Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 4 °C pogoda dziś
JUTRO: 2 °C pogoda jutro
Logowanie
 

Audycje w języku niemieckim

Audycje w języku niemieckim emitowane są w niedziele po godzinie 20:00.

15.12.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 15.12.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle w trzecią niedzielę adwentu, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dzisiaj dla Państwa:

– relację ze spotkania adwentowego Bund Junges Ostpreußen w dniach od 28 listopada do 1 grudnia w Olsztynie

– oraz wywiad z profesor Ruth Leiserowitz z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie na temat jej wykładu pod tytułem „Kindertransporte 1938/39 – Akcja ratowania żydowskich dzieci“, który wygłosiła 22 listopada w Stowarzyszeniu Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 22 grudnia o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-12-15 Spotkanie adwentowe Bund Junges Ostpreußen

Tradycję spotkań adwentowych Związku Młodych Prus Wschodnich BJO w dzisiejszym województwie warmińsko-mazurskim kontynuowano również w tym roku. W nowym miejscu, ze zmianami organizacyjnymi, ale z takimi samymi przyjaciółmi, którzy czynią tą imprezę tak atrakcyjną. Uczestnicy spotkania zakwaterowani byli w pierwszy weekend adwentu, czyli w dniach od 28 listopada do 1 grudnia, w „Best Western” w Olsztynie. Byliśmy tam dla Państwa.

——-

Zanim rozpoczniemy relację z wydarzenia, integracji i wspólnych przeżyć, fragment słowa bożego księdza kanonika Andre Schmeiera podczas spotkania adwentowego ma przypomnieć powód spotkania. Duszpasterz mniejszości niemieckiej w regionie wybrał temat odpowiednio do dnia uroczystości; 29 listopada – Andrzejki:

[Andre Schmeier:

W tym może nam ktoś pomóc, ktoś, kto przypadkowo umiejscowiony jest pod koniec roku kościelnego, święty, patron dzisiejszego dnia, święty Andrzej, jeden z dwunastu apostołów; wiele o nim nie usłyszymy z Pisma Świętego. W niektórych państwach – jak Węgry, Polska czy Szwajcaria – istnieje w Andrzejki obyczaj lania ołowiu czy czegoś podobnego, aby spojrzeć trochę w przyszłości, co ona nam przyniesie. Święty Andrzej wskazuje nam inną przyszłość. Jest bowiem uczniem św. Jana Chrzciciela i przez niego zostaje skierowany do Jezusa. Idzie do Jezusa, poznaje go, spędza trochę czasu u niego i biegnie potem do swojego znanego brata, św. Piotra, i mówi „Znaleźliśmy mesjasza, tzn. znaleźliśmy tego, którego obiecał Bóg i teraz nam zesłał.”]

Według księdza kanonika Andre Schmeiera Andrzej był poszukiwaczem. Pod tym względem był z pewnością także dobrym patronem organizatorów spotkania adwentowego, którzy na początku roku stanęli w obliczu bankructwa poprzedniego obiektu, hotelu „Sajmino” w Kajkowie i musieli zacząć szukać nowego miejsca. Christoph Stabe, przewodniczący Bawarskiej Grupy Regionalnej Ziomkostwa Prus Wschodnich i Zachodnich, która wspiera organizatorów z BJO w organizacji wydarzenia ze środków Bawarskiego Ministerstwa Rodziny, Pracy i Spraw Społecznych, ze swoimi przemyśleniami podczas powitania:

[Christoph Stabe:

Ostatnie lata – większość tych, którzy siedzą tutaj, wiedzą o tym, bo byli tam – byliśmy w hotelu „Sajmino”, nie chcę robić reklamy, i tak go już nie ma, i przez te lata spotkanie adwentowe miało dużo wolności tam. Dlatego, że tego hotelu w Ostródzie już nie ma, pod przymusem musieliśmy poszukać nowego zakwaterowania. Chcę wszystkich tu obecnych poprosić o to, aby dać temu miastu, temu hotelowi pewną szansę. Spróbujmy wszystkiego, ale otwiera się w tym roku 2024 nowa możliwość, aby spotkanie adwentowe odbywało się w Olsztynie. Osobiście bardzo mi się to podoba, że jesteśmy w Olsztynie, w stolicy Warmii, także dlatego, że istnieje tu Dom Kopernika, mniejszość niemiecka i w końcu możliwość, którą chętnie wykorzystaliśmy, używania pomieszczeń np. aby upiec ciasteczka.]

Dom Kopernika – względnie Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej -zaprosiło już w piątkowy wieczór na ognisko i grilla na dziedzińcu. Jednak ważna pomoc przyszła w sobotę – pieczenie ciasteczek. Poprowadził je Lukas Scheller z Bytomia na Górnym Śląsku, który gościł na tej imprezie już po raz czwarty. Jest on pełen uznania dla tego miejsca i pracy piekarzy:

[Lukas Scheller:

Zrobiliśmy to małe pieczenie w Domu Kopernika. Mieliśmy dużo wolności i mogliśmy wszystko zrobić bez problemów. Potrzebowaliśmy trochę więcej czasu, ale wszystko się udało. Od kilku lat był pomysł, aby użyć starych wschodniopruskich przepisów, więc zrobiliśmy wschodniopruskie pierniki i wschodniopruskie ciasto miodowe.]

Drugi plus – jak pwoiedział Christoph Stabe – to stare miasto w Olsztynie, które dla wielu wciąż jest nieznane. Uczestnicy musieli je odkryć, jak opisuje Rafael Brutzki, jeden z głównych organizatorów:

[Rafał Brutzki:

Zrobiliśmy to, urządziliśmy podchody – nasz kolega wszystko przygotował. Mogliśmy na mapie znaleźć 10 budynków w Olsztynie, sprawdzić, obejrzeć, odpowiadać na pytania. Do tego mieliśmy mapę z 1925 r., którą przez aplikację czy browser mogliśmy zmienić na dzisiejszą sieć ulic do orientacji. Było to interesujące dla dzieci i młodzieży, zrobić coś nowoczesnego…]

Trzeba się po prostu przyzwyczaić do nowej aury – mówi Rafael Brutzki. Drugą kwestią, – oprócz braku możliwości pieczenia – jest fakt, że zrobienie przez wielu bardzo lubianego specjalnego grzanego wina, nie było możliwe ze względów bezpieczeństwa przeciwpożarowego:

[Rafał Brutzki:

Oczywiście jest czymś innym, bo byliśmy przyzwyczajeni do innej aury, mogliśmy się porozumieć z kelnerami, bo już nas znali i wiedzieli, że pewne sprawy zorganizujemy, np. grzane wino. Tym razem musimy to niestety zawiesić, bo inaczej zaraz wyskoczą zza rogu strażacy, bo nie pozwolą nam na to czujniki przeciwpożarowe. Szkoda, bo grzane wino jest stałym elementem tej imprezy i dużo osób przychodzi i na nie czeka, że będzie. To grzane wino pojawia się tylko raz w roku w Prusach Wschodnich i w tym roku musi wypaść.]

Z kolei z humorem Rafael Brutzki ocenia niezwykły układ pomieszczeń z kilkoma małymi salami konferencyjnymi:

[Rafał Brutzki:

Tutaj wszystko bardziej zorientowane jest na grupy, konferencje czy klientów biznesowych. Zobaczymy, żeby było jak najlepiej; myślę, że dobrze podzieliliśmy sale i wszyscy znaleźli miejsce, również dzieci. Mamy opiekunki do dzieci, więc one są pod dobrą opieką. Mamy też grupę majsterkowania, trochę przenieśliśmy, trudniej znaleźć parę grup i kilku uczestników, czy w ogóle są (śmieje się)]

Największą salę, późniejszą salę bankietową w wieczór adwentowy przejęła – to już niemal tradycja – grupa taneczna, która trenowała na ten wieczór pod okiem Doroty Cieklińskiej z grupy tanecznej „Saga” z Bartoszyc. Najłatwiej ich było znaleźć, w końcu byli najgłośniejsi…

[muzyka]

W zacisznych zakątkach hotelu można było znaleźć opiekę nad dziećmi oraz prace rękodzielnicze do dekoracji stołów. Tradycyjnie i tutaj – pod kierunkiem mamy Doroty, Danuty Niewęgłowskiej. Miała pewne wskazówki co do tego, co będzie tego wieczoru na stołach:

[Danuta Niewęgłowska – wypowiedź w języku polskim]

Na nowy ład przestrzenny patrzy śmiejącym się i płaczącym okiem:

[Danuta Niewęgłowska – wypowiedź w języku polskim]

Ale czy to duża sala, czy kilka mniejszych, czy tu, czy tam, czy gdzieś indziej – to nie jest najważniejsze. Lukas Scheller ujął to trafnie i zwięźle:

[Lukas Scheller:

Jest dla mnie ważne, być obecnym co roku. Od kilku lat to jest moja nowa tradycja. Jako Ślązak czuję związek z Prusakami, z Wschodnioprusakami, mamy podobne tradycje. Zawsze chodzi o ludzi. Można zmienić miejsce, raz w Ostródzie, raz w Olsztynie albo gdzież indziej, ale dla mnie zawsze chodzi o ludzi. Kiedy ci fajni ludzie, moi przyjaciele, są obecni, czuję się bardzo dobrze.]

——-

Były to nasze wrażenia ze spotkania adwentowego Związku Młodych Prus Wschodnich BJO, które odbyło się w pierwszy weekend adwentu, czyli w dniach od 28 listopada do 1 grudnia, w hotelu „Best Western” w Olsztynie.

2024-12-15 Rith Leiserowitz

Do 29 listopada trwał tegoroczny Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jednym z ostatnich wydarzeń był 22 listopada wykład profesor Ruth Leiserowitz pt. „Kindertransporte 1938/39 – akcja ratowania żydowskich dzieci“. Jest ona badaczką z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie i znawcą historii Żydów w byłych Prusach Wschodnich. Po wykładzie rozmawialiśmy z nią na temat jej wykładu.

——-

Na początku listopada, jak co roku, upamiętniono noc kryształową 9 listopada. W swoim wykładzie przyjrzała się Pani bliżej jednej z konsekwencji tego wydarzenia, a dokładniej tych tygodni, których ta noc była jedynie smutnym punktem kulminacyjnym: próbą ratowania młodych Żydów. W polskim tytule swojego wykładu użyła Pani wyrazu „Kindertransporte”, tak jak w języku niemieckim. Czy to termin fachowy historyczny? I o co dokładnie chodziło?

[Ruth Leiserowitz:

Faktycznie, wyraz „Kindertransporte” został terminem fachowym. Używano go zarówno w języku holenderskim i angielskim, jak i w niemieckim czy nawet szwedzkim. Oznacza to od razu państwa, do których trafiły dzieci. Kiedy pierwszy raz słyszy się słowo „Kindertransporte”, jest się dość przerażonym, ale były to pociągi życia. Po pogromie listopadowym, kiedy było jasne, że ludność żydowska w Niemczech jest bardzo zagrożona, międzynarodowe organizacji pomocowe – żydowskie, ale i nie-żydowskie jak np. kwakierzy w Wielkiej Brytanii – bardzo walczyli o to, żeby przynajmniej dzieci mogły opuścić kraj, żeby nie były dalej traumatyzowane.]

Jak rozpoczęła się akcja kindertransportów? Kto ją wspierał?

[Ruth Leiserowitz:

Musimy sobie dzisiaj wyobrazić, że w owym czasie, w listopadzie 1938 r. w ogóle nikt nie myślał o wojnie. Myślano, że to sprawa przejściowa, i chciano przewieźć dzieci, by je ochronić. Chamberlain, brytyjski premier, już 15 listopada 1938 r. przywitał delegację żydowskich organizacji pomocowych i przywódcę kwakrów, i z nimi ustalał, że będą udogodnienia w wydawaniu wiz dla dzieci do 17 lat, tzn. od niemowląt do młodzieży, ale właśnie dla dzieci.]

Jak przebiegały rozmowy z przedstawicielami III Rzeszy, którzy musieli zezwolić młodym ludziom na emigrację? Na jakich warunkach pozwolono dzieciom i młodzieży opuścić kraj?

[Ruth Leiserowitz:

Wtedy zaczęto negocjacje z urzędami niemieckimi, z głównym urzędem bezpieczeństwa z Eichmannem na czele. Naziści chcieli, żeby Żydzi jak najszybszej opuścili Niemcy, więc to bardzo im odpowiadało. Pociągi zostały udostępnione, jednak według ostrych wymagań nazistów. Dzieci potrzebowały miejsc, gdzie zostaną przejęte w Anglii czy w Holandii, w jednym z krajów imigracji. Dzieci mogły wziąć ze sobą tylko 10 marek rzeszy, walizkę z rzeczami osobistymi, którą musiały same móc nosić, mogła w tym być jedna zabawka, kilka zdjęć pamiątkowych oraz trzeba było wykonać podwójny spis tych rzeczy, w konkretnej sytuacji można było wziąć ze sobą instrument muzyczne – jak skrzypce – i to wszystko. I z tym małym mieniem dzieci tam przyjechały.]

Jak mało mogli wziąć ze sobą, to widać wyraźnie w pomnikach poświęconych kindertransportom: w Gdańsku, Berlinie, Wiedniu i Londynie. Jednakże te kwestie proceduralne mniej dotyczyły rodzin tych dzieci – a jak później radziły sobie dzieci, które przeżyły?

[Ruth Leiserowitz:

Było dużo dyskusji na temat tego, czy trzeba zerwać z dzieckiem, czy dziecko zechce wyjechać, ale uratowano w ten sposób prawie 13.000 dzieci. Wszystkie te dzieci największą traumę przeżyły właśnie po wojnie, kiedy zaczęły dowiadywać się, że one prawie zawsze były jedynymi osobami w rodzinach, które przeżyły. Ale byli to młodzi dorośli i patrzyli naprzód, stworzyły małżeństwa i rodziny i sobie nowego życie. Dopiero, kiedy się zestarzeli, przeszli na emeryturę, zaczęły to sobie przypominać, mniej więcej po 1990 r. Powstała wtedy organizacja tych dzieci, wiele z nich napisało swoje pamiętniki, inni udzielili wywiadów, np. dla znanego archiwum im. Spielberga, powstało również kilka filmów dokumentalnych.]

Istnieje również termin „survivor´s guilt“ dotyczący tych traum, czyli poczucie winy ocalałego, z którym takie osoby musiały się zmagać. Gdzie i jak kindertransporty pojawiają się w historii Prus Wschodnich?

[Ruth Leiserowitz:

Dzieci, byłe dzieci, podróżowały też do swoich danych miejsc zamieszkania. W Niemczech proszono też, żeby położono tzw. kamienie pamięci dla rodziców i rodzeństwa. Bardzo zainteresowało mnie, w jakim stopniu ten tutejszy region – Prusy Wschodnie – był dotknięty przez to zjawisko. W wielu wspomnieniach ocalałych osób jest krótki fragment, gdzie można przeczytać: „Ojciec, matka zastanawiali się, czy trafię do kindertransportu” ale z takich czy innych powodów nie rozważano tego dalej albo odmówiono albo… jest inna historia z Tylży, gdzie starsza siostra trafiła do kindertransportu, mała nie mogła, bo była autystyczna i nie zdała testu zdrowia, dlatego rodzice zostali tam z nią.]

——-

Była to profesor Ruth Leiserowitz z Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie, znawca historii Żydów w byłych Prus Wschodnich w rozmowie z nami. Tematem były „Kindertransporte 1938/39 – akcja ratowania żydowskich dzieci“. 22 listopada wygłosiła referat na ten temat w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.

Drugą część wywiadu usłyszą Państwo w kolejnej audycji „Allensteiner Welle”.

Uwe: I to było już wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

08.12.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 08.12.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle w drugą niedzielę adwentu, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dziś dla Państwa:

– relację z 18. Konksursu Piosenki Niemieckiej, który odbył się 27 listopada w Ostródzie …

Uwe: …oraz drugą część wywiadu z Krzysztofem Bielawskim na temat jego wykładu „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“.

WIęcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W tym tygodniu czekają nas w sobotę 14 grudnia 4 spotkania adwentowe w mniejszości niemieckiej:

– o godzinie 10.00 rozpocznie się w Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej przy ulicy Partyzantów 3 jarmark bożonarodzeniowy, dla gości zaśpiewa między innymi grupa „Ermlandklang”.

– Również o godzinie 10.00 rozpocznie się uroczystość Mrągowskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Bärentatze“ w Club Malibu Mrągowo przy ulicy Młynowej 8.

– O godzinie 11.00 bożonarodzeniowo zrobi się w Stowarzyszeniu Ludności Niemieckiej „Herder“ w Morągu za sprawą „Wigilii z Herderem“ w Bibliotece Miejskiej przy ulicy Ogrodowej,

– oraz o godzinie 13.00 w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Heimat“ przy ulicy Bartna Strona 3 w Szczytnie.

***

W niedzielę 15 grudnia o godzinie 14.00 w Gminnym Centrum Kultury w Pilniku rozpocznie się wieczór adwentowy Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Warmia“ w Lidzbarku Warmińskim, kończący warsztaty „Betlejem narodów“.

***

Miejski Ośrodek Kultur w Olsztynie organizuje w trzeci weekend adwentu Wamiński Jarmark Bożonarodzeniowy. Wydarzenia kulturalne rozpoczną się w czwartek 12 grudnia o godzinie 16.00 na Targu Rybnym na olsztyńskiej starówce i zakończą się niedzielę 15 grudnia wieczorem.

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 15 grudnia:

– o godzinie 10.00 w Olsztynie – Jarotach

– oraz o godzinie 14.00 w Biskupcu.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-12-08 Konkurs Piosenki Niemieckiej

Mało która impreza mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim częściej zmieniała datę: odbywał się już wiosną oraz tuż przed i tuż po wakacjach. Jednak mimo to, pomimo Covidu, Konkurs Piosenki Niemieckiej w Ostródzie wciąż żyje. W tym roku 27 listopada w sali kameralnej pod amfiteatrem odbyła się jego 18. edycja. Byliśmy tam dla Państwa.

——-

[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]

Tak poinformował i powitał uczestników Konkursu Piosenki Niemieckiej oraz osoby im towarzyszące w sali kameralnej amfiteatru w Ostródzie Henryk Hoch, przewodniczący Ostródzkiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Jodły”. Jako pierwsi do konkurs stanęli najmłodsi kandydaci z przedszkola, w tym Diana Budziak ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Kołozębie:

[muzyka]

Następnie swoje umiejętności zaprezentowali uczniowie klas I-III. Usłyszą Państwo teraz mały wybór z Igą Olszewską ze Szkoły Podstawowej w Rączkach, Mateo Majewskim ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Ostródzie i zwyciężczynię Hannę Panasiuk ze Stowarzyszenia „Jodły”:

[muzyka]

Młodsi artyści wybierali głównie piosenki dla dzieci, piosenka „Grün, grün, grün sind alle meine Kleider” („Zielone są wszystkie moje ubrania”) została zaprezentowana aż pięciokrotnie. Weronika Wasilewska, Hanna Wojtczak, Marianna Roszkowska i Helena Kownacka z trzeciej klasy Szkoły Podstawowej 2 w Olsztynie pokazały, jakie natężenie dźwięku może wyprodukować kilka śpiewaczek za pomocą „Eine schöne Zeit” („Piękny czas”):

[muzyka]

Z jednej strony szkoda, że ​​jury może przyznać tylko jedno pierwsze miejsce, ale też szkoda, że ​​różnorodnych, pomysłowych strojów i występów artystów nie można zobaczyć w radiu. Zwłaszcza dla śpiewaków i śpiewaczek z klas IV-VI. Tu Karolina Kowaczek z Salezjańskiej Szkoły Podstawowej w Ostródzie zajęła drugie miejsce z „Je ne parle pas francais”, za Weroniką Popławską ze Szkoły Podstawowej Nr 3 w Ostródzie:

[muzyka]

Kolejnym fenomenem w tym roku było aż czterokrotne wykonanie utworów zespołu „Rammstein”. Raz Julii Piątek z ósmej klasy Szkoły Podstawowej Nr 6 w Ostródzie, która zwyciężyła z „Rosenrot”, trzy razy było „Słońce”, tu w wersji Nikoli Brudzińskiej i Oliwiera Olszewskiego z szóstej klasy Szkoły Podstawowej w Rączkach:

[muzyka]

Nie zabrakło jednak także innych znanych niemieckich piosenek. „Mein Osten” („Mój wschód”) zespołu Silbermond w wykonaniu Anny Koleckiej z klasy IV Zespołu Szkół Rolniczych w Ostródzie oraz pieśń tęsknoty par excellence „Seemann, lass das träumen” („Marynarzu, przestań marzyć”) w wykonaniu zespołu „Mikołajczanki” z Kwidzyna w kategorii wiekowej dorosłych:

[muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z 18. edycji Konkursu Piosenki Niemieckiej w Ostródzie, która odbyła się 27 listopada w sali kameralnej pod amfiteatrem..

2024-12-08 Krzysztof Bielawski

Do 29 listopada trwał tegoroczny Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jedną z ostatnich imprez był 23 listopada wykład Krzysztofa Bielawskiego pt. „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“. Jest on badaczem cmentarzy żydowskich i pracownikiem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ. Wykład odbył się w jedynym takim zachowanym domu w województwie warmińsko-mazurskim, Domu Mendelsohna w Olsztynie. Po wykładzie przeprowadziliśmy z Krzysztofem Bielawskim wywiad na ten temat. Usłyszą Państwo teraz drugą część.

——-

Pański temat dotyczy także teraźniejszości, czyli okresu po II wojnie światowej, kiedy badane przez Pana cmentarze i budynki znajdowały się na terenie dzisiejszej Polski. Jak rozwijała się ich sytuacja jeszcze w czasie wojny i po niej?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

Istniało więc ogromne zapotrzebowanie na przestrzeń do kształtowania miast, ze względu na które ówczesna władza chciała zamienić mało przez nich kochane cmentarze w przestrzeń użytkową…

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

Jak to wpłynęło na ogólną liczbę cmentarzy? Czy istnieją dokumenty pokazujące, ile różnych cmentarzy było w Polsce?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

W swoim wykładzie wspomniał Pan nazwisko Mariana Smolińskiego. Miał on ogromne znaczenie dla cmentarza żydowskiego w Olsztynie. Czy mógłby Pan pokrótce przedstawić go naszym słuchaczom?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Był to Krzysztof Bielawski, badacz cmentarzy żydowskich i pracownik Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ, w rozmowie z nami. Tematem były „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“. 23 listopada wygłosił wykład na ten temat w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.

Uwe: I to było już wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp.

01.12.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 01.12.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle w pierwszą niedzielę adwentu, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dzisiaj dla Państwa dwa wywiady:

– z Krzysztofem Bielawskim na temat jego wykładu podczas Festiwalu Mendelsohna Wspólnoty Kulturowej Borussia w Olsztynie pod tytułem „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“

– oraz z Damianem Wierzchowskim z przedstawicielstwa Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie na temat warsztatów tańca ludowego w Lidzbarku Warmińskim.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W tym tygodniu czekają nas dwa spotkania adwentowe: w czwartek 5 grudnia o godzinie 14.00 Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur świętować będzie w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej przy ulicy Partyzantów 3. Natomiast w sobotę 7 grudnia o godzinie 13.00 Ostródzkie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen” zaprasza do Domu Niemieckiego przy ulicy Herdera 7. Tam między innymi swoje umiejętności zaprezentują dzieci z sobotnich kursów języka niemieckiego.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu z niedzielę 8 grudnia o godzinie 15.00 w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-12-01 Damian Wierzchowski

W listopadzie od lat ważne jest obowiązkowe wydarzenie dla młodzieży z mniejszości niemieckiej województwa warmińsko-mazurskiego, którzy kochają taniec: coroczne warsztaty tańca ludowego. Ich jedenasta edycja odbyła się w tym roku, w dniach od 15 do 17 listopada w Hotelu „Górecki” w Lidzbarku Warmińskim. Byliśmy tam i rozmawialiśmy z ich organizatorem Damianem Wierzchowskim, reprezentantem Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie, na temat tego wydarzenia.

——-

Zrealizowaliśmy już ponad dziesięć warsztatów tanecznych. Co jest specjalnego w tych warsztatach, kto je organizuje i kto je finansuje?

[Damian Wierzchowski:

Mieliśmy w zasadzie teraz jedenaste warsztaty tańca ludowego, organizowane od lat przez Ziomkostwo Prus Wschodnich. W tym roku Ziomkostwo, jego przedstawicielstwo w Olsztynie, zorganizowało je razem z zespołem „Saga” i stowarzyszeniem w Bartoszycach. Powodem było to, że w Polsce zmieniło się prawo i musieliśmy wszystko tak dostosować, żeby i w tym roku możliwe było zorganizowanie 11. edycji. Sfinansowanie wydarzenia leżało po stronie Ziomkostwa Prus Wschodnich, które z projektu nazywającego się „Fundacja przyszłość dla Prus Wschodnich” dostało pieniądze i z nich to finansuje.]

Ile dzieci i młodzieży wzięło udział w warsztatach i skąd pochodzili?

[Damian Wierzchowski:

Mieliśmy w tym roku 50 uczestników, można powiedzieć, że przerosło to wszystkie nasze oczekiwania, bo byłoby i ponad 50 uczestników, gdyby to było możliwe. Mieliśmy tylko 50 miejsc i zapełniliśmy je bez problemu, w dwa dni mieliśmy ponad 50 osób. Większość pochodziła z Bartoszyc z zespołu tańca „Saga”, były dzieci z Olsztyna, z Nidzicy, z Lamkowa oraz z Bisztynka, i oczywiście również z Lidzbarka Warmińskiego.]

Jak zawsze dużą część uczestników stanowił regionalny zespół taneczny „Saga” z Bartoszyc, ale jak widać po tradycyjnych strojach, była też jeszcze jedna duża grupa. Skąd się wzięła, jak się zintegrowała?

[Damian Wierzchowski:

Inna grupa, która również tańczy i chciała poprawić tutaj swoje umiejętności, a także zaprezentować swoje ważne tańce w międzyczasie przed inną publicznością, pochodziła z Bisztynka. Zrobili to wczoraj wieczorem po wszystkich ćwiczeniach, pokazali je i było wspaniale.]

Czyli tańczyć, aż padnie się do łóżka. Od kilku lat w niedziele organizowane są przedstawienia dla rodziców. Jak jest to odbierane przez rodziców, jak ważne jest to dla dzieci?

[Damian Wierzchowski:

Uważam, że w tym roku było więcej rodziców w porównaniu do ubiegłego roku. Muszę powiedzieć, że od trzech lat na zakończenie przyjeżdżają rodzice i oglądają te tańce – jest ich coraz więcej. Jest to – jak dzisiaj widzieliśmy – popularne i jest duża motywacja. Cieszą się, że przyjeżdżają rodzice, wiedzą o tym wcześniej, że będą, właściwie znajdują dla nich czas i oglądają to, czego oni właśnie nauczyli się przez jeden dzień.]

To oczywiście pewnego rodzaju wyraz uznania, że rodzice oglądają dzieci, są zachwyceni i biją brawa. Jakie uznanie oferują Państwo jako organizatorzy?

[Damian Wierzchowski:

Oczywiście wydajemy dyplomy za uczestnictwo w tych warsztatach tanecznych, żeby dzieci miały potem wspomnienie o tym, co wcześniej robiły. Okazało się w ciągu tych lat, że dzieci wykorzystują to w szkole i dalej, kiedy chcą dostać miejsce na studiach czy stypendium. Mają więc powód, żeby również dać coś od siebie, nie tylko szkoła i wyniki szkolne, lecz też pozaszkolne, i to przynosi młodym korzyści, przede wszystkim młodzieży z mniejszości niemieckiej, która ma (dzięki temu) lepsze szanse.]

——-

Był to Damian Wierzchowski, reprezentant Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie, w rozmowie z nami. Tematem były jedenaste warsztaty tańca ludowego w Lidzbarku Warmińskim dla młodzieży mniejszości niemieckiej województwa warmińsko-mazurskiego, które odbyły się w dniach od 15 do 17 listopada w Hotelu „Górecki”.

Więcej na temat warsztatów usłyszą Państwo w kolejnej audycji „Allensteiner Welle”.

2024-12-01 Krzysztof Bielawski

Do 29 listopada trwał tegoroczny Festiwal Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Jednym z ostatnich wydarzeń był 23 listopada wykład Krzysztofa Bielawskiego pt. „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“ . Jest on badaczem cmentarzy żydowskich i pracownikiem Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ. Miejscem, w którym odbywał się wykład, był jedyny zachowany taki dom w województwie warmińsko-mazurskim – Dom Mendelsohna w Olsztynie. Po wykładzie przeprowadziliśmy z Krzysztofem Bielawskim wywiad na ten temat.

——-

Domy przedpogrzebowe – Beth Tahara – nazywane są w dosłownym tłumaczeniu „domami obmywania”. W judaizmie istnieje wiele nakazów czystości opartych na religii. Jaka wygląda procedura przed pogrzebem?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

Zakończono obmywanie lub ablucję. Jak należy dalej zopatrywać ciało? Czy ta procedura stosowana jest do dziś?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

Istnieją historyczne relacje na temat strażników cmentarzy, ceremonii i ablucji. Kiedy pojawiają się pierwsze dokumenty dotyczące domów przedpogrzebowych?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

Mówił Pan o zachowanych budynkach z XIX i XX wieku, a co z wcześniejszymi domami? Kiedy nowsze domy przedpogrzebowe zostały zniszczone?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

Jak można sobie wyobrazić różnicę w traktowaniu tych budynków w różnych regionach?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

Czy Pan ma przykład tego, jak to wyglądało na terenie Rzeszy Niemieckiej?

[Krzysztof Bielawski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Był to Krzysztof Bielawski, badacz cmentarzy żydowskich i pracownik Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego FODŻ, w rozmowie z nami. Tematem były „Żydowskie domy przedpogrzebowe – przeszłość i teraźniejszość“. Na ten temat wygłosił on 23 listopada wykład w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie.

Drugą część wywiadu usłyszą Państwo kolejnej audycji „Allensteiner Welle”.

Jingle – koncert życzeń

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spoglądamy dziś na jubilatów z listopada 2024 roku z mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło trzem swoim członkom, wśród których 11 listopada Cecylia Worgul skończyła 86 lat.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano dwoje jubilatów, między innymi Teresę Lis z już 91 latami.

W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogła jedna jubilatka, mianowicie Gertrud Stasiłowicz z aż 96 latami.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło sześciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen” w Górowie Iławeckim pięciu osobom, które świętowały ukończenie kolejnego roku życia. W Lidzbarku na swoje 80 lat spoglądać może Wanda Kardymowicz, a w Górowie Gertruda Cieszyńska na 90 lat.

Ponadto w Pasłęku jedna osoba jest o rok starsza, mianowicie Katarzyna Słowińska, która ma teraz 85 lat.

My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Seemann“ w wykonaniu Lolity.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia. Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

24.11.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 24.11.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dzisiaj dla Państwa:

– relację z uroczystości z okazji Dnia Żałoby Narodowej na cmentarzu zasłużonych w Olsztynie – Jakubowie …

Uwe: …oraz wywiad z Joachimem von Sandrartem, generałem dowodzącym wielonarodowym korpusem Północny Wschód NATO w Szczecinie.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

***

27 listopada odbędzie się w Ostródzie 18. Konkurs Piosenki Niemieckiej. Początek o godzinie 10.00 w sali kameralnej ostródzkiego amfiteatru przy ulicy Mickiewicza 17 A. Zaproszeni są dzieci, młodzież i dorośli z województwa warmińsko-mazurskiego, na zwycięzców czekają interesujące nagrody rzeczowe. Więcej informacji na temat tego wydarzenia otrzymają Państwo pod numerem telefonu 500 418 414.

***

Od 28 listopada do 1 grudnia młodzi ludzie z mniejszości niemieckiej w regionie spotkają się w Hotelu Best Western przy alei Warszawskiej 39 w Olsztynie na tegorocznym spotkaniu adwentowym Związku Młodzieży Prus Wschodnich. Początek w czwartek o godzinie 17.00, wydarzenie zakończy się w niedzielę w południe. Punktem kulminacyjnym będzie jak zawsze uroczystość adwentowa w sobotni wieczór.

***

Niemieckojęzyczne warsztaty dla młodzieży odbędą się w biurze Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur 29 listopada w godzinach od 10.30 do 13.30. Wykonanie wieńca andwetowego połączone będzie w lekcją języka niemieckiego. Na zwycięzców czekają nagrody.

***

Parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach oraz Stowarzyszenie Przyjaciele Mazur z Scharnebeck zapraszają na spotkanie z Krystyną Buzarewicz, któ®a wygłosi referat pt.: „Lucyna Ćwierczakiewicz – portret niekonwencjonalnej kobiety z XIX wieku“. Spotkanie w ramach rozmów sorkwickich odbędzie się 29 listopada o godzinie 17.00 w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach.

***

Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej an temat nieistniejących już kin w Olsztynie, dla tego odpowiedni będzie kolejny spacer po mieście Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Początek spaceru będzie 30 listopada o godzinie 11.00, jak zawsze przy Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie przy ulicy Knosały. Rafał Bętkowski cieszy się na wielu uczestników. Udzieł jest bezpłatny.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu z niedzielę, 1 grudnia, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-11-24 Dzień Żałoby Narodowej

W przedostatnią niedzielę roku kościelnego w Republice Federalnej Niemiec tradycyjnie obchodzony jest Narodowy Dzień Żałoby, podczas którego wspomina się poległych na wojnach. W tym roku ten dzień przypadł na 17 listopada. Jak to miało miejsce od lat, Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zorganizowało krótką ceremonię z tej okazji na cmentarzu honorowym w Olsztynie-Jakubowie, gdzie pochowanych jest wielu niemieckich żołnierzy obu wojen światowych. Byliśmy tam dla Państwa.

——-

[muzyka]

Grą na swojej trąbce Dariusz Gendzierski dał sygnał do rozpoczęcia obchodów Narodowego Dnia Żałoby, jak to czyni od 32 lat, począwszy od 1992 roku. Nie tak zimna jak rok temu, ale równie mokra pogoda nieco nie sprzyjała gościom, którzy jednak zbliżyli się do siebie, także po to, żeby zrozumieć Piotra Dukata, przewodniczącego Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, który wygłosił przemówienie z okazji Narodowego Dnia Żałoby:

[Piotr Dukat:

Dzisiaj jest Narodowy Dzień Żałoby. Myślimy dzisiaj o ofiarach przemocy i wojny, dzieciach, kobietach i mężczyznach wszystkich narodów. Składamy hołd pamięci żołnierzom, którzy zmarli w wojnach światowych oraz ludziom, którzy stracili swoje życie przez działania wojenne czy potem w niewoli, jako wypędzeni czy uchodźcy. Składamy hołd pamięci tym, którzy byli prześladowani i zostali zabici, bo należeli do innego ludu, innej rasy, byli częścią mniejszości czy których życie z powodu choroby czy niepełnosprawności deklarowano jak nie warte życia. Składamy hołd pamięci tym, którzy zginęli, bo stawiali opór panowaniu przemocy, i tym, którzy znaleźli śmierć, bo wierni byli swoim przekonaniom czy wyzwaniom.]

Jednak ważne są nie tylko ofiary przeszłości, historii, lecz także te teraźniejsze. I odpowiedzialność, którą my – dzisiejsi – ponosimy:

[Piotr Dukat:

Opłakujemy ofiary wojen i wojen domowych naszych czasów, ofiary terroryzmu i prześladowań politycznych, żołnierzy i inne siły reagowania, którzy tracili swoje życie w misjach zagranicznych. Opłakujemy razem z tymi, którzy noszą cierpienie o zmarłych i dzielimy ich ból. Ale nasze życie jest pod znakiem nadziei i pojednania między ludźmi i narodami, a nasza odpowiedzialność skupia się na pokoju wśród ludzi w domu i na całym świecie.]

Nie chodzi tu tylko o anonimowych zmarłych, lecz także o krewnych, takich jak ci rodziny Angrików, założycieli Olsztyńskiego Stowarzyszenia. Jest ich troje na cmentarzu w Jakubowie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier ze swoim słowem bożym:

[Andre Schmeier:

Każdy nas ma we własnej rodzinie osoby, które zwłaszcza w czasie ostatniej wojny w jakiś sposób padli ofiarą bezsensownej śmierci, jaka panuje podczas wojny. Wielu znalazło gdzieś grób, który nie jest oznakowany, wielu nawet nie wie, gdzie ich bliscy znaleźli ostatni spoczynek. Chcemy złożyć hołd pamięci im wszystkim, a przede wszystkim modlić za nich. Na centralnym miejscu cmentarza, gdzie jesteśmy, stoi krzyż. Krzyż dla nas chrześcijan nie jest znakiem klęski, znakiem śmierci, lecz znakiem nadziei, znakiem zmartwychwstania, bo na krzyżu Jezus Chrystus pokonał śmierć i otworzył każdemu człowiekowi drogę do nieba. On woła każdego człowieka do zmartwychwstania, a tylko w zmartwychwstaniu zmarłych śmierć, która w naszych oczach nie ma sensu, wreszcie znajduje sens.]

Jak na złość, z pobliskiej strzelnicy aż na cmentarzu usłyszeć można było strzały. Nie tylko, ale zwłaszcza od początku wojny w Ukrainie, coraz więcej osób szkoli się w strzelaniu, i to również w niedzielne popołudnia. W zasadzie smutna wiadomość w duchu pokoju. Oprócz pieśni „Miałem towarzysza” i „Krainy ciemnych lasów” Dariusz Gendzierski zagrał na koniec dla delikatnego kontrastu także „Kołysankę” Johannesa Brahmsa:

[muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z uroczystości z okazji Narodowego Dnia Żałoby, która odbyła się w niedzielę 17 listopada na cmentarzu honorowym w Olsztynie.

2024-10-20 Joachim von Sandrart

W dniach od 12 do 15 września w Sztynorcie odbyła się międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Wysłuchać można było między innymi referatu poświęconego bezpieczeństwu na wschodniej granicy Unii Europejskiej. Już w lipcu Joachim von Sandrart, dowodzący generał kwatery głównej NATO wielonarodowego korpusu północno-wschodniego w Szczecinie, był gościem uroczystości w Sztynorcie upamiętniającej nieudany zamach na Adolfa Hitlera w 1944 roku. Zapytaliśmy go wtedy o korpus, sytuację w regionie i pałac w Sztynorcie.

——-

Proszę przedstawić siebie i swoje zadanie.

[Joachim von Sandrart:

Nazywam się Joachim von Sandrart, jestem żołnierzem od 1982 w wojsku niemieckim, w Bundeswehrze, jestem dowodzącym generałem kwatery głównej NATO wielonarodowego korpusu północno-wschodniego, który od 25 lat znajduje się w Szczecinie. Misją tego korpusu jest zapewnienie obrony w Estonii, Łotwie i Litwie oraz w północno-wschodniej części Polski. Sama kwatera główna ma obecnie 22 narodów, które oddelegowują żołnierzy i żołnierki do naszej dyspozycji; jest ona kierowana przede wszystkim przez Polskę, Niemcy i Danię, którzy wnoszą największy udział, ale uczestniczy jeszcze 19 innych narodów. Dlaczego 22? Bo wszystkie państwa NATO od roku 2014 zdecydowały się wzmocnić swoją obecność na północno-wschodniej flance NATO w Estonii, Łotwie, Litwie i Polsce, wysłały kontyngenty sił do tych państw i przez to są obecni w naszej kwaterze.]

Jak Pan przed chwilą powiedział, w zakres Pana odpowiedzialności wchodzi także północno-wschodnia Polska, a co za tym idzie Sztynort i znajdujący się tam pałac. Jakie znaczenie dla Pana ma to miejsce?

[Joachim von Sandrart:

Sztynort mniej ma do czynienia z moją misją, lecz Sztynort jest dla niemieckiego żołnierza, oficera, który od 42 lat służy w wojsku ważnym miejscem pamięci, skupienia, rozmyślania i dochodzenia do prawdy, czemu służymy. Sztynort jako miejsce kultury pamięci oporu przeciw narodowemu socjalizmowi, przede wszystkim oporu militarnego, jest oczywiście centralnym miejscem. Dla mnie wszystko, co ma do czynienia z 20 lipca, jest coś jak DNA, wychowałem się jako syn żołnierza, sam jestem głęboko wierzącym chrześcijaninem, na pewno moje stanowisko jest liberalno-konserwatywne i czuję się zobowiązany takimi wartościami jak przyzwoitość, wierność, wartości chrześcijańskie, wiara, miłość, nadzieja, przebaczenie i wybaczenie, oraz również oporem – czy militarnym czy cywilnym – przeciw reżimowi narodowo-socjalistycznemu.]

W Sztynorcie może Pan poczuć się jak w domu u przedstawiciela wojskowego ruchu oporu, czyli Heinricha von Lehndorffa. Jest Pan tu pierwszy raz, jakie to uczucie?

[Joachim von Sandrart:

Jest uczucie przytłaczające, jeszcze inaczej niż wcześniej. Byłem wiele razy w Warszawie i innych miastach w Polsce, składałem wieńce pod pomnikami, a wtedy jako żołnierz niemiecki ma się jakieś takie przytłaczające odczucia. Nawet kiedy służy się Niemcom w trzecim czy czwartym pokoleniu po wojnie, ma się odpowiedzialność, jakoś czuje się odpowiedzialność za to. Sam Sztynort jest naprawdę imponujący, kiedy jest się tam, gdzie pewna rodzina, gdzie ojciec, ojciec tej rodziny postanowił na podstawie swojego doświadczenia stawić opór temu reżimowi, co na pewno może prowadzić do tego, że on będzie musiał oddać za to życie. Nie ma to tylko konsekwencji indywidualnych, lecz też rodzinne. To wywiera wrażenie.]

Zamach w tamtym czasie oznaczał atak oficera na jego naczelnego wodza, co było w istocie zdradą stanu. Jak Niemcy, jak Pan postrzega to oskarżenie? Mówił Pan już o tym w swoim przemówieniu, czy mógłby Pan omówić to jeszcze raz?

[Joachim von Sandrart:

Trzeba to widzieć z perspektywy jego czasu. Największą wartością, którą mamy my żołnierze, dziś i tutaj i na pewno też jutro, jest to, że nie jesteśmy zobowiązani pewnej osobie czy reżimowi, lecz naszemu sumieniu. Powstanie sumienia, ten wyraz opisuje dla mnie dokładnie to, co Lehndorffa, Stauffenberga, Tresckowa i wszystkich innych, ale też Bonhoeffera czy innych stawiających opór, Białą Różę, poruszyło, bowiem pytanie, czy mogę to pogodzić ze swoim sumieniem, co dzieje się w imię pewnego reżimu. Nie był to przypadek; a to jest to, czego się uczymy.]

To jest „Nie“, za które słono się płaci. Był to także Pana pierwszy raz w byłej kwaterze Führera w Wilczym Szańcu. Jak – jako przedstawiciel wojska – postrzega Pan te ogromne bunkry? I co Pan porusza, gdy widzi Pan odtworzoną scenę zamachu?

[Joachim von Sandrart:

Kiedy całkiem neutralne patrzę na to, to to, co tam stoi, jest stanowiskiem dowodzenia z lat 40., które umożliwiało wydawanie rozkazów w ochronie betonowych ścian. To dzisiaj dalej znamy: jak mogę wykonywać moją władzę dowodzenia będąc chronionym, w ukryciu, czy mogę to naprawdę wykonać? Ale to nie jest to, co nas tam porusza, te klocki bunkrów, które jeszcze tam stoją. Porusza mnie to miejsce, bo manifestuje to, co nigdy więcej nie powinno się stać. W tym miejscu zadziało się tak dużo zła poza właściwym prowadzeniem wojny, która też była wojną agresywną i tym samym niezgodna z prawem. Wszystkie decyzje dotyczące ludzi, decyzje z pogardą dla ludzi, które zostały tam podjęte, pokazują mi jako żołnierzowi, że ja muszę zrobić wszystko, aby zapewnić moimi środkami, żeby w Niemczech, w Europie nigdy więcej nie mógł powstać reżim, który swoich środków militarnych, potencjału przemocy użyje niezgodnie z prawem przeciw ludziom.]

W Wilczym Szańcu jest to przedstawione wręcz aż nazbyt wyraźne. Wilczy Szaniec i Sztynort są na peryferiach Europy i Polski. Jest to prawie centralny obszar Pana odpowiedzialności. Czy NATO mogłoby zaangażować się na miejscu?

[Joachim von Sandrart:

Mam inne założenia. Pan to dobrze wyklarował. Flanka północno-wschodnia NATO między Estonią, Łotwą, Litwą i Polską jest w centralnej Europie jedynym geostrategicznym regionem, który ma bezpośrednią granicę lądową z Rosją czy terenem wpływu rosyjskiego. Tzn. w obszarze odpowiedzialności korpusu, którym kieruję, mamy 2000-2200 kilometrów granicy państwowej do Rosji i Białorusi, co definiuje znaczenie z punktu widzenia polityki bezpieczeństwa. Kiedy patrzymy w historię ostatnich 1200-1500 lat, prowadzenie wojen lądowych w Europie przede wszystkim odbywało się na tych terenach, odkąd rycerze niemieccy przybyli z zachodu na wschód, I wojna światowa, II wojna światowa, Szwedzi przybyli przez Bałtyk, Polacy, Rosjanie, wszystko odbywało się na tych terenach. Można z tego wywnioskować, że to niezmiennie jest region geostrategiczny, który bardzo dokładnie musimy obserwować, żeby zapewnić, żeby jedyny przeciwnik, którego teraz możemy sobie wyobrazić, tj. Rosja, nie dostrzegł korzystnej okazji, aby swoją politykę ekspansji z wojną przenieść na nas i to uniemożliwić. Taka jest misja. A Sztynort sam leży bardzo centralnie w tym regionie. Kaliningrad jest stąd w odległości 30 czy 20 kilometrów, przesmyk suwalski około 200 kilometrów, Białoruś na wschód 250 kilometrów, a Bałtyk 100 kilometrów.]

Z jednej strony więc chodzi o obronę, a z drugiej o porozumienie. Jak mogłaby wyglądać rola pałacu w Sztynorcie w tym drugim punkcie?

[Joachim von Sandrart:

Jestem głęboko przekonany, że Sztynort musi zostać miejscem spotkań, w którym nam się uda połączyć wszystkie elementy społeczeństwa, szczególnie młodych ludzi, aby rozmawiać o tym, za czym stoimy, co nam warto obronić, za czym wstawiamy się i jak to zrobimy. Miejsce takie jak Sztynort, z jego historią, jest predestynowane do tego. Życzyłbym sobie, żeby zaangażowanie, które ostatnio widzieliśmy, było kontynuowane, i żeby ostatecznie istniała organizacja w ramach koncesji, która tak połączy NATO, Europę, kraje nadbałtyckie, że młodzi ludzie z polityki, kultury, sportu, ale także wojska spotkają się, aby rozwijać koncepcje służące zachowaniu pokoju, idealnie z zapobieganiem wojnie.]

——-

Był to Joachim von Sandrart, dowodzący generał kwatery głównej NATO wielonarodowego korpusu północno-wschodniego w Szczecinie, w rozmowie z nami. Tematami były korpus, sytuacja w regionie i rola pałacu w Sztynorcie. Wywiad został przeprowadzony w Sztynorcie w lipcu tego roku podczas uroczystości upamiętniającej rocznicę nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

17.11.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 17.11.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami

W programie mamy dziś dla Państwa dwie relacje:

– Wolfganga Nitschke na temat Muzeum Jamników w Regensburgu …

– oraz na temat wydarzenia „Pieczenie z Uwe“, które odbyło się w ubiegły weekend w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa“ w Mrągowie….

Uwe: …jak też wywiad na temat Fundacji im. Róży Luxemburg, która wspiera finansowo Festiwal Mendelsohna Wspólnoty Kulturowej Borussia w Olsztynie.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

12 listopada Henryk Hoch i Piotr Dukat reprezentowali mniejszość niemiecką podczas spotkania rocznego z ambasadorem Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie. Od 22 do 24 listopada, w przyszły weekend odbędzie się w Bydgoszczy spotkanie koordynacyjne dla przedstawicieli mniejszości niemieckiej. Początek zaplanowany jest na piątek o godzinie 17.30, zakończenie na niedzielę o godzinie 11.30.

***

20 listopada o godzinie 17.00 zainteresowani będą mogli wybrać dla siebie jedno z dwóch wydarzeń:

– W Muzeum Nowoczesności Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie proponuje kolejny wykład z cyklu: „Eksponat miesiąca”. Tym razem tematem będzie czarny sedes.

– Natomiast Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie zaprasza do swojej sali konferencyjnej przy ulicy 1 Maja 5 na spotkanie autorskie z Wiktorem Markiem Leykiem i jego książką „30 lat z mniejszościami“.

***

Podczas jednego z wydarzeń Projektu LernRaum we współpracy z Biblioteką Niemiecką w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie w programie dla uczestników kursu języka niemieckiego prowadzonego przez Martynę Chrzanowską znajdzie się 21 listopada o godzinie 11.45 wykład na temat „Norymberga w okresie przed Bożym Narodzeniem“. Wydarzenie odbędzie się w filii Bibliotkei na starówce w Olsztynie. Wstęp wolny.

***

Podczas Festiwalu Mendelsohna Wspólnoty Kulturowej Borussia w Olsztynie w Domu Mendelsohna przy ulicy Zyndrama z Maszkowic 2 odbędą się dwa wykłady.

W piątek 22 listopada o godzinie 17.00 profesor Ruth Leiserowitz wspomni „Transporty dzieci 1938/39 – akcja ratująca żydowskie dzieci“.

W sobotę 23 listopada o godzinie 16.00 wystąpi z kolei Krzysztof Bielawski z tematem „Żydowskie domy przygotowujące do pogrzebów – przeszłość i teraźniejszość“. Wstęp wolny.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 24 listopada o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-11-17 Achim Kessler – Fundacja Róży Luksemburg

W ramach Festiwalu Mendelsohna, który potrwa jeszcze do końca listopada, Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie zorganizowało 8 listopada wydarzenie na temat nocy pogromów w Rzeszy Niemieckiej w 1938 r. Gościem był m.in. dr Achim Kessler, dyrektor warszawskiego przedstawicielstwa niemieckiej Fundacji im. Róży Luxemburg, która wspiera finansowo Festiwal Mendelsohna. Skorzystaliśmy z okazji, aby z nim porozmawiać.

