Marian Turski urodził się 26 czerwca 1926 r. jako Mosze Turbowicz w obecnie litewskich Druskiennikach; inne źródła podają jako miejsce urodzenia Porzecze na Białorusi. Mimo, że oba miejsca dzieli granica, nie są od siebie bardzo oddalone. Następnie zamieszkał z rodziną w Łodzi, gdzie w 1940 roku został zamknięty w łódzkim getcie. W sierpniu 1944 roku został deportowany do Auschwitz-Birkenau, gdzie zginęli już jego ojciec i brat. Mówi się, że do transportu zgłosił się dobrowolnie, gdyż szanse przeżycia były tam większe niż podczas likwidacji getta. Marian Turski trafił do Czechowic, skąd ewakuowano go w marszu śmierci do Wodzisławia Śląskiego, następnie do Buchenwaldu i w końcu do Terezina, gdzie 8 maja został wyzwolony przez Armię Radziecką.
Po II wojnie światowej pracował we Wrocławiu i Warszawie, gdzie w 1957 roku został dziennikarzem nowo powstałego czasopisma „Polityka”, a w 1958 roku przejął kierownictwo jego redakcji historycznej. Pełnił tę funkcję aż do śmierci. Podczas pobytu w USA brał udział w demonstracjach przeciwko segregacji rasowej organizowanych przez Martina Luthera Kinga. Aktywnie działał w Stowarzyszeniu Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie – ostatnio jako przewodniczący, w Stowarzyszeniu Żydów Kombatantów i Ofiar II Wojny Światowej oraz w Radzie Domu Konferencji w Wannsee. Konferencja ta zapoczątkowała systematyczną eksterminację europejskich Żydów przez narodowych socjalistów.
Marian Turski wielokrotnie zabierał głos z okazji wyzwolenia obozów koncentracyjnych i Międzynarodowego Dnia Ofiar Holokaustu w niemieckim Bundestagu, na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ czy w samym Auschwitz, przypominając mechanizmy powstawania obozów, w tym obojętność ludzi, o której mowa w cytowanym na początku jego tekście. W lipcu 2020 r. potępił tę obojętność również w liście otwartym opublikowanym w gazecie Frankfurter Allgemeine Zeitung. Wezwał Marka Zuckerberga, założyciela Facebooka, do usunięcia wszystkich grup, stron i postów osób negujących Holokaust. Niestety, powszechnie wiadomo, jaki sukces odniosła kampania #NoDenyingIt i co Zuckerberg dzisiaj robi i mówi.
Tym ważniejsze – dziś bardziej niż kiedykolwiek – jest przestrzeganie jedenastego przykazania Mariana Turskiego i nie bycie obojętnym. Ku jego czci i dla dobra ludzi.
Jingle – koncert życzeń
Jak zawsze w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Przypomnimy urodziny jubilatów z mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur z lutego 2025 roku.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło ośmiu swoim członkom, wśród nich Anna Pychewicz 13 lutego skończyła jedyne 90 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie świętuje pięć jubileuszy, między innymi Jana Dombowskiego, który ma teraz 95, i Jana Korsheinricha, który skończył 89 lat.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Mazury”, cieszyć się mogło troje jubilatów, wśród nich Gerhard Kudricki, który ma teraz 94 lata.
Niemiecko Koło Przyjaźni „Roś” w Piszu miało na swojej liście sześć osób. Szczególnie podkreślić chcemy Güntera Woyzechowskiego, który ma teraz już 90 lat, oraz Hildegard Bogacz z 86 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Niemieckie Stowarzyszenie „Natangia” w Górowie Iławeckim dziewięciu osobom, które świętowały rozpoczęcie nowego roku życia. W Lidzbarku Gerda Kubik może spojrzeć wstecz na swoje 92 lata, a w Górowie Ingrid Wojtkiewicz na 83 lata.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie miało na swojej liście dziesięć osób. Elżbieta Preuhs skończyła tam 90, a Alicja Eberhardt 76 lat.
Przyłączamy się do życzeń bliskich i przyjaciół, życzymy wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i zagramy dla Państwa piosenkę „Küssen kann man nicht alleine” w wykonaniu Maxa Raabe i Palast Orchester.
Uwe: I to było już wszystko w „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
02.03.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 23.02.2025
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– wywiad z Rafałem Bętkowskim z Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie na temat otwartej tam w właśnie wystawy „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943“
– oraz felieton na temat szturmu kasyna w Mannheim w 1865 roku.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W Istytucie Północnym im. Wojciecha Kętrzyńskiego przy ulicy Partyzantów 87 w Olsztynie otwarta zostanie w czwartek 27 lutego o godzinie 17.00 wystawa Artura Sobieli. Jej tytuł to: „Pozostanie nie tylko w pamięci. Historia Warmii i Mazur w świetle materiałów pamiętnikarskich, relacji oraz wspomnień“.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 2 marca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-02-23 Rafał Bętkowski
Życie kulturalne Olsztyna powoli zaczyna się ożywiać po spokojnym początku roku. W zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie 19 lutego otwarta została wystawa pt. „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943”. Pokazuje ona plany olsztyńskiego architekta miejskiego Waltera Baumgartena z roku 1943 przede wszystkim rynku w centrum starego miasta. Przeprowadziliśmy wywiad z Rafałem Bętkowskim z Muzeum Nowoczesności na temat tej wystawy. Usłyszą Państwo teraz pierwszą część rozmowy.
——-
Wystawa „Fejki wojenne. Nowe Stare Miasto 1943” poświęcona jest projektom miejskiego architekta Olsztyna Waltera Baumgartena, dotyczące przebudowy starego miasta po zakończeniu II wojny światowej. Przedstawił te plany, mimo że jej pomyślny [dla Niemiec] koniec stał się mało prawdopodobny po klęsce pod Stalingradem. W gruncie rzeczy wiele pomysłów na wygląd olsztyńskiego starego miasta jest jeszcze starszych i pochodzi z czasów Republiki Weimarskiej. Czy mógłby Pan to wyjaśnić naszym słuchaczom?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
W 1927 roku sporządzono więc pierwsze plany rynku ówczesnego miasta Allenstein. Z jednej strony mieszkańcy argumentowali, że brakuje miejsca, z drugiej strony ówczesny architekt miejski Hermann Sauer chciał zmienić urbanistyczny chaos panujący w rynku:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Hermann Sauer miał na myśli ujednolicenie architektury, równomierny i regularny wygląd oraz mniej zmienne aktualne mody. Czy mieszanka stylów w Olsztynie była naprawdę aż tak niedobra?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Ogólny trend w architekturze podążał w podobnym kierunku, w jakim zmierzał Sauer. Co pozostało z jego impulsów z 1927 roku? I czy browary, niegdyś znajdujące się na północ od starego ratusza, które Pan przedstawiał w czasie jednej z wycieczek, istniały jeszcze w tamtym czasie?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Arkady były, ale późnej stary ratusz jako całość był zagrożony – i nie po raz pierwszy w swojej historii…
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Dlaczego dalsze wdrażanie pomysłów Hermanna Sauera zakończyło się niepowodzeniem?
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to Rafał Bętkowski z Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie w rozmowie z nami. Tematem była wystawa pt. „Fejki wojenne. Nowe Stare Miasto 1943” w zajezdni trolejbusowej Muzeum, którą otwarto 19 lutego. Pokazuje ona plany olsztyńskiego architekta miejskiego Waltera Baumgartena z roku 1943 przede wszystkim rynku w centrum starego miasta.
Drugą część rozmowy usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu.
Po pełnych miłości słowach wypowiedzianych w ubiegłą niedzielę z okazji Walentynek, w tym tygodniu zajmiemy się konfliktami z użyciem siły i brutalnymi konfrontacjami. Tematem jest tzw. szturm kasyna w Mannheim, który miał miejsce 23 lutego 1865r., a więc dokładnie 160 lat temu. Wydarzenie to wiązało się z dużym potencjałem wywoływania niepokojów między katolikami i protestantami w okresie badeńskiego Kulturkampfu.
Określenie „szturm kasyna” brzmi niemal brutalnie, zwłaszcza gdy skojarzymy je sobie z takim wydarzeniem, jak szturm Bastylii w czasie rewolucji francuskiej. Samo słowo „kasyno” jest również mylące – dzisiaj myślimy o budynku, ale w 1865 roku było to modne określenie i oznaczało po prostu lokalne stowarzyszenie katolickie. Były one zakładane na początku owego roku w reakcji na ustawę Badenii o nadzorze nad szkolnictwem.
Przedstawiciele katolicyzmu politycznego byli już dziesięć lat wcześniej uwikłani w spory z rządem Badenii. Ówczesny arcybiskup Hermann von Vicari został wtedy po przeprowadzeniu dochodzenia sądowego w sprawie nadużycia władzy nawet umieszczony w areszcie domowym. To właśnie on podgrzewał nastroje w kraju swoimi wypowiedziami po uchwaleniu ustawy o nadzorze nad szkolnictwem.
Zgodnie z tym prawem, wyłącznie państwo powinno być odpowiedzialne za zarządzanie i nadzór nad systemem szkolnictwa podstawowego. De facto doprowadziłoby to do zniesienia istniejącego prawa nadzoru kościelnego, a także zagroziłoby szkołom wyznaniowym. Stoi za tym żądanie ograniczenia wpływu kościoła na politykę i ścisłego rozdziału kościoła od państwa. Badenia jest zatem prekursorem późniejszego pruskiego Kulturkampfu po roku 1871.
Ważną postacią w tym kontekście jest papież Pius IX, który podsycał istniejące konflikty. Liberałowie badeńscy odmawiali kościołowi wszelkiego prawa do kierowania edukacją publiczną, ponieważ on reprezentował stanowiska, które były nie do pogodzenia z zasadami życia państwowego. Padł nawet termin „syllabus errorum” – lista błędów. Zawierała ona 80 tez, które papież Pius IX potępił jako fałszywe. Należą do nich m.in. wolność wyznania, wolność nauki, rozdział kościoła od państwa, małżeństwo wyłącznie cywilne – i wiele innych.
W napiętej atmosferze towarzyszącej ustanowieniu liberalnego prawa o nadzorze nad szkolnictwem Badenii, 23 lutego 1865r. 3.000 przeciwników ustawy z kasyn katolickich zebrało się na demonstracji w Mannheim – i trafiło na podobną liczbę uczestników kontrmanifestacji. Nie było to zaskakujące, gdyż w Mannheim dominował wówczas liberalizm i zapowiedziany marsz został przyjęty dość negatywnie. Można było w zasadzie przewidzieć eskalację przemocy od obelg, poprzez krzyki i hałas z brzękiem i grzechotaniem, aż do przemocy fizycznej. W ostatniej chwili rząd wydał jeszcze w dodatku rozporządzenie zakazujące katolikom korzystania z kościołów w Mannheim dla swoich spotkań. W rezultacie obie strony starły się otwarcie na ulicy. Policja wprawdzie pilnowała wejść do kościołów, ale podczas walk zachowywała się raczej biernie. Pozostali uczestnicy pierwotnej demonstracji uciekli przez Ren do Ludwigshafen, które wówczas należało do Bawarii. Oznaczało to, że byli bezpieczni, ale z drugiej strony również nie było możliwe zorganizowanie tam wydarzenia w tak krótkim czasie. Doniesienia o atakach i obrażeniach były następnie wykorzystywane w celach propagandowych i nierzadko wyolbrzymiane.
Patrząc na obecne demonstracje łatwo zauważyć, że mechanizmy, które prowadzą od pokojowego marszu z „pasywnym zachowaniem” – jak powiedział jeden z naocznych świadków – do masowej bójki, nadal działają. Ludzie zdają się nie zmieniać. Jednakże eskalacji można często zapobiec dzięki umiejętnemu zachowaniu administracji, jeśli robi się to dobrze i jeśli się tego chce.
Anna: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla mnie i dla Państwa Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.
23.02.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 16.02.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państow tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– wywiad z Katją Ezel, doradczynią Centrali do Spraw Szkolnictwa za Granicą ZfA w Szczecinie…
Uwe: …oraz felieton na temat Walentynek.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie rozpisał dla mniejszości niemieckich w Europie Wschodniej i Azji Centralnej stypendia dla asystentów do spraw kultury. Ich zadaniem ma być wspieranie młodych kadr mniejszości niemieckiej, które współpracują w projektach w obszarze kultury, młodzieży, oświaty czy mediów. Od stypendystów wymagana jest bardzo dobra znajomość języka niemieckiego i wiek co najmniej 18 lat. Organizacja składająca wniosek oferuje miejsce pracy i opiekuna. Wnioski składać można jeszcze do 21 lutego. Dokładnie informacje znajdą Państwo na stronie internetowej IfA lub mailowo pod adresem dmi-stipendien@ifa.de
***
Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie zaprasza do skorzystania z otwartej sceny na Targu Rybnym, która stoi tam od niedawna. Jest ona dostępna dla wszystkich, jednak obowiązują pewne zasady, które są dostępne na stronie internetowej Miejskiego Ośrodka Kultury. Oprócz tego zaprasza do zajezdni trolejbusowej przy ulicy Knosały, gdzie 19 lutego o godz. 17.00 otwarta zostanie wystawa pt. „Fejki wojenne: Nowe Stare Miasto 1943”. Prezentuje ona oryginalne niemieckie projekty przebudowy starego miasta w Olsztynie w kontekście klęski pod Stalingradem.
***
Po raz 75 Berlin jest w centrum zainteresowania filmowców i koneserów filmów na całym świecie. Od 13 lutego i jeszcze do 23 lutego odbywa się tam Berlinale, tzn. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Berlin. Niedźwiedzie, którymi wyróżnione zostaną najlepsze filmy, wręczone zostaną pod koniec tygodnia. Wiadomo już, że aktorka Tilda Swinton dostanie Honorowego Złotego Niedźwiedzia za całokształt swojej twórczości.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 23 lutego, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-02-16 Katja Ezel
Kilka lat temu Cornelia Pieper, ustępująca Konsul Generalna Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, wprowadziła regularne spotkania z pośrednikami kultury niemieckiej na obszarze urzędowania. Celem było śledzenie na bieżąco ich działań i wspieranie ich. Do tej grupy zaliczają się m.in. współpracownicy Centrali do Spraw Szkolnictwa za Granicą ZfA. Od jesieni 2024 roku pracuje w Szczecinie nowa doradczyni Katja Ezel. Podczas ostatniego spotkania w konsulacie przeprowadziliśmy z nią wywiad.
——-
Pracuje Pani dla Centrali do Spraw Szkolnictwa za Granicą, głównie w Szczecinie. Z geograficznego punktu widzenia pierwsze dość prowokacyjne pytanie: Szczecin leży blisko granicy polsko-niemieckiej, a ludzie stamtąd mogą łatwo pojechać do Niemiec – dlaczego więc potrzebna jest doradczyni do spraw języka niemieckiego?
[Katja Ezel:
Zgadzam się, mają bardzo dużo kontaktów z Niemcami, nie zawsze potrzebują pomocy Niemców, którzy przyjadą i pomogą we wszystkim, to prawda. Jednak można powiedzieć, że wysyłani z Niemiec nauczyciele patrzą inaczej na dydaktykę języków obcych w szkole, i przeprowadzają egzaminy dyplomu z języka niemieckiego DSD. Są to często wyszkoleni nauczyciele, którzy według europejskiej ramy referencyjnej szkolą kompetentnie i bardzo celowo, oraz we współpracy z polskimi kolegami na miejscu wkładają do tego jeszcze inną metodykę i dydaktykę, co nie znaczy, że dydaktyka wszędzie jest ta sama, bo to zależy od nauczyciela. Jest to więc obustronny zysk: dla nauczyciela niemieckiego, który dużo doświadcza na temat polskiego systemu [oświaty] i odwrotnie, że wkłada się tam perspektywę native speakerów, jeżeli chodzi o tematy, krajoznawstwo; a ja powiedziałabym, że to jest zysk i sposób budowania sieci.]
Wprowadzanie aspektów języka ojczystego, wspólne rozwijanie dydaktyki – to także brzmi jak sporo języka niemieckiego dla strony polskiej. Czy ma Pani odwrotnie szansę nauczyć się języka polskiego?
[Katja Ezel:
Byłam już w Rzeszowie 20 lat temu, wtedy jak lektorka Fundacji Roberta Boscha. Wtedy byłam o 20 lat młodsza i mieliśmy – mój mąż też był – bardzo fajną nauczycielkę języka polskiego i znaliśmy na końcu język na poziomie C1(B1). Oczywiście wszystko zapomnieliśmy po 20 latach. Nie było już wszystkiego, ale mogliśmy to odświeżyć. Powiedziałabym, że dalej jest to ten sam poziom, ale jeszcze będę tu trochę.]
Poziom znajomości języka C1(B1) nie brzmi źle, a z pewnością potrzebuje Pani języka polskiego, bo mieszka Pani nie tylko w Szczecinie, ale obejmuje większy obszar. W jakich miejscach Pani pracuje?
[Katja Ezel:
Doradczynie opiekują się również innymi szkołami z DSD. Obecnie mam jedną w Koszalinie i dwie w Gorzowie Wielkopolskim. Tam jeżdżę trzy razy w roku, prowadzę kursy przygotowujące do egzaminów na DSD i odbieram takie egzaminy.]
Przede wszystkim jednak uczy Pani w samym Szczecinie. W jakich szkołach Pani pracuje?
[Katja Ezel:
Są to też szkoły z DSD, uznane do przeprowadzania egzaminów DSD. Są dwie szkoły, którymi się opiekuję i w których uczę: Liceum Nr 13 i Liceum Nr 9. Są to bardzo różne szkoły, Liceum Nr 9 jest szkołą dwujęzyczną, ma oddziały francuskojęzyczny i niemieckojęzyczny, mają tam nawet przedmioty po niemiecku względnie francusku. Jestem odpowiedzialna za przedmioty niemieckojęzyczne i uczę historii po niemiecku. W drugiej szkole kładzie się nacisk na przedmioty matematyczne i nauki ścisłe; tam uczę niemieckiego jako języka obcego i przygotowuję uczniów obu szkół do egzaminu DSD.]
Skoro mowa o historii: właśnie rozmawialiśmy w Gdańsku o wspólnym, polsko – niemieckim podręczniku do historii. Czy Pani go zna? Czy pracowała Pani z nim? I co Pani o nim myśli?
[Katja Ezel:
Tak, znam go. Jest jak w przypadku wszystkich podręczników: nie można go od początku do końca przerobić na lekcjach bez sprawdzenia; to podobno wie każda nauczycielka, każdy nauczyciel. Wybiera się część, trzeba ją zdydaktyzować, bo jest za trudna, ale podstawowy pomysł jest bardzo dobry, bo posuwa do przodu wspólną historię, nie przeinacza, nie przekłamuje, jest podstawa opierająca się na naukę, co uspokaja. Używam go, ale modyfikuję. Jest dość trudny, są tam źródła oryginalne, co jest dobre, bo w nowoczesnej historii trzeba uczyć się obchodzenia się ze źródłami, ale napisane są w tak trudnym niemieckim i pismem, którego młodzież już nie zna, np pismem Sütterlina. Czyni to go dość nieporęcznym i trudnym, ale zasadniczo jest on dobry. Jednak jako nauczyciele wiemy, jak to jest: trzeba wszystko modyfikować, nic nie jest gotowe perfekcyjnie – i sprawia dużo przyjemności modyfikowanie materiału i dopasowywanie go dla dzieci i młodzieży.]
Ogólnie rzecz biorąc, Pani pole pracy jest zróżnicowane: lekcje historii, nauka języka niemieckiego jako obcego, język niemiecki w celu uzyskania tzw. dyplomu z języka niemieckiego, nauczanie, nadzorowanie, dokształcanie…. Czy ta odmiana jest dla Pani raczej obciążeniem czy raczej czymś pozytywnym?
[Katja Ezel:
To zależy od osoby. Jestem typem, który potrzebuje bardzo dużo odmiany, kocham to, że są tak różnorodne rzeczy i szkoły tak różne, bo można zebrać więcej doświadczeń, podoba mi się to. A także fakt, że można dużo podróżować, jeździ się na spotkania z pośrednikami kultury, poznaje się innych, buduje się sieci – to jest dobra strona tej pracy.]
Skoro mowa o różnorodności: kiedy Pani przedstawiała swoją pracę, wspomniała Pani także o haśle: „Młodzież debatuje” jako o pomyśle, o planie. Prowadzenie debaty nie zawsze jest łatwe, nawet w ojczystym języku, a staje się to jeszcze trudniejsze dla uczniów i nauczycieli uczących się języka obcego…
[Katja Ezel:
„Jugend debattiert” („Młodzież debatuje”) jest ekstremalnie wymagający. Potrzebny jest poziom B2, lepiej nawet C1, aby móc spontanicznie reagować. Niemcom nativeom też nie łatwo prowadzić dobrą debatę. Jednak to nie jest tak, że zaczynamy z bardzo kompleksowymi sprawami. Istnieje do tego curriculum. Zaczyna się małymi debatami, na początku zbieraniem argumentów czy małymi tematami, które nie są tak polityczne jak w rundach finałowych, które można oglądać na wideo; chodzi bardziej o obszar codzienny, jak np. stołówka, usunięcie słodycze z asortymentu. Czyli najpierw mniejsze tematy z mniejszymi debatami w rundach, i tak daje to możliwość odniesienia sukcesu również dla tych osób, które nie przeszły do następnej rundy czy nie uczestniczą w wielkich konkursach. Myślę, że to działa podczas lekcji, wspiera myślenie kontrowersyjne, myślenie empatyczne, wczuwanie się – i to jeszcze bardziej, bo stanowisko dostaje się losowo. Najbardziej mi się podoba w tym konkursie, kiedy jest się absolutnie za czymś, a losowo dostaje się pozycję przeciwną i trzeba się wysilić; wspiera to myślenie demokratyczne. Już słychać, że jestem tego wielkim fanem. Można to zrobić, na początku jest wielki nakład pracy i sporo to kosztuje, ale piękne jest to, że ostatecznie aktywuje się uczniów, zmotywowani uczestniczą w sprawie, więc można to wykorzystać nawet w grupach na poziomie B1, tylko w trochę mniejszym zakresie.]
Jak już wspomniano, Szczecin leży bardzo blisko granicy polsko-niemieckiej. Czy istnieją również wymiany uczniów, kontakty w regionie przygranicznym lub podobne rzeczy, które można wykorzystać w celach edukacyjnych?
[Katja Ezel:
Oczywiście. Moja szkoła, LO 9, często działa z Pasewalk i Prenzlau, bo to są te dwie najbliższe większe miejscowości. Są kontakty z innymi szkołami, czasem są to tylko projekty jednodniowe; jadą tam, bo akurat mają kontakt z pewną klasą i robią z nimi projekt dotyczący Dnia Europy – jest tam bardzo dużo małych projektów i sieci. Jest to idealne dla mnie jako nauczycielki języka niemieckiego, że mogę korzystać z tych kontaktów, opierać się na nich, dodać nowe projekty. Szczecinianie są bardzo otwarci, to trzeba powiedzieć. Powodem może być położenie miasta, bo Niemcy są bliżej niż w każdym innym polskim mieście, ale są otwarci również ze swojej mentalności.]
Czy ma Pani konkretny przykład, jak to może wyglądać?
[Katja Ezel:
Mamy teraz pedagoga teatru z miasta Schwedt. Teatr w Schwedt ma taką ofertę, że przyjeżdża do szkół i robią to też za granicą. Teraz grupa teatralna ze sztuką na temat alkoholizmu przyjedzie do nas, do Szczecina. Kilka szkół współpracuje, sztuka teatralna wystawiona będzie w jednej z tych szkół i inne szkoły są do niej zaproszone. Do nas, do LO 9 przyjedzie prawdopodobne w lecie ta sama grupa teatralna, ale z inną sztuką. Wszystko jest po niemiecku, prowadzą przygotowanie i utrwalenie. Jest to dobra oferta, nie kosztuje dużo, tylko koszty podróży i niewielkie występu, więc właściwie można to szybko i prosto zrealizować.]
——-
Była to Katja Ezel, która od jesieni 2024 r. jest nową doradczyni Centrali do Spraw Szkolnictwa za Granicą ZfA w Szczecinie, w rozmowie z nami. Tematem była jej bieżąca praca. Wywiad powstał w ramach spotkania z pośrednikami kultury niemieckiej w konsulacie generalnym Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku dwa tygodnie temu.
2025-02-02 Walentynki
Jak zapewne zauważyli Państwo po wyborze muzyki do dzisiejszej audycji, w tym roku bierzemy również udział w pełnych miłości uroczystościach z okazji Walentynek, które obchodzono przedwczoraj, 14 lutego. Jak zwykle w reklamach i sklepach roiło się od serduszek, pluszaków, słodyczy i kwiatów, które możesz, chcesz, powinieneś lub musisz darować mężczyźnie lub kobiecie swojego serca.
Jak łatwo wywnioskować z mojego sformułowania, nie jestem zwolennikiem wystawnych prezentów z okazji tego dnia. Istnieją inne sposoby okazywania miłości drugiej osobie. Anarchistyczny komik Karl Valentin, a właściwie Valentin Ludwig Fey, któremu zawdzięczamy skomplikowane zdania w rodzaju „Wprawdzie chciałbym chcieć, ale nie odważyłem się móc”, w swoim cynicznym pesymizmie zapewne wyraziłby jaśniejsze komentarze.
Z drugiej strony przynajmniej nosi imię świętego, który był przyczyną tego święta. Dokładniej trzeba właściwie powiedzieć, że było trzech Walentych, którzy ponieśli śmierć męczeńską, a później zostali ogłoszeni świętymi. Jeden z nich związany jest z Afryką i nie ma znaczenia dla Walentynek. Pozostali dwaj to Walenty z Terni, który był tam biskupem w III wieku, oraz Walenty z Rzymu, choć według opisów mogła to być tylko jedna osoba. Oprócz tego istniał Walenty z Recji, który w V wieku był jednym z pierwszych biskupów Pasawy.
Walenty z Recji i Walenty z Terni obaj są świętymi patronami osób cierpiących na epilepsję i drgawki. Zwykle przedstawiani są z chorymi dziećmi u swoich stóp. Oprócz ogólnego uzdrawiania chorych, Walenty z Terni i Walenty z Rzymu znani są szczególnie z pomocy kochającym. I tu wracamy do innych sposobów okazywania miłości drugiej osobie.
Na przykład nie tylko kochając ich, ale także biorąc ich na współmałżonków. Walenty dał kochającym ludziom taką możliwość. Z jednej strony udzielał parom ślubów chrześcijańskich, co było zakazane, a często także żołnierzom rzymskim, którym nie wolno było zawierać małżeństw ze względu na ich zawód. Mówi się, że został za to stracony 14 lutego 269 roku, co wyjaśnia datę ustanowionego przez papieża Gelazego w 496 roku święta. Do dziś w tym dniu błogosławi się małżeństwa, chociaż dzień ten nie figuruje już w oficjalnym kalendarzu kościelnym.
Z drugiej strony Walenty darował nowożeńcom kwiaty ze swojego ogrodu, co z kolej wyjaśniałoby, dlaczego w tym dniu wręcza się prezenty osobom, które się kocha. Ponadto mówi się, że małżeństwa, które połączył, trwały długo i były szczęśliwe.
Jednakże związek z miłością romantyczną datuje się znacznie później niż kanonizacja i dzień pamięci. Należy do okresu miłości dworskiej XIV wieku. Później dzień ten stał się okazją do wyrażania wzajemnej miłości poprzez wręczanie kwiatów i słodyczy oraz wysyłanie kartek okolicznościowych – te ostatnie często zawierały samodzielnie napisane wiersze i teksty. W niektórych częściach Europy panuje zwyczaj, że pary obdarowują się nawzajem tzw. kluczami walentynkowymi, które służą do otwarcia serca osoby obdarowującej.
Z biegiem czasu kartki okolicznościowe dzięki ówczesnej nowoczesnej poczcie stały się bardziej praktyczne, ale też mniej osobiste. Ta strona Walentynek prawdopodobnie nie uległa poprawie w dobie mediów elektronicznych i emotikonów. Jeśli chodzi o kwiaty i słodycze, to można na nich zarobić mnóstwo pieniędzy – mówimy tu o miliardach euro – dlatego jako klienci jesteśmy bombardowani reklamami, o których wspomniano na początku. Istota Walentynek, intencja świętego Walentego, miłość do innych, zdają się przez to coraz bardziej zanikać. Moja osobista rada: dawać mniej prezentów, a więcej przytulać i całować! Przez cały rok, a nie tylko w ten jeden dzień!
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
16.02.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 09.02.2025
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację z przyjęcia noworocznego Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku tydzień temu,
– wywiad z nowym lektorem Niemieckiej Centrali Wymiany Akadaemickiej w Gdańsku Maximilianem Weißem,
– oraz wywiad z Janem Pöggelerem, który jako maturzysta wspiera nauczanie języka niemieckiego w jednej ze szkół w Gdańsku.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Instytut Kształcenia Publicystycznego w Monachium – to jest szkoła dziennikarska Kościoła katolickiego w Niemczech – zaprasza młodych, mówiących po niemiecku dziennikarzy i dziennikarki z państw Europy Środkowej i Wschodniej na tegoroczną akademię letnią pt. „Ostkurs 2025”. Od 6 do 25 lipca zajęcia poświęcone będą klasycznym dziennikarskim formom stylistycznym, ale również kwerendzie on-line i wywiadom telewizyjnym. Konieczna jest niewielka opłata, zgłaszać się można jeszcze do 15 lutego. Więcej informacji znaleźć można w Internecie pod adresem www.journalistenschule-ifp.de
***
Katolickie msze w języku niemieckiem odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, 16 lutego:
– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach
– oraz o godzinie 14.00 w Biskupcu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-02-09 Przyjęcie noworoczne Konsulatu Generalnego w Gdańsku
Kiedy Cornelia Pieper, ustępująca Konsul Generalna Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, objęła ten urząd, wprowadziła drugie ważne wydarzenie w roku oprócz obchodów Dnia Jedności Niemiec – przyjęcie noworoczne. Od tego czasu stało się ono platformą spotkań dla biznesu i środowisk dyplomatycznych, a także organizacji pozarządowych, takich jak stowarzyszenia mniejszości niemieckiej. W tym roku przyjęcie zostało przyćmione przez zapowiedź odejścia Cornelii Pieper z Gdańska. Oto nasze wrażenia z 31 stycznia.
——-
Ton pożegnalnych pochwał dla Cornelii Pieper nadał gospodarz Wolfgang Dockerill, właściciel sopockiej restauracji „L’Entre Villes”. Nie był to pierwszy raz, że Konsulat Generalny w Gdańsku gościł tam ze swoim przyjęciem noworocznym:
[Wolfgang Dockerill:
Jest ona, powiedzmy to po nowoniemiecku, powerfrau z wielkim sercem, która dzięki swojej mądrości i kompetencjom wzniosła tak wiele mostów na różnych poziomach, jak i przyjaźni między Polakami i Niemcami. Jej uśmiech zawsze zarażał. Ogólne rzecz biorąc Cornelia Pieper była i jest wzbogaceniem dla Gdańska i stosunków polsko-niemieckich. Akceptację Cornelii Pieper pokazuje reakcja na jej zaproszenie, czy z okazji uroczystości 1 października, czy przyjęcia noworocznego. Twoja skromna osoba była dla nas czymś najważniejszym, serdecznie dziękujemy i wszystkiego najlepszego na przyszłość.]
Konsulat Generalny w Gdańsku straci nie tylko swoją szefową. Po odejściu wicekonsula jesienią 2024 r., w 2025 r. odejdą także Jörg Fahland i Birgit von Hellfeld – dwie osoby z konsulatu, z którymi mniejszość niemiecka w północnej Polsce miała najwięcej kontaktów. Konsul Generalna Cornelia Pieper zawsze wiedziała, jak dobrych pracowników miała, jednak w wieczór przyjęcia noworocznego goście chwalili przede wszystkim ją. Były ambasador Polski w Berlinie Marek Prawda chwalił jej zdolność komunikacji:
[Marek Prawda – wypowiedź w języku niemieckim]
Marek Prawda żartobliwie podziękował niemieckiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych za złamanie niektórych zasad, dzięki czemu Cornelia Pieper mogła tak długo pozostać w Gdańsku. Następnie przemówił po niemiecku i podkreślił między innymi wysiłki Konsul Generalnej, które doprowadziły do tego, że…
[Marek Prawda:
…że niektórzy w Niemczech stali się ciekawi Polski, że przezwyciężono to wygodne – zbyt wygodne – nastawienie, „Polska jest taka tradycyjna, Polska jest taka inna”, wcześniej nie zrobiono tego. Dzisiaj sytuacja jest taka, że ważne jest dla nich wiedzieć, co się dzieje w sąsiadującym z nimi państwie.]
Zainteresowanie drugim krajem nie jako wrogiem, lecz partnerem; broń swojego, ale szanuj innych. Do tego należą cechy, które Sabine Leutheusser-Schnarrenberger, była federalna minister sprawiedliwości, chwaliła w swojej partyjnej koleżance:
[Sabine Leutheusser-Schnarrenberger:
Nie robić niczego połowicznie, być szczerą i wierną własnym przekonaniom. Wtedy nie jest się może zawsze skutecznym politycznie, ale ma się naprawdę najlepszych przyjaciół. Mogłaś w ostatnich latach przeżyć w Polsce zmienną politykę, która pokazała w każdym razie jedno: Polki i Polacy nie pozwalają odebrać sobie swoich wolności, chcieli zmiany rządu i demokratycznie ją osiągnęli.]
Na pożegnanie przybyło wielu znamienitych gości, w tym prezydentki Gdańska, Sopotu i Gdyni, a także koleżanka z województwa pomorskiego, której pochwała dla Cornelii Pieper była tak krótka, że udało nam się nagrać jedynie jej tłumaczenie na język niemiecki:
[Tłumaczka:
Nie było jeszcze nikogo, który sam zrobił tak dużo dla tak wielu. Dziękujemy Ci i cieszymy się.]
Samemu zrobić tak dużo dla wielu – nie da się tego krócej streścić. Większość mówców przemawiała znacznie dłużej, ale w jednym przypadku było to konieczne, ponieważ wicemarszałek Sylwia Jaskulska i senator Jolanta Piotrowska przyjechały z Olsztyna, aby uhonorować Cornelię Pieper za jej wysiłki na rzecz województwa warmińsko-mazurskiego. Proszę posłuchać Jolanty Piotrowskiej:
[Jolanta Piotrowska – wypowiedź w języku polskim]
Minęło sporo czasu, zanim udało się przypiąć to odznaczenie. Zdaniem Jolanty Piotrowskiej, Cornelia Pieper zasłużyła na to nie tylko – ale przede wszystkim – za swoje wysiłki na rzecz pałacu w Sztynorcie. Cornelia Pieper zostawia również tam część swojego serca:
[Jolanta Piotrowska – wypowiedź w języku polskim]
Jako ostatni mówca w rozpoczynającym się już zamieszaniu przed częścią towarzyską tego wieczoru, Rafał Bartek, przewodniczący mniejszości niemieckiej w Polsce, który przybył specjalnie z Opola, pożegnał Konsul Generalną:
[Rafał Bartek – wypowiedź w języku polskim
Rafał Bartek: Serdecznie dziękuję za dotychczasową owocną współpracę przez tyle lat i cieszymy się na dalszą współpracę w innych funkcjach.]
——-
Były to nasze wrażenia z przyjęcia noworocznego Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku 31 stycznia w Sopocie.
2025-02-09 Maximilian Weiß
Kilka lat temu Cornelia Pieper, ustępująca Konsul Generalna Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, wprowadziła regularne spotkania z pośrednikami kultury niemieckiej na terenie swojego urzędowania. Jej celem było śledzenie na bieżąco ich działań i wspieranie ich. Do tej grupy zaliczają się m.in. lektorzy Niemieckiej Centrali Wymiany Akademickiej DAAD. Od września 2024 roku w Gdańsku pracuje nowy lektor – Maximilian Weiß. Na ostatnim spotkaniu w konsulacie przeprowadziliśmy z nim wywiad.
——-
Przedstawił Pan w dużej grupie kilka pomysłów, które chciałby Pan wdrożyć. Jednym z trudnych aspektów tej pracy są m.in. stale malejące zasoby finansowe. Jak wygląda sytuacja w DAAD? Jest Pan tutaj od października – jakie jest Pana pierwsze wrażenie?
[Maximilian Weiß:
Podróżuję z DAAD już dłuższy czas, już od 11 lat, to jest relacja „hop-on, hop-off”, przyjechałem z Warszawy i byłem w Instytucie Goethego, więc znam dość dobrze sytuację środków. Środki w DAAD również dramatycznie skrócono, jak znamy to ze wszystkich organizacji pośrednictwa kultury. Dla mnie w mojej działalności to nie jest zbyt przygnębiające i zakłócające, bo zawsze miałem tylko mały budżet i tak zostało. Dla mnie powstaje dzięki temu odpowiedzialność i myśl, aby postawić bardziej na synergię, łączyć również graczy, którzy do tej pory nie byli tak bardzo obecni w kartotece w naszej pracy jako pośrednicy kultury. Jednym z takich graczy mógłby być Majaland, park rozrywki, który jednak jest zainteresowany sięganiem tylko do pewnych grup docelowych, a ja interesuję się większą sceną do uczenia się i nauczania języka niemieckiego.]
Można powiedzieć, że jest to sytuacja korzystna dla obu stron, w której obie odnoszą korzyści. Obecnie znajdują się Państwo na etapie przygotowań – jak mogłoby to wyglądać bardziej konkretnie?
[Maximilian Weiß:
Głównym celem byłaby współpraca z pośrednikami, np. Polskim Stowarzyszeniem Nauczycieli Języka Niemieckiego, które robi temu reklamę, pójść do szkół, współpracować ze szkołami, żeby one w ramach swoich działań zrobiły wycieczkę do tej Majalandii, dotyczy to klas 0-6, więc wieku do 12 lat, starszych nie zachęci się tak łatwo do takich ofert. Zadaniem pośredników przede wszystkim DAAD, dla którego pracuję, ale też uniwersytetu, Instytutu Goethego, być może konsulatów i innych graczy byłoby stworzenie pomieszczeń, oferty opieki, ale również – co jest najlepsze – sceny. Mają oni tam na stałe zainstalowaną ogromną scenę z całą techniką. To jest punkt, który powoduje dla nas zawsze ogromne koszty: wynajem takich urządzeń, a oni to mają. Zadaniem byłoby na niej „grać”. W Majalandii chodzi o Pszczółkę Maję, a serial telewizyjny czy animowany jest projektem ogólnoeuropejskim pod kierownictwem ZDF, więc istnieje to w różnych wersjach językowych. Można więc zrobić animację językową i dzieciom poprzez zabawę pokazać, że język niemiecki nie jest tak trudny, tak utrudniający czy biurokratyczny, jak wielu uczących się w swoim wyobrażeniu go widzi.]
Oznacza to, że nacisk w nauczaniu języka niemieckiego przesuwa się od języka używanego w pracy i w obowiązkach urzędowych na rzecz zabawy i przyjemności.
Innym z Pana kluczowych haseł było „wzmacnianie nauczycieli”. Wspomniał Pan już bardzo konkretnie o dacie 6 czerwca. Co jest zaplanowane na ten dzień?
[Maximilian Weiß:
Pomysłem jest według obserwacji z mojego czasu w Instytucie Goethego i teraz, kiedy wykształcenie nauczycieli jest zintegrowane do ogólnego studium germanistyki. Jeszcze 10 lat temu były osobne kolegia, w których nauczyciele języków obcych byli kształceni bardzo praktyczne poza uniwersytetami. Kolegiów już nie ma i powstała interesująca sytuacja, bo DAAD czuje się odpowiedzialna za kształtowanie germanistyki, a Instytut Goethego jest odpowiedzialny dla dokształcanie nauczycieli, ale dla wykształcenia nauczycieli powstanie próżnia, a tę próżnię uzupełniam ja.]
Z jednej strony jest to okazja do wypełnienia tej próżni, wracając jednak z drugiej strony do konkretów: w jaki sposób może Pan i chce wspierać nauczycieli? Co Pan planuje zrobić?
[Maximilian Weiß:
Nauczycielom na początku [pracy] nie płaci się dobrze. To nie jest bodziec, aby zostać nauczycielem. Ale to, na co mamy wpływ, to jest fakt, że mamy fantastyczną strukturę pośredników, i wielu przyszłych nauczycieli nie wie o jej istnieniu. Chcę uświadomić ich chociaż w małym zakresie poprzez pewnego rodzaju akcję, która jeszcze nie jest skonkretyzowana. Powinna ona służyć temu, żeby przyszli nauczyciele łączyli się w pewnego rodzaju sieć z już pracującymi, oraz przedstawiać pośredników i oferty pośredników. Często jest tak, kiedy patrzymy na motywacje nauczycieli, że pieniądze są jednym z regulatorów, ale nie jedynym. Stworzenie sieci oraz poczucie, że ktoś je widzi, to są dwie kolejne istotne rzeczy – i możemy nimi sterować. Ten dzień powinien się trochę do tego przyczynić, podkreślić szacunek do przyszłych nauczycieli i pokazać go.]
Innym słowem kluczowym, które Pan wymienił, było: „100 lat polityki niemieckiej wobec Polski”. To brzmi bardziej historycznie, niż germanistycznie. Na czym to polega i jaki rodzaj wydarzenia Pan ma na myśli?
[Maximilian Weiß:
To już jest więcej niż 100 lat. Jako lektor DAAD jestem odpowiedzialny na wspieranie germanistyki i zadań kulturo-politycznych, jest to projekt, który rósł w ciągu lat, także w moim czasie na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie wszedłem w kontakt z profesorem Zajasem, który zajmował się bardzo mocno skutkami niemieckiej polityki kultury, tzn. RFN-owskiej w stosunku do Polski w czasie zimnej wojny. Na przełomie 1918/19 miał miejsce początek niemieckiej polityki wobec Polski w Republice Weimarskiej, w 2018/19 więc był jubileusz 100-lecia. Jak to zawsze z publikacjami naukowymi, to trwa, i wydawnictwo potrzebowało czasu na wydanie i skończenie serii, która wreszcie weszła na rynek w 2023 r. Chciałbym na ten temat zorganizować dyskusję panelową, dyskusję, która z argumentami za i przeciw, nie chodzi o wzajemne potwierdzanie, powinna to być prawdziwa dyskusja. Jest z jednej strony trudno znaleźć innych możliwych uczestników, a z drugiej strony trzeba też znaleźć pomieszczenie, co z kolei wiąże się z większymi kosztami, na które trzeba najpierw znaleźć środki.]
Co sprowadza nas z powrotem na drażliwy temat pieniędzy. Nie jest łatwo, łatwiej nie będzie. Jak mogłaby wyglądać praca kulturalna w tych okolicznościach?
[Maximilian Weiß:
Jest to tematem, który będzie nas nadal dotykać. Kiedy nie ma już środków, one nie wrócą. Planuję współpracować z pośrednikami, którzy już są, i czuję się odpowiedzialny za to i mam nadzieję, że inni też przyłączą się i wniosą osobisty wkład w to, bo jako osoba można bardzo dużo osiągnąć. Może nie wszystko musi być perfekcyjne techniczne, może być nie menu z trzema daniami, może być lepiej, jeżeli widać człowieka, który za tym stoi, czy w stosunkach polsko-niemieckich, polityce historycznej czy wspólnych projektach na przyszłość, być może pozwolić na popełnianie błędów, bo wtedy my Niemcy wydadzą się bardziej sympatyczni zamiast perfekcyjni i zimni. Tym bardziej wydaje się to bardzo osobiste, i tym więcej można zbudować powiązań w stosunkach międzykulturowych i międzyludzkich. Widzę szansę w tym, kiedy zaczniemy inaczej myśleć i patrzeć, otworzyć się na nowe źródła, pozwolić na prywatność i błędy.]
——-
Był to Maximilian Weiß, który od jesieni 2024 r. jest lektorem Niemieckiej Centrali Wymiany Akademickiej (DAAD) na Uniwersytecie Gdańskim, w rozmowie z nami. Tematem była jego bieżąca praca i plany na rok 2025.
2025-02-09 Jan Pöggeler
Kilka lat temu Cornelia Pieper, Konsul Generalna Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, wprowadziła regularne spotkania z pośrednikami kultury niemieckiej na terenie swojego urzędu. Jej celem było śledzenie na bieżąco ich działań i wspieranie ich. Do tej grupy zaliczają się również młodzi ludzie, którzy za pośrednictwem różnych organizacji pracują jako wolontariusze w obszarze kultury. Jednym z nich jest maturzysta Jan Pöggeler, który w szkole w Gdańsku wspiera nauczanie języka niemieckiego. Na ostatnim spotkaniu w Konsulacie tydzień temu przeprowadziliśmy z nim wywiad.
——-
Proszę się krótko przedstawić: jak się Pan nazywa i co Pan tu robi?
[Jan Pöggeler:
Dzień dobry, nazywam się Jan Pöggeler. Przyjechałem do Gdańska w ramach programu „Kulturweit” w ubiegłym roku we wrześniu, tzn. wrzesień 2024. Pomagam w liceum uczniom radzić sobie z DSD czy innymi niemieckojęzycznymi projektami jak olimpiadą języka niemieckiego. „Kulturweit” jest programem organizowania tzw. dobrowolnego społecznego roku. Funkcjonuje to tak, że obywatele niemieccy czy osoby żyjące w Niemczech zgłaszają się (jako wolontariusze) i dostają ofertę pracy gdzieś na świecie. Można wcześniej trochę to ograniczyć i dostaje się ofertę, którą można przyjąć lub odmówić jej przyjęcia. Dostałem ofertę w Gdańsku i oczywiście ją przyjąłem. Teraz jestem tu, dostaję trochę pieniędzy na mieszkanie i wsparcie finansowe. Bardzo mi to pomaga, można z tego wyżyć.]
Wyjaśnienie: DSD 2 to dyplom języka niemieckiego drugiego stopnia, który uczniowie mogą zdawać, aby później móc łatwiej studiować w Niemczech.
Skąd wziął się Pana pomysł odbycia rocznego wolontariatu społecznego w Polsce?
[Jan Pöggeler:
Jestem synem węgierskiego imigranta do Niemiec. Jest to bardzo osobista anegdota, ale jednym z prawdziwych powodów było to, że mój dziadek pracował w latach 70. na Węgrzech w państwowym gospodarstwie rolnym. W ramach socjalistycznej wymiany w tymże PGR pracowali również polscy rolnicy, i z nimi zacieśnił przyjaźń, która trwa do dziś. U nas w domu mówiono, kiedy coś było bardzo smaczne „zapisz, żeby to przygotować, kiedy ci Polacy nas odwiedzą”, miałem więc już od dzieciństwa wrażenie i wysoką opinię o Polakach.]
Więc miał już Pan kontakty z Polakami i z Polską poprzez rodzinę, a potem przyjechał Pan tutaj. Czy próbował Pan także nauczyć się języka polskiego?
[Jan Pöggeler:
Muszę przyznać, że byłem w liceum humanistycznym, miałem dużo do czynienia z innymi językami, ale teraz, kiedy już jestem w Polsce, zajmuję się uczeniem się języka polskiego i powiedzmy tak: „Mówię trochę po polsku”.]
A czy istnieje możliwość tandemu w Pana pracy – Pan uczy się polskiego, a druga osoba uczy się niemieckiego?
[Jan Pöggeler:
Nie, bo to są uczniowie, a ja jestem po to, aby oni lepiej uczyli się niemieckiego. Uczę się języka polskiego gdzie indziej, jest kurs na uniwersytecie. Próbowałem znaleźć tandem na uniwersytecie, ale nie było zainteresowania, albo może szukałem w nie tym miejscu, to znaczy: nie mam, ale czasem, kiedy pogadam z uczniami, zapytam z zainteresowania np. co to znaczy „Auto” po polsku, to oni mi powiedzą. Nie jestem tutaj jako tandem, lecz bardziej jako trochę nauczyciel.]
Czy w szkole uczy Pan uczniów języka niemieckiego jako osoba posługująca się nim od urodzenia, czy raczej prowadzi Pan prawdziwe lekcje?
[Jan Pöggeler:
Zależy, jak się definiuje prawdziwe lekcje. Myślę, że wiem, o co Panu chodzi, i powiedziałbym, że nie są to prawdziwe lekcje. Chodzi o to, by podczas lekcji DSD być powiedzmy „wzorem językowym”, oraz robię ćwiczenia w małych grupach po ok. trzy osoby, które się interesują; przygotowuję dla nich materiały pedagogiczne, próbuję również przybliżać uczniom kulturę niemiecką czy życie w Niemczech. „Wzór językowy” jest jednym z najważniejszych haseł, a drugim jest omawianie indywidualne.]
Pan sam dopiero co skończył szkołę, prawda?
[Jan Pöggeler:
Tak, oczywiście. Zdałem maturę w maju 2024 r., a we wrześniu wyfrunąłem z gniazda.]
——-
Był to maturzysta Jan Pöggeler, który obecnie jako wolontariusz wspiera nauczanie języka niemieckiego w szkole w Gdańsku, w rozmowie z nami. Wywiad powstał na spotkaniu pośredników kultury niemieckiej w konsulacie generalnym Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku tydzień temu.
Anna: I to byłą już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Maciej Szłykowicz, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.
09.02.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 26.01.2025
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, dziś wieczorem przy mikrofonie wita Państwa Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu ze mną. Dzisiaj w programie mam dla Państwa:
– wywiad z Conradem Chitantą z Olsztyna, który jest nowym ministrantem podczas mszy dla niemieckojęzycznych katolików na Warmii,
– felieton dotyczący opery „Cosi fan tutte” Mozarta, która miała swoją premierę 235 lat temu
– oraz felieton na temat eksplozji wielorybów.
Więcej na ten tamat jak zawsze – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
31 stycznia o godzinie 19.00 konsul generalna Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku Cornelia Pieper zaprasza do restauracji „L´Entre Villes“ w Sopocie na przyjecie noworoczne konsulatu generalnego. Będzie to dla niej prawdopodobnie jej ostatnie takie przyjęcie, bo zapowiedziała swoje pożegnanie w tym roku.
***
Instytut Kształcenia Publicystycznego IfP w Monachium, tj. szkoła dziennikarska kościoła katolickiego w Niemczech, zaprasza młodych, mówiących po niemiecku dziennikarzy i dziennikarki z państw Europy Środkowej i Wschodniej na tegoroczną akademię letnią pt. „Ostkurs 2025”. Od 6 do 25 lipca zajęcia poświęcone będą klasycznym dziennikarskim formom stylistycznym, ale również kwerendzie on-line i wywiadom telewizyjnym. Konieczna jest niewielka opłata, zgłaszać się można jeszcze do 15 lutego. Więcej informacji znaleźć można w Internecie pod adresem www.journalistenschule-ifp.de/ostkurs
***
Msza katolicka w języku niemieckim odprawiona zostanie w przyszłym tygodniu w niedzielę, 2 lutego, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-01-26 Conrad Chitanta
Od wielu lat odprawiane są w Olsztynie, Biskupcu, Reszlu i Lidzbarku Warmińskim msze katolickie w języku niemieckim dla członków mniejszości niemieckiej zamieszkującej ten region. Jakiś czas temu pojawiła się tam nowa twarz – młody mężczyzna jako ministrant. Nazywa się Conrad Chitanta. Przeprowadziliśmy z nim wywiad dla Państwa.
——-
Proszę o krótkie przedstawienie się. Kim Pan jest, odkąd jest Pan tutaj?
[Conrad Chitanta:
Najpierw chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczny za to, że mam możliwość mówienia tutaj. Dziękuję za zaproszenie. Moim całym nazwiskiem jest Conrad Chitanta, oczywiście jest to nazwisko afrykańskie, bo mój ojciec pochodzi z Sambii, która leży w Afryce Południowej, powiedziałbym. Moja matka jest Polką, moi rodzice poznali się w latach 90. w Warszawie, i tam również urodziłem się w roku 2000, więc mam teraz 24 lata.]
Zambia, jak Pan powiedział, leży w południowej części Afryki, na północ od Zimbabwe i na wschód od Angoli. Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa jest: jak stamtąd trafić do Polski?
[Conrad Chitanta:
Mój tato był wtedy bardzo dobrym uczniem, jednym z najlepszych, dlatego miał możliwość studiowania albo w Polsce, albo w Rumunii czy w Rosji. Kiedy opowiadał mi o tym, powiedział: „W Rosji nie chciałem mieszkać, więc zostawała tylko Polska”. Przjechał w latach 90., nie umiał mówić po polsku, wszystko było nowe dla niego, pierwszy raz też widział śnieg, był pod wielkim wrażeniem i wszystko było interesujące dla niego, jak zawsze opowiadał. Jestem właściwie pół Polakiem, pół Zambijczykiem.]
I tam, podczas studiów, poznał Pana matkę?
[Conrad Chitanta:
Studiował mechatronikę a moja matka pedagogikę, całkiem rożne zakresy, ale jakoś udało się, poznali się, uznali się za pięknych i cool, i na szczęście urodziłem się.]
Czy kiedykolwiek był Pan w ojczyźnie swojego ojca, Zambii?
[Conrad Chitanta:
Tam jeszcze nie byłem i to oczywiście szkoda, mam zamiar, być może w przyszłości tam pojechać, ale nie, jeszcze nie, byłem tylko w Nigerii około osiem lat temu. To całkiem inny świat, tam żyje się całkiem inaczej niż w Europie. W Polsce można poczuć, że wszystko jest tak nowoczesne, tak rozwinięte, a żyć w Afryce jest naprawdę trudno. Kiedy pytałem moich przyjaciół, czy znają Zambię, zawsze mówili: „No, nie wiem, ale przypuszczam, że jest obok Kenii czy obok Ugandy”, a ja mówiłem, że mniej więcej, ale nie mogę Wam opowiedzieć wiele o historii Zambii. Wiem tylko, że mój tato urodził się w Lusace, stolicy Zambii. Mojemu tacie się udało wyjechać do Europy, on ma teraz szeroką przyszłość i ja jestem świadectwem tego.]
Czyli: z Zambii do Polski na studia, do Warszawy i tam Pan się urodził. Co wydarzyło się później?
[Conrad Chitanta:
Moi rodzice i ja żyliśmy tam w Warszawie około dwóch lat; potem przeprowadziliśmy się do Zielonej Góry, to jest blisko Niemiec. Wtedy jeździliśmy bardzo często do Niemiec. Miasto leży blisko granicy z Niemcami. Pamiętam czasy, kiedy weekendy spędzaliśmy w Berlinie, jedliśmy coś w restauracji. Było to pierwsze moje spotkanie z językiem niemieckim. Tam poszedłem to szkoły podstawowej, a kiedy miałem 12 lat, w roku 2012, znowu przeprowadziliśmy się do Warszawy.]
Mówiąc o Pana pierwszym spotkaniu z językiem niemieckim: skąd pochodzi język niemiecki? Czy któryś z Pana rodziców się go uczył? Jak doszło do Pana kroku z Warszawy do Olsztyna?
[Conrad Chitanta:
Moja matka słucha muzyki niemieckiej, a kiedy była w szkole wyższej, pracowała jaka opiekunka w Niemczech, umiała więc trochę mówić po niemiecku, i tę pasję przekazała mi. Dlatego ja też bardzo lubię się uczyć niemieckiego. Zawsze myślałem, że chciałbym studiować albo w Warszawie, czy gdzieś indziej. Miałem wybór: albo zostać w Warszawie, albo być może zamienić ją na Olsztyn. Tu w Olsztynie też mam rodzinę, wujek z żoną tu żyją i Olsztyn nie był tak nieznany, nie był niespodzianką; byłem już kilka razy w Olsztynie i na Mazurach. Być może chciałem wypróbować coś nowego. Warszawa jako moje główne miasto, oczywiście jest piękna, ale z czasem staje się nudna. Kiedy jest się młodym, myśli się: „Może mogę przeprowadzić się do innego miasta i tam zacząć nowe życie”. Było to dla mnie bardzo cool i zdecydowałem się na to.]
Obecnie pracuje Pan w Olsztynie i jako Polak i Zambijczyk jest Pan ministrantem akurat podczas mszy w języku niemieckim dla mniejszości niemieckiej. Jak doszło do tego kroku?
[Conrad Chitanta:
Podczas epidemii Covid mój stosunek do Boga naprawdę się zmienił i poznałem Boga. Było też tak, że spędzałem bardzo dużo czasu on-line i zacieśniałem nowe przyjaźnie w Internecie, a mianowicie z Niemcami, a oni naprawdę uczyli mnie niemieckiego. Myślałem sobie, że po epidemii Covid chciałbym koniecznie przyjechać do parafii, która też kocha ten język i mogłaby nauczyć mnie kultury niemieckiej. Wtedy znalazłem Olsztyńskie Stowarzyszenie (Mniejszości Niemieckiej) w Internecie i też zobaczyłem na stronie internetowej, że odbywają się również msze święte w języku niemieckim, więc pomyślałem, że mój stosunek do Boga zmieni się, chcę wiedzieć więcej o Bogu, więcej się modlić i też kocham język niemiecki, a to mieszanka perfekcyjna.]
Od kiedy uczestniczy Pan w mszach? I dlaczego zdecydował się Pan zostać ministrantem?
[Conrad Chitanta:
Przyjechałem, myślę, że pierwszy raz we wrześniu rok temu, i pomyślałem sobie, raz przyjdę, popatrzę, jak to wygląda, i jeżeli mi to nie będzie pasowało, to zrezygnuję. Ale było naprawdę fajnie. Parafia ma naprawdę fajnego księdza – Andre. Dla mnie osobiście to bardzo miły i kompetentny ksiądz i po prostu chciałem robić to dalej. Nie zastanawiałem się długo, pomyślałem: „Dobrze, było fajnie, to przyjdę jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz” … i tak zostało. Jestem zdania, że, kiedy chce się coś robić bardzo dobrze, to trzeba zadać sobie trud i podarować innym swoją pracę, podarować swoją obecność.]
——-
Był to Conrad Chitanta, który od jakiegoś czasu służy jako ministrant podczas mszy katolickich w języku niemieckim dla mniejszości niemieckiej w tym regionie, w rozmowie z nami. Wywiad powstał w ubiegłą niedzielę po mszy świętej w Olsztynie-Jarotach.
2025-01-26 Cosi Fan Tutte
Usłyszeli Państwo włąśnie bardzo znany utwór muzyki klasycznej. Jest to uwertura do opery „Cosi fan tutte ossia la scuola degli amanti” Wolfganga Amadeusza Mozarta, oparta na libretcie – we współczesnych filmach nazwalibyśmy to scenariuszem – Włocha Lorenza da Ponte. Notabene: autor ten napisał również fabuły oper Mozarta „Wesele Figara” i „Don Giovanni”. Mozart rozpoczął komponowanie tego utworu w 1789 roku, a premiera odbyła się w starym wiedeńskim Burgtheater (teatrze zamkowym) 26 stycznia 1790 roku, czyli dokładnie 235 lat temu.
Podobno jako pierwszy próbował swoich sił w tym materiale wielki rywal Mozarta Antonio Salieri, jednak po pewnym czasie zrezygnował i uznał go za „niegodny muzycznego działania”. Podobne opinie słyszano po śmierci Mozarta na temat rzekomo głupiego i niemoralnego libretta; między innymi Ludwig van Beethoven i Richard Wagner mieli nie przepadać za tym raczej lekkim utworem, który – biorąc pod uwagę fabułę – prawdopodobnie lepiej pasowałby do operetki.
Przyjrzyjmy się zatem tej rzekomo „frywolnej” operze, która w niemieckim tłumaczeniu brzmiałaby mniej więcej tak: „Tak robią wszystkie”, gdzie słowo „wszystkie” jest gramatycznie rodzaju żeńskiego, tj. „wszystkie kobiety robią to w ten sposób”. Druga część tytułu oznacza „lub szkoła kochanków”. Już po samym temacie widać, że nie będziemy tu omawiać żadnych poważnych problemów.
Wyruszamy więc w podróż w czasie do XVIII-wiecznego Neapolu: dwaj młodzi oficerowie są pewni, że kobiety, które kochają, nigdy ich nie zdradzą. Cyniczny mężczyzna, rozczarowany życiem i kobietami, proponuje im na skutek tego zakład, który młodzi oficerowie akceptują. Mamy więc test i kolosalnie przesadzone oszustwo. Młodzi oficerowie najwyraźniej idą na wojnę, wsiadają na statek i odpływają. Tymczasem jedna z pomocniczek cynika mówi młodym kobietom, że mężczyźni, a zwłaszcza żołnierze, nigdy nie są wierni.
Młodzi oficerowie powracają przebrani za szlachciców i każdy z nich stara się o względy dziewczyny drugiego, jednak ich starania nie odnoszą skutku. Udają samobójstwo, zostają odratowani i oddani w ręce przyjaciółek, ale ich zaloty wciąż nie mają szans na powodzenie. Z czasem jednak wroga postawa kobiet łagodnieje i zakochują się w rzekomych szlachcicach. Następnie oficerowie powracają jako oni sami, dziewczyny przyznają się do zdrady, a fałszywa gra, w którą wszyscy czterej zostali wciągnięci, wychodzi na jaw.
Jak już wspomniano, w „Cosi Fan Tutte” nie porusza się głębokich tematów. Na koniec wszyscy kochankowie trafią do siebie jak w romantycznym filmie à la Rosamunde Pilcher lub w bajce i tutto e ben´ quell che finisce bene – po niemiecku „wszystko dobre, co się dobrze kończy”. Dotyczy to także samej opery, którą wreszcie w XX wieku uznano za ważne dzieło Mozarta.
2025-01-26 Eksplozje wielorybów
Jeśli Państwo: a) właśnie zjedli kolację i b): mają bardzo żywą i bogatą wyobraźnię, zalecamy, aby słuchali Państwo następnego tekstu tylko jednym uchem. Chociaż poruszony w nim temat jest interesujący z naukowego punktu widzenia, jego implikacje są nieco niesmaczne. Okazją dla niego jest eksplozja martwego wieloryba, który został wyrzucony na plażę, dokładnie 21 lat temu w Tajwanie.
Drodzy słuchacze, wszyscy Państwo znają te historie, które rzekomo przydarzyły się bratu znajomego, a właściwie szwagrowi jego przyrodniej siostry, a właściwie dalekiemu koledze, jak na przykład tropikalny pająk, który ukrywał się na palmie jukki, został kupiony wraz z rośliną i nagle wyskakuje przed niczego niepodejrzewającym nabywcą. Tego typu historie – nazwijmy je baśniami – określane są zbiorczo mianem legend miejskich, po angielsku urban legends, i mogły, albo i nie mogły się kiedyś wydarzyć.
Podobnie jest w przypadku eksplozji wielorybów, które zdarzają się niezwykle rzadko. Ze względu na właściwą im absurdalność i małe prawdopodobieństwo, stały się one także przedmiotem literackim, nawet z dziwnymi przedmiotami w żołądkach. Jednakże istnieje po pierwsze ten udokumentowany przypadek na Tajwanie, dwa przypadki na wybrzeżu Danii i na Wyspach Owczych oraz jeden z 1970 r. w pobliżu Florence w stanie Oregon w USA.
Ogólnie rzecz biorąc, około dziesięciu procent martwych wielorybów zostaje wyrzuconych na plażę, gdzie zazwyczaj ulegają powolnemu rozkładowi pod wpływem sił natury lub są utylizowane. To właśnie to, czego próbowali dokonać mieszkańcy Tainanu na Tajwanie, z martwym kaszalotem o długości 17 metrów i wadze 50 ton. Został wydobyty przy użyciu trzech dźwigów i załadowany przez 50 mężczyzn na ciężarówkę. Martwe zwierzę było w drodze na sekcję zwłok w centrum Tainanu, gdy gazy, które nagromadziły się w jego wnętrzu, wydostały się na zewnątrz, powodując potężną eksplozję, która rozerwała zwierzę na strzępy.
Jak wykazali badacze, tacy jak Achim Reisdorf, który pochodzi z Freibergu w Saksonii i pracuje w Szwajcarii, w normalnych okolicznościach ciśnienie gazu nie jest wystarczające, aby wywołać eksplozję. Ten paleontolog chciał się właśnie dowiedzieć, dlaczego tak wiele skamieniałych kości ichtiozaurów, czyli dinozaurów przypominających ryby, jest rozrzuconych po miejscu ich znalezienia. Jednym z możliwych wyjaśnień były gazy rozkładowe, które mogły spowodować implozję ciała pod wodą – lub eksplozję na lądzie.
