Czy interwencja w Reszlu ujawniła sytuację w policji? Związkowcy: sytuacja się pogarsza

Po nagłośnieniu przebiegu interwencji w Reszlu, o której mówiliśmy na antenie Radia Olsztyn, policyjni związkowcy biją na alarm. Służba jest niewydolna, brakuje ludzi do pracy, część posterunków zamykanych jest w godzinach popołudniowych, a są też takie miejsca, w których nie ma ich wcale. W konsekwencji na pomoc służb trzeba czekać.

W Reszlu było to kilkadziesiąt minut. Zespół pogotowia ratunkowego, który dojechał na miejsce, bez wsparcia policji nic nie mógł zrobić. Grzegorz Rzońca – kierownik dyspozytorni medycznej w urzędzie wojewódzkim w Olsztynie wyjaśniał, że podczas takich wyjazdów na pierwszym miejscu zawsze stawia się bezpieczeństwo załogi karetki. To służby, a tym przypadku policja, muszą stworzyć warunki, w których można udzielać pomocy.

W Reszlu, jak opowiadali nam mieszkańcy, nie było to łatwe, agresor nie reagował na prośby o uspokojenie się. Ludzie bali się do niego podejść, zwłaszcza, że dobrze go znali, także z innych niebezpiecznych sytuacji, które wcześniej stwarzał w miasteczku. Dopiero kiedy opadł z sił, obezwładniło go kilku mieszkających w niszczonym budynku mężczyzn i dopiero wtedy ratownicy mogli się nim zająć. Było to jeszcze przed przyjazdem funkcjonariuszy, którzy na miejsce dojechali z Kętrzyna.

Jak podkreślił przewodniczący związkowej „Solidarności” w warmińsko-mazurskim garnizonie policji Rafał Bielecki, przykład z Reszla nie jest odosobniony, takich sytuacji było i będzie więcej. W rozmowie z naszą reporterką przyznał, że sytuacja w formacji w całym kraju cały czas pogarsza się. Statystyki są zakłamywane, braki kadrowe są o wiele większe, niż te, które prezentowane są opinii publicznej. Nie ma chętnych do służby, która z roku na rok jest coraz mniej atrakcyjna, a zarobki nie rekompensują zagrożenia z jakim na co dzień mierzą się funkcjonariusze.

Bielecki mówi, że jeśli rząd nie podejmie stanowczych działań i nie przyjrzy się dokładnie sytuacji w polskiej policji, jej niewydolność będzie skutkowała nie tylko większym strachem o bezpieczeństwo Polaków, ale też coraz częstszym zagrożeniem naszego życia i zdrowia.

Przypomnijmy, mieszkańcy Reszla zostali zaatakowani przez agresywnego mieszkańca miasta. Mężczyzna, który według ich wiedzy leczy się psychiatrycznie, chciał wtargnąć do ich mieszkań, a kiedy to się nie udało, zaczął niszczyć wszystko, co stanęło na jego drodze. Wszystko rozgrywało się po godzinie 22 w miejscu dotychczas uznawanym za bezpieczne.

Posłuchaj relacji Kingi Grabowskiej

Autor: K. Grabowska
Redakcja: M. Rutynowski

Chwile grozy w Reszlu. Agresywny mężczyzna atakował i demolował