——-

Jak długo pełni Pan swoją funkcję i jaki jest teren działania fundacji?

[Achim Kessler:

Od dwóch lat kieruję biurem Fundacji im. Róży Luxemburg w Warszawie. Jesteśmy odpowiedzialni za Polskę, ale również za Łotwę, Litwę i Estonię, i bardzo się cieszę, że mogę dzisiaj tu być.]

Czym jest Fundacja im. Róży Luxemburg? Jakie są główne obszary działania Fundacji?

[Achim Kessler:

W Niemczech większość partii politycznych ma fundację bliską partii. Inne partie też mają, CDU SPD, Zieloni, i również FDP. Moja fundacja, Fundacja im. Róży Luxemburg, jest bliska partii Die Linke [Lewica], która jest reprezentowana w Bundestagu. Mamy bardzo obszerny program, dbamy bardzo intensywnie o prawa człowieka, prowadzimy pracę oświatową dotyczącą praw kobiet czy praw ludzi tzw. „queer”. Dbamy o tematy związane ze związkami zawodowymi, prowadzimy wiele zadań związanych z pamięcią z jednej strony dotyczącą holocaustu, w wyniku którego naziści tu w Polsce dużo przeskrobali, ale i dotyczącą historii ruchu robotniczego.]

Jesteśmy na wydarzeniu upamiętniającym noc pogromów w Rzeszy Niemieckiej, która miała miejsce w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. Czy kwestia antysemityzmu wtedy i obecnie jest dla Pana/Państwa również ważnym tematem?

[Achim Kessler:

Odgrywa bardzo dużą rolę. Najpierw chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczny, że jako Niemiec byłem zaproszony na imprezę dzisiaj wieczorem i mogłem nawet coś powiedzieć. Było dla mnie ważne, by podkreślić dzisiaj wieczorem, że faszyzm jest czymś, co może przybierać różne formy, już wtedy nie powstał w jedną noc, lecz rozwijał się powoli. Obecnie obserwuję, że pewne nacjonalistyczne, rasistowskie, ale i wykluczające inne grupy społeczne ideologie zyskują w całej Europie na sile, nie tylko w Niemczech, ale również tam. Uważam, że 9 listopada powinien być dniem wspomnienia, nie tylko pamięci, lecz też oporu przeciw nacjonalizmowi, rasizmowi, ale również wykluczeniu ludzi „queer” czy wrogości wobec kobiet.]

Dom Mendelsohna jest do tego odpowiednim miejscem – i z pewnością publiczność, która przychodzi na wydarzenia „Borussii”…

[Achim Kessler:

Bardzo się ucieszyłem, była bardzo otwarta dyskusja, było dużo pytań ze strony publiczności, które pokazały, że jest duża świadomość tego, co wtedy tutaj się stało, że wspomina się to, i że zachowuje się ostrożność, żeby nigdy już nie się to powtórzyło.]

„Wolność jest zawsze wolnością ludzi o odmiennych poglądach” – powiedziała kiedyś Róża Luxemburg. Ona sama – jeśli można tak powiedzieć – przez całe życie była między młotem a kowadłem. Czy może Pan krótko przedstawić jej zaangażowanie?

[Achim Kessler:

Róża Luxemberg w pierwszej linii jest bardzo ważną osobą dla międzynarodowego ruchu robotniczego, jak widać też z jej biografii Walczyła dla litewskiego ruchu robotniczego, polskiego, ale również niemieckiego. Czyni ją to tutaj w Polsce jednocześnie bardzo kontrowersyjną, bo podczas rozbiorów Polski nie zaangażowała w pierwszej linii za niepodległością polską, lecz za międzynarodowym ruchem robotniczym. Uważam jednak, że jej zamysł, który miała, że samodzielność Polski w związku ekonomicznym wobec ekonomii w państwach zaborców, zaszkodziłaby robotnikom, bo powstałoby bezrobocie, załamywałaby ekonomia – uważam za bardzo interesujący. Jej krytycznie myślenie o nacjonalizmie jest w obecnych czasach bardzo aktualne. Bardzo często zadaję sobie pytanie, czy nie miała racji w tym, by postawić międzynarodowe perspektywy na pierwszym planie.]

Często wrogo traktowana, z różnorodnymi zainteresowaniami i różnorodnie zaangażowana, silna kobieta – to brzmi jak postać, którą ktoś powinien się zająć…

[Achim Kessler:

Uważam, że Róża Luxemburg na pewno była wielką i ważną osobowością, i cieszę się, że znowu staje się tematem również międzynarodowo. Byliśmy tydzień temu w Zamościu, w miejscu jej urodzenia. Tam w przyszłym roku odbędzie się duża konferencja na temat Róży Luxemburg, i słyszałem, że znowu zostanie na jej domu rodzinnym zamocowana tablica pamiątkowa. Nie trzeba uważać za dobre wszystkiego, co mówiła, ale przynajmniej byłą ważną myślicielką, teoretyczką, była jedną z pierwszych kobiet, które mogły studiować, napisała pracę na temat ekonomii; uważam, że to dobrze się nią zajmować. Nie trzeba wszystkiegoo uważać za dobre, ale trzeba się nią zajmować.]

——-

Był to dr. Achim Kessler, dyrektor przedstawicielstwa niemieckiej Fundacji im. Róży Luxemburg w Warszawie, w rozmowie z nami. Tematami były działalność Fundacji i patronka Fundacji Róża Luxemburg. Wspomniana konferencja na jej temat odbędzie prawdopodobnie w październiku 2025 r. w Zamościu.

Wywiad powstał podczas wydarzenia Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie. Więcej na temat Festiwalu usłyszą Państwo kolejnych audycjach.

2024-11-17 Pieczenie z Uwe

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa” w Mrągowie regularnie zaprasza swoich członków na wydarzenie „Pieczenie z Uwe”. Można podczas nich doświadczyć niemieckich wypieków i kultury. Tym razem, 9 listopada, przewodniczący Sebastian Jabłoński i referent Uwe Hahnkamp przygotowali aż dwa przepisy. Więcej na ten temat w naszej relacji.

——-

Powitania podjął się w sobotę, 9 listopada, przewodniczący „Niedźwiedziej Łapy” Sebastian Jabłoński i wyjaśnił, jak zrodził się pomysł obu przepisów:

[Sebastian Jabłoński:

Szanowni Państwo, mam zaszczyt powitać Państwa dzisiaj u nas, w niemieckiej „Niedźwiedziej Łapie”, naszym stowarzyszeniu mrągowskim. Znowu jest ten czas; mamy zaszczyt powitać tutaj Uwego Hahnkampa z Olsztyna, mianowicie chodzi dzisiaj o kolejną edycję „Pieczenia z Uwe”. Długo myślałem, co zrobić, i wpadłem na pomysł, że możemy wspaniale połączyć dwa święta. Pierwsze święto odbyło się już 31 października, Dniu Reformacji. Będzie dzisiaj dżemem truskawkowym, czerwonym symbolem.]

Czerwony dżem w środku białych posypanych cukrem pudrem bułeczek reformacyjnych, które imitują różę Lutra z czerwonym sercem w białej pięciopłatkowej róży. Drugim świętem jest dzień św. Marcina obchodzony 11 listopada, kiedy piecze się tzw. „Weckmanny” czy „Stutenkerle”. Podczas kiedy rosło ciasto drożdżowe do obu tych przepisów, Uwe Hahnkamp wyjaśnił pochodzenie pieczęci Lutra, róży Lutra…

[Uwe Hahnkamp:

Róża ta jest po pierwsze na szczególnym oknie w kościele św. Augustyna w klasztorze w Erfurcie. W tym klasztorze Marcin Luter żył w latach 1505-1512, i tam jest wizerunek tej róży. Podobała mu się tak bardzo, że oznaczał nią swoje teksty. Miał pewnego mecenasa, Jana Fryderyka Wspaniałomyślnego, który stworzył dla niego tzw. sygnet; dzisiaj też mają to bogaci ludzie, wtedy szlachta miała sygnet z herbem, i nim pieczętowali swoje listy. Ten Jan Fryderyk Wspaniałomyślny dał Martinowi Lutrowi – było to w 1530r. – pierścień jako sygnet. Znaczenie zaczyna się już właściwie w latach 20., 1520.; wszystko, co było nią opieczętowane, pochodziło od Lutra.]

Nie jest całkiem łatwo mieć i ukształtować nieparzystą liczbę płatków, ale teraz można kupić foremkę, która to umożliwia – i włożyć do środka czerwony dżem… jeszcze raz Uwe Hahnkamp:

[Uwe Hahnkamp:

Jeśli teraz pieczemy, to będzie trochę trudno. Trudno z powodu pięciu płatków, piecze się często tylko cztery, bo można to łatwiej podzielić. Tyle o tych bułkach reformacyjnych, z tej roży piecze się więc te bułki, a my pieczemy to dzisiaj prawidłowo, bo jest pewna firma na Śląsku Opolskim, zrobimy ciasto, ciasto drożdżowe, i spróbujemy z tą formą – a do środka dżem, dżem truskawkowy jako coś czerwonego.]

Jak powszechnie wiadomo, dzień św. Marcina ma swoje korzenie w postaci św. Marcina, który podzielił się swoim płaszczem ze zmarzniętym biedakiem. Data jednak nie jest datą tego czynu, jak wyjaśnił Uwe Hahnkamp, ​​a najważniejsza rzecz faktycznie wydarzyła się po dobrym uczynku…

[Uwe Hahnkamp:

Rzymski żołnierz Marcin spotkał kogoś, to było ok. rok 350 n.e. Data 11 listopada była w roku 397 – wtedy pochowano go, i był biskup Marcin z Tours, już nie rzymski, lecz chrześcijański, i do tego jeszcze biskup. Dostał karę za zniszczenia płaszcza, siedział w celi, i wtedy miał spotkanie z Bogiem, z Chrystusem. Później żył całkiem inaczej. Chciano czynić go biskupem, on jednak nie miał ochoty. Schował się w kurniku, u gęsi, ale one go wydały. I z tej historii prawdopodobnie pochodzi obyczaj pieczenia gęsi tego dnia.]

I również historia z gęsiami jest właściwie trochę inna i o wiele bardziej prozaiczna… podobnie jak wypieki na ten dzień:

[Uwe Hahnkamp:

Dzień św. Marcina, 11 listopada, był dniem zakończenia roku rolniczego. Tego dnia płacono pracownikom wynagrodzenie, m.in. w naturze, np. w formie gęsi. Tego dnia świętowali, i piekli gęsi, i świętowali też za pomocą specjalnego pieczywa. Mówi się „Stutenkerl” – „stute” to jest ciasto drożdżowe, „kerl” to postać człowieka. W południowych Niemczech mówi się „Weckmann”, „Stutenkerl” używane jest raczej w północnych regionach Niemiec. Postać ta istnieje w różnych regionach, ale jest to to samo. Jest to ciasto drożdżowe, proste ciasto drożdżowe, które dzisiaj też upieczemy.]

——-

Były to wrażenia z imprezy pt. „Pieczenie z Uwe”, która odbyła się w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzia Łapa” w Mrągowie 9 listopada.

2024-11-10 Muzeum Jamników

W Niemczech jest stosunkowo wielu ludzi, którzy coś kolekcjonują. Czasem dość tradycyjnie znaczki czy monety – czasem figurki zwierząt, czasem pociągów, czasem zabytkowe modele czy samochody. Wiele z tych kolekcji staje się następnie małymi muzeami. W Niemczech istnieje muzeum krasnali ogrodowych, muzeum mięty pieprzowej, muzeum czekolady czy muzeum szminki. Ale w Polsce też są dziwne muzea: Muzeum Polskiej Wódki w Warszawie, Krakowskie Muzeum flippera z automatami do gry czy Muzeum Mydła w Bydgoszczy. W Ratyzbonie w Bawarii znajduje się muzeum poświęcone w szczególny sposób pewnemu zwierzęciu: Muzeum Jamników. Wolfgang Nitschke:

——–

Jamnik od lat jest jedną z najpopularniejszych ras psów – szczególnie w Bawarii ten myśliwski pies jest głęboko zakorzeniony jako towarzysz polowań, a także symbol przytulności. Nic więc dziwnego, że Muzeum Jamników znajduje się w biało-niebieskim Wolnym Państwie. W przeciwieństwie do wielu innych muzeów, Muzeum Jamnika nie zawdzięcza swojego istnienia temu, że w domu nie było już miejsca na powiększającą się przez lata kolekcję. Założyciel muzeum Seppi Kübelbeck:

[Seppi Kübelbeck:

Przez 25 lat prowadziliśmy bardzo dobrze prosperującą kwiaciarnię, a w 2013 roku otworzyliśmy bawarski sklep z pamiątkami. A ponieważ zajmujemy się jamnikami – ja np. od dziecka – oczywiście w sklepie znalazły się także produkty z jamnikami. I stosunkowo szybko zdaliśmy sobie sprawę, że temat jamników porusza ludzi, i wtedy ludzie przychodzili do nas specjalnie dlatego, że mamy własny sklep z jamnikami. A potem był rok 2017 i ze względu na piwny nastrój w lecie stwierdziliśmy, że faktycznie powinniśmy stworzyć własny, sklep poświęcony tylko jamnikom, z małym muzeum.]

Mówisz i masz – Muzeum Jamników zostało założone w Pasawie, ale w 2023 roku przeniesione do Regensburga i cieszy się stale rosnącą popularnością i również stale rosnącą kolekcją:

[Seppi Kübelbeck:

Kiedy planowaliśmy otwarcie tego muzeum, mieliśmy 300 eksponatów i było to bardzo odważne, aby zacząć, a teraz – kilka lat później – mamy największą kolekcję jamników na świecie liczącą ponad 30.000 eksponatów.]

A pochodzą one z czterech wieków. Oferowane jest wszystko: wartościowe, kiczowate, gustowne, duże, małe. Są jamniki z bursztynu, jamniki z kości słoniowej, jamniki ze szkła, rzeźbione psy, pluszowe zabawki, zabawkowe jamniki od Playmobil czy jamnik z jajka niespodzianki. Oliver Storz jest drugim dyrektorem Muzeum kolekcji jamników:

[Oliver Storz:

Otrzymujemy wiele spadków, darowizn, a czasami nawet oferuje się nam coś do kupienia, co robimy tylko w rzadkich przypadkach, ponieważ w naszych szafach archiwalnych mamy już ponad 30.000 jamników.]

Jedna z obecnie 16 gablot wystawowych poświęcona jest jednemu z najsłynniejszych jamników niemieckich. Waldi, jamnik w tęczowych paskach, był maskotką Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku:

[Oliver Storz:

Ówczesny Prezydent Narodowego Komitetu Olimpijskiego Willi Daume sam miał jamnika i kiedy doszło do stworzenia maskotki wraz z działem projektowania wizualnego Igrzysk Olimpijskich, oczywiście szybko przyjęła ona kształt jamnika, bo co lepiej pasuje do ogródka piwnego w Monachium niż jamnik? I równie szybko nazwę, bo jeśli nie wiesz, jak nazywa się jamnik, gdy widzisz go na ulicy, jest to Waldi.]

Dla Olivera Storza jamnik olimpijski jest także dowodem tego, że jamnik to nie tylko zwierzę domowe, ale historia kultury, podobnie jak hot dog – który również jamnikowi zawdzięcza swoje istnienie. Pozostaje pytanie, kto pielgrzymuje do Ratyzbony i zachwyca się tysiącami jamników? Jeszcze raz Seppi Kübelbeck:

[Seppi Kübelbeck:

Przybyli już goście ze 143 krajów, aby zobaczyć to Muzeum. Przyjeżdżają do nas rodziny z dziećmi, osoby niepełnosprawne, grupy rockersów, seniorzy, wszystko co tylko można sobie wyobrazić. Od odbiorcy tzw. Hartz 4 [bezrobotnych] po szlachtę – wszyscy tu zaglądają i opuszczają Muzeum z uśmiechem. To dla nas największy dowód na to, że potrafimy wywołać uśmiech na twarzach ludzi.]

I oczywiście większość odwiedzających odwiedza również sklep z jamnikami. Istnieje do dziś, bo był właściwie „ojcem Muzeum Jamników”. Piwo z jamnikiem, koszula z jamnikiem, spodnie z jamnikiem, kubek z jamnikiem, parasolka z jamnikiem czy torba z jamnikiem – prawdziwi przyjaciele jamników uśmiechają się wtedy jeszcze bardziej. [szczekanie psa]

——–

To był nasz redakcyjny kolega Wolfgang Nitschke z relacją na temat Muzeum Jamników w Ratyzbonie w Bawarii. Jeśli chcieliby Państwo dowiedzieć się czegoś więcej na temat Muzeum Jamników, informacje znajdą Państwo na stronie www.dackelmuseum.de

Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państw ai dal nas Adam Świdziniewski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp.

10.11.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 10.11.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień, odpoczęli w weekend i są dzisiaj znowu z nami.

W programie mamy dziś dla Państwa:

– felieton na temt 9 listopada, jednego z najważniejszych dni niemieckiej historii …

Uwe: …oraz relację przypominającą Festiwal Filmowy WaMa w Olsztynie we wrześniu.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Od 15 do 17 listopada odbędą się tegoroczne XI Warsztaty Taneczne dla Dzieci i Młodzieży Mniejszości Niemieckiej. Ziomkostwo Prus Wschodnich oraz Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej w Bartoszycach zapraszają do Lidzbarka Warmińskiego do Hotelu Górecki. Zgłoszenia można dokonać jeszcze do jutra pod adresem mailowym tsk.bartoszce@wp.pl, od osób niepełnoletnich wymagana jest zgoda rodziców. Początek zaplanowany jest w piątek o godz. 17:30, zakończenie w niedzielę po południu.

***

Jak co roku Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej organizuje z okazji Dnia Żałoby Narodowej uroczystość na cmentarzu honorowym w Olsztynie-Jakubowie. Początek uroczystości zaplanowano na 17 listopada o godz. 14.00, po upamiętnieniu zmarłych w wojnach odbędzie się spotkanie przy kawie w siedzibie Stowarzyszenie przy ulicy Partyzantów 3 w Olsztynie.

***

Po prezentacji pt. „Wagon 1945” i wernisażu wystawy pt. „Przesiedleńcy-uciekinierzy-osadnicy” w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie odbędzie się wykład na temat „Migracje ludności. Warmia i Mazury 1945-1948”. 12 listopada o godz. 17.00 referaty wygłoszą Artur Sobiela i dr Piotr Bojarski z Instytutu Północnego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie. Wstęp jest wolny.

***

Przygotowania do świat Bożego Narodzenia – tak brzmi hasło comiesięcznego programu spotkania Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. Zaplanowane jest pieczenie pierników, ponadto informacje na temat kultury tego wypieku. Początek w sobotę, 16 listopada o godz. 13.00.

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, Dzień Żałoby Narodowej:

– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,

– o godzinie 14.00 na cmentarzu honorowym w Olsztynie – Jakubowie

– oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-11-10 WaMa

Dzięki zagranej właśnie piosence Beatlesów w wersji zespołu Beat Back przenosimy Państwa do atmosfery Festiwalu Filmowego WaMa w Olsztynie. 11 edycja odbyła się w dniach od 17 do 21 września. Mogliśmy już przedstawić Państwu w naszej audycji kilkoro młodych niemieckich uczestników tamtejszych warsztatów filmowych. Dzisiaj mamy dla Państwa kolejne informacje.

——-

[muzyka]

Help – Pomocy. Muzycy z Beat Back w Olsztynie wykonali m.in. tę znaną piosenkę Beatlesów podczas gali zamknięcia Festiwalu Filmowego WaMa. Rytmicznie dla w przeważającej mierze młodej publiczności, gdyż oprócz młodych uczestników warsztatów, wielu reżyserów biorących udział w festiwalowym konkursie filmów krótkometrażowych studiuje jeszcze na wyższych uczelniach; nostalgicznie dla kochającej jazz starszej publiczności; po angielsku dla międzynarodowej publiczności, która dyskutuje w kolorowej mieszance języków, a później tańczy i śpiewa. Wcześniej jednak wręczane były nagrody konkursowe. Między innymi nowa nagroda od związanej z filmem firmy CineLine Edelivery, której szef Tadeusz Król osobiście wręczył nagrodę:

[Tadeusz Król – wypowiedź w języku polskim]

Niezwykłe jest to, że nagrodą nie są pieniądze, a raczej wykorzystanie możliwości technicznych firmy do postprodukcji filmu. Ponownie Tadeusz Król:

[Tadeusz Król – wypowiedź w języku polskim]

Oprócz technicznego słownictwa i dyskusji specjalistów podczas różnych spotkań, tematem WaMa jest człowieczeństwo. „Breathless”, tj. „Bez tchu”, porusza temat mukowiscydozy, inne filmy poruszają m.in. strach przed czarną wodą, starszymi wiekiem gejami czy konfrontacją z ojcem alkoholikiem, tematem była także wojnie w Ukrainie. Dzięki głosom publiczności film „20 dni w Mariupolu” zwyciężył w międzynarodowym konkursie koprodukcji filmowych. Pokazano krótkie fragmenty oryginalne:

[atmosfera]

Znaczenie publiczności w swoim przemówieniu podczas gali zamknięcia podkreślił patron i wspierający festiwal filmowy WaMa, znany polski reżyser Jerzy Hoffman. Mimo swoich 92 lat, nie przepuścił okazji, aby przyjechać do Olsztyna:

[Jerzy Hoffman – wypowiedź w języku polskim]

Pod hasłem tegorocznej edycji – „Bliskość” zaapelował przeciwko cancel culture, czyli zakazowi niektórych dzieł ze względów politycznych:

[Jerzy Hoffman – wypowiedź w języku polskim]

I przypomniał młodym ludziom, że filmowcy jako artyści mają nie tylko prawa i sławę, ale także obowiązki. Jeszcze raz Jerzy Hoffman:

[Jerzy Hoffman – wypowiedź w języku polskim]

Marcin Kuchciński, marszałek województwa warmińsko-mazurskiego, przyznał Marcinowi „Kotowi” Bastkowskiemu, inicjatorowi i dyrektorowi artystycznemu Festiwalu Filmowego WaMa, odznakę „Zasłużony dla Warmii i Mazur”, zanim zainicjował zakończenie bieżącej edycji:

[Marcin Kuchciński – wypowiedź w języku polskim]

A potem przyszedł czas na finał – i porywającą muzykę…

[zakończenie w języku polskim + muzyka]

——-

Były to – po wywiadzie z młodymi niemieckimi uczestnikami warsztatów filmowych w ramach Festiwalu Filmowego WaMa w Olsztynie – dalsze wrażenia z tej imprezy. Jej 11 edycja odbyła się w dniach od 17 do 21 września. Muzyka podczas gali zakończenia to zespół Beat Back, który gra przede wszystkim przeboje Beatlesów.

2024-11-10 9 listopada

Jest to jedna z najbardziej znanych dat w historii Niemiec, dzień, w którym od 175 lat na terenie dzisiejszej Republiki Federalnej Niemiec wielokrotnie miały miejsce ważne wydarzenia – zarówno pozytywne, jak i negatywne. Chodzi o 9 listopada.

Najbardziej znanym wydarzeniem w najnowszej historii był upadek muru berlińskiego 35 lat temu w 1989 r., otwarcie ówczesnej granicy między Niemiecką Republiką Demokratyczną a Republiką Federalną Niemiec. Był to w zasadzie koniec pokojowej rewolucji w NRD, rewolucji, która dzięki swojemu niestosowaniu przemocy jest wydarzeniem szczególnym nie tylko w niemieckiej historii. Niemniej jednak 3 października, polityczne wejście NRD w zakres Ustawy Zasadniczej, stał się dniem zjednoczenia Niemiec, datą, z którą wiele osób może utożsamiać się znacznie mniej niż z 9 listopada.

A to dlatego, że tego dnia było tak wiele ważnych, smutnych, okrutnych, ale i wesołych chwil, które zasługują na uczczenie. Oprócz kilku innych z lat 60. i 70., warto w tym miejscu wspomnieć 9 listopada 1967 r. Dzięki transparentowi na Uniwersytecie w Hamburgu rozpoczynające się studenckie niepokoje otrzymały jeden ze swoich najważniejszych symboli, hasło „Pod togami – stęchlizna 1000 lat”. Młodzi ludzie chcieli zwrócić uwagę na fakt, że wielu ówczesnych uczących profesorów pełniło służbę już w czasach narodowego socjalizmu i dlatego byli dla nich obciążeni politycznie.

Co prowadzi do kolejnego i najbardziej znanego negatywnego wydarzenia, Noc Pogromów w Rzeszy w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. Rzekomy i świadomie kontrolowany „powszechny gniew” wobec Żydów w Rzeszy Niemieckiej po zamachu dokonanym przez młodego Żyda Herschela Grynszpana na dyplomata Ernsta vom Ratha w Paryżu wybuchł szczególnie tej nocy. W rzeczywistości był to trwający tydzień pogrom, który oznaczał przejście od dyskryminacji do brutalnych prześladowań i późniejszej eksterminacji niemieckich Żydów. Wieczór wcześniej Georg Elser próbował zabić Adolfa Hitlera i wszystkich nazistowskich przywódców przy pomocy ładunku wybuchowego w restauracji „Bürgerbräukeller” w Monachium. Nie udało mu się.

Okazją do tego była uroczystość żałobna upamiętniająca pucz z 9 listopada 1923 r., którego Hitler i generał Ludendorff dokonali w Monachium przeciwko demokratycznemu rządowi Rzeszy. Próba puczu się nie powiodła, ale paradoksalnie Hitler wyszedł z niej silniejszy. Jak słabo broniona była Republika Weimarska, którą Hitler chciał zniszczyć, ukazuje między innymi fakt, że z 5 lat więzienia, na jakie został skazany, musiał odsiedzieć zaledwie 9 miesięcy, zanim został zwolniony za dobre sprawowanie.

Data puczu z kolei nie była przypadkowa, gdyż dokładnie pięć lat wcześniej, 9 listopada 1918 roku, na terenie ówczesnej Rzeszy Niemieckiej proklamowano republikę. Mianowicie przez socjaldemokratę Philippa Scheidemanna z okna w gmachu Reichstagu. Wcześniej cesarz Wilhelm II musiał abdykować, a obowiązki urzędowe przejął tymczasowo Friedrich Ebert. Zresztą tego samego dnia socjalista Karl Liebknecht proklamował Wolną Socjalistyczną Republikę Niemiec. Zwolennicy obu modeli społecznych zaciekle walczyli o możliwość realizacji swoich pomysłów, tak że Republika Weimarska dopiero w sierpniu 1919 roku mogła konstytuować się jako pierwsze demokratycznie zorganizowane państwo w Niemczech.

Widać więc, że data 9 listopada zajmowała – i nadal zajmuje – ważne miejsce w historii państw niemieckich. Miejmy nadzieję, że w przyszłości skala wydarzeń tego dnia będzie przechylała się bardziej w stronę pozytywów niż negatywów. Przydałoby się nam trochę optymizmu w te ponure listopadowe dni.

Uwe: I to było już wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Radek Hrynek, a od usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…Uwe Hahnkamp.

03.11.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 03.11.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dzisiaj dla Państwa:

– relację z koncertu tradycyjnej muzyki litewskiej „Dialog z tradycją“ w Domu Mendelsohna w Olsztynie…

– oraz relację z warsztatów „Dziko rosnące zioła na Warmii i Mazurach“, któ®e odbyły się 26 października w Olsztynie.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W przyszłą sobotę 9 listopada o godz. 10.00 w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Niedźwiedzka Łapa” w Mrągowie odbędzie się kolejne wydarzenie z cyklu „Pieczenie z Uwe”. Tym razem organizatorzy zdecydowali się – z okazji Dnia Reformacji 31 października i Dnia Św. Marcina 11 listopada – na „bułki reformacji” i tzw. „Stutenkerle” (ciasto drożdżowe w formy ludzkich postaci). Serdecznie zapraszamy zainteresowanych wypiekami.

***
Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 10 listopada o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-11-03 Dzikie zioła

Zioła od wieków były częścią codziennego życia mieszkańców Warmii i Mazur. Rośliny służyły do leczenia ludzi i zwierząt, ale również do czyszczenia, mycia i prania, oraz stanowiły ważny składnik upiększających mikstur. Ten temat przybliżyła 26 października w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, Moniak Głowacka w ramach warsztatów „Dziko rosnące zioła Warmii i Mazur”. My także uczestniczyliśmy w tych warsztatach.

——-

To był bardzo obszerny program warsztatów w ramach projektu LernRaum. Czego można było się dowiedzieć na temat dziko rosnących ziół i wypróbować ich działanie? O tym prowadząca warsztaty Monika Głowacka:

[Monika Głowacka:

Mówiłyśmy dzisiaj trochę o dziko rosnących ziołach, próbowałyśmy je rozpoznawać, sprawdziłyśmy krótko, jakie są skutecznie składniki, jak działają dziko rosnące zioła, i spróbowałyśmy też stworzyć parę rzeczy.]

Pierwsze wskazówki mówczyni dotyczyły miejsc, w których można znaleźć dziko rosnące zioła. Większość z nich o odpowiedniej porze roku często spotyka się na polach, ale w zasadzie prawie wszędzie. Istnieją jednak inne czynniki wpływające na jakość zebranych ziół:

[Monika Głowacka:

Próbuje znaleźć moje zioła, które rosną dziko, najlepiej tam, gdzie nic się nie dzieje, to znaczy tam, gdzie nie ma budynków, samochodów czy ulic; w najbardziej dzikich warunkach, jakie tylko są możliwe. Polecam spacer gdzieś w lesie czy nad jeziorem; trzeba jednak uważać i patrzeć, żeby nic nie było ukryte w ziemi, jakieś stare śmieci itd.; wtedy jest to najbezpieczniejsze.]

Idziesz więc przez las i rozglądasz się. Jak rozpoznać zioła i jak odróżnić je od innych, mniej przydatnych roślin? Czy istnieje coś takiego jak poradnik? Monika Głowacka wyjaśnia:

[Monika Głowacka:

Można najpierw, kiedy jest się niepewnym, zapytać w Sanepidzie, można tam pójść i zapytać; również na uniwersytecie są ludzie, którzy chętnie pomagają to rozpoznać. I nie będzie to możliwe bez książek. Osobiście polecam książkę pana Rothmalera „Flora wypraw naukowych w Niemczech” – on w ogóle nie opisuje, to jest cudowne u Rothmalera, on maluje i pokazuje na obrazkach, na co uważać, kiedy chce się rozpoznać pewne rośliny. Nie jest też tajemnicą: kwiaty są lekkie, kiedy patrzysz na nie, one „patrzą” w stronę słońca, zawsze do góry, oczywiście nie wtedy, kiedy są mokre, wtedy będzie trudno. Kiedy już są plony, w przypadku pokrzywy np. są to orzechy, wiszą one w stronę ziemi.]

Następnym krokiem po znalezieniu dziko rosnących ziół jest pytanie: które części roślin są wykorzystywane, a które nie? Które składniki są skuteczne i jak pomagają?

[Monika Głowacka:

Również jest różnie, trzeba uważać, co jest czym u roślin. Najczęściej są to kwiaty, w przypadku pokrzywy można użyć liści, kwiatów i łodyg, które są pełne histaminy. Znamy ją z leków, których używamy ostatnio bardzo często przeciw alergiom, szczególnie łodyga jest pełna histaminy, można jej dobrze użyć. Szuka się ostatnio bardzo często składników działających przeciwnowotworowo, według ostatnich badań może tak być, że m.in. również ma je nawłoć, dziko rosnące zioło, które często można spotkać. Jeśli to jest prawda, możemy mieć nadzieję na przyszłość.]

Jeśli te przekonania się potwierdzą, sensowne byłoby nie zbieranie danych roślin ze środowiska naturalnego, ale raczej ich hodowanie. Według Moniki Głowackiej nie jest to optymalne rozwiązanie, ale przynajmniej zmniejszyłoby część zagrożeń. Ponieważ granica między mocą uzdrawiania a trucizną, między leczeniem a zabijaniem jest czasem płynna, na przykład w przypadku wrotyczu…

[Monika Głowacka:

Jest to ważny punkt. Hodowla i dziko rosnące [zioła] to dwie różne rzeczy. Trzeba naprawdę uważać. Wszystko to, co można kupić w aptekach, jest hodowane, jest kontrolowane; wszystko, co znajdziesz w dzikiej przyrodzie, może mieć różne ilości działających substancji. Czasem jest tak, że hodowane [rośliny] nie są tak skuteczne jak dziko rosnące. Wrotycz ma bardzo dużo tujonu, który jest szkodliwy dla zdrowia i może powodować śmierć, może być śmiertelny. Ale jeśli używa się go odpowiednio, np. do skóry, do włosów, też może bardzo pomóc.]

Wszystko więc zależy od dawki. Wiele dziko rosnących ziół doskonale nadaje się na świeżo do herbaty lub sałatki, jednak nie zawsze można ich użyć od razu; czasami rozsądniej jest je najpierw przetworzyć. Monika Głowacka o różnych możliwościach konserwacji:

[Monika Głowacka:

Można robić różne rzeczy, np. macerować w oleju, z alkoholem czy z octem, co jest aktualnie bardzo nowoczesne. Można je konserwować w soli czy w cukrze, tzn. wekować w soli czy cukrze. Jest również możliwość zamrożenia. Można spróbować je najpierw fermentować, a potem suszyć. To jest najlepszy sposób, jeśli chcesz uzyskać z roślin jak największe ilości substancji. Jeśli poddasz je fermentacji dostaniesz najwięcej substancji działających, a kiedy je ususzysz, potrzebują bardzo mało miejsca.]

Częścią warsztatów było także praktyczne wdrożenie wskazówek Moniki Głowackiej. Uczestniczki próbowały swoich sił w mieszaniu kosmetyków na bazie ziół z pierwszymi prostymi przepisami:

[Monika Głowacka:

Stworzymy dzisiaj olej z dziurawca, oraz peeling z mniszka lekarskiego. To jest proste: mniszek lekarski należy dokładnie wymieszać z cukrem i olejem migdałowym, i można go dobrze użyć. Robimy również odżywkę do włosów z pokrzywy; włosy rosną lepiej i są mocniejsze. Panie robiły też tonik, balsam z wrotyczu, który jest super środkiem przeciwko łupieżowi, nie pozwala bakteriom panoszyć się na włosach, bo jest kwaśny – i nie dostaniesz łupieżu.]

Oprócz pierwszych doświadczeń z kremami, balsamami i odżywkami, które uczestniczki mogły zabrać do domu, była także książeczka o ziołach Warmii, która przyda się w dalszej praktyce. Jeszcze raz Monika Głowacka:

[Monika Głowacka:

Dzięki pani Marzenie Siemaszko mam dla wszystkich uczestniczek książkę jako prezent. Jest to „Zielona Warmia”; pani Siemaszko opowiada w książce wiele o Warmii i kulturze ziół, dużo z tego, co kiedyś robiono, z tego, co dzisiaj można zrobić, jakie ona daje zalecenia. Zbierała nawet informacje o tym, co z czym dobrze rośnie. Książkę można kupić w Lokalnej Organizacji Turystycznej „Pogranicze Warmii i Mazur”, jest to wydawca książki, można się zgłosić tam, książkę można również znaleźć jako PDF w Internecie, trzeba tylko wpisać „Zielona Warmia” i „Siemaszko” i zapisać. Książka naprawdę warta polecenia.]

Warsztaty zostały bardzo dobrze przyjęte przez uczestniczki, zarówno jeśli chodzi o atmosferę, jak i w przypadku różnorodnej wiedzy teoretycznej oraz własnych eksperymentów. Dwa głosy w tej sprawie:

[uczestniczki:

w języku niemieckim:

Bardzo dużo radości sprawiły nam warsztaty, czułam się tu w dobrych rękach. Dziwiłam się, że mogę tak dużo wziąć ze sobą do domu. Teściowie są dobrym wzorem, bo mają bardzo dużo wiedzy o ziołach, i myślałam, że muszę się też trochę podszkolić. I wykorzystam każdą opinię, aby poprawić mój polski. Dała nam dużo wskazówek, dużo na drogę, że zioła są jeszcze naturą i nie zawsze trzeba używać chemii.

Oraz w języku polskim]

——-

Były to nasze wrażenia z warsztatów pt. „Dziko rosnące zioła Warmii i Mazur”, które w ramach projektu LernRaum Monika Głowacka zaoferowała 26 października w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej.

Organizatorzy i uczestnicy pragną podziękować za wsparcie finansowe Fundacji Rozwoju Śląska, Domowi Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Związkowi Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, które wsparły wydarzenie ze środków ministerstwa spraw wewnętrznych i dla ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec.

2024-11-03 Muzyka litewska

Od końca września i jeszcze do końca listopada w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie odbędą się różnorodne imprezy. W połowie tego czasu, 26 października, odbył się w Domu Mendelsohna, siedzibie „Borussii”, dzień litewski m.in. ze spotkaniem autorskim z pisarzem litewskim. Muzycznie dzień ten dopełnił koncert pt. „Dialog z tradycją” artystki Žemyny Trinkūnaitė z Kowna, która grała na kanklesie. Przysłuchiwaliśmy się dla Państwa:

——-

[muzyka]

Tak brzmi nieco żywsza, tradycyjna litewska melodia na kankles. Jest to instrument z rodziny cytr, który pod podobną nazwą występuje od Finlandii po Litwę. Powszechnie znana jest jego łotewska wersja wielkości stołu, która odegrała dużą rolę w tak zwanej „śpiewającej rewolucji” na Łotwie. Sama Žemyna Trinkūnaitė wprawdzie nie jest zawodowym muzykiem, ale gra od długiego czasu hobbystycznie, jak stwierdziła:

[Žemyna Trinkūnaitė – wypowiedź w języku polskim]

Jej instrument też nie jest kanklesem koncertowym, lecz o wiele prostszym, ma znacznie mniej strun. Jednak Žemyna Trinkūnaitė przenosi technikę gry, której nauczyła się na bardziej skomplikowanych instrumentach, na swój podręczny:

[Žemyna Trinkūnaitė – wypowiedź w języku polskim]

W przyjaznej mieszance języka polskiego i słów angielskich Žemyna Trinkūnaitė wyjaśniła różnice między starym instrumentem pięciostrunowym a współczesnym kanklesem:

[Žemyna Trinkūnaitė – wypowiedź w języku polskim]

AI podczas gdy publiczność studiowała przyniesionego przez nią katalog tych instrumentów, ona zaczęła grać:

[muzyka]

Tak brzmi archaiczny instrument o pięciu strunach. Zainteresowanym Žemyna Trinkūnaitė zaproponowała, żeby ​​spróbowali sami na nim zagrać. Jednak słuchacze mogli grać tylko na tym egzemplarzu; jej własny oczywiście nie był dostępny dla takich eksperymentów. Poza tym był konieczny podczas koncertu, a brzmiało to tak:

[muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z koncertu pt. „Dialog z tradycją” artystki Žemyny Trinkūnaitė z Kowna w Litwie 26 października w Domu Mendelsohna w Olsztynie. Grała ona w dniu litewskim w ramach tegorocznego Festiwalu Mendelsohna Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie dla słuchaczy na tradycyjnym litewskim instrumencie kankles.

Jingle – koncert życzeń

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z października 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie stowarzyszenie pogratulować mogło ośmiu swoim członkom, wśród których 10 października Maria Motkowska skończyła 95 lat.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Ingetraut Mechułę z już 85 latami.

W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło czworo jubilatów, między innymi Inge Kleinschmidt z 86 latami.

Siedem osób na swojej liście miało Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Urszulę Plonę z 86 latami.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło sześciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim pięciu osobom, świętującym rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Rita Popławska spoglądać może na swoje 85, a w Górowie – Danuta Lewandowska na swoje 60 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało trzynaście osób. Selma Rykaczewska skończyła tam 91lat, poza tym Mieczysław Reterski i Helena Wilamowska – 80.

Poza tym w Pasłęku o rok starsze są cztery osoby, między innymi Marek Pleskacewicz, który ma teraz 70 lat.

My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy jeszcze życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa litewską melodię w wykonaniu Žemyy Trinkūnaitė.

Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

27.10.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner wWelle 27.10.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dzisiaj dla Państwa:

– wywiad z Zofią Stankiewicz, dyrektorką przedszkola w Idzbarku na temat jej wspomnień dotyczących wstąpienia Polski do Unii Europejskiej 20 lat temu,

– relację z otwarcia wystawy na temat migracji w Olsztynie i wagonu numer 1945 przy Muzeum Nowoczesności …

Uwe: …oraz relację z drugiego wydarzenia projektu „Na skraju czy w środku “, które odbyło się w Idzbarku koło Ostródy.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:

– w piątek 1 listopada – Wszystkich Świętych,

– w sobotę 2 listopada – Zaduszki,

– oraz w niedzielę 3 listopada, zawsze o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-10-27 Wagon 1945

20 października Olsztyn wzbogacił się o niezwykły pomnik. Obok Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie postawiono wagon towarowy „Dresden”, jakich używano pod koniec II wojny światowej do transportów ludzi. Zaprezentowany został oficjalne pt. „Wagon Nr 1945”, równocześnie odbyła się wystawa pod gołym niebem na temat migracji z i do Olsztyna.

——-

[atmosfera]

Był to głos jednego z wielu świadków czasu, które wzbogaciły prezentację wagonu towarowego „Dresden”, jeden z wielu, jaki można było usłyszeć tego wieczoru. Mieszkańcy uciekali z Olsztyna do wielu krajów i przybyli tu z wielu krajów, a rytm podkładów kolejowych towarzyszył im, podobnie jak gościom prezentacji późnym niedzielnym popołudniem w Olsztynie. Takimi wagonami wywożono olsztyńskich Żydów, później wkroczyła Armia Czerwona i kolej ponownie odegrała ważną, choć krótkotrwałą rolę:

[atmosfera]

Ucieczka pierwotnej populacji była okrutna, a codzienna sytuacja również była okropna. Jednak ludzie przybywali do Olsztyna z różnych regionów, aby tu, mniej lub bardziej dobrowolnie, przeżyć swoje życie…

[atmosfera]

„Jesteśmy im winni pamięć” – a także miejscowym, którym nadano wykluczające miano autochtonów, które odróżniało ich od tych, którzy przybyli do Olsztyna…

[atmosfera]

Ziemia, domy, wyposażenie – wszystko przechodzi z rąk do rąk, ale nic nie zrasta się. Jak w ogóle może tak być, skoro nikt nie wie dokładnie, kim jest i nikt jeszcze nie zapuścił korzeni? Było to jednak owocne zamieszanie i mieszanina…

[atmosfera]

…a odgłos podkładów kolejowych nadal towarzyszył świadkowi czasu, którego matka podjęła wówczas zaskakująco humanitarną decyzję…

[atmosfera]

——-

Były to nasze wrażenia z prezentacji wagonu towarowego „Dresden” 20 października pt. „Wagon Nr 1945” obok Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Tam będzie przypominał o migracji z i do Olsztyna pod koniec II wojny światowej. Równocześnie pokazano pod gołym niebem wystawę na ten temat pt. „Przesiedleńcy – uciekinierzy – osadnicy”, którą można obecnie obejrzeć w byłej zajezdni trolejbusowej Muzeum.

2024-10-27 Na marginesie czy w centrum? II

Od dwóch dekad Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Jednak ten proces, poszukiwanie własnej roli w związku państw, jeszcze się nie zakończył. Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur podjęły ten temat w projekcie „Na marginesie czy w centrum?”. Po warsztatach przygotowujących do prowadzenia wywiadów 28 września, młodzi uczestnicy spotkali się 20 października na pierwszych spotkaniach ze świadkami czasu.

——-

Wprowadzeniem do tematu było krótkie wprowadzenie w historię Unii Europejskiej oraz przegląd krajów europejskich, które przystąpiły do ​​UE w roku 2004 i później…

[atmosfera]

…tematem był też wpływ UE na codzienne życie młodych ludzi…

[atmosfera]

…z bardzo konkretnymi osobistymi doświadczeniami…

[atmosfera]

Jak jednak wygląda to w Idzbarku, miejscu, w którym młodzi uczestnicy przeprowadzają swoje wywiady ze świadkami czasu? Kilka pomysłów Olgi Żmijewskiej:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

Można było się także dowiedzieć wiele na temat tego, jak powstało miasteczko. Wyjaśniła to uczestnikom także Olga Żmijewska:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to nasze wrażenia z drugich warsztatów w ramach projektu „Na marginesie czy w centrum”, podczas których 20 października młodzi ludzie z regionu prowadzili pierwsze wywiady ze świadkami czasu z okazji 20-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.

Organizatorzy i uczestnicy imprezy pragną serdecznie podziękować za wsparcie finansowe Instytutowi Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, który wsparł wydarzenie ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.

2024-10-27 Zofia Stankiewicz

Od dwóch dekad Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Dzisiejsza młodzież nie zna innego stanu. Jak jednak było wtedy? Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur podjęły ten temat w projekcie „Na marginesie czy w centrum?”. 20 października uczestnicy spotkali się na pierwszych spotkaniach ze świadkami czasu. Jednym z nich była Zofia Stankiewicz, dyrektorka przedszkola w Idzbarku. Wywiad z nią przeprowadziła Daria Pisarek z Bartoszyc.

——-

Proszę się krótko przedstawić:

[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]

Jak trafiła Pani do Idzbarka?

[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]

Czy pamięta Pani 1 maja 2004 roku, kiedy Polska przystąpiła do Unii Europejskiej? Jakie uczucia Pani towarzyszyły – strach, radość, szczęście, nadzieja?

[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]

Jakie uczucia żywi Pani dziś do Unii Europejskiej i członkostwa Polski?

[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]

Co przypomina Pani na co dzień, że ​​Polska jest członkiem UE? Regulacje, wsparcie finansowe, pewne możliwości…

[Zofia Stankiewicz – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to fragmenty pierwszego wywiadu z drugich warsztatów w ramach projektu „Na marginesie czy w centrum?”. Naszą rozmówczynią byłą Zofia Stankiewicz, dyrektorka przedszkola w Idzbarku. Wywiad powstał tam 20 października.

Organizatorzy i uczestnicy imprezy pragną serdecznie podziękować za wsparcie finansowe Instytutowi Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie, który wsparł imprezę ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.

20.10.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 20.10.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, po raz kolejny cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dzisiaj dla Państwa:

– felieton na temat serialu kryminalnego „Derrick“, który pojawił się na ekranach po raz pierwszy 50 lat temu,

– relację z wykładu na temat Ericha Kästnera na zakończenie wakacji w Stowarzyszeniu Mniejszości Mieniekiej „Heimat“ w Szczytnie…

– oraz relację z wydarzenia „Ogór wolności“, które odbyło się w Idzbarku koło Ostródy.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W nocy z przyszłej soboty na przyszła niedzielę, czyli z 26 na 27 października, kończy się czas letni w roku 2024. Od tego momentu obowiązywać będzie znowu czas normalny, wskazówki zegarków przestawiamy o godzinę wstecz, a wszyscy mogą spać godzinę dłużej. Podczas wstawania będzie jaśniej niż dotąd, za to wieczorem wcześniej będzie robić się ciemno.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 27 października, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-10-20 Ogród Wolności

W tym roku obchodzimy jubileusz 300. Rocznicy urodzin Immanuela Kanta, a także 20. rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, zrealizowały szereg projektów związanych z Prusami Górnymi (niem. Oberland). Jednym z nich był „Ogród Wolności”, będący połączeniem wystawy, koncertu i spotkania plenerowego w Idzbarku pod koniec sierpnia. Byliśmy tam dla Państwa.

——-

Prusy Górne (Oberland), region na zachód od Warmii, został zasiedlony wcześniej niż pozostałe części Prus Wschodnich. Olga Żmijewska w swoim powitaniu podkreśliła różnorodność jego mieszkańców na przestrzeni wieków:

[Olga Żmijewska:

Niemcy, Ślązacy, Mazurzy, Warmiacy, Polacy, protestanci, Żydzi. W Prusach Górnych – tak na wszędzie na świecie – te różne grupy mogły coś z siebie dać, np. w zakresie architektury czy w innych obszarach kultury, języka, i oczywiście również muzyki, która jest ważną treścią kultury. Jeśli ktoś nie tylko jest tolerowany, lecz widzimy całego człowieka z jego wszystkimi możliwościami, możemy spotkać ich z zainteresowaniem i ciekawością. Kiedy to się dzieje, to może powstać też coś więcej, coś nowego, trzeciego, tak jak może powstać nowy człowiek, kiedy spotkają się kobieta i mężczyzna.]

A mieszanie się kultur jest szczególnie widoczne w zmianach muzyki i instrumentów – mówi Olga Żmijewska:

[Olga Żmijewska:

Pięknym uosobieniem tego połączenia, o którym wcześniej mówiłam, jest muzyka. W ciągu lat i wieków powstały nowe instrumenty, nowe rodzaje muzyki; kultury mieszają się i uważam to za wspaniały przypadek, że tutaj jest zespół czy orkiestra, gdzie kilka osób spotyka się i tworzy coś harmonijnego, grają utwór czy koncert, i z osobnych jednostek powstaje harmonia.]

Taki też był powód zorganizowania koncertu w ramach projektów:

[Olga Żmijewska:

Zapraszam nas wszystkich, żebyśmy teraz wszyscy przeżyli ten moment, w którym nastąpi ta fuzja instrumentów i osób, usłyszymy na pewno też coś o utworach. Zapraszam na to, żebyśmy te wspólne godziny wykorzystali na to, aby pomyśleć o tym, jakie to jest piękne i ważne, że panuje taka różnorodność i jest chroniona, że każdy człowiek coś od siebie daje społeczności. Wieczór nazywa się „Ogród Wolności”, nie trzeba sztywno siedzieć jak w filharmonii, możecie też rozmawiać, i po prostu rozkoszować się tym.]

