Strona główna Radio Olsztyn
Posłuchaj
Pogoda
Olsztyn
DZIŚ: 4 °C pogoda dziś
JUTRO: 5 °C pogoda jutro
Logowanie
 

List – relikt przeszłości, czy wciąż popularna forma komunikacji?

Trwa Międzynarodowy Tydzień Pisania Listów, dlatego dzisiaj w Bliższych Spotkaniach Radia Olsztyn rozmawialiśmy o tej formie komunikacji. Czy moda na ich pisanie przeminęła, a może powraca? W sentymentalną podróż zabrali nas Agnieszka Lipczyńska i Maciej Świniarski.

Między innymi o zasadach pisania listów rozmawiali z Izabelą Jabłonowską ekspertką od spraw etyki i wizażu, stylistką – „człowiek instytucja”, która o listach bardzo dużo wie.

Listy mogą mieć różny charakter – mogą być służbowe, urzędowe, prywatne albo bardzo osobiste. Poza tym powinniśmy pamiętać, żeby ten list był elegancki, czytelny, czysty, pamiętać o wstępie, zakończeniu, zwrotach grzecznościowych, a także o dacie, o danych nadawcy, o danych adresata i powinniśmy pamiętać o podpisie.

W jaki sposób się zwracać, aby nikogo nie urazić?

Jeżeli piszemy do osób, których nie znamy, nigdy nie piszemy: dzień dobry, cześć. Powinniśmy zacząć od Szanowni Państwo. Oczywiście Państwo piszemy dużą literą, możemy wtedy postawić przecinek i następne wyrazy zaczynamy już małą literą. Natomiast kiedy piszemy do kolegi, koleżanki, wtedy możemy napisać np. Droga Agnieszko i postawić wykrzyknik

– mówi Izabela Jabłonowska.

Posłuchaj rozmowy

00:00 / 00:00
Agnieszka Lipczyńska o listach rozmawiała także z prof. Jackiem Kowalewskim, antropologiem kulturowym z Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego w Olsztynie

Byłem młody, tworzyliśmy grupę przyjaciół, która żyła ze sobą w jednym mieście. W momencie, gdy wszyscy się wyprowadziliśmy na studia, do różnych miast relacja została zerwana i jedynym sposobem było utrzymywanie takiego kontaktu listowego.

Według  profesora Kowalewskiego był wtedy na to czas: – Był czas, ale i była taka potrzeba, bo innej formy kontaktu nie można było sobie zapewnić. Papier, pióro, długopis – tradycyjne listy wymuszały odpowiednią formę. Natomiast dzisiaj, te listy elektroniczne, bardzo często pisane są niechlujnie.

Wydaje mi się, że są osoby, które dbają o tą formę (…). Faktycznie myślę, że dzisiaj ta komunikacja nowoczesna pełni zupełnie inną funkcję (…). Dziś mamy do czynienia z naciskiem na przekazywanie wiadomości, a to siłą rzeczy sprawia, że czynnikiem podstawowym jest szybkość przekazywania informacji.  Czyli im szybciej, im skuteczniej te informacje przekazujemy, tym lepiej. Wtedy pojawiają się nowoczesne środki komunikacji, które zaczynają jakby hamować nasze zachowania takie tradycyjne.

Czy to zmierzch tradycyjnego listu?  – pytała Agnieszka Lipczyńska.

List ginie, ale funkcja listu nie. Ona jest przejmowana przez inne środki praktyki. Proszę zwrócić uwagę chociażby na funkcję portali społecznościowych, gdzie ta funkcja budowania wspólnoty, współobecności, tego obcowania ze sobą jest tutaj zapewniana. Są różnego rodzaju grupy dyskusyjne, które łączą ludzi, którzy nie mają żadnych relacji face to face. Twarzą w twarz nie znają się, a tworzą pewnego rodzaju wspólnotę komunikacyjną, często powstają przyjaźnie różnego rodzaju. Jednak w tym nowym świecie, w tych nowych praktykach przestajemy uczestniczyć w takiej komunikacji zindywidualizowanej, czyli pomiędzy jedną a drugą osobą. Te portale społecznościowe raczej sprzyjają komunikacji zbiorowej, zespołowej, czyli siłą rzeczy dochodzi do depersonalizacji komunikacji”.

Według Jacka Kowalewskiego listy dawały poczucie pewnej trwałości, indywidualności, ale też unikalności.