Gdy ciało wieloryba leży na plaży, słońce suszy je na górze, a woda zmywa je na dół. Prowadzi to do pęknięć skóry i warstw tłuszczu, przez które gazy stopniowo się uwalniają, pozostawiając ciało nienaruszone. Jednak przy intensywnym nasłonecznieniu wieloryb może się rozdymać. Aby zapobiec niekontrolowanej eksplozji, w 1990 roku w pobliżu Nymindegab w Danii, a w 2013 roku na Wyspach Owczych wieloryby zostały rozcięte.
Inaczej jest w przypadku wieloryba z Florence w stanie Oregon. W tym miejscu utknął 14-metrowy i ważący osiem ton kaszalot, którego szczątki miały zostać usunięte, ale nie zakopane, lecz raczej podobnie do dużego kamienia – wysadzone w powietrze. Pomysł polegał na użyciu pół tony dynamitu, aby wywołać eksplozję wieloryba, po czym zwierzęta padlinożerne miały zająć się małymi kawałkami, które w wyniku tego powstaną. Ładunek wybuchowy został powiększony jeszcze raz, aby na pewno był skuteczny, co spowodowało, że poszczególne odłamki poleciały dalej, niż oczekiwano, niszcząc samochód, ale mimo to odłamki nie były wystarczająco małe dla ptaków padlinożernych. Ponadto pozostało tam sporo z kaszalota, więc resztki te trzeba było usunąć w inny sposób.
Eksplozję tę nagrał reporter, więc jest udokumentowana. W przeciwnym wypadku można by dalej twierdzić – w duchu miejskich legend – że to wydarzenie mogło, lub nie mogło mieć miejsca.
Uwe: I to już wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwa Uwe Hahnkamp.
26.01.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 19.01.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa dwa felietony:
– na temat wyboró do Niemieckiego Zgromadzenia Narodowego 19 stycznia 1919 roku…
Uwe: …oraz na temat zapomnianych marek technicznych, mianowicie gitar Hagström i pewnego szczególnego samochodu o nazwie Goggomobil.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Inicjatywa „Upamiętnienie Kortowa” zaprasza 26 stycznia na uroczystości upamiętniające ofiary Akcji T-4 oraz pogromu sowieckiego w szpitalu psychiatrycznym Kortau na kampus Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Uroczystości rozpoczną się o godz. 14.00 mszą w kościele akademickim za Biblioteką Uniwersytecką. Około godz. 15.30 odbędzie się nabożeństwo ekumeniczne w lapidarium kortowskim przy ul. Oczapowskiego 10. Uroczystości zakończą się ok. godz. 16.45 pod byłą willą dyrektora Kortau, na ul. Heweliusza 2.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 26 stycznia, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-01-19 Wybory 1919
Za niecały miesiąc, 23 lutego 2025 r., w Republice Federalnej Niemiec odbędą się wybory do XXI Bundestagu. Do oddania głosu zaprasza się wszystkich obywateli Niemiec, którzy ukończyli 18 lat i nie zostali wyrokiem sądu pozbawieni prawa głosowania. Niemcy mieszkający za granicą muszą najpierw złożyć pisemny wniosek o wpisanie do rejestru wyborców i wezmą udział w głosowaniu korespondencyjnym.
Jednak jak to wyglądało dawniej? Czy wszyscy obywatele niemieccy? Czy tylko tacy, którzy ukończyli 18 lat? A może nawet – jak to było w przypadku ostatnich wyborów europejskich – od 16 roku życia? I jaki system wyborczy zastosowano? Dla porównania: w Republice Federalnej Niemiec obowiązuje tzw. spersonalizowany system reprezentacji proporcjonalnej. Liczba miejsc danej partii w parlamencie jest proporcjonalna do udziału głosów oddanych na tę partię w ogólnej liczbie głosów. Trzydzieści procent głosów – trzydzieści procent miejsc. Ponadto obywatele wybierają kandydata czy kandydatkę, który/a będzie reprezentował/a ich okręg wyborczy.
Pierwszymi ogólnokrajowymi wyborami w Niemczech – wówczas w Rzeszy Niemieckiej – z proporcjonalną reprezentacją były wybory do Niemieckiego Zgromadzenia Narodowego dokładnie 106 lat temu, 19 stycznia 1919 r. Jako pierwsze ogólnokrajowe wybory po rewolucji listopadowej oznaczyły one koniec tego okresu i początek Republiki Weimarskiej. Zgodnie z wolą większości partii, Zgromadzenie Narodowe miało podjąć decyzję o przyszłej formie państwa i konstytucji nowego państwa, które powstało po przegranej I wojnie światowej i upadku monarchii. Już wcześniej było jasne, że decyzja ta prawdopodobnie doprowadzi do demokracji parlamentarnej.
Zgodnie z ordynacją wyborczą po raz pierwszy na terenie ówczesnej Rzeszy Niemieckiej obowiązywało powszechne, równe, tajne i bezpośrednie prawo głosowania. Wiek uprawniający do głosowania został obniżony z 25 do 20 lat, co już znacznie zwiększyło liczbę głosujących. Po raz pierwszy prawo głosu uzyskali także żołnierze. Jednak najważniejszym krokiem było prawo wyborcze kobiet. Po raz pierwszy w historii Niemiec kobietom przyznano prawo głosu i kandydowania w wyborach. Liczba uprawnionych do głosowania wzrosła ponad dwukrotnie, osiągając 36,76 milionów. Mimo nieco niższej frekwencji wyborczej niż w 1912 r., oddano około 20 milionów głosów więcej. Około 50% głosujących stanowili wtedy nowi wyborcy.
Na 150.000 mieszkańców przypadał jeden przedstawiciel w Zgromadzeniu Narodowym; było 38 dużych okręgów wyborczych z licznymi okręgami jednomandatowymi. Wybory odbyły się na terenie całej Rzeszy z wyjątkiem Alzacji-Lotaryngii, która po I wojnie światowej oficjalnie została zajęta przez Francję, oraz części prowincji poznańskiej w związku z powstaniem poznańskim. Najsilniejszą siłą stała się Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), także w Prusach Wschodnich, ponieważ udało jej się pozyskać robotników rolnych – przynajmniej w tych wyborach. Drugie miejsce zajęła Partia Centrum czy CVP, tuż przed Niemiecką Partią Demokratyczną. Łącznie uzyskały one 76,1 proc. głosów, co stanowi stabilną większość. Rozbicie na wiele małych i drobnych partii, które stało się typowe dla Republiki Weimarskiej ze względu na brak pięcioprocentowego progu wyborczego, w tych wyborach jeszcze nie nastąpiło.
6 lutego 1919 roku w Weimarze ukonstytuowało się Zgromadzenie Narodowe. Powstała Koalicja Weimarska z połączenia SPD, Niemieckiej Partii Demokratycznej (DDP) jako partii reprezentującej lewicowych liberałów i Chrześcijańskiej Partii Ludowej (CVP), czyli Partii Centrum, jako partii katolickiej. Po uchwaleniu ustawy regulującej władzę w Rzeszy do sierpnia 1919 r., Friedrich Ebert został wybrany tymczasowym prezydentem Rzeszy, a Philipp Scheidemann z SPD otrzymał zadanie utworzenia rządu. Rozpoczęła się droga do nowej republiki.
2025-01-19 Hagström/Goggomobil
Właśnie usłyszeli Państwo niemiecki zespół Die Ärzte wykonujący jedną ze swoich najsłynniejszych piosenek, „Männer sind Schweine”, która jest dostępna również w polskiej wersji („Facet to świnia”). Jednym z muzyków w zespole jest Rodrigo Gonzalez, który w zależności od utworu gra na gitarze, basie lub śpiewa. Na razie jednak jest on ważny tylko ze względu na swój instrument: gra bowiem na gitarze firmy Hagström.
Firma Hagström została założona dokładnie 100 lat temu, 19 stycznia 1925 roku w Älvdalen w Szwecji jako firma rodzinna. Albin Hagström zajmował się handlem instrumentami muzycznymi i w 1932 roku najpierw rozpoczął produkcję akordeonów. Sprzedawano je w Szwecji, później także w innych krajach skandynawskich i w USA. Rekordowa produkcja w 1952 r. wyniosła 15.000 akordeonów w roku. Jednak w latach 50. XX wieku sprzedaż akordeonów stała się trudniejsza, dlatego Albin Hagström poszerzył swoją ofertę o gitary akustyczne.
Wraz ze zmianą, jaka zaszła od założyciela firmy Albina Hagströma do jego syna Karla Erika, który miał doświadczenie w USA i kontakty z tamtejszymi firmami, takimi jak znany Fender, a także z pojawieniem się muzyki rock’n’rollowej, oprócz gitar akustycznych interesujące dla firmy Hagström stały się również gitary elektryczne. Produkcja rozpoczęła się w 1958 roku. Pręt regulacyjny w kształcie litery H pozwalał na zastosowanie wyjątkowo wąskiej konstrukcji szyjki, dzięki czemu muzycy mogli lepiej chwycić podstrunnicę, co ułatwiało grę. W latach 60. gitary pokrywano imitacją masy perłowej, typowej dla akordeonów, co nadawało im spektakularnego połysku.
Firma Hagström próbowała swoich sił także w produkcji gitar basowych; między innymi wyprodukowała pierwszy ośmiostrunowy bas, a także produkowała wzmacniacze i akcesoria. Pomimo szerokiej gamy oferowanych produktów, produkcję wstrzymano w 1982 roku. Po przejęciu praw do marki i nazwy, gitary są ponownie produkowane od 2005 roku według pierwotnych planów i przy użyciu pierwotnych maszyn, przy czym produkcja odbywa się w Chinach. Do grona endorserów Hagströma, czyli muzyków, którzy używają i promują te instrumenty, należeli m.in. Elvis Presley, Abba, Fleetwood Mac i Dawid Bowie.
Podczas gdy Elvis Presley, który rzekomo nadal żyje, lubił podróżować różowym cadillakiem, „normalni” ludzie nie mogli sobie pozwolić na takie pojazdy. W latach 1955–1969 producent maszyn rolniczych Hans Glas z Dingolfing wyprodukował dla nich malutki samochód o pieszczotliwej nazwie Goggomobil. Nazwa pochodzi od przezwiska jego wnuka „Goggo”.
Dokładnie 70 lat temu, 19 stycznia 1955 roku, z linii montażowej zjechały pierwsze pojazdy tego modelu, który bardzo przypominał dzisiejsze samochodziki-zabawki. Grupą docelową byli motocykliści, którzy w końcu chcieli mieć dach nad głową, oraz kierowcy samochodów, których nie było stać na większe limuzyny. Według reklamy, czteromiejscowy samochód miał w rzeczywistości zapewniać miejsce dla czterech dorosłych osób, ale byłoby to raczej niemożliwe, biorąc pod uwagę odległość 1,60 metra między pedałami a oparciem tylnego siedzenia. Przypomina to informacje podawane w windach o sześciu dorosłych osobach, których maksymalna waga może wynieść 480 kilogramów.
Początkowo pojazd miał mieć wejście od przodu, tzn. przód miał być możliwy do otworzenia, ale pomysł ten w końcu odrzucono. Jednak drzwi pierwszych modeli jeszcze otwierały się do tyłu, w przeciwieństwie do tego, do czego kierowcy dzisiaj są przyzwyczajeni. Minimalistyczny model nadal miał przesuwane szyby, tylko jedną wycieraczkę i był dostępny wyłącznie w kolorze „beż Sahary”. Okrągłe reflektory przednie miały tzw. listwy, co nadawało im wygląd oczu z opadającą powieką. Na zewnątrz, nad przednią szybą, zamontowano osłonę przeciwsłoneczną, a kiwający główką jamnik na półce bagażowej był często modnym dodatkiem.
Z czasem wersja ta ewoluowała w coś bardziej luksusowego, a co za tym idzie, droższego. Była druga wycieraczka, okna można było otwierać korbką, były silniki o większej pojemności skokowej, od niektórych roczników drzwi można było otwierać do przodu, a niektóre modele miały panoramiczną tylną szybę. Był kabriolet, a nawet mały samochód ciężarowy, którego znaczną część produkcji kupiła Niemiecka Poczta Federalna jako pojazd dostawczy. Goggomobil w liczbie kilkuset egzemplarzy trafił także na rynek amerykański.
W 1966 roku Hans Glas GmbH została przejęta przez Bayerische Motorenwerke BMW, a produkcja Goggomobilu we wszystkich jego wariantach zakończyła się 30 czerwca 1969 roku. Podobno nadal można spotkać egzemplarze Goggomobil jeżdżące na zlotach zabytkowych samochodów, więc proszę być czujnym.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
19.01.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 12.01.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle w drugą niedzielę nowego roku. Przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– wywiad z Christianem hrabią Dohna z Zakonu Joannitów, który był gościem podczas spotkania adwentowego Związku Stowarzyszeń Niemieckich na Warmii i Mazurach …
– wywiad z Moniką Krzenzek na temat pieczenia pierników w Szczytnie …
Uwe: …oraz felieton dotyczący sondy Deep Impact, którą wysłano w kosmos 20 lat temu.
WIćej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, 19 stycznia:
– o godzinie 10.00 Uw kościele w Olsztynie – Jarotach
– oraz o godzinie 14.00 w Biskupcu. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-01-12 Monika Krzenzek
Dla wielu osób okres przedświąteczny to także czas pieczenia i przygotowywania ciasteczek, strucli i innych przysmaków na Boże Narodzenie. 16 listopada 2024 r. członkowie Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie podczas swojego regularnego spotkania zajmowali się pieczeniem i dekorowaniem pierników – do natychmiastowego spożycia i na grudniowe obchody Adwentu. Przeprowadziliśmy wywiad na ten temat z przewodniczącą Moniką Krzenzek:
——-
Jaki był plan dzisiejszego wydarzenia?
[Monika Krzenzek – wypowiedź w języku polskim]
Ciasto na pierniki należy odstawić na kilka godzin, dlatego należy je odpowiednio wcześniej przygotować. Czy były to pierniki norymberskie, toruńskie czy inne? A przynajmniej czy można było coś na ten temat usłyszeć?
[Monika Krzenzek – wypowiedź w języku polskim]
Z jednej strony nie był to pierwszy raz, kiedy członkowie „Heimatu” zajmowali się piernikami, z drugiej strony wygłoszono referat dotyczący tradycji bożonarodzeniowych. O czym mówiono w tym roku?
[Monika Krzenzek – wypowiedź w języku polskim]
A ile osób brało udział w wypiekaniu i dekorowaniu pierników?
[Monika Krzenzek – wypowiedź w języku polskim]
——-
Rozmawiała z nami Monika Krzenzek, przewodnicząca Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. Tematem wywiadu było pieczenie i dekorowanie pierników, co znalazło się w programie regularnego spotkania członków 16 listopada ubiegłego roku.
2025-01-12 Christian Hrabia Dohna
Zakon Joannitów od lat aktywnie działa na terenie dawnych Prus Wschodnich. Przez długi czas sam prowadził stacje pomocy społecznej, z których później musiał zrezygnować, ale nadal je wspiera. Jego członkowie regularnie przybywają do regionu z pomocą humanitarną. Krótko przed świętami Bożego Narodzenia znowu tutaj byli i wzięli udział w obchodach adwentu Związku Niemieckich Stowarzyszeń Warmii i Mazur w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Skorzystaliśmy z okazji, aby zapytać Christiana Grafa Dohnę o jego pracę i rodzinę.
——-
Proszę się krótko przedstawić:
[Christian Graf Dohna:
Nazywam się Christian Graf Dohna, jestem członkiem Zakonu Joannitów. Komandoria pruska Zakonu Joannitów dba o 15 parafii i 6 stacji pomocy społecznej tu, w byłych Prus Wschodnich, na Mazurach.]
Von Dohna – bardzo znane nazwisko w dawnych Prusach Wschodnich. Wspomina się o nim zwłaszcza w kontekście Morąga i tamtejszego muzeum…
[Christian Graf Dohna:
Zamek miejski rodu Dohna jest dzisiaj w połowie Muzeum im. J. G. Herdera. W drugiej połowie jest wystawa, w której zebrano meble i obrazy z dalszych okolic, z Mazur. Tam po raz pierwszy już 15 lat temu widziałem obraz mojego dziadka. W owych czasach, kiedy on żył, jeszcze nie było tak dużo fotografii, on zmarł w 1923 r. Było to dla mniej z tego powodu szczególne przeżycie, tam w Muzeum zobaczyć zdjęcia mojego dziadka, którego nie znałem.]
Był to wówczas niewątpliwie wzruszający moment. Wiadomo również, że istnieje kilka linii rodu von Dohna. Do której linii Pan osobiście należy? I czy są jakieś drobne animozje pomiędzy tymi liniami?
[Christian Graf Dohna:
My byliśmy Dohna-Lauck; mój dom rodzinny stoi blisko Morąga, jeszcze była linia Dohna-Schlobitten ze znanym zamkiem księciów Dohna, trochę dalej stąd. Zamek miejski należał, o ile wiem, do całej rodziny. Od czasów powojennych i tak wszyscy byliśmy uchodźcami, wszyscy utraciliśmy ojczyznę i mienie. Odtąd tylko są kuzyni i kuzynki, więc to nie gra roli. Genealogicznie Dohna-Lauck jest starszą linią, z której pochodzą Schlobitten, nie ma co do tego dyskusji.]
Jednak Pana pochodzenie z pewnością przyczyniło się do Pana zaangażowania w Zakonie Joannitów. Jak daleko sięga Państwa strefa wpływów?
[Christian Graf Dohna:
Kiedy zostałem rycerzem Joannitów – a oni sami zapraszają, nie można zgłosić się, oni pytają, czy ktoś chce – wtedy zapytali mnie, bo mieszkam nad Renem, czy chciałbym do komandorii nadreńskiej czy z powodów rodzinnych do komandorii pruskiej, która dba tutaj o parafie i stacje pomocy społecznej. To jest – byliśmy w Mrągowie, w Ornecie, byliśmy w Kętrzynie u biskupa ewangelickiego Pawła Hause, który tam rezyduje i ma parafię, byliśmy w Mikołajkach. Jutro jedziemy jeszcze do Nidzicy / polskie nazwy są dla mniej trochę trudniejsze, dlatego wymieniam po niemiecku – i na końcu do Działdowa i stamtąd do domu.]
Na początku zaangażowania Joannitów, od czasu założenia stowarzyszeń mniejszości niemieckiej, było więcej stacji pomocy społecznej. Jak to się później rozwinęło?
[Christian Graf Dohna:
To również była sprawa personelu. W większości stacje pomocy społecznej, które zostały stworzone częściowo przez Joannitów przeszły w ręce państwowe, jednak my dalej je wspieramy. Jest ich jeszcze sześć, tych, które bezpośrednio wspieramy. Przez cały rok wnosimy, co mamy jako dary, jako darowizny. Podczas ostatniej podróży – w Bonn została rozwiązana kaplica św. Tomasza, a krzesła, które były jeszcze w bardzo dobrym stanie, były do dyspozycji. Wtedy powiedziałem, że znam tutaj księdza, który dla swojej sali parafialnej pilnie potrzebuje krzeseł, więc je załadowaliśmy, ale mieliśmy już właśnie dla stacji pomocy społecznej chodziki, wózki, i podczas ostatniej podróży dar firmy „Hartmann”, pieluchy i materiały przeciw nietrzymaniu moczu, które są pilnie potrzebne, z których dostarczyliśmy aż sześć palet. Transportujemy to tutaj i oddajemy, gdzie jest potrzebne.]
Tak wygląda, można by rzec, program „normalnych” transportów przez cały rok, ale przed świętami Bożego Narodzenia, w okresie adwentu, wygląda to trochę inaczej, a Pan i Pana kolega robicie to od lat…
[Christian Graf Dohna:
Teraz i tu to jest ważna sprawa, że przyjeżdżamy z paczkami na Boże Narodzenie, które ludzie pakują w reakcji na nasze wezwanie, ci, którzy są gotowi coś podarować. Przyjechaliśmy teraz z ponad 900 paczkami bożenarodzeniowymi, które rozdzielimy, m.in. też tutaj do mniejszości, skąd trafią do potrzebujących. Zrobimy to we dwójkę, kolega Thomas Mirbach robi to już 54 raz, to jest 54 podróż, którą odbywa z RFN tutaj, to jest poważny wyczyn. W tej formacji – nie dokładnie liczyłem – przynajmniej 12 razy już jest u mnie.]
I będzie Pan to robić nadal – jeśli zdrowie Panu na to pozwoli?
[Christian Graf Dohna:
Ma to zaletę, że my starsi mamy prawo jazdy, które pozwala na kierowanie ciężarówką do 7 ton, i niepotrzebne jest dodatkowe prawo jazdy na TIR-y. W normalnym przypadku – mamy młodszych braci rycerzy, którzy nie mają tego w swoim normalnym prawie jazdy i mogli jedynie kierować takim małym sprinterem. Ten długi dystans, to jednak musi się opłacać, każda z naszych podróży razem z dystansami tutaj na Mazurach, liczy łącznie ok. 3.000 kilometrów tam i z powrotem, więc to jest nasz model i z tym związane są rozmowy, które prowadzimy z księżmi i siostrami stacji pomocy społecznej, oraz kontakty osobiste są bardzo ważne.]
——-
Był to Christian Graf Dohna z Zakonu Joannitów, który przez wiele lat prowadził ośrodki socjalne na terenie dawnych Prus Wschodnich i nadal je wspiera, w rozmowie z nami. Członkowie zakonu regularnie przybywają w ten region z pomocą humanitarną. Wywiad przeprowadzono podczas wizyty Christiana Grafa Dohny na uroczystościach adwentowych Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej.
2025-01-12 Deep Impact
Czy nie mają Państwo czasami – biorąc pod uwagę konflikty i problemy na Ziemi – ochoty opuścić ten świat? Niesamowite, co ludzie wymyślili, aby uciec od codzienności. Wyobraźnia, którą tak często wykorzystują wyłącznie do robienia złych rzeczy innym ludziom, ma także zupełnie inną stronę. Gdzie chciałbym być, jeśli nie tutaj?
W podróży do wnętrza Ziemi? Wraz z prorokami i założycielami różnych religii w drodze do odpowiednich rajów? Z bohaterami bajek, książętami, księżniczkami, wróżkami w „… i żyli długo i szczęśliwie…” – jak kończą się przynajmniej niemieckie bajki? Z bohaterami fantasy, magikami, krasnoludami, dobrymi i złymi czarownicami w światach, które funkcjonują lepiej niż ten, w którym żyjemy? A może z astronautami, pilotkami rakiet i zawsze zadziwiająco podobnymi do ludzi przybyszami z kosmosu w świecie science fiction? – Ludzie stworzyli alternatywne rzeczywistości nawet bez użycia sztucznych pomocy.
Jednak gdy wkraczamy w sferę nauki, która w swoich najmniejszych i największych wymiarach stała się już prawie niezrozumiała dla „normalnych” ludzi, często mamy wrażenie, że wylądowaliśmy w krainie baśni, mimo wszystkich rzeczywistych i pozornych dowodów; w poszukiwaniu złotego Graala najskuteczniejszego lekarstwa na najmniejsze wirusy lub w poszukiwaniu alternatywnej Ziemi, na którą moglibyśmy polecieć, gdy obecną już zużyjemy i zniszczymy.
Było to wyraźnie widoczne w ubiegłym tygodniu w filmie „A world beyond” – „Świat poza tą ziemią”, który jest również nazywany „Tomorrowland” – krainą jutra, ale także to, że pozornie nieuchronny koniec świata drugiego wymiaru, świata, w którym jutro naszej Ziemi stało się już rzeczywistością, można zmienić i powstrzymać poprzez pozytywne i kreatywne myślenie, poprzez wizje. Można by powiedzieć, że to zbyt piękne, aby było prawdziwe, lub uznać, że możliwość takiego wpływu na naszą rzeczywistość jest niemożliwa.
Jednakże dokładnie 20 lat temu, 12 stycznia 2005 roku, w ramach misji Deep Impact (głębokie uderzenie) programu Discovery, w kosmos wysłano sondę, niosącą ze sobą wszystkie wątpliwości i nadzieje, jakie ludzkość zawsze miała patrząc w niebo. Strach przed bogami, Bogiem i zagrożeniami z kosmosu, oraz szansę, że tam będzie inaczej i lepiej.
Jednym z celów misji NASA było zbadanie komety (Tempel1) krążącej wokół Słońca przy użyciu tzw. impaktora, czyli urządzenia, które uderza w kometę i tam pozostaje – tytuł „Deep Impact” pochodzi na marginesie z filmu, w którym kometa lecąca kursem kolizyjnym z Ziemią grozi uderzeniem w jej powierzchnię. W 2005 roku jednak kierunek lotu został odwrócony – nie kometa ku Ziemi, lecz sonda ku komecie.
Następnie sonda powinna była podczas swojego przelotu obserwować dwie kolejne komety i – za pomocą teleskopu – szukać egzoplanet podobnych do Ziemi, czyli planet znajdujących się poza naszym Układem Słonecznym. Alternatywne miejsca, w których ludzie będą żyć, gdy Ziemia nie będzie już w stanie utrzymać ludzkości. Ale ponieważ to jeszcze odległa przyszłość, na Ziemi sprawdza się rada z filmu „A World Beyond”: znajdź marzycieli, wizjonerów, znajdź tych, którzy się jeszcze nie poddali. Ci, którzy nie używają wyobraźni tylko po to, by uciec od codzienności. Oni są przyszłością, mogą ją pozytywnie kształtować. Odważnego nowego roku 2025.
Uwe: I to było wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audcyję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Pańswtu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
12.01.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 05.01.2025
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle w pierwszą niedzilę nowego roku. Przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami. W programie mamy dziś dla Państwa:
– wywiad z Maciejem Waleszczyńskim z Kętrzyna, który w listopadzie ubiegłego roku wygłosił wykład na temat historii tamtejszej społeczności żydowskiej …
Uwe: …oraz drugą część podsumowania roku 2024.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w poniedziałek, 6 stycznia – Objawienie Pańskie – o godznie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach
– oraz w niedzielę 12 stycznia o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2025-01-05 Maciej Waleszczyński
Dwa miesiące, od końca września do końca listopada, trwał w 2024 r. Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jeden z wykładów 16 listopada poświęcony był pod hasłem „W cieniu historii” losom społeczności żydowskiej w Kętrzynie. Referat wygłosił Maciej Waleszczyński z tamtejszego Stowarzyszenia „Blusztyn”, który już jako uczeń w liceum badał ten temat. Po wykładzie rozmawialiśmy z nim.
——-
Ważnym punktem zwrotnym w życiu żydowskich obywateli Rzeszy Niemieckiej były pogromy listopadowe 1938 r., których kulminacyjnym punktem noc kryształowa trwająca od 9 do 10 listopada. Pomimo asymilacji i życia jako ważna część społeczeństwa miasta – jak to Pan opisał dla Kętrzyna w swoim wykładzie – musieli oni jednak pod rządami narodowych socjalistów doświadczyć wykluczenia, a od 1938 r. przemocy wobec nich, aż do Holokaustu. Czy są jakieś relacje naocznych świadków dotyczące listopada 1938 r., dotyczące przebiegu nocy kryształowej?
[Maciej Waleszczyński – wypowiedź w języku polskim]
Budynki obok synagogi nie wydawały się naruszone. Wygląda na to, że panna młoda była podekscytowana swoim wielkim dniem i nie mogła spać. Dlatego – tak jak Pan powiedział – relacjonowała też aktywność względnie bezczynności straży pożarnej w nocy i o poranku…
[Maciej Waleszczyński – wypowiedź w języku polskim]
Na około dziesięć lat przed nocą kryształową Żydzi nadal czuli się równouprawnionymi obywatelami miasta. Zacytował Pan ogłoszenie zawierające słowa: „My, obywatele Rastenburga”. Wspomniano także nazwisko Katzki. Jak zmieniło się życie szanowanych współobywateli, dokąd wyemigrowali, w tym rodziny Katzkich?
[Maciej Waleszczyński – wypowiedź w języku polskim]
Jak wyjaśnił Pan w wykładzie, żydowscy mieszkańcy Kętrzyna nie byli zbyt liczni, ale mimo to byli szanowani i reprezentowani na przykład w radzie miasta. O ich bogactwie i znaczeniu świadczyła także zniszczona nowa synagoga. Jaką rolę odegrali w życiu miasta?
[Maciej Waleszczyński – wypowiedź w języku polskim]
Czy Żydzi z Kętrzyna i okolic byli bardziej zasymilowani, czy bardziej zakorzenieni w tradycyjnej kulturze żydowskiej? Jakie pozostałości kultury żydowskiej możemy jeszcze dzisiaj znaleźć w Kętrzynie?
[Maciej Waleszczyński – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Maciej Waleszczyński z Kętrzyna z tamtejszego Stowarzyszenia „Blusztyn” w rozmowie z nami. Już od czasów szkolnych zajmuje się on historią Żydów w dawnym Kętrzynie i okolicach. Na ten temat wygłosił 16 listopada w ramach Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie wykład pt. „W cieniu historii. Społeczność żydowska w Rastenburgu (Kętrzynie)”.
2025-01-05 Przegląd roku II
Skończył się rok 2024, Nowy Rok 2025 rozpoczął się skokami narciarskimi i kacem po imprezie sylwestrowej. Od początku grudnia kanały telewizyjne bombardują nas przeglądami roku 2024. W tym roku i my przyczynimy do tego, aby wspomnieć ważne wydarzenia. Dzisiaj usłyszą Państwo drugą część.
—-
2024 r. był również bogaty w oferty dla młodzieży dotyczące dalszego kształcenia, uczenia się i rozkwitu. Jedną z nich były warsztaty dla uczennic z Gronowa Górnego w Elblągu, które odbyły się pod koniec maja i zakończyły wystawą. Jedną z artystek była Katarzyna Grudzień, która wymownie opisała jedną ze swoich prac:
[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]
Chrząszcz, chroniony, ale zbyt osłonięty, wymowny motyw jak na piętnastolatka. Młodzi ludzie powinni także rozkwitać w trójnarodowym projekcie „Bądź moim gościem” w czerwcu w Ostródzie z udziałem uczniów z Polski, Ukrainy i Niemiec. Między innymi z muzyką młodych ludzi – jak piętnastoletniego Damiana Ordakowskiego:
[muzyka]
Na przełomie lipca i sierpnia odbyły się w Ostródzie letnie warsztaty wakacyjne dla młodszych dzieci. Ich zwłaszcza dotyczyła tęsknota za domem, ale im dłużej trwały warsztaty, tym mniej chcieli wracać do domu. Michalina Homziak, opiekunka wydarzenia:
[Michalina Homziak – wypowiedź w języku polskim]
Więc z przyjemnością wracają. Projekt, który przez lat przyciągał młodych ludzi z regionu i Niemiec, zarówno studiujących historyków, jak i architektów krajobrazu, to „Zaginione wsie na Mazurach”. Doktor Sabine Grabowski wygłosiła na ten temat referat w czerwcu w Sorkwitach – zwłaszcza na temat współpracy:
[Sabine Grabowski:
Była bardzo interesująca współpraca. Najpierw też miałam wątpliwości, czy to zadziała, jeśli zapoznamy ze sobą historyków i architektów krajobrazu, ale było to bardzo owocne, bo uczyli się jedni od drugich i wzajemnie poznali swoją pracę. Wymiana była wyśmienita. Jedni szukali w źródłach, inni sporządzali mapy, dokumentowali, mierzyli, wszystko to, co robi się w takich dokumentacjach. Było fascynujące zobaczyć, jak powstały mapy cmentarzy, jak ustalili stare granice obu łańcuchów cmentarnych, a historycy mogli do tego dostarczyć teksty o ludziach, którzy byli pochowani na tym cmentarzu.]
Fundacja „Sztuka Wolności” w Idzbarku, na której czele stoi Olga Żmijewska, oraz menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, Chantal Stannik, również zorganizowały w tym roku szereg atrakcji dla młodych ludzi, na przykład „Idzbark jako centrum pamięci o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej”. Z jednego ze spotkań – Hirschberglied (piosenka Idzbarska) Ani Brody:
[muzyka]
Kolejnym wydarzeniem bardzo ważnym dla młodzieży mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim jest Letnia Olimpiada, która odbyła się w Ostródzie. Nie po raz pierwszy; ale po raz pierwszy młodzi sportowcy spotkali burmistrza na hulajnodze elektrycznej. Organizator Damian Wierzchowski:
[Damian Wierzchowski:
Oczywiście zgadza się, wielu z nich było zaskoczonych. Zwiedzali miasto, jak co roku organizujemy oprowadzanie po mieście, którego podjął się pan Hoch. Podczas spaceru po mieście spotkaliśmy też burmistrza Ostródy, była to niespodzianka dla wielu z nich, bo przyjechał hulajnogą. Młodzież zdziwiła się, że burmistrz nie jeździ samochodem, lecz hulajnogą, jak dużo młodzieży dzisiaj też. Oni poznali normalnego człowieka, który powitał ich jako burmistrz, pochwalił ich, że uczestniczą w Letniej Olimpiadzie, a przede wszystkim serdecznie powitał w Ostródzie.]
Jednak w ciągu roku poruszano także inne tematy. Oprócz okrągłych urodzin Immanuela Kanta, obchodzono także okrągłą rocznicę – 80 – nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu. W Gdańsku odbył się między innymi wykład byłego przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta, który mówił o skutkach tego czynu:
[Norbert Lammert:
Dla mnie istnieją cztery długofalowe skutki oporu politycznego przeciw reżimowi narodowo-socjalistycznego terroru. Po pierwsze: opór był warunkiem i podstawą przywrócenia poważania Niemiec na świecie. Po drugie: opór był i zostanie manifestacją oświeconego patriotyzmu, który ani nie definiuje własnego państwa w oderwaniu od innych państw, ani nie twierdzi, że nad nimi góruje, i w ogóle nie jest gotów, aby uważać lud, państwo czy naród za ważniejsze niż osoba, godność człowieka i prawo. Po trzecie: opór decydująco przyczynił się do ponownego odkrycia państwa prawa jako nieodzownej podstawy wolności i sprawiedliwości. Działa jako trwała orientacja dla obchodzenia się z totalitaryzmem i ekstremizmem. Po czwarte: opór przeciw państwowej niesprawiedliwości dla Niemiec znalazł nawet w międzynarodowo bezprecedensowy sposób swój wyraz w konstytucji, której 75 urodziny również świętowaliśmy kilka tygodni temu.]
Dużą rolę odegrał pałac w Sztynorcie, w którym również upamiętniono ten akt, i gdzie jesienią odbyła się konferencja, która bardziej naświetliła przyszłość tego miejsca.
Według opinii m.in. emerytowanego generała brygady Helmuta W. Gansera z Hamburga:
[Helmut Ganser:
Obecnie mamy – mieliśmy w czasie rządu PiS i tak całkiem zniszczone stosunki polski-niemieckie – poprawiło się to po zmianie rządu, ale mimo to powstaje wrażenie, że nie wszystko gra między szefami rządów. Jeżeli na szczycie, na poziomie elit i rządów nie działa to bardzo dobrze, moim zdaniem może czy jest to zadanie społeczeństwa obywatelskiego, by oddolnie, bottom up, prowadzić dialog. To ważne, żeby tak potraktować stosunki polsko-niemieckie w rozmowach, to jest wspólna odpowiedzialność. Zapominanie historii, o którym mówił pan Krzemiński, ma miejsce w Niemczech, tu jest raczej tego przeciwieństwo, jak również powiedział. Dopiero w czasie długiego przyjazdu z Hamburga, zrozumiałem, jak ważne jest to miejsce. Teraz jest mi bardziej bliskie. Nawet jeśli wymaga długich przejazdów, może się z tym coś rozwijać.]
Historia odegrała także ważną rolę w Olsztynie, gdzie niedawno powstał nowy pomnik w formie wagonu typu „Drezno”, upamiętniający ludzi, którzy stąd musieli uciekać i tych, którzy musieli tu przyjechać, oraz ludzi, którzy w okrutnych sytuacjach pozostali ludźmi:
[atmosfera]
Człowieczeństwo, które również dobrze może nam służyć w Nowym Roku 2025.
——-
Była to druga część naszych wspomnień roku 2024, naszego krótkiego podsumowania wydarzeń i naszych relacji z nich. Życzymy Państwu dalej dobrego startu w Nowy Rok 2025.
Jingle – koncert życzeń
Jak zawsze w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z grudnia 2024 roku z mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło czterem swoim członkom, wśród których Bernard Blok od 14 grudnia ma 84, a Ginter Ginap od 24 grudnia – 89 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano ośmiu jubilatów, m.in. Zofię Lachowską, która ma teraz 71, i Helga Bebłowska, która ma 93 lata.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Mazury”, cieszyć się mogło siedmioro jubilatów, wśród nich Walter Gorzkowski, który skończył 94 lata.
Niemieckie Koło Przyjaźni „Roś” w Piszu miało na swojej liście pięć osób. Szczególnie podkreślić chcemy Gerharda Boeslera, który skończył 81 lat, oraz Irenę Solenski-Stankiewicz z 77 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło czterem, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangia” w Górowie Iławeckim sześciu osobom, które świętowały przejście w nowy rok życia. W Lidzbarku Róża Grynek może spoglądać wstecz na swoje 92 lata, a w Górowie – Janina Malewska na 77 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Jodły” w Ostródzie na swojej liście miało osiem osób. Edeltraut Kerski osiągnęła 92, a Czesława Czajkowska – 71 lat.
Natomiast w Pasłęku Dorota Strzałkowska od 28 grudnia cieszyć się może swoimi 90 latami.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, dołączamy życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i dużo radości w życiu i zagramy dla Państwa piosenkę „Das Herz einer Frau“ zaśpiewaną przez Zarah Leander.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
05.01.2025 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 29.12.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle w piątą niedzielę adwentu… przepraszam – w ostatnią niedzielę roku. Przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo Boże Narodzenie, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację z wydarzenia adwentowego „Betlejem Narodów“ Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Warmia“ w Lidzbarku Warmińskim 15 grudnia…
– oraz spojrzenie na rok 2024.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– we wtorek 31 grudnia – Sylwestra – o godzinie 16.00,
– oraz w środę, pierwszy dzień Nowego Roku 2025, i w niedzielę 5 stycznia o godzinie 10.00.
Wszystkie msze odprawione zostaną w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-12-29 Betlejem Narodów
Adwent jest również czasem pielęgnowania tradycji. Półtora tygodnia przed Wigilią były to warsztaty bożenarodzeniowe z uroczystością adwentową „Betlejem Narodów” Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim. Odbyły się one 15 grudnia w Gminnym Ośrodku Kultury w Pilniku. W programie uroczystości jak zawsze zaprezentowano rezultaty warsztatów. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
Usłyszeli Państwo właśnie „Trzy orzechy laskowe dla Kopciuszka”. Czas Bożego Narodzenia, czas sylwestra, czas na bajki, czas refleksji, czas dla rodziny, czas dla innych. Tego wszystkiego podjęli się uczestnicy i organizatorzy warsztatów „Betlejem Narodów” w ponad 30. edycji tego wydarzenia. Przed spektaklem teatralnym na początku uroczystości główna organizatorka Ewa Huss-Nowosielska poprosiła o wyrozumiałość dla kilku debiutantów i tego, że wyjątkowo występ był w języku polskim:
[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]
Zanurzmy się zatem w bajkową i burzliwą przygodę:
[atmosfera]
Bajkowe postacie poszukujące swojego istnienia i pochodzenia – żadnych liter, żadnych obrazków, tylko białe kartki w książkach. Błąkają się i chcą wrócić do domu:
[atmosfera]
Motto: jak to się dzieje, że czytamy bajkę o Królowej Śniegu właśnie na gorącej plaży? Kiedy w ogóle ostatni raz wzięliśmy do ręki książkę i ją przeczytaliśmy? Przed scenografią przedstawiającą dom dziecka uczestnicy warsztatów z trzech pokoleń zestawili w ciągu wieczora bezdomnych bohaterów baśni z przyjęciem do sierocińca dzieci z trzech narodów – ukraińskiego, niemieckiego i polskiego – które dało im przyszłość. O fikcyjnym czasie akcji mówił na początku Gerard Wichowski, przewodniczący stowarzyszenia „Warmia”:
[Gerard Wichowski – wypowiedź w języku polskim]
W przedstawieniu Maria i Józef także czują chłód i śnieg panujący w tamtym czasie, szukając noclegu – i wtedy zauważają pozornie pozytywną nazwę „dom dziecka”:
[atmosfera]
I zmartwienia dzieci znikają, gdy trafiają do sierocińca, a przynajmniej stają się znacznie mniejsze:
[atmosfera]
WIele radości, dużo harmonii w niektórych śpiewanych wspólnie kolędach po ukraińsku, polsku i niemiecku, a przede wszystkim – wiele spokoju w naszych czasach:
[atmosfera]
——-
Były to nasze wrażenia z warsztatów bożenarodzeniowych z uroczystością adwentową „Betlejem Narodów” Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim. Odbyły się one 15 grudnia w Gminnym Ośrodku Kultury w Pilniku.
Organizatorzy i uczestnicy dziękują polskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych i administracji, niemieckiemu ministerstwu spraw wewnętrznych i dla ojczyzny oraz lokalnym samorządom dla wsparcie imprezy.
2024-12-29 Przegląd roku 2024
Rok 2024 zmierza ku końcowi. Za dwa dni świętować będziemy sylwestra; za trzy dni – koncertem noworocznym, skokami narciarskimi i kacem po ubiegłym wieczorze pierwszy dzień stycznia i początek Nowego Rok 2025. Najpóźniej od początku grudnia kanały telewizyjne bombardują nas retrospekcjami roku 2024. W tym roku i my przyczynimy do tego, aby przypomnieć ważne wydarzenia.
——-
[Henryk Hoch:
Chciałbym również w imieniu naszego zarządu Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur życzyć wszystkim naszym członkom wesołych i błogosławionych świąt Bożego Narodzenia, bogatego Mikołaja i szczęśliwego Nowego Roku!]
Składając życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne podczas spotkania adwentowego Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, jego przewodniczący Henryk Hoch wysłał gości i członków na przerwę zimową. Nowy Rok rodzi kolejne pytania, ale jak w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie ważnym tematem naszej audycji jest historia miasta. Tematem jednego z pierwszych wykładów w tym roku było dobrze znane 100-letnie zabójstwo oficera, a – powieść kryminalna zawsze się sprawdza.
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Przeprowadziliśmy także wywiad z Michaelem Schmidtem z Saksonii-Anhalt, który jako Konsul Honorowy Armenii tak opisuje swoje wspomnienia o zapomnianej wojnie z 2020 roku i jej konsekwencjach:
[Michael Schmidt:
Szczególnie w Saksonii-Anhalt, regionie, w którym kieruję konsulatem, który ma bardzo ścisłe kontakty z Erywaniem, z uniwersytetem Erywania, że tam nie zajęto politycznego stanowiska. Był to jeden z ważnych tematów, a dla mnie emocjonalnie było ekstremalne, że odwiedziłem po tej wojnie cmentarz poległych żołnierzy niedaleko Erywania z widokiem na górę Ararat, gdzie pochowano 5.000 młodych ludzi w wieku od 18 do 22 lat. W Armenii jest tak, że raczej nie zapala się zniczy, lecz pali kadzidło dla duszy – to zmusza do przemyśleń.]
Inna wojna, wojna z Ukrainą, lub niestety – jak trzeba to teraz powiedzieć – różne wojny prześladują nas przez cały rok. Mają wpływ na nasze codzienne życie i nawet jeśli tego chcemy, pośrednio pojawiają się raz po raz w naszej audycji. Jednak także osoby, które były dla nas ważne, odchodzą w sposób naturalny. Jedną z nich był bawarski pieśniarz i autor tekstów Fredl Fesl, który dzięki swoim wesołym tekstom rozjaśniał często mroczne życie codzienne. Oto fragment jego piłkarskiej piosenki
[muzyka]
Temat piłki nożnej nie jest przypadkiem. W końcu w Niemczech odbyły się Mistrzostwa Europy, a pozostając przy sporcie potem jeszcze Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Na początku maja podczas pikniku europejskiego ambasadora Niemiec spotkaliśmy Sekretarza Generalnego Polskiego Związku Piłki Nożnej Łukasza Wachowskiego, mającego korzenie w Olsztynie. Oto krótka wypowiedź na temat Steffi Jones i współpracy z niemieckim związkiem:
[Łukasz Wachowski – wypowiedź w języku polskim]
Skoro już mowa o korzeniach w Olsztynie i współpracy międzynarodowej: w marcu odbyła się konferencja poświęcona staraniom o wpisanie dzieł światowej sławy architekta Ericha Mendelsohna na Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Można tam znaleźć innych architektów – ale nie jego. Według Jörga Haspela z organizacji ICOMOS, która się tym zajmuje, powinno się to zmienić:
[Jörg Haspel:
Erich Mendelsohn nie jest tam obecny – temu chcemy zaradzić. Rzeczywiście spróbujemy nie tylko mówić o tym, to można zrobić też na ekranach poprzez nowe media, lecz być na miejscu. Następne miejsce, które wzięliśmy pod uwagę, to jest Wielka Brytania, bo tam był najpierw po emigracji czy po wyjeździe z Niemiec przez Holandię, jednocześnie pracował trochę w Palestynie; miał biuro w Wielkiej Brytanii i tworzył tam też dzieła, które chcemy odwiedzić przy tej okazji, bo mamy wrażenie przynajmniej w przypadku hali w Bexhill-on-Sea, że jest ona kandydatem do światowego dziedzictwa.]
A mówiąc o korzeniach w Prusach Wschodnich – cały rok był rokiem Immanuela Kanta, jednego z najważniejszych filozofów w historii, mieszkającego w Królewcu. Odbyła się między innymi konferencja na jego temat w Jarnołtowie. Jednym z prelegentów był Zbigniew Woś z Warszawy, który jako dziecko zasiadał w tych samych ławkach co prawdopodobnie Immanuel Kant i dlatego prowadzi badania na jego temat:
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
Bardziej niezwykłe podejście do Kanta udało się później dzięki tzw. filozoficznemu slamowi. Między innymi z muzyczną wersją jego imperatywu kategorycznego w wykonaniu mieszkającej w Holandii Rosjanki Anny Winckelmann, na co dzień także mówiącej po niemiecku, ale śpiewającej o Kancie po rosyjsku – i po angielsku:
[muzyka]
Muzycznie było także podczas jednego z wielkich wydarzeń mniejszości niemieckiej w regionie, z którego zawsze prowadzimy relację – Dzień Mniejszości, który od lat organizuje Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej. Po raz pierwszy zaprezentowała się tam założona na początku 2024 roku grupa śpiewacza „Ermlandklang”:
[muzyka]
„Nasze piosenki brzmią radośnie” przez cały rok, bo były i są też wesołe momenty. Więcej na ten temat opowiemy Państwu w przyszłym tygodniu, bo przegląd roku 2024 z pewnością się jeszcze nie skończył. Henryk Hoch jednak wstępnie przedstawił, co zorganizuje mniejszość niemiecka w roku 2025:
[Henry Hoch:
Festiwal „Pod wspólnym niebem”, który odbędzie się tym razem w Ostródzie. Wcześniej, pod koniec czerwca, Ziomkostwo Prus Wschodnich organizuje Festyn Letni w Butrynach, mamy również kongres komunalno-polityczny, olimpiadę letnią, warsztaty dla dzieci, festiwal piosenki i inne wydarzenia. Nie mam wszystkich w głowie, ale będzie to wspomniane w edycji styczniowej naszego miesięcznika „Mitteilungsblatt”.]
——-
Był to nasz pierwszy przegląd roku 2024, nasze krótkie podsumowanie wydarzeń i naszych sprawozdań z nich. Życzymy Państwu dobrego startu w Nowy Rok.
Anna: I to byłą już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru, dobrego tygodnia i udanego startu w Nowy Rok.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna. Do usłyszenia za tydzień i za rok!
29.12.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 22.12.2024
Anna: Serdecznei witamy w Allensteiner Welle w czwartą niedzielę adwentu, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend, i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację ze spotkania adwentowego Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Olsztynie …
Uwe: …oraz drugą część wywiadu z profesor Ruth Leiserowitz z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie na temat „Kindertransporte 1938/39 – akcja ratowania żydowskich dzieci“, który wygłosiła 22 listopada w Stowarzyszeniu Wspólnota Kulturowa Borussia w Olsztynie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu jak następuje:
– we wtorek 24 grudnia – wigilia – o godzinie 21.00 pasterka,
– oraz w środę – pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, w czwartek – drugi dzień świąt Bożego Narodzenia oraz w niedzielę 29 grudnia – zawsze o godzinie 10.00.
Wszystkie msze odprawione zostaną w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-12-22 Spotkanie adwentowe Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej
Adwent jest także czasem pielęgnowania tradycji. W tym tygodniu był to jarmark bożenarodzeniowy Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Odbył się 14 grudnia w Domu Kopernika przy ul. Partyzantów 3 w Olsztynie i na dziedzińcu obok budynku. W programie znalazły się też nowości, o których zaraz usłyszą Państwo więcej. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
[śpiew]
Dźwięki te mogli usłyszeć wchodząc do Domu Kopernika uważni goście w pomieszczeniach w piwnicy. Niezwykłym dźwiękiem były ćwiczenia rozgrzewające głos grupy śpiewaczej „Ermlandklang” Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Niedługo potem swoim występem w dużej niebieskiej sali Domu Kopernika rozpoczęła ona muzyczną część uroczystości adwentowej. Pierwszą odtworzoną piosenką było „Fröhliche Weihnacht überall“ („Wszędzie Wesołych Świąt”):
[muzyka]
Tuzin śpiewaków ćwiczy i śpiewa od roku, a dokładniej: od 12 stycznia – i wykonali oni już więcej niż zaplanowano, czyli cztery występy z pieśniami łacińskimi, angielskimi, polskimi, a przede wszystkim niemieckimi. Przypomniała o tym podczas swojego powitania Anna Kazańska, menedżerka do spraw kulturalna Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Oczywiście na okres adwentu ćwiczono kolędy niemieckie i polskie. „Kling, Glöckchen Klingelingeling“ („Dzwoń, dzwoneczku, dzwoń”):
[muzyka]
Tak jak w latach ubiegłych drugą część oprawy muzycznej zapewniła rodzina Panasiuk. Mogłi Państwo już usłyszeć po naszych wiadomościach muzykę klasyczną w wykonaniu Aleksandry Panasiuk na skrzypcach i towarzyszącej jej na fortepianie mamy Agnieszki. Odpowiedzialnym za humorystyczne komentarze i ciekawe objaśnienia na temat kolęd był ojciec rodziny, Paweł Panasiuk, wiolonczelista Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Tutaj z okazji adwentu „Macht hoch die Tür“ („Podnieście drzwi”) Marcina Lutra:
[muzyka]
Rodzina Panasiuk zaprosiła do wspólnego śpiewania także dzięki innym znanym kolędom, na przykład w przypadku zwykle rzadziej granej „Schneeflöckchen, Weißröckchen“ („Śnieżynko, biała spódniczko”) – przecież nie jest jeszcze do końca pewne, czy do Świąt spadnie śnieg:
[muzyka]
Do niemieckich kolęd dołączyły polskie, które też energicznie śpiewano. Jedną z najpiękniejszych – a tu w wersji z instrumentami klasycznymi jeszcze wspanialszych jest „Lulajże, Jezuniu”:
[muzyka]
Różnice kulturowe często można odczytać w tekstach polskich i niemieckich kolęd. Oto pasterze, stajnia, Maryja i Jezus, którzy pojawiają się także w niemieckich pieśniach, ale są też pieśni adwentowe, w których uwaga skupia się na oczekiwaniu na prezenty. „Morgen kommt der Weihnachtsmann“ („Jutro przyjdzie Święty Mikołaj”) w wykonaniu chóru „Ermlandklang” przy wsparciu gości:
[muzyka]
Projekt wspólnego śpiewania zainicjowała Anna Kazańska razem z zarządem Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Pod koniec roku żegna się ona ze Stowarzyszenia po wielu latach działalności, a ze względów zawodowych odchodzi także kierownik muzyczna zespołu Monika Zielińska. Obydwie zostały uroczyście pożegnane na jarmarku bożonarodzeniowym.
Oprócz części kulturalnej Stowarzyszenie zorganizowało także m.in. pracownię wianków adwentowych, stoisko z ofertami kobiet wiejskich, wyrobami grupy rękodzielniczej oraz zwyczajowym grzanym winem, przede wszystkim jednak wszyscy wspólnie i spokojnie świętowali, śpiewali i miło spędzili czas. Boże Narodzenie, święto, które ma jednoczyć, może nadejść.
[muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z jarmarku bożenarodzeniowego Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, który odbył się 14 grudnia w Domu Kopernika i na dziedzińcu budynku przy ul. Partyzantów 3 w Olsztynie.
2024-12-22 Ruth Leiserowitz II
Do 29 listopada trwał tegoroczny Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jedną z ostatnich imprez był wykład prof. Ruth Leiserowitz pt. „Kindertransporte 1938/39 – akcja do ratowania żydowskich dzieci“ 22 listopada. Jest ona badaczką z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie i specjalistką do spraw historii Żydów w byłych Prusach Wschodnich. Po wykładzie rozmawialiśmy z nią na temat jej wykładu. Usłyszą Państwo teraz drugą część wywiadu.
——-
Dzięki Kindertransportom można było ewakuować około 13 000 żydowskich dzieci z Rzeszy Niemieckiej do Anglii, Szwecji czy Holandii. Prowadziła Pani badania na temat dokumentów dotyczących losów dzieci żydowskich z Prus Wschodnich. Czy ma Pani jakiś tego przykład?
[Ruth Leiserowitz:
Niedawno, pod koniec października, zrobiliśmy wywiad z starszą panią, która właśnie dzisiaj skończyła 97 lat, Shoshana Lapid. Kiedyś nazywała się niemieckim nazwiskiem Susanne Theresa Altmann, żyła w Królewcu i naprawdę tydzień po swoich 13 urodzinach poszła z innymi do Kindertransportu. Matka jej już nie żyła, ojciec siedział po pogromach listopadowych w więzieniu. Ciocia jeszcze zorganizowała to, że ona mogła się pożegnać tam w więzieniu ze swoim ojcem; potem już nigdy go nie widziała. Była w transporcie do Holandii; kiedy Holandia rozpoczęła się później [tam] okupacja niemiecka, bardzo dużo dzieci żydowsko-niemieckich zostało deportowane jako pierwsze. Holendrzy po prostu mieli lepsze możliwości schronienia się i schowania się.]
Prawdopodobnie stosunkowo łatwo było sprowadzić dzieci z Królewca, stolicy regionu, do innych krajów. Czy są też doniesienia o akcjach ratunkowych z bardziej odległych rejonów Prus Wschodnich?
[Ruth Leiserowitz:
W transporcie, w którym była Shoshana, było też kilkoro dzieci z Dobrego Miasta; wśród nich byli synowie byłego rabina Felixa Halperna. Nazywali się Berthold i Lothar Halpern. Berthold był starszy i on został w 1939 r. adoptowany przez rodzinę holenderską, Lothar został w domu dziecka i został później w 1943 r. deportowany do Sobiboru i tam zamordowany. Bracia zostali rozdzieleni i nie mieli stałego kontaktu ze sobą; jest to coś, co prześladowało starszego brata przez całe pozostałe życie, że nie mógł zadbać wystarczająco o małego brata. Został on schowany, bo przybrani rodzice byli aktywni w oporze holenderskim przeciw okupacji narodowosocjalistycznej. On zakochał się w córce swojej przybranej rodziny, wzięli ślub, mieli czworo dzieci i wyemigrowali do USA. Berthold czy Burt, jak się później nazywał, opowiadał swoją historię; było czuć, że on z wielkim trudem rozlicza się z tym ratowaniem i stratą rodziny.]
W Pani wykładzie Dobre Miasto pojawiło się jeszcze raz jako punkt wyjścia pewnej odysei. Jaka była historia tego dziecka?
[Ruth Leiserowitz:
Inny chłopak z Dobrego Miasta nazywał się Siegfried Pratt. Urodził się w 1928 r. Jego matka wysłała go do Wielkiej Brytanii po tym, jak już ojciec dostał wizę do Wielkiej Brytanii. Else Pratt, matka, została z trzema mniejszymi dziećmi, bliźniakami Heinzem i Erwinem i córką Irmgard w Dobrym Mieście. Nie wiemy, jak długo, tylko wiemy, że oni zniknęli jakby się zapadli pod ziemię, prawdopodobnie ich deportowano jednym z pociągów i zamordowano. Sidney Pratt, jak się później nazywał, ostatecznie jeszcze żyje, był ogromnie zainteresowany zobaczeniem swojego rodzinnego miasta i pojechał w latach 90. do Dobrego Miasta. Opublikował na ten temat kilka, niestety jakościowo nie tak dobrych zdjęć, w swoim wywiadzie, który można znaleźć w Archiwum im. Spielberga.]
A propos Archiwum im. Spielberga. Jeśli ktoś dzięki archiwom chce dowiedzieć się więcej o Kindertransporcie, to w jaki sposób może zdobyć materiały? Czy są też dokumenty, które pokazują, jak rozdarte były rodziny między pożegnaniem a ratunkiem, między śmiercią a przetrwaniem?
[Ruth Leiserowitz:
Można dotrzeć do bazy danych, ale nie do filmów. Jednak jest mały trik – jeśli ktoś jest w bazie danych, można kliknąć na biografie, znajdą Państwo tam informacje o biografii, i tam jest kolumna „image”, więc „obrazy”, i mogą Państwo obejrzeć zdjęcia i znaleźć wyjaśnienia. To wszystko miało swoje plusy i swoje minusy. Rodzice, którzy robią sobie wymówki, dzieci, które czują się niezrozumiane; i mamy do początku wojny dużo listów, które dzieci dostały i dzieci napisały. W czasie wojny były to tylko krótkie kartki Czerwonego Krzyża, a wiele dzieci jeszcze dostało taką pożegnalną wiadomość od rodziców, że oni pójdą teraz do transportu, czego prawie nie zrozumiały. Co się za tym kryje, na Wyspach Brytyjskich nie można było przeczuć, było to dalekie od wszelkiego wyobrażenia.]
——-
Była to profesor Ruth Leiserowitz z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie i specjalistka do spraw historii Żydów w byłych Prusach Wschodnich w rozmowie z nami. Tematem były „Kindertransporte 1938/39 – akcja ratowania żydowskich dzieci“. Na ten temat wygłosiła 22 listopada wykład w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.
Uwe: I to była Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru, dobrego tygodnia i wesołych świąt Bożego Narodzenia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
22.12.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 15.12.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle w trzecią niedzielę adwentu, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację ze spotkania adwentowego Bund Junges Ostpreußen w dniach od 28 listopada do 1 grudnia w Olsztynie
– oraz wywiad z profesor Ruth Leiserowitz z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie na temat jej wykładu pod tytułem „Kindertransporte 1938/39 – Akcja ratowania żydowskich dzieci“, który wygłosiła 22 listopada w Stowarzyszeniu Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 22 grudnia o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-12-15 Spotkanie adwentowe Bund Junges Ostpreußen
Tradycję spotkań adwentowych Związku Młodych Prus Wschodnich BJO w dzisiejszym województwie warmińsko-mazurskim kontynuowano również w tym roku. W nowym miejscu, ze zmianami organizacyjnymi, ale z takimi samymi przyjaciółmi, którzy czynią tą imprezę tak atrakcyjną. Uczestnicy spotkania zakwaterowani byli w pierwszy weekend adwentu, czyli w dniach od 28 listopada do 1 grudnia, w „Best Western” w Olsztynie. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
Zanim rozpoczniemy relację z wydarzenia, integracji i wspólnych przeżyć, fragment słowa bożego księdza kanonika Andre Schmeiera podczas spotkania adwentowego ma przypomnieć powód spotkania. Duszpasterz mniejszości niemieckiej w regionie wybrał temat odpowiednio do dnia uroczystości; 29 listopada – Andrzejki:
[Andre Schmeier:
W tym może nam ktoś pomóc, ktoś, kto przypadkowo umiejscowiony jest pod koniec roku kościelnego, święty, patron dzisiejszego dnia, święty Andrzej, jeden z dwunastu apostołów; wiele o nim nie usłyszymy z Pisma Świętego. W niektórych państwach – jak Węgry, Polska czy Szwajcaria – istnieje w Andrzejki obyczaj lania ołowiu czy czegoś podobnego, aby spojrzeć trochę w przyszłości, co ona nam przyniesie. Święty Andrzej wskazuje nam inną przyszłość. Jest bowiem uczniem św. Jana Chrzciciela i przez niego zostaje skierowany do Jezusa. Idzie do Jezusa, poznaje go, spędza trochę czasu u niego i biegnie potem do swojego znanego brata, św. Piotra, i mówi „Znaleźliśmy mesjasza, tzn. znaleźliśmy tego, którego obiecał Bóg i teraz nam zesłał.”]
Według księdza kanonika Andre Schmeiera Andrzej był poszukiwaczem. Pod tym względem był z pewnością także dobrym patronem organizatorów spotkania adwentowego, którzy na początku roku stanęli w obliczu bankructwa poprzedniego obiektu, hotelu „Sajmino” w Kajkowie i musieli zacząć szukać nowego miejsca. Christoph Stabe, przewodniczący Bawarskiej Grupy Regionalnej Ziomkostwa Prus Wschodnich i Zachodnich, która wspiera organizatorów z BJO w organizacji wydarzenia ze środków Bawarskiego Ministerstwa Rodziny, Pracy i Spraw Społecznych, ze swoimi przemyśleniami podczas powitania:
[Christoph Stabe:
Ostatnie lata – większość tych, którzy siedzą tutaj, wiedzą o tym, bo byli tam – byliśmy w hotelu „Sajmino”, nie chcę robić reklamy, i tak go już nie ma, i przez te lata spotkanie adwentowe miało dużo wolności tam. Dlatego, że tego hotelu w Ostródzie już nie ma, pod przymusem musieliśmy poszukać nowego zakwaterowania. Chcę wszystkich tu obecnych poprosić o to, aby dać temu miastu, temu hotelowi pewną szansę. Spróbujmy wszystkiego, ale otwiera się w tym roku 2024 nowa możliwość, aby spotkanie adwentowe odbywało się w Olsztynie. Osobiście bardzo mi się to podoba, że jesteśmy w Olsztynie, w stolicy Warmii, także dlatego, że istnieje tu Dom Kopernika, mniejszość niemiecka i w końcu możliwość, którą chętnie wykorzystaliśmy, używania pomieszczeń np. aby upiec ciasteczka.]
Dom Kopernika – względnie Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej -zaprosiło już w piątkowy wieczór na ognisko i grilla na dziedzińcu. Jednak ważna pomoc przyszła w sobotę – pieczenie ciasteczek. Poprowadził je Lukas Scheller z Bytomia na Górnym Śląsku, który gościł na tej imprezie już po raz czwarty. Jest on pełen uznania dla tego miejsca i pracy piekarzy:
[Lukas Scheller:
Zrobiliśmy to małe pieczenie w Domu Kopernika. Mieliśmy dużo wolności i mogliśmy wszystko zrobić bez problemów. Potrzebowaliśmy trochę więcej czasu, ale wszystko się udało. Od kilku lat był pomysł, aby użyć starych wschodniopruskich przepisów, więc zrobiliśmy wschodniopruskie pierniki i wschodniopruskie ciasto miodowe.]