Rozkoszuj się – muzyką zespołu „Żywioły” z Olsztyna, na którą duży wpływ ma mistrz tanga argentyńskiego Astor Piazzolla. Na akordeonie usłyszą Państwo Mateusza Cwalińskiego, lidera grupy:

[muzyka]

Współpraca między kulturami i ludźmi jest szczególnie widoczna w specjalnym instrumencie Piazzolli, bandoneonie. Olga Żmijewska tłumaczy wyjaśnienia Mateusza Cwalińskiego:

[Olga Żmijewska:

Co to i dzisiejszy wieczór mają wspólnego z wielokulturowością? Na przykład: Astor Piazzolla, którego utwór właśnie usłyszeliśmy, grał na instrumencie bandoneon. Jest to instrument zbudowany i udoskonalany w Niemczech, ale był tak skomplikowany, że nie osiągnął tam sukcesu. Dopiero Astor Piazzolla zabrał ten instrument za ocean i uczynił go tam znanym. Akordeon również jest instrumentem niemieckim i jest obecny w bardzo wielu kulturach, w muzyce polskiej, niemieckiej, rosyjskiej, ukraińskiej, nawet na Bałkanach.]

Jednak nie tylko bandoneon, lecz także akordeon pochodzi z Niemiec. Jeszcze raz usłyszą Państwo tłumaczenie Olgi Żmijewskiej, a potem pięcioosobowy zespół „Żywioły” udowodni Państwu, że za pomocą samego akordeonu nie da się stworzyć prawdziwej muzyki…

[Olga Żmijewska:

Rodzaj akordeonu z klawiszami jest dowodem tego, jak praktycznie myślą ludzie w Niemczech. W latach 20. ubiegłego wieku i tysiąclecia bardzo popularna była w barach muzyka na żywo, i ktoś wynalazł tego rodzaj akordeonu z klawiszami, żeby nie trzeba było zapamiętywać tych guzików, żeby można było grać na nim jak na fortepianie. Teraz będzie kompozycja mentorki lidera zespołu – Marii Jenny Burniewicz „Źródło” + [muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z wydarzenia „Ogród Wolności” zorganizowanego pod koniec sierpnia w Idzbarku koło Ostródy, która połączyła wystawę, koncert i spotkanie plenerowe. Organizatorkami były Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku oraz Chantal Stannik, menedżerka do spraw kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur. „Ogród Wolności” został wsparty finansowo przez IfA ze środków Federalnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec.

2024-10-20 Erich Kästner

Wakacje dobiegają końca, znowu zaczyna się szkoła, nadchodzi jesień i Święto Dziękczynienia. Jeszcze raz grillowanie i to w literackiej oprawie – taki był zamysł wydarzenia „Koniec lata z Erichem Kästnerem”, którą pod koniec sierpnia zorganizowało Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. O wsparcie poprosiło naszą redakcję, więc byliśmy tam obecni.

——-

Znany niemiecki pisarz, taki jak Erich Kästner, z pewnością znany jest nauczycielom języka niemieckiego, a jeden z nich, Uwe Hahnkamp, ​​trafił do Szczytna. Jest tylko jeden problem: nawet ponadgodzinny wykład nigdy nie odda tego wszechstronnego pisarza, więc zawsze możliwa jest tylko próba przedstawienia go:

[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]

Dwujęzyczny wykład początkowo dotyczył życia Ericha Kästnera i jego rodziny, a zwłaszcza silnej więzi z matką. I czasów, których doświadczył:

[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]

Przez co musiał przejść? Gdzie działał?

[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]

Z jednej strony odczuwał silną niechęć wobec wojska – i pedagogiki z początku XX wieku…

[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]

Skąd wziął się dobry język Ericha Kästnera i co z nim zrobił?

[Uwe Hahnkamp – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to nasze wrażenia z wydarzenia „Koniec lata z Erichem Kästnerem”, które odbyło się pod koniec sierpnia w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie. Więcej na temat znanego niemieckiego pisarza Erichua Kästnera usłyszą Państwo w kolejnych audycjach.

2024-10-20 Derrick

Dla wielu ludzi w Niemczech i w Polsce dobry wieczór przed telewizorem to przede wszystkim filmy lub seriale kryminalne. Są one bardzo popularnym gatunkiem w obu krajach i zapewniają wysoką oglądalność, a obecnie także ożywione dyskusje w Internecie przed i po ich emisji. Ale nawet przed erą mediów społecznościowych istniały znane i odnoszące sukcesy filmy kryminalne, takie jak „Tatort” i seriale „Der Alte” lub „Der Kommissar”.

Ten ostatni wymieniony serial został napisany przez Herberta Reineckera, a jego akcja rozgrywała się w Monachium i okolicach. Jednym z aktorów był Fritz Wepper jako główny detektyw Harry Klein. Monachium było również miejscem akcji najlepiej sprzedającego się niemieckiego serialu w historii telewizji, który był emitowany w ponad 100 krajach. Jego tytuł pochodzi od nazwiska głównego bohatera: Derricka, autorem był: Herbert Reinecker, asystent Derricka: Fritz Wepper alias Harry Klein. Pierwszy odcinek został wyemitowany po raz pierwszy 20 października 1974 roku, dokładnie 50 lat temu, również w niedzielę w Drugiej Telewizji Niemieckiej ZDF; po 281 odcinkach poszukiwania sprawców zakończyły się 16 października 1998 roku, po dumnych 24 latach.

Nadinspektora Stephana Derricka zagrał Horst Tappert, który również wyreżyserował niektóre odcinki. Derrick jest eleganckim i wytwornie ubranym mężczyzną, który według scenariusza jest rozwiedziony i nie ma szczęścia do kobiet. Mniej zapalczywy, ale z bardziej psychologicznym podejściem. Nadinspektor i jego naśladowcy zawdzięczają to sympatii Reineckera do pisarza kryminałów Georgesa Simenona, który wymyślił słynnego detektywa Maigreta, który z kolei wolał pracować z tym, co obecnie w wielu filmach nazywa się profilowaniem – detektyw musi postawić się na miejscu sprawcy, poznać go – a następnie złapać.

To nie przypadek, że główny bohater wykazuje pewne podobieństwo do inspektora Columbo z amerykańskiego serialu o tej samej nazwie, który jest grany przez Petera Falka i wyraźnie wydaje się znacznie bardziej niechlujny niż gładki Derrick. W przypadku Columbo zwykły schemat: kto to zrobił?- kto jest winowajcą?- został odwrócony: morderstwo lub przestępstwo jest pokazane na początku, więc sprawca jest znany, a widz widzi, jak śledczy postępuje, aby go złapać.

Ten w 1974 roku nowy styl narracji początkowo stwarzał kilka problemów dla niemieckich widzów. Nagle siedząc przed telewizorem wiedziałeś więcej niż inspektor lub detektyw i nie było żadnej atrakcji w poruszaniu się z nim w ciemności i niespodziewanej konfrontacji ze sprawcą. Jednak sukces raczej spokojnego i przytulnego Derricka w jego sprawach i serialu wśród widzów dowodzi, że zmiana zadziałała. Pomijając fakt, że niektóre odcinki były wówczas zbyt makabryczne dla widzów. A „Derrick” stał się długoletnim hitem nie tylko w Niemczech, ale i daleko poza nimi. Istnieje nawet popularna, często modyfikowana i satyryzowana fraza, która nigdy nie pojawiła się w serialu: „Harry, idź po samochód!”.

Ta popularność zakończyła się bardzo niechlubnie w 2013 roku z powodu, który w rzeczywistości nie ma nic wspólnego z serialem „Derrick”, ale z głównym aktorem Horstem Tappertem. Podczas II wojny światowej był on członkiem Waffen SS i nigdy się do tego nie przyznał. Kiedy wyszło to na jaw, ZDF – a także holenderscy, belgijscy i francuscy nadawcy – anulowali powtórki serialu.

Uwe: I to było wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

06.10.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 06.10.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dzisiaj dla Państwa relację z wykładu „Książę Albrecht Pruski i muzyka“ pastora Witolda Twardzika z 27 września w ramach rozmów sorkwickich.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 13 października o godzinie 15/00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-10-06 Książę Albrecht

Wyjątkowy, muzyczny wykład odbył się 27 września w ramach tegorocznych Rozmów Sorkwickich, które organizują parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Przyjaciół Mazur” w Scharnebeck. Pastor Witold Twardzik z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Pasymiu mówił w kościele w Sorkwitach o „Księciu Albrechcie Pruskim i muzyce”. Oto nasze wrażenia.

——-

Przed materiałem usłyszeli Państwo już fragment sonaty f-moll opus 65 Feliksa Mendelssohna-Bartholdy’ego, zagrany przez Klaudię Camillę Twardzik w kościele w Dźwierzutach w kwietniu tego roku. Jako odkrywca Jana Sebastiana Bacha Mendelssohn-Bartholdy wywarł ogromny wpływ na muzykę kościelną, ale ona i jej znaczenie w kościele protestanckim sięgają czasów reformatora Marcina Lutra. Książę pruski Albrecht podjął ideę reformacji, a także sam pisał pieśni. Na początku swojego wykładu pastor Witold Twardzik wyjaśnił, jak ważna dla wielu ludzi jest muzyka, na przykładzie historii parafianina z Mazur oraz tradycyjnej pieśni:

[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]

Nie zachowało się wiele dokumentów pochodzących od księcia pruskiego Albrechta, zachowały się jednak modlitwy i niektóre pieśni. Można je znaleźć między innymi w kancjonałach z 1527 r. Jego najbardziej znane do dziś dzieło nosi tytuł „Co bóg mój chce, niech stanie się”. Melodia została pierwotnie napisana na lutnię, jak pokazał pastor Twardzik:

[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]

Ale jako utwór chóralny całość brzmi zupełnie inaczej. Oto fragment wersji Chóru Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego z Wisły, nagranej w Pasymiu w 2015 roku:

[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]

Wciąż słuchają Państwo „Allensteiner Welle” i wciąż relacji z wykładu pt. „Książę Albrecht Pruski i muzyka” pastora Witolda Twardzika, który wygłosił on 27 września w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach.

Pierwsze kancjonały były szczególnie ważne, ponieważ były publikowane w różnych językach, używanych na co dzień przez członków wspólnoty. Dzięki nim powinni oni mieć możliwość w każdej chwili chwalić swego Boga:

[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]

Powstało wiele nowych pieśni na każde święto roku kościelnego, a melodie zostały zaprezentowane w taki sposób, aby poszczególne osoby mogły je odtworzyć i zaśpiewać.

[WT wypowiedź w języku polskim]

Tradycja pieśni, melodii i muzyki trwa do dziś. I tak jak preferencje poszczególnych ludzi są różne i się zmieniają, tak samo zmieniają się piosenki – zwłaszcza z biegiem czasu. Czy książę Albrecht zaakceptowałby następującą – zaadaptowaną na potrzeby nabożeństwa – szwedzką pieśń? Jeszcze raz pastor Witold Twardzik:

[WT wypowiedź w języku polskim + muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z wykładu pt. „Książę Albrecht Pruski i muzyka” wygłoszonego przez pastora Witolda Twardzika z kościoła ewangelicko-augsburskiego w Pasymiu 27 września w kościele w Sorkwitach. Odbył się on w ramach tegorocznych Rozmów Sorkwickich, które organizują parafia ewangelicko-augsburska w Sorkwitach i Stowarzyszenie „Przyjaciele Mazur” w Scharnebeck.

Na koniec ponownie usłyszą Państwo chór z Wisły z nagraniem „Niech ten, kto chce, szuka innego celu” według tekstu Georga Weissela z 1623 r. Ten królewiecki pastor napisał także tekst do znanej pieśni adwentowej „Podnieścież się wy wierzchy bram”.

Jingle – koncert życzeń

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzęń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z września 2024 r. w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie stowarzyszenie pogratulować mogło 6 swoim członkom, wśród nich 10 września Elfryda Kanak skończyła 92 lata.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Kazimierza Bednarczuka z 74 latami.

W Ełku, w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło ośmioro jubilatów, między innymi Sabina Kozłowska z już 75 i Zygfryd Lubitzki z 80 latami.

Cztery osoby miało na swojej liście Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Edelgard Grabowską z 84 latami.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło czterem, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim dwóm osobom, które świętowały rozpoczęcie nowego roku życia. W Lidzbarku Brygida Grys spoglądać może na swoje 88, a w Górowie – Irena Matuszewska również na swoje 88 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało trzynaście osób. Erich Weyer skończył tam 84 lata, a Hannelore Grafentin – 83.

My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy do nich jeszcze życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Kein schöner Land“ w wykonaniu Chóru Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej SWPS w Warszawie.

Anna: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.

29.09.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 29.09.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dla Państwa 3 wywiady z osobami, które gościły w naszym regionie:

– emerytowanym generałem brygady Helmutem W. Ganserem, referentem podczas konferencji „Steinort: Dissonant Heritage – Dziedzictwo z przyszłością “

– Matthiasem Balazsem z grupy rzemieślników Szkoły Technicznej Budownictwa w Monachium, którzy przez 14 dni pracowali w pałacu w Sztynorcie …

Uwe: …oraz trojgiem członków grupy młodzieży z Magdeburga, którzy brali udział w warsztatach podczas Festiwalu Filmowego WaMa.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Jutro, 30 września, o godzinie 13.00 Archiwum Państwowe w Olsztynie zaprasza do swojej siedziby przytulicy Partyzantów 18 na otwarcie wystawy „Królewiec, Albertyna, Kant“. Wstęp wolny.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 6 października, o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-09-29 Grupa z Magdeburga

Jesień nadeszła do Olsztyna, Festiwal Filmowy WaMA nadszedł do Olsztyna – a w programie miał międzynarodowe warsztaty filmowe dla młodzieży. Uczestnicy przyjechali do Polski m.in. z Ukrainy, Francji, Węgier i Gruzji. W ramach tegorocznej 11. edycji od 17 do 21 września uczestniczyła w nich grupa młodych ludzi z Magdeburga. Troje z nich spotkaliśmy wieczorem przed zakończeniem warsztatów, przestawią teraz siebie i warsztaty.

——-

[Tim Buchmann/Jette Rümpler/Justin Scherl:

Jestem Tim Buchmann, jestem Jette Rümpler a ja jestem Justin Scherl. / Jesteśmy pierwszy raz w Olsztynie, i o ile wiem, Niemcy są też pierwszy raz na tym festiwalu filmowym, ale w tym roku są jeszcze inne festiwale np. w Radomiu, gdzie już byliśmy parę razy. / Mamy w Magdeburgu rozgłośnię mediów obywatelskich pod nazwą „Otwarty kanał Magdeburg”, jest znana w całym landzie, jest ok. ośmiu z nich, a „Otwarty kanał” prowadzi w Polsce współpracę z festiwalem filmowym WaMa. / Nazywa się „Close” i po prostu kręcimy filmy. Podejmujemy tematy i robimy z tego scenariusz, przydzielamy role i kręcimy, i robią z tego film. W tym roku jesteśmy podzieleni na 3 grupy, dostaliśmy zespól z grupach z różnych państw, zaprzyjaźniliśmy się, porozumieliśmy się, wypracowaliśmy sztukę i ją zrealizowaliśmy.]

Czyli w zasadzie projekt filmu krótkometrażowego od początku do końca. Jakie tematy poruszyliście w swoich grupach? Film I – grupa Jette Rümpler:

[Jette Rümpler:

Każda grupa miała inny temat. Każdy mógł powiedzieć, jakie ma wyobrażenie, jaki film krótkometrażowy chce nakręcić, i ostatecznie dotarliśmy do historii, w której chodzi o trzy kultury – Niemcy, Ukrainę i Polskę – najpierw w ogóle nie porozumiewają się i ostatecznie chodziło o to, aby powiązać te trzy kultury, żeby zrozumiały się i zostały przyjaciółmi – to jest piękne. Chodzi o księżniczkę Mariczkę, która się przedstawia, pojawiają się Polacy, Ukraińcy i Niemcy, widzą ją jako formę władzy i chcą zrobić zdjęcia z nią, i prowadzić rozmowy z nią. Następne ujęcia to muzykanci na ulicach, a mianowicie Polak, Niemiec i Ukrainka, którzy robią muzykę na ulicy i komunikują ze sobą i przez to kultury łączą się.]

Film II – grupa Justina Scherla i Tima Buchmanna:

[Justin Scherl i Tim Buchmann:

Wypracowaliśmy to tak, że do klasy przychodzi nowa uczennica, Ukrainka, prosto z terenów wojny. Przybywa do Niemiec, do klasy, na początku nie potrafi się porozumiewać, pytają ją, jak się nazywa, nie może odpowiedzieć na to, odwraca się. Jest dużo dźwięków, które ją denerwują, coś w niej wywołują, ktoś nadeptuje np. na pustą butelkę, która wydaje dźwięk, i to bardzo ją denerwuje z powodu jej wcześniejszych doświadczeń, kiedy wszystko eksploduje, ale końca nie chcę zdradzić. / W grupie było ok. 12-13 osób, zawsze pomieszane, komunikacja w większości po angielsku, masz oczywiście ludzi, którzy maja z tym trudności, ale to ok., z tym damy sobie radę. Dojechaliśmy w ubiegłą sobotę wieczorem, a w niedzielę był początek, a w tę niedzielę wyjeżdżamy.]

Intensywny tydzień kończący się 21 września prezentacją odpowiedniego filmu krótkometrażowego na zakończenie warsztatów…

[Justin Scherl:

Jutro będzie prezentacja filmów i jeszcze nie wiemy, co nas czeka. Tim jeszcze tnie teraz wszystko naszej grupy, mieliśmy trudności przy kręceniu filmu, musieliśmy eksperymentować i pewne rzeczy zostawiliśmy, nie kręciliśmy pewnych zdjęć, trzeba powiedzieć, że kręciliśmy – ile? – chwilę, tak, razem 6 – 7 godzin, dwa razy popołudniu po 3 – 4 godziny. W pewnych miejscach było to trochę bardziej skomplikowane, ale tym piękniej widać na końcu, że udało nam się, że nikt nie powiedział: „Ej, już nie mogę”, lecz wszyscy przetrwaliśmy, trzymaliśmy nerwy na wodzy, myślę, że rezultat naprawdę warto obejrzeć.]

Entuzjazm, który tu słychać, pomaga pokonywać przeszkody i trudności. Ale gdzie właściwie kręciliście? I co czeka młodych uczestników w Magdeburgu po warsztatach?

[Tim Buchmann/Jette Rümpler/Justin Scherl:

Mamy nasz film, mogliśmy kręcić go w szkole artystycznej, dano nam do dyspozycji klasę, gdzie spędziliśmy ostanie dwa popołudnia. / Byliśmy przy zamku, byliśmy w zamku, w korytarzu, kręciliśmy w korytarzu, z okna, o tutaj naprzodzie koło amfiteatru oraz w mieście. Zapytaliśmy, a oni powiedzieli, że księżniczka może pójść do góry i pomachać z okna / Teraz czas wrócić do szkoły… / Pracuję w firmie, a Tim wraca na studia. / W „Otwartym kanale” produkujemy audycję telewizyjną, late night show w Magdeburgu, nazywa się „Dobranoc Magdeburg”, więc mamy dużo doświadczeń z typowymi sprawami, kręcimy również często wideo muzyczne, telewizyjne, materiały, audycje studyjne, z tym, co tutaj się dzieje, jak najbardziej się znamy. / Jeśli ktoś tam na zewnątrz interesuje się kręceniem czy potrzebuje kogoś, kto montuje, kto ma doświadczenie, zgłaszajcie się – na instagramie Gute Nacht Magdeburg.]

——-

Byli to Tim Buchmann, Jette Rümpler i Justin Scherl z Magdeburga w rozmowie z nami. Uczestniczyli w międzynarodowych grupowych warsztatach filmowych dla młodzieży w ramach Festiwalu Filmowego WaMa w Olsztynie. Jego 11 edycja odbyła się w dniach od 17 do 21 września.

2024-09-29 General Helmut W. Ganser

W dniach od 12 do 15 września w Sztynorcie odbyła się międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – Dziedzictwo z przyszłością”. Jednym z referentów był emerytowany generał brygady Helmut W. Ganser z Hamburga, który poruszył temat: „Geostrategiczne zmiany czasu – bezpieczeństwo na granicy między zachodem i Rosją”. Zapytaliśmy go o jego wykład.

——-

W trakcie swojej służby pracował Pan w NATO i niemieckim Ministerstwie Obrony, i zajmował się Pan tam także geostrategią. Pałac w Sztynorcie znajdował się kiedyś w centrum Prus Wschodnich, dziś jednak znajduje się na peryferiach Polski i NATO, w pobliżu tzw. korytarza suwalskiego. Jak ocenia Pan zagrożenie dla regionu wokół Sztynortu?

[Helmut Ganser:

Obecnie i przez następnych parę lat Mazury, Sztynort, region blisko Królewca są całkiem bezpieczne, bo Rosjanie mają swoje siły po drugiej stronie. Wszystkie skoncentrowane są w Donbasie, przez to też Ukraińcy mieli możliwość wtargnąć tak daleko w regionie Kurska. To oczywiście może się zmienić w ciągu następnych 5 – 10 lat, kiedy wojna w jakiś sposób zakończy się, a Rosjanie się zrekonstruują i zbudują siły na tej granicy tutaj. Wtedy po drugiej stronie NATO już będzie miało tutaj swoje siły, bo ma nowy model sił. Już zakończyło planowanie operacji, które teraz trzeba uzupełnić przez narodowe wkłady. Jeżeli chodzi o Sztynort, jest to sprawa Polaków, jak się militarnie ustawią w następnych latach. Co będzie w Litwie – tam niemiecka 45. brygada czołgów będzie odgrywała istotną rolę w środku, w centrum krytycznej sytuacji, mianowicie Królewiec, korytarz suwalski, przede wszystkim, jeśli dopuścimy scenariusz, w którym Rosja mogłaby kiedyś żądać mostu lądowego między Białorusią i Królewcem.]

To brzmi jak wojna prowokowana incydentami. W swojej prezentacji wspomniał Pan i wezwał do stosowania podejścia zapobiegawczego i deeskalacji:

[Helmut Ganser:

Możemy przyjąć, że może za 5 lat na tej granicy staną naprzeciwko siebie siły zbrojne NATO na Zachodzie i siły rosyjskie na Wschodzie w Białorusi jak to było w czasie zimnej wojny na granicy niemiecko-niemieckiej. Będzie wtedy wszystko zależało od tego, czy przynajmniej spróbuje się zredukować ryzyko, tzn. porozumieć ze stroną rosyjską, komunikować między komendantami po obu stronach, aby przynajmniej zapobiegać, żeby niezamierzone incydenty, które mogą się dziać przede wszystkim w powietrzu czy na morzu, nie eskalowały. Ale to jest minimum, które możemy zrobić. Przyjmuję, że nowej kontroli zbrojeń, jaką mieliśmy pod koniec zimnej wojny, długo jeszcze nie będzie. Nie wiemy, co będzie dalej, ale decydujące jest, że i wtedy będziemy musieli zadbać o to, żeby panowała stabilność na tej granicy.]

Na szczęście to jeszcze nieprawdopodobna przyszłość, ale wtedy czerwone telefony znów byłyby potrzebne. Jak to mogłoby wyglądać? Która jednostka odpowiada za północno-wschodnią flankę NATO?

[Helmut Ganser:

Nie będzie czerwonych telefonów, będą połączenia cyfrowe itd. Generał dowodzący korpusu szczecińskiego, obecnie von Sandrart, korpusu polsko – niemiecko – duńskiego musi wtedy mieć kontakt z drugą stroną, aby powiedzieć: „Co tam się dzieje, co on tam robi”, jeśli coś się będzie działo. Inaczej, kiedy uważa się, że wkrótce będzie atak, koncentracja wojsk, to byłaby inna sytuacja. W korpusie jest duży sztab dowodzący, który też może łączyć operacje sił powietrznych, więc operacyjny sztab dowodzący, który skieruje wszystkie siły NATO w region, do Polski i w kraje bałtyckie, dywizjony i brygady; który również zaplanuje, jak one powinny się bronić. Dlatego korpus odgrywa główną rolę, teraz, po ponad 20 latach jego istnienia w kierowaniu tutejszymi elementami.]

Wspomniał Pan właśnie o nowym modelu sił NATO i mówił o kilkuset tysiącach żołnierzy, których można szybko przemieścić do regionu…

[Helmut Ganser:

NATO rozwinęło ambitny model sił, zadecydowało o nim. Chodzi przy tym o gotowość, by stopniowo wysyłać bardzo szybko siły w ciągu 72 godzin, i w 30 dni NATO chce zmobilizować 300.000 żołnierzy na całej flance wschodniej. Są to siły, które powinny być do dyspozycji. Jednocześnie istnieją plany operacji NATO, nowe plany operacji, oczywiście tajne, według których – jak podczas zimnej wojny – siły są przydzielane według tych planów. Dywizjony, brygady przygotowują się, mają plany jak podczas zimnej wojny w general defense plan, podobne jak tam mają plany, gdzie będą bronić, do których terenów obrony muszą mieć wpływ. Niektóre, jak niemiecka 45. brygada czołgów już są na miejscu, przynajmniej do końca dekady, i od razu mogą bronić. Musimy jednak też pomyśleć w tych scenariuszach, że to wszystko nie zadzieje się przez jedną noc, lecz wtedy, kiedy byłby wielkiej rosyjski atak, byłaby trwająca przez tygodnie, miesiące koncentracja wojsk połączona z ćwiczeniami, jak widzieliśmy to w przypadku Ukrainy w latach 2012/2022]

Wiele scenariuszy, jedna podstawa: NATO czy Niemcy i Polska muszą trzymać się razem. Jak ocenia Pan obecny stan stosunków? Co społeczeństwo obywatelskie może zrobić oddolnie – i jak Sztynort może w tym pomóc?

[Helmut Ganser:

Obecnie mamy/mieliśmy w czasie rządów PiS i tak całkiem zniszczone stosunki polski-niemieckie – poprawiło się to po zmianie rządu, ale mimo to powstaje wrażenie, że pomiędzy szefami rządów nie wszystko gra. Jeżeli na szczycie, na poziomie elit i rządów nie działa to bardzo dobrze, to moim zdaniem może czy jest zadaniem społeczeństwa obywatelskiego, oddolnie, bottom up, prowadzić dialog. Jest ważne, jak potraktować stosunki polsko-niemieckie w rozmowach, za to ponosimy wspólną odpowiedzialność. Zapominanie o historii, o którym mówił pan Krzemiński, ma miejsce w Niemczech, tu raczej odwrotnie, jak to również powiedział. Dopiero w czasie długiego przyjazdu z Hamburga zrozumiałem, jak ważne jest to miejsce. Teraz jest mi bliższe. Nawet jeśli potrzebna jest długa podróż, może się z tego coś rozwinąć.]

——-

Był to emerytowany generał brygady Helmut W. Ganser z Hamburga w rozmowie z nami. Podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie, wygłosił wykład na temat „Geostrategiczne zmiany czasu – bezpieczeństwo na granicy między zachodem i Rosją”.

Więcej na temat tego wydarzenia usłyszą Państwo w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.

2024-09-29 Matthias Balazs

W dniach od 12 do 15 września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Pierwszego dnia konferencji przed samym pałacem w Sztynorcie grupa młodych Niemców świętowała koniec 14-dniowej pracy w budynku pałacu. Jeden z nich – w bawarskim stroju – Matthias Balazs z miejscowości Schwalbenstein, opowiedział nam, skąd pochodzi grupa i co robiła w pałacu.

——-

Gdzie właściwie leży Schwalbenstein? Skąd i dzięki jakiemu projektowi Pan i Pana koledzy przyjechali do Sztynortu?

[Matthias Balazs:

Leży to w połowie drogi między Monachium i Füssen w kierunku zamku Neuschwanstein, małe miasteczko z ok. 1.500 mieszkańców. Wszyscy jesteśmy ze Szkoły Technicznej Budownictwa w Monachium. W szkole kształcimy się w kierunku technik budowlany, mistrz murarstwa czy cieśla; a to jest finansowany przez UE projekt Erasmusa. Jesteśmy tu dwa tygodnie i remontujemy pałac.]

Przez dwa tygodnie intensywnie pracowali Państwo w pałacu. Co dokładnie Państwo zrobili?

[Matthias Balazs:

W budynku głównym czy nawie środkowej zajmowaliśmy się sytuacją belek na parterze, aby doprowadzić do tego, żeby sufity znowu były nośne, bo wszystkie belki były przegnite i zniszczone, wiele z nich zagrzybione, spróchniałe. Belki mają przekrój 30×30 cm, a mieliśmy belki, które miały na zewnątrz tylko 5cm, gdzie jeszcze były twarde, a resztę można było usunąć kielnią, bo były tak przeżarte, więc belkę po belce odremontowaliśmy.]

Czy było jakieś uszkodzenie, o które szczególnie Państwo za dbali? Co jeszcze znalazło się w harmonogramie pracy?

[Matthias Balazs:

Właśnie od przodu, od strony ściany domu, gdzie z zewnątrz przenikała cała wilgoć, wszystko było zgniłe, już nie nośne, więc odcięliśmy je, dopasowaliśmy nowe odcinki, za pomocą metalowego, dwumetrowego blatu połączyliśmy to, żeby znowu było nośne. W ostatnim dniu zaczęliśmy jeszcze kłaść elementy sufitowe, masywne płyty drewniane, żeby znowu mieć sufit, a w skrzydle wschodnim jeszcze otynkowaliśmy dwa pokoje.]

W jak licznej grupie pracowali Państwo w pałacu? Czy byli to tylko uczniowie Szkoły Technicznej Budownictwa?

[Matthias Balazs:

Byliśmy tu 2 tygodnie. Najpierw tydzień temu było nas 30 osób, a teraz jeszcze 15, bo z ubiegłych lat – jesteśmy tu aktywni od 2019 r. – jest dużo byłych uczniów, którzy mówią, że to po prostu był fajny czas, i wracają co roku. Dlatego na początku było nas 30 osób, było nas 16 aktywnych uczniów z aktualnego roku szkolnego a reszta nauczyciele i osoby z poprzednich lat, którzy mówią, że to jest świetny czas tutaj, i wracają co roku. „Marnują” tu swój urlop i remontują pałac.]

Od peryferii Bawarii do peryferii dawnych Prus Wschodnich jest bardzo długa droga. Czy dla Pana osobiście – było warto?

[Matthias Balazs:

Musiałem najpierw sprawdzić na Google Maps, to jest ponad 1.400 kilometrów tutaj. Jest to kawał drogi, ale opłaca się i krajobraz jest po prostu nadzwyczajny tutaj na północy. My teraz, za ok. 10 minut, wyruszamy, autobus już czeka, kierowca musi jeszcze zrobić przerwę, jedziemy do Gdańska, a z Gdańska pociągiem w kierunku domu. Były to dwa niezapomniane tygodnie i cieszę się, że w tym uczestniczyłem. – I wróci Pan jako były uczeń? – Jeżeli będzie to pasować czasowo, to na pewno.]

——-

Był to Matthias Balazs z miejscowości Schwalbenstein, który z grupą kolegów ze Szkoły Technicznej Budownictwa w Monachium przez 14 dni pracował w pałacu w Sztynorcie, w rozmowie z nami. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się w dniach od 12 do 15 września w Sztynorcie.

Więcej na temat tego wydarzenia usłyszą Państwo w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.

Uwe: I to było już wszystko w Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwo jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

22.09.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 22.09.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państow tydzień, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dzisiaj dla Państwa trzy wywiady z konferencji

„Steinort: Dissonant Heritage – Erbe mit Zukunft / Dziedzictwo w przyszłością“:

– na temat finansowania renowacji fasady pałacu w Sztynorcie przez polski rząd

– na temat Fundacji Zeit Bucerius, która wsparła finansowo konferencję

– oraz o Academii Baltica jako współorganizatorze konferencji.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 29 września o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-09-22 Wrzecionkowski

Od 12. do 15. września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Steinort: dissonant heritage – Erbe mit Zukunft / Dziedzictwo z przyszłością“. Podczas konferencji chodziło głównie o koncepcję późniejszego wykorzystania pałacu w Sztynorcie, który od lat jest remontowany. W zakresie działań budowlanych dotarła teraz dobra wiadomość dotycząca finansowania fasady budynku – są na to środki od polskiego rządu. Rozmawialiśmy na ten temat z Wojciechem Wrzecionkowskim, konsulem honorowym Republiki Federalnej Niemiec w Olsztynie, a jako przewodniczącym Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury – właścicielem pałacu.

——-

Podpisał Pan właśnie – wraz z burmistrzem Węgorzewa Krzysztofem Kołaszewskim i doktorem Aleksandrem Bauknechtem z Państwa Fundacji – przed drzwiami pałacu w Sztynorcie oficjalnie dokumenty dotyczące dotacji, którą otrzymali Państwo na remont elewacji budynku. To 1,5 miliona złotych. Skąd pochodzą pieniądze, jaki jest oficjalny proces?

[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]

Kto to jest „my”? Kto podejmie się zlecenia i jak szybko będą postępowały prace?

[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]

Zatem na ten moment jest to projekt realizowany bardzo szybko, od podpisania po remont. Ale przygotowania z pewnością trwały dłużej…

[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]

A zanim obiecano te fundusze, z pewnością trwała długa walka polityczna i zaangażowanie…

[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]

Po modernizacji pobliskich szpichlerzy, renowacja elewacji jest sygnałem dla świata zewnętrznego, bo jednak dotychczasowe rezultaty prac budowlanych nie są od razu widoczne…

[Wojciech Wrzecionkowski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Był to Wojciech Wrzecionkowski, konsul honorowy Republiki Federalnej Niemiec w Olsztynie i jako przewodniczący Polsko-Niemieckiej Fundacji Ochrony Zabytków Kultury właściciel pałacu w Sztynorcie, w rozmowie z nami. Tematem było wsparcie finansowe państwa polskiego dla renowacji elewacji budynku, która właśnie się rozpoczyna. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie.

Więcej na temat tej imprezy dzisiaj i w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.

2024-09-22 Hofmann ZEIT

Od 12. do 15. września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Steinort: dissonant heritage – Erbe mit Zukunft / Dziedzictwo z przyszłością“. Finansowego wsparcia udzieliła tej imprezie m.in. Fundacja ZEIT – Stiftung Bucerius z Hamburga. W Szynorcie reprezentowała ją Anna Hofmann, kierowniczka oddziału wspierania nauki. Zapytaliśmy ją o fundację i jej zaangażowanie.

——-

Kiedy mieszkaniec Sztynortu słyszy dziś nazwę ZEIT-Stiftung, może już sobie coś na ten temat wyobrazić. „Die Zeit” jako niemiecki tygodnik jest znany poza granicami Niemiec, a nazwisko Marion hrabina Dönhoff jest również kojarzone z nią i Sztynortem. Pełna nazwa fundacji to ZEIT-Stiftung Bucerius. Skąd wzięła się ta nazwa, co oznacza?

[Anna Hoffmann:

Nazwa pochodzi od Gerda Buceriusa, który był założycielem naszej Fundacji razem z żoną Ebelin; był również założycielem i wydawcą „ZEIT”. Człowiek prasy, który po II wojnie światowej w Hamburgu założył tygodnik „Die ZEIT”, dostał wtedy od Brytyjczyków licencję na wydawanie gazet. Zyskał ich zaufanie przez to, że jako prawnik – to jego pierwszy zawód – reprezentował w latach 30. również żydowskich klientów. Był wydawcą i przedsiębiorcą i dbał o rozwój prasy w Niemczech. Był pewien czas politykiem w Bundestagu z ramienia CDU, zrezygnował jednak z życia politycznego z powodu konfliktu z Adenauerem na temat wolności prasy. Drogi jego skierowały go do wydawnictwa i przedsiębiorczości.]

Z pewnością nie było to dobre dla polityki, ale było pozytywne zarówno dla „Zeit”, jak i powstałej wówczas Fundacji. Czym zajmuje się Fundacja i czy Marion hrabina Dönhoff również miała z tym coś wspólnego?

[Anna Hoffmann:

Fundacja ZEIT-Stiftung Bucerius działa w trzech obszarach: nauka, oświata i kultura. Nauka jest największym obszarem wspierania według naszego statutu, największym, bo w Hamburgu założyliśmy jako Fundacja prywatną wyższą szkolę nauk prawnych Bucerius Law School, która należy do naszej rodziny Fundacji razem z Forum Sztuki Bucerius. Postać Marion hrabiny Dönhoff była też ważna dla Fundacji. Należała do pierwszego zarządu Fundacji, powołana przez Gerda Buceriusa należała do osobowości, które angażowały się w nastawieniu pracy Fundacji. Przez jej zaangażowanie już na początku działalności Fundacji wkroczył w to wątek Europy Środkowej i Wschodniej, z jednej strony poprzez wspieranie nauk historycznych w ramach programów, w których młody historycy dostawali stypendia do promowania, i wspieranie prac, które nie pozostaną w nauce, lecz wejdą do placówek oświaty i debat publicznych i pokażą całej ludzkości obraz przeszłości.]

Z tego punktu widzenia wsparcie międzynarodowej konferencji w Sztynorcie jest więc logiczne. Jakie są Pani wrażenia z dyskusji i lokalizacji konferencji?

[Anna Hoffmann:

W dniach trwania konferencji mogliśmy dyskutować bardzo dużo na bardzo ważne tematy, szczególnie ważne dla regionu. Mam wrażenie, że w Sztynorcie znajdujemy się w bardzo specjalnym momencie. Z jednej strony bardzo dynamiczny rozwój w obszarze turystyki czy nieruchomości, rozwoju regionalnego. Można odczuć, że jest w toku niewiarygodna zmiana. Jesteśmy w centrum konferencyjnym, w muzeum, bezpośrednio obok pałacu, wyremontowanym, bardzo dobrzy wyposażonym, które już funkcjonuje. Mamy bardzo fajną okolicę o dużym potencjale dla turystyki, sportu, miłośników przyrody, którzy tu chcą wędrować czy po prostu spędzić czas.]

No i oczywiście jest sam pałac w Sztynorcie…

[Anna Hoffmann:

Mamy jeszcze dziedzictwo historyczne, które jest w rozwoju trochę do tyłu. Dalej jest ruiną i ma się wrażenie, że pałac lewo trzyma się kupy. Podejmowanych jest dużo starań, by zachować majątek i stworzyć podstawy dla centrum spotkań, dla miejsca historycznego, że też w pałacu mogą odbywać się imprezy, i oddania regionowi czegoś z jego przeszłością, żeby ludzie, którzy odwiedzą to miejsce albo tu żyją trzymali się optymistycznie teraźniejszości i tak samo patrzyli w przyszłość, ale żeby obraz przeszłości nie był tylko ruiną, lecz również miejscem, gdzie rzeczy powstają, gdzie ludzie spotykają się, gdzie młodzi ludzie są konfrontowani z tym, co kiedyś tu było i jak wyobrażamy sobie przyszłość. Bardzo bym sobie życzyła, żeby w pałacu było to znowu możliwe, żeby stan budowlany był taki, żeby można było wejść bez problemów i dalej pracować z grupami, wystawami czy inną działalnością.]

Prawdopodobnie minie trochę czasu, zanim spotkania będą odbywać się w pałacu w Sztynorcie. Jak jednak ocenia Pani chęć zajmowania się lokalną historią, także w szerszym kontekście Polski i Europy?

[Anna Hoffmann:

Uważam to za bardzo interesujące, obserwować dyskusje między centralistycznym obrazem historii i decentralistycznym, regionalnym, lokalnym obrazem historii. Można odczuć, że istnieje w regionie bardzo dużo inicjatyw i dużo ludzi, którzy dbają o wspomnienia w poszczególnych miejscach, małych miejscach, w pewnych budynkach, w społeczeństwach, w miastach, którzy jednak jednocześnie odczuwają wobec tego pewną powściągliwość, że im narzucą z góry wielkie historyczne narracje. Mam poczucie, że jest duże zainteresowanie w łączeniu tego co lokalne i pytania, jak my lokalni pasujemy do wielkich dyskursów, do Warszawy, do stosunków polsko-niemieckich, do historii społecznej; jest pałac, który jest oczywiście częścią historii rolniczej, historii wczesnego kapitalizmu rolniczego, i ludzie tutaj żyjący zadają sobie pytanie, jak pasują do tego, jak to zrozumieć, czy chodzi tylko o historię jednego rodu czy historię całego regionu. Myślę, że w tym punkcie jest bardzo dużo potencjału do opowiadania bardzo przyciągających historii]

——-

Była to Anna Hofmann, kierowniczka oddziału wspierania nauki Fundacji ZEIT-Stiftung Bucerius z Hamburgu, w rozmowie z nami. Tematami były fundacja i jej zaangażowanie. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie.

Więcej na temat tej imprezy dzisiaj i w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.

2024-09-22Moderation Interview Christian Pletzing

W dniach od 12 do 15 września odbyła się w Sztynorcie międzynarodowa konferencja „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Organizatorem była – oprócz Stowarzyszenia Lehndorffów i Stowarzyszenia Wspólnota Kulturowa „Borussia” – również Academia Baltica z Niemiec. W Szynorcie reprezentował ją jej dyrektor Christian Pletzing. Zapytaliśmy go o placówkę i jej działalność.

——-

Baltica – to brzmi jak Morze Bałtyckie. Czy tym regionem zajmuje się Academia Baltica? Co robi, jak długo istnieje?

[Christian Pletzing:

Jesteśmy przede wszystkim akademią kształcącą dorosłych i zajmujemy się regionem Morza Bałtyckiego, więc można powiedzieć, że nie z „Baltikum” (jako państwami Litwa, Łotwa i Estonia), jak mówi nazwa, lecz całym regionem Morza Bałtyckiego od St. Petersburga do Lubeki. Ważnym tematem są stosunki Niemiec z ich wschodnimi sąsiadami, w tym szczególnie region pograniczny polsko-niemiecki i wspólne zobowiązania między Niemcami i Polakami. Academia Baltica powstała w roku 2001, ale była w Lubece już pierwotna instytucja w latach 80., więc już długo pracujemy nad tymi tematami. Nie jesteśmy ekskluzywną akademią tylko dla naukowców, lecz otwartą na wszystkich. Zapraszamy w zasadzie każdego, kto chce do nas przyjść; możemy również często zapraszać na nasze imprezy gości z Polski. Celem jest to, że kiedy robimy coś, co dotyczy Polski czy Mazur, to rozmawiamy nie o Polakach, lecz z Polakami, to jest ważne.]

Gdzie znajduje się Academia Baltica? Dlaczego Academia Baltica jest współorganizatorem konferencji w Sztynorcie?

[Christian Pletzing:

Jesteśmy położeni w Niemczech tak peryferyjnie jak Sztynort na Mazurach, bo jesteśmy w Centrum Akademickim Sankelmark koło Flensburgu w pograniczu duńsko-niemieckim, całkiem na północy, Dania znajduje się tylko parę kilometrów dalej. Potrzebna trochę czasu, aby dojechać do tego regionu. Kiedy już się tam jest, ma się spokój dla rozmów i wymiany, co jest bardzo ważne, ale trzeba mieć czas, aby dojechać. Po pierwsze: już dawno współpracujemy z partnerami polskimi jak np. „Borussią”, z którą jesteśmy związani już od wielu lat, dekad i imprez – to pierwszy powód, po drugie: Sztynort ciągle jest tematem naszych seminariów i było dla nas bliskie, by raz przedyskutować to też na miejscu, a po trzecie: temat jest osobiście bliski mojemu sercu, bo interesuję się bardzo historią i kulturą byłych Prus Wschodnich. Więc powiedzieliśmy: tutaj jest ważny projekt i jeżeli możemy trochę się do niego przyczynić, aby go wspierać, to chętnie zrobimy.]

Jakie są Pana wrażenia na temat lokalizacji Sztynortu i pałacu w Sztynorcie? Jak widzi Pan perspektywy dla przyszłej placówki edukacyjnej?

[Christian Pletzing:

Jeżeli widzimy pałac w Sztynorcie, od razu wiemy, że następna konferencja nie odbędzie się tam już jutro, ale przynajmniej – byłem tu ostatnio dwa lata temu – widoczne są wyraźnie postępy. Spichlerz wtedy był ruiną, dzisiaj mamy tam konferencje, więc widać, że – kiedy jest chęć, kiedy wkłada się pieniądze – można szybko do czegoś dotrzeć. A tego życzymy sobie również dla samego pałacu, żeby to tempo było trochę większe. Widać postępy, ale znowu są detale, które zostały zrobione – to dobrze, ale jeżeli będzie dziać się to dalej w tym tempie, to my już nie doczekamy otwarcia. Musi się więcej dziać, to byłoby również naszym życzeniem.]

Widać różnicę pomiędzy inwestorem prywatnym jak w przypadku całego terenu wokół pałacu w Sztynorcie, a Fundacją. Łatwiej jest też bez zastrzeżeń ze strony konserwatorów zabytków. Czasami się uważa, że łatwiej byłoby to zburzyć i odbudować…

[Christian Pletzing:

Prawdopodobnie tak. Ale znamy problem, bo mamy w Sankelmark ogromny budynek Akademii budowany od roku 1952. Utrzymanie takiego budynku kosztuje dużo. To znaczy, że zanim zaczniemy kończyć ten pałac, musimy mieć nie tylko koncepcję, która już istnieje jako propozycja, lecz musi być możliwa do sfinansowania – a to trzeba najpierw wyjaśnić. Tak długo, jak to jest w zawieszeniu, będą możliwe tylko małe kroki.]

Poza tym potrzeba jeszcze trochę pracy…

[Christian Pletzing:

Na wszelki wypadek, trzeba mieć osoby, które oddałyby za to życie. Bez nich nic nie możliwe. Są ci, którym udało się właśnie to, że jeszcze coś stoi, inaczej prawdopodobnie już nic by nie było. Ludzie, którzy inwestują swoje zaangażowanie i pasję, są potrzebni, z nich korzystamy, ale im samym też nie to się uda.]

Przynajmniej były pozytywne wieści dla elewacji budynku, promyk nadziei na to, co czeka pałac w Sztynorcie…

[Christian Pletzing:

Zgadzam się. I jeżeli płyną już dla tego budynku środki państwowe z Polski w większym wymiarze, to jest to znak ponownego uznania go w Warszawie i innej oceny dziedzictwa kulturowego tego regionu.]

Być może Academia Baltica może udzielić wskazówek i rad, jak placówka edukacyjna może przetrwać na peryferiach…

[Christian Pletzing:

To będzie temat naszej rozmowy dzisiaj. Patrzymy, co inne akademie w podobnym położeniu robią, jak pracują, jak funkcjonują – w najlepszym przypadku można się z tego czegoś nauczyć i przejąć w Sztynorcie, co byłoby fajne.]

——-

Był to Christian Pletzing, dyrektor Academia Baltica z Niemiec, w rozmowie z nami. Tematem rozmowy była jego placówka i jej działalność. Wywiad powstał podczas międzynarodowej konferencji „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”, która odbyła się od 12 do 15 września w Sztynorcie.

Więcej na temat tej imprezy – w następnych audycjach „Allensteiner Welle”.

Uwe: I to już wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

15.09.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 15.09.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dziś dla Państwa:

– trzecią część relacji na temat Christiana Jakoba Krausa, filozofa z Ostródy i przyjaciela Immanuela Kanta w Królewcu…

– oraz relację z Olimpiady Letniej Młodzieży Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach w Ostródzie tydzień temu.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W przyszła sobotę 21 września o godzinie 15.00 w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Bärentatze“ w Mrągowie zapanuje literacka atmosfera. Wieloletnia i w międzyczasie zmarłą już członkini Gertrude Turek Just pozostawiła zbiór wierszy, które właśnie opublikował jej syn. Z pomocą jej dzieci, przewodniczącego „Bärentatze“ Sebastiana Jabłońskiego oraz Uwego Hahnkampa przybliżone zostaną jej życie i twórczość.

***

Platforma edukacyjna mniejszości niemieckiej w Polsce „Supereule“ przypomina na swojej stronie internetowej, że jeszcze do 20 września można składać wnioski o nauczanie języka niemieckiego jako języka ojczystego w szkołach i przedszkolach. Wystarczą 3 wnioski, aby kierownictwo placówki musiało podjąć działania w tym celu. Wniosek należy złożyć pisemnie, formularze wniosku znajdą Państwo na stronie internetowej supereule.pl

***

Filmowa atmosfera zapanuje w tym tygodniu w Olsztynie podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego WaMa. Od 17 do 21 września na gości czekają filmy fabularne powstałe we współpracy międzynarodowej, konkurs filmów krótkometrażowych, warsztaty dla twórców filmowych i młodych talentów oraz retrospektywa z ostatnich lat. Tegoroczne motto brzmi: „Bliskość”. Oficjalne rozpoczęcie Festiwalu zaplanowano na 17 września na godzinę 18.30 w Multikinie w Galerii Warmińskiej, gala na zakończenie – 21 września o godzinie 20.30 w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 22 września o godzinie 1.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-09-15 Olimpiada

Już od dekady młodzi ludzie z mniejszości niemieckiej z województwa warmińsko-mazurskiego spotykają się na zawodach sportowych w ramach swoich Letnich Igrzysk Olimpijskich. W ostatni weekend, od 6 do 8 września, w Ostródzie odbyła się 10., a tym samym jubileuszowa edycja. Oto nasze wrażenia.

——-

[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]

W ten sposób Henryk Hoch, przewodniczący Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur, zakończył powitanie uczestników Letnich Igrzysk Olimpijskich w Ostródzie i otworzył część sportową wydarzenia. Po obowiązkowej rozgrzewce rywalizacja rozpoczęła się biegiem na 60 metrów. Ostatnie instrukcje dla biegaczek poniżej 15. roku życia od Siegfrieda Bratza, emerytowanego nauczyciela wychowania fizycznego, który mając ponad 80 lat, nadal aktywnie wspiera takie imprezy sportowe:

[Siegfried Bratz – wypowiedź w języku polskim]

Na końcu trasy czekał jego kolega Paweł Drobisz, który uczy w I Liceum Ogólnokształcącym, na którego boisku odbywały się igrzyska. Wrażenia z mety – i fotofinisz w wykonaniu dwóch chłopców z grupy wiekowej do lat 15:

[atmosfera]

Wydarzenie skomentował Damian Wierzchowski, reprezentant Ziomkostwa Prus Wschodnich w Olsztynie, któremu po własnym biegu na 60 metrów wciąż trochę brakowało tchu w piersiach. Czy pierwsza próba przełożenia terminu na wrzesień ma wpływ na liczbę uczestników? W jakich dyscyplinach startują uczestnicy i czy dopisuje pogoda?