Do dzisiaj przechowuję listy z dawnych czasów (…) i z rzadka co prawda, ale zdarza mi się do nich zaglądać. To są niezwykłe doświadczenia – obserwowanie jak ten list powstawał. Były skreślenia, rysunki do tego dokładane, były różne dodatki do tych listów, które sprawiały, że był szczególny i unikalny właśnie. Można było powiedzieć, że taki list staje się pewnego rodzaj relikwią przeszłości świadczącej o chwili, o pewnej relacji. Takie rzeczy się gromadzi i archiwizuje. Natomiast dzisiaj te listy elektroniczne mają zupełnie inną charakterystykę. Brak jest tutaj nośnika fizycznego, stykamy się z pismem maszynowym. Mało tego, ten list możemy wielokrotnie powielać innym osobom zainteresowanym. Czyli zatraca się coś, co moglibyśmy nazwać tą unikatowością, indywidualnością, tą wartością osobistą takiego listu.

Posłuchaj rozmowy

00:00 / 00:00
00:00 / 00:00
00:00 / 00:00
00:00 / 00:00

Teraz w Bliższych spotkaniach o pocztówkach.

Czego możemy się dowiedzieć o piszących kiedyś pocztówki – o tym Rafał Bętkowski z Muzeum Nowoczesności w Olsztynie – pisarz, autor artykułów i książek o Olsztynie, posiadacz bogatej kolekcji pocztówek dawnego Olsztyna, Gość Agnieszki Lipczyńskiej i Maćka Świniarskiego.

Rafał Bętkowski

O tych, którzy kiedyś pisali pocztówki rzeczywiście możemy się dowiedzieć sporo. Wtedy nie było sms-ów, nie było telefonów komórkowych, korzystanie z telefonów było drogie, więc ludzie załatwiali to za pośrednictwem pocztówek. Nie mieli wyjścia, ale poczta funkcjonowała doskonale, pocztówka dochodziła bardzo szybko. Spotkałem się nawet z takimi przypadkami, że panna wysyłała pocztówkę do kawalera, który mieszkał w tym samym domu. Na tych pierwszych pocztówkach są zawsze umieszczone dwa stemple: jest stempel nadawczy i stempel odbiorczy. Ze stempla nadawczego możemy się dowiedzieć o jakiej godzinie przesyłka została nadana, a na stemplu odbiorczym mamy zaś datę jej dotarcia do adresata.

Na takich starych pocztówkach jest bardzo dużo treści, bardzo dużo – często uczucia.

Uczucia jest zawsze bardzo dużo, bo zawsze dużo uczucia było na pocztówkach. Same pocztówki są jakimś wysłannikiem uczuć właśnie. Nie wybierało się przypadkowo motywów pocztówki. U nas – mam wrażenie, że ten zwyczaj troszkę zanikł – postęp techniki, zmiana przyzwyczajeń robi swoje. Rzadziej piszemy listy odręcznie, to się skończyło, wolimy na pewno pisać na komputerze.

A co ludzie do siebie pisali przed wojną – opowiada Pan Rafał.

To zależy. Były pocztówki na których głównie obraz grał rolę i tam się tylko znajdowały słowa „pozdrowienia z Olsztyna”. Pocztówka pojawiła się w 1869 roku, Już wtedy, kiedy pojawiła się była gorąca dyskusja czy wypada, żeby prywatna korespondencja była przez kogoś czytana. Ten sam problem powstał, kiedy z kolegą zaczęliśmy wydawać pocztówki, albumy, książki z pocztówkami – czy można udostępniać treść korespondencji czy nie można, w końcu jest to czyjaś prywatna korespondencja, ale pocztówka jest tak skonstruowana, że ta korespondencja jest dostępna dla wszystkich. Uważam, że dzisiaj po stu latach jest własnością wszystkich i możemy to czytać jak najbardziej i wypada czasami zastanowić się, kto był adresatem tej pocztówki i kto był jej nadawcą.

Jest to źródło wiedzy.

Czasami możemy odnaleźć pocztówki pisane przez znane osoby historycznie. Miałem pocztówkę napisaną przez Alojzego Śliwę w roku 1913 z Berlina do Olsztyna – czy odwrotnie, nie pamiętam, ale jest ta pocztówka u mnie w albumie „Olsztyn jakiego nie znacie”.

Fotografie Rafała Bętkowskiego. Fot. Ł. Sadlak

Posłuchaj.

00:00 / 00:00
00:00 / 00:00
00:00 / 00:00

 

Autor: DKucharzewska
Redakcja: APodbielska/ASocha

Więcej w list
W Olsztynie podpisano list intencyjny ws. budowy nowoczesnego zakładu karnego w Działdowie

W Polsce powstaną cztery nowoczesne więzienia spełniające wszystkie unijne wymogi. Dziś (4 lipca) wojewoda warmińsko-mazurski wraz z samorządowcami z Działdowa i przedstawicielami służby więziennej podpisali list...

Zamknij