Drugi plus – jak pwoiedział Christoph Stabe – to stare miasto w Olsztynie, które dla wielu wciąż jest nieznane. Uczestnicy musieli je odkryć, jak opisuje Rafael Brutzki, jeden z głównych organizatorów:
[Rafał Brutzki:
Zrobiliśmy to, urządziliśmy podchody – nasz kolega wszystko przygotował. Mogliśmy na mapie znaleźć 10 budynków w Olsztynie, sprawdzić, obejrzeć, odpowiadać na pytania. Do tego mieliśmy mapę z 1925 r., którą przez aplikację czy browser mogliśmy zmienić na dzisiejszą sieć ulic do orientacji. Było to interesujące dla dzieci i młodzieży, zrobić coś nowoczesnego…]
Trzeba się po prostu przyzwyczaić do nowej aury – mówi Rafael Brutzki. Drugą kwestią, – oprócz braku możliwości pieczenia – jest fakt, że zrobienie przez wielu bardzo lubianego specjalnego grzanego wina, nie było możliwe ze względów bezpieczeństwa przeciwpożarowego:
[Rafał Brutzki:
Oczywiście jest czymś innym, bo byliśmy przyzwyczajeni do innej aury, mogliśmy się porozumieć z kelnerami, bo już nas znali i wiedzieli, że pewne sprawy zorganizujemy, np. grzane wino. Tym razem musimy to niestety zawiesić, bo inaczej zaraz wyskoczą zza rogu strażacy, bo nie pozwolą nam na to czujniki przeciwpożarowe. Szkoda, bo grzane wino jest stałym elementem tej imprezy i dużo osób przychodzi i na nie czeka, że będzie. To grzane wino pojawia się tylko raz w roku w Prusach Wschodnich i w tym roku musi wypaść.]
Z kolei z humorem Rafael Brutzki ocenia niezwykły układ pomieszczeń z kilkoma małymi salami konferencyjnymi:
[Rafał Brutzki:
Tutaj wszystko bardziej zorientowane jest na grupy, konferencje czy klientów biznesowych. Zobaczymy, żeby było jak najlepiej; myślę, że dobrze podzieliliśmy sale i wszyscy znaleźli miejsce, również dzieci. Mamy opiekunki do dzieci, więc one są pod dobrą opieką. Mamy też grupę majsterkowania, trochę przenieśliśmy, trudniej znaleźć parę grup i kilku uczestników, czy w ogóle są (śmieje się)]
Największą salę, późniejszą salę bankietową w wieczór adwentowy przejęła – to już niemal tradycja – grupa taneczna, która trenowała na ten wieczór pod okiem Doroty Cieklińskiej z grupy tanecznej „Saga” z Bartoszyc. Najłatwiej ich było znaleźć, w końcu byli najgłośniejsi…
[muzyka]
W zacisznych zakątkach hotelu można było znaleźć opiekę nad dziećmi oraz prace rękodzielnicze do dekoracji stołów. Tradycyjnie i tutaj – pod kierunkiem mamy Doroty, Danuty Niewęgłowskiej. Miała pewne wskazówki co do tego, co będzie tego wieczoru na stołach:
[Danuta Niewęgłowska – wypowiedź w języku polskim]
Na nowy ład przestrzenny patrzy śmiejącym się i płaczącym okiem:
[Danuta Niewęgłowska – wypowiedź w języku polskim]
Ale czy to duża sala, czy kilka mniejszych, czy tu, czy tam, czy gdzieś indziej – to nie jest najważniejsze. Lukas Scheller ujął to trafnie i zwięźle:
[Lukas Scheller:
Jest dla mnie ważne, być obecnym co roku. Od kilku lat to jest moja nowa tradycja. Jako Ślązak czuję związek z Prusakami, z Wschodnioprusakami, mamy podobne tradycje. Zawsze chodzi o ludzi. Można zmienić miejsce, raz w Ostródzie, raz w Olsztynie albo gdzież indziej, ale dla mnie zawsze chodzi o ludzi. Kiedy ci fajni ludzie, moi przyjaciele, są obecni, czuję się bardzo dobrze.]
——-
Były to nasze wrażenia ze spotkania adwentowego Związku Młodych Prus Wschodnich BJO, które odbyło się w pierwszy weekend adwentu, czyli w dniach od 28 listopada do 1 grudnia, w hotelu „Best Western” w Olsztynie.
2024-12-15 Rith Leiserowitz
Do 29 listopada trwał tegoroczny Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jednym z ostatnich wydarzeń był 22 listopada wykład profesor Ruth Leiserowitz pt. „Kindertransporte 1938/39 – akcja ratowania żydowskich dzieci“. Jest ona badaczką z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie i znawcą historii Żydów w byłych Prusach Wschodnich. Po wykładzie rozmawialiśmy z nią na temat jej wykładu.
——-
Na początku listopada, jak co roku, upamiętniono noc kryształową 9 listopada. W swoim wykładzie przyjrzała się Pani bliżej jednej z konsekwencji tego wydarzenia, a dokładniej tych tygodni, których ta noc była jedynie smutnym punktem kulminacyjnym: próbą ratowania młodych Żydów. W polskim tytule swojego wykładu użyła Pani wyrazu „Kindertransporte”, tak jak w języku niemieckim. Czy to termin fachowy historyczny? I o co dokładnie chodziło?
[Ruth Leiserowitz:
Faktycznie, wyraz „Kindertransporte” został terminem fachowym. Używano go zarówno w języku holenderskim i angielskim, jak i w niemieckim czy nawet szwedzkim. Oznacza to od razu państwa, do których trafiły dzieci. Kiedy pierwszy raz słyszy się słowo „Kindertransporte”, jest się dość przerażonym, ale były to pociągi życia. Po pogromie listopadowym, kiedy było jasne, że ludność żydowska w Niemczech jest bardzo zagrożona, międzynarodowe organizacji pomocowe – żydowskie, ale i nie-żydowskie jak np. kwakierzy w Wielkiej Brytanii – bardzo walczyli o to, żeby przynajmniej dzieci mogły opuścić kraj, żeby nie były dalej traumatyzowane.]
Jak rozpoczęła się akcja kindertransportów? Kto ją wspierał?
[Ruth Leiserowitz:
Musimy sobie dzisiaj wyobrazić, że w owym czasie, w listopadzie 1938 r. w ogóle nikt nie myślał o wojnie. Myślano, że to sprawa przejściowa, i chciano przewieźć dzieci, by je ochronić. Chamberlain, brytyjski premier, już 15 listopada 1938 r. przywitał delegację żydowskich organizacji pomocowych i przywódcę kwakrów, i z nimi ustalał, że będą udogodnienia w wydawaniu wiz dla dzieci do 17 lat, tzn. od niemowląt do młodzieży, ale właśnie dla dzieci.]
Jak przebiegały rozmowy z przedstawicielami III Rzeszy, którzy musieli zezwolić młodym ludziom na emigrację? Na jakich warunkach pozwolono dzieciom i młodzieży opuścić kraj?
[Ruth Leiserowitz:
Wtedy zaczęto negocjacje z urzędami niemieckimi, z głównym urzędem bezpieczeństwa z Eichmannem na czele. Naziści chcieli, żeby Żydzi jak najszybszej opuścili Niemcy, więc to bardzo im odpowiadało. Pociągi zostały udostępnione, jednak według ostrych wymagań nazistów. Dzieci potrzebowały miejsc, gdzie zostaną przejęte w Anglii czy w Holandii, w jednym z krajów imigracji. Dzieci mogły wziąć ze sobą tylko 10 marek rzeszy, walizkę z rzeczami osobistymi, którą musiały same móc nosić, mogła w tym być jedna zabawka, kilka zdjęć pamiątkowych oraz trzeba było wykonać podwójny spis tych rzeczy, w konkretnej sytuacji można było wziąć ze sobą instrument muzyczne – jak skrzypce – i to wszystko. I z tym małym mieniem dzieci tam przyjechały.]
Jak mało mogli wziąć ze sobą, to widać wyraźnie w pomnikach poświęconych kindertransportom: w Gdańsku, Berlinie, Wiedniu i Londynie. Jednakże te kwestie proceduralne mniej dotyczyły rodzin tych dzieci – a jak później radziły sobie dzieci, które przeżyły?
[Ruth Leiserowitz:
Było dużo dyskusji na temat tego, czy trzeba zerwać z dzieckiem, czy dziecko zechce wyjechać, ale uratowano w ten sposób prawie 13.000 dzieci. Wszystkie te dzieci największą traumę przeżyły właśnie po wojnie, kiedy zaczęły dowiadywać się, że one prawie zawsze były jedynymi osobami w rodzinach, które przeżyły. Ale byli to młodzi dorośli i patrzyli naprzód, stworzyły małżeństwa i rodziny i sobie nowego życie. Dopiero, kiedy się zestarzeli, przeszli na emeryturę, zaczęły to sobie przypominać, mniej więcej po 1990 r. Powstała wtedy organizacja tych dzieci, wiele z nich napisało swoje pamiętniki, inni udzielili wywiadów, np. dla znanego archiwum im. Spielberga, powstało również kilka filmów dokumentalnych.]
Istnieje również termin „survivor´s guilt“ dotyczący tych traum, czyli poczucie winy ocalałego, z którym takie osoby musiały się zmagać. Gdzie i jak kindertransporty pojawiają się w historii Prus Wschodnich?
[Ruth Leiserowitz:
Dzieci, byłe dzieci, podróżowały też do swoich danych miejsc zamieszkania. W Niemczech proszono też, żeby położono tzw. kamienie pamięci dla rodziców i rodzeństwa. Bardzo zainteresowało mnie, w jakim stopniu ten tutejszy region – Prusy Wschodnie – był dotknięty przez to zjawisko. W wielu wspomnieniach ocalałych osób jest krótki fragment, gdzie można przeczytać: „Ojciec, matka zastanawiali się, czy trafię do kindertransportu” ale z takich czy innych powodów nie rozważano tego dalej albo odmówiono albo… jest inna historia z Tylży, gdzie starsza siostra trafiła do kindertransportu, mała nie mogła, bo była autystyczna i nie zdała testu zdrowia, dlatego rodzice zostali tam z nią.]
——-
Była to profesor Ruth Leiserowitz z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie, znawca historii Żydów w byłych Prus Wschodnich w rozmowie z nami. Tematem były „Kindertransporte 1938/39 – akcja ratowania żydowskich dzieci“. 22 listopada wygłosiła referat na ten temat w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.
Drugą część wywiadu usłyszą Państwo w kolejnej audycji „Allensteiner Welle”.
Uwe: I to było już wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
15.12.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 08.12.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle w drugą niedzielę adwentu, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację z 18. Konksursu Piosenki Niemieckiej, który odbył się 27 listopada w Ostródzie …
Uwe: …oraz drugą część wywiadu z Krzysztofem Bielawskim na temat jego wykładu „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“.
WIęcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W tym tygodniu czekają nas w sobotę 14 grudnia 4 spotkania adwentowe w mniejszości niemieckiej:
– o godzinie 10.00 rozpocznie się w Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej przy ulicy Partyzantów 3 jarmark bożonarodzeniowy, dla gości zaśpiewa między innymi grupa „Ermlandklang”.
– Również o godzinie 10.00 rozpocznie się uroczystość Mrągowskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Bärentatze“ w Club Malibu Mrągowo przy ulicy Młynowej 8.
– O godzinie 11.00 bożonarodzeniowo zrobi się w Stowarzyszeniu Ludności Niemieckiej „Herder“ w Morągu za sprawą „Wigilii z Herderem“ w Bibliotece Miejskiej przy ulicy Ogrodowej,
– oraz o godzinie 13.00 w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Heimat“ przy ulicy Bartna Strona 3 w Szczytnie.
***
W niedzielę 15 grudnia o godzinie 14.00 w Gminnym Centrum Kultury w Pilniku rozpocznie się wieczór adwentowy Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Warmia“ w Lidzbarku Warmińskim, kończący warsztaty „Betlejem narodów“.
***
Miejski Ośrodek Kultur w Olsztynie organizuje w trzeci weekend adwentu Wamiński Jarmark Bożonarodzeniowy. Wydarzenia kulturalne rozpoczną się w czwartek 12 grudnia o godzinie 16.00 na Targu Rybnym na olsztyńskiej starówce i zakończą się niedzielę 15 grudnia wieczorem.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 15 grudnia:
– o godzinie 10.00 w Olsztynie – Jarotach
– oraz o godzinie 14.00 w Biskupcu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-12-08 Konkurs Piosenki Niemieckiej
Mało która impreza mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim częściej zmieniała datę: odbywał się już wiosną oraz tuż przed i tuż po wakacjach. Jednak mimo to, pomimo Covidu, Konkurs Piosenki Niemieckiej w Ostródzie wciąż żyje. W tym roku 27 listopada w sali kameralnej pod amfiteatrem odbyła się jego 18. edycja. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]
Tak poinformował i powitał uczestników Konkursu Piosenki Niemieckiej oraz osoby im towarzyszące w sali kameralnej amfiteatru w Ostródzie Henryk Hoch, przewodniczący Ostródzkiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły”. Jako pierwsi do konkurs stanęli najmłodsi kandydaci z przedszkola, w tym Diana Budziak ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Kołozębie:
[muzyka]
Następnie swoje umiejętności zaprezentowali uczniowie klas I-III. Usłyszą Państwo teraz mały wybór z Igą Olszewską ze Szkoły Podstawowej w Rączkach, Mateo Majewskim ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Ostródzie i zwyciężczynię Hannę Panasiuk ze Stowarzyszenia „Jodły”:
[muzyka]
Młodsi artyści wybierali głównie piosenki dla dzieci, piosenka „Grün, grün, grün sind alle meine Kleider” („Zielone są wszystkie moje ubrania”) została zaprezentowana aż pięciokrotnie. Weronika Wasilewska, Hanna Wojtczak, Marianna Roszkowska i Helena Kownacka z trzeciej klasy Szkoły Podstawowej 2 w Olsztynie pokazały, jakie natężenie dźwięku może wyprodukować kilka śpiewaczek za pomocą „Eine schöne Zeit” („Piękny czas”):
[muzyka]
Z jednej strony szkoda, że jury może przyznać tylko jedno pierwsze miejsce, ale też szkoda, że różnorodnych, pomysłowych strojów i występów artystów nie można zobaczyć w radiu. Zwłaszcza dla śpiewaków i śpiewaczek z klas IV-VI. Tu Karolina Kowaczek z Salezjańskiej Szkoły Podstawowej w Ostródzie zajęła drugie miejsce z „Je ne parle pas francais”, za Weroniką Popławską ze Szkoły Podstawowej Nr 3 w Ostródzie:
[muzyka]
Kolejnym fenomenem w tym roku było aż czterokrotne wykonanie utworów zespołu „Rammstein”. Raz Julii Piątek z ósmej klasy Szkoły Podstawowej Nr 6 w Ostródzie, która zwyciężyła z „Rosenrot”, trzy razy było „Słońce”, tu w wersji Nikoli Brudzińskiej i Oliwiera Olszewskiego z szóstej klasy Szkoły Podstawowej w Rączkach:
[muzyka]
Nie zabrakło jednak także innych znanych niemieckich piosenek. „Mein Osten” („Mój wschód”) zespołu Silbermond w wykonaniu Anny Koleckiej z klasy IV Zespołu Szkół Rolniczych w Ostródzie oraz pieśń tęsknoty par excellence „Seemann, lass das träumen” („Marynarzu, przestań marzyć”) w wykonaniu zespołu „Mikołajczanki” z Kwidzyna w kategorii wiekowej dorosłych:
[muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z 18. edycji Konkursu Piosenki Niemieckiej w Ostródzie, która odbyła się 27 listopada w sali kameralnej pod amfiteatrem..
2024-12-08 Krzysztof Bielawski
Do 29 listopada trwał tegoroczny Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jedną z ostatnich imprez był 23 listopada wykład Krzysztofa Bielawskiego pt. „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“. Jest on badaczem cmentarzy żydowskich i pracownikiem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ. Wykład odbył się w jedynym takim zachowanym domu w województwie warmińsko-mazurskim, Domu Mendelsohna w Olsztynie. Po wykładzie przeprowadziliśmy z Krzysztofem Bielawskim wywiad na ten temat. Usłyszą Państwo teraz drugą część.
——-
Pański temat dotyczy także teraźniejszości, czyli okresu po II wojnie światowej, kiedy badane przez Pana cmentarze i budynki znajdowały się na terenie dzisiejszej Polski. Jak rozwijała się ich sytuacja jeszcze w czasie wojny i po niej?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
Istniało więc ogromne zapotrzebowanie na przestrzeń do kształtowania miast, ze względu na które ówczesna władza chciała zamienić mało przez nich kochane cmentarze w przestrzeń użytkową…
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
Jak to wpłynęło na ogólną liczbę cmentarzy? Czy istnieją dokumenty pokazujące, ile różnych cmentarzy było w Polsce?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
W swoim wykładzie wspomniał Pan nazwisko Mariana Smolińskiego. Miał on ogromne znaczenie dla cmentarza żydowskiego w Olsztynie. Czy mógłby Pan pokrótce przedstawić go naszym słuchaczom?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Krzysztof Bielawski, badacz cmentarzy żydowskich i pracownik Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ, w rozmowie z nami. Tematem były „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“. 23 listopada wygłosił wykład na ten temat w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.
Uwe: I to było już wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
08.12.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 01.12.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle w pierwszą niedzielę adwentu, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa dwa wywiady:
– z Krzysztofem Bielawskim na temat jego wykładu podczas Festiwalu Mendelsohna Wspólnoty Kulturowej Borussia w Olsztynie pod tytułem „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“
– oraz z Damianem Wierzchowskim z przedstawicielstwa Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie na temat warsztatów tańca ludowego w Lidzbarku Warmińskim.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W tym tygodniu czekają nas dwa spotkania adwentowe: w czwartek 5 grudnia o godzinie 14.00 Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur świętować będzie w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej przy ulicy Partyzantów 3. Natomiast w sobotę 7 grudnia o godzinie 13.00 Ostródzkie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen” zaprasza do Domu Niemieckiego przy ulicy Herdera 7. Tam między innymi swoje umiejętności zaprezentują dzieci z sobotnich kursów języka niemieckiego.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu z niedzielę 8 grudnia o godzinie 15.00 w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-12-01 Damian Wierzchowski
W listopadzie od lat ważne jest obowiązkowe wydarzenie dla młodzieży z mniejszości niemieckiej województwa warmińsko-mazurskiego, którzy kochają taniec: coroczne warsztaty tańca ludowego. Ich jedenasta edycja odbyła się w tym roku, w dniach od 15 do 17 listopada w Hotelu „Górecki” w Lidzbarku Warmińskim. Byliśmy tam i rozmawialiśmy z ich organizatorem Damianem Wierzchowskim, reprezentantem Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie, na temat tego wydarzenia.
——-
Zrealizowaliśmy już ponad dziesięć warsztatów tanecznych. Co jest specjalnego w tych warsztatach, kto je organizuje i kto je finansuje?
[Damian Wierzchowski:
Mieliśmy w zasadzie teraz jedenaste warsztaty tańca ludowego, organizowane od lat przez Ziomkostwo Prus Wschodnich. W tym roku Ziomkostwo, jego przedstawicielstwo w Olsztynie, zorganizowało je razem z zespołem „Saga” i stowarzyszeniem w Bartoszycach. Powodem było to, że w Polsce zmieniło się prawo i musieliśmy wszystko tak dostosować, żeby i w tym roku możliwe było zorganizowanie 11. edycji. Sfinansowanie wydarzenia leżało po stronie Ziomkostwa Prus Wschodnich, które z projektu nazywającego się „Fundacja przyszłość dla Prus Wschodnich” dostało pieniądze i z nich to finansuje.]
Ile dzieci i młodzieży wzięło udział w warsztatach i skąd pochodzili?
[Damian Wierzchowski:
Mieliśmy w tym roku 50 uczestników, można powiedzieć, że przerosło to wszystkie nasze oczekiwania, bo byłoby i ponad 50 uczestników, gdyby to było możliwe. Mieliśmy tylko 50 miejsc i zapełniliśmy je bez problemu, w dwa dni mieliśmy ponad 50 osób. Większość pochodziła z Bartoszyc z zespołu tańca „Saga”, były dzieci z Olsztyna, z Nidzicy, z Lamkowa oraz z Bisztynka, i oczywiście również z Lidzbarka Warmińskiego.]
Jak zawsze dużą część uczestników stanowił regionalny zespół taneczny „Saga” z Bartoszyc, ale jak widać po tradycyjnych strojach, była też jeszcze jedna duża grupa. Skąd się wzięła, jak się zintegrowała?
[Damian Wierzchowski:
Inna grupa, która również tańczy i chciała poprawić tutaj swoje umiejętności, a także zaprezentować swoje ważne tańce w międzyczasie przed inną publicznością, pochodziła z Bisztynka. Zrobili to wczoraj wieczorem po wszystkich ćwiczeniach, pokazali je i było wspaniale.]
Czyli tańczyć, aż padnie się do łóżka. Od kilku lat w niedziele organizowane są przedstawienia dla rodziców. Jak jest to odbierane przez rodziców, jak ważne jest to dla dzieci?
[Damian Wierzchowski:
Uważam, że w tym roku było więcej rodziców w porównaniu do ubiegłego roku. Muszę powiedzieć, że od trzech lat na zakończenie przyjeżdżają rodzice i oglądają te tańce – jest ich coraz więcej. Jest to – jak dzisiaj widzieliśmy – popularne i jest duża motywacja. Cieszą się, że przyjeżdżają rodzice, wiedzą o tym wcześniej, że będą, właściwie znajdują dla nich czas i oglądają to, czego oni właśnie nauczyli się przez jeden dzień.]
To oczywiście pewnego rodzaju wyraz uznania, że rodzice oglądają dzieci, są zachwyceni i biją brawa. Jakie uznanie oferują Państwo jako organizatorzy?
[Damian Wierzchowski:
Oczywiście wydajemy dyplomy za uczestnictwo w tych warsztatach tanecznych, żeby dzieci miały potem wspomnienie o tym, co wcześniej robiły. Okazało się w ciągu tych lat, że dzieci wykorzystują to w szkole i dalej, kiedy chcą dostać miejsce na studiach czy stypendium. Mają więc powód, żeby również dać coś od siebie, nie tylko szkoła i wyniki szkolne, lecz też pozaszkolne, i to przynosi młodym korzyści, przede wszystkim młodzieży z mniejszości niemieckiej, która ma (dzięki temu) lepsze szanse.]
——-
Był to Damian Wierzchowski, reprezentant Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie, w rozmowie z nami. Tematem były jedenaste warsztaty tańca ludowego w Lidzbarku Warmińskim dla młodzieży mniejszości niemieckiej województwa warmińsko-mazurskiego, które odbyły się w dniach od 15 do 17 listopada w Hotelu „Górecki”.
Więcej na temat warsztatów usłyszą Państwo w kolejnej audycji „Allensteiner Welle”.
2024-12-01 Krzysztof Bielawski
Do 29 listopada trwał tegoroczny Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jednym z ostatnich wydarzeń był 23 listopada wykład Krzysztofa Bielawskiego pt. „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“ . Jest on badaczem cmentarzy żydowskich i pracownikiem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ. Miejscem, w którym odbywał się wykład, był jedyny zachowany taki dom w województwie warmińsko-mazurskim – Dom Mendelsohna w Olsztynie. Po wykładzie przeprowadziliśmy z Krzysztofem Bielawskim wywiad na ten temat.
——-
Domy przedpogrzebowe – Beth Tahara – nazywane są w dosłownym tłumaczeniu „domami obmywania”. W judaizmie istnieje wiele nakazów czystości opartych na religii. Jaka wygląda procedura przed pogrzebem?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
Zakończono obmywanie lub ablucję. Jak należy dalej zopatrywać ciało? Czy ta procedura stosowana jest do dziś?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
Istnieją historyczne relacje na temat strażników cmentarzy, ceremonii i ablucji. Kiedy pojawiają się pierwsze dokumenty dotyczące domów przedpogrzebowych?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
Mówił Pan o zachowanych budynkach z XIX i XX wieku, a co z wcześniejszymi domami? Kiedy nowsze domy przedpogrzebowe zostały zniszczone?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
Jak można sobie wyobrazić różnicę w traktowaniu tych budynków w różnych regionach?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
Czy Pan ma przykład tego, jak to wyglądało na terenie Rzeszy Niemieckiej?
[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Krzysztof Bielawski, badacz cmentarzy żydowskich i pracownik Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ, w rozmowie z nami. Tematem były „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“. Na ten temat wygłosił on 23 listopada wykład w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.
Drugą część wywiadu usłyszą Państwo kolejnej audycji „Allensteiner Welle”.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spoglądamy dziś na jubilatów z listopada 2024 roku z mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło trzem swoim członkom, wśród których 11 listopada Cecylia Worgul skończyła 86 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano dwoje jubilatów, między innymi Teresę Lis z już 91 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogła jedna jubilatka, mianowicie Gertrud Stasiłowicz z aż 96 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło sześciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen” w Górowie Iławeckim pięciu osobom, które świętowały ukończenie kolejnego roku życia. W Lidzbarku na swoje 80 lat spoglądać może Wanda Kardymowicz, a w Górowie Gertruda Cieszyńska na 90 lat.
Ponadto w Pasłęku jedna osoba jest o rok starsza, mianowicie Katarzyna Słowińska, która ma teraz 85 lat.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Seemann“ w wykonaniu Lolity.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia. Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
01.12.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 24.11.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– relację z uroczystości z okazji Dnia Żałoby Narodowej na cmentarzu zasłużonych w Olsztynie – Jakubowie …
Uwe: …oraz wywiad z Joachimem von Sandrartem, generałem dowodzącym wielonarodowym korpusem Północny Wschód NATO w Szczecinie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
***
27 listopada odbędzie się w Ostródzie 18. Konkurs Piosenki Niemieckiej. Początek o godzinie 10.00 w sali kameralnej ostródzkiego amfiteatru przy ulicy Mickiewicza 17 A. Zaproszeni są dzieci, młodzież i dorośli z województwa warmińsko-mazurskiego, na zwycięzców czekają interesujące nagrody rzeczowe. Więcej informacji na temat tego wydarzenia otrzymają Państwo pod numerem telefonu 500 418 414.
***
Od 28 listopada do 1 grudnia młodzi ludzie z mniejszości niemieckiej w regionie spotkają się w Hotelu Best Western przy alei Warszawskiej 39 w Olsztynie na tegorocznym spotkaniu adwentowym Związku Młodzieży Prus Wschodnich. Początek w czwartek o godzinie 17.00, wydarzenie zakończy się w niedzielę w południe. Punktem kulminacyjnym będzie jak zawsze uroczystość adwentowa w sobotni wieczór.
***
Niemieckojęzyczne warsztaty dla młodzieży odbędą się w biurze Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur 29 listopada w godzinach od 10.30 do 13.30. Wykonanie wieńca andwetowego połączone będzie w lekcją języka niemieckiego. Na zwycięzców czekają nagrody.
***
Parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach oraz Stowarzyszenie Przyjaciele Mazur z Scharnebeck zapraszają na spotkanie z Krystyną Buzarewicz, któ®a wygłosi referat pt.: „Lucyna Ćwierczakiewicz – portret niekonwencjonalnej kobiety z XIX wieku“. Spotkanie w ramach rozmów sorkwickich odbędzie się 29 listopada o godzinie 17.00 w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach.
***
Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej an temat nieistniejących już kin w Olsztynie, dla tego odpowiedni będzie kolejny spacer po mieście Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Początek spaceru będzie 30 listopada o godzinie 11.00, jak zawsze przy Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie przy ulicy Knosały. Rafał Bętkowski cieszy się na wielu uczestników. Udzieł jest bezpłatny.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu z niedzielę, 1 grudnia, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-11-24 Dzień Żałoby Narodowej
W przedostatnią niedzielę roku kościelnego w Republice Federalnej Niemiec tradycyjnie obchodzony jest Narodowy Dzień Żałoby, podczas którego wspomina się poległych na wojnach. W tym roku ten dzień przypadł na 17 listopada. Jak to miało miejsce od lat, Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zorganizowało krótką ceremonię z tej okazji na cmentarzu honorowym w Olsztynie-Jakubowie, gdzie pochowanych jest wielu niemieckich żołnierzy obu wojen światowych. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
[muzyka]
Grą na swojej trąbce Dariusz Gendzierski dał sygnał do rozpoczęcia obchodów Narodowego Dnia Żałoby, jak to czyni od 32 lat, począwszy od 1992 roku. Nie tak zimna jak rok temu, ale równie mokra pogoda nieco nie sprzyjała gościom, którzy jednak zbliżyli się do siebie, także po to, żeby zrozumieć Piotra Dukata, przewodniczącego Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, który wygłosił przemówienie z okazji Narodowego Dnia Żałoby:
[Piotr Dukat:
Dzisiaj jest Narodowy Dzień Żałoby. Myślimy dzisiaj o ofiarach przemocy i wojny, dzieciach, kobietach i mężczyznach wszystkich narodów. Składamy hołd pamięci żołnierzom, którzy zmarli w wojnach światowych oraz ludziom, którzy stracili swoje życie przez działania wojenne czy potem w niewoli, jako wypędzeni czy uchodźcy. Składamy hołd pamięci tym, którzy byli prześladowani i zostali zabici, bo należeli do innego ludu, innej rasy, byli częścią mniejszości czy których życie z powodu choroby czy niepełnosprawności deklarowano jak nie warte życia. Składamy hołd pamięci tym, którzy zginęli, bo stawiali opór panowaniu przemocy, i tym, którzy znaleźli śmierć, bo wierni byli swoim przekonaniom czy wyzwaniom.]
Jednak ważne są nie tylko ofiary przeszłości, historii, lecz także te teraźniejsze. I odpowiedzialność, którą my – dzisiejsi – ponosimy:
[Piotr Dukat:
Opłakujemy ofiary wojen i wojen domowych naszych czasów, ofiary terroryzmu i prześladowań politycznych, żołnierzy i inne siły reagowania, którzy tracili swoje życie w misjach zagranicznych. Opłakujemy razem z tymi, którzy noszą cierpienie o zmarłych i dzielimy ich ból. Ale nasze życie jest pod znakiem nadziei i pojednania między ludźmi i narodami, a nasza odpowiedzialność skupia się na pokoju wśród ludzi w domu i na całym świecie.]
Nie chodzi tu tylko o anonimowych zmarłych, lecz także o krewnych, takich jak ci rodziny Angrików, założycieli Olsztyńskiego Stowarzyszenia. Jest ich troje na cmentarzu w Jakubowie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier ze swoim słowem bożym:
[Andre Schmeier:
Każdy nas ma we własnej rodzinie osoby, które zwłaszcza w czasie ostatniej wojny w jakiś sposób padli ofiarą bezsensownej śmierci, jaka panuje podczas wojny. Wielu znalazło gdzieś grób, który nie jest oznakowany, wielu nawet nie wie, gdzie ich bliscy znaleźli ostatni spoczynek. Chcemy złożyć hołd pamięci im wszystkim, a przede wszystkim modlić za nich. Na centralnym miejscu cmentarza, gdzie jesteśmy, stoi krzyż. Krzyż dla nas chrześcijan nie jest znakiem klęski, znakiem śmierci, lecz znakiem nadziei, znakiem zmartwychwstania, bo na krzyżu Jezus Chrystus pokonał śmierć i otworzył każdemu człowiekowi drogę do nieba. On woła każdego człowieka do zmartwychwstania, a tylko w zmartwychwstaniu zmarłych śmierć, która w naszych oczach nie ma sensu, wreszcie znajduje sens.]
Jak na złość, z pobliskiej strzelnicy aż na cmentarzu usłyszeć można było strzały. Nie tylko, ale zwłaszcza od początku wojny w Ukrainie, coraz więcej osób szkoli się w strzelaniu, i to również w niedzielne popołudnia. W zasadzie smutna wiadomość w duchu pokoju. Oprócz pieśni „Miałem towarzysza” i „Krainy ciemnych lasów” Dariusz Gendzierski zagrał na koniec dla delikatnego kontrastu także „Kołysankę” Johannesa Brahmsa:
[muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z uroczystości z okazji Narodowego Dnia Żałoby, która odbyła się w niedzielę 17 listopada na cmentarzu honorowym w Olsztynie.
2024-10-20 Joachim von Sandrart
W dniach od 12 do 15 września w Sztynorcie odbyła się międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Wysłuchać można było między innymi referatu poświęconego bezpieczeństwu na wschodniej granicy Unii Europejskiej. Już w lipcu Joachim von Sandrart, dowodzący generał kwatery głównej NATO wielonarodowego korpusu północno-wschodniego w Szczecinie, był gościem uroczystości w Sztynorcie upamiętniającej nieudany zamach na Adolfa Hitlera w 1944 roku. Zapytaliśmy go wtedy o korpus, sytuację w regionie i pałac w Sztynorcie.
——-
Proszę przedstawić siebie i swoje zadanie.
[Joachim von Sandrart:
Nazywam się Joachim von Sandrart, jestem żołnierzem od 1982 w wojsku niemieckim, w Bundeswehrze, jestem dowodzącym generałem kwatery głównej NATO wielonarodowego korpusu północno-wschodniego, który od 25 lat znajduje się w Szczecinie. Misją tego korpusu jest zapewnienie obrony w Estonii, Łotwie i Litwie oraz w północno-wschodniej części Polski. Sama kwatera główna ma obecnie 22 narodów, które oddelegowują żołnierzy i żołnierki do naszej dyspozycji; jest ona kierowana przede wszystkim przez Polskę, Niemcy i Danię, którzy wnoszą największy udział, ale uczestniczy jeszcze 19 innych narodów. Dlaczego 22? Bo wszystkie państwa NATO od roku 2014 zdecydowały się wzmocnić swoją obecność na północno-wschodniej flance NATO w Estonii, Łotwie, Litwie i Polsce, wysłały kontyngenty sił do tych państw i przez to są obecni w naszej kwaterze.]
Jak Pan przed chwilą powiedział, w zakres Pana odpowiedzialności wchodzi także północno-wschodnia Polska, a co za tym idzie Sztynort i znajdujący się tam pałac. Jakie znaczenie dla Pana ma to miejsce?
[Joachim von Sandrart:
Sztynort mniej ma do czynienia z moją misją, lecz Sztynort jest dla niemieckiego żołnierza, oficera, który od 42 lat służy w wojsku ważnym miejscem pamięci, skupienia, rozmyślania i dochodzenia do prawdy, czemu służymy. Sztynort jako miejsce kultury pamięci oporu przeciw narodowemu socjalizmowi, przede wszystkim oporu militarnego, jest oczywiście centralnym miejscem. Dla mnie wszystko, co ma do czynienia z 20 lipca, jest coś jak DNA, wychowałem się jako syn żołnierza, sam jestem głęboko wierzącym chrześcijaninem, na pewno moje stanowisko jest liberalno-konserwatywne i czuję się zobowiązany takimi wartościami jak przyzwoitość, wierność, wartości chrześcijańskie, wiara, miłość, nadzieja, przebaczenie i wybaczenie, oraz również oporem – czy militarnym czy cywilnym – przeciw reżimowi narodowo-socjalistycznemu.]
W Sztynorcie może Pan poczuć się jak w domu u przedstawiciela wojskowego ruchu oporu, czyli Heinricha von Lehndorffa. Jest Pan tu pierwszy raz, jakie to uczucie?
[Joachim von Sandrart:
Jest uczucie przytłaczające, jeszcze inaczej niż wcześniej. Byłem wiele razy w Warszawie i innych miastach w Polsce, składałem wieńce pod pomnikami, a wtedy jako żołnierz niemiecki ma się jakieś takie przytłaczające odczucia. Nawet kiedy służy się Niemcom w trzecim czy czwartym pokoleniu po wojnie, ma się odpowiedzialność, jakoś czuje się odpowiedzialność za to. Sam Sztynort jest naprawdę imponujący, kiedy jest się tam, gdzie pewna rodzina, gdzie ojciec, ojciec tej rodziny postanowił na podstawie swojego doświadczenia stawić opór temu reżimowi, co na pewno może prowadzić do tego, że on będzie musiał oddać za to życie. Nie ma to tylko konsekwencji indywidualnych, lecz też rodzinne. To wywiera wrażenie.]
Zamach w tamtym czasie oznaczał atak oficera na jego naczelnego wodza, co było w istocie zdradą stanu. Jak Niemcy, jak Pan postrzega to oskarżenie? Mówił Pan już o tym w swoim przemówieniu, czy mógłby Pan omówić to jeszcze raz?
[Joachim von Sandrart:
Trzeba to widzieć z perspektywy jego czasu. Największą wartością, którą mamy my żołnierze, dziś i tutaj i na pewno też jutro, jest to, że nie jesteśmy zobowiązani pewnej osobie czy reżimowi, lecz naszemu sumieniu. Powstanie sumienia, ten wyraz opisuje dla mnie dokładnie to, co Lehndorffa, Stauffenberga, Tresckowa i wszystkich innych, ale też Bonhoeffera czy innych stawiających opór, Białą Różę, poruszyło, bowiem pytanie, czy mogę to pogodzić ze swoim sumieniem, co dzieje się w imię pewnego reżimu. Nie był to przypadek; a to jest to, czego się uczymy.]
To jest „Nie“, za które słono się płaci. Był to także Pana pierwszy raz w byłej kwaterze Führera w Wilczym Szańcu. Jak – jako przedstawiciel wojska – postrzega Pan te ogromne bunkry? I co Pan porusza, gdy widzi Pan odtworzoną scenę zamachu?
[Joachim von Sandrart:
Kiedy całkiem neutralne patrzę na to, to to, co tam stoi, jest stanowiskiem dowodzenia z lat 40., które umożliwiało wydawanie rozkazów w ochronie betonowych ścian. To dzisiaj dalej znamy: jak mogę wykonywać moją władzę dowodzenia będąc chronionym, w ukryciu, czy mogę to naprawdę wykonać? Ale to nie jest to, co nas tam porusza, te klocki bunkrów, które jeszcze tam stoją. Porusza mnie to miejsce, bo manifestuje to, co nigdy więcej nie powinno się stać. W tym miejscu zadziało się tak dużo zła poza właściwym prowadzeniem wojny, która też była wojną agresywną i tym samym niezgodna z prawem. Wszystkie decyzje dotyczące ludzi, decyzje z pogardą dla ludzi, które zostały tam podjęte, pokazują mi jako żołnierzowi, że ja muszę zrobić wszystko, aby zapewnić moimi środkami, żeby w Niemczech, w Europie nigdy więcej nie mógł powstać reżim, który swoich środków militarnych, potencjału przemocy użyje niezgodnie z prawem przeciw ludziom.]
W Wilczym Szańcu jest to przedstawione wręcz aż nazbyt wyraźne. Wilczy Szaniec i Sztynort są na peryferiach Europy i Polski. Jest to prawie centralny obszar Pana odpowiedzialności. Czy NATO mogłoby zaangażować się na miejscu?
[Joachim von Sandrart:
Mam inne założenia. Pan to dobrze wyklarował. Flanka północno-wschodnia NATO między Estonią, Łotwą, Litwą i Polską jest w centralnej Europie jedynym geostrategicznym regionem, który ma bezpośrednią granicę lądową z Rosją czy terenem wpływu rosyjskiego. Tzn. w obszarze odpowiedzialności korpusu, którym kieruję, mamy 2000-2200 kilometrów granicy państwowej do Rosji i Białorusi, co definiuje znaczenie z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa. Kiedy patrzymy w historię ostatnich 1200-1500 lat, prowadzenie wojen lądowych w Europie przede wszystkim odbywało się na tych terenach, odkąd rycerze niemieccy przybyli z zachodu na wschód, I wojna światowa, II wojna światowa, Szwedzi przybyli przez Bałtyk, Polacy, Rosjanie, wszystko odbywało się na tych terenach. Można z tego wywnioskować, że to niezmiennie jest region geostrategiczny, który bardzo dokładnie musimy obserwować, żeby zapewnić, żeby jedyny przeciwnik, którego teraz możemy sobie wyobrazić, tj. Rosja, nie dostrzegł korzystnej okazji, aby swoją politykę ekspansji z wojną przenieść na nas i to uniemożliwić. Taka jest misja. A Sztynort sam leży bardzo centralnie w tym regionie. Kaliningrad jest stąd w odległości 30 czy 20 kilometrów, przesmyk suwalski około 200 kilometrów, Białoruś na wschód 250 kilometrów, a Bałtyk 100 kilometrów.]
Z jednej strony więc chodzi o obronę, a z drugiej o porozumienie. Jak mogłaby wyglądać rola pałacu w Sztynorcie w tym drugim punkcie?
[Joachim von Sandrart:
Jestem głęboko przekonany, że Sztynort musi zostać miejscem spotkań, w którym nam się uda połączyć wszystkie elementy społeczeństwa, szczególnie młodych ludzi, aby rozmawiać o tym, za czym stoimy, co nam warto obronić, za czym wstawiamy się i jak to zrobimy. Miejsce takie jak Sztynort, z jego historią, jest predestynowane do tego. Życzyłbym sobie, żeby zaangażowanie, które ostatnio widzieliśmy, było kontynuowane, i żeby ostatecznie istniała organizacja w ramach koncesji, która tak połączy NATO, Europę, kraje nadbałtyckie, że młodzi ludzie z polityki, kultury, sportu, ale także wojska spotkają się, aby rozwijać koncepcje służące zachowaniu pokoju, idealnie z zapobieganiem wojnie.]
——-
Był to Joachim von Sandrart, dowodzący generał kwatery głównej NATO wielonarodowego korpusu północno-wschodniego w Szczecinie, w rozmowie z nami. Tematami były korpus, sytuacja w regionie i rola pałacu w Sztynorcie. Wywiad został przeprowadzony w Sztynorcie w lipcu tego roku podczas uroczystości upamiętniającej rocznicę nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
24.11.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 17.11.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami
W programie mamy dziś dla Państwa dwie relacje:
– Wolfganga Nitschke na temat Muzeum Jamników w Regensburgu …
– oraz na temat wydarzenia „Pieczenie z Uwe“, które odbyło się w ubiegły weekend w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa“ w Mrągowie….
Uwe: …jak też wywiad na temat Fundacji im. Róży Luxemburg, która wspiera finansowo Festiwal Mendelsohna Wspólnoty Kulturowej Borussia w Olsztynie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
12 listopada Henryk Hoch i Piotr Dukat reprezentowali mniejszość niemiecką podczas spotkania rocznego z ambasadorem Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie. Od 22 do 24 listopada, w przyszły weekend odbędzie się w Bydgoszczy spotkanie koordynacyjne dla przedstawicieli mniejszości niemieckiej. Początek zaplanowany jest na piątek o godzinie 17.30, zakończenie na niedzielę o godzinie 11.30.
***
20 listopada o godzinie 17.00 zainteresowani będą mogli wybrać dla siebie jedno z dwóch wydarzeń:
– W Muzeum Nowoczesności Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie proponuje kolejny wykład z cyklu: „Eksponat miesiąca”. Tym razem tematem będzie czarny sedes.
– Natomiast Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie zaprasza do swojej sali konferencyjnej przy ulicy 1 Maja 5 na spotkanie autorskie z Wiktorem Markiem Leykiem i jego książką „30 lat z mniejszościami“.
***
Podczas jednego z wydarzeń Projektu LernRaum we współpracy z Biblioteką Niemiecką w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie w programie dla uczestników kursu języka niemieckiego prowadzonego przez Martynę Chrzanowską znajdzie się 21 listopada o godzinie 11.45 wykład na temat „Norymberga w okresie przed Bożym Narodzeniem“. Wydarzenie odbędzie się w filii Bibliotkei na starówce w Olsztynie. Wstęp wolny.
***
Podczas Festiwalu Mendelsohna Wspólnoty Kulturowej Borussia w Olsztynie w Domu Mendelsohna przy ulicy Zyndrama z Maszkowic 2 odbędą się dwa wykłady.
W piątek 22 listopada o godzinie 17.00 profesor Ruth Leiserowitz wspomni „Transporty dzieci 1938/39 – akcja ratująca żydowskie dzieci“.
W sobotę 23 listopada o godzinie 16.00 wystąpi z kolei Krzysztof Bielawski z tematem „Żydowskie domy przygotowujące do pogrzebów – przeszłość i teraźniejszość“. Wstęp wolny.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 24 listopada o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-11-17 Achim Kessler – Fundacja Róży Luksemburg
W ramach Festiwalu Mendelsohna, który potrwa jeszcze do końca listopada, Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie zorganizowało 8 listopada wydarzenie na temat nocy pogromów w Rzeszy Niemieckiej w 1938 r. Gościem był m.in. dr Achim Kessler, dyrektor warszawskiego przedstawicielstwa niemieckiej Fundacji im. Róży Luxemburg, która wspiera finansowo Festiwal Mendelsohna. Skorzystaliśmy z okazji, aby z nim porozmawiać.
——-
Jak długo pełni Pan swoją funkcję i jaki jest teren działania fundacji?
[Achim Kessler:
Od dwóch lat kieruję biurem Fundacji im. Róży Luxemburg w Warszawie. Jesteśmy odpowiedzialni za Polskę, ale również za Łotwę, Litwę i Estonię, i bardzo się cieszę, że mogę dzisiaj tu być.]
Czym jest Fundacja im. Róży Luxemburg? Jakie są główne obszary działania Fundacji?
[Achim Kessler:
W Niemczech większość partii politycznych ma fundację bliską partii. Inne partie też mają, CDU SPD, Zieloni, i również FDP. Moja fundacja, Fundacja im. Róży Luxemburg, jest bliska partii Die Linke [Lewica], która jest reprezentowana w Bundestagu. Mamy bardzo obszerny program, dbamy bardzo intensywnie o prawa człowieka, prowadzimy pracę oświatową dotyczącą praw kobiet czy praw ludzi tzw. „queer”. Dbamy o tematy związane ze związkami zawodowymi, prowadzimy wiele zadań związanych z pamięcią z jednej strony dotyczącą holocaustu, w wyniku którego naziści tu w Polsce dużo przeskrobali, ale i dotyczącą historii ruchu robotniczego.]
Jesteśmy na wydarzeniu upamiętniającym noc pogromów w Rzeszy Niemieckiej, która miała miejsce w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. Czy kwestia antysemityzmu wtedy i obecnie jest dla Pana/Państwa również ważnym tematem?
[Achim Kessler:
Odgrywa bardzo dużą rolę. Najpierw chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczny, że jako Niemiec byłem zaproszony na imprezę dzisiaj wieczorem i mogłem nawet coś powiedzieć. Było dla mnie ważne, by podkreślić dzisiaj wieczorem, że faszyzm jest czymś, co może przybierać różne formy, już wtedy nie powstał w jedną noc, lecz rozwijał się powoli. Obecnie obserwuję, że pewne nacjonalistyczne, rasistowskie, ale i wykluczające inne grupy społeczne ideologie zyskują w całej Europie na sile, nie tylko w Niemczech, ale również tam. Uważam, że 9 listopada powinien być dniem wspomnienia, nie tylko pamięci, lecz też oporu przeciw nacjonalizmowi, rasizmowi, ale również wykluczeniu ludzi „queer” czy wrogości wobec kobiet.]
Dom Mendelsohna jest do tego odpowiednim miejscem – i z pewnością publiczność, która przychodzi na wydarzenia „Borussii”…
[Achim Kessler:
Bardzo się ucieszyłem, była bardzo otwarta dyskusja, było dużo pytań ze strony publiczności, które pokazały, że jest duża świadomość tego, co wtedy tutaj się stało, że wspomina się to, i że zachowuje się ostrożność, żeby nigdy już nie się to powtórzyło.]
„Wolność jest zawsze wolnością ludzi o odmiennych poglądach” – powiedziała kiedyś Róża Luxemburg. Ona sama – jeśli można tak powiedzieć – przez całe życie była między młotem a kowadłem. Czy może Pan krótko przedstawić jej zaangażowanie?
[Achim Kessler:
Róża Luxemberg w pierwszej linii jest bardzo ważną osobą dla międzynarodowego ruchu robotniczego, jak widać też z jej biografii Walczyła dla litewskiego ruchu robotniczego, polskiego, ale również niemieckiego. Czyni ją to tutaj w Polsce jednocześnie bardzo kontrowersyjną, bo podczas rozbiorów Polski nie zaangażowała w pierwszej linii za niepodległością polską, lecz za międzynarodowym ruchem robotniczym. Uważam jednak, że jej zamysł, który miała, że samodzielność Polski w związku ekonomicznym wobec ekonomii w państwach zaborców, zaszkodziłaby robotnikom, bo powstałoby bezrobocie, załamywałaby ekonomia – uważam za bardzo interesujący. Jej krytycznie myślenie o nacjonalizmie jest w obecnych czasach bardzo aktualne. Bardzo często zadaję sobie pytanie, czy nie miała racji w tym, by postawić międzynarodowe perspektywy na pierwszym planie.]
Często wrogo traktowana, z różnorodnymi zainteresowaniami i różnorodnie zaangażowana, silna kobieta – to brzmi jak postać, którą ktoś powinien się zająć…
[Achim Kessler:
Uważam, że Róża Luxemburg na pewno była wielką i ważną osobowością, i cieszę się, że znowu staje się tematem również międzynarodowo. Byliśmy tydzień temu w Zamościu, w miejscu jej urodzenia. Tam w przyszłym roku odbędzie się duża konferencja na temat Róży Luxemburg, i słyszałem, że znowu zostanie na jej domu rodzinnym zamocowana tablica pamiątkowa. Nie trzeba uważać za dobre wszystkiego, co mówiła, ale przynajmniej byłą ważną myślicielką, teoretyczką, była jedną z pierwszych kobiet, które mogły studiować, napisała pracę na temat ekonomii; uważam, że to dobrze się nią zajmować. Nie trzeba wszystkiegoo uważać za dobre, ale trzeba się nią zajmować.]
——-
Był to dr. Achim Kessler, dyrektor przedstawicielstwa niemieckiej Fundacji im. Róży Luxemburg w Warszawie, w rozmowie z nami. Tematami były działalność Fundacji i patronka Fundacji Róża Luxemburg. Wspomniana konferencja na jej temat odbędzie prawdopodobnie w październiku 2025 r. w Zamościu.
Wywiad powstał podczas wydarzenia Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Więcej na temat Festiwalu usłyszą Państwo kolejnych audycjach.
2024-11-17 Pieczenie z Uwe
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa” w Mrągowie regularnie zaprasza swoich członków na wydarzenie „Pieczenie z Uwe”. Można podczas nich doświadczyć niemieckich wypieków i kultury. Tym razem, 9 listopada, przewodniczący Sebastian Jabłoński i referent Uwe Hahnkamp przygotowali aż dwa przepisy. Więcej na ten temat w naszej relacji.
——-
Powitania podjął się w sobotę, 9 listopada, przewodniczący „Niedźwiedziej Łapy” Sebastian Jabłoński i wyjaśnił, jak zrodził się pomysł obu przepisów:
[Sebastian Jabłoński:
Szanowni Państwo, mam zaszczyt powitać Państwa dzisiaj u nas, w niemieckiej „Niedźwiedziej Łapie”, naszym stowarzyszeniu mrągowskim. Znowu jest ten czas; mamy zaszczyt powitać tutaj Uwego Hahnkampa z Olsztyna, mianowicie chodzi dzisiaj o kolejną edycję „Pieczenia z Uwe”. Długo myślałem, co zrobić, i wpadłem na pomysł, że możemy wspaniale połączyć dwa święta. Pierwsze święto odbyło się już 31 października, Dniu Reformacji. Będzie dzisiaj dżemem truskawkowym, czerwonym symbolem.]
Czerwony dżem w środku białych posypanych cukrem pudrem bułeczek reformacyjnych, które imitują różę Lutra z czerwonym sercem w białej pięciopłatkowej róży. Drugim świętem jest dzień św. Marcina obchodzony 11 listopada, kiedy piecze się tzw. „Weckmanny” czy „Stutenkerle”. Podczas kiedy rosło ciasto drożdżowe do obu tych przepisów, Uwe Hahnkamp wyjaśnił pochodzenie pieczęci Lutra, róży Lutra…
[Uwe Hahnkamp:
Róża ta jest po pierwsze na szczególnym oknie w kościele św. Augustyna w klasztorze w Erfurcie. W tym klasztorze Marcin Luter żył w latach 1505-1512, i tam jest wizerunek tej róży. Podobała mu się tak bardzo, że oznaczał nią swoje teksty. Miał pewnego mecenasa, Jana Fryderyka Wspaniałomyślnego, który stworzył dla niego tzw. sygnet; dzisiaj też mają to bogaci ludzie, wtedy szlachta miała sygnet z herbem, i nim pieczętowali swoje listy. Ten Jan Fryderyk Wspaniałomyślny dał Martinowi Lutrowi – było to w 1530r. – pierścień jako sygnet. Znaczenie zaczyna się już właściwie w latach 20., 1520.; wszystko, co było nią opieczętowane, pochodziło od Lutra.]
Nie jest całkiem łatwo mieć i ukształtować nieparzystą liczbę płatków, ale teraz można kupić foremkę, która to umożliwia – i włożyć do środka czerwony dżem… jeszcze raz Uwe Hahnkamp:
[Uwe Hahnkamp:
Jeśli teraz pieczemy, to będzie trochę trudno. Trudno z powodu pięciu płatków, piecze się często tylko cztery, bo można to łatwiej podzielić. Tyle o tych bułkach reformacyjnych, z tej roży piecze się więc te bułki, a my pieczemy to dzisiaj prawidłowo, bo jest pewna firma na Śląsku Opolskim, zrobimy ciasto, ciasto drożdżowe, i spróbujemy z tą formą – a do środka dżem, dżem truskawkowy jako coś czerwonego.]
Jak powszechnie wiadomo, dzień św. Marcina ma swoje korzenie w postaci św. Marcina, który podzielił się swoim płaszczem ze zmarzniętym biedakiem. Data jednak nie jest datą tego czynu, jak wyjaśnił Uwe Hahnkamp, a najważniejsza rzecz faktycznie wydarzyła się po dobrym uczynku…
[Uwe Hahnkamp:
Rzymski żołnierz Marcin spotkał kogoś, to było ok. rok 350 n.e. Data 11 listopada była w roku 397 – wtedy pochowano go, i był biskup Marcin z Tours, już nie rzymski, lecz chrześcijański, i do tego jeszcze biskup. Dostał karę za zniszczenia płaszcza, siedział w celi, i wtedy miał spotkanie z Bogiem, z Chrystusem. Później żył całkiem inaczej. Chciano czynić go biskupem, on jednak nie miał ochoty. Schował się w kurniku, u gęsi, ale one go wydały. I z tej historii prawdopodobnie pochodzi obyczaj pieczenia gęsi tego dnia.]
I również historia z gęsiami jest właściwie trochę inna i o wiele bardziej prozaiczna… podobnie jak wypieki na ten dzień:
[Uwe Hahnkamp:
Dzień św. Marcina, 11 listopada, był dniem zakończenia roku rolniczego. Tego dnia płacono pracownikom wynagrodzenie, m.in. w naturze, np. w formie gęsi. Tego dnia świętowali, i piekli gęsi, i świętowali też za pomocą specjalnego pieczywa. Mówi się „Stutenkerl” – „stute” to jest ciasto drożdżowe, „kerl” to postać człowieka. W południowych Niemczech mówi się „Weckmann”, „Stutenkerl” używane jest raczej w północnych regionach Niemiec. Postać ta istnieje w różnych regionach, ale jest to to samo. Jest to ciasto drożdżowe, proste ciasto drożdżowe, które dzisiaj też upieczemy.]
——-
Były to wrażenia z imprezy pt. „Pieczenie z Uwe”, która odbyła się w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa” w Mrągowie 9 listopada.
2024-11-10 Muzeum Jamników
W Niemczech jest stosunkowo wielu ludzi, którzy coś kolekcjonują. Czasem dość tradycyjnie znaczki czy monety – czasem figurki zwierząt, czasem pociągów, czasem zabytkowe modele czy samochody. Wiele z tych kolekcji staje się następnie małymi muzeami. W Niemczech istnieje muzeum krasnali ogrodowych, muzeum mięty pieprzowej, muzeum czekolady czy muzeum szminki. Ale w Polsce też są dziwne muzea: Muzeum Polskiej Wódki w Warszawie, Krakowskie Muzeum flippera z automatami do gry czy Muzeum Mydła w Bydgoszczy. W Ratyzbonie w Bawarii znajduje się muzeum poświęcone w szczególny sposób pewnemu zwierzęciu: Muzeum Jamników. Wolfgang Nitschke:
——–
Jamnik od lat jest jedną z najpopularniejszych ras psów – szczególnie w Bawarii ten myśliwski pies jest głęboko zakorzeniony jako towarzysz polowań, a także symbol przytulności. Nic więc dziwnego, że Muzeum Jamników znajduje się w biało-niebieskim Wolnym Państwie. W przeciwieństwie do wielu innych muzeów, Muzeum Jamnika nie zawdzięcza swojego istnienia temu, że w domu nie było już miejsca na powiększającą się przez lata kolekcję. Założyciel muzeum Seppi Kübelbeck:
[Seppi Kübelbeck:
Przez 25 lat prowadziliśmy bardzo dobrze prosperującą kwiaciarnię, a w 2013 roku otworzyliśmy bawarski sklep z pamiątkami. A ponieważ zajmujemy się jamnikami – ja np. od dziecka – oczywiście w sklepie znalazły się także produkty z jamnikami. I stosunkowo szybko zdaliśmy sobie sprawę, że temat jamników porusza ludzi, i wtedy ludzie przychodzili do nas specjalnie dlatego, że mamy własny sklep z jamnikami. A potem był rok 2017 i ze względu na piwny nastrój w lecie stwierdziliśmy, że faktycznie powinniśmy stworzyć własny, sklep poświęcony tylko jamnikom, z małym muzeum.]
Mówisz i masz – Muzeum Jamników zostało założone w Pasawie, ale w 2023 roku przeniesione do Regensburga i cieszy się stale rosnącą popularnością i również stale rosnącą kolekcją:
[Seppi Kübelbeck:
Kiedy planowaliśmy otwarcie tego muzeum, mieliśmy 300 eksponatów i było to bardzo odważne, aby zacząć, a teraz – kilka lat później – mamy największą kolekcję jamników na świecie liczącą ponad 30.000 eksponatów.]
A pochodzą one z czterech wieków. Oferowane jest wszystko: wartościowe, kiczowate, gustowne, duże, małe. Są jamniki z bursztynu, jamniki z kości słoniowej, jamniki ze szkła, rzeźbione psy, pluszowe zabawki, zabawkowe jamniki od Playmobil czy jamnik z jajka niespodzianki. Oliver Storz jest drugim dyrektorem Muzeum kolekcji jamników:
[Oliver Storz:
Otrzymujemy wiele spadków, darowizn, a czasami nawet oferuje się nam coś do kupienia, co robimy tylko w rzadkich przypadkach, ponieważ w naszych szafach archiwalnych mamy już ponad 30.000 jamników.]
Jedna z obecnie 16 gablot wystawowych poświęcona jest jednemu z najsłynniejszych jamników niemieckich. Waldi, jamnik w tęczowych paskach, był maskotką Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku:
[Oliver Storz:
Ówczesny Prezydent Narodowego Komitetu Olimpijskiego Willi Daume sam miał jamnika i kiedy doszło do stworzenia maskotki wraz z działem projektowania wizualnego Igrzysk Olimpijskich, oczywiście szybko przyjęła ona kształt jamnika, bo co lepiej pasuje do ogródka piwnego w Monachium niż jamnik? I równie szybko nazwę, bo jeśli nie wiesz, jak nazywa się jamnik, gdy widzisz go na ulicy, jest to Waldi.]
Dla Olivera Storza jamnik olimpijski jest także dowodem tego, że jamnik to nie tylko zwierzę domowe, ale historia kultury, podobnie jak hot dog – który również jamnikowi zawdzięcza swoje istnienie. Pozostaje pytanie, kto pielgrzymuje do Ratyzbony i zachwyca się tysiącami jamników? Jeszcze raz Seppi Kübelbeck:
[Seppi Kübelbeck:
Przybyli już goście ze 143 krajów, aby zobaczyć to Muzeum. Przyjeżdżają do nas rodziny z dziećmi, osoby niepełnosprawne, grupy rockersów, seniorzy, wszystko co tylko można sobie wyobrazić. Od odbiorcy tzw. Hartz 4 [bezrobotnych] po szlachtę – wszyscy tu zaglądają i opuszczają Muzeum z uśmiechem. To dla nas największy dowód na to, że potrafimy wywołać uśmiech na twarzach ludzi.]
I oczywiście większość odwiedzających odwiedza również sklep z jamnikami. Istnieje do dziś, bo był właściwie „ojcem Muzeum Jamników”. Piwo z jamnikiem, koszula z jamnikiem, spodnie z jamnikiem, kubek z jamnikiem, parasolka z jamnikiem czy torba z jamnikiem – prawdziwi przyjaciele jamników uśmiechają się wtedy jeszcze bardziej. [szczekanie psa]
——–
To był nasz redakcyjny kolega Wolfgang Nitschke z relacją na temat Muzeum Jamników w Ratyzbonie w Bawarii. Jeśli chcieliby Państwo dowiedzieć się czegoś więcej na temat Muzeum Jamników, informacje znajdą Państwo na stronie www.dackelmuseum.de
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państw ai dal nas Adam Świdziniewski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
17.11.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 10.11.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień, odpoczęli w weekend i są dzisiaj znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– felieton na temt 9 listopada, jednego z najważniejszych dni niemieckiej historii …
Uwe: …oraz relację przypominającą Festiwal Filmowy WaMa w Olsztynie we wrześniu.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Od 15 do 17 listopada odbędą się tegoroczne XI Warsztaty Taneczne dla Dzieci i Młodzieży Mniejszości Niemieckiej. Ziomkostwo Prus Wschodnich oraz Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej w Bartoszycach zapraszają do Lidzbarka Warmińskiego do Hotelu Górecki. Zgłoszenia można dokonać jeszcze do jutra pod adresem mailowym tsk.bartoszce@wp.pl, od osób niepełnoletnich wymagana jest zgoda rodziców. Początek zaplanowany jest w piątek o godz. 17:30, zakończenie w niedzielę po południu.
***
Jak co roku Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej organizuje z okazji Dnia Żałoby Narodowej uroczystość na cmentarzu honorowym w Olsztynie-Jakubowie. Początek uroczystości zaplanowano na 17 listopada o godz. 14.00, po upamiętnieniu zmarłych w wojnach odbędzie się spotkanie przy kawie w siedzibie Stowarzyszenie przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie.
***
Po prezentacji pt. „Wagon 1945” i wernisażu wystawy pt. „Przesiedleńcy-uciekinierzy-osadnicy” w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie odbędzie się wykład na temat „Migracje ludności. Warmia i Mazury 1945-1948”. 12 listopada o godz. 17.00 referaty wygłoszą Artur Sobiela i dr Piotr Bojarski z Instytutu Północnego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie. Wstęp jest wolny.
***
Przygotowania do świat Bożego Narodzenia – tak brzmi hasło comiesięcznego programu spotkania Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. Zaplanowane jest pieczenie pierników, ponadto informacje na temat kultury tego wypieku. Początek w sobotę, 16 listopada o godz. 13.00.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, Dzień Żałoby Narodowej:
– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,
– o godzinie 14.00 na cmentarzu honorowym w Olsztynie – Jakubowie
– oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-11-10 WaMa
Dzięki zagranej właśnie piosence Beatlesów w wersji zespołu Beat Back przenosimy Państwa do atmosfery Festiwalu Filmowego WaMa w Olsztynie. 11 edycja odbyła się w dniach od 17 do 21 września. Mogliśmy już przedstawić Państwu w naszej audycji kilkoro młodych niemieckich uczestników tamtejszych warsztatów filmowych. Dzisiaj mamy dla Państwa kolejne informacje.