[Damian Wierzchowski:

Dzisiaj świętujemy 10. edycję Letnich Igrzysk Olimpijskich młodzieży niemieckiej na Warmii i Mazurach. W czerwcu było lepiej, ale z różnych powodów musieliśmy przesunąć to na późniejszy termin – wrzesień. Mamy oczywiście trochę mniej młodzieży niż rok temu czy dwa lata temu, ale w zasadzie jesteśmy zadowoleni z liczby uczestników, bo mimo tego, że jest początek roku szkolnego, przyszło wielu. Młodzież uczestniczy przede wszystkim w trójboju – to trzy dyscypliny – a do tego jeszcze piłka nożna i siatkówka. Biegają na 60 metrów, rzucają piłką lekarską i skaczą w dal z pozycji stojącej. Pogoda dopisuje, jak widać jest bardzo letnio, pełne słońce, ponad 30 stopni, więc potrzebne będzie dużo wody.]

Zawody odbywały się w pobliżu historycznego miejsca. Boisko sportowe należy do Liceum nr 1, w którego budynku mieściło się niegdyś Kaiser-Wilhelm-Gymnasium. Historia Ostródy także w inny sposób była tematem, np. pierwszego wieczoru podczas spaceru po mieście. Tam uczestnicy doznali tzw. spotkania trzeciego stopnia, jak relacjonuje Damian Wierzchowski:

[Damian Wierzchowski:

Oczywiście zgadza się, wielu z nich było zaskoczonych. Zwiedzali miasto, jak co roku organizujemy oprowadzanie po mieście, które przejął pan Hoch. W drodze po mieście spotkaliśmy też burmistrza Ostródy, była to niespodzianka dla wielu z nich, bo przyjechał hulajnogą. Młodzież dziwiła się, że burmistrz nie jeździ samochodem, lecz hulajnogą, jak dużo młodzieży dzisiaj też. Oni poznali normalnego człowieka, który powitał ich jako burmistrz, chwalił ich, że uczestniczą w Letnich Igrzyskach Olimpijskich i przede wszystkim serdecznie powitał w Ostródzie.]

Oczywiście nie jest łatwo zintegrować dzieci i młodzież w wieku od 13 do 19 lat. Jak zawsze podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich pojawiło się kilka nowych twarzy, ale kilka innych osób wydawało się znajomych. Co sądzą organizatorzy? I jak przebiegała integracja uczestników? Ponownie Damian Wierzchowski:

[Damian Wierzchowski: ‘

Na wszelki wypadek. Są tacy, którzy co roku biorą udział w Letnich Igrzyskach Olimpijskich, są twarze, które na pewno już widzieliśmy na Letnich Igrzyskach Olimpijskich, są oczywiście tacy, którzy przyjechali pierwszy raz. Są w większości zachwyceni, widać to na twarzach, w postawie i zachowaniu. Różnica wiekowa jest duża, można powiedzieć, ale dają radę ze sobą, nie było sporów czy czegoś takiego. Przyjeżdżają i świętują wszystko pokojowo, nie można powiedzieć czegoś złego.]

Radosna atmosfera nie tylko wpłynęła na wzajemny kontakt uczestników, ale nie zabrakło także silnego dopingu. Krótki wgląd w wybór drużyn do turnieju siatkówki i pierwszego meczu piłki nożnej sportowego popołudnia, które odbywały się w tym samym czasie:

[atmosfera]

——-

Były to nasze wrażenia z Letnich Igrzysk Olimpijskich Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim, które odbyły się w Ostródzie w dniach od 6 do 8 września.

Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur oraz Ziomkostwo Prus Wschodnich jako organizatorzy i uczestnicy imprezy pragną serdecznie podziękować Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego oraz Ziomkostwu Prus Wschodnich za wsparcie finansowe.

2024-09-15 Konferencja na temat Kanta VIII

Rok 2024 jest z okazji jubileuszu 300. rocznica urodzin rokiem wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Podczas konferencji popularnonaukowej w parafii w Jarnołtowie w czerwcu referat wygłosił również Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowego w Olsztynie. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta”. Usłyszą Państwo teraz trzeci fragment jego wykładu.

——-

Wreszcie po ukończeniu edukacji i uzyskaniu tytułu magistra filozofii Chrystian Jakob Kraus stał się jednym z najmłodszych profesorów, którzy objęli katedrę w Albertinie w Królewcu – i według Cezarego Rzepczyńskiego ponownie zamieszkał u Immanuela Kanta:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Skąd wzięła się decyzja o rozstaniu z przyjacielem Kantem, było i pozostaje przedmiotem różnych spekulacji:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Czasem przestrzeń pod jednym dachem staje się za mała dla dwóch wielkich osobowości. Spory mogły wynikać także ze znacznie odmiennych przedmiotów, których nauczał młodszy Chrystian Jakob Kraus. Nadal był Kantowi wdzięczny, jak wyjaśnił Cezary Rzepczyński:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Podobnie jak u Immanuela Kanta, problemy zdrowotne Chrystiana Jakoba Krausa nie przeszkodziły mu w nauczaniu na uniwersytecie czy spacerach po mieście:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Christian Jakob Kraus pochował jeszcze swojego przyjaciela Immanuela Kanta, sam jednak zmarł już trzy lata później. Jeszcze raz Cezary Rzepczyński:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to dalsze wrażenia z wystąpienia pt.: „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta” Cezarego Rzepczyńskiego z Archiwum Państwowego w Olsztynie, który wygłosił podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta w czerwcu w Jarnołtowie.

Anna: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Anna Przywoźna.

 

08.09.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 08.09.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dziś dla Państwa:

– drugą część relacji na temat Christiana Jakoba Krausa, filozofa z Ostródy i przyjaciela Immanuela Kanta w Królewcu,

– wywiad z Piotrem Szatkowskim na temat działań wspierających zachowanie gwary mazurskiej…

Uwe: …oraz felieton na temat początku roku szkolnego.

WIęcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Od 12 do 15 września Fundacja Borussia w Olsztynie, Stowarzyszenie Lehndorffów Steinort oraz Stowarzyszenie Academia Baltica z Lubeki organizują w Sztynorcie międzynarodową konferencję pt. „Sztynort: dissonant heritage – dziedzictwo z przyszłością”. Tematami konferencji będą m.in. znaczenie Sztynortu w kontekście polsko-niemieckim i europejskim oraz jego integracja w regionie. Oprócz tego zaplanowane zostały wykład i wycieczka do Wilczego Szańca.

***

Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej Oddział w Olsztynie zaprasza na galę wręczenia Nagrody Dziennikarsko-Literackiej im. Henryka Panasa w sali kopernikowskiej Muzeum Warmii i Mazur na zamku w Olsztynie. Uroczystość ta, zorganizowana we współpracy z Oddziałem Związku Literatów Polskich, rozpocznie się 11 września o godz. 17.00. Laureatem tegorocznej IV edycji jest Wiktor Marek Leyk, który przez wiele lat był pełnomocnikiem marszałka województwa warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości.

***

11 września o godz. 10.00 w Ostródzie w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa rozpocznie się w parku koło zamku wycieczka wzdłuż Drwęcy. Oficjalny je tytuł to: „Ostródzka sieć dziedzictwa przyrodniczo-kulturowego. Poszukiwanie znaczeń”. Pod kierownictwem Alicji Szarzyńskiej i Wiesława Skrobota uczestnicy poznają m.in. miejsce po dawnej słodowni, w której zaczął się wielki pożar miasta w 1788 r., oraz miejsce najstarszego osadnictwa w granicach miasta.

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, 15 września:

– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,

– o godzinie 14.00 w Biskupcu

– oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-09-08 Piotr Szatkowski

Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Borussia” w Olsztynie poświęciło pod koniec sierpnia dwa dni bezpośrednio po sobie kulturze warmińskiej i mazurskiej. 30 sierpnia w programie była kultura mazurska z „Dyptykami mazurskimi” piosenkarki Moniki Niny Wierzbickiej oraz wykład językoznawcy Piotra Szatkowskiego alias Psiotra ot Sziatków. Zapytaliśmy go o zachowanie gwary mazurskiej.

——-

Kilka lat temu przetłumaczył Pan na gwarę mazurską „Małego Księcia” Antoine’a de St. Exupery’ego. Był wtedy dzień mazurski w Muzeum Nowoczesności, Pan zaprezentował książkę, był po prostu boom na to. Co z tego pozostało, jak wygląda sytuacja dzisiaj?

[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]

A czym obecnie zajmuje się Pan zawodowo?

[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]

Obecnie bardzo modne jest hasło „sztuczna inteligencja”, także w obszarze pracy językowej i kulturowej. Czy mogłaby ona pomóc zachować gwarę mazurską?

[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]

W Pana prezentacji jako przykład pokazano obrazy z filmu „Matrix”, ale przetłumaczono także inne sceny. Jakie są inne plany poza tłumaczeniem baśni Andersena?

[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]

I tak jak Pan zapowiadał, jest drugie wydanie „Małego Księcia” po mazursku…

[Piotr Szatkowski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Był to Piotr Szatkowski alias Psioter ot Sziatków, językoznawca z Instytut Slawistyki Polskiej Akademii Nauk, w rozmowie z nami. Od lat zajmuje się on zachowaniem gwary mazurskiej i przetłumaczył na gwarę mazurską m.in. „Małego księcia”, którego drugie wydanie właśnie ma zostać opublikowane.

2024-09-08 Początek roku szkolnego

Znowu nadszedł ten czas: od 2. września polska młodzież szkolna, w tym dzieci z mniejszości niemieckiej, wracają do szkoły. Zakończyły się dwa miesiące wakacji, lekcje języka niemieckiego jako języka mniejszości powróciły do ​​pierwotnej liczby godzin, a młodzi ludzie są szczęśliwi, że udało im się uciec od nudy wakacji i ponownie spotkać się z przyjaciółmi – ​​lub za miesiąc rozpocząć studia. Jest tradycją, że w lipcu i sierpniu wszystkie szkoły w całej Polsce są zamknięte, a uczniowie i większość nauczycieli mają wolne. Jednak jak to wygląda w Republice Federalnej Niemiec?

Przede wszystkim: dzięki systemowi federalnemu, poszczególne kraje związkowe odpowiadają za oświatę i lekcje szkolne, nad którymi właściwi ministrowie regularnie dyskutują na Konferencji Ministrów ds. Kultury. Dotyczy to także tematu wakacji. Niektóre kraje – takie jak Bawaria i Badenia-Wirtembergia – mają wolne tygodnie w Wielkanoc i Zesłanie Ducha Świętego, dlatego lubią rozpoczynać wakacje letnie pod koniec lipca; inne – jak Hesja – wracają do szkoły już w połowie sierpnia. Niezależni, obdarzeni wyobraźnią uczniowie obliczyli, że przy sprytnie zaplanowanych przeprowadzkach z jednego kraju związkowego do drugiego i uwzględnieniu dat poszczególnych wakacji w 16 krajach związkowych można byłoby uczęszczać do szkoły tylko przez 21 dni w roku. Czy to ma sens, pozostaje na razie otwarte, ale pokazuje spektrum dat, które nie występują w państwie rządzonym centralnie, takim jak Polska.

Od około 60 lat kraje związkowe przynajmniej zgadzają się, że nowy rok szkolny rozpoczyna się po wakacjach letnich, a świadectwa są rozdawane przed nimi. 28 października 1964 roku wspomniana Konferencja Ministrów ds. Kultury, w skrócie KMK, uchwaliła tzw. Traktat Hamburski, który zapoczątkował standaryzację systemu szkolnego. Tematyka dotyczyła m.in. wspólnych przepisów dotyczących wakacji szkolnych, nazewnictwa typów szkół i kolejności języków obcych. Jednym z punktów było rozpoczęcie roku szkolnego późnym latem.

Do tego czasu bowiem rok szkolny nie wszędzie zaczynał się tak samo, ale co ciekawe: nigdzie nie rozpoczynał się wraz z rokiem kalendarzowym, lecz najczęściej po świętach wielkanocnych – wraz z wiosną wyrastały nie tylko nowe rośliny, ale także nowa wiedza dla uczniów. Zgodnie z nowymi przepisami, które były realizowane do ​​1967 r. przy pomocy tzw. krótkich lub długich lat szkolnych, przyjęcia do szkół następowały po wakacjach letnich. W NRD ten początek był ustalony od dawna, w RFN właściwie tylko w Bawarii, która do dziś broni tego rozporządzenia: w przeciwieństwie do innych krajów związkowych nigdy nie przekłada wakacji letnich i zaczyna je zawsze pod koniec lipca. Na marginesie: przesunięcie wakacji letnich w celu odciążenia ruchu drogowego to także wynalazek z 1964 roku.

Historycznie rzecz biorąc, początek roku szkolnego od początku XX wieku przypadał na Wielkanoc, a w Bawarii od 1920 roku. W 1941 roku narodowi socjaliści przenieśli tę datę na wrzesień, zachodni alianci zmienili to po drugiej wojnie światowej i dziś my wracamy do terminu późnym latem. Ale czy to wcześnie czy późno w roku? Przez długi czas było istotne, aby dzieci miały czas wolny podczas żniw i zbiorów ziemniaków oraz mogły pomagać na polach. Często zapomina się o tym kiedyś niezbędnym, praktycznym wymiarze, nawet jeśli niektórzy niemieccy uczniowie już nie mogą się doczekać „wakacji ziemniaczanych”.

2024-09-08 Konferencja na temat Kanta VII

Rok 2024 jest z okazji jego 300. rocznicy urodzin rokiem wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Na konferencji popularnonaukowej w parafii w Jarnołtowie w czerwcu referat wygłosił również Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowym w Olsztynie. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Christian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta”. Usłyszą Państwo teraz drugi fragment jego wykładu.

——-

Christian Jakob Kraus po śmierci matki i wujka studiował w Królewcu prawo zamiast teologii. Po pierwszej nieudanej próbie pracy jako nauczyciel domowy nastąpiła udana, która otworzyła przed nim również możliwości społeczne:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Jego praca dała mu bezpieczeństwo ekonomiczne, dzięki spotkaniu wybitnych osobowości nadarzyły mu się dalsze możliwości rozwoju:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Na marginesie: Moses Mendelssohn został uwieczniony przez pisarza niemieckiego Gottholda Ephraima Lessinga jako Natan Mędrzec w sztuce o tym samym tytule. Również Chrystian Jakob Kraus zabiegał o dalszą mądrość i wiedzę, ale jeszcze nie jako adiunkt. Przeprowadzał się do innych niemieckich regionów i ukończył studia:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to dalsze wrażenia z referatu pt. „Christian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta” Cezarego Rzepczyńskiego z Archiwum Państwowego w Olsztynie, który wygłosił podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta w czerwcu w Jarnołtowie.

Więcej na temat wykładu usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w przyszłym tygodniu.

Uwe: I to była Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

 

01.09.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 01.09.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dzisiaj dla Państwa:

– relację na temat Christiana Jakoba Krausa, filozofa z Ostródy i przyjaciela Immanuela Kanta z Królewca…

Uwe: …oraz felieton na temat 85. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Od 6 do 8 września odbędzie się w Ostródzie 10. Letnia Olimpiada Młodzieży Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach, przy czym sobota poświęcona będzie rywalizacji sportowej, a niedziela – krajoznawstwu z kwizem.

Udział mogą w niej wziąć młodzi ludzie w wieku od 13 lat, od osób niepełnoletnich wymagana jest zgoda ich rodziców.

Dokładne informacje na temat programu znajdą Pańśtwo na stronie internetowej ostpreussenportal.pl

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:

w piątek 6 września o godzinie 12.00 w Unikowie
w sobotę 7 września o godzinie 10:30 w Gietrzwałdzie,

oraz w niedzielę 8 września o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-09-01 II wojna światowa

„Od godz. 05:45 odpłacimy ogniem” – to jedno z najsłynniejszych i najważniejszych zdań Adolfa Hitlera. Wypowiedział je 1 września 1939 roku, dokładnie 85 lat temu, w swoim przemówieniu do Reichstagu, który zebrał się w Operze Krolla w Berlinie – i zdanie to jest kłamstwem pod wieloma względami. Bo wojna, którą rozpoczął tego dnia atakiem na Polskę i która szybko przekształciła się w II wojnę światową, była zaplanowana z dużym wyprzedzeniem i w żadnym wypadku nie były to działania obronne.

Dziś niemieccy politycy stoją w miejscach ówczesnych wydarzeń i składają hołd pamięci ofiarom tej wojny. Nie ma uroczystych przemówień, bo nie ma w tym dniu powodu do świętowania – coś podobnego wyraził niedawno były prezydent Bundestagu Norbert Lammert na początku swojego przemówienia w Gdańsku z okazji 80. rocznicy zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 roku.

Opera Krolla w Berlinie już nie istnieje. Miejsce, w którym ogłoszono atak, Blitzkrieg bez zwyczajowego, formalnego wypowiedzenia wojny, jest dziś mimo to miejscem pamięci. Być może będzie tam siedziba Domu Polsko-Niemieckiego, w którym upamiętnione zostaną polskie ofiary niemieckiej wojny i okupacji, ale także miejscem, w którym młodzi ludzie z obu tych państw i dalszych będą się bliżej poznawać i lepiej rozumieć dzięki seminariom, spotkaniom i innym wydarzeniom.

Rzekomo możliwym pokojowym rozwiązaniem w ostatniej chwili dzięki ultimatum, którego warunków strona polska w ogóle nie była w stanie zaakceptować, oraz rzekomo polskim, ale sfingowanym przez oddziałów SS atakiem na radiostację w Gliwicach, Adolf Hitler cynicznie zrzucił winę za wydarzenia na ofiary. Atak jednak planowano od miesięcy, rozkazy nie były naglą reakcją, a 50 dywizji czekających w Austrii, na Śląsku, na Pomorzu i w południowych Prusach Wschodnich na granicy z Polską – to nie obrona. W chwili przemówienia w Berlinie już są pierwsze ofiary w Polsce na strategicznie ważnych mostach przez Wisłę oraz w Wieluniu, gdzie o godz. 4:40 mieszkańców zaskoczyło we śnie bombardowanie przypominające Guernicę. Rzeź ta, poza wszelkimi czynami dozwolonymi przez międzynarodowe konwencje wojenne, jest upamiętniana także dzisiaj.

Już o godz. 4:45 nastąpił atak statku „Schleswig-Holstein” i stacjonujących na nim żołnierzy w Gdańsku na Westerplatte – gdzie rok w rok odbywają się największe obchody upamiętniające – oraz w ciągu dnia atak na pocztę polską w mieście. W ciągu następnych godzin i dni wspomniane już dywizje najechały na Polskę ze wszystkich stron, a dwa tygodnie później, zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow, wkroczyły wojska radzieckie. 6 października wojska polskie poddają się, ginie 120.000 żołnierzy, a ponad 900.000 dostaje się do niewoli jako jeńcy wojenni.

Krótka wojna, polska kampania – analogie do dzisiejszego rosyjskiego określenia wojny z Ukrainą, „specjalna operacja wojskowa” z pewnością nie są dziełem przypadku – już się skończyła, ale dalsze niesprawiedliwości, dalsze cierpienie, dalsza wielka wojna dopiero miały się zacząć.

2024-09-01 Konferencja nt. Kanta VI

Rok 2024 jest z okazji 300. rocznicy jego urodzin rokiem wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Na konferencji popularnonaukowej w parafii w Jarnołtowie w czerwcu referat wygłosił również Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowego w Olsztynie. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta”. Usłyszą Państwo teraz pierwszy fragment jego wykładu.

——-

Za czasów Immanuela Kanta nie było mało wielkich osobistości w Królewcu. Cezary Rzepczyński stwierdził to na początku swojego wykładu. Skoncentrował się na drugim filozofie o innych priorytetach, przyjacielu Kanta, Christianie Jakobie Krausie:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Zainteresowania Christiana Jakoba Krausa były naprawdę wszechstronne i wykraczały daleko poza humanistykę, z którą powszechnie kojarzony jest przedmiot filozofii:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Bardzo zbliżył się on do ideału człowieka wszechstronnie wykształconego, do jakiego dążył Alexander von Humboldt. Ale skąd właściwie pochodzi Christian Jakob Kraus? O tym Cezary Rzepczyński:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Różnorodne zainteresowania miały swoje podstawy już we wczesnych lekcjach w rodzinie, ale później wymagały odpowiedniego wsparcia w szkole i później na studiach:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Jednak śmierć matki nie była jedynym zrządzeniem losu. W czasie jego studiów zmarł także jego wujek, a Christian Jakob Kraus przeszedł z teologii na prawo, ponieważ jego zdrowie nie tolerowało podróżowania potrzebnego w zawodzie pastora. Za to jednak poznał Kanta jako dysputanta w dyskusji nad swoją pracą magisterską:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Wkrótce po zapoznaniu się Kraus mieszkał z Kantem i podjął pracę w charakterze wychowawcy w domu tamtejszej rodziny:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Wymagania i poczucie honoru Christiana Jakoba Krausa były wysokie; nie kontynuuje lekcji, ale za to znajduje dalszych ważnych przyjaciół – zwłaszcza dzięki swojemu osobistemu zachowaniu. Jeszcze raz Cezary Rzepczyński:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to pierwsze wrażenia z referatu pt. „Chrystian Jakob Kraus – uczeń, przyjaciel Kanta” Cezarego Rzepczyńskiego z Archiwum Państwowego w Olsztynie, który wygłosił podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta w czerwcu w Jarnołtowie.

Więcej z wykładu usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.

Jingle – koncert życzeń

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z sierpnia 2024 r. w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie Stowarzyszenie mogło pogratulować dziesięciu swoim członkom, wśród których 15 sierpnia Krystyna Hausmann skończyła 89 lat.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano troje jubilatów, między innymi Anelize Małek-Ulińską z 87 latami.

W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło dwoje jubilatów, między innymi Sabina Kozłowska z 75 latami.

Dziewięć osób miało na swojej liście Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Krystynę Chludzińską z 70 latami. Poza tym Małgorzata Kosakowska skończyła tam 60 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińśkim pogratulować mogło dwóm, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim pięciu osobom, które świętowały ukończenie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Krystyna Rusowicz spoglądać może na swoje 72, a w Górowie Renata Szok na 71 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie miało na swojej liście dziewięć osób. Hilda Ziółkowska skończyła tam 86, a Gerda Nowosielska – 82 lata.

My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Singapur“ w wykonaniu grupy Keimzeit.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dal Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

25.08.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 18.08.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witaja Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dziś dla Państwa:

– relację wspominającą 20 lipca 1944 r w Sztynorcie i Wilczym Szańcu z przewodniczącym Fundacji Friedricha Naumanna dla Pokoju Karl-Heinzem Paque,

– wywiad na temat parku, alei i ogrodu pałacu w Sztynorcie z architektem krajobrazu Georgiem von Gaylem…

Uwe: …oraz felieton na temat Waleriana Wróbla.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W przyszłą sobotę, 31 sierpnia, Stowarzyszenie Kulturalne Niemców „Heimat” w Szczytnie pożegna lato roku 2024. Zaprasza o godz. 13.00 do swojej siedziby przy ul. Bartna Strona 3 na wykład Uwego Hahnkampa pt. „Lato z Erichem Kästnerem”. Urodzony w Dreźnie w roku 1899 niemiecki pisarz Erich Kästner zmarł 50 lat temu. Po wykładzie będzie czas na dyskusje przy grillu.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w przyszłym tygodniu w niedzielę, 1 września, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier.

***

Ostatnie niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie w tym roku w regionie odprawione zostanie w niedzielę, 1 września o godz. 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Kazanie wygłosi po raz ostatni raz pastor Karin Möller.

2024-08-25 Paque Sztynort

20 lipca minęła 80. rocznica nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu w 1944 roku. W dniach od 16 do 18 lipca odbywały się z tego powodu wydarzenia pod kierownictwem Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz Fundacji im. Lehndorffów. W Sztynorcie, siedzibie rodu Lehndorffów, oraz w Wilczym Szańcu podczas obchodów głos zabrał Karl-Heinz Paque, przewodniczący Fundacji dla Wolności im. Friedricha Naumanna.

——-

Na początku swojego przemówienia z okazji obchodów pamięci „20 lipca 1944 i Sztynortu” w nowo odrestaurowanym spichlerzu przed pałacem w Sztynorcie Karl-Heinz Paque, przewodniczący Fundacji dla Wolności im. Friedricha Naumanna, zrekapitulował dzień zamachu:

[Karl-Heinz Paque:

O godz. 12:43 wybucha bomba w teczce Stauffenberga w wielkiej kwaterze Führera w Wilczym Szańcu. Około godz. 16:30 Stauffenberg ląduje w Berlinie. Dopiero potem wydano rozkazy dla zamachu stanu – o wiele za późno, aby jeszcze móc z sukcesem przeprowadzić przedsięwzięcie „Walkiria”. Już po kilku godzinach na horyzoncie pojawiła się klęska prowadząca aż do stracenia von Stauffenberga, von Haeftena, Olbrichta i von Quirnheima krótko po północy w dworze Bendlerblocka w Berlinie. Nastąpiły aresztowania, procesy pokazowe przeciwko klice ambitnych oficerów, jak ich nazywa Hitler. Następują stracenia.]

Historycznym związkiem ze Sztynortem, znajdującym się wówczas w strefie zamkniętej wokół Wilczego Szańca, był udział jego właściciela Heinricha Grafa von Lehndorffa w zamachu i jego egzekucja…

[Karl-Heinz Paque:

Również Heinrich Graf von Lehndorff-Steinort został stracony 4 września 1944 r. w Plötzensee koło Berlina. Miał wtedy 35 lat. Dzięki Henningowi von Tresckow w grupie armii „Środek” przyłączył się do ruchu oporu, podobno po tym jak na zapleczu frontu stał się świadkiem masowych rozstrzelań przez SS. Nastąpiła kontynuacja wojny. Wymieniam tylko dwie liczby: od początku wojny w roku 1939 do 20 lipca 1944 r. zginęło ok. 2,8 miliony ludzi, potem aż d końca wojny zginęło 4,8 miliony ludzi. Mordowanie w komorach gazowych w obozach koncentracyjnych działało dalej na pełnych obrotach.]

Zabijanie podczas działań wojennych i poza nimi nadal trwało, a wysiłki zamachowców, by zabić Adolfa Hitlera za pomocą bomby, nie powiodły się. Jednak jaką rolę przydzielono im później? Karl-Heinz Paque chciał rzucić na to światło w swoim przemówieniu:

[Karl-Heinz Paque:

Po pierwsze: czy spiskowcy byli bohaterami? Po drugie: czy spiskowcy byli zdrajcami? Po trzecie: czy spiskowcy byli wzorami? A po czwarte: co znaczy to, co oni zrobili, poza Niemcami? Bliska jest nam chęć, by uważać spiskowców 20 lipca za bohaterów. Ryzykowali swoje życie i w większości też je stracili. Zastrzelony po czynie, stracony po poniżających procesach pokazowych albo przez faktycznie wskutek wymuszonego samobójstwa. Wielu z nich przeczuwało to wcześniej, niektórzy były dość pesymistycznie nastawieni, jak np. Henning von Tresckow, ale mimo to dokończyli to, aby faktycznie przynajmniej ratować honor Niemiec po wszystkich tych mordach, po przestępstwach, które wojna i obozy koncentracyjne przyniosły ludzkości – a mianowicie w imię Niemiec.]

Być może byli bohaterami, ale z pewnością są ludzie w dzisiejszej Republice Federalnej Niemiec i poza nią, którzy uważają inaczej. Część spiskowców była dość sceptyczna co do możliwego sukcesu. Podczas odsłonięcia tablicy pamiątkowej Heinricha Grafa von Lehndorffa w bunkrze w Wilczym Szańcu, w którym zrekonstruowany jest zamach, Karl-Heinz Paque zacytował generała majora Henninga von Tresckowa:

[Karl-Heinz Paque:

Zamach musi być wykonany, niech się dzieje, co chce, bo już nie chodzi o praktyczny cel, lecz o to, żeby niemiecki ruch oporu przed światem i przed historią podjął decydującą próbę – koniec cytatu. Te słowa mówią wszystko. Mówią przede wszystkim, pokazują przede wszystkim, że Henning von Tresckow był bardzo sceptyczny, czy w ogóle ten zamach się uda. Mimo to – i to jest punkt decydujący – było dla niego wręcz etyczną oczywistością, pójść tą drogą.]

Na marginesie: von Tresckow był jedną z osób, które zostały doprowadzone do samobójstwa. Jednak czy ktoś jest bohaterem, jeśli mimo wszystko realizuje swój zamiar, nawet jeśli może się to źle skończyć? Ta kwestia sumienia, to „mimo wszystko” dotyczy również Heinricha Grafa von Lehndorffa, i dlatego tę historię należy opowiadać też w przyszłości, jak powiedział Karl-Heinz Paque:

[Karl-Heinz Paque:

Możemy założyć, że ta mentalność, której Henning von Tresckow sam dał wyraz, była taka sama jak mentalność jego przyjaciela Grafa von Lehndorffa i wielu innych, którzy brali udział w zamachu. Zamach ten był aktem odwagi, także desperacji o przepaści moralnej, która rozwierała się, czynem honoru i przyzwoitości. To jest bardzo ważna wieść dla przyszłych pokoleń. Uważam, że wszyscy powinniśmy w ramach naszych możliwości przekazywać ją następnym pokoleniom, bo ta konkretna wiedza coraz bardziej zanika w młodym pokoleniu, ale nie może zniknąć, bo ma największe polityczne znaczenie dla naszej przyszłości.]

——-

Były to krótkie fragmenty przemówień Karla-Heinza Paque, przewodniczącego Fundacji dla Wolności im. Friedricha Naumanna, podczas obchodów w Sztynorcie i Wilczym Szańcu z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944r.

Cała przemowa prawdopodobnie ukaże się drukiem.

2024-08-25 Georg von Gayl

W połowie lipca odbyły się przy pałacu w Sztynorcie najpierw obchody z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w 1944 r., a potem wydarzenia 8. Stn:ort festiwalu 2024 z ich bogatą ofertą. W zarządzie Stowarzyszenia im. Lehndorffów, które organizuje Festiwal i angażuje się w rewitalizację pałacu w Sztynorcie, jest również berliński architekt krajobrazu Georg von Gayl. Jest on odpowiedzialny za park i strefę wolną wokół budynku pałacu. Przeprowadziliśmy z nim wywiad na temat jego zajęć.

——-

Jeśli mówi się o pałacu w Sztynorcie, zwykle ma się na myśli budynek pałacu, koncepcję przyszłego użytkowania oraz współpracę z inwestorami we wsi i porcie. Jednak na początku pomysłu na rewitalizację zawsze wspominano również o parku i alejach należących do posiadłości Lehndorffów. Jaka jest obecna sytuacja parku?

[Georg von Gayl:

Mogę podać sprawozdanie z aktualnego stanu parku, bo przeszedłem przez niego dzisiaj rano. W ostatnim roku bardzo dużo się zadziało, bo zaczęto uwalniać te aleje, te bardzo stare drzewa w alejach, ponad 350-letnie dęby, od podszycia. Cały areał za nimi, park, który pierwotnie był lasem, również czyszczono, usuwając tam przewrócone drzewa. Stworzono struktury, które dopiero pozwolą na udostępnienie. Z parku mamy korzyść tylko wtedy, kiedy możemy w nim przebywać, doświadczać go na ścieżkach. To znowu się udało, można pójść okrężnym szlakiem, co wcześniej nie było możliwe. Inna rzecz, która została zrobiona, to tzw. kompartymenty krzaków z grabu. Uwidoczniono je częściowo przycinając obecnie za wysoko wyrośnięte drzewa, można zobaczyć, że już mocno wypuszczały pędy, i można zobaczyć byłe struktury tych kompartymentów, jak się to nazywa.]

A co z alejami lub osiami wizualnymi w parku?

[Georg von Gayl:

Co jest piękne, to to, że oś tych wielkich starych dębów, która zaczyna się od herbaciarni po jednej stronie na południu, a kończy się na północy kaplicą, można powiedzieć – więc dwa budynki wyposażenia, które znowu są widoczne. Była herbaciarnia jest konstrukcyjne zabezpieczona i w części odrestaurowana, kaplica czeka jeszcze na renowację, ale już mamy te pięknie przeciwieństwa między świeckim i religijnym budynkiem w tym parku.]

Marion hrabina Dönhoff wspominała ze swoich wizyt u Lehndorffów, że był tam również dobry widok na Jezioro Mamry. Czy jest nadal? Czy da się go ewentualnie przywrócić?

[Georg von Gayl:

Prawdopodobnie tak było, ale to obecnie w ogóle nie jest możliwe, bo drzewostan jest na to za gęsty. Mogę sobie wyobrazić, że w zimie mamy tego zamysł, kiedy drzewa już nie mają liści i można trochę zobaczyć. Ale w międzyczasie nastąpił rozwój, jest to obszar ścisłej ochrony przyrody, o ile wiem od początku kanału w kierunku Jeziora Mamry, i powstanie konflikt między ochroną przyrody i ochroną pomników – tak samo mamy w Niemczech. Z jednej strony chcemy uwidocznić znowu stare obiekty tak, jak zostały wymyślone, a z drugiej strony mamy aspekty ochrony przyrody, która chroni drzewa i wegetację nie zmieniając ich i zostawiając je tak, jak są. Co jest fajne w parku, to są te nieskończone stare dęby, już mówiłem, że one mają 350 lat. Są to gigantyczne drzewa, z których część już obumarła, część jeszcze jest żywa, ale obumarłe egzemplarze dalej są na miejscu, również z powodów ochrony przyrody, bo są one bardzo ważnym siedliskiem dla ogromnej liczby gatunków owadów.]

Z punktu widzenia architekta krajobrazu znajdzie się tu więc bogata flora i fauna, ale jak daleko właściwie rozciąga się park? Do Jeziora Mamry?

[Georg von Gayl:

Właściwy park – mówimy o założeniu barokowym – rozciągał się do Jeziora Mamry, ale odkryto bardzo szybko, że jest on za duży, aby go utrzymywać, bo park barokowy oznacza znacznej większe zapotrzebowanie na opiekę niż park krajobrazowy. Jest to jeden z powodów, dlaczego później, w XIX wieku, tak dużo parków barokowych przekształcono w parki krajobrazowe. Tak to też zrobiono tutaj. W prostokątnej formie typowej dla barokowych założeń zintegrowano później elementy parków krajobrazowych, takich jak grupy drzew czy krzaków. Można to zrozumieć patrząc na plany historyczne. Zachowało się kilka historycznych map, które znaleziono w archiwach i dość dobrze informują o tym, jak park funkcjonował kiedyś jako park barokowy, jak i park krajobrazowy.]

Jeśli zbliżamy się do Sztynortu od strony mostu nad Jeziorem Mamry, trudno jest dostrzec, gdzie kończy się park, a zaczyna się dalszy krajobraz…

[Georg von Gayl:

Po prostu polega to na tym, że nie dbano o park przez dziesięciolecia, a jeżeli nie dbamy regularnie o parki, nie przycinamy ich czy nie tworzymy osi widokowych, które muszą być wolne od roślin, to szybko rozwija się zalesienie, i to się tutaj stało – z parku zrobił się las. Uwidacznia się sukcesywnie park, dba się o osie widokowe – teraz znowu można patrzeć na otoczenie, np. obecnie jest pole zboża na północy, które prześwituje przez park, to urocze, a było wcześniej nie do myślenia, bo wszystko było gęste i zamknięte.]

Wokół budynku pałacu w Sztynorcie nadal znajdują się ślady rabatek róż lub podobnych specjalnie założonych elementów ogrodowych. Czy można sprawić, żeby znów ożyły? I co z aleją prowadzącą do wioski? Czy drzewa tam są tak stare jak te w parku?

[Georg von Gayl:

Na pewno można tego znowu dokonać. Nie ma problemu, to jest rabatka róż czy piętro róż po stronie wschodniej pałacu w kierunku Jeziora Mamry. Odnowa takich elementów nie jest problemem z punktu widzenia techniki, jest wykonalna. Najczęściej nie powodzi się, bo oznacza to tak wielki finansowy nakład, że nikt tak szybko nie ma odwagi tego robić. Bardzo fajne w parku w Sztynorcie jest to, że jeszcze tak dużo istnieje. Jeżeli ktoś zechce, to można go tak odnowić, żeby był widoczny i możliwy do doświadczania – nie jako założenie barokowe, ale jako park z ostrą aleją w środku ze starymi dębami. Ta aleja, jeśli zbliżamy się od północy do pałacu – to też bardzo stare drzewa pochodzące prawdopodobnie z bardzo podobnego czasu, ale trudno powiedzieć, bo szacowanie wieku drzew jest wiarygodnie możliwe tylko za pomocą tzw. rezystografu, urządzenia, które dokładnie pokazuje, ile lat ma drzewo. Drzewa reagują bardzo różnie, niektóre miejsca są tak płodne, że drzewo ma w krótkim czasie ogromne przyrosty, inne tak słabo, że możemy słabo szacować, ale na pewno też są bardzo, bardzo stare.]

Jak wspomniano na początku, ludzie mówią głównie o samym budynku i koncepcji, a wtedy temat parku i otwartej przestrzeni wokół niego mają na pewno ciężko…?

[Georg von Gayl:

Najczęściej jest tak, że najpierw budowla naziemna ma priorytet, a na końcu, kiedy już wszystko jest gotowe, buduje się otwarte przestrzenie wokół niej. Jest jednak bardzo ważne w ramach rekonstrukcji czy renowacji pałacu, aby już na początku pomyśleć o takich rzeczach oraz je zaplanować. Widzieliśmy właśnie w ramach obchodów świeżo zrekonstruowany budynek byłego spichlerza i widać, że to wszystko stanowi jedność. Bardzo mnie cieszy, że spichlerz znowu funkcjonuje, bo wzajemnie się uzupełniają z przyszłym pałacem i jego użytkowaniem.]

——-

Był to Georg von Gayl z zarządu Stowarzyszenia im. Lehndorffów, które angażuje się w rewitalizację pałacu w Sztynorcie, w rozmowie z nami. Ten architekt krajobrazu z Berlina jest odpowiedzialny za park i wolną strefy wokół budynku pałacu.

2024-08-04 Walerian Wróbel

„Będę miał kolejne postępowanie i co o mnie zdecyduje sędzia, czy jeszcze długo posiedzę w więzieniu, czy czeka mnie śmierć, jeszcze nie wiem. I jeszcze raz Was proszę, abyście się nie martwili, ponieważ ten list został wysłany przed rozprawą.”

Cytat ten brzmi trochę jak starożytne rzymskie powitanie „morituri te salutant” – „pozdrawiają cię ci, którzy mają umrzeć”, które przypisuje się gladiatorom na arenie. Autor cytatu na początku nie był jednak wytrawnym bojownikiem; był robotnikiem przymusowym bez znajomości języka niemieckiego, a ściślej: zastraszonym siedemnastoletnim Polakiem imieniem Walerian Wróbel, który w Bremie oczekiwał na wyrok w 1942.

Ten młody mężczyzna pochodzący z regionu świętokrzyskiego został aresztowany wkrótce po swoich szesnastych urodzinach i wysłany na roboty przymusowe do gospodarstwa rolnego niedaleko Bremy. Tęskniąc za domem i mając nadzieję, że takim sposobem będzie mógł wrócić do domu, podpalił magazyn siana w stodole. Pożar został odkryty, nie powstały żadne szkody, Walerian Wróbel sam pomógł go ugasić. Gospodyni i tak na niego doniosła. Już przed procesem musiał odbyć dziewięć miesięcy ciężkich robót w obozie koncentracyjnym Neuengamme.

Specjalny sąd w Bremie skazał Wróbla na karę śmierci za podpalenie i bycie tzw. szkodnikiem publicznym, mimo że był nieletni. W tej sprawie, od początku groteskowo niesprawiedliwej, doszło dodatkowo także do tzw. wypaczeń prawnych. Do Wróbla jako Polaka nie została zastosowana ustawa o sądzie dla nieletnich, natomiast rozporządzenie prawa karnego dla Polaków, które dotyczyło Polaków na terenach okupowanych. Było to możliwe tylko dlatego, że sąd fałszywie stwierdził, że Wróbel zgłosił się na ochotnika do pracy w Rzeszy Niemieckiej. Ponadto nie znaleziono dowodów na zachowania antyniemieckie lub konspiracyjne, których wymagało w takich przypadkach to rozporządzenie. Ponadto rozporządzenie to w momencie popełnienia przestępstwa jeszcze nie weszło w życie i nie działało z mocą wsteczną. Nawet starszy prokurator prosił w prośbie o ułaskawienie o zamianę na karę więzienia w obozie, ale osławiony sekretarz stanu i sędzia Roland Freisler odmówił w połowie sierpnia 1942 r. Sędziowie mieli po prostu – przepraszam za wyrażenie – gdzieś ustawy i chcieli ku przestrodze ukarać i stracić Waleriana Wróbla.

Walerian Wróbel został stracony w Hamburgu 25 sierpnia 1942 roku, 82 lata temu. Jego list pożegnalny, od którego przedostatniego zdania zaczynał się ten tekst, kończy się następująco: „A jeśli nie żyję, to proszę tylko o mszę św. i żegnam się z wami, rodzice, w ostatniej chwili. Żyjcie jak najdłużej i módlcie się do Boga, żeby dał Wam zdrowie. Dobranoc kochani mamo, tato, bracie, siostrzyczko.”

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: AUdycję zrealizował dla Państwa i dla nas Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp.

 

18.08.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 18.08.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dziś dla Państwa:

– relację z warsztatów teatralnych dla młodych członków mniejszości niemieckiej w Polsce w Lidzbarku Warmińskim,

– wywiad na temat japońskiego teatru Kamishibai, który odgrywał rolę podczas warsztatów w Lidzbarku Warmińskim …

Uwe: …oraz drugą część relacji z Salonu Kultury „Oberland – kraina filozofów “ pod koniec lipca w Idzbarku niedaleko Ostródy.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W przyszłą niedzielę 25 sierpnia w Morągu obchodzone będą urodziny wielkiego syna miasta Johanna Gottfrieda Herdera. O godzinie 13.00 rozpocznie się spotkanie w siedzibie Stowarzyszenia Ludności Niemieckiej „Herder” w Morągu przy ulicy Pomorskiej 23. W programie odczyt na temat Herdera księdza Dariusza Piórkowskiego. O godzinie 15.00 przed pomnikiem Herdera obok kościoła p.w. Św. Piotra i Pawła w centrum miasta złożone zostaną kwiaty.

***

Osoby, które chciałyby dowiedzieć się więcej na temat olsztyńskiej dzielnicy Zielona Górka, zapraszamy na kolejny spacer z Muzeum Nowoczesności pt. „Zielona Górka – Track – Grądek”. Ta bezpłatna impreza rozpocznie się przy placu przy kościele Św. Anny na Zielonej Górce 24 sierpnia o godz. 11.00. Rafał Bętkowski opowie o historii osiedla na Zielonej Górce, losach dworku i postaciach Grzymałów i Belianów, oraz o ciekawych miejscach wzdłuż trasy przez Track do Grądka.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 25 sierpnia o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

***

Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odprawione zostanie w niedzielę 25 sierpnia o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Odprawi je pastor Karin Möller.

2024-08-18 Warsztaty teatralne

W dniach od 28 lipca do 4 sierpnia w Lidzbarku Warmińskim zgromadziła się młodzież mniejszości niemieckiej w Polsce z grup teatralnych w Lidzbarku Warmińskim, Toszku i Głogówku na wspólne warsztaty pt. „Kamishibai”. Zorganizowało je Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim. Oto nasze wrażenia.

——-

W sali Hotelu „Górecki” w Lidzbarku Warmińskim panuje duży ruch. Młodzież biorąca udział w warsztatach teatralnych „Kamishibai” jest zajęta malowaniem i dyskusjami. Ewa Huss-Nowosielska, organizatorka warsztatów i kierownik goszczącej innych grupy teatralnej „Spiegel” z Lidzbarka Warmińskiego, siedzi w spokojnie w kąciku, ale ma wszystko pod kontrolą. Jak długo już odbywają się te warsztaty i co między innymi było w programie tym razem?

[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]

Są to warsztaty mieszane regionalnie, o różnorodnym programie, młodzież odbyła także wycieczki szlakami mniejszości niemieckiej do Gdańska, Grunwaldu i Olsztynka. To wszystko kosztuje. Kto zapewnił wsparcie finansowe i ilu młodych ludzi wzięło w nich udział?

[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]

Hasło: charakteryzowanie w teatrze japońskim – czyli maski na białym tle. To, a także wiedzę o Kamishibai, przybliżyła uczestnikom Grażyna Kraczek. Jak jednak młodzi aktorki i aktorzy ukształtowali swoje twarze? Jak chłopcy poradzili sobie z dość kobiecymi formami makijażu? Beata Sordon, jedna z opiekunek grup teatralnych z południowej Polski:

[Beata Sordon – wypowiedź w języku polskim]

Choć maski były bardzo ciekawe, nie zostały wykorzystane w sztuce, którą młodzież miała zaprezentować podczas warsztatów. Dlaczego właściwie? Jeszcze raz Beata Sordon:

[Beata Sordon – wypowiedź w języku polskim]

Z drugiej strony młodzież podczas krótkiej wycieczki do Muzeum Warmii na zamku w Lidzbarku Warmińskim dowiedziała się trochę o warunkach życia ludzi w przeszłości – i nie bez powodu – jak wyjaśnia Ewa Huss-Nowosielska:

[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]

Jednogarnkowa, japońsko-warmińska mieszanka kulturowa ze śląskimi przyprawami, ale oprócz legendy były jeszcze inne składniki z Warmii – a przez różnorodność poszczególnych elementów ostatecznie zamiast spektaklu teatralnego powstał film teatralny dokumentujący rezultaty warsztatów. Jeszcze raz Ewa Huss-Nowosielska:

[Ewa Huss-Nowosielska – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to wrażenia z warsztatów teatralnych na temat Kambishibai, które zorganizowało Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim dla młodzieży mniejszości niemieckiej w Polsce w dniach od 28 lipca do 4 sierpnia.

Więcej na temat japońskiego teatru Kamishibai usłyszą Państwo za chwilę w wywiadzie.

2024-08-18 Kamishibai

W dniach od 28 lipca do 4 sierpnia w Lidzbarku Warmińskim zgromadziła się młodzież mniejszości niemieckiej w Polsce z grup teatralnych w Lidzbarku Warmińskim, Toszku i Głogówku na wspólne warsztaty pt. „Kamishibai”. Praktyczną część na temat formy teatru Kamishibai i masek japońskiego teatru poprowadziła Grażyna Kraczek. Rozmawialiśmy z nią na temat Kamishibai.

——-

Kiedy powstał teatr Kamishibai? Jak przebiegała od tego czasu historia Kamishibai?

[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]

Kamishibai zniknął wraz z telewizją, ale teraz odkrywa się go na nowo, między innymi ze względu na jego wymiar edukacyjny, na przykład w nauce języka obcego. Jakie możliwości twórcze daje aktywnym osobom?

[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]

Jaką rolę odegrał Kamishibai podczas obecnych warsztatów, w przedstawieniu, które zaplanowała młodzież?

[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]

Młodzi aktorzy w Lidzbarku Warmińskim połączyli Kamishibai ze zwykłym teatrem, w którym grało kilka osób. Tradycyjnie Kamishibai jednak jest przedstawieniem jednoosobowym…

[Grażyna Kraczek – wypowiedź w języku polskim]

——-

Była to Grażyna Kraczek – która podczas warsztatów teatralnych na temat Kambishibai dla młodzieży mniejszości niemieckiej w Polsce prowadziła warsztaty dotyczące masek japońskich i Kamishibai – w rozmowie z nami na temat tej specyficznej formy teatru. Warsztaty zorganizowało Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim w dniach od 28 lipca do 4 sierpnia.

2024-08-18 Salon Kultury II

W tym roku przypada 300. rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Z tej okazji Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie i Fundacja „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy urządziły 31 lipca Salon Kultury pt. „Oberland – kraina filozofów”. Usłyszą Państwo teraz kolejne wrażenia z imprezy – tym razem chodzi o „Oberland” jako region.

——-

Salon Kultury skierowany był do młodzieży z różnych mniejszości narodowych, a także z polskiej większości ludności województwa warmińsko-mazurskiego. Należy do niego Oberland. Ale gdzie to dokładnie jest? O tym Olga Żmijewska, prezeska Fundacji „Sztuka Wolności”:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

Historycznie Oberland jest związany z kulturą niemiecką i Prusami Wschodnimi, natomiast dalej na wschód napłynęło wiele osób z polskiego Mazowsza:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

Jednak na teren dzisiejszego województwa warmińsko-mazurskiego przybyli także imigranci z innych regionów Europy, jak wyjaśniła Olga Żmijewska:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

Dużo wcześniej jednak do kraju przybyli Rycerze Zakonu Braci ze Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie – czyli Zakonu Niemieckiego:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

Dzisiejsze polskie określenie Mazury Zachodnie lub Mazury Górne jest interesujące z turystycznego punktu widzenia, ale najzwyczajniej błędne. Starsze jest przede wszystkim zasiedlanie Oberlandu – i miejscowość Idzbark/Hirschberg, w której swoją siedzibę ma Fundacja „Sztuka Wolności”, jak z dumą opowiedziała Olga Żmijewska:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to kolejne wrażenia z Salonu Kultury „Oberland – kraina filozofów” zorganizowanego 31 lipca przez Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie i Fundację „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy z okazji 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta w tym roku.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe: … i Uwe Hahnkamp.

04.08.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 04.08.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dzisiaj dla Państwa:

– drugą część relacji z wykładu Zbigniewa Wosia podczas konferencji poświęconej Immanuelowi Kantowi w Jarnołtowie na temat roli tej miejscowości w życiu Immanuela Kanta …

– feleiton na temat nowych zabytków wpisanych na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO w Niemczech…

Uwe: …oraz felieton dotyczący zmarłego przez 50 laty niemieckiego pisarza Ericha Kästnera.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach..

Jingle – wiadomości

Od 5 do 9 sierpnia grupa taneczna „Saga” Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Bartoszycach organizuje letnie kreatywne warsztaty z językiem niemieckim pt. „Deutsch mit Freude” (Niemiecki z radością). Skierowane są one do młodzieży w wieku od 12 do 17 lat i odbędą się w siedzibie Stowarzyszenia przy ul. Hubalczyków 2 w Bartoszycach. W celu uzyskania dalszych informacji można zadzwonić do organizatorów pod numer komórkowy 535 546 160.

