Pogrzeb Piotra Gruszczyńskiego
Tłumy przyjaciół i znajomych uczestniczyły na cmentarzu w Dywitach w pogrzebie niepełnosprawnego mieszkańca olsztyńskich Nagórek – Piotra Gruszczyńskiego.
Msza święta odbyła się w parafii Miłosierdzia Bożego na olsztyńskich Nagórkach. Każdy wspomina Piotra jako miłego chłopaka, który mimo swojej niepełnosprawności, potrafił pokonać wszystkie przeszkody.
Udzielał się w kościele, był wolontariuszem Caritas Archidiecezji Warmińskiej. Choć od tragedii minął już tydzień, do dziś trudno uwierzyć w to co się stało – mówili zgromadzeni w kościele ludzie:
Piotr Gruszczyński był związany z kościołem, chciał nawet zostać księdzem, ale nie przyjęto go do seminarium duchownego, ponieważ jeździł na wózku inwalidzkim.
Na Nagórkach wszyscy kojarzą go jako miłego chłopaka, który chętnie udzielał się społecznie. Joannę G. poznał kilka lat temu, we wrześniu ub. roku wzięli ślub w kościele w Bartągu. Wtedy wszystko się zmieniło – wspomina Czesława Jankowska z Caritas Archidiecezji Warmińskiej, z którą Piotr współpracował od dłuższego czasu:
Piotr Gruszczyński został zamordowany na początku maja. Prokuratura wytypowała troje podejrzanych, Żonę mężczyzny, jej kochanka i kolegę. Kobieta miała wyprowadzić męża na wózku inwalidzkim na spacer. Tam został pobity i uduszony paskiem.
Małżeństwo wychowywało 5 dzieci z wcześniejszego związku Joanny G. Kobieta trafiła na 3 miesiące do aresztu w Ostródzie, podejrzani mężczyźni są w areszcie w Olsztynie.
Podejrzani o morderstwo Piotra Gruszczyńskiego zmieniają zeznania. Po tym, jak początkowo przyznali się do winy, teraz każdy przedstawia inną wersję wydarzeń, co skomplikowało sprawę – tłumaczy szef prokuratury Olsztyn-Południe, prok. Arkadiusz Szwedowski:
Prawdopodobnym motywem zabójstwa było to, że mąż Joanny G. chciał się z nią rozwieść. Kobieta – czego nie ukrywała – miała romans z jednym z podejrzanych o zabójstwo. (grab/as)