——-
[muzyka]
Help – Pomocy. Muzycy z Beat Back w Olsztynie wykonali m.in. tę znaną piosenkę Beatlesów podczas gali zamknięcia Festiwalu Filmowego WaMa. Rytmicznie dla w przeważającej mierze młodej publiczności, gdyż oprócz młodych uczestników warsztatów, wielu reżyserów biorących udział w festiwalowym konkursie filmów krótkometrażowych studiuje jeszcze na wyższych uczelniach; nostalgicznie dla kochającej jazz starszej publiczności; po angielsku dla międzynarodowej publiczności, która dyskutuje w kolorowej mieszance języków, a później tańczy i śpiewa. Wcześniej jednak wręczane były nagrody konkursowe. Między innymi nowa nagroda od związanej z filmem firmy CineLine Edelivery, której szef Tadeusz Król osobiście wręczył nagrodę:
[Tadeusz Król – wypowiedź w języku polskim]
Niezwykłe jest to, że nagrodą nie są pieniądze, a raczej wykorzystanie możliwości technicznych firmy do postprodukcji filmu. Ponownie Tadeusz Król:
[Tadeusz Król – wypowiedź w języku polskim]
Oprócz technicznego słownictwa i dyskusji specjalistów podczas różnych spotkań, tematem WaMa jest człowieczeństwo. „Breathless”, tj. „Bez tchu”, porusza temat mukowiscydozy, inne filmy poruszają m.in. strach przed czarną wodą, starszymi wiekiem gejami czy konfrontacją z ojcem alkoholikiem, tematem była także wojnie w Ukrainie. Dzięki głosom publiczności film „20 dni w Mariupolu” zwyciężył w międzynarodowym konkursie koprodukcji filmowych. Pokazano krótkie fragmenty oryginalne:
[atmosfera]
Znaczenie publiczności w swoim przemówieniu podczas gali zamknięcia podkreślił patron i wspierający festiwal filmowy WaMa, znany polski reżyser Jerzy Hoffman. Mimo swoich 92 lat, nie przepuścił okazji, aby przyjechać do Olsztyna:
[Jerzy Hoffman – wypowiedź w języku polskim]
Pod hasłem tegorocznej edycji – „Bliskość” zaapelował przeciwko cancel culture, czyli zakazowi niektórych dzieł ze względów politycznych:
[Jerzy Hoffman – wypowiedź w języku polskim]
I przypomniał młodym ludziom, że filmowcy jako artyści mają nie tylko prawa i sławę, ale także obowiązki. Jeszcze raz Jerzy Hoffman:
[Jerzy Hoffman – wypowiedź w języku polskim]
Marcin Kuchciński, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego, przyznał Marcinowi „Kotowi” Bastkowskiemu, inicjatorowi i dyrektorowi artystycznemu Festiwalu Filmowego WaMa, odznakę „Zasłużony dla Warmii i Mazur”, zanim zainicjował zakończenie bieżącej edycji:
[Marcin Kuchciński – wypowiedź w języku polskim]
A potem przyszedł czas na finał – i porywającą muzykę…
[zakończenie w języku polskim + muzyka]
——-
Były to – po wywiadzie z młodymi niemieckimi uczestnikami warsztatów filmowych w ramach Festiwalu Filmowego WaMa w Olsztynie – dalsze wrażenia z tej imprezy. Jej 11 edycja odbyła się w dniach od 17 do 21 września. Muzyka podczas gali zakończenia to zespół Beat Back, który gra przede wszystkim przeboje Beatlesów.
2024-11-10 9 listopada
Jest to jedna z najbardziej znanych dat w historii Niemiec, dzień, w którym od 175 lat na terenie dzisiejszej Republiki Federalnej Niemiec wielokrotnie miały miejsce ważne wydarzenia – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Chodzi o 9 listopada.
Najbardziej znanym wydarzeniem w najnowszej historii był upadek muru berlińskiego 35 lat temu w 1989 r., otwarcie ówczesnej granicy między Niemiecką Republiką Demokratyczną a Republiką Federalną Niemiec. Był to w zasadzie koniec pokojowej rewolucji w NRD, rewolucji, która dzięki swojemu niestosowaniu przemocy jest wydarzeniem szczególnym nie tylko w niemieckiej historii. Niemniej jednak 3 października, polityczne wejście NRD w zakres Ustawy Zasadniczej, stał się dniem zjednoczenia Niemiec, datą, z którą wiele osób może utożsamiać się znacznie mniej niż z 9 listopada.
A to dlatego, że tego dnia było tak wiele ważnych, smutnych, okrutnych, ale i wesołych chwil, które zasługują na uczczenie. Oprócz kilku innych z lat 60. i 70., warto w tym miejscu wspomnieć 9 listopada 1967 r. Dzięki transparentowi na Uniwersytecie w Hamburgu rozpoczynające się studenckie niepokoje otrzymały jeden ze swoich najważniejszych symboli, hasło „Pod togami – stęchlizna 1000 lat”. Młodzi ludzie chcieli zwrócić uwagę na fakt, że wielu ówczesnych uczących profesorów pełniło służbę już w czasach narodowego socjalizmu i dlatego byli dla nich obciążeni politycznie.
Co prowadzi do kolejnego i najbardziej znanego negatywnego wydarzenia, Noc Pogromów w Rzeszy w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. Rzekomy i świadomie kontrolowany „powszechny gniew” wobec Żydów w Rzeszy Niemieckiej po zamachu dokonanym przez młodego Żyda Herschela Grynszpana na dyplomata Ernsta vom Ratha w Paryżu wybuchł szczególnie tej nocy. W rzeczywistości był to trwający tydzień pogrom, który oznaczał przejście od dyskryminacji do brutalnych prześladowań i późniejszej eksterminacji niemieckich Żydów. Wieczór wcześniej Georg Elser próbował zabić Adolfa Hitlera i wszystkich nazistowskich przywódców przy pomocy ładunku wybuchowego w restauracji „Bürgerbräukeller” w Monachium. Nie udało mu się.
Okazją do tego była uroczystość żałobna upamiętniająca pucz z 9 listopada 1923 r., którego Hitler i generał Ludendorff dokonali w Monachium przeciwko demokratycznemu rządowi Rzeszy. Próba puczu się nie powiodła, ale paradoksalnie Hitler wyszedł z niej silniejszy. Jak słabo broniona była Republika Weimarska, którą Hitler chciał zniszczyć, ukazuje między innymi fakt, że z 5 lat więzienia, na jakie został skazany, musiał odsiedzieć zaledwie 9 miesięcy, zanim został zwolniony za dobre sprawowanie.
Data puczu z kolei nie była przypadkowa, gdyż dokładnie pięć lat wcześniej, 9 listopada 1918 roku, na terenie ówczesnej Rzeszy Niemieckiej proklamowano republikę. Mianowicie przez socjaldemokratę Philippa Scheidemanna z okna w gmachu Reichstagu. Wcześniej cesarz Wilhelm II musiał abdykować, a obowiązki urzędowe przejął tymczasowo Friedrich Ebert. Zresztą tego samego dnia socjalista Karl Liebknecht proklamował Wolną Socjalistyczną Republikę Niemiec. Zwolennicy obu modeli społecznych zaciekle walczyli o możliwość realizacji swoich pomysłów, tak że Republika Weimarska dopiero w sierpniu 1919 roku mogła konstytuować się jako pierwsze demokratycznie zorganizowane państwo w Niemczech.
Widać więc, że data 9 listopada zajmowała – i nadal zajmuje – ważne miejsce w historii państw niemieckich. Miejmy nadzieję, że w przyszłości skala wydarzeń tego dnia będzie przechylała się bardziej w stronę pozytywów niż negatywów. Przydałoby się nam trochę optymizmu w te ponure listopadowe dni.
Uwe: I to było już wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Radek Hrynek, a od usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…Uwe Hahnkamp.
10.11.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 03.11.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– relację z koncertu tradycyjnej muzyki litewskiej „Dialog z tradycją“ w Domu Mendelsohna w Olsztynie…
– oraz relację z warsztatów „Dziko rosnące zioła na Warmii i Mazurach“, któ®e odbyły się 26 października w Olsztynie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W przyszłą sobotę 9 listopada o godz. 10.00 w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzka Łapa” w Mrągowie odbędzie się kolejne wydarzenie z cyklu „Pieczenie z Uwe”. Tym razem organizatorzy zdecydowali się – z okazji Dnia Reformacji 31 października i Dnia Św. Marcina 11 listopada – na „bułki reformacji” i tzw. „Stutenkerle” (ciasto drożdżowe w formy ludzkich postaci). Serdecznie zapraszamy zainteresowanych wypiekami.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 10 listopada o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-11-03 Dzikie zioła
Zioła od wieków były częścią codziennego życia mieszkańców Warmii i Mazur. Rośliny służyły do leczenia ludzi i zwierząt, ale również do czyszczenia, mycia i prania, oraz stanowiły ważny składnik upiększających mikstur. Ten temat przybliżyła 26 października w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, Moniak Głowacka w ramach warsztatów „Dziko rosnące zioła Warmii i Mazur”. My także uczestniczyliśmy w tych warsztatach.
——-
To był bardzo obszerny program warsztatów w ramach projektu LernRaum. Czego można było się dowiedzieć na temat dziko rosnących ziół i wypróbować ich działanie? O tym prowadząca warsztaty Monika Głowacka:
[Monika Głowacka:
Mówiłyśmy dzisiaj trochę o dziko rosnących ziołach, próbowałyśmy je rozpoznawać, sprawdziłyśmy krótko, jakie są skutecznie składniki, jak działają dziko rosnące zioła, i spróbowałyśmy też stworzyć parę rzeczy.]
Pierwsze wskazówki mówczyni dotyczyły miejsc, w których można znaleźć dziko rosnące zioła. Większość z nich o odpowiedniej porze roku często spotyka się na polach, ale w zasadzie prawie wszędzie. Istnieją jednak inne czynniki wpływające na jakość zebranych ziół:
[Monika Głowacka:
Próbuje znaleźć moje zioła, które rosną dziko, najlepiej tam, gdzie nic się nie dzieje, to znaczy tam, gdzie nie ma budynków, samochodów czy ulic; w najbardziej dzikich warunkach, jakie tylko są możliwe. Polecam spacer gdzieś w lesie czy nad jeziorem; trzeba jednak uważać i patrzeć, żeby nic nie było ukryte w ziemi, jakieś stare śmieci itd.; wtedy jest to najbezpieczniejsze.]
Idziesz więc przez las i rozglądasz się. Jak rozpoznać zioła i jak odróżnić je od innych, mniej przydatnych roślin? Czy istnieje coś takiego jak poradnik? Monika Głowacka wyjaśnia:
[Monika Głowacka:
Można najpierw, kiedy jest się niepewnym, zapytać w Sanepidzie, można tam pójść i zapytać; również na uniwersytecie są ludzie, którzy chętnie pomagają to rozpoznać. I nie będzie to możliwe bez książek. Osobiście polecam książkę pana Rothmalera „Flora wypraw naukowych w Niemczech” – on w ogóle nie opisuje, to jest cudowne u Rothmalera, on maluje i pokazuje na obrazkach, na co uważać, kiedy chce się rozpoznać pewne rośliny. Nie jest też tajemnicą: kwiaty są lekkie, kiedy patrzysz na nie, one „patrzą” w stronę słońca, zawsze do góry, oczywiście nie wtedy, kiedy są mokre, wtedy będzie trudno. Kiedy już są plony, w przypadku pokrzywy np. są to orzechy, wiszą one w stronę ziemi.]
Następnym krokiem po znalezieniu dziko rosnących ziół jest pytanie: które części roślin są wykorzystywane, a które nie? Które składniki są skuteczne i jak pomagają?
[Monika Głowacka:
Również jest różnie, trzeba uważać, co jest czym u roślin. Najczęściej są to kwiaty, w przypadku pokrzywy można użyć liści, kwiatów i łodyg, które są pełne histaminy. Znamy ją z leków, których używamy ostatnio bardzo często przeciw alergiom, szczególnie łodyga jest pełna histaminy, można jej dobrze użyć. Szuka się ostatnio bardzo często składników działających przeciwnowotworowo, według ostatnich badań może tak być, że m.in. również ma je nawłoć, dziko rosnące zioło, które często można spotkać. Jeśli to jest prawda, możemy mieć nadzieję na przyszłość.]
Jeśli te przekonania się potwierdzą, sensowne byłoby nie zbieranie danych roślin ze środowiska naturalnego, ale raczej ich hodowanie. Według Moniki Głowackiej nie jest to optymalne rozwiązanie, ale przynajmniej zmniejszyłoby część zagrożeń. Ponieważ granica między mocą uzdrawiania a trucizną, między leczeniem a zabijaniem jest czasem płynna, na przykład w przypadku wrotyczu…
[Monika Głowacka:
Jest to ważny punkt. Hodowla i dziko rosnące [zioła] to dwie różne rzeczy. Trzeba naprawdę uważać. Wszystko to, co można kupić w aptekach, jest hodowane, jest kontrolowane; wszystko, co znajdziesz w dzikiej przyrodzie, może mieć różne ilości działających substancji. Czasem jest tak, że hodowane [rośliny] nie są tak skuteczne jak dziko rosnące. Wrotycz ma bardzo dużo tujonu, który jest szkodliwy dla zdrowia i może powodować śmierć, może być śmiertelny. Ale jeśli używa się go odpowiednio, np. do skóry, do włosów, też może bardzo pomóc.]
Wszystko więc zależy od dawki. Wiele dziko rosnących ziół doskonale nadaje się na świeżo do herbaty lub sałatki, jednak nie zawsze można ich użyć od razu; czasami rozsądniej jest je najpierw przetworzyć. Monika Głowacka o różnych możliwościach konserwacji:
[Monika Głowacka:
Można robić różne rzeczy, np. macerować w oleju, z alkoholem czy z octem, co jest aktualnie bardzo nowoczesne. Można je konserwować w soli czy w cukrze, tzn. wekować w soli czy cukrze. Jest również możliwość zamrożenia. Można spróbować je najpierw fermentować, a potem suszyć. To jest najlepszy sposób, jeśli chcesz uzyskać z roślin jak największe ilości substancji. Jeśli poddasz je fermentacji dostaniesz najwięcej substancji działających, a kiedy je ususzysz, potrzebują bardzo mało miejsca.]
Częścią warsztatów było także praktyczne wdrożenie wskazówek Moniki Głowackiej. Uczestniczki próbowały swoich sił w mieszaniu kosmetyków na bazie ziół z pierwszymi prostymi przepisami:
[Monika Głowacka:
Stworzymy dzisiaj olej z dziurawca, oraz peeling z mniszka lekarskiego. To jest proste: mniszek lekarski należy dokładnie wymieszać z cukrem i olejem migdałowym, i można go dobrze użyć. Robimy również odżywkę do włosów z pokrzywy; włosy rosną lepiej i są mocniejsze. Panie robiły też tonik, balsam z wrotyczu, który jest super środkiem przeciwko łupieżowi, nie pozwala bakteriom panoszyć się na włosach, bo jest kwaśny – i nie dostaniesz łupieżu.]
Oprócz pierwszych doświadczeń z kremami, balsamami i odżywkami, które uczestniczki mogły zabrać do domu, była także książeczka o ziołach Warmii, która przyda się w dalszej praktyce. Jeszcze raz Monika Głowacka:
[Monika Głowacka:
Dzięki pani Marzenie Siemaszko mam dla wszystkich uczestniczek książkę jako prezent. Jest to „Zielona Warmia”; pani Siemaszko opowiada w książce wiele o Warmii i kulturze ziół, dużo z tego, co kiedyś robiono, z tego, co dzisiaj można zrobić, jakie ona daje zalecenia. Zbierała nawet informacje o tym, co z czym dobrze rośnie. Książkę można kupić w Lokalnej Organizacji Turystycznej „Pogranicze Warmii i Mazur”, jest to wydawca książki, można się zgłosić tam, książkę można również znaleźć jako PDF w Internecie, trzeba tylko wpisać „Zielona Warmia” i „Siemaszko” i zapisać. Książka naprawdę warta polecenia.]
Warsztaty zostały bardzo dobrze przyjęte przez uczestniczki, zarówno jeśli chodzi o atmosferę, jak i w przypadku różnorodnej wiedzy teoretycznej oraz własnych eksperymentów. Dwa głosy w tej sprawie:
[uczestniczki:
w języku niemieckim:
Bardzo dużo radości sprawiły nam warsztaty, czułam się tu w dobrych rękach. Dziwiłam się, że mogę tak dużo wziąć ze sobą do domu. Teściowie są dobrym wzorem, bo mają bardzo dużo wiedzy o ziołach, i myślałam, że muszę się też trochę podszkolić. I wykorzystam każdą opinię, aby poprawić mój polski. Dała nam dużo wskazówek, dużo na drogę, że zioła są jeszcze naturą i nie zawsze trzeba używać chemii.
Oraz w języku polskim]
——-
Były to nasze wrażenia z warsztatów pt. „Dziko rosnące zioła Warmii i Mazur”, które w ramach projektu LernRaum Monika Głowacka zaoferowała 26 października w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej.
Organizatorzy i uczestnicy pragną podziękować za wsparcie finansowe Fundacji Rozwoju Śląska, Domowi Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Związkowi Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, które wsparły wydarzenie ze środków ministerstwa spraw wewnętrznych i dla ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec.
2024-11-03 Muzyka litewska
Od końca września i jeszcze do końca listopada w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie odbędą się różnorodne imprezy. W połowie tego czasu, 26 października, odbył się w Domu Mendelsohna, siedzibie „Borussii”, dzień litewski m.in. ze spotkaniem autorskim z pisarzem litewskim. Muzycznie dzień ten dopełnił koncert pt. „Dialog z tradycją” artystki Žemyny Trinkūnaitė z Kowna, która grała na kanklesie. Przysłuchiwaliśmy się dla Państwa:
——-
[muzyka]
Tak brzmi nieco żywsza, tradycyjna litewska melodia na kankles. Jest to instrument z rodziny cytr, który pod podobną nazwą występuje od Finlandii po Litwę. Powszechnie znana jest jego łotewska wersja wielkości stołu, która odegrała dużą rolę w tak zwanej „śpiewającej rewolucji” na Łotwie. Sama Žemyna Trinkūnaitė wprawdzie nie jest zawodowym muzykiem, ale gra od długiego czasu hobbystycznie, jak stwierdziła:
[Žemyna Trinkūnaitė – wypowiedź w języku polskim]
Jej instrument też nie jest kanklesem koncertowym, lecz o wiele prostszym, ma znacznie mniej strun. Jednak Žemyna Trinkūnaitė przenosi technikę gry, której nauczyła się na bardziej skomplikowanych instrumentach, na swój podręczny:
[Žemyna Trinkūnaitė – wypowiedź w języku polskim]
W przyjaznej mieszance języka polskiego i słów angielskich Žemyna Trinkūnaitė wyjaśniła różnice między starym instrumentem pięciostrunowym a współczesnym kanklesem:
[Žemyna Trinkūnaitė – wypowiedź w języku polskim]
AI podczas gdy publiczność studiowała przyniesionego przez nią katalog tych instrumentów, ona zaczęła grać:
[muzyka]
Tak brzmi archaiczny instrument o pięciu strunach. Zainteresowanym Žemyna Trinkūnaitė zaproponowała, żeby spróbowali sami na nim zagrać. Jednak słuchacze mogli grać tylko na tym egzemplarzu; jej własny oczywiście nie był dostępny dla takich eksperymentów. Poza tym był konieczny podczas koncertu, a brzmiało to tak:
[muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z koncertu pt. „Dialog z tradycją” artystki Žemyny Trinkūnaitė z Kowna w Litwie 26 października w Domu Mendelsohna w Olsztynie. Grała ona w dniu litewskim w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie dla słuchaczy na tradycyjnym litewskim instrumencie kankles.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z października 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie stowarzyszenie pogratulować mogło ośmiu swoim członkom, wśród których 10 października Maria Motkowska skończyła 95 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Ingetraut Mechułę z już 85 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło czworo jubilatów, między innymi Inge Kleinschmidt z 86 latami.
Siedem osób na swojej liście miało Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Urszulę Plonę z 86 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło sześciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim pięciu osobom, świętującym rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Rita Popławska spoglądać może na swoje 85, a w Górowie – Danuta Lewandowska na swoje 60 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało trzynaście osób. Selma Rykaczewska skończyła tam 91lat, poza tym Mieczysław Reterski i Helena Wilamowska – 80.
Poza tym w Pasłęku o rok starsze są cztery osoby, między innymi Marek Pleskacewicz, który ma teraz 70 lat.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy jeszcze życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa litewską melodię w wykonaniu Žemyy Trinkūnaitė.
Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
03.11.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner wWelle 27.10.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– wywiad z Zofią Stankiewicz, dyrektorką przedszkola w Idzbarku na temat jej wspomnień dotyczących wstąpienia Polski do Unii Europejskiej 20 lat temu,
– relację z otwarcia wystawy na temat migracji w Olsztynie i wagonu numer 1945 przy Muzeum Nowoczesności …
Uwe: …oraz relację z drugiego wydarzenia projektu „Na skraju czy w środku “, które odbyło się w Idzbarku koło Ostródy.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w piątek 1 listopada – Wszystkich Świętych,
– w sobotę 2 listopada – Zaduszki,
– oraz w niedzielę 3 listopada, zawsze o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-10-27 Wagon 1945
20 października Olsztyn wzbogacił się o niezwykły pomnik. Obok Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie postawiono wagon towarowy „Dresden”, jakich używano pod koniec II wojny światowej do transportów ludzi. Zaprezentowany został oficjalne pt. „Wagon Nr 1945”, równocześnie odbyła się wystawa pod gołym niebem na temat migracji z i do Olsztyna.
——-
[atmosfera]
Był to głos jednego z wielu świadków czasu, które wzbogaciły prezentację wagonu towarowego „Dresden”, jeden z wielu, jaki można było usłyszeć tego wieczoru. Mieszkańcy uciekali z Olsztyna do wielu krajów i przybyli tu z wielu krajów, a rytm podkładów kolejowych towarzyszył im, podobnie jak gościom prezentacji późnym niedzielnym popołudniem w Olsztynie. Takimi wagonami wywożono olsztyńskich Żydów, później wkroczyła Armia Czerwona i kolej ponownie odegrała ważną, choć krótkotrwałą rolę:
[atmosfera]
Ucieczka pierwotnej populacji była okrutna, a codzienna sytuacja również była okropna. Jednak ludzie przybywali do Olsztyna z różnych regionów, aby tu, mniej lub bardziej dobrowolnie, przeżyć swoje życie…
[atmosfera]
„Jesteśmy im winni pamięć” – a także miejscowym, którym nadano wykluczające miano autochtonów, które odróżniało ich od tych, którzy przybyli do Olsztyna…
[atmosfera]
Ziemia, domy, wyposażenie – wszystko przechodzi z rąk do rąk, ale nic nie zrasta się. Jak w ogóle może tak być, skoro nikt nie wie dokładnie, kim jest i nikt jeszcze nie zapuścił korzeni? Było to jednak owocne zamieszanie i mieszanina…
[atmosfera]
…a odgłos podkładów kolejowych nadal towarzyszył świadkowi czasu, którego matka podjęła wówczas zaskakująco humanitarną decyzję…
[atmosfera]
——-
Były to nasze wrażenia z prezentacji wagonu towarowego „Dresden” 20 października pt. „Wagon Nr 1945” obok Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Tam będzie przypominał o migracji z i do Olsztyna pod koniec II wojny światowej. Równocześnie pokazano pod gołym niebem wystawę na ten temat pt. „Przesiedleńcy – uciekinierzy – osadnicy”, którą można obecnie obejrzeć w byłej zajezdni trolejbusowej Muzeum.
2024-10-27 Na marginesie czy w centrum? II
Od dwóch dekad Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Jednak ten proces, poszukiwanie własnej roli w związku państw, jeszcze się nie zakończył. Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur podjęły ten temat w projekcie „Na marginesie czy w centrum?”. Po warsztatach przygotowujących do prowadzenia wywiadów 28 września, młodzi uczestnicy spotkali się 20 października na pierwszych spotkaniach ze świadkami czasu.
——-
Wprowadzeniem do tematu było krótkie wprowadzenie w historię Unii Europejskiej oraz przegląd krajów europejskich, które przystąpiły do UE w roku 2004 i później…
[atmosfera]
…tematem był też wpływ UE na codzienne życie młodych ludzi…
[atmosfera]
…z bardzo konkretnymi osobistymi doświadczeniami…
[atmosfera]
Jak jednak wygląda to w Idzbarku, miejscu, w którym młodzi uczestnicy przeprowadzają swoje wywiady ze świadkami czasu? Kilka pomysłów Olgi Żmijewskiej:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
Można było się także dowiedzieć wiele na temat tego, jak powstało miasteczko. Wyjaśniła to uczestnikom także Olga Żmijewska:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to nasze wrażenia z drugich warsztatów w ramach projektu „Na marginesie czy w centrum”, podczas których 20 października młodzi ludzie z regionu prowadzili pierwsze wywiady ze świadkami czasu z okazji 20-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.
Organizatorzy i uczestnicy imprezy pragną serdecznie podziękować za wsparcie finansowe Instytutowi Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, który wsparł wydarzenie ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
2024-10-27 Zofia Stankiewicz
Od dwóch dekad Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Dzisiejsza młodzież nie zna innego stanu. Jak jednak było wtedy? Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur podjęły ten temat w projekcie „Na marginesie czy w centrum?”. 20 października uczestnicy spotkali się na pierwszych spotkaniach ze świadkami czasu. Jednym z nich była Zofia Stankiewicz, dyrektorka przedszkola w Idzbarku. Wywiad z nią przeprowadziła Daria Pisarek z Bartoszyc.
——-
Proszę się krótko przedstawić:
[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
Jak trafiła Pani do Idzbarka?
[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
Czy pamięta Pani 1 maja 2004 roku, kiedy Polska przystąpiła do Unii Europejskiej? Jakie uczucia Pani towarzyszyły – strach, radość, szczęście, nadzieja?
[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
Jakie uczucia żywi Pani dziś do Unii Europejskiej i członkostwa Polski?
[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
Co przypomina Pani na co dzień, że Polska jest członkiem UE? Regulacje, wsparcie finansowe, pewne możliwości…
[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to fragmenty pierwszego wywiadu z drugich warsztatów w ramach projektu „Na marginesie czy w centrum?”. Naszą rozmówczynią byłą Zofia Stankiewicz, dyrektorka przedszkola w Idzbarku. Wywiad powstał tam 20 października.
Organizatorzy i uczestnicy imprezy pragną serdecznie podziękować za wsparcie finansowe Instytutowi Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, który wsparł imprezę ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
27.10.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 20.10.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, po raz kolejny cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– felieton na temat serialu kryminalnego „Derrick“, który pojawił się na ekranach po raz pierwszy 50 lat temu,
– relację z wykładu na temat Ericha Kästnera na zakończenie wakacji w Stowarzyszeniu Mniejszości Mieniekiej „Heimat“ w Szczytnie…
– oraz relację z wydarzenia „Ogór wolności“, które odbyło się w Idzbarku koło Ostródy.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W nocy z przyszłej soboty na przyszła niedzielę, czyli z 26 na 27 października, kończy się czas letni w roku 2024. Od tego momentu obowiązywać będzie znowu czas normalny, wskazówki zegarków przestawiamy o godzinę wstecz, a wszyscy mogą spać godzinę dłużej. Podczas wstawania będzie jaśniej niż dotąd, za to wieczorem wcześniej będzie robić się ciemno.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 27 października, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-10-20 Ogród Wolności
W tym roku obchodzimy jubileusz 300. Rocznicy urodzin Immanuela Kanta, a także 20. rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, zrealizowały szereg projektów związanych z Prusami Górnymi (niem. Oberland). Jednym z nich był „Ogród Wolności”, będący połączeniem wystawy, koncertu i spotkania plenerowego w Idzbarku pod koniec sierpnia. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
Prusy Górne (Oberland), region na zachód od Warmii, został zasiedlony wcześniej niż pozostałe części Prus Wschodnich. Olga Żmijewska w swoim powitaniu podkreśliła różnorodność jego mieszkańców na przestrzeni wieków:
[Olga Żmijewska:
Niemcy, Ślązacy, Mazurzy, Warmiacy, Polacy, protestanci, Żydzi. W Prusach Górnych – tak na wszędzie na świecie – te różne grupy mogły coś z siebie dać, np. w zakresie architektury czy w innych obszarach kultury, języka, i oczywiście również muzyki, która jest ważną treścią kultury. Jeśli ktoś nie tylko jest tolerowany, lecz widzimy całego człowieka z jego wszystkimi możliwościami, możemy spotkać ich z zainteresowaniem i ciekawością. Kiedy to się dzieje, to może powstać też coś więcej, coś nowego, trzeciego, tak jak może powstać nowy człowiek, kiedy spotkają się kobieta i mężczyzna.]
A mieszanie się kultur jest szczególnie widoczne w zmianach muzyki i instrumentów – mówi Olga Żmijewska:
[Olga Żmijewska:
Pięknym uosobieniem tego połączenia, o którym wcześniej mówiłam, jest muzyka. W ciągu lat i wieków powstały nowe instrumenty, nowe rodzaje muzyki; kultury mieszają się i uważam to za wspaniały przypadek, że tutaj jest zespół czy orkiestra, gdzie kilka osób spotyka się i tworzy coś harmonijnego, grają utwór czy koncert, i z osobnych jednostek powstaje harmonia.]
Taki też był powód zorganizowania koncertu w ramach projektów:
[Olga Żmijewska:
Zapraszam nas wszystkich, żebyśmy teraz wszyscy przeżyli ten moment, w którym nastąpi ta fuzja instrumentów i osób, usłyszymy na pewno też coś o utworach. Zapraszam na to, żebyśmy te wspólne godziny wykorzystali na to, aby pomyśleć o tym, jakie to jest piękne i ważne, że panuje taka różnorodność i jest chroniona, że każdy człowiek coś od siebie daje społeczności. Wieczór nazywa się „Ogród Wolności”, nie trzeba sztywno siedzieć jak w filharmonii, możecie też rozmawiać, i po prostu rozkoszować się tym.]
Rozkoszuj się – muzyką zespołu „Żywioły” z Olsztyna, na którą duży wpływ ma mistrz tanga argentyńskiego Astor Piazzolla. Na akordeonie usłyszą Państwo Mateusza Cwalińskiego, lidera grupy:
[muzyka]
Współpraca między kulturami i ludźmi jest szczególnie widoczna w specjalnym instrumencie Piazzolli, bandoneonie. Olga Żmijewska tłumaczy wyjaśnienia Mateusza Cwalińskiego:
[Olga Żmijewska:
Co to i dzisiejszy wieczór mają wspólnego z wielokulturowością? Na przykład: Astor Piazzolla, którego utwór właśnie usłyszeliśmy, grał na instrumencie bandoneon. Jest to instrument zbudowany i udoskonalany w Niemczech, ale był tak skomplikowany, że nie osiągnął tam sukcesu. Dopiero Astor Piazzolla zabrał ten instrument za ocean i uczynił go tam znanym. Akordeon również jest instrumentem niemieckim i jest obecny w bardzo wielu kulturach, w muzyce polskiej, niemieckiej, rosyjskiej, ukraińskiej, nawet na Bałkanach.]
Jednak nie tylko bandoneon, lecz także akordeon pochodzi z Niemiec. Jeszcze raz usłyszą Państwo tłumaczenie Olgi Żmijewskiej, a potem pięcioosobowy zespół „Żywioły” udowodni Państwu, że za pomocą samego akordeonu nie da się stworzyć prawdziwej muzyki…
[Olga Żmijewska:
Rodzaj akordeonu z klawiszami jest dowodem tego, jak praktycznie myślą ludzie w Niemczech. W latach 20. ubiegłego wieku i tysiąclecia bardzo popularna była w barach muzyka na żywo, i ktoś wynalazł tego rodzaj akordeonu z klawiszami, żeby nie trzeba było zapamiętywać tych guzików, żeby można było grać na nim jak na fortepianie. Teraz będzie kompozycja mentorki lidera zespołu – Marii Jenny Burniewicz „Źródło” + [muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z wydarzenia „Ogród Wolności” zorganizowanego pod koniec sierpnia w Idzbarku koło Ostródy, która połączyła wystawę, koncert i spotkanie plenerowe. Organizatorkami były Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. „Ogród Wolności” został wsparty finansowo przez IfA ze środków Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.
2024-10-20 Erich Kästner
Wakacje dobiegają końca, znowu zaczyna się szkoła, nadchodzi jesień i Święto Dziękczynienia. Jeszcze raz grillowanie i to w literackiej oprawie – taki był zamysł wydarzenia „Koniec lata z Erichem Kästnerem”, którą pod koniec sierpnia zorganizowało Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. O wsparcie poprosiło naszą redakcję, więc byliśmy tam obecni.
——-
Znany niemiecki pisarz, taki jak Erich Kästner, z pewnością znany jest nauczycielom języka niemieckiego, a jeden z nich, Uwe Hahnkamp, trafił do Szczytna. Jest tylko jeden problem: nawet ponadgodzinny wykład nigdy nie odda tego wszechstronnego pisarza, więc zawsze możliwa jest tylko próba przedstawienia go:
[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]
Dwujęzyczny wykład początkowo dotyczył życia Ericha Kästnera i jego rodziny, a zwłaszcza silnej więzi z matką. I czasów, których doświadczył:
[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]
Przez co musiał przejść? Gdzie działał?
[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]
Z jednej strony odczuwał silną niechęć wobec wojska – i pedagogiki z początku XX wieku…
[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]
Skąd wziął się dobry język Ericha Kästnera i co z nim zrobił?
[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to nasze wrażenia z wydarzenia „Koniec lata z Erichem Kästnerem”, które odbyło się pod koniec sierpnia w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. Więcej na temat znanego niemieckiego pisarza Erichua Kästnera usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.
2024-10-20 Derrick
Dla wielu ludzi w Niemczech i w Polsce dobry wieczór przed telewizorem to przede wszystkim filmy lub seriale kryminalne. Są one bardzo popularnym gatunkiem w obu krajach i zapewniają wysoką oglądalność, a obecnie także ożywione dyskusje w Internecie przed i po ich emisji. Ale nawet przed erą mediów społecznościowych istniały znane i odnoszące sukcesy filmy kryminalne, takie jak „Tatort” i seriale „Der Alte” lub „Der Kommissar”.
Ten ostatni wymieniony serial został napisany przez Herberta Reineckera, a jego akcja rozgrywała się w Monachium i okolicach. Jednym z aktorów był Fritz Wepper jako główny detektyw Harry Klein. Monachium było również miejscem akcji najlepiej sprzedającego się niemieckiego serialu w historii telewizji, który był emitowany w ponad 100 krajach. Jego tytuł pochodzi od nazwiska głównego bohatera: Derricka, autorem był: Herbert Reinecker, asystent Derricka: Fritz Wepper alias Harry Klein. Pierwszy odcinek został wyemitowany po raz pierwszy 20 października 1974 roku, dokładnie 50 lat temu, również w niedzielę w Drugiej Telewizji Niemieckiej ZDF; po 281 odcinkach poszukiwania sprawców zakończyły się 16 października 1998 roku, po dumnych 24 latach.
Nadinspektora Stephana Derricka zagrał Horst Tappert, który również wyreżyserował niektóre odcinki. Derrick jest eleganckim i wytwornie ubranym mężczyzną, który według scenariusza jest rozwiedziony i nie ma szczęścia do kobiet. Mniej zapalczywy, ale z bardziej psychologicznym podejściem. Nadinspektor i jego naśladowcy zawdzięczają to sympatii Reineckera do pisarza kryminałów Georgesa Simenona, który wymyślił słynnego detektywa Maigreta, który z kolei wolał pracować z tym, co obecnie w wielu filmach nazywa się profilowaniem – detektyw musi postawić się na miejscu sprawcy, poznać go – a następnie złapać.
To nie przypadek, że główny bohater wykazuje pewne podobieństwo do inspektora Columbo z amerykańskiego serialu o tej samej nazwie, który jest grany przez Petera Falka i wyraźnie wydaje się znacznie bardziej niechlujny niż gładki Derrick. W przypadku Columbo zwykły schemat: kto to zrobił?- kto jest winowajcą?- został odwrócony: morderstwo lub przestępstwo jest pokazane na początku, więc sprawca jest znany, a widz widzi, jak śledczy postępuje, aby go złapać.
Ten w 1974 roku nowy styl narracji początkowo stwarzał kilka problemów dla niemieckich widzów. Nagle siedząc przed telewizorem wiedziałeś więcej niż inspektor lub detektyw i nie było żadnej atrakcji w poruszaniu się z nim w ciemności i niespodziewanej konfrontacji ze sprawcą. Jednak sukces raczej spokojnego i przytulnego Derricka w jego sprawach i serialu wśród widzów dowodzi, że zmiana zadziałała. Pomijając fakt, że niektóre odcinki były wówczas zbyt makabryczne dla widzów. A „Derrick” stał się długoletnim hitem nie tylko w Niemczech, ale i daleko poza nimi. Istnieje nawet popularna, często modyfikowana i satyryzowana fraza, która nigdy nie pojawiła się w serialu: „Harry, idź po samochód!”.
Ta popularność zakończyła się bardzo niechlubnie w 2013 roku z powodu, który w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z serialem „Derrick”, ale z głównym aktorem Horstem Tappertem. Podczas II wojny światowej był on członkiem Waffen SS i nigdy się do tego nie przyznał. Kiedy wyszło to na jaw, ZDF – a także holenderscy, belgijscy i francuscy nadawcy – anulowali powtórki serialu.
Uwe: I to było wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
13.10.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 06.10.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa relację z wykładu „Książę Albrecht Pruski i muzyka“ pastora Witolda Twardzika z 27 września w ramach rozmów sorkwickich.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 13 października o godzinie 15/00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-10-06 Książę Albrecht
Wyjątkowy, muzyczny wykład odbył się 27 września w ramach tegorocznych Rozmów Sorkwickich, które organizują parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Przyjaciół Mazur” w Scharnebeck. Pastor Witold Twardzik z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Pasymiu mówił w kościele w Sorkwitach o „Księciu Albrechcie Pruskim i muzyce”. Oto nasze wrażenia.
——-
Przed materiałem usłyszeli Państwo już fragment sonaty f-moll opus 65 Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego, zagrany przez Klaudię Camillę Twardzik w kościele w Dźwierzutach w kwietniu tego roku. Jako odkrywca Jana Sebastiana Bacha Mendelssohn-Bartholdy wywarł ogromny wpływ na muzykę kościelną, ale ona i jej znaczenie w kościele protestanckim sięgają czasów reformatora Marcina Lutra. Książę pruski Albrecht podjął ideę reformacji, a także sam pisał pieśni. Na początku swojego wykładu pastor Witold Twardzik wyjaśnił, jak ważna dla wielu ludzi jest muzyka, na przykładzie historii parafianina z Mazur oraz tradycyjnej pieśni:
[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]
Nie zachowało się wiele dokumentów pochodzących od księcia pruskiego Albrechta, zachowały się jednak modlitwy i niektóre pieśni. Można je znaleźć między innymi w kancjonałach z 1527 r. Jego najbardziej znane do dziś dzieło nosi tytuł „Co bóg mój chce, niech stanie się”. Melodia została pierwotnie napisana na lutnię, jak pokazał pastor Twardzik:
[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]
Ale jako utwór chóralny całość brzmi zupełnie inaczej. Oto fragment wersji Chóru Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego z Wisły, nagranej w Pasymiu w 2015 roku:
[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]
Wciąż słuchają Państwo „Allensteiner Welle” i wciąż relacji z wykładu pt. „Książę Albrecht Pruski i muzyka” pastora Witolda Twardzika, który wygłosił on 27 września w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach.
Pierwsze kancjonały były szczególnie ważne, ponieważ były publikowane w różnych językach, używanych na co dzień przez członków wspólnoty. Dzięki nim powinni oni mieć możliwość w każdej chwili chwalić swego Boga:
[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]
Powstało wiele nowych pieśni na każde święto roku kościelnego, a melodie zostały zaprezentowane w taki sposób, aby poszczególne osoby mogły je odtworzyć i zaśpiewać.
[WT wypowiedź w języku polskim]
Tradycja pieśni, melodii i muzyki trwa do dziś. I tak jak preferencje poszczególnych ludzi są różne i się zmieniają, tak samo zmieniają się piosenki – zwłaszcza z biegiem czasu. Czy książę Albrecht zaakceptowałby następującą – zaadaptowaną na potrzeby nabożeństwa – szwedzką pieśń? Jeszcze raz pastor Witold Twardzik:
[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z wykładu pt. „Książę Albrecht Pruski i muzyka” wygłoszonego przez pastora Witolda Twardzika z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Pasymiu 27 września w kościele w Sorkwitach. Odbył się on w ramach tegorocznych Rozmów Sorkwickich, które organizują parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Przyjaciele Mazur” w Scharnebeck.
Na koniec ponownie usłyszą Państwo chór z Wisły z nagraniem „Niech ten, kto chce, szuka innego celu” według tekstu Georga Weissela z 1623 r. Ten królewiecki pastor napisał także tekst do znanej pieśni adwentowej „Podnieścież się wy wierzchy bram”.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzęń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z września 2024 r. w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie stowarzyszenie pogratulować mogło 6 swoim członkom, wśród nich 10 września Elfryda Kanak skończyła 92 lata.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Kazimierza Bednarczuka z 74 latami.
W Ełku, w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło ośmioro jubilatów, między innymi Sabina Kozłowska z już 75 i Zygfryd Lubitzki z 80 latami.
Cztery osoby miało na swojej liście Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Edelgard Grabowską z 84 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło czterem, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim dwóm osobom, które świętowały rozpoczęcie nowego roku życia. W Lidzbarku Brygida Grys spoglądać może na swoje 88, a w Górowie – Irena Matuszewska również na swoje 88 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało trzynaście osób. Erich Weyer skończył tam 84 lata, a Hannelore Grafentin – 83.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy do nich jeszcze życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Kein schöner Land“ w wykonaniu Chóru Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej SWPS w Warszawie.
Anna: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.
06.10.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 29.09.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dla Państwa 3 wywiady z osobami, które gościły w naszym regionie:
– emerytowanym generałem brygady Helmutem W. Ganserem, referentem podczas konferencji „Steinort: Dissonant Heritage – Dziedzictwo z przyszłością “
– Matthiasem Balazsem z grupy rzemieślników Szkoły Technicznej Budownictwa w Monachium, którzy przez 14 dni pracowali w pałacu w Sztynorcie …
Uwe: …oraz trojgiem członków grupy młodzieży z Magdeburga, którzy brali udział w warsztatach podczas Festiwalu Filmowego WaMa.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Jutro, 30 września, o godzinie 13.00 Archiwum Państwowe w Olsztynie zaprasza do swojej siedziby przytulicy Partyzantów 18 na otwarcie wystawy „Królewiec, Albertyna, Kant“. Wstęp wolny.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 6 października, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-09-29 Grupa z Magdeburga
Jesień nadeszła do Olsztyna, Festiwal Filmowy WaMA nadszedł do Olsztyna – a w programie miał międzynarodowe warsztaty filmowe dla młodzieży. Uczestnicy przyjechali do Polski m.in. z Ukrainy, Francji, Węgier i Gruzji. W ramach tegorocznej 11. edycji od 17 do 21 września uczestniczyła w nich grupa młodych ludzi z Magdeburga. Troje z nich spotkaliśmy wieczorem przed zakończeniem warsztatów, przestawią teraz siebie i warsztaty.
——-
[Tim Buchmann/Jette Rümpler/Justin Scherl:
Jestem Tim Buchmann, jestem Jette Rümpler a ja jestem Justin Scherl. / Jesteśmy pierwszy raz w Olsztynie, i o ile wiem, Niemcy są też pierwszy raz na tym festiwalu filmowym, ale w tym roku są jeszcze inne festiwale np. w Radomiu, gdzie już byliśmy parę razy. / Mamy w Magdeburgu rozgłośnię mediów obywatelskich pod nazwą „Otwarty kanał Magdeburg”, jest znana w całym landzie, jest ok. ośmiu z nich, a „Otwarty kanał” prowadzi w Polsce współpracę z festiwalem filmowym WaMa. / Nazywa się „Close” i po prostu kręcimy filmy. Podejmujemy tematy i robimy z tego scenariusz, przydzielamy role i kręcimy, i robią z tego film. W tym roku jesteśmy podzieleni na 3 grupy, dostaliśmy zespól z grupach z różnych państw, zaprzyjaźniliśmy się, porozumieliśmy się, wypracowaliśmy sztukę i ją zrealizowaliśmy.]
Czyli w zasadzie projekt filmu krótkometrażowego od początku do końca. Jakie tematy poruszyliście w swoich grupach? Film I – grupa Jette Rümpler:
[Jette Rümpler:
Każda grupa miała inny temat. Każdy mógł powiedzieć, jakie ma wyobrażenie, jaki film krótkometrażowy chce nakręcić, i ostatecznie dotarliśmy do historii, w której chodzi o trzy kultury – Niemcy, Ukrainę i Polskę – najpierw w ogóle nie porozumiewają się i ostatecznie chodziło o to, aby powiązać te trzy kultury, żeby zrozumiały się i zostały przyjaciółmi – to jest piękne. Chodzi o księżniczkę Mariczkę, która się przedstawia, pojawiają się Polacy, Ukraińcy i Niemcy, widzą ją jako formę władzy i chcą zrobić zdjęcia z nią, i prowadzić rozmowy z nią. Następne ujęcia to muzykanci na ulicach, a mianowicie Polak, Niemiec i Ukrainka, którzy robią muzykę na ulicy i komunikują ze sobą i przez to kultury łączą się.]
Film II – grupa Justina Scherla i Tima Buchmanna:
[Justin Scherl i Tim Buchmann:
Wypracowaliśmy to tak, że do klasy przychodzi nowa uczennica, Ukrainka, prosto z terenów wojny. Przybywa do Niemiec, do klasy, na początku nie potrafi się porozumiewać, pytają ją, jak się nazywa, nie może odpowiedzieć na to, odwraca się. Jest dużo dźwięków, które ją denerwują, coś w niej wywołują, ktoś nadeptuje np. na pustą butelkę, która wydaje dźwięk, i to bardzo ją denerwuje z powodu jej wcześniejszych doświadczeń, kiedy wszystko eksploduje, ale końca nie chcę zdradzić. / W grupie było ok. 12-13 osób, zawsze pomieszane, komunikacja w większości po angielsku, masz oczywiście ludzi, którzy maja z tym trudności, ale to ok., z tym damy sobie radę. Dojechaliśmy w ubiegłą sobotę wieczorem, a w niedzielę był początek, a w tę niedzielę wyjeżdżamy.]
Intensywny tydzień kończący się 21 września prezentacją odpowiedniego filmu krótkometrażowego na zakończenie warsztatów…
[Justin Scherl:
Jutro będzie prezentacja filmów i jeszcze nie wiemy, co nas czeka. Tim jeszcze tnie teraz wszystko naszej grupy, mieliśmy trudności przy kręceniu filmu, musieliśmy eksperymentować i pewne rzeczy zostawiliśmy, nie kręciliśmy pewnych zdjęć, trzeba powiedzieć, że kręciliśmy – ile? – chwilę, tak, razem 6 – 7 godzin, dwa razy popołudniu po 3 – 4 godziny. W pewnych miejscach było to trochę bardziej skomplikowane, ale tym piękniej widać na końcu, że udało nam się, że nikt nie powiedział: „Ej, już nie mogę”, lecz wszyscy przetrwaliśmy, trzymaliśmy nerwy na wodzy, myślę, że rezultat naprawdę warto obejrzeć.]
Entuzjazm, który tu słychać, pomaga pokonywać przeszkody i trudności. Ale gdzie właściwie kręciliście? I co czeka młodych uczestników w Magdeburgu po warsztatach?
[Tim Buchmann/Jette Rümpler/Justin Scherl:
Mamy nasz film, mogliśmy kręcić go w szkole artystycznej, dano nam do dyspozycji klasę, gdzie spędziliśmy ostanie dwa popołudnia. / Byliśmy przy zamku, byliśmy w zamku, w korytarzu, kręciliśmy w korytarzu, z okna, o tutaj naprzodzie koło amfiteatru oraz w mieście. Zapytaliśmy, a oni powiedzieli, że księżniczka może pójść do góry i pomachać z okna / Teraz czas wrócić do szkoły… / Pracuję w firmie, a Tim wraca na studia. / W „Otwartym kanale” produkujemy audycję telewizyjną, late night show w Magdeburgu, nazywa się „Dobranoc Magdeburg”, więc mamy dużo doświadczeń z typowymi sprawami, kręcimy również często wideo muzyczne, telewizyjne, materiały, audycje studyjne, z tym, co tutaj się dzieje, jak najbardziej się znamy. / Jeśli ktoś tam na zewnątrz interesuje się kręceniem czy potrzebuje kogoś, kto montuje, kto ma doświadczenie, zgłaszajcie się – na instagramie Gute Nacht Magdeburg.]
——-
Byli to Tim Buchmann, Jette Rümpler i Justin Scherl z Magdeburga w rozmowie z nami. Uczestniczyli w międzynarodowych grupowych warsztatach filmowych dla młodzieży w ramach Festiwalu Filmowego WaMa w Olsztynie. Jego 11 edycja odbyła się w dniach od 17 do 21 września.
2024-09-29 General Helmut W. Ganser
W dniach od 12 do 15 września w Sztynorcie odbyła się międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – Dziedzictwo z przyszłością”. Jednym z referentów był emerytowany generał brygady Helmut W. Ganser z Hamburga, który poruszył temat: „Geostrategiczne zmiany czasu – bezpieczeństwo na granicy między zachodem i Rosją”. Zapytaliśmy go o jego wykład.
——-
W trakcie swojej służby pracował Pan w NATO i niemieckim Ministerstwie Obrony, i zajmował się Pan tam także geostrategią. Pałac w Sztynorcie znajdował się kiedyś w centrum Prus Wschodnich, dziś jednak znajduje się na peryferiach Polski i NATO, w pobliżu tzw. korytarza suwalskiego. Jak ocenia Pan zagrożenie dla regionu wokół Sztynortu?
[Helmut Ganser:
Obecnie i przez następnych parę lat Mazury, Sztynort, region blisko Królewca są całkiem bezpieczne, bo Rosjanie mają swoje siły po drugiej stronie. Wszystkie skoncentrowane są w Donbasie, przez to też Ukraińcy mieli możliwość wtargnąć tak daleko w regionie Kurska. To oczywiście może się zmienić w ciągu następnych 5 – 10 lat, kiedy wojna w jakiś sposób zakończy się, a Rosjanie się zrekonstruują i zbudują siły na tej granicy tutaj. Wtedy po drugiej stronie NATO już będzie miało tutaj swoje siły, bo ma nowy model sił. Już zakończyło planowanie operacji, które teraz trzeba uzupełnić przez narodowe wkłady. Jeżeli chodzi o Sztynort, jest to sprawa Polaków, jak się militarnie ustawią w następnych latach. Co będzie w Litwie – tam niemiecka 45. brygada czołgów będzie odgrywała istotną rolę w środku, w centrum krytycznej sytuacji, mianowicie Królewiec, korytarz suwalski, przede wszystkim, jeśli dopuścimy scenariusz, w którym Rosja mogłaby kiedyś żądać mostu lądowego między Białorusią i Królewcem.]
To brzmi jak wojna prowokowana incydentami. W swojej prezentacji wspomniał Pan i wezwał do stosowania podejścia zapobiegawczego i deeskalacji:
[Helmut Ganser:
Możemy przyjąć, że może za 5 lat na tej granicy staną naprzeciwko siebie siły zbrojne NATO na Zachodzie i siły rosyjskie na Wschodzie w Białorusi jak to było w czasie zimnej wojny na granicy niemiecko-niemieckiej. Będzie wtedy wszystko zależało od tego, czy przynajmniej spróbuje się zredukować ryzyko, tzn. porozumieć ze stroną rosyjską, komunikować między komendantami po obu stronach, aby przynajmniej zapobiegać, żeby niezamierzone incydenty, które mogą się dziać przede wszystkim w powietrzu czy na morzu, nie eskalowały. Ale to jest minimum, które możemy zrobić. Przyjmuję, że nowej kontroli zbrojeń, jaką mieliśmy pod koniec zimnej wojny, długo jeszcze nie będzie. Nie wiemy, co będzie dalej, ale decydujące jest, że i wtedy będziemy musieli zadbać o to, żeby panowała stabilność na tej granicy.]
Na szczęście to jeszcze nieprawdopodobna przyszłość, ale wtedy czerwone telefony znów byłyby potrzebne. Jak to mogłoby wyglądać? Która jednostka odpowiada za północno-wschodnią flankę NATO?
[Helmut Ganser:
Nie będzie czerwonych telefonów, będą połączenia cyfrowe itd. Generał dowodzący korpusu szczecińskiego, obecnie von Sandrart, korpusu polsko – niemiecko – duńskiego musi wtedy mieć kontakt z drugą stroną, aby powiedzieć: „Co tam się dzieje, co on tam robi”, jeśli coś się będzie działo. Inaczej, kiedy uważa się, że wkrótce będzie atak, koncentracja wojsk, to byłaby inna sytuacja. W korpusie jest duży sztab dowodzący, który też może łączyć operacje sił powietrznych, więc operacyjny sztab dowodzący, który skieruje wszystkie siły NATO w region, do Polski i w kraje bałtyckie, dywizjony i brygady; który również zaplanuje, jak one powinny się bronić. Dlatego korpus odgrywa główną rolę, teraz, po ponad 20 latach jego istnienia w kierowaniu tutejszymi elementami.]
Wspomniał Pan właśnie o nowym modelu sił NATO i mówił o kilkuset tysiącach żołnierzy, których można szybko przemieścić do regionu…
[Helmut Ganser:
NATO rozwinęło ambitny model sił, zadecydowało o nim. Chodzi przy tym o gotowość, by stopniowo wysyłać bardzo szybko siły w ciągu 72 godzin, i w 30 dni NATO chce zmobilizować 300.000 żołnierzy na całej flance wschodniej. Są to siły, które powinny być do dyspozycji. Jednocześnie istnieją plany operacji NATO, nowe plany operacji, oczywiście tajne, według których – jak podczas zimnej wojny – siły są przydzielane według tych planów. Dywizjony, brygady przygotowują się, mają plany jak podczas zimnej wojny w general defense plan, podobne jak tam mają plany, gdzie będą bronić, do których terenów obrony muszą mieć wpływ. Niektóre, jak niemiecka 45. brygada czołgów już są na miejscu, przynajmniej do końca dekady, i od razu mogą bronić. Musimy jednak też pomyśleć w tych scenariuszach, że to wszystko nie zadzieje się przez jedną noc, lecz wtedy, kiedy byłby wielkiej rosyjski atak, byłaby trwająca przez tygodnie, miesiące koncentracja wojsk połączona z ćwiczeniami, jak widzieliśmy to w przypadku Ukrainy w latach 2012/2022]
Wiele scenariuszy, jedna podstawa: NATO czy Niemcy i Polska muszą trzymać się razem. Jak ocenia Pan obecny stan stosunków? Co społeczeństwo obywatelskie może zrobić oddolnie – i jak Sztynort może w tym pomóc?
[Helmut Ganser:
Obecnie mamy/mieliśmy w czasie rządów PiS i tak całkiem zniszczone stosunki polski-niemieckie – poprawiło się to po zmianie rządu, ale mimo to powstaje wrażenie, że pomiędzy szefami rządów nie wszystko gra. Jeżeli na szczycie, na poziomie elit i rządów nie działa to bardzo dobrze, to moim zdaniem może czy jest zadaniem społeczeństwa obywatelskiego, oddolnie, bottom up, prowadzić dialog. Jest ważne, jak potraktować stosunki polsko-niemieckie w rozmowach, za to ponosimy wspólną odpowiedzialność. Zapominanie o historii, o którym mówił pan Krzemiński, ma miejsce w Niemczech, tu raczej odwrotnie, jak to również powiedział. Dopiero w czasie długiego przyjazdu z Hamburga zrozumiałem, jak ważne jest to miejsce. Teraz jest mi bliższe. Nawet jeśli potrzebna jest długa podróż, może się z tego coś rozwinąć.]
——-
Był to emerytowany generał brygady Helmut W. Ganser z Hamburga w rozmowie z nami. Podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie, wygłosił wykład na temat „Geostrategiczne zmiany czasu – bezpieczeństwo na granicy między zachodem i Rosją”.
Więcej na temat tego wydarzenia usłyszą Państwo w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.
2024-09-29 Matthias Balazs
W dniach od 12 do 15 września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Pierwszego dnia konferencji przed samym pałacem w Sztynorcie grupa młodych Niemców świętowała koniec 14-dniowej pracy w budynku pałacu. Jeden z nich – w bawarskim stroju – Matthias Balazs z miejscowości Schwalbenstein, opowiedział nam, skąd pochodzi grupa i co robiła w pałacu.
——-
Gdzie właściwie leży Schwalbenstein? Skąd i dzięki jakiemu projektowi Pan i Pana koledzy przyjechali do Sztynortu?
[Matthias Balazs:
Leży to w połowie drogi między Monachium i Füssen w kierunku zamku Neuschwanstein, małe miasteczko z ok. 1.500 mieszkańców. Wszyscy jesteśmy ze Szkoły Technicznej Budownictwa w Monachium. W szkole kształcimy się w kierunku technik budowlany, mistrz murarstwa czy cieśla; a to jest finansowany przez UE projekt Erasmusa. Jesteśmy tu dwa tygodnie i remontujemy pałac.]
Przez dwa tygodnie intensywnie pracowali Państwo w pałacu. Co dokładnie Państwo zrobili?
[Matthias Balazs:
W budynku głównym czy nawie środkowej zajmowaliśmy się sytuacją belek na parterze, aby doprowadzić do tego, żeby sufity znowu były nośne, bo wszystkie belki były przegnite i zniszczone, wiele z nich zagrzybione, spróchniałe. Belki mają przekrój 30×30 cm, a mieliśmy belki, które miały na zewnątrz tylko 5cm, gdzie jeszcze były twarde, a resztę można było usunąć kielnią, bo były tak przeżarte, więc belkę po belce odremontowaliśmy.]
Czy było jakieś uszkodzenie, o które szczególnie Państwo za dbali? Co jeszcze znalazło się w harmonogramie pracy?
[Matthias Balazs:
Właśnie od przodu, od strony ściany domu, gdzie z zewnątrz przenikała cała wilgoć, wszystko było zgniłe, już nie nośne, więc odcięliśmy je, dopasowaliśmy nowe odcinki, za pomocą metalowego, dwumetrowego blatu połączyliśmy to, żeby znowu było nośne. W ostatnim dniu zaczęliśmy jeszcze kłaść elementy sufitowe, masywne płyty drewniane, żeby znowu mieć sufit, a w skrzydle wschodnim jeszcze otynkowaliśmy dwa pokoje.]
W jak licznej grupie pracowali Państwo w pałacu? Czy byli to tylko uczniowie Szkoły Technicznej Budownictwa?
[Matthias Balazs:
Byliśmy tu 2 tygodnie. Najpierw tydzień temu było nas 30 osób, a teraz jeszcze 15, bo z ubiegłych lat – jesteśmy tu aktywni od 2019 r. – jest dużo byłych uczniów, którzy mówią, że to po prostu był fajny czas, i wracają co roku. Dlatego na początku było nas 30 osób, było nas 16 aktywnych uczniów z aktualnego roku szkolnego a reszta nauczyciele i osoby z poprzednich lat, którzy mówią, że to jest świetny czas tutaj, i wracają co roku. „Marnują” tu swój urlop i remontują pałac.]
Od peryferii Bawarii do peryferii dawnych Prus Wschodnich jest bardzo długa droga. Czy dla Pana osobiście – było warto?
[Matthias Balazs:
Musiałem najpierw sprawdzić na Google Maps, to jest ponad 1.400 kilometrów tutaj. Jest to kawał drogi, ale opłaca się i krajobraz jest po prostu nadzwyczajny tutaj na północy. My teraz, za ok. 10 minut, wyruszamy, autobus już czeka, kierowca musi jeszcze zrobić przerwę, jedziemy do Gdańska, a z Gdańska pociągiem w kierunku domu. Były to dwa niezapomniane tygodnie i cieszę się, że w tym uczestniczyłem. – I wróci Pan jako były uczeń? – Jeżeli będzie to pasować czasowo, to na pewno.]
——-
Był to Matthias Balazs z miejscowości Schwalbenstein, który z grupą kolegów ze Szkoły Technicznej Budownictwa w Monachium przez 14 dni pracował w pałacu w Sztynorcie, w rozmowie z nami. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się w dniach od 12 do 15 września w Sztynorcie.
Więcej na temat tego wydarzenia usłyszą Państwo w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.
Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwo jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
29.09.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 22.09.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państow tydzień, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dzisiaj dla Państwa trzy wywiady z konferencji
„Steinort: Dissonant Heritage – Erbe mit Zukunft / Dziedzictwo w przyszłością“:
– na temat finansowania renowacji fasady pałacu w Sztynorcie przez polski rząd
– na temat Fundacji Zeit Bucerius, która wsparła finansowo konferencję
– oraz o Academii Baltica jako współorganizatorze konferencji.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 29 września o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-09-22 Wrzecionkowski
Od 12. do 15. września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Steinort: dissonant heritage – Erbe mit Zukunft / Dziedzictwo z przyszłością“. Podczas konferencji chodziło głównie o koncepcję późniejszego wykorzystania pałacu w Sztynorcie, który od lat jest remontowany. W zakresie działań budowlanych dotarła teraz dobra wiadomość dotycząca finansowania fasady budynku – są na to środki od polskiego rządu. Rozmawialiśmy na ten temat z Wojciechem Wrzecionkowskim, konsulem honorowym Republiki Federalnej Niemiec w Olsztynie, a jako przewodniczącym Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury – właścicielem pałacu.
——-
Podpisał Pan właśnie – wraz z burmistrzem Węgorzewa Krzysztofem Kołaszewskim i doktorem Aleksandrem Bauknechtem z Państwa Fundacji – przed drzwiami pałacu w Sztynorcie oficjalnie dokumenty dotyczące dotacji, którą otrzymali Państwo na remont elewacji budynku. To 1,5 miliona złotych. Skąd pochodzą pieniądze, jaki jest oficjalny proces?
[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]
Kto to jest „my”? Kto podejmie się zlecenia i jak szybko będą postępowały prace?
[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]
Zatem na ten moment jest to projekt realizowany bardzo szybko, od podpisania po remont. Ale przygotowania z pewnością trwały dłużej…
[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]
A zanim obiecano te fundusze, z pewnością trwała długa walka polityczna i zaangażowanie…
[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]
Po modernizacji pobliskich szpichlerzy, renowacja elewacji jest sygnałem dla świata zewnętrznego, bo jednak dotychczasowe rezultaty prac budowlanych nie są od razu widoczne…
[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Wojciech Wrzecionkowski, konsul honorowy Republiki Federalnej Niemiec w Olsztynie i jako przewodniczący Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury właściciel pałacu w Sztynorcie, w rozmowie z nami. Tematem było wsparcie finansowe państwa polskiego dla renowacji elewacji budynku, która właśnie się rozpoczyna. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie.
Więcej na temat tej imprezy dzisiaj i w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.
2024-09-22 Hofmann ZEIT
Od 12. do 15. września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Steinort: dissonant heritage – Erbe mit Zukunft / Dziedzictwo z przyszłością“. Finansowego wsparcia udzieliła tej imprezie m.in. Fundacja ZEIT – Stiftung Bucerius z Hamburga. W Szynorcie reprezentowała ją Anna Hofmann, kierowniczka oddziału wspierania nauki. Zapytaliśmy ją o fundację i jej zaangażowanie.
——-
Kiedy mieszkaniec Sztynortu słyszy dziś nazwę ZEIT-Stiftung, może już sobie coś na ten temat wyobrazić. „Die Zeit” jako niemiecki tygodnik jest znany poza granicami Niemiec, a nazwisko Marion hrabina Dönhoff jest również kojarzone z nią i Sztynortem. Pełna nazwa fundacji to ZEIT-Stiftung Bucerius. Skąd wzięła się ta nazwa, co oznacza?
[Anna Hoffmann:
Nazwa pochodzi od Gerda Buceriusa, który był założycielem naszej Fundacji razem z żoną Ebelin; był również założycielem i wydawcą „ZEIT”. Człowiek prasy, który po II wojnie światowej w Hamburgu założył tygodnik „Die ZEIT”, dostał wtedy od Brytyjczyków licencję na wydawanie gazet. Zyskał ich zaufanie przez to, że jako prawnik – to jego pierwszy zawód – reprezentował w latach 30. również żydowskich klientów. Był wydawcą i przedsiębiorcą i dbał o rozwój prasy w Niemczech. Był pewien czas politykiem w Bundestagu z ramienia CDU, zrezygnował jednak z życia politycznego z powodu konfliktu z Adenauerem na temat wolności prasy. Drogi jego skierowały go do wydawnictwa i przedsiębiorczości.]
Z pewnością nie było to dobre dla polityki, ale było pozytywne zarówno dla „Zeit”, jak i powstałej wówczas Fundacji. Czym zajmuje się Fundacja i czy Marion hrabina Dönhoff również miała z tym coś wspólnego?