***

Pierwszy weekend września odbędzie się pod hasłem sportu dla młodzieży mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. Od 6 do 8 września odbędzie się dla nich w Ostródzie 10. Olimpiada Letnia; sobota przeznaczona jest na konkursy sportowe, a niedziela – na zajęcia krajoznawcze i kwiz. Udział wziąć w niej mogą młodzi ludzie, którzy ukończyli 13 rok życia, niepełnoletni potrzebują zgody rodziców. Formularze zgłoszeniowe i dokładnie informacje można znaleźć na stronie internetowej ostpreussenportal.pl; termin zgłoszeń upływa 15 sierpnia.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę, 11 sierpnia o godzinie 14.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-08-04 Konferencja na temat Kanta IV

W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Z tej okazji parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała na początku czerwca konferencję popularnonaukową. Jednym z referentów był Zbigniew Woś z Warszawy, pochodzący jednak Jarnołtowa. Temat jego wykładu brzmiał: „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta”. Usłyszą Państwo drugi fragment jego wykładu.

——-

Mieszkańcy miejscowości Jarnołtowo są pewni, że daty pobytu Immanuela Kanta u nich, lata 1750-1745, są poprawne. Naukowo jednak muszą to udowodnić. Jakie przesłanki istnieją dla roku przybycia Kanta 1750?

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

W 1750 roku w Prusach panuje Fryderyk II, Wielki. Kto jednak wtedy jest panem wsi Jarnołtowo i co Immanuel Kant u niego miał zrobić?

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

A jaki jest stan dotyczący przesłanek dotyczących drugiego roku – 1754, kiedy Immanuel Kant wyjechał z Jarnołtowa?

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

Jakie przemawiające za tym poszlaki istnieją jeszcze poza tym?

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to dalsze wrażenia z referatu pt. „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta” Zbigniewa Wosia, który wygłosił on na konferencji popularnonaukowej z okazji jubileuszu 300 urodzin Immanuela Kanta na początku czerwca w Jarnołtowie.

Więcej na temat tego i innych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.

2024-08-04 Nowe obiekty Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO

Co mają ze sobą wspólnego katedra w Akwizgranie, starówka w Bambergu, ceglana gotycka architektura Stralsundu i Wismaru, Morze Wattowe, architektura Le Corbusiera i augsburski system gospodarki wodnej? Na pierwszy rzut oka niewiele, jednak wszystkie są w jednej grupie z Wielkim Murem Chińskim i piramidami w Gizie: znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa, inaczej kulturowego i naturalnego dziedzictwa ludzkości, ustanowionego przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki, Kultury i Komunikacji UNESCO. Pierwszym wpisem Niemiec w 1978 r. była katedra w Akwizgranie, a pięć lat temu – co nie było zaskoczeniem, biorąc pod uwagę lata suszy – budowla w Augsburgu. W tym roku właściwy komitet UNESCO zebrał się po raz 46 w New Delhi w Indiach i wpisał na listę dwa obiekty z Niemiec.

Numerem 54 – jeśli można tak powiedzieć – stał się 30 lipca zamek w Schwerinie. Wraz z częściami historycznego centrum miasta tworzy tzw. zespół rezydencji, który rozciąga się aż do głównego dworca kolejowego. Tam istnieje do dziś Pomieszczenie Książęce. Co wyjątkowe: budynki nie zostały zniszczone przez bomby podczas II wojny światowej. Obecny wygląd zamek uzyskał w połowie XIX wieku, jest jednak znacznie starszy. Jest siedzibą parlamentu kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie i powiązanej z nim administracji. W katedrze i kościele Schelfkirche w mieście chowano miejscowych książąt.

Na marginesie: od złożenia wniosku do wpisu zespołu rezydencji w Schwerinie minęło ponad 20 lat. Grupa inicjatywna, która od kilku lat – podobnie jak u Le Corbusiera – chce wpisać na listę Światowego Dziedzictwa zespół budynków urodzonego w Olsztynie architekta Ericha Mendelsohna, w tym jego pierwsze dzieło, Dom Mendelsohna w Olsztynie, dostała więc ostrzeżenie i wie, że potrzebna będzie wytrwałość.

Dzięki międzypaństwowemu wnioskowi już 26 lipca w New Delhi odbyło się pozytywne głosowanie m.in. nad obiektem w Saksonii – miasteczko Herrnhut na Górnych Łużycach stało się numerem 53 w Niemczech. Miasto to jest początkiem Wspólnoty Braci Ewangelików. Właściwie chodzi o parafię (Gemeinde), ale wtedy, w XVIII wieku nie wymawiano tego „d”. Miejscowy hrabia Nikolaus Ludwig von Zinzendorf wspierał osiedlanie się uchodźców religijnych, które rozpoczęło się w czerwcu 1722 r. „pod opieką Pańską” („unter der Obhut des Herrn”, stąd nazwa). Późniejsi misjonarze z Herrnhut przewieźli ze sobą plany budowy nowych osiedli do innych państw. Oprócz osad Gracehill w Irlandii Północnej i Bethlehem w Pensylwanii w USA, miasto założenia Herrnhut jest teraz również miejscem Światowego Dziedzictwa Kultury. Gratulacje!

2024-08-04 Erich Kästner

50 lat temu, 29 lipca 1974 roku, zmarł w Monachium jeden z najbardziej wszechstronnych pisarzy niemieckich. Nigdy nie otrzymał Nagrody Nobla, ale otrzymywał nagrody filmowe i literackie, Wielki Federalny Krzyż Zasługi i pośmiertnie – gwiazdę satyry w Walk of Fame Kabaretu. Dzięki temu niemielskiemu – niemiecko-angielskiemu – bełkotowi, człowiek o ciętym, ostrym i uszczypliwym języku swoich artykułów, ale także humorystycznym i pełnym miłości języku swoich książek dla dzieci, który tak bardzo cenił język niemiecki i tak dobrze w nim pisał, właściwie przewracałby się w grobie. Mowa jest o Erichu Kästnerze.

Urodził się 23 lutego 1899 roku w Dreźnie, więc jeszcze w czasach Cesarstwa Niemieckiego i, jak opisał to w książce: „Kiedy byłem małym chłopcem”, oglądał ówczesne Drezno w całej okazałości, które wraz z bombardowaniem w lutym roku 1945 zniknęło na zawsze. Doświadczył drogi do I wojny światowej, został powołany do wojska w 1917 r., doznał jednak podczas musztry niewydolności serca, która uniemożliwiła wyszkolonemu właściwie gimnastykowi służbę żołnierską. Rezultatem tego czasu były postawa antymilitarystyczną, krytyczne kwestionowanie społeczeństwa i – dzięki wielu nauczycielom, którzy mieszkali jako lokatorzy u rodziny Kästnerów – niezwykle wysoki jak na jego ówczesny wiek poziom języka.

Niemal nieuchronnie został dziennikarzem, a ściślej: studiował i pisał, najpierw w Lipsku, a później w Berlinie. Krytyk teatralny, korespondent kulturalny, pierwsze wiersze, zainteresowanie kulturą i życiem kawiarnianym – pozdrowienia z rzekomo złotych lat Republiki Weimarskiej! W duchu swoich wspomnianych już postaw pisał glosy i eseje, a ostrym i uszczypliwym językiem wskazywał palcem wiele ran tamtego czasu. Wielkomiejski, liberalny i demokratycznie ustawiony „literat asfaltu”, jak nazwał go Joseph Goebbels podczas palenia książek 10 maja 1933 r. – Kästner był trzeci na szczycie listy – podpadał swoimi tekstami i płacił za to od chwili dojścia Hitlera do władzy.

Erich Kästner był osobiście obecny na Placu Opery (Opernplatz) w Berlinie. Nie emigrował, chciał pozostać – cytat: „świadkiem tego czasu” – i nie chciał zostawić tak ważnej dla niego matki. Po II wojnie światowej czasami pojawiała się krytyka, dlaczego nie protestował lub nie protestował więcej lub głośniej. Odrzucił te oskarżenia, zwłaszcza ze strony osób, których wówczas tam nie było, bo – cytat: „Nikt z nas i w ogóle nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie o odwagę, zanim pojawi się konieczność wykazania się odwagą”. On sam pisał wprawdzie komedie filmowe takie jak „Trzej panowie na śniegu” pod pseudonimem, twórczość literacka jednak wygląda inaczej. Jednak przede wszystkim przeżył epokę nazistowską i mógł po niej zdawać sprawozdanie na jej temat.

Erich Kästner jest ważny i ceniony, szczególnie przez dzieci, za inną część swojej pracy. Pierwsza książka dla dzieci: „Emil i detektywi” została opublikowana w 1929 roku, a po niej powstało wiele kolejnych. W „Mania czy Ania” z 1949 roku uwiecznił swoją przyjaciółkę Luiselotte Enderle; bliźniaki w książce (w wersji niemieckiej) nazywają się Luise i Lotte. W adaptacji filmowej z 1950 roku on sam przemawiał jako narrator i można go zobaczyć w napisach początkowych, jak siedzi wygodnie w fotelu i pali fajkę. Zupełnie nie do pomyślenia w dzisiejszych filmach dla dzieci! Niestety, obok ważnego i edukacyjnego wkładu Kästnera w literaturę dla dzieci i młodzieży zostało i nadal zostanie zapomniane, że był on znacznie wszechstronniejszym pisarzem.

Więcej na temat Ericha Kästnera dowiedzą się Państwo 31 sierpnia podczas wydarzenia organizowanego przez Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Heimat” w Szczytnie.

Jingle – koncert życzeń

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z lipca 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło trzem swoim członkom, wśród których

Zofia Steffan, Ella Kordulewska i Horst Worgul skończyli po 90 lat.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano dwóch jubilatów: Jerzego Szarę z 71 i Stanisława Kożluka z 56 latami.

W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mógł jeden jubilat – była to Bożena Gryniewska z obecnie 65 latami.

Dziewięć osób miało na swojej liście Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Elfriedę Zagził z 89 latami, poza tym Werner Witoska skończył 85.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim czterem osobom, które świętowały ukończenie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Regina Stojak spoglądać może na swoje 82, a w Górowie Günter Dankowski na 75 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało dziesięciu jubilatów. Klaus Weyer skończył tam 82, a Edward Rykowski 75 lat.

My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Handstand auf der Loreley“ według wiersza Ericha Kästnera zaśpiewaną przez grupę „Die Streuner”.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

28.07.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 28.07.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dla Państwa trzy relacje:

– drugą część na temat prezentacji Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej i grupy śpiewaczej „Ermlandklang” w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie …

– kolejną na temat przemówienia Norberta Lammerta, przewodniczącego Fundacji im. Konrada Adenauera 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku z okazji 80. rocznicy zamachu na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944 roku …

Uwe: …oraz na temat wykładu Zbigniewa Wosia podczas konferencji poświęconej Kantowi w Jarnołtowieo roli tej miejscowości w życiu Immanuela Kanta.

Więcej na ten temat jak zwykjle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

31 lipca o godz. 16.00 Fundacja „Sztuka Wolności” zaprasza na salon kultury pt. „Oberland – kraina filozofów”, który odbędzie się w siedzibie Fundacji przy ulicy Kwitnącej Wiśni 24 w Idzbarku koło Ostródy. Gościnią specjalną będzie Ania Broda. Liczba miejsc jest ograniczona, prosi się więc o potwierdzenie udziału pod adresem mailowym fundacja@sztukawolności.org.pl

***

Jeszcze do 31 lipca młodzież w wieku od 12 do 17 lat może się zgłaszać do grupy tanecznej „Saga” Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Bartoszycach na letnie warsztaty kreatywne z językiem niemieckim pt. „Deutsch mit Freude” (Niemiecki z radością). Odbędą się one w dniach 5-9 sierpnia w siedzibie Stowarzyszenia przy ul. Hubalczyków 2 w Bartoszycach. Liczba miejsc jest ograniczona, do organizatorów można dzwonić pod numer komórkowy 535 546 160.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 4 sierpnia o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza..

***

Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odprawione zostanie w niedzielę 4 sierpnia o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Wygłosi je jeszcze raz emerytowany pastor Ulrich Schaffert.

2024-07-28 Norbert Lammert Gdańsk

Tydzień temu minęła 80. rocznica nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu w 1944 roku. Z tego powodu przez przedostatni tydzień organizowane były wydarzenia pod kierownictwem Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz Fundacji im. Lehndorffów, która zorganizowała 8. Stn:ort-festiwal w Sztynorcie. 16 lipca podczas uroczystości w Dworze Artusa w Gdańsku przemówienie wygłosił były prezydent Bundestagu Norbert Lammert. Oto kilka krótkich fragmentów dla Państwa.

——-

Nieudany zamach ani nie obalił nacjonalno-socjalistycznego reżimu, ani nie zakończył II wojny światowej. Dlaczego więc pamiętamy to wydarzenie tak, jakby było sukcesem? Konspiratorzy 20 lipca nie byli bohaterami, ale mieli sumienie i dlatego dawali przykład, który dopiero później został zrozumiany. Wiedzieli, co może ich spotkać, jak powiedział Norbert Lammert:

[Norbert Lammert:

Opór w Niemczech przeciwko Hitlerowi nie powiódł się, ale nie pozostał politycznie ani nieskuteczny, ani bez konsekwencji. Opór jest symbolem przyzwoitości i odwagi cywilnej, zrozumienia potrzeby fundamentalnych zmian i determinacji, aby te zmiany wprowadzić bez względu na szanse powodzenia, z wyraźną świadomością osobistych konsekwencji z nimi związanych.]

Jak inni uczestnicy oporu politycznego poświęcili oni swoje życie, ponieśli porażkę, ale długoterminowo odnieśli sukces – dla innych, swoich rodaków, swoich potomków. Właśnie wspomniana wyżej przyzwoitość i odwaga były podstawą przywrócenia poważania Niemiec i ich odbudowy. Udowadnia to wypowiedź akurat brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, którą zacytował Norbert Lammert:

[Norbert Lammert:

Ci ludzie walczyli bez pomocy z wewnątrz lub z zewnątrz, napędzani wyłącznie niepokojem sumienia. Dopóki żyli, byli dla nas niewidzialni, bo musieli się maskować, ale opór stał się widoczny po ich śmierci. Ci zmarli nie mogą usprawiedliwić wszystkiego, co wydarzyło się w Niemczech, ale ich działania i ofiara stanowią niezniszczalny fundament nowej odbudowy.]

Co byłoby w Niemczech po II wojnie światowej, jeśli nie istniałby ten opór? Bez niego nie byłoby żadnej odbudowy, i bez niego również poczucia, że państwo prawa jest nieodzowne jako podstawa dla wolności i sprawiedliwości…

[Norbert Lammert:

Działa jako trwała orientacja do obchodzenia się z totalitaryzmem i ekstremizmem. A jeśli takie wspomnienia mają sens, to jako ciągłe przypominanie, aby wszędzie na świecie nigdy i nigdzie nie zamykać się na oczekiwania ludzi, którzy desperacko walczą o wolność, demokrację i praworządność w swoich krajach.]

Ponadto opór przeciw państwowej niesprawiedliwości znalazł swoje odzwierciedlenie w niemieckiej konstytucji – podobnie jak inne doświadczenia z czasów Republiki Weimarskiej. Stało się to w 1968 r. podczas dyskusji na temat ustaw o stanie wyjątkowym, czyli ustaw przewidzianych na wypadek kryzysów, klęsk żywiołowych, powstań i wojen…

[Norbert Lammert:

…gdy do artykułu 20 Ustawy Zasadniczej dodano passus, w którym zagwarantowano prawo do oporu – cytat – „wobec każdego, kto podejmie się zniesienia tego porządku publicznego, jeżeli nie ma innego środka zaradczego”. Faktu, że państwo demokratyczne włącza prawo oporu do swojej konstytucji, nie da się wytłumaczyć inaczej niż specjalną historią Niemiec z jej traumatycznymi doświadczeniami.]

Na marginesie: ustalenie w tej sprawie jest osobliwością Niemiec; tylko w Portugalii istnieje podobna struktura. Głęboki szacunek dla ludzi 20 lipca, często połączony z poczuciem, że samemu nie zrobiło się dosyć, wyraża się we wspomnieniach wielu osób. Również nieżyjącego już Vicco von Bülowa alias Loriota, jednego z najsłynniejszych artystów kabaretowych w Niemczech, którego za przykład wybrał Norbert Lammert:

[Norbert Lammert:

Vicco von Bülow, który w stopniu porucznika Wehrmachtu spędził trzy lata w kampanii rosyjskiej, w wywiadzie z okazji swoich 80. urodzin swoją rolę żołnierza uzasadniał niekwestionowaną od wieków tradycją rodzinną. Stara pruska rodzina oficerska. Zapytany, czy był dobrym żołnierzem, odpowiedział: „Nie, niewystarczająco dobrym, w przeciwnym razie 20 lipca byłbym częścią ruchu oporu”.]

Opór polityczny w III Rzeszy ma swoje skutki do dziś – m.in. poprzez wykorzystanie majątków zamachowców 20 lipca do spotkań niemiecko-polskich i europejskich. Tak jest według Norberta Lammerta w Krzyżowej i tak mogłoby być w Sztynorcie:

[Norbert Lammert:

Krzyżowa dzisiaj jest symbolem niemieckiego oporu i pojednania między Polakami i Niemcami, ośrodkiem niemiecko-polskiego dialogu i europejskich spotkań młodzieży. Uważam, że pałac w Sztynorcie ma potencjał, aby stać się podobnym miejscem. Miejscem historii Niemiec i Polski, która jest starsza niż te 80 lat, które dziś wspominamy.]

——-

Były to krótkie fragmenty przemówienia byłego prezydenta Bundestagu i obecnego prezesa Fundacji im. Konrada Adenauera Norberta Lammerta podczas uroczystości 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu 20 lipca 1944 r. Całość przedmowy prawdopodobnie zostaje również opublikowana.

Więcej na temat uroczystościach z okazji 80-lecia zamachu przedstawimy Państwu w kolejnych audycjach „Allensteiner Welle”.

2024-07-28 Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej i „Ermlandklang” II

Od początku roku przy Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej OSMN działa grupa śpiewacza „Ermlandklang”. Po pierwszym występie podczas Dnia Mniejszości swoje umiejętności zaprezentowała ona 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie podczas imprezy, na której zaprezentowało się także samo Stowarzyszenie.

——-

Po pierwszej części „Can’t help falling in love” Elvisa Presleya w wersji przygotowanej przez grupę „Ermlandklang” przeniesiemy Państwa wspólnie z gośćmi Biblioteki Wojewódzkiej z powrotem do działalności OSMN. Oprócz ofert kulturalnych zaprezentowanych tydzień temu, organizowane są także specjalne wydarzenia dla różnych pokoleń. Raczej starsze panie z grupy rękodzielniczej zabłysnęły ostatnio w projekcie mającym na celu zachowanie rzemiosła tkackiego. O tym Anna Kazańska z OSMN:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Dla najmłodszych przygotowano weekndwoe wesołe przedszkole, a dla nieco starszych -sobotni kurs języka niemieckiego:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Młodzież angażuje się później w różne projekty, z których większość została zainicjowana przez Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce w Opolu i Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w Polsce:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Pomimo 33 lat istnienia OSMN wielu gości na wydarzeniu nie miało pojęcia, że ​​takie stowarzyszenie istnieje. Teraz wiedzą też, że dobrze się tam śpiewa. Monika Zielińska, liderka grupy „Ermlandklang” i pracownica Biblioteki Wojewódzkiej, przejęła prezentację strony muzycznej, którą śpiewacy zespołu podejmują od początku 2024 r. I zapowiedziała ostatnie piosenki, angielską z Elvisem Presleyem, której pierwszą część już Państwo słyszeli, i polską, którą Państwo usłyszą na zakończenie:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim + muzyka]

——-

Były to dalsze wrażenia z wydarzenia, jakie odbyło się 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie, gdzie Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej przedstawiło się i zaprezentowało swój zespół śpiewaczy „Ermlandklang”.

Na zakończenie usłyszą Państwo jeszcze piosenkę: „Serduszko puka w rytmie cha-cha”.

2024-07-28 Konferencja – Immanuel Kant III

W tym roku przypada 300. rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Z tej okazji parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała na początku czerwca konferencję popularnonaukową. Jednym z referentów był Zbigniew Woś z Warszawy, pochodzący jednak z Jarnołtowa. Temat jego wystąpienia brzmiał: „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta”. Usłyszą Państwo teraz pierwszy fragment jego wykładu.

——-

Jako temat przewodni Zbigniew Woś wybrał rolę swojej wsi w życiu jednego z największych filozofów w historii. On, który przygotowywał się do pierwszej komunii w ławach kościoła w Jarnołtowie, gdzie odbywała się konferencja, czuje się bardzo związany z Immanuelem Kantem poprzez jego pobyt w tym samym środowisku:

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

Wielu biografów dziś jest zgodnych: Kant, który podobno prawie w ogóle nie opuszczał Królewca, przez jakiś czas żył w Jarnołtowie. Zbigniewa Wosia irytuje jedynie słowo „około”, jakie autorzy ci dopisują do okresu pobytu Kanta w Jarnołtowie. Dla miejscowych natomiast okres od 1750 do 1754 roku jest bezspornie jasny. Zbigniew Woś wyjaśnia dlaczego:

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

Zanim Immanuel Kant przybył do Jarnołtowa, już gdzie indziej zdobywał doświadczenie pedagogiczne. Ten krok w kierunku zostania nauczycielem i wykładowcą, którym Kant lubił być przez całe życie, został na początku wymuszony przez los jego rodziny. Jeszcze raz Zbigniew Woś:

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to fragmenty referatu pt. „Jarnołtowo w życiu Immanuela Kanta” Zbigniewa Wosia, który wygłosił ona podczas konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta na początku czerwca w Jarnołtowie. Zorganizowali ją proboszcz miejscowej parafii katolickiej p.w. Chrystusa Króla dr Jarosław Janowicz oraz Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca z Berlina.

Więcej na temat tego i innych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

21.07.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 21.07.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dziś dla Państwa:

– relację z prezentacji Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej i grupy śpiewaczej „Ermlandklang” w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie…

– oraz relację z uroczystości 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku upamiętniającej 80. rocznicę nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera 20 lipca 1944 roku.

Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Podczas 8. Stn:ort Festivalu 2024 w drugim tygodniu zaplanowano następujące wydarzenia:

– poniedziałek 22 lipca jest Dniem Historii i Dziedzictwa Kulturowego; między innymi z dyskusją podiumową „Kulturelle Miterbenschaft – Kulturowe współdziedzictwo“ o godzinie 15.00 z odznaczonym właśnie Federalnym Krzyżem Zasługi na Wstędze profesorem Robertem Trabą i Krzysztofem Czyżewskim z Fundacji „Pogranicze”.

– Forum Dialogu Europejskiego będzie w centrum zainteresowania we wtorek 23 lipca. Tu zaplanowana jest o godzinie 15.00 debata „Po światowej konferencji klimatycznej COP 28“. Tematem będą wyzwania dla Mazur.

– Kunst und Film dürfen auch nicht zu kurz kommen – dafür ist Mittwoch, der 24. Juli vorgesehen,

– nie można zapomnieć o sztuce i filmie – dla nich przewidziano środę 24 lipca,

– a w czwartek 25 lipca będzie Dzień Wolontariuszy z podziękowaniami i spojrzeniem w przyszłość na przyszły rok 2025 w formie warsztatów.

***

Wszystkich, którzy chcą mierzyć wysoko zapraszamy na kolejny spacer z Muzeum Nowoczesności pod tytułem: „Wieże dawnego Olsztyna“. Bezpłatne wydarzenie rozpocznie się 27 lipca o godzinie 11.00 przy Tartaku Raphaelsohnów. Rafał Bętkowski opowie o znaczeniu istniejących i nieistniejących już wieży w historii miasta, ich funkcjach, okolicznościach ich powstania i dzisiejszym wykorzystaniu.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 28 lipca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

***

Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odprawione zostanie w niedzielę 28 lipca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Odprawi je emerytowany pastor Ulrich Schaffert.

2024-07-21 80. Rocznica zamachu na Hitlera – Gdańsk

Wczoraj minęła 80. rocznica nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu w 1944 roku. Przez cały ubiegły tydzień odbywały się z tej okazji wydarzenia pod przewodnictwem Konsulatu Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz Fundacji im. Lehndorffów, która organizuje 8. Stn:ortfestiwal w Sztynorcie. Tydzień ten rozpoczęła 16 lipca uroczystość w Dworze Artusa w Gdańsku z przemówieniem byłego prezydenta Bundestagu Norberta Lammerta i muzyką renesansową. Byliśmy tam dla Państwa.

——-

[muzyka]

Publiczność w Gdańsku została powitana, a część kulturalna wydarzenia rozpoczęła się strzałem z armaty jednego z modeli statków zawieszonych pod sufitem sali Dworu Artusa. Zespół Anima Shirvani zinterpretował na początek dzieło „Ci, którzy sieją ze łzami” niemieckiego kompozytora Heinricha Schütza. Na początku uroczystości Konsul Generalna Cornelia Pieper przywitała gości i przypomniała czasy narodowego socjalizmu i akcję zamachowców 20 lipca:

[Cornelia Pieper – wypowiedź w języku polskim]

Były ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w Niemczech Janusz Reiter, który od samego początku wspiera pałac w Sztynorcie, w swoim powitaniu przypomniał różne – choć spokojnie dyskutowane – opinie na temat mężczyzn 20 lipca w obu krajach. Chodziło o ich postawy polityczne, które z dzisiejszej perspektywy zwykle nie są zbyt demokratyczne:

[Janusz Reiter – wypowiedź w języku polskim]

Główny wykład podczas uroczystości wygłosił były prezydent Bundestagu Norbert Lammert, obecnie prezes Fundacji im. Konrada Adenauera. Spełnił prośbę Cornelii Pieper, jednak od początku stwierdził, że jego wystąpienie nie zasługuje na miano „okolicznościowego przemówienia”, uzasadniając to kilkoma argumentami:

[Norbert Lammert:

Według wydrukowanego programu powinienem wygłosić okolicznościowe przemówienie z okazji 80. rocznicy zamachu. Dobry zamysł, ale niemal bezcelowe. Bo prawie nic podczas tego wydarzenia nie jest uroczyste. Wtedy nieudany zamach ani nie obalił nacjonalno-socjalistycznego reżim terroru, ani nie zakończył II wojny światowej. I konspiratorzy 20 lipca nie byli – a Janusz Reiter słusznie o tym wspominał – w żadnym wypadku bezdyskusyjnymi bohaterami; na pewno nie byli demokratami bez skazy, byli reprezentantami swojego czasu i społecznego pochodzenia; niektórzy z nich wcześniej przekonanymi zwolennikami narodowego socjalizmu, ale mimo to i właśnie dlatego był to znak, był to sygnał. Dawali przykład, który dopiero później został zrozumiany.]

Niemniej jednak – lub właśnie z tego powodu – naświetlił cztery istotne długoterminowe skutki nieudanego zamachu z 20 lipca 1944r.:

[Norbert Lammert:

Dla mnie istnieją cztery długoterminowe skutki oporu politycznego przeciw nacjonalno-socjalistycznemu reżimowi terroru. Po pierwsze: opór był warunkiem i podstawą przywrócenia poważania Niemiec na świecie. Po drugie: opór był i zostanie manifestacją oświeconego patriotyzmu, które ani nie definiuje własnego państwa w izolacji do innych państw ani nie twierdzi, że nad nimi góruje, i w ogóle nie jest gotów, aby uważać lud, państwo czy naród za ważniejsze niż osoba, godność człowieka i prawo. Po trzecie: opór decydująco przyczynił się do ponownego odkrycia państwa prawa jako nieodzownej podstawy wolności i sprawiedliwości. Działa jako trwała orientacja do obchodzenia się z totalitaryzmem i ekstremizmem. Po czwarte: opór przeciw państwowej niesprawiedliwości dla Niemiec znalazł nawet w międzynarodowo bezprecedensowy sposób swój wyraz w konstytucji, której 75. urodziny również świętowaliśmy parę tygodni temu.]

Emocje wystąpień ukoiła renesansowa muzyka zespołu Anima Shirvani, tym razem z kołem wokalnym Reinbek

[muzyka]

——-

Były to wrażenia z uroczystości, która odbyła się 16 lipca w Dworze Artusa w Gdańsku z okazji 80. rocznicy nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera w Wilczym Szańcu 20 lipca 1944 r. Przemówienie podczas uroczystości wygłosił były prezydent Bundestagu i obecny prezes Fundacji im. Konrada Adenauera Norbert Lammert.

Więcej na temat uroczystości i przemówienia Norberta Lammerta usłyszą Państwo w kolejnych audycjach „Allensteiner Welle”.

2024-07-21 Olsztyńskie STowarzyszenie Mnierjszości Niemieckiej i Ermlandklang I

Od początku roku przy Olsztyńskim Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej AGDM działa grupa śpiewacza. Po pierwszym występie podczas Dnia Mniejszości zaprezentowała ona swoje umiejętności 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie w ramach imprezy, podczas której zaprezentowało się także samo Stowarzyszenie.

——-

Pierwszą piosenkę już Państwo usłyszeli. Po zapowiedzi Moniki Zielińskiej, kierowniczki zespołu i pracowniczki Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej, która od razu zapowiedziała drugą piosenkę w języku niemieckim, nastąpiła piosenka pt. „Nasze pieśni brzmią radośnie“:

[Monika Zielińśka – wypowiedź w języku polskim + muzyka]

Następnie Anna Kazańska z AGDM przedstawiła Stowarzyszenie i rozpoczęła od założenia organizacji:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Stowarzyszenie potrzebuje siedziby. W przypadku AGDM większość słuchaczy znała budynek, który znajduje się niedaleko siedziby Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej przy ulicy 1 Maja 5:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Ważną działalnością Stowarzyszenia jest nauczanie języka niemieckiego dla różnych grup wiekowych:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Dla mniejszości niemieckiej w Olsztynie ważna jest historia miasta, m.in. pamięć o mieszkańcach miasta, którzy zginęli w wojnach:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Ale AGDM wychodzi także poza własne podwórko. Odbywają się wydarzenia z udziałem innych mniejszości w regionie, do których włącza ono również większość mieszkańców:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Odbywają się i wydarzenia sezonowe. Jak podkreśliła Anna Kazańska, w zasadzie każde z nich jest otwarte dla każdego zainteresowanego:

[Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

Następnie zespół „Ermlandklang” ponownie pokazał na co go stać – tym razem po łacinie z „Cantate domino – Śpiewajcie Panu::

[muzyka]

——-

Były to wrażenia z wydarzenia 25 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie, gdzie przedstawiło się i zaprezentowało swój zespół śpiewaczy „Ermlandklang” Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej.

Uwe: I to było wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

14.07.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 14.07.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie są dla Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dzisiaj dla Państwa:

– relację na temat Zamkowego Chóru Kameralnego z Ostródy, który wystąpił na Festynie Letnim Mniejszości Niemieckiej w Lidzbarku Warmińskim…

Uwe: …oraz felieton na temat „cudu z Berna“, finałowego meczu mistrzostw świata w piłce nożnej w roku 1954, który wygrała drużyna niemiecka.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Podczas 8 Festivalu Stn:ort 2024 w pierwszym tygodniu odbędą się w pierwszym tygodniu następujące wydarzenia:

– 16 lipca o godz. 18.00 w Dworze Artusa w Gdańsku uroczystość z okazji 80. rocznicy zamachu na Hitlera 20 lipca 1944 r. Wykład wygłosi były prezydent Bundestagu Norbert Lammert. Następnie odbędzie się przyjęcie i koncert.

– 17 lipca zaproszeni goście zwiedzą o godz. 11.00 wystawę Centrum Kultury Prus Wschodnich w Ellingen na temat zamachu w Bibliotece Uniwersyteckiej w Olsztynie, po czym pojadą dalej do Sztynortu na zwiedzanie pałacu w Sztynorcie i dyskusję podiumową na temat „Sztynort i 20 lipca 1944 r.”

– 18 lipca przedpołudniem odsłonięta zostanie w Wilczym Szańcu tablica, która dokumentuje uczestnictwo Heinricha von Lehndorffa w nieudanym zamachu na Hitlera; o godz. 18.00 zaplanowany jest odczyt sceniczny z książki Antje Vollmer „Podwójne życie”.

Oficjalne otwarcie Festivalu odbędzie się 19 lipca, 20 lipca jako rocznica zamachu poświęcony będzie jeszcze raz tematowi Wilczego Szańca i Sztynortu, a 21 lipca odbędzie się Dzień Literatury na temat literatury regionalnej XXI wieku.

***

Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 21 lipca:

– o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,

– o godzinie 14.00 w Biskupcu

– oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

***

Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odbędzie się w niedzielę 14 lipca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Odprawi je emerytowany pastor Ulrich Schaffert.

2024-07-14 Chór kameralny z Ostródy

Wschodniopruski Festyn Letni jest największą imprezą mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. W tym roku Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim. Jednym z zespołów, które tam gościły, był Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy. Przedstawimy go i jego umiejętności tutaj jeszcze raz.

——-

[muzyka]

Był to ostrożny, nieco nieśmiały początek występu Zamkowego Chóru Kameralnego z Ostródy. Biorąc pod uwagę wieloletnie doświadczenie śpiewaczek i śpiewaków z zespołu, z pewnością nie była to ani trema, ani poczucie nieznanej sceny; byli to raczej goście Letniego Festynu Prus Wschodnich jako nieznana publiczność, do której musieli się przyzwyczaić. Kiedy jednak przełamano pierwsze lody i zaistniały pierwsze interakcje między publicznością a chórem, sytuacja ożywiła się:

[muzyka]

„Gdzie jest ta ulica, gdzie jest ta dziewczyna, co kocham ją?” – odnaleziono ją przy ostatnich akordach polskiej pieśni ludowej. W czasie utworu czuć było, że chór opanowuje i śpiewa klasyczne harmonie i pieśni kościelne. Szukając w Internecie pod nazwiskiem jego kierowniczki muzycznej i dyrygentki Joanny Jaskółowskiej, znajdzie się filmy z występami w kościołach, które to potwierdzają. Chór można także usłyszeć na żywo podczas świąt Bożego Narodzenia, świąt państwowych i kościelnych oraz uroczystości miejskich. Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy na Festyn Letni wybrał program świecki, także z tekstami w języku angielskim:

[muzyka]

Nowy Jork, Nowy Jork, miasto, które nigdy nie śpi, Frank Sinatra. Nigdy nie mieszaj pieśni świeckich z kościelnymi, jest to zdecydowany rozdział w pracy Joanny Jaskółowskiej. Jest ona animatorką kultury, pasjonatką wielogłosowego śpiewu a cappella oraz nauczycielką muzyki i matematyki w I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Bażyńskiego w Ostródzie, gdzie prowadzi także chór Collegium Vocale. Z kolei Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy działa od 26 lat w strukturach Centrum Kultury w Ostródzie – i nie boi się skomplikowanych rytmicznie utworów:

[muzyka]

Śpiewaczki i śpiewacy różnych zawodów i w różnym wieku połączeni są miłością do muzyki, sztuki i śpiewu. Nie boją się trudnych utworów – przyniosło to chórowi na przestrzeni lat liczne nagrody na różnorodnych konkursach w kraju i za granicą oraz występy w Rosji, Litwie, Macedonii i Niemczech (m.in. w Osterode am Harz). W Zamkowym Chórze Kameralnym z Ostródy śpiewało już ponad 120 osób, a z obecnych 30 członków, 20 wystąpiło na scenie w Lidzbarku Warmińskim. I uważali zdecydowanie, że nadszedł czas na miłość – „It’s time to love”:

[muzyka]

——-

Były to informacje na temat Zamkowego Chóru Kameralnego z Ostródy, który wystąpił podczas tegorocznego Festynu Letniego Prus Wschodnich, największej imprezy mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim.

2024-07-14 Cud z Berna

[dźwięk oryginalny: Niemcy 1954, znowu się tańczy, młodzież pokazuje się politycznie, kwitnie handel papierosami, drużyna narodowa trenuje na mistrzostwa świata w piłce nożnej, całe Niemcy są zarażone gorączką piłkarską.]

Tak zaczyna się zwiastun niemieckiego filmu „Cud z Berna” z 2003 r. Młoda Republika Federalna Niemiec szuka swojego miejsca w świecie politycznym, a także w sporcie. Niemiecki Związek Piłki Nożnej DFB został założony na nowo w styczniu 1950 r. Drużyna narodowa nie została jeszcze przyjęta na Mistrzostwa Świata w 1950 r., ale pod koniec turnieju FIFA przyjęła DFB jako członka i 22 listopada 1950 r. reprezentacja Niemiec zagrała w Stuttgarcie swój pierwszy międzynarodowy mecz ze Szwajcarią. Potem nastąpiło skrupulatne przygotowanie drużyny pod okiem trenera reprezentacji Seppa Herbergera do kolejnego dużego turnieju – Pucharu Świata w Szwajcarii. Niemców jednak nadal lekceważono:

[dźwięk oryginalny: Czy Pan widzi naprawdę realną szansę na wygraną? Oni nie wiedzą, że jesteśmy dość silni, aby ich pokonać. Piłka jest okrągła, a mecz trwa 90 minut.]

Brakuje jeszcze sentencji Seppa Herbergera „To okrągłe musi trafić w to prostokątne”, która także pojawia się w filmie. Pytający, który według dialektu pochodzi z Austrii, otrzymał odpowiedź na boisku. W półfinale Austria przegrała aż 1 do 6, a niemiecka drużyna dotarła do finału:

[dźwięk oryginalny: Niemcy w finale Mistrzostw Świata w piłce nożnej, to prawdziwy cud piłkarski. Finał Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej – Niemcy z Węgrami, w meczu grupowym Niemcy przegrali 8 do 3, tu gra piłkarski Dawid z Goliatem.]

Samo dotarcie do finału było już „cudem”, jak właśnie Państwo usłyszeli, jednak w przeciwieństwie do bezdeszczowej pogody, jaka panowała w meczu grupowym w czasie porażki 3 do 8, w Wankdorfstadion w Bernie bez przerwy padał deszcz, co raczej nie sprzyjało dobrej technice Węgrów. Ponadto drużyna niemiecka wystąpiła w innym składzie. Niemniej jednak po dwóch pierwszych golach Węgrów do 9. minuty pierwsi kibice – jeszcze nie nazywano ich wtedy fanami – mieli dość, jak wspomina zawodnik rezerwowy, który obserwował ich z ławki:

[dźwięk oryginalny: Po 0 do 2 widziałem po drugiej stronie na trybunie, jak kilka osób wstało, podniosło parasole do góry i chciało wyjść, trybuną do góry, byli to niektórzy z Niemców, którzy mówili do siebie, że znowu dostaniemy, nieprawdaż?]

Ale nagle nastrój zmienił się całkowicie. Ottmar Walter z klubu 1. FC Kaiserslautern pamięta moment zapalenia się, impuls ponownym przystąpieniu gry po wyniku 2 do 0:

[dźwięk oryginalny: Fritz właściwie nic nie powiedział, popatrzyliśmy tylko na siebie, Maxl jeszcze był trochę dalej od nas, spojrzał na mnie i lekko potrząsnął głową. Max podszedł do nas z boku, wziął Fritza za ramię i powiedział: „Friedrich, pomyśl o tym, co Sepp zawsze powtarzał, mecz trwa 90 minut, i teraz chcemy to wypróbować, teraz do boju.]

„Fritz” to Fritz Walter, brat Ottmara i kapitan drużyny, „Maxl” to Max Morlock z klubu 1. FC Nürnberg, napastnik i jeden z najlepszych techników niemieckiej piłki nożnej w tamtym czasie – i to on strzelił zaraz w odpowiedzi gola na jeden do dwóch. Niedługo potem Helmut Rahn z klubu Rot-Weiß Essen wyrównał jeszcze przed przerwą. Później, oprócz burzliwej pogody szturmem ruszyła węgierska drużyna, tzw. „złota jedenastka” wokół Ferenca Puskasa i Zoltana Czibora, wówczas najlepsza drużyna na świecie. Wynik uratował słupek, dwukrotnie obrońcy na linii bramkowej, ale przede wszystkim 35-letni bramkarz Toni Turek, który tego dnia rozegrał mecz swojego życia i obronił więcej, niż było możliwe do obrony. Znalazło to odzwierciedlenie w komentarzach radiowych – oto sytuacja po strzale z sześciu metrów:

[dźwięk oryginalny: Obrońcy Węgrów muszą posunąć się daleko do przodu, teraz podają piłkę w niemieckie pole karne, strzał, obrona Turka, Turek, jesteś odważniakiem, Turek, jesteś bogiem piłki nożnej. … Niech Państwo wybaczą entuzjazm, laicy piłki nożnej uważają nas za szalonych, ale niech Państwo zastanowią się, dzisiaj jest naprawdę dzień piłki nożnej Niemiec.]

Herbert Zimmermann, komentator na żywo w Bernie, musiał później przeprosić za swoje sformułowania, ale to on sprowadził nastrój do Niemiec. Choć w tych latach rozpoczął się tak zwany później „cud gospodarczy”, jednak sytuacja, m.in. ze względu na dużą liczbę mężczyzn powracających z wojny, była trudna, a telewizory, o ile w ogóle, były dostępne tylko w knajpach i witrynach sklepowych. Kilku szczęśliwcom udało się tam coś obejrzeć, ale większość słuchała radia i tym samym Herberta Zimmermanna. I on na krótko przed końcem meczu miał do powiedzenia, a dokładniej krzyknięcia, najważniejszą rzecz:

[dźwięk oryginalny: Jeszcze 6 minut w Wankdorfstadion w Bernie. Schäfer dośrodkował, główka, obroniona, z tła musiałby strzelić Rahn, Rahn strzela i gol, gol, gol, gol… ]

Węgierska drużyna odpowiedziała jeszcze silniejszymi atakami. Piłka trafiła w poprzeczkę, potem był gol ze spalonego, a gdy wszystko inne zawiodło, zawsze był jeszcze Toni Turek. Wtedy upłynęła 90 minuta, która brzmiała tak w słynnym komentarzu Herberta Zimmermanna:

[dźwięk oryginalny: I skończyła się 45 minuta. Węgrom przyznano wrzut z linii bocznej, już wykonany, (piłka) przychodzi do Bozsika, koniec, koniec, koniec, … koniec … mecz skończył się…]

Niemiecka drużyna była mistrzem świata, to był balsam na dusze ludzi w Niemczech walczących o przetrwanie. Było poczucie „my” [wspólnoty], przede wszystkim ponieważ ówcześni gracze pochodzili ze środka społeczeństwa. Musieli wziąć urlop w pracy, żeby móc wyjechać do Szwajcarii, na co dzień byli tacy sami jak wszyscy i byli im bliscy.

Na koniec warto poczynić dwie uwagi: w tym przypadku sukces naprawdę miał wielu ojców. Jednym z nich był trener Sepp Herberger i jego skrupulatne przygotowanie, drugim był kapitan Fritz Walter, a trzecim pogoda. Czwartym natomiast była osoba odpowiedzialna za sprzęt niemieckiej drużyny, niejaki Adolf Dassler, który zdziałał cuda dzięki swoim nowo wynalezionym, wymiennym wkręcanym kolcom na butach. Dziś każdy zna jego buty marki z trzema paskami.

I: po raz kolejny był to sukces mężczyzn. Nawet jeśli było to wówczas zupełnie inne społeczeństwo, wypowiedzi na temat kobiecej piłki nożnej z tamtych czasów są szokujące: cytat „W walce o piłkę zanika kobiecy wdzięk, ciało i dusza nieuchronnie doznają krzywdy, a popis ciała narusza skromność i przyzwoitość.” – koniec cytatu. Klubom DFB [Niemieckiego Związku Piłki Nożnej] nie wolno było zakładać ani przyjmować drużyn kobiecych piłki nożnej, ani udostępniać swoich boisk na mecze kobiecej piłki nożnej. Nawet sędziom i sędziom liniowym zakazano prowadzenia meczów piłki nożnej kobiet. Cud w Bernie wywarł duży wpływ na młodą Republikę Federalną Niemiec, ale mimo to ominął wielu ludzi.

Uwe: I to wszystko z Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru podczas oglądania finału Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Hiszpania – Anglia, oraz dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp.

07.07.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 07.07.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dzisiaj dla Państwa:

– relację z jubileuszu 30-lecia Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej 29 czerwca,

– oraz wywiad z Anetą Brzyską, nową pełnomocniczką marszałka województwa warmińsko – mazurskiego do spraw mniejszości.

Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Wczoraj zakończyła się Europeada, Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Mężczyzn i Kobiet Mniejszości Narodowych w Europie. Mistrzostwa Europy Mężczyzn 2024 w Niemczech skończą się za tydzień, w niedzielę 14 czerwca w Berlinie. Finał rozpocznie się tam o godzinie 21.00.

***

W przyszłym tygodniu w ramach XXVII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej odbędą się dwa koncerty:

– w sobotę 13 lipca o godzinie 18.00 w kościele ewangelicko – augsburskim w Pasymiu wystąpi organistka profesor Gail Archer z USA,

– w niedziele 14 lipca o godzinie 18.00 w kościele filialnym w Dźwierzutach odbędzie się kolejny koncert – duetu organowego Klaudii Twardzik-Poloczek i Damiana Poloczka z Niemiec.

Pastor Witold Twardzik cieszy się jako organizator na wielu gości.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 14 lipca o godzinie 14.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

***

Niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie odbędzie się w niedzielę 14 lipca o godzinie 9.30 w kościele ewangelicko – augsburskim w Giżycku. Odprawi je emerytowany pastor Ulrich Schaffert.

2024-07-07 Nidzica Jubileusz 30-lecia

W roku 1994 zarejestrowano je jako samodzielną organizację jako ostatnie stowarzyszenie mniejszości niemieckiej w dzisiejszym województwie warmińsko-mazurskim – Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej. 29 czerwca świętowało ono jubileusz 30-lecia swojego istnienia w amfiteatrze wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy. Byliśmy tam dla Państwa. Oto nasze wrażenia.

——-

[muzyka]

Tą piosenką Iga Potapiuk wraz z chórem Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej rozpoczęła nabożeństwo ekumeniczne na rozpoczęcie obchodów jubileuszu 30-lecia w Kamionce. W swoim kazaniu ksiądz kanonik Andre Schmeier nawiązał do patronów tego dnia, św. Piotra i Pawła, oraz do ciekawego szczegółu z ich życia:

[Andre Schmeier:

Co rzuca się w oczy w przypadku obu apostołów – każdy z nich dostał od Pana Jezusa nowe imię, i mianowicie tylko ci dwaj. Piotr, który pierwotnie nazywał się Szymon, jest nazywany przez Jezusa „kephas”, co oznacza „głaz” czy „kamień” i w wersji greckiej zmieni się to na „petros”. A pobożny faryzeusz i prześladowca chrześcijan Saulus zostanie Paulusem/Pawłem, który pisze w liście do Galatów, że Bóg wybrał go już w łonie matki i powołał do swojej laski. Razem z nowym imieniem dostają od Jezusa też nowe zadanie.]

Do dziś jednym ze skutków ich misji apostolskiej jest to, że symbolizują oni różnorodność w chrześcijaństwie, jak mówił kanonik Andre Schmeier:

[Andre Schmeier:

W tym Piotr uważany jest za reprezentanta kościoła katolickiego, który sam widział się jako kościół św. Piotra. Natomiast kościoły reformacji uważały się szczególnie związane z biblijnym mężczyzną pisma, ze św. Pawłem, i widziały się jako kościoły św. Pawła. Chętnie możemy jeszcze dołączyć kościoły wschodu, prawosławne, które skłąniają się w swoich tradycjach szczególnie ku św. apostołowi Janowi.]

Tę różnorodność Joanna Hassa, kierowniczka biura Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce w Opolu, umieściła w swoich gratulacjach w nieco innym kontekście:

[Joanna Hassa:

Cieszę się, że jako organizacja jesteście żywą organizacją, że robicie dużo projektów i jesteście aktywni. Pielęgnujecie różnorodność na łące życia, bardzo mi się to podobało w nabożeństwie ekumenicznym. Potrzebujemy Państwa, bo Państwo pielęgnują tę różnorodność, tradycje i język, i mam nadzieję, że będą Państwo nadal tak dobrze robili.]

Przybył także Stephan Grigat, przewodniczący Ziomkostwa Prus Wschodnich, miejscowi dygnitarze oraz były i nowy pełnomocnik marszałka do spraw mniejszości Wiktor Marek Leyk i Aneta Brzyska. Niestety, z Ziomkostwa Powiatu Nidzickiego tylko była wiceprzewodnicząca Ute Kondrit, aby przekazać pozdrowienia, za to obecni byli Jutta i Karl-Heinz Küting z Ziomkostwa Powiatu Lidzbarskiego. Przypadkowo, jak powiedziała Jutta Küting:

[Jutta Küting:

…na zaproszenie księdza kanonika Andre Schmeiera, który po prostu opowiedział, że w Nidzicy obchodzony będzie jubileusz 30-lecia. Byłam tutaj, w tej przepięknej krainie, z okazji Festynu Letniego, na który przyjeżdżam od wielu lat. Zostaliśmy z mężem po prostu dzień dłużej, żeby móc uczestniczyć w Państwa wspaniałym festynie. Jest to dla mnie zaszczyt, że mogę w nim brać udział, że mogłam poznać ten wspaniały zakątek tutaj. Serdeczne życzenie i serdecznie dziękuję chórowi, jest wspaniały, za to, co śpiewają, szczególnie, że są śpiewane piosenki, których melodię znam, które mogę wspólne z Państwem zaśpiewać i które dobrze rozumiem.]

