Lato, lato, lato czeka…

Lato wreszcie się pojawiło i nie mamy pojęcia, na jak długo, dlatego planuję ucieczkę na południe. Po powrocie zamierzam spędzić lato w kinie. Oczekiwania mam ogromne, czekam na: „Szatana z siódmej klasy”, „Wakacje z duchami”, „Podróż za jeden uśmiech”, „Rzymskie wakacje”, „Pół żartem, pół serio”, „Francuski pocałunek”, „Listy do Julii”, „Pod słońcem Toskanii”, „Mamma Mia”, „Grek Zorba”, „Moja wielka grecka wycieczka”, „Niebiańska plaża” czy „Młode wino”. Czyli groch z kapustą, bo takie mają być wakacje: słońce, plaża, las, brak deszczu, taniec, młode, może też być stare wino i oczywiście zarezerwowany czas na wyjazd. Podróż w znane lub nieznane, ale po pierwsze tam, gdzie nas przyjmą ciepło i poczęstują przysmakami kuchni śródziemnomorskiej, ładnie zaśpiewają i do tego zatańczą sirtaki: „Grek Zorba” lub „Mamma Mia”. Pokażą piękne pejzaże i zabytki kultury antycznej: „Rzymskie wakacje”, „Listy do Julii” albo zabiorą na południe Francji „Francuski pocałunek”. Może też być urocza Prowansja – „Dobry rok”.

Prawdziwą przyjemność może sprawić wyprawa do południowych sąsiadów, może nie na plażę, bo ich nie mają, ale mają Pragę, siebie, wyjątkowe wino, no i filmy, ale to już Państwo doskonale wiecie. Wakacyjna, filmowa podróż może być i egzotyczna, i niebezpieczna. Jeśli lubicie takie połączenie, wybierzcie się na „Niebiańską plażę”, ostrzegam – można nie wrócić. A podróż do Polski, śladem minionej młodości: „Podróż za jeden uśmiech”, „Wakacje z duchami”, „Szatan z siódmej klasy”, to kapitalne filmy i skarbnica wiedzy o młodości dzisiejszych pięćdziesięciolatków.

I jeszcze jedna propozycja wakacyjna, jeśli szukacie Państwo odrobiny szaleństwa, to koniecznie wybierzcie się na „Pół żartem, pół serio”, bo jak wiemy… nikt nie jest doskonały.

Udanych filmowych wakacji.