Świąteczni wojownicy
Może to wina śniegu, ale wczoraj samochody jeździły jakby wolniej. Jeśli ktoś miał okazję przyjrzeć się kierowcom, to szybko orientował się, że wczoraj prowadziły kobiety. Panowie odpoczywali na miejscu pasażera. Trudno im się dziwić. Przez ostatnie dwa dni toczyli ciężkie boje. Kto by to wszystko godniej zniósł jak nie oni. No bo najpierw w kolejkach stać, zakupy zrobić, spakować się, później wszystkich bezpiecznie dowieźć.
Na miejscu dopiero się zaczyna. Zjeść wszystko z uznaniem, co przygotowała teściowa. Przepić do kretyna szwagra. Nasłuchać się po raz setny, kto ile zarobił, ile stracił i że Polska to Polska tamto i że żyć się nie da. Kiedy chcesz coś o sobie, nikt nie słucha. W telewizorze leci powtórka. Kiedy już wszystko zjedli i wypili, to trzeba fason trzymać, kiedy teść znów historie z wojska opowiada. A później na gościnnej kanapie w czwórkę się pomieścić.
Rano od początku. Znów jedzenie i picie. Sąsiad ma gest, nie przyszedł z pustymi rękami. A jeszcze do kościoła przydałoby się pójść. Nogi miękkie, w głowie szum. Wracamy. W bagażniku pobrzękują słoiki z sałatką warzywną. Żona prowadzi przez zaśnieżoną drogę. Biały zajączek wybiega z lasu, przecina drogę i mało co nie ląduje pod kołami. Jutro do roboty.
Z dedykacją dla świątecznych wojowników dwie nowości:
Madeleine Peyroux – Changing All Those Changes
Porównują ją do Billie Holiday, większych rekomendacji nie trzeba. Piosenka pochodzi z tegorocznej płyty The Blue Room napisał ją Buddy Holly. Enjoy!
Hugh Laurie – Wild Honey
Drugie, po aktorstwie, wcielenie serialowego Dr. Housa. Po gigantycznym sukcesie serialu ten pan może robić wszystko. I robi to z wielkim wdziękiem.