Tyle pochwał za działalność Stowarzyszenia, tyle pochwał za stronę muzyczną. Oczywiście członkowie musieli to także udowodnić podczas kulturalnej części obchodów 30-lecia. Zaczął chór:

[muzyka]

Dzieci i młodzież z odmłodzonej i odnowionej po epidemii Covid grupy tanecznej przeciwstawiły temu zupełnie inne rytmy:

[muzyka]

Atmosferę stworzyli także uczestnicy kwietniowego Niemieckiego Konkursu Spiewaczego im. Waltera Kollo w Nidzicy. Maria Zuzanna Dietrich:

[muzyka]

Duża publiczność była dla artystki nieco onieśmielająca – jest to coś, co nie może przytrafić się Idze Potapiuk. W towarzystwie Julii Perzanowskiej zaśpiewała piosenkę z filmu „Vaiana”:

[muzyka]

Silna kobieta w filmie, energiczna młoda dama w chórze, solo i jako prezenterka. Iga Potapiuk razem z Damianem Wierzchowskim śmiało poprowadzili festyn, ale wiele innych osób także przyczyniło się do tego, aby słoneczny, rodzinny festyn się udał. Oby wszyscy spotkali się ponownie za kolejne 30 lat. Jeszcze raz chór z piosenką na zakończenie nabożeństwa – „Bóg trzyma Cię mocno w swojej dłoni”:

[muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z uroczystości jubileuszu 30-lecia Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Stowarzyszenie zorganizowało ją 29 czerwca w amfiteatrze i na terenie wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy.

Organizatorzy i uczestnicy imprezy dziękują polskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych i administracji, federalnemu ministerstwu spraw wewnętrznych i Ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec, Związkowi Niemieckich Stowarzyszeń Społecznokulturalnych w Polsce oraz Bankowi Spółdzielczemu w Nidzicy za wsparcie wydarzenia.

2024-07-07 Aneta Brzyska

Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej świętowało 29 czerwca w amfiteatrze wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy jubileusz swojego 30-lecia. Oprócz dotychczasowego pełnomocnika marszałka województwa warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości Wiktora Marka Leyka gościem była również jego następczyni Aneta Brzyska. Skorzystaliśmy z okazji i przeprowadziliśmy z nią wywiad dla Państwa.

——-

Proszę się krótko przedstawić – od kiedy jest Pani jest oficjalnie odpowiedzialna za sprawy mniejszości z ramienia marszałka w województwie warmińsko-mazurskim?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Czyli wizyta tutaj, w Nidzicy, jest zatem jedną z Pani pierwszych wizyt w organizacji mniejszości narodowej. Z iloma mniejszościami będzie Pani musiała sobie poradzić w przyszłości?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Czy Pani sama ma korzenie w mniejszości? Czy ma Pani już jakąś wiedzę na temat mniejszości?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Oznacza to, że posada pełnomocniczki do spraw mniejszości jest nowa, temat jednak nie…

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Jak wygląda współpraca międzynarodowa? Z jakimi partnerami współpracuje urząd?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Współpraca między regionami to tylko jeden szczebel. Trzeba ożywić ją poprzez partnerstwa między miastami i szkołami, w których rolę odgrywają także mniejszości. Jak urząd promuje tę pracę na rzecz spotkań międzyludzkich?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Były to raczej oferty dla stowarzyszeń i podobnych organizacji. Czy istnieją także oferty dla miast i gmin?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Urząd Marszałkowski nie przekazał jednak pieniędzy na obchody jubileuszu 30-lecia najmłodszego stowarzyszenia mniejszości niemieckiej w Nidzicy. Jakie ma Pani wrażenia odnośnie tego stowarzyszenia?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Jak wspomniano, Nidzickie Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej jest najmłodszą organizacją. Już niedługo w całym województwie warmińsko-mazurskim rozpoczną się obchody 35-lecia. Będzie Pani musiała dużo jeździć…

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

Ostatnie pytanie: jest mniejszość ormiańska, niemiecka, ukraińska, litewska – co z Pani znajomością języka?

[Aneta Brzyska – wypowiedź w języku polskim]

——-

Była to Aneta Brzyska, nowa pełnomocniczka marszałka województwa warmińsko-mazurskiego do spraw mniejszości, w rozmowie z nami. Wywiad powstał podczas uroczystości jubileuszu 30-lecia Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej 29 czerwca w amfiteatrze i na terenie wioski garncarskiej w Kamionce koło Nidzicy.

Jingle – koncert życzeń

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy dzisiaj wstecz na jubilatów z czerwca 2024 w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie Stowarzyszenie mogło pogratulować siedmiu swoim członkom, wśród nich Gerhard Franz 4 czerwca skończył 85, a Aleksandra Bądzińska 28 czerwca 89 lat.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Ruth Tomaszewską z już 92 latami.

W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mógł jeden jubilat, czyli przewodnicząca Irena Szubzda z teraz 75 latami.

Pięć osób miał na swojej liście Związek Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Barbarę Komorowską z 70 latami. Poza tym 65 lat skończyła tam Gisela Markwart.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło trzem, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim czterem osobom, świętującym rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Ewa Huss-Nowosielska spoglądać może na swoje 67, a w Górowie Ilse Getek na 88 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie na swojej liście miało osiem osób. Helena Dąbrowska skończyła tam 84, a Doris Majewska 81 lat.

My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy życzenia wszystkiego najlepszego, dobrego zdrowia i wielu radości w życiu oraz zagramy dla Państwa piosenkę „Wenn die Elisabeth nicht so schöne Beine hätt“ w wykonaniu Siegfrieda Arno.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp.

 

30.06.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 30.06.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że spędzili Państwo dobrze tydzień i odpoczęli w weekend, i cieszę się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mam dla Państwa:

– relację z Festynu Letniego Mniejszości Niemieckiej w województwie warmińsko – mazurskiem 22 czerwca w Lidzbarku Warmińskim,

– wywiad ze studentem germanistyki Dominikiem Rudzińskim z Olsztyna, który w ubiegłym roku odbył praktykę w mieście partnerskim Offenburg,

– przedstawoimy Państwu też postać bawarskiego pieśniarza Fredla Fesla, który zmarł w tym tygodniu.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Dzisiaj odbyło pierwsze 13 meczy Europeady, mistrzostwa Europy piłki nożnej mężczyzn i kobiet mniejszości narodowych w Europie. Na 4 boiskach w Danii i 10 w Niemczech 24 drużyny męskie i 9 kobiecych walczy o tytuł mistrzów i mistrzyń Europy. Mniejszość niemiecka w Polsce wysłała dwie drużyny pod nazwą FC DFK Oberschlesien, mężczyźni grali dziś już z drużyną Czechów i Słowaków w Rumunii, kobiety zagrają jutro o godz. 11.00 z drużyną z południowego Tyrolu. Finały odbędą się w sobotę 6 lipca o godz. 11.00 oraz o godz. 14.00.

***

W przyszły weekend w ramach XXVII Pasymskich Koncertów Muzyki Organowej i Kameralnej będą miały miejsce dwa wydarzenia: w sobotę, 6 lipca o godz. 18.00 w kościele ewangelicko-augsburskim w Pasymiu wystąpi organista dr Pavel Kohout z Czech, w niedzielę, 7 lipca o godz. 18.00 w kościele filialnym w Dźwierzutach – prof. Wacław Golonka na organach i Mark Drescher na trąbce i trąbce naturalnej. Ksiądz Witold Twardzik jako organizator cieszy się na wielu gości.

***

Katolicka msza w języku niemieckikm odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 7 lipca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-06-30 Moderation Beitrag Sommerfest

Jest największą imprezą mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim – Wschodniopruski Festyn Letni. W tym roku Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur ZSNWiM zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim. Oto nasze wrażenia.

——-

[muzyka]

Festyn Letni rozpoczął się i w tym roku hymnem europejskim, odśpiewanym przez chór Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, oraz nabożeństwem ekumenicznym. Oprócz wielu innych gości honorowych, Henryk Hoch, przewodniczący ZSNWiM, mógł powitać Wiktora Marka Leyka, który od 30 lat towarzyszy mniejszości niemieckiej jako pełnomocnik do spraw mniejszości w województwie – a obecnie przeszedł na emeryturę. Czas na pożegnalne słowa:

[Henryk Hoch – wypowiedź w języku polskim]

Po kolejnych przemówieniach = m.in. Stephana Grigata, przewodniczącego Ziomkostwa Prus Wschodnich i Jarosława Słomy, przewodniczącego komisji do spraw mniejszości sejmiku – część kulturalną rozpoczął zespół „Folkownia” z Olsztyna, który wystąpił pierwszy raz na festynie letnim, chociaż jest aktywny już od lat:

[muzyka]

Są coraz starsi, ale na scenie wyglądają coraz młodziej. Mowa o dziecięcych i młodzieżowych zespołach tanecznych „Perła Warmii” z Lidzbarka Warmińskiego, który istnieje od 16 lat oraz liczącej już 30 lat „Sagi” mniejszości niemieckiej w Bartoszycach.

[muzyka]

Trzeci fragment muzyki towarzyszył chodzonemu tańcowi z materiałowymi wstążkami w wykonaniu zespołu tanecznego „Czerwone Korale”. Grupa, powstała przy Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Lidzbarku Warmińskim, udowodniła, że ​​taniec z pewnością nie jest tylko domeną młodych ludzi.

Umiejętności wokalne mniejszości niemieckiej zaprezentowały w ciągu dnia chóry z Nidzicy, „Stimme der Heimat” z Giżycka i „Warmia” z Lidzbarka Warmińskiego:

[muzyka]

Na zakończenie usłyszą Państwo jeszcze chór, który również istnieje już długo, bo 27 lat, ale po raz pierwszy gościł na Festynie Letnim mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim – z imponującym występem: Zamkowy Chór Kameralny z Ostródy pod dyrekcją Joanny Jaskółowskiej. Oto mały fragment:

[muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z tegorocznego Wschodniopruskiego Festynu Letniego, największej imprezy mniejszości niemieckiej w województwie warmińsko-mazurskim. Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizował go 22 czerwca w amfiteatrze przy Domu Kultury w Lidzbarku Warmińskim.

Organizatorzy i uczestnicy Festynu Letniego dziękują polskiemu ministerstwu spraw wewnętrznych i administracji, Konsulatowi Generalnemu Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku oraz samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego za finansowe wsparcie wydarzenia.

2024-06-30 Germanista w Offenburgu

Od roku Fundacja im. Marii i Georga Dietrichów z Offenburga przyznaje stypendia najlepszym studentom germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Poza tym oferuje – we współpracy z miastami Offenburg i Olsztyn oraz wyższymi szkołami w obu miastach – uczestnictwo w kursach językowych i praktyki w Urzędzie Miejskim Offenburg. Dominik Rudziński był w ubiegłym roku pierwszym studentem, który mógł odbyć praktykę w wydziale kultury. Przeprowadziliśmy z nim wywiad dla Państwa.

——-

Niech Pan się krótko przedstawi: co Pan robi i co Pan robił w ubiegłym roku?

[Dominik Rudziński:

Nazywam się Dominik Rudziński. Jestem studentem germanistyki w Olsztynie, na drugim roku studiów magisterskich, więc skończę wkrótce studia. Rok temu odbyłem praktykę w Offenburgu w Urzędzie Miejskim w wydziale kultury. Nawiązaliśmy dobrą współpracę. Przygotowaliśmy w tym roku wystawę pt. „Nazywać rzeczy po imieniu. Holocaust w polskiej sztuce ludowej” i otworzyliśmy ją 8 maja.]

„Nazywać rzeczy po imieniu” – o co chodzi, co jest wystawiane?

[Dominik Rudziński:

W wystawie chodziło o to, aby pokazać rzeźby nieprofesjonalnych polskich rzeźbiarzy ze zbiorów Louisa Galińskiego, kolekcjonera z Berlina. Pan Galiński dobrowolnie uczył się polskiego, podróżował do Polski, spotykał się z polskimi rzeźbiarzami i kupił od nich rzeźby drewniane, które zajmują się Holocaustem, będącym trudnym tematem. Co w wystawie szczególne: Holocaust jest przedstawiony z perspektywy polskiej i jest jakby zobrazowaniem polskiego postrzegania, które czasem może być podobne i czasem inne niż niemieckie.]

Brzmi interesująco. Zbyt dosadnie mówiąc: z jednej strony lud sprawców, z drugiej strony ludzie, którzy sami byli ofiarami i często pomagali. Jak to odbija się w sztuce?

[Dominik Rudziński:

Powiedziałbym, że nie mamy poczucia winy w Polsce jako sprawcy. U nas sztuka, która czyni to tematem, wpływa na ludzi inaczej niż na Niemców, sam to przeżyłem. Atmosfera podczas otwarcia była nieco dramatyczna, na dość wysokim poziomie i dość poważna – i smutna, np. jeżeli poznaje się kogoś, kto przeżył II wojnę światową, i z nim rozmawia, już widać, że to jest poważny temat.]

Wystawę można więc zwiedzać w Offenburgu, do kiedy i gdzie?

[Dominik Rudziński:

Aż do 22 września w Domu Demokracji „Der Salmen”. Była to karczma – już sprawdzam – 300 lat temu, która nazywała się „Pod Salmem”, co ma związek z tą rybą (podobna do łososia). W tej Karczmie pierwszy raz w Niemczech zaoferowano jakby pierwsze ustawy demokratyczne, był to pierwszy ruch demokratyczny. Potem przebudowano karczmę na synagogę, która podczas nocy kryształowej została całkiem zniszczona i spalona. Po II wojnie światowej została odremontowana, odbudowana i przekształcona w miejsce pamięci.]

Jaka była Pana rola w przygotowaniu wystawy?

[Dominik Rudziński:

Byłem faktycznie współkuratorem wystawy. Tzn. wyboru rzeźb, które wystawiliśmy, też dokonałem ja. Zadbałem o transport, o kontakty między nami jako kuratorami i kolekcjonerem oraz administratorem zbiorów. Była nawet trudna sprawa, nawiązanie kontaktu z kolekcjonerem, bo na początku mieliśmy tylko książkę do dyspozycji i z pomocą książki trzeba było znaleźć kontakt z kolekcjonerem. Było to interesujące. W ciągu roku też z Natalią przygotowaliśmy teksty, podpisy do rzeźb. ]

Natalia Ankowska była drugą praktykantką z germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Od kogo i jak dostali Państwo stypendium?

[Dominik Rudziński:

Stypendium jest współpracą między Fundacją im. Georga i Marii Dietrichów, miasta Offenburg i naszego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Rok temu podczas zajęć pani dr Alina Jarząbek powiadomiła nas, że jest możliwość odbycia praktyki w Offenburgu w ramach tej współpracy. Zgłosiłem się, zainteresowanie jeszcze nie było tak duże; to był pierwszy raz, że coś takiego zostało wprowadzone. Pojechaliśmy razem z Natalią do Offenburga i odbyliśmy praktykę w Urzędzie Miejskim.]

Czy praktyka była tylko w obszarze kultury, czy mieli Państwo również możliwość poznania innych wydziałów?

[Dominik Rudziński:

Była w wydziale kultury, jest mnóstwo wydziałów w Urzędzie Miejskim, więc nawet podczas jednego miesiąca nie mielibyśmy możliwości poznania wszystkiego. Dlatego „tylko” w wydziale kultury, ale to było mimo to super interesujące, dużo zrobiliśmy, uczestniczyliśmy organizacyjne w pchlim targu, napisaliśmy też artykuł dla magazynu kultury Offenburga o partnerstwie miast Olsztyn-Offenburg, oraz ta wystawa – dużo zrobiliśmy, dużo się nauczyliśmy w tym czasie.]

——-

Był to Dominik Rudziński, student drugiego roku studiów magisterskich filologii germańskiej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie w rozmowie z nami. Jako pierwszy student odbył w ubiegłym roku praktykę w wydziale kultury w Offenburgu, które od 25 lat jest partnerskim miastem Olsztyna.

2024-06-30 Fredl Fesl

Kilka lat temu przedstawiliśmy Państwu podczas wakacji niemieckich piosenkarzy i bardów, którzy śpiewają w różnych dialektach. Jednym z nich był pochodzący z Dolnej Bawarii bard Alfred „Fredl” Fesl, który zmarł w tym tygodniu, 25 czerwca. Aby go uczcić po raz kolejny prezentujemy niektóre z jego najlepszych utworów.

——–

[Muzyka – W lesie początek]

Początek piosenki, który właśnie Państwo usłyszeli, potwierdza ważną zasadę: bardem nie można zostać mając tylko ciekawe teksty w dialekcie, wymaga to też dużo zdolności muzycznych. Dobrym przykładem był Fredl Fesl. Oprócz gitary grał także na tubie, trąbce i pianinie. Ten wszechstronny artysta był także sztangistą i metaloplastykiem, zanim odkryła go scena kabaretowa w Monachium. Kiedy w końcu zagrał i zaśpiewał po swoich ukochanych długich wstępach, często brzmiało to tak:

[Muzyka – W lesie]

Muzycznie – muzyka ludowa, językowo – muzyka ludowa, w treści „melankomiczna”, jak to nazywał sam Fredl Fesl. Jego subtelne i pełne humoru teksty mają szeroką tematykę: opowiadają o różnych rycerzach, codziennej mądrości i głupocie, ale też o radościach płynących z futbolu:

[Muzyka- Piosenka piłkarska]

Fredl Fesl włączył do swoich pieśni także typowo bawarską tradycję – element religijny. W tzw. „Bibelgstanzeln”, czyli krótkich tekstach religijnych, w „Blues dusz” czy bardziej refleksyjnych piosenkach. Jednak nie wszystko, co dotyczyło religii i kościoła, zostało przez niego dobrze przyjęte. „Piosenka dzwonków” np. opowiada o nadmiernym natężeniu hałasu przez dzwony kościelne. Oto fragment:

[Muzyka – Piosenka dzwonków]

Tym, co szczególnie denerwowało Fredla Fesla w życiu codziennym, była walka z wiatrakami administracji:

[Muzyka – koniec piosenki dzwonków]

Fredl Fesl pochodził z Dolnej Bawarii, ale jako dziecko trafił z rodzicami do doliny rzeki Altmühl. Altmühl jest dopływem Dunaju, a dziś przez jego dolinę przebiega Kanał Ren-Men-Dunaj oraz trasa szybkich pociągów z Monachium do Norymbergi. Wtedy Fredl Fesl prowadził kampanię na rzecz zachowania „swojej” doliny, ale ostatecznie na próżno. Jednak natura potrafi też utrudniać życie. Koty gotowe do kopulacji np.:

[Muzyka – Dla kota (tj. na marne)]

Między innymi takimi dziwacznymi tekstami o polowaniu kotów Fredl Fesl naprawdę zasłużył na Wielką Nagrodę Karla Valentina, nazwaną na cześć tego wielkiego mistrza specyficznego humoru. Fredl Fesl od 1997 roku cierpiał na chorobę Parkinsona, co uniemożliwiało mu ukochane występy na żywo i muzykę. Teraz został uwolniony od cierpienia. Podczas swoich występów żegnał się zazwyczaj naprawdę wyjątkowo bardzo krótko i tak powinno wyglądać też to ostatnie pożegnanie:

[Muzyka – żegnaj]

——–

Był to portret, którym pożegnaliśmy zmarłego w tym tygodniu barda z Dolnej Bawarii Alfreda „Fredla” Fesla.

Uwe: I to było wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj. Życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczora i dobrego tygodnia. Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

23.06.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 23.06.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszę się, że są Państwo znowu są ze mną.

W programie mam dla Państwa:

– drugą część relacji na temat konferencji z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta 8 czerwca w Jarnołtowie,

– wywiad z doktor Sabine Grabowski z Domu Gerharta Hauptmanna w Düsseldorfie na temat „Zagubionych wiosek na Mazurach”

– oraz relację na temat studentów germanistyki z Uniwersytetu Warmińśko-Mazurskiego w Olsztynie, którzy w lipcu pojadą na kurs językowy lub praktyki do Offenburga.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W przyszła sobotę 29 czerwca Nidzickie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej świętować będzie jubileusz swojego 30-lecia. Obchody rozpoczną się o godz. 10.00 w „Wiosce Garncarskiej” w Kamionce koło Nidzicy. Zarząd Stowarzyszenia cieszy się na wielu gości.

***

Już we wtorek 25 czerwca istniejąca od niedawna grupa wokalna „Ermlandklang” Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej zaprezentuje się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie. W ramach muzoteki zaśpiewa w sali konferencyjnej w tylnym budynku Biblioteki przy ul. 1 maja 5, ale opowie też o mniejszości niemieckiej w Olsztynie i o swoich osobistych historiach. Wydarzenie rozpocznie się o godz. 10.00.

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu w sobotę 29 czerwca w Nidzicy oraz w niedzielę 30 czerwca o godz. 10.00 w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

***

Pierwsze niemieckojęzyczne nabożeństwo ewangelickie tego lata odprawione zostanie w niedzielę 30 czerwca o godz. 9.30 w kościele ewangelicko-augsburskim w Giżycku. Kazanie wygłosi ks. Manuel Stübecke.

2024-06-23 Moderation Beitrag Kant-Konferenz II

W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Oprócz wielu innych wydarzeń na całym świecie parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała 8 czerwca konferencję popularnonaukową. Partnerem współpracy było Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie. Wzięliśmy w niej udział dla Państwa. Oto część druga naszych wrażeń.

——-

Oprócz części naukowej dotyczącej tego tematu chodziło także o spojrzenie wstecz na dotychczasową pracę w Jarnołtowie – i spojrzenie w przyszłość. Skupienie uwagi na tej miejscowości za sprawą Immanuela Kanta zaczęło się 30 lat temu od dwóch tablic na ścianie szkoły we wsi. Ówczesna dyrektorka Zofia Bielińska wspomina:

[Zofia Bielińska – wypowiedź w języku polskim]

Jak sformułowała to Zofia Bielińska: pałeczkę przejął ksiądz katolicki doktor Jarosław Janowicz. W swoim wykładzie opisał jedną ze zmian, jakie zaszły w ostatnich latach – utworzenie obszaru zielonego im. Kanta przy kościele:

[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]

Zupełnie świeżym wyróżnieniem dla Immanuela Kanta był znaczek pocztowy z wizerunkiem Kanta wydany przez Pocztę Polską właśnie 7 czerwca, który oczywiście można było także nabyć po zakończeniu konferencji. Ksiądz Jarosław Janowicz z opisem tego dzieła sztuki:

[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]

Ostatnim jednak hołdem był 8 czerwca mural wykonany z inicjatywy Leszka Mellera ze Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca na szczycie dawnej szkoły we wsi, który będzie teraz witał wszystkich gości Jarnołtowa. Odsłonięcie tego muralu było zachętą do rozprostowania nóg na zakończenie konferencji i przejścia na drugą stronę ulicy. Tam Gerfried Horst, przewodniczący Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca, Marcin Krajewski, sołtys gminy Małdyty i Leszek Meller zdjęli starannie przyczepioną szarfę:

[atmosfera]

Tydzień żmudnej pracy, pół godziny tego samego na umocowanie lnianego płótna – i w kilka sekund opada – tak sucho skomentował to odpowiedzialny za przygotowania sołtys Jarnołtowa Jarosław Małetka. Młody człowiek wyraźnie odetchnął z ulgą, że część oficjalna dobiegła już końca, bo po niej przyszedł czas na część kameralną, na którą zaprosił ks. Jarosław Janowicz. Goście starali się, aby jego słowa spełniły się dosłownie:

[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]

——-

Była to druga część naszych wrażeń z konferencji popularnonaukowej z okazji jubileuszu 300. urodzin Immanuela Kanta, która odbyła się 8 czerwca w Jarnołtowie. Organizatorami byli proboszcz miejscowej parafii katolickiej p.w. Chrystusa Króla doktorr Jarosław Janowicz oraz Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca z Berlina.

Więcej na temat poszczególnych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni.

2024-06-23 Moderation Interview Sabine Grabowski

W połowie maja doktor Sabine Grabowski z Domu Gerharta Hauptmanna w Düsseldorfie wygłosiła prelekcję w ramach cyklu rozmów sorkwickich, które organizują kościół ewangelicko-augsburski w Sorkwitach oraz Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck,. Jej tytuł brzmiał: „Zagubione wioski na Mazurach – poszukiwanie śladów”, a chodziło w niej o projekt pod tym samym tytułem, który Dom Gerharta Hauptmanna przeprowadził we współpracy z Instytutem Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Rozmawialiśmy z nią na ten temat.

——-

Jak powstał projekt „Zagubione wioski na Mazurach”? Kto był pomysłodawcą tego przedsięwzięcia?

[Sabine Grabowski:

Projekt zaczął się od idei Krzysztofa Worobca, który natknął się na te wioski – względnie ślady wiosek – i na starych mapach szukał, co jeszcze może odnaleźć. Był zafascynowany książką Ernsta Wiecherta „Dzieci Jerominów” i myślał, że – jeżeli już jest taki konkretny opis – można będzie jeszcze znaleźć te wioski. Udał się na poszukiwanie śladów i z tego rozwinął projekt. A szukając potomków ludzi, którzy żyli tam, w Puszczy Piskiej, trafił na mnie, bo słyszał od przyjaciół, że mój ojciec pochodzi z tych terenów, skontaktował się ze mną, zapytał, czy mam jeszcze dokumenty czy zdjęcia, tak nawiązaliśmy kontakt. Uważałam ten pomysł za tak dobry, że pomyślałam, że trzeba go poszerzyć, postawić bardziej na naukowych podwalinach i włączyć w to młodzież. To już się zaczęło, już było kilka warsztatów, ale włączyliśmy w to uniwersytety w Olsztynie i w Düsseldorfie. To była bardzo piękna, owocna współpraca.]

Podczas wykładu wspomniała Pani coś o pograniczu i przemycie. Oznacza to, że Pani rodzina mieszkała w Puszczy Piskiej w pobliżu granicy. Czy zachowały się po tym jakieś pozostałości lub dokumenty?

[Sabine Grabowski:

Moja rodzina ze strony ojca w czasie I wojny światowej i w latach 20. żyła w Wądołku bezpośrednio przy ówczesnej granicy polsko-niemieckiej i prowadziła tam knajpę. Był to ulubiony punkt przemytników, którzy przeszli przez granicę polsko-niemiecką i prowadzili tam kwitnący handel. Myślę, że ta karczma żyła tą wymianą. Istnieją bardzo piękne opowieści, jak razem z celnikami grano w loterię. Było to w środku lasu, oprócz karczmy dużo nie było. Są reszty fundamentów, które jeszcze można oglądać, i pocztówka motywem karczmy, ale więcej już nie ma.]

Podczas wykładu było widać, że projekt skupiał się na obszarze wokół Jeziora Nidzkiego, czyli Puszczy Piskiej. Z jednej strony byli w projekcie historycy z Düsseldorfu, z drugiej architekci krajobrazu z Olsztyna. Jak to do siebie pasowało?

[Sabine Grabowski:

Była to bardzo interesująca współpraca. Najpierw też miałam wątpliwości, czy to zadziała, kiedy zapoznamy ze sobą historyków i architektów krajobrazu, ale było to bardzo owocne, bo uczyli się jedni od drugich i wzajemnie poznali swoją pracę. Wymiana była wyśmienita. Jedni szukali w źródłach, inni rysowali mapy, dokumentowali, mierzyli, wszystko to, co robi się w takich dokumentacjach. Było fascynujące obserwować, jak powstały mapy cmentarzy, jak ustalili stare granice obu założeń cmentarnych, a historycy mogli do tego dostarczyć teksty o ludziach, którzy byli pochowani tam na cmentarzu.]

W Puszczy Piskiej istnieje przede wszystkim turystyczna sieć ścieżek rowerowych, która dość dokładnie wyznacza stare uliczki wioski. Powiedziała Pani, że zadbała Pani o informacje wzdłuż tych tras…

[Sabine Grabowski:

Tak, ustawiliśmy różne tablice, a mianowicie wszędzie tam, gdzie kiedyś była wieś, żeby ludzie wiedzieli, że tu, na tym miejscu, była wieś – Paski, Sowiróg czy Pogubie Przednie – i gdzie leży cmentarz. Staraliśmy się, aby to zilustrować za pomocą map, zdjęć czy starych pocztówek, oraz małych tekstów, które trochę opowiadają o tym, co tam było, i zaprezentować jak najbardziej obrazowo te historie.]

A propos obrazowo – ktoś idzie przez las i nagle widzi krzyż, nagrobek lub bramę na cmentarz. Wspomniała Pani o krzyżu, który koniecznie chciała Pani uratować…

[Sabine Grabowski:

Tak, jest jeden mazurski krzyż nagrobkowy, metalowy z napisem mazurskim. Jest to zwrotka z pieśni kościelnej, którą śpiewano chętnie z okazji pogrzebów. Ten krzyż chcieliśmy ratować, żeby nie wpadł w ręce handlarzy złomu, którzy chcą zarobić na tym starym metalu. Chcieliśmy zachować to mazurskie dziedzictwo kultury. Przyjechała konserwatorka Magdalena von Schneider z Warszawy i wykonała kopię ze sztucznej żywicy. Ta kopia stoi teraz w Paskach Małych w lesie na miejscu grobu, gdzie krzyż po prostu musi być, a oryginał znajduje się w muzeum w Piszu.]

…czyli w Muzeum Regionalnym w Piszu. Szczególnie zanotowałem jedno kluczowe słowo z Pani wykładu. Używała Pani pojęcia „godność”. Czy może Pani wyjaśnić jeszcze raz w kontekście projektu, co Pani miała na myśli?

[Sabine Grabowski:

„Godność” jest bardzo ważnym aspektem. Poprzez prace, poprzez czyszczenie grobów, przez to, że one będą znowu widoczne, przez rekonstrukcję poszczególnych osobistych historii zwrócimy temu miejscu jego godność. Po prostu ceni się życie, które prowadzili tamci ludzie, przyprowadza się ich z powrotem z niepamięci. Jeśli zniszczy się cmentarz, rozbije się tablice nagrobne, to nie jest szacunek dla człowieka, który tam leży, lecz ktoś wyraża się o nim pogardliwie. Odwrócenie tego, i pewien szacunek dla tych ludzi, wszystko jedno, co czynili i zrobili, postrzegać go jako człowieka, który żył tu i kształtował ten region, uważam za ważne. Oddaje temu miejscu jego godność.]

Często mówi się, że mniejszość niemiecka, a także zwłaszcza Polacy, trochę za bardzo spogląda w przeszłość. Czy projekty takie jak zorganizowane przez Panią „Zagubione wioski na Mazurach” mogą także być wskazówkami na przyszłość?

[Sabine Grabowski:

Uważam za bardzo ważne, żeby również ludzie, którzy dzisiaj tu żyją, rozwinęli świadomość swojego regionu, i wiedzieli, co tu było i dlaczego się rozwijało tak, jak się rozwijało; i żeby poznali korzenie, historię regionu, również trudną część tej historii. Wszystko, co ma do czynienie z wojną, z wypędzeniem, powinni wiedzieć, o co chodzi, wiedzieć, gdzie jest historia ich regionu, w którym dzisiaj żyją, żeby ją postrzegali i też doceniali. Doceniamy też piramidy egipskie czy inne rzeczy, i myślę, że trzeba mazurskie dziedzictwo kultury utrzymać i zachować od zapomnienia – i przy tym jeszcze włączyć w to młodych ludzi – na wszelki wypadek, przede wszystkim z różnych narodów, żeby zrobili coś wspólne, bo nie ma nic lepszego do budowania porozumienia niż wspólna praca. To jest główny aspekt tej sprawy.]

——-

Była to dr Sabine Grabowski z Domu Gerharta Hauptmanna w Düsseldorfie w rozmowie z nami. Tematem była jej prelekcja „Zagubione wioski na Mazurach – poszukiwanie śladów” wygłoszona przez nią w połowie maja w Sorkwitach w ramach cyklu rozmów sorkwickich. Tematem prelekcji był projekt pod tym samym tytułem, który przeprowadził Dom Gerharta Hauptmanna we współpracy z Instytutem Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

2024-06-23 Moderation Beitrag Germanisten in Offenburg

Od roku Fundacja im. Marii i Georga Dietrichów z Offenburgu przyznaje stypendia najlepszym studentom germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Poza tym oferuje – we współpracy z miastami Offenburg i Olsztyn oraz wyższymi szkołami w obu miastach – udział w kursach językowych i praktyki w Offenburgu. Za tydzień młodzi germaniści z pierwszego i drugiego roku studiów wyruszą z wizytą do miasta partnerskiego Olsztyna. Rozmawialiśmy z nimi dla Państwa – a pierwsza grupa od razu się Państwu przedstawi:

——-

[studenci po polsku]

Odwaga do mówienia po niemiecku przed mikrofonem jest wciąż zbyt mała, ale można to zmienić. Studenci pierwszego roku studiów są bowiem na dobrej drodze ku doskonalenia znajomości języka niemieckiego – w Niemczech. Jak dokładnie?

[studenci po polsku]

Kiedy się zacznie i jak długo tam zostaną? I co z zakwaterowaniem i wyżywieniem?

[studenci po polsku]

Rano śniadanie do łóżka od kolegów ze studiów, to brzmi atrakcyjnie. Czy oprócz intensywnego kursu językowego są jeszcze inne atrakcyjne formy spędzania czasu wolnego?

[studenci po polsku]

Trzy studentki drugiego roku studiów również wyjeżdżają do Offenburga, ale na staż. Co to za staż i jak go zdobyły? Także one przedstawiają się Państwu same…

[Studentki:

Jestem Nikola Petniunas. – Jestem Wiktoria Faderkiewicz. – Nazywam się Zuzanna Sekuła. Jest to studencka praktyka, praktykę właściwie zaoferowała nam nasza wykładowczyni doktor Barbara Sapała, a my wszystkie jednogłośnie powiedziałyśmy „tak”. Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że mamy taką możliwość.]

Możliwość odbycia takiego stażu jest pozytywną stroną 25-letniego partnerstwa miast Olsztyn i Offenburg. Które oddziały przyjmą studentki i na jak długo?

[studentki:

Jest to praktyka w urzędzie miejskim Offenburg. Tam podzielą nam na trzy działy, a mianowicie marketing i komunikacja, rozwój miasta i kultura. Praktyka zorganizowana jest w ramach współpracy miast Offenburg i Olsztyn. Inicjatywę tę wspiera również Fundacja im. Marii i Georga Dietrichów. Praktyka zaczyna się 1 lipca i będziemy pracować aż do 26 lipca.]

Czterotygodniowy staż w Offenburgu. Co czeka trzy młode kobiety? Trudno powiedzieć coś na temat wydziału rozwoju miast, są to nieznane tematy. Studentki mają jednak bardziej konkretne pomysły i nadzieje w obszarach marketingu i kultury:

[studentki:

Będę w wydziale komunikacji i marketingu. Uważam, że może to być dobra możliwość dla mojego rozwoju, bo właściwie interesuję się marketingiem. I być może też, żeby przedstawić społeczeństwu w mediach społecznościowych partnerstwo między Olsztynem i Offenburgiem, jak to właściwie wygląda. Przypodządkowano mnie do obszaru kultury, mogłabym być może pomóc przy organizacji wystawy w muzeum czy przy imprezie, która odbędzie się w lecie, jeszcze nie wiem dokładnie.]

Studentki nie są obciążane finansowo, ale stresujące ich oczekiwania i przygotowania do pobytu w Offenburgu mają miejsce właśnie w okresie egzaminacyjnym. Jednak są optymistkami…

[studentki:

Właściwie nic nie płacimy. Wyjazd zostanie sfinansowany przez wydział nauk humanistycznych, a 50% przez prorektora Pawła Wielgosza. Już nie możemy się doczekać, bardzo się cieszymy. Jest trochę stresu z powodu wyjazdu, tej możliwości i okresu egzaminacyjnego, ale myślę, że damy sobie radę, już nie możemy się doczekać, aż tam będziemy. Uważam, że jest bardzo dobra możliwość. Cały semestr byłyśmy pracowite, myślę, że zdamy egzaminy bez problemów i będziemy mogły pojechać zrelaksowane do Offenburga.]

——-

Była to relacja na temat młodych studentek germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, które w przyszły weekend wyruszą do miasta partnerskiego Olsztyna na dwutygodniowy kurs językowy lub czterotygodniowy staż w urzędzie miejskim w Offenburgu.

Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

16.06.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 16.06.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dziś dla Państwa:

– pierwszą część relacji z konferencji 8 czerwca z okazji 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta w Jarnołtowie,

– wywiad z doktorem Timem Kunze, kuratorem aktualnej wystawy dotyczącej Kanta w Krajowym Muzeum Prus Wschodnich w Lüneburgu…

Uwe: …oraz relację z warsztatów „Bądź mym gościem – Migracja młodzieży“ podczas wymiany polsko-niemieckiej w Ostródzie.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W przyszłą sobotę 22 czerwca Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zaprasza do Lidzbarka Warmińskiego do amfiteatru nad Łyną na tegoroczny Wschodniopruski Festyn Letni mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur. Zaprezentują się chóry mniejszości niemieckiej z Nidzicy, Lidzbarka Warmińskiego i Giżycka, oraz chór z Meklemburgi-Pomorza Przedniego. Poza tym wystąpi solistka Magdalena Lobert. Oprócz zespołu tanecznego „Saga” z Bartoszyc organizatorzy czekają na „Perłę Warmii” z Lidzbarka Warmińskiego, „Czerwone Korale” i zespół folkowy „Folkownia”. Rozpoczęcie o godzinie 11.00 nabożeństwem ekumenicznym, zakończenie zaplanowane jest na godzinę 17.00.

***

W ramach Projektu LernRaum Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu odbędzie się w przyszły czwartek 20 czerwca o godz. 18:00 wykład doktor Emilii Figury-Osełkowskiej na temat „Życia kulturalne dawnego Olsztyna – w kinie”. Odbędzie się on w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej przy ul. Partyzantów 3. Wydarzenie zaplanowane jest w dwóch językach na poziomie A2 i bezpłatne. Zgłoszeń na to wydarzenie można dokonać pod adresem mailowym allenstein@lernraum.pl.

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu:

– w sobotę 22 czerwca o godzinie 11.00 podczas Festynu Letniego w Lidzbarku Warmińskim,

– oraz w niedzielę 23 czerwca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach.

Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-06-16 Kant-Konferencja

W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. Województwo warmińsko-mazurskie, na którego terenie przez pewien czas mieszkał i pracował, ogłosiło rok 2024 Rokiem Kanta. Oprócz wielu innych wydarzeń na całym świecie parafia katolicka w Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, zorganizowała 8 czerwca konferencję popularnonaukową. Partnerem konferencji było Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie.. Wzięliśmy w niej dla Państwa udział. Oto nasze wrażenia.

——-

[muzyka]

Konferencję popularnonaukową z okazji 300 urodzin Kanta otworzyła muzyka klasyczna organów kościoła p.w. Chrystusa Króla w Jarnołtowie. W sumie w tę słoneczną sobotę było tam ponad 200 osób, które powitał w swoim kościele proboszcz doktor Jarosław Janowicz:

[Jarosław Janowicz – wypowiedź w języku polskim]

Pierwszy prelegent konferencji, Zbigniew Woś z Warszawy, poruszył kwestię tego, czy Kant rzeczywiście żył w Jarnołtowie – to ważne dla wsi, która uczciła filozofa parkiem i pomnikiem przed kościołem, a także dwiema tablicami pamiątkowymi w języku polskim i niemieckim. Z tej wsi pochodzi przy tym sam Zbigniew Woś:

[Zbigniew Woś – wypowiedź w języku polskim]

Ale trzeba to też udokumentować. Dotyczy to także tematu profesora Norberta Kasparka. Dyrektor Archiwum Państwowego w Olsztynie wygłosił referat na temat roli Uniwersytetu Królewieckiego Albertyna w historii Polski:

[Norbert Kasparek – wypowiedź w języku polskim]

Archiwum Państwowe zaprezentowało w Jarnołtowie także wystawę „Królewiec – Albertyna – Kant”, którą goście mogli podziwiać w przerwie. Także Jarosław Słoma z Gołdapi, przewodniczący komisji do spraw mniejszości sejmiku i znawca historii Kanta, który jest między innymi odpowiedzialny za ogłoszenie roku 2024 Rokiem Kanta:

[Jarosław Słoma – wypowiedź w języku polskim]

Podkreślił też znaczenie Kanta i jego regionu dla idei zjednoczonej Europy:

[Jarosław Słoma – wypowiedź w języku polskim]

Cezary Rzepczyński z Archiwum Państwowego w Olsztynie podjął niezwykły temat – ucznia i przyjaciela Kanta Chrystiana Jakoba Krausa. Urodzony w Ostródzie filozof praktyczny i politolog był erudytą o różnorodnych zainteresowaniach:

[Cezary Rzepczyński – wypowiedź w języku polskim]

Następnie poruszano tematy bardziej praktyczne, ale o tym opowiemy Państwu więcej w kolejnej audycji.

——-

Była to pierwsza część naszych wrażeń z konferencji popularno-naukowej z okazji jubileuszu 300 urodzin Immanuela Kanta, która odbyła się 8 czerwca w Jarnołtowie. Organizatorami byli proboszcz miejscowej parafii katolickiej p.w. Chrystusa Króla doktor Jarosław Janowicz oraz Stowarzyszenie Miłośników Kanta i Królewca z Berlina.

Więcej na temat konferencji i tematów poszczególnych wykładów usłyszą Państwo u nas w audycji „Allensteiner Welle” w ciągu najbliższych tygodni. W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie planowana jest poza tym wystawa „Kant w Polsce, Niemczech i Rosji”.

2024-06-16 Tim Kunze

W tym roku przypada 300 rocznica urodzin wielkiego filozofa Immanuela Kanta z Królewca. W Jarnołtowie, dawnym miejscu pracy Immanuela Kanta, odbyła się 8 czerwca konferencja popularnonaukowa. Partnerem konferencji było Archiwum Państwowe w Olsztynie, które zaprezentowało również wystawę „Królewiec – Albertyna – Kant”. Szczególnie dokładnie zwiedził ją doktor Tim Kunze ze Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie. Jest on bowiem w Muzeum Krajowym Prus Wschodnich w Lüneburgu kuratorem tamtejszej wystawy na temat Immanuela Kanta. Przeprowadziliśmy z nim wywiad na ten temat.

——-

Czym obecnie się Pan zajmuje?

[Tim Kunze:

Jestem pracownikiem Muzeum Krajowego Prus Wschodnich w Lüneburgu, gdzie planujemy wystawę na temat Kanta i obecnie już pokazujemy mniejszą wystawę o Kancie. Jestem referentem podczas warsztatów przyszłości Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca i przedstawiłem coś na temat Kanta – jego życie, dzieło i rozprawę „Projekt wiecznego pokoju”]

Życie i twórczość Immanuela Kanta dostarcza bogatego materiału do wystaw, wykładów i konferencji. W nowym budynku poświęconym Kantowi w Muzeum Krajowym Prus Wschodnich w Lüneburgu z pewnością jest dużo miejsca. Jak jednak zapanować nad jego rozległym dziełem?

[Tim Kunze:

Pierwsza ćwiartka przedstawia biografię, to raczej jest łatwe, nie ma zbyt dużo eksponatów dotyczących Kanta. Doszliśmy do wniosku, że nie przedstawimy (jego) życia rok za rokiem, lecz wybraliśmy trzy cechy charakteru Kanta. Po pierwsze pochodzenie – mamy gablotę muzealną wyglądającą jak stół w warsztacie, bo jego rodzice byli rzemieślnikami, pochodzi on ze środowiska nieoczekiwanego u Kanta. Mamy stół bilardowy, który symbolizuje prywatnego Kanta, aby pokazać, że Kant miał życie prywatne, był bowiem bardzo towarzyskim człowiekiem, mimo tego, że później prowadził zagorzale codzienne życie. I mamy miejsce pracy, biurko, aby pokazać ważnego, piszącego Kanta. Tak przedstawimy życie Kanta i jest to możliwe dzięki oryginalnym eksponatom.]

A inne aspekty dotyczące Immanuela Kanta?

[Tim Kunze:

Jeżeli chodzi o resztę wystawy, którą otworzymy – mam nadzieję – w przyszłym roku, musimy być bardziej innowacyjni. Mamy jedną rzecz, którą nazywamy rzeźbą filozofii, jest to architektura, która przedstawia system Kanta w przestrzeni, przez dwie kondygnacje, łączy dwa piętra Muzeum. Mamy stacje mediów, mamy hand-ons, tzn. rzeczy, które można dotknąć, a dalej będą teksty i obrazy. Ale nie chodzi o przedstawienie filozofii Kanta, lecz o pytane, co z tego nas interesuje. U Kanta wybraliśmy tylko trzy aspekty, które chcemy aktualizować. Całkiem klasycznie naukoznawstwo – tam będzie pytanie „Co to jest nauka?” czy wolność opinii, jak się generuje prawdę społeczną. Potem imperatyw kategoryczny; w nim chodzi o stosunki między religiami itd., ale również autonomia i wolność w polityce. Trzecim tematem jest polityka i społeczeństwo, chodzi ogólnie o prawa człowieka, ale przede wszystkim o Kanta poglądy na pokój.]

Temat Kanta jest podejmowany na wiele sposobów. Podczas niedawnego slamu filozoficznego Marzieh Nasiri z Iranu podkreśliła Kanta jako filozofa polityki. Dziś ksiądz doktorr Sławomir Małkowski przedstawił Kanta jako filozofa religijnego. Czy w jakiś sposób udaje się uzyskać jego neutralny obraz? Czy to w ogóle jest możliwe?

[Tim Kunze:

Tak, ale kiedy ktoś koncentruje się na postaci Kanta, tym, co pochodzi od Kanta, historycznie rzecz biorąc, to nie jest tak szerokie, można to łączyć. Pod tym względem nie mamy dużego problemu. Kant oferuje wiele punktów stycznych z różnymi tematami, to prawda, mamy np. estetykę, zrezygnowaliśmy z teorii piękna, wykluczyliśmy ją. Ale nie widzę, żeby Kant miał jeszcze więcej miejsca do interpretacji niż inni. Zmieniły się tematy, tak, wcześniej było to naukoznawstwo, teraz ludzie interesują się polityką u Kanta.]

Zatem Kant się nie zmienia, zmieniają się jedynie priorytety rozważań. Skoro już mowa o rozważaniach: jakie są Pana wrażenia z wystawy Archiwum Państwowego w Olsztynie tu (w Jarnołtowie)?

[Tim Kunze:

Umiem to odcyfrować tylko tłumaczem w komórce, bo nie znam polskiego. Bardzo interesujące dla mnie jest to, że oni znaleźli bardzo dużo tego, co w badaniach o Kancie jest rzadko cytowane. Jest to wrażenie też z życia studentów, jak byli studentami, oraz że Kant bardzo praktycznie, o czym zawsze się zapomina, był 40 lat z zawodu adiunktem. Pilnie pracował, musiał pisać kwity do wykładów i pisać, że pilnie pracował – ten aspekt zostanie bardzo wyraźnie pokazany. Jest to znaczenie archiwum, że połowa akt wylądowała w Berlinie, ale reszta akt uniwersyteckich jest tutaj, a zwłąszcza sprawy administracyjne można tylko tu całkowicie zrozumieć.]

Czyli praktyczna strona życia Immanuela Kanta, a nie tylko dotyczące go anegdoty. Powiedział Pan, że Kant był towarzyski, a Miłośnicy Kanta i Królewca kontynuują tradycję tych spotkań. Jednak czy naprawdę grano tam w bilard, jak sugerował Pan wcześniej?

[Tim Kunze:

Nie, oni nie grali w bilard; Kant grał w bilard w czasie studiów. Jak ustaliliśmy w przygotowaniu wystawy, również później długo zajmował się regularnie w domu bilardem – był on przez 15 lat, kiedy Kant był młodym docentem nie na etacie, jego ulubionym lokalem. Bilard miał inną opinię niż dzisiaj, nie grano w niego tylko w spelunkach, lecz był również zabawą dla mieszczan, nie grano w niego dla paru groszy. Kant faktycznie takim sposobem zarabiał pieniądze. Było nawet tak, że powstała anegdota, że nikt już nie chce z nim grać, bo zawsze wygrywał. Grali przeciwko niemu (o pieniąadze), ale on nie bił się czy nie pił jak inni studenci, nie ma ku temu dowodów. W XVIII wieku to była modna rzecz, było to coś nowego, było – dzisiaj powiedziałoby się – hip.]

——-

Był to doktor Tim Kunze ze Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca w Berlinie w rozmowie z nami. Tematem rozmowy była wystawa na temat Immanuela Kanta w Muzeum Krajowym Prus Wschodnich w Lüneburgu, której jest kuratorem. Wywiad powstał podczas konferencji z okazji jubileuszu 300. rocznicy urodzin Immanuela Kanta, która odbyła się 8 czerwca w Jarnołtowie.

2024-06-16 Bądź mym gościem

Na początku czerwca uczniowie Liceum im. Tilmana Riemenschneidera w Osterode am Harz przyjechali do Polski z rewizytą w ramach corocznej wymiany uczniów z Liceum im. Jana Bażyńskiego w Ostródzie. 4 czerwca Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka ds. kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zorganizowały warsztaty dla polskich i niemieckich uczniów oraz dodatkowych ukraińskich gości. Ich tytuł brzmiał „Bądź moim gościem – migracja młodych ludzi”. Byliśmy tam dla Państwa.

——-

[muzyka]

Z pewnością miliony ludzi znają tę piosenkę, którą zagrał tu polsko-ukraiński zespół uczniów „Riplejsi”. Ale mało kto wie, skąd się ona wzięła. Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” przetłumaczyła niemieckim uczniom wyjaśnienie muzyków:

[Olga Żmijewska:

Utwór skomponował ukraiński kompozytor, jest to tradycyjna kolęda. Znamy ja między innymi z filmu „Kevin sam w domu”. W zachodnim kanonie kultury, w zachodniej kulturze pop, jest bardzo obecna, ale pochodzi z Europy Wschodniej.]

Był to pozytywny przykład migracji kultury, która z Europy Wschodniej przedostała się nawet do Hollywood. Z kolei młode śpiewaczki z Ukrainy musiały opuścić ojczyznę, mieszkają w Olsztynie a wspiera je Fundacja „Pomoc w komunikowaniu się”. Czwartego czerwca opowiedziały w Ostródzie polskim i niemieckim uczniom z wymiany o swoich doświadczeniach. Ale o co właściwie chodziło w warsztatach? Olga Żmijewska wyjaśnia pomysł:

[Olga Żmijewska:

IfA i Fundacja „Sztuka Wolności” organizują tu wystawę zdjęć. Są to zdjęcia, które wykonałam ja. Doświadczyłam bycia imigrantką w Niemczech. Uczęszczałem tam też do szkoły. Jako dorosła kobieta myślałam nad tym i wróciłam do tego miejsca – żyję teraz w Polsce, już nie tam w Niemczech, gdzie się wychowałam – i zrobiłam zdjęcia szkoły i miejscowości.]