[Anna Hoffmann:
Fundacja ZEIT-Stiftung Bucerius działa w trzech obszarach: nauka, oświata i kultura. Nauka jest największym obszarem wspierania według naszego statutu, największym, bo w Hamburgu założyliśmy jako Fundacja prywatną wyższą szkolę nauk prawnych Bucerius Law School, która należy do naszej rodziny Fundacji razem z Forum Sztuki Bucerius. Postać Marion hrabiny Dönhoff była też ważna dla Fundacji. Należała do pierwszego zarządu Fundacji, powołana przez Gerda Buceriusa należała do osobowości, które angażowały się w nastawieniu pracy Fundacji. Przez jej zaangażowanie już na początku działalności Fundacji wkroczył w to wątek Europy Środkowej i Wschodniej, z jednej strony poprzez wspieranie nauk historycznych w ramach programów, w których młody historycy dostawali stypendia do promowania, i wspieranie prac, które nie pozostaną w nauce, lecz wejdą do placówek oświaty i debat publicznych i pokażą całej ludzkości obraz przeszłości.]
Z tego punktu widzenia wsparcie międzynarodowej konferencji w Sztynorcie jest więc logiczne. Jakie są Pani wrażenia z dyskusji i lokalizacji konferencji?
[Anna Hoffmann:
W dniach trwania konferencji mogliśmy dyskutować bardzo dużo na bardzo ważne tematy, szczególnie ważne dla regionu. Mam wrażenie, że w Sztynorcie znajdujemy się w bardzo specjalnym momencie. Z jednej strony bardzo dynamiczny rozwój w obszarze turystyki czy nieruchomości, rozwoju regionalnego. Można odczuć, że jest w toku niewiarygodna zmiana. Jesteśmy w centrum konferencyjnym, w muzeum, bezpośrednio obok pałacu, wyremontowanym, bardzo dobrzy wyposażonym, które już funkcjonuje. Mamy bardzo fajną okolicę o dużym potencjale dla turystyki, sportu, miłośników przyrody, którzy tu chcą wędrować czy po prostu spędzić czas.]
No i oczywiście jest sam pałac w Sztynorcie…
[Anna Hoffmann:
Mamy jeszcze dziedzictwo historyczne, które jest w rozwoju trochę do tyłu. Dalej jest ruiną i ma się wrażenie, że pałac lewo trzyma się kupy. Podejmowanych jest dużo starań, by zachować majątek i stworzyć podstawy dla centrum spotkań, dla miejsca historycznego, że też w pałacu mogą odbywać się imprezy, i oddania regionowi czegoś z jego przeszłością, żeby ludzie, którzy odwiedzą to miejsce albo tu żyją trzymali się optymistycznie teraźniejszości i tak samo patrzyli w przyszłość, ale żeby obraz przeszłości nie był tylko ruiną, lecz również miejscem, gdzie rzeczy powstają, gdzie ludzie spotykają się, gdzie młodzi ludzie są konfrontowani z tym, co kiedyś tu było i jak wyobrażamy sobie przyszłość. Bardzo bym sobie życzyła, żeby w pałacu było to znowu możliwe, żeby stan budowlany był taki, żeby można było wejść bez problemów i dalej pracować z grupami, wystawami czy inną działalnością.]
Prawdopodobnie minie trochę czasu, zanim spotkania będą odbywać się w pałacu w Sztynorcie. Jak jednak ocenia Pani chęć zajmowania się lokalną historią, także w szerszym kontekście Polski i Europy?
[Anna Hoffmann:
Uważam to za bardzo interesujące, obserwować dyskusje między centralistycznym obrazem historii i decentralistycznym, regionalnym, lokalnym obrazem historii. Można odczuć, że istnieje w regionie bardzo dużo inicjatyw i dużo ludzi, którzy dbają o wspomnienia w poszczególnych miejscach, małych miejscach, w pewnych budynkach, w społeczeństwach, w miastach, którzy jednak jednocześnie odczuwają wobec tego pewną powściągliwość, że im narzucą z góry wielkie historyczne narracje. Mam poczucie, że jest duże zainteresowanie w łączeniu tego co lokalne i pytania, jak my lokalni pasujemy do wielkich dyskursów, do Warszawy, do stosunków polsko-niemieckich, do historii społecznej; jest pałac, który jest oczywiście częścią historii rolniczej, historii wczesnego kapitalizmu rolniczego, i ludzie tutaj żyjący zadają sobie pytanie, jak pasują do tego, jak to zrozumieć, czy chodzi tylko o historię jednego rodu czy historię całego regionu. Myślę, że w tym punkcie jest bardzo dużo potencjału do opowiadania bardzo przyciągających historii]
——-
Była to Anna Hofmann, kierowniczka oddziału wspierania nauki Fundacji ZEIT-Stiftung Bucerius z Hamburgu, w rozmowie z nami. Tematami były fundacja i jej zaangażowanie. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie.
Więcej na temat tej imprezy dzisiaj i w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.
2024-09-22Moderation Interview Christian Pletzing
W dniach od 12 do 15 września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Organizatorem była – oprócz Stowarzyszenia Lehndorffów i Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” – również Academia Baltica z Niemiec. W Szynorcie reprezentował ją jej dyrektor Christian Pletzing. Zapytaliśmy go o placówkę i jej działalność.
——-
Baltica – to brzmi jak Morze Bałtyckie. Czy tym regionem zajmuje się Academia Baltica? Co robi, jak długo istnieje?
[Christian Pletzing:
Jesteśmy przede wszystkim akademią kształcącą dorosłych i zajmujemy się regionem Morza Bałtyckiego, więc można powiedzieć, że nie z „Baltikum” (jako państwami Litwa, Łotwa i Estonia), jak mówi nazwa, lecz całym regionem Morza Bałtyckiego od St. Petersburga do Lubeki. Ważnym tematem są stosunki Niemiec z ich wschodnimi sąsiadami, w tym szczególnie region pograniczny polsko-niemiecki i wspólne zobowiązania między Niemcami i Polakami. Academia Baltica powstała w roku 2001, ale była w Lubece już pierwotna instytucja w latach 80., więc już długo pracujemy nad tymi tematami. Nie jesteśmy ekskluzywną akademią tylko dla naukowców, lecz otwartą na wszystkich. Zapraszamy w zasadzie każdego, kto chce do nas przyjść; możemy również często zapraszać na nasze imprezy gości z Polski. Celem jest to, że kiedy robimy coś, co dotyczy Polski czy Mazur, to rozmawiamy nie o Polakach, lecz z Polakami, to jest ważne.]
Gdzie znajduje się Academia Baltica? Dlaczego Academia Baltica jest współorganizatorem konferencji w Sztynorcie?
[Christian Pletzing:
Jesteśmy położeni w Niemczech tak peryferyjnie jak Sztynort na Mazurach, bo jesteśmy w Centrum Akademickim Sankelmark koło Flensburgu w pograniczu duńsko-niemieckim, całkiem na północy, Dania znajduje się tylko parę kilometrów dalej. Potrzebna trochę czasu, aby dojechać do tego regionu. Kiedy już się tam jest, ma się spokój dla rozmów i wymiany, co jest bardzo ważne, ale trzeba mieć czas, aby dojechać. Po pierwsze: już dawno współpracujemy z partnerami polskimi jak np. „Borussią”, z którą jesteśmy związani już od wielu lat, dekad i imprez – to pierwszy powód, po drugie: Sztynort ciągle jest tematem naszych seminariów i było dla nas bliskie, by raz przedyskutować to też na miejscu, a po trzecie: temat jest osobiście bliski mojemu sercu, bo interesuję się bardzo historią i kulturą byłych Prus Wschodnich. Więc powiedzieliśmy: tutaj jest ważny projekt i jeżeli możemy trochę się do niego przyczynić, aby go wspierać, to chętnie zrobimy.]
Jakie są Pana wrażenia na temat lokalizacji Sztynortu i pałacu w Sztynorcie? Jak widzi Pan perspektywy dla przyszłej placówki edukacyjnej?
[Christian Pletzing:
Jeżeli widzimy pałac w Sztynorcie, od razu wiemy, że następna konferencja nie odbędzie się tam już jutro, ale przynajmniej – byłem tu ostatnio dwa lata temu – widoczne są wyraźnie postępy. Spichlerz wtedy był ruiną, dzisiaj mamy tam konferencje, więc widać, że – kiedy jest chęć, kiedy wkłada się pieniądze – można szybko do czegoś dotrzeć. A tego życzymy sobie również dla samego pałacu, żeby to tempo było trochę większe. Widać postępy, ale znowu są detale, które zostały zrobione – to dobrze, ale jeżeli będzie dziać się to dalej w tym tempie, to my już nie doczekamy otwarcia. Musi się więcej dziać, to byłoby również naszym życzeniem.]
Widać różnicę pomiędzy inwestorem prywatnym jak w przypadku całego terenu wokół pałacu w Sztynorcie, a Fundacją. Łatwiej jest też bez zastrzeżeń ze strony konserwatorów zabytków. Czasami się uważa, że łatwiej byłoby to zburzyć i odbudować…
[Christian Pletzing:
Prawdopodobnie tak. Ale znamy problem, bo mamy w Sankelmark ogromny budynek Akademii budowany od roku 1952. Utrzymanie takiego budynku kosztuje dużo. To znaczy, że zanim zaczniemy kończyć ten pałac, musimy mieć nie tylko koncepcję, która już istnieje jako propozycja, lecz musi być możliwa do sfinansowania – a to trzeba najpierw wyjaśnić. Tak długo, jak to jest w zawieszeniu, będą możliwe tylko małe kroki.]
Poza tym potrzeba jeszcze trochę pracy…
[Christian Pletzing:
Na wszelki wypadek, trzeba mieć osoby, które oddałyby za to życie. Bez nich nic nie możliwe. Są ci, którym udało się właśnie to, że jeszcze coś stoi, inaczej prawdopodobnie już nic by nie było. Ludzie, którzy inwestują swoje zaangażowanie i pasję, są potrzebni, z nich korzystamy, ale im samym też nie to się uda.]
Przynajmniej były pozytywne wieści dla elewacji budynku, promyk nadziei na to, co czeka pałac w Sztynorcie…
[Christian Pletzing:
Zgadzam się. I jeżeli płyną już dla tego budynku środki państwowe z Polski w większym wymiarze, to jest to znak ponownego uznania go w Warszawie i innej oceny dziedzictwa kulturowego tego regionu.]
Być może Academia Baltica może udzielić wskazówek i rad, jak placówka edukacyjna może przetrwać na peryferiach…
[Christian Pletzing:
To będzie temat naszej rozmowy dzisiaj. Patrzymy, co inne akademie w podobnym położeniu robią, jak pracują, jak funkcjonują – w najlepszym przypadku można się z tego czegoś nauczyć i przejąć w Sztynorcie, co byłoby fajne.]
——-
Był to Christian Pletzing, dyrektor Academia Baltica z Niemiec, w rozmowie z nami. Tematem rozmowy była jego placówka i jej działalność. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie.
Więcej na temat tej imprezy – w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.
Uwe: I to już wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
22.09.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 15.09.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dziś dla Państwa:
– trzecią część relacji na temat Christiana Jakoba Krausa, filozofa z Ostródy i przyjaciela Immanuela Kanta w Królewcu…
– oraz relację z Olimpiady Letniej Młodzieży Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach w Ostródzie tydzień temu.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W przyszła sobotę 21 września o godzinie 15.00 w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Bärentatze“ w Mrągowie zapanuje literacka atmosfera. Wieloletnia i w międzyczasie zmarłą już członkini Gertrude Turek Just pozostawiła zbiór wierszy, które właśnie opublikował jej syn. Z pomocą jej dzieci, przewodniczącego „Bärentatze“ Sebastiana Jabłońskiego oraz Uwego Hahnkampa przybliżone zostaną jej życie i twórczość.
***
Platforma edukacyjna mniejszości niemieckiej w Polsce „Supereule“ przypomina na swojej stronie internetowej, że jeszcze do 20 września można składać wnioski o nauczanie języka niemieckiego jako języka ojczystego w szkołach i przedszkolach. Wystarczą 3 wnioski, aby kierownictwo placówki musiało podjąć działania w tym celu. Wniosek należy złożyć pisemnie, formularze wniosku znajdą Państwo na stronie internetowej supereule.pl
***
Filmowa atmosfera zapanuje w tym tygodniu w Olsztynie podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego WaMa. Od 17 do 21 września na gości czekają filmy fabularne powstałe we współpracy międzynarodowej, konkurs filmów krótkometrażowych, warsztaty dla twórców filmowych i młodych talentów oraz retrospektywa z ostatnich lat. Tegoroczne motto brzmi: „Bliskość”. Oficjalne rozpoczęcie Festiwalu zaplanowano na 17 września na godzinę 18.30 w Multikinie w Galerii Warmińskiej, gala na zakończenie – 21 września o godzinie 20.30 w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 22 września o godzinie 1.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-09-15 Olimpiada
Już od dekady młodzi ludzie z mniejszości niemieckiej z województwa warmińsko-mazurskiego spotykają się na zawodach sportowych w ramach swoich Letnich Igrzysk Olimpijskich. W ostatni weekend, od 6 do 8 września, w Ostródzie odbyła się 10., a tym samym jubileuszowa edycja. Oto nasze wrażenia.
——-
[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]
W ten sposób Henryk Hoch, przewodniczący Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, zakończył powitanie uczestników Letnich Igrzysk Olimpijskich w Ostródzie i otworzył część sportową wydarzenia. Po obowiązkowej rozgrzewce rywalizacja rozpoczęła się biegiem na 60 metrów. Ostatnie instrukcje dla biegaczek poniżej 15. roku życia od Siegfrieda Bratza, emerytowanego nauczyciela wychowania fizycznego, który mając ponad 80 lat, nadal aktywnie wspiera takie imprezy sportowe:
[Siegfried Bratz – wypowiedź w języku polskim]
Na końcu trasy czekał jego kolega Paweł Drobisz, który uczy w I Liceum Ogólnokształcącym, na którego boisku odbywały się igrzyska. Wrażenia z mety – i fotofinisz w wykonaniu dwóch chłopców z grupy wiekowej do lat 15:
[atmosfera]
Wydarzenie skomentował Damian Wierzchowski, reprezentant Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie, któremu po własnym biegu na 60 metrów wciąż trochę brakowało tchu w piersiach. Czy pierwsza próba przełożenia terminu na wrzesień ma wpływ na liczbę uczestników? W jakich dyscyplinach startują uczestnicy i czy dopisuje pogoda?
[Damian Wierzchowski:
Dzisiaj świętujemy 10. edycję Letnich Igrzysk Olimpijskich młodzieży niemieckiej na Warmii i Mazurach. W czerwcu było lepiej, ale z różnych powodów musieliśmy przesunąć to na późniejszy termin – wrzesień. Mamy oczywiście trochę mniej młodzieży niż rok temu czy dwa lata temu, ale w zasadzie jesteśmy zadowoleni z liczby uczestników, bo mimo tego, że jest początek roku szkolnego, przyszło wielu. Młodzież uczestniczy przede wszystkim w trójboju – to trzy dyscypliny – a do tego jeszcze piłka nożna i siatkówka. Biegają na 60 metrów, rzucają piłką lekarską i skaczą w dal z pozycji stojącej. Pogoda dopisuje, jak widać jest bardzo letnio, pełne słońce, ponad 30 stopni, więc potrzebne będzie dużo wody.]
Zawody odbywały się w pobliżu historycznego miejsca. Boisko sportowe należy do Liceum nr 1, w którego budynku mieściło się niegdyś Kaiser-Wilhelm-Gymnasium. Historia Ostródy także w inny sposób była tematem, np. pierwszego wieczoru podczas spaceru po mieście. Tam uczestnicy doznali tzw. spotkania trzeciego stopnia, jak relacjonuje Damian Wierzchowski:
[Damian Wierzchowski:
Oczywiście zgadza się, wielu z nich było zaskoczonych. Zwiedzali miasto, jak co roku organizujemy oprowadzanie po mieście, które przejął pan Hoch. W drodze po mieście spotkaliśmy też burmistrza Ostródy, była to niespodzianka dla wielu z nich, bo przyjechał hulajnogą. Młodzież dziwiła się, że burmistrz nie jeździ samochodem, lecz hulajnogą, jak dużo młodzieży dzisiaj też. Oni poznali normalnego człowieka, który powitał ich jako burmistrz, chwalił ich, że uczestniczą w Letnich Igrzyskach Olimpijskich i przede wszystkim serdecznie powitał w Ostródzie.]
Oczywiście nie jest łatwo zintegrować dzieci i młodzież w wieku od 13 do 19 lat. Jak zawsze podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich pojawiło się kilka nowych twarzy, ale kilka innych osób wydawało się znajomych. Co sądzą organizatorzy? I jak przebiegała integracja uczestników? Ponownie Damian Wierzchowski:
[Damian Wierzchowski: ‘
Na wszelki wypadek. Są tacy, którzy co roku biorą udział w Letnich Igrzyskach Olimpijskich, są twarze, które na pewno już widzieliśmy na Letnich Igrzyskach Olimpijskich, są oczywiście tacy, którzy przyjechali pierwszy raz. Są w większości zachwyceni, widać to na twarzach, w postawie i zachowaniu. Różnica wiekowa jest duża, można powiedzieć, ale dają radę ze sobą, nie było sporów czy czegoś takiego. Przyjeżdżają i świętują wszystko pokojowo, nie można powiedzieć czegoś złego.]
Radosna atmosfera nie tylko wpłynęła na wzajemny kontakt uczestników, ale nie zabrakło także silnego dopingu. Krótki wgląd w wybór drużyn do turnieju siatkówki i pierwszego meczu piłki nożnej sportowego popołudnia, które odbywały się w tym samym czasie:
[atmosfera]
——-
Były to nasze wrażenia z Letnich Igrzysk Olimpijskich Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim, które odbyły się w Ostródzie w dniach od 6 do 8 września.
Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur oraz Ziomkostwo Prus Wschodnich jako organizatorzy i uczestnicy imprezy pragną serdecznie podziękować Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego oraz Ziomkostwu Prus Wschodnich za wsparcie finansowe.
2024-09-15 Konferencja na temat Kanta VIII
Rok 2024 jest z okazji jubileuszu 300. rocznica urodzin rokiem wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Podczas konferencji popularnonaukowej w parafii w Jarnołtowie w czerwcu referat wygłosił również Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowego w Olsztynie. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta”. Usłyszą Państwo teraz trzeci fragment jego wykładu.
——-
Wreszcie po ukończeniu edukacji i uzyskaniu tytułu magistra filozofii Chrystian Jakob Kraus stał się jednym z najmłodszych profesorów, którzy objęli katedrę w Albertinie w Królewcu – i według Cezarego Rzepczyńskiego ponownie zamieszkał u Immanuela Kanta:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Skąd wzięła się decyzja o rozstaniu z przyjacielem Kantem, było i pozostaje przedmiotem różnych spekulacji:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Czasem przestrzeń pod jednym dachem staje się za mała dla dwóch wielkich osobowości. Spory mogły wynikać także ze znacznie odmiennych przedmiotów, których nauczał młodszy Chrystian Jakob Kraus. Nadal był Kantowi wdzięczny, jak wyjaśnił Cezary Rzepczyński:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Podobnie jak u Immanuela Kanta, problemy zdrowotne Chrystiana Jakoba Krausa nie przeszkodziły mu w nauczaniu na uniwersytecie czy spacerach po mieście:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Christian Jakob Kraus pochował jeszcze swojego przyjaciela Immanuela Kanta, sam jednak zmarł już trzy lata później. Jeszcze raz Cezary Rzepczyński:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to dalsze wrażenia z wystąpienia pt.: „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta” Cezarego Rzepczyńskiego z Archiwum Państwowego w Olsztynie, który wygłosił podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta w czerwcu w Jarnołtowie.
Anna: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.
15.09.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 08.09.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– drugą część relacji na temat Christiana Jakoba Krausa, filozofa z Ostródy i przyjaciela Immanuela Kanta w Królewcu,
– wywiad z Piotrem Szatkowskim na temat działań wspierających zachowanie gwary mazurskiej…
Uwe: …oraz felieton na temat początku roku szkolnego.
WIęcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Od 12 do 15 września Fundacja Borussia w Olsztynie, Stowarzyszenie Lehndorffów Steinort oraz Stowarzyszenie Academia Baltica z Lubeki organizują w Sztynorcie międzynarodową konferencję pt. „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Tematami konferencji będą m.in. znaczenie Sztynortu w kontekście polsko-niemieckim i europejskim oraz jego integracja w regionie. Oprócz tego zaplanowane zostały wykład i wycieczka do Wilczego Szańca.
***
Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej Oddział w Olsztynie zaprasza na galę wręczenia Nagrody Dziennikarsko-Literackiej im. Henryka Panasa w sali kopernikowskiej Muzeum Warmii i Mazur na zamku w Olsztynie. Uroczystość ta, zorganizowana we współpracy z Oddziałem Związku Literatów Polskich, rozpocznie się 11 września o godz. 17.00. Laureatem tegorocznej IV edycji jest Wiktor Marek Leyk, który przez wiele lat był pełnomocnikiem marszałka województwa warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości.
***
11 września o godz. 10.00 w Ostródzie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa rozpocznie się w parku koło zamku wycieczka wzdłuż Drwęcy. Oficjalny je tytuł to: „Ostródzka sieć dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego. Poszukiwanie znaczeń”. Pod kierownictwem Alicji Szarzyńskiej i Wiesława Skrobota uczestnicy poznają m.in. miejsce po dawnej słodowni, w której zaczął się wielki pożar miasta w 1788 r., oraz miejsce najstarszego osadnictwa w granicach miasta.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, 15 września:
– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,
– o godzinie 14.00 w Biskupcu
– oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-09-08 Piotr Szatkowski
Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie poświęciło pod koniec sierpnia dwa dni bezpośrednio po sobie kulturze warmińskiej i mazurskiej. 30 sierpnia w programie była kultura mazurska z „Dyptykami mazurskimi” piosenkarki Moniki Niny Wierzbickiej oraz wykład językoznawcy Piotra Szatkowskiego alias Psiotra ot Sziatków. Zapytaliśmy go o zachowanie gwary mazurskiej.
——-
Kilka lat temu przetłumaczył Pan na gwarę mazurską „Małego Księcia” Antoine’a de St. Exupery’ego. Był wtedy dzień mazurski w Muzeum Nowoczesności, Pan zaprezentował książkę, był po prostu boom na to. Co z tego pozostało, jak wygląda sytuacja dzisiaj?
[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]
A czym obecnie zajmuje się Pan zawodowo?
[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]
Obecnie bardzo modne jest hasło „sztuczna inteligencja”, także w obszarze pracy językowej i kulturowej. Czy mogłaby ona pomóc zachować gwarę mazurską?
[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]
W Pana prezentacji jako przykład pokazano obrazy z filmu „Matrix”, ale przetłumaczono także inne sceny. Jakie są inne plany poza tłumaczeniem baśni Andersena?
[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]
I tak jak Pan zapowiadał, jest drugie wydanie „Małego Księcia” po mazursku…
[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to Piotr Szatkowski alias Psioter ot Sziatków, językoznawca z Instytut Slawistyki Polskiej Akademii Nauk, w rozmowie z nami. Od lat zajmuje się on zachowaniem gwary mazurskiej i przetłumaczył na gwarę mazurską m.in. „Małego księcia”, którego drugie wydanie właśnie ma zostać opublikowane.
2024-09-08 Początek roku szkolnego
Znowu nadszedł ten czas: od 2. września polska młodzież szkolna, w tym dzieci z mniejszości niemieckiej, wracają do szkoły. Zakończyły się dwa miesiące wakacji, lekcje języka niemieckiego jako języka mniejszości powróciły do pierwotnej liczby godzin, a młodzi ludzie są szczęśliwi, że udało im się uciec od nudy wakacji i ponownie spotkać się z przyjaciółmi – lub za miesiąc rozpocząć studia. Jest tradycją, że w lipcu i sierpniu wszystkie szkoły w całej Polsce są zamknięte, a uczniowie i większość nauczycieli mają wolne. Jednak jak to wygląda w Republice Federalnej Niemiec?
Przede wszystkim: dzięki systemowi federalnemu, poszczególne kraje związkowe odpowiadają za oświatę i lekcje szkolne, nad którymi właściwi ministrowie regularnie dyskutują na Konferencji Ministrów ds. Kultury. Dotyczy to także tematu wakacji. Niektóre kraje – takie jak Bawaria i Badenia-Wirtembergia – mają wolne tygodnie w Wielkanoc i Zesłanie Ducha Świętego, dlatego lubią rozpoczynać wakacje letnie pod koniec lipca; inne – jak Hesja – wracają do szkoły już w połowie sierpnia. Niezależni, obdarzeni wyobraźnią uczniowie obliczyli, że przy sprytnie zaplanowanych przeprowadzkach z jednego kraju związkowego do drugiego i uwzględnieniu dat poszczególnych wakacji w 16 krajach związkowych można byłoby uczęszczać do szkoły tylko przez 21 dni w roku. Czy to ma sens, pozostaje na razie otwarte, ale pokazuje spektrum dat, które nie występują w państwie rządzonym centralnie, takim jak Polska.
Od około 60 lat kraje związkowe przynajmniej zgadzają się, że nowy rok szkolny rozpoczyna się po wakacjach letnich, a świadectwa są rozdawane przed nimi. 28 października 1964 roku wspomniana Konferencja Ministrów ds. Kultury, w skrócie KMK, uchwaliła tzw. Traktat Hamburski, który zapoczątkował standaryzację systemu szkolnego. Tematyka dotyczyła m.in. wspólnych przepisów dotyczących wakacji szkolnych, nazewnictwa typów szkół i kolejności języków obcych. Jednym z punktów było rozpoczęcie roku szkolnego późnym latem.
Do tego czasu bowiem rok szkolny nie wszędzie zaczynał się tak samo, ale co ciekawe: nigdzie nie rozpoczynał się wraz z rokiem kalendarzowym, lecz najczęściej po świętach wielkanocnych – wraz z wiosną wyrastały nie tylko nowe rośliny, ale także nowa wiedza dla uczniów. Zgodnie z nowymi przepisami, które były realizowane do 1967 r. przy pomocy tzw. krótkich lub długich lat szkolnych, przyjęcia do szkół następowały po wakacjach letnich. W NRD ten początek był ustalony od dawna, w RFN właściwie tylko w Bawarii, która do dziś broni tego rozporządzenia: w przeciwieństwie do innych krajów związkowych nigdy nie przekłada wakacji letnich i zaczyna je zawsze pod koniec lipca. Na marginesie: przesunięcie wakacji letnich w celu odciążenia ruchu drogowego to także wynalazek z 1964 roku.
Historycznie rzecz biorąc, początek roku szkolnego od początku XX wieku przypadał na Wielkanoc, a w Bawarii od 1920 roku. W 1941 roku narodowi socjaliści przenieśli tę datę na wrzesień, zachodni alianci zmienili to po drugiej wojnie światowej i dziś my wracamy do terminu późnym latem. Ale czy to wcześnie czy późno w roku? Przez długi czas było istotne, aby dzieci miały czas wolny podczas żniw i zbiorów ziemniaków oraz mogły pomagać na polach. Często zapomina się o tym kiedyś niezbędnym, praktycznym wymiarze, nawet jeśli niektórzy niemieccy uczniowie już nie mogą się doczekać „wakacji ziemniaczanych”.
2024-09-08 Konferencja na temat Kanta VII
Rok 2024 jest z okazji jego 300. rocznicy urodzin rokiem wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Na konferencji popularnonaukowej w parafii w Jarnołtowie w czerwcu referat wygłosił również Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowym w Olsztynie. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Christian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta”. Usłyszą Państwo teraz drugi fragment jego wykładu.
——-
Christian Jakob Kraus po śmierci matki i wujka studiował w Królewcu prawo zamiast teologii. Po pierwszej nieudanej próbie pracy jako nauczyciel domowy nastąpiła udana, która otworzyła przed nim również możliwości społeczne:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Jego praca dała mu bezpieczeństwo ekonomiczne, dzięki spotkaniu wybitnych osobowości nadarzyły mu się dalsze możliwości rozwoju:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Na marginesie: Moses Mendelssohn został uwieczniony przez pisarza niemieckiego Gottholda Ephraima Lessinga jako Natan Mędrzec w sztuce o tym samym tytule. Również Chrystian Jakob Kraus zabiegał o dalszą mądrość i wiedzę, ale jeszcze nie jako adiunkt. Przeprowadzał się do innych niemieckich regionów i ukończył studia:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to dalsze wrażenia z referatu pt. „Christian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta” Cezarego Rzepczyńskiego z Archiwum Państwowego w Olsztynie, który wygłosił podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta w czerwcu w Jarnołtowie.
Więcej na temat wykładu usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w przyszłym tygodniu.
Uwe: I to była Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
08.09.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 01.09.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– relację na temat Christiana Jakoba Krausa, filozofa z Ostródy i przyjaciela Immanuela Kanta z Królewca…
Uwe: …oraz felieton na temat 85. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Od 6 do 8 września odbędzie się w Ostródzie 10. Letnia Olimpiada Młodzieży Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach, przy czym sobota poświęcona będzie rywalizacji sportowej, a niedziela – krajoznawstwu z kwizem.
Udział mogą w niej wziąć młodzi ludzie w wieku od 13 lat, od osób niepełnoletnich wymagana jest zgoda ich rodziców.
Dokładne informacje na temat programu znajdą Pańśtwo na stronie internetowej ostpreussenportal.pl
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
w piątek 6 września o godzinie 12.00 w Unikowie
w sobotę 7 września o godzinie 10:30 w Gietrzwałdzie,
oraz w niedzielę 8 września o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-09-01 II wojna światowa
„Od godz. 05:45 odpłacimy ogniem” – to jedno z najsłynniejszych i najważniejszych zdań Adolfa Hitlera. Wypowiedział je 1 września 1939 roku, dokładnie 85 lat temu, w swoim przemówieniu do Reichstagu, który zebrał się w Operze Krolla w Berlinie – i zdanie to jest kłamstwem pod wieloma względami. Bo wojna, którą rozpoczął tego dnia atakiem na Polskę i która szybko przekształciła się w II wojnę światową, była zaplanowana z dużym wyprzedzeniem i w żadnym wypadku nie były to działania obronne.
Dziś niemieccy politycy stoją w miejscach ówczesnych wydarzeń i składają hołd pamięci ofiarom tej wojny. Nie ma uroczystych przemówień, bo nie ma w tym dniu powodu do świętowania – coś podobnego wyraził niedawno były prezydent Bundestagu Norbert Lammert na początku swojego przemówienia w Gdańsku z okazji 80. rocznicy zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku.
Opera Krolla w Berlinie już nie istnieje. Miejsce, w którym ogłoszono atak, Blitzkrieg bez zwyczajowego, formalnego wypowiedzenia wojny, jest dziś mimo to miejscem pamięci. Być może będzie tam siedziba Domu Polsko-Niemieckiego, w którym upamiętnione zostaną polskie ofiary niemieckiej wojny i okupacji, ale także miejscem, w którym młodzi ludzie z obu tych państw i dalszych będą się bliżej poznawać i lepiej rozumieć dzięki seminariom, spotkaniom i innym wydarzeniom.
Rzekomo możliwym pokojowym rozwiązaniem w ostatniej chwili dzięki ultimatum, którego warunków strona polska w ogóle nie była w stanie zaakceptować, oraz rzekomo polskim, ale sfingowanym przez oddziałów SS atakiem na radiostację w Gliwicach, Adolf Hitler cynicznie zrzucił winę za wydarzenia na ofiary. Atak jednak planowano od miesięcy, rozkazy nie były naglą reakcją, a 50 dywizji czekających w Austrii, na Śląsku, na Pomorzu i w południowych Prusach Wschodnich na granicy z Polską – to nie obrona. W chwili przemówienia w Berlinie już są pierwsze ofiary w Polsce na strategicznie ważnych mostach przez Wisłę oraz w Wieluniu, gdzie o godz. 4:40 mieszkańców zaskoczyło we śnie bombardowanie przypominające Guernicę. Rzeź ta, poza wszelkimi czynami dozwolonymi przez międzynarodowe konwencje wojenne, jest upamiętniana także dzisiaj.
Już o godz. 4:45 nastąpił atak statku „Schleswig-Holstein” i stacjonujących na nim żołnierzy w Gdańsku na Westerplatte – gdzie rok w rok odbywają się największe obchody upamiętniające – oraz w ciągu dnia atak na pocztę polską w mieście. W ciągu następnych godzin i dni wspomniane już dywizje najechały na Polskę ze wszystkich stron, a dwa tygodnie później, zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow, wkroczyły wojska radzieckie. 6 października wojska polskie poddają się, ginie 120.000 żołnierzy, a ponad 900.000 dostaje się do niewoli jako jeńcy wojenni.
Krótka wojna, polska kampania – analogie do dzisiejszego rosyjskiego określenia wojny z Ukrainą, „specjalna operacja wojskowa” z pewnością nie są dziełem przypadku – już się skończyła, ale dalsze niesprawiedliwości, dalsze cierpienie, dalsza wielka wojna dopiero miały się zacząć.
2024-09-01 Konferencja nt. Kanta VI
Rok 2024 jest z okazji 300. rocznicy jego urodzin rokiem wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Na konferencji popularnonaukowej w parafii w Jarnołtowie w czerwcu referat wygłosił również Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowego w Olsztynie. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta”. Usłyszą Państwo teraz pierwszy fragment jego wykładu.
——-
Za czasów Immanuela Kanta nie było mało wielkich osobistości w Królewcu. Cezary Rzepczyński stwierdził to na początku swojego wykładu. Skoncentrował się na drugim filozofie o innych priorytetach, przyjacielu Kanta, Christianie Jakobie Krausie:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Zainteresowania Christiana Jakoba Krausa były naprawdę wszechstronne i wykraczały daleko poza humanistykę, z którą powszechnie kojarzony jest przedmiot filozofii:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Bardzo zbliżył się on do ideału człowieka wszechstronnie wykształconego, do jakiego dążył Alexander von Humboldt. Ale skąd właściwie pochodzi Christian Jakob Kraus? O tym Cezary Rzepczyński:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Różnorodne zainteresowania miały swoje podstawy już we wczesnych lekcjach w rodzinie, ale później wymagały odpowiedniego wsparcia w szkole i później na studiach:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Jednak śmierć matki nie była jedynym zrządzeniem losu. W czasie jego studiów zmarł także jego wujek, a Christian Jakob Kraus przeszedł z teologii na prawo, ponieważ jego zdrowie nie tolerowało podróżowania potrzebnego w zawodzie pastora. Za to jednak poznał Kanta jako dysputanta w dyskusji nad swoją pracą magisterską:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Wkrótce po zapoznaniu się Kraus mieszkał z Kantem i podjął pracę w charakterze wychowawcy w domu tamtejszej rodziny:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Wymagania i poczucie honoru Christiana Jakoba Krausa były wysokie; nie kontynuuje lekcji, ale za to znajduje dalszych ważnych przyjaciół – zwłaszcza dzięki swojemu osobistemu zachowaniu. Jeszcze raz Cezary Rzepczyński:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to pierwsze wrażenia z referatu pt. „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta” Cezarego Rzepczyńskiego z Archiwum Państwowego w Olsztynie, który wygłosił podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta w czerwcu w Jarnołtowie.
Więcej z wykładu usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z sierpnia 2024 r. w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie mogło pogratulować dziesięciu swoim członkom, wśród których 15 sierpnia Krystyna Hausmann skończyła 89 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano troje jubilatów, między innymi Anelize Małek-Ulińską z 87 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło dwoje jubilatów, między innymi Sabina Kozłowska z 75 latami.
Dziewięć osób miało na swojej liście Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Krystynę Chludzińską z 70 latami. Poza tym Małgorzata Kosakowska skończyła tam 60 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińśkim pogratulować mogło dwóm, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim pięciu osobom, które świętowały ukończenie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Krystyna Rusowicz spoglądać może na swoje 72, a w Górowie Renata Szok na 71 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie miało na swojej liście dziewięć osób. Hilda Ziółkowska skończyła tam 86, a Gerda Nowosielska – 82 lata.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Singapur“ w wykonaniu grupy Keimzeit.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dal Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
01.09.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 18.08.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witaja Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację wspominającą 20 lipca 1944 r w Sztynorcie i Wilczym Szańcu z przewodniczącym Fundacji Friedricha Naumanna dla Pokoju Karl-Heinzem Paque,
– wywiad na temat parku, alei i ogrodu pałacu w Sztynorcie z architektem krajobrazu Georgiem von Gaylem…
Uwe: …oraz felieton na temat Waleriana Wróbla.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W przyszłą sobotę, 31 sierpnia, Stowarzyszenie Kulturalne Niemców „Heimat” w Szczytnie pożegna lato roku 2024. Zaprasza o godz. 13.00 do swojej siedziby przy ul. Bartna Strona 3 na wykład Uwego Hahnkampa pt. „Lato z Erichem Kästnerem”. Urodzony w Dreźnie w roku 1899 niemiecki pisarz Erich Kästner zmarł 50 lat temu. Po wykładzie będzie czas na dyskusje przy grillu.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w przyszłym tygodniu w niedzielę, 1 września, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier.
***
Ostatnie niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie w tym roku w regionie odprawione zostanie w niedzielę, 1 września o godz. 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Kazanie wygłosi po raz ostatni raz pastor Karin Möller.
2024-08-25 Paque Sztynort
20 lipca minęła 80. rocznica nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu w 1944 roku. W dniach od 16 do 18 lipca odbywały się z tego powodu wydarzenia pod kierownictwem Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz Fundacji im. Lehndorffów. W Sztynorcie, siedzibie rodu Lehndorffów, oraz w Wilczym Szańcu podczas obchodów głos zabrał Karl-Heinz Paque, przewodniczący Fundacji dla Wolności im. Friedricha Naumanna.
——-
Na początku swojego przemówienia z okazji obchodów pamięci „20 lipca 1944 i Sztynortu” w nowo odrestaurowanym spichlerzu przed pałacem w Sztynorcie Karl-Heinz Paque, przewodniczący Fundacji dla Wolności im. Friedricha Naumanna, zrekapitulował dzień zamachu:
[Karl-Heinz Paque:
O godz. 12:43 wybucha bomba w teczce Stauffenberga w wielkiej kwaterze Führera w Wilczym Szańcu. Około godz. 16:30 Stauffenberg ląduje w Berlinie. Dopiero potem wydano rozkazy dla zamachu stanu – o wiele za późno, aby jeszcze móc z sukcesem przeprowadzić przedsięwzięcie „Walkiria”. Już po kilku godzinach na horyzoncie pojawiła się klęska prowadząca aż do stracenia von Stauffenberga, von Haeftena, Olbrichta i von Quirnheima krótko po północy w dworze Bendlerblocka w Berlinie. Nastąpiły aresztowania, procesy pokazowe przeciwko klice ambitnych oficerów, jak ich nazywa Hitler. Następują stracenia.]
Historycznym związkiem ze Sztynortem, znajdującym się wówczas w strefie zamkniętej wokół Wilczego Szańca, był udział jego właściciela Heinricha Grafa von Lehndorffa w zamachu i jego egzekucja…
[Karl-Heinz Paque:
Również Heinrich Graf von Lehndorff-Steinort został stracony 4 września 1944 r. w Plötzensee koło Berlina. Miał wtedy 35 lat. Dzięki Henningowi von Tresckow w grupie armii „Środek” przyłączył się do ruchu oporu, podobno po tym jak na zapleczu frontu stał się świadkiem masowych rozstrzelań przez SS. Nastąpiła kontynuacja wojny. Wymieniam tylko dwie liczby: od początku wojny w roku 1939 do 20 lipca 1944 r. zginęło ok. 2,8 miliony ludzi, potem aż d końca wojny zginęło 4,8 miliony ludzi. Mordowanie w komorach gazowych w obozach koncentracyjnych działało dalej na pełnych obrotach.]
Zabijanie podczas działań wojennych i poza nimi nadal trwało, a wysiłki zamachowców, by zabić Adolfa Hitlera za pomocą bomby, nie powiodły się. Jednak jaką rolę przydzielono im później? Karl-Heinz Paque chciał rzucić na to światło w swoim przemówieniu:
[Karl-Heinz Paque:
Po pierwsze: czy spiskowcy byli bohaterami? Po drugie: czy spiskowcy byli zdrajcami? Po trzecie: czy spiskowcy byli wzorami? A po czwarte: co znaczy to, co oni zrobili, poza Niemcami? Bliska jest nam chęć, by uważać spiskowców 20 lipca za bohaterów. Ryzykowali swoje życie i w większości też je stracili. Zastrzelony po czynie, stracony po poniżających procesach pokazowych albo przez faktycznie wskutek wymuszonego samobójstwa. Wielu z nich przeczuwało to wcześniej, niektórzy były dość pesymistycznie nastawieni, jak np. Henning von Tresckow, ale mimo to dokończyli to, aby faktycznie przynajmniej ratować honor Niemiec po wszystkich tych mordach, po przestępstwach, które wojna i obozy koncentracyjne przyniosły ludzkości – a mianowicie w imię Niemiec.]
Być może byli bohaterami, ale z pewnością są ludzie w dzisiejszej Republice Federalnej Niemiec i poza nią, którzy uważają inaczej. Część spiskowców była dość sceptyczna co do możliwego sukcesu. Podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej Heinricha Grafa von Lehndorffa w bunkrze w Wilczym Szańcu, w którym zrekonstruowany jest zamach, Karl-Heinz Paque zacytował generała majora Henninga von Tresckowa:
[Karl-Heinz Paque:
Zamach musi być wykonany, niech się dzieje, co chce, bo już nie chodzi o praktyczny cel, lecz o to, żeby niemiecki ruch oporu przed światem i przed historią podjął decydującą próbę – koniec cytatu. Te słowa mówią wszystko. Mówią przede wszystkim, pokazują przede wszystkim, że Henning von Tresckow był bardzo sceptyczny, czy w ogóle ten zamach się uda. Mimo to – i to jest punkt decydujący – było dla niego wręcz etyczną oczywistością, pójść tą drogą.]
Na marginesie: von Tresckow był jedną z osób, które zostały doprowadzone do samobójstwa. Jednak czy ktoś jest bohaterem, jeśli mimo wszystko realizuje swój zamiar, nawet jeśli może się to źle skończyć? Ta kwestia sumienia, to „mimo wszystko” dotyczy również Heinricha Grafa von Lehndorffa, i dlatego tę historię należy opowiadać też w przyszłości, jak powiedział Karl-Heinz Paque:
[Karl-Heinz Paque:
Możemy założyć, że ta mentalność, której Henning von Tresckow sam dał wyraz, była taka sama jak mentalność jego przyjaciela Grafa von Lehndorffa i wielu innych, którzy brali udział w zamachu. Zamach ten był aktem odwagi, także desperacji o przepaści moralnej, która rozwierała się, czynem honoru i przyzwoitości. To jest bardzo ważna wieść dla przyszłych pokoleń. Uważam, że wszyscy powinniśmy w ramach naszych możliwości przekazywać ją następnym pokoleniom, bo ta konkretna wiedza coraz bardziej zanika w młodym pokoleniu, ale nie może zniknąć, bo ma największe polityczne znaczenie dla naszej przyszłości.]
——-
Były to krótkie fragmenty przemówień Karla-Heinza Paque, przewodniczącego Fundacji dla Wolności im. Friedricha Naumanna, podczas obchodów w Sztynorcie i Wilczym Szańcu z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944r.
Cała przemowa prawdopodobnie ukaże się drukiem.
2024-08-25 Georg von Gayl
W połowie lipca odbyły się przy pałacu w Sztynorcie najpierw obchody z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w 1944 r., a potem wydarzenia 8. Stn:ort festiwalu 2024 z ich bogatą ofertą. W zarządzie Stowarzyszenia im. Lehndorffów, które organizuje Festiwal i angażuje się w rewitalizację pałacu w Sztynorcie, jest również berliński architekt krajobrazu Georg von Gayl. Jest on odpowiedzialny za park i strefę wolną wokół budynku pałacu. Przeprowadziliśmy z nim wywiad na temat jego zajęć.
——-
Jeśli mówi się o pałacu w Sztynorcie, zwykle ma się na myśli budynek pałacu, koncepcję przyszłego użytkowania oraz współpracę z inwestorami we wsi i porcie. Jednak na początku pomysłu na rewitalizację zawsze wspominano również o parku i alejach należących do posiadłości Lehndorffów. Jaka jest obecna sytuacja parku?
[Georg von Gayl:
Mogę podać sprawozdanie z aktualnego stanu parku, bo przeszedłem przez niego dzisiaj rano. W ostatnim roku bardzo dużo się zadziało, bo zaczęto uwalniać te aleje, te bardzo stare drzewa w alejach, ponad 350-letnie dęby, od podszycia. Cały areał za nimi, park, który pierwotnie był lasem, również czyszczono, usuwając tam przewrócone drzewa. Stworzono struktury, które dopiero pozwolą na udostępnienie. Z parku mamy korzyść tylko wtedy, kiedy możemy w nim przebywać, doświadczać go na ścieżkach. To znowu się udało, można pójść okrężnym szlakiem, co wcześniej nie było możliwe. Inna rzecz, która została zrobiona, to tzw. kompartymenty krzaków z grabu. Uwidoczniono je częściowo przycinając obecnie za wysoko wyrośnięte drzewa, można zobaczyć, że już mocno wypuszczały pędy, i można zobaczyć byłe struktury tych kompartymentów, jak się to nazywa.]
A co z alejami lub osiami wizualnymi w parku?
[Georg von Gayl:
Co jest piękne, to to, że oś tych wielkich starych dębów, która zaczyna się od herbaciarni po jednej stronie na południu, a kończy się na północy kaplicą, można powiedzieć – więc dwa budynki wyposażenia, które znowu są widoczne. Była herbaciarnia jest konstrukcyjne zabezpieczona i w części odrestaurowana, kaplica czeka jeszcze na renowację, ale już mamy te pięknie przeciwieństwa między świeckim i religijnym budynkiem w tym parku.]
Marion hrabina Dönhoff wspominała ze swoich wizyt u Lehndorffów, że był tam również dobry widok na Jezioro Mamry. Czy jest nadal? Czy da się go ewentualnie przywrócić?
[Georg von Gayl:
Prawdopodobnie tak było, ale to obecnie w ogóle nie jest możliwe, bo drzewostan jest na to za gęsty. Mogę sobie wyobrazić, że w zimie mamy tego zamysł, kiedy drzewa już nie mają liści i można trochę zobaczyć. Ale w międzyczasie nastąpił rozwój, jest to obszar ścisłej ochrony przyrody, o ile wiem od początku kanału w kierunku Jeziora Mamry, i powstanie konflikt między ochroną przyrody i ochroną pomników – tak samo mamy w Niemczech. Z jednej strony chcemy uwidocznić znowu stare obiekty tak, jak zostały wymyślone, a z drugiej strony mamy aspekty ochrony przyrody, która chroni drzewa i wegetację nie zmieniając ich i zostawiając je tak, jak są. Co jest fajne w parku, to są te nieskończone stare dęby, już mówiłem, że one mają 350 lat. Są to gigantyczne drzewa, z których część już obumarła, część jeszcze jest żywa, ale obumarłe egzemplarze dalej są na miejscu, również z powodów ochrony przyrody, bo są one bardzo ważnym siedliskiem dla ogromnej liczby gatunków owadów.]
Z punktu widzenia architekta krajobrazu znajdzie się tu więc bogata flora i fauna, ale jak daleko właściwie rozciąga się park? Do Jeziora Mamry?
[Georg von Gayl:
Właściwy park – mówimy o założeniu barokowym – rozciągał się do Jeziora Mamry, ale odkryto bardzo szybko, że jest on za duży, aby go utrzymywać, bo park barokowy oznacza znacznej większe zapotrzebowanie na opiekę niż park krajobrazowy. Jest to jeden z powodów, dlaczego później, w XIX wieku, tak dużo parków barokowych przekształcono w parki krajobrazowe. Tak to też zrobiono tutaj. W prostokątnej formie typowej dla barokowych założeń zintegrowano później elementy parków krajobrazowych, takich jak grupy drzew czy krzaków. Można to zrozumieć patrząc na plany historyczne. Zachowało się kilka historycznych map, które znaleziono w archiwach i dość dobrze informują o tym, jak park funkcjonował kiedyś jako park barokowy, jak i park krajobrazowy.]
Jeśli zbliżamy się do Sztynortu od strony mostu nad Jeziorem Mamry, trudno jest dostrzec, gdzie kończy się park, a zaczyna się dalszy krajobraz…
[Georg von Gayl:
Po prostu polega to na tym, że nie dbano o park przez dziesięciolecia, a jeżeli nie dbamy regularnie o parki, nie przycinamy ich czy nie tworzymy osi widokowych, które muszą być wolne od roślin, to szybko rozwija się zalesienie, i to się tutaj stało – z parku zrobił się las. Uwidacznia się sukcesywnie park, dba się o osie widokowe – teraz znowu można patrzeć na otoczenie, np. obecnie jest pole zboża na północy, które prześwituje przez park, to urocze, a było wcześniej nie do myślenia, bo wszystko było gęste i zamknięte.]
Wokół budynku pałacu w Sztynorcie nadal znajdują się ślady rabatek róż lub podobnych specjalnie założonych elementów ogrodowych. Czy można sprawić, żeby znów ożyły? I co z aleją prowadzącą do wioski? Czy drzewa tam są tak stare jak te w parku?
[Georg von Gayl:
Na pewno można tego znowu dokonać. Nie ma problemu, to jest rabatka róż czy piętro róż po stronie wschodniej pałacu w kierunku Jeziora Mamry. Odnowa takich elementów nie jest problemem z punktu widzenia techniki, jest wykonalna. Najczęściej nie powodzi się, bo oznacza to tak wielki finansowy nakład, że nikt tak szybko nie ma odwagi tego robić. Bardzo fajne w parku w Sztynorcie jest to, że jeszcze tak dużo istnieje. Jeżeli ktoś zechce, to można go tak odnowić, żeby był widoczny i możliwy do doświadczania – nie jako założenie barokowe, ale jako park z ostrą aleją w środku ze starymi dębami. Ta aleja, jeśli zbliżamy się od północy do pałacu – to też bardzo stare drzewa pochodzące prawdopodobnie z bardzo podobnego czasu, ale trudno powiedzieć, bo szacowanie wieku drzew jest wiarygodnie możliwe tylko za pomocą tzw. rezystografu, urządzenia, które dokładnie pokazuje, ile lat ma drzewo. Drzewa reagują bardzo różnie, niektóre miejsca są tak płodne, że drzewo ma w krótkim czasie ogromne przyrosty, inne tak słabo, że możemy słabo szacować, ale na pewno też są bardzo, bardzo stare.]
Jak wspomniano na początku, ludzie mówią głównie o samym budynku i koncepcji, a wtedy temat parku i otwartej przestrzeni wokół niego mają na pewno ciężko…?
[Georg von Gayl:
Najczęściej jest tak, że najpierw budowla naziemna ma priorytet, a na końcu, kiedy już wszystko jest gotowe, buduje się otwarte przestrzenie wokół niej. Jest jednak bardzo ważne w ramach rekonstrukcji czy renowacji pałacu, aby już na początku pomyśleć o takich rzeczach oraz je zaplanować. Widzieliśmy właśnie w ramach obchodów świeżo zrekonstruowany budynek byłego spichlerza i widać, że to wszystko stanowi jedność. Bardzo mnie cieszy, że spichlerz znowu funkcjonuje, bo wzajemnie się uzupełniają z przyszłym pałacem i jego użytkowaniem.]
——-
Był to Georg von Gayl z zarządu Stowarzyszenia im. Lehndorffów, które angażuje się w rewitalizację pałacu w Sztynorcie, w rozmowie z nami. Ten architekt krajobrazu z Berlina jest odpowiedzialny za park i wolną strefy wokół budynku pałacu.
2024-08-04 Walerian Wróbel
„Będę miał kolejne postępowanie i co o mnie zdecyduje sędzia, czy jeszcze długo posiedzę w więzieniu, czy czeka mnie śmierć, jeszcze nie wiem. I jeszcze raz Was proszę, abyście się nie martwili, ponieważ ten list został wysłany przed rozprawą.”
Cytat ten brzmi trochę jak starożytne rzymskie powitanie „morituri te salutant” – „pozdrawiają cię ci, którzy mają umrzeć”, które przypisuje się gladiatorom na arenie. Autor cytatu na początku nie był jednak wytrawnym bojownikiem; był robotnikiem przymusowym bez znajomości języka niemieckiego, a ściślej: zastraszonym siedemnastoletnim Polakiem imieniem Walerian Wróbel, który w Bremie oczekiwał na wyrok w 1942.
Ten młody mężczyzna pochodzący z regionu świętokrzyskiego został aresztowany wkrótce po swoich szesnastych urodzinach i wysłany na roboty przymusowe do gospodarstwa rolnego niedaleko Bremy. Tęskniąc za domem i mając nadzieję, że takim sposobem będzie mógł wrócić do domu, podpalił magazyn siana w stodole. Pożar został odkryty, nie powstały żadne szkody, Walerian Wróbel sam pomógł go ugasić. Gospodyni i tak na niego doniosła. Już przed procesem musiał odbyć dziewięć miesięcy ciężkich robót w obozie koncentracyjnym Neuengamme.
Specjalny sąd w Bremie skazał Wróbla na karę śmierci za podpalenie i bycie tzw. szkodnikiem publicznym, mimo że był nieletni. W tej sprawie, od początku groteskowo niesprawiedliwej, doszło dodatkowo także do tzw. wypaczeń prawnych. Do Wróbla jako Polaka nie została zastosowana ustawa o sądzie dla nieletnich, natomiast rozporządzenie prawa karnego dla Polaków, które dotyczyło Polaków na terenach okupowanych. Było to możliwe tylko dlatego, że sąd fałszywie stwierdził, że Wróbel zgłosił się na ochotnika do pracy w Rzeszy Niemieckiej. Ponadto nie znaleziono dowodów na zachowania antyniemieckie lub konspiracyjne, których wymagało w takich przypadkach to rozporządzenie. Ponadto rozporządzenie to w momencie popełnienia przestępstwa jeszcze nie weszło w życie i nie działało z mocą wsteczną. Nawet starszy prokurator prosił w prośbie o ułaskawienie o zamianę na karę więzienia w obozie, ale osławiony sekretarz stanu i sędzia Roland Freisler odmówił w połowie sierpnia 1942 r. Sędziowie mieli po prostu – przepraszam za wyrażenie – gdzieś ustawy i chcieli ku przestrodze ukarać i stracić Waleriana Wróbla.
Walerian Wróbel został stracony w Hamburgu 25 sierpnia 1942 roku, 82 lata temu. Jego list pożegnalny, od którego przedostatniego zdania zaczynał się ten tekst, kończy się następująco: „A jeśli nie żyję, to proszę tylko o mszę św. i żegnam się z wami, rodzice, w ostatniej chwili. Żyjcie jak najdłużej i módlcie się do Boga, żeby dał Wam zdrowie. Dobranoc kochani mamo, tato, bracie, siostrzyczko.”
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: AUdycję zrealizował dla Państwa i dla nas Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
25.08.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 18.08.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację z warsztatów teatralnych dla młodych członków mniejszości niemieckiej w Polsce w Lidzbarku Warmińskim,
– wywiad na temat japońskiego teatru Kamishibai, który odgrywał rolę podczas warsztatów w Lidzbarku Warmińskim …
Uwe: …oraz drugą część relacji z Salonu Kultury „Oberland – kraina filozofów “ pod koniec lipca w Idzbarku niedaleko Ostródy.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W przyszłą niedzielę 25 sierpnia w Morągu obchodzone będą urodziny wielkiego syna miasta Johanna Gottfrieda Herdera. O godzinie 13.00 rozpocznie się spotkanie w siedzibie Stowarzyszenia Ludności Niemieckiej „Herder” w Morągu przy ulicy Pomorskiej 23. W programie odczyt na temat Herdera księdza Dariusza Piórkowskiego. O godzinie 15.00 przed pomnikiem Herdera obok kościoła p.w. Św. Piotra i Pawła w centrum miasta złożone zostaną kwiaty.
***
Osoby, które chciałyby dowiedzieć się więcej na temat olsztyńskiej dzielnicy Zielona Górka, zapraszamy na kolejny spacer z Muzeum Nowoczesności pt. „Zielona Górka – Track – Grądek”. Ta bezpłatna impreza rozpocznie się przy placu przy kościele Św. Anny na Zielonej Górce 24 sierpnia o godz. 11.00. Rafał Bętkowski opowie o historii osiedla na Zielonej Górce, losach dworku i postaciach Grzymałów i Belianów, oraz o ciekawych miejscach wzdłuż trasy przez Track do Grądka.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 25 sierpnia o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odprawione zostanie w niedzielę 25 sierpnia o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Odprawi je pastor Karin Möller.
2024-08-18 Warsztaty teatralne
W dniach od 28 lipca do 4 sierpnia w Lidzbarku Warmińskim zgromadziła się młodzież mniejszości niemieckiej w Polsce z grup teatralnych w Lidzbarku Warmińskim, Toszku i Głogówku na wspólne warsztaty pt. „Kamishibai”. Zorganizowało je Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim. Oto nasze wrażenia.
——-
W sali Hotelu „Górecki” w Lidzbarku Warmińskim panuje duży ruch. Młodzież biorąca udział w warsztatach teatralnych „Kamishibai” jest zajęta malowaniem i dyskusjami. Ewa Huss-Nowosielska, organizatorka warsztatów i kierownik goszczącej innych grupy teatralnej „Spiegel” z Lidzbarka Warmińskiego, siedzi w spokojnie w kąciku, ale ma wszystko pod kontrolą. Jak długo już odbywają się te warsztaty i co między innymi było w programie tym razem?
[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]
Są to warsztaty mieszane regionalnie, o różnorodnym programie, młodzież odbyła także wycieczki szlakami mniejszości niemieckiej do Gdańska, Grunwaldu i Olsztynka. To wszystko kosztuje. Kto zapewnił wsparcie finansowe i ilu młodych ludzi wzięło w nich udział?
[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]
Hasło: charakteryzowanie w teatrze japońskim – czyli maski na białym tle. To, a także wiedzę o Kamishibai, przybliżyła uczestnikom Grażyna Kraczek. Jak jednak młodzi aktorki i aktorzy ukształtowali swoje twarze? Jak chłopcy poradzili sobie z dość kobiecymi formami makijażu? Beata Sordon, jedna z opiekunek grup teatralnych z południowej Polski:
[Beata Sordon – wypowiedź w języku polskim]
Choć maski były bardzo ciekawe, nie zostały wykorzystane w sztuce, którą młodzież miała zaprezentować podczas warsztatów. Dlaczego właściwie? Jeszcze raz Beata Sordon:
[Beata Sordon – wypowiedź w języku polskim]
Z drugiej strony młodzież podczas krótkiej wycieczki do Muzeum Warmii na zamku w Lidzbarku Warmińskim dowiedziała się trochę o warunkach życia ludzi w przeszłości – i nie bez powodu – jak wyjaśnia Ewa Huss-Nowosielska:
[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]
Jednogarnkowa, japońsko-warmińska mieszanka kulturowa ze śląskimi przyprawami, ale oprócz legendy były jeszcze inne składniki z Warmii – a przez różnorodność poszczególnych elementów ostatecznie zamiast spektaklu teatralnego powstał film teatralny dokumentujący rezultaty warsztatów. Jeszcze raz Ewa Huss-Nowosielska:
[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to wrażenia z warsztatów teatralnych na temat Kambishibai, które zorganizowało Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim dla młodzieży mniejszości niemieckiej w Polsce w dniach od 28 lipca do 4 sierpnia.
Więcej na temat japońskiego teatru Kamishibai usłyszą Państwo za chwilę w wywiadzie.
2024-08-18 Kamishibai
W dniach od 28 lipca do 4 sierpnia w Lidzbarku Warmińskim zgromadziła się młodzież mniejszości niemieckiej w Polsce z grup teatralnych w Lidzbarku Warmińskim, Toszku i Głogówku na wspólne warsztaty pt. „Kamishibai”. Praktyczną część na temat formy teatru Kamishibai i masek japońskiego teatru poprowadziła Grażyna Kraczek. Rozmawialiśmy z nią na temat Kamishibai.
——-
Kiedy powstał teatr Kamishibai? Jak przebiegała od tego czasu historia Kamishibai?
[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]
Kamishibai zniknął wraz z telewizją, ale teraz odkrywa się go na nowo, między innymi ze względu na jego wymiar edukacyjny, na przykład w nauce języka obcego. Jakie możliwości twórcze daje aktywnym osobom?
[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]
Jaką rolę odegrał Kamishibai podczas obecnych warsztatów, w przedstawieniu, które zaplanowała młodzież?
[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]
Młodzi aktorzy w Lidzbarku Warmińskim połączyli Kamishibai ze zwykłym teatrem, w którym grało kilka osób. Tradycyjnie Kamishibai jednak jest przedstawieniem jednoosobowym…
[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to Grażyna Kraczek – która podczas warsztatów teatralnych na temat Kambishibai dla młodzieży mniejszości niemieckiej w Polsce prowadziła warsztaty dotyczące masek japońskich i Kamishibai – w rozmowie z nami na temat tej specyficznej formy teatru. Warsztaty zorganizowało Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim w dniach od 28 lipca do 4 sierpnia.
2024-08-18 Salon Kultury II
W tym roku przypada 300. rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Z tej okazji Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie i Fundacja „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy urządziły 31 lipca Salon Kultury pt. „Oberland – kraina filozofów”. Usłyszą Państwo teraz kolejne wrażenia z imprezy – tym razem chodzi o „Oberland” jako region.
——-
Salon Kultury skierowany był do młodzieży z różnych mniejszości narodowych, a także z polskiej większości ludności województwa warmińsko-mazurskiego. Należy do niego Oberland. Ale gdzie to dokładnie jest? O tym Olga Żmijewska, prezeska Fundacji „Sztuka Wolności”:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
Historycznie Oberland jest związany z kulturą niemiecką i Prusami Wschodnimi, natomiast dalej na wschód napłynęło wiele osób z polskiego Mazowsza:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
Jednak na teren dzisiejszego województwa warmińsko-mazurskiego przybyli także imigranci z innych regionów Europy, jak wyjaśniła Olga Żmijewska:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
Dużo wcześniej jednak do kraju przybyli Rycerze Zakonu Braci ze Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie – czyli Zakonu Niemieckiego:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
Dzisiejsze polskie określenie Mazury Zachodnie lub Mazury Górne jest interesujące z turystycznego punktu widzenia, ale najzwyczajniej błędne. Starsze jest przede wszystkim zasiedlanie Oberlandu – i miejscowość Idzbark/Hirschberg, w której swoją siedzibę ma Fundacja „Sztuka Wolności”, jak z dumą opowiedziała Olga Żmijewska:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to kolejne wrażenia z Salonu Kultury „Oberland – kraina filozofów” zorganizowanego 31 lipca przez Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie i Fundację „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy z okazji 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta w tym roku.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: … i Uwe Hahnkamp.
18.08.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 04.08.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– drugą część relacji z wykładu Zbigniewa Wosia podczas konferencji poświęconej Immanuelowi Kantowi w Jarnołtowie na temat roli tej miejscowości w życiu Immanuela Kanta …
– feleiton na temat nowych zabytków wpisanych na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO w Niemczech…
Uwe: …oraz felieton dotyczący zmarłego przez 50 laty niemieckiego pisarza Ericha Kästnera.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach..
Jingle – wiadomości
Od 5 do 9 sierpnia grupa taneczna „Saga” Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Bartoszycach organizuje letnie kreatywne warsztaty z językiem niemieckim pt. „Deutsch mit Freude” (Niemiecki z radością). Skierowane są one do młodzieży w wieku od 12 do 17 lat i odbędą się w siedzibie Stowarzyszenia przy ul. Hubalczyków 2 w Bartoszycach. W celu uzyskania dalszych informacji można zadzwonić do organizatorów pod numer komórkowy 535 546 160.
***
Pierwszy weekend września odbędzie się pod hasłem sportu dla młodzieży mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. Od 6 do 8 września odbędzie się dla nich w Ostródzie 10. Olimpiada Letnia; sobota przeznaczona jest na konkursy sportowe, a niedziela – na zajęcia krajoznawcze i kwiz. Udział wziąć w niej mogą młodzi ludzie, którzy ukończyli 13 rok życia, niepełnoletni potrzebują zgody rodziców. Formularze zgłoszeniowe i dokładnie informacje można znaleźć na stronie internetowej ostpreussenportal.pl; termin zgłoszeń upływa 15 sierpnia.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 11 sierpnia o godzinie 14.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-08-04 Konferencja na temat Kanta IV
W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Z tej okazji parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała na początku czerwca konferencję popularnonaukową. Jednym z referentów był Zbigniew Woś z Warszawy, pochodzący jednak Jarnołtowa. Temat jego wykładu brzmiał: „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta”. Usłyszą Państwo drugi fragment jego wykładu.
