Polacy chorzy na cukroholizm. Uzależnienie od cukru zwalczymy podatkiem?
Jego spożycie zwiększa ryzyko nadwagi i otyłości, które prowadzą do wielu groźnych schorzeń. Eksperci wciąż głowią się nad tym, jak skłonić społeczeństwo do ograniczenia konsumpcji cukru – substancji tyleż szkodliwej, co uzależniającej. Czy wprowadzenie podatku od słodzonych napojów to rozwiązanie tego słodko-gorzkiego dylematu?
O tym, że cukier negatywnie wpływa na nasze zdrowie, nikogo nie trzeba specjalnie przekonywać. Nie bez racji określany jest on jako „biała śmierć”. Jego nadmiar w diecie powoduje nie tylko przybieranie na wadze, ale też – a może przede wszystkim – zapadanie na szereg groźnych chorób. Cukier jest tym niebezpieczniejszy, że jego smak silnie uzależnia.
„Jest to związane z ewolucyjnym przystosowaniem się człowieka do przetrwania. W czasach, gdy pokarm nie był tak łatwo dostępny, wówczas silne pragnienie spożycia cukru motywowało nas do jego poszukiwania. Dzięki temu przetrwaliśmy jako gatunek. Związane jest to z działaniem układu nagrody w mózgu. Po spożyciu cukru następuje wzrost wydzielania dopaminy, tzw. hormonu szczęścia. Uzależnienie od cukru można porównać do uzależnienia od kofeiny lub nikotyny” – wyjaśnia dietetyczka Emilia Kołodziejska.
Nadmierna konsumpcja słodkich pokarmów może mieć także podłoże psychologiczne.
„Uzależnienie od cukru może wynikać z nieumiejętności radzenia sobie z emocjami. Emocje takie jak smutek czy złość mogą być mylone z głodem. Ponadto niski poziom serotoniny (hormonu szczęścia), który dotyczy osób z obniżonym nastrojem zwiększa apetyt na słodycze. Jedzenie staje się w tych przypadkach sposobem na rozwiązywanie problemów. Należy się bliżej przyjrzeć sytuacjom, w których mamy ochotę na słodycze. Mogą one wynikać zarówno z nawyków, jak i z problemów z emocjami” – dodaje ekspertka.
Nie dziwi zatem, że specjaliści, ze Światową Organizacją Zdrowia na czele, stale namawiają do tego, by spożycie cukru ograniczyć. Jego nadmiar w diecie zwiększa ryzyko nadwagi i otyłości, które prowadzą do szeregu innych powikłań. Do nadciśnienia, zwyrodnienia stawów, zawału, udaru czy zaburzeń płodności. Według rekomendacji WHO cukry proste powinny stanowić maksymalnie 10 proc. energii, jakiej dostarczamy organizmowi. Tyle że jest to dość karkołomne zadanie. Bo choć cukier kojarzy nam się głównie ze słodyczami – które przy odpowiednio silnej woli możemy wyeliminować z diety – w swoim składzie ma go wiele innych produktów; takich, w których jego obecność może wprost zdumiewać. Znajduje się on bowiem m.in. w chlebie, ketchupie, owocowych jogurtach, płatkach śniadaniowych, a nawet wędlinach, do których dodaje się substancje słodzące. Ukrytym źródłem cukru są też słodzone napoje, które Polacy piją na potęgę. A dodać trzeba, że w litrowej butelce popularnego gazowanego napoju o smaku limonki znajduje się go aż 20 łyżeczek.
Kontrowersyjnym pomysłem na walkę ze zbyt dużą konsumpcją cukru jest wprowadzenie specjalnego podatku.
Lista krajów, które wprowadziły podatek od cukru jest długa – znajdują się na niej m.in. Wielka Brytania, Irlandia, Francja i Norwegia. Dołączyć do nich ma wkrótce Polska. Nowelizacja ustawy zakłada nałożenie dodatkowej opłaty w wysokości 70 lub 80 gr na słodzone napoje zawierające monosacharydy, disacharydy i oligosacharydy. Czy takie rozwiązanie ma sens i w istocie pomoże ograniczyć konsumpcję cukru?
Głównym argumentem zwolenników wprowadzenia nowego podatku jest walka z otyłością, która w naszym kraju stanowi coraz poważniejszy problem. Dość wspomnieć, że obecnie aż 68 proc. mężczyzn i 53 proc. kobiet ma nadwagę, a polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Podatek nałożony na słodzone napoje ma być rozwiązaniem dylematu, jak ograniczyć spożycie cukru i przeciwdziałać uzależnieniu od niego.
„Jestem zawsze na „tak”, jeśli chodzi o próbę zmiany nawyków żywieniowych na lepsze. Trudno mi powiedzieć czy ten krok będzie skuteczny. Mam nadzieję, że podatek od cukru skłoni producentów do zmiany składu produktów na lepszy. Jeśli nie, to być może ceny produktów z dużą zawartością cukru i te, których skład jest w porządku zrównają się, a wtedy konsument wybierze produkt zdrowszy. Pozytywnym aspektem wynikającym z tego pomysłu jest już sam fakt, że mamy okazję do przypomnienia wszystkim o niekorzystnym działaniu cukru na zdrowie” – zauważa Kołodziejska.
I dodaje, że mając silną ochotę na coś słodkiego, poszukujmy zdrowszych, równie smacznych zamienników słodyczy. A niezdrowe, zawierające puste kalorie, słodzone napoje już teraz ograniczmy do minimum lub całkowicie wyeliminujmy z diety.
„Alternatywą dla tradycyjnych batonów czy ciastek ze sklepu będą na pewno takie, które zawierają owoce, owoce suszone (np. daktyle), kakao, gorzką czekoladę, orzechy. Można je zrobić samodzielnie lub kupić. Obecnie mamy na rynku kilka niezłych tzw. „zdrowszych” słodyczy. Te zamienniki też będą zawierać cukier i kalorie, dlatego trzeba je traktować jak jeden z posiłków, np. drugie śniadanie lub podwieczorek. Różnica polega na tym, że mają one w sobie mnóstwo dobrych składników. Dzięki temu czujemy dłużej sytość i dostarczamy sobie witamin, składników mineralnych i błonnika” – wyjaśnia dietetyczka.
Redakcja: K. Ośko za PAP Life