Co wynika z tych zdjęć?

[Olga Żmijewska:

Zapraszamy dzisiaj niemiecką i polską, ale też ukraińską młodzież do tego, aby obejrzeć zdjęcia, zamyślić się nad nimi, a później opowiedzieć nam, jakie skojarzenia, emocje, wspomnienia te zdjęcia w nich budzą. Chcemy tym zainicjować rozmowę na temat kultury powitania – warsztaty nazywają się „Bądź moim gościem” – i chcemy mówić o tym, jak się czujemy jako gospodynie czy gospodarze, ale również jako goście, i co to znaczy. I chcemy usłyszeć, co ukraińska młodzież mówi o tym, jakie mają doświadczenie w Polsce.]

Oznacza to, że chodzi o różne rodzaje migracji…

[Olga Żmijewska:

Tłem tego jest fakt, że jesteśmy tu w byłych Prusach Wschodnich, i chcemy zająć się tematem tego, że po II wojnie światowej niemieccy obywatele i obywatelki też byli uchodźcami w własnym kraju. Była to bardzo interesująca sytuacja, i jak wiemy nie byli oni zawsze przyjmowani z otwartymi ramionami i często odrzucani. Być może wśród niemieckiej młodzieży są potomkowie takich uchodźców czy wypędzonych.]

Zapytaliśmy o to opiekunkę grupy niemieckiej, nauczycielkę historii i religii Birgit Möller-Kühn z Osterode am Harz. Od 17 lat opiekuje się wymianą niemiecko-polską, a od 12 lat jest jej kierowniczką:

[Birgit Möller-Kühn:

Mamy w międzyczasie wielu Ukraińców w naszej szkole, we wszystkich klasach, przede wszystkim w najmłodszych. Koleżanki i koledzy robią co się tylko da, aby zorganizować lekcje języka niemieckiego i zintegrować ich podczas normalnych zajęć, ale jest to trudne zadanie. Mamy też innych uczniów z doświadczeniem migracyjnym, np. z Syrii czy z Turcji, ale już są dłużej u nas. Syryjskie dzieci jeszcze same to przeżyły. Był uczestnik w Niemczech, ale jest teraz na innej wymianie, byłby to chłopak syryjski, który chciał koniecznie przyjechać z nami, ale musiał jechać do naszej szkoły partnerskiej w Senegalu.]

Wymiana uczniowska, podczas której poszczególni partnerzy mieszkają u siebie, są gośćmi i gospodarzami, jest bardzo dobra, ale ma według Birgit Möller-Kühn jeszcze inne aspekty:

[Birgit Möller-Kühn:

Spotkanie uczniów jest oczywiście najważniejsze, to jasne, żeby dobrze się rozumieli i spędzili ze sobą dobry czas. Ja jednak uczę historii i religii, i uważam to za mój mały wkład w porozumienie narodów. Na krótko przed wyjazdem zajęłam się z nimi tematem Polski w okresie nazizmu, żeby oni tu istotnie przyczynili się do dobrego sąsiedztwa.]

A potem rozpoczęła się radosna praca – poznawanie się i wymiana pomysłów z Chantal Stannik i Olgą Żmijewską…

[atmosfera]

Skupienie się na zdjęciach Olgi Żmijewskiej, dyskusja w grupie i prezentacja wyników, która odbywała się głównie w języku angielskim. Młodzi ludzie zestawili negatywne skutki migracji także z wieloma pozytywnymi pojęciami. Szczególnie interesujące dla uczniów było otrzymanie odpowiedzi na pytania do ukraińskich gości w trzech językach: ukraińskim w tłumaczeniu na polski i niemiecki. TO było naprawdę międzynarodowe porozumienie:

[wypowiedzi w trzech językach]

——-

Były to nasze wrażenia z warsztatów „Bądź moim gościem – migracja młodzieży”, które odbyły się 4 czerwca w Liceum im. Jana Bażyńskiego w Ostródzie. Wzięli w nich udział polscy i niemieccy uczniowie wymiany z Liceum im. Tilmana Riemenschneidera w Osterode am Harz oraz młodzież ukraińska, która po ucieczce z Ukrainy mieszka w Olsztynie. Organizatorkami były Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Chantal Stannik, menedżerka ds. kultury Instytutu Stosunków Zagranicznych przy Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

09.06.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 09.06.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dla Państwa:

– relację z Dnia Mniejszości Narodowych, który 1 czerwca zorganizowało Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej we współpracy z Kuźnią Społeczną w dawnych koszarach artylerii w Olsztynie …

Uwe: …oraz wywiad z Martyną Halek, koordynatorką Projektu LernRaum.pl z DOmu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu na temat tego projektu i jego różnych możliwości.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Drugie zaproszenie na Festyn Letni Mniejszości Niemieckiej na Warmii i Mazurach: w sobotę 22 czerwca Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zaprasza do Lidzbarka Warmińskiego do amfiteatru nad Łyną. Zaprezentują się tam chóry i grupy taneczne mniejszości niemieckiej. Impreza rozpocznie się o godzinie 11.00 nabożeństwem ekumenicznym, zakończenie zaplanowano na godzinę 17.00.

***

W piątek 14 czerwca o godzinie 21.00 rozpoczną się w Niemczech meczem Niemcy : Szkocja Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Mężczyzn 2024. Dwa tygodnie później europejskie mniejszości narodowe spotkają się na Europejadzie, własnych mistrzostwach w piłce nożnej, w których udział biorą też drużyny kobiece. Mistrzostwa zaplanowane są od 28 czerwca do 7 lipca na pograniczu niemiecko-duńskim. Drużyny mniejszości niemieckiej z Polski mają nadzieję – mimo silnej konkurencji – na zwycięstwo.

***

Od 12 do 16 czerwca odbędą się w Gdańśku 44. Międzynarodowe Dni Hanzy. W bogatym programie, który można przeczytać na stronie internetowej gdansk2024.pl, zaplanowano na niedzielę 16 czerwca o godzinie 10.00 powitanie dzwonów. Trzy gdańskie dzwony z XVIII wieku w maju – po 83 latach – powróciły z Lubeki do Gdańska i można je podziwiać w Zespole Przedbramia na Rynku Węglowym. Poza tym 15 czerwca – z okazji Dnia Gotyku Ceglanego – zaplanowano różne wydarzenia.

***

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Mazury“ w Ełku zaprasza 15 czerwca o godzinie 17.00 gości do swojej siedziby, dawnej wieży ciśnień. Odbędzie się tam wernisaż prac plastycznych ełckiego artysty Edmunda Korzeniewskiego. Połączony on będzie z aukcją jego prac, z której dochód artysta przeznaczył na Muzeum Regionalne w wieży.

***

Czy chcą Państwo podczas urlopu poprawić swoją znajomość języka niemieckiego? Projekt LernRAUM.pl zaprasza na letnie kursy języka niemieckiego w formie online, które potrwają 28 godzin. Opłata dla członków organizacji mniejszości niemieckiej wynosi 120 złotych, dla pozostałych osób – 260 złoty. Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie internetowej lernraum.pl, zapisy prowadzone są do 15 czerwca wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej. W przypadku pytań prosimy o kontakt z Karoliną Sygą pod adresem mailowym karolina.syga@lernraum.pl lub telefonicznie pod numerem 503 721 658.

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę 16 czerwca:

o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie-Jarotach,
o godzinie 14.00 w Biskupcu
oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-06-09 Dzień Mniejszości A

1 czerwca – w Dzień Dziecka – Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej OSMN zorganizowało tegoroczny 32. Dzień Mniejszości w Kuźni Społecznej na terenie dawnych koszar artyleryjskich w Olsztynie. Organizacja ta była także partnerem współorganizującym to wydarzenie. Byliśmy tam dla Państwa. Oto nasze wrażenia.

——-

Była premiera, nowa lokalizacja, nowy klimat, zmieniona koncepcja. Jedno pozostaje jednak niezmienne: powitania gości podejmuje się przewodniczący OSMN. Piotr Dukat udanie po raz trzeci na temat idei kryjących się za tym wydarzeniem:

[Piotr Dukat – wypowiedź w języku polskim]

Obecność na Dniu Mniejszości była premierą dla nowo wybranego Prezydenta Miasta Olsztyn Roberta Szewczyka. Była już tradycją dla zarówno byłych, jak i obecnych pracowników urzędów wojewódzkich i marszałkowskich zajmujących się sprawami mniejszości, a także Konsula Honorowego Republiki Federalnej Niemiec w Olsztynie Wojciecha Wrzecionkowskiego.

Tak jak w ubiegłych latach prowadzenia Dnia Mniejszości podjął się sprawdzony duet: Claudia Wemhoff i Dawid Wierzbicki. Ich pierwsza zapowiedź była kolejną premierą: po raz pierwszy na dużej scenie pojawił się założony na początku 2024 r. chór OSMN „Ermlandklang”, który od tego czasu intensywnie ćwiczy pod kierownictwem Moniki Zielińskiej:

[muzyka]

Podczas Dnia Mniejszości zaprezentowały się także inne chóry mniejszości niemieckiej. „Warmia” ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Lidzbarku Warmińskim.…

[muzyka]

… i chór Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej:

[muzyka]

Z ramienia mniejszości ukraińskiej w regionie na deskach sceny wystąpił kwartet ToJa…

[muzyka]

…i soliści, którzy w ubiegłym roku śpiewali jeszcze z grupą uczniów „Suzirjaczko”, a teraz z niej wyrośli… Piotr Cholewka

[muzyka]

Nie zabrakło także konkursów dla dzieci – m.in. plenerowej odsłony szacownej „gry w krzesełka”, której zakończenie komentuje Anna Kazańska z OSMN:

[muzyka + Anna Kazańska – wypowiedź w języku polskim]

——-

Oprócz tego konkursu nie zabrakło innych atrakcji dla dzieci, były stoiska informacyjne różnych organizacji związanych z mniejszościami, a także oferta kulinarna, którą w tle zapewnił zespół Kuźni Społecznej. A podczas gdy artyści i widzowie idą się wzmocnić, my opuszczamy Dzień Mniejszości i dowiemy się więcej na temat Projektu Lernraum. Do usłyszenia wkrótce…

2024-06-09 Martyna Halek- Projekt LernRaum

Jest jednym z najważniejszych cykli imprez mniejszości niemieckiej w Polsce – Projekt LernRaum. Wiele drobnych prelekcji i warsztatów, wykładów i kursów języka niemieckiego pozwala poruszyć różnorodne tematy. 15 maja Martyna Halek i Karolina Syga, kierowniczki projektu z Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Opolu, przedstawiły Projekt w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej. Byliśmy tam z innymi zaangażowanymi i zainteresowanymi osobami i rozmawialiśmy z Martyną Halek.

——-

Jak wygląda struktura organizacyjna Projektu LernRaum?

[Martyna Halek:

Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej jest partnerem projektu, kierownikiem projektu jest Fundacja Rozwoju Śląska. My jako Dom dbamy o część merytoryczną, tzn. organizujemy projekt poprzez naszych animatorów kultury, którzy są na miejscu w fundacjach, organizacjach mniejszości niemieckiej. Fundacja Rozwoju Śląska wspiera finansowo że tak powiem, i załatwia wszystkie sprawy finansowe, tzn. zawiera umowy z referentami i animatorami, to nie nasza sprawa, my jesteśmy odpowiedzialni za treści projektu.]

Ostatni sygnał był taki, że poszczególne projekty powinny być związane z językiem niemieckim. W Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej realizowany jest także projekt Bilingua dla rodzin dwujęzycznych. Jaka jest różnica między nim a LernRaum?

[Martyna Halek:

Różnica jest taka, że Bilingua jest dla nauczycieli i rodzin, które chcą wychowywać swoje dzieci dwujęzycznie. Za pomocą Projektu LernRaum próbujemy z pomocą różnych warsztatów przekazać język – to jest język fachowy. W projekcie Bilingua chodzi o to, o czym już mówiłam: wydajemy różne materiały dla nauczycieli, dla dzieci, dla rodziców. W projekcie LernRaum chodzi o to, aby rozszerzać znajomość języka fachowego. Jest mnóstwo osób, które wróciły z Niemiec i uważają, że chcą wychować swoje dzieci dwujęzycznie albo same chcą pozostać w tym języku i mogłyby zaoferować coś mniejszości. Stąd pomysł Projektu LernRaum z organizacją fachowych kursów językowych czy warsztatów fachowych.]

Pytanie odnośnie dwóch materiałów Bilingua: wspomniała Pani hasło „opowieści przejmujące dreszczykiem ze Śląska” i modny obecnie Escape-Room. O czym to jest?

[Martyna Halek:

Mówi się zawsze, że dzieci uczą się przez zabawę. Dlatego miałam kiedyś pomysł – opowieści przejmujące dreszczykiem mają znaczenie same w sobie – opowieści nadają się dla młodzieży w wieku powyżej 17 lat. Chcemy poprzez różne gry animować młodzież do zadawania pytań po niemiecku, do pytania moderatora, który na nie odpowie „tak” lub „nie”. Poprzez pytania, które ktoś zadaje, może zgadnąć, jaka historia kryje się za tytułem. Istnieje też obraz do tego, który został na nowo zrobiony, wcześniej nie było możliwości by go kupić, a dzięki obrazowi dzieci czy młodzież zgadują, jak się zakończyła historia. Dzieci uczą się zadać pytania, o to chodzi; o to, by lekcje przygotowywać nie z podręcznikiem i wkuwać, wkuwać, wkuwać, lecz inaczej i kreatywnie.]

A Escape-Room podobnie?

[Martyna Halek:

To jest to samo, ale nie gramy w tysiącach pomieszczeń, mamy tylko pięć torebek. Są kody z breloczkami do kluczy, które trzeba rozwiązać. Otwiera się torebki i poprzez różne ćwiczenia, różne dane rozwiązuje się te historie.]

Bilingua oznacza raczej materiały do nauki języka; LernRaum oferuje wykłady online oraz warsztaty i wykłady na miejscu. Jak już powiedziano, zawsze chodzi również o język. Jakie jednak tematy mógłbym zaproponować jako potencjalny referent?

[Martyna Halek:

Hitem jest historia lokalna. Są też wykłady na temat państw DACHL, czyli państw niemieckojęzycznych. Co jest jeszcze hitem w regionie opolskim czy śląskim, to są to warsztaty na temat zdrowia, np. dzikie rośliny, jak się zdrowo odżywiać, post, jak pościć czy jakie rośliny czy kwiatki są aktualnie modne, jesienią, wiosną, co można zrobić z roślin na miejscu.]

Byłaby to lokalna lub regionalna kultura wiedzy o przyrodzie i tradycyjnym wykorzystaniu roślin. Jak finansowany jest Projekt LernRaum, ile można zyskać jako prelegent za wydarzenie? Gdzie mogę znaleźć informacje o wydarzeniach?

[Martyna Halek:

Projekt wspierany jest przez ministerstwo spraw wewnętrznych i ojczyzny (Republiki Federalnej Niemiec) i oczywiście ze środków własnych. Za kursy – fachowe czy językowe – oraz warsztaty, które są organizowane, trzeba oczywiście uiścić wkład własny, tak po prostu funkcjonuje ekonomia. Warsztaty kosztują więcej. Wszystkie możliwe rzeczy czy imprezy, które się odbywają, są związane ze stroną internetową. Jest kalendarz imprez, który nie został wydrukowany, bo dzieje się dużo rzeczy w ciągu roku. Różnorodne czynniki współgrają ze sobą, więc wiążąca jest strona internetowa www.lernraum.pl – to jest, jak mówiłam, wiążące. Tam można zobaczyć kalendarz imprez, co tydzień jest on aktualizowany.]

——-

Była to Martyna Halek z Projektu LernRaum w rozmowie z nami na temat idei i wydarzeń w ramach tego projektu. Rozmowa powstała 15 maja podczas przedstawienia Projektu zaangażowanym już i zainteresowanym wydarzeniami osobom w Domu Kopernika, siedzibie Olsztyńskiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej.

Jeśli zechcą Państwo dowiedzieć się więcej na temat projektu Bilingua, proszę zwrócić się do Edyty Gładkowskiej mailowo na adres edyta.gladkowska@haus.pl. Pytania o LernRaum proszę kierować do Marty Mularczyk z Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur lub Martyny Chrzanowskiej z Biblioteki Niemieckiej przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Olsztynie. Ogólne informacje znajdą Państwo na stronie internetowej Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej www.haus.pl.

2024-06-09 Dzień Mniejszości B

[Jingle materiał]

…i oto wracamy z wywiadu, znowu jesteśmy na Dniu Mniejszości organizowanym przez Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej w Kuźni Społecznej…

——-

…i otoczeni muzyką ukraińską. Tyle, że tym razem nie było jej słychać na scenie, lecz tańczyli do niego chłopcy i dziewczęta z grup tanecznych Lubystok i Vesna, z których większość uciekła z ojczyzny. Najmłodsza tancerka ma zaledwie cztery lata…

[muzyka]

Zupełnie inne rytmy zagrała potem orkiestra dęta BTS z Tylkowa, która grała już podczas ostatniego Letniego Festynu Prus Wschodnich:

[muzyka]

Na zakończenie była jeszcze muzyka litewska w wykonaniu podopiecznych fundacji „Fundacja dla Rodaka” – w składzie skrzypce i gitary, oraz piosenkarz i piosenkarka z piosenką po litewsku o księżycu i o tym, że na niebie jest mnóstwo gwiazd, które przypominają nam, że są tam też ludzie, których kochamy, których nie ma już z nami…

[muzyka]

——-

Były to nasze wrażenia z tegorocznego 32. Dnia Mniejszości, który 1 czerwca zorganizowało Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej we współpracy z Kuźnią Społeczną w byłych koszarach artyleryjskich w Olsztynie.

Organizatorzy i uczestnicy Dnia Mniejszości dziękują polskiemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, Konsulatowi Generalnemu Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, Bawarskiemu Ministerstwu Rodziny, Pracy i Spraw Społecznych oraz samorządowi województwa warmińsko-mazurskiego za wsparcie wydarzenia.

Uwe: I to była już Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

02.06.24 (opis do dźwięku)


Allensteiner Welle 02.06.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo dzisiaj znowu ze mną.

W programie mam dla Państwa:

– relację ze slamu filozoficznego pod tytułem: „Nach 300 Jahren. Relevant? Kant! – Po 300 latach. Istotny? Kant!“, zorganizowanego 24 maja w Muzeum Nowoczesności w Olsztynie

– oraz relację z wystawy „Engel bei der Arbeit – Anioły przy pracy“, prezentującej prace z warsztatów pod tym samym tytułem i otwierającej 18 maja Noc Muzeów 2024 w Centrum Sztuki „Galeria EL“ w Elblągu.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Czy chcą Państwo podczas urlopu poprawić swoją znajomość języka niemieckiego? Projekt LernRAUM.pl zaprasza na letnie kursy języka niemieckiego w formie online, które potrwają 28 godzin. Opłata dla członków organizacji mniejszości niemieckiej wynosi 120 złotych, dla pozostałych osób – 260 złoty. Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie internetowej lernraum.pl, zapisy prowadzone są do 15 czerwca wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej. W przypadku pytań prosimy o kontakt z Karoliną Sygą pod adresem mailowym karolina.syga@lernraum.pl lub telefonicznie pod numerem 503 721 658.

***

Pierwsze informacje o tegorocznym festynie letnim mniejszości niemieckiej Warmii i Mazur. W sobotę 22 czerwca Związek Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur zaprasza do Lidzbarka Warmińskiego do amfiteatru nad Łyną. Zaprezentują się chóry i zespoły mniejszości niemieckiej. Impreza rozpocznie się o godz. 11.00 nabożeństwem ekumenicznym, zakończenie zaplanowane jest na godzinę 17.00.

***

Kolejna impreza z okazji 300 urodzin wielkiego wschodniopruskiego filozofa Immanuela Kanta, czeka na chętnych w następną sobotę 8 czerwca. Ksiądz Jarosław Janowicz z kościoła p.w. Chrystusa Króla w Jarnołtowie zaprasza na wydarzenie obejmujące różnorodne wykłady. Mowa będzie o roli miejscowości, w której Kant żył od 1750 r. do 1754 r., jaką ta odegrała w jego życiu. Referentami będą m.in. reprezentanci Stowarzyszenia Miłośników Kanta i Królewca z Berlina oraz Archiwum Państwowego w Olsztynie. Początek o godz. 11.00, około godziny 13.00 wydarzenie zakończy się imprezą integracyjną.

***

Katolicka msza w języku niemieckim odprawiona zostanie w tym tygodniu w niedzielę 9 czerwca o godzinie 15.00 w Kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.
2024-06-02 Wystawa w Elblągu

W tygodniu przed Nocą Muzeów niemiecka artystka Marie Luise Salden, urodzona w Elblągu, urządziła we współpracy z Centrum Sztuki „Galeria EL” w Elblągu warsztaty sztuki dla młodych ludzi z Liceum Sztuk Plastycznych w Gronowie Górnym. Tytuł brzmiał „Anioły przy pracy”. Wystawa powstałych tam dzieł otworzyła 18 maja Noc Muzeów w „Galerii EL”. Byliśmy tam dla Państwa, oto nasze wrażenia.

——-

Marie Luise Salden urodziła się w Elblągu i do dziś utrzymuje tam stałe kontakty. W zeszłym roku na dziedzińcu dworca odsłonięto jej obraz „Anioł nad Elblągiem”. Teraz przyjechała na warsztaty dla młodych ludzi. Na młodych artystów czekały trzy intensywne majowe dni. Jakie wrażenia ma Marie Luise Salden? Nad jakim tematem głównym pracowano?

[Marie Luise Salden:

Bardzo intensywnie, bardzo wciągająco dla wszystkich. Uczestnicy opracowali nową tematykę: kogoś, kogo uważają za szczególnie wartego ochrony – człowieka, zwierzę czy roślinę – powinien im towarzyszyć anioł stróż, osoba ochraniająca czy światło, żeby ta istota była szczególnie chroniona.]

Marie Luise Salden liczyła na nieco bardziej skomplikowane techniki, które dadzą artystom więcej przestrzeni na eksperymenty, ale wymagałoby to więcej czasu do pracy. Jakiego rodzaju prace wykonano? I czy wszystkie zaprezentowane na wystawie prace rzeczywiście pochodzą z warsztatów?

[Marie Luise Salden:

Są to akwarele, są to rysunki węglem, ołówkiem węglowym – to jest tam po drugiej stronie – i oczywiście jeszcze rysunki tuszem, tam z tyłu. Wszystko to powstało tu, na warsztatach. Uczestniczki najpierw oczywiście trochę się wstydziły. Mieliśmy codziennie tylko trzy godziny czasu, od godz. 10.00 do 13.00, a potem musiały wracać na swój autobus szkolny, czy autobus do szkoły.]

Po wspomnianej powyżej krótkiej fazie rozgrzewki młode kobiety były podczas pracy pełne energii, jak powiedziała Marie Luise Salden:

[Marie Luise Salden:

Musiały się najpierw po omacku podejść do tego tematu, są to bardzo samodzielnie myślące młode dziewczyny, młode uczennice. Bardzo się cieszę, że tutaj w Polsce – jak to ciągle obserwuję – sztuka odgrywa jeszcze większą rolę niż w międzyczasie w naszej niemieckiej szkole generalnie.]

Artystka docenia także znaczenie, jakie przedmioty artystyczne nadal mają w polskiej szkole:

[Marie Luise Salden:

Tak, to jest wspaniałe, że ktoś temu towarzyszy, że ktoś to świętuje. Pracę, samodzielną pracę bardzo ceniono, to wspaniałe.]

Konkretnie oznacza to, że „Galeria EL” w Elblągu współpracuje z Liceum Sztuk Plastycznych w pobliskim Gronowie Górnym i m.in. wystawia prace końcowe uczennic i uczniów. Jak jednak wyglądają tam lekcje? O tym Katarzyna Grudzień, jedna z uczestniczek warsztatów, która 18 maja przyjechała na wernisaż wystawy z całą rodziną:

[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]

Techniki druku – to jeden z pomysłów Marie Luise Salden, na który podczas warsztatów nie było czasu. Katarzyna Grudzień przeszła w warsztatach dokładnie taki rozwój, jakiego oczekiwała Marie Luise Salden. Początkowo z rezerwą i śmiała, później rozkwitająca…

[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]

…a opisując swoją twórczość – elokwentna i otwarta. Jakimi technikami pracowała podczas warsztatów i na jakich poszczególnych tematach skupiła się?

[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]

Oprowadziła po swoich obrazach, zaczynając od wesołej, kolorowej akwareli o poważnym wydźwięku:

[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]

W zależności od perspektywy rysunek węglem, który nam pokazała, wydaje się ponury lub pełen nadziei:

[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]

Brakuje jeszcze pracy tuszem, w której – zgodnie z zadaniem –przekształciła coś z pozoru nieszkodliwego po powiększeniu w coś niebezpiecznego, a mianowicie – mrówkę:

[Katarzyna Grudzień – wypowiedź w języku polskim]

——-

Były to nasze wrażenia z wystawy pt. „Anioły przy pracy” prezentującej dzieła z warsztatów pod tym samym tytułem, która 18 maja zainaugurowała Noc Muzeów 2024 w Centrum Sztuki „Galeria EL” w Elblągu.

2024-06-02 Slam filozoficzny

Zaprezentować Kanta raz całkiem inaczej, nie na poważnie w sali wykładowej – to był pomysł kryjący się za slamem filozoficznym pt. „Nach 300 Jahren. Relevant? Kant! -300 lat później. Istotny? Kant!” zorganizowanym wspólnie przez Fundację „Sztuka wolności” w Idzbarku oraz Miłośników Kanta i Królewca z Berlina z okazji roku Kanta 2024. Po wydarzeniu w Berlinie pięciu kandydatów do zwycięstwa zagościło w konkursie krótkich wykładów 24 maja w Muzeum Nowoczesności w Olsztynie. Byliśmy tam dla Państwa, oto nasze wrażenia.

——-

Wieczorem 24 maja wszystko kręciło się wokół Immanuela Kanta, wielkiego filozofa z Królewca. Przez imprezę odbywającą się w języku niemieckim, rosyjskim, angielskim i polskim z symultanicznym tłumaczeniem na język polski gości poprowadziła Olga Żmijewska, prezeska Fundacji „Sztuka Wolności”. Jeszcze nie ze względu na treść filozoficzną szczególnie interesujący był udział Iranki Marzieh Nasiri, która opuściła ojczyznę w 2016 roku i mieszka w Düsseldorfie. Jak w Teheranie trafia się na filozofię Kanta?

[Marzieh Nasiri:

Studiowałam podczas studiów licencjackich i magisterskich filozofię, i dlatego tam uczy się dużo o Kancie. W Iranie tak dużo osób interesuje się Kantem – krytyka czystego rozumu. Kiedy to czytałam, myślałam sobie: „Oh, nie mamy w Iranie demokracji i może być dla demokracji potrzebujemy Immanuela Kanta”. Bo Kant – jak powiedział Karl Jaspers – jest myślicielem politycznym. To znaczy, kiedy ktoś chce obronić demokrację na zachodzie czy odbudować demokrację jak np. w Iranie, potrzebny jest Kant.]

Czyli – jeśli można tak powiedzieć – praktyczne zastosowanie pomysłów Immanuela Kanta. Jaki temat Pani wybrała, co chciała Pani zaprezentować widzom?

[Marzieh Nasiri:

Tytuł mojego wystąpienia brzmi: „Kant jako ostatni bastion demokracji”. Opowiadam trochę o mojej osobie i o moim doświadczeniu w Iranie, potem o Kancie – i udowadniam, że dzisiaj do obrony demokracji potrzebujemy Kanta, szczególnie jako kobieta. Tak dużo rzeczy zabrania się kobietom: kobiety nie mogą pójść na stadion, aby oglądać piłkę nożną, kobiety nie mogę pójść na ulicę bez chustki na głowie, kobiety nie mogą bez pozwolenia swojego męża wyjechać i wiele więcej. – I jeździć samochodem. – Jeździć samochodem, tak, możemy.]

Kant jako symbol demokracji dla Iranu i tamtejszych kobiet był jednym z tematów filozoficznego slamu. Pięciu kandydatów, pięć dziesięciominutowych wykładów oraz prelegentki i prelegenci, których przedstawiała Olga Żmijewska. Olsztyński muzyk i doktorant filozofii Michał Biedziuk na przykład zajmował się istotną różnicą pomiędzy egoizmem a narcyzmem. Egoizm jest raczej pozytywny, ale…

[Michał Biedziuk – wypowiedź w języku polskim]

Do tego jeszcze narcyzm społeczny z postaciami politycznymi, takimi jak Putin czy Trump. Albo irański prezydent, który niedawno rozbił się helikopterem, o którym więcej opowiedziała gościom Marzieh Nasiri. Zarówno regionalnie, jak i tematycznie w coś zupełnie innego angażuje się kolejna kandydatka, Justyna Artym z Olsztyna, jedna z kierujących Kobiecego Kolektywu Literatury i studentka filozofii. Chodziło jej o krytykę czystego rozumu Marty Nussbaum. Dwa niezależne od siebie fragmenty:

[Justyna Artym – wypowiedź w języku polskim]

Inny temat poruszył Jan Podacker, wykładowca filozofii na Uniwersytecie Duisburg-Essen. W odróżnieniu od Kanta ma on rodzinę i dzieci, co pozwala na odmienne spojrzenie na filozofię. Oprócz tzw. wewnętrznego drania wspomniał także o krytyce Kanta – formalizmie i rygorze – i podał jasny przykład:

[Jan Podacker:

Nie chcę całkiem przemilczeć, że etyka Kanta poddana została krytyce już przez jemu współczesnych. Były dwie cechy, które zostały pokreślone szczególnie krytycznie. Po pierwsze: jest to formalizm. Mówi się, że imperatyw kategoryczny jest w pierwszym rzędzie zasadą formalną; czy w ogóle można opisać nim coś z morału? Drugą rzeczą jest to, że jest to bardzo rygorystyczne i ekstremalnie surowe, co jest dość przeciwnie naszej intuicji. Przykładem tych rygorystycznych rezultatów – wszyscy znamy sytuację: Gestapo stoi przed drzwiami, dobrze ukryliśmy Żydów, w piwnicy czy na poddaszu, i Gestapo chce wiedzieć, czy są schowani Żydzi. Pytanie brzmi: „Czy mogę kłamać?” Kant w tym momencie mówi: „Nie, w żadnym wypadku”, bycie prawym jest absolutnym obowiązkiem. I nawet jeżeli ktoś doznałby obrażeń, jest to według Kanta przypadek spowodowany przez okoliczności, nie przez nas. Ale jest to w pierwszym momencie bardzo twardy rezultat.]

Immanuel Kant nigdy – ani sobie, ani ludziom ówczesnym i dzisiejszym – nie ułatwiał życia. Dotyczy to również Anny Winckelmann. Jest Rosjanką, opuściła swój kraj w 2022 roku i mieszka w Holandii. W wywiadzie mówiła po niemiecku, o Kancie po rosyjsku, a na koniec zaśpiewała po angielsku.

[Anna Winckelmann:

Teorie, frazy, mam pewne idee, powtarzam codzienne, trzeba naprawdę trenować, bo różne połowy mózgu uczestniczą w tym językowo. – (śpiew po angielsku na temat imperatywu kategorycznego).]

Pierwszym krokiem do ocenienia występujących były brawa publiczności. Każdego i każdą wywoływano indywidualnie i nagradzano brawami. Jak przez cały wieczór prezenterką była Olga Żmijewska – posłuchajcie Państwo sami:

[Olga Żmijewska – wypowiedź w języku polskim]

Ostateczną decyzję na podstawie oklasków podjęli Hilmar Girnus, Sebastian Meller i Gregor Büning z berlińskiej części zespołu organizacyjnego. Nie była to łatwa decyzja – dlatego pierwszym miejscem podzieliły się Justyna Artym i Anna Winckelmann. Gratulacje!

——-

Były to nasze wrażenia ze slamu filozoficznego pt. „Nach 300 Jahren. Relevant? Kant! -300 lat później. Istotny? Kant!” zorganizowanego 24 maja w Muzeum Nowoczesności w Olsztynie przez Fundację „Sztuka wolności” w Idzbarku koło Ostródy oraz Miłośników Kanta i Królewca z Berlina z okazji roku Kanta 2024.

Uczestnicy i organizatorzy dziękują Ministerstwu Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec za wsparcie finansowe.

Jingle – Wunschkonzert

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spoglądamy dzisiaj na jubilatów z maja 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło dziesięciu swoim członkom, wśród których Horst Zygmunt 23 maja skończył 85, a Hildegard Baranowska 27 maja – 95 lat.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano dwoje jubilatów, między innymi Ingrid Wolf z już 81 latami.

W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mógł jeden jubilat; była to Lucyna Bielska z 66 latami.

Siedem osób miało na swojej liście Stowarzyszenie Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Olgę Kubrak z już 91 latami; poza tym Elżbieta Cieśluk skończyła tam 87 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim trzem osobom, świętującym rozpoczęcie kolejnego roku życia. W Lidzbarku Inga Prusaczyk spoglądać może na swoje 84 lata, a w Górowie Brigida Petrecka na 80 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie miało na swojej liście osiem osób. Helena Dąbrowska skończyła tam 84, a Doris Majewska 81 lat.

Natomiast w Pasłęku Monika Twarowska spoglądać może na swoje 82 wiosny.

My przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy do nich życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i zagramy dla Państwa piosenkę „Mit 66 Jahren“ w wykonaniu Udo Jürgensa.

Uwe: I to było już wszystko w audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

26.05.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 26.05.2024

Uwe: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie wita Państwa dziś wieczorem Uwe Hahnkamp i będzie towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Mam nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, odpoczęli w weekend i cieszę się, że są Państwo dzisiaj znowu z nami. W programie mam dzisiaj dla Państwa:

– wywiad z sekretarzem generalnym Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukaszem Wachowskim,

– trzecią część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie

– oraz wywiad z Robertem Parzerem z projektu „Deutsch-Polnisches Haus. Gedenken-Begegnen-Verstehen – Dom Polsko – Niemiecki. Upamiętniać – Spotykać – Zrozumieć“, który reprezentował na pikniku europejskim ambasady niemieckiej w Warszawie.

WIęcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

1 czerwca Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza do Kuźni Społecznej w byłych koszarach artyleryjskich przy ul. Kotańskiego1 w Olsztynie. Z okazji Dnia Mniejszości Narodowych na scenie i stoiskach zaprezentują się mniejszości narodowe z naszego regionu; będą gry i zabawy dla całych rodzin oraz animacje dla dzieci. Poza tym zaplanowano spotkanie rodzin dwujęzycznych. Początek o godz. 11.00. Jeszcze raz adres: ulica Kotańskiego 1.

***

Informacja dla słuchaczy przebywających obecnie w Berlinie: we wtorek, 28 maja o godz. 18.00 w Instytucie Pileckiego w Berlinie przy Pariser Platz 4A odbędzie się wykład Marcela Kruegera, byłego pisarza miejskiego w Olsztynie pod tytułem „Schattenland” („Kraj cieni”). Opowie on w nim historię Franza Nerowskiego, niemieckiego szpiega dla Polski. Śladów Franza, brata babci, Marcel Krueger szukał podczas swojego pobytu w Olsztynie.

***

Z okazji dnia śpiewu w święto Bożego Ciała w czwartek, 30 maja, na swoim corocznym zjeździe spotkają się chóry parafii ewangelicko-augsburskich diecezji mazurskiej. W tym roku odbędzie się on w kościele ewangelicko-augsburskim w Mrągowie. Początek o godz. 10.30.

***

Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie również w tym roku chce wspierać młode kadry mniejszości niemieckiej w Europie Wschodniej i Centralnej Azji, na przykład w ramach programu dotyczącego mediów społecznościowych. O stypendia na rok 2024 z tego programu ubiegać się można jeszcze do dzisiaj. Informacje i formularze można znaleźć w Internecie na stronie internetowej IfA pod linkiem foerderungen – social-media-stipendium. Jeżeli mają Państwo dodatkowe pytania, prosimy o kontakt z Julią Herzog z IfA mailowo pod adresem dmi-stipendien@ifa.de

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w czwartek 30 maja – Boże Ciało, oraz w niedzielę 2 czerwca o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-05-26 Robert Parzer – Dom Polsko-NIemiecki

11 maja ambasada Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie zorganizowała w ogrodzie swojej siedziby piknik europejski. Niespodziewanym gościem była ambasadorka Mistrzostwa Europy w Pilce Nożnej w Niemczech Steffi Jones, ale na swoich stoiskach pod drzewami zaprezentowały się i wiele działających w Polsce niemieckich firm, i organizacji polsko-niemieckich. Obecny był między innymi Robert Parzer z projektu „Dom Polsko-Niemiecki. Pamięć-Spotkanie-Zrozumienie”, aby go przedstawić. Skorzystaliśmy z okazji i zapytaliśmy go o ideę i aktualny stan projektu.

——-

Podczas pikniku europejskiego ambasady w Warszawie reprezentuje Pan projekt Domu Polsko-Niemieckiego. Jaka jest Pańska rola w projekcie i jaki jest aktualny etap projektu?

[Robert Parzer:

Jesteśmy razem z koleżanką Agnieszką Wierzcholską odpowiedzialni za pisanie propozycji realizacji dla tego Domu. Udało nam się, mamy sukces, jest gotowy i będzie opracowywany w niemieckim rządzie, przede wszystkim przez federalne ministerstwo kultury. Celem jest, żeby była uchwała gabinetu, że projekt ten powstanie i zostanie złożony w niemieckiemu Bundestagu w celu podjęcia decyzji.]

Całość jest więc w rękach federalnego ministerstwa kultury. Ostatnio w rozmowie z profesorem Peterem-Oliverem Loewe brzmiało to jeszcze o wiele mniej konkretnie. Jest on kierownikiem Niemieckiego Instytut Polski w Darmstadt, który jest współinicjatorem powołania Domu Polsko-Niemieckiego. Według idei i wyobrażeń na temat projektu będzie to miejsce pamięci – ale i coś więcej. Jak to wygląda w Państwa koncepcji?

[Robert Parzer:

W tym dokumencie, który nazywamy propozycją realizacji, zapisane są podstawy merytoryczno-programowe. Co chcemy osiągnąć tym pomnikiem i Domem Polsko-Niemieckim? Są tam zapisane takie rzeczy; co jest do tego potrzebne – personel, pieniądze czy w którym miejscu chcemy to zrealizować. Idea powstała jako pomnik dla Polaków zamordowanych podczas II wojny światowej, zabitych pod okupacją. Naszym celem jest poszerzenie tego pomysłu, bo jesteśmy zdania, że sam pomnik nie wystarczy. Potrzebne jest o wiele więcej wiedzy w Niemczech, co chcemy osiągnąć dzięki stałej wystawie stała i wystawom zmiennym – i w tym Domu Polsko-Niemieckim będzie też miejsce, pomieszczenia na programy edukacyjne i spotkania – a wszystko to w sercu Berlina.]

Serce Berlina oczywiście jest bardzo poszukiwanym miejscem na różną działalność i pomniki, miejsca pamięci i inicjatywy. Przy tak dużym zainteresowaniu będzie więc trudno znaleźć odpowiednie miejsce. Jaką wizję mają Państwo przed oczyma w swojej koncepcji?

[Robert Parzer:

W naszej projekcie realizacji proponujemy, aby wykorzystać na to miejsce byłej Opery Kroll. Jest to powierzchnia między urzędem kanclerza i Reichstagiem i jest historycznie ważna. Bo tutaj Adolf Hitler 1 września 1939 r. ogłosił napaść na Polskę, a tym samym początek II wojny światowej. Jest to miejsce logiczne, gdzie Dom Polsko-Niemiecki, który wyjaśnia tę historię, ale również patrzy na dłuższą historię stosunków polsko-niemieckich, można zrealizować symboliczne i bardzo skutecznie. Nie jest to jednak jeszcze uregulowane ustawą; jest szereg innych miejsc, które wchodzą w rachubę, a ostatecznie zdecyduje niemiecki Bundestag. Strona polska, tzn. polskie rządy ostatnich lat zawsze powtarzały, że powinien być pomnik i powstać w ważnym miejscu w sercu stolicy niemieckiej.]

Wyjaśniać – informować – przekazywać wiedzę. To brzmi tak, jakby nie było wiedzy o wspólnej historii w Niemczech i Polsce. Po różnych inicjatywach i projektach, jak wystawa o tysiącu lat sąsiedztwa, ciągłej wymianie młodzieży i uczniów, pomocy w czasie stanu wojennego i znanej roli Solidarności można byłoby właściwie uważać, że coś w tym punkcie się zmieniło…

[Robert Parzer:

Myślę, że jest to ciągle potrzebne, bo skutki II wojny światowej i okupacji niemieckiej można z jednej strony odczuć do dzisiaj – są one jedną z podstaw trudności w stosunkach polsko-niemieckich – a z drugiej strony dalej za mało znane. Ma Pan rację, jest szereg inicjatyw, miejsc pamięci, miejsc spotkań, które zajmują się tą tematyką, ale my myślimy, że Dom Polsko-Niemiecki może być miejscem skupiającym, czy nowocześniej – hubem, gdzie te inicjatywy mogą się spotykać, wymieniać i dalej rozwijać. Ciągle myślimy, że właśnie teraz, kiedy Polska w wyniku napadu Rosji na Ukrainę jest jeszcze o wiele ważniejsza w strukturze ogólno europejskiej, że wiedza o tym w Niemczech jest dalej bardzo niska, i że zrozumiemy Polskę i całą Europę wschodnio-środkową dopiero wtedy, kiedy zrozumiemy, co Niemcy w czasie II wojny światowej tam wyrządzili i jakie są tego długotrwałe skutki do dziś.]

Obecne raczej rzadkie są w Niemczech tematy takie jak praca przymusowa czy reparacje, w Polsce jednak o wiele częstsze. A propos obecnie: gdzie można w ogóle znaleźć projekt „Dom Polsko-Niemiecki”? Dotychczas Domu jako miejsca spotkań przecież fizycznie jeszcze nie ma…

[Robert Parzer:

Znajdujemy się przy Fundacji Pomnik dla Zamordowanych Żydów Europy przy ulicy Friedricha w Berlinie, bo Fundacja Pomnik ustaliła w swoich statutach, że ona upamiętnia wszystkie ofiary reżimu narodowosocjalistycznego, więc też polskie ofiary. Tam mamy nasze biuro, tam rozwijamy nasze programy we współpracy z Niemieckim Instytutem Polski w Darmstadt. Rozwijaliśmy szeroką działalność mimo tego, że jeszcze nie istniejemy fizycznie. Rok temu np. 1 września zorganizowaliśmy uroczystość upamiętniająca na miejscu byłej Opery Kroll z panią minister spraw zagranicznych, pełnomocniczką ds. kultury i mediów Claudią Roth oraz ambasadorem Polski, i spróbujemy również w tym roku być widocznymi dzięki różnym wydarzeniom.]

W 2024 roku nadal ważne będzie, aby Dom Polsko-Niemiecki był rozpoznawany przez społeczeństwo dzięki różnego rodzaju wydarzeniom. Co już się odbyło i co jeszcze organizujecie dla zainteresowanych w tym roku?

[Robert Parzer:

Zorganizowaliśmy uroczystość z okazji rocznicy powstania getta warszawskiego. Mieliśmy bardzo interesujące dyskusje z panią Wigurą i panem profesorem Kuiszem na temat ich książki dotyczącej suwerenności pourazowej, klucza do zrozumienia Polski i całej Europy wschodnio-środkowej. Planujemy szereg uroczystości z okazji rocznicy 1 września, ale i rocznicy powstania warszawskiego – 80. rocznicy – oraz będzie jesienią wieczornica i kolokwium naukowe z okazji innej rocznicy, mianowicie rocznicy paktu między Hitlerem a Stalinem. Naszą koncepcją jest, żeby mimo tego, że fizycznie jeszcze nie istniejemy, jako Dom bez miejsca, przybliżyć publiczności nasze intencje i tematy.]

——-

Był to Robert Parzer z projektu „Dom Polsko-Niemiecki. Pamięć-Spotkanie-Zrozumienie” w rozmowie z nami na temat idei i aktualnego stanu projektu. Rozmowa powstała podczas pikniku europejskiego ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie 11 maja, gdzie projekt przedstawiono na jednym ze stoisk.

Kolejne relacje z pikniku ambasady usłyszą Państwo zaraz po muzyce.

2024-05-26 Łukasz Wachowski

Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2024 w Niemczech zbliżają się wielkimi krokami. Rozpoczną się 14 czerwca meczem narodowej jedenastki Niemiec ze Szkocją. Na pikniku europejskim ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie 11 maja gościła ambasadorka Mistrzostw Europy Steffi Jones, która wykorzystała ten czas na branżowe rozmowy z sekretarzem generalnym Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukaszem Wachowskim. My też mieliśmy tam okazję, aby z nim porozmawiać i przeżyliśmy na początku niespodziankę.

——-

Jest ze mną sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukasz Wachowski. Zanim porozmawiamy na tematy piłkarskie, branżowe: powiedział Pan, że nie tylko wie Pan, gdzie leży Olsztyn, lecz także, że nawet Pan stąd pochodzi i Pańska rodzina należy do mniejszości niemieckiej. Czy to się zgadza?

[Łukasz Wachowski – wypowiedź w języku polskim]

Bardzo byśmy się ucieszyli, gdyby przy okazji zajrzał Pan do nas. Może być to publiczne oglądanie Mistrzostw Europy 2024, któremu Steffi Jones tutaj na pikniku europejskim ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie zrobiła reklamę. Wręczył jej Pan koszulkę z numerem 9 Lewandowskiego, a w zamian za to dostał piłkę Mistrzostw Europy. Ale oprócz reklamy ważne były na pewno wyczerpujące rozmowy ze Steffi Jones, która jest bardziej niż w cudzysłowie „tylko” byłą piłkarką narodową…

[Łukasz Wachowski – wypowiedź w języku polskim]

Ważnym tematem była piłka nożna kobiet. W tym punkcie Steffi Jones ze swoim długoletnim własnym doświadczeniem jako piłkarka i trenerka narodowa na pewno jest wartościowym kontaktem aby uzyskać wskazówki i wymienić się doświadczeniami. Dotąd nie było dużo słychać o polskiej drużynie narodowej kobiet w piłce nożnej przy okazji Mistrzostw Europy czy Świata, ale coś się rozwija i to dobrze. Jakie są obence sukcesy, co zaplanowane jest na następne lata?

[Łukasz Wachowski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Był to sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej PZPN Łukasz Wachowski w rozmowie z nami. Rozmowa powstała podczas pikniku europejskiego ambasady Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie 11 maja.

Umiejętności polskiej drużyny narodowej kobiet w piłce nożnej będą Państwo mogli oglądać w przyszły piątek, 31 maja, wieczorem na żywo w ZDF (drugim kanale telewizji niemieckiej), kiedy będzie ona rywalizować w Rostocku w kwalifikacjach Mistrzostw Europy 2025 r. w Szwajcarii z drużyną niemiecką. Mecz rewanżowy 4 czerwca w Gdyni pokaże ARD (pierwszy kanał telewizji niemieckiej).

2024-05-26 Biblioteka IfA III

W październiku ubiegłego roku w Stuttgarcie gościli uczestnicy programów stypendialnych Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie dla młodych członków mniejszości niemieckiej w Europie Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej. Ważnym punktem w programie seminarium dokształcającego było przedstawienie centrali IfA – i jego biblioteki. Zastępca dyrektora biblioteki IfA Almut Galos zaoferowała gościom również zwiedzanie magazynu.

——-

Almut Galos nie tylko wyjaśniła młodym ludziom z mniejszości niemieckiej wspieranym przez IfA strukturę biblioteki, ale także zabrała ich do katakumb, do magazynu, gdzie czekają na użycie i przyniesienie prawdziwe książki. Jedno z pomieszczeń jest zarezerwowane na dzieła pisane, które nie zostały oficjalnie opublikowane w formie książkowej:

[Almut Galos:

Kilometry książek dalej – a tutaj na schodach proszę uważać, żeby nikt nie upadł. Czuje się, że warunki klimatyczne są bardzo różne, ale jest to ważne dla tych różnych książek. W szczególności jeszcze o naszych zbiorach: mamy książki, które można dostać w księgarniach, ale tu jest pokój z tzw. tekstami uzupełniającymi. Są to publikacje, których nie można dostać w księgarniach, lecz są to broszury, ulotki, dużo drukujemy z Internetu, bo dużo tam nie jest archiwizowane na długi czas. Jeżeli są studia jakiejś partii i są następne wybory, już nie ma ich w Internecie, ale można znaleźć u nas jeszcze wydrukowany egzemplarz i można go wypożyczyć.]

Następnie wszyscy przeszli po skrzypiącej podłodze do historycznych katalogów z fiszkami, z których niektóre zostały nawet napisane ręcznie:

[Almut Galos:

Zostają coraz starsze, pójdźmy piętro niżej. Praca bibliotekarza też zmieniła się z biegiem czasu. Dzisiaj już mamy katalogi online. Kiedyś były katalogi z fiszkami, które uzupełniane były przy pomocy maszyny do pisania, a wcześniej ręcznie – odręcznym pismem, którego trzeba było się uczyć. – Ale nie można tego przeczytać. – Ależ tak. To jest takie pismo faktura. – Dzisiaj robimy to wszystko online na szczęście, ale [pokazuję to] abyście Państwo mogli to zrozumieć. Na górze mamy katalogi z fiszkami dotyczące starych zasobów, parę tekstów, których jeszcze nie ma w katalogu online. Ale ten tu jest historyczny, tylko na pokaz.]