——-
Mieszkańcy miejscowości Jarnołtowo są pewni, że daty pobytu Immanuela Kanta u nich, lata 1750-1745, są poprawne. Naukowo jednak muszą to udowodnić. Jakie przesłanki istnieją dla roku przybycia Kanta 1750?
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
W 1750 roku w Prusach panuje Fryderyk II, Wielki. Kto jednak wtedy jest panem wsi Jarnołtowo i co Immanuel Kant u niego miał zrobić?
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
A jaki jest stan dotyczący przesłanek dotyczących drugiego roku – 1754, kiedy Immanuel Kant wyjechał z Jarnołtowa?
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
Jakie przemawiające za tym poszlaki istnieją jeszcze poza tym?
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to dalsze wrażenia z referatu pt. „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta” Zbigniewa Wosia, który wygłosił on na konferencji popularnonaukowej z okazji jubileuszu 300 urodzin Immanuela Kanta na początku czerwca w Jarnołtowie.
Więcej na temat tego i innych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.
2024-08-04 Nowe obiekty Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO
Co mają ze sobą wspólnego katedra w Akwizgranie, starówka w Bambergu, ceglana gotycka architektura Stralsundu i Wismaru, Morze Wattowe, architektura Le Corbusiera i augsburski system gospodarki wodnej? Na pierwszy rzut oka niewiele, jednak wszystkie są w jednej grupie z Wielkim Murem Chińskim i piramidami w Gizie: znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa, inaczej kulturowego i naturalnego dziedzictwa ludzkości, ustanowionego przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki, Kultury i Komunikacji UNESCO. Pierwszym wpisem Niemiec w 1978 r. była katedra w Akwizgranie, a pięć lat temu – co nie było zaskoczeniem, biorąc pod uwagę lata suszy – budowla w Augsburgu. W tym roku właściwy komitet UNESCO zebrał się po raz 46 w New Delhi w Indiach i wpisał na listę dwa obiekty z Niemiec.
Numerem 54 – jeśli można tak powiedzieć – stał się 30 lipca zamek w Schwerinie. Wraz z częściami historycznego centrum miasta tworzy tzw. zespół rezydencji, który rozciąga się aż do głównego dworca kolejowego. Tam istnieje do dziś Pomieszczenie Książęce. Co wyjątkowe: budynki nie zostały zniszczone przez bomby podczas II wojny światowej. Obecny wygląd zamek uzyskał w połowie XIX wieku, jest jednak znacznie starszy. Jest siedzibą parlamentu kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie i powiązanej z nim administracji. W katedrze i kościele Schelfkirche w mieście chowano miejscowych książąt.
Na marginesie: od złożenia wniosku do wpisu zespołu rezydencji w Schwerinie minęło ponad 20 lat. Grupa inicjatywna, która od kilku lat – podobnie jak u Le Corbusiera – chce wpisać na listę Światowego Dziedzictwa zespół budynków urodzonego w Olsztynie architekta Ericha Mendelsohna, w tym jego pierwsze dzieło, Dom Mendelsohna w Olsztynie, dostała więc ostrzeżenie i wie, że potrzebna będzie wytrwałość.
Dzięki międzypaństwowemu wnioskowi już 26 lipca w New Delhi odbyło się pozytywne głosowanie m.in. nad obiektem w Saksonii – miasteczko Herrnhut na Górnych Łużycach stało się numerem 53 w Niemczech. Miasto to jest początkiem Wspólnoty Braci Ewangelików. Właściwie chodzi o parafię (Gemeinde), ale wtedy, w XVIII wieku nie wymawiano tego „d”. Miejscowy hrabia Nikolaus Ludwig von Zinzendorf wspierał osiedlanie się uchodźców religijnych, które rozpoczęło się w czerwcu 1722 r. „pod opieką Pańską” („unter der Obhut des Herrn”, stąd nazwa). Późniejsi misjonarze z Herrnhut przewieźli ze sobą plany budowy nowych osiedli do innych państw. Oprócz osad Gracehill w Irlandii Północnej i Bethlehem w Pensylwanii w USA, miasto założenia Herrnhut jest teraz również miejscem Światowego Dziedzictwa Kultury. Gratulacje!
2024-08-04 Erich Kästner
50 lat temu, 29 lipca 1974 roku, zmarł w Monachium jeden z najbardziej wszechstronnych pisarzy niemieckich. Nigdy nie otrzymał Nagrody Nobla, ale otrzymywał nagrody filmowe i literackie, Wielki Federalny Krzyż Zasługi i pośmiertnie – gwiazdę satyry w Walk of Fame Kabaretu. Dzięki temu niemielskiemu – niemiecko-angielskiemu – bełkotowi, człowiek o ciętym, ostrym i uszczypliwym języku swoich artykułów, ale także humorystycznym i pełnym miłości języku swoich książek dla dzieci, który tak bardzo cenił język niemiecki i tak dobrze w nim pisał, właściwie przewracałby się w grobie. Mowa jest o Erichu Kästnerze.
Urodził się 23 lutego 1899 roku w Dreźnie, więc jeszcze w czasach Cesarstwa Niemieckiego i, jak opisał to w książce: „Kiedy byłem małym chłopcem”, oglądał ówczesne Drezno w całej okazałości, które wraz z bombardowaniem w lutym roku 1945 zniknęło na zawsze. Doświadczył drogi do I wojny światowej, został powołany do wojska w 1917 r., doznał jednak podczas musztry niewydolności serca, która uniemożliwiła wyszkolonemu właściwie gimnastykowi służbę żołnierską. Rezultatem tego czasu były postawa antymilitarystyczną, krytyczne kwestionowanie społeczeństwa i – dzięki wielu nauczycielom, którzy mieszkali jako lokatorzy u rodziny Kästnerów – niezwykle wysoki jak na jego ówczesny wiek poziom języka.
Niemal nieuchronnie został dziennikarzem, a ściślej: studiował i pisał, najpierw w Lipsku, a później w Berlinie. Krytyk teatralny, korespondent kulturalny, pierwsze wiersze, zainteresowanie kulturą i życiem kawiarnianym – pozdrowienia z rzekomo złotych lat Republiki Weimarskiej! W duchu swoich wspomnianych już postaw pisał glosy i eseje, a ostrym i uszczypliwym językiem wskazywał palcem wiele ran tamtego czasu. Wielkomiejski, liberalny i demokratycznie ustawiony „literat asfaltu”, jak nazwał go Joseph Goebbels podczas palenia książek 10 maja 1933 r. – Kästner był trzeci na szczycie listy – podpadał swoimi tekstami i płacił za to od chwili dojścia Hitlera do władzy.
Erich Kästner był osobiście obecny na Placu Opery (Opernplatz) w Berlinie. Nie emigrował, chciał pozostać – cytat: „świadkiem tego czasu” – i nie chciał zostawić tak ważnej dla niego matki. Po II wojnie światowej czasami pojawiała się krytyka, dlaczego nie protestował lub nie protestował więcej lub głośniej. Odrzucił te oskarżenia, zwłaszcza ze strony osób, których wówczas tam nie było, bo – cytat: „Nikt z nas i w ogóle nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie o odwagę, zanim pojawi się konieczność wykazania się odwagą”. On sam pisał wprawdzie komedie filmowe takie jak „Trzej panowie na śniegu” pod pseudonimem, twórczość literacka jednak wygląda inaczej. Jednak przede wszystkim przeżył epokę nazistowską i mógł po niej zdawać sprawozdanie na jej temat.
Erich Kästner jest ważny i ceniony, szczególnie przez dzieci, za inną część swojej pracy. Pierwsza książka dla dzieci: „Emil i detektywi” została opublikowana w 1929 roku, a po niej powstało wiele kolejnych. W „Mania czy Ania” z 1949 roku uwiecznił swoją przyjaciółkę Luiselotte Enderle; bliźniaki w książce (w wersji niemieckiej) nazywają się Luise i Lotte. W adaptacji filmowej z 1950 roku on sam przemawiał jako narrator i można go zobaczyć w napisach początkowych, jak siedzi wygodnie w fotelu i pali fajkę. Zupełnie nie do pomyślenia w dzisiejszych filmach dla dzieci! Niestety, obok ważnego i edukacyjnego wkładu Kästnera w literaturę dla dzieci i młodzieży zostało i nadal zostanie zapomniane, że był on znacznie wszechstronniejszym pisarzem.
Więcej na temat Ericha Kästnera dowiedzą się Państwo 31 sierpnia podczas wydarzenia organizowanego przez Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z lipca 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło trzem swoim członkom, wśród których
Zofia Steffan, Ella Kordulewska i Horst Worgul skończyli po 90 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano dwóch jubilatów: Jerzego Szarę z 71 i Stanisława Kożluka z 56 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mógł jeden jubilat – była to Bożena Gryniewska z obecnie 65 latami.
Dziewięć osób miało na swojej liście Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Elfriedę Zagził z 89 latami, poza tym Werner Witoska skończył 85.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim czterem osobom, które świętowały ukończenie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Regina Stojak spoglądać może na swoje 82, a w Górowie Günter Dankowski na 75 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało dziesięciu jubilatów. Klaus Weyer skończył tam 82, a Edward Rykowski 75 lat.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Handstand auf der Loreley“ według wiersza Ericha Kästnera zaśpiewaną przez grupę „Die Streuner”.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
04.08.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 28.07.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dla Państwa trzy relacje:
– drugą część na temat prezentacji Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej i grupy śpiewaczej „Ermlandklang” w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie …
– kolejną na temat przemówienia Norberta Lammerta, przewodniczącego Fundacji im. Konrada Adenauera 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku z okazji 80. rocznicy zamachu na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944 roku …
Uwe: …oraz na temat wykładu Zbigniewa Wosia podczas konferencji poświęconej Kantowi w Jarnołtowieo roli tej miejscowości w życiu Immanuela Kanta.
Więcej na ten temat jak zwykjle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
31 lipca o godz. 16.00 Fundacja „Sztuka Wolności” zaprasza na salon kultury pt. „Oberland – kraina filozofów”, który odbędzie się w siedzibie Fundacji przy ulicy Kwitnącej Wiśni 24 w Idzbarku koło Ostródy. Gościnią specjalną będzie Ania Broda. Liczba miejsc jest ograniczona, prosi się więc o potwierdzenie udziału pod adresem mailowym fundacja@sztukawolności.org.pl
***
Jeszcze do 31 lipca młodzież w wieku od 12 do 17 lat może się zgłaszać do grupy tanecznej „Saga” Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Bartoszycach na letnie warsztaty kreatywne z językiem niemieckim pt. „Deutsch mit Freude” (Niemiecki z radością). Odbędą się one w dniach 5-9 sierpnia w siedzibie Stowarzyszenia przy ul. Hubalczyków 2 w Bartoszycach. Liczba miejsc jest ograniczona, do organizatorów można dzwonić pod numer komórkowy 535 546 160.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 4 sierpnia o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza..
***
Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odprawione zostanie w niedzielę 4 sierpnia o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Wygłosi je jeszcze raz emerytowany pastor Ulrich Schaffert.
2024-07-28 Norbert Lammert Gdańsk
Tydzień temu minęła 80. rocznica nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu w 1944 roku. Z tego powodu przez przedostatni tydzień organizowane były wydarzenia pod kierownictwem Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz Fundacji im. Lehndorffów, która zorganizowała 8. Stn:ort-festiwal w Sztynorcie. 16 lipca podczas uroczystości w Dworze Artusa w Gdańsku przemówienie wygłosił były prezydent Bundestagu Norbert Lammert. Oto kilka krótkich fragmentów dla Państwa.
——-
Nieudany zamach ani nie obalił nacjonalno-socjalistycznego reżimu, ani nie zakończył II wojny światowej. Dlaczego więc pamiętamy to wydarzenie tak, jakby było sukcesem? Konspiratorzy 20 lipca nie byli bohaterami, ale mieli sumienie i dlatego dawali przykład, który dopiero później został zrozumiany. Wiedzieli, co może ich spotkać, jak powiedział Norbert Lammert:
[Norbert Lammert:
Opór w Niemczech przeciwko Hitlerowi nie powiódł się, ale nie pozostał politycznie ani nieskuteczny, ani bez konsekwencji. Opór jest symbolem przyzwoitości i odwagi cywilnej, zrozumienia potrzeby fundamentalnych zmian i determinacji, aby te zmiany wprowadzić bez względu na szanse powodzenia, z wyraźną świadomością osobistych konsekwencji z nimi związanych.]
Jak inni uczestnicy oporu politycznego poświęcili oni swoje życie, ponieśli porażkę, ale długoterminowo odnieśli sukces – dla innych, swoich rodaków, swoich potomków. Właśnie wspomniana wyżej przyzwoitość i odwaga były podstawą przywrócenia poważania Niemiec i ich odbudowy. Udowadnia to wypowiedź akurat brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, którą zacytował Norbert Lammert:
[Norbert Lammert:
Ci ludzie walczyli bez pomocy z wewnątrz lub z zewnątrz, napędzani wyłącznie niepokojem sumienia. Dopóki żyli, byli dla nas niewidzialni, bo musieli się maskować, ale opór stał się widoczny po ich śmierci. Ci zmarli nie mogą usprawiedliwić wszystkiego, co wydarzyło się w Niemczech, ale ich działania i ofiara stanowią niezniszczalny fundament nowej odbudowy.]
Co byłoby w Niemczech po II wojnie światowej, jeśli nie istniałby ten opór? Bez niego nie byłoby żadnej odbudowy, i bez niego również poczucia, że państwo prawa jest nieodzowne jako podstawa dla wolności i sprawiedliwości…
[Norbert Lammert:
Działa jako trwała orientacja do obchodzenia się z totalitaryzmem i ekstremizmem. A jeśli takie wspomnienia mają sens, to jako ciągłe przypominanie, aby wszędzie na świecie nigdy i nigdzie nie zamykać się na oczekiwania ludzi, którzy desperacko walczą o wolność, demokrację i praworządność w swoich krajach.]
Ponadto opór przeciw państwowej niesprawiedliwości znalazł swoje odzwierciedlenie w niemieckiej konstytucji – podobnie jak inne doświadczenia z czasów Republiki Weimarskiej. Stało się to w 1968 r. podczas dyskusji na temat ustaw o stanie wyjątkowym, czyli ustaw przewidzianych na wypadek kryzysów, klęsk żywiołowych, powstań i wojen…
[Norbert Lammert:
…gdy do artykułu 20 Ustawy Zasadniczej dodano passus, w którym zagwarantowano prawo do oporu – cytat – „wobec każdego, kto podejmie się zniesienia tego porządku publicznego, jeżeli nie ma innego środka zaradczego”. Faktu, że państwo demokratyczne włącza prawo oporu do swojej konstytucji, nie da się wytłumaczyć inaczej niż specjalną historią Niemiec z jej traumatycznymi doświadczeniami.]
Na marginesie: ustalenie w tej sprawie jest osobliwością Niemiec; tylko w Portugalii istnieje podobna struktura. Głęboki szacunek dla ludzi 20 lipca, często połączony z poczuciem, że samemu nie zrobiło się dosyć, wyraża się we wspomnieniach wielu osób. Również nieżyjącego już Vicco von Bülowa alias Loriota, jednego z najsłynniejszych artystów kabaretowych w Niemczech, którego za przykład wybrał Norbert Lammert:
[Norbert Lammert:
Vicco von Bülow, który w stopniu porucznika Wehrmachtu spędził trzy lata w kampanii rosyjskiej, w wywiadzie z okazji swoich 80. urodzin swoją rolę żołnierza uzasadniał niekwestionowaną od wieków tradycją rodzinną. Stara pruska rodzina oficerska. Zapytany, czy był dobrym żołnierzem, odpowiedział: „Nie, niewystarczająco dobrym, w przeciwnym razie 20 lipca byłbym częścią ruchu oporu”.]
Opór polityczny w III Rzeszy ma swoje skutki do dziś – m.in. poprzez wykorzystanie majątków zamachowców 20 lipca do spotkań niemiecko-polskich i europejskich. Tak jest według Norberta Lammerta w Krzyżowej i tak mogłoby być w Sztynorcie:
[Norbert Lammert:
Krzyżowa dzisiaj jest symbolem niemieckiego oporu i pojednania między Polakami i Niemcami, ośrodkiem niemiecko-polskiego dialogu i europejskich spotkań młodzieży. Uważam, że pałac w Sztynorcie ma potencjał, aby stać się podobnym miejscem. Miejscem historii Niemiec i Polski, która jest starsza niż te 80 lat, które dziś wspominamy.]
——-
Były to krótkie fragmenty przemówienia byłego prezydenta Bundestagu i obecnego prezesa Fundacji im. Konrada Adenauera Norberta Lammerta podczas uroczystości 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu 20 lipca 1944 r. Całość przedmowy prawdopodobnie zostaje również opublikowana.
Więcej na temat uroczystościach z okazji 80-lecia zamachu przedstawimy Państwu w kolejnych audycjach „Allensteiner Welle”.
2024-07-28 Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej i „Ermlandklang” II
Od początku roku przy Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej OSMN działa grupa śpiewacza „Ermlandklang”. Po pierwszym występie podczas Dnia Mniejszości swoje umiejętności zaprezentowała ona 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie podczas imprezy, na której zaprezentowało się także samo Stowarzyszenie.
——-
Po pierwszej części „Can’t help falling in love” Elvisa Presleya w wersji przygotowanej przez grupę „Ermlandklang” przeniesiemy Państwa wspólnie z gośćmi Biblioteki Wojewódzkiej z powrotem do działalności OSMN. Oprócz ofert kulturalnych zaprezentowanych tydzień temu, organizowane są także specjalne wydarzenia dla różnych pokoleń. Raczej starsze panie z grupy rękodzielniczej zabłysnęły ostatnio w projekcie mającym na celu zachowanie rzemiosła tkackiego. O tym Anna Kazańska z OSMN:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Dla najmłodszych przygotowano weekndwoe wesołe przedszkole, a dla nieco starszych -sobotni kurs języka niemieckiego:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Młodzież angażuje się później w różne projekty, z których większość została zainicjowana przez Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce w Opolu i Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w Polsce:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Pomimo 33 lat istnienia OSMN wielu gości na wydarzeniu nie miało pojęcia, że takie stowarzyszenie istnieje. Teraz wiedzą też, że dobrze się tam śpiewa. Monika Zielińska, liderka grupy „Ermlandklang” i pracownica Biblioteki Wojewódzkiej, przejęła prezentację strony muzycznej, którą śpiewacy zespołu podejmują od początku 2024 r. I zapowiedziała ostatnie piosenki, angielską z Elvisem Presleyem, której pierwszą część już Państwo słyszeli, i polską, którą Państwo usłyszą na zakończenie:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim + muzyka]
——-
Były to dalsze wrażenia z wydarzenia, jakie odbyło się 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie, gdzie Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej przedstawiło się i zaprezentowało swój zespół śpiewaczy „Ermlandklang”.
Na zakończenie usłyszą Państwo jeszcze piosenkę: „Serduszko puka w rytmie cha-cha”.
2024-07-28 Konferencja – Immanuel Kant III
W tym roku przypada 300. rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Z tej okazji parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała na początku czerwca konferencję popularnonaukową. Jednym z referentów był Zbigniew Woś z Warszawy, pochodzący jednak z Jarnołtowa. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta”. Usłyszą Państwo teraz pierwszy fragment jego wykładu.
——-
Jako temat przewodni Zbigniew Woś wybrał rolę swojej wsi w życiu jednego z największych filozofów w historii. On, który przygotowywał się do pierwszej komunii w ławach kościoła w Jarnołtowie, gdzie odbywała się konferencja, czuje się bardzo związany z Immanuelem Kantem poprzez jego pobyt w tym samym środowisku:
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
Wielu biografów dziś jest zgodnych: Kant, który podobno prawie w ogóle nie opuszczał Królewca, przez jakiś czas żył w Jarnołtowie. Zbigniewa Wosia irytuje jedynie słowo „około”, jakie autorzy ci dopisują do okresu pobytu Kanta w Jarnołtowie. Dla miejscowych natomiast okres od 1750 do 1754 roku jest bezspornie jasny. Zbigniew Woś wyjaśnia dlaczego:
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
Zanim Immanuel Kant przybył do Jarnołtowa, już gdzie indziej zdobywał doświadczenie pedagogiczne. Ten krok w kierunku zostania nauczycielem i wykładowcą, którym Kant lubił być przez całe życie, został na początku wymuszony przez los jego rodziny. Jeszcze raz Zbigniew Woś:
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to fragmenty referatu pt. „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta” Zbigniewa Wosia, który wygłosił ona podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta na początku czerwca w Jarnołtowie. Zorganizowali ją proboszcz miejscowej parafii katolickiej p.w. Chrystusa Króla dr Jarosław Janowicz oraz Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca z Berlina.
Więcej na temat tego i innych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
28.07.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 21.07.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– relację z prezentacji Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej i grupy śpiewaczej „Ermlandklang” w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie…
– oraz relację z uroczystości 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku upamiętniającej 80. rocznicę nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944 roku.
Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Podczas 8. Stn:ort Festivalu 2024 w drugim tygodniu zaplanowano następujące wydarzenia:
– poniedziałek 22 lipca jest Dniem Historii i Dziedzictwa Kulturowego; między innymi z dyskusją podiumową „Kulturelle Miterbenschaft – Kulturowe współdziedzictwo“ o godzinie 15.00 z odznaczonym właśnie Federalnym Krzyżem Zasługi na Wstędze profesorem Robertem Trabą i Krzysztofem Czyżewskim z Fundacji „Pogranicze”.
– Forum Dialogu Europejskiego będzie w centrum zainteresowania we wtorek 23 lipca. Tu zaplanowana jest o godzinie 15.00 debata „Po światowej konferencji klimatycznej COP 28“. Tematem będą wyzwania dla Mazur.
– Kunst und Film dürfen auch nicht zu kurz kommen – dafür ist Mittwoch, der 24. Juli vorgesehen,
– nie można zapomnieć o sztuce i filmie – dla nich przewidziano środę 24 lipca,
– a w czwartek 25 lipca będzie Dzień Wolontariuszy z podziękowaniami i spojrzeniem w przyszłość na przyszły rok 2025 w formie warsztatów.
***
Wszystkich, którzy chcą mierzyć wysoko zapraszamy na kolejny spacer z Muzeum Nowoczesności pod tytułem: „Wieże dawnego Olsztyna“. Bezpłatne wydarzenie rozpocznie się 27 lipca o godzinie 11.00 przy Tartaku Raphaelsohnów. Rafał Bętkowski opowie o znaczeniu istniejących i nieistniejących już wieży w historii miasta, ich funkcjach, okolicznościach ich powstania i dzisiejszym wykorzystaniu.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 28 lipca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odprawione zostanie w niedzielę 28 lipca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Odprawi je emerytowany pastor Ulrich Schaffert.
2024-07-21 80. Rocznica zamachu na Hitlera – Gdańsk
Wczoraj minęła 80. rocznica nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu w 1944 roku. Przez cały ubiegły tydzień odbywały się z tej okazji wydarzenia pod przewodnictwem Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz Fundacji im. Lehndorffów, która organizuje 8. Stn:ortfestiwal w Sztynorcie. Tydzień ten rozpoczęła 16 lipca uroczystość w Dworze Artusa w Gdańsku z przemówieniem byłego prezydenta Bundestagu Norberta Lammerta i muzyką renesansową. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
[muzyka]
Publiczność w Gdańsku została powitana, a część kulturalna wydarzenia rozpoczęła się strzałem z armaty jednego z modeli statków zawieszonych pod sufitem sali Dworu Artusa. Zespół Anima Shirvani zinterpretował na początek dzieło „Ci, którzy sieją ze łzami” niemieckiego kompozytora Heinricha Schütza. Na początku uroczystości Konsul Generalna Cornelia Pieper przywitała gości i przypomniała czasy narodowego socjalizmu i akcję zamachowców 20 lipca:
[Cornelia Pieper – wypowiedź w języku polskim]
Były ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w Niemczech Janusz Reiter, który od samego początku wspiera pałac w Sztynorcie, w swoim powitaniu przypomniał różne – choć spokojnie dyskutowane – opinie na temat mężczyzn 20 lipca w obu krajach. Chodziło o ich postawy polityczne, które z dzisiejszej perspektywy zwykle nie są zbyt demokratyczne:
[Janusz Reiter – wypowiedź w języku polskim]
Główny wykład podczas uroczystości wygłosił były prezydent Bundestagu Norbert Lammert, obecnie prezes Fundacji im. Konrada Adenauera. Spełnił prośbę Cornelii Pieper, jednak od początku stwierdził, że jego wystąpienie nie zasługuje na miano „okolicznościowego przemówienia”, uzasadniając to kilkoma argumentami:
[Norbert Lammert:
Według wydrukowanego programu powinienem wygłosić okolicznościowe przemówienie z okazji 80. rocznicy zamachu. Dobry zamysł, ale niemal bezcelowe. Bo prawie nic podczas tego wydarzenia nie jest uroczyste. Wtedy nieudany zamach ani nie obalił nacjonalno-socjalistycznego reżim terroru, ani nie zakończył II wojny światowej. I konspiratorzy 20 lipca nie byli – a Janusz Reiter słusznie o tym wspominał – w żadnym wypadku bezdyskusyjnymi bohaterami; na pewno nie byli demokratami bez skazy, byli reprezentantami swojego czasu i społecznego pochodzenia; niektórzy z nich wcześniej przekonanymi zwolennikami narodowego socjalizmu, ale mimo to i właśnie dlatego był to znak, był to sygnał. Dawali przykład, który dopiero później został zrozumiany.]
Niemniej jednak – lub właśnie z tego powodu – naświetlił cztery istotne długoterminowe skutki nieudanego zamachu z 20 lipca 1944r.:
[Norbert Lammert:
Dla mnie istnieją cztery długoterminowe skutki oporu politycznego przeciw nacjonalno-socjalistycznemu reżimowi terroru. Po pierwsze: opór był warunkiem i podstawą przywrócenia poważania Niemiec na świecie. Po drugie: opór był i zostanie manifestacją oświeconego patriotyzmu, które ani nie definiuje własnego państwa w izolacji do innych państw ani nie twierdzi, że nad nimi góruje, i w ogóle nie jest gotów, aby uważać lud, państwo czy naród za ważniejsze niż osoba, godność człowieka i prawo. Po trzecie: opór decydująco przyczynił się do ponownego odkrycia państwa prawa jako nieodzownej podstawy wolności i sprawiedliwości. Działa jako trwała orientacja do obchodzenia się z totalitaryzmem i ekstremizmem. Po czwarte: opór przeciw państwowej niesprawiedliwości dla Niemiec znalazł nawet w międzynarodowo bezprecedensowy sposób swój wyraz w konstytucji, której 75. urodziny również świętowaliśmy parę tygodni temu.]
Emocje wystąpień ukoiła renesansowa muzyka zespołu Anima Shirvani, tym razem z kołem wokalnym Reinbek
[muzyka]
——-
Były to wrażenia z uroczystości, która odbyła się 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu 20 lipca 1944 r. Przemówienie podczas uroczystości wygłosił były prezydent Bundestagu i obecny prezes Fundacji im. Konrada Adenauera Norbert Lammert.
Więcej na temat uroczystości i przemówienia Norberta Lammerta usłyszą Państwo w kolejnych audycjach „Allensteiner Welle”.
2024-07-21 Olsztyńskie STowarzyszenie Mnierjszości Niemieckiej i Ermlandklang I
Od początku roku przy Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej AGDM działa grupa śpiewacza. Po pierwszym występie podczas Dnia Mniejszości zaprezentowała ona swoje umiejętności 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie w ramach imprezy, podczas której zaprezentowało się także samo Stowarzyszenie.
——-
Pierwszą piosenkę już Państwo usłyszeli. Po zapowiedzi Moniki Zielińskiej, kierowniczki zespołu i pracowniczki Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, która od razu zapowiedziała drugą piosenkę w języku niemieckim, nastąpiła piosenka pt. „Nasze pieśni brzmią radośnie“:
[Monika Zielińśka – wypowiedź w języku polskim + muzyka]
Następnie Anna Kazańska z AGDM przedstawiła Stowarzyszenie i rozpoczęła od założenia organizacji:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Stowarzyszenie potrzebuje siedziby. W przypadku AGDM większość słuchaczy znała budynek, który znajduje się niedaleko siedziby Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej przy ulicy 1 Maja 5:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Ważną działalnością Stowarzyszenia jest nauczanie języka niemieckiego dla różnych grup wiekowych:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Dla mniejszości niemieckiej w Olsztynie ważna jest historia miasta, m.in. pamięć o mieszkańcach miasta, którzy zginęli w wojnach:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Ale AGDM wychodzi także poza własne podwórko. Odbywają się wydarzenia z udziałem innych mniejszości w regionie, do których włącza ono również większość mieszkańców:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Odbywają się i wydarzenia sezonowe. Jak podkreśliła Anna Kazańska, w zasadzie każde z nich jest otwarte dla każdego zainteresowanego:
[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
Następnie zespół „Ermlandklang” ponownie pokazał na co go stać – tym razem po łacinie z „Cantate domino – Śpiewajcie Panu::
[muzyka]
——-
Były to wrażenia z wydarzenia 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie, gdzie przedstawiło się i zaprezentowało swój zespół śpiewaczy „Ermlandklang” Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej.
Uwe: I to było wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
21.07.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 14.07.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie są dla Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– relację na temat Zamkowego Chóru Kameralnego z Ostródy, który wystąpił na Festynie Letnim Mniejszości Niemieckiej w Lidzbarku Warmińskim…
Uwe: …oraz felieton na temat „cudu z Berna“, finałowego meczu mistrzostw świata w piłce nożnej w roku 1954, który wygrała drużyna niemiecka.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Podczas 8 Festivalu Stn:ort 2024 w pierwszym tygodniu odbędą się w pierwszym tygodniu następujące wydarzenia:
– 16 lipca o godz. 18.00 w Dworze Artusa w Gdańsku uroczystość z okazji 80. rocznicy zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 r. Wykład wygłosi były prezydent Bundestagu Norbert Lammert. Następnie odbędzie się przyjęcie i koncert.
– 17 lipca zaproszeni goście zwiedzą o godz. 11.00 wystawę Centrum Kultury Prus Wschodnich w Ellingen na temat zamachu w Bibliotece Uniwersyteckiej w Olsztynie, po czym pojadą dalej do Sztynortu na zwiedzanie pałacu w Sztynorcie i dyskusję podiumową na temat „Sztynort i 20 lipca 1944 r.”
– 18 lipca przedpołudniem odsłonięta zostanie w Wilczym Szańcu tablica, która dokumentuje uczestnictwo Heinricha von Lehndorffa w nieudanym zamachu na Hitlera; o godz. 18.00 zaplanowany jest odczyt sceniczny z książki Antje Vollmer „Podwójne życie”.
Oficjalne otwarcie Festivalu odbędzie się 19 lipca, 20 lipca jako rocznica zamachu poświęcony będzie jeszcze raz tematowi Wilczego Szańca i Sztynortu, a 21 lipca odbędzie się Dzień Literatury na temat literatury regionalnej XXI wieku.
***
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 21 lipca:
– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,
– o godzinie 14.00 w Biskupcu
– oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odbędzie się w niedzielę 14 lipca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Odprawi je emerytowany pastor Ulrich Schaffert.
2024-07-14 Chór kameralny z Ostródy
Wschodniopruski Festyn Letni jest największą imprezą mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. W tym roku Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim. Jednym z zespołów, które tam gościły, był Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy. Przedstawimy go i jego umiejętności tutaj jeszcze raz.
——-
[muzyka]
Był to ostrożny, nieco nieśmiały początek występu Zamkowego Chóru Kameralnego z Ostródy. Biorąc pod uwagę wieloletnie doświadczenie śpiewaczek i śpiewaków z zespołu, z pewnością nie była to ani trema, ani poczucie nieznanej sceny; byli to raczej goście Letniego Festynu Prus Wschodnich jako nieznana publiczność, do której musieli się przyzwyczaić. Kiedy jednak przełamano pierwsze lody i zaistniały pierwsze interakcje między publicznością a chórem, sytuacja ożywiła się:
[muzyka]
„Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ta dziewczyna, co kocham ją?” – odnaleziono ją przy ostatnich akordach polskiej pieśni ludowej. W czasie utworu czuć było, że chór opanowuje i śpiewa klasyczne harmonie i pieśni kościelne. Szukając w Internecie pod nazwiskiem jego kierowniczki muzycznej i dyrygentki Joanny Jaskółowskiej, znajdzie się filmy z występami w kościołach, które to potwierdzają. Chór można także usłyszeć na żywo podczas świąt Bożego Narodzenia, świąt państwowych i kościelnych oraz uroczystości miejskich. Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy na Festyn Letni wybrał program świecki, także z tekstami w języku angielskim:
[muzyka]
Nowy Jork, Nowy Jork, miasto, które nigdy nie śpi, Frank Sinatra. Nigdy nie mieszaj pieśni świeckich z kościelnymi, jest to zdecydowany rozdział w pracy Joanny Jaskółowskiej. Jest ona animatorką kultury, pasjonatką wielogłosowego śpiewu a cappella oraz nauczycielką muzyki i matematyki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Bażyńskiego w Ostródzie, gdzie prowadzi także chór Collegium Vocale. Z kolei Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy działa od 26 lat w strukturach Centrum Kultury w Ostródzie – i nie boi się skomplikowanych rytmicznie utworów:
[muzyka]
Śpiewaczki i śpiewacy różnych zawodów i w różnym wieku połączeni są miłością do muzyki, sztuki i śpiewu. Nie boją się trudnych utworów – przyniosło to chórowi na przestrzeni lat liczne nagrody na różnorodnych konkursach w kraju i za granicą oraz występy w Rosji, Litwie, Macedonii i Niemczech (m.in. w Osterode am Harz). W Zamkowym Chórze Kameralnym z Ostródy śpiewało już ponad 120 osób, a z obecnych 30 członków, 20 wystąpiło na scenie w Lidzbarku Warmińskim. I uważali zdecydowanie, że nadszedł czas na miłość – „It’s time to love”:
[muzyka]
——-
Były to informacje na temat Zamkowego Chóru Kameralnego z Ostródy, który wystąpił podczas tegorocznego Festynu Letniego Prus Wschodnich, największej imprezy mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim.
2024-07-14 Cud z Berna
[dźwięk oryginalny: Niemcy 1954, znowu się tańczy, młodzież pokazuje się politycznie, kwitnie handel papierosami, drużyna narodowa trenuje na mistrzostwa świata w piłce nożnej, całe Niemcy są zarażone gorączką piłkarską.]
Tak zaczyna się zwiastun niemieckiego filmu „Cud z Berna” z 2003 r. Młoda Republika Federalna Niemiec szuka swojego miejsca w świecie politycznym, a także w sporcie. Niemiecki Związek Piłki Nożnej DFB został założony na nowo w styczniu 1950 r. Drużyna narodowa nie została jeszcze przyjęta na Mistrzostwa Świata w 1950 r., ale pod koniec turnieju FIFA przyjęła DFB jako członka i 22 listopada 1950 r. reprezentacja Niemiec zagrała w Stuttgarcie swój pierwszy międzynarodowy mecz ze Szwajcarią. Potem nastąpiło skrupulatne przygotowanie drużyny pod okiem trenera reprezentacji Seppa Herbergera do kolejnego dużego turnieju – Pucharu Świata w Szwajcarii. Niemców jednak nadal lekceważono:
[dźwięk oryginalny: Czy Pan widzi naprawdę realną szansę na wygraną? Oni nie wiedzą, że jesteśmy dość silni, aby ich pokonać. Piłka jest okrągła, a mecz trwa 90 minut.]
Brakuje jeszcze sentencji Seppa Herbergera „To okrągłe musi trafić w to prostokątne”, która także pojawia się w filmie. Pytający, który według dialektu pochodzi z Austrii, otrzymał odpowiedź na boisku. W półfinale Austria przegrała aż 1 do 6, a niemiecka drużyna dotarła do finału:
[dźwięk oryginalny: Niemcy w finale Mistrzostw Świata w piłce nożnej, to prawdziwy cud piłkarski. Finał Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej – Niemcy z Węgrami, w meczu grupowym Niemcy przegrali 8 do 3, tu gra piłkarski Dawid z Goliatem.]
Samo dotarcie do finału było już „cudem”, jak właśnie Państwo usłyszeli, jednak w przeciwieństwie do bezdeszczowej pogody, jaka panowała w meczu grupowym w czasie porażki 3 do 8, w Wankdorfstadion w Bernie bez przerwy padał deszcz, co raczej nie sprzyjało dobrej technice Węgrów. Ponadto drużyna niemiecka wystąpiła w innym składzie. Niemniej jednak po dwóch pierwszych golach Węgrów do 9. minuty pierwsi kibice – jeszcze nie nazywano ich wtedy fanami – mieli dość, jak wspomina zawodnik rezerwowy, który obserwował ich z ławki:
[dźwięk oryginalny: Po 0 do 2 widziałem po drugiej stronie na trybunie, jak kilka osób wstało, podniosło parasole do góry i chciało wyjść, trybuną do góry, byli to niektórzy z Niemców, którzy mówili do siebie, że znowu dostaniemy, nieprawdaż?]
Ale nagle nastrój zmienił się całkowicie. Ottmar Walter z klubu 1. FC Kaiserslautern pamięta moment zapalenia się, impuls ponownym przystąpieniu gry po wyniku 2 do 0:
[dźwięk oryginalny: Fritz właściwie nic nie powiedział, popatrzyliśmy tylko na siebie, Maxl jeszcze był trochę dalej od nas, spojrzał na mnie i lekko potrząsnął głową. Max podszedł do nas z boku, wziął Fritza za ramię i powiedział: „Friedrich, pomyśl o tym, co Sepp zawsze powtarzał, mecz trwa 90 minut, i teraz chcemy to wypróbować, teraz do boju.]
„Fritz” to Fritz Walter, brat Ottmara i kapitan drużyny, „Maxl” to Max Morlock z klubu 1. FC Nürnberg, napastnik i jeden z najlepszych techników niemieckiej piłki nożnej w tamtym czasie – i to on strzelił zaraz w odpowiedzi gola na jeden do dwóch. Niedługo potem Helmut Rahn z klubu Rot-Weiß Essen wyrównał jeszcze przed przerwą. Później, oprócz burzliwej pogody szturmem ruszyła węgierska drużyna, tzw. „złota jedenastka” wokół Ferenca Puskasa i Zoltana Czibora, wówczas najlepsza drużyna na świecie. Wynik uratował słupek, dwukrotnie obrońcy na linii bramkowej, ale przede wszystkim 35-letni bramkarz Toni Turek, który tego dnia rozegrał mecz swojego życia i obronił więcej, niż było możliwe do obrony. Znalazło to odzwierciedlenie w komentarzach radiowych – oto sytuacja po strzale z sześciu metrów:
[dźwięk oryginalny: Obrońcy Węgrów muszą posunąć się daleko do przodu, teraz podają piłkę w niemieckie pole karne, strzał, obrona Turka, Turek, jesteś odważniakiem, Turek, jesteś bogiem piłki nożnej. … Niech Państwo wybaczą entuzjazm, laicy piłki nożnej uważają nas za szalonych, ale niech Państwo zastanowią się, dzisiaj jest naprawdę dzień piłki nożnej Niemiec.]
Herbert Zimmermann, komentator na żywo w Bernie, musiał później przeprosić za swoje sformułowania, ale to on sprowadził nastrój do Niemiec. Choć w tych latach rozpoczął się tak zwany później „cud gospodarczy”, jednak sytuacja, m.in. ze względu na dużą liczbę mężczyzn powracających z wojny, była trudna, a telewizory, o ile w ogóle, były dostępne tylko w knajpach i witrynach sklepowych. Kilku szczęśliwcom udało się tam coś obejrzeć, ale większość słuchała radia i tym samym Herberta Zimmermanna. I on na krótko przed końcem meczu miał do powiedzenia, a dokładniej krzyknięcia, najważniejszą rzecz:
[dźwięk oryginalny: Jeszcze 6 minut w Wankdorfstadion w Bernie. Schäfer dośrodkował, główka, obroniona, z tła musiałby strzelić Rahn, Rahn strzela i gol, gol, gol, gol… ]
Węgierska drużyna odpowiedziała jeszcze silniejszymi atakami. Piłka trafiła w poprzeczkę, potem był gol ze spalonego, a gdy wszystko inne zawiodło, zawsze był jeszcze Toni Turek. Wtedy upłynęła 90 minuta, która brzmiała tak w słynnym komentarzu Herberta Zimmermanna:
[dźwięk oryginalny: I skończyła się 45 minuta. Węgrom przyznano wrzut z linii bocznej, już wykonany, (piłka) przychodzi do Bozsika, koniec, koniec, koniec, … koniec … mecz skończył się…]
Niemiecka drużyna była mistrzem świata, to był balsam na dusze ludzi w Niemczech walczących o przetrwanie. Było poczucie „my” [wspólnoty], przede wszystkim ponieważ ówcześni gracze pochodzili ze środka społeczeństwa. Musieli wziąć urlop w pracy, żeby móc wyjechać do Szwajcarii, na co dzień byli tacy sami jak wszyscy i byli im bliscy.
Na koniec warto poczynić dwie uwagi: w tym przypadku sukces naprawdę miał wielu ojców. Jednym z nich był trener Sepp Herberger i jego skrupulatne przygotowanie, drugim był kapitan Fritz Walter, a trzecim pogoda. Czwartym natomiast była osoba odpowiedzialna za sprzęt niemieckiej drużyny, niejaki Adolf Dassler, który zdziałał cuda dzięki swoim nowo wynalezionym, wymiennym wkręcanym kolcom na butach. Dziś każdy zna jego buty marki z trzema paskami.
I: po raz kolejny był to sukces mężczyzn. Nawet jeśli było to wówczas zupełnie inne społeczeństwo, wypowiedzi na temat kobiecej piłki nożnej z tamtych czasów są szokujące: cytat „W walce o piłkę zanika kobiecy wdzięk, ciało i dusza nieuchronnie doznają krzywdy, a popis ciała narusza skromność i przyzwoitość.” – koniec cytatu. Klubom DFB [Niemieckiego Związku Piłki Nożnej] nie wolno było zakładać ani przyjmować drużyn kobiecych piłki nożnej, ani udostępniać swoich boisk na mecze kobiecej piłki nożnej. Nawet sędziom i sędziom liniowym zakazano prowadzenia meczów piłki nożnej kobiet. Cud w Bernie wywarł duży wpływ na młodą Republikę Federalną Niemiec, ale mimo to ominął wielu ludzi.
Uwe: I to wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru podczas oglądania finału Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Hiszpania – Anglia, oraz dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
14.07.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 07.07.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– relację z jubileuszu 30-lecia Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej 29 czerwca,
– oraz wywiad z Anetą Brzyską, nową pełnomocniczką marszałka województwa warmińsko – mazurskiego do spraw mniejszości.
Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Wczoraj zakończyła się Europeada, Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Mężczyzn i Kobiet Mniejszości Narodowych w Europie. Mistrzostwa Europy Mężczyzn 2024 w Niemczech skończą się za tydzień, w niedzielę 14 czerwca w Berlinie. Finał rozpocznie się tam o godzinie 21.00.
***
W przyszłym tygodniu w ramach XXVII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej odbędą się dwa koncerty:
– w sobotę 13 lipca o godzinie 18.00 w kościele ewangelicko – augsburskim w Pasymiu wystąpi organistka profesor Gail Archer z USA,
– w niedziele 14 lipca o godzinie 18.00 w kościele filialnym w Dźwierzutach odbędzie się kolejny koncert – duetu organowego Klaudii Twardzik-Poloczek i Damiana Poloczka z Niemiec.
Pastor Witold Twardzik cieszy się jako organizator na wielu gości.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 14 lipca o godzinie 14.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odbędzie się w niedzielę 14 lipca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko – augsburskim w Giżycku. Odprawi je emerytowany pastor Ulrich Schaffert.
2024-07-07 Nidzica Jubileusz 30-lecia
W roku 1994 zarejestrowano je jako samodzielną organizację jako ostatnie stowarzyszenie mniejszości niemieckiej w dzisiejszym województwie warmińsko-mazurskim – Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej. 29 czerwca świętowało ono jubileusz 30-lecia swojego istnienia w amfiteatrze wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy. Byliśmy tam dla Państwa. Oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Tą piosenką Iga Potapiuk wraz z chórem Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej rozpoczęła nabożeństwo ekumeniczne na rozpoczęcie obchodów jubileuszu 30-lecia w Kamionce. W swoim kazaniu ksiądz kanonik Andre Schmeier nawiązał do patronów tego dnia, św. Piotra i Pawła, oraz do ciekawego szczegółu z ich życia:
[Andre Schmeier:
Co rzuca się w oczy w przypadku obu apostołów – każdy z nich dostał od Pana Jezusa nowe imię, i mianowicie tylko ci dwaj. Piotr, który pierwotnie nazywał się Szymon, jest nazywany przez Jezusa „kephas”, co oznacza „głaz” czy „kamień” i w wersji greckiej zmieni się to na „petros”. A pobożny faryzeusz i prześladowca chrześcijan Saulus zostanie Paulusem/Pawłem, który pisze w liście do Galatów, że Bóg wybrał go już w łonie matki i powołał do swojej laski. Razem z nowym imieniem dostają od Jezusa też nowe zadanie.]
Do dziś jednym ze skutków ich misji apostolskiej jest to, że symbolizują oni różnorodność w chrześcijaństwie, jak mówił kanonik Andre Schmeier:
[Andre Schmeier:
W tym Piotr uważany jest za reprezentanta kościoła katolickiego, który sam widział się jako kościół św. Piotra. Natomiast kościoły reformacji uważały się szczególnie związane z biblijnym mężczyzną pisma, ze św. Pawłem, i widziały się jako kościoły św. Pawła. Chętnie możemy jeszcze dołączyć kościoły wschodu, prawosławne, które skłąniają się w swoich tradycjach szczególnie ku św. apostołowi Janowi.]
Tę różnorodność Joanna Hassa, kierowniczka biura Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce w Opolu, umieściła w swoich gratulacjach w nieco innym kontekście:
[Joanna Hassa:
Cieszę się, że jako organizacja jesteście żywą organizacją, że robicie dużo projektów i jesteście aktywni. Pielęgnujecie różnorodność na łące życia, bardzo mi się to podobało w nabożeństwie ekumenicznym. Potrzebujemy Państwa, bo Państwo pielęgnują tę różnorodność, tradycje i język, i mam nadzieję, że będą Państwo nadal tak dobrze robili.]
Przybył także Stephan Grigat, przewodniczący Ziomkostwa Prus Wschodnich, miejscowi dygnitarze oraz były i nowy pełnomocnik marszałka do spraw mniejszości Wiktor Marek Leyk i Aneta Brzyska. Niestety, z Ziomkostwa Powiatu Nidzickiego tylko była wiceprzewodnicząca Ute Kondrit, aby przekazać pozdrowienia, za to obecni byli Jutta i Karl-Heinz Küting z Ziomkostwa Powiatu Lidzbarskiego. Przypadkowo, jak powiedziała Jutta Küting:
[Jutta Küting:
…na zaproszenie księdza kanonika Andre Schmeiera, który po prostu opowiedział, że w Nidzicy obchodzony będzie jubileusz 30-lecia. Byłam tutaj, w tej przepięknej krainie, z okazji Festynu Letniego, na który przyjeżdżam od wielu lat. Zostaliśmy z mężem po prostu dzień dłużej, żeby móc uczestniczyć w Państwa wspaniałym festynie. Jest to dla mnie zaszczyt, że mogę w nim brać udział, że mogłam poznać ten wspaniały zakątek tutaj. Serdeczne życzenie i serdecznie dziękuję chórowi, jest wspaniały, za to, co śpiewają, szczególnie, że są śpiewane piosenki, których melodię znam, które mogę wspólne z Państwem zaśpiewać i które dobrze rozumiem.]
Tyle pochwał za działalność Stowarzyszenia, tyle pochwał za stronę muzyczną. Oczywiście członkowie musieli to także udowodnić podczas kulturalnej części obchodów 30-lecia. Zaczął chór:
[muzyka]
Dzieci i młodzież z odmłodzonej i odnowionej po epidemii Covid grupy tanecznej przeciwstawiły temu zupełnie inne rytmy:
[muzyka]
Atmosferę stworzyli także uczestnicy kwietniowego Niemieckiego Konkursu Spiewaczego im. Waltera Kollo w Nidzicy. Maria Zuzanna Dietrich:
[muzyka]
Duża publiczność była dla artystki nieco onieśmielająca – jest to coś, co nie może przytrafić się Idze Potapiuk. W towarzystwie Julii Perzanowskiej zaśpiewała piosenkę z filmu „Vaiana”:
[muzyka]
Silna kobieta w filmie, energiczna młoda dama w chórze, solo i jako prezenterka. Iga Potapiuk razem z Damianem Wierzchowskim śmiało poprowadzili festyn, ale wiele innych osób także przyczyniło się do tego, aby słoneczny, rodzinny festyn się udał. Oby wszyscy spotkali się ponownie za kolejne 30 lat. Jeszcze raz chór z piosenką na zakończenie nabożeństwa – „Bóg trzyma Cię mocno w swojej dłoni”:
[muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z uroczystości jubileuszu 30-lecia Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Stowarzyszenie zorganizowało ją 29 czerwca w amfiteatrze i na terenie wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy.
Organizatorzy i uczestnicy imprezy dziękują polskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych i administracji, federalnemu ministerstwu spraw wewnętrznych i Ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec, Związkowi Niemieckich Stowarzyszeń Społecznokulturalnych w Polsce oraz Bankowi Spółdzielczemu w Nidzicy za wsparcie wydarzenia.
2024-07-07 Aneta Brzyska
Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej świętowało 29 czerwca w amfiteatrze wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy jubileusz swojego 30-lecia. Oprócz dotychczasowego pełnomocnika marszałka województwa warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości Wiktora Marka Leyka gościem była również jego następczyni Aneta Brzyska. Skorzystaliśmy z okazji i przeprowadziliśmy z nią wywiad dla Państwa.
——-
Proszę się krótko przedstawić – od kiedy jest Pani jest oficjalnie odpowiedzialna za sprawy mniejszości z ramienia marszałka w województwie warmińsko-mazurskim?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Czyli wizyta tutaj, w Nidzicy, jest zatem jedną z Pani pierwszych wizyt w organizacji mniejszości narodowej. Z iloma mniejszościami będzie Pani musiała sobie poradzić w przyszłości?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Czy Pani sama ma korzenie w mniejszości? Czy ma Pani już jakąś wiedzę na temat mniejszości?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Oznacza to, że posada pełnomocniczki do spraw mniejszości jest nowa, temat jednak nie…
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Jak wygląda współpraca międzynarodowa? Z jakimi partnerami współpracuje urząd?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Współpraca między regionami to tylko jeden szczebel. Trzeba ożywić ją poprzez partnerstwa między miastami i szkołami, w których rolę odgrywają także mniejszości. Jak urząd promuje tę pracę na rzecz spotkań międzyludzkich?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Były to raczej oferty dla stowarzyszeń i podobnych organizacji. Czy istnieją także oferty dla miast i gmin?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Urząd Marszałkowski nie przekazał jednak pieniędzy na obchody jubileuszu 30-lecia najmłodszego stowarzyszenia mniejszości niemieckiej w Nidzicy. Jakie ma Pani wrażenia odnośnie tego stowarzyszenia?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Jak wspomniano, Nidzickie Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej jest najmłodszą organizacją. Już niedługo w całym województwie warmińsko-mazurskim rozpoczną się obchody 35-lecia. Będzie Pani musiała dużo jeździć…
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
Ostatnie pytanie: jest mniejszość ormiańska, niemiecka, ukraińska, litewska – co z Pani znajomością języka?
[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to Aneta Brzyska, nowa pełnomocniczka marszałka województwa warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości, w rozmowie z nami. Wywiad powstał podczas uroczystości jubileuszu 30-lecia Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej 29 czerwca w amfiteatrze i na terenie wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy.
Jingle – koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy dzisiaj wstecz na jubilatów z czerwca 2024 w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie mogło pogratulować siedmiu swoim członkom, wśród nich Gerhard Franz 4 czerwca skończył 85, a Aleksandra Bądzińska 28 czerwca 89 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Ruth Tomaszewską z już 92 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mógł jeden jubilat, czyli przewodnicząca Irena Szubzda z teraz 75 latami.
Pięć osób miał na swojej liście Związek Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Barbarę Komorowską z 70 latami. Poza tym 65 lat skończyła tam Gisela Markwart.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło trzem, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim czterem osobom, świętującym rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Ewa Huss-Nowosielska spoglądać może na swoje 67, a w Górowie Ilse Getek na 88 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało osiem osób. Helena Dąbrowska skończyła tam 84, a Doris Majewska 81 lat.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dobrego zdrowia i wielu radości w życiu oraz zagramy dla Państwa piosenkę „Wenn die Elisabeth nicht so schöne Beine hätt“ w wykonaniu Siegfrieda Arno.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp.
07.07.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 30.06.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień i odpoczęli w weekend, i cieszę się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mam dla Państwa:
– relację z Festynu Letniego Mniejszości Niemieckiej w województwie warmińsko – mazurskiem 22 czerwca w Lidzbarku Warmińskim,
– wywiad ze studentem germanistyki Dominikiem Rudzińskim z Olsztyna, który w ubiegłym roku odbył praktykę w mieście partnerskim Offenburg,
– przedstawoimy Państwu też postać bawarskiego pieśniarza Fredla Fesla, który zmarł w tym tygodniu.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Dzisiaj odbyło pierwsze 13 meczy Europeady, mistrzostwa Europy piłki nożnej mężczyzn i kobiet mniejszości narodowych w Europie. Na 4 boiskach w Danii i 10 w Niemczech 24 drużyny męskie i 9 kobiecych walczy o tytuł mistrzów i mistrzyń Europy. Mniejszość niemiecka w Polsce wysłała dwie drużyny pod nazwą FC DFK Oberschlesien, mężczyźni grali dziś już z drużyną Czechów i Słowaków w Rumunii, kobiety zagrają jutro o godz. 11.00 z drużyną z południowego Tyrolu. Finały odbędą się w sobotę 6 lipca o godz. 11.00 oraz o godz. 14.00.
***
W przyszły weekend w ramach XXVII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej będą miały miejsce dwa wydarzenia: w sobotę, 6 lipca o godz. 18.00 w kościele ewangelicko-augsburskim w Pasymiu wystąpi organista dr Pavel Kohout z Czech, w niedzielę, 7 lipca o godz. 18.00 w kościele filialnym w Dźwierzutach – prof. Wacław Golonka na organach i Mark Drescher na trąbce i trąbce naturalnej. Ksiądz Witold Twardzik jako organizator cieszy się na wielu gości.
***
Katolicka msza w języku niemieckikm odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 7 lipca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-06-30 Moderation Beitrag Sommerfest
Jest największą imprezą mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim – Wschodniopruski Festyn Letni. W tym roku Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim. Oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Festyn Letni rozpoczął się i w tym roku hymnem europejskim, odśpiewanym przez chór Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, oraz nabożeństwem ekumenicznym. Oprócz wielu innych gości honorowych, Henryk Hoch, przewodniczący ZSNWiM, mógł powitać Wiktora Marka Leyka, który od 30 lat towarzyszy mniejszości niemieckiej jako pełnomocnik do spraw mniejszości w województwie – a obecnie przeszedł na emeryturę. Czas na pożegnalne słowa:
[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]
Po kolejnych przemówieniach = m.in. Stephana Grigata, przewodniczącego Ziomkostwa Prus Wschodnich i Jarosława Słomy, przewodniczącego komisji do spraw mniejszości sejmiku – część kulturalną rozpoczął zespół „Folkownia” z Olsztyna, który wystąpił pierwszy raz na festynie letnim, chociaż jest aktywny już od lat:
[muzyka]
Są coraz starsi, ale na scenie wyglądają coraz młodziej. Mowa o dziecięcych i młodzieżowych zespołach tanecznych „Perła Warmii” z Lidzbarka Warmińskiego, który istnieje od 16 lat oraz liczącej już 30 lat „Sagi” mniejszości niemieckiej w Bartoszycach.
[muzyka]
Trzeci fragment muzyki towarzyszył chodzonemu tańcowi z materiałowymi wstążkami w wykonaniu zespołu tanecznego „Czerwone Korale”. Grupa, powstała przy Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Lidzbarku Warmińskim, udowodniła, że taniec z pewnością nie jest tylko domeną młodych ludzi.
Umiejętności wokalne mniejszości niemieckiej zaprezentowały w ciągu dnia chóry z Nidzicy, „Stimme der Heimat” z Giżycka i „Warmia” z Lidzbarka Warmińskiego:
[muzyka]
Na zakończenie usłyszą Państwo jeszcze chór, który również istnieje już długo, bo 27 lat, ale po raz pierwszy gościł na Festynie Letnim mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim – z imponującym występem: Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy pod dyrekcją Joanny Jaskółowskiej. Oto mały fragment:
[muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z tegorocznego Wschodniopruskiego Festynu Letniego, największej imprezy mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim.
Organizatorzy i uczestnicy Festynu Letniego dziękują polskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych i administracji, Konsulatowi Generalnemu Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego za finansowe wsparcie wydarzenia.
2024-06-30 Germanista w Offenburgu
Od roku Fundacja im. Marii i Georga Dietrichów z Offenburga przyznaje stypendia najlepszym studentom germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Poza tym oferuje – we współpracy z miastami Offenburg i Olsztyn oraz wyższymi szkołami w obu miastach – uczestnictwo w kursach językowych i praktyki w Urzędzie Miejskim Offenburg. Dominik Rudziński był w ubiegłym roku pierwszym studentem, który mógł odbyć praktykę w wydziale kultury. Przeprowadziliśmy z nim wywiad dla Państwa.
——-
Niech Pan się krótko przedstawi: co Pan robi i co Pan robił w ubiegłym roku?
[Dominik Rudziński:
Nazywam się Dominik Rudziński. Jestem studentem germanistyki w Olsztynie, na drugim roku studiów magisterskich, więc skończę wkrótce studia. Rok temu odbyłem praktykę w Offenburgu w Urzędzie Miejskim w wydziale kultury. Nawiązaliśmy dobrą współpracę. Przygotowaliśmy w tym roku wystawę pt. „Nazywać rzeczy po imieniu. Holocaust w polskiej sztuce ludowej” i otworzyliśmy ją 8 maja.]
„Nazywać rzeczy po imieniu” – o co chodzi, co jest wystawiane?
[Dominik Rudziński:
W wystawie chodziło o to, aby pokazać rzeźby nieprofesjonalnych polskich rzeźbiarzy ze zbiorów Louisa Galińskiego, kolekcjonera z Berlina. Pan Galiński dobrowolnie uczył się polskiego, podróżował do Polski, spotykał się z polskimi rzeźbiarzami i kupił od nich rzeźby drewniane, które zajmują się Holocaustem, będącym trudnym tematem. Co w wystawie szczególne: Holocaust jest przedstawiony z perspektywy polskiej i jest jakby zobrazowaniem polskiego postrzegania, które czasem może być podobne i czasem inne niż niemieckie.]
Brzmi interesująco. Zbyt dosadnie mówiąc: z jednej strony lud sprawców, z drugiej strony ludzie, którzy sami byli ofiarami i często pomagali. Jak to odbija się w sztuce?
[Dominik Rudziński:
Powiedziałbym, że nie mamy poczucia winy w Polsce jako sprawcy. U nas sztuka, która czyni to tematem, wpływa na ludzi inaczej niż na Niemców, sam to przeżyłem. Atmosfera podczas otwarcia była nieco dramatyczna, na dość wysokim poziomie i dość poważna – i smutna, np. jeżeli poznaje się kogoś, kto przeżył II wojnę światową, i z nim rozmawia, już widać, że to jest poważny temat.]
Wystawę można więc zwiedzać w Offenburgu, do kiedy i gdzie?
[Dominik Rudziński:
Aż do 22 września w Domu Demokracji „Der Salmen”. Była to karczma – już sprawdzam – 300 lat temu, która nazywała się „Pod Salmem”, co ma związek z tą rybą (podobna do łososia). W tej Karczmie pierwszy raz w Niemczech zaoferowano jakby pierwsze ustawy demokratyczne, był to pierwszy ruch demokratyczny. Potem przebudowano karczmę na synagogę, która podczas nocy kryształowej została całkiem zniszczona i spalona. Po II wojnie światowej została odremontowana, odbudowana i przekształcona w miejsce pamięci.]
Jaka była Pana rola w przygotowaniu wystawy?
[Dominik Rudziński:
Byłem faktycznie współkuratorem wystawy. Tzn. wyboru rzeźb, które wystawiliśmy, też dokonałem ja. Zadbałem o transport, o kontakty między nami jako kuratorami i kolekcjonerem oraz administratorem zbiorów. Była nawet trudna sprawa, nawiązanie kontaktu z kolekcjonerem, bo na początku mieliśmy tylko książkę do dyspozycji i z pomocą książki trzeba było znaleźć kontakt z kolekcjonerem. Było to interesujące. W ciągu roku też z Natalią przygotowaliśmy teksty, podpisy do rzeźb. ]
Natalia Ankowska była drugą praktykantką z germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Od kogo i jak dostali Państwo stypendium?
[Dominik Rudziński:
Stypendium jest współpracą między Fundacją im. Georga i Marii Dietrichów, miasta Offenburg i naszego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Rok temu podczas zajęć pani dr Alina Jarząbek powiadomiła nas, że jest możliwość odbycia praktyki w Offenburgu w ramach tej współpracy. Zgłosiłem się, zainteresowanie jeszcze nie było tak duże; to był pierwszy raz, że coś takiego zostało wprowadzone. Pojechaliśmy razem z Natalią do Offenburga i odbyliśmy praktykę w Urzędzie Miejskim.]
Czy praktyka była tylko w obszarze kultury, czy mieli Państwo również możliwość poznania innych wydziałów?
[Dominik Rudziński:
Była w wydziale kultury, jest mnóstwo wydziałów w Urzędzie Miejskim, więc nawet podczas jednego miesiąca nie mielibyśmy możliwości poznania wszystkiego. Dlatego „tylko” w wydziale kultury, ale to było mimo to super interesujące, dużo zrobiliśmy, uczestniczyliśmy organizacyjne w pchlim targu, napisaliśmy też artykuł dla magazynu kultury Offenburga o partnerstwie miast Olsztyn-Offenburg, oraz ta wystawa – dużo zrobiliśmy, dużo się nauczyliśmy w tym czasie.]
——-
Był to Dominik Rudziński, student drugiego roku studiów magisterskich filologii germańskiej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie w rozmowie z nami. Jako pierwszy student odbył w ubiegłym roku praktykę w wydziale kultury w Offenburgu, które od 25 lat jest partnerskim miastem Olsztyna.
2024-06-30 Fredl Fesl
Kilka lat temu przedstawiliśmy Państwu podczas wakacji niemieckich piosenkarzy i bardów, którzy śpiewają w różnych dialektach. Jednym z nich był pochodzący z Dolnej Bawarii bard Alfred „Fredl” Fesl, który zmarł w tym tygodniu, 25 czerwca. Aby go uczcić po raz kolejny prezentujemy niektóre z jego najlepszych utworów.
