Od czego zacząć inwestowanie w nieruchomości? Szkolenie to dobry pomysł
Polacy już dawno dostrzegli ogromny potencjał, jaki ma w naszym kraju rynek lokali mieszkalnych i usługowych. W ciągu kilku lat pojawiło się wielu inwestorów, a coraz więcej osób myśli o tym, jak o bezpiecznym biznesie. Ale czy tak jest naprawdę? Niekoniecznie.
Analiza rynku nieruchomości to absolutna podstawa
Jeszcze kilka lat temu zdecydowana większość lokali mieszkalnych, które były kupowane w Polsce, składała się z dwóch pokoi. Szacowano, że stanowiły one około 40-45% całego rynku. Takie mieszkania łączyły w sobie optymalną funkcjonalność z relatywnie niską ceną zakupu, przez co stawały się częstym wyborem inwestorów.
Duży popyt, niezbyt wygórowane koszty początkowe (dzięki tanim kredytom) oraz duża elastyczność w zakresie ustalania kwoty odstępnego sprawiały, że takie mieszkania szybko zyskały na popularności. Na przełomie 2018 i 2019 roku ogłoszeń o wynajmie lokali tego typu było naprawdę sporo. Jednak już wtedy można było dostrzec na rynku nowy trend.
W Polsce na stałe pracuje coraz więcej pracowników z Europy Wschodniej, w tym Ukraińców, Białorusinów czy Rosjan. Potrzebowali oni prostych, tanich kwater pracowniczych, a nie pięknie urządzonych mieszkań.
Duży dom pod miastem nagle stał się o wiele ciekawszą okazją dla inwestora niż niewielka kawalerka ulokowana w centrum. Kluczowym elementem okazała się zupełnie inna grupa docelowa. Pracownicy dużych fabryk nie potrzebują bliskości usług czy uczelni. Dla nich najważniejszą rolę odgrywa komfortowy dojazd do miejsca pracy – o co o wiele łatwiej, gdy mieszka się poza ścisłym centrum oraz cena.
W Internecie wciąż można odnaleźć dziesiątki ogłoszeń, gdzie poszukuje się na przykład jednego dużego domu podzielonego na kwatery dla co najmniej 25 osób. Duże znaczenie odgrywa też to, że firmy pośredniczące w takich transakcjach płacą za zakwaterowanie od jednego pracownika. A więc, jeśli inwestor odpowiednio podzieli nieruchomość, to może zarobić około 500 złotych za każdego z 25 lokatorów. Daje to zysk zbliżony do 12 tysięcy złotych na miesiąc. Nawet po odjęciu kosztów stałych, wciąż jest to kwota, jaka w tradycyjnym wynajmie mieszkań – na przykład młodym parom czy studentom – jest po prostu niemożliwa do osiągnięcia.
Właśnie dlatego tak ważne jest umiejętne czytanie rynku nieruchomości. Gdyby inwestorzy wcześniej przeanalizowali rynek, mogliby zarabiać o wiele więcej.
Przy dziesięciu takich obiektach zarabiamy tyle, że wygenerowany kapitał pozwoli na spokojne odejście z tej formy inwestowania, kiedy tylko duże podmioty zagarną tort w swoją stronę. To najlepszy moment, żeby wykorzystać ten czas
– mówi Paweł Albrecht, założyciel Albrecht International, prowadzący szkolenia z inwestowania w nieruchomości.
Czy rynek nieruchomości pracowniczych jest dla każdego?
Pandemia COVID-19 dość dobitnie pokazała, że osoby, które źle ulokowały swój kapitał, mogły na tym sporo stracić. Struktura rynku nieruchomości w Polsce uległa dość znacznym zmianom. Nie wiadomo jeszcze, czy niektóre z nich nie będą mieć charakteru długotrwałego.
Właśnie dlatego tak dużą rolę odgrywa zwiększanie swoich szans. Każda osoba, która chce na poważnie inwestować w rynek nieruchomości i uczynić z niego swoje główne źródło finansowania powinna poznać najważniejsze zasady, jakie rządzą tym systemem.
Wbrew pozorom taka wiedza jest dostępna na wyciągnięcie ręki. Wystarczy zapisać się na dobre szkolenie z rynku nieruchomości, by poznać zasady „od podszewki”. Na takim kursie nauczymy się m.in. wyszukiwania okazji inwestycyjnych, poznamy techniki wynajmu i podnajmu, które mogą zwiększyć dochodowość przedsięwzięcia, a także zapoznamy się z zasadami dotyczącymi remontów i urządzania różnych rodzajów nieruchomości.
Jeśli wyciągniemy z takiego szkolenia odpowiednią wiedzę, to nie tylko zminimalizujemy ryzyko straty, ale też możemy zwielokrotnić szanse na zysk. Doskonale obrazuje to inwestowanie w kwatery pracownicze. Mimo tego, że wiele osób bagatelizowało ten rynek, to dzisiaj właśnie on zapewnia niemal stałe, niezmienne źródło dochodów. O mieszkaniach studenckich czy lokalach na wynajem nie można powiedzieć tego samego.
Artykuł sponsorowany