Andrzej Maciejewski: Broń oznacza odpowiedzialność. Obywatel musi mieć prawo do obrony
Gościem Marka Lewińskiego w Porannych Pytaniach był poseł ugrupowania Kukiz’15 Andrzej Maciejewski.
Sejm zajął się projektem noweli ustawy o broni i amunicji, przygotowanej przez grupę posłów Kukiz’15. Czy Polakom jest potrzebny łatwiejszy dostęp do broni?
Jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi, mądrym narodem, który zawsze potrafił walczyć o swoje. Mówimy o uporządkowaniu ustawy o broni w nawiązaniu do prawa unijnego. Miałem okazję prześledzić statystki policyjne. Okazuje się, że najwięcej przestępstw – ponad 2600 – jest z użyciem tzw. innych groźnych środków, typu nóż, kastet, kij baseballowy. Pamiętajmy, że dziś kto chce kupić broń, zrobi to. Już za tysiąc złotych może uczynić to przez internet.
Każdy, kto chce, może sobie kupić broń. Dostęp jest przecież powszechny, po przejściu pewnych kryteriów…
My o tym mówimy wyraźnie. Muszą być spełnione pewne ważne kryteria, które są normalnym traktowaniem obywatela, a nie robienia z niego osoby z góry nieodpowiedzialnej. Nikt nie kwestionuje konieczności wizyty u lekarza pierwszego kontaktu. Broń oznacza odpowiedzialność – za siebie i za innych. W kraju mamy coraz więcej strzelnic, na które przychodzą kobiety. Uczą się i chcą strzelać. Co więcej mówią, że jest taka potrzeba. Chętnie spytałbym mieszkanki Olsztyna, ile z nich ma w swoich torebkach gaz. Obywatel musi mieć prawo do obrony.
Dyskusja odbywa się po strzelaninie w Las Vegas, gdzie zastrzelono 59 osób, a 527 zostało rannych.
W tym przypadku mówimy o patologii, o takim sprzęcie, który – nawet legalnie – nie był tak naprawdę możliwy do kupienia. Mówimy o patologii człowieka, który zmagazynował arsenał przeciwczołgowo-lotniczy, którego mogłaby mu pozazdrościć niejedna jednostka wojskowa. Dziś jeśli ktoś chce zrobić krzywdę, nie potrzebuje mieć karabinu czy pistoletu. Wystarczy mu zwykły nóż. Jeszcze raz podkreślam – mamy uczyć pewnej kultury, pewnego poziomu posługiwania się bronią, ponieważ zostaliśmy narodem rozbrojonym.
Na Pana facebookowym profilu można odnaleźć dziesiątki zdjęć z przejść granicznych z Ukrainą. O co chodzi?
Razem z członkami Komisji Spraw Wewnętrznych przez ostatnie trzy dni uczestniczyliśmy w wyjazdowym posiedzeniu, podczas którego lustrowaliśmy przejścia graniczne Polski z Ukrainą. Niestety stwierdziliśmy wiele nieprawidłowości. Ukraińcy biorą pieniądze, które są – delikatnie mówiąc – defraudowane. Potem się okazuje, że Polacy wybudowali przejście, a po drugiej stronie jest jakiś zarośnięty dół, wylany betonem. Niestety Polska nie umie pilnować swoich interesów na zasadzie wzajemności. Potwierdziło to wielu specjalistów. Ja mam też bardzo krytyczne podejście do tego. Na przykładzie Warmii i Mazur widzę różnicę. Pomimo, że strona rosyjska też jest trudnym partnerem, udało nam się wywalczyć zasadę lustrzanego odbicia po obu stronach granicy.
Po tym jak do Sejmu trafił prezydencki projekt ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, to Paweł Kukiz stwierdził, że Andrzej Duda to mój prezydent. Posła Maciejewskiego też?
Też, dlatego że jestem zwolennikiem systemu prezydenckiego i będę oponował za tym rozwiązaniem. Boli mnie to, co się dzieje od kilku dni na linii prezydent Duda – prezes Kaczyński. Nie rozumiem jednej rzeczy. Nie mieliśmy jeszcze pierwszego czytania, a na dziś okazuje się, że słowo prezesa jest ważniejsze niż projekt ustawy, który jeszcze nawet nie przeszedł i nie wszedł na salę sejmową, nie pochylili się nad tym posłowie. Tak naprawdę nie ma jeszcze żadnej decyzji. Najważniejsze jest słowo prezesa. A mnie guzik obchodzi słowo prezesa. On nie jest moim szefem. Moim szefem są wyborcy, którzy mnie wybrali. Nie chcę i nie życzę sobie, aby jedna osoba w Polsce, która nie ma żadnej władzy konstytucyjnej an dzisiaj, jest moim kolegą posłem – bo taka jest dzisiaj funkcja pana posła Kaczyńskiego – z wszelkim szacunkiem do pana prezesa – dyktowała mi, jak ma wyglądać sądownictwo w Polsce. Na to się nie godzę.
Do wysłuchania rozmowy z posłem Andrzejem Maciejewskim zaprasza Marek Lewiński
Autor/Redakcja: Ł.Węglewski