——–
[Muzyka – W lesie początek]
Początek piosenki, który właśnie Państwo usłyszeli, potwierdza ważną zasadę: bardem nie można zostać mając tylko ciekawe teksty w dialekcie, wymaga to też dużo zdolności muzycznych. Dobrym przykładem był Fredl Fesl. Oprócz gitary grał także na tubie, trąbce i pianinie. Ten wszechstronny artysta był także sztangistą i metaloplastykiem, zanim odkryła go scena kabaretowa w Monachium. Kiedy w końcu zagrał i zaśpiewał po swoich ukochanych długich wstępach, często brzmiało to tak:
[Muzyka – W lesie]
Muzycznie – muzyka ludowa, językowo – muzyka ludowa, w treści „melankomiczna”, jak to nazywał sam Fredl Fesl. Jego subtelne i pełne humoru teksty mają szeroką tematykę: opowiadają o różnych rycerzach, codziennej mądrości i głupocie, ale też o radościach płynących z futbolu:
[Muzyka- Piosenka piłkarska]
Fredl Fesl włączył do swoich pieśni także typowo bawarską tradycję – element religijny. W tzw. „Bibelgstanzeln”, czyli krótkich tekstach religijnych, w „Blues dusz” czy bardziej refleksyjnych piosenkach. Jednak nie wszystko, co dotyczyło religii i kościoła, zostało przez niego dobrze przyjęte. „Piosenka dzwonków” np. opowiada o nadmiernym natężeniu hałasu przez dzwony kościelne. Oto fragment:
[Muzyka – Piosenka dzwonków]
Tym, co szczególnie denerwowało Fredla Fesla w życiu codziennym, była walka z wiatrakami administracji:
[Muzyka – koniec piosenki dzwonków]
Fredl Fesl pochodził z Dolnej Bawarii, ale jako dziecko trafił z rodzicami do doliny rzeki Altmühl. Altmühl jest dopływem Dunaju, a dziś przez jego dolinę przebiega Kanał Ren-Men-Dunaj oraz trasa szybkich pociągów z Monachium do Norymbergi. Wtedy Fredl Fesl prowadził kampanię na rzecz zachowania „swojej” doliny, ale ostatecznie na próżno. Jednak natura potrafi też utrudniać życie. Koty gotowe do kopulacji np.:
[Muzyka – Dla kota (tj. na marne)]
Między innymi takimi dziwacznymi tekstami o polowaniu kotów Fredl Fesl naprawdę zasłużył na Wielką Nagrodę Karla Valentina, nazwaną na cześć tego wielkiego mistrza specyficznego humoru. Fredl Fesl od 1997 roku cierpiał na chorobę Parkinsona, co uniemożliwiało mu ukochane występy na żywo i muzykę. Teraz został uwolniony od cierpienia. Podczas swoich występów żegnał się zazwyczaj naprawdę wyjątkowo bardzo krótko i tak powinno wyglądać też to ostatnie pożegnanie:
[Muzyka – żegnaj]
——–
Był to portret, którym pożegnaliśmy zmarłego w tym tygodniu barda z Dolnej Bawarii Alfreda „Fredla” Fesla.
Uwe: I to było wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczora i dobrego tygodnia. Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
30.06.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 23.06.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu są ze mną.
W programie mam dla Państwa:
– drugą część relacji na temat konferencji z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta 8 czerwca w Jarnołtowie,
– wywiad z doktor Sabine Grabowski z Domu Gerharta Hauptmanna w Düsseldorfie na temat „Zagubionych wiosek na Mazurach”
– oraz relację na temat studentów germanistyki z Uniwersytetu Warmińśko-Mazurskiego w Olsztynie, którzy w lipcu pojadą na kurs językowy lub praktyki do Offenburga.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W przyszła sobotę 29 czerwca Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej świętować będzie jubileusz swojego 30-lecia. Obchody rozpoczną się o godz. 10.00 w „Wiosce Garncarskiej” w Kamionce koło Nidzicy. Zarząd Stowarzyszenia cieszy się na wielu gości.
***
Już we wtorek 25 czerwca istniejąca od niedawna grupa wokalna „Ermlandklang” Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej zaprezentuje się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie. W ramach muzoteki zaśpiewa w sali konferencyjnej w tylnym budynku Biblioteki przy ul. 1 maja 5, ale opowie też o mniejszości niemieckiej w Olsztynie i o swoich osobistych historiach. Wydarzenie rozpocznie się o godz. 10.00.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu w sobotę 29 czerwca w Nidzicy oraz w niedzielę 30 czerwca o godz. 10.00 w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
***
Pierwsze niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie tego lata odprawione zostanie w niedzielę 30 czerwca o godz. 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Kazanie wygłosi ks. Manuel Stübecke.
2024-06-23 Moderation Beitrag Kant-Konferenz II
W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Oprócz wielu innych wydarzeń na całym świecie parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała 8 czerwca konferencję popularnonaukową. Partnerem współpracy było Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie. Wzięliśmy w niej udział dla Państwa. Oto część druga naszych wrażeń.
——-
Oprócz części naukowej dotyczącej tego tematu chodziło także o spojrzenie wstecz na dotychczasową pracę w Jarnołtowie – i spojrzenie w przyszłość. Skupienie uwagi na tej miejscowości za sprawą Immanuela Kanta zaczęło się 30 lat temu od dwóch tablic na ścianie szkoły we wsi. Ówczesna dyrektorka Zofia Bielińska wspomina:
[Zofia Bielińska – wypowiedź w języku polskim]
Jak sformułowała to Zofia Bielińska: pałeczkę przejął ksiądz katolicki doktor Jarosław Janowicz. W swoim wykładzie opisał jedną ze zmian, jakie zaszły w ostatnich latach – utworzenie obszaru zielonego im. Kanta przy kościele:
[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]
Zupełnie świeżym wyróżnieniem dla Immanuela Kanta był znaczek pocztowy z wizerunkiem Kanta wydany przez Pocztę Polską właśnie 7 czerwca, który oczywiście można było także nabyć po zakończeniu konferencji. Ksiądz Jarosław Janowicz z opisem tego dzieła sztuki:
[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]
Ostatnim jednak hołdem był 8 czerwca mural wykonany z inicjatywy Leszka Mellera ze Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca na szczycie dawnej szkoły we wsi, który będzie teraz witał wszystkich gości Jarnołtowa. Odsłonięcie tego muralu było zachętą do rozprostowania nóg na zakończenie konferencji i przejścia na drugą stronę ulicy. Tam Gerfried Horst, przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca, Marcin Krajewski, sołtys gminy Małdyty i Leszek Meller zdjęli starannie przyczepioną szarfę:
[atmosfera]
Tydzień żmudnej pracy, pół godziny tego samego na umocowanie lnianego płótna – i w kilka sekund opada – tak sucho skomentował to odpowiedzialny za przygotowania sołtys Jarnołtowa Jarosław Małetka. Młody człowiek wyraźnie odetchnął z ulgą, że część oficjalna dobiegła już końca, bo po niej przyszedł czas na część kameralną, na którą zaprosił ks. Jarosław Janowicz. Goście starali się, aby jego słowa spełniły się dosłownie:
[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to druga część naszych wrażeń z konferencji popularnonaukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta, która odbyła się 8 czerwca w Jarnołtowie. Organizatorami byli proboszcz miejscowej parafii katolickiej p.w. Chrystusa Króla doktorr Jarosław Janowicz oraz Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca z Berlina.
Więcej na temat poszczególnych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.
2024-06-23 Moderation Interview Sabine Grabowski
W połowie maja doktor Sabine Grabowski z Domu Gerharta Hauptmanna w Düsseldorfie wygłosiła prelekcję w ramach cyklu rozmów sorkwickich, które organizują kościół ewangelicko-augsburski w Sorkwitach oraz Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck,. Jej tytuł brzmiał: „Zagubione wioski na Mazurach – poszukiwanie śladów”, a chodziło w niej o projekt pod tym samym tytułem, który Dom Gerharta Hauptmanna przeprowadził we współpracy z Instytutem Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Rozmawialiśmy z nią na ten temat.
——-
Jak powstał projekt „Zagubione wioski na Mazurach”? Kto był pomysłodawcą tego przedsięwzięcia?
[Sabine Grabowski:
Projekt zaczął się od idei Krzysztofa Worobca, który natknął się na te wioski – względnie ślady wiosek – i na starych mapach szukał, co jeszcze może odnaleźć. Był zafascynowany książką Ernsta Wiecherta „Dzieci Jerominów” i myślał, że – jeżeli już jest taki konkretny opis – można będzie jeszcze znaleźć te wioski. Udał się na poszukiwanie śladów i z tego rozwinął projekt. A szukając potomków ludzi, którzy żyli tam, w Puszczy Piskiej, trafił na mnie, bo słyszał od przyjaciół, że mój ojciec pochodzi z tych terenów, skontaktował się ze mną, zapytał, czy mam jeszcze dokumenty czy zdjęcia, tak nawiązaliśmy kontakt. Uważałam ten pomysł za tak dobry, że pomyślałam, że trzeba go poszerzyć, postawić bardziej na naukowych podwalinach i włączyć w to młodzież. To już się zaczęło, już było kilka warsztatów, ale włączyliśmy w to uniwersytety w Olsztynie i w Düsseldorfie. To była bardzo piękna, owocna współpraca.]
Podczas wykładu wspomniała Pani coś o pograniczu i przemycie. Oznacza to, że Pani rodzina mieszkała w Puszczy Piskiej w pobliżu granicy. Czy zachowały się po tym jakieś pozostałości lub dokumenty?
[Sabine Grabowski:
Moja rodzina ze strony ojca w czasie I wojny światowej i w latach 20. żyła w Wądołku bezpośrednio przy ówczesnej granicy polsko-niemieckiej i prowadziła tam knajpę. Był to ulubiony punkt przemytników, którzy przeszli przez granicę polsko-niemiecką i prowadzili tam kwitnący handel. Myślę, że ta karczma żyła tą wymianą. Istnieją bardzo piękne opowieści, jak razem z celnikami grano w loterię. Było to w środku lasu, oprócz karczmy dużo nie było. Są reszty fundamentów, które jeszcze można oglądać, i pocztówka motywem karczmy, ale więcej już nie ma.]
Podczas wykładu było widać, że projekt skupiał się na obszarze wokół Jeziora Nidzkiego, czyli Puszczy Piskiej. Z jednej strony byli w projekcie historycy z Düsseldorfu, z drugiej architekci krajobrazu z Olsztyna. Jak to do siebie pasowało?
[Sabine Grabowski:
Była to bardzo interesująca współpraca. Najpierw też miałam wątpliwości, czy to zadziała, kiedy zapoznamy ze sobą historyków i architektów krajobrazu, ale było to bardzo owocne, bo uczyli się jedni od drugich i wzajemnie poznali swoją pracę. Wymiana była wyśmienita. Jedni szukali w źródłach, inni rysowali mapy, dokumentowali, mierzyli, wszystko to, co robi się w takich dokumentacjach. Było fascynujące obserwować, jak powstały mapy cmentarzy, jak ustalili stare granice obu założeń cmentarnych, a historycy mogli do tego dostarczyć teksty o ludziach, którzy byli pochowani tam na cmentarzu.]
W Puszczy Piskiej istnieje przede wszystkim turystyczna sieć ścieżek rowerowych, która dość dokładnie wyznacza stare uliczki wioski. Powiedziała Pani, że zadbała Pani o informacje wzdłuż tych tras…
[Sabine Grabowski:
Tak, ustawiliśmy różne tablice, a mianowicie wszędzie tam, gdzie kiedyś była wieś, żeby ludzie wiedzieli, że tu, na tym miejscu, była wieś – Paski, Sowiróg czy Pogubie Przednie – i gdzie leży cmentarz. Staraliśmy się, aby to zilustrować za pomocą map, zdjęć czy starych pocztówek, oraz małych tekstów, które trochę opowiadają o tym, co tam było, i zaprezentować jak najbardziej obrazowo te historie.]
A propos obrazowo – ktoś idzie przez las i nagle widzi krzyż, nagrobek lub bramę na cmentarz. Wspomniała Pani o krzyżu, który koniecznie chciała Pani uratować…
[Sabine Grabowski:
Tak, jest jeden mazurski krzyż nagrobkowy, metalowy z napisem mazurskim. Jest to zwrotka z pieśni kościelnej, którą śpiewano chętnie z okazji pogrzebów. Ten krzyż chcieliśmy ratować, żeby nie wpadł w ręce handlarzy złomu, którzy chcą zarobić na tym starym metalu. Chcieliśmy zachować to mazurskie dziedzictwo kultury. Przyjechała konserwatorka Magdalena von Schneider z Warszawy i wykonała kopię ze sztucznej żywicy. Ta kopia stoi teraz w Paskach Małych w lesie na miejscu grobu, gdzie krzyż po prostu musi być, a oryginał znajduje się w muzeum w Piszu.]
…czyli w Muzeum Regionalnym w Piszu. Szczególnie zanotowałem jedno kluczowe słowo z Pani wykładu. Używała Pani pojęcia „godność”. Czy może Pani wyjaśnić jeszcze raz w kontekście projektu, co Pani miała na myśli?
[Sabine Grabowski:
„Godność” jest bardzo ważnym aspektem. Poprzez prace, poprzez czyszczenie grobów, przez to, że one będą znowu widoczne, przez rekonstrukcję poszczególnych osobistych historii zwrócimy temu miejscu jego godność. Po prostu ceni się życie, które prowadzili tamci ludzie, przyprowadza się ich z powrotem z niepamięci. Jeśli zniszczy się cmentarz, rozbije się tablice nagrobne, to nie jest szacunek dla człowieka, który tam leży, lecz ktoś wyraża się o nim pogardliwie. Odwrócenie tego, i pewien szacunek dla tych ludzi, wszystko jedno, co czynili i zrobili, postrzegać go jako człowieka, który żył tu i kształtował ten region, uważam za ważne. Oddaje temu miejscu jego godność.]
Często mówi się, że mniejszość niemiecka, a także zwłaszcza Polacy, trochę za bardzo spogląda w przeszłość. Czy projekty takie jak zorganizowane przez Panią „Zagubione wioski na Mazurach” mogą także być wskazówkami na przyszłość?
[Sabine Grabowski:
Uważam za bardzo ważne, żeby również ludzie, którzy dzisiaj tu żyją, rozwinęli świadomość swojego regionu, i wiedzieli, co tu było i dlaczego się rozwijało tak, jak się rozwijało; i żeby poznali korzenie, historię regionu, również trudną część tej historii. Wszystko, co ma do czynienie z wojną, z wypędzeniem, powinni wiedzieć, o co chodzi, wiedzieć, gdzie jest historia ich regionu, w którym dzisiaj żyją, żeby ją postrzegali i też doceniali. Doceniamy też piramidy egipskie czy inne rzeczy, i myślę, że trzeba mazurskie dziedzictwo kultury utrzymać i zachować od zapomnienia – i przy tym jeszcze włączyć w to młodych ludzi – na wszelki wypadek, przede wszystkim z różnych narodów, żeby zrobili coś wspólne, bo nie ma nic lepszego do budowania porozumienia niż wspólna praca. To jest główny aspekt tej sprawy.]
——-
Była to dr Sabine Grabowski z Domu Gerharta Hauptmanna w Düsseldorfie w rozmowie z nami. Tematem była jej prelekcja „Zagubione wioski na Mazurach – poszukiwanie śladów” wygłoszona przez nią w połowie maja w Sorkwitach w ramach cyklu rozmów sorkwickich. Tematem prelekcji był projekt pod tym samym tytułem, który przeprowadził Dom Gerharta Hauptmanna we współpracy z Instytutem Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
2024-06-23 Moderation Beitrag Germanisten in Offenburg
Od roku Fundacja im. Marii i Georga Dietrichów z Offenburgu przyznaje stypendia najlepszym studentom germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Poza tym oferuje – we współpracy z miastami Offenburg i Olsztyn oraz wyższymi szkołami w obu miastach – udział w kursach językowych i praktyki w Offenburgu. Za tydzień młodzi germaniści z pierwszego i drugiego roku studiów wyruszą z wizytą do miasta partnerskiego Olsztyna. Rozmawialiśmy z nimi dla Państwa – a pierwsza grupa od razu się Państwu przedstawi:
——-
[studenci po polsku]
Odwaga do mówienia po niemiecku przed mikrofonem jest wciąż zbyt mała, ale można to zmienić. Studenci pierwszego roku studiów są bowiem na dobrej drodze ku doskonalenia znajomości języka niemieckiego – w Niemczech. Jak dokładnie?
[studenci po polsku]
Kiedy się zacznie i jak długo tam zostaną? I co z zakwaterowaniem i wyżywieniem?
[studenci po polsku]
Rano śniadanie do łóżka od kolegów ze studiów, to brzmi atrakcyjnie. Czy oprócz intensywnego kursu językowego są jeszcze inne atrakcyjne formy spędzania czasu wolnego?
[studenci po polsku]
Trzy studentki drugiego roku studiów również wyjeżdżają do Offenburga, ale na staż. Co to za staż i jak go zdobyły? Także one przedstawiają się Państwu same…
[Studentki:
Jestem Nikola Petniunas. – Jestem Wiktoria Faderkiewicz. – Nazywam się Zuzanna Sekuła. Jest to studencka praktyka, praktykę właściwie zaoferowała nam nasza wykładowczyni doktor Barbara Sapała, a my wszystkie jednogłośnie powiedziałyśmy „tak”. Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że mamy taką możliwość.]
Możliwość odbycia takiego stażu jest pozytywną stroną 25-letniego partnerstwa miast Olsztyn i Offenburg. Które oddziały przyjmą studentki i na jak długo?
[studentki:
Jest to praktyka w urzędzie miejskim Offenburg. Tam podzielą nam na trzy działy, a mianowicie marketing i komunikacja, rozwój miasta i kultura. Praktyka zorganizowana jest w ramach współpracy miast Offenburg i Olsztyn. Inicjatywę tę wspiera również Fundacja im. Marii i Georga Dietrichów. Praktyka zaczyna się 1 lipca i będziemy pracować aż do 26 lipca.]
Czterotygodniowy staż w Offenburgu. Co czeka trzy młode kobiety? Trudno powiedzieć coś na temat wydziału rozwoju miast, są to nieznane tematy. Studentki mają jednak bardziej konkretne pomysły i nadzieje w obszarach marketingu i kultury:
[studentki:
Będę w wydziale komunikacji i marketingu. Uważam, że może to być dobra możliwość dla mojego rozwoju, bo właściwie interesuję się marketingiem. I być może też, żeby przedstawić społeczeństwu w mediach społecznościowych partnerstwo między Olsztynem i Offenburgiem, jak to właściwie wygląda. Przypodządkowano mnie do obszaru kultury, mogłabym być może pomóc przy organizacji wystawy w muzeum czy przy imprezie, która odbędzie się w lecie, jeszcze nie wiem dokładnie.]
Studentki nie są obciążane finansowo, ale stresujące ich oczekiwania i przygotowania do pobytu w Offenburgu mają miejsce właśnie w okresie egzaminacyjnym. Jednak są optymistkami…
[studentki:
Właściwie nic nie płacimy. Wyjazd zostanie sfinansowany przez wydział nauk humanistycznych, a 50% przez prorektora Pawła Wielgosza. Już nie możemy się doczekać, bardzo się cieszymy. Jest trochę stresu z powodu wyjazdu, tej możliwości i okresu egzaminacyjnego, ale myślę, że damy sobie radę, już nie możemy się doczekać, aż tam będziemy. Uważam, że jest bardzo dobra możliwość. Cały semestr byłyśmy pracowite, myślę, że zdamy egzaminy bez problemów i będziemy mogły pojechać zrelaksowane do Offenburga.]
——-
Była to relacja na temat młodych studentek germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, które w przyszły weekend wyruszą do miasta partnerskiego Olsztyna na dwutygodniowy kurs językowy lub czterotygodniowy staż w urzędzie miejskim w Offenburgu.
Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
23.06.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 16.06.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dziś dla Państwa:
– pierwszą część relacji z konferencji 8 czerwca z okazji 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta w Jarnołtowie,
– wywiad z doktorem Timem Kunze, kuratorem aktualnej wystawy dotyczącej Kanta w Krajowym Muzeum Prus Wschodnich w Lüneburgu…
Uwe: …oraz relację z warsztatów „Bądź mym gościem – Migracja młodzieży“ podczas wymiany polsko-niemieckiej w Ostródzie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W przyszłą sobotę 22 czerwca Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zaprasza do Lidzbarka Warmińskiego do amfiteatru nad Łyną na tegoroczny Wschodniopruski Festyn Letni mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur. Zaprezentują się chóry mniejszości niemieckiej z Nidzicy, Lidzbarka Warmińskiego i Giżycka, oraz chór z Meklemburgi-Pomorza Przedniego. Poza tym wystąpi solistka Magdalena Lobert. Oprócz zespołu tanecznego „Saga” z Bartoszyc organizatorzy czekają na „Perłę Warmii” z Lidzbarka Warmińskiego, „Czerwone Korale” i zespół folkowy „Folkownia”. Rozpoczęcie o godzinie 11.00 nabożeństwem ekumenicznym, zakończenie zaplanowane jest na godzinę 17.00.
***
W ramach Projektu LernRaum Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu odbędzie się w przyszły czwartek 20 czerwca o godz. 18:00 wykład doktor Emilii Figury-Osełkowskiej na temat „Życia kulturalne dawnego Olsztyna – w kinie”. Odbędzie się on w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej przy ul. Partyzantów 3. Wydarzenie zaplanowane jest w dwóch językach na poziomie A2 i bezpłatne. Zgłoszeń na to wydarzenie można dokonać pod adresem mailowym allenstein@lernraum.pl.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:
– w sobotę 22 czerwca o godzinie 11.00 podczas Festynu Letniego w Lidzbarku Warmińskim,
– oraz w niedzielę 23 czerwca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-06-16 Kant-Konferencja
W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Województwo warmińsko-mazurskie, na którego terenie przez pewien czas mieszkał i pracował, ogłosiło rok 2024 Rokiem Kanta. Oprócz wielu innych wydarzeń na całym świecie parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała 8 czerwca konferencję popularnonaukową. Partnerem konferencji było Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie.. Wzięliśmy w niej dla Państwa udział. Oto nasze wrażenia.
——-
[muzyka]
Konferencję popularnonaukową z okazji 300 urodzin Kanta otworzyła muzyka klasyczna organów kościoła p.w. Chrystusa Króla w Jarnołtowie. W sumie w tę słoneczną sobotę było tam ponad 200 osób, które powitał w swoim kościele proboszcz doktor Jarosław Janowicz:
[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]
Pierwszy prelegent konferencji, Zbigniew Woś z Warszawy, poruszył kwestię tego, czy Kant rzeczywiście żył w Jarnołtowie – to ważne dla wsi, która uczciła filozofa parkiem i pomnikiem przed kościołem, a także dwiema tablicami pamiątkowymi w języku polskim i niemieckim. Z tej wsi pochodzi przy tym sam Zbigniew Woś:
[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]
Ale trzeba to też udokumentować. Dotyczy to także tematu profesora Norberta Kasparka. Dyrektor Archiwum Państwowego w Olsztynie wygłosił referat na temat roli Uniwersytetu Królewieckiego Albertyna w historii Polski:
[Norbert Kasparek – wypowiedź w języku polskim]
Archiwum Państwowe zaprezentowało w Jarnołtowie także wystawę „Królewiec – Albertyna – Kant”, którą goście mogli podziwiać w przerwie. Także Jarosław Słoma z Gołdapi, przewodniczący komisji do spraw mniejszości sejmiku i znawca historii Kanta, który jest między innymi odpowiedzialny za ogłoszenie roku 2024 Rokiem Kanta:
[Jarosław Słoma – wypowiedź w języku polskim]
Podkreślił też znaczenie Kanta i jego regionu dla idei zjednoczonej Europy:
[Jarosław Słoma – wypowiedź w języku polskim]
Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowego w Olsztynie podjął niezwykły temat – ucznia i przyjaciela Kanta Chrystiana Jakoba Krausa. Urodzony w Ostródzie filozof praktyczny i politolog był erudytą o różnorodnych zainteresowaniach:
[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]
Następnie poruszano tematy bardziej praktyczne, ale o tym opowiemy Państwu więcej w kolejnej audycji.
——-
Była to pierwsza część naszych wrażeń z konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300 urodzin Immanuela Kanta, która odbyła się 8 czerwca w Jarnołtowie. Organizatorami byli proboszcz miejscowej parafii katolickiej p.w. Chrystusa Króla doktor Jarosław Janowicz oraz Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca z Berlina.
Więcej na temat konferencji i tematów poszczególnych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni. W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie planowana jest poza tym wystawa „Kant w Polsce, Niemczech i Rosji”.
2024-06-16 Tim Kunze
W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. W Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, odbyła się 8 czerwca konferencja popularnonaukowa. Partnerem konferencji było Archiwum Państwowe w Olsztynie, które zaprezentowało również wystawę „Królewiec – Albertyna – Kant”. Szczególnie dokładnie zwiedził ją doktor Tim Kunze ze Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie. Jest on bowiem w Muzeum Krajowym Prus Wschodnich w Lüneburgu kuratorem tamtejszej wystawy na temat Immanuela Kanta. Przeprowadziliśmy z nim wywiad na ten temat.
——-
Czym obecnie się Pan zajmuje?
[Tim Kunze:
Jestem pracownikiem Muzeum Krajowego Prus Wschodnich w Lüneburgu, gdzie planujemy wystawę na temat Kanta i obecnie już pokazujemy mniejszą wystawę o Kancie. Jestem referentem podczas warsztatów przyszłości Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca i przedstawiłem coś na temat Kanta – jego życie, dzieło i rozprawę „Projekt wiecznego pokoju”]
Życie i twórczość Immanuela Kanta dostarcza bogatego materiału do wystaw, wykładów i konferencji. W nowym budynku poświęconym Kantowi w Muzeum Krajowym Prus Wschodnich w Lüneburgu z pewnością jest dużo miejsca. Jak jednak zapanować nad jego rozległym dziełem?
[Tim Kunze:
Pierwsza ćwiartka przedstawia biografię, to raczej jest łatwe, nie ma zbyt dużo eksponatów dotyczących Kanta. Doszliśmy do wniosku, że nie przedstawimy (jego) życia rok za rokiem, lecz wybraliśmy trzy cechy charakteru Kanta. Po pierwsze pochodzenie – mamy gablotę muzealną wyglądającą jak stół w warsztacie, bo jego rodzice byli rzemieślnikami, pochodzi on ze środowiska nieoczekiwanego u Kanta. Mamy stół bilardowy, który symbolizuje prywatnego Kanta, aby pokazać, że Kant miał życie prywatne, był bowiem bardzo towarzyskim człowiekiem, mimo tego, że później prowadził zagorzale codzienne życie. I mamy miejsce pracy, biurko, aby pokazać ważnego, piszącego Kanta. Tak przedstawimy życie Kanta i jest to możliwe dzięki oryginalnym eksponatom.]
A inne aspekty dotyczące Immanuela Kanta?
[Tim Kunze:
Jeżeli chodzi o resztę wystawy, którą otworzymy – mam nadzieję – w przyszłym roku, musimy być bardziej innowacyjni. Mamy jedną rzecz, którą nazywamy rzeźbą filozofii, jest to architektura, która przedstawia system Kanta w przestrzeni, przez dwie kondygnacje, łączy dwa piętra Muzeum. Mamy stacje mediów, mamy hand-ons, tzn. rzeczy, które można dotknąć, a dalej będą teksty i obrazy. Ale nie chodzi o przedstawienie filozofii Kanta, lecz o pytane, co z tego nas interesuje. U Kanta wybraliśmy tylko trzy aspekty, które chcemy aktualizować. Całkiem klasycznie naukoznawstwo – tam będzie pytanie „Co to jest nauka?” czy wolność opinii, jak się generuje prawdę społeczną. Potem imperatyw kategoryczny; w nim chodzi o stosunki między religiami itd., ale również autonomia i wolność w polityce. Trzecim tematem jest polityka i społeczeństwo, chodzi ogólnie o prawa człowieka, ale przede wszystkim o Kanta poglądy na pokój.]
Temat Kanta jest podejmowany na wiele sposobów. Podczas niedawnego slamu filozoficznego Marzieh Nasiri z Iranu podkreśliła Kanta jako filozofa polityki. Dziś ksiądz doktorr Sławomir Małkowski przedstawił Kanta jako filozofa religijnego. Czy w jakiś sposób udaje się uzyskać jego neutralny obraz? Czy to w ogóle jest możliwe?
[Tim Kunze:
Tak, ale kiedy ktoś koncentruje się na postaci Kanta, tym, co pochodzi od Kanta, historycznie rzecz biorąc, to nie jest tak szerokie, można to łączyć. Pod tym względem nie mamy dużego problemu. Kant oferuje wiele punktów stycznych z różnymi tematami, to prawda, mamy np. estetykę, zrezygnowaliśmy z teorii piękna, wykluczyliśmy ją. Ale nie widzę, żeby Kant miał jeszcze więcej miejsca do interpretacji niż inni. Zmieniły się tematy, tak, wcześniej było to naukoznawstwo, teraz ludzie interesują się polityką u Kanta.]
Zatem Kant się nie zmienia, zmieniają się jedynie priorytety rozważań. Skoro już mowa o rozważaniach: jakie są Pana wrażenia z wystawy Archiwum Państwowego w Olsztynie tu (w Jarnołtowie)?
[Tim Kunze:
Umiem to odcyfrować tylko tłumaczem w komórce, bo nie znam polskiego. Bardzo interesujące dla mnie jest to, że oni znaleźli bardzo dużo tego, co w badaniach o Kancie jest rzadko cytowane. Jest to wrażenie też z życia studentów, jak byli studentami, oraz że Kant bardzo praktycznie, o czym zawsze się zapomina, był 40 lat z zawodu adiunktem. Pilnie pracował, musiał pisać kwity do wykładów i pisać, że pilnie pracował – ten aspekt zostanie bardzo wyraźnie pokazany. Jest to znaczenie archiwum, że połowa akt wylądowała w Berlinie, ale reszta akt uniwersyteckich jest tutaj, a zwłąszcza sprawy administracyjne można tylko tu całkowicie zrozumieć.]
Czyli praktyczna strona życia Immanuela Kanta, a nie tylko dotyczące go anegdoty. Powiedział Pan, że Kant był towarzyski, a Miłośnicy Kanta i Królewca kontynuują tradycję tych spotkań. Jednak czy naprawdę grano tam w bilard, jak sugerował Pan wcześniej?
[Tim Kunze:
Nie, oni nie grali w bilard; Kant grał w bilard w czasie studiów. Jak ustaliliśmy w przygotowaniu wystawy, również później długo zajmował się regularnie w domu bilardem – był on przez 15 lat, kiedy Kant był młodym docentem nie na etacie, jego ulubionym lokalem. Bilard miał inną opinię niż dzisiaj, nie grano w niego tylko w spelunkach, lecz był również zabawą dla mieszczan, nie grano w niego dla paru groszy. Kant faktycznie takim sposobem zarabiał pieniądze. Było nawet tak, że powstała anegdota, że nikt już nie chce z nim grać, bo zawsze wygrywał. Grali przeciwko niemu (o pieniąadze), ale on nie bił się czy nie pił jak inni studenci, nie ma ku temu dowodów. W XVIII wieku to była modna rzecz, było to coś nowego, było – dzisiaj powiedziałoby się – hip.]
——-
Był to doktor Tim Kunze ze Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie w rozmowie z nami. Tematem rozmowy była wystawa na temat Immanuela Kanta w Muzeum Krajowym Prus Wschodnich w Lüneburgu, której jest kuratorem. Wywiad powstał podczas konferencji z okazji jubileuszu 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta, która odbyła się 8 czerwca w Jarnołtowie.
2024-06-16 Bądź mym gościem
Na początku czerwca uczniowie Liceum im. Tilmana Riemenschneidera w Osterode am Harz przyjechali do Polski z rewizytą w ramach corocznej wymiany uczniów z Liceum im. Jana Bażyńskiego w Ostródzie. 4 czerwca Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka ds. kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizowały warsztaty dla polskich i niemieckich uczniów oraz dodatkowych ukraińskich gości. Ich tytuł brzmiał „Bądź moim gościem – migracja młodych ludzi”. Byliśmy tam dla Państwa.
——-
[muzyka]
Z pewnością miliony ludzi znają tę piosenkę, którą zagrał tu polsko-ukraiński zespół uczniów „Riplejsi”. Ale mało kto wie, skąd się ona wzięła. Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” przetłumaczyła niemieckim uczniom wyjaśnienie muzyków:
[Olga Żmijewska:
Utwór skomponował ukraiński kompozytor, jest to tradycyjna kolęda. Znamy ja między innymi z filmu „Kevin sam w domu”. W zachodnim kanonie kultury, w zachodniej kulturze pop, jest bardzo obecna, ale pochodzi z Europy Wschodniej.]
Był to pozytywny przykład migracji kultury, która z Europy Wschodniej przedostała się nawet do Hollywood. Z kolei młode śpiewaczki z Ukrainy musiały opuścić ojczyznę, mieszkają w Olsztynie a wspiera je Fundacja „Pomoc w komunikowaniu się”. Czwartego czerwca opowiedziały w Ostródzie polskim i niemieckim uczniom z wymiany o swoich doświadczeniach. Ale o co właściwie chodziło w warsztatach? Olga Żmijewska wyjaśnia pomysł:
[Olga Żmijewska:
IfA i Fundacja „Sztuka Wolności” organizują tu wystawę zdjęć. Są to zdjęcia, które wykonałam ja. Doświadczyłam bycia imigrantką w Niemczech. Uczęszczałem tam też do szkoły. Jako dorosła kobieta myślałam nad tym i wróciłam do tego miejsca – żyję teraz w Polsce, już nie tam w Niemczech, gdzie się wychowałam – i zrobiłam zdjęcia szkoły i miejscowości.]
Co wynika z tych zdjęć?
[Olga Żmijewska:
Zapraszamy dzisiaj niemiecką i polską, ale też ukraińską młodzież do tego, aby obejrzeć zdjęcia, zamyślić się nad nimi, a później opowiedzieć nam, jakie skojarzenia, emocje, wspomnienia te zdjęcia w nich budzą. Chcemy tym zainicjować rozmowę na temat kultury powitania – warsztaty nazywają się „Bądź moim gościem” – i chcemy mówić o tym, jak się czujemy jako gospodynie czy gospodarze, ale również jako goście, i co to znaczy. I chcemy usłyszeć, co ukraińska młodzież mówi o tym, jakie mają doświadczenie w Polsce.]
Oznacza to, że chodzi o różne rodzaje migracji…
[Olga Żmijewska:
Tłem tego jest fakt, że jesteśmy tu w byłych Prusach Wschodnich, i chcemy zająć się tematem tego, że po II wojnie światowej niemieccy obywatele i obywatelki też byli uchodźcami w własnym kraju. Była to bardzo interesująca sytuacja, i jak wiemy nie byli oni zawsze przyjmowani z otwartymi ramionami i często odrzucani. Być może wśród niemieckiej młodzieży są potomkowie takich uchodźców czy wypędzonych.]
Zapytaliśmy o to opiekunkę grupy niemieckiej, nauczycielkę historii i religii Birgit Möller-Kühn z Osterode am Harz. Od 17 lat opiekuje się wymianą niemiecko-polską, a od 12 lat jest jej kierowniczką:
[Birgit Möller-Kühn:
Mamy w międzyczasie wielu Ukraińców w naszej szkole, we wszystkich klasach, przede wszystkim w najmłodszych. Koleżanki i koledzy robią co się tylko da, aby zorganizować lekcje języka niemieckiego i zintegrować ich podczas normalnych zajęć, ale jest to trudne zadanie. Mamy też innych uczniów z doświadczeniem migracyjnym, np. z Syrii czy z Turcji, ale już są dłużej u nas. Syryjskie dzieci jeszcze same to przeżyły. Był uczestnik w Niemczech, ale jest teraz na innej wymianie, byłby to chłopak syryjski, który chciał koniecznie przyjechać z nami, ale musiał jechać do naszej szkoły partnerskiej w Senegalu.]
Wymiana uczniowska, podczas której poszczególni partnerzy mieszkają u siebie, są gośćmi i gospodarzami, jest bardzo dobra, ale ma według Birgit Möller-Kühn jeszcze inne aspekty:
[Birgit Möller-Kühn:
Spotkanie uczniów jest oczywiście najważniejsze, to jasne, żeby dobrze się rozumieli i spędzili ze sobą dobry czas. Ja jednak uczę historii i religii, i uważam to za mój mały wkład w porozumienie narodów. Na krótko przed wyjazdem zajęłam się z nimi tematem Polski w okresie nazizmu, żeby oni tu istotnie przyczynili się do dobrego sąsiedztwa.]
A potem rozpoczęła się radosna praca – poznawanie się i wymiana pomysłów z Chantal Stannik i Olgą Żmijewską…
[atmosfera]
Skupienie się na zdjęciach Olgi Żmijewskiej, dyskusja w grupie i prezentacja wyników, która odbywała się głównie w języku angielskim. Młodzi ludzie zestawili negatywne skutki migracji także z wieloma pozytywnymi pojęciami. Szczególnie interesujące dla uczniów było otrzymanie odpowiedzi na pytania do ukraińskich gości w trzech językach: ukraińskim w tłumaczeniu na polski i niemiecki. TO było naprawdę międzynarodowe porozumienie:
[wypowiedzi w trzech językach]
——-
Były to nasze wrażenia z warsztatów „Bądź moim gościem – migracja młodzieży”, które odbyły się 4 czerwca w Liceum im. Jana Bażyńskiego w Ostródzie. Wzięli w nich udział polscy i niemieccy uczniowie wymiany z Liceum im. Tilmana Riemenschneidera w Osterode am Harz oraz młodzież ukraińska, która po ucieczce z Ukrainy mieszka w Olsztynie. Organizatorkami były Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka ds. kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
16.06.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 09.06.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dla Państwa:
– relację z Dnia Mniejszości Narodowych, który 1 czerwca zorganizowało Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej we współpracy z Kuźnią Społeczną w dawnych koszarach artylerii w Olsztynie …
Uwe: …oraz wywiad z Martyną Halek, koordynatorką Projektu LernRaum.pl z DOmu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu na temat tego projektu i jego różnych możliwości.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Drugie zaproszenie na Festyn Letni Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach: w sobotę 22 czerwca Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zaprasza do Lidzbarka Warmińskiego do amfiteatru nad Łyną. Zaprezentują się tam chóry i grupy taneczne mniejszości niemieckiej. Impreza rozpocznie się o godzinie 11.00 nabożeństwem ekumenicznym, zakończenie zaplanowano na godzinę 17.00.
***
W piątek 14 czerwca o godzinie 21.00 rozpoczną się w Niemczech meczem Niemcy : Szkocja Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Mężczyzn 2024. Dwa tygodnie później europejskie mniejszości narodowe spotkają się na Europejadzie, własnych mistrzostwach w piłce nożnej, w których udział biorą też drużyny kobiece. Mistrzostwa zaplanowane są od 28 czerwca do 7 lipca na pograniczu niemiecko-duńskim. Drużyny mniejszości niemieckiej z Polski mają nadzieję – mimo silnej konkurencji – na zwycięstwo.
***
Od 12 do 16 czerwca odbędą się w Gdańśku 44. Międzynarodowe Dni Hanzy. W bogatym programie, który można przeczytać na stronie internetowej gdansk2024.pl, zaplanowano na niedzielę 16 czerwca o godzinie 10.00 powitanie dzwonów. Trzy gdańskie dzwony z XVIII wieku w maju – po 83 latach – powróciły z Lubeki do Gdańska i można je podziwiać w Zespole Przedbramia na Rynku Węglowym. Poza tym 15 czerwca – z okazji Dnia Gotyku Ceglanego – zaplanowano różne wydarzenia.
***
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Mazury“ w Ełku zaprasza 15 czerwca o godzinie 17.00 gości do swojej siedziby, dawnej wieży ciśnień. Odbędzie się tam wernisaż prac plastycznych ełckiego artysty Edmunda Korzeniewskiego. Połączony on będzie z aukcją jego prac, z której dochód artysta przeznaczył na Muzeum Regionalne w wieży.
***
Czy chcą Państwo podczas urlopu poprawić swoją znajomość języka niemieckiego? Projekt LernRAUM.pl zaprasza na letnie kursy języka niemieckiego w formie online, które potrwają 28 godzin. Opłata dla członków organizacji mniejszości niemieckiej wynosi 120 złotych, dla pozostałych osób – 260 złoty. Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie internetowej lernraum.pl, zapisy prowadzone są do 15 czerwca wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej. W przypadku pytań prosimy o kontakt z Karoliną Sygą pod adresem mailowym karolina.syga@lernraum.pl lub telefonicznie pod numerem 503 721 658.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 16 czerwca:
o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach,
o godzinie 14.00 w Biskupcu
oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-06-09 Dzień Mniejszości A
1 czerwca – w Dzień Dziecka – Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej OSMN zorganizowało tegoroczny 32. Dzień Mniejszości w Kuźni Społecznej na terenie dawnych koszar artyleryjskich w Olsztynie. Organizacja ta była także partnerem współorganizującym to wydarzenie. Byliśmy tam dla Państwa. Oto nasze wrażenia.
——-
Była premiera, nowa lokalizacja, nowy klimat, zmieniona koncepcja. Jedno pozostaje jednak niezmienne: powitania gości podejmuje się przewodniczący OSMN. Piotr Dukat udanie po raz trzeci na temat idei kryjących się za tym wydarzeniem:
[Piotr Dukat – wypowiedź w języku polskim]
Obecność na Dniu Mniejszości była premierą dla nowo wybranego Prezydenta Miasta Olsztyn Roberta Szewczyka. Była już tradycją dla zarówno byłych, jak i obecnych pracowników urzędów wojewódzkich i marszałkowskich zajmujących się sprawami mniejszości, a także Konsula Honorowego Republiki Federalnej Niemiec w Olsztynie Wojciecha Wrzecionkowskiego.
Tak jak w ubiegłych latach prowadzenia Dnia Mniejszości podjął się sprawdzony duet: Claudia Wemhoff i Dawid Wierzbicki. Ich pierwsza zapowiedź była kolejną premierą: po raz pierwszy na dużej scenie pojawił się założony na początku 2024 r. chór OSMN „Ermlandklang”, który od tego czasu intensywnie ćwiczy pod kierownictwem Moniki Zielińskiej:
[muzyka]
Podczas Dnia Mniejszości zaprezentowały się także inne chóry mniejszości niemieckiej. „Warmia” ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Lidzbarku Warmińskim.…
[muzyka]
… i chór Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej:
[muzyka]
Z ramienia mniejszości ukraińskiej w regionie na deskach sceny wystąpił kwartet ToJa…
[muzyka]
…i soliści, którzy w ubiegłym roku śpiewali jeszcze z grupą uczniów „Suzirjaczko”, a teraz z niej wyrośli… Piotr Cholewka
[muzyka]
Nie zabrakło także konkursów dla dzieci – m.in. plenerowej odsłony szacownej „gry w krzesełka”, której zakończenie komentuje Anna Kazańska z OSMN:
[muzyka + Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]
——-
Oprócz tego konkursu nie zabrakło innych atrakcji dla dzieci, były stoiska informacyjne różnych organizacji związanych z mniejszościami, a także oferta kulinarna, którą w tle zapewnił zespół Kuźni Społecznej. A podczas gdy artyści i widzowie idą się wzmocnić, my opuszczamy Dzień Mniejszości i dowiemy się więcej na temat Projektu Lernraum. Do usłyszenia wkrótce…
2024-06-09 Martyna Halek- Projekt LernRaum
Jest jednym z najważniejszych cykli imprez mniejszości niemieckiej w Polsce – Projekt LernRaum. Wiele drobnych prelekcji i warsztatów, wykładów i kursów języka niemieckiego pozwala poruszyć różnorodne tematy. 15 maja Martyna Halek i Karolina Syga, kierowniczki projektu z Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu, przedstawiły Projekt w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Byliśmy tam z innymi zaangażowanymi i zainteresowanymi osobami i rozmawialiśmy z Martyną Halek.
——-
Jak wygląda struktura organizacyjna Projektu LernRaum?
[Martyna Halek:
Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej jest partnerem projektu, kierownikiem projektu jest Fundacja Rozwoju Śląska. My jako Dom dbamy o część merytoryczną, tzn. organizujemy projekt poprzez naszych animatorów kultury, którzy są na miejscu w fundacjach, organizacjach mniejszości niemieckiej. Fundacja Rozwoju Śląska wspiera finansowo że tak powiem, i załatwia wszystkie sprawy finansowe, tzn. zawiera umowy z referentami i animatorami, to nie nasza sprawa, my jesteśmy odpowiedzialni za treści projektu.]
Ostatni sygnał był taki, że poszczególne projekty powinny być związane z językiem niemieckim. W Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej realizowany jest także projekt Bilingua dla rodzin dwujęzycznych. Jaka jest różnica między nim a LernRaum?
[Martyna Halek:
Różnica jest taka, że Bilingua jest dla nauczycieli i rodzin, które chcą wychowywać swoje dzieci dwujęzycznie. Za pomocą Projektu LernRaum próbujemy z pomocą różnych warsztatów przekazać język – to jest język fachowy. W projekcie Bilingua chodzi o to, o czym już mówiłam: wydajemy różne materiały dla nauczycieli, dla dzieci, dla rodziców. W projekcie LernRaum chodzi o to, aby rozszerzać znajomość języka fachowego. Jest mnóstwo osób, które wróciły z Niemiec i uważają, że chcą wychować swoje dzieci dwujęzycznie albo same chcą pozostać w tym języku i mogłyby zaoferować coś mniejszości. Stąd pomysł Projektu LernRaum z organizacją fachowych kursów językowych czy warsztatów fachowych.]
Pytanie odnośnie dwóch materiałów Bilingua: wspomniała Pani hasło „opowieści przejmujące dreszczykiem ze Śląska” i modny obecnie Escape-Room. O czym to jest?
[Martyna Halek:
Mówi się zawsze, że dzieci uczą się przez zabawę. Dlatego miałam kiedyś pomysł – opowieści przejmujące dreszczykiem mają znaczenie same w sobie – opowieści nadają się dla młodzieży w wieku powyżej 17 lat. Chcemy poprzez różne gry animować młodzież do zadawania pytań po niemiecku, do pytania moderatora, który na nie odpowie „tak” lub „nie”. Poprzez pytania, które ktoś zadaje, może zgadnąć, jaka historia kryje się za tytułem. Istnieje też obraz do tego, który został na nowo zrobiony, wcześniej nie było możliwości by go kupić, a dzięki obrazowi dzieci czy młodzież zgadują, jak się zakończyła historia. Dzieci uczą się zadać pytania, o to chodzi; o to, by lekcje przygotowywać nie z podręcznikiem i wkuwać, wkuwać, wkuwać, lecz inaczej i kreatywnie.]
A Escape-Room podobnie?
[Martyna Halek:
To jest to samo, ale nie gramy w tysiącach pomieszczeń, mamy tylko pięć torebek. Są kody z breloczkami do kluczy, które trzeba rozwiązać. Otwiera się torebki i poprzez różne ćwiczenia, różne dane rozwiązuje się te historie.]
Bilingua oznacza raczej materiały do nauki języka; LernRaum oferuje wykłady online oraz warsztaty i wykłady na miejscu. Jak już powiedziano, zawsze chodzi również o język. Jakie jednak tematy mógłbym zaproponować jako potencjalny referent?
[Martyna Halek:
Hitem jest historia lokalna. Są też wykłady na temat państw DACHL, czyli państw niemieckojęzycznych. Co jest jeszcze hitem w regionie opolskim czy śląskim, to są to warsztaty na temat zdrowia, np. dzikie rośliny, jak się zdrowo odżywiać, post, jak pościć czy jakie rośliny czy kwiatki są aktualnie modne, jesienią, wiosną, co można zrobić z roślin na miejscu.]
Byłaby to lokalna lub regionalna kultura wiedzy o przyrodzie i tradycyjnym wykorzystaniu roślin. Jak finansowany jest Projekt LernRaum, ile można zyskać jako prelegent za wydarzenie? Gdzie mogę znaleźć informacje o wydarzeniach?
[Martyna Halek:
Projekt wspierany jest przez ministerstwo spraw wewnętrznych i ojczyzny (Republiki Federalnej Niemiec) i oczywiście ze środków własnych. Za kursy – fachowe czy językowe – oraz warsztaty, które są organizowane, trzeba oczywiście uiścić wkład własny, tak po prostu funkcjonuje ekonomia. Warsztaty kosztują więcej. Wszystkie możliwe rzeczy czy imprezy, które się odbywają, są związane ze stroną internetową. Jest kalendarz imprez, który nie został wydrukowany, bo dzieje się dużo rzeczy w ciągu roku. Różnorodne czynniki współgrają ze sobą, więc wiążąca jest strona internetowa www.lernraum.pl – to jest, jak mówiłam, wiążące. Tam można zobaczyć kalendarz imprez, co tydzień jest on aktualizowany.]
——-
Była to Martyna Halek z Projektu LernRaum w rozmowie z nami na temat idei i wydarzeń w ramach tego projektu. Rozmowa powstała 15 maja podczas przedstawienia Projektu zaangażowanym już i zainteresowanym wydarzeniami osobom w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej.
Jeśli zechcą Państwo dowiedzieć się więcej na temat projektu Bilingua, proszę zwrócić się do Edyty Gładkowskiej mailowo na adres edyta.gladkowska@haus.pl. Pytania o LernRaum proszę kierować do Marty Mularczyk z Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur lub Martyny Chrzanowskiej z Biblioteki Niemieckiej przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie. Ogólne informacje znajdą Państwo na stronie internetowej Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej www.haus.pl.
2024-06-09 Dzień Mniejszości B
[Jingle materiał]
…i oto wracamy z wywiadu, znowu jesteśmy na Dniu Mniejszości organizowanym przez Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej w Kuźni Społecznej…
——-
…i otoczeni muzyką ukraińską. Tyle, że tym razem nie było jej słychać na scenie, lecz tańczyli do niego chłopcy i dziewczęta z grup tanecznych Lubystok i Vesna, z których większość uciekła z ojczyzny. Najmłodsza tancerka ma zaledwie cztery lata…
[muzyka]
Zupełnie inne rytmy zagrała potem orkiestra dęta BTS z Tylkowa, która grała już podczas ostatniego Letniego Festynu Prus Wschodnich:
[muzyka]
Na zakończenie była jeszcze muzyka litewska w wykonaniu podopiecznych fundacji „Fundacja dla Rodaka” – w składzie skrzypce i gitary, oraz piosenkarz i piosenkarka z piosenką po litewsku o księżycu i o tym, że na niebie jest mnóstwo gwiazd, które przypominają nam, że są tam też ludzie, których kochamy, których nie ma już z nami…
[muzyka]
——-
Były to nasze wrażenia z tegorocznego 32. Dnia Mniejszości, który 1 czerwca zorganizowało Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej we współpracy z Kuźnią Społeczną w byłych koszarach artyleryjskich w Olsztynie.
Organizatorzy i uczestnicy Dnia Mniejszości dziękują polskiemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, Konsulatowi Generalnemu Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, Bawarskiemu Ministerstwu Rodziny, Pracy i Spraw Społecznych oraz samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego za wsparcie wydarzenia.
Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
09.06.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 02.06.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo dzisiaj znowu ze mną.
W programie mam dla Państwa:
– relację ze slamu filozoficznego pod tytułem: „Nach 300 Jahren. Relevant? Kant! – Po 300 latach. Istotny? Kant!“, zorganizowanego 24 maja w Muzeum Nowoczesności w Olsztynie
– oraz relację z wystawy „Engel bei der Arbeit – Anioły przy pracy“, prezentującej prace z warsztatów pod tym samym tytułem i otwierającej 18 maja Noc Muzeów 2024 w Centrum Sztuki „Galeria EL“ w Elblągu.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Czy chcą Państwo podczas urlopu poprawić swoją znajomość języka niemieckiego? Projekt LernRAUM.pl zaprasza na letnie kursy języka niemieckiego w formie online, które potrwają 28 godzin. Opłata dla członków organizacji mniejszości niemieckiej wynosi 120 złotych, dla pozostałych osób – 260 złoty. Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie internetowej lernraum.pl, zapisy prowadzone są do 15 czerwca wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej. W przypadku pytań prosimy o kontakt z Karoliną Sygą pod adresem mailowym karolina.syga@lernraum.pl lub telefonicznie pod numerem 503 721 658.
***
Pierwsze informacje o tegorocznym festynie letnim mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur. W sobotę 22 czerwca Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zaprasza do Lidzbarka Warmińskiego do amfiteatru nad Łyną. Zaprezentują się chóry i zespoły mniejszości niemieckiej. Impreza rozpocznie się o godz. 11.00 nabożeństwem ekumenicznym, zakończenie zaplanowane jest na godzinę 17.00.
***
Kolejna impreza z okazji 300 urodzin wielkiego wschodniopruskiego filozofa Immanuela Kanta, czeka na chętnych w następną sobotę 8 czerwca. Ksiądz Jarosław Janowicz z kościoła p.w. Chrystusa Króla w Jarnołtowie zaprasza na wydarzenie obejmujące różnorodne wykłady. Mowa będzie o roli miejscowości, w której Kant żył od 1750 r. do 1754 r., jaką ta odegrała w jego życiu. Referentami będą m.in. reprezentanci Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca z Berlina oraz Archiwum Państwowego w Olsztynie. Początek o godz. 11.00, około godziny 13.00 wydarzenie zakończy się imprezą integracyjną.
***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 9 czerwca o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-06-02 Wystawa w Elblągu
W tygodniu przed Nocą Muzeów niemiecka artystka Marie Luise Salden, urodzona w Elblągu, urządziła we współpracy z Centrum Sztuki „Galeria EL” w Elblągu warsztaty sztuki dla młodych ludzi z Liceum Sztuk Plastycznych w Gronowie Górnym. Tytuł brzmiał „Anioły przy pracy”. Wystawa powstałych tam dzieł otworzyła 18 maja Noc Muzeów w „Galerii EL”. Byliśmy tam dla Państwa, oto nasze wrażenia.
——-
Marie Luise Salden urodziła się w Elblągu i do dziś utrzymuje tam stałe kontakty. W zeszłym roku na dziedzińcu dworca odsłonięto jej obraz „Anioł nad Elblągiem”. Teraz przyjechała na warsztaty dla młodych ludzi. Na młodych artystów czekały trzy intensywne majowe dni. Jakie wrażenia ma Marie Luise Salden? Nad jakim tematem głównym pracowano?
[Marie Luise Salden:
Bardzo intensywnie, bardzo wciągająco dla wszystkich. Uczestnicy opracowali nową tematykę: kogoś, kogo uważają za szczególnie wartego ochrony – człowieka, zwierzę czy roślinę – powinien im towarzyszyć anioł stróż, osoba ochraniająca czy światło, żeby ta istota była szczególnie chroniona.]
Marie Luise Salden liczyła na nieco bardziej skomplikowane techniki, które dadzą artystom więcej przestrzeni na eksperymenty, ale wymagałoby to więcej czasu do pracy. Jakiego rodzaju prace wykonano? I czy wszystkie zaprezentowane na wystawie prace rzeczywiście pochodzą z warsztatów?
[Marie Luise Salden:
Są to akwarele, są to rysunki węglem, ołówkiem węglowym – to jest tam po drugiej stronie – i oczywiście jeszcze rysunki tuszem, tam z tyłu. Wszystko to powstało tu, na warsztatach. Uczestniczki najpierw oczywiście trochę się wstydziły. Mieliśmy codziennie tylko trzy godziny czasu, od godz. 10.00 do 13.00, a potem musiały wracać na swój autobus szkolny, czy autobus do szkoły.]
Po wspomnianej powyżej krótkiej fazie rozgrzewki młode kobiety były podczas pracy pełne energii, jak powiedziała Marie Luise Salden:
[Marie Luise Salden:
Musiały się najpierw po omacku podejść do tego tematu, są to bardzo samodzielnie myślące młode dziewczyny, młode uczennice. Bardzo się cieszę, że tutaj w Polsce – jak to ciągle obserwuję – sztuka odgrywa jeszcze większą rolę niż w międzyczasie w naszej niemieckiej szkole generalnie.]
Artystka docenia także znaczenie, jakie przedmioty artystyczne nadal mają w polskiej szkole:
[Marie Luise Salden:
Tak, to jest wspaniałe, że ktoś temu towarzyszy, że ktoś to świętuje. Pracę, samodzielną pracę bardzo ceniono, to wspaniałe.]
Konkretnie oznacza to, że „Galeria EL” w Elblągu współpracuje z Liceum Sztuk Plastycznych w pobliskim Gronowie Górnym i m.in. wystawia prace końcowe uczennic i uczniów. Jak jednak wyglądają tam lekcje? O tym Katarzyna Grudzień, jedna z uczestniczek warsztatów, która 18 maja przyjechała na wernisaż wystawy z całą rodziną:
[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]
Techniki druku – to jeden z pomysłów Marie Luise Salden, na który podczas warsztatów nie było czasu. Katarzyna Grudzień przeszła w warsztatach dokładnie taki rozwój, jakiego oczekiwała Marie Luise Salden. Początkowo z rezerwą i śmiała, później rozkwitająca…
[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]
…a opisując swoją twórczość – elokwentna i otwarta. Jakimi technikami pracowała podczas warsztatów i na jakich poszczególnych tematach skupiła się?
[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]
Oprowadziła po swoich obrazach, zaczynając od wesołej, kolorowej akwareli o poważnym wydźwięku:
[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]
W zależności od perspektywy rysunek węglem, który nam pokazała, wydaje się ponury lub pełen nadziei:
[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]
Brakuje jeszcze pracy tuszem, w której – zgodnie z zadaniem –przekształciła coś z pozoru nieszkodliwego po powiększeniu w coś niebezpiecznego, a mianowicie – mrówkę:
[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]
——-
Były to nasze wrażenia z wystawy pt. „Anioły przy pracy” prezentującej dzieła z warsztatów pod tym samym tytułem, która 18 maja zainaugurowała Noc Muzeów 2024 w Centrum Sztuki „Galeria EL” w Elblągu.
2024-06-02 Slam filozoficzny
Zaprezentować Kanta raz całkiem inaczej, nie na poważnie w sali wykładowej – to był pomysł kryjący się za slamem filozoficznym pt. „Nach 300 Jahren. Relevant? Kant! -300 lat później. Istotny? Kant!” zorganizowanym wspólnie przez Fundację „Sztuka wolności” w Idzbarku oraz Miłośników Kanta i Królewca z Berlina z okazji roku Kanta 2024. Po wydarzeniu w Berlinie pięciu kandydatów do zwycięstwa zagościło w konkursie krótkich wykładów 24 maja w Muzeum Nowoczesności w Olsztynie. Byliśmy tam dla Państwa, oto nasze wrażenia.
——-
Wieczorem 24 maja wszystko kręciło się wokół Immanuela Kanta, wielkiego filozofa z Królewca. Przez imprezę odbywającą się w języku niemieckim, rosyjskim, angielskim i polskim z symultanicznym tłumaczeniem na język polski gości poprowadziła Olga Żmijewska, prezeska Fundacji „Sztuka Wolności”. Jeszcze nie ze względu na treść filozoficzną szczególnie interesujący był udział Iranki Marzieh Nasiri, która opuściła ojczyznę w 2016 roku i mieszka w Düsseldorfie. Jak w Teheranie trafia się na filozofię Kanta?
[Marzieh Nasiri:
Studiowałam podczas studiów licencjackich i magisterskich filozofię, i dlatego tam uczy się dużo o Kancie. W Iranie tak dużo osób interesuje się Kantem – krytyka czystego rozumu. Kiedy to czytałam, myślałam sobie: „Oh, nie mamy w Iranie demokracji i może być dla demokracji potrzebujemy Immanuela Kanta”. Bo Kant – jak powiedział Karl Jaspers – jest myślicielem politycznym. To znaczy, kiedy ktoś chce obronić demokrację na zachodzie czy odbudować demokrację jak np. w Iranie, potrzebny jest Kant.]
Czyli – jeśli można tak powiedzieć – praktyczne zastosowanie pomysłów Immanuela Kanta. Jaki temat Pani wybrała, co chciała Pani zaprezentować widzom?
[Marzieh Nasiri:
Tytuł mojego wystąpienia brzmi: „Kant jako ostatni bastion demokracji”. Opowiadam trochę o mojej osobie i o moim doświadczeniu w Iranie, potem o Kancie – i udowadniam, że dzisiaj do obrony demokracji potrzebujemy Kanta, szczególnie jako kobieta. Tak dużo rzeczy zabrania się kobietom: kobiety nie mogą pójść na stadion, aby oglądać piłkę nożną, kobiety nie mogę pójść na ulicę bez chustki na głowie, kobiety nie mogą bez pozwolenia swojego męża wyjechać i wiele więcej. – I jeździć samochodem. – Jeździć samochodem, tak, możemy.]
Kant jako symbol demokracji dla Iranu i tamtejszych kobiet był jednym z tematów filozoficznego slamu. Pięciu kandydatów, pięć dziesięciominutowych wykładów oraz prelegentki i prelegenci, których przedstawiała Olga Żmijewska. Olsztyński muzyk i doktorant filozofii Michał Biedziuk na przykład zajmował się istotną różnicą pomiędzy egoizmem a narcyzmem. Egoizm jest raczej pozytywny, ale…
[Michał Biedziuk – wypowiedź w języku polskim]
Do tego jeszcze narcyzm społeczny z postaciami politycznymi, takimi jak Putin czy Trump. Albo irański prezydent, który niedawno rozbił się helikopterem, o którym więcej opowiedziała gościom Marzieh Nasiri. Zarówno regionalnie, jak i tematycznie w coś zupełnie innego angażuje się kolejna kandydatka, Justyna Artym z Olsztyna, jedna z kierujących Kobiecego Kolektywu Literatury i studentka filozofii. Chodziło jej o krytykę czystego rozumu Marty Nussbaum. Dwa niezależne od siebie fragmenty:
[Justyna Artym – wypowiedź w języku polskim]
Inny temat poruszył Jan Podacker, wykładowca filozofii na Uniwersytecie Duisburg-Essen. W odróżnieniu od Kanta ma on rodzinę i dzieci, co pozwala na odmienne spojrzenie na filozofię. Oprócz tzw. wewnętrznego drania wspomniał także o krytyce Kanta – formalizmie i rygorze – i podał jasny przykład:
[Jan Podacker:
Nie chcę całkiem przemilczeć, że etyka Kanta poddana została krytyce już przez jemu współczesnych. Były dwie cechy, które zostały pokreślone szczególnie krytycznie. Po pierwsze: jest to formalizm. Mówi się, że imperatyw kategoryczny jest w pierwszym rzędzie zasadą formalną; czy w ogóle można opisać nim coś z morału? Drugą rzeczą jest to, że jest to bardzo rygorystyczne i ekstremalnie surowe, co jest dość przeciwnie naszej intuicji. Przykładem tych rygorystycznych rezultatów – wszyscy znamy sytuację: Gestapo stoi przed drzwiami, dobrze ukryliśmy Żydów, w piwnicy czy na poddaszu, i Gestapo chce wiedzieć, czy są schowani Żydzi. Pytanie brzmi: „Czy mogę kłamać?” Kant w tym momencie mówi: „Nie, w żadnym wypadku”, bycie prawym jest absolutnym obowiązkiem. I nawet jeżeli ktoś doznałby obrażeń, jest to według Kanta przypadek spowodowany przez okoliczności, nie przez nas. Ale jest to w pierwszym momencie bardzo twardy rezultat.]
Immanuel Kant nigdy – ani sobie, ani ludziom ówczesnym i dzisiejszym – nie ułatwiał życia. Dotyczy to również Anny Winckelmann. Jest Rosjanką, opuściła swój kraj w 2022 roku i mieszka w Holandii. W wywiadzie mówiła po niemiecku, o Kancie po rosyjsku, a na koniec zaśpiewała po angielsku.
[Anna Winckelmann:
Teorie, frazy, mam pewne idee, powtarzam codzienne, trzeba naprawdę trenować, bo różne połowy mózgu uczestniczą w tym językowo. – (śpiew po angielsku na temat imperatywu kategorycznego).]
Pierwszym krokiem do ocenienia występujących były brawa publiczności. Każdego i każdą wywoływano indywidualnie i nagradzano brawami. Jak przez cały wieczór prezenterką była Olga Żmijewska – posłuchajcie Państwo sami:
[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]
Ostateczną decyzję na podstawie oklasków podjęli Hilmar Girnus, Sebastian Meller i Gregor Büning z berlińskiej części zespołu organizacyjnego. Nie była to łatwa decyzja – dlatego pierwszym miejscem podzieliły się Justyna Artym i Anna Winckelmann. Gratulacje!
