Witold Gieszczyński: Historycy wiedzą, że TW „Bolek” to Lech Wałęsa

historyk dr hab. Witold Gieszczyński

Poranny gość Radia Olsztyn dr hab. Witold Gieszczyński z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych UWM, autor książki o olsztyńskiej „Solidarności”, nie ma wątpliwości, iż odnaleziona w domu Czesława Kiszczaka teczka pracy TW „Bolka” jest prawdziwa.

Dr Gieszczyński nie był zaskoczony odnalezieniem tych materiałów. – Te dokumenty były swoistą polisą ubezpieczeniową twórców stanu wojennego. Żadnemu z nich w wolnej Polsce nic się  nie stało – przypomina dr Gieszczyński.

Dokumenty, podobne do tych, jakie znaleziono w domu Czesława Kiszczaka, mogą być ukryte przez innych oficerów peerelowskiej bezpieki. Zdaniem profesora, tego rodzaju materiały mogą dotyczyć innych znanych polityków.

Dr Gieszczyński stwierdził, że nikt z historyków faktu współpracy Lecha Wałęsy z komunistyczną bezpieką nie kwestionuje, od czasów publikacji książki Cenckiewicza i Gontarczyka na ten temat.

Poranny gość Radia Olsztyn nie przyjmuje tłumaczenia, iż Wałęsa musiał zgodzić się na współpracę, gdyż był ojcem, miał dzieci. – W ten sposób można usprawiedliwić wszystko, każdą niegodziwość, a jednak naprawdę była spora grupa osób, którzy zachowali się przyzwoicie, a też mieli gromadkę dzieci – tłumaczy dr Gieszczyński.

Dr Gieszczyński przypomniał też, że wbrew pozorom, osobom, które odmówiły współpracy nic się nie stało. Co najwyżej np. nie jeździły na wczasy do Bułgarii.

Dr Gieszczyński uważa, że lustrację należało przeprowadzić zdecydowanie wcześniej. W niektórych państwach dawnej Europy Wschodniej to przeprowadzono i świat się nie zawalił – podkreślił Witold Gieszczyński.

Z Witoldem Gieszczyńskim rozmawia Mirosław Sochacki:

(as)