Czy producenci planują kiedy coś przestanie działać?
Najpierw, w pierwszej połowie XX wieku ograniczono żywotność żarówki, teraz producenci programują awarie sprzętu po upływie określonego czasu.
Działanie takie nazywane jest planowym postarzaniem produktu. Zjawisko to nie sprzyja konsumentom, ale napędza gospodarkę – uważają ekonomiści i elektronicy. Biznes polega na tym, że musi generować zyski – przekonuje doktor Jacek Michalak z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Posłuchaj relacji Marka Lewińskiego
Pierwsze planowe postarzanie produktu dotyczyło żarówki. Ta stworzona przez Edisona w 1880 roku miała żywotność około 1500 godzin, ale do 1924 roku udało się ją poprawić do 2,5 tysiąca godzin. Jednak przedstawiciele firm takich jak m.in. Philips i Osram postanowili wyznaczyć górną granicę życia żarówki. Po spotkaniu w Genewie ustalono, że będzie to 1000 godzin czasu pracy.
Planowanym postarzaniem produktu zainteresowała się już Unia Europejska. Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny, twierdzi, że wbudowane ograniczenie trwałości to strategia handlowa sprzeczna z zasadami zrównoważonej produkcji i konsumpcji.
Z kolei we Francji przyjęty został projekt ustawy, która przewiduje karę 2 lat więzienia i do 300 tysięcy euro grzywny za celowe wywoływanie awarii w produktach. (lew/bsc)