——-
Były to nasze wrażenia ze slamu filozoficznego pt. „Nach 300 Jahren. Relevant? Kant! -300 lat później. Istotny? Kant!” zorganizowanego 24 maja w Muzeum Nowoczesności w Olsztynie przez Fundację „Sztuka wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Miłośników Kanta i Królewca z Berlina z okazji roku Kanta 2024.
Uczestnicy i organizatorzy dziękują Ministerstwu Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec za wsparcie finansowe.
Jingle – Wunschkonzert
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spoglądamy dzisiaj na jubilatów z maja 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło dziesięciu swoim członkom, wśród których Horst Zygmunt 23 maja skończył 85, a Hildegard Baranowska 27 maja – 95 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano dwoje jubilatów, między innymi Ingrid Wolf z już 81 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mógł jeden jubilat; była to Lucyna Bielska z 66 latami.
Siedem osób miało na swojej liście Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Olgę Kubrak z już 91 latami; poza tym Elżbieta Cieśluk skończyła tam 87 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim trzem osobom, świętującym rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Inga Prusaczyk spoglądać może na swoje 84 lata, a w Górowie Brigida Petrecka na 80 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie miało na swojej liście osiem osób. Helena Dąbrowska skończyła tam 84, a Doris Majewska 81 lat.
Natomiast w Pasłęku Monika Twarowska spoglądać może na swoje 82 wiosny.
My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy do nich życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i zagramy dla Państwa piosenkę „Mit 66 Jahren“ w wykonaniu Udo Jürgensa.
Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
02.06.24 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 26.05.2024
Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo dzisiaj znowu z nami. W programie mam dzisiaj dla Państwa:
– wywiad z sekretarzem generalnym Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukaszem Wachowskim,
– trzecią część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie
– oraz wywiad z Robertem Parzerem z projektu „Deutsch-Polnisches Haus. Gedenken-Begegnen-Verstehen – Dom Polsko – Niemiecki. Upamiętniać – Spotykać – Zrozumieć“, który reprezentował na pikniku europejskim ambasady niemieckiej w Warszawie.
WIęcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
1 czerwca Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza do Kuźni Społecznej w byłych koszarach artyleryjskich przy ul. Kotańskiego1 w Olsztynie. Z okazji Dnia Mniejszości Narodowych na scenie i stoiskach zaprezentują się mniejszości narodowe z naszego regionu; będą gry i zabawy dla całych rodzin oraz animacje dla dzieci. Poza tym zaplanowano spotkanie rodzin dwujęzycznych. Początek o godz. 11.00. Jeszcze raz adres: ulica Kotańskiego 1.
***
Informacja dla słuchaczy przebywających obecnie w Berlinie: we wtorek, 28 maja o godz. 18.00 w Instytucie Pileckiego w Berlinie przy Pariser Platz 4A odbędzie się wykład Marcela Kruegera, byłego pisarza miejskiego w Olsztynie pod tytułem „Schattenland” („Kraj cieni”). Opowie on w nim historię Franza Nerowskiego, niemieckiego szpiega dla Polski. Śladów Franza, brata babci, Marcel Krueger szukał podczas swojego pobytu w Olsztynie.
***
Z okazji dnia śpiewu w święto Bożego Ciała w czwartek, 30 maja, na swoim corocznym zjeździe spotkają się chóry parafii ewangelicko-augsburskich diecezji mazurskiej. W tym roku odbędzie się on w kościele ewangelicko-augsburskim w Mrągowie. Początek o godz. 10.30.
***
Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie również w tym roku chce wspierać młode kadry mniejszości niemieckiej w Europie Wschodniej i Centralnej Azji, na przykład w ramach programu dotyczącego mediów społecznościowych. O stypendia na rok 2024 z tego programu ubiegać się można jeszcze do dzisiaj. Informacje i formularze można znaleźć w Internecie na stronie internetowej IfA pod linkiem foerderungen – social-media-stipendium. Jeżeli mają Państwo dodatkowe pytania, prosimy o kontakt z Julią Herzog z IfA mailowo pod adresem dmi-stipendien@ifa.de
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w czwartek 30 maja – Boże Ciało, oraz w niedzielę 2 czerwca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-05-26 Robert Parzer – Dom Polsko-NIemiecki
11 maja ambasada Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie zorganizowała w ogrodzie swojej siedziby piknik europejski. Niespodziewanym gościem była ambasadorka Mistrzostwa Europy w Pilce Nożnej w Niemczech Steffi Jones, ale na swoich stoiskach pod drzewami zaprezentowały się i wiele działających w Polsce niemieckich firm, i organizacji polsko-niemieckich. Obecny był między innymi Robert Parzer z projektu „Dom Polsko-Niemiecki. Pamięć-Spotkanie-Zrozumienie”, aby go przedstawić. Skorzystaliśmy z okazji i zapytaliśmy go o ideę i aktualny stan projektu.
——-
Podczas pikniku europejskiego ambasady w Warszawie reprezentuje Pan projekt Domu Polsko-Niemieckiego. Jaka jest Pańska rola w projekcie i jaki jest aktualny etap projektu?
[Robert Parzer:
Jesteśmy razem z koleżanką Agnieszką Wierzcholską odpowiedzialni za pisanie propozycji realizacji dla tego Domu. Udało nam się, mamy sukces, jest gotowy i będzie opracowywany w niemieckim rządzie, przede wszystkim przez federalne ministerstwo kultury. Celem jest, żeby była uchwała gabinetu, że projekt ten powstanie i zostanie złożony w niemieckiemu Bundestagu w celu podjęcia decyzji.]
Całość jest więc w rękach federalnego ministerstwa kultury. Ostatnio w rozmowie z profesorem Peterem-Oliverem Loewe brzmiało to jeszcze o wiele mniej konkretnie. Jest on kierownikiem Niemieckiego Instytut Polski w Darmstadt, który jest współinicjatorem powołania Domu Polsko-Niemieckiego. Według idei i wyobrażeń na temat projektu będzie to miejsce pamięci – ale i coś więcej. Jak to wygląda w Państwa koncepcji?
[Robert Parzer:
W tym dokumencie, który nazywamy propozycją realizacji, zapisane są podstawy merytoryczno-programowe. Co chcemy osiągnąć tym pomnikiem i Domem Polsko-Niemieckim? Są tam zapisane takie rzeczy; co jest do tego potrzebne – personel, pieniądze czy w którym miejscu chcemy to zrealizować. Idea powstała jako pomnik dla Polaków zamordowanych podczas II wojny światowej, zabitych pod okupacją. Naszym celem jest poszerzenie tego pomysłu, bo jesteśmy zdania, że sam pomnik nie wystarczy. Potrzebne jest o wiele więcej wiedzy w Niemczech, co chcemy osiągnąć dzięki stałej wystawie stała i wystawom zmiennym – i w tym Domu Polsko-Niemieckim będzie też miejsce, pomieszczenia na programy edukacyjne i spotkania – a wszystko to w sercu Berlina.]
Serce Berlina oczywiście jest bardzo poszukiwanym miejscem na różną działalność i pomniki, miejsca pamięci i inicjatywy. Przy tak dużym zainteresowaniu będzie więc trudno znaleźć odpowiednie miejsce. Jaką wizję mają Państwo przed oczyma w swojej koncepcji?
[Robert Parzer:
W naszej projekcie realizacji proponujemy, aby wykorzystać na to miejsce byłej Opery Kroll. Jest to powierzchnia między urzędem kanclerza i Reichstagiem i jest historycznie ważna. Bo tutaj Adolf Hitler 1 września 1939 r. ogłosił napaść na Polskę, a tym samym początek II wojny światowej. Jest to miejsce logiczne, gdzie Dom Polsko-Niemiecki, który wyjaśnia tę historię, ale również patrzy na dłuższą historię stosunków polsko-niemieckich, można zrealizować symboliczne i bardzo skutecznie. Nie jest to jednak jeszcze uregulowane ustawą; jest szereg innych miejsc, które wchodzą w rachubę, a ostatecznie zdecyduje niemiecki Bundestag. Strona polska, tzn. polskie rządy ostatnich lat zawsze powtarzały, że powinien być pomnik i powstać w ważnym miejscu w sercu stolicy niemieckiej.]
Wyjaśniać – informować – przekazywać wiedzę. To brzmi tak, jakby nie było wiedzy o wspólnej historii w Niemczech i Polsce. Po różnych inicjatywach i projektach, jak wystawa o tysiącu lat sąsiedztwa, ciągłej wymianie młodzieży i uczniów, pomocy w czasie stanu wojennego i znanej roli Solidarności można byłoby właściwie uważać, że coś w tym punkcie się zmieniło…
[Robert Parzer:
Myślę, że jest to ciągle potrzebne, bo skutki II wojny światowej i okupacji niemieckiej można z jednej strony odczuć do dzisiaj – są one jedną z podstaw trudności w stosunkach polsko-niemieckich – a z drugiej strony dalej za mało znane. Ma Pan rację, jest szereg inicjatyw, miejsc pamięci, miejsc spotkań, które zajmują się tą tematyką, ale my myślimy, że Dom Polsko-Niemiecki może być miejscem skupiającym, czy nowocześniej – hubem, gdzie te inicjatywy mogą się spotykać, wymieniać i dalej rozwijać. Ciągle myślimy, że właśnie teraz, kiedy Polska w wyniku napadu Rosji na Ukrainę jest jeszcze o wiele ważniejsza w strukturze ogólno europejskiej, że wiedza o tym w Niemczech jest dalej bardzo niska, i że zrozumiemy Polskę i całą Europę wschodnio-środkową dopiero wtedy, kiedy zrozumiemy, co Niemcy w czasie II wojny światowej tam wyrządzili i jakie są tego długotrwałe skutki do dziś.]
Obecne raczej rzadkie są w Niemczech tematy takie jak praca przymusowa czy reparacje, w Polsce jednak o wiele częstsze. A propos obecnie: gdzie można w ogóle znaleźć projekt „Dom Polsko-Niemiecki”? Dotychczas Domu jako miejsca spotkań przecież fizycznie jeszcze nie ma…
[Robert Parzer:
Znajdujemy się przy Fundacji Pomnik dla Zamordowanych Żydów Europy przy ulicy Friedricha w Berlinie, bo Fundacja Pomnik ustaliła w swoich statutach, że ona upamiętnia wszystkie ofiary reżimu narodowosocjalistycznego, więc też polskie ofiary. Tam mamy nasze biuro, tam rozwijamy nasze programy we współpracy z Niemieckim Instytutem Polski w Darmstadt. Rozwijaliśmy szeroką działalność mimo tego, że jeszcze nie istniejemy fizycznie. Rok temu np. 1 września zorganizowaliśmy uroczystość upamiętniająca na miejscu byłej Opery Kroll z panią minister spraw zagranicznych, pełnomocniczką ds. kultury i mediów Claudią Roth oraz ambasadorem Polski, i spróbujemy również w tym roku być widocznymi dzięki różnym wydarzeniom.]
W 2024 roku nadal ważne będzie, aby Dom Polsko-Niemiecki był rozpoznawany przez społeczeństwo dzięki różnego rodzaju wydarzeniom. Co już się odbyło i co jeszcze organizujecie dla zainteresowanych w tym roku?
[Robert Parzer:
Zorganizowaliśmy uroczystość z okazji rocznicy powstania getta warszawskiego. Mieliśmy bardzo interesujące dyskusje z panią Wigurą i panem profesorem Kuiszem na temat ich książki dotyczącej suwerenności pourazowej, klucza do zrozumienia Polski i całej Europy wschodnio-środkowej. Planujemy szereg uroczystości z okazji rocznicy 1 września, ale i rocznicy powstania warszawskiego – 80. rocznicy – oraz będzie jesienią wieczornica i kolokwium naukowe z okazji innej rocznicy, mianowicie rocznicy paktu między Hitlerem a Stalinem. Naszą koncepcją jest, żeby mimo tego, że fizycznie jeszcze nie istniejemy, jako Dom bez miejsca, przybliżyć publiczności nasze intencje i tematy.]
——-
Był to Robert Parzer z projektu „Dom Polsko-Niemiecki. Pamięć-Spotkanie-Zrozumienie” w rozmowie z nami na temat idei i aktualnego stanu projektu. Rozmowa powstała podczas pikniku europejskiego ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie 11 maja, gdzie projekt przedstawiono na jednym ze stoisk.
Kolejne relacje z pikniku ambasady usłyszą Państwo zaraz po muzyce.
2024-05-26 Łukasz Wachowski
Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2024 w Niemczech zbliżają się wielkimi krokami. Rozpoczną się 14 czerwca meczem narodowej jedenastki Niemiec ze Szkocją. Na pikniku europejskim ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie 11 maja gościła ambasadorka Mistrzostw Europy Steffi Jones, która wykorzystała ten czas na branżowe rozmowy z sekretarzem generalnym Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukaszem Wachowskim. My też mieliśmy tam okazję, aby z nim porozmawiać i przeżyliśmy na początku niespodziankę.
——-
Jest ze mną sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukasz Wachowski. Zanim porozmawiamy na tematy piłkarskie, branżowe: powiedział Pan, że nie tylko wie Pan, gdzie leży Olsztyn, lecz także, że nawet Pan stąd pochodzi i Pańska rodzina należy do mniejszości niemieckiej. Czy to się zgadza?
[Łukasz Wachowski – wypowiedź w języku polskim]
Bardzo byśmy się ucieszyli, gdyby przy okazji zajrzał Pan do nas. Może być to publiczne oglądanie Mistrzostw Europy 2024, któremu Steffi Jones tutaj na pikniku europejskim ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie zrobiła reklamę. Wręczył jej Pan koszulkę z numerem 9 Lewandowskiego, a w zamian za to dostał piłkę Mistrzostw Europy. Ale oprócz reklamy ważne były na pewno wyczerpujące rozmowy ze Steffi Jones, która jest bardziej niż w cudzysłowie „tylko” byłą piłkarką narodową…
[Łukasz Wachowski – wypowiedź w języku polskim]
Ważnym tematem była piłka nożna kobiet. W tym punkcie Steffi Jones ze swoim długoletnim własnym doświadczeniem jako piłkarka i trenerka narodowa na pewno jest wartościowym kontaktem aby uzyskać wskazówki i wymienić się doświadczeniami. Dotąd nie było dużo słychać o polskiej drużynie narodowej kobiet w piłce nożnej przy okazji Mistrzostw Europy czy Świata, ale coś się rozwija i to dobrze. Jakie są obence sukcesy, co zaplanowane jest na następne lata?
[Łukasz Wachowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Był to sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukasz Wachowski w rozmowie z nami. Rozmowa powstała podczas pikniku europejskiego ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie 11 maja.
Umiejętności polskiej drużyny narodowej kobiet w piłce nożnej będą Państwo mogli oglądać w przyszły piątek, 31 maja, wieczorem na żywo w ZDF (drugim kanale telewizji niemieckiej), kiedy będzie ona rywalizować w Rostocku w kwalifikacjach Mistrzostw Europy 2025 r. w Szwajcarii z drużyną niemiecką. Mecz rewanżowy 4 czerwca w Gdyni pokaże ARD (pierwszy kanał telewizji niemieckiej).
2024-05-26 Biblioteka IfA III
W październiku ubiegłego roku w Stuttgarcie gościli uczestnicy programów stypendialnych Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie dla młodych członków mniejszości niemieckiej w Europie Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej. Ważnym punktem w programie seminarium dokształcającego było przedstawienie centrali IfA – i jego biblioteki. Zastępca dyrektora biblioteki IfA Almut Galos zaoferowała gościom również zwiedzanie magazynu.
——-
Almut Galos nie tylko wyjaśniła młodym ludziom z mniejszości niemieckiej wspieranym przez IfA strukturę biblioteki, ale także zabrała ich do katakumb, do magazynu, gdzie czekają na użycie i przyniesienie prawdziwe książki. Jedno z pomieszczeń jest zarezerwowane na dzieła pisane, które nie zostały oficjalnie opublikowane w formie książkowej:
[Almut Galos:
Kilometry książek dalej – a tutaj na schodach proszę uważać, żeby nikt nie upadł. Czuje się, że warunki klimatyczne są bardzo różne, ale jest to ważne dla tych różnych książek. W szczególności jeszcze o naszych zbiorach: mamy książki, które można dostać w księgarniach, ale tu jest pokój z tzw. tekstami uzupełniającymi. Są to publikacje, których nie można dostać w księgarniach, lecz są to broszury, ulotki, dużo drukujemy z Internetu, bo dużo tam nie jest archiwizowane na długi czas. Jeżeli są studia jakiejś partii i są następne wybory, już nie ma ich w Internecie, ale można znaleźć u nas jeszcze wydrukowany egzemplarz i można go wypożyczyć.]
Następnie wszyscy przeszli po skrzypiącej podłodze do historycznych katalogów z fiszkami, z których niektóre zostały nawet napisane ręcznie:
[Almut Galos:
Zostają coraz starsze, pójdźmy piętro niżej. Praca bibliotekarza też zmieniła się z biegiem czasu. Dzisiaj już mamy katalogi online. Kiedyś były katalogi z fiszkami, które uzupełniane były przy pomocy maszyny do pisania, a wcześniej ręcznie – odręcznym pismem, którego trzeba było się uczyć. – Ale nie można tego przeczytać. – Ależ tak. To jest takie pismo faktura. – Dzisiaj robimy to wszystko online na szczęście, ale [pokazuję to] abyście Państwo mogli to zrozumieć. Na górze mamy katalogi z fiszkami dotyczące starych zasobów, parę tekstów, których jeszcze nie ma w katalogu online. Ale ten tu jest historyczny, tylko na pokaz.]
W kolejnych pokojach zgromadzone są czasopisma, które kiedyś znajdowały się na wyższych piętrach. W międzyczasie postawiono jednak inne półki, kontaktowe – czyli półki z kółkami sterującymi z boku, które można przesuwać na bok w zależności od wyszukiwania, i które są dość ciężkie:
[Almut Galos:
Tutaj mamy urządzenia dla czasopism. Gromadzi się z biegiem czasu oczywiście dużo. Było tak, że czytelnia była tu na dole i magazyn tam, gdzie teraz jest czytelnia. Ale kiedy kupiono te ciężkie półki kontaktowe, trzeba było zmienić to z powodów statyki i czytelnia jest na górze. Pójdźmy dalej wzdłuż tych kilometrów półek. Tu również jest kilka pięknych albumów i atlasów. Być może rzuciło się wam w oczy, że na zewnątrz budynku okna były naklejone. Teraz widzicie, co jest za nimi, to wszystko magazyn – i tak wygląda wewnątrz.]
Oprócz woluminów naprawdę wielkoformatowych, można tam znaleźć także najstarsze i najbardziej wrażliwe egzemplarze biblioteki IfA:
[Almut Galos:
Nasza najstarsza książka jest z roku 1578. W pierwszych latach dostaliśmy też jako prezent zbiory z bibliotek naukowców; to nie zawsze są książki zajmujące się polityką kultury, były również pozycje medyczne czy książki prawnicze. Wzięto je jako kamień węgielny do zbiorów. Są stare skarby, które częściowo już zostały skomputeryzowane, a przez pewien link można też je oglądać w Internecie. Są bardzo kruche, podczas cyfryzacji jest trudno, bo się rozpadają.]
To spacer po historii pracy bibliotekarza: książki w rzeczywistości , katalogi z fiszkami – a zanim zaczęto używać komputerów i cyfryzacji, istniały też mikrofilmy, które przetrwają 500 lat i odgrywają w bibliotece IfA ważną rolę:
[Almut Galos:
Opowiadałam, że mamy zbiory prasy niemieckojęzycznej z zagranicy. Gazety zostają sfilmowane na takich mikrofilmach, dlatego chciałabym to krótko pokazać: to są wiadomości niemieckie z Sao Paulo. Gazety zostają sfotografowane strona po stronie. Mamy na górze urządzenia do czytania, ale też można przy pomocy lupy i światła oglądać te strony, trzeba tylko je trochę odwijać, aż znajdziemy odpowiednią stronę. Widać te strony sfotografowane, korzysta z nich wielu badaczy rodzin, np. nekrologi czy ogłoszenia o członkach rodziny. Można zrobić kwerendę, dzięki urządzeniom na górze powiększyć, zapisać jako PDF albo wydrukować. Zostają sfilmowane, pojawia się więc firma, odbiera gazety, fotografuje je i wykonuje te filmy.]
——-
Była to trzecia część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. Zastępca dyrektora biblioteki IfA Almut Galos zaoferowała gościom również zwiedzanie magazynu.
Uwe: I to było wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.
26.05.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 19.05.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dla Państwa:
– trzecią część relacji z wykładu Rafała Bętkowskiego na temat „Olsztyńskiego dworku Bergenthal“ 23 kwietnia w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie,
– drugą część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie …
Uwe: ….oraz wywiad z odnoszącą niegdyś duże sukcesy piłkarką nożną i trenerką Steffi Jones, któ®a obecnie jest ambasadorką Mistrzostw Europy w Niemczech.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
W ramach projektu „LernRaum” we wtorek 21 maja w godzinach 18.00 – 20.00 odbędzie się wykład online. Dr Małgorzata Derecka z katedry germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie przybliży Państwu „Drezno, jakiego nie znacie – ciekawostki stolicy Saksonii”. Poziom języka niemieckiego to B2. Skontaktować się w sprawie wydarzenia można pod adresem marta.mularczyk@lernraum.pl, zgłoszenia dokonać w Internecie pod adresem www.lernraum.pl –warsztaty
***
W środę 22 maja o godz. 17.00 Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie zaprasza do zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności na wernisaż wystawy pt. „Ceramika z ognia – sztuka tworzenia i przyozdabiania”. Artystka Olga Filipiak opowie o sposobach wypalania ceramiki oraz czym jest szkliwo i jak szkliwi się ceramikę. Wystawa będzie dostępna do 2 czerwca. Po wernisażu, o godz. 19.00 rozpocznie się widowiskowy pokaz wypalania ceramiki w żywym ogniu, japońską metodą raku. Wstęp wolny.
***
Pozostańmy w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności: We współpracy z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Olsztynie 24 maja o godz. 19.00 Fundacja „Sztuka Wolności” z Idzbarka i Stowarzyszenie Przyjaciół Kanta i Królewca z Berlina organizują tam slam filozoficzny pt. „300 lat później. Kant? Istotny!”. W ramach 10-minutowych prezentacji scenicznych tematów związanych z Kantem przez osoby z Niemiec, Polski i Rosji przebywających na emigracji metodycznie dozwolone jest prawie wszystko. Wydarzenie poprowadzi Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności”.
***
24 maja w godzinach od 17.00 do 20.00 Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza do siedziby organizacji w Domu Kopernika przy ul. Partyzantów 3 w Olsztynie na projekt „Dziedzictwo kulinarne Saksonii”. Zaplanowano wykład i wspólne kulinarne warsztaty. Poprowadzi je Paweł Błażewicz. Zapisów można dokonać telefonicznie pod numerem 89 523 69 90 lub mailowo pod adresem biuro@agdm.pl Ilość miejsc jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń.
***
Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie również w tym roku chce wspierać młode kadry mniejszości niemieckiej w Europie Wschodniej i Centralnej Azji. W ramach programu dotyczącego mediów społecznościowych przyznawany będą zwrot poniesionych kosztów za jeden tydzień, w którym stypendyści w będą w mediach społecznościowych relacjonować na temat miejsc, organizacji czy tematów dotyczących mniejszości niemieckiej ze swojej ojczyzny. Poza tym zaplanowano seminarium dokształcające dla stypendystów. Można jeszcze ubiegać się o stypendia na rok 2024 do 26 maja. Informacje i formularze można znaleźć w Internecie na stronie internetowej IfA pod linkiem foerderungen – social-media-stipendium. Jeżeli mają Państwo dodatkowe pytania, prosimy o kontakt z Julią Herzog z IfA mailowo pod adresem dmi-stipendien@ifa.de
***
Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu już jutro, 20 maja – w poniedziałek Zielonych Świątek, oraz w niedzielę, 26 maja, każdorazowo o godz. 10.00 w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie.
2024-05-19 Steffi Jones
Trzy dni temu, 16 maja, ogłoszono nazwiska piłkarzy, którzy będą reprezentować Republikę Federalną Niemiec podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w własnym kraju, które rozpoczną się 14 czerwca. 11 maja na pikniku europejskim ambasady niemieckiej w Warszawie gościła jedna z ambasadorek Mistrzostw Europy – Steffi Jones, która niegdyś sama odnosiła wiele sukcesów jako piłkarka i trenerka. Mieliśmy tam okazję, aby z nią porozmawiać.
——-
Jest ze mną Steffi Jones, która w czasach swojej aktywności jako piłkarka była mistrzynią świata i kilka razy mistrzynią Europy. Kobieta, której właściwie nie trzeba przedstawiać. Była Pani przed chwilą na scenie obok ambasadora Volkera Elblinga, później był trening z młodymi talentami i ważne rozmowy na tematy fachowe z przedstawicielami Polskiego Związku Piłki Nożnej. W jakim charakterze, jakiej roli gości Pani tu w Warszawie?
[Steffi Jones:
Mam wielki zaszczyt, że jako była piłkarka drużyny narodowej mogę podróżować do tych państw, które uczestniczą w Mistrzostwach Europy jako ambasadorka Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2024 r. w Niemczech. Jest nas siedem osób, które to robią, i bardzo się z tego cieszę.]
Jest Pani w ambasadzie niemieckiej w Warszawie na pikniku europejskim. Czy ambasadorzy zawsze współpracują w Pani misji i wspierają Panią?
[Steffi Jones:
Tak, to bardzo ważne. To też jest warunkiem, bo podróż trzeba też połączyć, więc ambasada niemiecka jest bardzo ważna, ale i Związek Piłki Nożnej i również projekty społeczne, szkoły. To co najmniej jest dla mnie ważne – bo ja chcę poznać ludzi, żebyśmy wzajemnie sobie pomagali i wspierali się. I oczywiście jestem tutaj, aby zaprosić drużyny narodowe i życzyć im wiele sukcesów podczas Euro.]
United by football, zjednoczeni w sercu Europy – tak brzmi hasło Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Zaprosiła Pani na nie ze sceny graczy i kibiców. Od Polskiego Związku Piłki Nożnej dostała Pani koszulkę z numerem 9 – Lewandowskiego – i Pani imieniem Steffi. Robert Lewandowski jest jednak trochę szczuplejszy, jak Pani zażartowała:
[Steffi Jones:
Oczywiście. Uważam, że dzisiaj mam 50 lat, już dawno nie ma mnie w grze, a Robert jeszcze jest w formie, gra i jest aktywny, jest w formie więc trochę szczuplejszy niż ja – (śmieje się)]
Jeszcze pytanie o piłkę nożną kobiet w Polsce. Rozwija się, ale w porównaniu z aktualnym poziomem w Europie Zachodniej – Francją, Holandią, Anglią, Hiszpanią, Niemcami – jest jeszcze sporo do nadrobienia. Co Pani ze swoim długoletnim doświadczeniem w niemieckiej piłce nożnej może doradzić, jak może Pani pomóc?
[Steffi Jones:
Dla mnie zawsze jest bardzo ważne, że mi nie przystoi oceniać czy doradzać, lecz to, co właśnie robimy – wymiana doświadczeń. Potrzebowaliśmy bardzo wielu lat, żebyśmy mogli mieć naszą strukturę i ciągle przyjmować młode piłkarki. Uważam, że jest ważne, by kształtować struktury tak, żeby nie przeoczyć żadnego talentu, żeby dziewczyny miały szansę grać z chłopakami, żeby albo już były albo były zakładane drużyny kobiet czy dziewcząt. Potrzebny jest fundament, struktura i cel, dokąd zmierzam. Szczerze mówiąc, tak długo gram w piłkę nożną, a to, co wciąż widzę, to to, że Polski Związek Piłki Nożnej próbuje pchnąć sprawę naprzód – również piłkę nożną kobiet i dziewcząt. Więc wymieniajmy się i bierzmy z tej wymiany, co nam pasuje.]
Piłkarki, zespoły w Polsce, ale też drużyna narodowa stają się coraz lepsze, będą dalsze wyzwania. Chciałbym tu tylko uzupełnić jeden punkt: potrzebne są wzorce, wzory takie jak Pani:
[Steffi Jones:
To bardzo miłe, dziękuję. Jestem dumna i cieszę się, kiedy mogę być wzorem. Też miałam wiele wzorów – to jest przecież potrzebne. Bardzo dziękuję.]
——-
Była to Steffi Jones, która niegdyś sama odnosiła wiele sukcesów jako piłkarka i trenerka, a obecnie podróżuje jako ambasadorka Mistrzostw Europy w Niemczech, w rozmowie z nami. Rozmowa powstała podczas pikniku europejskiego ambasady niemieckiej w Warszawie 11 maja.
Kolejną relację z tego wydarzenia usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu u nas.
2024-05-19 Bergenthal III
Od wystaw suszarek i odkurzaczy Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie powróciło do miejskiej historii architektury. Jako eksponat miesiąca Rafał Bętkowski z Muzeum zaprezentował po koniec kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Dziś usłyszą Państwo trzecią część relacji.
——-
Max Lion, właściciel majątku Bergenthal po przełomie wieków, był fabrykantem, radnym miasta i wolnomularzem. Kazał wyburzyć stare budynki i odbudować m.in. dwór, dzisiejsze Muzeum, oraz założyć park. Jednak również w mieście można było zobaczyć architekturę wznoszoną na jego zlecenie:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Powstał nowy majątek, później nadeszła I wojna światowa i razem z nią trudności ekonomiczne, dlatego Lion musiał sprzedać majątek, więc prawie nie ma zdjęć z tego czasu, za to jest dokładna mapa, jak mówi Rafał Bętkowski
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Wtedy majątek przejął rolnik, który wydzierżawił go wojsku, mianowicie w celach szkoleniowych:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Bergenthal z czasem zmniejszył się, został częściowo rozparcelowany na budowę mieszkaniową, później nadeszła II wojna światowa i rok 1945. Stan budynków był coraz gorszy i zostały one przekazane Muzeum Warmii i Mazur. Dzięki wytrwałości godnej podziwu – jak powiedział Rafał Bętkowski – przez wiele lat powstawało Muzeum Przyrody. Początki – od 1975 r. – były jednak ciężkie, na przykład umieszczenie budynków na liście zabytków chronionych…
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to trzecia część relacji na temat prezentacji eksponatu miesiąca w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Rafał Bętkowski z Muzeum przedstawił pod koniec kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur.
2024-05-19 Biblioteka IfA II
W październiku ubiegłego roku w Stuttgarcie gościli uczestnicy programów stypendialnych Instytutu Stosunków Zagranicznych w Stuttgarcie IfA dla młodych członków mniejszości niemieckiej w Europie Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej. Ważnym punktem programu seminarium dokształcającego było przedstawienie centrali IfA – i jej biblioteki. Część przedstawienia przejął współpracownik placówki Stefan Seeger.
——-
Almut Galos, zastępca dyrektorka biblioteki IfA, mówiła o współpracy z instytucjami badawczymi i wypożyczeniach międzybibliotecznych. To hasło usług informatycznych podjął jej kolega Stefan Seeger, który jest odpowiedzialny za ten zakres. Wiele treści biblioteki IfA nie jest więc potrzebne lokalnie, lecz w całych Niemczech oraz na całym świecie:
[Stefan Seeger:
Usługi informatyczne to właśnie są te usługi, dzięki którym można ponadregionalnie korzystać ze zbiorów. Jest Uniwersytet w Stuttgarcie, jest fajnym uniwersytetem, ma nawet wydział nauk politycznych, ale niestety nie ma polityki zewnętrznej ds. kultury. To oznacza. że badania zawsze odbywają się trochę daleko od nas, również badania zlecane na zewnątrz, badania na temat dialogów z naszego działu. Naukowcy, którzy dokonują tych studiów, w większości nie przebywają w tym pomieszczeniu, lecz siedzą w innych regionach w Niemczech czy w różnych krajach. Naszym zadaniem w naszym zakresie pracy biblioteki jest więc utrzymywać z nimi kontakt i udostępniać im – w ramach naszych możliwości – materiały. „W ramach możliwości” oznacza, że ograniczeniem jest prawo autorskie. My jako biblioteka, jako placówka naukowa związana prawem autorskim. Próbujemy w naszej strategii jak najwięcej materiałów, jakie sami wykonujemy, publikować jako open access, a materiał, który już jest open access, tzn. znany czy dostępny bezpłatnie w Internecie, pobierać i udostępniać.]
Jeśli wyjaśniona jest sprawa praw autorskich i można udostępnić materiały, chodzi jednak również o to, żeby można było łatwo je znaleźć i żeby były one dobrze posortowane, i to zarówno fizycznie, jak i wirtualnie:
[Stefan Seeger:
Brzmi to trochę banalne, ale trzeba je najpierw znaleźć i sklasyfikować. W naszym czy moim obszarze usług informatycznych szukamy środków, jak można w katalogu, katalogu online – dobrze udostępnić te materiały, żeby łatwo można było je znaleźć. I to jest klasyczna rola, o którą chodzi, w naszym przypadku dla polityki zewnętrznej dotyczącej kultury i oświaty, że próbujemy zbierać wszystko, co pasuje do tego zakresu tematycznego, i udostępniać to w jednym miejscu. W usługach informatycznych jest to również wirtualnie, że próbujemy wirtualnie poprzez naszą platformę zbierać te materiały, oraz oferować je jako zbiór, żeby ktoś, kto interesuje się tym tematem, musiał – w idealnym przypadku – zajrzeć tylko na naszą stronę i mieć tę informację do dyspozycji.]
Dla kogo przeważnie pracuje biblioteka IfA? Od kogo pochodzą zapytania, które opracowują pracownicy biblioteki? O tym Stefan Seeger:
[Stefan Seeger:
Bardzo ściśle współpracujemy z naszymi sponsorami, jest to przede wszystkim Ministerstwo Spraw Zewnętrznych jako sponsor. My jesteśmy stowarzyszeniem, nie jesteśmy więc bezpośrednimi poddanymi MSZ, ale oni nas finansują, dla nich wykonujemy dużo pracy wstępnej. Była już mowa o podróżach naukowych, ale wspieramy również naukowe zapytania ze strony MSZ. Jeżeli np. sami organizują podróże, układamy dossier do różnych państw, dokąd podróżują posłowie czy grupy parlamentarne; dostajemy zapytania o ułożenia dossier. Nasze zadanie, tzn. zadanie częściowe to opracowanie części kulturalnej, na to my patrzymy. Mieliśmy zapytanie, w którym chodziło o wyspy na Pacyfiku, które teraz powoli zatapiane są przez morze, to jest również polityka klimatyczna, też wpada do polityki zewnętrznej dotyczącej kultury – kultura i zachowanie kultury, to są punkty przecięcia, które dotyczą nas tematycznie, o tym ułożyliśmy dossier. Jakie są aspekty, co mówi UNESCO, jakie są dokumenty na ten temat, wysłaliśmy to jako pakiet, a oni czytają to przygotowując się do swoich podróży.]
Jakie jeszcze usługi oferuje biblioteka?
[Stefan Seeger:
Jest to dla nas bardzo ważne narzędzie, niestety nie jest publicznie dostępne, bo nie możemy tego robić z powodu prawa autorskiego – biuletyn prasowy. Tam nie ma tylko prasy dziennej; jest przede wszystkim niemieckojęzyczna, także angielska i międzynarodowa, np. francuska prasa fachowa, również w Internecie. To robimy co tydzień, cały zespól w bibliotece jest zaangażowany, układamy co środę biuletyn prasowy dotyczący zewnętrznej polityki dotyczącej kultury i oświaty, filtrujemy więc z prasy, jakie są istotne tematy; czy przyznawana jest nagroda, kiedy odbędzie się impreza kulturalna, targi książek, nagroda literacka, ale też, kiedy dyskutuje się Soft Power albo nasze tematy w prasie – jeżeli możliwe, głęboko dyskutuje. Robimy z tego pakiet i wysyłamy do grona 90-95 subskrybentów, którzy przede wszystkim są w MSZ. Narzędzie jest świetne i wkładamy w nie dużo energii, ale niestety z powodu prawa autorskiego, prawa prasowego nie możemy udostępniać go w Internecie czy w innej formie – mimo to jest to jedno z naszych głównych zadań.]
Zbieranie dossier na prośbę i ciągle aktualny kalendarz prasowy – to samo brzmi już jako mamucie zadanie dla pracowników biblioteki. Jaką bezpośrednią i pośrednią pomoc dla indywidualnych osób oprócz tego oferuje biblioteka?
[Stefan Seeger:
Co jeszcze robimy: reagujemy na zapytania przez nasze punkty styczne, poprzez nasz katalog online, ale również poprzez bezpośrednie zapytania kontaktowe. Odpowiadamy – jeśli to możliwe – na wszystko, co do nas przychodzi. Czasem musimy też pokierować dalej, ale pomagamy, prowadzimy dochodzenie, jaka organizacja lepiej pokieruje do celu, ale jeżeli możemy zrobić to sami, to idealnie. Udzielamy informacji – to brzmi banalnie – na temat naszych zasobów, również pomagamy bibliografiami, wskazujemy – jeśli to możliwe – na dostępne bezpłatnie materiały, i znowu jest problem z prawem rozpowszechnienia, prawem autorskim, możemy ułożyć częściowo bibliografie, pomóc czy wskazać źródła, niestety większość źródeł nie jest dostępna i znajdują się tylko na swoim miejscu. Ale przynajmniej pomoglibyśmy znaleźć rzeczy.]
——-
Była to druga część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. Współpracownik biblioteki Stefan Seeger zaprezentował usługi informatyczne placówki.
Dalszą część relacji usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu u nas.
Uwe: I to była znowu Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp.
19.05.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 12.05.2024
Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dla Państwa:
– drugą część relacji z wykładu Rafała Bętkowskiego na temat „Olsztyńskiego dworku Bergenthal“ 23 kwietnia w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie,
– felieton na temat Dnia Matki i Ojca….
Uwe: …oraz pierwszą część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunkó Zagranicznych IfA w Stuttgarcie.
Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Na drugie spotkanie w ramach tegorocznych rozmów sorkwickich w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach zapraszają 17 maja o godz. 17.00 Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck oraz parafia w Sorkwitach. Dr Sabine Grabowski mówić będzie na temat: „Zagubione wioski na Mazurach – poszukiwanie śladów”. Po odczycie można będzie przy małym poczęstunku w Domu Młodzieży porozmawiać z referentką. Projekt odbędzie się pod patronatem starosty powiatu mrągowskiego.
***
W piątek, 17 maja, w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie przyznana zostanie Nagroda Korczaka 2024. Wyróżnia się nią osoby indywidualne oraz inicjatywy edukacyjne, działające w duchu korczakowskim, wspierające dzieci i młodzież. Jej organizatorem jest Uczelnia Korczaka – Akademia Nauk Stosowanych. Wśród 33 organizacji nominowanych do Nagrody Korczaka znajduje się również Fundacja „Borussia” z Olsztyna.
***
Z okazji Nocy Muzeów 2024 w Centrum Sztuki „Galeria EL” w Elblągu otwarta zostanie 18 maja o godz. 18.00 wystawa „Angels at work”. Zaprezentuje ona dzieła z warsztatów Marie-Luise Salden pod tym samym tytułem dla uczniów Liceum Sztuk Plastycznych w Gronowie Górnym, która odbędą się w dniach 13-15 maja. Prace stworzone za pomocą tuszu, akwareli czy węgla są zainspirowane postaciami aniołów, a wystawione będą tylko przez jeden dzień. Marie-Luise Salden jest niemiecką artystką o elbląskich korzeniach, której obraz „Anioł nad Elblągiem” został odsłonięty w kwietniu 2023 r. przy elbląskim dworcu.
***
Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, 19 maja – Zielone Świątki:
o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,
o godzinie 14.00 w Biskupcu
oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-05-12 Dworek Bergenthal II
Z wystaw suszarek i odkurzaczy Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie powróciło do historii architektury miejskiej. Jako eksponat miesiąca Rafał Bętkowski z Muzeum zaprezentował 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Usłyszą dziś Państwo drugą część naszej relacji.
——-
Co się stało z majątkiem Andrzeja Bogackiego po jego śmierci? Wyjaśnia to Rafał Bętkowski:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Wróćmy jednak do majątku Bergenthal, który odziedziczyli córka Bogackiego Anna i jej mąż Carl Rhode. Wyglądał jeszcze dalece od tego, jak wygląda dzisiaj …
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Dla lepszego zrozumienia Rafał Bętkowski porównał dwie mapy z roku 1869 oraz 1896…
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Krótko po przełomie XIX i XX wieku majątek Bergenthal przejął kolejny bogaty mieszczanin z Olsztyna: Max Lion. Jeszcze raz Rafał Bętkowski:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to druga część relacji z prezentacji aktualnego eksponatu miesiąca w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Rafał Bętkowski z Muzeum zaprezentował 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Kolejną część relacji usłyszą Państwo u nas przyszłym tygodniu.
2024-05-12 Biblioteka IfA I
W październiku ubiegłego roku w Stuttgarcie gościli uczestniczki i uczestnicy programów stypendialnych Instytutu Stosunków Zagranicznych w Stuttgarcie dla młodych członków mniejszości niemieckich z Europy Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej. Ważnym punktem programu tego seminarium dokształcającego było przedstawienie centrali IfA – i jego biblioteki. Części przedstawienia podjęła się zastępca dyrektora placówki Almut Galos.
——-
Nie zawsze łatwo jest odnaleźć się w imponującym budynku, w którym mieści się Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. W różnych skrzydłach budynku znajduje się kilka działów i na początku można poczuć się trochę zagubionym. Jednak bezpośrednie wejście do biblioteki jest dość łatwe, gości wita tam jasna i nowocześnie, z lekkością urządzona strefa wejściowa. Najpierw zastępca dyrektora biblioteki Almut Galos opowiedział o placówce w kontekście organizacyjnym IfA.
[Almut Galos:
Sama biblioteka jest częścią działu nr 3, czyli działu mediów. Należy do niego oprócz biblioteki również obszar „Dialog i badania”. Nie prowadzimy badań w Instytucie, lecz przydzielamy zlecenia na pewne tematy zewnętrznym instytucjom badawczym, które opracowują tematy dla nas. Rezultatem tego jest odpowiednie studium, które publikujemy on-line. Należy do tego również program wykładów dla rządu federalnego. Staramy się o ekspertów na pewne tematy – często odbywa się to poprzez ambasady w poszczególnych państwach –, którzy zostaną zaproszeni jako referenci. Należy do tego też czasopismo „Kulturaustausch” (Wymiana kulturowa), którego redakcja znajduje się w Berlinie – IfA bowiem ma filię w Berlinie – ale biblioteka jest tylko tutaj w Stuttgarcie. Jeszcze należy do tego obszar: „Komunikacja wiedzy”.]
Biblioteka, podobnie jak sam Instytut Stosunków Zagranicznych, ma za sobą burzliwą historię. Co było dawniej głównym tematem zbiorów, a co jest teraz?
[Almut Galos:
W bibliotece pracuje 11 osób. Jesteśmy podzieleni na dwa obszary – po pierwsze obszar odbudowywania zasobów, po drugie – obszar usług informacyjnych. Historycznie biblioteka została utworzona w 1917 r. razem z Instytutem. Wtedy nazywał się on Deutsches Auslands-Institut (Niemiecki Instytut Zagraniczny). Głównym tematem działania wtedy było również to, by poprzez zbiory utrzymać kontakt z emigrantami, którzy ze Stuttgartu i z całych Niemiec wyjechali do odpowiednich państw. Oferowano również konsultacje na temat emigracji, archiwizowano sprawozdania i dokumenty podróży i podobne rzeczy, dlatego też mamy dość duże historyczne zbiory na temat Niemców za granicą. W czasie II wojny światowej było tu – jak wszędzie – ujednolicenie pod rządami nazistów oraz nadużywanie propagandy, aż w roku 1951 na nowo utworzono Instytut, wtedy pod nazwą Instytut Stosunków Zagranicznych, i stworzono pole dla wielu tematów. Dzisiaj nazywamy się Centrum Kompetencji Polityki Zewnętrznej ds. Kultury i Oświaty, ds. Międzynarodowych Stosunków Kulturowych – i te tematy zbiera biblioteka, to jest to, co znajduje się w jej zbiorach.]
Jednym z działów IfA są same media, drugi priorytet to sprawy związane ze sztuką, nawet z katalogami wystaw, ale głównym tematem jest różnego rodzaju wymiana kulturowa. Z pewnością wzrasta liczba książek i innych mediów. O tym Almut Galos:
[Almut Galos:
Jesteśmy naukową biblioteką specjalistyczną, ale publicznie dostępną, korzystanie jest darmowe. Zasoby – aby wymienić tylko kilka liczb – to ok. pół miliona tomów, nie widzi się ich wszystkich tutaj na górze, dlatego zajrzymy do magazynu, gdzie stoją realne książki i tomy. Mamy ok. 700 abonamentów czasopism, z których część wystawiliśmy tu – istnieje przecież współpraca IfA z czasopismami, jak np. „Landesecho” (z Czech), które też wspieramy i mamy tu w bibliotece – ale zbieramy też ogólnie publikacje IfA. Dział sztuki jest bardzo ważny w tym budynku, publikuje bardzo dużo katalogów do wystaw, które też zbieramy i archiwizujemy. Oprócz naszych własnych zasobów zbieramy wszystko na temat międzynarodowych stosunków kulturowych, wymiany kulturowej, związków kultury Niemiec z innymi państwami, ale również innych państw między sobą, migracji, Niemcy za granicą do dziś są tematem – to widzimy podczas zwiedzania.]
Istnieją pewne szczególne rzeczy, takie jak odniesienia do artykułów specjalistycznych, niektóre w językach obcych, czy powstałe w czasie pandemii rozszerzone możliwości wypożyczeń międzybibliotecznych. Jeszcze raz Almut Galos:
[Almut Galos:
Szczególną rzeczą u nas jest również to, że nie tylko mamy po prostu książki i czasopisma, lecz też to, że również przeprowadzamy kwerendy dotyczące esejów z czasopism na temat polityki i stosunków kulturowych i dokumentujemy je. Jeżeli więc zaglądam do katalogu na temat Brazylii, znajdę też eseje z czasopism czy publikacje z Internetu itp. Język dominujący w naszych zasobach to przede wszystkim język niemiecki i język angielski, ale również francuski, hiszpański, włoski i inne, jeżeli ktoś w zespole ma wiedzę, jak cyrylica, mieliśmy ekspertkę języka polskiego, która przeszła teraz na emeryturę, mamy więc niestety pewną lukę. Odbudowaliśmy ostatnio ofert\e on-line, także z powodu epidemii, bo biblioteka musiała zostać zamknięta, i możemy zaoferować teraz kilka rzeczy on-line. Naszą główną grupą docelową jako biblioteki specjalistycznej jest nauka, ściśle współpracujemy z programami badań, wspieramy naukowców, współpracujemy z uniwersytetami, ze studentami, którzy prowadzą badania na temat polityki kultury. Dlatego nasi użytkownicy nie wszyscy są w Stuttgarcie, lecz raczej na całym świecie, a poprzez wypożyczenia międzybiblioteczne możemy zaoferować możliwość wysłania książek za granicę.]
——-
Była to pierwsza część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. Zastępca dyrektora biblioteki Almut Galos zaprezentowała historię i działalność placówki.
Kolejną część relacji usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu u nas.
2024-05-12 Dzień Matki i Dzień Ojca
Znowu nadszedł ten czas: w telewizji coraz częściej pojawiają się reklamy perfum i słodyczy, kwiatów oraz kosmetyków do pielęgnacji kobiecego ciała. Potencjalni klienci wiedzą, dla kogo powinni kupić te produkty i komu dać je w prezencie: swojej mamie, swojej matce. Dziś, w drugą niedzielę maja, w Republice Federalnej Niemiec tradycyjnie przypada Dzień Matki. Jest to ustalone ustawowo, aby dzieci i ich ojcowie mogli zająć się matkami oraz by – jak twierdzą niektórzy cynicy – w sobotę mieli dosyć czasu na zakupy.
To, co obecnie bardziej przypomina święto niektórych branż, które dbają o klientki i chcą na nich zarobić, zaczęło się 110 lat temu w Stanach Zjednoczonych i było ważnym krokiem w dobrym kierunku: wyrazić uznanie dla tych kobiet, które dbają w rodzinie i w opiece nad dziećmi o to, żeby wszystko działało – żeby w końcu zwrócić na nie uwagę za to, co robią bez żadnego wynagrodzenia.
Dostępne są badania ekonomistów – tak, mężczyźni też czasem myślą, wtrącą się tutaj cyniczne kobiety – którzy obliczyli, ile kosztowałoby samotnie zarabiającego męża, gdyby musiał zapłacić za wszystko, co jego żona i matka ich wspólnych dzieci ogarnia, jak na rynku pracy. Zastanówmy się przez chwilę, ile jest tego, co robi i za co trzeba byłoby zapłacić: praczka, prasowaczka, kucharka, kelnerka, pomywaczka, niania, korepetytorka, pocieszycielka dzieci i męża, psycholożka, konsultantka do spraw mody, mediatorka sporów, menedżerka rodziny, szoferka…
Nie, lista jeszcze się nie skończyła, po prostu wyliczenie zapiera dech i trochę brak pomysłów. Jeśli chcieliby Państwo dodać coś do tej listy, prosimy o kontakt lub złożenie reklamacji, jeśli czegoś jeszcze brakuje. Wszystko to robi kobieta, która – w cudzysłowie – jest „tylko” gospodynią domową i matką. Nie płaci się jej za to i nie dziękuje, właściwie dopiero od tych wymienionych 110 lat. Na marginesie: za tę pracę do dziś nie pobiera emerytury, a jeśli już, to niewielką.
Niektóre osoby, znawcy takich spraw, mogą spierać się co do wpływu [takiej pracy] na wysokość emerytury. Każdy może się spierać na temat wpływu podziękowania w Dniu Matki. Czy to, co rozpoczęło się wtedy i miało sens, dzisiaj nadal ma sens i znaczenie? Czy ten dzień nie jest nadużywany do ograniczania kobiet do roli matek i – mówiąc wprost – gospodyń domowych? Aby utrwalić wizerunek kobiety, którego wiele współczesnych kobiet tak już nie chce mieć? Jako przykład można zapytać piłkarki, które trzy dni temu w finale Pucharu Niemiec w Kolonii na żywo w Drugiej Telewizji Niemieckiej ZDF pokazały, na co je stać. Można zapytać byłą kanclerz Angelę Merkel, co jest dla kobiet możliwe. Czy społeczeństwo nie powinno móc myśleć o matkach nie tylko tego jednego dnia, ale polepszać ich życie przez cały rok w taki sposób, aby być może nie musiały być – znowu w cudzysłowie – „tylko” matkami?
Trzy dni temu, w dniu finału Pucharu Niemiec w piłce nożnej kobiet, po południu mężczyźni w całym kraju na pewno oglądali mecz. Nie byli w pracy, ponieważ był Dzień Wniebowstąpienia, a zatem „Dzień Ojca”. Nazwa jest wręcz oburzająca, bo tak zwani „panowie stworzenia” zazwyczaj włóczą się w gronie czysto męskim, bez żon i dzieci, jeżdżą gdzieś i spożywają alkohol. Lepiej pasuje tutaj nazwa „Dzień Mężczyzny” lub „Dzień Panów”. Aby obraz był trochę bardziej sprawiedliwy: pojawiają się inicjatywy mężczyzn, aby spędzać ten dzień jako dzień rodzinny. W każdym razie w Szwajcarii od 2007 roku istnieje ruch ojców, którzy chcą wykorzystać ten dzień, aby docenić ojcowskie zaangażowanie w rodzinie. Wydaje się, że powinniśmy promować zaangażowanych ojców, aby więcej mężczyzn podejmowało się tej roli nie tylko na papierze i w ten sposób odciążało matki. Byłby to krok w stronę nadania Dniu Ojca i Matki nowego znaczenia – z korzyścią dla obojga rodziców, którzy wspólnie mogliby osiągnąć znacznie więcej.
Uwe: I to była znowu Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:…i Uwe Hahnkamp
12.05.2024 (opis do dźwięku)
Allensteiner Welle 05.05.2024
Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem – w Dzień Europy – Anna Przywoźna…
Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.
Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, porządnie odpoczęli w długi majowy weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.
W programie mamy dzisiaj dla Państwa:
– pierwszą część relacji z wykładu Rafała Bętkowskiego na temat „Olsztyńskiego dworku Bergenthal“ 23 kwietnia w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie,
– oraz wywiad z Sabiną Regułą ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Nidzicy na temat lekcji języka niemieckiego jako języka ojczystego.
Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.
Jingle – wiadomości
Świętujemy 20-lecie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Z tej okazji 10 maja o godzinie 19.00 w Europejskim Centrum Solidarności odbędzie się „Koncert wolności”. 12 maja o godzinie 18.00 w Hali Urania w Olsztynie odbędzie się koncert Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii z 9. Symfonią Beethovena oraz „Marszem Pretorianów” z oratorium „Quo vadis” Feliksa Nowowiejskiego. 11 maja w godzinach od 13.00 do 18.00 ambasada Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie zaprasza na „Piknik Europejski” w ogrodzie ambasady. Można będzie porozmawiać z dyplomatami, zasięgnąć informacji na temat firm niemieckich i studiów w Niemczech oraz spróbować niemieckich specjałów kulinarnych.
***
Msza katolicka w języku niemieckim odbędzie się w następnym tygodniu w niedzielę, 5 maja, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-05-05 Sabina Reguła – Niemiecki jako język mniejszości
Tuż po zebraniu delegatów Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur Ziomkostwo Prus Wschodnich z Hamburgu organizuje co roku konferencję stowarzyszeń niemieckich. W tym roku odbyła się ona w dniach 13-14 kwietnia w Mrągowie. Jedną z referentek była Sabina Reguła z Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, która jako nauczycielka języka niemieckiego jest w powiecie nidzickim odpowiedzialna za naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości w szkołach. Tematem jej wystąpienia były obecna sytuacja i finansowanie tejże nauki.
——-
Krótkie spojrzenie wstecz: jak zareagowały Pani dzieci, gdy zmniejszono tygodniową liczbę godzin nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości, i jak się czują teraz, gdy jest już jasne, że od jesieni znów będą to trzy godziny tygodniowo?
[Sabina Reguła:
Moja córka, która wtedy była w trzeciej klasie szkoły podstawowej i uczestniczyła w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości i miała trzy godziny tygodniowo, była po prostu sfrustrowana. Powiedziała: „Dlaczego inne mniejszości mają mieć trzy godziny, a my Niemcy tylko jedną? Czy my zrobiliśmy coś złego? Czy my w Polsce nie jesteśmy mile widziani?” Ona naprawdę była smutna. Teraz, kiedy doświadczyła tego, że te dwie stracony godziny, odebrane godziny, wracają do szkół od przyszłego roku szkolnego, cieszy się i mówi: „Wiesz co, mamo? Mam trzy godziny języka niemieckiego jako języka mniejszości, do tego jeszcze historię i kulturę mniejszości niemieckiej, tzn. jeszcze godzinę więcej, więc cztery, i jeszcze dwie godziny kółka języka niemieckiego, wow, super fajnie”. Moja córka też uczestniczyła wiele lat w sobotnich kursach języka niemieckiego i np. mówiła do mnie: „Wiesz, mamo, już wiem tak dużo, chciałabym chodzić na kursy dla młodzieży i dorosłych, i tam uczyć się niemieckiego”. Ona ma 11 lat! Cieszy mnie to strasznie jako matkę i widzę, że czerpie radość z niemieckiego.]
Skoro już mowa o radości czerpanej z języka niemieckiego – jakie skutki miała redukcja tych zajęć? Ile uczennic i uczniów uczy się obecnie języka niemieckiego jako języka mniejszości?
[Sabina Reguła:
Obecnie w tym roku szkolnym w całym województwie warmińsko-mazurskim jest to 41 szkół. W tych 41 szkołach w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości uczestniczy 2 111 uczniów. Niecałe województwo, nie wszystkie powiaty angażują się w naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości w szkołach. Mamy bardzo dużo szkół w powiecie olsztyńskim, nidzickim, mrągowskim, w samym Olsztynie i jeszcze w Braniewie, Bartoszycach oraz Elblągu, gdzie jest jedna albo dwie, niedużo, ale kilka jest. Jednak szkoda, że w innych powiatach dzieci i rodzice nie wykorzystują możliwości, żeby dzieci uczestniczyły w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości.]
Z jednej strony szkoda, że rodzice i ich dzieci nie korzystają z możliwości, ale z drugiej też szkoda, że szkoły nie korzystają z dopłat, które za to płaci państwo. Ile to jest pieniędzy i czy trafiają one do szkół?
[Sabina Reguła:
Dla każdego ucznia przewidziana jest pewna suma subwencji; a dla uczniów, którzy biorą udział w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości, za nimi idą jeszcze dalsze subwencje. To zależy od tego, ilu uczniów w szkole uczy się języka niemieckiego jako języka mniejszości. W przypadku niepublicznych szkół miasto musi przelać całe subwencje do szkół, więc szkoły te naprawdę widzą te pieniądze. Publiczne szkoły niestety nie, w większości przypadków tylko płacone jest wynagrodzenie nauczyciela.]
Jednak przynajmniej wynagrodzenie i kolejny nauczyciel ma pracę. Od września znów będą trzy godziny tygodniowo, wnioski należy składać do 20 września, oczywiście najlepiej zrobić to wcześniej, a potrzebnych jest nadal siedem podpisów. Podczas wykładu powiedziała Pani, że niedawno oficjalne potwierdzono liczbę godzin, ale czy zmiana we wrześniu to nie jest trochę późno, czy nie lepiej byłoby zorganizować to wcześniej?
[Sabina Reguła:
Tak, na początku kwietnia było spotkanie, wtedy pani Lubnauer była w Krapkowicach koło Opola i naprawdę potwierdziła, że od 1 września dzieci z pochodzeniem niemieckim mają to samo, jak i inne mniejszości, tę samą liczbę godzin, czyli trzy. To jest trudne i byłoby fajnie, gdyby było to od razu, ale niestety jest, jak jest, ale też wiemy, że każda zmiana potrzebuje czasu. Nagle zmieniać trochę plan zajęć, nawet mniej więcej, być może jeszcze szukać nauczyciela itd. więc cała organizacja wokół tego – to jest wiele pracy. Myślę, że to rozsądnie, że będzie to od 1 września, jednak dla mnie jako matki…]
Należy zmienić plan, znaleźć nowych nauczycieli lub sprowadzić starych z powrotem, a to wymaga czasu. Wspomniała Pani wcześniej hasło „koło języka niemieckiego”. Odpowiada Pani za ten projekt na terenie województw warmińsko-mazurskiego i pomorskiego. O co chodzi w projekcie?
[Sabina Reguła:
„Deutsch AG – koło języka niemieckiego” to projekt skierowany do uczniów szkół podstawowych od klasy IV do klasy VIII. Wystarczy tylko pięciu uczniów i można stworzyć grupę. Uczniowie po planowych, normalnych lekcjach w szkole mają dwie godziny tygodniowo języka niemieckiego w formie zabawy. Robią tam piękne rzeczy, to fajny projekt. Nauczyciele mają do dyspozycji tak dużo materiałów dydaktycznych. Słyszę od nauczycieli, którzy są w to naprawdę zaangażowani i prowadzą te grupy, że to jest super program, wzorowy, a oni jako nauczyciele mają ogromną radość z prowadzenia dla dzieci tego Deutsch AG – koła języka niemieckiego.]
Kto daje środki finansowe na projekt i kto zapewnia materiały dydaktyczne? Na razie na terenie województwa warmińsko-mazurskiego uczestniczy w nim jedynie Nidzica. Co może zrobić mniejszość, jaka jest rola szkoły w Deutsch AG – kole języka niemieckiego?
[Sabina Reguła:
Właściwie zadaniem szkoły jest udostępnienie pomieszczenia i możliwość polecenia nauczyciela języka niemieckiego, bo w niektórych szkołach jest kilku nauczycieli języka niemieckiego – więc nauczyciel, dzieci, sala do dyspozycji. Honorarium dla nauczycieli i ogólne koszty projektu przejmuje VdG [Związek Stowarzyszeń Niemieckiech], właściwie szkoła tylko musi udostępnić pomieszczenie, za które nie trzeba płacić, więc za darmo. Dyrektor szkoły może powiedzieć: „Cieszymy się, że nasze dzieci mają możliwość uczenia się jeszcze więcej języka niemieckiego. A środki pochodzą z BMI [Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ojczyzny].]
Czyli z Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec – za pośrednictwem Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce VdG.
——-
Była to Sabina Reguła, przewodnicząca Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej i jako nauczycielka języka niemieckiego odpowiedzialna w powiecie nidzickim za naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości w szkołach w rozmowie z nami. Tematem jej wystąpienia były obecna sytuacja i finansowanie tejże nauki.
Wywiad powstał przy okazji Konferencji Delegatów Stowarzyszeń Mniejszości Niemieckiej Warmii i Mazur organizowanej przez Ziomkostwo Prus Wschodnich z Hamburga w dniach 13-14 kwietnia w Mrągowie.
2024-05-05 Dworek Bergenthal
Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie powróciło od wystaw suszarek i odkurzaczy do miejskiej historii architektury. Jako eksponat miesiąca Rafał Bętkowski z muzeum zaprezentował 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Usłyszą dziś Państwo pierwszą część naszej relacji.
——-
Rozpoczynamy, jeśli nie od Adama i Ewy, to od starszych map, na których odnaleźć można posiadłość Bergenthal. Widoczne są wzgórza nad doliną i folwark, jeszcze nie majątek, Posorty na południe od miasta Allenstein, dzisiaj Olsztyn. Z ulicami i krzyżami przy drogach jest to zadziwiająco dokładne odwzorowanie, jak mówi Rafał Bętkowski:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Bergenthal wzmiankowany jest w dokumentach wprawdzie już w 1832 roku, kiedy to bogaty rajca, stąd też jego nazwisko, Andrzej Bogacki lub Andreas Bogatzki za uratowanie miasta przed pożarem otrzymał majątek na południowy wschód od miasta. Oficjalnie wyrysowany został jednak dopiero na urzędowej mapie z lat 1840/1841, która przedstawia podział gruntów między wymienionych z nazwiska obywateli miasta:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Bogatzkiego lub Bogackiego można znaleźć na innej mapie z oznaczonymi majątkami:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Nowe prawa, nowe regulacje dotyczące nazewnictwa z kwietnia 1848, ustalono więc nazwę Bergenthal – dolina otoczona wzgórzami, ale Andreas Bogatzki już tego nie dożył, zmarł 16 marca 1848 roku:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
Jednak Bogatzki był kimś więcej niż tylko właścicielem ziemskim. Był radnym, właścicielem cegielni, słodowni, później browaru nad Łyną przy dzisiejszym moście św. Jakuba, a poza tym tzw. naczelnikiem Starej Poczty w tym samym miejscu. Lokalizacja poczty od dawna intrygowała badaczy historii miasta. Jeszcze raz Rafał Bętkowski:
[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]
——-
Była to pierwsza część relacji z prezentacji aktualnego eksponatu miesiąca w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Rafał Bętkowski z muzeum przedstawił 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Kolejną część relacji usłyszą Państwo u nas w przyszłym tygodniu.
Jingle – Koncert życzeń
I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z kwietnia 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.
Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło ośmiu swoim członkom. Wśród nich Alfreda Krawczyńska skończyła 18 kwietnia, a Józef Grzybowski 24 kwietnia po 95 lat.
W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Helenę Porębską z już 85 latami.
W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło troje jubilatów, wśród nich Erna Czarniewska i Kurt Duda z już 90 latami każde.
Siedem osób miało na swojej liście Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Gertrudę Herbich z 85 latami.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim dziewięciu osobom, świętującym rozpoczęcie nowego roku życia. W Lidzbarku Bogusław Szperkowicz może spoglądać na swoje 61, a w Górowie Rudolf Joks na 89 lat.
Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie miało na swojej liście siedem osób. Dieter Pusch skończył tam 82 lata, poza tym Lidia Wąs 65 lat.
Przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy jeszcze życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Tam, gdzie na mnie czekasz“ z filmu „Piorun“ w wykonaniu Igi Potapiuk i Julii Perzanowskiej z Nidzicy.
Uwe: I to była Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.
Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…
Uwe:… Uwe Hahnkamp.




























