Renata Gieszczyńska: teza gen. Jaruzelskiego jest fałszywa
Teza głoszona przez generała Jaruzelskiego, że wprowadzenie stanu wojennego w Polsce było mniejszym złem – jest nieprawdziwa.
Tak uważa Renata Gieszczyńska historyk Insytutu Pamięci Narodowej w Olsztynie. Argument o stojących czołgach sowieckich przy polskiej granicy, generał Jaruzelski zaczął przytaczać dopiero po 1989 roku. Wcześniej mówił, że bierze całkowitą odpowiedzialność za wprowadzenie stanu wojennego – przypomniała Renata Gieszczyńska, która była gościem Porannych Pytań Radia Olsztyn.
Renata Gieszczyńska dodała, że wiedza o stanie wojennym wciąż jest niepełna. W pełni znamy tylko jego przebieg. Natomiast bez dostępu, chociażby do akt rosyjskich, nie poznamy wszystkich przyczyn jego wprowadzenia. Ale najważniejsze – zdaniem historyka IPN – powinno być skazanie tych, którzy doprowadzili do stanu wojennego i odpowiadają za śmierć bardzo wielu osób.
Prawie połowa społeczeństwa uważa, że wprowadzenie stanu wojennego było uzasadnione. – Wynika to z kilku przyczyn – wyjaśniła gość Radia Olsztyn, historyk z olsztyńskiego IPN Renata Gieszczyńska. – Z brak wiedzy historycznej i umiejętnie sączonej propagandy od pierwszych dni stanu wojennego. Od pierwszych dni mówiono, że uniknęliśmy wielkiego przelewu krwi, dyskretnie przemilczano ofiary, i przez kilkadziesiąt lat wmawiano społeczeństwu, że gen. Jaruzelski był zbawcą ojczyzny, a druga strona była określona mianem oszołomów, radykałów, którzy jątrzą. Na to nałożyły się podziały w obozie solidarnościowym – powiedziała historyk.
Skala represji w stanie wojennym w byłym woj. olsztyńskim była bardzo duża – powiedziała Renata Gieszczyńska. – 13 grudnia przebiegał bardzo dramatycznie, w nocy z 12 na 13 grudnia w mieszkaniach działaczy Solidarności wyważano drzwi, funkcjonariusze MO i SB wyciągali ludzi i wywozili do ośrodka internowania, znajdującego się na terenie ZK w Iławie. ZK w Iławie był wówczas jednym z najcięższych więzień w kraju i warunki tam panujące wkrótce odbiły się na zdrowiu internowanych. Ostatni internowani wyszli dopiero w końcu grudnia 1982 roku. ( wchr/as)
Z Renatą Gieszczyńską rozmawia Michał d’Obyrn: