Zamiast lepiej jest gorzej i drożej

Prezesi sądów rejonowych, które od 1 stycznia przejęły obowiązki mniejszych oddziałów wytykają błędy i na reformie ministra Jarosława Gowina nie zostawiają suchej nitki. Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadzone zmiany ocenia jako trafione.

W styczniu z mapy sądów zniknęło 79 placówek, które stały się filiami większych sądów rejonowych. Na Warmii i Mazurach likwidacja dotknęła sądów w Działdowie, Nowym Mieście Lubawskim, Biskupcu, Lidzbarku Warmińskim, Piszu i Nidzicy.

Z reorganizacji zadowolone jest Ministerstwo Sprawiedliwości. Jak powiedziała Radiu Olsztyn asystentka ministra Jarosława Gowina, Agnieszka Pelc, nie docierają do nich niepokojące sygnały. Innego zdania jest wielu prezesów sądów rejonowych, które przejęły obowiązki mniejszych oddziałów. Tak jest m.in w przypadku sądu w Szczytnie, który „wchłonął „sąd w Piszu i sądu w Olsztynie, który przejął obowiązki sądu w Nidzicy.

Prezesi sądów rejonowych: w Olsztynie – sędzia Adam Barczak i w Szczytnie – sędzia Leszek Bil uważają, że reorganizacja to wielka pomyłka. Połączenie nie przyniosło oszczędności, a nowa sytuacja jedynie generuje dodatkowe koszty. Wbrew zapowiedziom ministra sprawiedliwości nie zniesiono też przywilejów prezesów mniejszych sądów. Nie tylko nie odebrano im dodatku, ale został on podwyższony. Jak powiedział Radiu Olsztyn prezes olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia sędzia Maciej Wasilewski, zastrzeżenia budzi utworzenie stanowiska dyrektora sądu. Asystentka ministra wyjaśnia, że powołanie dyrektorów sądów wynika ze zmiany prawa o ustroju sądów powszechnych i wprowadzenia menadżerskiego sposobu zarządzania. Nie należy jej więc łączyć z reorganizacja sądów – dodała Agnieszka Pelc.

Relacja Kingi Grabowskiej