Będą zmiany w systemie ściągalności mandatów z fotoradarów

W ministerstwie infrastruktury trwają prace nad przepisami, które uniemożliwią oszukiwanie podczas wskazywania kierowcy samochodu przekraczającego prędkość. Planowane zmiany dotyczą ściągalności mandatów z fotoradarów.

Teraz właściciel, który nie wskaże takiej osoby, nie otrzymuje punktów karnych. Obywatele innych państw często unikają kary. Szef resortu infrastruktury Dariusz Klimczak powiedział, że skala problemu jest bardzo duża. Wskazał, że bardzo wielu obcokrajowców znika z Polski i nie płaci mandatów.

Wiele krajowych firm powołuje się na nieistniejące osoby. Także obcokrajowcy podają fikcyjne dane, wskazują osoby, których można szukać w polu

– powiedział minister.

Dariusz Klimczak zaznaczył, że ściągalność takich mandatów jest na poziomie 60 procent, co jest niskim wskaźnikiem.

Według wstępnych założeń, to na właścicielu pojazdu ciążyłby obowiązek udowodnienia, kto siedział za kierownicą, gdy zostało popełnione wykroczenie. W innym przypadku to on otrzyma mandat i punkty karne.

Nie będzie można bezkarnie odesłać z kwitkiem tych wszystkich postanowień, które docierają do właściciela pojazdu

– podkreślił minister Klimczak.

Szczegóły rozwiązań mają być znane w tym roku. W tej chwili wszystkie stacjonarne fotoradary w Polsce są obsługiwane przez Główny Inspektorat Ruchu Drogowego.

Redakcja: B. Świerkowska-Chromy za IAR