W kolejnych pokojach zgromadzone są czasopisma, które kiedyś znajdowały się na wyższych piętrach. W międzyczasie postawiono jednak inne półki, kontaktowe – czyli półki z kółkami sterującymi z boku, które można przesuwać na bok w zależności od wyszukiwania, i które są dość ciężkie:

[Almut Galos:

Tutaj mamy urządzenia dla czasopism. Gromadzi się z biegiem czasu oczywiście dużo. Było tak, że czytelnia była tu na dole i magazyn tam, gdzie teraz jest czytelnia. Ale kiedy kupiono te ciężkie półki kontaktowe, trzeba było zmienić to z powodów statyki i czytelnia jest na górze. Pójdźmy dalej wzdłuż tych kilometrów półek. Tu również jest kilka pięknych albumów i atlasów. Być może rzuciło się wam w oczy, że na zewnątrz budynku okna były naklejone. Teraz widzicie, co jest za nimi, to wszystko magazyn – i tak wygląda wewnątrz.]

Oprócz woluminów naprawdę wielkoformatowych, można tam znaleźć także najstarsze i najbardziej wrażliwe egzemplarze biblioteki IfA:

[Almut Galos:

Nasza najstarsza książka jest z roku 1578. W pierwszych latach dostaliśmy też jako prezent zbiory z bibliotek naukowców; to nie zawsze są książki zajmujące się polityką kultury, były również pozycje medyczne czy książki prawnicze. Wzięto je jako kamień węgielny do zbiorów. Są stare skarby, które częściowo już zostały skomputeryzowane, a przez pewien link można też je oglądać w Internecie. Są bardzo kruche, podczas cyfryzacji jest trudno, bo się rozpadają.]

To spacer po historii pracy bibliotekarza: książki w rzeczywistości , katalogi z fiszkami – a zanim zaczęto używać komputerów i cyfryzacji, istniały też mikrofilmy, które przetrwają 500 lat i odgrywają w bibliotece IfA ważną rolę:

[Almut Galos:

Opowiadałam, że mamy zbiory prasy niemieckojęzycznej z zagranicy. Gazety zostają sfilmowane na takich mikrofilmach, dlatego chciałabym to krótko pokazać: to są wiadomości niemieckie z Sao Paulo. Gazety zostają sfotografowane strona po stronie. Mamy na górze urządzenia do czytania, ale też można przy pomocy lupy i światła oglądać te strony, trzeba tylko je trochę odwijać, aż znajdziemy odpowiednią stronę. Widać te strony sfotografowane, korzysta z nich wielu badaczy rodzin, np. nekrologi czy ogłoszenia o członkach rodziny. Można zrobić kwerendę, dzięki urządzeniom na górze powiększyć, zapisać jako PDF albo wydrukować. Zostają sfilmowane, pojawia się więc firma, odbiera gazety, fotografuje je i wykonuje te filmy.]

——-

Była to trzecia część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. Zastępca dyrektora biblioteki IfA Almut Galos zaoferowała gościom również zwiedzanie magazynu.

Uwe: I to było wszystko z audycji „Allensteiner Welle” na dzisiaj, życzę Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Audycję zrealizował dla Państwa i dla mnie Konrad Gnyla, a do usłyszenia za tydzień mówi Państwu Uwe Hahnkamp.

19.05.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 19.05.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dla Państwa:

– trzecią część relacji z wykładu Rafała Bętkowskiego na temat „Olsztyńskiego dworku Bergenthal“ 23 kwietnia w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie,

– drugą część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie …

Uwe: ….oraz wywiad z odnoszącą niegdyś duże sukcesy piłkarką nożną i trenerką Steffi Jones, któ®a obecnie jest ambasadorką Mistrzostw Europy w Niemczech.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

W ramach projektu „LernRaum” we wtorek 21 maja w godzinach 18.00 – 20.00 odbędzie się wykład online. Dr Małgorzata Derecka z katedry germanistyki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie przybliży Państwu „Drezno, jakiego nie znacie – ciekawostki stolicy Saksonii”. Poziom języka niemieckiego to B2. Skontaktować się w sprawie wydarzenia można pod adresem marta.mularczyk@lernraum.pl, zgłoszenia dokonać w Internecie pod adresem www.lernraum.pl –warsztaty

***

W środę 22 maja o godz. 17.00 Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie zaprasza do zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności na wernisaż wystawy pt. „Ceramika z ognia – sztuka tworzenia i przyozdabiania”. Artystka Olga Filipiak opowie o sposobach wypalania ceramiki oraz czym jest szkliwo i jak szkliwi się ceramikę. Wystawa będzie dostępna do 2 czerwca. Po wernisażu, o godz. 19.00 rozpocznie się widowiskowy pokaz wypalania ceramiki w żywym ogniu, japońską metodą raku. Wstęp wolny.

***

Pozostańmy w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności: We współpracy z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Olsztynie 24 maja o godz. 19.00 Fundacja „Sztuka Wolności” z Idzbarka i Stowarzyszenie Przyjaciół Kanta i Królewca z Berlina organizują tam slam filozoficzny pt. „300 lat później. Kant? Istotny!”. W ramach 10-minutowych prezentacji scenicznych tematów związanych z Kantem przez osoby z Niemiec, Polski i Rosji przebywających na emigracji metodycznie dozwolone jest prawie wszystko. Wydarzenie poprowadzi Olga Żmijewska z Fundacji „Sztuka Wolności”.

***

24 maja w godzinach od 17.00 do 20.00 Olsztyńskie Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej zaprasza do siedziby organizacji w Domu Kopernika przy ul. Partyzantów 3 w Olsztynie na projekt „Dziedzictwo kulinarne Saksonii”. Zaplanowano wykład i wspólne kulinarne warsztaty. Poprowadzi je Paweł Błażewicz. Zapisów można dokonać telefonicznie pod numerem 89 523 69 90 lub mailowo pod adresem biuro@agdm.pl Ilość miejsc jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń.

***

Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie również w tym roku chce wspierać młode kadry mniejszości niemieckiej w Europie Wschodniej i Centralnej Azji. W ramach programu dotyczącego mediów społecznościowych przyznawany będą zwrot poniesionych kosztów za jeden tydzień, w którym stypendyści w będą w mediach społecznościowych relacjonować na temat miejsc, organizacji czy tematów dotyczących mniejszości niemieckiej ze swojej ojczyzny. Poza tym zaplanowano seminarium dokształcające dla stypendystów. Można jeszcze ubiegać się o stypendia na rok 2024 do 26 maja. Informacje i formularze można znaleźć w Internecie na stronie internetowej IfA pod linkiem foerderungen – social-media-stipendium. Jeżeli mają Państwo dodatkowe pytania, prosimy o kontakt z Julią Herzog z IfA mailowo pod adresem dmi-stipendien@ifa.de

***

Msze katolickie w języku niemieckim odprawione zostaną w przyszłym tygodniu już jutro, 20 maja – w poniedziałek Zielonych Świątek, oraz w niedzielę, 26 maja, każdorazowo o godz. 10.00 w Olsztynie-Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie.

2024-05-19 Steffi Jones

Trzy dni temu, 16 maja, ogłoszono nazwiska piłkarzy, którzy będą reprezentować Republikę Federalną Niemiec podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej w własnym kraju, które rozpoczną się 14 czerwca. 11 maja na pikniku europejskim ambasady niemieckiej w Warszawie gościła jedna z ambasadorek Mistrzostw Europy – Steffi Jones, która niegdyś sama odnosiła wiele sukcesów jako piłkarka i trenerka. Mieliśmy tam okazję, aby z nią porozmawiać.

——-

Jest ze mną Steffi Jones, która w czasach swojej aktywności jako piłkarka była mistrzynią świata i kilka razy mistrzynią Europy. Kobieta, której właściwie nie trzeba przedstawiać. Była Pani przed chwilą na scenie obok ambasadora Volkera Elblinga, później był trening z młodymi talentami i ważne rozmowy na tematy fachowe z przedstawicielami Polskiego Związku Piłki Nożnej. W jakim charakterze, jakiej roli gości Pani tu w Warszawie?

[Steffi Jones:

Mam wielki zaszczyt, że jako była piłkarka drużyny narodowej mogę podróżować do tych państw, które uczestniczą w Mistrzostwach Europy jako ambasadorka Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej 2024 r. w Niemczech. Jest nas siedem osób, które to robią, i bardzo się z tego cieszę.]

Jest Pani w ambasadzie niemieckiej w Warszawie na pikniku europejskim. Czy ambasadorzy zawsze współpracują w Pani misji i wspierają Panią?

[Steffi Jones:

Tak, to bardzo ważne. To też jest warunkiem, bo podróż trzeba też połączyć, więc ambasada niemiecka jest bardzo ważna, ale i Związek Piłki Nożnej i również projekty społeczne, szkoły. To co najmniej jest dla mnie ważne – bo ja chcę poznać ludzi, żebyśmy wzajemnie sobie pomagali i wspierali się. I oczywiście jestem tutaj, aby zaprosić drużyny narodowe i życzyć im wiele sukcesów podczas Euro.]

United by football, zjednoczeni w sercu Europy – tak brzmi hasło Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Zaprosiła Pani na nie ze sceny graczy i kibiców. Od Polskiego Związku Piłki Nożnej dostała Pani koszulkę z numerem 9 – Lewandowskiego – i Pani imieniem Steffi. Robert Lewandowski jest jednak trochę szczuplejszy, jak Pani zażartowała:

[Steffi Jones:

Oczywiście. Uważam, że dzisiaj mam 50 lat, już dawno nie ma mnie w grze, a Robert jeszcze jest w formie, gra i jest aktywny, jest w formie więc trochę szczuplejszy niż ja – (śmieje się)]

Jeszcze pytanie o piłkę nożną kobiet w Polsce. Rozwija się, ale w porównaniu z aktualnym poziomem w Europie Zachodniej – Francją, Holandią, Anglią, Hiszpanią, Niemcami – jest jeszcze sporo do nadrobienia. Co Pani ze swoim długoletnim doświadczeniem w niemieckiej piłce nożnej może doradzić, jak może Pani pomóc?

[Steffi Jones:

Dla mnie zawsze jest bardzo ważne, że mi nie przystoi oceniać czy doradzać, lecz to, co właśnie robimy – wymiana doświadczeń. Potrzebowaliśmy bardzo wielu lat, żebyśmy mogli mieć naszą strukturę i ciągle przyjmować młode piłkarki. Uważam, że jest ważne, by kształtować struktury tak, żeby nie przeoczyć żadnego talentu, żeby dziewczyny miały szansę grać z chłopakami, żeby albo już były albo były zakładane drużyny kobiet czy dziewcząt. Potrzebny jest fundament, struktura i cel, dokąd zmierzam. Szczerze mówiąc, tak długo gram w piłkę nożną, a to, co wciąż widzę, to to, że Polski Związek Piłki Nożnej próbuje pchnąć sprawę naprzód – również piłkę nożną kobiet i dziewcząt. Więc wymieniajmy się i bierzmy z tej wymiany, co nam pasuje.]

Piłkarki, zespoły w Polsce, ale też drużyna narodowa stają się coraz lepsze, będą dalsze wyzwania. Chciałbym tu tylko uzupełnić jeden punkt: potrzebne są wzorce, wzory takie jak Pani:

[Steffi Jones:

To bardzo miłe, dziękuję. Jestem dumna i cieszę się, kiedy mogę być wzorem. Też miałam wiele wzorów – to jest przecież potrzebne. Bardzo dziękuję.]

——-

Była to Steffi Jones, która niegdyś sama odnosiła wiele sukcesów jako piłkarka i trenerka, a obecnie podróżuje jako ambasadorka Mistrzostw Europy w Niemczech, w rozmowie z nami. Rozmowa powstała podczas pikniku europejskiego ambasady niemieckiej w Warszawie 11 maja.

Kolejną relację z tego wydarzenia usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu u nas.

2024-05-19 Bergenthal III

Od wystaw suszarek i odkurzaczy Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie powróciło do miejskiej historii architektury. Jako eksponat miesiąca Rafał Bętkowski z Muzeum zaprezentował po koniec kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Dziś usłyszą Państwo trzecią część relacji.

——-

Max Lion, właściciel majątku Bergenthal po przełomie wieków, był fabrykantem, radnym miasta i wolnomularzem. Kazał wyburzyć stare budynki i odbudować m.in. dwór, dzisiejsze Muzeum, oraz założyć park. Jednak również w mieście można było zobaczyć architekturę wznoszoną na jego zlecenie:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Powstał nowy majątek, później nadeszła I wojna światowa i razem z nią trudności ekonomiczne, dlatego Lion musiał sprzedać majątek, więc prawie nie ma zdjęć z tego czasu, za to jest dokładna mapa, jak mówi Rafał Bętkowski

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Wtedy majątek przejął rolnik, który wydzierżawił go wojsku, mianowicie w celach szkoleniowych:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Bergenthal z czasem zmniejszył się, został częściowo rozparcelowany na budowę mieszkaniową, później nadeszła II wojna światowa i rok 1945. Stan budynków był coraz gorszy i zostały one przekazane Muzeum Warmii i Mazur. Dzięki wytrwałości godnej podziwu – jak powiedział Rafał Bętkowski – przez wiele lat powstawało Muzeum Przyrody. Początki – od 1975 r. – były jednak ciężkie, na przykład umieszczenie budynków na liście zabytków chronionych…

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Była to trzecia część relacji na temat prezentacji eksponatu miesiąca w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Rafał Bętkowski z Muzeum przedstawił pod koniec kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur.

2024-05-19 Biblioteka IfA II

W październiku ubiegłego roku w Stuttgarcie gościli uczestnicy programów stypendialnych Instytutu Stosunków Zagranicznych w Stuttgarcie IfA dla młodych członków mniejszości niemieckiej w Europie Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej. Ważnym punktem programu seminarium dokształcającego było przedstawienie centrali IfA – i jej biblioteki. Część przedstawienia przejął współpracownik placówki Stefan Seeger.

——-

Almut Galos, zastępca dyrektorka biblioteki IfA, mówiła o współpracy z instytucjami badawczymi i wypożyczeniach międzybibliotecznych. To hasło usług informatycznych podjął jej kolega Stefan Seeger, który jest odpowiedzialny za ten zakres. Wiele treści biblioteki IfA nie jest więc potrzebne lokalnie, lecz w całych Niemczech oraz na całym świecie:

[Stefan Seeger:

Usługi informatyczne to właśnie są te usługi, dzięki którym można ponadregionalnie korzystać ze zbiorów. Jest Uniwersytet w Stuttgarcie, jest fajnym uniwersytetem, ma nawet wydział nauk politycznych, ale niestety nie ma polityki zewnętrznej ds. kultury. To oznacza. że badania zawsze odbywają się trochę daleko od nas, również badania zlecane na zewnątrz, badania na temat dialogów z naszego działu. Naukowcy, którzy dokonują tych studiów, w większości nie przebywają w tym pomieszczeniu, lecz siedzą w innych regionach w Niemczech czy w różnych krajach. Naszym zadaniem w naszym zakresie pracy biblioteki jest więc utrzymywać z nimi kontakt i udostępniać im – w ramach naszych możliwości – materiały. „W ramach możliwości” oznacza, że ograniczeniem jest prawo autorskie. My jako biblioteka, jako placówka naukowa związana prawem autorskim. Próbujemy w naszej strategii jak najwięcej materiałów, jakie sami wykonujemy, publikować jako open access, a materiał, który już jest open access, tzn. znany czy dostępny bezpłatnie w Internecie, pobierać i udostępniać.]

Jeśli wyjaśniona jest sprawa praw autorskich i można udostępnić materiały, chodzi jednak również o to, żeby można było łatwo je znaleźć i żeby były one dobrze posortowane, i to zarówno fizycznie, jak i wirtualnie:

[Stefan Seeger:

Brzmi to trochę banalne, ale trzeba je najpierw znaleźć i sklasyfikować. W naszym czy moim obszarze usług informatycznych szukamy środków, jak można w katalogu, katalogu online – dobrze udostępnić te materiały, żeby łatwo można było je znaleźć. I to jest klasyczna rola, o którą chodzi, w naszym przypadku dla polityki zewnętrznej dotyczącej kultury i oświaty, że próbujemy zbierać wszystko, co pasuje do tego zakresu tematycznego, i udostępniać to w jednym miejscu. W usługach informatycznych jest to również wirtualnie, że próbujemy wirtualnie poprzez naszą platformę zbierać te materiały, oraz oferować je jako zbiór, żeby ktoś, kto interesuje się tym tematem, musiał – w idealnym przypadku – zajrzeć tylko na naszą stronę i mieć tę informację do dyspozycji.]

Dla kogo przeważnie pracuje biblioteka IfA? Od kogo pochodzą zapytania, które opracowują pracownicy biblioteki? O tym Stefan Seeger:

[Stefan Seeger:

Bardzo ściśle współpracujemy z naszymi sponsorami, jest to przede wszystkim Ministerstwo Spraw Zewnętrznych jako sponsor. My jesteśmy stowarzyszeniem, nie jesteśmy więc bezpośrednimi poddanymi MSZ, ale oni nas finansują, dla nich wykonujemy dużo pracy wstępnej. Była już mowa o podróżach naukowych, ale wspieramy również naukowe zapytania ze strony MSZ. Jeżeli np. sami organizują podróże, układamy dossier do różnych państw, dokąd podróżują posłowie czy grupy parlamentarne; dostajemy zapytania o ułożenia dossier. Nasze zadanie, tzn. zadanie częściowe to opracowanie części kulturalnej, na to my patrzymy. Mieliśmy zapytanie, w którym chodziło o wyspy na Pacyfiku, które teraz powoli zatapiane są przez morze, to jest również polityka klimatyczna, też wpada do polityki zewnętrznej dotyczącej kultury – kultura i zachowanie kultury, to są punkty przecięcia, które dotyczą nas tematycznie, o tym ułożyliśmy dossier. Jakie są aspekty, co mówi UNESCO, jakie są dokumenty na ten temat, wysłaliśmy to jako pakiet, a oni czytają to przygotowując się do swoich podróży.]

Jakie jeszcze usługi oferuje biblioteka?

[Stefan Seeger:

Jest to dla nas bardzo ważne narzędzie, niestety nie jest publicznie dostępne, bo nie możemy tego robić z powodu prawa autorskiego – biuletyn prasowy. Tam nie ma tylko prasy dziennej; jest przede wszystkim niemieckojęzyczna, także angielska i międzynarodowa, np. francuska prasa fachowa, również w Internecie. To robimy co tydzień, cały zespól w bibliotece jest zaangażowany, układamy co środę biuletyn prasowy dotyczący zewnętrznej polityki dotyczącej kultury i oświaty, filtrujemy więc z prasy, jakie są istotne tematy; czy przyznawana jest nagroda, kiedy odbędzie się impreza kulturalna, targi książek, nagroda literacka, ale też, kiedy dyskutuje się Soft Power albo nasze tematy w prasie – jeżeli możliwe, głęboko dyskutuje. Robimy z tego pakiet i wysyłamy do grona 90-95 subskrybentów, którzy przede wszystkim są w MSZ. Narzędzie jest świetne i wkładamy w nie dużo energii, ale niestety z powodu prawa autorskiego, prawa prasowego nie możemy udostępniać go w Internecie czy w innej formie – mimo to jest to jedno z naszych głównych zadań.]

Zbieranie dossier na prośbę i ciągle aktualny kalendarz prasowy – to samo brzmi już jako mamucie zadanie dla pracowników biblioteki. Jaką bezpośrednią i pośrednią pomoc dla indywidualnych osób oprócz tego oferuje biblioteka?

[Stefan Seeger:

Co jeszcze robimy: reagujemy na zapytania przez nasze punkty styczne, poprzez nasz katalog online, ale również poprzez bezpośrednie zapytania kontaktowe. Odpowiadamy – jeśli to możliwe – na wszystko, co do nas przychodzi. Czasem musimy też pokierować dalej, ale pomagamy, prowadzimy dochodzenie, jaka organizacja lepiej pokieruje do celu, ale jeżeli możemy zrobić to sami, to idealnie. Udzielamy informacji – to brzmi banalnie – na temat naszych zasobów, również pomagamy bibliografiami, wskazujemy – jeśli to możliwe – na dostępne bezpłatnie materiały, i znowu jest problem z prawem rozpowszechnienia, prawem autorskim, możemy ułożyć częściowo bibliografie, pomóc czy wskazać źródła, niestety większość źródeł nie jest dostępna i znajdują się tylko na swoim miejscu. Ale przynajmniej pomoglibyśmy znaleźć rzeczy.]

——-

Była to druga część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. Współpracownik biblioteki Stefan Seeger zaprezentował usługi informatyczne placówki.

Dalszą część relacji usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu u nas.

Uwe: I to była znowu Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp.

12.05.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 12.05.2024

Anna: Serdecznie witamy w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień i odpoczęli w weekend, oraz cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dla Państwa:

– drugą część relacji z wykładu Rafała Bętkowskiego na temat „Olsztyńskiego dworku Bergenthal“ 23 kwietnia w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie,

– felieton na temat Dnia Matki i Ojca….

Uwe: …oraz pierwszą część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunkó Zagranicznych IfA w Stuttgarcie.

Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Na drugie spotkanie w ramach tegorocznych rozmów sorkwickich w kościele ewangelicko-augsburskim w Sorkwitach zapraszają 17 maja o godz. 17.00 Stowarzyszenie „Freunde Masurens” z Scharnebeck oraz parafia w Sorkwitach. Dr Sabine Grabowski mówić będzie na temat: „Zagubione wioski na Mazurach – poszukiwanie śladów”. Po odczycie można będzie przy małym poczęstunku w Domu Młodzieży porozmawiać z referentką. Projekt odbędzie się pod patronatem starosty powiatu mrągowskiego.

***

W piątek, 17 maja, w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie przyznana zostanie Nagroda Korczaka 2024. Wyróżnia się nią osoby indywidualne oraz inicjatywy edukacyjne, działające w duchu korczakowskim, wspierające dzieci i młodzież. Jej organizatorem jest Uczelnia Korczaka – Akademia Nauk Stosowanych. Wśród 33 organizacji nominowanych do Nagrody Korczaka znajduje się również Fundacja „Borussia” z Olsztyna.

***

Z okazji Nocy Muzeów 2024 w Centrum Sztuki „Galeria EL” w Elblągu otwarta zostanie 18 maja o godz. 18.00 wystawa „Angels at work”. Zaprezentuje ona dzieła z warsztatów Marie-Luise Salden pod tym samym tytułem dla uczniów Liceum Sztuk Plastycznych w Gronowie Górnym, która odbędą się w dniach 13-15 maja. Prace stworzone za pomocą tuszu, akwareli czy węgla są zainspirowane postaciami aniołów, a wystawione będą tylko przez jeden dzień. Marie-Luise Salden jest niemiecką artystką o elbląskich korzeniach, której obraz „Anioł nad Elblągiem” został odsłonięty w kwietniu 2023 r. przy elbląskim dworcu.

***

Katolickie msze w języku niemieckim odprawione zostaną w tym tygodniu w niedzielę, 19 maja – Zielone Świątki:

o godzinie 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach,
o godzinie 14.00 w Biskupcu
oraz o godzinie 17.00 w Reszlu.
Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-05-12 Dworek Bergenthal II

Z wystaw suszarek i odkurzaczy Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie powróciło do historii architektury miejskiej. Jako eksponat miesiąca Rafał Bętkowski z Muzeum zaprezentował 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Usłyszą dziś Państwo drugą część naszej relacji.

——-

Co się stało z majątkiem Andrzeja Bogackiego po jego śmierci? Wyjaśnia to Rafał Bętkowski:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Wróćmy jednak do majątku Bergenthal, który odziedziczyli córka Bogackiego Anna i jej mąż Carl Rhode. Wyglądał jeszcze dalece od tego, jak wygląda dzisiaj …

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Dla lepszego zrozumienia Rafał Bętkowski porównał dwie mapy z roku 1869 oraz 1896…

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Krótko po przełomie XIX i XX wieku majątek Bergenthal przejął kolejny bogaty mieszczanin z Olsztyna: Max Lion. Jeszcze raz Rafał Bętkowski:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Była to druga część relacji z prezentacji aktualnego eksponatu miesiąca w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Rafał Bętkowski z Muzeum zaprezentował 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Kolejną część relacji usłyszą Państwo u nas przyszłym tygodniu.

2024-05-12 Biblioteka IfA I

W październiku ubiegłego roku w Stuttgarcie gościli uczestniczki i uczestnicy programów stypendialnych Instytutu Stosunków Zagranicznych w Stuttgarcie dla młodych członków mniejszości niemieckich z Europy Środkowej i Wschodniej oraz Azji Centralnej. Ważnym punktem programu tego seminarium dokształcającego było przedstawienie centrali IfA – i jego biblioteki. Części przedstawienia podjęła się zastępca dyrektora placówki Almut Galos.

——-

Nie zawsze łatwo jest odnaleźć się w imponującym budynku, w którym mieści się Instytut Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. W różnych skrzydłach budynku znajduje się kilka działów i na początku można poczuć się trochę zagubionym. Jednak bezpośrednie wejście do biblioteki jest dość łatwe, gości wita tam jasna i nowocześnie, z lekkością urządzona strefa wejściowa. Najpierw zastępca dyrektora biblioteki Almut Galos opowiedział o placówce w kontekście organizacyjnym IfA.

[Almut Galos:

Sama biblioteka jest częścią działu nr 3, czyli działu mediów. Należy do niego oprócz biblioteki również obszar „Dialog i badania”. Nie prowadzimy badań w Instytucie, lecz przydzielamy zlecenia na pewne tematy zewnętrznym instytucjom badawczym, które opracowują tematy dla nas. Rezultatem tego jest odpowiednie studium, które publikujemy on-line. Należy do tego również program wykładów dla rządu federalnego. Staramy się o ekspertów na pewne tematy – często odbywa się to poprzez ambasady w poszczególnych państwach –, którzy zostaną zaproszeni jako referenci. Należy do tego też czasopismo „Kulturaustausch” (Wymiana kulturowa), którego redakcja znajduje się w Berlinie – IfA bowiem ma filię w Berlinie – ale biblioteka jest tylko tutaj w Stuttgarcie. Jeszcze należy do tego obszar: „Komunikacja wiedzy”.]

Biblioteka, podobnie jak sam Instytut Stosunków Zagranicznych, ma za sobą burzliwą historię. Co było dawniej głównym tematem zbiorów, a co jest teraz?

[Almut Galos:

W bibliotece pracuje 11 osób. Jesteśmy podzieleni na dwa obszary – po pierwsze obszar odbudowywania zasobów, po drugie – obszar usług informacyjnych. Historycznie biblioteka została utworzona w 1917 r. razem z Instytutem. Wtedy nazywał się on Deutsches Auslands-Institut (Niemiecki Instytut Zagraniczny). Głównym tematem działania wtedy było również to, by poprzez zbiory utrzymać kontakt z emigrantami, którzy ze Stuttgartu i z całych Niemiec wyjechali do odpowiednich państw. Oferowano również konsultacje na temat emigracji, archiwizowano sprawozdania i dokumenty podróży i podobne rzeczy, dlatego też mamy dość duże historyczne zbiory na temat Niemców za granicą. W czasie II wojny światowej było tu – jak wszędzie – ujednolicenie pod rządami nazistów oraz nadużywanie propagandy, aż w roku 1951 na nowo utworzono Instytut, wtedy pod nazwą Instytut Stosunków Zagranicznych, i stworzono pole dla wielu tematów. Dzisiaj nazywamy się Centrum Kompetencji Polityki Zewnętrznej ds. Kultury i Oświaty, ds. Międzynarodowych Stosunków Kulturowych – i te tematy zbiera biblioteka, to jest to, co znajduje się w jej zbiorach.]

Jednym z działów IfA są same media, drugi priorytet to sprawy związane ze sztuką, nawet z katalogami wystaw, ale głównym tematem jest różnego rodzaju wymiana kulturowa. Z pewnością wzrasta liczba książek i innych mediów. O tym Almut Galos:

[Almut Galos:

Jesteśmy naukową biblioteką specjalistyczną, ale publicznie dostępną, korzystanie jest darmowe. Zasoby – aby wymienić tylko kilka liczb – to ok. pół miliona tomów, nie widzi się ich wszystkich tutaj na górze, dlatego zajrzymy do magazynu, gdzie stoją realne książki i tomy. Mamy ok. 700 abonamentów czasopism, z których część wystawiliśmy tu – istnieje przecież współpraca IfA z czasopismami, jak np. „Landesecho” (z Czech), które też wspieramy i mamy tu w bibliotece – ale zbieramy też ogólnie publikacje IfA. Dział sztuki jest bardzo ważny w tym budynku, publikuje bardzo dużo katalogów do wystaw, które też zbieramy i archiwizujemy. Oprócz naszych własnych zasobów zbieramy wszystko na temat międzynarodowych stosunków kulturowych, wymiany kulturowej, związków kultury Niemiec z innymi państwami, ale również innych państw między sobą, migracji, Niemcy za granicą do dziś są tematem – to widzimy podczas zwiedzania.]

Istnieją pewne szczególne rzeczy, takie jak odniesienia do artykułów specjalistycznych, niektóre w językach obcych, czy powstałe w czasie pandemii rozszerzone możliwości wypożyczeń międzybibliotecznych. Jeszcze raz Almut Galos:

[Almut Galos:

Szczególną rzeczą u nas jest również to, że nie tylko mamy po prostu książki i czasopisma, lecz też to, że również przeprowadzamy kwerendy dotyczące esejów z czasopism na temat polityki i stosunków kulturowych i dokumentujemy je. Jeżeli więc zaglądam do katalogu na temat Brazylii, znajdę też eseje z czasopism czy publikacje z Internetu itp. Język dominujący w naszych zasobach to przede wszystkim język niemiecki i język angielski, ale również francuski, hiszpański, włoski i inne, jeżeli ktoś w zespole ma wiedzę, jak cyrylica, mieliśmy ekspertkę języka polskiego, która przeszła teraz na emeryturę, mamy więc niestety pewną lukę. Odbudowaliśmy ostatnio ofert\e on-line, także z powodu epidemii, bo biblioteka musiała zostać zamknięta, i możemy zaoferować teraz kilka rzeczy on-line. Naszą główną grupą docelową jako biblioteki specjalistycznej jest nauka, ściśle współpracujemy z programami badań, wspieramy naukowców, współpracujemy z uniwersytetami, ze studentami, którzy prowadzą badania na temat polityki kultury. Dlatego nasi użytkownicy nie wszyscy są w Stuttgarcie, lecz raczej na całym świecie, a poprzez wypożyczenia międzybiblioteczne możemy zaoferować możliwość wysłania książek za granicę.]

——-

Była to pierwsza część relacji na temat biblioteki Instytutu Stosunków Zagranicznych IfA w Stuttgarcie. Zastępca dyrektora biblioteki Almut Galos zaprezentowała historię i działalność placówki.

Kolejną część relacji usłyszą Państwo w przyszłym tygodniu u nas.

2024-05-12 Dzień Matki i Dzień Ojca

Znowu nadszedł ten czas: w telewizji coraz częściej pojawiają się reklamy perfum i słodyczy, kwiatów oraz kosmetyków do pielęgnacji kobiecego ciała. Potencjalni klienci wiedzą, dla kogo powinni kupić te produkty i komu dać je w prezencie: swojej mamie, swojej matce. Dziś, w drugą niedzielę maja, w Republice Federalnej Niemiec tradycyjnie przypada Dzień Matki. Jest to ustalone ustawowo, aby dzieci i ich ojcowie mogli zająć się matkami oraz by – jak twierdzą niektórzy cynicy – w sobotę mieli dosyć czasu na zakupy.

To, co obecnie bardziej przypomina święto niektórych branż, które dbają o klientki i chcą na nich zarobić, zaczęło się 110 lat temu w Stanach Zjednoczonych i było ważnym krokiem w dobrym kierunku: wyrazić uznanie dla tych kobiet, które dbają w rodzinie i w opiece nad dziećmi o to, żeby wszystko działało – żeby w końcu zwrócić na nie uwagę za to, co robią bez żadnego wynagrodzenia.

Dostępne są badania ekonomistów – tak, mężczyźni też czasem myślą, wtrącą się tutaj cyniczne kobiety – którzy obliczyli, ile kosztowałoby samotnie zarabiającego męża, gdyby musiał zapłacić za wszystko, co jego żona i matka ich wspólnych dzieci ogarnia, jak na rynku pracy. Zastanówmy się przez chwilę, ile jest tego, co robi i za co trzeba byłoby zapłacić: praczka, prasowaczka, kucharka, kelnerka, pomywaczka, niania, korepetytorka, pocieszycielka dzieci i męża, psycholożka, konsultantka do spraw mody, mediatorka sporów, menedżerka rodziny, szoferka…

Nie, lista jeszcze się nie skończyła, po prostu wyliczenie zapiera dech i trochę brak pomysłów. Jeśli chcieliby Państwo dodać coś do tej listy, prosimy o kontakt lub złożenie reklamacji, jeśli czegoś jeszcze brakuje. Wszystko to robi kobieta, która – w cudzysłowie – jest „tylko” gospodynią domową i matką. Nie płaci się jej za to i nie dziękuje, właściwie dopiero od tych wymienionych 110 lat. Na marginesie: za tę pracę do dziś nie pobiera emerytury, a jeśli już, to niewielką.

Niektóre osoby, znawcy takich spraw, mogą spierać się co do wpływu [takiej pracy] na wysokość emerytury. Każdy może się spierać na temat wpływu podziękowania w Dniu Matki. Czy to, co rozpoczęło się wtedy i miało sens, dzisiaj nadal ma sens i znaczenie? Czy ten dzień nie jest nadużywany do ograniczania kobiet do roli matek i – mówiąc wprost – gospodyń domowych? Aby utrwalić wizerunek kobiety, którego wiele współczesnych kobiet tak już nie chce mieć? Jako przykład można zapytać piłkarki, które trzy dni temu w finale Pucharu Niemiec w Kolonii na żywo w Drugiej Telewizji Niemieckiej ZDF pokazały, na co je stać. Można zapytać byłą kanclerz Angelę Merkel, co jest dla kobiet możliwe. Czy społeczeństwo nie powinno móc myśleć o matkach nie tylko tego jednego dnia, ale polepszać ich życie przez cały rok w taki sposób, aby być może nie musiały być – znowu w cudzysłowie – „tylko” matkami?

Trzy dni temu, w dniu finału Pucharu Niemiec w piłce nożnej kobiet, po południu mężczyźni w całym kraju na pewno oglądali mecz. Nie byli w pracy, ponieważ był Dzień Wniebowstąpienia, a zatem „Dzień Ojca”. Nazwa jest wręcz oburzająca, bo tak zwani „panowie stworzenia” zazwyczaj włóczą się w gronie czysto męskim, bez żon i dzieci, jeżdżą gdzieś i spożywają alkohol. Lepiej pasuje tutaj nazwa „Dzień Mężczyzny” lub „Dzień Panów”. Aby obraz był trochę bardziej sprawiedliwy: pojawiają się inicjatywy mężczyzn, aby spędzać ten dzień jako dzień rodzinny. W każdym razie w Szwajcarii od 2007 roku istnieje ruch ojców, którzy chcą wykorzystać ten dzień, aby docenić ojcowskie zaangażowanie w rodzinie. Wydaje się, że powinniśmy promować zaangażowanych ojców, aby więcej mężczyzn podejmowało się tej roli nie tylko na papierze i w ten sposób odciążało matki. Byłby to krok w stronę nadania Dniu Ojca i Matki nowego znaczenia – z korzyścią dla obojga rodziców, którzy wspólnie mogliby osiągnąć znacznie więcej.

Uwe: I to była znowu Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:…i Uwe Hahnkamp

05.05.2024 (opis do dźwięku)

Allensteiner Welle 05.05.2024

Anna: Serdecznie witam w Allensteiner Welle, przy mikrofonie witają Państwa dziś wieczorem – w Dzień Europy – Anna Przywoźna…

Uwe: …i Uwe Hahnkamp i będą towarzyszyć Państwu przez całą audycję.

Anna: Mamy nadzieję, że dobrze spędzili Państwo tydzień, porządnie odpoczęli w długi majowy weekend i cieszymy się, że są Państwo znowu z nami.

W programie mamy dzisiaj dla Państwa:

– pierwszą część relacji z wykładu Rafała Bętkowskiego na temat „Olsztyńskiego dworku Bergenthal“ 23 kwietnia w Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie,

– oraz wywiad z Sabiną Regułą ze Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej w Nidzicy na temat lekcji języka niemieckiego jako języka ojczystego.

Uwe: Więcej na ten temat jak zwykle – po wiadomościach.

Jingle – wiadomości

Świętujemy 20-lecie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Z tej okazji 10 maja o godzinie 19.00 w Europejskim Centrum Solidarności odbędzie się „Koncert wolności”. 12 maja o godzinie 18.00 w Hali Urania w Olsztynie odbędzie się koncert Warmińsko-Mazurskiej Filharmonii z 9. Symfonią Beethovena oraz „Marszem Pretorianów” z oratorium „Quo vadis” Feliksa Nowowiejskiego. 11 maja w godzinach od 13.00 do 18.00 ambasada Republiki Federalnej Niemiec w Warszawie zaprasza na „Piknik Europejski” w ogrodzie ambasady. Można będzie porozmawiać z dyplomatami, zasięgnąć informacji na temat firm niemieckich i studiów w Niemczech oraz spróbować niemieckich specjałów kulinarnych.

***

Msza katolicka w języku niemieckim odbędzie się w następnym tygodniu w niedzielę, 5 maja, o godz. 10.00 w kościele w Olsztynie – Jarotach. Ksiądz kanonik Andre Schmeier serdecznie zaprasza.

2024-05-05 Sabina Reguła – Niemiecki jako język mniejszości

Tuż po zebraniu delegatów Związku Stowarzyszeń Niemieckich Warmii i Mazur Ziomkostwo Prus Wschodnich z Hamburgu organizuje co roku konferencję stowarzyszeń niemieckich. W tym roku odbyła się ona w dniach 13-14 kwietnia w Mrągowie. Jedną z referentek była Sabina Reguła z Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej, która jako nauczycielka języka niemieckiego jest w powiecie nidzickim odpowiedzialna za naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości w szkołach. Tematem jej wystąpienia były obecna sytuacja i finansowanie tejże nauki.

——-

Krótkie spojrzenie wstecz: jak zareagowały Pani dzieci, gdy zmniejszono tygodniową liczbę godzin nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości, i jak się czują teraz, gdy jest już jasne, że od jesieni znów będą to trzy godziny tygodniowo?

[Sabina Reguła:

Moja córka, która wtedy była w trzeciej klasie szkoły podstawowej i uczestniczyła w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości i miała trzy godziny tygodniowo, była po prostu sfrustrowana. Powiedziała: „Dlaczego inne mniejszości mają mieć trzy godziny, a my Niemcy tylko jedną? Czy my zrobiliśmy coś złego? Czy my w Polsce nie jesteśmy mile widziani?” Ona naprawdę była smutna. Teraz, kiedy doświadczyła tego, że te dwie stracony godziny, odebrane godziny, wracają do szkół od przyszłego roku szkolnego, cieszy się i mówi: „Wiesz co, mamo? Mam trzy godziny języka niemieckiego jako języka mniejszości, do tego jeszcze historię i kulturę mniejszości niemieckiej, tzn. jeszcze godzinę więcej, więc cztery, i jeszcze dwie godziny kółka języka niemieckiego, wow, super fajnie”. Moja córka też uczestniczyła wiele lat w sobotnich kursach języka niemieckiego i np. mówiła do mnie: „Wiesz, mamo, już wiem tak dużo, chciałabym chodzić na kursy dla młodzieży i dorosłych, i tam uczyć się niemieckiego”. Ona ma 11 lat! Cieszy mnie to strasznie jako matkę i widzę, że czerpie radość z niemieckiego.]

Skoro już mowa o radości czerpanej z języka niemieckiego – jakie skutki miała redukcja tych zajęć? Ile uczennic i uczniów uczy się obecnie języka niemieckiego jako języka mniejszości?

[Sabina Reguła:

Obecnie w tym roku szkolnym w całym województwie warmińsko-mazurskim jest to 41 szkół. W tych 41 szkołach w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości uczestniczy 2 111 uczniów. Niecałe województwo, nie wszystkie powiaty angażują się w naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości w szkołach. Mamy bardzo dużo szkół w powiecie olsztyńskim, nidzickim, mrągowskim, w samym Olsztynie i jeszcze w Braniewie, Bartoszycach oraz Elblągu, gdzie jest jedna albo dwie, niedużo, ale kilka jest. Jednak szkoda, że w innych powiatach dzieci i rodzice nie wykorzystują możliwości, żeby dzieci uczestniczyły w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości.]

Z jednej strony szkoda, że ​​rodzice i ich dzieci nie korzystają z możliwości, ale z drugiej też szkoda, że ​​szkoły nie korzystają z dopłat, które za to płaci państwo. Ile to jest pieniędzy i czy trafiają one do szkół?

[Sabina Reguła:

Dla każdego ucznia przewidziana jest pewna suma subwencji; a dla uczniów, którzy biorą udział w nauce języka niemieckiego jako języka mniejszości, za nimi idą jeszcze dalsze subwencje. To zależy od tego, ilu uczniów w szkole uczy się języka niemieckiego jako języka mniejszości. W przypadku niepublicznych szkół miasto musi przelać całe subwencje do szkół, więc szkoły te naprawdę widzą te pieniądze. Publiczne szkoły niestety nie, w większości przypadków tylko płacone jest wynagrodzenie nauczyciela.]

Jednak przynajmniej wynagrodzenie i kolejny nauczyciel ma pracę. Od września znów będą trzy godziny tygodniowo, wnioski należy składać do 20 września, oczywiście najlepiej zrobić to wcześniej, a potrzebnych jest nadal siedem podpisów. Podczas wykładu powiedziała Pani, że niedawno oficjalne potwierdzono liczbę godzin, ale czy zmiana we wrześniu to nie jest trochę późno, czy nie lepiej byłoby zorganizować to wcześniej?

[Sabina Reguła:

Tak, na początku kwietnia było spotkanie, wtedy pani Lubnauer była w Krapkowicach koło Opola i naprawdę potwierdziła, że od 1 września dzieci z pochodzeniem niemieckim mają to samo, jak i inne mniejszości, tę samą liczbę godzin, czyli trzy. To jest trudne i byłoby fajnie, gdyby było to od razu, ale niestety jest, jak jest, ale też wiemy, że każda zmiana potrzebuje czasu. Nagle zmieniać trochę plan zajęć, nawet mniej więcej, być może jeszcze szukać nauczyciela itd. więc cała organizacja wokół tego – to jest wiele pracy. Myślę, że to rozsądnie, że będzie to od 1 września, jednak dla mnie jako matki…]

Należy zmienić plan, znaleźć nowych nauczycieli lub sprowadzić starych z powrotem, a to wymaga czasu. Wspomniała Pani wcześniej hasło „koło języka niemieckiego”. Odpowiada Pani za ten projekt na terenie województw warmińsko-mazurskiego i pomorskiego. O co chodzi w projekcie?

[Sabina Reguła:

„Deutsch AG – koło języka niemieckiego” to projekt skierowany do uczniów szkół podstawowych od klasy IV do klasy VIII. Wystarczy tylko pięciu uczniów i można stworzyć grupę. Uczniowie po planowych, normalnych lekcjach w szkole mają dwie godziny tygodniowo języka niemieckiego w formie zabawy. Robią tam piękne rzeczy, to fajny projekt. Nauczyciele mają do dyspozycji tak dużo materiałów dydaktycznych. Słyszę od nauczycieli, którzy są w to naprawdę zaangażowani i prowadzą te grupy, że to jest super program, wzorowy, a oni jako nauczyciele mają ogromną radość z prowadzenia dla dzieci tego Deutsch AG – koła języka niemieckiego.]

Kto daje środki finansowe na projekt i kto zapewnia materiały dydaktyczne? Na razie na terenie województwa warmińsko-mazurskiego uczestniczy w nim jedynie Nidzica. Co może zrobić mniejszość, jaka jest rola szkoły w Deutsch AG – kole języka niemieckiego?

[Sabina Reguła:

Właściwie zadaniem szkoły jest udostępnienie pomieszczenia i możliwość polecenia nauczyciela języka niemieckiego, bo w niektórych szkołach jest kilku nauczycieli języka niemieckiego – więc nauczyciel, dzieci, sala do dyspozycji. Honorarium dla nauczycieli i ogólne koszty projektu przejmuje VdG [Związek Stowarzyszeń Niemieckiech], właściwie szkoła tylko musi udostępnić pomieszczenie, za które nie trzeba płacić, więc za darmo. Dyrektor szkoły może powiedzieć: „Cieszymy się, że nasze dzieci mają możliwość uczenia się jeszcze więcej języka niemieckiego. A środki pochodzą z BMI [Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ojczyzny].]

Czyli z Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ojczyzny Republiki Federalnej Niemiec – za pośrednictwem Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce VdG.

——-

Była to Sabina Reguła, przewodnicząca Nidzickiego Stowarzyszenia Mniejszości Niemieckiej i jako nauczycielka języka niemieckiego odpowiedzialna w powiecie nidzickim za naukę języka niemieckiego jako języka mniejszości w szkołach w rozmowie z nami. Tematem jej wystąpienia były obecna sytuacja i finansowanie tejże nauki.

Wywiad powstał przy okazji Konferencji Delegatów Stowarzyszeń Mniejszości Niemieckiej Warmii i Mazur organizowanej przez Ziomkostwo Prus Wschodnich z Hamburga w dniach 13-14 kwietnia w Mrągowie.

2024-05-05 Dworek Bergenthal

Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie powróciło od wystaw suszarek i odkurzaczy do miejskiej historii architektury. Jako eksponat miesiąca Rafał Bętkowski z muzeum zaprezentował 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Usłyszą dziś Państwo pierwszą część naszej relacji.

——-

Rozpoczynamy, jeśli nie od Adama i Ewy, to od starszych map, na których odnaleźć można posiadłość Bergenthal. Widoczne są wzgórza nad doliną i folwark, jeszcze nie majątek, Posorty na południe od miasta Allenstein, dzisiaj Olsztyn. Z ulicami i krzyżami przy drogach jest to zadziwiająco dokładne odwzorowanie, jak mówi Rafał Bętkowski:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Bergenthal wzmiankowany jest w dokumentach wprawdzie już w 1832 roku, kiedy to bogaty rajca, stąd też jego nazwisko, Andrzej Bogacki lub Andreas Bogatzki za uratowanie miasta przed pożarem otrzymał majątek na południowy wschód od miasta. Oficjalnie wyrysowany został jednak dopiero na urzędowej mapie z lat 1840/1841, która przedstawia podział gruntów między wymienionych z nazwiska obywateli miasta:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Bogatzkiego lub Bogackiego można znaleźć na innej mapie z oznaczonymi majątkami:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Nowe prawa, nowe regulacje dotyczące nazewnictwa z kwietnia 1848, ustalono więc nazwę Bergenthal – dolina otoczona wzgórzami, ale Andreas Bogatzki już tego nie dożył, zmarł 16 marca 1848 roku:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

Jednak Bogatzki był kimś więcej niż tylko właścicielem ziemskim. Był radnym, właścicielem cegielni, słodowni, później browaru nad Łyną przy dzisiejszym moście św. Jakuba, a poza tym tzw. naczelnikiem Starej Poczty w tym samym miejscu. Lokalizacja poczty od dawna intrygowała badaczy historii miasta. Jeszcze raz Rafał Bętkowski:

[Rafał Bętkowski – wypowiedź w języku polskim]

——-

Była to pierwsza część relacji z prezentacji aktualnego eksponatu miesiąca w zajezdni trolejbusowej Muzeum Nowoczesności Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie. Rafał Bętkowski z muzeum przedstawił 23 kwietnia historię „Olsztyńskiego dworku Bergenthal”. Obecnie jest on siedzibą Muzeum Przyrody należącego do Muzeum Warmii i Mazur. Kolejną część relacji usłyszą Państwo u nas w przyszłym tygodniu.

Jingle – Koncert życzeń

I jak zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca – koncert życzeń dla naszych jubilatów. Spojrzymy na jubilatów z kwietnia 2024 roku w mniejszości niemieckiej na Warmii i Mazurach.

Nidzickie Stowarzyszenie pogratulować mogło ośmiu swoim członkom. Wśród nich Alfreda Krawczyńska skończyła 18 kwietnia, a Józef Grzybowski 24 kwietnia po 95 lat.

W Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej w Kętrzynie zanotowano czworo jubilatów, między innymi Helenę Porębską z już 85 latami.

W Ełku w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckiej „Masuren“ cieszyć się mogło troje jubilatów, wśród nich Erna Czarniewska i Kurt Duda z już 90 latami każde.

Siedem osób miało na swojej liście Koło Przyjaźni „Rosch“ w Piszu. Szczególnie podkreślić chcielibyśmy Gertrudę Herbich z 85 latami.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej “Warmia” w Lidzbarku Warmińskim pogratulować mogło pięciu, a Stowarzyszenie Niemieckie „Natangen“ w Górowie Iławeckim dziewięciu osobom, świętującym rozpoczęcie nowego roku życia. W Lidzbarku Bogusław Szperkowicz może spoglądać na swoje 61, a w Górowie Rudolf Joks na 89 lat.

Stowarzyszenie Mniejszości Niemieckiej „Tannen“ w Ostródzie miało na swojej liście siedem osób. Dieter Pusch skończył tam 82 lata, poza tym Lidia Wąs 65 lat.

Przyłączamy się do życzeń krewnych i przyjaciół, załączamy jeszcze życzenia wszystkiego najlepszego, zdrowia i wielu radości w życiu i mamy dla Państwa piosenkę „Tam, gdzie na mnie czekasz“ z filmu „Piorun“ w wykonaniu Igi Potapiuk i Julii Perzanowskiej z Nidzicy.

Uwe: I to była Allensteiner Welle na dzisiaj, życzymy Państwu jeszcze spokojnego wieczoru i dobrego tygodnia.

Anna: Audycję zrealizował dla Państwa i dla nas Marian Dąbrowski, a do usłyszenia za tydzień mówią Państwu Anna Przywoźna…

Uwe:… Uwe Hahnkamp.

 

Przeczytaj poprzedni wpis:
Można z niej zobaczyć Mierzeję Wiślaną. Otwarto wieżę widokową katedry

Na Elbląg ponownie można spojrzeć z zupełnie innej perspektywy. Wieża widokowa katedry została otwarta dla mieszkańców i turystów. Ma 97 metrów i jest uznawana za najwyższy...

Zamknij
RadioOlsztynTV