Aleksandra Stańco-Kozłowska po powrocie z tanecznych Mistrzostwa Świata: wszyscy dziwili się, że jestem z Polski
Po koniec maja w chorwackiej Puli odbyły się Mistrzostwa Świata w Tańcu Sportowym International Dance Federation 2018. Nasza radiowa koleżanka Aleksandra Stańco – Kozłowska wróciła z tytułem wicemistrzyni świata w kategorii Latin-Caribbean Dance.
We wszystkich kategoriach wzięło udział ponad 2 tysiące zawodników i zawodniczek z całego świata. Ola, która wczoraj wróciła do Polski, była dziś gościem w audycji Bliższe Spotkania.
I. Malewska: Ola, pokaż, co przyniosłaś?
A. Stańco – Kozłowska: Przyniosłam puchar.
K. Kaszubski: Już wkrótce do zobaczenia na naszej stronie internetowej.
I. Malewska: Piękny puchar – wicemistrzostwo. To są zawody, w których łącznie rywalizowało 2 tysiące zawodników z całego świata w różnych kategoriach?
A. Stańco – Kozłowska: Tak, różne kategorie. Były formacje, solówki, były też i duety.
I. Malewska: Ty w kategorii solo?
A. Stańco – Kozłowska: Tak.
I. Malewska: Powiedz coś więcej o kategorii Latin- Caribbean Dance.
A. Stańco – Kozłowska: To dość nowa kategoria. Na moje układy składają się sekcje, które są tańczone przeważnie w parach. Ja, bazując na tańcach latynoamerykańskich i na tańcach karaibskich, buduję swoją choreografię w tzw. solówce.
K. Kaszubski: Czym to się różniło to co zaprezentowałaś na mistrzostwach świata od tego na mistrzostwach Polski. Przypomnijmy, że jesteś też srebrną medalistką mistrzostw Polski w podobnej kategorii. Czy musiałaś zmieniać układ choreograficzny, dostosować się do innego poziomu i zupełnie innych odbiorców?
A. Stańco – Kozłowska: Tak. Na tych zawodach moje kategorie, w których na Mistrzostwach Polski zdobyłam również tytuły, zostały połączone w jedną, więc musiałam połączyć dwa układy. Do tych mistrzostw przygotowywałam się już od stycznia. Wtedy zaczęłam budować całą choreografię i tak połączyłam caribbeany z łaciną.
K. Kaszubski: Na zdjęciach, które oglądaliśmy, wyglądałaś tak, jakbyś przyjechała prosto z Brazylii. Czy musiałaś się w jakiś specjalny sposób przygotowywać?
A. Stańco – Kozłowska: Opowiem Wam ciekawostkę. Jak byłam w Puli, nikt nie spodziewał się, że jestem z Polski. Ludzie z Polski np. dziewczynki, które tańczyły disco, nie znając mnie, podchodziły i pytały po angielsku, czy mogą sobie ze mną zrobić zdjęcie. Patrząc na nie, widziałam że są w koszulce Polski. Gdy mówiłam, że jestem Polką, to powodowało u wszystkich duże zdziwienie. Podkreślali, że moja uroda nie jest typową dla Polki. Wyjaśniałam, że niestety nie jestem blondynką, a ich postrzeganie mogły zmylić rekwizyty, czyli kolorowy strój i mocna opalenizna, która po prostu musi być.
Posłuchaj całej rozmowy z Aleksandrą Stańco-Kozłowską