Piesi czują się coraz mniej bezpieczni na chodnikach. Problemem są pędzący rowerzyści

Chodnik jest przede wszystkim dla pieszych, a nie dla rowerzystów przypominają policjanci, którzy dziś i jutro prowadzą akcję „Jednoślad”.

Na problem rowerzystów pędzących chodnikami zwrócił uwagę nasz słuchacz, mieszkający na olsztyńskich Jarotach.

Pędzą po chodnikach, a starsi ludzie muszą uciekać na trawniki

– twierdzi.

Przepisy mówią jasno, że rowerzysta ma jechać po ścieżce rowerowej lub po ulicy. Na chodnik może wjechać tylko w trzech przypadkach:

1. gdy jest bardzo zła pogoda
2. gdy ma pod opieką dziecko w wieku do 10 lat
3. gdy na ulicy dopuszczalna prędkość jest wyższa, niż 50 km/h, a wzdłuż tej ulicy jest chodnik o szerokości przynajmniej 2 metrów.

Jak się okazuje, bardzo niewielu rowerzystów stosuje się do tej zasady. Nasz reporter wybrał się na krótką przejażdżkę po olsztyńskim Śródmieściu i Zatorzu i naliczył około 20 rowerzystów, z których zdecydowana większość jechała nieprawidłowo.

Boję się jeździć po ulicy. Mam świadomość przepisów, ale obawa o własne zdrowie i życie jest większa

– przyznawała jedna z rowerzystek.

Jak się okazuje takie tłumaczenie może zadziałać, gdy rowerzystę zatrzyma policyjny patrol. Teoretycznie za jazdę chodnikiem grozi mandat w wysokości 50 złotych, ale olsztyńscy policjanci podchodzą do sprawy dość łagodnie.

Gdy rowerzysta tłumaczy, że natężenie ruchu jest duże i dlatego może to stwarzać zagrożenie dla jego zdrowia i życia, policjanci pochodzą do tematu pobłażliwie

– przyznaje aspirant Rafał Prokopczyk, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.

Policjanci zastrzegają przy tym, że choć za jazdę po chodniku mandatów raczej nie dają, to za przejeżdżanie rowerem przez przejście dla pieszych, na którym nie ma ścieżki rowerowej już tak. To większe zagrożenie dla pieszych, a mandat wyższy, bo 100-złotowy.

Posłuchaj relacji Andrzeja Piedziewicza

Autor: A.Piedziewicz
Redakcja: B.Świerkowska-Chromy